Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Stadnina pegazów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Yekaterina Korolevskaya
Yekaterina Korolevskaya

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 164
C. szczególne : Jasna karnacja, zadarty nosek
Galeony : -706
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t17317-yekaterina-alexandrovna-korolevskaya#485649
https://www.czarodzieje.org/t17318-yekaterina-alexandrovna-korolevskaya#485646
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyCzw Wrz 30 2021, 23:34;

First topic message reminder :


Stadnina pegazów

Stadnina założona przez Aleksandra Korolevskiego w 2016 roku, odbudowana po pożarze w 2017 roku przez jego córkę, Yekaterinę. Jest to miejsce tchnące pasją i miłością do skrzydlatych wierzchowców, prowadzone z szacunkiem do wszystkich podopiecznych. Budynki zbudowano z cegieł, zabezpieczonego magicznie przed pożarem drewna oraz eleganckich wykończeń z kutego metalu. Przestronne, urządzone z klasą przestrzenie podkreślają prestiż dyscyplin jeździeckich.
Na terenie znajdują się dostosowane do potrzeb danej rasy stajnie, magazyn, ambulatorium dla zwierząt (a czasem i jeźdźców), kilka wybiegów, tor przeszkód oraz jezioro, nad którym można trenować lot. Na piętrze stajni Aetonanów znajduje się gabinet dyrektora stadniny z wyjściem na taras, z którego widać większą część posiadłości, zaś w osobnym budynku znajdują się pomieszczenia socjalne i pokoje pracownicze.
Boksy, choć z zewnątrz wyglądają zwyczajnie, po wejściu do środka ukazują przestrzeń, w której pegazy mogą spokojnie rozprostować skrzydła. W powietrzu czuć zapach drewna, siana i pegazów.

Oferta stadniny:
- lekcje jeździectwa (grupowe i indywidualne)
- pensjonat dla pegazów
- sprzedaż Aetonanów - 350g

Nieobowiązkowe literki na charakter pegaza:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Felix I. Berkeley
Felix I. Berkeley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180 cm
Galeony : 335
  Liczba postów : 310
https://www.czarodzieje.org/t16799-felix-i-berkeley
https://www.czarodzieje.org/t22044-kaliope#721671
https://www.czarodzieje.org/t16800-felix-i-berkeley
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyNie Mar 26 2023, 23:12;

Każdy człowiek podchodził do sytuacji w inny sposób, w mniej lub bardziej odpowiedni. Było to coś, co tworzyło nasze człowieczeństwo, będące przeciwnością umysłu zbiorowego. Świat, w którym każdy tak samo by myślał czy reagował byłby albo fałszywą utopią, albo bagnem pełnym wojen.
Zaśmiałem się słysząc jej ekscytację. Musiałem przyznać, byłem bardzo ciekawy jak dziewczyna zareaguje na swój pierwszy lot. Wiedziałem, że należy do drużyny quidditcha i sporo lata na miotle. Czy uzna to za równie fascynujące, czy też stwierdzi, że zdecydowanie woli bardziej stabilny lot? Za bardzo nie liczyłem na odnalezienie partnera do wspólnych wycieczek w powietrzu, ale kto wie. Los w moim przypadku był bardzo nieobliczalny.
Mały zawał serca i gryzący pegaz później byłem w stanie bez większych przemyśleń stwierdzić, że Harmony nie zostanie fanką pegazów. - Widocznie jesteście tacy smakowici, że chętnie by Was schrupał. - zaśmiałem się, przypadkowo wplatając w swoją wypowiedz komplement. Ten się chyba niezbyt spodobał Taragonowi, który najpierw udawałam kraba, a później ponownie popisał się swoimi zdolnościami w powietrzu. - Wiesz co, pasujecie do siebie. - wyszczerzyłem zęby do dziewczyny, gdy ponownie ją dogoniłem. Mojego wierzchowca póki co bardziej interesowało gryzienie i zaczepianie innych pegazów niż latanie, także dawka wrażeń się wyrównywała. - Może załatwimy Ci spadochron? - uniosłem zacznie brwi, by następnie dumnie się wyprostować i pojechać dalej na Galavancie, który również zaczął puszyć się jak paw. Poklepałem pegaziego króla nieco poniżej szyi, wciąż się szeroko szczerząc. Przyśpieszyłem, wchodząc w galop, na którym osobiście chciałem się zatrzymać. Mój wierzchowiec miał natomiast inny plan, bo cały czas przyśpieszał, częstując mnie prędkością swojego cwału. Musiałem się mocniej złapać, by utrzymać w siodle, oraz nieco pochylić, by zmniejszyć działający na mnie i spychający mnie opór powietrza. Poczułem zastrzyk adrenaliny, pompujący się do mojego układu krwionośnego. A później...a później straciliśmy grunt pod nogami. Szczerze mówiąc nie zauważyłem kiedy Galavant rozłożył swoje skrzydła ani kiedy przygotował się do startu. Byliśmy na ziemi, a następne co zarejestrował mój umysł to lot w powietrzu. Euforię, która temu towarzyszyła, nie byłbym w stanie niczym innym zastąpić.

@Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPon Mar 27 2023, 01:06;

- Może, ale wolałabym nie testować tej teorii – zaśmiała się, ale zaraz musiała znowu poświęcić uwagę pegazowi, który odstawiał dzikie tańce. – Haha, coś w tym jest. Mam wrażenie, że jak tylko mi się coś spodoba, to podjudza go to do lo… – urwała, bo aetan aż nadstawił uszu na to słowo, przygotowując się do wystrzelenia. – No cóż, chyba pozostaje opcja spadochronu! – zażartowała, uśmiechając się szeroko.
I bardzo by się jej przydała, po tym jak jej kopytny kompan po raz drugi wysadził ich w powietrze. A gdy wreszcie wylądowali… To Felix ruszył w górę?
- Zaraz cię dogonię! – wykrzyknęła za chłopakiem i sama pogoniła konia do galopu, by to z niego wystartował w powietrze. – Dalej Taragon!
Oczywiście, aż takie zachęcenie tego aetana do pracy nie było koniecznie. O czym się przekonała przy jego pionowym wzbiciu się w górę. Z rozpędu wystrzelił pod niebo, by obrócić się o sto osiemdziesiąt i z rozpędem z grawitacji sunąć w stronę Galavanta. No tak! To miał być powietrzny berek! Chociaż żołądek jej się zdążył wywrócić już na drugą stronę, a ona kurczowo trzymała się o swoje życie, jedną rękę wysunęła, by dotknąć ramienia Felixa.
- BEREK!- wykrzyknęła ze śmiechem na ustach, gdy w ostatniej chwili Taragon rozłożył skrzydła jak spadochron, prawie całkowicie usuwając tym momentum, a gdy złapała chłopaka, ten znów umknął pod niebo.
Co prawda Galavant chyba chciał złapać go zębami za tak bliskie podlecenie, ale Taragon już sunął na drugą stronę jeziora w wesołej ucieczce. Dziewczyna była pewna, że gdyby w powietrzu mógł radośnie brykać, to by to robił, a tak po prostu kręcił beczki.
Instruktorka dała im dwadzieścia minut na zabawę, po której lekcja miała się skończyć i Harmony zamierzała w pełni wykorzystać ten czas, wywijając wszystkie możliwe figury w powietrzu. Choć akurat te dzikie sztuczki wychodziły bardziej z inicjatywy jej aetana. Ona sama chyba wolałaby zwyczajne ściganie się podczas latania. Mimo wszystko to było coś niesamowitego! Takiej adrenaliny doznawała chyba tylko w ostatnich sekundach meczu, goniąc za zniczem! No i Taragon zdecydowanie skradł jej serce.

/zt

+
Powrót do góry Go down


Felix I. Berkeley
Felix I. Berkeley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180 cm
Galeony : 335
  Liczba postów : 310
https://www.czarodzieje.org/t16799-felix-i-berkeley
https://www.czarodzieje.org/t22044-kaliope#721671
https://www.czarodzieje.org/t16800-felix-i-berkeley
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyWto Mar 28 2023, 22:40;

Skoro nie chcieli dać się schrupać, nie pozostało nam nic innego niż ruszyć w poszukiwaniu nowej ofiary. Odbiec, odlecieć, na zmianę jedno i drugie, gdy Galavant pikował do niczego nie spodziewającego się aetana i skubał go w grzywę. Było to tak głupie i złośliwe, że aż zaczynało mnie to bawić. Szczególnie to pełne złości rżenie w odpowiedzi na atak. Poklepałem nicponia w bok, na co ten łypnął na mnie okiem. Dałbym słowo, że się do mnie uśmiechnął w swój własny koniowaty sposób. Czuliśmy się niepokonani i bezkarni...do czasu, kiedy dopadła nas Harmony.
Początkowo nie zarejestrowałem, co się stało. To MY atakowaliśmy, a nie na odwrót. Zasłyszany "berek" wzbudził w Galavancie jeszcze większą żądzę wykąsania sobie drogi do zwycięstwa. Nawet nie musiałem go zachęcać, żeby poleciał za uciekającą dwójką, sam to zrobił zanim w ogóle ta myśl zawitała w mojej mózgownicy. Mknęliśmy w przestworzach, nieubłagalnie zbliżając się do Taragonowego zadka. - AAAAAAA! - wydałem z siebie okrzyk bojowy, wystawiając prawą rękę do przodu, lewą trzymając się tak mocno, ze aż mi kłykcie zbielały. Czułem się jak rycerz podczas szarży, wystawiający kopię do powalenia wroga. Zdołałem nieco zboczyć z drogi, przez co zamiast władować się prosto w zad to przemknęliśmy obok, ja zdążyłem trącić dziewczynę w nogę, a Galavant "cmoknąć" Taragona. Następnie zapikowaliśmy, lecąc w dół z prędkością komety. Prędkość była tak duża, że aż mnie bolały uszy, a oczy łzawiły jak oszalałe. Dopadło mnie przeciążenie, także moja twarz zapadła się jakby starzejąc o 50 lat. Gdy aetan się nade mną zlitował i wyrównał lot, musiałem parę razy głęboko złapać powietrze, by zdołać się uspokoić. Następnie uniosłem ręce do góry i krzyknąłem zwycięsko, wychylając przy tym głowę do tyłu.
Kiedy nadszedł koniec zajęć, z nieskrywanym żalem pożegnałem swojego dzisiejszego wierzchowca. Obiecałem sobie, że tu wrócę, a kiedy się dorobię, kupię dzielnego Galavanta, byśmy mogli przeżyć kolejne, dzikie przygody.

