Cześć, Muszę przyznać, że to dość nowa sytuacja dla mnie, by rozpoczynać tak poważną konwersację. Głowa mi za moment eksploduje od natłoku myśli i pytań jakie chcę Ci zadać. Zacznijmy może jednak od najważniejszego, co sprawiło mi największy problem kiedy zabrałem się za pisanie. Kim jesteś? Jaką płeć reprezentujesz, a jeśli nie chcesz tego zdradzać to powiedz jak mogę się do Ciebie zwracać. Ułatwi mi to z pewnością dalsze pisanie listów.
Pierwszy raz biorę udział w czymś takim, więc to i dla mnie coś całkiem nowego. Muszę przyznać, że to faktycznie bardzo ekscytujące! Nie mogłam się doczekać na twój list. Jak najbardziej pozwolę Ci poznać moją płeć - jestem kobietą. Mam niejasne wrażenie, że ty wręcz przeciwnie. Mylę się? Jeśli tak, to przepraszam! Masz jakieś ciekawe zainteresowania, które mi nie zdradza zbyt szybko kim jesteś?
niezwykle ekscytuje mnie możliwość listownego poznania kogoś nowego, bądź zacieśnienia więzi z już znaną mi jednostką. Na co dzień, nie zawsze możemy sobie pozwolić na całkowitą szczerość względem drugiego człowieka, a nie ukrywam - jest to wartość, jaką niezwykle sobie cenie. Cieszę się więc, że na ratunek przybywa nam ta korespondencja. Czy będzie zabawna czy poważna, szczera czy zakłamana, tego nigdy nie wiemy. Ja jednak chcę wierzyć, że żadne słowo, jakie padnie tutaj między nami, nie będzie wyssane z palca. Jakie jest twoje stanowisko? Chcesz mnie poznać czy tajna korespondencja jest dla ciebie zwyczajną rozrywką?
Chyba najlepiej będzie, jeżeli na czas zabawy przyjmiemy pseudonimy, prawda? W takim razie, miło poznać, mów mi
zastanawia mnie, dlaczego właściwie Łuska? Może jesteś syreną albo trytonem? Mam słabość do magicznych stworzeń... Z drugiej zaś strony, niestety, ten przedmiot sprawiał mi niemałe problemy w szkole. Może na kolejnym roku będzie lepiej? Szczerość to piękna cecha, ale żyjemy w czasach, gdzie kłamstwo jest istotniejsze od kilku słów prawdy. Nie jestem do końca przekonana, ale wydaje mi się, że lepiej jest czasem stworzyć trochę lepszą wersję siebie niż bombardować rozmówcę okrutnymi faktami. Postanowiłem jednak przyznać się od razu do pewnej rzeczy... Jestem nad wyraz bezczelny i nie potrafię ugryźć się w język.
Ps. Celowo prowadzę zabieg zmiany płci. Zastanawia mnie, po którym liście odgadniesz, kto kryje się po drugiej stronie.
nie chcę Cię rozpracowywać. Naprawdę. Jeżeli już do tego dojdzie, na pewno dam ci znać, ale nie będę specjalnie analizował każdego z twoich listów. Chciałbym cię poznać bez całej tej świadomości o twojej tożsamości i myślę, że to uczciwa propozycja. Co jeżeli w codziennym życiu jesteśmy wrogami, a tak naprawdę to wiele nas łączy? Nie odbiorę sobie przyjemności zajrzenia w twoją duszę przez zwykłą ciekawość. Przepraszam, jeżeli to sprawia Ci zawód.
Lepsza wersja siebie niekoniecznie oznacza malwersację faktami. Przyznaję, niekiedy chcę pokazać się w lepszym świetle, ale nie będę z tego powodu opowiadać o sobie niestworzonych historii. Właśnie takie są moje intencję - dać się poznać. Prawdziwego siebie. Jeżeli widzisz to w inny sposób, cóż, pozostanie mi się z tym pogodzić.
