Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój 1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2329
  Liczba postów : 1664
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyPon Lip 10 2017, 21:02;

First topic message reminder :


Pokój 1


W tym roku organizatorzy wyjazdu postawili na klasykę i wycieczkowicze zamieszkali w uroczym hostelu położonym na wyspie Lefkó – w budynku panuje rodzinna atmosfera i niemalże wszędzie pałętają się koty. Na uczniów i opiekunów czekają jasne, przestronne pokoje z pięknym widokiem. Każda sypialnia jest wyposażona w magiczne szafy, które z pewnością pomieszczą wszystkie bagaże, oraz łoże małżeńskie i cztery łóżka pojedyncze. Miejmy nadzieję, że ten rozkład łóżek nie będzie źródłem zbyt wielu konfliktów. Mimo komfortowych warunków najprawdopodobniej mało kto się tutaj wyśpi – gdy tylko wstaje słońce w całym hostelu słychać pianie koguta.

Pokój pierwszy znajduje się na parterze i jest bardzo komfortowy, ze względu na to, że wprost z niego wychodzi się na podwórze, dzięki czemu bardzo szybko można dojść na plażę albo do miasteczka.

Lokatorzy:

1. Lysander S. Zakrzewski
2. Calum O. L. Dear
3. Bastian K. Lenz
4. Misha Destiel
5. Mikkel Carlsson
6. Voice Follett


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : nie chcesz wiedzieć
Galeony : 830
  Liczba postów : 1282
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyPią Sie 11 2017, 01:22;

- Ząb to nie kość? - wypaliłem, wpatrując się w naszego nadwornego mędrka z szeroko otwartymi oczami. Może żyłem cały ten czas w jakimś ciemnogrodzie, ale rękę bym sobie dał uciąć, że zęby są chociaż w części zbudowane z kości, a tu taka lipa, co nie? Nie dość, że byłbym szczerbaty, to jeszcze bez ręki... - Dobra, dobra, przemędrkowałeś sam siebie - powiedziałem, machając rękami i dając Bastianowi znak, że padło właśnie zbyt dużo mądrych informacji, których mój umysł nie chciał za nic przyjąć do wiadomości w obecnym stanie lekkiego upojenia alkoholowego. Zamiast końca wykładu dostałem w japę jakąś fiolką, która odbiła mi się od policzka i upadła mi na nogi. - Pojebało Cię? Drugiego chcesz mi wybić? - zapytałem, po czym wziąłem eliksir w ręce i zacząłem obracać fiolką, nie do końca wiedząc, co sądzić o tym wiggenowym gównie. Moje pojęcie o eliksirach było mocno nijakie, w tej chwili szczególnie nie potrafiłem sobie przypomnieć, jakie działanie ma to coś. Raczej nic złego, skoro podał mi go medyk naszego zespołu, aczkolwiek nie wiedziałem, czy chciałem się faszerować czymkolwiek poza procentem. - To coś leczy? Pomoże na moją zranioną godność i umierające poczucie własnej wartości? - zapytałem ironicznie, po czym odrzuciłem Basowi fiolkę prosto w ręce i pokręciłem głową. Nie było sensu marnować mu zapasów.
Lysander postanowił nie skomentować mojej uwagi odnośnie moczu, co skwitowałem jakimś krótkim parsknięciem, nieco zawiedziony, że temat się nie pociągnął, bo mogło być śmiesznie. Drugi raz parsknąłem śmiechem na dźwięk słów "szmaty z Ravenclawu" i "ścierwa".
- No nieźle, w końcu dowiedzieć się, jakie masz o mnie zdanie - rzuciłem oskarżycielskim tonem. - Pewnie zazdrościsz, bo Tiara stwierdziła, że twoje życiowe perspektywy przewidują większą liczbę w obwodzie bicka niż na teście IQ...
Koleżaneczka ze Slytherinu postanowiła przenieść się w jakieś ustronniejsze miejsce, które zapewnił jej Bastian poprzez przesunięcie szafy, a mnie samemu nieco ulżyło. Nie chodziło o to, że miałbym mieć jakieś problemy z faktem, że przebierałaby się przy mnie kobieta, raczej przeszkadzało mi takie ogólne szukanie na siłę atencji wśród płci przeciwnej.
- Widzisz, tak to jest, jak baba ma rupie w dupie, chodzi i zawraca głowę samcom i myśli, że jak pokaże się w ręczniczku to padniemy na kolana - powiedziałem rzeczowym tonem znawcy do Bastiana, rzucając lekko zirytowane spojrzenie w stronę Lysandra, który ewidentnie wychylał się, żeby dojrzeć chociaż kawałek nagiego ciała Voice. Postanowiłem jednak pozostawić temat współlokatorki (raczej) bezpowrotnie, bowiem dopadła mnie zniewaga tak wielka, że na moment zaparło mi dech w piersi. - Że niby moja ręka? - zapytałem oburzony, po czym wybuchnąłem śmiechem. Oj, Lysowi jeszcze pała opadnie, jak zobaczy Arielle... Lub raczej nie, kurwa. Mimo to teraz jeszcze bardziej chciałem ją przyprowadzić do naszego pokoju, żeby udowodnić Lysandrowi, że nie jestem aż takim przegrywem (kogo ja oszukuję?), żeby nadawać dłoniom imiona. Wstałem, troszkę mi się zakręciło w głowie, jako że wypiłem dość sporo alkoholu siedząc w jednym miejscu, ale nie zatrzymało mnie to i już brnąłem przez narastający w pokoju syf. - W ogóle, kurwa, czemu mieszkamy w chlewie? - zapytałem, jakby dopiero teraz dotarło do mnie, co się znajduje na podłodze w naszym pokoju (czy to stringi?). Złapałem różdżkę, po czym machnąłem nią w powietrzu, wypowiadając w myślach zaklęcie "chłoszczyść!". Niestety nic się nie stało, a ja tylko stałem i machałem tym badylem nad głową, zastanawiając się, czy przypadkiem wraz z zębem nie wyrwano mi z ciała umiejętności magicznych? Co jeśli bez tej dwójki nie mogłem już być czarodziejem? - A chuj - skwitowałem, odrzucając różdżkę na łóżko, po czym podążyłem do wyjścia.
Udałem się wzdłuż korytarza, próbując sobie przypomnieć, w którym pokoju mieszkała Arielle. Wydawało mi się, że była to dziewiątka, tam gdzie moja siostra, ale nie byłem pewny, bo w sumie niespecjalnie wybierałem się w to miejsce... Postanowiłem postawić więc na stare dobre sposoby - wokalizację.
- ARIELLE, ARIELLE - krzyknąłem, aż echo poniosło się po całym korytarzu. Jakaś mała dziewczynka wychyliła głowę zza jednych drzwi, ale machnąłem na nią ręką. - ARIELKO, ŻONO MOJA, CHONO TU - zakrzyknąłem ponownie i na szczęście moje prośby zostały wysłuchane, ponieważ ujrzałem to piękne stworzenie, anielską buzię i spojrzenie niezwykłych oczu (tak naprawdę patrzyła na mnie dokładnie tak jak powinno się patrzeć na nieco schlanego ustawionego narzeczonego, ale ówczesny ja zupełnie nie brał tego pod uwagę). Objąłem dziewczynę ramieniem, po czym zawróciłem na korytarzu i skierowałem nasze kroki do pokoju pierwszego, tłumacząc po drodze, że w sumie to pijemy i gadamy, a Lysander bardzo chce ją poznać.
Otworzyłem drzwi prawie kopniakiem, robiąc na wejściu tryumfalną minę, po czym pokazałem zwycięskim gestem w stronę Arielle i zakrzyknąłem "Ha!", jakby jeszcze nie dodali sobie tego efektu dźwiękowego w głowie.
- Lysandrze, Ty durna pało, poznaj proszę wybrankę mego serca, najwspanialszą Arielle Tender - przedstawiłem narzeczoną. - Arielle, poznaj proszę Lysandra. Jest głupim chujem - dodałem, obdarzając Gryfona szerokim uśmiechem.
Jakiś taki dumny byłem, że mogłem pokazać mu TAKĄ dziewczynę. Miałem tylko nadzieję, że Arielle nie wystraszy się mojego stanu, stanu moich kolegów, przebierającej się za drzwiami szafy Voice oraz wszechobecnego burdelu.
@Arielle C. Tender

edit: kostka na chłoszczyść: 5 neutral
Powrót do góry Go down


Arielle C. Tender
Arielle C. Tender

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 289
  Liczba postów : 226
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14696-arielle-catrin-tender#392224
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14700-sowa-arielki#392236
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14698-arielle-c-tender#392234
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyPią Sie 11 2017, 02:01;

Arielle miała całkiem spokojny dzień. Pokręciła się trochę po plaży, później pospacerowała po mieście i spróbowała pysznej potrawy, której nazwy teraz kompletnie nie mogła sobie przypomnieć. Późniejszym popołudniem postanowiła trochę pobiegać, a wysiłek fizyczny w połączeniu z tymi upałami sprawił, że później nie marzyła o niczym tak mocno jak o chłodnym prysznicu. Kiedy spod niego wyszła, od razu wróciło jej sporo energii. Bez zastanowienia postanowiła stracić chwilę nad poprawianiem nowej kreacji. Aby było jej łatwiej, założyła sukienkę na siebie. Uważnie sobie wszystko modyfikowała i nic dziwnego, że gdy nagle usłyszała swoje imię, podskoczyła zaskoczona w miejscu. Stała z różdżką w dłoni, w nowej sukience i sandałkach na niewielkim obcasie, które chciała do kreacji wypróbować. Chwilę czekała, aby sprawdzić, czy faktycznie ktoś czegoś od niej chce. Głos zdawał się być znajomy, a Francuzka nie znała wcale tak wielu osób... Gdy nazwana została "żoną", wszelkie jej wątpliwości zostały rozwiane. Wyszła na korytarz z uniesionymi brwiami i pytającym spojrzeniem, które zaraz utkwiła w drącym się Calumie. Warto dodać, że faktycznie patrzyła na niego z pobłażliwością i odrobiną nagany, rozpoznając pijackie zachowanie. Pozwoliła się mimo wszystko objąć ramieniem, myśląc, że zebrało mu się na jakieś dziwne czułości. Ten jednak gadał coś o piciu i kumplach, w dodatku ciągnął ją do swojego pokoju...
- Ej, czekaj, ja bardzo chętnie, ale daj mi się przebrać - wyrzuciła z siebie, ale było już za późno, bo Krukon wpadł do pokoju i zaczął radośnie i triumfalnie prezentować swoją zdobycz. Ari uśmiechnęła się zatem sympatycznie, choć z niejakim zażenowaniem. W żartobliwym geście oparła jedną dłoń na biodrze i przybrała pozę godną modelki, odrzucając przy tym włosy do tyłu. Zaraz jednak trochę odpuściła sobie z tego prezentowania i przebiegła wzrokiem po zebranych w pokoju. Skinęła głową Bastianowi, którego znała i aktualnie uznawała go za bardzo porządnego faceta. Jasnowłosej laski, która to przebierała się przy wszystkich (zakładam, że Ari to wywnioskowała z pozycji Voice lub trafiła na koniec przedstawienia), nie znała. Ostatnia osoba została jej za to przedstawiona. Tender przypomniała sobie z trudem, że po zaręczynach Calum wspominał coś o jakimś Lysandrze, ale niezbyt wiedziała, o co dokładnie chodziło. Cmoknęła z dezaprobatą, gdy jej narzeczony zaczął się tak nieelegancko wyrażać.
- Język, Calum - zganiła go, wyciągając rękę do Lysandra. - Miło poznać. I hej, Bas. Ładnie się tutaj bawicie... - Do witania blondynki jakoś się nie rwała, bo sama została przedstawiona i teraz czekała, aż ta postanowi się odezwać. Ogólnie Arielle średnio wiedziała, co się dzieje, ale bałagan skutecznie ją rozpraszał. Dodatkowo wypatrzyła zacny zapasik alkoholu... No dobra, może spędzenie odrobiny czasu z narzeczonym i jego kumplami nie było takim złym problemem? Zanim dodała coś jeszcze, jej spojrzenie zatrzymało się na czymś, co przypominało dywan. Rzecz w tym, że nie przypominał hostelowego dywanu i ogólnie, wyglądał jakoś tak... dziwnie.
Powiodła pytającym wzrokiem po mieszkańcach pokoju 1.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyPią Sie 11 2017, 11:25;