@Harmony Seaver

z/t

+
Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPon Kwi 03 2023, 20:59;

Tak, Olivier też wolał widzieć szeroki uśmiech starszego mężczyzny niżeli jego dłoń mknącą w kierunku własnej twarzy… a że pamięć miał dobrą, ale najwyraźniej krótką, postanowił dać Katalończykowi szansę na odkupienie win, a sobie samemu na ukojenie w bólu. Powiedzmy, że wykorzystał sytuację, namawiając Díaza na małą wycieczkę po stadninie, z dala od uprzykrzających życie członków rodziny i innych problemów codzienności, o których nie miał na razie ochoty myśleć. – Nazwałeś samochód? – Mruknął zdziwiony, wszak nie zdawał sobie sprawy, że w tym przypadku Bonnie oznaczało dokładnie tyle samo co Beatrize. Nie był również świadom, że po raz kolejny wkroczył na niebezpieczny grunt, choć tym razem miał nieco więcej szczęście. Nie wyśmiał bowiem przywiązania Antoniego do sportowej bryki, właściwie uznał że to nawet urocze. – Nie powinieneś pić za kierownicą. – Zwrócił również uwagę na wyciągniętą przez latynoskiego kochanka piersiówkę. Cóż, może i nie dogadywał się z ojcem, ale najwidoczniej niedaleko pada jabłko od jabłoni… a młodziutki Dear dopiero w towarzystwie nowego przyjaciela uczył się, że jak czegoś się nie powinno, ale bardzo się chce, to można.
- Są piękne, zwłaszcza graniany… – Rozmarzył się, z opóźnieniem reagując na komendę towarzysza. Raz jeszcze spojrzał za szybę, zanim pochylił się do schowka z płytami, niby to niespecjalnie, delikatnie przesuwając dłonią po męskim udzie. – Wolałbym mocniejsze brzmienia. – Kiedy z głośników ulotniła się muzyka Toniego, postanowił również znowu trochę marudzić, zupełnie nie zważając na to, że to do kierowcy należał dobór playlisty. Przynajmniej podzielił się swoim gustem, poza tym prędko skupił się na czym innym. Stadnina znajdowała się bowiem niedaleko, a po kilkunastu minutach jazdy spostrzegł frunącego ponad lasem konia. – Chodź, pokażę ci mojego faworyta. – Rzucił rozentuzjazmowany, nie czekając nawet aż Katalończyk wyłączy silnik. Ot, pociągnął go za rękę, a następnie sam wyskoczył z samochodu, rozglądając się wokoło. – No chodź, tylko powoli i ostrożnie. Strasznie płochliwy z niego gość. – Nagabywał dalej Díaza, kierując się w stronę stajni, z której dało się słyszeć głośne rżenie. Miał nadzieję, że nikt nie wypożyczył jego ulubieńca na przejażdżką.
Wreszcie w oczy rzucił mu się szary, lśniący rumak o nieco ciemniejszej, niezwykle bujnej i dorodnej grzywie. Niby nie mieli do czynienia z hipogryfem, ale Ollie i tak pokłonił mu się lekko, spokojnie podchodząc bliżej, żeby pogłaskać zwierzę po pysku. – Pewien jesteś, że nie chcesz wziąć ze mną na konia? – Dopiero po chwili powrócił spojrzeniem na twarz starszego mężczyzny, z wyszczerzonym uśmiechem składając mu dość dwuznaczną propozycję.


Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 777
  Liczba postów : 452
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPon Kwi 03 2023, 21:34;

- Owszem, nazwałem - odpowiedział lakonicznie, woląc nie rozwijać tej myśli. Lepiej, żeby Ollie nie wiedział co działo się w tej bryce i z kim to tutaj niejednokrotnie robił. Jemu samemu ta myśl sprawiła przykrość, ale uśmiechnął się do starych, dobrych czasów. Kiedy był młodszy, wszystko było o wiele prostsze.
Spojrzał na niego rozbawiony, słysząc uwagę o piciu. Nie powinien robić wiele rzeczy w życiu, a jednak jakimś cudem się wydarzały. Picie, ćpanie, palenie. Szmuglowanie narkotyków i czarnomagicznych przedmiotów. Przypadkowy seks, podążanie za niemożliwą do spełnienia vendettą. Wymieniać dalej?
- Dobrze - ustąpił niechętnie, bowiem przecież prowadził samochód, a od jego refleksu zależało być albo nie być ich obu. Wzruszył przy tym ramionami, przecież piersiówka i tak była zupełnie pusta. - Niech ci będzie, świętoszku - parsknął. Już dawno nikt nie śmiał go tak strofować. Trochę to było śmieszne, a trochę straszne. Uwaga, bo jeszcze zakocha się w tej pyskatej niewinnej mordce.
- Graniany? - zapytał Tony, bo dla niego koń to przecież tylko koń. Nawet taki ze skrzydłami. Miło było jednak widzieć, że młody chłopak ewidentnie fascynował się tymi zwierzętami. Z kolei, gdy poczuł na swoim udzie dłoń, delikatnie się uśmiechnął. Zdecydowanie Olivier podobał mu się, gdy był taki zaczepny i śmiały.
- Mocniejsze brzmienia? No dobrze. Powiedzmy, że wezmę to pod uwagę - rzucił machinalnie, cały czas patrząc na drogę. On też lubił ostrą muzykę, tak właściwie lubił każdą, ale wiele zależało od obecnego humoru. A dzisiaj był odrobinę melancholijny.
Antonio ledwo zatrzymał samochód, wrzucił ręczny, wyłączył silnik ale ten już szarpał go za rękę. Jaki niecierpliwy, pomyślał przelotnie, zamykając pospiesznie corvettę. Rzucił ostatnie spojrzenie w kierunki Bonnie, upewniając się, że wszystko jest w należytym porządku. Ta bryka to jedyne co zostało z dawnego życia, za którym tak cholernie tęsknił.
Słysząc jego słowa, zwolnił krok. Podchodził do zwierzęcia spokojnie i łagodnie, zupełnie jak wilk do nieświadomej zagrożenia sarny. Tony zdziwił się widząc, z jak wielkim szacunkiem Olivier podszedł do zwierzęcia. Z tego co wiedział pegazom wcale nie trzeba się kłaniać i wcale nie zamierzał tego robić. Zamiast tego obserwował to Olliego, to skrzydlatego konia z uśmiechem zastygłym na twarzy. Jedno musiał przyznać na głos.
- Jest piękny - powiedział, dusząc w sobie chęć wyciągnięcia ku niemu ręki. Przecież był z miasta, nie miał zbyt wiele do czynienia z jakimikolwiek zwierzętami. Z kolei słysząc jego propozycję, cicho się roześmiał. - Mogę cię wziąć na koniu. Ale z ziemi się nie ruszam. Tu mi dobrze, lubię twardy grunt pod nogami - odpowiedział szybko, zupełnie jakby bał się wysokości. Nie bez powodu przez tyle lat odkładał w czasie zakup magicznie ulepszonego samochodu.
- Zgaduję, że często tu przychodzisz? - zapytał, rozglądając się po stadninie. Śmierdziało. Ale poza tym, było nie najgorzej.

______________________

I'd rather sail away
like a swan that's here and gone | a man gets tied up to the ground | he gives the world its saddest sound

Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPon Kwi 03 2023, 22:04;

Wzruszył jedynie ramionami, uznając że lakoniczna odpowiedź musi mu wystarczyć. Zdążył już przywyknąć, że jeżeli Toni jakiegoś tematu nie miał ochoty rozwijać, zbywał go takimi właśnie półsłówkami. Można powiedzieć, że Goldwyn powoli uczył się, jak się przy nim zachowywać żeby znów nie dostać przypadkiem w ryj., a akurat tym razem nie zależało mu aż tak bardzo na wydrążeniu mu dziury w brzuchu. Parsknął natomiast niekontrolowanym śmiechem, kiedy mężczyzna nazwał go świętoszkiem. – Mówiłem ci, aniołek! – Wyszczerzył się wesoło. – Do tego tylko twój. – Zagadnął również, zaczepnie puszczając oczko, choć nie miał nawet pewności czy skupiony na drodze kierowca dostrzeże ten gest. – Merlinie… Następnym razem przyniosę ci atlas. Graniany… to takie skandynawskie pegazy o szarym umaszczeniu. Płochliwe, ale za to cholernie szybkie. O, jak twoja fura. – Zaczął mu tłumaczyć jak krowie na rowie, czując że akurat w kwestii opieki nad magicznymi stworzeniami to się nie dogadają. Potencjału za to można było się doszukiwać w muzyce. Ba, Olivier poklepał nawet wymownie Diaza po nogawce, bezgłośnie dając mu do zrozumienia, że to szanuje.
O ile jednak w samochodzie gotów był poświęcić kochankowi pełnię uwagi, tak wystarczyło że zaparkowali przed stadniną, by przekierował ją na zgoła inny cel. Nie mógł przecież nie odwiedzić swojego ulubionego pegaza, którego zresztą z przyjemnością gładził wpierw po pysku, a potem po milutkiej grzywie. – Siwek. Wiem, co powiesz. Mało kreatywne imię, ale to nie ja go nazywałem. Poza tym to wspaniały wierzchowiec, można na niego liczyć. – Przedstawił Katalończykowi konia, jakkolwiek by to nie wybrzmiało, z cichym westchnięciem zerkając na jego grzbiet, kiedy Antonio odmówił wspólnej przejażdżki. Z drugiej strony, może to i lepiej. Nie chciał go naciągać na koszty, a sam nie miał pieniędzy, żeby opłacić wypożyczenie skrzydlatego zwierza. Mimo to zdecydował się odrobinę podroczyć, przechylając się bliżej Diaza. – …a może po prostu boisz się od niego oderwać? – Wyszeptał mu łobuzersko na ucho, ukazując złowieszczo ząbki. – Nie tak często jakbym chciał. Spacer to tylko spacer, a na przejażdżkę nie zawsze mam hajs. Nie będę przecież prosił ojca. – Prychnął kpiąco pod nosem, skrywając ręce do kieszeni, a potem skinął głową do Toniego, żeby wyszli na świeże powietrze. Kochał koniec, ale wbrew pozorom stępionego węchu nie miał. Poza tym miał zamiar wydębić od mężczyzny fajkę. – No, to odwiedziny zaliczone. Niedaleko jest jezioro, więc co? Papierosek na drogę i morsujemy? Hmm… marzec to nadal morsowanie? W sumie możemy też pomarcować… – Zaczął swój jakże filozoficzny monolog, uwieszając się ramieniem na swym towarzyszu.
Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 777
  Liczba postów : 452
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPon Kwi 03 2023, 22:59;