Łuska pokrywa nie tylko syreny lub trytony. Prawdę mówiąc, mogę wymienić większość, jeżeli nie wszystkie z takich stworzeń. Opieka nad magicznymi stworzeniami jest moim życiem, chociaż nie utrzymuję się z niej zawodowo. A ty co porabiasz w wolnych chwilach, moja bezczelna koleżanko?
Wybacz mi żart. Nie wiem jak inaczej odnieść się do tego, co mi o sobie zdradziłaś. Ja raczej staram się powściągać język i nigdy do końca nie pokazuję co o kimś myślę. Ironicznie, zważywszy na to jak bardzo domagam się szczerości, prawda? Można więc powiedzieć, że mam problem z hipokryzją.
twoje podejście wcale mnie nie rozczarowuje, jednak moje stanowisko pozostaje niezmienne. Rodzice od małego mnie oszukiwali, a co za tym idzie - przekonania dotyczące kłamstwa są dla mnie bardziej pociągające, bo dzięki temu nie zdradzę się i nikt nie odważy się złamać szczątkowych pokładów zaufania w ludzkość. Egoistyczne?
Masz wielu wrogów? Na świecie istnieją tylko dwie osoby, które w obecnej sytuacji uznaję za nieprzychylnych „przyjaciół” i szczerze wątpię, że jesteś jednym z nich. Tym razem mówię prawdę!
Jesteś inteligentny lub na takiego się kreujesz. Zastanawia mnie jednak, dlaczego chłopcy w naszym wieku uciekają się do tajnej korespondencji? Myślisz, że dając się poznać i szukając tego samego, możemy zauroczyć się wnętrzem drugiej osoby? Żyjemy w dziwnych czasach, a ja niemal na każdym kroku doświadczam czegoś nader brutalnego. Wygląd liczy się ponad miarę - bardziej niż dusza, której tak pragniesz.
Zazdroszczę ci obycia z magicznymi stworzeniami, naprawdę! Na koniach czarodziejskich również się znasz? Ciekawi mnie to, nie będę ukrywać. Zaskoczę cię (mam nadzieję), ale tak naprawdę od kilku tygodni próbuję odnaleźć w sobie pozostałości po pasjach, które dawno temu towarzyszyły mi każdego dnia. Sztuka jest dla mnie ponadwymiarowa i nie jestem w stanie z niej zrezygnować, pomimo kolejnych lat i braku sukcesów w artystycznym światku. Z drugiej zaś, może należałoby patrzeć na życie poważniej? Nie wiem.
Chciałabym wiedzieć kto wykorzystuje pisane przeze mnie słowa i czyni z nich żart - niezwykle trafny. Niemniej, dam nam szansę, o ile będziesz chciał wejść głębiej niż wypada.
tak, nawet bardzo, chociaż muszę przyznać, że nie wiem już czy powód, dla którego chcesz mnie okłamywać jest tak prawdziwy, jak oboje chcielibyśmy wierzyć. Nie musi to być nic wyuczonego, stawiam raczej na samodzielny wybór. Może patrzenie jak inni wierzą w kogoś kim nie jesteś sprawia ci przyjemność? Mówisz, że zamierzasz naginać rzeczywistość, w porządku. Zagrajmy w tę grę wspólnie. Niesprawiedliwym byłoby, gdyby tylko jedno z nas odkrywało przed drugim sekrety swojej duszy. Uwierzyłaś?
Myślisz, że mogę mieć? Czy brzmię jak osoba, która generuje wokół siebie konflikty? Bądź szczera, naprawdę mnie to ciekawi. Co do odpowiedzi na twoje pytanie... hm, nie wiem, a przynajmniej o żadnym na ten moment nie wiem. Nie mam wpływu na to jak odbierają mnie inni. Nigdy naumyślnie nie zrażam do siebie ludzi, ale mój sposób bycia nie każdemu musi się podobać.