Prowokowanie Obserwatora było całkiem ciekawym hobby. Leo nigdy nie rozumiał fenomenu artykułów nieznanego nikomu pióra, które skupiały się na życiu prywatnym mieszkańców Hogwartu. Prawdę powiedziawszy dziwiło go, że nikt jeszcze działalności Obserwatora nie przerwał - aż tak ciężko domyślić się, kto to? Był gorszy od magazynów plotkarskich i przez to nieco niebezpieczny. Tym razem jednak Leo czekał na kolejny artykuł ze zniecierpliwieniem, ciekaw co też napisze hogwarcki plotkarz. O ile z @Ezra T. Clarke raczej nie rzucali się sobie na szyję przy każdym spotkaniu, o tyle bardzo liczył na jakąś konkretną wzmiankę. Zdarzało im się pójść razem coś zjeść, posiedzieć na plaży, pospacerować... a Gryfon nigdy nie był dobry w trzymaniu rączek przy sobie, także zahaczał o towarzysza przy każdej możliwej okazji. Mógł śmiało przyznać, że podpuszcza Obserwatora. Chciał mieć już to za sobą, uśmiechnąć się krzywo do zapisanego prześmiewczymi słowami wizbooka i potem znieść te wszystkie spojrzenia... nawet nie wiedział jakie. W każdym razie sedno sprawy jest takie, że Leo nie uważał Obserwatora za coś, co może mu przeszkodzić. Był nieziemsko szczęśliwy i nie potrafił tego ukrywać. Teraz, gdy wracał do hostelu ze spaceru ze swoim chłopakiem, był na tyle radosny, że nie ostudziło mu zapału przypomnienie o mało zachęcającym planie. Zorientował się jakiś czas temu, że zraniona w lesie ręka goi się wyjątkowo wolno - a może mu się tylko wydawało? Tak czy inaczej, trochę zaczynało mu to przeszkadzać i chciał aby ktoś na to zerknął. Przy okazji postanowił zabrać ze sobą towarzyszkę szalonej wyprawy. Objaśnił swój plan Ezrze, prowadząc go do pokoju @Ruth Wittenberg. Grzecznie zapukał, poprosił o tę konkretną czarownicę i posłał jej pełen ekscytacji uśmiech.
- Ruth, nie uwierzysz. Muszę ci coś pokazać - wypalił od razu, mając nadzieję, że dziewczyna go za szybko nie przejrzy. Zaciągnął dwójkę Krukonów pod drzwi Jedynki (chociaż Ruth była jakaś taka niepewna i mało chętna... ale co to dla Leo?). Stuknął w drzwi i nie czekając na jakąś odpowiedź zajrzał do środka. Było tu już parę osób, w tym piękna prefekt naczelna i śliczna nieznajoma. Vin-Eurico miał drobny problem ze skoncentrowaniem się na @Bastian K. Lenz, ale ostatecznie to jego tu szukał. Poza tym, jego zmartwieniem było upilnowanie Ruth, próbującej wymigać się od wizyty kontrolnej.
- Bardzo przeszkadzamy? Voice, słodka piżamka. Calum, bez tego zęba wyglądasz idiotycznie. Lys, fajny ci się pokój trafił. Pani jeszcze nie poznałem... - Powitał każdego, uśmiechając się radośnie, a na samym końcu wyszczerzył się do biednego Bastiana. - Hej, doktorku. Pamiętasz chyba swoich pacjentów, nie? - Wskazał na siebie i Ruth, przy okazji unosząc swoją zranioną łapkę.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyPią Sie 11 2017, 12:22;

aaaaa, dajcie mi odpisać, bo już nie wiem, co się dzieje XD

- To może się poprawię. Dzień dobry, panowie - westchnęła. - Muszą mi panowie wybaczyć, ale jak szłam się umyć, to nikogo w tym pokoju nie było i nie spodziewałam się, że wracając kogoś zniesmaczę. Uważaj, Calum, żebyś pewnego dnia się nie obudził z gołym tyłkiem - dodała lekkim tonem. Na szczęście chociaż Bastian okazał się przyzwoity. Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością i wskoczyła do swojej przymierzalni. - Dzięki. Na szczęście mamy w tym pokoju kogoś kreatywnego - mruknęła. Przebierała się dość szybko, pod piżamę zakładając jeszcze bieliznę, bo miała do siebie jakiś szacunek (halo, tej piżamy zapomniała przez przypadek!), ale każda kolejna sekunda sprawiała, że miała ochotę zamordować Caluma. Chyba nie był świadom, że przez te swoje gadki powinien mieć się na baczności w nadchodzącym roku szkolnym.
- Jakbym chciała, żebyś padł na kolana, Dear, to bym sobie wybiła jedynkę. Z pewnością byłbyś wdzięczny, że wreszcie ktoś odciągnął od ciebie uwagę - fuknęła, wychodząc ze swojej prowizorycznej przebieralni i z niewielkim trudem przesuwając szafę. Kółka tylko względnie pomagały, ale na szczęście Follett miała doświadczenie w powalaniu pewnego wielkiego pałkarza na łóżko, więc jakiś tam mebel też musiał jej ulec. Udało jej się zakończyć teatrzyk w porę, bo nagle zaczęło schodzić się towarzystwo z Leonardo na czele. Mogła tylko się cieszyć, że Leonardo widział ją już w bardziej skąpym stroju, niż piżama z jednorożcem.
- Cześć, A... Arielle? - spytała trochę niepewnie, lekko marszcząc brwi. Nawet gdyby Calum powtórzył jej imię jeszcze 26719 razy, Voice i tak miałaby problem z zapamiętaniem. - Dzięki, Leo. Nie przeszkadzacie, Calum właśnie przestał się zachowywać jak wieśniak, ale pewnie nie na długo, więc korzystajcie, zanim straci wszystkie pozostałe zęby - mruknęła, wrzucając do szafy kosmetyczkę. Chyba szykowała się impreza, a jako dzielny prefekt naczelny Voice powinna udaremniać imprezy.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyPią Sie 11 2017, 12:26;

Pewność siebie Leo bardzo pomagała Ezrze przejść przez etap niepewności. Nie dość, że miał wspaniałych przyjaciół, którzy zapewne nawet za jedno krzywe spojrzenie w stronę jego i Leo, byliby gotowi wyciągnąć różdżki, to sam chłopak zdawał się zupełnie nie przejmować jakąkolwiek opinią. Był szczęśliwy i dobitnie pokazywał to całemu światu, a Ezra nie miał serca go przygaszać. Nie protestował więc, kiedy chłopak wyciągał go na jakiś spacer, kiedy łapał go za rękę czy w jakiś sposób dotykał. Sam jednak pozostawał bardziej powściągliwy, okazjonalnie dając mu krótkie pocałunki, a większe pieszczoty oddając dopiero w momentach, gdy miał stuprocentową pewność, że nikt nie patrzy. Ale szczerze? On też niecierpliwie przebierał nóżkami, nie mogąc się doczekać nowego Obserwatora, który prawdopodobnie bardzo ułatwi mu całe to "ujawnianie się". Chciał już mieć to za sobą, chciał, żeby ludzie wiedzieli, ale bez konieczności mówienia im o tym osobiście. Zatem, Obserwatorze, nie zawiedź go!
Najwyraźniej ich związek magicznie zwiększył troskę Leo o swoje zdrowie. Żeby Gryfon sam stwierdził, że może warto, by jego ramię obejrzał medyk? Koniec świata. Clarke nie był jednak przekonany, co do pomysłu wciągnięcia w to jeszcze Ruth. Nie było szans, żeby dała się am zaciągnąć...
Nie udało mu się zatem powstrzymać cichego parsknięcia, kiedy Leo wykazał się swoimi umiejętnościami aktorskimi. To nie mogło przejść, no błagam. IQ Ruth wynosiło trochę więcej niż 90, a tylko taka osoba mogła się na to nabrać. Ale nie, jakimś cudem Gryfon podołał temu wyzwaniu i obyło się nawet bez rzucania zaklęciami czy szarpaniny przy framudze drzwi. Na wszelki wypadek wpuścił dwójkę przyjaciół pierwszych, odcinając Ruth drogę ucieczki. Musiała się kontrolnie zbadać i koniec kropka.
- Leonardo, nie mów mu takich rzeczy. Jeszcze pomyśli, że z zębem nie wyglądał idiotycznie - zganił Gryfona, jednocześnie witając się z Lysandrem skinięciem głowy i przyjacielskim "Zakrzewski". Od tej małej sprzeczki raczej niewiele mieli ze sobą kontaktu, ale przynajmniej zdaniem Ezry, wszystko wróciło na dobre miejsce i liczył, ze Lys będzie miał podobne nastawienie. Voice i Basowi natomiast posłał radosne uśmiechy, bo niestety za bardzo ich nie kojarzył (ale za swoje komentarze odnośnie Caluma pani prefekt zgarnęła kilka dodatkowych plusów) Kojarzył za to prześliczną istotkę, którą specjalnie zostawił sobie na koniec.
- Arielle - Zbliżył się do dziewczyny i pocałował ją lekko w policzek na przywitanie. Uważał, że byli już na tym etapie i Francuzka go jakoś żenująco nie odepchnie z miną "co ty do cholery wyprawiasz?". Arielle w końcu wiedziała, że oboje byli zajęci, a on nie miał złych intencji. (Chciał tylko trochę podrażnić resztę chłopaków tym, że mógł sobie na to pozwolić w stosunku do takiej laski, chyba mogła to zrozumieć.) Skoro już tak blisko stał, poprawił lekko kosmyk jej włosów zakładając go jej za ucho, decydując się na najbanalniejszą ze sztuczek magicznych, jaką było "wyczarowywanie" monet. Uśmiechnął się, wkładając jej pieniądze do ręki i puszczając do niej oczko. - Obiecane 20 galeonów za nasze ostatnie spotkanie z nadzieją na powtórkę.
Zaraz zrobił jednak stosowny krok do tyłu, nie chcąc też za bardzo podpaść Leo.
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyPią Sie 11 2017, 16:49;

Dorien zdążył już wrócić do swoich obowiązków w Londynie, więc Ruth trochę zaczęła się nudzić w Grecji, ale i tak miała co robić, zważywszy na fakt, że nawet przez ten intensywny weekend nie zdążyła zwiedzić wszystkiego. Ponad to ze względu na kostkę przez jakiś czas musiała na siebie bardziej uważać i nie robiła dłuższych spacerów (aczkolwiek jeżdżenie rowerem po obu wyspach spacerem przecież nie było, prawda?), myśląc, że to wystarczy do rozwiązania problemu i w zasadzie tak też było, więc do głowy jej nie przyszło, żeby iść do jakiegokolwiek uzdrowiciela z tym niefortunnym skręceniem. Leo był jednak innego zdania, o czym miała dowiedzieć się tego wieczoru.
Właśnie miała iść na rower, więc była ubrana w krótkie spodenki i swoją ulubioną koszulkę z napisem „BOFORS AB”, którego to nie rozumiała prawie cała społeczność czarodziejska, więc spokojnie mogła w niej paradować ile jej się podobało nie tylko w Grecji, ale i w całej reszcie państw europejskich. Była w trakcie wiązania brzegu T-shirtu na supeł, gdy została wywołana do drzwi, bo miała gości. I to jakich. Podniosła sceptycznie jedną brew, gdy Leo entuzjastycznie obwieścił, że dziewczyna musi coś zobaczyć i wywróciła oczami, bo chłopak chyba właśnie uznał, że ich jeden wypad sprawił, że automatycznie stali się najlepszymi przyjaciółmi. Nigdzie jej się nie chciało iść, ale dla świętego spokoju powłóczyła za chłopakami nogami, robiąc błyskawiczny „w tył zwrot”, kiedy zaprowadzili ją do jedynki.
-Nigdzie nie id… – nie skończyła, bo zajęło im sekundę wepchnięcie jej do pomieszczenia. Prawdę mówiąc nie do końca przejęła się syfem i wymianą uszczypliwych komentarzy, bo błądziła wzrokiem po pokoju, próbując zorientować się, czy wśród zebranych jest Mikkel. Na szczęście – jeszcze – się nie pojawił. Może zdąży się z nim po prostu minąć. Przywitała się krótkim skinięciem z Lysem i Calumem, po czym uśmiechnęła ciepło do Voice. Robiła jej zdjęcia, pamiętała, że jest śliczna, acz bardzo pewna siebie.
-Voice, Ari, kochane – zmarszczyła brwi z rozczuleniem, bo damski pierwiastek w pokoju był ostatnią rzeczą podtrzymującą jej dobry humor. Wtedy też zorientowała się, że Leo mówi per „doktor” do jakiegoś obcego człowieka, którego rzekomo była pacjentką.
-Znamy się? – zapytała chłodno, ale w sumie nie czekała na odpowiedź, bo gdy Ezra w dość jednoznaczny sposób przywitał się z Arielle, zamarło jej serce, a gdy spojrzała na Caluma, żeby wyczytać wyjaśnienie z jego oczu i zorientowała, że ten nie ma zęba, autentycznie na chwilę przestała oddychać. Nie powiedziała jednak nic, bo zdawała sobie sprawę, ile musiał się już o tym nasłuchać i kolejne pytania nie były mu raczej potrzebne…
Powrót do góry Go down


Bastian K. Lenz
Bastian K. Lenz

Student Ravenclaw
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 256
  Liczba postów : 145
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14655-bastian-k-lenz#391428
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14659-kase#391570
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14656-bastian-kai-lenz#391454
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyPią Sie 11 2017, 16:53;

