Wydzielona część plaży nieopodal baru, na której porozmieszczane są drewniane leżaki. Bardzo popularne miejsce, często oblegane, więc jeśli masz ochotę wygrzewać się w słońcu, lepiej przyjdź tu z samego rana, gdy nikogo jeszcze nie ma! Również dobrze spełniają swoją rolę wieczorem, jeśli chce się popatrzeć na piękny zachód słońca.
Może i Nicholas nie należał do biednej rodziny, a nawet wręcz przeciwnie - jak pieniądze były potrzebne, to jakieś zawsze się znalazły, to jednak i tak nie mogli sobie pozwolić na takie idealne wakacje w ciepłych krajach. Nie oszukujmy się, ale Grecja trochę kosztuje, dlatego gdy tylko szkoła zorganizowała wyjazd, to zapisał się. Pierw spędził część wakacji z rodzicami, a pozostały czas uznał, że chce przeznaczyć na wypoczynku za granicą, bo ile można siedzieć w szarej Anglii? Skądś witaminę D czerpać trzeba, a od ciągłej ponurości i deszczu można dostać depresji! Gdy tylko ogarnął się odrobinę ze swoimi rzeczami, to od razu przebrał się w krótkie spodenki oraz czarny tank top - bo nikt nie powiedział mu, że to będzie przyciągało do niego więcej słońca - i wyszedł na plażę. Oczywiście gdy tylko zobaczył stoisko z lodami, to od razu musiał do niego podejść, żeby kupić jakiegoś loda na patyku. Zapłacił, podziękował skinieniem głowy oraz szerokim uśmiechem i udał się w stronę leżaków, gdzie dostrzegł znajomą osobę. Może i nie miał jakiś bardzo zażyłych stosunków z Kieranem, ale wrogami również nie byli, więc nie miał żadnego problemu z tym, aby przysiąść się do niego, nawet nie pytając się go, czy w ogóle może. Bo w końcu starszy mógł czekać na kogoś, prawda? - No siemano. - Szturchnął go lekko ramieniem, co miało być dopełnieniem powitania. - W dormie nie gadamy zbyt często, to może tutaj uda nam się to nadrobić? No chyba, że gardzisz moim towarzystwem, to śmiało możesz powiedzieć, żebym spadał.
Pan Horan również nie mógł sobie pozwolić na takie wakacje. Były dość drogie, a jako, że zarabiał sam na siebie to nie było go na to zwyczajnie stać. Na całe szczęście, że jego mieszkanie opłaca mu jego siostra. Na całe szczęście nadal wysyła mu pieniądze za mieszkanie mimo, że jej tam nie ma. Ale kto wie, może kobieta wróci i wtedy bardzo się ucieszy. Była dla niego bardzo ważna, na pewno miał lepszy kontakt niżeli z Yv. Ale i ją będzie musiał po przyjeździe pognębić o jakiekolwiek spotkanie. W końcu tylko ona mu jeszcze została. Sao nie wiadomo gdzie szaleje i nie wiedział czy w ogóle do nich wróci. Piszą listy, ale ona sama nie wie czy wróci. Z Yv miał ostatnio bardzo słaby kontakt, nawet nie wysyłali sobie sów. Trzeba to będzie niebawem nadrobić. Dzisiaj słońce faktycznie grzało i pogoda była idealna na wakacje, jednakże Kieran za bardzo nie przepadał za taką pogodą. Trochę leżenia na słońcu i musi uciekać, bo zwyczajnie robi mu się słabo i zaczyna go głowa boleć. Kto wie jak będzie w Grecji, bo tutaj jednak jest inna aura i możliwe, że takowe słońce będzie mu sprzyjało, na razie nie miał zbytniego problemu, ażeby wytrzymać. Ni z tego ni z owego obok Kierana pojawił się chłopak. Bez ściągania okularów zerknął na chłopaka. Dlaczego ich nie ściągnął? Ano dlatego, że pewnie nie dostrzegły na pierwszy rzut oka postury chłopaka. Miał zamknięte oczy, a słońce które padało na okulary oślepiało jego oczy. Podniósł jedynie rękę w geście przywitania. Znał go, ale jedynie znał. Nic poza tym. - Nadrabiaj, przecież ja Ci tego nie zabraniam. Wiesz nie tylko gadanie możemy nadrobić... - mruknął pokazując szereg swoich zębów. Oczywiście żartował, albo i nie? Kieran słynął z tego, że nie przejmował się swoimi dowcipami mimo iż niektóre z nich mogły kompletnie nie być śmieszne. A że nie znał praktycznie chłopaka, to nie zależało mu na tym, żeby jakoś specjalnie go nie obrazić.