Tylko mój. O ile ta wizja była kusząca, miał szczerą nadzieję, że chłopak nie pomyślał o nim tego samego. Prawda była taka, że choć deklarował miłość do Bei przez ostatnie trzy lata używał życia jak chciał. I bardzo mu się to podobało. Skąd wie, może jeszcze zaproponuje Olivierowi jakiś miłosny trójkąt. Czas pokaże, co przyniesie ta znajomość.
Prychnął, słysząc o atlasie. Miał trzydzieści siedem lat i naprawdę nie był jednym z tych, co lubił się dokształcać. Uśmiechnął się natomiast, gdy usłyszał komplement skierowany w stronę jego bryki. Jak każdy mężczyzna w kryzysie wieku średniego, jak każdy fan motoryzacji chętnie wysłuchiwał licznych pochwał. Choć corvetta miała swoje lata, nigdy go jeszcze nie zawiodła. Z kolei gdy klepnął go po nogawce, śmiało się uśmiechnął. Żałował tylko, że jego ręka nie zbłądziła jeszcze bardziej ale na podobne harce przyjdzie jeszcze czas.
Prawie parsknął śmiechem, gdy usłyszał imię nadane temu dostojnemu zwierzęciu. Siwek. Co za idiota to wymyślił? Ucieszył się, że to nie Ollie bo straciłby do niego szacunek.
- Rzeczywiście, ktoś mógł się tu lepiej postarać - skomentował, obserwując jak z ust Deara wyrwało się ciche westchnienie. Ojej, chyba mu zależało. No cóż, niestety, Díaz nie da się przekonać do opuszczenia bezpiecznej ziemi. Naprawdę nie rozumiał tej całej fascynacji lataniem. Miotły, skutery, skrzydlate wierzchowce. No i oczywiście magiczne samochody. To chyba nie dla niego, nie potrafił sobie wyobrazić powodu, dla którego porzuciłby swoją wierną Bonnie.
Gdy chłopak nagle się do niego przysunął, powstrzymał w sobie chęć, aby nie złożyć na tych pyskatych usteczkach pocałunku. Dear jednak znacznie mu to ułatwił, bo gdy się odezwał zrobił to tylko i wyłącznie po to, by wbić mu kolejną szpilę. Słysząc szept, wywrócił oczami. A potem odpowiedział z wiele mówiącym uśmiechem na twarzy.
- Może. Ale teraz to już nigdy się tego nie dowiesz - przysłuchiwał się jego kolejnym słowom zauważając, że temat ojca wraca do nich jak bumerang. Oho, czyżby miał daddy issues? Poklepał go po ramieniu w geście pocieszenia. Co miał powiedzieć? Sam doskonale wiedział jak ciężko jest wyrwać się z toksycznej rodziny. Matka kurwa i ojciec pijak nie byli dla niego zbyt dobrym wsparciem.
Gdy wyszli na powietrze, Díaz odetchnął pełną piersią. Wyjął papieroska, poczęstował przy tym Deara (który do palenia to miał chyba tylko gębę) i odpalił mieszankę tytoniu i marihuany. Gdy uwiesił się na jego ramieniu, pokręcił z niedowierzaniem głową. Ewidentnie czuł się już całkiem swobodnie, z dala od rodzinnego sklepu.
- Morsować? Chyba wolę marcować. Możemy już wrócić jak chcesz. W końcu dobrze pamiętam, co wczoraj mi tak ochoczo obiecałeś - odpowiedział. Nie uśmiechała mu się perspektywa kąpieli w zimnym jeziorze. O wiele bardziej podobała mu się wizja swojego ciepłego lokum, ewentualnie pokoju w El Paraíso. Poza tym czuł, że chętnie zapali coś bardziej konkretnego. Od ostatniego blanta minęły już przecież długie godziny.
Mimo swoich słów, przechadzał się pewnym krokiem. W sumie krótki spacer im nie zaszkodzi, tak rzadko zeznawał ruchu w tak bezstresowych okolicznościach. Popalał ze spokojem papierosa, przyglądając się po kryjomu Olliemu. Wciąż nie mógł wyjść z podziwu, ile pierwotnego piękna w nim było. Może i miał rację odrobinę racji w swoich żartach, wyglądał jakby wyrzeźbił go pierdolony Michał Anioł. Díaz przez chwilę pogrążony był w zamyśleniu, które przerwał może niezbyt wygodnym pytaniem. Był jednak bardzo ciekawski, może dlatego tym razem to on postanowił, że wywierci mu dziurę w brzuchu.
- Ktoś z twoich bliskich wie? W sensie - spojrzał na niego wymownie, ale nie musiał chyba tego tłumaczyć. - Nie ojciec, nie bracia. Ale jacyś przyjaciele. Kiedy ty się w sumie zorientowałeś?

______________________

I'd rather sail away
like a swan that's here and gone | a man gets tied up to the ground | he gives the world its saddest sound

Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPon Kwi 03 2023, 23:30;

Olivier ostatnio w ogóle miał tendencję do niewybiegania myślami w przyszłość, i to prawdopodobnie dlatego nijak nie szło mu uzbieranie pieniędzy na wynajem własnego lokum. Koncentrował się na doraźnych przyjemnościach pod postacią blanta albo szklaneczki bursztynowego trunku… więc obiecując Toniemu, że należy wyłącznie do niego, pewnie tak naprawdę odnosił się jedynie do dzisiejszej nocy, nie zastanawiając się kompletnie nad tym, co będzie z nimi dalej. Przyszłość wymagała planowania, a nastolatek był nim całkowicie zmęczony, dlatego od jakiegoś czasu zachowywał się tak, jakby jutra miało nie być. Kto wie, może wtedy faktycznie udałoby mu się zaznać odrobiny szczęścia i zrealizować przynajmniej część drzemiących w duszy pragnień. Czasami marzył przecież o tym, żeby rzucić się w przepaść, zerwać rodzinne więzy – rzecz jasna, niedosłownie – ale wizja konsekwencji zniechęcała go do postawienia kolejnego kroku.
- Wiesz, imię nie jest najważniejsze. Ważne, że dobrze je tutaj traktują. – Poklepał delikatnie konika po grzbiecie, uchylając się instynktownie, kiedy ten trącił go swym wielkim łbem, niemal popychając w stronę Katalończyka. Cóż, wyglądało na to, że mówił o nim prawdę. Zawsze można było na niego liczyć. – Eeej, niby czemu? Czym ci zawiniłem? – Burknął niby obrażony, prychając bardzo podobnie do tuptającego obok kopytem graniana, który najwyraźniej podzielał jego niezadowolenie. – Nawet nie próbuj mnie udobruchać. Nieważne są dla mnie takie gesty, a czyny. Wybaczę, jak kiedyś zdecydujesz się na wspólną przejażdżkę. – Perfekcyjnie wcielił się w rolę nieufającego słowom Diaza, błędnie odczytując tylko pokrzepiające poklepanie po ramieniu jako próbę załagodzenia odmowy. Nie było to jednak aż tak istotne, szczególnie że mężczyzna znalazł inną formę rekompensaty pod postacią papierosa, którego Ollie ochoczo wsunął do ust. Wiedział, że opala latynoskiego kompana od wczoraj, ale co miał zrobić, skoro wszystkie swoje fajki wyjarał w pustej klacie… a że odwdzięczyć mógł się tylko swoim pięknym uśmiechem i zgrabnym ciałem… prędko znalazł sposób, aby ograniczyć dzielący ich dystans do minimum.
- Nie lubisz latać. Nie lubisz pływać. To co ty w ogóle lubisz? – Przewrócił teatralnie oczami, zaciągając się chmurą siwego dymu. Tak, za ten obity policzek musiał mu wbić jeszcze kilka szpilek zanim wrócą do mieszkania… No dobra, możliwe że ta była ostatnią, zwłaszcza że Toni znów tak kusząco na niego spoglądał. – Ja chcę czy ty chcesz? Miałem być grzeczny, więc zrobię, co każesz. – Postanowił zagrać inną kartą, unosząc jeszcze wyżej kąciki ust, a jednak dobry humor rozpłynął się jak kamfora wraz z niespodziewanym pytaniem Antoniego, któremu ewidentnie zebrało się dzisiaj na poważne, egzystencjalne tematy. – Nie, myślę że nie. – Znowu wzruszył niechętnie ramionami, zastanawiając się czy powinien z kimś pogadać i w jaki sposób. River zdawał się odpowiednią osobą, ale jakoś nigdy nie czuł się gotowy, żeby opuszczać własną strefę komfortu. Nie potrafił zresztą jednym zdaniem zburzyć obrazu, jaki wokół siebie wykreował. Miał wrażenie, że wyszedłby wówczas na kłamcę i hipokrytę. – Nie wiem. Dawno. Przez długi czas nie byłem w stanie tego zaakceptować. Mechanizm wyparcia. – Westchnął ciężko, nie mając ochoty wracać do poznawania samego siebie. Zbyt wiele go to kosztowania, a teraz czuł się, jakby miał przechodzić tę drogę po raz wtóry. – A ty? Wolisz kobiety? Spodobałem ci się dlatego, że jestem młody i ładny? – Zręcznie odbił więc piłeczkę, zasypując pytaniami Diaza.


Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 777
  Liczba postów : 452
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyWto Kwi 04 2023, 00:42;

Uśmiechnął się, widząc jak skrzydlaty koń trąca łbem Deara sugerując, aby padł mu w ramiona. Mniej ucieszył się spostrzegając, że konik miał kapryśny humor. Był człowiekiem miasta i naprawdę nie rozumiał, co ludzie widzą w zwierzętach. To nie tak, że był absolutnie nieczuły na ich piękno. Ale kochać coś, co w każdej chwili może się kopnąć i spowodować wstrząśnienie mózgu? Nie, dziękuję.
Zacisnął usta, gdy usłyszał z jaką lubością wypowiada się o dobrym traktowaniu Siwka. Sam przeszmuglował w życiu niejedno zwierzę i szczerze powiedziawszy to tej części swojej pracy szczerze nie lubił. Sprawianie krzywdy ludziom, którzy mogą się bronić to jedno. Ale zadawanie bólu zwierzętom to już inna sprawa. Pieniądz jednak nie śmierdzi, a w życiu robił przecież gorsze rzeczy. Prawda?
- Czym mi nie zawiniłeś - odpowiedział zaczepnie, tak pięknie ignorując fakt, że przecież go dzisiaj uderzył. I że z ich dwóch to on miał gorsze rzeczy na sumieniu. Fakty są takie - obronił go w pubie tylko i wyłącznie po to, aby otumanić go narkotykami i zaciągnąć do łóżka. A na niewinną zaczepkę, niefortunne zdanie, które wyrwało mu się z ust zareagował siarczystym policzkiem. Niemniej, uśmiech nie zniknął z jego twarzy nawet gdy o tym wszystkim pomyślał. Choć echem odbijało mu się w głowie, że niezły z niego skurwiel.
- Łapiesz mnie za słówka? - dodał rozbawiony, przypominając sobie, że on powiedział coś podobnego zaledwie kilka godzin temu. W sumie to świetnie się przy nim bawił, Olivier stanowił idealną mieszankę zadziorności i uległości. Z jednej strony nie było nudno, zaś z drugiej nie było trudno. Przynajmniej dopóki temat nie schodził na Beę.
Obserwował jego piękny uśmiech, a ciało rozbierał wprost wzrokiem. Nie skomentował faktu, że to kolejna fajka podarowana w geście dobrej woli, bo był przecież taki wspaniałomyślny. Zadumał się słysząc jego słowa. A potem i na jego twarzy wstąpił promienny uśmiech.
- Lubię pływać. Tyle że w morzu, latem. Kiedy jest ciepło. A na wyspach nigdy nie jest praktycznie ciepło - odpowiedział, zgodnie z prawdą. Bo choć czuł awersję do latania, w wodzie czuł się… no cóż, jak ryba. Albo syrena czy inny druzgotek. Jednak od jeziora na samym środku niczego wolał ciepły basen w hotelu Paco. Albo morze, och jak tęsknił za barcelońskimi plażami. Musi się tam za niedługo wybrać, chociaż na chwilę.
- Lubię ciebie - odpowiedział bez cienia żenady, posyłając w jego stronę uśmiech. To nie było kłamstwo, bo choć odrobinę, może ociupinkę go irytował zdążył już przez te kilkanaście godzin obdarzyć sympatią. Poza tym nie chciał wyjść na starego gbura. To przecież nie tak, że do wszystkiego czuł awersję. Można nawet powiedzieć, że mimo niesprzyjających okoliczności umiał cieszyć się życiem.
Spojrzał na niego, znowu kusząco i pokręcił głową z niedowierzaniem. Zaczął się gubić kto czego chciał, ale na potrzeby sytuacji stwierdził dyplomatycznie, że obecnie oboje chcą siebie nawzajem. To chyba nie będzie wcale kłamstwo?
- Cwaniak. Ja chcę, ty chcesz. Jakie to ma właściwie znaczenie? Lubisz chyba takie przekomarzanki? - zapytał, a potem spoważniał razem z chłopakiem. No tak, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Uśmiechnął się nieporadnie, dusząc w sobie myśl, że gdyby nie to pewnie by go pocałował. A potem? Kto wie. Może by pomarcowali w lesie.
- Powiedz komuś - odezwał się, wujek dobra rada. Ale ta rada może rzeczywiście miała sens. Sam pamiętał, jak trudno było mu ów fakt zaakceptować. Jak się ukrywał, jak się wstydził. I chociaż to było już wieki temu nigdy tego nie zapomni. Skoro już był tym, który odebrał mu niewinność mógł równie dobrze pomóc mu i z resztą. - Rozumiem. Znam to. Każdy chyba musiał przez to przejść.
Gdy usłyszał jego westchnienie, spojrzał mu głęboko w oczy. A potem uśmiechnął się, gdy usłyszał trzy pytania z rzędu. No tak, najlepsza taktyka to zmienić temat. Wywrócił oczami, ale postanowił, że nie będzie już na niego naciskać. Przynajmniej na razie.
- Ja się nie ograniczam - odpowiedział, zgodnie z prawdą. Już dawno przyzwyczaił się do myśli, że takie stwierdzenie u wielu osób wywoływało odruch wymiotny. I nieważne, że przez dużą część swojego życia był poligamistą. Wszyscy byli tak skorzy, aby go pochopnie oceniać. - Kobiety, mężczyźni. W tej wojnie nie ma wygranych. Tylko ja jestem wciąż pokonany. Ich pięknem - uśmiechnął się, przyciągając go do siebie. - A tę bitwę, którą stoczyłem z tobą wczoraj zapamiętam na długo. Może to okropne, ale bardzo się cieszę, że mogłem ci pomóc. Wtedy, w barze. Pewnie gdyby nie to, nie zwróciłbyś na mnie wcale uwagi, co? - zagadał, biorąc kolejnego bucha. Wiedział, żeby zwrócił. Ale wiedział również, że pewnie by się nie odważył.

