Sklep z zewnątrz jest pomalowany na zielono, a dach pokryty jest czerwoną dachówką. W środku sklepu znajdują się dwa stoły, a przy każdym z nich ustawione są cztery krzesła. W sklepiku można zakupić przybory szkolne, jedzenie na miejscu lub na wynos. Można tu również nabyć słodycze takie jak fasolki wszystkich smaków czy czekoladowe żaby. Czasami można tu spotkać różnych czarodziejów zatrzymujących się na zapleczu za dodatkową opłatą. Motto sklepu: [i]Popsuł Ci się jakiś przedmiot? Przynieś go do nas, a my go naprawimy!/i]
Dostępny asortyment:
► Pergamin ► Atrament w dowolnym kolorze ► Czekoladowe żaby ► Fasolki wszystkich smaków ► Kanapka z szynką ► Notatnik ► Pióro ► Zeszyt ► Samopiszące pióro – 24 g ► Dowolna książka nieobowiązkowa – 30 g ► Chochla odchudzająca (dla opornych) – 35 g ► Dowolny podręcznik – 40 g ► Kociołek miedziany – 80 g ► Kociołek mosiężny – 80 g ► Kociołek srebrny – 120 g ► Kociołek złoty – 120 g
Jedyną osobą, która angażowała Felicie do występów była jej nieżyjąca już matka. Szkoda, bo kobieta rzeczywiście miała na to wszystko pomysł i potrafiła zadbać oto, by jej pszczółka dobrze się czuła śpiewając. Po śmierci pani Joyner parę kwestii się jednak zmieniło... Nie chciała jednak Fela o tym rozmawiać. Zwyczajnie zajęła się innymi sprawami, bo przecież razem z ojcem musieli wspierać siebie nawzajem. Innej opcji nie było. Ich rodzina trzymała się zawsze blisko, zaginięcie jednego elementu nie mogło niczego determinować. W każdym razie nie za bardzo już wiedziała o co chodzi Thembie, a po chwili uśmiechnęła się szeroko rozumiejąc, że pewnie coś opacznie rzuciła. - Oj, podczas występu wszystko było w porządku. Dexter naprawdę ma talent. Świetnie się z nim pracowało, ale... Ale po prostu nadal się bardzo stresuję, nie umiem się przełamać na te występy, ale to akurat nie jest niczyja wina, także spoko. - Wytłumaczyła czując, że teraz wszystko będzie już jasne. - Ale to świetne jest. Wiesz? Naprawdę mi się podoba i też myślę, że mogłybyśmy razem się tym pobawić. Byłoby całkiem zabawnie. - Przystała na propozycję koleżanki rozglądając się nadal po sklepie jakby miało się okazać, ze to ukryte Miodowe Królestwo i ominie ogromne kolejki.
- Ach, rozumiem. - Kiwnęła głową, jakby chciała podkreślić, że rzeczywiście zrozumiała, o co Feli chodziło. - Myślałam, że coś nie poszło na tym występie, dlatego chciałam dodać Ci otuchy. - Uśmiechnęła się, jakby trochę zmieszana swoim zachowaniem, bo jak zwykle zbyt szybko wyrwała się do pocieszania i podnoszenia na duchu. Czasami za to obrywała, bo nie każdy to lubił. No zdarza się. - Myślę, że powinnaś nabrać trochę pewności siebie. - Powiedziała i posłała Feli promienny uśmiech. Thembie czasami również takiej pewności brakowało. To znaczy, z występowaniem raczej nie miała problemów. Muzyka ją po prostu pochłaniała, wciągała w swój magiczny świat dźwięków, a wtedy dziewczyna nie skupiała się na niczym innym. Po prostu grała. - Dziękuję. - Schyliła lekko głowę, jak to miała w zwyczaju, kiedy była komuś wdzięczna za komplement, czy cokolwiek innego. Po prostu, był to nieodłączny element jej podziękowań. Skinięcie głową. - To co, kiedy się za to bierzemy? - Zapytała z promiennym uśmiechem, na twarzy, a w jej oczach można było dostrzec coś, jakby... Fascynację? Nie, raczej zapał. Wiedziała, że to świetny pomysł, czuła to, a była osobą, której ciężko było wybić coś z głowy, jak już sobie zaplanowała. Cała Bahati.