Aż mu się niedobrze robiło, kiedy jego translator w głowie pracował na tak wysokich obrotach, że Lenzowi wydawało się, jakby wiatraczek chłodzący jego myślowe procesorki huczał mu w uszach. Ledwo łapał, o co chodzi, ale ostatecznie nie było też tak wcale najgorzej.
-Co nie działa na mężczyzn? Nopuerun? - schował twarz w dłoniach wzdychając z zażenowaniem. – I ząb to ząb, ta tkanka jest podob… A chuj tam, nieważne – machnął ręką i na Caluma, będąc praktycznie pewny, że eliksir wiggenowy pomoże mu choć minimalnie, więc przynajmniej tym może wspomóc kolegę, ale ten prócz gęby miał najwidoczniej jeszcze dziurawe łapy, bo zwyczajnie tej fiolki nie złapał. Bas przyłożył otwartą dłoń do czoła i sam ledwie co przechwycił odrzucony eliksir.
-Nie moja wina, Lys, że posiadam ten rzadki artefakt, jakim jest mózg, taki się już urodziłem – wzruszył ramionami na komentarz Lysa o przyjęciu go do Ravenclaw, ale szybko z ziemią zrównał go Calum, swoim błyskotliwym, acz trochę sepleniącym komentarzem. Nic dziwnego, że też Krukon.
Mało mu jednak brakowało do płaczu, jak panowie znów zwrócili się do Voice. Czy ktoś mu raczy wyjaśnić, czym są, do jasnej cholery, jakieś RUPIE? Przecież to nawet nie brzmiało jak prawdziwe słowo! Przysłuchiwał się więc z bolącą głową temu całemu teatrzykowi (który dzięki Merlinowi po części tłumaczył my Lysander na niemiecki), zerkając z niezrozumieniem na próbę użycia zaklęcia przez Caluma i doklejając do tego jego ostatnie zmagania z ‘accio’ na plaży. Bardzo to wszystko dziwne… Dear, oczywiście, tym chłoszczyściem wyprał sobie chyba zdrowy rozum, bo zamiast choć trochę ręcznie rozgarnąć bajzel to wywalił jak debil na korytarz i wystraszył wszystkich lokatorów, drąc mordę „ARI, ŻONO”. Aha. Bas spojrzał kontrolnie na swoje łóżko. Pościelone, dobrze jest. Zgarnął też kilka(naście) butelek z różnych miejsc pokoju i wrzucił je do kosza z cierpiętniczą miną, przy czym więcej nie zdążył zrobić, bo przyszła narzeczona Caluma. Dopiero wtedy zorientował się, że zostawił Voice samą z tą szafą, ale zdolna (i z całkiem ostrym językiem, choć większości jej słów Bas nie czaił) dziewczyna już sobie poradziła. Kurde, taka silna, jeszcze któremuś zaraz wpieprzy za śmieszkowanie.
Nie dane mu było jednak odsapnąć, bo dosłownie po chwili jego przywitania z Arielle (na które złożyło się tylko skinięcie z uśmiechem), wpadła do pokoju kolejna trójka uczestników tego teatru.
-Nooo, co tam? – zapytał Leo, kiwnąwszy głową na przywitanie całej trójce, choć podniósł jedną brew go góry na słowa dziewczyny, aczkolwiek dyplomatycznie postanowił ją zignorować, tylko nieznacznie przytakując. Ręka Leo wciąż nie wyglądała najlepiej, ale lasce z kolei nic nie było, więc wykorzystał fiolkę odrzuconą przez Caluma i wlewając uprzednio kilka kropel do wody, podał kubek Gryfonowi, podczas gdy Ezra zaczął przymilać się do NARZECZONEJ Deara. – E, e, e, gościu, już tu może nie magikuj– ostrzegł Ezrę z niewerbalnym uprzedzeniem, że jeśli dalej będzie się próbował tak spoufalać, to od kogoś w końcu dostanie. – Siadacie? Piwo na stole, część bez alkoholu, ale nie polecam pić, bo z veritaserum. Całe ouzo wychlał Lys, więc nie mamy, ale gdzieś stała metaxa. Kubki są tam – wskazał ręką (choć patrzył na Leo i Ruth, nie na Ezrę) i zebrawszy trzy koszulki Lysa spod nóg, rzucił nimi w chłopaka. Miał szczęście, że robił za jego nadwornego tłumacza, bo chyba by mu urwał łeb tego wieczoru.
Powrót do góry Go down


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : nie chcesz wiedzieć
Galeony : 830
  Liczba postów : 1282
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptySob Sie 12 2017, 00:50;

Strasznie dużo się stało, w sumie przestałem do końca ogarniać, co dokładnie działo się w naszym pokoju. Po powrocie rzuciłem okiem na podłogę i jakoś tak ze zdziwieniem stwierdziłem, że zastałem mniejszy syf, niż gdy wychodziłem i w duchu podziękowałem Bastianowi, bo to jego z całej tej hałastry podejrzewałem o największy rozsądek. No to się nazywa dobry ziomek, poratuje zaklęciem, eliksirem, serwisem sprzątającym...
Może kiedyś mi odkurzy dywan?
Dobra, dość.
Stałem i wyglądałem dość dumnie, zerkając ukradkiem na moją śliczną Arielle, do której nagle zacząłem żywić tyle uczuć naraz, że chyba bym ją uściskał, chociażby dlatego, że mina Lysandra mówiła sama za siebie - przynajmniej minimalnie zaimponował mu fakt, że taka dziewczyna się ze mną pokazuje, nawet jeśli nie miałem jednego z głównych przednich zębów w japie. No przecież to coś znaczy, prawda? Wywróciłem oczami na jej uwagę o języku, bo umówmy się, nie pierwszy i nie ostatni raz usłyszała w życiu, że Lys to głupi chuj, nie było o co robić afery. Miałem za to dobry humor, mimo tego, że ewidentnie wszyscy z mojego najbliższego otoczenia się na mnie uwzięli.
Nagle do środka wparowała kolejna trójka uczestników wycieczki. Jednego z nich nie dało się nie zauważyć, Leonardo zdecydowanie górował nad wszystkimi w pomieszczeniu, mimo że miał godną konkurencję dwóch prawie dwumetrowych chłopaków.
- Wielki i głupi, czyli wszystko po staremu - skomentowałem jego zaczepkę odnośnie zęba. Nie wiem, czy od meczu usłyszałem jakiekolwiek zdanie skierowane w moją stronę, która nie zawierała wzmianki o mojej szczerbie. Zero oryginalności. Zaczepkę Clarke przyjąłem z lekkim zdziwieniem, niespecjalnie spodziewając się po nim czegoś takiego, ale kogo ja chciałem oszukać, nie miałem pojęcia, jak zachowuje się Ezra prywatnie, bo jeśli wziąć pod uwagę fakt, że dowiedział się o moim istnieniu jakieś dwa miesiące temu, nie mieliśmy do tej pory okazji faktycznie się poznać i żadnemu z nas się do tego nie spieszyło. Parsknąłem tylko krótkim śmiechem, po czym przeniosłem wzrok na Voice, która ewidentnie chciała mi wejść na odcisk tego dnia. - Zaskakujące, jak doskonale mnie znasz, Voice - skwitowałem tylko, kręcąc głową i nie mogąc powstrzymać delikatnego uśmiechu. Aż mnie policzek zaszczypał, no dobra, to o jedynce było śmieszne.
W pokoju poza Clarke i Vin-Eurico pojawiła się też Wittenberg i na jej widok moje serce chyba przeskoczyło jedno bicie (wybaczcie za tą tragiczną kalkę językową i nieudolne tłumaczenie, zapomniałam jak to ubrać w słowa xD). Nie spodziewałem się akurat jej tu spotkać, tym bardziej w połowie przedstawienia, kiedy to chwaliłem się moją narzeczoną przed chłopakami i zgrywałem takiego dumnego... Mina mi nieco zrzedła, ale szybko przybrałem swoją radosną maskę alkusa i posłałem jej uśmieszek. Miło było w końcu zobaczyć ją samą, bez Doriena u boku, aczkolwiek nie była to idealna chwila na spotkanie po tak długim czasie w separacji. Zresztą widziałem na jej twarzy silne emocje i jakoś tak podążyłem wzrokiem w kierunku, w którym przed chwilą patrzyła...
Co ten Clarke odpierdalał?
Znów miałem wrażenie, jakby moje serce zatrzymało się na ułamek sekundy, a w brzuchu pojawiło mi się to dziwne uczucie podobne do chwili, gdy przegapi się schodek. Musiałem zadziałać szybko i wiedziałem to, ale na sekundę mnie sparaliżowało i nie zdążyłem. Jako pierwszy zareagował Bastian, zwracając mu słowną uwagę i dopiero wtedy jakoś tak się opamiętałem i zdecydowanym ruchem odepchnąłem Clarkę od Arielle, robiąc przy tym zdenerwowaną minę.
- Ej, nie pozwalaj sobie, okej? - rzuciłem, marszcząc nieco brwi. I w ogóle o co chodziło z tą monetą? - Jeśli próbujesz wyrwać moją narzeczoną na kasę to sorry, ale chyba mam jej więcej - dodałem, pół żartem, pół serio, parskając krótkim śmiechem i starając się nim jakoś rozluźnić sytuację. Też nie chciałem, żeby postawić Arielle w złym świetle, ale no... Po jakie licho to 20 galeonów?
Powrót do góry Go down


Melody Kingston
Melody Kingston

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.org/t14801-melody-anna-kingston#394127
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14808-listy-do-m
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14809-melody-anna-kingston
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptySob Sie 12 2017, 15:38;

Jak to dobrze się czasem rozerwać. Ktoś coś przebąkiwał, że w Jedynce będzie dzisiaj jakaś impreza, więc nie śmiałam tego nie sprawdzić. Ubrałam się w coś pseudo-wygodnego i z uśmiechem na ustach zapukałam do drzwi. Oczywiście, nie czekałam aż ktokolwiek mi je otworzy, a słychać było, że całkiem spory tłum się tam już zgromadził, bo krzyki rozbrzmiewały w całym korytarzu. Były to w większości znajome głosy, więc nie czułam się specjalnie speszona.
Pchnęłam więc drzwi i moim oczom ukazała się chmara ludzi. Oczywiście, nie przychodziłam z pustymi rękami. Wzięłam ze sobą rzeczy kupione na targu i jeszcze butelkę Tuicy. Nie jestem fanką lekkich alkoholi, a ognista jest po prostu obrzydliwa. Przeleciałam wzrokiem po wszystkich zgromadzonych. @Calum O. L. Dear bez zęba w buzi. @Bastian K. Lenz, którego poznałam na pierwszym dniu wyjazdu i właściwie ucieszyłam się na jego widok, bo wydawał się być bardzo w porządku, więc była to dobra okazja, żeby poznać go bliżej. @Lysander S. Zakrzewski, nasza pani prefekt naczelny, której właściwie nie znałam osobiście za dobrze. @Arielle C. Tender, z którą całkiem się dogadywałam, więc chyba znalazłam mój punkt zaczepienia się na początek imprezki. @Leonardo O. Vin-Eurico i ku mojemu zdziwieniu @Ezra T. Clarke. To znaczy, przecież się lubiliśmy, ale wciąż jego widok czasem przyprawiał mnie o mdłości. Tym bardziej, kiedy widziałam go z Leo... Głupie plotki. Zobaczyła też @Ruth Wittenberg, którą też kojarzyła, ale były z innego rocznika, więc za wiele ze sobą nie rozmawiały.
Koniec końców postanowiłam podejść do Arielle.
- Cześć wszystkim - rzuciłam tylko na wejściu machając do nich z uśmiechem i podbiegłam do znajomej, którą uścisnęłam - Merlinie, co tu tyle ludu? - spytałam, rozglądając się wciąż trochę oszołomiona, bo nie mogłam ogarnąć tego bałaganu. Pokój wcale nie był taki duży, żeby pomieścić pół rocznika.

JA SOBIE ZAŁOŻYŁAM, ŻE SIĘ PRZYNAJMNIEJ KOJARZYMY, WIĘC SIĘ NIE MUSICIE PRZEDSTAWIAĆ
Powrót do góry Go down


Mikkel Carlsson
Mikkel Carlsson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1076
  Liczba postów : 767
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12435-mikkel-carlsson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12439-uggla-mikkela
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12438-mikkel-axel-carlsson
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptySob Sie 12 2017, 15:56;

Mikkel po ostatnim pobycie w pokoju ze swoimi współlokatorami wybrał się na spacer po okolicy. W dzień meczu miał trochę do kupienia w sklepach, a na koniec wybrał się jeszcze na wieczorne bieganie po plaży. Wrócił więc do swojego pokoju cały zasapany i spocony jak świnia. Ogólnie nie wyglądał zbyt wyjściowo. Wszedł do Jedynki akurat w momencie, kiedy Voice postanowiła przebrać się z kusej piżamki. Chłopcy byli zgodnie wpatrzeni w dywan i pewnie nawet nie zauważyli, kiedy Mikkel wszedł do pokoju.
Widząc, że nie jest sam, odwrócił się na pięcie i poszedł się odświeżyć. Poszedł do łazienki, wziął prysznic, wypachnił się, ułożył włosy i wrócił do swojej Jedynki już zupełnie piękny i pachnący męskim żelem pod prysznic.
Nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczył, że w tak krótkim czasie udało się zgromadzić tylu ludzi w tak małym pokoju sypialnianym. Ogólnie rzecz biorąc, był to jakiś okropny rozgardiasz.
- Co tu się do kurwy nędzy wyprawia?! - spytał na wejściu, patrząc zdziwionymi oczami na swoich współlokatorów. Skoro planowali imprezę, to mogli chociaż go o tym poinformować, a nie spraszać tu tę hołotę bez pytania o zdanie. Przecież to też był pokój Mikkela. Znaczy, nie miał nic zupełnie przeciwko imprezy, ale przygotował by się na nią trochę lepiej. Oprócz jego współlokatorów od siedmiu boleści była tam też Arielle, laska Calujma najwyraźniej, gejowska parka Leonezra i była dziewczyna Carlssona, na całe szczęście bez swojego nowego przydupaska, no i jeszcze ta Puchonka Melodia, co to nim tak gardzi, że aż szkoda gadać. Podszedł więc do swojego ziomka od papieru toaletowego - Caluma. Kolega wyszczerzył się na jego widok i Mikkel dosłownie padł ze śmiechu, widząc lukę po zębie w jego uzębieniu.
- Stary, nie wiem, czy widziałeś, ale ktoś Ci zajebał dwójkę - Mikkel naprawdę wpadł w taki napad śmiechu, że nawet nie zdążył się z nikim przywitać, bo po prostu nie mógł się skupić na niczym innym.
Powrót do góry Go down