______________________

I'd rather sail away
like a swan that's here and gone | a man gets tied up to the ground | he gives the world its saddest sound

Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyWto Kwi 04 2023, 20:12;

Nie obawiał się tego, że skrzydlaty koń go kopnie. Wystarczyło wiedzieć, jak się zachowywać w ich obecności, żeby nie oberwać kopytem w twarz. Nie wykluczał natomiast, że podczas pokonywania toru przeszkód może spaść z grzbietu pegaza, ale i to nie odstraszało go od wizyt w stadninie. Czasami w życiu czarodzieja potrzeba było odrobiny adrenaliny, a jeżeli do tego można było ją połączyć z miłością do majestatycznych zwierząt, Goldwyn czuł się wniebowzięty. W przeciwieństwie zresztą do swojego latynoskiego towarzysza nie skupiał się wyłącznie na pięknie magicznych stworzeń, ale również na tym, czego starszy mężczyzna się obawiał, czyli ich niezależności i niepowtarzalnym charakterze. Każdy okaz wymagał zgoła innego podejścia, innych metod tresury, ale to czyniło opiekę nad nimi niezwykle interesującą sztuką.
- Nie nadążam za tobą… to mam być grzeczny czy mam zawinić? – Pozwolił sobie zażartować, niby to wytykając Katalończykowi błędy w logicznym rozumowaniu oraz nieścisłości w zakresie kierowanych do niego poleceń. Niemalże zapomniał przy tym o bolesnym incydencie, którego ofiarą padł dzisiejszego poranka. – Może i łapię. Próbuję zawinić. – Dodał w podobnie humorystycznym tonie, dostrzegając że Antonio odzyskał dobry humor i że w konsekwencji może się z nim znowu trochę podroczyć. Zauważył również, że promienisty uśmiech działa na jego korzyść, dlatego kiedy tylko miał okazję, obdarowywał mężczyznę uniesionymi kącikami ust. – Chętnie powygrzewałbym się teraz na plaży. Musiałeś o tym wspominać? – Westchnął ciężko, sprzedając Diazowi delikatnego kuksańca w bok, bo to właśnie przez niego odpłynął myślami do gorących krain, tak odległych pod ponurego, deszczowego Londynu. Nie narzekał na ojczysty kraj, ale niewątpliwie brakowało mu słońca… chociaż kolejny komplement Toniego zdecydowanie podgrzał chłodnawą atmosferę. – Nie znasz mnie jeszcze za dobrze. – Przechylił z zainteresowaniem głowę, zastanawiając się w jaki sposób mogliby się do siebie zbliżyć, i bynajmniej nie miał tym razem na myśli sporawego materaca w półmroku jego sypialni. Nie tylko.
- Zależy z kim. Z tobą lubię, a skoro jeszcze się za dobrze nie znamy... – Przyznał uczciwie, odwdzięczając się przy okazji mężczyźnie miłym słowem. – …jaki jest twój ulubiony kolor? – Zapytał o pierwszą lepszą rzecz, jaka przyszła mu do głowy, mając zamiar kontynuować tę lawinę, jeżeli tylko Katalończyk okaże się skory do współpracy. Póki co został jednak tymczasowo zmuszony do przerwania gry i wysłuchania dobrych rad mentora, których nie ignorował, acz zareagował na nie z pewnym dystansem. – Pomyślę o tym. – Zdecydował się w końcu na dyplomatyczną odpowiedź, niczego nie obiecując. Nie chciał skupiać się dzisiaj na problemach, ale na przyjemnościach, dlatego bardziej ciekawił go gust latynoskiego podrywacza. – Flirciarz. Chyba wolę nie wiedzieć jak wiele romansów masz za sobą. – Prychnął rozbawiony, z szerokim uśmiechem dając się przyciągnąć przystojnemu kompanowi. – Widzę, do czego zmierzasz. Chcesz, żebym powiedział ci, że i tak bym ci się przypatrywał, bo jesteś piekielnie wręcz przystojny… a ja to powiem, bo to święta prawda. – Cmoknął lekko jego usta, zanim zaciągnął się chmurą siwego, gryzącego dymu. – Pewnie sam bym się do ciebie nie odezwał. Brakowałoby mi odwagi. – Potwierdził jego przypuszczenia, nie mając pojęcia, że tak prędko zdołał go rozgryźć. – Cieszę się, że ty to zrobiłeś. – Mruknął, wpatrując się wprost w ciemnobrązowe, hipnotyzujące wręcz tęczówki i naprawdę nabrał ochoty na powrót do mieszkania.
Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 777
  Liczba postów : 452
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyWto Kwi 04 2023, 22:21;

Roześmiał się, słysząc jego uwagę. W sumie, to już sam nie wiedział. Wszystko poza tematem Bei było dla niego akceptowalne. Ale o tym Olivier miał już szansę przekonać się dzisiaj rano.
- Rób albo nie rób. Nie próbuj - odpowiedział, cytując nieświadomie pewien nieznany mu mugolski film. - Wydaje mi się, że masz sporo wprawy w łączeniu tego co grzeczne i niegrzeczne. W każdym razie idzie ci wyśmienicie - dodał, spoglądając na niego z wiele mówiącym uśmiechem.
Musieli wyglądać jak szczerzący się do siebie idioci.
- Och żałuj - zaczął, przyjmując kuksańca na klatę - Wychowałem się w Barcelonie, a plaż tam pod dostatkiem. I słońca, i wina, i tańca. Może chciałbyś się tam kiedyś wybrać? - zapytał zaczepnie, odpłacając się pięknym za nadobne. Dźgnął go palcem w żebro, a potem dodał: - W sumie to znam jedno takie miejsce, które może ci się spodobać. Nie wierzę już w to, że będziesz grzeczny, więc powiem tak. Przekonaj mnie, to cię tam zabiorę. Kiedyś.
Jak zwykle nie obiecywał nic na pewno, a jego oczętach kryły się ogniki rozbawienia. Był bardzo ciekawy w jaki sposób Ollie będzie chciał dowieść swojej wartości. Bynajmniej nie postrzegał go tylko na tej płaszczyźnie, wydawało mu się, że ma wiele do zaoferowania. I choć ta droga była trudna i żmudna, być może z niño stanie się w jego oczach pełnoprawnym hombre.
Kiedyś.
Obserwował, jak przechylił głowę i przez myśl przemknęło mu, że to całkiem urocze.
- Niebieski - odpowiedział bez zastanowienia, bo i morze, i nieboskłon, i tęczówki Bei były pięknie niebieskie. Wątpił, by zasługiwał na to, by ujrzeć niebo na własne oczy. Przynajmniej póki żył mógł napawać się widokiem tego cudownego koloru. - A twój? - podłapał niewinną grę, jakby to, że znają odrobinę swoich preferencji miało jakiekolwiek znaczenie. Przecież aby się lepiej poznać trzeba czasu. A kto wie, ile czasu będzie dane im ze sobą spędzić?
Kiwnął głową, słysząc zdystansowaną odpowiedź. Nie dziwił mu się, mógł mieć tylko nadzieję, że przytuli sobie jego radę do serca. Bądź co bądź miał swoje lata na karku i jakieś pojęcie o życiu. Nie żeby mu jakoś specjalnie zależało, ale w pewnym sensie może i chciał go uchronić przed popełnianiem tych samych błędów, które ma za sobą.
Widział jednak, że to nie czas na smutki. Jego uśmiech sugerował, że teraz liczyła się tylko i wyłącznie dobra zabawa.
- Nie liczyłem - odparł lakonicznie, jak to miał w zwyczaju. Gdy przyciągnął go do siebie, przyjął pocałunek z uśmiechem i z zadowoleniem przysłuchiwał się jego słowom. - Jaki rezolutny z ciebie chłopiec. Wiedziałem, że załapiesz w trymiga. - Zaciągnął się papierosem i na chwilę się zamyślił. Czasami to wręcz wolał nie być taki bezbłędny. Uśmiech jednak nie zniknął z jego twarzy, gdy dodał: - Ja też się cieszę. Widać tak już miało być. Może przy następnej okazji się już odważysz.
Wzruszył ramionami, sugerując, że następny raz być może będzie bez niego. Być może bardzo chciał usłyszeć żywe zaprzeczenie. Być może. Albo po prostu znowu się z nim droczył?
- Wracamy? - zapytał, stając w miejscu. I tak zwyczajnie wziął go za rękę.

______________________

I'd rather sail away
like a swan that's here and gone | a man gets tied up to the ground | he gives the world its saddest sound

Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyWto Kwi 04 2023, 22:50;

Wysłuchał podpowiedzi, spoglądając zaraz na mężczyznę jak na idiotę. Nie znał filmu, a w konsekwencji słowa Antoniego już całkiem zamieszały mu w głowie. Na szczęście Katalończyk oszczędził mu głębokich analiz, racząc kolejnym, mile łaskoczącym ego komplementem. – Przy tobie wychodzi mi to naturalnie. Pewnie dlatego, że nie tylko podoba mi się twój uśmiech… Lubię też patrzeć jak wzdychasz i przewracasz oczami. – Rzucił wyraźnie rozbawiony, chociaż w duszy cieszył się, że dużo starszy przecież od niego kochanek po tych paru godzinach gadania głupot nie miał go jeszcze dosyć. No, może poza tą jedną sytuacją z rana, ale siarczysty policzek skutecznie dał mu do zrozumienia, że pewnych tematów po prostu nie powinien poruszać.
- Podobno dziewczyny chodzą tam po plażach topless. Prawda? – Musiał wtrącić swoje trzy knuty i potwierdzić zasłyszane plotki, skoro sam nigdy nie miał okazji Hiszpanii odwiedzić. Nie spodziewał się natomiast zupełnie propozycji wycieczki ze strony Diaza. – Na serio pytasz? – Westchnął z niedowierzaniem. – Namówiłeś mnie już samą plażą. Słońce, wino i taniec to tylko przyjemne dodatki… Fuck, ale bym z tobą zatańczył. Skoro taki z ciebie podrywacz, na pewno seksownie kręcisz tym biodra…mi. Ał. – Przerwał na sam koniec, dźgnięty boleśnie pomiędzy żebrami, a chociaż spojrzał na mężczyzna spod byka, nie potrafił się zbyt długo na niego boczyć. – Mhm, a przekonać mam cię teraz czy kiedyś? – Znalazł frajdę w łapaniu go za słówka i zmuszaniu do konkretyzowania wypowiedzi, ale błyszczące w ciemnobrązowych tęczówkach ogniki sprawiły, że i tak zapragnął zapracować sobie na ten niby obiecany, a jednak wcale nieobiecany wyjazd.
- Dzięki za uzasadnienie, panie lakoniczny. – Pokręcił ze zrezygnowaniem głową, kiedy usłyszał jakże wyczerpujące niebieski, ale nie mścił się taką samą zdawkowością, wręcz przeciwnie. – Nie mam. Lubię wszystkie. No bo zobacz, na przykład taka czerń dodaje elegancji, niebieski uspokaja, a z kolei zielony to kolor nadziei… Wszystkie są ładne, zależy czego akurat oczekujesz. – Rozgadał się, jednak tego samego nie można było powiedzieć o temacie wiedzy bliskich o jego upodobaniach, i to nie dlatego że uważał Toniego za wścibskiego czy że mierziły go jego dobre rady. Po prostu nie chciał się na tym obecnie skupiać ani marnować czasu spędzonego z gorącym Katalończyk na filozoficzne dysputy. Nie był przecież pewien, kiedy i czy w ogóle się jeszcze spotkają.
- Szybko się uczę. – Dumnie wypiął pierś do przodu, niedbale strzepując popiół gdzieś w okoliczne trawy. Po tym pocałunku jakoś odechciało mu się palić, bo i usta partnera smakowały o niebo lepiej od tytoniu. – Przy następnej okazji to ja postawię ci drinka… ale na razie odkupię ci fajki. – Zaczął z szelmowskim uśmiechem, nagle przypominając sobie o tym, że nadużywa jego hojności. Inna sprawa, że długi spłacał wręcz z nadwyżką, w naturze. – Wracamy. – Skinął głową, zdziwiony całkiem uroczy, nie do końca pasującym mu do mężczyzny gestem. Zacisnął jednak palce na jego dłoni, kusząco szepcząc mu do ucha: – Quiero convencerte por fin de que sé ser obediente.
Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 777
  Liczba postów : 452
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptySro Kwi 05 2023, 13:41;