Pytasz o ogólne motywacje czy o moją własną? Moja nie jest aż tak skomplikowana. Ciekawość, może i jest pierwszym stopniem do piekła, ale jest nieodłączną częścią mnie. Intryguje mnie twoje wnętrze, a także innych ludzi. W końcu, kto nie chciałby pojąć motywacji szkolnego łobuza, który po godzinach opiekuje się małymi psidwakami? Co sprawia, że potrafi być tak okrutny i wrażliwy zarazem? Czy to ma znaczenie dla kogokolwiek poza mną, tego nie wiem, lecz ja funkcjonuję właśnie w ten sposób. Moimi czynami rozporządza rozum, nie chwilowe emocje. Wygląd bywa niezwykle złudny. Można powiedzieć, że zdołałem się o tym przekonać. Tak, zdołałem. Nie ma sensu już zakładać, że prędzej czy później nie rozpracujesz mojej płci.
Trochę tak, chociaż bardziej fascynują mnie stworzenia, których czarodziej nigdy nie okiełznał. Czemu pytasz? Jeździsz konno? Masz w domu skrzydlate konie? No dalej, uchyl mi rąbka swojej tajemnicy. Co sprawiło, że zapomniałaś o dawnych pasjach, a może raczej, dlaczego do nich wróciłaś? Z jednej strony, to takie normalne. Rezygnować z jednej rzeczy na korzyść kolejnej, a jednak czy uwierzysz, że mnie jest to obce? Zapewne dlatego, że moją największą pasją jest, po prostu, pozyskiwanie wiedzy. Dzięki temu, moje zainteresowania nie są określone i zamknięte w sztywnych ramach. Co oprócz koni i sztuki Cię interesuje? Nawet nie będę udawał, że znam się na tej drugiej. Niestety, każdy ma swoje słabe strony - ja jestem okropnie upośledzony artystycznie. Wyjaśnisz mi co cię tak pociąga w sztuce? Ach i nie byłbym sobą, gdybym nie zapytał - skoro ja podzieliłem się już własną... zdradzisz mi jedną ze swoich wad, droga Leśna? Jeżeli coś sprawia ci radość, nie powinnaś rezygnować, nawet jeżeli nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Nigdy nie wiesz kiedy nastąpi przełom.
uważasz, że jest to zbyt nierealny powód, dla którego zdecydowałam się na kłamstwo? Wbrew pozorom, jest to jedna z rzeczy, w których próbowałam być z tobą szczera. Ludzie mnie nie znają, bo im nie pozwalam dotrzeć do siebie, przedrzeć się przez barierę, jak gdyby było to jedynie moim widzimisię, ale – nie jest. Mam kilku przyjaciół, przy których jestem prawdziwą sobą, chociaż czy doprawdy jesteśmy w stanie tacy być, skoro tak często uciekamy się do oszustw? Nie będę egoistycznie odkrywać twoich sekretów i nie dając ci nic w zamian. Teraz próbuję bawić się w otwarte karty. Wierzę.
Każdy generuje sobie wrogów, nawet jeżeli nie jesteśmy tego świadomi. Wyobraź sobie, że twój najlepszy przyjaciel ma wroga, więc automatycznie to także twój wróg, bo przecież bardziej zależy ci na przyjaźni ze swoim kumplem, prawda? Ciekawi mnie czy jesteś z domu Roweny.
Jesteś szkolnym łobuzem, opiekujesz się psidwakami… Wiesz, dlaczego jesteś na wygranej pozycji? Nie obcuję z jakimikolwiek łobuzami, trzymam się raczej po zupełnie innej stronie barykady, a większość czasu spędzam w domu i na treningach.
Wiesz o czym pomyślałam pisząc ten list? Co jeśli któreś z nas zakocha się w iluzji jaką tutaj kreujemy; będziemy tę grę kontynuować, gdy już prawda wyjdzie na jaw? Wtedy czar zapewne pryśnie.
Tak, jeżdżę konno. Przez wiele lat ścigałam się na abraksanach, które są moją sentymentalną słabością. Nie mogę ci odpowiedzieć na te pytanie, potwierdziłabym jedynie własną tożsamość, o ile nieustannie chodziłeś do Hogwartu i nigdy nie uczęszczałeś do innej szkoły.
