Klasa jest bardzo dobrze oświetlona. Z tyłu obok regałów znajduje się zaplecze, w którym magazynowane są zaczarowane manekiny - idealne do ćwiczeń uzdrawiających. Są bardzo cennym nabytkiem profesor Blanc oraz innych nauczycieli magii leczniczej. Są zamknięte na żelazny klucz.
Autor
Wiadomość
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Skoncentrowany na własnym zadaniu nawet nie uchwycił momentu, w którym młody Krawczyk coś źle zrobił i z rozległej rany na ręce trysnęła fontanna krwi, obryzgując ich wszystkich i tym samym sprawiając, że wyglądali jakby urwali się z jakiejś rzeźni. Uroczo. Niezbyt przyjemny ten prysznic, ale na nim samym tak duża ilość krwi nie zrobiła jakiegoś większego wrażenia; przywołało to nawet wspomnienie zeszłorocznego balu halloweenowego, na którym łasy na jabłko druzgotek go zaatakował i rozorał mu pazurami rękę, wtedy też było całkiem sporo krwi. Podniósł spojrzenie na profesora Williamsa, kiedy ten podszedł skontrolować ich postępy i kiwnął przytakująco głową na znak zrozumienia, gdy po sprawdzeniu jego notatek polecił mu postąpić dokładnie tak, jak tam opisał. Rzucenie zarówno Anapneo, jak i Kinetosis nie nastręczyło mu większych trudności, dzięki czemu ich ‘pacjent’ przestał się dławić zawartością własnego żołądka i chwilowo odpadało ryzyko, że zacznie to lada moment znowu robić. — Wszystko gra, Whitelight? — rzucił, widząc, że ich kolega zrobił się jakiś taki bardziej blady niż normalnie, gdy podniósł wzrok, żeby skontrolować jak sobie radzi reszta ekipy, co prawdopodobnie już do rzeczonego nawet nie dotarło, bo zaledwie ułamek sekundy później leciał na twarde spotkanie z klasową podłogą. Na szczęście obecny w pomieszczeniu asystent natychmiast zareagował i zamortyzował upadek Ślizgona. — Jasne — przytaknął, gdy Felinus polecił mu otworzyć okno, co też od razu uczynił, pozwalając by bardziej kompetentni w sztuce uzdrowicielskiej zajęli się ocuceniem studenta. Wprawdzie konieczne do tego zaklęcie nie wybiegało ponad podstawy, które już miał opanowane, ale nie było sensu, żeby kręcili się wokół niego w trójkę czy czwórkę.
Christina Grim
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 152 cm
C. szczególne : Niski wzrost, chorobliwa bladość, blizny po poparzeniu na lewej stronie ciała, blizny na lewej ręce po nocy z Drejczim. Dziecinny wygląd. Ubrania z motywami mugolskimi.
Jako, że zrobiła to, co polecił wcześniej profesor, pozostało jej czekać na jakąś kolejną jego interwencję. O ile w ogóle nastąpi, bo jednak ich grupa radziła sobie chyba całkiem nieźle. No a przynajmniej jeszcze żadna z nich nie zemdlała. Obserwowała ze zmarszczonymi brwiami tych padających jak muchy uczniów. Chyba trafiły im się na tych fantomach naprawdę paskudne rzeczy, skoro aż tak ich ścięło przy próbach leczenia. Aż ją to zaciekawiło. Słysząc pytanie zadane przez Puchonkę, przeniosła wzrok znów na ich "pacjenta". Wydawał się być już w przyzwoitym stanie. Uśmiechnęła się więc do dziewczyny. - Chyba dobrze. Szkło wyciągnięte, noga zabandażowana, ja nie mam ochoty zemdleć. A jak tam? - zapytała, spoglądając na rękę, którą zajmowała się Puchonka. Dołączyła do ich grupy w trakcie zajęć, więc nie bardzo wiedziała, kto co dostał do leczenia.
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Wiktor poczuł się w swoim żywiole kiedy przychodzi czas na zaklęcia. Obrócił między palcami różdżkę, wymierzył patyczkiem w stronęmanekina. Zaklęcie rzucone przez rudzielca pozostawiło mu duże pole do popisu, więc najzwyczajniej w świecie wypowiedział odpowiedni czar. -TUUS CLAUDERE VARICES!- machnął różdżką przykładając ją do manekina aby spowalnć krwawienie nie stety coś poszło nie po myśli Puchona bo zaklęcie nie dało żadnego skudku. Nie dość, że chłopak byl w swoim żywiolę to postanowił wykorzystać jeszcze jedno zaklęcie może się on uda -HAEMORRHAGIA ITURUS! wykonał lekko ruch nad garstkiem z inkacencją formułki jednak się udało zatamować krwotok.
Hariel Whitelight
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Padam jak długi na ziemię, całe szczęście uratowany przez asystenta uzdrawiania. Ten prędko mnie ocuca, a ja lekko skołowany podnoszę do góry wzrok. Ze szczerym zdumieniem stwierdzam, że najzwyczajniej w świecie zemdlałem. - Co? - pytam średnio przytomnie zebranych wokół mnie Ślizgonów i Lowella, ale przyjmuję jakąś mokrą szmatę od Lucasa, a potem kiwam głową na pytanie czy chcę usiąść. - Trochę krwi? - pytam jeszcze Sinclaira z niedowierzaniem zerkając na fantoma. - To z pewnością nie było trochę! Nawet jeśli nie była prawdziwa - stwierdzam z pewnością i przyjmuję butelkę wody od pomagającego mi Felinusa. - Och, dziękuję serdecznie mój wybawco, jestem Harry - mówię kulturalnie, teraz siedząc sobie już całkiem spokojnie pod oknem z dwoma panami sprawdzającymi czy wszystko ze mną w porządku. Powoli czułem się coraz lepiej i już naprawdę nie miałem na co narzekać przy takiej opiece. - Tak naprawdę chciałem po prostu spaść w ramiona Lucasa oraz Williama, myślałem, że będzie to wyjątkowe przeżycie - oznajmiam już żartobliwym tonem, co z pewnością dobrze o mnie świadczyło. - No nic, wrócę do mojego zadania, nie jest zbyt trudne - stwierdzam i wstaję, by podejść do manekina w nadziei, że młody Puchon nie rozbebeszył właśnie kompletnie manekina. - Mogę się o Pana poopierać, jeśli nie chcę się Panu wracać do innych i woli spędzić czas w moim towarzystwie - proponuję uprzejmie Felinusowi. Położyłem mu dłoń na ramieniu, klepiąc serdecznie, po czym przystąpiłem do zadania. Okazuje się, że kiedy już poznałem zaklęcie ocucające, bo dopytałem po drodze Lowella, poszło mi naprawdę świetnie! Nie było wcale trudne i udało mi się szybko je poprawnie wykonać.
Huxley Williams
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Na szczęście większość nieprzychylnych wypadków korygował prędko mój asytent. Felinus naprawiał nosy, pomagał mdlejącym, czyścił powierzchnie. Dzięki temu ja mogłem skupić się tylko i wyłącznie na tym jak szło każdemu uczniowi, bo dziś podchodziłem do każdego dość indywidualnie. Przez to również panował odrobinę bałagan, ale niektórzy pracowali naprawdę wybitnie. I nie mogłem przecież o tym zapomnieć. W końcu wszystkie fantomy kończą w lepszym lub gorszym stanie, ja unoszę do góry ręce, by ściągnąć na siebie uwagę wszystkich obecnych. - Słuchajcie. Ponieważ dopiero zaczynamy rok szkolny daję wam prostą pracę domową! Każdy z was niech napisze mi krótkie sprawozdanie z dzisiejszych zajęć. Niech każdy napisze jakich kto zaklęć użył i dlaczego. Jak ocenilibyście siebie jako grupę. Wasze mocne i słabe strony. Wszystko co dziś robiliście. Do tego gratuluję świetnej roboty grupie Griffin, Callahan oraz Lilac. Do tego oddzielnie panna Walker. Wykazaliście się zaangażowaniem, wiec mam dla was... odznaki wzorowych uczniów! Miały być dla pierwszaków, ale co tam...- mówię i każdemu z wymienionych przyczepiam osobiście przypinkę "Mistrz Uzdrawiania" z poruszającym się eliksirem leczniczym na fioletowym tle.
Praca domowa: Sprawozdanie takie jak opisał powyżej Hux. Macie na nią czas do 30.09 do godziny 21.00. Musi mieć co najmniej 1400k. Wszyscy który dostali znaczki "Mistrz Uzdrawiania" mogą napisać pracę na 1000k.
Punkty domów: ✓ za obecność na 2 etapach dostajecie 5 punktów ✓ każdy kto pomógł ze składnikami otrzymuje 6 punktów -- > Cassandra Walker, Christina Grim, Hope U. Griffin, Marla O'Donnell, Drake Lilac (oprócz @Boyd Callahan on dostał tylko szlaban, pojawi się wkrótce w odpowiednim temacie) ✓ za odpowiednią odpowiedź z kostki 5 punktów ✓ przy napisaniu większej ilość niż obowiązują 1-5 punktów (za każdy dodatkowy +1, jednak jeśli było ich więcej nie mogliście przekroczyć progu 5)
Jeśli coś wam się nie zgadza walcie na PW.
@Marla O'Donnell ponieważ termin był źle wpisany masz czas do wieczór 26.09 na napisanie drugiego posta. Proszę o informację czy masz dostać 1 pkt do kuferka czy 2 pkt.
Niektórzy z was dostali za zadanie nauczenie się zaklęcia, jeśli sprostowaliście temu zadaniu - dostaniecie go do kuferka.