Felicie śpiewanie naprawdę lubiła, ale jakoś nie wiązała z tym siebie w przyszłości. Bo przecież było tyle ciekawych rzeczy, a to ostatnie zostawiła komuś, kogo nie było już pośród śmiertelników. Nie uśmiechało się jej jednak jakieś żałobowanie zbyt silne, bo przecież życie jednak było po to by z niego korzystać i właśnie do takich wniosków dochodziła, gdy tylko miało okazać się, że płacz ją opanowywał. Nie chciała w ten sposób się obarczać. Także nic przeciwko projektowi z Thembą nie miała. - Oj tam pewność siebie, po prostu zawsze mam uczucie, że pomylę tekst, albo się zestresuje, albo znów włosy zaczną mi się zmieniać, albo co gorsza coś innego, albo zginę pośród tłumu i nie wyduszę z siebie ani słówka. Lepiej się czuje, gdy występ się już zacznie. To zdecydowanie mniej stresujące być tam już, niż dopiero wchodzić. Ty tak nie masz? Ja mam i nawet nie wiem co o tym myśleć, ale to chyba jakoś się powinno leczyć. Uciążliwe i nigdy nie przechodzi. - Poskarżyła się Puchonce, a zaraz potem pchnęła drzwi od sklepu tak, że obie znalazły się teraz na zewnątrz. W każdym razie przynajmniej powinny. - Ojej. Kiedy? Nie mam pojęcia, może jakoś na wakacjach? W wakacje dużo czasu na to będzie. Tak myślę, że to byłoby okej. A co ty sądzisz? - Spytała uśmiechając się szeroko, bo wizja śpiewania która pojawiła się na horyzoncie wydawała się jej teraz być całkiem atrakcyjna. Może rzeczywiście powinna nabrać większej "pewności siebie"? Idąc tym tropem pociągnęła Thembę w stronę zamku, bo chyba tam obie zmierzały.
ztx2
Rasheed Sharker
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Zakup nowego kociołka wydawał mu się zupełną głupotą. Mieli tego dziadostwa od groma w starych klasach eliksirów i na co komu była potrzebna nówka sztuka nieśmigana, żeby klecić jakieś nic nieznaczące breje na zajęciach z Salemówną? Mógł przecież wykorzystać starszy, używany kociołek, jemu to i tak nie robiło różnicy. Och, ktoś tutaj chyba nie miał dzisiaj nastroju do „żartów”, także radosne pomstowanie na pewno nie skończy się szybko, o ile w ogóle takie wyjście było w ogóle w planach. Wyrażał w myślach głęboki żal, że będzie musiał Savie zaprezentować jak korzysta się w Hogwarcie z dziesiątek bezsensownie kurzących się kociołków i w ogóle był marudny aż do znudzenia. Dervish i Bagnes zarobili tego dnia ponad dwadzieścia galeonów, a Rekin wyszedł od nich z nowym cynowym kociołkiem. Może ten przetrwa kolejne starcie z eliksirem zamraczającym.
Cassie i zakupy to oczywiście całkiem realne połączenie, bo przecież chłopak nigdy nie martwił się specjalnie swoimi rozliczeniami. Było go na to stać, jak na arystokratę przystało, a nawet gdyby już pojawił się jakiś problem... Cóż, jego matka była skończoną idiotką, a takie łatwo dało się wykorzystać. Kobieta byłaby najszczęśliwszą osobą pod słońcem, gdyby syn poprosił ją o jakieś wsparcie. Nawet jeśli chodziłoby mu tylko o durny zakup pióra, Seoyeon prawdopodobnie zaoferowałaby mu ze cztery, byleby tylko jej maleństwo się do niej odezwało. Co z tego, że sam Arterbury traktował ją raczej jak popychadło i służącą, o czym dostatecznie dał jej do zrozumienia w te wakacje. W każdym razie, kiedy usłyszał, że na następnych zajęciach będzie potrzebował samonotującego pióra, wybrał się do miasteczka, odwiedził odpowiedni sklep i w odpowiednim czasie wrócił do szkoły.