Zrobił to, co tak bardzo mu się spodobało. Głęboko westchnął i pokręcił z niedowierzaniem głową. Lubił wbijać mu szpilę? Igrać z ogniem, iść po cienkiej granicy przekomarzania i wkurwienia? Proszę bardzo, Díazowi również się to w sumie podobało. Tylko niech nie ma potem do niej pretensji, jeśli znowu przekroczy Rubikon.
- Też lubię, gdy wzdychasz. Ale z innego powodu - odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy. Był środek dnia, a mimo to jego myśli wciąż takie sprośne. No cóż, na niektóre rzeczy nie ma skutecznego remedium.
- Zależy od miejsca. To znaczy, kiedyś było to o wiele bardziej popularne. Ale takie plaże nudystów dalej mają się świetnie - odparł, zastanawiając się jak Dear zareagowałby na jego ciemnobrązowe oczy wodzącymi za nagimi ciałami innych osób. - Czemu nie? Każdemu należy się odrobina odpoczynku. Już dawno nie byłem w domu - odpowiedział, obiecując mu gruszki na wierzbie. Kto wie jak rozwinie się ta znajomość? I czy w ogóle będzie miała jakiś ciąg dalszy. Co nie przeszkadzałoby wcale Tony’emu, który poczuł, że owinął sobie chłopaka wokół palca. I to bez specjalnego trudu.
- A żebyś, kurwa, wiedział. Uwielbiam tańczyć. Szkoda, że w mieszkaniu nie mam muzogramu to bym ci pokazał - mruknął lubieżnie, wyobrażając sobie jak prowadzi go w tangu. To był taki piękny taniec. Pełen pasji, uczucia i bliskości. Czasami żałował, że nie urodził się w Argentynie. Kto wie, może jego życie potoczyłoby się zupełnie inaczej gdyby nie poznał Bei. Może nie zostałby przemytnikiem, a artystą. W sumie śmieszna to była myśl.
Przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie chłopaka, udając, że wcale nie zauważył przytyku. Rozejrzał się wokoło, nikogo nie zobaczył i naprawdę zaczął rozważać teraz. Bardzo był ciekaw, co Dear zrobiłby, gdyby tak właśnie powiedział.
- Kiedyś, teraz. Sam mi powiedz. Masz mnie przekonać skutecznie - parsknął śmiechem, widząc jak tym razem to on kręci ze zrezygnowaniem głową. Pan lakoniczny. Och, czym zasłużył sobie na to przezwisko? Jak na siebie, był przecież całkiem wylewny. I to zupełnie na trzeźwo!
- Bardzo dyplomatyczna odpowiedź. Z takimi umiejętnościami oratorskimi będziesz się marnował przy tych pegazach. Lepiej zostań Ministrem Magii - zażartował Tony, spoglądając na niebo z rozbawieniem. Postanowił, że nie będzie go męczył swoją małomównością i też uchylił rąbka tajemnicy. - Morze i niebo są niebieskie. Może dlatego tak lubię ten kolor - odparł jakże wyczerpująco, przemilczając aspekt koloru oczu swojej ukochanej. Widział, że Dear był w dobrym humorze i wolał tego nie zmieniać. Poza tym nie wszystko zawsze musi się kręcić wokół niej, prawda?
Uśmiechnął się słysząc, że i w rozumieniu chłopaka będzie jakiś następny raz. Tak naprawdę od początku chciał usłyszeć tylko i wyłącznie to. Postawić drinka? Odkupić fajki? W to mi graj.
- Polecam się - odpowiedział, posyłając jego stronę uśmiech.
Przez chwilę zastanawiał się dlaczego u licha tak właściwie złapał go za dłoń. No cóż, to chyba był po prostu odruch, odpowiedź na potrzebę poczucia jego bliskości. I nieważne, że za niedługo będzie o wiele, wiele bliżej. Tony w głębi duszy wciąż był romantykiem, wszak przez wiele lat trwał z powodzeniem w stałym związku. I chodzenie za rączkę było dla niego naturalne.
- Buen niño - mruknął zadowolony, przyciągając go do siebie. Poałował go długo i czule, dając przy tym do zrozumienia, że gdy chce i on potrafi być delikatny. Jego ręce zsunęły się przy tym w dół, złapał go za biodra i mocno przyciągnął do swoich. Znowu praktycznie rozbierał go wzrokiem, ale powstrzymał się od śmielszych gestów.

Niedługo później wrócili do samochodu. Díaz odpalił silnik i po doborze odpowiedniej muzyki odjechał w stronę autostrady. Już wkrótce potem wrzucił szóstkę i wciskał gaz do dechy, chcąc jak najprędzej znaleźć się ponownie w swoim zapyziałym mieszkaniu.


/ztx2

+
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPią Maj 26 2023, 23:04;

Litera: I

Po wymianie korespondencji z Irvette, Boris stawił się w stadninie pegazów chwilę przed czasem. Zdążył tylko zorientować się jak to dokładnie wygląda i już lekko zmarkotniał, widząc, że nie ma dostępnego zwyczajnego wierzchowca. Nie wiedział, jak sobie poradzi na skrzydlastym towarzyszu, ale liczył na to, że obejdzie się bez poważniejszych kontuzji.
-Dzień dobry- przywitał się tylko, gdy po podniesieniu głowy zobaczył idącą w jego kierunku dziewczynę. Szybko dokończył tlącego się papierosa i dokończył formalności całusem w policzek.
-Podoba ci się to miejsce? Wracają jakieś wspomnienia?- zapytał się, chcąc się zorientować czy wybrał odpowiednie miejsce. Żadnego innego nie mógł znaleźć w najbliższej okolicy, a podróż poza Wyspy, wydawał mu się irracjonalny, zwłaszcza, że mowa była o krótkim wypadzie na przejażdżkę.
-Możemy wziąć instruktora, albo pominąć ten krok i po prostu zdać się na to, że jak będziemy w powietrzu, to będziesz mnie pilnować- powiedział to, czego zdążył się dowiedzieć, zmierzając razem z nią w kierunku wejścia na teren, gdzie mieliby spędzić najbliższy czas. Gdy zbliżyli się do zagród, wzrokiem poszukał osoby, która opiekowałaby się pegazami, po czym tłumacząc co chcą, zrobić, zostali zaprowadzeni do miejsca, gdzie mogliby wybrać swoje wierzchowce na dzisiejszy dzień. Boris postanowił wziąc szarego, ze skrzydłami o ciemniejszym umaszczeniu, niż reszta ciała, po czym zaczekał na de Guise na zewnątrz.
@Irvette de Guise
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 2708
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPią Maj 26 2023, 23:50;

Pegaz: I

Ogromnie ucieszyła się z nadchodzącego spotkania z Borisem. Sama dawno nie siedziała w siodle ze względu na nawał obowiązków, ale była gotowa rozruszać końskie kopyta i poczuć smagający po twarzy wiatr, wynikający z prędkości galopu. Starannie dobrała strój odpowiedni do jazdy na pegazach, a włosy związała w jeden, gruby warkocz, ozdobiony na końcu beżową kokardą i tak gotowa pojawiła się w stadninie.
-Witaj, Borisie. - Posłała mu piękny uśmiech, po czym przywitała się z mężczyzną całusem w policzek. -Gotowy? - Zapytała radośnie, po czym zaczęła powoli rozglądać się po miejscu, jakie wybrał.
-Wygląda naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że mają zadbane zwierzęta. - Odpowiedziała, dobrze wiedząc, że dobrze utrzymany wierzchowiec to połowa sukcesu, a już na pewno takowy jest chętniejszy do współpracy, co było niezwykle ważne szczególnie, gdy ktoś nie czuł się zbyt pewnie w siodle.
-Instruktor nie będzie potrzebny. Skoro jeździłeś, będę w stanie Cię pokierować. - Jak zwykle była pewna siebie i swoich umiejętności. Nie przyszła tu pokazać swojej wyższości, a miło spędzić czas i miała nadzieję, że tak właśnie się stanie.
Wkroczyła za Zagumovem do stajni, a jej oczy od razu rozbłysnęły, gdy zauważyła zwierzęta, jakie im tutaj oferowano. Mężczyzna pierwszy dostał swojego wierzchowca, a ona przez chwilę chodziła między boksami, by w końcu wybrać pegaza o przepięknym, czarnym umaszczeniu.
-Mam nadzieję, że masz jakiegoś uzdrowiciela na podorędziu, gdybyśmy jednak postanowili się połamać. - Rzuciła żartobliwie, zapinając pod brodą kask. Co jak co, ale nie zamierzała skończyć z rozkwaszoną czaszką, gdzieś w okolicznym lesie. -Wsiadamy? - Zapytała, wkładając jedną z nóg w strzemię siodła, by następnie sprężyście odbić się od ziemi i z gracją usiąść po damsku na grzbiecie zwierzęcia. -Niezwykle wygodne siodła. Muszę przyznać, że postawiłeś na idealny wybór. - Skomplementowała go, przymierzając w dłoniach lejce. -Zaczniemy od rozgrzewki? Taka piękna pogoda, szkoda zmarnować cały czas na trening. - Zaproponowała wstępny spacer, nie tylko po to, by się zrelaksować i porozmawiać, ale i ze względu na to, że chciała ocenić, jak Zagumov trzyma się w siodle po tak długiej przerwie.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptySob Maj 27 2023, 00:25;

