Tym razem czarodzieje na swój użytek otrzymują kompleks domków umieszczonych na drzewach. Każdy domek jest piętrowy. Na jego górnym poziomie znaleźć możemy pięcioosobową, przestronną sypialnię, utrzymaną w jasnych kolorach. Duże łóżka otoczone moskitierą nie tylko zapewniają odrobinę prywatności, ale chronią przed owadami, których na tym kontynencie nie brakuje. Na dolnym poziomie można znaleźć dużą łazienkę, oraz mały taras z mostem prowadzącym do kolejnych domków. Widoki są stąd niezapomniane, a bliskość lasu i drzew sprawia, że w ciągu dnia nie tylko mogą do nas zawitać zaciekawione małpy, ale i różnobarwne, egzotyczne ptaki. Dodatkowo każdy domek wyposażony jest w magiczny świstoklik, którego użycie powoduje przeniesienie do miasteczka oddalonego o paręnaście kilometrów. Czego chcieć więcej?
Lokatorzy:
Cándida Feliciana Miramon Dulce Reina Miramon, Keith Parker William O'Connor Angela Moretti
Adoria szybko zauważyła swój błąd, ale cóż mogła poradzić? Coś w Candy przyciągało ją i fascynowało. Nawet, gdy wiedziała z opowiadań i pozorów, że dziewczyna wcale nie jest taka idealna. To, czego dowiedziała się teraz, było jak dołożenie kolejnej cegiełki do stosu informacji, które Dora posiadała względem starszej Miramon. Co z tego, że prawdopodobnie nigdy nie będzie jej dane wykorzystanie tych informacji? - Widzę, że to nieco drażliwy temat... - uśmiechnęła się łagodnie, mając nadzieję, że uda jej się jeszcze jakoś odratować humor Reiny. Nie chciała jej przygnębiać, ale przecież zaczynając rozmowę nie miała prawa wiedzieć, jakie relacje łączą siostry. - Hm, w takim razie chyba rozumiem, czemu nie jesteś taką fanką podróży... Skoro zawsze jest z tobą ktoś z rodziny, z kim nie masz zbyt pięknego kontaktu. - patrzyła ze zrozumieniem na dziewczynę, zastanawiając się, co dokładnie chodzi jej po głowie. - Tak właściwie, to ile masz lat?
The author of this message was banned from the forum - See the message
Reina spojrzała w oczy dziewczynie, kiedy zaczęła ja przepraszać. Dziwiła się jej lekko, bo powinna ją znać. Chyba cała szkoła ją znała, zawsze o to dbała, by Candy była w centrum wszystkiego. -Nie uraziłaś, tylko, nie sądzę, by rozmowa o mojej siostrze do czegokolwiek prowadziła. Bo przecież ona jest taka piękna, idealna, och, ach.-szyderczo wyraziła się o niej i znowu przewróciła oczami na znak dezaprobaty. Czemu, zawsze Candy była tą popularną, lubianą dziewczyną? To co, że Dul się nie wychylała, że po prostu była spokojna. Nie wzgardziła by grupką dobrych znajomych z którymi może porozmawiać na większość tematów. A tu? W zasadzie była sama. -Nie lubię podróżować, bo to się wiąże ze zwiedzaniem wszystkiego w danym rejonie, na ogół pieszo. Moja mama uwielbia zdobywać każdą atrakcję turystyczną i każdą nawet znaną tylko przez tubylców. To się wiąże z długim łażeniem, spaniem pod namiotem, często jadanie posiłków pieczonych nad ogniskiem, kiedy załóżmy jesteśmy w górach i mama chce zwiedzić każdy kamyczek. Czasami co prawda nocujemy w schroniskach, ale nie zawsze takie są, szczególnie w wysokich górach. No i na dodatek mama raczej nie pozwala używać magii nawet do rozpalenia ognia. Twierdzi, że to zabija całą zabawę z podróżowania i jest pójściem na łatwiznę.-wygłosiła swój przydługi monolog. W istocie czuła się już znacznie lepiej, niż gdy wyszła z baseniku. Tyle przynajmniej dobrze, bo nie zamierzała w te wakacje chorować. W zasadzie pierwsze, które może spędzić tak jak tylko sobie tego życzy. -Szesnaście, a czemu pytasz?-zdziwiła się ostatnim pytanie i aż zamrugała nie bardzo wiedząc co ma na celu to pytanie.