{ z/t }
The author of this message was banned from the forum - See the message
Swoje kroki skierowała do sklepu, chciała kupić coś pięknego i użytecznego. Przynajmniej w podzięce dla siostry, że pamiętała o jej urodzinach, mimo, że były dawno. Ten drobny gest się dla niej liczył. Nigdy nie była w stanie pojąć, czemu tak ciężko się dogadują, czasami chciała by się to zmieniło. Może prezencik jaki jej wyśle odmieni ich relacje? Wątpiła, ale warto było chociażby spróbować. Kupiła to co miała kupić i wyszła ze sklepu.
Chciałbym zamówić u Państwa kociołek miedziany oraz magiczny nóż. W kopercie umieściłem odpowiednią sumę galeonów, a adres wysyłki jest zamieszony na odwrocie.
Z poważaniem Lysander S. Zakrzewski
Lotta Hudson
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174
C. szczególne : Mała blizna na palcu dłoni, mocne oparzeliny na rękach i lekkie na szyi
Chciałabym zakupić magiczny nóż i mosiężny kociołek. Odpowiednia suma została załączona. Proszę o wysłanie przesyłki na adres podany na odwrocie.
Aurora Therrathiel
Gunnar Ragnarsson
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Nie pofatygował się sam do sklepu. Nie miał do tego głowy, bo zwyczajnie pomiędzy pracą, a studiami, nie znajdował zbyt wiele wolnego. Szczególnie, że objął nowe stanowisko w Ministerstwie Magii i nie wiedział co się odjaniepawla teraz w jego życiu. Kiedy nie był w robocie, ani na zajęciach, próbował oswoić niesfornego wilczaka. Przez co ledwie sypiał, a jedyne na czym mu teraz zależało – na czasie, tego nie miał. Z dziwnym ukłuciem zdziwienia przyjął fakt, że zapomniał o Diny urodzinach, a przypomniało mu się o nich dopiero, kiedy dostał od niej list, w którym składała mu życzenia. Jak mogło sie to stać? Po prostu. Był facetem. Nie miał pamięci do dat. Zaadresował na prędce od razu kopertę z prośbą o szczególne zamówienie przedmiotu, który mógł dostać od ręki.
Panowie Derwish & Bagnes,
chciałbym złożyć zamówienie na kryształową fiolkę, sprecyzowaną na użytkowanie eliksirów, sztuk jedną. Poproszę najładniejszą. Nie wiem czy jest między nimi jakaś różnica. Ze specjalnym grawerem, w miejscu, które nie będzie kolidować z funkcją przedmiotu.
"2004, pamiętaj G. R."
Dziękuję i pozdrawiam, Gunnar Ragnarsson
Nadish Narayanan
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż na ramieniu lewej łopatce i szyi.Na lewej piersi ma 5 centymetrową bliznę po odłamku szkła
Teraz mógl kupić wszystkie rzeczy które będą potrzebne do przyrządzania eliksirów! Kolejka nie była długa,czekał w niej może kilka minut rozglądając się po całym sklepie i tylko patrzył na co by tu wydać pieniądze. W końcu nadeszła jego kolej. - Dzień dobry, poprosze dwie Fiolki (zwykła lub kryształowa) jedna i druga, Kociołek z mosiądzu,max 2 porcje -Położył na ladzie odliczoną kwotę pieniędzy spakował rzeczy i wyszedł do kolejnego sklepu. z/t
Christopher Walsh
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
chciałbym złożyć zamówienie na jedną zwykłą fiolkę przeznaczoną dla zielarzy. Przedmiot proszę przesłać do panny Christiny Grim. W sakiewce znajduje się odliczona należność.
Z poważaniem, Christopher O'Connor
______________________
After all these years you still don't know The things that make you
beautiful
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Chciałabym nabyć u Państwa zestaw podręczników do nauki sztuki eliksirowarskiej. W dołączonej sakiewce znajduje się odliczona ilość galeonów. Paczkę z książkami proszę wysłać na znajdujący się na odwrocie adres.