Oto miejsce gdzie dzieje się prawdziwa magia! Szaleństwa dnia codziennego zostają za drzwiami tego pokoju a stan który w nim osiągam równa się cudnemu relaksowi.
-Accio Naczynie!- rzuciłem delikatnie ziewając. Od kiedy Luci jest taka agresywna?! Prawie strach się bać. Jeszcze mnie tu załaskocze na śmierć, albo coś gorszego i co będzie?! Niemożliwe jak tak można. Przecież jestem mega porządnym facetem prawda? No fakt, kucharzynka z niej pierwsza klasa dlatego nawet nie będę oporował w jej przygotowaniach. Niech się bawi jak ma ochotę. -Coś czuje że dostaniemy od tego przepisu cukrzycy moja droga- Rzuciłem zabierając się za przygotowania nakreślone przez jaśnie panią kuchareczkę. Nie ma co drażnić lwicy na żerowisku. Teoretycznie w odwodzie mam jeszcze moje moce, ale akurat w kontaktach z nią wolał bym ich unikać. Lucka była po prostu fajną babką, nie? -Piekarnik nastawiony pani generał! Foremki i żaroodporne też zrobione! Proszę o dalsze rozkazy- Zasalutowałem krzycząc jej niemalże do ucha. Nie wiem co mnie podkusiło ale może być zabawnie
-Dobrze, dobrze, przecież słyszałam żołnierzyku. Bardzo ładnie się spisałeś, jak chcesz, to potrafisz!-usmiechnęłam się do niego, mierzwiąc złotą czuprynę. Musiałam wprawdziwe stanć na palcach, ale nie to pierwszy, nie ostatni raz. -Sorry za tamten wybuch. Nie lubię olewania w kuchni, ale kłótni chyba jeszcze bardziej. Dzięki, że to wszytsko zrobiłeś tak sprawnie, jestes bardzo dobrym kuchennym uczniem - uśmiechnełam się szeroko do koleżki. - Ja ci idzie z ta wanilią? Bo ja już przygotowałam jej cieplutką kąpiel w śmietance i mleku - wskazalam na leniwie cmokający garnek za mną.
Czego nie robi się dla kobiety prawda? Chce mi się jeść, a Lucka może mi to zapewnić. Nie widzę więc problemu w byciu dla niej uczynnym. Dalej jednak martwi mnie to jak upchne te wszystkie dodatkowe kalorie w swojej diecie? No cóż, tym zacznę się martwić jak już zjem. -Staram się moja droga- Uśmiechnąłem się przejeżdżając palcami po jej talii gdy mnie głaskała. Pozwala sobie na spoufalenie się to niech liczy się z konsekwencjami. Wiem, inny gatunek nie wydawało mi się żeby jakoś strasznie agresywnie to odebrała. Nawet jeśli pojawi się jakieś napięcie, to co? Jakoś to będzie - Szczerze powiedziawszy, nie wiem jak to zrobić. Doskonale wiesz że jestem nogą w kuchni a oddelegowujesz mnie do tak ciężkich zajęć! Choć hmmm kąpiel w śmietance? To dobry pomysł na randke- zaśmiałem się pod nosem, szybko uspokoiłem się jednak i zasalutowałem- Szeregowiec Ben prosi o formalne instrukcje!
=Daruj sobie, szeregowcu, dzisiaj uniesień doznawać będzie tylko wanilia. Patrz uważnie, nastepną połówkę zrobisz ty- zręcznie przekroiłam laskę wanilii na pół, i po jednej części przejechałam tępą krawędzią noża, na której została aromatyczna, brązowa maz. -Po prostu zdrap nożem i dodaj do garnka, to wszystko, nic specjalnie trudnego - odwróciłamm, się lekko zmniejszając żar pod garnkiem. Nie było mi w smak spalone mleko, a do tego mogło dojść, zważywszy na małą biegłość w sztuce kucharskiej mojego przyjaciela. Ale własnie po to przyszłam, żeby troszkę go podnieść z tej kulinarnej nędzy. Niech zna dobrość Lucy!
Torchę dziwnie miała się sytuacja z włosami i tą talią. Nie chciałam, żeby Ben coś sobie pomyslał niestosownego, nie był zdecydowanie w moim typie. A ten gest... cóż, był po prostu wyrazem sympatii i zyczliwości. Trochę za dużo sobie pozwolił tą kąpielą w śmietance, ale przecież to tylko erotycznie rozpasany Puchonek, nie ma się czego obawiać. Poza tym, po tym deserze tak go zemdli, ze nie będzie miał siły nawet myśleć.