ZT
______________________
Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Z ulgą przyjęła fakt, że Huxley uznał, iż jej propozycja leczenia nie była chujowa i z pewnością ucieszyłaby się bardziej, gdyby nie to, że któryś manekin (chyba jej) zaczął rzygać na wszystko dookoła. Jęknęła z obrzydzenia, zasłaniając twarz przed fontanną wymiocin, ani przez chwilę nie zastanawiając się co może zrobić, żeby powstrzymać tę fantastyczną kąpiel, którą zafundował im manekin. Zaczekała aż festiwal żenady się zakończy, po czym rzuciła stare dobre Chłoszczyść, aby posprzątać ten rozgardiasz, który zorganizowała koleżankom z grupy, nieuważnie szturchając kukłę. Elegancko je przeprosiła, sprawdziła czy żadna nie ma zamiaru również rzygać i gdy stwierdziła, że wszystko jest git, zerknęła na swojego pacjenta. Zgodnie z tym, co ustaliła wcześniej, machnęła zamaszyście różdżką Anapneo, aby udrożnić mu drogi oddechowe i od razu potem wymówiła Kinetosis, czując się niczym uzdrowiciel dyżurny, który właśnie uratował połowę Hogsmeade. Coś jednak wciąż było nie tak, a mianowicie - manekin dalej dławił się treścią swojego sztucznego żołądka. Załamała ręce, wielce niepocieszona, bo to oznaczało tylko jedno - po pierwsze żadne z jej zaklęć nie zadziałało, po drugie jak tak dalej pójdzie to zaraz znowu będą zmuszone do rzygowego spa. Westchnęła ciężko i chwyciła pewniej różdżkę, tym razem starając się skupić na rzucanych czarach. Z zadowoleniem obserwowała jak fantom dochodzi do siebie, co skwitowała szerokim uśmiechem i stwierdzeniem, że jednak coś w sobie z tego uzdrowiciela ma. A jak się postara to i nawet ministrem magii zostanie.
/zt
______________________
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Lekcja Uzdrawiania 11.10.2021, godziny popołudniowe
Powróciwszy z obowiązkowego zwolnienia lekarskiego, nie wiedział, co tak naprawdę miało miejsce, gdy go nie było. Owszem, może powinien na to jakoś zwrócić uwagę, ale obecnie lista priorytetów bardzo mocno uległa zmianie, w związku z czym poświęcał znacznie więcej czasu zarówno samemu sobie, jak i partnerowi. Nie zmieniało to jednego faktu - że do pracy jednak musiał chodzić, co wynikało z umowy, a skoro był asystentem, to również znajdował w tym ziarenko pozytywnego nastawienia. Nawet jeżeli nadal wyglądał trochę tak, jak wyglądał, to czuł się znacznie lepiej - kwestia kolejnych dni i mniejszego przeciążania się, o czym doskonale wiedział. Wyjście z inicjatywą własnej lekcji, przygotowanej dla każdego z roczników, mogło być dość ryzykowne, acz starał się robić wszystko, by nie dawać powodów do wypisania przez kogoś na liście najbardziej leniwych pracowników miesiąca właśnie jego nazwiska. Plan był prosty, choć zakrawający częściowo o sprawdzanie wiedzy - mimo to nie podchodził do tego stanowczo, stalowym wręcz charakterem, a prędzej luźno i bez pośpiechu. Nauka w atmosferze pozbawionej chęci przekazywania wiedzy dowodzi temu, by chęci zyskiwania wiedzy również legły w gruzach. - Wejdźcie, wejdźcie, na spokojnie. - uśmiechnął się w kierunku kolejnych osób, które przekraczały próg sali, by następnie rozsiąść się wygodniej na jednej z ławek, trzymając w dłoniach jeden z licznych arkuszy, które miał zamiar częściowo wykorzystać. Gdzieś obok posiadał swoją ultra słodką herbatę, do której wrąbał tyle cukru, że tu nawet dentysta by nie pomógł, a była to poniekąd próba porzucenia obecnie napojów z kofeiną. Nie potrzebował ich, choć tęsknota za eliksirem czuwania zdawała się być widoczna przez lekko podkrążone oczy - nawet jeżeli wewnętrznie się zregenerował. Gdy wybiła godzina odpowiednia, a drzwi do sali zostały zamknięte, zgodnie z ruchem różdżki, którą poddał lekkiemu odświeżeniu w sklepie różdżkarskim Shakesharpa, na ławkach pojawiły się arkusze z lekką, dość niezapowiedzianą wejściówką. Tego zapewne nikt się nie spodziewał. - Na początek sprawdzimy waszą wiedzę. - powiedział, odstawiając kubek z czarną herbatą, by następnie przyglądnąć się uważnie uczestnikom lekcji. - Nie bójcie się, to będzie coś prostego i przyjemnego. Możecie odwrócić pergaminy, pytania macie na odwrocie, proszę o to, by nie zerkać do pergaminu kolegów bądź gdziekolwiek, gdzie moglibyście ukryć własną ściągę. - no tak, kreatywności nie zamierzał im odmówić. - Czas to pięć minut, powodzenia! - lekki uśmiech postanowił zagościć na jego nadal ciut bladej twarzy, gdy to po zwolnieniu lekarskim pełnił własne obowiązki, by następnie klasnąć w dłonie i bacznie z profesorem obserwować, czy ktoś przypadkiem nie postanawia ściągać.
Mechanika:
Witam Was wszystkich serdecznie na wstępie, mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić na lekcji.
Początek macie mega prosty - modyfikatory, jak zawsze, są mile widziane na mojej lekcji, więc nie bójcie się ich uzupełniać i z nich korzystać.
Modyfikatory dla postaci pierwszorocznych:
1.+1 przerzut - bazowy, za samo bycie pierwszakiem - byście mieli trochę łatwiej! 2.+1 przerzut - za każde 3pkt z Uzdrawiania. 3.+1 przerzut - jeżeli wykonałeś jakąkolwiek samonaukę z Uzdrawiania (koniecznie podlinkuj!). 4.+1 przerzut - jeżeli jakkolwiek Twoja postać interesuje się tego typu rzeczami - wspomniane w KP lub we wcześniejszych, poprzedzających lekcję postać (koniecznie podlinkuj!). 5.+1 przerzut - jeżeli jesteś członkiem kółka Laboratorium Medycznego. 6.+1 przerzut - jeżeli masz cechę eventową Silna psycha (opanowanie).
Modyfikatory dla postaci uczniów / studentów; staż mniej niż 3 miesiące:
1.+1 przerzut - bazowy, za samo bycie świeżakiem. 2.+1 przerzut - za każde 8pkt z Uzdrawiania. 3.+1 przerzut - jeżeli wykonałeś jakąkolwiek samonaukę z Uzdrawiania (koniecznie podlinkuj!). 4.+1 przerzut - jeżeli wykonujesz zawód związany z dziedziną Uzdrawiania (wymaga tej statystyki / możliwe jest przyznanie do niej punktów za pracę). 5.+1 przerzut - jeżeli jakkolwiek Twoja postać interesuje się tego typu rzeczami - wspomniane w KP lub we wcześniejszych, poprzedzających lekcję postać (koniecznie podlinkuj!). 6.+1 przerzut - jeżeli wykonałeś zadanie w ramach kółka Laboratorium Medycznego w tym roku szkolnym. 7.+1 przerzut - jeżeli masz cechę eventową Silna psycha (opanowanie).
Modyfikatory dla postaci uczniów / studentów; staż więcej niż 3 miesiące:
1.+1 przerzut - za każde 10pkt z Uzdrawiania. 2.+1 przerzut - jeżeli wykonałeś jakąkolwiek samonaukę z Uzdrawiania w ciągu ostatnich trzech miesięcy (koniecznie podlinkuj!). 3.+1 przerzut - jeżeli wykonujesz zawód związany z dziedziną Uzdrawiania (wymaga tej statystyki / możliwe jest przyznanie do niej punktów za pracę). 4.+1 przerzut - jeżeli jakkolwiek Twoja postać interesuje się tego typu rzeczami - wspomniane w KP lub we wcześniejszych, poprzedzających lekcję postać (koniecznie podlinkuj!). 5.+1 przerzut - jeżeli wykonałeś zadanie w ramach kółka Laboratorium Medycznego w tym roku szkolnym. 6.+1 przerzut - jeżeli masz cechę eventową Silna psycha (opanowanie).
Uwaga: Przerzuty się nie resetują, korzystajcie z nich rozsądnie! Dodatkowo zgłoszenia do kółek liczą się przed wrzuceniem lekcji, nie po niej, a staż liczy się od momentu akceptacji KP.
Uzupełnione, policzone? To idziemy dalej! Waszym zadaniem jest rzucenie kosteczką k6, by dowiedzieć się, jak Wam poszła wejściówka zrobiona przez asystenta nauczyciela uzdrawiania, ale to jest wynik czysto orientacyjny - nie wiecie, czy będzie w ogóle oceniana. Jeżeli chcecie zawrzeć w poście to, co znajdowało się na pergaminie - dotyczyło przede wszystkim zasad pierwszej pomocy, pytania ściśle powiązane z działaniem ratowniczym, zaklęciami do użytku doraźnego. Logicznym jest zatem, że im niższy wynik, tym gorszy efekt Waszej pracy, a jeżeli Wam się to nie podoba - możecie przerzucać wynik zgodnie z modyfikatorami:
Nie wiecie, czy za tę wejściówkę będą oceny bądź dodatkowe punkty - to od Was zależy, co postanowicie zrobić. Jeżeli nie podoba Wam się uzyskany wynik, możecie go podbić poprzez kostkę k6 na ściąganie. Pamiętajcie, że jeżeli Wam się nie uda zebrać od koleżanki informacji w sposób dyskretny, możecie spotkać się z przykrymi konsekwencjami.
k6 na ściąganie:
1 - myślałeś, że wszystko pójdzie idealnie? Jesteś wyższy, może masz bardziej sokole oko? Otóż nie tędy droga, bo jak się okazuje, nie umknęło to żadnemu z pracowników kadry nauczycielskiej. Oznacz @Felinus Faolán Lowell lub @Huxley Williams, by dowiedzieć się, co się następnie wydarzy.