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2329
  Liczba postów : 1664
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptySob Sie 12 2017, 17:41;

- Tak Bas, Nopuerun. To chyba tylko laski mogą pić, nie? – ponowiłem pytanie. Chciałem coś jeszcze dopowiedzieć, ale w tym momencie Calum mnie zripostował, więc musiałem się odgryźć:
- W Twoim wypadku jest wprawdzie odwrotnie, ale posiadanie IQ wyższego niż obwód w bicku nie jest trudne – parsknąłem śmiechem – W kategorii bicka możesz konkurować z moim czteroletnim bratem, więc musiałbyś mieć rozum rozwielitki, żeby mieć IQ niższe niż obwód bicka.
Nagle straciłem kontrolę nas sytuacją.
Co tu się kurwa odjebało? Calum opuścił pokój by po kilku minutach (które Bas spędził na oprzątaniu chlewa, a ja na dalszym piciu ouzo i drzemaniu) wrócić w towarzystwie pięknej dziewczyny, która wyglądała jak modelka… zaraz, czy ona gdzieś nie pozowała? Nazwisko wydało mi się znajome, ale nie byłem pewien skąd je znam.
Skoro w naszym pokoju pojawiła się taka urodziwa (i na dodatek nieznajoma) gazela wypadało podnieść swój przebrzydły zad – tak też postąpiłem. Odstawiłem ouzo na stolik i podniosłem się, po czym podszedłem do @Arielle C. Tender i uścisnąłem jej dłoń.
- Lysander Skarsgård-Zakrzewski, miło mi Cię poznać.
Dopiero po chwili dotarły do mnie słowa Caluma. Zignorowałem, ze nazwał mnie chujem, bo zwróciłem uwagę na zgoła odmienną rzecz – czy Arielle była dziewczyną Caluma? Z trudem powstrzymałem przekleństwo i wytrzeszczyłem oczy na Ślizgonkę.
- Słuchaj, jeśli ten kretyn Cię podtruwa amortencją albo coś to mamy antidotum – powiedziałem żartem, aczkolwiek nie było mi do śmiechu. Czułem się oszołomiony, że ta szczerbaty gnom wyrwał taką laskę – przecież jeszcze kilka miesięcy temu uskuteczniał jakieś podejrzane romanse z Devi.
Byłem tak skonfundowany, że nie wiedziałem co począć, ale w tym momencie w pokoju pojawili się @Ruth Wittenberg, @Ezra T. Clarke i @Leonardo O. Vin-Eurico co trochę wybawiło mnie z opresji. Cała Grecja huczała od plotek na temat tych dwóch ostatnich i nie ukrywam, że to również mnie lekko dziwiło, ale nie zamierzałem komentować ich związku – no cóż… kumple to kumple. No jak to było… „jestem tolerancyjny jak mogę, ale…” Nie no, beka. Ezra i Leo nie zamierzali się obnosić ze swoim związkiem jak dwa nastoletnie glonojady, a ja nie zamierzałem w niego wnikać.
- Byłby fajny, gdyby nie tych dwóch debili – powiedziałem do Leo wskazując na @Calum O. L. Dear i @Bastian K. Lenz. Obaj wiedzieli, że to żart, więc mogłem sobie pozwolić na powiedzenie tego sarkastycznym tonem. Skinąłem w stronę Ezry rzucając krótkie „cześć Clarke” (oczywiście przy okazji parskając śmiechem w reakcji na uwagę skierowaną do Caluma) i ciesząc się, że jego złość przynajmniej trochę zelżała, po czym uścisnąłem Ruth. No cóż, towarzystwo na tej imprezie było bardzo dziwne, ale mimo to byłem zadowolony – większość zaproszonych osób naprawdę lubiłem.
- Ej kurwa szmato – rzuciłem do Basa lekko zirytowany – Stoją obok Ciebie jeszcze dwie butelki ouzo, kretynie!
Jasne, miałem słabość do ouzo i w Grecji piłem je ciągle (co wskazywało dlaczego tak rzadko trzeźwiałem), nie zmienia to jednak faktu, że nawet ja nie obrobiłbym takiej ilości jaką przyniósł do pokoju Bas. Chwyciłem rzucone przez chłopaka koszulki i wsunąłem je pod łóżko.
Skinąłem w stronę @Melody Kingston, która ni stąd ni zowąd pojawiła się w naszym pokoju (czy ona z kimś z nas się kumplowała? Zupełnie tego nie ogarnąłem!). Po chwili niemal tuż za nią wszedł do pokoju @Mikkel Carlsson, który chyba nie był zbyt zadowolony z tego, że zrobiliśmy imprezę. Rzuciłem w jego stronę krótkie:
- Elo Mikkel!
Po czym jebnąłem się na łóżko oczekując na dalszy rozwój wydarzeń.
Powrót do góry Go down


Arielle C. Tender
Arielle C. Tender

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 289
  Liczba postów : 226
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14696-arielle-catrin-tender#392224
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14700-sowa-arielki#392236
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14698-arielle-c-tender#392234
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptySob Sie 12 2017, 18:05;

Arielle nie przewidywała spędzania tego wieczoru na imprezowaniu, ale w gruncie rzeczy wcale nie był to taki słaby pomysł. Przy okazji mogła trochę lepiej poznać Caluma (dziwnie to brzmiało nawet w jej głowie) oraz jego znajomych. Cieszyła się, że z Basem już parę słów zamieniła - i to przy jakiej okazji! Kibicując wspólnie na meczu od razu znaleźli wspólny język. Skinęła głową, kiedy nieznajoma blondynka (zaraz ktoś do niej powiedział "Voice" i Ari zajęło tylko chwilę ogarnięcie, że to imię!) się z nią przywitała. Na słowa Lysandra z kolei zaśmiała się szczerze.
- Poradził sobie bez amortencji - zapewniła chłopaka i z niejakim rozczuleniem zerknęła na swoją "drugą połówkę". Poważnie nie wiedziała, czemu wszystkich tak zaskakuje ich związek. Przecież Calum prezentował się naprawdę porządnie... Zanim zdołała dodać coś jeszcze, w pomieszczeniu pojawiło się jeszcze więcej ludzi. Francuzka zmarszczyła brwi z zaskoczeniem. Najwyraźniej faktycznie organizowali imprezę! Mogli jednak wpaść na to, żeby skoczyć na plażę, ponieważ tutaj było już duszno i tłoczno. Dodatkowo chłopcy postanowili zaprosić jakiegoś olbrzyma, co w ogóle w oczach Arielle było głupotą. Na szczęście wielkolud przyprowadził ze sobą @Ruth Wittenberg (którą powitała ciepłym uśmiechem) i @Ezra T. Clarke, który to sam podszedł się z nią przywitać.
- Ezra - do niego również się uśmiechnęła, zapominając zupełnie, że oj, zaraz dowie się, kto jest jej narzeczonym. Dla niej powitanie poprzez danie buziaka w policzek było rzeczą tragicznie normalną i szczerze, kompletnie nie zwróciła na to uwagi. Parsknęła z rozbawieniem, kiedy to jej tak wyczarował monetę. Zerknęła z zaskoczeniem na Basa i zganiła go wzrokiem, bo gadał głupoty - potem jednak do akcji wkroczył Calum, co już w ogóle Francuzkę zszokowało. Moment, co się działo, kto zrobił coś źle? Poważnie musiała się zastanowić, żeby zrozumieć, że przyjacielski całus w policzek był problemem. - Ej, wyluzuj. - Złapała Deara za rękę i przyciągnęła go do siebie, wyraźnie niezadowolona. Zachowywał się gorzej niż przesadnie zazdrosny chłopak i bardzo chciałaby mu teraz przypomnieć, że nie są faktycznie parą. Inna sprawa, że nawet gdyby byli, to powinien sobie darować robienie scen. - Koszulkę oddam ci później, Ezra. Chodzi o drobny zakład i przysługę krawiecką, słońce, opanuj się - dodała jeszcze, tym razem do swojego narzeczonego. Trochę ją to wyprowadziło z równowagi, w szczególności ten ostatni komentarz Caluma.
Gości najwyraźniej wciąż przybywało, ale Arielle ucieszyła się na widok @Melody Kingston. Gdy Puchonka podeszła ją uściskać, nie mogła powstrzymać się od drobnej uwagi...
- Uważaj z tymi czułościami, Mel. Jeszcze ktoś się zrobi zazdrosny - uśmiechnęła się słodko, żeby wszyscy sobie pomyśleli, że to tylko taki niewinny żarcik. Po drodze wpadł tu jeszcze jakiś gość, ale nie witał się za bardzo i poleciał do Caluma, któremu to wspaniałomyślnie wytknął braki w uzębieniu. Ari się trochę Krukona robiło szkoda, bo nawet nie dawali mu o tym zapomnieć...
Tender zerknęła raz jeszcze na Ezrę, na Caluma, na Bastiana i Melody, po czym po prostu wzięła sobie kubeczek i nalała do niego trochę metaxy. Najchętniej napiłaby się piwa bezalkoholowego (jakoś tak nie ufała sobie ani tym ludziom), tylko to veritaserum jej nie odpowiadało. Żeby nie zajmować miejsca, usiadła na pierwszym lepszym łóżku, starając się ogarniać sytuację. Miała wrażenie, że nieźle sobie radzi z przestawieniem na angielski, ale tu było głośno i gadało tyle ludzi, że musiała się poważnie koncentrować na poszczególnych osobach, żeby w ogóle coś zrozumieć. Ciekawa była, czy porobią coś ciekawego, czy też cały wieczór będą nabijać się ze szczerbatego Caluma i rzucać przekleństwami.
Przyda się ta metaxa.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptySob Sie 12 2017, 18:29;

Jak zrobiło się jeden krok, to trzeba i drugi. Leo oczywiście najchętniej sam by leczył sobie rękę po mugolsku, ale skoro doktorek już wziął go pod swoje skrzydła (chociaż nie miał czasu na przemyślenia), to zamierzał to wykorzystać. Dodatkowo udało mu się zaciągnąć do Jedynki Ruth, co w ogóle uznał za życiowe osiągnięcie.
- Uhm, gościu nas dyskretnie ratował - poinformował Krukonkę, zupełnie zapominając, że ona większość czasu była nieprzytomna. Pozazdrościć, bo sam doskonale pamiętał to przerażające zmęczenie i ból pulsujący z rozciętego ramienia. Z niejaką ulgą przyjął kubeczek z tajemniczym eliksirem, chociaż pewnie powinien najpierw zapytać, co to takiego. Ucieszył się również, że z Wittenberg wszystko było w porządku i Bas w ogóle nie musiał sobie zaprzątać nią głowy. - Dzięki, doktorku - rzucił jeszcze, zerkając na Ezrę, który najwyraźniej tę śliczną pannę znał. Leo zupełnie nie dotknęło to przywitanie. Sam często witał w ten sposób znajome i nie wyobrażał sobie robienia scen o taką pierdołę - tutaj najwyraźniej zostało to inaczej odebrane. Gryfon zakrztusił się swoim eliksirem, gdy Calum postanowił odepchnąć Ezrę i zgrywać ważniaka. Miał wrażenie, że sytuacja jest tak głupia i błaha, że nie ma sensu w ogóle tematu ciągnąć.
- Merlinie, ludzie, co za nerwy... - mruknął z zaskoczeniem. Pewnie, też był zaskoczony galeonami i jeszcze wzmianką o koszulce, ale dziewczyna zaraz wyjaśniła o co chodzi i szczerze, to Vin-Eurico więcej nie potrzebował. Z opóźnieniem jednak dotarło do niego, że Arielle nazwana została przez Caluma jego narzeczoną...
- O ja. Gratulacje? - Przekrzywił lekko głowę, zerkając na tę parkę. No, czemu nie? Trochę się tego nie spodziewał, ale przecież nie śledził każdego newsa z życia kumpla. Mogli się pochwalić! Chyba, że właśnie to robili, a temat był nowy. Jakby tego było mało, w pomieszczeniu pojawiła się jeszcze jakaś Puchonka (Melody, czy jakoś tak) i Ślizgon (Mikkel, tego Leo był prawie pewny!). Ogólnie, impreza zaczynała się rozkręcać. Ćwierćolbrzym zerknął na Ruth i uśmiechnął się do niej tak niewinnie, jak tylko mógł. Potem odsunął się dyskretnie, żeby wziąć piwo - i przy okazji uciec od czarownicy, którą trochę siłą tutaj przytargał. Po wypiciu tamtego lekarstwa czuł się o wiele lepiej i od razu zapomniał o tym, że miał coś z ręką.
- Nie wiedziałem o imprezie, jakby coś - uściślił, kierując to do Ruth i Ezry. - Ej, doktorku, po cholerę to veritaserum? - Zainteresował się jeszcze, dwa razy sprawdzając, czy nie trafiło mu się bezalkoholowe gówno, które w dodatku eliksirami zatruli. Swoją drogą, fajnie byłoby poznać imię tego gościa (chociaż "doktorku" już się do niego w myślach Leo przyczepiło), ale aktualnie w jego stronę rzucane było tylko "szmato" i "kretynie". Gryfon przysiadł sobie z piwem na podłodze przy oknie (zakładam, że otwarte? Jak nie, to otworzył, żeby się nie podusili), gdzie było zdecydowanie najchłodniej.
Powrót do góry Go down