Możliwość odpoczęcia po tylu miesiąca, w miarę, ciężkiej nauki, było czymś naprawdę niesamowitym. Co prawda Nick nie należał do jakoś bardzo mocno przemęczonych osób, ale jednak cieszył się z powodu innych uczniów, którzy mogli w końcu oderwać się od ciężkiego zakuwania. A odpoczynek w takim miejscu na pewno będzie niesamowitym wspomnieniem, bo już teraz mógł zaliczyć ten krótki pobyt tutaj do udanych wakacji. Same widoki i ciepło były wystarczającym powodem, aby odwiedzić ten kraj i chłopak na bank kiedyś jeszcze tutaj wróci. Najchętniej zabierając ze sobą rodziców, aby i oni mogli nieco odpocząć od codziennych trosk. - Nie wiem, co poza rozmową chcesz nadrobić, ale nie zamierzam ci niczego zabraniać. - Zaśmiał się aż, zlizując z palca lód, który przy tak wysokiej temperaturze roztapiał się w naprawdę zastraszającym tempie. - Od dawna już tutaj jesteś? Ja przyjechałem dzisiaj rano. Nawet nie zdążyłem się rozpakować, tylko od razu się przebrałem i szybciutko tutaj przyszedłem, więc nawet nie wiem z kim mam pokój. Ale to i tak nieważne, bo pewnie do pokoju będę przychodził tylko na noc, żeby się umyć i iść od razu spać. W ogóle, dobrze, że w pokojach jest klimatyzacja, bo nie wyobrażam sobie zasypiania w takim upale.
Oj tak, Kieran również będzie chciał tutaj kiedyś wrócić, kto wie może z kimś kogo pokocha? Z rodziną raczej się tutaj nie wybierze, bo niby z kim? Yv nie chciał ze sobą ciągnąć była dorosłą czarownicą i potrzebowała czasu dla siebie, Sao praktycznie tak samo więc jedynie matka mu zostaje. O może to nie jest taki głupi pomysł? Mama przecież z chęcią by się zgodziła jednakże nie wiedział za bardzo jak u niej teraz sprawy stoją. On jej Grecji niezasponsoruje bo niby za co, a z tego co pamięta matka również nie rozrzucała pieniędzy. Co nie znaczyło, że ich nie miała bo to nie była prawda, ale jednak bardziej je trzymała przy sobie. Była kobietą oszczędną, więc pewnie nie chciałaby stracić tyle pieniędzy na wyjazd. Chyba, że to Kieran kiedyś jej zasponsoruje jak będzie zarabiał pieniądze. Bo na razie był zwykłym leniem i jedynie żebrał na matce, która kochanemu synkowi zawsze wysyła pieniądze jak i ojciec zresztą. No co od tego się przecież ma rodziców, prawda? - To zależy jakie masz dla mnie propozycje. - zaśmiał się podciągając okulary i puszczając mu oczko. No co. Nikt mu nie zabroni flirtować, nawet z facetami. Jest bi od jakiegoś czasu i nie miał zamiaru się z tym specjalnie kryć, a na pewno przy przystojnych facetach jakim był Nick. Może był od niego młodszy, ale co z tego? Dla niego różnica wieku nie miała większego znaczenia. - Ja jestem od początku wakacji. - mruknął do niego i wypuścił powietrze z ust. Jedynie dlatego, że słońce tak bardzo napierało na jego ciało, że czuł jakby siedział w żywym ogniu. Takie siedzenie na słońcu jest bardziej męczące niż intensywne bieganie i ćwiczenia.
Nick tak samo był teraz biednym studentem, więc wiadomo było, że nie może sobie pozwolić na zasponsorowanie rodzicom takiego wyjazdu, to jednak nic nie zmienia faktu, że chciałby kiedyś to zrobić. Może, jak będzie chodził do pracy, to w końcu uda mu się uzbierać na taki milutki prezent dla rodziny. Dobrze by było w końcu im coś dać, na pewno by się z tego ucieszyli. No ale nie ma co wybiegać z jakimikolwiek myślami, skoro nie ma nawet pieniędzy, żeby kupić coś ambitniejszego dla nich. - Wiesz, propozycje zawsze jakieś się wymyślą. Możemy pójść na jakiegoś drinka albo na coś do jedzenia. Chociaż w taką pogodę to apetyt niezbyt sprzyja.- Najpierw dobrze by było rozejrzeć się po okolicy, żeby móc stwierdzić, co tutaj jest wartego odwiedzenia, to jednak troszkę alkoholu nigdy nikomu nie zaszkodzi. Zwłaszcza, że kolega ewidentnie z nim flirtował, a Stone nie był ślepy czy głupi, żeby tego nie zauważyć, więc drinki na pewno pozwoliłyby im się bardziej rozluźnić i otworzyć na siebie. I nie, nie miał tutaj na myśli od razu wskakiwać z nim w krzaki, tylko po prostu miło pogawędzić. Wszystko grzecznie i kulturalnie. - To długo! - Zdziwił się mocno, bo jednak początek wyjazdu był dosyć dawno. - Nie masz już dosyć tego upału? Ja tutaj jestem pół dnia i już wiem, że więcej niż tydzień nie wytrzymam. - Dla jego skóry te kilka minut już było sporym wysiłkiem zwłaszcza, że nawet nie pomyślał, aby posmarować się jakimikolwiek kremem z filtrem, czego skutki zapewne mocno odczuje później.
