Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4446
  Liczba postów : 2006
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Kuchnia  Kuchnia EmptySob 23 Mar 2024 - 14:38;




Kuchnia


Duża, wypełniona zawsze światłem dziennym, wpadającym przed przestronne okno. Wypełniona ziołami zarówno tymi świeżymi, jak i suszonymi. Pachnąca świeżymi wypiekami, które najczęściej przygotowuje skrzatka Mędrka, pilnująca, aby nikt nie podkradał jeszcze ciepłego ciasta.


______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4690
  Liczba postów : 2262
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptySob 23 Mar 2024 - 15:59;

Widziadła: G nie
Scenariusz: -

To była naprawdę spokojna niedziela. Biorąc pod uwagę obowiązki, jakie mieli, fakt, że dom wciąż wymagał jeszcze drobnych poprawek, a pył wróżek zdawał się wciskać dosłownie wszędzie – chociaż Mędrka robiła wszystko, żeby się go pozbyć – można było nawet uznać, że to był niesamowicie leniwy i senny poranek, kiedy po prostu mogli siedzieć w kuchni, oświetleni pierwszymi ciepłymi promieniami słonecznymi, pijąc herbatę, zioła, kawę, cokolwiek przyszło im do głowy. Chris musiał przyznać, że czuł się w tym miejscu naprawdę spokojnie i bezpiecznie, otoczony przez zioła, jakimi zajmowała się skrzatka, kiedy nie było ich na miejscu, w dwa tygodnie doprowadzając je do takiego stanu, że cała kuchnia pachniała miętą, rozmarynem i tymiankiem. Miał również poczucie, że teraz wreszcie znajdował się we własnym domu i miał świadomość, że decyzja o tym, żeby przeprowadzić się z Hogsmeade, na dokładkę całkiem niedaleko, bo spacerem do Irondale było może dwadzieścia minut do wioski, była jedną z najlepszych, jakie podjęli.
Było to po nim widać, kiedy z prawdziwym spokojem przeglądał jeden z zielarskich tygodników, siedząc po turecku na kuchennym krześle, naciągając na dłonie rękawy dużego, grubego swetra. Co jakąś chwilę kładł je na kubek z parującymi ziołami, zwyczajnie czerpiąc przyjemność z każdej chwili, z każdego oddechu, z każdego mgnienia oku. Otaczała ich cisza, jaką kochał, nie przeszkadzał mu odgłos tupiących kocich łap, kiedy Wrzos i Kalmia wyraźnie ścigały się po piętrach, nie zwracał również uwagi na ptasie trele dolatujące zza uchylonego okna, uśmiechając się łagodnie, gdy Mędrka mamrotała coś do siebie na temat konieczności sprawdzenia zimowych przetworów. Wcześniej rozmawiał z nią o warzywach, jakie zamierzał posadzić w przydomowej szklarni, a ona z wielkim uporem mówiła o malinach oraz jeżynach i truskawkach, jakie chciała hodować w ogrodzie, na co przystał bez gadania. Nie zamierzał jej niczego zabraniać, a jeśli pewne sprawy sprawiały jej wyraźną przyjemność, tak jak pieczenie w tej chwili pachnącej szalenie apetycznie szarlotki, to jedynie popierał ją w tych działaniach.
Zastukał palcami o brzeg kubka, zdając sobie w pełni sprawę z tego, że najwyraźniej miał prawie wszystko to, czego naprawdę potrzebował. Zerknął na Josha ponad szkłami okularów, które założył, bo nie chciało mu się użerać tego dnia z soczewkami. Nigdzie się nie wybierali, a jeśli chciał pójść na spacer, to coś podobnego na pewno nie będzie mu przeszkadzało. Chociaż oczywiście te piesze wędrówki były obecnie nieco niebezpieczne, biorąc pod uwagę pył wróżek, który powodował, że każda, najmniejsza i najłatwiejsza czynność mogła zamienić się w bliżej nieokreślone szaleństwo. Na razie jednak odsunął na bok tę myśl, skupiając się znowu na tekście poświęconym w pełni ochronie szklarni przed smogiem. Szukał tam nowych, pomocnych informacji, wiedząc, że zaklęcia odpychające były w tym całkiem użyteczne, ale o mało nie parsknął, kiedy zobaczył, że ktoś proponował używanie aquamenti, by strumieniem wody wymyć pył ze szklarni. To brzmiało to absurdalnie, że aż pokręcił lekko głową.
- Na pewno się uda – mruknął w stronę gazety, zastanawiając się, ile płacili za opowiadanie takich bzdur. Uniósł później spojrzenie na Josha, słysząc szelest przewracanych kartek, ale zanim coś powiedział, podziękował Mędrce, która postawiła przed jego nosem talerz pełen owoców, patrząc na niego groźnie, jakby chciała mu przypomnieć, że nie powinien tylko pić ziół. Była tak stanowcza w swoim geście, jakby chciała go oskarżyć, że nie zjadł wcześniej prawdziwego śniadania, co było kłamstwem i zamierzał bronić swojego stanowiska, gdyby tylko zaszła taka konieczność.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4446
  Liczba postów : 2006
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptySob 23 Mar 2024 - 23:06;