Moje wady? Mam nagminną tendencję do psioczenia na wszystko, co mnie otacza. Bywam egoistyczna, pozbawiona skrupułów w obliczu ludzi, którzy działają mi na nerwy. Tak, do Merlina! Jestem choleryczką. To źle o mnie świadczy?
każda prawda i kłamstwo cię definiuje, a przyjaciele wiedzą, że nie przyjaźnią się z inferiusem. Nie wybaczyłabyś bliskiej swemu sercu osobie niewiele znaczącego kłamstwa? Ja pewnie tak, chociaż normalnie nie znoszę, gdy ktoś próbuje mnie oszukać.
Jeżeli chodzi o dzielenie wrogości, staram się być neutralnym. Potrafię sobie wyobrazić, jak niezręczne jest stawianie drugiego człowieka w obliczu wyboru, więc nie robię tego. Moi przyjaciele są moimi przyjaciółmi, a wrogowie moimi wrogami. A może po prostu nie spotkałem jeszcze tak zajadłego przeciwnika, aby móc nienawidzić go równie dobrze co bliska mi osoba? Oczywiście, to nie oznacza jednocześnie, że nie oferuję wsparcia. Wtedy to po prostu nie jest nic osobistego. To akurat nie było trudno zgadnąć, prawda? Tak, jestem. Zaś ty zapewne nosisz zielone szaty? Wybacz, jeżeli się pomyliłem, jednak przypominasz mi odrobinę moją znajomą z domu Węża, stąd to skojarzenie.
Wiesz, że ja też? To był jedynie przykład. Łobuzem mogę być jedynie w oczach wyjątkowo zasadniczych nauczycieli, ale to chyba jak każdy uczeń. Z ręką glorii można szukać tych, którzy od początku nauki w Hogwarcie nie mieli nic na sumieniu. Na treningach jeździeckich czy może grywasz w Quidditcha?
Myślisz, że mogłabyś się we mnie zakochać, droga Leśna? Nie jestem człowiekiem, który lekkomyślnie obdarza drugą osobę zaufaniem (nawet, jeżeli udział w tajnej korespondencji trochę temu przeczy), więc wybacz mi stanowczość w tej kwestii, lecz jestem przekonany, że nie przytrafi mi się taka sytuacja. Musiałbym znać cię o wiele lepiej i dłużej, aby poszukiwać w tobie cech, jakie chciałbym widzieć u potencjalnej partnerki. Chyba jestem odrobinę nieprzystępny. Niemniej jednak, wymiana anonimowych listów z pewnością stanowi dobry wstęp do zacieśnienia znajomości. O ile, oczywiście, będziemy mieli na to ochotę. Kto wie czy moja szczerość w pewnym momencie nie zostanie odebrana jako śmiertelne faux pas.
Dlaczego przestałaś się ścigać? Przytrafiła ci się kontuzja? W porządku, nie będę nalegał, chociaż teraz prawie skręca mnie z ciekawości. Skoro tak obawiasz się o ujawnienie tożsamości: czy zamierzasz pojawić się na spotkaniu, jakie po zakończeniu wymiany listów, organizują ludzie stanowiący pieczę nad tym wydarzeniem?
Dlaczego miałoby to o tobie źle świadczyć? Czy w twoich oczach źle o mnie świadczy zupełnie odmienny sposób bycia? Chociaż, chyba skłamałbym pisząc, że nigdy nie zdarza mi się postępować bezlitośnie.
ktoś niezwykle mi bliski – okłamał mnie, a ja do dzisiaj nie jestem w stanie się z tym uporać, jak gdyby wywiercił we mnie dziurę. Nie chodzi tutaj o wymiar oszustwa, a raczej intencje. Czasami nawet to najmniejsze kłamstewko może być przyczyną niemałych problemów i scysji. Jesteś odmiennego zdania?