Adoria wysłuchała uważnie słów Reiny, czując się delikatnie urażona. Doskonale rozumiała, że dziewczynę mógł drażnić jakiś temat, ale przecież przed rozpoczęciem go, nie miała jak się tego domyślić. Może i rozmowa o Candy nie prowadziła do niczego, ale czy zawsze trzeba było prowadzić filozoficzne dyskusje? Ana uwielbiała zwykłe, proste rozmowy, przyjemne i luźne. To właśnie w takich łatwiej było poznać człowieka, niż jak skłaniało się do wyrażania swoich opinii na poważne tematy. Zwykle były wymuszone i zaczerpnięte z jakiegoś źródła, rzadko kiedy szczere i wzięte z głębi serca. - Rozumiem. - ucięła tak łagodnie, jak tylko mogła. Wystarczyło po prostu zapamiętać, by przy Reinie nie poruszać tematu jej starszej siostry. - I jak, lepiej ci trochę? - podsunęła, bo jej rozmówczyni wydawała się nabierać kolorów. - Oh, z ciekawości. Ja mam dziewiętnaście lat. - wzruszyła lekko ramionami. Nie miała większego celu podczas zadawania tego pytania. Intrygowało ją po prostu, ile lat ma osoba z takim doświadczeniem.
The author of this message was banned from the forum - See the message
-Może się napijesz czegoś? W końcu jesteś gościem, moja współlokatorka też robiła ciasteczka, jeśli masz ochotę.-zaproponowała dziewczynie i zanim zdążyła zaprotestować nalała jej do szklaneczki sok pomarańczowy. Sobie tez nalała, przez te upały strasznie dużo piła. Wyciągnęła z szafeczki też ciasteczka na talerzyku i postawiła przed Adzią. -Rozumiem zatem, że studiujesz w Hogwarcie.-skwitowała najbardziej oczywistą rzecz na ziemi, lecz po chwili zapytała. -Kim chciałabyś być w przyszłości?-ona jako młoda czarownica miała już nawet dobrze zaplanowaną przyszłość. Skończyć Hogwart, pójść na studia, skończyć kurs uzdrowiciela i dostać się na staż do Munga. W końcu objąć posadę uzdrowiciela na oddziele psychiatrii. Praca umysłu ludzkiego fascynowała Reinę. -W ogóle opowiedz też mi coś o szkole, mój przyjaciel Ben już coś o niej wspominał, jednak wiem tylko tyle że jest jakby podział na klasy wedle jakichś cech charakteru. Fajni są nauczyciele, przedmioty?-zapytała zainteresowana szesnastolatka.
Kto by nie przyjął tak pięknie pachnących ciastek i szklanki soku pomarańczowego? Z całą pewnością nie Adoria. Z zadowoleniem zatopiła zęby w jednym z ciastek, przytakując Reinie skinieniem głowy. - Hmpf. - wydusiła z siebie, gdy usłyszała pytanie o przyszłość. - Nie mam pojęcia. - przyznała, mając wrażenie, że brzmi to strasznie głupio. Chętnie jeszcze porozwodziłaby się na tym, jak to kocha zwierzęta a one jej nie znoszą, albo jaka dobra jest z eliksirów... Ale nic nie byłoby bezpośrednią odpowiedzią na pytanie młodej Miramon. - Cały czas szukam. - dodała jeszcze szybko, bo nie chciała zabrzmieć na osobę, która nie myśli przyszłościowo, albo nie chce robić ze sobą nic konkretnego. - Hogwart? Wspaniała szkoła. - Adoria ożywiła się mocno, gdy zeszły bardziej na ten temat. - Do piątej klasy chodziłam do Calpiatto, więc mam trochę porównanie... Mam wrażenie, że pomysł tych domów w Hogwarcie jest bardzo integrujący. Tak, chodzi o cechy charakteru... To dość dziwne, przydziela cię do domu stary kapelusz. - ciemnowłosa zachichotała pod nosem. - Nauczyciele są w porządku, chyba nie ma się do czego przyczepić... przedmioty zresztą tak samo. No, wiadomo, że Calpiatto słynie z magicznego gotowania, ale poziom Hogwartu też nie jest zły. Dora dopiła duszkiem sok, po czym zerknęła na zegar. - Chyba powinnam się już zbierać... Do zobaczenia? - uśmiechnęła się przyjaźnie do Reiny, wstając i zbierając się do wyjścia.
/zt
Ostatnio zmieniony przez Adoria Nymphia Amparo dnia Pon 1 Sie 2016 - 21:52, w całości zmieniany 1 raz
The author of this message was banned from the forum - See the message
Młoda czarodziejka pożegnała swoją rozmówczynię. W głębi serca chciała się położyć po tym męczącym spa i chociaż chwilę zdrzemnąć. Jak tylko Adoria wyszła, dziewczyna zdjęła z siebie sukienkę i przebrała się w łazience w piżamkę. Rzeczy ułożyła na kuferku, który stał obok łóżka i położyła się spać. Miała chyba bardzo dziwny sen, bo kiedy się obudziła, czuła dziwny niepokój. Przebrała się ponownie w sukienkę i wyszła z domku. Był już wieczór. z/t