widziadła J - nie

Zdecydowanie przeprowadzka do większego domu, gdzie wszyscy mieli dla siebie miejsce, była najlepszym, co mogli zrobić. Co prawda zajęła więcej czasu, niż początkowo Josh zakładał i wciąż zostawało trochę do zrobienia, ale w końcu wszyscy czuli się jak w domu. Widział to w każdym geście Chrisa, tym jak spokojnie siedział w kuchni, jak swobodnie przechodził przez pomieszczenia, jak układał rośliny w szklarni. To było coś, co samemu Joshowi sprawiało przyjemność - obserwowanie jak dobrze czuł się jego mąż w miejscu, które w pełni było ich, które tworzyli wspólnie ze zwierzętami i Mędrką.
Skrzatka wciąż pozostawała tak samo uparta, matkująca, jak na samym początku, choć jednocześnie miotlarz był zdania, że i po niej było widać zadowolenie ze zmiany domu. Do tej pory miał ochotę śmiać się, kiedy przypominał sobie jej oburzenie, gdy informowali ją o pokoju, który był tylko dla niej. Nie był duży, ale nie był także komórką pod schodami, a większym pomieszczeniem, które było tylko dla niej na wszystko, co chciała w nim trzymać, co chciała w nim robić. Miała miejsce, do którego mogła uciec, gdyby tylko miała chwilowo dosyć wszystkiego, nawet jeśli poczucie obowiązku nie pozwalałoby jej na to. Josh wiedział, że traktowali ją jak członka rodziny, nie służącą i czasem zastanawiał się, czy to w jakiś sposób nie przeszkadzało Mędrce, ale nawet jeśli, teraz zdawała się przekuwać te uczucia w jeszcze większą opiekę nad nimi, nad domem i zwierzętami. Tak jak w tworzenie swojego ogródka w ogrodzie i Josh nie potrafił ukryć rozczulonego uśmiechu, jaki pojawił się na jego twarzy, gdy obserwował skrzatkę, jak tworzyła właśnie szarlotkę.
Wyczuł na sobie spojrzenie męża, więc zaraz przeniósł na niego wzrok, nie przestając się uśmiechać. Chwilę wcześniej przerwał czytanie Proroka Codziennego, mając wrażenie, że świat całkowicie oszalał. W Anglii mierzyli się z wróżkowym pyłem, a poza Wyspami quidditch miał się dobrze, nikt nie miał z niczym problemu. A Josh zastanawiał się, jak poprowadzić zajęcia, aby nie ryzykować, że jakiś dzieciak spadnie z miotły. To jednak mogło poczekać, szczególnie że spokój, jaki panował w kuchni pociągał go o wiele bardziej. Wprawiał w lekką nostalgię, zmuszając do zastanawiania się nad rzeczami, o których nie myślał zwykle. Próbował to jednak odsunąć od siebie, przewracając znowu strony gazety, ciekaw mimo wszystko informacji z miotlarskiego świata, kiedy i przed nim pojawił się talerz pełen owoców i Josh zastanawiał się, czy dostał je tylko dlatego, że tak wypadało i był mężem jej pana, czy jednak i o niego się troszczyła. Podziękował skrzatce, a później spojrzał na Chrisa, wkładając kawałek jabłka do ust.
- Co tam wymyślili, że tak komentujesz? Może ktoś jednak wymyślił, aby za pomocą pyłu tresować kapusty? - zapytał zaczepnym tonem, nawiązując do głupoty, jaką udało mu się częściowo wmówić przed kilkoma miesiącami grupce uczniów. Nie wiedział, czy zdołało się to roznieść po zamku, ale miał oto możliwość sprawdzić, czy Chris o wszystkim wiedział.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4690
  Liczba postów : 2262
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyPon 25 Mar 2024 - 16:56;

Spokój nie mógł trwać wiecznie, a jednocześnie Christopher miał poczucie, że dokładnie tak było w tej chwili. Wszystko zdawało się dokładnie takie, jak tego chciał i wyjątkowo nie przeszkadzało mu nawet to, że halucynacje wciąż próbowały ich wszystkich pokonać. Świadomość, że to pył wróżek starał się ich pochwycić, jakoś niewiele pomagała, bo ostatecznie niewiele to zmieniało i mogło prowadzić do konsekwencji, o jakich jeszcze nie śnili, nie wiedzieli, co się za tym kryło, a ponieważ doświadczyli już niezwykle różnych anomalii, należało być gotowym na wszystko. W tej jednak chwili wszystko było dobrze i dokładnie tak, jak być powinno i dokładnie tego starał się trzymać Chris, który zwyczajnie potrzebował takiej prostoty, pobycia w domu, poczucia, że w pełni tutaj należy. Nawet jeśli faktycznie ta świadomość coraz mocniej się w nim zakorzeniała, powodując, że nie chciał odchodzić z tego miejsca, a teraz sięgnął po podane przez Mędrkę owoce.
- Tresować kapusty? Chodzi ci o kąsającą kapustę? - powtórzył za nim, kręcąc przy okazji głową. - Mogliby ci zapłacić z Zielnika Niedzielnego za taki artykuł, jestem pewien, skoro zalecają właśnie, że skuteczną metodą na pozbycie się pyłu z cieplarni może być również stosowanie strumieni aquamenti. Powiedziałbym, że to genialne w swojej prostocie, ale obawiam się, ze jednak nie - stwierdził, przerzucając stronę tygodnika, dochodząc do wniosku, że takich bzdur naprawdę dawno nie czytał i ktoś musiał być niesamowicie zdesperowany, by tworzyć podobne możliwości.
- Problem polega na tym, że nie ma zbyt wielu możliwości, żeby faktycznie sobie z tym radzić i pewnie też zauważyłeś to na zajęciach, ale zwyczajnie bawi mnie to, że niektórzy zielarze są skłonni opowiadać aż takie bzdury - dodał jeszcze, jakby to miało wszystko wyjaśniać, kiedy przełknął kawałek jabłka, a później poprawił się na krześle, dodając, że podobnych mądrości i sposobów spodziewał się raczej po uczniach albo studentach, ale zdecydowanie nie po profesjonalistach, a za takich miał osoby, które pisały artykuły do czytanego przez niego tygodnia. Nie sądził, żeby pozwalano pracować tam komuś, kto nie miał najmniejszego pojęcia o zielarstwie, ale czasami zdarzały się również i tego typu kwiatki, czemu właściwie nie powinien się jakoś szczególnie mocno dziwić.
- W ogóle, nie wiem, czy już słyszałeś, ale świetnie szło mi tańczenie na ostatnich zajęciach. Nie wiem, skąd wziął się ten pył, ale obawiam się, że zanim się go pozbędziemy, zostaniemy skompromitowani na wszystkie możliwe sposoby - dodał, uśmiechając się półgębkiem, bo aż tak bardzo mu ta sprawa nie przeszkadzała. Były inne, które zdecydowanie mocniej mu ciążyły, ale nie miały żadnego związku z tym, co obecnie działo się na Wyspach, a dotyczyły czegoś zupełnie, ale to zupełnie innego. A Josh, zapewne, zdawał sobie z tego w pełni sprawę.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4446
  Liczba postów : 2006
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyPon 25 Mar 2024 - 18:00;