2, 3 - nie wiesz, czemu jest ta wejściówka, nie wiesz, czemu w ogóle cokolwiek się dzieje - ale starasz się coś tam podkraść od koleżanki bądź kolegi obok. Wykonaj ponowny rzut na szczęście - poprzez literkę. Jeżeli wylosujesz A, C, E, H, I - możesz spać spokojnie i Twoja praca jest interpretowana o oczko wyżej. Gratulacje! Jeżeli wylosujesz B, D, F, G, J - niestety, ktoś to zauważa i musisz zetknąć się z nieprzyjemnymi konsekwencjami własnych działań. Oznacz @Felinus Faolán Lowell lub @Huxley Williams, by dowiedzieć się, co się następnie wydarzy.
4 - zerkasz, próbujesz coś napisać, no i coś wreszcie wychodzi. Twoja praca jest znacznie bardziej rozbudowana, stabilniejsza, a przede wszystkim nie musisz się martwić o to, że będzie jakkolwiek większym pośmiewiskiem. Twoja praca jest interpretowana o dwa oczka wyżej, gratulacje!
5 - a kto to tak ładnie siedzi tuż nieopodal? Nie wiesz, na kogo tak naprawdę spoglądać - na znajdującą się obok osobę (płeć dowolna) czy może jednak na kartkę? Trudno jest Ci się skupić, by cokolwiek więcej z tego wygrzebać, w związku z czym rzuć ponownie kostką k6. parzysta - to, czego się napatrzyłeś, to Twoje - i lepsza ocena także o jedno oczko, więc w sumie podwójna wygrana, prawda? nieparzysta - napatrzyłeś się prędzej na buźkę, niż na kartkę, co jednak nie zwróciło uwagi dorosłych w klasie. Szkoda tylko, że nie zdołałeś nic więcej napisać…
6 - uda Ci się, to na pewno! Ale na ile? Tego nie wiedziałeś, więc podbiłeś w sumie do osoby, która najbardziej była Ci znana pod względem posiadanej wiedzy. Zerkałeś potajemnie niczym jakiś creep w kierunku pergaminu znajomego bądź znajomej, starając się cokolwiek więcej z niego wyczytać… rzuć kostką k6! 1, 2 - udaje Ci się zdobyć całkiem pokaźne informacje, bo Twoja praca jest lepsza o aż dwa oczka! Cóż za fart. 3, 4 - może informacji nie ma sporo, ale za to możesz pochwalić się pracą lepszą o jedno oczko! 5, 6 - słaby wybór, amigo. Niestety, to, co napisałeś, to czyste lanie wody i brednie - Twoja praca wcale nie jest lepsza, no ba! Jest gorsza o jedno oczko.
Uwaga: Tej kości nie można przerzucać!
Po napisaniu kartkówki można zagadywać Lowella.
Kodzik do umieszczenia:
Kod:
<zg>Modyfikatory:</zg> tutajwypisz <zg>Ilość przerzutów:</zg> dostępne / wszystkie <zg>k6 na wynik wejściówki:</zg> [url=LINK]k6[/url] <zg>Ściąganie:</zg> nie / tak - [url=LINK]k6[/url] + [url=LINK]dorzut[/url]
Russell nigdy nie miał żadnego problemu z magią leczniczą. Zamierzał również w przyszłości pracować w tym zawodzie. Nie wiedział, czy to będzie w mungu, czy gdzieś indziej po prostu bardzo go interesowała ta dziedzina magii. Tak samo jak kiedyś miał zajawkę na latanie na miotle. Obecnie mu to przeszło, ale leczenie ludzi? Nigdy. To go jedynie pocieszało. Przychodząc na zajęcia, nie spodziewał się niczego wielkiego. Zwykłe zajęcia, może trochę praktyki, trochę zadawania pytań. Zajęcia jak zajęcia. Jednak kiedy drzwi się zamknęły, a chwile później przed nim pojawił się pergamin, był w szoku. Nie tego się spodziewał. Był dopiero początek roku, a już go czekały wejściówki? Kto by pomyślał! Popatrzył zaskoczony na swoją przyjaciółkę, która była prawie tak samo dobra z tej dziedziny co on. Z niechęcią odwrócił pergamin i spojrzał na zawarte tam pytania. Pierwsza pomoc? Nie wyglądało to najgorzej. Zaczął starannie wypełniać wszystko po kolei. Nie był jednak pewien swoich odpowiedzi, dlatego zerknął na osobę, która siedziała obok niego. Odpowiedzi wyglądały na odpowiednie i dość wyczerpujące. Tak się zaczytał, że nie zauważył, aż ktoś go przyłapał na ściąganiu. @Felinus Faolán Lowell Przygryzł wargę i wrócił do swojej wejściówki, niepewny co go czeka. Nie był pewny czy ujdzie mu to płazem. W końcu młody Lowell mówiłby nie zerkać do żadnych podpowiedzi. Zakłopotany przetarł swoje zmierzwione włosy. Czuł się naprawdę zakłopotany!
Modyfikatory: +1 Ilość przerzutów: 1/ 1 k6 na wynik wejściówki:3 Ściąganie: tak - 2 + F
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Modyfikatory: za 10 pkt w uzdro, za cechę silnej psychy Ilość przerzutów: 2/2 k6 na wynik wejściówki:5 - PO Ściąganie: nie Klątwa: nie działa
Tym razem przyszedł na uzdrawianie doskonale wypoczęty i w dosyć dobrej formie psychicznej. Klątwa zdawała się dziś go nie prześladować, więc do sali wszedł całkiem wesoły. Zajął miejsce w wolnej na chwile obecną ławce i wypakował z torby swoje rzeczy. Dodatkowy entuzjazm wprowadzał fakt że Felinus będzie prowadził tę lekcję. Nie przygasił go nawet fakt że na wstępie będą zasuwać z kartkówką. Bez oporów odwrócił kartkę i zaczął skrobać odpowiedzi na pytania które widniały na pergaminie. Poszło mu całkiem nieźle, ale czuł że z jednym pytaniem poszło mu już nie najlepiej. Ale na tle ogółu... To źle nie było. Ściągać nie ściągał, bo uznał że jego wiedza jest chyba wystarczająca żeby otrzymać przynajmniej Zadowalający. Nie żeby to go zadowoliło w dostatecznym stopniu.
Modyfikatory: +1 przerzut - bazowy, za samo bycie świeżakiem. +1 przerzut - za każde 8pkt z Uzdrawiania. +1 przerzut - jeżeli jakkolwiek Twoja postać interesuje się tego typu rzeczami - wspomniane w KP lub we wcześniejszych, poprzedzających lekcję postać (wspomniane w KP). +1 przerzut - jeżeli wykonałeś zadanie w ramach kółka Laboratorium Medycznego w tym roku szkolnym. Ilość przerzutów: 4 / 4 k6 na wynik wejściówki:6 Ściąganie: nie
Krukon na dobrą sprawę nie wiedział co się działo z Felkiem przez tyle czasu. Przyjął za pewnik, że raczej ma swoje sprawy i obecnie nie ma ochoty się widywać. Już ostatnim czasem, kiedy byli razem na piwie wyglądał na kogoś kto definitywnie potrzebuje odpoczynku. Najwyraźniej zregenerował się na tyle, że chciał przejąć na chwilę chociaż stery nad przedmiotem, którego był częścią. A to akurat Coultera nie zdziwiło. Wiedział, że to ambitna bestia i że prędzej czy później będzie chciał się wykazać. Chłopak nie spodziewał się tylko tego, że będzie go czekała aż tak wielka niespodzianka na tych zajęciach. Wejściówka była niezapowiedziana, a początkowy stres związany z nią dość mocno pobudził chłopaka do działania. Już po przebojach z kartkówką u Morrisa wiedział, że gdyby miało mu nie przychodzić nic do głowy nie zaryzykuje ściągania. Bądź co bądź to nadal był relatywnie wczesny okres w roku szkolnym i był cień szansy, że praca może nie zostać oceniona. Ku swojemu własnemu zdziwieniu okazało się jednak, że praca, kompletnie samodzielna, poszła mu szybciej i łatwiej niż się tego spodziewał. Pytania wydawały mu się logiczne i jakieś takie oczywiste, a co za tym szło szybko dopasowywał do siebie odpowiedzi. Nie minęła chwila, kiedy całość pergaminu wypełniły poprawne odpowiedzi, a on znajdował się już przy biurku Lowella, na którym ze szczerym uśmiechem złożył pracę. - Dzień dobry profesorze. - Powiedział uśmiechając się i puszczając mu oczko. Pozwalał sobie na delikatnie lżejszą atmosferę niż na innych zajęciach, co nie znaczyło, że zamierzał traktować to olewczo. - Całkiem przyjemne. - Rzucił półszeptem nie chcąc za bardzo zajmować jego głowy. Pewien był tylko tego, że najchętniej złapałby Lowella po zajęciach i może wtedy by go trochę pozaczepiał. Szybko potem wrócił do swojej ławki czekając na właściwy tok zajęć.