Dobrze było widzieć, że cieszyła się na spotkanie z nim. Dawno już nie miał takiej reakcji ze strony innej osoby, która akurat była umówiona z nim na wspólne spędzanie czasu, a na pewno już nie spoza biura aurorów, gdzie jeszcze ludzie potrafili dobrze wylizać rów jak chcieli.
-Tak- był zdecydowanie gotowy na to by wsiąść w siodło i poruszać się po ziemi, jednak nie był pewien jak się będzie czuł podczas lotu. Na miotle nie było to zbyt wygodne, więc nie próbował zbyt często tego robić, przez co nie był przyzwyczajony do znajdywania się na większej wysokości.
-Z całą pewnością tak jest-wątpił, żeby tak rzadki przybytek miał nie traktować swoich podopiecznych ze specjalną uwagą, patrząc na to, że pegazy nie były jakimiś tanimi, domowymi towarzyszami.
-To dobrze, jakbym spadał, to będziesz wiedziała-podstawy był w stanie zapamiętać, jednak pewne rzeczy, jak stanie się jednością z wierzchowcem, na tyle by móc odczytać jego pewne uczucia, czy przewidzieć zachowanie bądź co bądź dzikiego zwierzęcia.
-Jakieś proste zaklęcia znam, ewentualnie doczołgamy się spowrotem- nie byłby w stanie zapobiec poważniejszym urazom, ale zdecydowanie miał umiejętności pozwalające na przeżycie, zwłaszcza, że nie spodziewał się ze swojej strony zbyt szybkiego lotu, a już na pewno nie byłby on z bardzo dużych wysokości, co zresztą nie miałoby znaczenia, bo mogłoby się to zakończyć zgonem, jeżeli nie zdążyłby spowolnić swojego lotu w dół.
-Bardziej szczęśliwy traf, niż jakaś wiedza na ich temat- kiwnął tylko głową, dając znak swojej gotowości. Szczerze nie wiedział czy wybrane przez niego siodła są najlepsze, czy po prostu dobre, ale gdy samemu wskoczył na grzebiet swojego wierzchowca i usiadł okrakiem, poczuł, że pod sobą ma dość wygodne siedzisko.
-Tak, poprowadzisz nas?- złapał lejce w odpowiedni sposób i poprawił się jeszcze, wyprostowując plecy. Wszystkie wspomnienia z dawnych lat zaczynały do niego wracać, co spowodowało pojawienie się uśmiechu na jego twarzy.
-Jak skończymy będę miał dla ciebie niespodziankę- oznajmił chwilę po tym, jak rozpoczęli rozgrzewkę. Chciał potrzymać Irvette w stanie ekscytacji, pomimo tego, że jego podarunek nie miał być niczym wielkim.

@Irvette de Guise
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 2708
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptySob Maj 27 2023, 01:03;

Gotowi do drogi mogli już myśleć tylko o bezkresie możliwości, jakie dawała jazda konna, czy w tym wypadku, dosiadanie pegaza.
-Bylebyś krzyczał głośno, żebym usłyszała. - Puściła mu oczko, mając jednak nadzieję, że nic takiego nie będzie miało miejsca i obydwoje wyszli z tego cało.
-Czyli lecimy na tej samej miotle. Bandaż wyczaruję, niewiele więcej. - Prychnęła, zdając sobie sprawę z tego, że obydwoje raczej byli mistrzami powodowania urazów niż zapobiegania im. Tym bardziej upewniła się, że kask dobrze leżał na jej głowie, a buty ciasno opinały jej łydki.
-Magiczne siodła to temat, który naprawdę trzeba by zagłębić. Wiem o tym niewiele, ale potrafię docenić odpowiednią stabilizację. - Bez problemu przyznała się do niewiedzy w temacie. Wiedziała już, że przy Borisie może sobie pozwolić na odkrycie kilku, w jej opinii, mankamentów, jakie posiadała i nie będzie przez to czuła się wyjątkowo źle, wyjątkowo obnażona.
-Oczywiście! - Odparła energicznie, a jej uśmiech tylko się poszerzył widząc minę Zagumova. Nie była pewna, czy kiedykolwiek widziała, by ten się uśmiechał, a już na pewno nie tak naturalnie i szczerze, jak w momencie, gdy dosiadł pegaza. Wcisnęła lekko piętę w bok swojego wierzchowca, a ten powoli ruszył przed siebie.
-Niespodziankę? - Zapytała, a jej oczy ponownie się rozjaśniły. Znał ją już na tyle, że pewnie wiedział, jak bardzo lubiła wszelkie gesty tego typu. Nie była próżna, ale uwielbiała czuć się docenianą. -Myślałam, że to spotkanie już jest wystarczającą niespodzianką. - Dodała, kierując pegaza w stronę jeziora, z którego mogli później przejść do niewielkiego lasu nieopodal. Przebywanie na łonie natury dodawało jej sił i szczęścia, co jasno widać było nie tylko na jej twarzy ale i w całej postawie dziewczyny, która choć trzymała się w siodle z gracją i wyprostowaną postawą, wyraźnie nie była tak spięta jak zazwyczaj.
-Myślałam o naszej rozmowie. Jak się ostatnio czujesz? - Zapytała delikatnie, spoglądając na mężczyznę, by po chwili wrócić wzrokiem na brzeg jeziora, by przypadkiem nie wyprowadzić ich na manowce.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptySob Maj 27 2023, 01:53;

Zamierzał podtrzymywać sielankową, przyjacielską atmosferę najdłużej jak to było możliwe. Chciał ten czas spędzić czując pewne ciepło wewnątrz siebie, nie zamartwiając się przy tym, co się działo w jego codziennym życiu.
-Żeby sobie pomyśleli, że jestem niedołężny? Może i mam swoje lata, ale to ty musisz się skupić na mnie i patrzeć, czy spadam- rzucanie żartami, pomimo tego, że nie były one z najwyższej półki, pomagało mu skupić się na obecnej chwili i swoim towarzystwie. Sprawiało to też, że pomimo licznych, nie najlepszych emocji, jakie kryły się na ten moment głęboko w nim, potrafił przedstawić się jako dziarski facet w sile wieku.
-I tak się zdam na twoją ocenę- nie mając wiedzy na dany temat, preferował wsłuchać się w słowa osoby, która ją posiadała i najwyżej używając prostej logiki, uzupełniać pewne braki poprzez dedukcję. Nie było to najlepsze rozwiązanie, jednak dawało pewną satysfakcję, gdy takie dywagacje okazywały się prawdziwe, chociaż wątpił, żeby podczas tego spotkania miało dojść do dyskusji na temat właściwości magicznych siodeł dla latających zwierząt.
-A no, niestety nie będzie to nic dużego, ale mam nadzieję, że ci się spodoba- był to prosty podarunek, oparty na temacie, którego podjęli się podczas spotkania nieopodal kwiaciarni. a także rozmaitych słodkości.
-To tylko początek- nie miał nic zaplanowanego poza tym, co znajdowało się w miejscu, z którego wyruszli, jednak jeżeli udałoby mu się grać na zwłokę wystarczająco długo, mógłby wymyśleć coś jeszcze, coś co byłoby faktyczną niespodzianką.
-Ładnie jest tutaj, myślisz, że w tych wodach są trytony?- zapytał się, gdy tylko zbliżyli się do jeziora. Nie wiedział jaki jest zakres występowania tego gatunku, poza terenami Hogwartu, gdzie brał lekcje z ich języka, ale była możliwość, że pozostałe zbiorniki wodne rónież są zamieszkiwane, a przynajmniej, tak jak ten tutaj, stanowią ładny element naturalnego pejzażu
-Staram się spełnić obietnicę związaną z brakiem alkoholu w domu, więc pozbywam się asortymentu z barku tak szybko jak to tylko możliwe- chwilę się zastanawiał jak podejść do tego tematu, ale w końcu postawił na bardziej optymistyczną wersję, obróconą w kolejny żart, zamiast defetystycznej postawy, bo realia były takie, że nie licząc ich spotkań, niewiele się zmieniło. Plusem było to, że podczas spędzanego z nią czasu, znajdował w sobie nowe pokłady siły.
-Coś się zmieniło w sprawie enigmatycznego zagrożenia, które nad tobą wisi? Podałaś mi bardzo ogólnikowe informacje, a jestem ciekawy jak się trzymasz w tej sprawie - zachciało mu się odbić piłeczkę, chociaż wątpił, że otrzyma odpowiedź twierdzącą. Nie minęło w końcu aż tak dużo czasu, od ich ostatniej rozmowy na ten temat, ale chciał tylko usłyszeć, że nic nieporządanego w tej sprawie się nie stało.
-No i jak z twoim projektem na zakończenie roku? Wszystko już gotowe?- pamiętał dalej o hodowli magicznej, leczniczej rośliny, tylko nie wiedział, czy w końcu zakończyła się ona sukcesem, czy też Irvette postanowiła zakończyć ten etap i zmienić swój cel w ramach projektu.
-Macie w Hogwarcie jakąś ceremonię związaną z zakończeniem nauki?- dopytał się tylko, bardziej z ciekawości. Nie pamiętał już, czy w jego własnej szkole mieli okazję do formalnego pożegnania się z osobami z rocznika czy z nauczycielami, którzy ich prowadzili przez te wszystkie lata.

@Irvette de Guise
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 2708
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptySob Maj 27 2023, 02:56;

-Jak sobie Pan życzy, Panie Zagumov. - Odpowiedziała radośnie, z lekkim przekąsem. Oczywiście, że miała zamiar na niego uważać. Poważnie podchodziła do swoich obietnic i obowiązków, choć w tym wypadku sama je na siebie narzucała. Nic nowego.
Tak, też raczej nie widziała, by rozmowa miała zejść na specyficzne akcesoria dla jeźdźców. Przyszli tu się zrelaksować i Irvette już czuła, że ten plan działa. Przez chwilę nie czuła się jak poważna dziedziczka, na którą nakładano niewyobrażalne wręcz i często niemożliwe do spełnienia oczekiwania, a jak mała dziewczynka, bawiąca się z rodzeństwem na poligonie swojej kuzynki.
-Borisie, wiem jakie sprawiam wrażenie, ale nie potrzebuję gwiazdek z nieba. Te zapewnia mi nazwisko i fortuna. Czasem zwykły uśmiech jest wystarczającym prezentem. - Uspokoiła go, albo przynajmniej taki miała zamiar, jasno dając do zrozumienia, że nie wymaga nie wiadomo czego. Jakby nie patrzeć, wciąż była kobietą i to o romantycznej duszy, którą skrzętnie skrywała przed światem zewnętrznym i naprawdę doceniała nawet te małe gesty.
-Nie mam pojęcia. W szkole widziałam je raz, czy dwa ale poza tym są mi kompletnie obce. Potrafisz się z nimi komunikować? - Na chwilę przyjrzała się uważniej wodzie, jakby naprawdę chciała dostrzec cień skrywającego się tam trytona, ale widziała tylko promienie słońca tańczące na tafli jeziora.
Ucieszyła się słysząc jego słowa. Wiedziała, że przed nimi długa droga, ale gdzieś musieli zacząć, a był to w jej opinii naprawdę dobry start.
-Cieszy mnie to. Nie zrozum mnie źle, sama gustuję w dobrym alkoholu, co pewnie wiesz, ale używki łatwo mamią nasz umysł i nie pozwalają w pełni kontrolować naszych działań. Dlatego na początek dobrze jest je odstawić. - Wyjaśniła, skąd w ogóle taka prośba z jej strony padła. Nie chciała, by pomyślał, że próbuje zmieniać jego charakter, ale z drugiej strony to on obiecał, że odda się w jej ręce, a nie oznaczało to niestety tylko miłych przejażdżek i rozmowy o kwiatach. Widząc, w jakim jest dzisiaj stanie, wywnioskowała też, że szybkie opróżnianie asortymentu nie oznacza obalania kilku butelek dziennie, choć zapamiętała sobie sformułowanie jakiego użył i postanowiła przyglądać się jego reakcjom.
-Zmieniło. - Odpowiedziała, milknąć na chwilę. -Co powiesz na krótki bieg? - Zaproponowała, po czym popędziła pegaza do galopu, przez chwilę delektując się prędkością i wiatrem, który smagał jej delikatną twarz, by po chwili zwolnić i wrócić do tematu. -Stawiłam czoła mężczyźnie, który mnie niepokoił. Nie poszło tak, jak to zaplanowałam, ale jak widzisz nic mi nie jest. - Posłała mu uśmiech, który tylko poniekąd był szczery. Konfrontacja przed Dziurawym Kotłem nieco ją rozregulowała, ale też obudziła w dziewczynie gamę emocji, które pozwoliły jej na nowo poczuć pełnię życia.
-Praktycznie tak! Zostały mi ostatnie strony raportu i konsultacja z ordynatorem Munga. Zapewnił mi współpracę z ich najlepszym uzdrowicielem eliksirowarem. Nie mogę się doczekać. - Tym razem znów szczere emocje zagościły na jej twarzy. Nie była radosna, wręcz promieniała szczęściem, bo obawiała się, że postawiła sobie poprzeczkę zbyt wysoko, a jednak sukces był już na wyciągnięcie ręki. Była pewna, że dyplom zda bez najmniejszych problemów. Czego nie mogła powiedzieć o wszystkich czekających ją egzaminach.
-Raczej nic wielkiego. Nie żebym miała specjalnie tęsknić. Ci, z którymi będę chciała pozostać w kontakcie na pewno nie zostaną zapomniani a reszta....Cóż, życzę im jak najlepiej. - Ostatnie zdanie było wierutnym kłamstwem, ale wychowanie i kurtuazja wzięły górę nad szczerością.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptySob Maj 27 2023, 03:39;