Uśmiechnął się szeroko do męża, kiedy załapał, o jakich kapustach mówił, a po chwili zaśmiał się cicho. Nie miał zamiaru pisać dla żadnej gazety, ale był pewien, że znaleźliby się tacy, którzy podjęliby próby dokonania tego, co zmyślałby na papierze. Zupełnie, jak część dzieciaków, gdy twierdził, że Chris tresuje kąsające kapusty. Zaraz jednak spoważniał, kiedy słuchał o pomysłach zielarzy na pozbycie się pyłu z cieplarni. Przecież podobny zabieg prowadził do przelania roślin i nie trzeba było być znawcą, aby coś takiego wiedzieć. Miotlarz spojrzał na bransoletkę z fiołkami, jaką miał na dłoni i poruszył lekko jednym z kwiatków, po chwili kręcąc głową.
- Jak widać, nie brakuje kiepskich pomysłów w podobnych sytuacjach, nawet u znawców tematu - powiedział, wzdychając i sięgnął po kubek z kawą, aby napić się i zamruczeć z zadowolenia jej smakiem. Brakowało tylko szarlotki, ale wiedział, że nie mógł jeszcze dopytywać o nią Mędrkę, bo ostatecznie nic z ciasta nie dostanie. Skrzatka wiedziała, jak sobie z nim radzić, a Josha to częściowo bawiło. - A nie myślałeś kiedyś, żeby samemu wysłać do nich jakiś artykuł? Albo przynajmniej list z informacją, że piszą głupoty - dopytał, spoglądając znów na męża z pytaniem w spojrzeniu. Nie widział powodu, dla którego Chris nie miałby czegoś podobnego zrobić. Miał ogromną wiedzę z zakresu zielarstwa, co zdaniem miotlarza, należało jak najbardziej wykorzystać, a jeśli mógł się tą wiedzą podzielić z innymi niekoniecznie na zajęciach… Dlaczego nie?
- Słyszałem na korytarzu, jak dzieciaki wspominały o tym, ale nie mówiły nazwiska. Jednak biorąc pod uwagę, że chwilowo z zielarzy mamy Vicario oraz ciebie, to łatwo było się domyślić o kim mówią - powiedział, ponownie uśmiechając się szeroko, choć po chwili westchnął i wsparł głowę o zwiniętą w pięść dłoń. - Przez to boję się robić zajęcia… Chciałem przygotować dla nich tor przeszkód, aby sprawdzili swoje możliwości w różnych warunkach… Trochę jak było na strzelnicy w Himalajach. Chciałem, aby padał deszcz, była burza, żeby padał śnieg, była wichura i żeby musieli sobie z tym poradzić, obserwując zachowanie mioteł. Jednak, gdybym to zrobił, a ktoś z nich, albo nawet ja, miałby halucynacje… Obawiam się, że Noreen miałaby naprawdę wielu pacjentów - wyznał, kręcąc kubkiem z kawą, wpatrując się w czarny napój pachnący cynamonem, nim spojrzał ponownie na Chrisa. Choć był to cudownie spokojny dzień, choć wszystko zdawało się być takie, jak powinno, Josh wiedział, że takie nie było i wiedział, że jego mężowi to przeszkadzało. Miał również wrażenie, że miał wiele pytań, których nie zadawał z różnych powodów wcześniej, być może dlatego, że wiele sytuacji nie było odpowiednich. Teraz miotlarz również wolałby unikać niewygodnych tematów, ale ostatecznie kiedy mieli rozmawiać także o nieprzyjemnych rzeczach, jeśli nie w swoim domu, w miejscu, w którym czuli się pewnie i bezpiecznie?
- Jakie pytanie do mnie zachowałeś na inny czas? - zapytał prosto, będąc przekonanym, że Chris będzie wiedział, o co mu chodzi.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4690
  Liczba postów : 2262
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyCzw 28 Mar 2024 - 17:14;

- Wiesz, czasami głupie teorie okazują się tymi właściwymi, ale w tym wypadku nie mam do tego zupełnie przekonania. Znalazłem też informacje o zaklęciach odpychających i to akurat nie jest taki niemądre, o filtrach do wody i dodatkowej kopule nad szklarnią, ale nie wiem, czy te wszystkie możliwości będą miały sensowne zastosowanie - powiedział, zanim zamrugał, spoglądając na Josha, a następnie przesunął palcami po dolnej wardze, zastanawiając się nad jego pytaniem, by ostatecznie potrząsnąć lekko głową. - Nigdy nie rozważałem możliwości pisania artykułów… Właściwie nigdy nie myślałem, że kiedyś zostanę profesorem, dobrze o tym wiesz - odparł, jakby to miało wszystko wyjaśniać.
I właściwie, w dużej mierze, wyjaśniało. Bo zwyczajnie Christopher wciąż jeszcze wielu rzeczy się wstydził, wciąż był tym samym nieśmiałym trollem, który nie miał pewności, jak poradzić sobie w niektórych sytuacjach. Z ilustracjami było o tyle łatwiej, że Wendy wprowadziła go w ten świat, niemalże za sobą porywając. A tutaj? Tutaj wszystko prezentowało się zupełnie inaczej i był niemalże przekonany, że zwyczajnie nie miałby odpowiedniej siły przebicia. Z drugiej strony, czego nie dało się podważyć, był profesorem w Hogwarcie, wykładał ten przedmiot, wiedział, z czym się go jadło i z czym się to wszystko wiązało, a skoro tak, to mógł dzielić się swoją wiedzą. A jednak, jedyne co teraz zrobił, to nieco przepraszająca mina, kiedy wgryzał się w kawałek pomarańczy, czując, że czerwienią mu się policzki, kiedy usłyszał, że Mędrka przyznała rację Joshowi.
- A co powiesz na to, żeby zorganizować im coś podobnego na ziemi? Wiesz, sprawdzisz, jak dobrze radzą sobie ich mięśnie i na ile są spostrzegawczy, kiedy nie znajdują się w powietrzu. To mimo wszystko minimalnie mogłoby pomóc - zasugerował, uśmiechem zbywając kwestie związane ze swoim tańcem na zajęciach, bo nie miał w tym temacie zbyt wiele do dodania, a później zamyślił się, kręcąc kubkiem w dłoniach, spoglądając na Zielnik Niedzielny, jakby w nim mógł znaleźć jakąś podpowiedź dla swojego męża, nim drgnął i spojrzał na niego, w pierwszej chwili nie do końca rozumiejąc, co miał na myśli. Dopiero później odetchnął i zamknął na moment oczy, by w końcu dojść do porozumienia z samym sobą, wiedząc, że pewne kwestie musieli zwyczajnie poruszyć.
- O twojego ojca - przyznał. - Nadal mnie ukrywasz i jestem tym… zmęczony. Wolałbym wiedzieć, że mnie nienawidzi, jeśli taka jest prawda albo spróbować go przekonać do tego, jak wygląda nasz świat. Coraz częściej myślę o tym, że powinienem się z nim spotkać. Sam. Żeby miał możliwość spojrzeć na to… z innej strony - przyznał ostatecznie i chociaż mówił spokojnie, dało się w jego głosie wyczuć napięcie. Również wtedy, kiedy odbijał piłeczkę, rzucając w stronę męża, by i on się z nim podzielił pytaniami, jakich mu nie zadawał, chociaż przecież mógł. I powinien.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4446
  Liczba postów : 2006
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyCzw 28 Mar 2024 - 18:16;