Chyba każdy gryfon dorównujący mu wiekiem doskonale wiedział, że Kieran potrafił poszaleć z alkoholem. Nie raz szalał po pokoju wspólnym, nie raz dostawał szlaban czy też Gryffindor tracił przez niego cenne punkty. Jednakże Kieran niekiedy nad tym nie kontrolował. Nie ukrywał, że lubił alkohol, może nie był to trunek bez którego nie potrafił żyć, ale jednak w samotne wieczory lubił sobie sączyć drinki. Mieszkał przecież sam więc nikt mu tego nie mógł zabronić, prawda? Teraz co prawda ostatnio nieco się opanował. Samemu picie to jednak nie picie. - Szczerze powiedziawszy pić w taki upał to chyba nie jest dobry pomysł... - mruknął do niego. Doskonale pamięta upalne lato w Londynie, kiedy to nieco poszalał i skończył wtedy bardzo źle. Poobijał się jak głupi, później nie potrafił się wytłumaczyć siostrze co się tak naprawdę stało z tego względu, że po prostu tego nie pamiętał. Dlatego wolał nie wylecieć z Grecji wcześniej niż to było planowane przez własną głupotę. Na wakacjach szkolnych rzadko bywał dlatego dokładnie nie wiedział jak to tutaj się odbywa, ale jednak nauczyciele i pracownicy Hogwartu bez powodu tutaj nie są. - Ja uwielbiam taką pogodę więc powiem Ci, że mi to kompletnie nie przeszkadza. - powiedział do niego i uśmiechnął się. Dopiero teraz przypomniał sobie, że w swojej szkolnej torbie którą miał na wyjeździe spoczywało kilka butelek ognistej. - Masz ochotę na ognistą? Mam mały zapas w pokoju. - mruknął do niego. Ten trunek znał najbardziej więc znał umiar kiedy to można się opić nią, a kiedy nie. Ten trunek można powiedzieć był jego ulubionym. A przecież był pełnoletnim czarodziejem, więc nikt specjalnie mu nie miał prawa niczego zabronić.
Chłopak kilka razy widział starszego siedzącego w salonie i pijącego alkohol, jednak nigdy nie przywiązywał do tego sporej wagi, przeważnie mając wtedy zajęte myśli czymś zupełnie innym. Sam również lubił się czasami napić czegoś mocniejszego, tylko starał się przy tym zachować jakiś umiar, żeby później nie żałować żadnej z podjętych przez niego decyzji. Co prawda kac czasami skutecznie odwodził go od myśli ponownego sięgnięcia po procenty, ale trwało to zazwyczaj do dwóch tygodni, tak maksimum. Dlatego bardziej stawia na spokojne wypicie kilku drinków, niż nawalenie się od razu wszystkim, co tylko będzie pod ręką. - Serio pasuje ci taka pogoda? - Spytał, będąc szczerze zdziwionym. W Anglii nieczęsto są takie upały, więc nie był przyzwyczajony do aż tak wysokiej temperatury. - Chyba wolę, jak pogoda jest nieco bardziej łagodna dla ludzi. Miły wiaterek, lekki deszczyk, wtedy jest dla mnie idealnie. Wiadomo, słońce i ciepło też jest spoko, ale jakiś limit to jednak musi mieć. Taki skwar nie jest zdrowy dla ludzi. Mieszkańcy Grecji na pewno są do tego bardziej przyzwyczajeni, a turyści muszą się pilnować, aby nie dostać udaru i nie wychodzić w południe na najbardziej intensywne promienie słoneczne. - Sam przed chwilą mówiłeś, że picie w taki upał nie jest dobrym pomysłem. - Uniósł lekko brwi, patrząc przy tym na niego. - Ale wiadomo, nie odmówię. Dobry alkohol w przyjemnym towarzystwie jest zawsze wspaniałym pomysłem.