Przechadzając się po sali, Lowell uważnie doglądał tego, czy ktoś przypadkiem nie decyduje się na ściąganie. Na szczęście spostrzegawcze oko było jego atutem, bo nim się obejrzał, a czekoladowe tęczówki wylądowały wprost na fasadzie twarzy pana @Russell Alvarez, który postanowił skorzystać z wiedzy osoby, jaka to znajdowała się w ławce obok. Asystent nauczyciela uzdrawiania pokręcił głową, by następnie wykonać parę dalszych kroków, dzięki którym pojawił się dość blisko stanowiska pracy Gryfona. Atmosfera, którą roztaczał, była dość nieprzewidywalna, bo tak naprawdę nikt nie wiedział, co tam się dzieje pod kopułą czaszki. A jakieś plany miał, choć jedynie postał sobie tuż nad ramieniem młodzieńca, spoglądając uważnie na jego pracę, jakby ją analizował swoim asystenckim okiem. Po chwili - zgodnie z własną rutyną - przeszedł dalej, nie zabierając mu pracy ani nie przyczyniając się do żadnych nieprzyjemności. Konsekwencje zamierzał wyciągnąć ciut później, nie teraz. Potem usiadł, czekając na to, aż minie czas przeznaczony na dość krótką wejściówkę. Nie bez powodu mówił, by wziąć to wszystko na spokojnie, niemniej jednak najwidoczniej innym zależało na tym, by oszukiwać względem własnych umiejętności. Felinus wyciągnął notatnik, coś tam zanotował, by następnie podnieść wzrok ciemnych obrączek źrenic wprost na @Rylan A. Coulter, któremu to posłał lekki, widoczny uśmiech. Najwidoczniej chłopak wiedział, co ma w głowie, co go niezmiernie cieszyło. - Do profesora mi jeszcze daleko. - pozwalał sobie na luźniejszą atmosferę, jako że nie lubił stawiania sobie barier, by następnie odłożyć pergamin tuż obok, zerkając na niego jedynie częściowo - na pismo kreślone atramentem, na zdania i ogólnie posiadaną przez niego wiedzę. Zamierzał się temu przyjrzeć za chwilę. - Takie miało pierwotnie być. - kąciki ust uniosły się lekko ku górze, a gdy ten odszedł od biurka, zaczął powoli sprawdzać pracę, by móc wiedzieć, na jakim poziomie się znajduje. Wejściówka może mogła zaskoczyć innych, niemniej jednak miała w tym swój ukryty cel. I tak czas jeszcze upływał, i tak jeszcze czekał na kolejne arkusze, notując sobie coś przy okazji we własnych bazgrołach. Raz bądź dwa przetarł przestrzeń pod oczami własną dłonią - palcem wskazującym i kciukiem - gdy brakowało mu nadal kawy, za którą jednak przepadał w znacznie większym stopniu. Prowadzenie lekcji na razie było łatwe i przyjemne, acz wiedział z własnego, studenckiego doświadczenia, że wszystko jednak może się obrócić o sto osiemdziesiąt stopni.
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Modyfikatory: - Ilość przerzutów: - k6 na wynik wejściówki:TROLL Ściąganie: nie
Nie była pewna czy jej obecność na lekcji uzdrawiania to dobry pomysł. Ostatnia zakończyła się fontanną rzygów i rozgardiaszem (zwykły niefart) i prawie szlabanem od Williamsa (a na to już wpływu nie miała, musiała się odezwać w obronie Boyda) - dlatego stwierdziła, że jednak pójdzie, żeby nadrobić straty (głównie moralne) z nawiązką. Humor miała wybitny - z szerokim uśmiechem weszła do środka, kiwając głową do Lowella. - Doberek - przywitała się radośnie, zajmując pierwsze wolne miejsce w ławce. Nie musiała długo czekać na towarzystwo. Cymbał @Murphy M. Murray wbił dosłownie chwilę przed rozpoczęciem lekcji, usadawiając się na krześle obok. - Wow - skomentowała elokwentnie jego dzisiejszy wygląd, zawsze kurewsko zaskoczona możliwościami jakie daje metamorfomagia. - Ta holo fryzura to ze szczęścia na mój widok? Nie winię cię, sama byłabym podekscytowana spotkaniem mnie - wystawiła mu język, jednak całą dobrą zabawę i przekomarzanie się zniszczył asystent, pierdoląc coś o jakiejś kartkówce. - On ma dupę zamiast mózgu - wyszeptała Murphy'emu do ucha, będąc naprawdę niepocieszona takim obrotem spraw. - Umiesz coś? - spytała konspiracyjnie (zawsze warto wiedzieć czy osoba obok jest jakkolwiek przygotowana, tak w razie gdyby nauczyciel odwrócił wzrok), zerkając na pergamin, złowieszczo leżący na brzegu ławki. Pięć minut na tak obszerne pytania, które Felek określił jako proste i przyjemne. No może takowe były, ale dla jakiegoś leczniczego zjeba, który nie wyściubiał nosa z książek, a ona zdecydowanie do takich osób nie należała. To był po prostu nieśmieszny żart. Wyciągnęła dłoń z zamiarem sięgnięcia po kartkę i w tym samym momencie zrobił to Murphy - gdy ich skóra zetknęła się, poczuła dziwny prąd przebiegający po ręce. Skonsternowana mruknęła sorry i wbiła wzrok w blat, po raz pierwszy czując się tak nieswojo przy Gryfonie. Zazwyczaj sama inicjowała kontakt fizyczny, bawiąc się przy tym wyśmienicie - to mu wbiła dwa palce między żebra, to oparła durny łeb o jego ramię, albo po prostu łapała go za rogi czy ogon czy nawet nadgarstek, bezpardonowo ciągnąc za sobą w danym kierunku. Dlatego kompletnie nie rozumiała czemu jej dłoń nie przestawała mrowić, jak gdyby coś było bardzo, kurwa, nie tak. Z tego wszystkiego ocknęła się parę sekund przed oddaniem pracy, uświadamiając sobie, że chuja napisała. Nawet niezbyt pamiętała jakie były pytania. Podrapała się po głowie i gdy czas minął, odłożyła pergamin na bok, nieśmiało zerkając na przyjaciela. - Chuja napisałam - obwieściła mu cicho, pozornie luzackim tonem, chcąc jak najszybciej zapomnieć o tych wszystkich myślach i niewygodnych odczuciach sprzed paru minut. - Mam nadzieję, że byłeś solidarny i ewentualny karny esej będziemy pisać razem - była coraz bliżej odzyskania typowej dla siebie iskry, trącając go łokciem w przedramię.
______________________
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Modyfikatory: nic Ilość przerzutów: 0 k6 na wynik wejściówki:1 Ściąganie: ofc - 6 + 5
Bunkrów nie ma, ale i tak jest zajebiście. Przynajmniej tak pomyślała Mulan, wchodząc do sali magii leczniczej. Czy znała się na tym? Kompletnie nie, ale lekcja prowadzona miała być przez Felinusa, a to dobry ziomeczek jest, co nawet daltonizm potrafił wyleczyć. Szkoda tylko, że okazało się potem, że to nie był daltonizm, a purpura, ale to już taki drobny szczegół. Oczywiście mina jej lekko zrzedła, gdy tylko usłyszała coś o wejściówce, która równie dobrze mogła być jej wyjściówką, bo wiedziała, że pójdzie jej chujowo. Czy się przygotowywała? No ani trochę, bo do czego w końcu miałaby się przygotowywać? W tej chwili mózg jej się buforował wolniej niż pirackie serwisy streamingowe. Oczywiście, że w tym momencie miała całkowite zaćmienie, tabula rasa i w ogóle. Tyle dobrego, że Huang była doświadczona w sztuce ściągania. Przynajmniej na tyle, że mogła coś z łatwością podejrzeć i spisać od kogoś innego. Tylko że... albo obrała zły cel albo coś źle przeczytała i zamiast sobie pomóc to jeszcze zaszkodziła. Oczywiście nie była świadoma swoich błędów przez co siedziała całkowicie zadowolona z siebie i tego, co udało jej się nabazgrać.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
W związku z tym, że pojawiły się problemy z umieszczeniem w czasie i przestrzeni lekcji, nie zmieniam jej daty z paru względów: - Od 25.09 do 08.10 Lowell jest na L4, dnia 09.10 (sobota) mam trzy fabuły, które dyskwalifikują możliwość odegrania zajęć w tej dacie, event fabularnie jest 10.10 (niedziela), więc ten dzień też odpada. - Nie wiadomo, czy obrażenia, które otrzymacie, nie będą długoterminowe - przesunięcie do przodu też nie jest rozwiązaniem (Darek lubi ucinać rączki). - Każdy wybór i decyzja fabularna powinny być przez Was odpowiednio rozegrane - w moim przypadku, jak Felinus został zawieszony w prawach studenta, na lekcjach dziejących się po dacie wbicia dyrektora po prostu go nie było - nawet jak umieszczone zostały na nich przeze mnie posty. Jak rozwalił sobie rękę, to był tylko na jednej lekcji, no ba - nawet nie brał w niej udziału, bo nie miał takiej możliwości, nie uzyskał więc żadnych punktów. Nie wymagałam przesuwania lekcji na przed zawieszeniem bądź po zawieszeniu. Co przepadło, to po prostu przepadło.