- Otóż to. Nigdy nie myślałeś, że zostaniesz profesorem, a teraz jesteś najlepszym z zielarstwa, jakich mieli. Nigdy nie myślałeś też, że będziesz ilustrował książki, mam rację? W takim razie, dlaczego nie miałbyś spróbować pisać artykuły? Zastanów się nad tym i spróbuj - powiedział jeszcze łagodnie Josh, uśmiechając się ciepło do męża. Cieszył się, że Mędrka stanęła po jego stronie. Musieli pchnąć łagodnie Chrisa, żeby próbował swoich sił tam, gdzie mógł. W końcu to, że był profesorem, nie oznaczało, że nie mógł robić już niczego więcej.
- Mógłbym, ale chodzi o to, żeby zorientowali się, jak pracują ich miotły w różnych warunkach atmosferycznych, aby wiedzieli, jak mają o nie dbać. Mieli na ten temat pracę domową… Robienie tego na ziemi nie do końca będzie mieć taki efekt, więc albo muszę zmienić plan zajęć, albo zadbać o ich bezpieczeństwo, zabezpieczając odpowiednio teren - stwierdził, po czym wzruszył lekko ramionami. Nie było nic złego w zmienianiu planów, ale Josh nie lubił tego robić. Z tego powodu nie raz kombinował, żeby dopasować wszystko inne do tego, co początkowo planował, niż po prostu zmienić plan.
Podobnie było w przypadku zmiany zachowań, schematów, których trzymał się dla swojego spokoju tak jak w przypadku ojca. Spodziewał się, że Chris właśnie o nim wspomni, dobrze wiedząc, jak ciążący był fakt, że mężczyźni nawet się nie poznali. Uśmiechnął się nieco gorzko, aby po chwili upić znów kawy, zastanawiając się nad tym, co miał powiedzieć, jak miał zareagować. Nie wiedział już sam, co czuł wobec myśli, że jego ojciec mógłby w końcu poznać Chrisa, dowiedzieć się, że miał męża, że był po prostu szczęśliwy. W końcu był szczęśliwy. Jednak wciąż pamiętał zachowanie ojca, gdy dowiedział się o magii, jego reakcje na każdą wzmiankę o niej i chęć wzywania psychiatrów. Miotlarz nie chciał narażać męża na coś podobnego, ale jednocześnie nie mógł zabronić mu spotkania z teściem.
- Wykłada filologię angielską na uniwersytecie w Londynie… Mam gdzieś zapisane, na którym dokładnie, więc mogę ci podać - powiedział w końcu cicho, wpatrując się wciąż w kawę w swoim kubku. - To nie tak, że cię ukrywam… Po prostu przestałem mu mówić o tym, co się u mnie dzieje. Zaczęliśmy grać, omijając trudne tematy, próbując cieszyć się tym, że możemy spędzać trochę czasu razem, choć trudno powiedzieć, czy jest to naprawdę miłe… Powiedziałem mu, że jestem nauczycielem, ale uczę wychowania fizycznego, jak zwykli mugole. O ślubie mu nie wspomniałem, bo nawet nie wiem, jak zareagowałby na to, że nie mam żony, tylko męża. Nie wiem, jakie ma poglądy, a skoro istnienie magii jest dla niego takie straszne… - dodał, po czym uniósł spojrzenie na Chrisa i uśmiechnął się do niego ciepło, zapewniając, że sam nie miał żadnych pytań, których do tej pory nie zadawał.
- No, może poza jednym, czy powinienem robić kurs uzdrowiciela, aby był pełnoprawnym magipsychiatrą i w razie potrzeby przepisywać dzieciakom odpowiednie leki, albo terapie - dorzucił lżejszym tonem, choć wyraźnie myślami wciąż był przy temacie ojca.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4690
  Liczba postów : 2262
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyPon 1 Kwi 2024 - 11:39;