- No wiesz ja nie mówię, że na dłuższą metę bym wytrzymał, bo jednak mieszkać tutaj cały czas to byłaby lekka przesadza. Ale wiadomo każdy by się do tego przyzwyczaił, w końcu my znamy klimat Londynu, a oni tutejszy. Na pewno byś się przyzwyczaił jeżeli byś mieszkał od małego dziecka. - mruknął do niego. Dla tutejszych to miejsce było całkowicie normalne, są po prostu odporni na taką pogodę. Podobnie jak morsi. Zima, mróz, a oni doskonale sobie dawają radę. Nie jest ani zimno, gdzie anglik by musiał uciekać przy pierwszej, lepszej okazji. Co prawda Kieran uwielbiał śnieg. Mimo iż był chorowitkiem, to śnieg, święta sprawiały taką aurę w Hogwarcie, że chyba nikt nie może się tego oprzeć. Było wtedy cudownie i zawsze nie może się już tych momentów doczekać. Kieran wtedy oczywiście spędza święta w szkole, bądź w swoim mieszkaniu. W zeszłym roku przyjechała matka, ojciec i siostry. Więc były to takie rodzinne święta. - No właśnie mówię, że na takim upale jest niezdrowe picie więc myślę, że trzeba się przenieść w jakieś inne, może nieco przyciemnione miejsce. - powiedział i zaczął się zastanawiać. Sam nie miał żadnego pomysłu gdzie by się udać, ale może jakiś las? Tam gdzie przebywają drzewa i jest nieco chłodniej, gdzie cień drzew chroni mieszkańców przed upałem. Nie miał zamiaru się później tłumaczyć komukolwiek, że przytrafiła się wpadka z alkoholem, że jednemu czy drugiemu na słońcu się coś stało.
-No to wiadomo, że od gdybym tu mieszkał od urodzenia, to ten klimat nie byłby dla mnie żadnym problemem. Chodzi mi bardziej o spędzenie tutaj, na przykład, miesiąca. Nie wyobrażam sobie tego... No ale i tak szacun dla ciebie, że tyle tu wytrzymujesz. - Zaśmiał się cicho, kończąc swojego loda. Oblizał do końca patyczek i rozejrzał się za śmietnikiem, który był tuż przy wyjściu z plaży. No a że dopadło go chwilowe lenistwo, to pewnie wyrzuci go dopiero wtedy, gdy będzie się już zgarniał do hotelu, bo jakoś myśl o przeniesieniu się w inne gorące miejsce nie zachęcała go za bardzo. - Czyli jaką mamy marszrutę? Najpierw zgarniemy alkohol, a potem rozejrzymy się po okolicy czy jest jakieś przyjemne miejsce do picia, hm? Jak nic nie znajdą, to zawsze mogą zamknąć się w łazience, w pokoju i też pewnie będzie fajnie. Nieco ciasno, ale trudno... Tyle że z drugiej strony istnieje większe prawdopodobieństwo, że ktoś się do nich przypierniczy, jeśli będą spożywali alkohol na terenie ośrodka zwłaszcza, że są tam jednak osoby młodsze, więc nie należy ich demoralizować tym. Picie ognistej nie jest przestępstwem, ale wiadomo, że niektórzy mają do tego inne podejście, więc lepiej im się nie narażać. - To co? Idziemy?
- No szacunek to nie tylko dla mnie, bo większość uczniów i studentów przyjeżdżających tutaj na wakacje spędza je całe. Można powiedzieć, że ja do tego słońca się nawet przekonałem i przyzwyczaiłem. - powiedział do niego. Faktycznie przyzwyczaił się do tego klimatu mimo iż jest tutaj zaledwie kilka tygodni. Ale Kieran jest typem człowieka, który dość szybko się przyzwyczaja i zazwyczaj nie wybrzydza, a nawet nie miałby się do czego tutaj przyczepić. Przecież każdy kto tutaj przyjechał na wakacje doskonale zdawał sobie sprawę jaka tutaj panuje pogoda, więc nie wiadomo do kogo składać zażalenia i pretensje. Picie w hotelu? Będzie to dobry pomysł? Cholera co się z nim dzieje. Przecież to Kieran słynął z tego, że łamał przepisy, może juz z tego wydoroślał? Nie, to nie możliwe. - Ogólnie to nie mam żadnego pomysłu, ale wolałbym te butelki opróżnić z dala od hotelu. Bo jednak przyjechaliśmy tutaj zwiedzać, nie? - spojrzał na niego. No taka prawda. Więc wypadałoby się napić gdzieś z dala od noclegowni, bo w pokoju to sobie może pić, ale u siebie w mieszkaniu. Pewnie nie raz zaprosi tego przystojniaka do siebie, chyba że ich znajomość pójdzie w całkowicie innym kierunku. - To prowadź. - mruknął do niego. Dość niechętnie wstał z leżaka, bo jednak słońce wykonało swoją pracę i nieco go przymuliło. O tak, lubił leżeć na słońcu, chociaż znał późniejsze skutki tego. Ale przyjechał tutaj zmienić nieco siebie, przynajmniej nieco się opalić. Co prawda nie narzekał na swoją karnację, ale dlaczego jej nie zmienić? Na wakacje właśnie po to się jedzie, tak? W końcu tę pogodę pasowałoby jakoś wykorzystać. Zniknęli zza horyzontu.