Każda osoba, która na evencie wybrała opcję lochów i napisała post, nie zalicza się w żaden sposób do uczestników zajęć - dla bezpieczeństwa mogliście wybrać drugą lokację (skrzydło), zmiana decyzji po wstawieniu przeze mnie tego komunikatu się nie liczy: @Mulan Huang, @Drake Lilac, @Marla O'Donnell.
Od teraz na lekcję mogą wejść tylko osoby, które wybrały na evencie Artvrvs Rex opcję skrzydła królewskiego lub w ogóle w nim nie uczestniczyły.
Kontakt: DC (diazepamum#1111)
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Modyfikatory: +3 za punkty, +1 za samonaukę Ilość przerzutów: 4/4 k6 na wynik wejściówki:5 Ściąganie: nie
Nie dało się zaprzeczyć temu, że naprawdę bardzo lubiła magię leczniczą. Być może dlatego, że kojarzyła jej się dosyć przyjemnie z byłą opiekunką domu oraz wydawała jej się być niezwykle pomocna także w życiu codziennym. Tak jak zwykle przygotowała się odpowiednio do lekcji, bo jakżeby mogła inaczej. Zresztą przynajmniej miała co robić, gdy nie mogła zasnąć. Może i koszmary w końcu nie męczyły jej tak jak przez ostatni czas, ale wciąż obawiała się zasypiania. Wejściówka nie wydawała jej się niczym strasznym. Może i nie napisała jej bezbłędnie, ale z pewnością poszło jej to naprawdę dobrze. Tylko niech będzie to rozpoczęcie naprawdę dobrej lekcji.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Modyfikatory: +5 za kuferek Ilość przerzutów: 5/5 k6 na wynik wejściówki:6 Ściąganie: nie
Sama nie miała pojęcia czemu pchała się na lekcję uzdrawiania. Może dlatego, że niezwykle często okazywała się ona niezwykle przydatna. Biorąc pod uwagę to jak często wjebywała się w różne dziwne sytuacje to naprawdę może lepiej, że postanowiła trenować się w sztuce uzdrawiania. Wejściówka na samym początku może i była nieco zaskakująca, ale jak na dobrą krukonkę przystało, była gotowa na takie okoliczności, a wcześniej przestudiowane podręczniki jednak zostawiły co nieco w jej głowie. Dlatego też nie miała aż tak wielkich trudności z wypisaniem tego co wiedziała i była pewna tego, że te odpowiedzi z pewnością są poprawne.
Modyfikatory: ten dla pierwszaka! Ilość przerzutów: 1 i odrazu go używam k6 na wynik wejściówki:4-->5 Ściąganie: nie
Trzeba było przyznać, że ta szkoła trzymała poprzeczkę wysoko. To nie były pierwsze zajęcia, na których przywitała ich jakiegoś rodzaju wejściówka. Baby wcześniej nawet nie wiedziała, że muszą zapoznać się z materiałem, zrobiła to z ciekawości i chęci wyróżnienia się, ale nie spodziewała się, że to będzie aż tak przydatne. Na szczęście w większości poradziła sobie z zadanymi pytaniami, ale stres ją zjadał, bo wiedzy nie miała jeszcze usystematyzowanej. Kiedy oddała kartkę była pewna, że popełniła kilka błędów, ale udzieliła też sporo poprawnych odpowiedzi. Oczywiście zanim tu przyszła, Irytek zdążył ją już zdenerwować, wydzierając jej z ręki kilka stron notatek z tego oto przedmiotu. Musiała się dzisiaj naprawdę skoncentrować, żeby nadrobić zrobione przez tego diabła zaległości. Nie mogła się już doczekać kolejnej historii magii, żeby wypytać nauczyciela, jak okiełznać ducha.
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Minął już miesiąc od nowego rok w Hogwarcie nie wyglądał szczególnie obiecująco. Najpierw zmiana większości kadry nauczycielskiej, potem myśl o tych wszystkich dziwnych klątwach coś więcej, aniżeli zwykły kaprys dyrektorki placówki. Wszedł na kilka minut przed rozpoczęciem zajęć, niosąc ze sobą plecak na ramieniu, do którego wsadził kilka kawałków pergaminu, przyrządy do pisania oraz podręczniki. Ciężkim krokiem przeszedł przez próg wejściowy ubrany w o dziwo w cały mundurek który był nie do zniesienia mimo że ciagle cos się odpinało i rzucając neutralne spojrzenie do osób na sali, po czym krótko skinął głową z grzeczności w geście powitania do asystenta, a następnie zajął swoje miejsce w prawym, skrajnym rzędzie, w trzeciej ławce od początku. Chłopak coś na skrobał oczywiście to co wiedział z lekcji oraz z kółka. Wiktor miał nadzieje że taka odpowiedz bedzie zadawalająca dla asystenta no w koncu ma zadawalający i musi starczyc ot co i juz.
Modyfikatory: +1 przerzut - za każde 10pkt z Uzdrawiania. Ilość przerzutów:1 k6 na wynik wejściówki:6 Z Ściąganie: nie KLTWA działa:4-> https://www.czarodzieje.org/t20840p858-kostki#667368 WISIELEC: wszystkie zapinki, sznurówki, guziki, zamki itd. w posiadaniu czarodzieja non stop się odpinają.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Modyfikatory: +1 za kuferek Ilość przerzutów: 1/1 k6 na wynik wejściówki:6 Ściąganie: nie
Wejściówka na dzień dobry może i była niespodziewana, ale jednocześnie nie była w sumie niczym zaskakującym, nie pierwszy i z pewnością nie ostatni raz, kiedy zajęcia rozpoczynały się właśnie od sprawdzenia wiedzy ich wiedzy. Nie można powiedzieć, żeby był jakoś mocno na tą okazję przygotowany, ostatnio nie złożyło się, żeby zaglądał do ksiąg poświęconych uzdrawianiu, ściąg też nie miał żadnych przygotowanych, bo jasnowidzem przecież nie był i nie miał pojęcia, że asystent zdecyduje się na jakiekolwiek sprawdzenie ich wiedzy przed przejściem do sedna. Zakres pytań nie wykraczał jednak ponad to, co zostało mu w głowie z wcześniejszych sesji z podręcznikami i wcześniejszych zajęciach, więc po szybkim przestudiowaniu zawartości arkusza zabrał się do pisania. Nie pozostawił niczego bez odpowiedzi i oddając pergamin był całkiem dobrej myśli, jeśli chodzi o ewentualną ocenę, o ile ich wypociny w ogóle miały zostać ocenione, a nie były jedynie formą przekonania się na jakim poziomie stoją, jeśli chodzi o temat dzisiejszej lekcji.
Modyfikatory: +1 przerzut - bazowy, za samo bycie pierwszakiem - byście mieli trochę łatwiej!, +1 przerzut - jeżeli jakkolwiek Twoja postać interesuje się tego typu rzeczami wspomniane w KP lub we wcześniejszych, poprzedzających lekcję postać (koniecznie podlinkuj!), +1 przerzut - jeżeli jesteś członkiem kółka Laboratorium Medycznego. Ilość przerzutów: 2 / 3 k6 na wynik wejściówki:6 Ściąganie: nie klątwa nie działa Po pierwszych zajęciach na kółku lab-medu postanowił poszerzyć swoją wiedzę na ten temat. Samo leczenie i pierwsza pomoc zawsze go interesowały, a magiczna wersja była zdecydowanie fajniejsza. Zaklęcia, zioła i eliksiry były bardziej pasjonujące niż lekarstwa z mugolskiej apteki. Siłą rzeczy na te zajęcia poszedł chętnie, zwłaszcza że Jenna znała nauczyciela. Był go ciekawy, w końcu spędziła z nim pół dnia. Jakiś czas go to gryzło, ale doszedł do wniosku, że wtedy sam sobie zasłużył, żeby się do niego nie odzywała. Przygotowywanie się do lekcji okazało się bardzo dobrym pomysłem, bo zaczęło się od testu, znowu... Na początku był zaskoczony, więc miał problem, żeby sobie coś przypomnieć, ale w końcu umysł się rozjaśnił i napisał całkiem sporo, jego zdaniem.