Chris uśmiechnął się lekko, chociaż jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, co właściwie robił w tej chwili Josh, a później pokręcił głową, dodając, że nie wiedział, czy miał na to czas albo ochotę, w końcu miał też inne zobowiązania, które mimo wszystko sprawiały mu przyjemność i nie można było tego na pewno ukryć. Dlatego też nie zamierzał z góry zakładać, że mógł albo nie mógł pisać artykułów, o których rozmawiali, mając świadomość, że to nie było coś, o czym decydowało się tak łatwo. Domyślał się również, że Josh skoczyłby w coś podobnego bez większego zastanowienia.
- Nie wiem poza tym, o czym miałbym pisać. Ale to nie jest aż takie istotne, może kiedyś do tego wrócę. Wydaje mi się jednak, że ostatnio pojawia się tam całkiem sporo bzdur – zakomunikował jedynie, nim skoncentrował się na kolejnej, zdecydowanie istotniejszej kwestii. A później uśmiechnął się kącikiem ust, przypominając sobie o jednej istotnej kwestii, jaką wcześniej pominął, kiedy dzielił się z Joshem swoimi przemyśleniami. – Właściwie nikt nie robił takich założeń, kiedy organizowano, mecz, prawda? A ludzie i tak chcieli grać, oglądać to, co się działo. Myślę, że pomoc w zabezpieczeniu boiska albo miejsca, w którym miałyby się odbyć zajęcia, byłaby zatem wystarczająca – zauważył spokojnie.Później zamilkł. Nie czuł tak właściwie napięcia, być może dlatego, że tak naprawdę w pewnych kwestiach już zdecydował, że nie zamierzał dłużej kryć się gdzieś po kątach. Miał świadomość, że jego mąż z wielu względów był przeciwny tym spotkaniom, że nie chciał, żeby spotykał jego ojca, ale to kiedyś musiało się skończyć. Nie było tutaj tak naprawdę półśrodków, a to w czym tkwili obaj mężczyźni, było jakąś matnią, z której naprawdę trudno było się wyrwać, a już na pewno, z której oni nie umieli się wyrwać. Zapewne właśnie z tego powodu Chris uznał, że to najwyższa pora na to, żeby wkroczył, żeby zrobił to, co zrobić powinien już dawno temu, zanim wszystko całkowicie się skomplikowało.
- Chcę z nim porozmawiać, Josh. Chcę go zobaczyć, chcę spokojnie wyjaśnić mu, że jeśli nie chce tego zaakceptować, to być może pora skończyć to, co was łączy, bo męczycie się obaj. Pamiętasz, jak bardzo wściekły byłeś na moją babkę? Sam widzisz, jak wiele zmieniło się od kiedy jej nie ma i wydaje mi się, że to najwyższa pora, żeby przekonać się, co dalej. Myślę… Myślę, że to ja powinienem z nim porozmawiać, żeby postawić go przed faktem dokonanym i nie kręcić, tak zwyczajnie. Może tego nie chcieć i wtedy ostatecznie się wycofam, ale ty wciąż boisz się, że zniszczysz to coś, co macie i szarpiesz się na łańcuchu – wyjaśnił cicho, spokojnie przyglądając się drugiemu mężczyźnie, chcąc, żeby ten w pełni zrozumiał, z jakiego powodu poruszał tę kwestię, czemu o niej wspomniał i co było w niej takiego niesamowicie istotnego. Wiedział, że bez tego nic się nie uda, ale skoro Josh był skłonny pozwolić mu skontaktować się ze swoim ojcem, był to pewien krok naprzód. Zapewne tak samo, jak jego kolejne pytanie, na które Chris wzniósł brwi, a potem się zamyślił.
- A chciałbyś tego? Tak naprawdę. Bo zwyczajnie nie widzę zbyt wielkiego powodu do tego, żebyś robił coś podobnego. Ufają ci, słuchają, mają do ciebie… Chodzi mi o to, że możesz ich odstraszyć, a teraz i tak jesteś po odpowiednich kursach, żeby ich rozumieć. Chyba że chciałbyś jednak pracować inaczej, w Mungu – odpowiedział z namysłem, dodając, że o tym musiałby na pewno pomówić z Neilem, skoro on miał większe doświadczenie albo z Charliem, który, cóż, ostatecznie zajmował się właśnie tą dziedziną medycyny. Nie wiedział, czy Josh dalej żywił do niego mało przyjemne uczucia, ale wierzył w to, że byli na tyle dorośli, żeby sobie z tym poradzić.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4446
  Liczba postów : 2006
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyPon 1 Kwi 2024 - 17:53;

Uśmiechnął się lekko do Chrisa, zajadając się jabłkami, kiedy mężczyzna nie odrzucił całkowicie możliwości pisania artykułów do czasopisma. Temat z pewnością nie byłby tak trudny do znalezienia, biorąc pod uwagę ilość różnych gatunków roślin, jakie mieli w szklarni i ogrodzie. Jednak nie było to coś, na co należało naciskać, a wręcz przeciwnie - łagodnie popychać w chwilach takich jak ta, gdy nie działo się nic szczególnego, gdy byli sami i cieszyli się swoim szczęściem tak zwyczajnie i w pełni. Zaraz też miotlarz zaśmiał się i skinął głową na wzmiankę o meczu. Sam nie rozumiał czasem decyzji podejmowanych przed dyrektor Wang, ale nie zamierzał z tym dyskutować. W końcu z jednej strony musieli uważać na siebie, musieli pilnować bezpieczeństwa dzieciaków, a jednocześnie nie widzieli problemów w organizowaniu kolejnych rozgrywek drużynowych quidditcha. Jednak w takim razie istniała szansa na zorganizowanie zajęć dla dzieciaków tak, jak chciał. Pozostawało wierzyć, że nie będą mieć problemów z halucynacjami.
Spokoju tego poranka nie zakłóciła nawet rozmowa o ojcu. Josh nie mógł jednak zaprzeczyć dopadającej go powoli nostalgii. Wracały nieprzyjemne wspomnienia, które przeplatały się z tymi całkiem miłymi. Nie wiedział, co należało w tej chwili zrobić, jak się zachować, aby naprawdę wszystko się ułożyło i co gorsze, nie wiedział, jak chciał, aby się ułożyło. Nie wiedział, czy chciał, aby Keith był obecny w jego życiu, czy chciał swobodnie odwiedzać go, czy jednak wolał jeździć w odwiedziny do rodziny Chrisa, czując się między nimi naprawdę dobrze.
- To nie do końca... - zaczął, ale urwał, żeby zaśmiać się gorzko, przeczesując dłonią włosy. Chciał powiedzieć, że to nie było to samo, co w przypadku babki Chrisa, ale ostatecznie obaj nie byli zdolni być w pełni tym, kim chcieli, obaj się ukrywali. Odetchnął głębiej i dopił duszkiem kawę, żeby uśmiechnąć się zaraz do Chrisa pomimo wyraźnej niepewności. - W porządku. A po waszym spotkaniu wybierzemy się gdzieś w Londynie na herbatę, dobrze? Dawno nie spacerowaliśmy po mugolskiej części, a nie chcę być całkowicie w tyle z ich zmianami. Jeśli ojciec nie będzie chciał cię wysłuchać, czy zacznie straszyć psychiatrykiem, albo w podobny sposób pokaże, że nie zamierza akceptować magii... Pozwolę mu żyć w spokoju i odbiorę wspomnienia - zaproponował, przyznając się ostatecznie do czegoś, z czym borykał się od pewnego czasu. Nie wiedział zupełnie, jak Keith zareaguje na widok Chrisa, jak zachowa się w trakcie rozmowy z nim, ale wciąż pamiętał jego gwałtowność, kiedy dowiedział się, że jego żona była czarownicą i przez ponad jedenaście lat nie powiedziała mu o tym.
Na wzmiankę o przyjacielu Chrisa początkowo się skrzywił, nie mogąc nad tym w pełni zapanować. Nie był w stanie jasno określić, co czuł wobec niego, choć nie powiedziałby, że była to wciąż zazdrość. To było coś więcej, coś bardziej skomplikowanego, co wiązało się mimowolnie z niepewnością, z jaką mierzył się na początku związku z Chrisem i wszystkim tym, co spotkało zielarza. Miał żal do Charliego, był na niego w jakiś dziecinny sposób obrażony i choć doceniał pomoc jego, albo jego męża, gdy tego potrzebowali, ostatnim, czego chciał to rozmowa z Charliem o swoich planach. Nie chciał również stawać się jego podobizną, co dotarło do niego dopiero w tym momencie – ostatecznie mężczyzna był uzdrowicielem, pracował także z dzieciakami, z tego co Josh pamiętał.
- Wiesz co? Nie potrzebuję tego kursu, a jak będą koniecznie tak drastyczne sposoby, to znajdę kogoś wiarygodnego dla nich... Masz rację, nie ma sensu tracić czasu na ten kurs - dodał, marszcząc brwi, aby zaraz odwrócić spojrzenie i dopytać Mędrki jak dużo czasu zostało do upieczenia się ciasta. Czuł chwilowy niepokój, który próbował rozładować, choć jednocześnie miał ochotę śmiać się z samego siebie. - W końcu nie ma lepszej terapii niż odreagowanie na tłuczkach... Myślisz, że na tej łące za domem moglibyśmy zrobić takie pół boiska? Postawić pętle i nakreślić pole, żeby w razie czego było, gdzie trenować? - dopytał, doznając niemal olśnienia, po którym odetchnął głębiej i sięgnął przez stół do Chrisa, aby porwać kawałek owocu z jego talerza, uśmiechając się przy tym zaczepnie.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4690
  Liczba postów : 2262
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyWto 2 Kwi 2024 - 20:46;