Ja natomiast też spoglądam na to inaczej, bo staram się nie popadać w konflikty, oprócz tego jednego, który wpłynął znacząco na moją codzienność. Wyobrażam sobie jednak, że często bywa zaakceptować przyjaciołom przyjaźń z ich wrogiem, który działa na nich niczym płachta na hipogryfa, ale życie nie wybiera, prawda? Jesteśmy kowalami własnego losu i często powinniśmy brać pod uwagę, że nie wszystko układa się zgodnie z naszymi wyobrażeniami. Zielone szaty? To niemal uwłaczające (pomijając wszystkie uprzedzenia). Niestety, nie zgadłeś, a to oznacza, że masz jeszcze trzy szanse, więc spróbuj popatrzeć trochę szerzej, bo wiele podpowiedzi otrzymałeś. Mogę zaoferować ci jeszcze jedną, choć tutaj musiałbyś pogrzebać w pamięci. Na drugim albo trzecim roku (nie jestem pewna) – dosypałam specyfików do kawy jednego z profesorów, przez to obecni trzecioklasiści uniknęli niezwykle trudnego sprawdzianu. Powód? Zapewne nie uwierzysz, ale byłam nieprzygotowana, a przeczucie mówiło mi, że możemy mieć kartkówkę… (Swoją drogą, dwa lata temu byłam małym, okrągłym pączuszkiem o nadzieniu lukrecjowej babeczki.)
Chciałabym z tobą coś przeskrobać; ciekawe czy wycofałbyś się przed realizacją czy w trakcie, a może wcale? No jak to jest z tobą, panie odważny? Trenowałam jeździectwo, na miotle nie potrafię latać.
Myślę, że ludzie potrafią zakochać się w słowach, w iluzji, w niecodziennych czynach, które otumaniają umysł. Wydajesz mi się doskonałym kompanem nocnych eskapad, przesiadywania na błoniach w szkole i przede wszystkim – odkrywaniu coraz to nowszych miejsc. Bardziej martwi mnie fakt, że kreujesz swą enigmę w kilku sentencjach, które do mnie kreślisz, zaś w rzeczywistości okażesz się kimś zupełnie innym, a to zapewne zraniłoby mnie do żywego, czego rzecz jasna wcale nie chcę. Zaczęłam się przed tobą otwierać, więc rozczarowanie byłoby o tyle intensywniejsze – o ile skala mojej ufności narastałaby z kolejnymi frazami.
Wiem, że dawniej nikt nie zwracał na mnie uwagi, teraz jest inaczej. Gdybym otrzymała od Merlina kilka centymetrów więcej, mogłabym zostać modelką, ale niestety, jestem małym gnomem, który jedynie marzy o świecie mody, a jeździectwo i magiczne konie traktował jako dodatek, niezwykle miły. Teraz skupiam się jedynie na nauce, jak gdyby pragnąc zagłębić się w neutralny świat czarodziejskiej egzystencji. Brutalne? Podejrzewam, że nie odgadnąłbyś mojej tożsamości. Zjawię się, jednak muszę cię o coś prosić; gdyby to spotkanie miało okazać się żartem – nigdy nie będziemy działać na swoją niekorzyść, dobrze?
Postrzegam cię jako osobę o niezwykłym potencjale, który chciałabym zgarnąć już teraz – natychmiast. Zaryzykujesz i zagrasz ze mną w tę grę?