Dante A. Dear
Dante A. Dear

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Sygnety, szkocki akcent
Galeony : -706
  Liczba postów : 278
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14744-dante-a-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14750-sowia-poczta
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14749-dorien-a-dear
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptySob Sie 12 2017, 20:55;

Ten dzień Dante mógł zaliczyć do jednego z najbardziej bezproduktywnych, jakie miał na tym wyjeździe. W każdy wieczór potrafił sobie zorganizować cokolwiek, czy to wyjście na miasto, do klubu, bądź innej takiego typu lokalizacji. A dnia dzisiejszego wszystkie jego pomysły się ulotniły, a w głowie miał pustkę, co mógłby zrobić, nie mówiąc o pójściu przedwcześnie spać. To było coś nieznanego dla Dante.
Dlatego też snuł się bez celu po hostelu, trzymając w dłoni różdżkę, powoli nucąc jakąś swoją piosenkę, która ostatnio wpadła mu w ucho.
Co mogło się jeszcze wydarzyć tutaj, w Grecji? Nauczyciele rzadko coś organizują, chcą byśmy sami sobie wszystko załatwili. I z jednej strony dobrze, ale z drugiej po jakimś czasie ten wolny czas przytłacza i krępuje. Dante czasem chciałby, żeby ktoś mu powiedział co ma robić i żeby to nie on coś organizował.
Włóczył się po parterze, myśląc czy może gdzieś tutaj byliby ludzie, którzy chętnie by go ugościli. Do swojego pokoju nawet nie miał zamiaru próbować wchodzić, wiedział, że zakończyłoby się to konfliktem. Nawet jeśliby nie chciał być konfliktowy, na pewno by się tak stało.
I z zadumy wyrwał go hałas, dochodzący zza drzwi jednego z pokojów, w którym jak kojarzył, nie znał nikogo. Chwile się wahał. Nie wiedział kto jest w środku, żeby się nie okazało, że ludzie pokroju Lotty i Gemm. Zwariowałby chyba, nie chcąc wierzyć, że nigdzie już nie ma ludzi, którzy odpowiadaliby mu charakterem.
Przełknął ślinę i zapukał głośno, stukając pięścią o drzwi. Po trzech sekundach ciszy, sam otworzył sobie drzwi i szybko obejrzał się po ludziach, którzy się tutaj zgromadzili. Nie widział wśród nich irytującej Puchonki, więc poczuł się pewniej. Otworzył drzwi na oścież i uśmiechnął się przelotnie, patrząc na ich wszystkich, nie do końca wiedząc na kim miał zawiesić wzrok.
- Można się dołączyć? - Zapytał krótko, rozglądając się wciąż po towarzystwie. Czekał na odpowiedź, lecz powiedział sobie w myślach, że jeszcze chwila, a nawet nie zauważyliby gdyby wszedł i nic nie mówiąc, dołączył do nich.
Powrót do góry Go down


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : nie chcesz wiedzieć
Galeony : 830
  Liczba postów : 1282
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptySob Sie 12 2017, 23:58;

Wydaje mi się, że kilka spraw należałoby tu wyjaśnić, zanim akcja potoczy się dalej. Moje odepchnięcie Ezry nie było jakimś szczególnym przejawem agresji, bo umówmy się, jeśli jakąkolwiek odczuwałem to objawiała się raczej w autodestrukcji, nie w obijaniu komuś mordy. Nie odepchnąłem go mocno, nie wywrócił się, prawdopodobnie nawet się nie zachwiał - mój ruch był zdecydowany, ponieważ ja sam chciałem być zdecydowany w tym, co robię. Prawdopodobnie bym to wszystko olał, ale reakcja Bastiana uświadomiła mi, że musiałem zrobić COKOLWIEK, gdy Ezra bezpretensjonalnie przystawiał łapska do dziewczyny, którą przed momentem przedstawiłem towarzystwu jako swoją narzeczoną. Może nie wiedział, spoko... A może nie spoko? Widać było, że zdążyli się poznać i to dość dobrze, skoro nie krępowali się w towarzystwie obdarzać się wzajemnie całusami w policzki. Miałem przyjąć opcję, że nie wiedział, że dziewczyna jest zajęta? Nie widział pierścionka?
Odniosłem też wrażenie, że reakcja innych była jeszcze bardziej gwałtowna niż moja własna, co wprawiło mnie w prawdziwe zakłopotanie. Poważnie? Melinie, cóż się stało z tym światem? Takie zachowania miałyby być normalne? Może dla Leonardo, który pochodził z Meksyku i prawdopodobnie miał w swoim łóżku połowę dziewcząt z Hogwartu. I może nawet dla Arielle, podobno u nich w kraju nawet mężczyźni całowali się na powitanie w policzki. Tutaj, w Anglii? Nope. Nie tam, skąd pochodzę. Inaczej mnie wychowano, z innymi ludźmi żyję, by przyjmować takie zachowania jako przejaw zwykłej koleżeńskości. Wiecie, kiedy u mnie całuje się w policzki? Jak na imprezie rodzinnej podchodzi gruba ciotka Fairwyn i mówi, że się wyrosło na przystojnego panicza. Wtedy i tylko wtedy.
Ogarnąłem brwi, które spierdoliły mi na koniec czoła, po czym odchrząknąłem i postarałem się pozbierać myśli.
- Dobra, dobra, sorry - przyznałem, obejmując delikatnie Arielle w pasie, lecz po chwili puściłem rękę, nie chcąc jej przypadkiem zdenerwować. Nie czułem się pewnie, nie przy takiej ilości osób i nie przy takim obrocie akcji. Powoli traciłem poczucie bezpieczeństwa swoich sekretów, szczególnie pod wpływem spojrzenia Clarke. - Sorry ziomek, to nie tak. Bo wiesz... A, nieważne. Mamy kręcić imprezę, a nie dramat, co nie? - zapytałem i wyciągnąłem rękę, by jednocześnie zawrzeć zgodę i jako tako powitać gościa w pokoju.
Do środka wpadł @Mikkel Carlsson i usłyszałem ten sam tekst po raz pięćsetny tego dnia.
- Carlsson, chyba jesteś jednak bystrzejszy niż kolega Leonardo - przyznałem sarkastycznie, kiwając głową z lekkim zażenowaniem. - Ziomek, powiedz mi coś, czego nie wiem!
Weszła jeszcze jakaś Puchonka, której nie kojarzyłem (sorka Melody), Lysander porobił miny do Arielle, prawie rozrywając koszulkę od prężenia muskułów, Leo nam pogratulował tonem, jakby właśnie zawiadamiał nas o czyjejś śmierci... Ogólnie zaczynało być tłoczno i głośno, a na to wszystko drzwi otworzyły się ponownie i stanął w nich @Dante A. Dear, pytając, czy może się dołączyć.
- Nie, spierdalaj - oparłem krótko, po czym upiłem łyk świeżo otwartej metaxy.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyNie Sie 13 2017, 01:27;

Dobra, nie rozumiał o co wszyscy robili wielkie halo. To spojrzenie Ruth, jakby Ezra robił coś złego. Ba, jakby uwierzyła, że Clarke tak po prostu wyrywałby zajętą dziewczynę na oczach własnego chłopaka. Ruth znała go chyba trochę lepiej, a jedyną rzeczą, która była jednoznaczna w tej sytuacji, był żart przewijający się pomiędzy jego słowami. Z kpiącym uśmieszkiem spojrzał za to na Bastiana, który pozwolił sobie na słowne upomnienie. Aż go paluszki świeżbiły, żeby zdenerwować go jeszcze bardziej i zrobić mu na przekór. Nie zdążył wprowadzić tych myśli w życie, bo do akcji wkroczył Calum Dear, w niebywałej delikatności i gracji, odpychając Ezrę od Arielle.
- Uspokój się, chłopie - skrzywił się niechętnie, unosząc ręce lekko do góry. Calum nie robił niestety na nim żadnego wrażenia - nie, kiedy był w takim stanie.
W pierwszej chwili miał ochotę się zaśmiać. To był ten wspaniały narzeczony Arielle? Znaczy, fałszywy narzeczony, o czym też zdążyła go poinformować.  Ezra zlustrował go spojrzeniem, zaczynając rozumieć ideę aranżowanych małżeństw...
Mimo tej uwagi o pieniądzach, (miało być śmieszne? Nie było. Ezra był drażliwy na punkcie majątku) Ezra utrzymał na ustach względnie uprzejmy uśmiech, pozwalając Arielle załagodzić sytuację, wcale nie wyobrażając sobie, że właśnie faszeruje Caluma jakimś zaklęciem. Będzie grzeczny.  Nie chciał powodować sprzeczki. Będzie grzeczny i miły dla tego pieprzonego snoba.
- Nie wszyscy potrzebują pieniędzy, żeby zdobywać to, czego chcą... - odparł chłodno, swoją postawą wyrażając pewną wyższość nad Calumem. Zaraz jednak dodał. - O czym sam wiesz, skoro wyrwałeś taką dziewczynę.
Uśmiechnął się trochę szczerzej, ściskając dłoń Caluma na zgodę. Ezra nie był do końca zorientowany w całej sytuacji, bo przecież to też nie tak, że Ari byle komu paplała o szczegółach swojej relacji z Dearem. Przede wszystkim nie chciał się w to przez przypadek wmieszać i zostać kozłem ofiarnym w razie problemów pomiędzy tą dwójką.
- Ari interesuje mnie tylko pod względem przyjaźni, szczególnie po tym jak cię wychwalała podczas naszej ostatniej rozmowy. I już nie było tematu, chłopie - Ezra nieco podkoloryzował fakty, bo przecież nie miał nawet pojęcia, że to Calum był facetem Ari, ale czego się nie robiło dla poprawy nastroju? W pewnym sensie go rozumiał  nawet jeśli odstawianie scen niekoniecznie było potrzebne.
Merlinie, jak dobrze, że Leonardo pochodził z kraju, w którym takie gesty były społecznie akceptowalne, a nie traktowane na równi z tym, jakby Ezra właśnie na powitanie przywalił Arielle z pięści.
- O, jednak ją uratowałaś, Dzięki. Zgłoszę się jakoś niedługo - skinął jej głową z wdzięcznością, wycofując się do Leo i Ruth, którzy pomyślnie przeszli przez fazę kontrolnych badań. (Przysiadł sobie obok Gryfona na podłodze w stosownej odległości. Miał jakieś dziwne wrażenie, że po tej plotce wszyscy doszukują się drugiego dna w ich gestach, szukając potwierdzenia teorii. Nie ma tak łatwo) Nie zrobiło mu się też przykro, że wyraźnie Bas zlał jego obecność, kierując swoje słowa z wyraźną intencją tylko do jego dwójki przyjaciół. No cóż, jaka szkoda, że i tak nie pił. Więc jeb się Bastian.
W tym samym momencie do pokoju weszła kolejna śliczna dziewczyna. Ezrę na moment zmroziło, bo spotykanie byłej dziewczyny na imprezie, kiedy nie miało się partnera o ogromnej samokontroli po alkoholu... Zły pomysł. Czuł, że jeszcze przyjdzie mu za to zapłacić. Potem pojawił się jeszcze Mikkel, dawny chłopak Ruth, z którego dziewczyna jednak trochę się leczyła (okay, zaczynał się z tego robić jakiś zlot byłych) Już nie mówiąc o kuzynie Fire, który został natychmiast kulturalnie wyproszony. Skąd ci wszyscy ludzie wiedzieli, że coś się tu większego szykuje? Mieli jakiś radar naprowadzający na imprezy i chlanie?
Powrót do góry Go down


Lotta Hudson
Lotta Hudson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174
C. szczególne : Mała blizna na palcu dłoni, mocne oparzeliny na rękach i lekkie na szyi
Galeony : 1879
  Liczba postów : 1235
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13872-lotta-hudson?nid=5#367718
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13932-lotta-hudson
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13931-lotta-hudson
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyNie Sie 13 2017, 19:31;

Nie mogłam zrezygnować z zaproszenia na imprezę organizowaną przez @Calum O. L. Dear i jego kumpli. Wprawdzie Zakrzewski wydawał mi się lekko prymitywny (chociaż na imprezie u mnie zachowywał się znośnie), a reszty nie znałam zbyt dobrze, nie zamierzałam jednak rezygnować z tego powodu z dobrej zabawy.
Stanęłam w progu akurat gdy Calum wypraszał (grzecznie powiedziane) @Dante A. Dear - Gryfon reagował dość powoli i jeszcze nie opuścił pokoju.
- Kto tu wpuścił tego typa - rzuciłam patrząc na Dante z politowaniem - Czuję nagłe zanieczyszczenie powietrza.
Kuzyn Caluma był wrzodem na dupie - osoba, która przydzieliła go do mojego pokoju albo mnie nienawidziła, albo miała specyficzne poczucie humoru. Minęłam tego kretyna i przywitałam się ze wszystkimi skinięciem głowy. Wyjątek poczyniłam dla @Leonardo O. Vin-Eurico i @Ruth Wittenberg, których serdecznie uścisnęłam. Po chwili zastanowienia w ten sposób przywitałam się również z "narzeczoną" mojego przyjaciela @Arielle C. Tender, oraz z samym Calumem. Po powrocie Willa byłam w tak dobrym humorze, że mimo tego iż po sytuacji z balu miałam niechęć do @Ezra T. Clarke (jak on potraktował moją siostrę!) to zdecydowałam się obdarzyć go uśmiechem na powitanie. Wyciągnęłam z torby piwo i usiadłam na kanapie.
Powrót do góry Go down