- Nie, nie jest tak samo, ale to wciąż bardzo podobna sytuacja – zauważył spokojnie Chris, nie sądząc, żeby musiał jakoś szczególnie mocno rozwijać tę uwagę, wiedząc, że mimo wszystko Josh był świadom pewnych faktów i rozumiał, że jego ojciec również go ograniczał. Nie pozwalał mu być sobą, nie pozwalał mu być człowiekiem, jakim się czuł, nie pozwalał mu na to, żeby był czarodziejem, a zatem negował właściwie całą naturę miotlarza, zamieniając go w kogoś, kto miał odpowiadać idealnemu obrazowi, jaki sobie sam stworzył. To była z jego strony ucieczka, głęboka negacja i niepewność, wszystko to, czego należało się obawiać, przed czym należało naprawdę uciekać, a jednocześnie Josh nie umiał się od tego oderwać i zielarz podejrzewał, że jego mąż zamierzał w tym tkwić aż do śmierci swojego ojca, wierząc w to, że tylko coś podobnego będzie mogło zapewnić mu spokój. To jednak było czymś, co zdecydowanie musiało się zmienić, bo Chris powoli dostrzegał, jak bardzo Josh się momentami blokował.
- W porządku. To ostatecznie będzie twoja decyzja, ale nie chcę zostawiać tego bez próby, mimo wszystko zasługujecie na to, żeby przekonać się, czy można to wszystko naprawić. Jeśli nie, to nie motaj się w to dłużej, nawet jeśli to boli. Pewne rzeczy… okazują się niesamowitym wyzwoleniem, nawet jeśli wydaje ci się, że jest inaczej – odparł po chwili milczenia, kiedy zastanawiał się, jak ująć to wszystko w słowa, by Josh dobrze zrozumiał to, co chciał mu przekazać. Prawda była taka, że cierpiał, kiedy jego babka odeszła, że nie umiał sobie wtedy z wieloma rzeczami poradzić, miotając się we własnych myślach, ale ostatecznie właśnie to zaczęło zdejmować z niego ograniczenia, które powodowały, że nie mógł być w pełni sobą, ukrywając wiele spraw. Podejrzewał, że dokładnie tak samo było z Joshem, który wciąż miał nadzieję, a jednocześnie wiedział, że nie powinien jej w ogóle żywić. To nie były dobre emocje i obaj zdawali sobie z tego sprawę, ale ich pełne przepracowanie wymagało czasu.Tak samo, jak sprawa Charliego. Christopher uśmiechnął się kącikiem ust, widząc, że temat jego przyjaciela wciąż wzbudzał wiele emocji, chociaż nie umiał tego zrozumieć, nie umiał pojąć, co powodowało, że jego mąż tak alergicznie reagował na człowieka, który zajmował w życiu zielarza ważny skrawek nieba i nie dało się tego zmienić. Oczywiście wiele się zmieniło, a ich relacje nie były już tak bliskie, jak dawniej, ale nie umiał i nie chciał zostawiać tego za sobą, tym bardziej że wydawało mu się, że pewne rzeczy zostały wyjaśnione.
- Wiesz, że nie jesteś nim, prawda? I nie masz powodu, żeby go nienawidzić – zauważył spokojnie, patrząc uważnie na drugiego mężczyznę, nie zamierzając pozwalać mu na to, żeby tak naprawdę uciekł od tej rozmowy. Bo to również była bardzo istotna kwestia, jakiej nie mogli za nic w świecie pominąć, coś, co nie mogło im stać kością w gardle, więc Chris nie odpowiedział na kolejne pytanie swojego męża, zwyczajnie czekając na to, jak ten zareaguje, czekając na to, co powie i czy również tę kwestię będą mogli rozwiązać. Chris tak naprawdę nie wiedział zupełnie, o co dokładnie chodziło z tą niechęcią, bo nie mogła być to zazdrość. Ta byłaby całkowicie nieuzasadniona, z czego drugi mężczyzna na pewno od dawna zdawał sobie sprawę.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4446
  Liczba postów : 2006
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyNie 14 Kwi 2024 - 11:00;