będę z Tobą tak szczery, jak jeszcze z nikim innym. Mam nadzieję, że docenisz powagę sytuacji i niezwłocznie pozbędziesz się tego listu tuż po jego odczytaniu. Nie chciałbym sprawić jego treścią przykrości kilku znanym mi osobom, a Ciebie jednocześnie proszę o dyskrecję. Mam nadzieję, że potrafisz dochować sekretu, droga Leśna? Odpowiedzią na Twoje pytanie jest zarówno "tak" jak i "nie". Nie potrafię żyć ze świadomością, że mógłbym obdarzać zaufaniem osobę, jaka kryłaby przede mną rozległe tajemnice i podstępnie sączyła w me uszy truciznę kłamstwa. Nie potrafię znieść izolacji od informacji. Muszę poznawać nowych ludzi, badać ich osobowość, poznawać ich zwyczaje. Mimo, że nie jestem ekstrawertykiem, dążę ku temu, aby zaspokoić swoje wynaturzone chęci do poznawania najczystszej prawdy o moich znajomych. Szczerze nienawidzę kłamców, a mimo to, niech pierwszy rzuci zaklęcie ten, który nigdy nie skłamał. Nie jestem pod tym względem żadnym wyjątkiem. Określiłbym swój przypadek jako patologiczny przykład wzorowego hipokryty. Nie jestem już nawet pewien czy istnieje na świecie jakaś osoba, która znałaby mnie od podszewki. Mam kilkoro przyjaciół, mniej lub bardziej wtajemniczonych, a jednak rozdaje swoje sekrety niezwykle ostrożnie. Wolę mówić o tobie, niż o sobie. Najpewniej dlatego, że moja historia i osobowość nie są ani fascynujące, ani przyjemne dla ucha. Duszę w sobie swoje własne opowieści, więc poniekąd jestem szczerym kłamcą. Nie jest mi dobrze z tą myślą, musisz mi uwierzyć, a jednak tak jest lepiej dla wszystkich wokół. Jednakże nigdy nie okłamałem przyjaciela w sprawie naprawdę istotnej... w zasadzie, gdy mam skłamać, staram się raczej odwrócić jego uwagę od tematu, jaki poruszał. Całkiem pożyteczna sztuczka, już nie raz uchroniła mnie przed koniecznością zamydlenia oczu. Mniemam, że nauczyciele nie liczą się do tego zestawienia? Wtedy nie byłoby dla mnie żadnej nadziei!
Nie jestem przekonany czy to było to, co chciałabyś usłyszeć od tajemniczego korespondenta. Wieść, że rozmawiasz z patologicznym kłamcom, w obliczu tego, czym postanowiłaś się ze mną podzielić, nie brzmi zachęcająco, wiem o tym. Jednakże, wiedz, że jest mi szczerze przykro z powodu tego co cię spotkało. Małe czyny mogą przerodzić się w ogromne, to z pewnością jest prawda. Zwłaszcza, gdy człowiekiem kierują dobre chęci.
Jak widać, wybory tiary przydziału nie zawsze są oczywiste. Moim zdaniem, niezależnie od tego czy uważasz to za uwłaszczające, mogłabyś pasować do Slytherinu. Na szczęście (dla ciebie), na ludzką osobowość składa się o wiele więcej od kilku informacji, kreślonych w rozległych listach do zupełnie obcej osoby. Bo tak, teraz jestem już prawie pewien, że nie znamy się osobiście, a przynajmniej na tyle dobrze, abym kojarzył cię po podanych przez ciebie szczegółach. Wybacz mi, czasami, gdy coś niezwykle mnie pochłania, jestem okropnym ignorantem i zupełnie nie zauważam co się dzieje wokół mnie. Pozostaje mi Gryfon. Tak odmienny, a zarazem podobny do Ślizgona. Może uznasz to za kontrowersyjną opinię, a jednak jest ona szczera. Taki jest mój wyrok, a jeżeli się mylę, pozostanie mi na wieki okryć się hańbą, należną jedynie kiepskiemu detektywowi. Zaskakujące, bo zazwyczaj nie miewam problemów z rozpracowaniem takich detali. Ciekawisz mnie coraz bardziej, Leśna. Swoją drogą, nie zapytałem wcześniej, ale dlaczego Leśna? Z pewnością nie od twoich zainteresowań, koni, ani mody.
Ha, a jesteś pewna, że dotrzymałabyś mi kroku? Chętnie to sprawdzę, jeżeli nie zażenuje nas pierwsze spojrzenie sobie w oczy. Czy uważasz, że taka ślepa odwaga w przygodzie, definiuje we mnie zadatki na Gryfona? Gdyby wymazać z kart historii Hogwartu cały dom Roweny Ravenclaw, w jakim kolorze szat byś mnie widziała?
Droga Leśna, pozostanie Ci się o tym przekonać na własnej skórze. Nie jestem w stanie zapewnić ci poczucia prawdziwego bezpieczeństwa, nie poprzez wymienianie kawałków zapisanego pergaminu. Musisz uwierzyć mi na słowo, dokładnie tak, jak ja wierzę tobie. Czy nie zrani nas ta decyzja, przekonamy się niedługo. Bez ryzyka, nie ma zabawy (o ironio). Nie masz pojęcia jak niekomfortowo się czuję, gdy opowiadam ci o sobie, nieświadom twej tożsamości. Chociaż, może to jedyny sposób, aby poznać mnie "tak naprawdę"...