Gemma Twisleton
Gemma Twisleton

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : vel ENEMA - one man band, prefekt fabularny
Galeony : 432
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t13545-gemma-harper-twisleton
https://www.czarodzieje.org/t13552-najbardziej-poturbowana-sowa-w-hogu#360803
https://www.czarodzieje.org/t13553-gemma-harper-twisleton#360808
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyNie Sie 13 2017, 22:26;

Nie miała pojęcia, że w jedynce kręci się jakaś impreza. Nie była nawet pewna czy zna kogoś z jedynki i wcale się tam nie wybierała. Przechodziła tylko obok, kiedy jakiś Krukon (@Calum O. L. Dear), delikatnie mówiąc wypraszał stamtąd @Dante A. Dear. A skoro i tak nie miała nic do roboty i istniało ryzyko, że ten dupek wróci do jej pokoju, więc i tak potrzebowała się gdzieś zamelinować. Wchodząc przepchnęła w drzwiach Dantego i rzuciła porozumiewawcze spojrzenia Lotce, która też akurat wchodziła.
- My... - zwróciła się do @Calum O. L. Dear - ...się chyba dogadamy. To jakaś zamknięta impreza, czy można wbić tak z dupy?
Rozejrzała się po ludziach, oceniając, że nawet sporo ich kojarzyła. Pomachała Ruth, Lotce i Leo, uśmiechnęła się szeroko do @Bastian K. Lenz, którego dopiero co poznała i chciała się przedstawić wszystkim, ale stwierdziła, że ich za dużo i narobiłaby tylko zamieszania. Zaczęła wiec rozglądać się za jakiś wolnym miejscem do klapnięcia, z zamiarem przedstawiania się ludziom na bieżąco.
Powrót do góry Go down


Lorraine Needles
Lorraine Needles

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 349
  Liczba postów : 193
https://www.czarodzieje.org/t14580-lorraine-needles#388409
http://czarodzieje.org/t14587-lorraine-needles#388536
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyNie Sie 13 2017, 23:59;

Lorraine jak to Lorraine zgubiła się. Nie do końca wiedziała też, gdzie idzie, bo sens swojej wyprawy zgubiła gdzieś po drodze, ale nogi zawiodły ją przez cały hostel aż do pokoju pierwszego... Co oznaczało, że przeszła wszystko naokoło, skoro sama mieszkała pod trójką. Brawo Lorka. Generalnie nie wiedziała, co działo się za drzwiami poza tym, że słyszała zza nich mnóstwo głosów, w większości nieznanych i wszystko to jakoś pobudziło jej ciekawość, by zajrzeć do środka. Okazało się, że tuż przed nią zjawiła się Gemma i pierwszą rzeczą, którą zobaczyła Lorra były jej plecy i ruda czupryna.
- O, hej - powiedziała w tył jej głowy, po czym wyminęła ją zgrabnie i rozejrzała się po wszystkich zgromadzonych w tym małym pomieszczeniu. Sporo tu dziatwy... Jej wzrok przykuł natomiast chłopak, z którym rozmawiała przy okazji meczu Quidditcha, wtedy co wszystkie miotły spadły do wody razem z graczami. Od razu uśmiech pojawił się na jej twarzy i podeszła do niego, po drodze wyciągając palec i wskazując w samo centrum jego klatki piersiowej. - Znam Cię! Ty jesteś ten, no... Sebastian, co nie? - zapytała z szerokim uśmiechem, nieco wpychając się obok, by również oprzeć się o parapet. Zerknęła przez niego na stojący obok stolik i zmarszczyła lekko brwi. - Dziwne rzeczy pijecie, co to? - wskazała palcem ouzo i spojrzała na niego wyczekująco i z prawdziwym zaciekawieniem.

@Bastian K. Lenz
Powrót do góry Go down


Florence Henderson
Florence Henderson

Nauczyciel
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 21
  Liczba postów : 234
http://czarodzieje.org/t14564-florence-henderson
http://czarodzieje.org/t14574-florence-h
http://czarodzieje.org/t14575-florence-henderson
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyPon Sie 14 2017, 20:33;

Włóczyłam się z Lorką po plaży przez większość dnia, ale gdy wracałyśmy na moment spuściłam z niej wzrok i oczywiście skończyło się to tak jak zwykle - Needles zniknęła mi z oczu.
Oczywiście gdy tylko @Lorraine Needles mi zniknęła pobiegłam jej szukać - Lorka gubiła się bezustannie, więc najlepszym sposobem na uchronienie jej przed katastrofą było jak najszybsze znalezienie jej. Podjęłam technikę polegającą na tym, że pukałam do każdych drzwi i pytałam czy ją widzieli, ale jak przystało na tę godzinę każdy pokój był strasznie opustoszały.
W końcu przechodząc koło jedynki usłyszałam, że dochodzi stamtąd hałas - musiało być tam mega dużo ludzi. Drzwi były otwarte, więc zajrzałam i zaczęłam cicho:
- Heeej, jest tu Lorra... - przerwałam widząc, że przyjaciółka gada z jakimś nieznanym mi kolesiem - Tu jesteś!
Chciałam zaproponować, żebyśmy szły, ale prawie wszyscy się na nas gapili (a przynajmniej tak mi się wydawało) - część z dziwnym niezrozumieniem, część tak jak @Ruth Wittenberg z uśmiechem. Dostrzegłam @Calum O. L. Dear i spąsowiałam ze złości. Nie za bardzo wiedziałam co zrobić.
- Lorka? - zapytałam nieśmiało - Chcesz tu zostać czy idziesz ze mną?
Powrót do góry Go down


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : nie chcesz wiedzieć
Galeony : 830
  Liczba postów : 1282
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyWto Sie 15 2017, 02:53;

Patrzyłem na Ezrę i kiwałem głową z lekkim uśmiechem, ale w głowie szumiał mi alkohol i myślałem sobie tylko "friendship? My ass". Nie żeby coś, ale Clarke powinien naprawdę popracować nad samokontrolą i jakimś cielesnym opamiętaniem, bo dla mnie niepojętym było to, w jaki sposób on interpretuje przyjacielskie relacje. Zresztą już jeden pies, przyjaźń czy nie, byleby się do niej nie dostawiał publicznie, bo kurwa, cały mój misternie utkany plan jebnie.
Wszystko zaczynało się nieco komplikować w chwili, gdy po Dante wpadła do pokoju Lotta i jakaś ruda dziewczyna, bo okazało się, że chyba miały z nim jakiś konflikt interesów, co wyłącznie skłaniało mnie do jak najszybszego pozbycia się kuzyna.
- No już się wbiłaś, więc chyba nie trzeba było zaproszenia - powiedziałem, unosząc jedną brew. - A przynajmniej nie takiego imiennego - parsknąłem śmiechem. Dziewczę chyba znało Bastiana, bo posłało mu uśmiech, ja natomiast skupiłem wzrok ponownie na drzwiach, w których pojawiła się... Ta pojebana laska od kryształowych kul. Poczułem uderzenie gorąca na twarzy, po czym wywróciłem oczami i rzuciłem w stronę @Dante A. Dear - Wiesz co, w sumie zostań. Skoro ona już tu weszła, to ja mam wyjebane i wszystko mi jedno.
Skoro już nam się zrobił taki tłum, a Voice okazała się być w pełni ubrana (o, nawet bieliznę miała pod piżamką, cóż za szanująca się dziewczynka!), zaczynałem rozglądać się w poszukiwaniu jakiegoś miejsca do siedzenia. Łóżek było w cholerę, ale wszyscy zdawali się stać, nie wiadomo czemu. Trzeba było coś z tym zrobić, a dodatkowo wpadłem na pomysł, że moglibyśmy w coś zagrać, skoro metaxa już się rozeszła po ludziach, a ouzo chyba całkowicie zniknęło.
- Ej ludzie, uwaga, ogarniamy grę! - krzyknąłem, żeby każdy mnie słyszał. - Ogarnijcie dupska i posadźcie się wszyscy - poleciłem, po czym sam zająłem miejsce na moim łóżku, pociągając za sobą Arielle, by usiadła obok. - Lys, durna pało, zrób miejsce dziewczynie! - rzuciłem do niego, wskazując ręką na tą rudą, co się chciała dogadywać. Potem sam wstałem, bo miałem serię wartych uwagi pomysłów, a kolejnym była wizja dywanu jako naszego stolika. - Kurwa, pokażę wam coś zajebistego - powiedziałem, po czym sięgnąłem po duży dywan, wyglądający trochę, jakby został zerwany z jakiejś ruskiej ściany, ze złotawymi zdobieniami i frędzlami po bokach, po czym rozwinąłem go w powietrzu, gdzie zawisł i lewitował nad ziemią. - Daj to - Wyrwałem Lysandrowi pustą już butelkę po ouzo, po czym położyłem ją na dywanie. Uznałem, że będzie to dobra alternatywa stolika, był w stanie wyprostować się na tyle, by tworzyć płaską powierzchnię odpowiednią do kręcenia butelką. Na pewno nadawał się bardziej niż obecnie zawalony butelkami bezalkoholowego piwa z veritaserum stół czy też podłoga, na której wciąż leżały stringi. - Robimy tak...



ZASADY:
Dana osoba rzuca zwykłą kostką oraz kartą tarota. Cyfra na kostce wskazuje zadanie w ramach wyzwania dla osoby wylosowanej z karty tarota. Oprócz tego losujący podaje też pytanie wylosowanemu, na które może odpowiedzieć zamiast wykonywania wyzwania (ze względów technicznych wylosowany wybiera po zaprezentowaniu obu opcji). Jeśli wybierze prawdę musi wypić drinka z veritaserum (Bastian zrobił spory zapas, wobec czego uznaję, że każdy z uczestników gry już w tej chwili trzyma swoją butelkę). Jeśli z kolei uchyla się od wykonania zadania i nie chce odpowiedzieć na postawione pytanie – na jej twarzy pojawiają się wielkie, piekące krosty do końca gry.

W praktyce: Osoba A (w tej chwili ja) losuje osobę B oraz wyzwanie, które jej zada. Przedstawia w poście pytanie oraz owe wyzwanie, osoba B wybiera, które z nich woli:
- jeśli wybiera pytanie, pisze w poście, że pije bezalkoholowe piwo z veritaserum, umieszcza odpowiedź na zadane pytanie, następnie losuje osobę C oraz wyzwanie dla niej (+ pisze pytanie).
- jeśli wybiera wyzwanie, które dotyczy dwóch osób, losuje osobę C, z którą je wykonuje, a następnie wyzwanie dla osoby C (+ pisze pytanie); itd.

Z racji tego, że prawdopodobnie niedługo wyzwania zaczną się powtarzać, pozwalamy na kreatywność własną (byle nie przesadzić). Istnieje też opcja wymiany niektórych wyzwań na nowe w rozpisanych kostkach.

Jeśli ktoś chce napisać post fabularny w międzyczasie, nie ma żadnych przeszkód.

Kostki na wyzwania od Wielkiego Mistrza Gry (dla osoby kręcącej butelką w danej kolejce):
Spoiler:


KARTY:

Jako że jest nas za dużo, by podzielić karty na pół, a także za mało, by wypełnić wszystkie możliwości, losujemy do skutku. Jeśli wypadnie wam karta, która nie jest obsadzona, rzucacie dopóki kogoś nie wylosujecie.
I piszcie pod spodem, co wam wypadło!

Zaczynamy!