Oczywiście, że wiedział, jak bardzo blokowała go relacja z ojcem. Był tego świadom i na swój sposób próbował z tym walczyć, częściowo zamykając w sobie te uczucia, które pojawiały się po spotkaniach z Keithem. Próbował o nim nie mówić, a kiedy wspominał go czasem, przypadkiem, nie skupiał się na nim i kontynuował rozmowę. Zawsze odsuwał od siebie temat ojca, tego co ich obecnie łączyło, jak wiele ich dzieliło. Nie było to dobre i każdemu innemu poradziłby ostateczną konfrontację z rodzicem i podjęcie decyzji, jakie miałyby przynieść mu ulgę, ale nie potrafił zastosować tej rady wobec siebie aż do teraz. Zdecydowanie była to zasługa Chrisa, który nie chciał dłużej czekać, aż jego mąż coś zrobi i Josh nie wiedział, jak się z tym czuł. Sam nie naciskał na niego w sprawie odcięcia się od tego, co wmawiała zielarzowi babka, ale też prawdą było, że nie miał ku temu wielu okazji, gdyż kobieta zmarła szybciej, niż związali się tak silnie, jak w tej chwili. Jednak nie zamierzał zabraniać Chrisowi spotkań z teściem, zgadzając się, że być może było to najlepsze wyjście z ich sytuacji.
- Już jakiś czas się nad tym zastanawiałem, ale jakoś… Nie wiem, czy będę w stanie z nim pomówić bez dalszego udawania, więc no… Będę czekał na informację, jak przebiegła wasza rozmowa i sprawdzę, gdzie możemy iść, bo raczej wybiorę się też do Londynu - powiedział, przyznając mimowolnie, że nie zamierzał czekać w domu. Chciał być blisko Chrisa, aby pierścień mógł zdradzać mu, jak jego mąż się czuł, żeby mógł w razie potrzeby zareagować i dołączyć do rozmowy. Już teraz czuł niepokój, co z pewnością było wyczuwalne dla zielarza, ale nie zamierzał się wycofywać. Ta rozmowa musiała w końcu się odbyć.
Inaczej sprawa wyglądała z Charliem i w tym przypadku Josh sam nie wiedział, co czuł, jak powinien to nazwać i jedyne, czego mógł być pewnym to niechęci. Podejrzewał, że była tak naprawdę jednostronna, podszyta jego własnymi obawami i uprzedzeniami, ale nie potrafił z nią sobie poradzić. Szczególnie gdy przez ułamek chwili obawiał się, że podświadomie próbował dostosować się do tego obrazu, który przed wieloma laty ukochał jego mąż. Do obrazu zdolnego uzdrowiciela… Mimowolnie wciągnął powietrze, gdy Chris wypowiedział na głos to, co sam pomyślał i aż musiał zakryć dłonią oczy, czując, jak emocje zaczynają się w nim mieszać. Taka przyjemna niedziela i tak nieprzyjemne tematy.
- Nie nienawidzę go - powiedział w końcu, podnosząc się z krzesła, aby podejść do blatu i zacząć szykować dla siebie nową kawę, nie przejmując się, że dopiero jedną wypił. Potrzebował zająć czymś ręce i nagrodzić się za spokój jej cudownym smakiem. - I teoretycznie wiem, że nie jestem nim, choć przez chwilę zwątpiłem, czy nie próbuję… - przyznał, spoglądając na Chrisa z krzywym uśmiechem na ustach, podgrzewając jednocześnie wodę. - Ale niemniej masz rację… Nie zacząłem staży i kursów po to, żeby zmieniać pracę, a po to, aby mieć więcej narzędzi w trakcie rozmów z nimi. Nie chciałem nigdy być terapeutą i nie czuję, żebym teraz tego chciał. Wciąż wolę łamać im ręce w trakcie zajęć, niż próbować leczyć eliksirami złamanego ducha - dodał spokojniejszym tonem, wspierając się biodrem o blat, gdy doprowadzał wodę do wrzenia i mógł powoli zalewać nią przygotowaną wcześniej kawę. Zdecydowanie musieli zaopatrzyć się w ekspres do kawy, który robiłby jeszcze te wszystkie śmieszne latte i wzorki na piance.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4690
  Liczba postów : 2262
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyNie 14 Kwi 2024 - 11:14;