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Otrzymane z powrotem pergaminy i arkusze na ławce pozwoliły mu tym samym na określenie tego, jak wiele wiedzy pozostało w głowach uczniów i studentów poprzez minięcie poprzednich wakacji. I, kiedy to pierwsze przeglądnął pracę @Rylan A. Coulter, nie mógł w ogóle na nią narzekać, jako że ta była napisana wręcz perfekcyjnie. Mógł mu tylko pozazdrościć tak pojemnej głowy, bo zazwyczaj, jak się okazywało, wraz z odpoczynkiem i wlanym do własnego żołądka alkoholem wszystko przemijało i powodowało powstawanie luk w pamięci. Na szczęście w tym przypadku było inaczej. Ocenę tym samym wystawił. Na widok pracy @Yuuko Kanoe lekko się uśmiechnął, bo dziewczyna naprawdę posiadała solidne argumenty i podstawy do tego, by zostać jednak uzdrowicielką. Widać było, że podchodziła odpowiedzialnie do lekcji, w związku z czym tym bardziej miał powód do tego, by dać jej odpowiednią ocenę. Teoretycznie do pracy @Violetta Strauss nawet nie musiał zaglądać, bo doskonale pamiętał moment, w którym ta go nauczyła rzucania Vulnery Sanentur - i miał rację. Wybitny było tym, co naprawdę zamierzał jej dać i nie widział żadnych przeciwwskazań. Wejściówka napisana przez @Baby O. Macha, pierwszoklasistkę, była dostosowana do jej realnego poziomu - i, jak się okazało, poszło jej również znakomicie, w związku z czym kąciki ust powędrowały tym samym lekko do góry; nie inaczej było w przypadku @"Christian Hastings”. Pracę @Wiktor Krawczyk ocenił natomiast na Zadowalający, bo brakowało kilku solidnych rzeczy, niemniej jednak posiadana przez niego wiedza w zupełności wystarczała. Kreślił piórem zatem parę rzeczy we własnych notatkach, by następnie przejść do pracy napisanej przez @William S. Fitzgerald. Ryży nieźle sobie dał rady, no ba - wręcz wzorowo - w związku z czym z czystym sumieniem i czystym sercem dał mu również najwyższą notę. Pracę @Russell Alvarez nieco przemilczał, bo i tak punktowo zamierzał odbić próbę ściągania, zresztą nieudaną. - Skoro wejściówkę mamy już za sobą, śmiało mogę was pochwalić za to, że albo przygotowaliście się do lekcji i coś zapamiętaliście z tych poprzednich, albo mieliście ogromne szczęście. Jednego jestem pewien, czas włożony w naukę nie poszedł u was na marne. - kiedy to wstał z krzesła, powoli zaczął przygotowywać stanowiska, pierwsze przenosząc okrytego kocem manekina, który wylądował na jednym końcu sali. Kantorek pozostawał ciemny w swej strukturze, jakoby stanowiąc tym samym nicość, w której coś musiało się znajdować. - Dla pierwszoklasistów został przygotowany manekin, który wymaga odpowiedniej diagnozy. Waszym zadaniem dzisiaj będzie skorzystanie ze wszelkiej możliwej wiedzy w celu pierwsze zdiagnozowania, co mu się dokładnie dzieje, a następnie wdrożenie odpowiedniego leczenia. Zadanie nie jest trudne, a na ławkach - kiwnął głową w kierunku stosów ksiąg, które na pewno przykuły uwagę, gdy pojawiły się poprzez ruch różdżką - znajdują się odpowiednie pomoce naukowe. Dodatkowo, jeżeli będziecie potrzebowali jakiejś pomocy, śmiało możecie się zgłosić albo do mnie, albo do profesora Williamsa. Pamiętajcie, że może jest to manekin, ale pomyślcie, iż to jest jednak prawdziwy człowiek, któremu chcecie pomóc. Sprawdzajcie różne wskazówki, które wam przy nim pozostawiłem, a na pewno uda się określić, na co ten dokładnie choruje. - poleciwszy im, tym samym zachęcił ich do podjęcia się zajmowania manekinem, wytłumaczywszy jeszcze parę kwestii powiązanych z zaklęciami. Prowadzenie lekcji dla paru roczników jednocześnie było jednak trudnym wyzwaniem, a blada skóra, gdy musiał zacząć pracować na pełnych obrotach, jeszcze bardziej się odznaczała. Westchnąwszy lekko, powrócił do klas starszych, mając nadzieję, że poprowadzona lekcja będzie tym samym sukcesywna. - Śmiało, podejdźcie, podejdźcie. - zachęciwszy, po tym, jak grupka się zebrała, kontynuował. - Dla was został przygotowany… manekin. Tak, za drzwiami znajduje się manekin, który wymaga odpowiedniej opieki. Nie wiecie tak naprawdę, co mu jest, niemniej jednak będę Wam towarzyszył podczas tego zabiegu, by móc udzielić mu pierwszej pomocy w ciągu maksymalnie trzech minut. Każdy dostanie zadanie dostosowane do własnego poziomu, a i przed wejściem każdy będzie mógł poćwiczyć zaklęcia, z którymi to wcześniej mało miał do czynienia bądź wcale. Na pewno wyjdziecie z tego wszystkiego bogatsi o wiedzę, nawet jeżeli coś Wam jednak nie wyjdzie. - uśmiechnąwszy się w kierunku uczestników zajęć, może było to dość ryzykowne, niemniej jednak chciał sprawdzić ich zdolność do reagowania w stresie. - Tym, którym nie uda się udzielić pierwszej pomocy manekinowi, czeka po próbie nauka zaklęć i ponowne wejście do pomieszczenia. Mam nadzieję, że wszystko jest jasne, bo jeżeli tak - myślę, że możemy przejść do zajęć praktycznych. - otworzył drzwi, uchylił je lekko, zacisnąwszy dłoń na klamce, by wywołać pierwszą osobę do zajęcia się biednym fantomem.
Mechanika:
Mechanika została podzielona na pierwszorocznych i pozostałych, jako że różnica w poziomie wiedzy jest ogromna.
Pierwszoroczni:
Wasze zadanie jest dość proste, niemniej jednak na pewno specyficzne. Jest to zdiagnozowanie manekina, który na coś choruje, ale nie wiecie, na co dokładnie. Objawy, które ten zawiera, coś Wam przypominają, ale nie wiecie, co dokładnie, w związku z czym, jako że następnie będziecie go leczyć, musicie mieć stuprocentową pewność. Sięgnijcie zatem do najróżniejszej wiedzy rozsianej po podręcznikach pozostawionych Wam specjalnie w ramach trwania lekcji i wskazówek.
Niech każdy z Was rzuci pierwsze kostką k6, by dowiedzieć się, ile śladów udało się Wam odkryć poprzez najróżniejsze aktywności. Ilość oczek to ilość poszlak, jakie doprowadzają Was do rozwiązania. Razem musicie mieć co najmniej osiem punktów ze śladów, które się nie powtarzają (informacje o tym znajdują się w rozpiskach kości). Jeżeli trafisz na opcję unikalną, na którą ktoś inny trafił - niestety nie wlicza się ona do zyskanych punktów.
Jakie ślady udało się Wam znaleźć? To wykonujecie poprzez rzuty literkami. Ilość oczek z kości k6 to ilość rzutów, jakie musicie wykonać.
Literka:
A - manekin jest rozgrzany, co zauważasz poprzez dotknięcie jego czoła. Prosząc asystenta bądź nauczyciela o ustalenie temperatury (jeżeli nie potrafisz), okazuje się, że wynik jest większy niż 38 stopni. [ +2pkt unikalne ]
B, C - na palcu znajdujesz małe, niewielkie nacięcia, które zdają się mieć jakieś bardziej konkretne podłoże. [ +1pkt powtarzające się ]
D - manekin jęczy z bólu i próbuje dotknąć własnej skroni, co skutecznie zauważasz. [ +1pkt powtarzające się ]
E - posługując się podręcznikiem, postanawiasz skorzystać z pomocy asystenta uzdrawiania bądź nauczyciela i poprosić o wykonanie badania krwi poprzez dodanie jej do probówki. Otrzymujecie pełny wynik - wysokie leukocyty i podwyższony czynnik OB. [ +2pkt unikalne ]
F - zerkasz w kierunku wywiadu pacjenta i dowiadujesz się z niego o tym, że całkiem niedawno poruszał się on po parku w Dolinie Godryka, gdzie niedawno były powystawiane pewne ogłoszenia. [ +2pkt unikalne ]
G, H - starasz się odnaleźć cokolwiek w podręczniku i się okazuje, że jest to dobra droga, bo wykluczasz parę chorób. [ +1pkt powtarzające się ]
I - decydujesz się sprawdzić węzły chłonne i okazuje się, że te są wyraźnie powiększone i tkliwe - manekin jęczy z bólu. [ +1pkt unikalne ]
J - zerkasz do gardła i jest ono… całe zapuchnięte, popękane oraz czerwone. To ewidentnie infekcja bakteryjna! [ +2pkt unikalne ]
Kod do umieszczenia na początku posta:
Kod:
<zgss>Grupa pierwszorocznych</zgss> <zg>Modyfikatory:</zg> z poprzedniego etapu <zg>Ilość przerzutów:</zg> dostępne / wszystkie <zg>k6 ilość śladów:</zg> [url=LINK]k6[/url] <zg>Literki:</zg> [url=LINK]literki[/url] <zg>Suma punktów:</zg> tutaj wpisz wszystkie wraz z poprzednimi osobami
Post musi być na co najmniej 2000 znaków (ze spacjami)!
Reszta:
Manekin, którego musicie uleczyć, znajduje się na zapleczu, w specjalnej, mini-symulacji. Nie wiecie, co mu jest, nie możecie się nic na ten temat dowiedzieć i tak naprawdę jedyne, co Wam pozostaje, to liczyć na własne możliwości. Być może się stresujecie, a być może niekoniecznie - wszystko zależy przede wszystkim od Waszego podejścia.
Fantom leży na podłodze nieopodal znajdują się wszelkie potrzebne eliksiry lecznicze, z których macie prawo korzystać, no ba, nawet powinniście. Posiada on wymienione poniżej urazy: Urazy głowy, niewielki, z lekkim siniakiem - @Wiktor Krawczyk.
Metoda leczenia:
W tym przypadku wystarczy zastosować zaklęcie Vulnus Alere oraz Surexposition, by dowiedzieć się, czy nie doszło do pęknięcia czaszki. Rzuć kostką k6, by przekonać się, jak Ci poszedł ten proces pod czujnym okiem asystenta.
W tym przypadku należy użyć dwóch zaklęć - zarówno Flumine Sanguinis, jak i Interior Depletura. Pierwszego, by mieć pewność, czy aby na pewno wszystkie żyły i tętnice są drożne, drugiego - by zatamować krwotok wewnętrzny. Rzuć kostką k6, by przekonać się, jak Ci poszedł ten proces pod czujnym okiem asystenta.