Kiedy już wytłumaczyłem zebranym zasady gry, jako pierwszy wziąłem do rąk pustą butelkę po ouzo i zakręciłem nią na płaskiej powierzchni tworzonej przez dywan. Kręciła się i kręciła, aż jej szyjka wskazała w końcu na... Bastiana! Spojrzałem na niego zacierając ręce z uciechy.
- Moim wyzwaniem jest... Byś poszedł do któregoś z opiekunów i powiadomił go o rychłym ślubie z jedną z osób w tym pokoju. Tylko wiesz, musisz pokazać, że bardzo tego kogoś kochasz! - powiedziałem, ledwo powstrzymując swoją szczerbatą gębę od szerokiego uśmiechu. - A jeśli nie chcesz iść się pochwalić, opowiesz nam, kto najbardziej zawrócił Ci w głowie na tym wyjeździe. No to jak Bas? - zapytałem, splatając ręce i kręcąc młynka kciukami w oczekiwaniu na decyzję Szwajcara.


kostka: 5
karta: kapłanka -> Bastian K. Lenz
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyWto Sie 15 2017, 16:37;

Jazda rowerem po wyspach była dla Ruth nie tylko opcją aktywnego spędzania wolnego czasu, ale od czasu wyjazdu Doriena także sposobem na oderwanie się od pochmurnych myśli, jak wcześniej, kiedy usiłowała poukładać sobie sytuację z Liamem. Po niefortunnej wycieczce do Limnos i jej nieprzemyślanym, dziecięcym wyrwaniu się do zadawania pytań prawdopodobnie połowa uczestników zorientowała się, że coś jest z Wittenberg nie tak, bo normalny czarodziej nie ma pojęcia i nie interesuje się mugolskimi dziedzinami. Ba, to była fizyka, czyli jak Dorien słusznie zauważył – totalne przeciwieństwo magii. Niemniej jednak ojciec Ruth skończył dwa kierunki techniczne i na nieszczęście dziewczyny (choć wcześniej uważała to za niesamowity potencjał) jednym z nich była właśnie fizyka. Od dziecka uwielbiała słuchać o grawitacji, która przyciąga jabłka z drzew na ziemię i ładunkach elektrycznych, przez które włosy stają dęba po zdjęciu swetra przez głowę, bez nawet grama mocy magicznej. Im starsza była, tym bardziej magia wypierała ojcowskie nauki, ale ostatecznie nigdy z nich nie zrezygnowała, przekładając wiedzę o faktycznym świecie nawet ponad pracę w departamencie katastrof. I choć całą edukację pilnowała, żeby nikt się o jej dziwacznym hobby nie dowiedział, chowając książki o magnetyzmie w hogwarckim pokoju czasu lub pod ladę w Mungu, kiedy przychodził ją tam odwiedzić najlepszy przyjaciel, wystarczył jeden fałszywy krok, żeby Dorien zapytał ją, jaki ma związek z mugolami.
Ich rozmowa potoczyła się gorzej, niż Ruth mogłaby sobie wyobrazić. Ukrywała prawdę o ojcu ze względu na jego bezpieczeństwo, ale przecież młody Dear był jej prawie-narzeczonym, poza tym nie chciała zatajać przed nim ani jednego faktu więcej. Cóż, ten jednak powinna. Konserwatywne poglądy rodziny Dearów tak bardzo weszły w krew Dorienowi, że choć ostatecznie para umówiła się na „poważną rozmowę” po powrocie Ruth do Brighton z wakacji, dziewczyna czuła przez skórę, że to może być koniec ich związku.
I jak na złość niedługo po tym wydarzeniu została uwięziona przez napływ ludzi w pokoju, w którym urzędował jej były chłopak, do którego zresztą miała niezmienny sentyment jeszcze długo, długo po rozstaniu. Z Mikkelem mieli niemiły incydent po balu, ale ostatecznie przeprosił i Ruth czuła, że ich relacje znów są w miarę ciepłe, poza tym jej mniemanie o tym, że Dorien zdecydował się ją zostawić, tylko wspaniałomyślnie przekaże tę informację dopiero w Brighton podczas „poważnej rozmowy”, co by nie robić scen w Grecji sprawiło, że Ruth pomyślała o Mikkelu trochę cieplej niż zazwyczaj.
Chciała wyjść, szczególnie, że Leo poinformował ją, że jakiś obcy człowiek ich niby uratował, przy czym wziął od niego zupełnie nieznany mu lek (nie widziała, żeby fiolki były jakoś podpisane, aczkolwiek orłem z eliksirów to ona nie była), w dodatku zaczęła robić się gęsta atmosfera. Pojawienie się Mikkela paradoksalnie sprawiło, że dziewczyna przez chwilę poczuła się lepiej, ale to, że nie zaszczycił ją nawet połową zdania na przywitanie ubodło ją do żywego, przez co zupełnie straciła (i tak bardzo naiwne) poczucie, że Carlsson miałby być jej sojusznikiem na tym osobliwym spędzie. Wcisnęła się więc w jakiś kąt, uśmiechając tylko raz po raz do wchodzących koleżanek i dziękując w duchu, że przyszła Flo, dzięki której Lorka z pewnością nie zaginie w akcji (a była zdolniachą, zgubienie się w pokoju pełnym ludzi nie było dla Needles szczególnym wyzwaniem). Małą torebkę na pasku, w której miała rzeczy niezbędne na wycieczkę objazdową, przełożyła za siebie, ale nie poczęstowała się żadnym alkoholem, tymczasowo. A przede wszystkim - dzięki losowi, że była niskociśnieniowcem, bo o ile wybity ząb kolegi mogła jeszcze przeżyć, o tyle kiedy zobaczyła latający dywan w jego asortymencie, mało nie umarła na zatrzymanie akcji serca. Tak bardzo ściął ją widok lewitującego dywanu na środku pokoju, że nie mogła się poruszyć, a co dopiero odmówić uczestnictwa w grze, choć właściwie to byli tu jej, prawie, sami znajomi. Co złego może się stać?
Powrót do góry Go down


Bastian K. Lenz
Bastian K. Lenz

Student Ravenclaw
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 256
  Liczba postów : 145
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14655-bastian-k-lenz#391428
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14659-kase#391570
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14656-bastian-kai-lenz#391454
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyWto Sie 15 2017, 18:03;

Nie zdążył wywiązać się ze swoich lekarskich obowiązków wobec nieznajomego giganta i tej niewdzięcznej laski, kiedy nie dość, że do pokoju wlały się kolejne osoby (szczęściem był to znany mu Mikkel i Mel, którą choć trochę kojarzył  wycieczki), to jeszcze ta głupia szwedzka pała Lys zaczął go dalej męczyć z tym eliksirem antykoncepcyjnym. Bas powoli zaczynał się czuć jak jedyny ogarniający uzdrawianie uczeń w całym hotelu.
-Lys, czy ja mam ci robić wykład z magicznych metod antykoncepcji? Już chyba gościu trochę za późno, co? – podniósł jedną brew powstrzymując się od komentarza, żeby Lysander przestał ruchać wszystko co się rusza i jest ładne, zamiast wypytywać ziomka o to, czy nopuerun działa też na facetów, bo w pokoju było pełno kobiet – Działa tylko na laski – dodał, kiwając głową z niedowierzaniem, choć szczerze mówiąc od kilkunastu minut miał dokładnie taką samą, zszokowaną minę i zaczynał się bać, że mu tak zostanie.
Uśmiechnął się do Melody i skinął na Mikkela, kiedy weszli, ale zupełnie stracił zainteresowanie sprawą Ezry i Arielle, bo i nie za bardzo też nadążał za tym, co poszczególni ludzie mówili – powinien mieć na drugie ‘mistrz angielskiego’, a nie Kai.
Był zajęty studiowaniem syfu na podłodze (tam wciąż leżały damskie stringi...), kiedy Lys znów wypruł japę, krzycząc do kogoś ‘szmato’. No, ciekawe do kogo? Bas momentalnie przeniósł wzrok na półkę obok siebie i faktycznie, jakieś tam ouzo nawet na niej stało.
-Dobra, dobra, już się tak nie pluj – skwitował słowa kolegi, przestawiając dodatkowy alkohol na komunalny stół z butelkami do podziału.
-A, jebnąłem się jak kupowałem – rzucił do Leo w odpowiedzi na pytanie o veritaserum z machnięciem ręki i  nawet nie miał czasu zamrugać, bo do pokoju wszedł kolejny typ, którego nie znał (co nie było już tak irytujące dla Szwajcara jak na początku, ostatecznie nikogo tu, kierwa, nie znał), a Bas chciał w ramach solidaryzowania się z wyganiającym go Calumem zaśpiewać piosenkę studencką o spierdalaniu, ale po chwili weszła jeszcze jedna dziewczyna i… Gemma. Lenz poczuł, jak na chwilę przestała w nim krążyć krew, gdy jego ruda księżniczka się doń uśmiechnęła i spróbował odwzajemnić sympatyczny uśmiech, co skończyło się tym, że zrobił minę, jakby dostał wylewu i miał jednostronny paraliż twarzy.
-TAK – prawie krzyknął w odpowiedzi na pytanie @Gemma Twisleton, co musiało wyglądać co najmniej, jakby miał jakieś upośledzenie, potęgowane zresztą faktem jego głupiej miny. Szybko jednak przeszło mu miłosne odurzenie, bo do pokoju wbiła te roztrzepana dziewczyna z meczu. Sebastian, kurwa. Sebastian. Nienawidził swojego imienia, ale po serii kretynów, szmat i innych Sebastianów zaczął za nim naprawdę tęsknić
-Blisko – uśmiechnął się do niej – Bastian – dodał, obracając się trochę w stronę parapetu, o który się opierali i zaparł o niego rękoma – Hm, może się nie spierdoli, jak usiądziemy – mruknął trochę do siebie i przeniósł wzrok na alkohol, o który pytała Lorka – To ouzo, jak dolejesz wody to się zrobi białe. Mnie trochę mdli, ale to też może być od tego, że pijałem go tylko z tymi dwoma – skinął na Lysa i Caluma – więc całkiem prawdopodobne, że mdlą mnie ich mordy, a nie to alko – skończył przedstawianie greckiego alkoholu i usiadł na parapecie, klepiąc miejsce obok dłonią, zapraszając koleżankę, żeby przysiadła. Cóż, mistrzem krasomówstwa to on nigdy nie był…
Mało się nie udławił ze śmiechu, kiedy Calum użył swojego nowego ruskiego dywanu do zapoczątkowania gry w butelkę i nawet zdrada Lysa (jak on miał czelność usiąść obok jego rudej księżniczki, szmaciarz?!), nie potrafiła sprawić, że przestał się chichrać. Dobry humor nie przeszedł mu nawet wtedy, gdy Calum wylosował jego samego i podał pytanie wraz z wyzwaniem.
-Wszyscy nauczyciele o tej porze śpią, idioto – odparł błyskawicznie na wyzwanie kolegi, ale nic więcej nie skomentował.
Bas podniósł jeden koniuszek ust w szelmowskim uśmiechu. No, niedoczekanie, że wypije veritaserum i zdradzi wszystkim sprawę z Gemm, jeszcze, cholera, przy niej. Zakręcił raz butelką. Jakiś randomowy świat, który nie był przypisany do nikogo. Zakręcił raz jeszcze. Kapłanka.
-Ooo, u was chyba nie można brać ślubów samemu ze sobą. Jaka szkoda… - pokiwał głową z udawanym smutkiem i zakręcił ponownie. Znów pudło. I jeszcze raz. Serio? Kapłanka? Może ktoś go robi w chuja? Calum na bank nie, jemu różdżkę podmienili z gałęzią.
-Ta, już wiemy, że byłbym zajebistym mężem – rzucił do butelki, kręcąc nią ponownie i tym razem w końcu wypadło na @Dante A. Dear.
-Jakieś nazwisko to ty posiadasz? Muszę cię podpisać, żono – wypalił do obcego mu typa, jednocześnie wskazując, że decyduje się na wyzwanie, po czym kiedy usłyszał jego imię i nazwisko, wybuchnął takim śmiechem, że omal się nie popłakał. Dear?! Serio? Bas znał w tej szkole dwóch nauczycieli – Fairwyna i Liama Simona, czy tam Samuela Deara, kolesia, który latał na meczu życia Lenza i o którym wspomniała Lorka, przez co Szwarcar dopytał, żeby wiedzieć, na czyich lekcjach na wszelki wypadek zbyt wiele się nie odzywać. O najsłodszy bożku wszystkich śmieszków, przecież to był troll roku!
-Ktoś ma samonotujące pióro? – zapytał zebranych i kiedy ta niewdzięczna laska z rogu mu je podała, wyciągnął pergamin i zaczął głośno dyktować:
-Szanowny profesorze Liamie Dear, bardzo trudno pisać mi ten list, ale sprawa jest delikatna. Mnie pan pewnie nie zna, ale moją miłość życia, Dante Deara, jak mniemam już tak. Nie możemy już dłużej chować w ukryciu naszego wielkiego uczucia, Dante płacze po nocach, że nie może być ze mną legalnie, a mnie boli serce, widząc jego zbolałą, niewinną twarz bez kurwa nawet pół wąsa – wypalił z pretensją, sam będąc przecież zarośnięty jak dziki agrest – nie no dobra, skreśl to ostatnie – poinstruował pióro i zaczął dyktować końcówkę.
-Musimy się pobrać i chcemy to zrobić jak najszybciej, ale ze względu na opinię publiczną to będzie cichy ślub, dlatego pilnie potrzebujemy dyskretnego świadka. Od razu pomyśleliśmy o panu, bo jest pan najbardziej niezawodnym, pełnym empatii i troski nauczycielem (w tym momencie Ruth zapewne parsknęła gorzkim śmiechem), poza tym osobą bardzo dla nas ważną i jesteśmy pewni, że nasza tajemnica będzie z panem bezpieczna. Dante wysyła do pana buziaczki, ale łapię je po drodze, bo jestem trochę zazdrosny. Podpisano, Lenz Bastian – skończył notowanie i zwinął pergamin.
Zadowolony pan? – spytał Caluma, gotów coś poprawić, ale chyba mu wystarczy śmieszkowania. Poza tym zostało jeszcze zadanie lub prawda dla drugiego Deara. – Dobra Dante, albo robisz ’nigdy przenigdy’ dla wszystkich z jakąś szokującą informacją, która się do ciebie odnosi, na przykład ‘nigdy przenigdy nie byłem gejem’, choć tego bym nie chciał, albo pochwalisz się nam najbardziej nieodpowiedzialną rzeczą, którą zrobiłeś w życiu.

kostka:3;karta: śmierć
p.s. następne posty będą krótkie, promys: *
Powrót do góry Go down


Dante A. Dear
Dante A. Dear

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Sygnety, szkocki akcent
Galeony : -706
  Liczba postów : 278
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14744-dante-a-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14750-sowia-poczta
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14749-dorien-a-dear
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyWto Sie 15 2017, 22:14;