Ich położenie i sytuacje były mimo wszystko różne. Wtedy Chris nie życzyłby sobie ze strony Josha tak wielkiej ingerencji w swoje życie, zapewne w ogóle nie przyjąłby jego pomocy i uznał, że ten próbuje na niego nadmienie naciskać. Teraz jednak byli małżeństwem, byli od siebie w pewnym sensie zależni, polegali na sobie, wspierali się i dbali o siebie, dlatego też zielarz był przekonany, że chociaż długo pewne sprawy od siebie odsuwał, dłużej nie mógł tego robić. Widział, że Josh trwał w zawieszeniu, w próżni, która jedynie nasiliła się na jakiś czas, kiedy nieoczekiwanie pojawiła się jego siostra, jedynie po to, by przepaść, jak kamień w wodę, najpewniej również nie radząc sobie z tą sytuacją, w jakiej się obecnie znajdowała. To nie było miłe, nic z tego nie było przyjemne, ale pewne sprawy należało faktycznie zamknąć i Chris zdawał sobie z tego doskonale sprawę, czując się o wiele lepiej, o wiele zdrowiej, kiedy odciął od siebie to, co mu ciążyło.
- W porządku. Znajdę odpowiednie miejsce - powiedział, właściwie w ten sposób ucinając ten temat, wiedząc, że nie było sensu dalej go ciągnąć. Pewne decyzje zostały podjęte, klamki zapadły i teraz jedynie od niego zależało, kiedy tak naprawdę zacznie działać, kiedy postanowi zebrać się w sobie i napisać do teścia. Ponieważ jednak nie był człowiekiem, który chował się po kątach, właściwie nie ulegało wątpliwości, że teraz, kiedy miał już zgodę, zabierze się do realizacji tego zadania właściwie od razu. Czekali na to wszystko dostatecznie długo i nie miało to już najmniejszego sensu, nie mogli tak po prostu nieustannie oglądać się za siebie, nie wiedząc, na co właściwie czekali i z jakiego powodu. I sprawa ta dotyczyła również Charliego, chociaż Chris naprawdę nie umiał zrozumieć, dlaczego jego przyjaciel stał tak bardzo kością w gardle Josha.
- Nie jesteś nim. Nigdy nie byłeś, bo nie jesteś do niego w ogóle podobny - stwierdził prosto, wstając od stołu, by podejść do Josha, zastanawiając się, skąd właściwie wzięły się takie myśli, skąd właściwie brała się ta cała niepewność. - Każdy człowiek jest indywidualną istotą i nie da się kogoś udawać, a ty nigdy nikogo nie udawałeś. Poza tym, co złego jest w tym, że ileś osób ma podobne zainteresowania? Gdyby miało być inaczej, na świecie byłby jeden uzdrowiciel, jeden zielarz, jeden profesor. To byłoby zupełnie niemożliwe, Josh - dodał, opierając się dłońmi o blat, tak, że zamknął męża pomiędzy swoimi ramionami. Odnosił wrażenie, że ten mimo wszystko tego właśnie potrzebował, jego obecności i zapewnienia, że wszystko było dobrze, że nie widział w nim Charliego. Myśl ta była tak niepojęta, tak, cóż, idiotyczna, że Chris w ogóle nigdy nie brał jej pod rozwagę, a to, co wcześniej robił, to jak niektórych porównywał do swojego przyjaciela, odeszło w niepamięć już bardzo, ale to bardzo dawno temu. Rozumiał teraz o wiele więcej, więcej dostrzegał i więcej czuł, więc ze spokojem ducha mógł wypowiadać takie, a nie inne słowa, w pełni w nie wierząc.
- Więc nie zmieniaj się na siłę, jesteś wspaniały taki, jaki jesteś - dodał spokojnie, aczkolwiek bardzo stanowczo, wyraźnie podkreślając to zdanie, żeby Josh je zapamiętał i uśmiechnął się lekko, słysząc pomruki Mędrki, która chociaż zdawała się wznosić oczy ku niebu, była wyraźnie zadowolona.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4446
  Liczba postów : 2006
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyNie 14 Kwi 2024 - 11:48;

Decyzja zapadła i dziwne uczucie ulgi wymieszanej z niepokojem osiadło na ramionach miotlarza. Nie było już odwrotu i wiedział, że Chris zajmie się umawianiem spotkania z Keithem niemal natychmiast. Nie był jedynie pewien, jak list przyjmie starszy mężczyzna, choć jednocześnie wiedział, że doceni tradycyjny list. Najlepszym wyjściem było powiadomienie go od razu o wszystkim, na wypadek, gdyby jednak nie chciał przyjść na spotkanie, ale czy coś takiego mogło spotkać się z jego zainteresowaniem? Josh nie był pewien, jednak w tej chwili nie zamierzał bardziej się mieszać, wiedząc, że próbowałby wszystko w jakiś sposób zatrzymać.
Inaczej było w przypadku wspomnień o Charliem, porównywania się do niego, którego Josh umiejętnie unikał od dłuższego czasu. Jednak niechęć nie mijała. Choć mężczyzna nie był tego świadom, był jego rywalem na samym początku i mimo wszystko miotlarz podejrzewał, że jeszcze jakiś czas po tym, jak się związali. Wiedział, że Chris nie widział w nim drugiego swojego przyjaciela, że właściwie uzdrowiciel w tym sensie zupełnie się nie liczył, skoro zielarz wybrał ostatecznie kogoś innego. Josh wiedział, że nie powinien w podobny sposób spoglądać na Charliego, skoro Chris dość stanowczo nie raz pokazał mu, że jest nie tylko szczęśliwy w ich małżeństwie, ale też pewien swojego wyboru. Nie raz pokazał mu, że nic z tego co się wydarzyło, nie było impulsem, którego teraz miałby żałować. Mimo to cień Charliego zawsze był, choć skutecznie ignorowany, a ta niezbyt rozsądna obawa, że mimowolnie próbował dostosować się do tego, kim mężczyzna obecnie był, jedynie narastała, aby teraz uderzyć w miotlarza pełną mocą. Sam miał ochotę zaśmiać się sobie w twarz z jej powodu, ale nie był w stanie tego zrobić. Nie był w stanie wyciszyć tych myśli, choć wiedział, że miał zgoła inne pobudki, gdy podejmował odpowiednie kursy i staż.
Miał już zalewać kawę, ale przerwał działania, odkładając różdżkę na blat, kiedy został uwięziony w miejscu przez Chrisa. Odwrócił się przodem do niego, z wyraźną niepewnością w oczach, nim przymknął powieki, nachylając się, żeby oprzeć czoło o czoło męża. Nigdy nie rozmawiali o Charliem i być może był to błąd, który w jakiś sposób wpłynął na myśli miotlarza. Ten jednak wolał nie wspominać o kimś, kto jednak przez wiele lat był najważniejszy dla jego męża, kto był tym, kogo chciał. To było dziwne i miotlarz po chwili zaśmiał się cicho, obejmując zielarza w pasie, przyciągając mocno do siebie. Słyszał pomruki skrzatki, ale tym razem ją ignorował, choć w normalnych okolicznościach zacząłby ją zaczepiać. Teraz po prostu potrzebował Chrisa i przyswoić to, co do niego mówił.
- Skoro tak uważasz… To pozostaje mi tylko w to uwierzyć - powiedział cicho, uśmiechając się lekko. - Dziękuję - dodał jeszcze, nim po prostu pocałował go, zamykając w ten sposób temat. Wiedział, że będzie potrzebował jeszcze trochę czasu, aby nie krzywić się na samą wzmiankę o Charliem, ale miał również pewność, że z zapewnieniami Chrisa będzie w stanie to zrobić. A jeśli nie, memortek wiszący przy jednej z bransoletek z pewnością był gotów przypomnieć mu odpowiednie słowa.

z.t. x2

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kuchnia QzgSDG8








Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kuchnia JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Świstokliki
 :: 
Mieszkania
 :: 
Dom Walshów
-