W tym przypadku należy albo ustabilizować obojczyk, albo go w pełni uleczyć poprzez nastawienie oraz używanie Episkey w celu przywrócenia łączności okostnej. Rzuć kostką k6, by przekonać się, jak Ci poszedł ten proces pod czujnym okiem asystenta.
W tym przypadku należy zastosować zaklęcie Vulnera Sanentur, które pozwoli na przywrócenie kończyn do ich pierwotnego stanu. Rzuć kostką k6, by przekonać się, jak Ci poszedł ten proces pod czujnym okiem asystenta.
W tym przypadku należy zastosować zaklęcie Vulnera Sanentur, które powstrzyma krwawienie i pozwoli na zaleczenie powstałych ran. Rzuć kostką k6, by przekonać się, jak Ci poszedł ten proces pod czujnym okiem asystenta.
W tym przypadku należy palpacyjnie i poprzez zaklęcie Surexpositon określić, w jaki sposób doszło do złamania, by następnie je zaleczyć poprzez użycie zaklęć Locus i Episkey. Rzuć kostką k6, by przekonać się, jak Ci poszedł ten proces pod czujnym okiem asystenta.
Niech każdy z Was rzuci kostką k6 na to, by dowiedzieć się, jak poszedł Wam proces leczenia.
k6:
1 - jak się okazuje, zaprezentowane przez asystenta rzucenie zaklęcia pozwala Ci na spokojne zapewnienie sobie sukcesu. Początkowo powtarzasz sobie formułkę, a gdy postanawiasz jej użyć, okazuje się, że wszystko poszło wręcz idealnie, jakbyś nim operował od samego początku, bez żadnych przerw - jakbyś posiadał naturalny dryg. Gratulacje! Manekin na pewno pod Twoją opieką nie zginie, możesz być tego pewien.
2 - niestety, okazuje się, że to nie jest dzień, w którym to idą Ci jakkolwiek dobrze zaklęcia uzdrawiające. Nawet jeżeli Lowell stara się Ci pomóc w rzuceniu zaklęcia, tak po prostu nie ma to żadnego większego sensu, bo i tak Twoja różdżka odmawia posłuszeństwa. Pozostawiasz zatem biednego fantoma bez zaleczenia jakichkolwiek obrażeń.
3, 4 - popełniasz na początku parę błędów, które powodują, że zastosowane przez Ciebie leczenie nie jest idealne, niemniej jednak po czasie udaje Ci się nad nimi zapanować. Co prawda nadal manekin wymaga poprawek, niemniej jednak nie poszło Ci aż tak źle, jak mógłbyś się tego spodziewać.
5 - spokojne leczenie? Skądże. Nagle się okazuje, że zastosowane przez Ciebie czary odnoszą odwrotny skutek od zamierzonego. Oznacza to, iż jeżeli chcesz zaleczyć ranę, to tylko ją powiększasz, prześwietlenie działa na wszystko dookoła, Locus wybija kość… dosłownie dowolna interpretacja. Niestety, leczenie manekina nie idzie Ci w żaden sposób sprawnie.
6 - nie możesz się skupić na manekinie, bo widząc jakikolwiek uraz, staje Ci się wyjątkowo słabo. Może to wina słabej wentylacji w pomieszczeniu? Coś tam zaleczasz, ale pobladłeś w widoczny sposób i musisz zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, gdy wreszcie wyszedłeś z pokoju prób. Może zajęcie stanowiska tuż nieopodal otwartego okna będzie dobrym pomysłem?
Jeżeli podczas udzielania pomocy poszło Ci co najmniej źle (kostki: 2, 5, 6), musisz poćwiczyć także zaklęcia po nieudanej próbie. Wymaga to rzutu kostką k100 do momentu, w którym uda się Wam trafić w odpowiedni przedział. Jeżeli ćwiczycie dwa zaklęcia, to rzucacie po dwa razy, do skutku.
k100:
1 - 40 - niestety, wykonujesz zbyt gwałtowny ruch nadgarstkiem, w związku z czym zaklęcie może by zadziałało, aczkolwiek nie z takim skutkiem, z jakim powinno. A na pewno z odwrotnym! Spróbuj jeszcze raz rzucić zaklęcie (ponów rzut k100).
41 - 80 - Twoja wymowa wydaje się być wręcz nieprawidłowa, jakbyś nie miał odwagi cokolwiek więcej z siebie powiedzieć albo dawał akcent na złą literkę. Skup się, bo efekt byłby co najmniej marny - zadziałałoby zaklęcie przez chwilę, by potem przestać dawać pozytywne rezultaty. Spróbuj jeszcze raz rzucić zaklęcie (ponów rzut k100).
81 - 100 - gratulacje! Udaje ci się po mniejszej lub większej ilości prób zapanować nad zaklęciem zarówno pod względem ruchu nadgarstkiem, jak i wymowy. Możesz być z siebie dumny, bo Twoje starania nie poszły na marne.
Kod:
<zgss>Grupa straszaków</zgss> <zg>Modyfikatory:</zg> z poprzedniego etapu <zg>Ilość przerzutów:</zg> dostępne / wszystkie <zg>Uraz i użyte zaklęcia:</zg> tutajwpisz <zg>k6:</zg> [url=LINK]k6[/url] <zg>Efekt:</zg> efekt <zg>Ćwiczenia:</zg> nie / tak [url=]k100[/url]
Post musi być na co najmniej 2000 znaków (ze spacjami)!
Można wbijać ze spóźnieniem! Musicie napisać kartkówkę i rzucić kośćmi! Termin: do 15.10.2021, godziny 21:00 16.10.2021, godziny 12:00
Ostatnio zmieniony przez Felinus Faolán Lowell dnia Pią Paź 15 2021, 08:50, w całości zmieniany 2 razy
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Modyfikatory: 3 (pierwszak, członek koła, zainteresowanie tematem Ilość przerzutów: 2 / 3 k6 na wynik wejściówki:3>6 Ściąganie: nie Klątwa:
Jenna znów miała problem z klątwą. Bardzo chciała, żeby już to wszystko minęło, bo kolejną przerwę spędziła w łazience, usiłując zatamować krwawienie. W dodatku upaprała się krwią, a bardzo nie chciała wylądować w sali wyglądając jak rzeźnik. Skończyło się na tym, że uporała się ze wszystkim dopiero po dzwonku, a i tak musiała przez cały czas przyciskać do nosa chusteczkę, kiedy przemierzała korytarze. Do sali weszła dyskretnie, mając nadzieję, że nie wywoła żadnego zbędnego poruszenia. Za to zastany widok ją poruszył do głębi. I tak wyglądała jak trup, ale na widok wejściówki pobladła jeszcze bardziej, a biorąc pod uwagę przyciśniętą do twarzy zakrwawioną chusteczkę, mogła robić na OPCM za manekin poglądowy wampira. Zrobiło jej się słabo, ale wybąkała ciche przeprosiny i kłapnęła na krześle obok kuzyna. Christian już zasuwał, więc Jenna poczuła jeszcze bardziej, że drętwieją jej palce. Zerknęła na pytania, przełknęła ślinę, a potem zaczęła sama skrobać na arkuszu odpowiedzi. O Morgano... Ze wszystkich, ale to wszystkich lekcji, na jakie chodziła do tej pory, musiala się spóźnić akurat na tę prowadzoną przez Felinusa.