Mogę przyrzec ci poufność nawet i przy pomocy wieczystej przysięgi. Nie obawiam się wyzwań, "mały gnomie", szalony na punkcie mody (czyż to właśnie jest ten artystyczny aspekt, o którym nie chciałaś napominać?), chociaż jednym z nich (tym razem dla ciebie) może być spędzenie ze mną popołudnia. Przyznam, że o ubiór dbam jedynie na kilku podstawowych płaszczyznach - musi być praktyczny, schludny i odpowiedni do miejsca i sytuacji. Poradzisz sobie z takim ignorantem?
doceniam to i wielce chciałabym ci oddać tyle samo, lecz obawiam się, że blokada przy każdym kolejnym zdania narasta we mnie i sprawia, że… Nie potrafię. Jestem nieufna – to prawda, ale przez wzgląd na to, że pewien chłopak zrobił coś czego nie powinien. Dlatego kocham kłamstwo i ucieczkę przed odpowiednią linią prawdy.
Gdybyś nie wierzył w moje szczere chęci zamknięcia w sobie twojego sekretu – złożę wieczystą przysięgę. To nawet trochę podniecające, wiesz?
Chciałabym cię też poznać. Zaszyć się z dala od Hogwartu i studentów, patrzeć ci w oczy i przedzierać się przez korytarze myśli, które zapewne pochłaniałyby mnie bez reszty.
Potrafiłbyś mi to ofiarować?
Wtedy ani mną ani nim nie kierowały dobre chęci, a jedynie pasja i potrzeba zrealizowana egoistycznych pobudek, które były dalekie od prawidłowych. Chciałaby wyjawić ci ten sekret, ale obawiam się, że nie potrafię, gdyż to tkwi głębiej, aniżeli początkowo zakładam. Wspominałam ci zresztą o tym.
Musisz mi wybaczyć i dać trochę czasu.
Myślę, że tiara dopasowała cię doskonale. Od zawsze wydawało mi się, że dom Roweny jest dostatecznie elastyczny, by połączyć cechy każdego domu. Ślizgoni nie są w stanie być gryfonami, a ci nigdy nie staną się puchonami, taka jest kolej rzeczy, jednak krukoni to połączenie cech każdego z tych domów, co może uczynić ich indywidualnymi jednostkami. Uważasz inaczej?
WĄTPISZ WE MNIE?! BEZCZELNY! Oczywiście, że dotrzymam, a nawet cię przegonię, czego jestem niewiarygodnie pewna. Byłbyś zapewne puchonem, bo wydajesz się kluskowaty, choć raczej to żart; ubodło mnie, że we mnie zwątpiłeś.
Kiedy mnie poznasz – zrozumiesz, dlaczego czasem lepiej jest odezwać się do mnie, a nie do innych.
Pozwól, że twój ubiór ja wybiorę, bo niestety nie akceptuję pewnych części garderoby. Zgodzisz się? Mam nadzieję, a obiecuję, że się nie zawiedziesz! Daj mi tylko szansę na spotkaniu, a potem kto wie – może na randce? Zdradzę ci w sekrecie, że to przewidziałam.
z bólem serca, ale nie będę nalegał. Powiem więcej: nie musisz martwić się o to, że kiedykolwiek wrócę do tego tematu, niezależnie od tego, jak bardzo będę ciekaw twojej historii. Jednakże, będę przy tym samolubny. Opowieść za opowieść. Jeżeli kiedykolwiek zobaczysz "prawdziwego" mnie, też będziesz chciała wiedzieć więcej. Zaintrygowana? Mam nadzieję.
Prawdę mówiąc, wieczysta przysięga nie jest takim złym pomysłem. Pomijając podniecający cię aspekt, moglibyśmy wówczas być wobec siebie całkowicie szczerzy. Moje życie zbudowano na ogromnym stosie niedopowiedzeń.