Otrzymawszy odpowiedź na jego pytanie, nie myślał nawet, żeby teraz się odwrócić i wyjść. Już miał coś powiedzieć, gdy w międzyczasie przyszły inne osoby, a w tym dwie jego współlokatorki, które chciał za wszelką cenę uniknąć tego dnia.
Oczywiście nie bez komentarza, na które Dante jedynie się uśmiechnął szyderczo, gdy nagle Calum zmienił zdanie i zaprosił go do środka.
Usiadł na jednym z łóżek i wyciągając z torby alkohol, zaczął się rozglądać co tu się w ogóle dzieje, o czym aktualnie rozmawiają mieszkańcy tego pokoju. Niecodzienne w zachowaniu Dante było milczenie, którego nie przerywał od pojawienia się w pokoju.
Zdziwił się, widząc leżące stringi na podłodze, lecz dłużej myśląc nad tym można by móc powiedzieć, że to normalne w takich miejscach.
Mógłby się w sumie przedstawić, lecz teraz opcja wyjścia na środek i powiedzenie „Hej, jestem Dante” wydawała mu się chujowa. Po prostu debilna i tyle, dlatego tego nie zrobił i czekał na dalszy przebieg akcji.
No i w końcu doszło do czegoś, co mu się podobało, a przynajmniej miał w tym jakiś swój udział. Zaczęła się gra w butelkę, przed którą Dante wyjątkowo został rozbawiony tym specjalnym stolikiem. Zajebisty dywan, chciałby taki.
Słuchając zasad, nie miał żadnego problemu ze zrozumieniem, była to zwykła gra w butelkę i cóż, Dante nie wiedział jak można było nie orientować się w zasadach, które były banalne.
Calum wylosował Bastiena i wymyślił mu szybko i wyzwanie i pytanie. Szczerze, Dante wybrałby dokładnie tą samą opcję co Lenz, Gryfon nie miał żadnych oporów, żeby powiedzieć nauczycielom cokolwiek, a ta druga opcja była bardzo nieprzyjemna dla osoby, która naprawdę poczuła jakieś „miłe” uczucie względem innej osoby w Grecji.
Dla Dante było dość komiczne, że Bastien cały czas wylosowywał samego siebie. Cóż, może butelka była zaczarowana i ktoś chciał, żeby wziął pytanie, a nie wyzwanie? Domysłów mogło być wiele, jednak Dante przestał o tym myśleć, widząc, że został wylosowany jako osoba, którą Lenz pokochał na tych wakacjach i ma się pochwalić o tym nauczycielom. Zaśmiał się i na pytanie o jego nazwisko, odpowiedział:
- Dante Dear, do usług, mężu. – Powiedział, jak najbardziej teatralnie i pokłonił przy tym głowę, żeby wyglądało to jeszcze bardziej komicznie niż było w rzeczywistości.
Reakcja Bastiena była dość zabawna, przenosił ten śmiech na niego, przez co sam się zaczął śmiać. W międzyczasie napił się metaxy, tej którą sam przyniósł i położył ją pod latającym dywanem, żeby nie przeszkadzała na stole, a żeby mogli częstować się też inni. Zaszumiało mu w głowie, a w przełyku poczuł znany mu gorąc. Słuchając, jak Lenz dyktuje co ma być napisane na liście, sprawiał, że Dearowi chciało się jeszcze bardziej śmiać. Próbował wyobrazić sobie reakcję Liama na cały ten list, Dante miał jedynie wątpliwości, czy Liam nie weźmie tego naprawdę na serio i zacznie mu gratulować, pytać jak ten związek „powstał” i tak dalej.
Po całym tym liście, była teraz kolej na wyzwanie czy pytanie Dantego. Wysłuchał co Bastien miał do powiedzenia i bezdyskusyjnie wybrał wyzwanie. Cóż, najbardziej przypałową rzeczą jaką zrobił w życiu było na pewno dziecko, które gdzieś tam sobie żyło na świecie. A nie chciał dzielić się tą wiadomością z resztą towarzystwa. Nie był jeszcze na tyle pijany, żeby chwalić się tym na lewo i prawo.
Zastanowił się chwile nad tym, co w życiu robił, a pasowało do tej właśnie zabawy.
- Nigdy przenigdy nie żałowałem, że się nie zabezpieczałem podczas seksu. – Była to pierwsza myśl, jaka wpadła mu do głowy i od razu wziął kieliszek z nalanym trunkiem i wypił całą jego zawartość, nie popijając. Szczerze to wątpił, czy w ogóle było tu coś, czym mogli przepić, a nie był to alkohol. Przez chwile obserwował, kto jeszcze wypił oprócz niego i uśmiechnął się szeroko do wszystkich wokół. Zapomniał w ogóle, że był wśród osób, które go nienawidziły, ani też, że był wśród nieznajomych. Alkohol pomógł poczuć mu się jak wokół prawdziwych znajomych, przyjaciół.
Gdy już wszyscy, co mieli wypić, wypili, Dante zakręcił butelką i wypadło na tego wielkiego olbrzyma, który na ostatniej imprezie w Dwójce coś tam gadał z Blaithin i Dante już nie był pewien o co chodziło, nie zagłębiał się w to.
- Nie owijając, wyzwaniem dla ciebie będzie udawanie osoby, którą ty wylosujesz. Proste, lecz musisz być napraaawdę przekonujący, tak bardzo. W CHUJ! A jeśli chodzi o pytanie, to uznam, że to będzie odpowiednie: Czy jakbyś mógł się ruchać z nauczycielem, to którego byś wybrał? – Podał chłopakowi butelkę i Dante sam wziął swoją, żeby upić z niej dwa potężne łyki. Zaczynało mu się kręcić w głowie, lecz wciąż się trzymał i jeszcze potrafił jakoś racjonalnie myśleć. Coraz bardziej mu się tu podobało i tylko czekał, aż wszyscy będą nadupceni w cztery dupy.

6, cesarz
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyWto Sie 15 2017, 23:25;

Łatwo było się pogubić w tym wszystkim, bo do pokoju wchodziło coraz więcej osób. Leo uśmiechał się do znajomych, ale w przypadku takiego @Dante A. Dear to popierał pierwszą decyzję Caluma. Vin-Eurico jakoś nie mógł w pełni zaakceptować przyjaciela (i zarazem kuzyna) Fire. Zazdrość, ot co. Tak czy inaczej, ogólnie to nie ingerował i jedynie koncentrował się na swoim piwie - wypił je zdecydowanie za szybko, a zamiast sięgnąć po drugie, dolał sobie metaxy. Zerknął przy tym na Ezrę i ze smutkiem przyznał sam przed sobą, że ma ochotę się napić i tym razem nie potowarzyszy mu w temacie abstynencji (nie, żeby kiedykolwiek to robił). Aż zaczynało go gryźć, że tak często zostawia Krukona samego.
- Ale bajer - rzucił z podziwem, kiedy Calum pochwalił się latającym dywanem. Więcej nie dodał, bo rozpoczęła się jakże klasyczna zabawa w butelkę. Leo dopił metaxę, z przerwą na szczery śmiech, gdy doktorek podjął wyzwanie. Ciekaw był reakcji profesora na taki list. Nie powinien chyba z miejsca zakładać, że to żart, nie? W każdym razie młody Dear wylosował właśnie Leo. Gryfon uniósł brwi wyczekująco, wpatrując się w chłopaka, który miał mu rzucić wyzwanie. Niestety uznał je za wyjątkowo słabe i nieciekawe, za to "prawda"...
Bez wahania wziął to bezalkoholowe piwo z veritaserum i pociągnął łyka, po czym przekrzywił lekko głowę z zamyśleniem. W Tecquali była nauczycielka, za którą wszyscy wręcz szaleli - Leo do dzisiaj o niej pamiętał. Tutaj raczej chodziło o tych znanych wszystkim profesorów z Hogwartu.
- Jakbym mógł... to z Vicario - wybrał ostatecznie, unosząc lekko kącik ust. Nauczycielka zielarstwa była z pewnością jedyna w swoim rodzaju! Inna sprawa, że na chwilę obecną Leo nie mógł i nie chciał, ale przecież tylko teoretyzowali, nie?
Sięgnął po butelkę i zakręcił nią mocno. Ostatecznie szyjka wskazała @Lysander S. Zakrzewski.
- Wyzwanie to będzie zdjęcie dowolnej części ubioru z wylosowanej przez ciebie osoby, a prawda... - Jakim cudem to zawsze było ciężej wymyślić? Leo jakoś nie miał niczego konkretnego, co chciał wiedzieć o Lysku - i przy okazji poinformować o tym gromadę ludzi. - Kto z zebranych tutaj osób najbardziej pociąga cię fizycznie? - Dobra, kreatywność Vin-Eurico znajdowała się na poziomie minusowym. Pozostawało mu zrzucić to na piwo i metaxę, co nie byłoby taką głupią opcją, bo w głowie mu już solidnie szumiało. Odchylił nieco głowę i oparł ją o ścianę, dalej zerkając kontrolnie na grających. I na Lysandra w szczególności, oczywiście.

4, Głupiec 8D
Powrót do góry Go down


Liam S. Dear
Liam S. Dear

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Tatuaż na plecach (triskelion)
Dodatkowo : animag (nietoperz)
Galeony : 875
  Liczba postów : 401
http://czarodzieje.org/t13244-liam-simon-dear#353836
https://www.czarodzieje.org/t13247-poczta-liama
https://www.czarodzieje.org/t13248-liam-s-dear
Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 EmptyWto Sie 15 2017, 23:48;

Liam nie miał żadnych szczególnych planów na ten wieczór. Jakoś mu nie wyszedł do końca ten wyjazd, większość czasu siedział w samotności i czytał, albo sam na sobie trenował zaklęcia transmutacyjne. Niby brak towarzystwa mu nie przeszkadzał, ale jednak raz na jakiś czas potrzebował drobnej odmiany. Dalej unikał przebywania w swoim pokoju, nie czując się za dobrze w towarzystwie profesora Fairwyna. Nawet obecność Thijsa nie mogła tego zmienić. Liam zatem siedział do późna w barze, albo na plaży (przecież alkoholikiem nie jest, nie?). Wspominał sobie cudowne chwile z młodszym bratem, który teraz mógł oficjalnie go nienawidzić, a nawet uderzać przy ludziach w twarz. Wyrzucał sobie wciąż sytuację z Ruth i dalej nie mógł uwierzyć, że to się faktycznie wydarzyło. Najwyraźniej trzeba było pogodzić się z faktem, że definitywnie i ostatecznie zgłupiał.
Wracał sobie późną porą do hostelu i kierował się prosto do swojego pokoju, ale nagle trafił do niego list. Liam akurat obładowany był książkami i butelką metaxy (bardzo mu zasmakowała), ale z zaskoczenia uznał, że przeczyta list od razu. Przystanął zatem na korytarzu i przebiegł czujnym spojrzeniem po nakreślonych literkach, z każdą chwilą robiąc coraz głupszą minę. Po pierwsze, niezbyt znał tego Lenza. Po drugie, nie spodziewał się czegoś takiego po kuzynie. Po trzecie, CO? Kompletnie nie mógł uwierzyć w to, co przeczytał. Metaxa jednak musi być mocna! Przeczytał drugi raz, potem trzeci i czwarty. Odstawił książki na parapet i przetarł dłonią twarz, wzdychając. Wyglądało mu to na żart, ale z drugiej strony... no ciężko było w ogóle jakoś to sklasyfikować. Liam na szczęście pamiętał, w którym pokoju mieszka Lenz (był z Calumem, o!), podreptał więc w tamtą stronę. Już pod drzwiami dotarły do niego jakże charakterystyczne dźwięki radosnej imprezki. Miał chyba jakiegoś farta... zapukał głośno i dopiero zajrzał do środka, opierając się o framugę i skutecznie odnajdując wzrokiem @Dante A. Dear. Potem zerknął na @Bastian K. Lenz i uniósł list. Nie dało się zignorować butelki (czy to latający dywan?), ani roześmianych po alkoholu uczniaków.
- Panowie, z przyjemnością - rzucił, uśmiechając się krzywo. A co, może być świadkiem na wyimaginowanym ślubie homoseksualnej pary. - A tak serio, to chcecie, żebym zszedł na zawał? - Miał już wyjść, ale raz jeszcze obiegł spojrzeniem pomieszczenie. (Jeśli to istotne, to tak, Ruth ignorował w podobnym stylu, co ona jego) - Wszyscy pełnoletni? Nie szalejcie jakoś bardzo - dodał, jakże opiekuńczo i profesjonalnie. Była tu pani prefekt naczelna, więc nie powinna dopuścić do jakiejś katastrofy. Liam nie zamierzał psuć zabawy i kończyć imprezy. Pochwycił kontakt wzrokowy z @Calum O. L. Dear i rzucił mu swoją butelkę metaxy, mrugając do niego wesoło. - Nie było mnie tu... ale uważajcie, bo słychać was na korytarzu. - Wyszedł, zaśmiał się jeszcze cicho nad tym listem, zabrał książki i poszedł do siebie. Merlinie, ile on by dał za takie studenckie zabawy!

/zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój 1 - Page 2 QzgSDG8








Pokój 1 - Page 2 Empty


PisaniePokój 1 - Page 2 Empty Re: Pokój 1  Pokój 1 - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój 1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój 1 - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Grecja
 :: 
Wyspa Lefkó
 :: 
Gates Hostel
 :: 
Pokoje mieszkalne
-