Grupa pierwszorocznych Modyfikatory: 3 Ilość przerzutów: 2 / 3 k6 ilość śladów:6 Literki:A, B, C, C, H, I Suma punktów: 7 To było dopiero zadanie! Poczuł się detektyw i lekarz z serialu naraz. Na początek zbadał temperaturę za pomocą CALIDITAS. Dobrze, że się go nauczył, kiedy uczył się o uzdrawianiu w magicznym świecie. Zaklęcie nie było skomplikowane, więc poszło w miarę łatwo, ale dopiero teraz miał okazje je przetestować na kimś innym niż on sam. No dobrze, na czymś innym, ale idea pozostawała taka sama. Okazało się, że pacjent ma bardzo wysoką gorączkę, był wręcz rozpalony. Trzydzieści osiem stopni to nie przelewki, pamiętał, jak sam kiedyś tyle miał, czuł się koszmarnie źle. Zajrzał do książki i wyczytał, że przy takiej temperaturze należy zbadać węzły chłonne. Na całe szczęście były dobrze opisane, jak i sama procedura, bo nigdy tego nie robił. Wiedział, co to są węzły chłonne, ale to jemu lekarka je kiedyś badała, on nigdy. Kiedy dotknął ich u manekina, ten, aż jęknął z bólu. Niedobrze. Christian był niesamowicie przejęty zadaniem, zwłaszcza że miał efekty. Zaczął szukać innych symtomów, symptop, symptomów i znalazł dziwne ranki na kilku palcach. To mogło wskazywać na jakieś zakażenie albo zatrucie jakąś kłującą rośliną. Kiedy już miał dane temat pacjenta, zaczął przekopywać książki w poszukiwaniu podobnych objawów. Dzięki temu całkiem sporo możliwości udało mu się wykluczyć, bo nie wszystkie objawy pasowały do chorób, które znalazł. Ale to rozwikłania zagadki było jeszcze daleko. Do tego co wypatrzył, pasowało całkiem sporo rzeczy, ale nadal najbardziej zastanawiały go te ranki. Może wcale nie miały związku, tylko były zmyłką? Nieee, to by było nieprofesjonalne ze strony nauczyciela, a wyglądał na takiego, który zna się na rzeczy. Na szczęście nie był sam, może inni znajdą jeszcze coś, co się przyda. Spore nadzieje pokładał zwłaszcza w Jennie, bo była bardzo skrupulatna, jeśli on coś przeoczył, ona na pewno to zauważy. I oczywiście nie omieszka mu tego wytknąć, ale to już był jej urok, który bardzo mu pasował. - Co myślicie o tych rankach na palcach? Na pewno nie są tu przypadkiem. Odezwał się do grupy, bardzo poważnym tonem. Prawie takim jak w serialach. ale jego wzrok spoczywał na kuzynce.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Grupa straszaków Modyfikatory: +3 za kuferek, +1 za samonaukę Ilość przerzutów: 4/4 Uraz i użyte zaklęcia: obficie krwawiące rany cięte - Vulnera Sanetur k6:4 Efekt: parę błędów było, ale opanowała Ćwiczenia: nie
Pisanie teorii z pewnością było jednym, ale dobranie odpowiedniego zaklęcia i użycie go w praktyce to było coś zupełnie innego i wymagało wprawy, a nie jedynie wyuczenia się pewnych formułek, które potem mogła powtarzać i wypisywać na skrawku pergaminu, który leżał przed nią na ławce. Widząc przed sobą manekina, który znajdował się w ciężkim stanie, zaczęła się zastanawiać, jakie ma opcje jeśli chodziło o wyleczenie jego ran. Zdawały się być one zbyt głębokie, by mogły zostać wyleczone innym zaklęciem niż Vulnera Sanetur. Tylko ona dawała gwarancję tego, że zabliźnione rany nie otworzyły się na nowo przy gwałtowniejszym ruchu. Cóż, w przypadku manekina trudno było mówić o podobnym niebezpieczeństwie, ale gdyby chodziło o prawdziwego pacjenta to musiałaby to wziąć pod uwagę. W zasadzie po raz pierwszy miała stosować to zaklęcie, choć wiele razy wcześniej o nim czytała. Jednak nigdy wcześniej nie miała nawet okazji do tego, by wykonać odpowiedni ruch różdżką, pilnując się przy wypowiadaniu na głos inkantacji. Pierwsze próby zastosowania zaklęcia nie były zbyt udane i musiała je kilkukrotnie powtórzyć. Stopniowo skupiała się na zasklepianiu kolejnych ran, co może nie szło jej jakoś szczególnie sprawnie, ale z czasem zaczynała o wiele lepiej rozumieć rzucane zaklęcie i rozumieć jego funkcjonowanie. Nabierała wprawy z każdą próbą zasklepienia następnej widniejącej na manekinie rany. I choć widziała, że pierwsze jej próby skończyły się niezbyt ładnie wyglądającym zabliźnieniem to już późniejsze zdawały się prezentować coraz lepiej. Nie dało się zaprzeczyć temu, że wciąż było daleko do perfekcji, do której wciąż dążyła. Starała się naprawić wcześniejsze błędy, ale nie zawsze wiedziała jak mogłaby tego dokonać bez wcześniejszego otworzenia rany i ponowienia zaklęcia w miejscach, gdzie uzyskała naprawdę nierówną i do końca niewyleczoną tkankę bliznowatą. Nie dało się zaprzeczyć temu, że zdecydowanie się natrudziła i napracowała przy tym zadaniu, ale zdecydowanie było warto, bo chociaż natrafiła po drodze na drobne problemy to jednak była w stanie nauczyć się czegoś nowego.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Grupa straszaków Modyfikatory: +5 za kuferek Ilość przerzutów: 5/5 Uraz i użyte zaklęcia: powykręcane czarnomagicznie kończyny - Vulnera Sanetur k6:4 Efekt: nieco błędów, ale w porządku Ćwiczenia: nie
Teorii mógł się nauczyć każdy. Przynajmniej takiego zdania była Strauss, która wierzyła, że z wystarczającym zacięciem można było nawet bez rozumienia tekstu nauczyć się go na pamięć i potem napisać odpowiednie fragmenty w podanych na teście pytaniach. Najważniejsze jednak były umiejętności magiczne, czy też raczej możliwość rzucenia danego zaklęcia. Kiedy tylko przydzielono jej pacjenta, pochyliła się uważnie nad jego przypadkiem, chcąc go jak najlepiej rozpracować. Ze względu na swoją znajomość czarnej magii niemal od razu rozpoznała źródło problemu i zaklęcie, jakiego użyto na manekinie. Zastanawiała się nawet czy Felinus specjalnie nie przydzielił jej tego konkretnego przypadku, wiedząc doskonale o jej zainteresowaniu zakazaną formą magii. Było to całkiem prawdopodobne. Co prawda niby już znała Vulnera Sanetur i rzucała je już wcześniej, bo zmuszały ją do tego niejednokrotnie sytuacje życiowe, ale pierwszy raz miała do czynienia z akurat taką sytuacją. Wiedziała, że wymaga ona niezwykle ostrożnego działania, żeby przypadkiem nie przesadzić. Najwyraźniej sama znajomość zaklęcia nie była wystarczająca i potrzebne było jeszcze swoiste wyczucie i doświadczenie, którego akurat w tym przypadku jej brakowało. Raz wkładała zdecydowanie zbyt mało energii w rzucane zaklęcie, które musiała powtarzać, aby uzyskało ono zamierzony efekt, który by ją zadowolił. Zdarzało się jednak, że Vulnera w jej wykonaniu była zbyt silna i zamiast pomóc biednemu manekinowi, który przed nią leżał wykręcała mu kończynę w drugą stronę zamiast ją po prostu wyprostować. I wtedy też musiała kombinować, co takiego mogłaby zrobić, aby jakoś naprawić swoje błędy. Później jednak udało jej się odnaleźć swego rodzaju złoty środek. Potrzebowała na to kilku podejść, aby móc dobrze wyczuć zaklęcie i odpowiednio stosować je na swoim petencie. Przynajmniej mu nie zaszkodziła. Nie jakoś szczególnie w każdym razie. Być może kilak stawów zostało nieco sztywnych i nie ruszało się tak jak powinno, ale tak ogólnie raczej nie było źle.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Grupa straszaków Modyfikatory: +1 za kuferek Ilość przerzutów: 0/1 Uraz i użyte zaklęcia: złamanie kości przedramienia - Surexpositon, Locus i Episkey k6:5 → 2 c': Efekt: różdżka nie ma dzisiaj specjalnie ochoty na zaklęcia uzdrawiające i mimo pomocy kompletnie nic mi nie wychodzi Ćwiczenia: tak Surexposition - 60 → 3 → 43 → 84 Locus - 69 → 48 → 6 → 65 → 67 → 11 → 26 → 23 → 15 → 69 → 45 → 85 XDDD Episkey - 51 → 84
Posiadanie wiedzy teoretycznej było potrzebne, jasne, ale to praktyka czyniła mistrza – co mu w końcu przyjdzie z wiedzy książkowej, jeśli danego zaklęcia nie będzie w stanie wykorzystać w warunkach polowych, kiedy zajdzie taka potrzeba? A żeby potrafić należało ćwiczyć, tylko tyle i zarazem aż tyle. Teoria w zasadzie ograniczyła się do wejściówki, a zaraz potem – po dość zwięzłym wstępie – każdy otrzymał swoje zadanie. On miał zająć się złamaniem kości przedramienia. Sam obrzęk i towarzyszące mu zsinienie wskazywały już, że coś jest nie tak, jak powinno; delikatne dotknięcie miejsca urazu to potwierdziło. Złamanie miało charakter zamknięty, więc przed przystąpieniem do poskładania ręki manekinowi musiał najpierw stwierdzić z jak poważnym złamaniem ma tutaj styczność, żeby faktycznie pomóc, a nie bardziej zaszkodzić. Niestety wyłożył się już na inkantacji, która miała temu służyć – mimo usilnych prób rzucane Surexposition nie dawało żadnych efektów, nawet pomoc ze strony asystenta nic nie zmieniła. Wyglądało to tak, jakby jego różdżka postanowiła z jakiegoś powodu zupełnie się dzisiaj zbuntować przy czarach uzdrawiających. Koniec końców musiał się poddać, bo za nic nie był w stanie zmusić tej zadziwiająco dziś krnąbrnej palmy do współpracy, pozostawiając kukłę w takim stanie, w jakim ją zastał, gdy wchodził do pomieszczenia, bo dalsza męka mijała się zupełnie z celem. Z racji swojego sromotnego niepowodzenia miał „na sucho” przećwiczyć potrzebne zaklęcia i tu rozpoczął się mały festiwal żenady. Sporym problemem – zwłaszcza przy Locus, którego ćwiczenie paradoksalnie szło mu najgorzej z wszystkich trzech inkantacji – okazywał się zbyt gwałtowny ruch nadgarstkiem, choć i co najmniej parokrotnie zdarzyło mu się zaakcentować złą literę przy wymownie, co także mogło mieć nieprzewidziane skutki, gdyby rzucał ten czar na kukłę chociażby. Ten problem pojawił się w przypadku każdego z ćwiczonych zaklęć, co być może wynikało w jakiejś części z jego rodzimego, irlandzkiego akcentu, którym w jakimś tam stopniu zaciągał. Po wielokrotnych próbach – a w przypadku Episkey zaledwie dwóch, bo zdołał wyciągnąć wnioski z ćwiczenia dwóch poprzednich inkantacji – wreszcie udało mu się opanować zarówno właściwe ruchy, jak i odpowiednią wymowę każdego z zaklęć. Teraz tylko jeszcze zostawało mieć nadzieję, że różdżka także się ‘odblokowała’ i przy drugim podejściu będzie w stanie już bez trudności uporać się z urazem swojego manekina.