Udzielił mu się nastrój, którym emanowała dziewczyna. Musiał się przyznać sam przed sobą, że podobała mu się taka forma znajomości, kiedy to już nie trzymają się wszystkich norm i mogą sobie pozwolić na pewne przekomarzanie się.
-Och, Panno de Guise...- węstchnał tylko i zrobił prześmiewczą minę, która miałaby oznajmiać niedowierzanie. Nie mógł dojśc do tego, jak to się stało, że właśnie tak potoczyło się jego życie, że prowadzi rozmowę w tym klimacie z kimś takim jak ona, ale nie zamierzał marnować czasu na rozważania związane z tym.
-Dobrze, zapamiętam sobie- już wiedział, że nie musiał się przejmować aż tak szczegółami, tylko skupić się na tym, żeby jego ewentualne kolejne podarunki czy innego formatu aktywności pochodziły z serca.
-Kilka lat temu w twojej szkole organizowali kurs, który polegał na nauce ich języka. Nie był on najłatwiejszy ale udało mi się co nieco spamiętać.- wspominał ten okres dobrze, ponieważ było to jeszcze przed pojawieniem się jego wszystkich problemów, a także dlatego, że sama nauka była dla niego satysfakcjonująca i z całą pewnością podjąłby się nauki kolejnego języka, nie musiałby on być nawet pochodzenia magicznego.
-Szkoła dalej organizuje takie rzeczy, czy coś się zmieniło w tej sprawie?- nie był na bieżąco w tych sprawach, ale ważne było, przynajmniej w jego mniemaniu, żeby placówki takie jak Hogwart zapewniały naukę w innych formach niż tylko siedzenie nad książkami w zamkowych salach.
-Papierosów chyba nie muszę odstawiać?- zapytał się żartobliwie, wiedząc, że nawet jeżeli odpowiedź byłaby przeciwko jego kolejnemu nałogowi, to zignorowałby akurat to polecenie. Mógł jej ufać, ale nie mógł pozwolić sobie, żeby jego życie było pod zbyt dużą kontrolą.
-Pewnie- również przyspieszył i choć przez krótką chwilę znajdował się za nią, w końcu wyrównał dystans, jaki ich dzielił. Czuł w kolanach, że dłuższa przejażdżka spowodowałaby pewne upośledzenia motoryczne po zakończeniu tej zabawy, ale na to jeszcze miał przyjść czas.
-Kto to był i o co mu chodziło?- zaniepokoiła go ta informacja, ale zanim miał wydać swój osąd, czy proponować wyjścia, wolał zorientować się w sytuacji. Jeżeli wszystko zostało pomiędzy nimi wyjaśnione, to nie było powodu, by Boris jeszcze bardziej drążył i nachodził tę osobę.
-Nie będzie cię już niepokoił?- jeżeli nie czułaby już, że stanowi dla niej zagrożenie, łatwiej by było zorganizować jej ochronę, ponieważ wykluczyłoby to jeden z celów inwigilacji.
-Gratuluję, daj znać jak ci poszło- rozpromienił się na twarzy, widząc jak szczęśliwa jest Irvette. Na pewno zasłużyła sobie przez te wszystkie trudy na nagrodę, kolokwialnie mówiąc, kiedy właśnie już znane by były jej wyniki.
-Rozumiem- czyli podobnie jak w Durmstrangu, Hogwart nie organizował hucznych, a przynajmniej w jej oczach, balów dla absolwentów. Nie było to w zasadzie takie ważne, ponieważ to tylko zwyczajna formalność.

@Irvette de Guise


Ostatnio zmieniony przez Boris Zagumov dnia Nie Maj 28 2023, 22:45, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 2708
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyNie Maj 28 2023, 21:29;

Pokręciła rozbawiona głową, na te uszczypliwe formalności. Kiedyś nie wyobrażała sobie, by mógł mówić jej po imieniu teraz, gdy robił to używając jej nazwiska, czuła jak bardzo nienaturalne nagle się to stało.
-Naprawdę? Ależ to jest niesamowite! Trudno było nauczyć się ich mowy? - Zapytała wyraźnie ożywiona. Nagle uznała, że musi kiedyś usłyszeć, jak Boris posługuje się tym dziwnym językiem. -Absolutnie. W ciągu mojej nauki nie kojarzę, by cokolwiek podobnego miało miejsca. A szkoda. Wiele uczniów mogłoby odkryć nową pasję, czy też swój potencjał. - W jej głosie było słychać prawdziwy żal. Nie rozumiała, dlaczego Hogwart zrezygnował z organizacji podobnych kursów, ale uważała to za niezwykle duży błąd.
-Jedynie jeśli chcesz zadbać o swoje zdrowie. - Wzruszyła ramionami bo nie, nie uważała papierosów za szkodliwe w tym temacie. Nie była ich fanką, ale przyzwyczajenie sprawiło, że przestała kręcić już nosem, gdy tylko ktoś przy niej jednego odpalał.
Rozmowa na chwilę została przerwana na rzecz krótkiej przebieżki. Irv miło obserwowała, jak Boris dotrzymuje jej tempa. Musiała przyznać, że mimo przerwy w jeździe, wcale nie było widać po nim szczególnej utraty formy. Wiadomo, że nie był już w jej wieku, ale pewnie trzymał się w siodle co upewniło ją, że jest gotów wzbić się w powietrze.
-Znam jego dziadków z Francji. Za grosz nie ma ich ogłady i kultury. Chciał... - Zacięła się lekko, bo tak naprawdę to oprócz pytania o jej hipnozę, niespecjalnie miał do niej jakikolwiek problem. To tylko paranoja rudowłosej sprawiła, że widziała w nim zagrożenie. -Dopytać się o pewne metody nauki, jakie wyniosłam z domu. Nic wielkiego, zwykłe nieporozumienie. - Machnęła ręką, jakby wcale podczas tamtego spotkania nie padła ofiarą czanomagicznego ataku, który zresztą chętnie odwzajemniła.
-Oczywiście. Jak tylko dostanę dyplom, wyślę Ci sowę. - Zapewniła go szczęśliwa, że ma z kim dzielić sukces. W jej rodzinie nie było to wcale oczywiste, gdyż oni po prostu nie przyjmowali do wiadomości innego rezultatu.
-Hmmmm... - Zamyśliła się lekko, bo nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. -Ale niedługo organizowany jest bal z okazji Beltane, który ma być połączony z obchodami rocznicy Bitwy o Hogwart. Masz może ochotę się wybrać? - Zaproponowała i choć normalnie ona czekałaby na zaproszenie ze strony mężczyzny, tak teraz to jej zależało, by Boris się tam pojawił, a lepszej okazji znaleźć wprost nie mogła.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyNie Maj 28 2023, 23:49;

Musiałby dokładnie przejżeć notatki, które spisał po zakończeniu kursu. Nieużywany język łatwy był do zapomnienia, a tak się składało, że nie miał możliwości regularnego spotykania się i przeprowadzania rozmów z przedstawicielami tego gatunku.
-Były bardziej skomplikowane elementy, ale początki miałem łatwiejsze niż z nauką angielskiego- już nie miał naleciałości z języka rosyjskiego, chyba, że był bardzo podpity, co akurat wydawało mu się nierozsądne w towarzystwie Irvette, ale początki z wyspiarskim językiem miał ciężkie i nie chciałby tego przechodzić ponownie.
-Jak skończysz naukę w Hogwarcie, to mogę cię zamęczyć wykładami na ten temat, jak będziesz się czuła stęskniona za szkolną rutyną- wątpił, żeby na takie rozmowy Francuzka chciała przychodzić , ale nigdy nie zaszkodził żartobliwie zaproponować. Mógłby przy okazji poszperać w różnych starszych księgach i przedstawić historię kolonii znajdującej się nieopodal szkoły.
-Może jak przyjdą jakieś zmiany jeżeli chodzi o stanowisko dyrektora szkoły, to więcej będzie takich możliwości- stwierdził, wiedząc jednak, że nie była to realna możliwość w najbliższym czasie. Nie, żeby to go, czy koleżankę, obchodziło, ale czasami miał ochotę zarzucić takim spostrzeżeniem.
-Przyjdzie na to czas- nie widziało mu się obecnie życie bez nałogów, zwłaszcza kiedy miewał cięższe okresy, gdzie stres zbyt mocno dawał mu w kości. Gdyby nie ten mały dymek, który potrafił go uspokoić, prawdopodobnie miałby powtórkę z rozmowy dyscyplinarnej, pytanie tylko, czy z obecnym szefem, czy też z samym Ministrem.
-Rozumiem, jak nic się nie stało, to dobrze- wyczuwał, że pewne fakty są pomijane, ale uważał, że gdyby faktycznie istniało realne zagrożenie, to obecnie nie ukrywałaby ona takich informacji przed nim.
-Oczywiście, obowiązuje jakiś strój?- odpowiedział lekko pobudzony. Nie był zbyt chętny by rezygnować ze swojego zwyczajowego ubioru, jakim był prosty, czarny garnitur z równie prostą białą koszulą, ale jeżeli wymagano by od niego jakiegoś wymyślnego ubrania, to mógłby się zdobyć na jednorazowe wyjście w nim.
-Myślisz, że ktoś taki jak ja nie będzie odstawał za bardzo?- nie wiedział, czy pan, niezwiązany w żadnym stopniu ze szkołą, trzymający się blisko jednej z uczennic będzie akceptowalne, ale pozostawało mu liczyć, że będą tam także inne osoby jak on.