Z dala od Hogwartu? W obliczu tego, jak wiele skrywa tajemnic, nawet nie wiesz ile byś wówczas straciła. Jestem pewien, że każdej nocy przeżywa się w nim nową przygodę. Chociaż... znam też kilka ciekawych miejsc poza murami zamku, więc... zgoda.
Potrafiłabyś powierzyć mi swoje bezpieczeństwo?
Sądzę, że cały system przydziału jest przestarzały. Wrzucanie do jednego worka ludzi inspirowanych ambicją, odwagą czy ciekawością świata nie ma prawa wyjść na dobre nikomu. Ani nauczycielom, ani studentom. Ale nie, sądzę, że masz sporo racji. Albo to moja podświadoma chęć pozostania wyjątkowym sprawia, że chcę w to wierzyć.
Przekonamy się. ;)
Jeżeli pozwolisz mi zachować bieliznę, prawdopodobnie nie będę miał z tym większego problemu. Chociaż, nie ukrywam, na pierwszym spotkaniu wolałbym pozostać we własnych szatach. Ot tak, dla zachowania pełni komfortu podczas konwersacji.
chcę wiedzieć więcej – nieustannie, nie tylko teraz, ale pojutrze czy za tydzień będzie tak samo; posiadam jednak wadę, na którą nie mam wpływu, podobnie jak ludzie w moim otoczeniu. Wielu uważa to za dar, inni twierdzą, że to przekleństwo. Niemniej – wiem, że muszę się przy tobie hamować, by nie wydrzeć z ciebie pewnych potwierdzeń, które być może – ja – już dostrzegłam.
Całkowicie szczerze – mnie to podnieca, ale to już wiesz. Działasz spontanicznie? Osobiście – bardzo to lubię, wszak analiza każdego działania wzbudza we mnie pewnego rodzaju lęk, na który nie mam większego wpływu. Chciałabym jednak, by to co się wydarzy, nie poróżniło nas, wszak nie wiemy jaka jest przyszłość, choć skłamałabym, gdybym zaprotestowała i z całą pewnością przyznała, że nie grzebałam w niej. Och, czyżbyś już zdążył domyślić się jednego z moich sekretów?
Ty już przeżyłeś swoje przygody?
Potrafiłabym. Jeśli zdążyłeś z tego listu wyczytać, co chcę i próbuję ci przekazać, powinieneś już wiedzieć, że pomimo oddania ci swojego bezpieczeństwa to i tak ja będę czuwała nad nami. Mimo wszystko – jest to niezmienne. Podejrzewam tylko, że możesz być lepszy z zaklęć defensywnych i ofensywnych, bo te raczej nie były nigdy moją mocną stroną. Niestety.
Przestań! Nawet nie próbowałabym pozbawić cię bielizny… To wręcz, ojej, przestań! Nie! Nie chcę o tym myśleć!
ponownie: i tak i nie. Spontaniczność kieruje pewną częścią mojego życia, a z drugiej strony, jestem człowiekiem, który woli wszystko przemyśleć trzy razy, aby potem za często nie żałować. Sprzeczności są częścią każdego z nas. Jakie budzą się w Tobie?
Grzebałaś w przyszłości... mam nadzieję, że z przeszłością tego nie potrafisz? Niemniej jednak, już za późno na wycofanie się. Pokażesz mi co potrafisz?
Przeżyłem ich zdecydowanie zbyt wiele, a jednak wciąż mi mało. Brzmię patologicznie? Trochę na pewno.
Jak ty to robisz? Do tej pory sądziłem, że na zaufanie trzeba sobie zapracować. Czuwajmy więc oboje. Ostrożności nigdy zbyt wiele, zwłaszcza, gdy porwie nas wir spontaniczności. A co do zaklęć, jestem pewien, że zatroszczysz się o nas w inny sposób. Czy trzecie oko może w tym pomóc?
*w tym miejscu na pergaminie widnieje ogromny kleks z atramentu, który ktoś uparcie próbował zetrzeć* Na rany Merlina, nie to miałem na myśli!