@Irvette de Guise
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 2708
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPon Maj 29 2023, 00:08;

Tak, Ruda doskonale wiedziała, co to oznacza. Sama co prawda nie miała problemów z angielskim, a i rodzimy język pielęgnowała na co dzień, ale była pewna, że po takim czasie nieużytkowanie, nie byłaby już w stanie rozmawiać po rosyjsku na bardziej skomplikowane tematy, co teraz wydało jej się wręcz odrażające i postanowiła przypomnieć sobie bardziej zaawansowane zagadnienia.
-A to niesamowite. Pomyślałby człowiek, że mowa innej nacji będzie łatwiejsza niż ta, innego zupełnie gatunku. - Zamyśliła się na chwilę ciekawa, czy jej takowy język sprawiałby problem. Nigdy nie próbowała porozumieć się z żadną istotą, która nie mówiła w żadnym ludzkim języku, a to brzmiało jak ciekawe doświadczenie. -Rutyna zawsze mile widziana, choć w przypadku języków dużo lepiej uczy mi się przez praktykę, niż wykłady. - Oczywiście, że konkretnie podeszła do tematu, bo choć Boris mógł mówić to żartobliwie, to Irv widziała w tym potencjał. Od dziecka uczono ją, że im więcej umiejętności posiada, tym tylko lepiej dla niej i przede wszystkim, dla samej rodziny. Nic więc dziwnego, że ciężko było jej zmienić takowe nastawienie.
-Niewykluczone, choć Profesor Wang jest młoda i chyba się sprawdza. Wątpię, by Ministerstwo miało ją znieść bez powodu. - Wyjawiła swoją opinię na ten temat. Sama nie miała zbyt wiele do czynienie z kobietą, piastującą najważniejszą pozycję w szkolę, ale nie mogła powiedzieć, że którekolwiek z jej działań uważała za rażąco nieodpowiedzialne.
-Jeśli nie będę dawać sobie rady, na pewno Ci o tym powiem. - Zapewniła, wciąż pamiętając ostatnie słowa Nathaniela. Miał zamiar dowiedzieć się o jej hipnozie. Pytanie tylko - jak? Na szczęście niewiele osób znało sekret Irv, a tym, których wtajemniczyła, ufała ponad życie i miała nadzieję, że nie zawiodą jej, bez względu na wszystko.
Ucieszyła się słysząc tak pozytywną reakcję na propozycję wspólnego uczestnictwa w balu, a jeszcze bardziej, gdy Boris od razu przeszedł do dość ważnego elementu, jakim był ubiór. -Jako, że jest to dość ważna okazja, raczej stawiam na black tie i ubiór wieczorowy. Sama planuję ubrać raczej wystawną suknię w kolorze głębokiego granatu, ze srebrnymi dodatkami. - Oczywiście, że miała już tę kwestię przemyślaną, bo nie byłaby sobą, gdyby dała się ponieść chwili i spontaniczności. Poza tym, opowiadając mu o swoich planach dotyczących ubioru liczyła na to, że Zagumov zrozumie wskazówkę i nie wyskoczy nagle z czymś, co mocno kłóciłoby się z jej wyglądem. Choć w tej kwestii miała do mężczyzny dziwne zaufanie.
-Ależ skąd! - Machnęła ręką, powoli odwracając swojego pegaza tak, by stanąć przodem do Zagumova. -Ze względu na upamiętnienie Bitwy, zaproszeni są goście z wszelkich stron. Z tego co wiem, sam Minister Magii również ma się pojawić, tak samo jak reprezentacje z innych, zagranicznych szkół. - Zapewniła go, w duchu uradowana, że dyrektorka Beauxbatons zagości w skromnych progach Hogwartu. Nie mogła się doczekać spotkania z kobietą i nadrobienia kilku ploteczek.
-Gotowy wznieść się w niebiosa? - Zapytała z błyskiem w oku. -Ustaw jedną ze stóp, najlepiej swoją dominującą, pod skrzydłem pegaza. Wyczujesz tam odpowiedni mięsień. No i daj mu lekkiego kuksańca piętą, tak jakbyś chciał normalnie zmusić go do przyspieszenia, nic wielkiego. - Poinstruowała, samej demonstrując mu odpowiednie ułożenie nogi, choć nie wykonywała ostatniego gestu, gotowa w razie czego pomóc Borisowi podczas jego pierwszej, podniebnej podróży.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyPon Maj 29 2023, 00:27;

-Nie mają aż takich wariacji językowych jak brytole-powiedział z lekką pogardą. Nie znosił tego jak gramatycznie zawiły jest ten język. Cenił sobie prostotę i wygodę jeżeli chodziło o komunikowanie się z innymi.
-Chciałabyś raz w tygodniu chodzić na podwieczorki do trytonów?- cotygodniowe nurkowanie mogłoby być ciężkie do zrealizowania dla niego, ale zawsze mogła nakazać się okazja, by odwiedzić te stworzenia w ich naturalnym środowisku, chociaż akurat wątpił, żeby ich ewentualne dania były w gustach osób z powierzchni.
-Bardzo dobrze- najłatwiej by było, gdyby zaimplentowała polecone przez niego metody, bo wtedy nie musiałby czekać na wiadomość, tylko mógłby się stawić na miejscu, ale jeżeli nie było pośpiechu, to też nie zamierzał tego na niej wymuszać.
-Gustujesz w bardziej wyszukanych strojach?- zaczął kreować sobie w wyobraźni ten strój i spodobał mu się. Nie wiedział, czy wybór koloru był spowodowany jego sugestią sprzed pewnego czasu, kiedy to rozmawiali o kwiatach, czy to był czysty przypadek, ale cieszył się, że jego kompanka będzie miała okazję zabłysnąć tego wieczoru.
-Mam nadzieję, że pan Minister, pozwoli mi spuścić z niego oko na chwilę czy dwie, żebym mógł się tobą zająć i przy okazji nie zrobi niczego głupiego- nie wiedział na ile formalnie będzie musiał tam przebywać, ale zważając na to, że jeszcze nie otrzymał żadnego powiadomienia z biura aurorów, czy od samego Ministra, to albo nie była wymagana obecność jego, albo dużej liczby aurorów. Liczył, że to się nie zmieni, bo podczas takich uroczystości najłatwiej było o nieszczęście, co udowodniła mu Grant.
-Niezbyt, ale spróbujmy- dalej miał wątpliwości co do tego, czy uda mu się utrzymać na pegazie, ale postanowił zaryzykować i zdecydowanym ruchem nogi wzniósł zwierzę w powietrze, na niewielką odległość od ziemi, tak by dalej był bezpieczny. Chwilę mu zajęło, by znaleźć balans, ale w końcu się udało.
-Gdzie lecimy?- zapytał się nieco głośniej, gdy i Irv znalazła się na jego wysokości, licząc na to, że szumiący im teraz mocniej wiatr nie zakłóci ich możliwości komunikowania się w żaden sposób.

@Irvette de Guise
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 2708
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyWto Maj 30 2023, 10:50;

O jak miło jej się zrobiło, gdy wyczuła tę pogardę, jaka kryła się w słowie brytole. Sama z językiem nie miała problemu, ale uważała go za prostacki i raczej nudny, w przeciwieństwie do eleganckiej mowy, która była jej ojczystą.
-Czyli gramatycznie nie ma większego problemu? - Upewniła się jeszcze. -A jak z wymową? - Ciekawił ją ten temat. Nie przypominała sobie, by kiedykolwiek słyszała, jak trytony mówią, ale patrząc na ich aparycję, raczej spodziewała się czegoś twardego i mało przyjemnego dla ucha. Może i nawet coś szeleszczącego.
-Co tydzień to może za często, ale raz na jakiś czas? Czemu nie. Na pewno mają wiele ciekawego do powiedzenia. - Trochę żartowała, trochę nie. Jeśli miałaby możliwość komunikacji z trytonami, otworzyłaby się przed nią możliwość rozszerzenia biznesu o rośliny, które rosły tylko w warunkach podwodnych, a szczególnie takie, o których nikt poza trytonami nie miał pojęcia i nie wiedział, jak je hodować. Gdyby Ruda zdobyła wiedzę na ten temat, na pewno by tchnęła nowy oddech w rodzinny interes.
-Gustuję w jakościowych strojach. Chociaż tak, lubię bardziej elegancki ubiór. Zresztą, to jak się nosisz dużo o Tobie świadczy i o podejściu dla osób, z którymi przebywasz. - Odparła bez zastanowienia, poniekąd wyrażając swoje opinie, a poniekąd to, co zostało zaimplementowane w jej mózgu przez wychowanie. Nie wyobrażała sobie wyjść z domu w czymś, co było dalekie od perfekcji, nie mówiąc już o ubraniu, które nie byłoby skrojone idealnie pod nią. Nie, każdy element musiał być na swoim miejscu w jej życiu, od tego, jakie skarpetki zakładała, po najważniejsze dyskusje biznesowe.
-Widzę masz swoją opinię o naszym Ministrze. Aż tak trzeba go pilnować? - Zachichotała, choć z drugiej strony, patrząc na to, jak często głowa magicznego rządu zmieniała się w ostatnich latach, nie mogła się specjalnie dziwić. Padali jak muchy i Irv nie wiedziała, czy to kwestia ludzi wyznaczonych do ich ochrony, czy po prostu byli aż tak podatni na śmiertelne zaklęcia.
Patrzyła, jak Boris stosuje się do jej instrukcji i na chwilę jej delikatna twarz ściągnęła się nieco, gdy mężczyzna stracił balans, ale już po chwili mogła sama odbić się od ziemi i podlecieć do niego.
-Świetnie! Teraz tylko nie spaść i wszystko będzie dobrze. - Pocieszyła go, bo reszta procesu, poza lądowaniem, na które miał jeszcze przyjść czas, wyglądała praktycznie tak jak na lądzie. -Spróbujmy przelecieć między tamtymi drzewami. - Zaproponowała, po czym ruszyła pierwsza, by pokierować Borisa i jej pegaza między przeszkodami.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 EmptyWto Maj 30 2023, 15:25;

-Nie, nie ma- i bardzo go to cieszyło, ponieważ ewentualne przypomnienie sobie tej mowy nie będzie tak trudne, jeżeli elementy składające się na nią nie są zbytnio skomplikowane
-Mocno gardłowa- pod wodą jego głos brzmiał normalnie, jednak gdy używał tej mowy ponad powierzchnią, z jego ust wydobywał się dziwny, nienaturalny charkowaty pogłos.
-Postaram więc dobrać coś co będzie pasowało pod twój strój, ale uprzedzam, że nie będę wyglądał tak szykownie jak ty- na pewno nie przebiłby klasą swojego stroju tego co do zaprezentowania miała jego partnerka na ten wieczór, ale zawsze mógł spróbować.
-Mam taką pracę, że muszę się martwić o każdego oficjela, który postanowił wystawić nos poza własny gabinet, a w przypadku Ministrów, nawet jeżeli w tym gabinecie siedzą.- gdyby miał dbać o ich bezpieczństwo podczas oficjalnych spotkań czy delegacji, to by nawet nie narzekał, w końcu była to normalna część powiązana z jego zawodem, ale w związku z tym, że Floyda spotkał nieprzyjemny koniec w jego własnym gabinecie, to musiał mieć się również na baczności podczas godzin służbowych spędzanych w gmachu Ministerstwa.
-Nie jest tak źle- w jego głosie było słychać dozę niepewności, gdy tylko spojrzał w dół. Nie był to dlaniego częsty widok, więc wciąż nie był do końca przyzwyczajony do znajdowania się powyżej pewnej wysokości.
-Co powiesz na mały wyścig?- powiedział, gdy tylko dogonił dziewczynę po tym, jak ta wskazała mu tor lotu w gęstwinę. Nie spodziewał się, żeby wytrzymał dłuższą trasą na większej prędkości, zwłaszcza jeżeli miałby lecieć inaczej niż w linii prostej, ale zawsze mógł zaryzykować.
-Tylko trzeba ustalić nagrodę- dodał żartując na koniec. Nie był to zakład na pieniądze, ale zawsze mogli umówić się na symboliczną rzecz dla osoby, która jako pierwsza przekroczy linię mety

@Irvette de Guise
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Stadnina pegazów - Page 2 QzgSDG8








Stadnina pegazów - Page 2 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 2 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Stadnina pegazów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Stadnina pegazów - Page 2 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Okoliczne tereny
-