Nie wiem, czy byłabym w stanie wybrać jakikolwiek kolor, ale gdybym mogła wybrać kredkę, która miałabym siebie pokolorować, to byłaby to ta, wielokolorowa! Nie lubię się ograniczać w żadnym aspekcie, więc i kolorem jednym nie będę! A jak jest w twoim przypadku Ja? Znaczy... Ty... znaczy ja-ty, który jest tobą, a nie mną... czy coś.
Szary jest pięknym kolorem, ma w sobie coś magicznego, miliard odcieni, które kreują naszą rzeczywistość i pokazują naszą różność. To coś niesamowitego ukrytego pod czymś niepozornym, przeciętnym. A mówią, że przeciętność jest nudna! Samo bycie przeciętnym daje już duże możliwości, bo tak jak szary, masz milion odcieni, milion możliwości, które możesz spełnić. Nie ma jednej przeciętności, nie sądzisz? Można być przeciętnych na milion sposobów, a to już sprawia, że z przeciętności wychodzić na poziom pewnej niecodzienności, niezwykłości.
Pogubiłem się już z tymi podpisami. Widzę, że jesteś szaloną i głęboką osobowością jednocześnie. To interesujące. Czy jest coś, na czego temat nie masz swojego własnego zdania? Co do przeciętności - nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale to faktycznie ciekawy temat. W każdym razie jak najbardziej chce być "przeciętny" w twoim rozumieniu tego słowa. A ty, panno kolorowa? Można być kolorowym przeciętniakiem?
Chyba nie. Jestem znana z tego, że skupiam swoje życie wokół myśli. Można powiedzieć, że jestem myślicielem. Analizuję wszystko, co wydaje się być choć trochę interesujące. Każdy ma swój własny sposób na postrzeganie rzeczywistości, a ja właśnie poznaję ją, znajdując swoje własne zdanie na jej temat. Takie odkrywanie kawałek po kawałki i układanie całości układanki. Bo żeby dopasować puzzel, musisz wiedzieć, gdzie go wsadzić, a bez zorientowania się w sytuacji, nie jest to możliwe. Znaczy się, my to robimy już automatycznie, w sensie przy puzzlach, ale w życiu jest trochę trudniej.
Czy można być kolorowym przeciętniakiem? Oczywiście, że tak! jeżeli pojawia się dużo kolorowych osób, to wtedy jest to już przeciętność, a nie niezwykłość! A w tej szkole jest mnóstwo kolorów, każda osobowość prezentuje się na swój wyjątkowy sposób, przez co wyjątkowość w tej szkole zaczyna nabierać przeciętności, nadążasz? Wiem, że piszę i myślę w dosyć dziwny i skomplikowany sposób, ale chyba nie jest aż tak źle, jak mi się wydaje, czyż nie? To co tutaj, w Hogwarcie jest przeciętne, to w świecie mugoli jest niezwykłe, to co dla mugolów jest przeciętne, dla większości czarodziei jest niezwykłe. Wychodzi na to, że przeciętność i niezwykłość jest tylko zwykłym określeniem nadanym przez ludzi, które nie ma większego sensu, jeżeli nie odniesie się go do sytuacji, bądź pewnej grupy ludzi...
Wow, na prawdę nieźle się potrafisz rozpisać. Ja chyba nie posiadam tej umiejętności, więc wybacz mi jeśli moje listy będą bardziej konkretne. Jestem słuchaczem, a nie gadułą - jak widzisz na pisanie również się to przekłada.
No proszę, proszę. Chciałbym więc poznać twoje zdanie na sprawę, która prześladuje mnie już od bardzo dawna. Myślisz, że pingwiny mają kolana?
Kompletnie nie nadążam nad twoim natłokiem myśli, ale się staram! Ale jak najbardziej nie zanudzasz. Poza tym dajesz mi pomysły na kilka dodatkowych pytań. Mówisz o mugolach dość ciepło. Rozumiem więc, że nie masz nic przeciwko nim? Wolę zapytać, bo ostatnio poznaje wiele osób mających skrajnie inne poglądy od moich.
Może mam różne myśli na milion tematów, ale niestety nie jestem w stanie określić rzeczy, które wykraczają poza ludzkie pojmowanie. Nie wiem, czy pingwiny mają kolana, wybacz mi moją niekompetencje w tym temacie. A jak ty uważasz? Może masz swoją własną teorię na ten temat? Podzielisz się?
Co do mugoli, to nie mam nic przeciwko. Moja mama była mugolem, więc dziwnie by było, gdybym miała do nich jakieś wąty. Zresztą dla mnie są na równi z czarodziejami, bo szacunek dla człowieka nie powinien określać kolor skóry, zdolności, czy wielkość portfela, a samo bycie człowiekiem zasługuje na szacunek. Za samo życie, a czy będziemy coś tolerować, czy nie, lubić, czy nie, to już inna sprawa.
Nie jestem pewny dlaczego się na to zapisałem. Muszę przyznać, że teraz odrobinę tego żałuję, kiedy patrzę na pustą kartkę i muszę napisać coś do Ciebie. Bo od czego mam zacząć, skoro nie mogę napisać nic, żebyś nie wiedział kim jestem, ale równocześnie nawiązać jakiś kontakt, w którym dowiemy się co nieco o sobie. Napisz mi może trzy ciekawe, aczkolwiek nie aż tak charakterystyczne rzeczy o sobie! Znając moje szczęście prawdopodobnie jedną z nich będzie bieganie po Hogsmeade w prochowcu, żeby pokazywać się nago małym chłopcom! Heh.
Zdecydowanie nie pokazuje się w Hogsmeade nago małym chłopcom, lecz niestety mam w życiu kilka niechlubnych przygód. Jedna z nich będzie moją pierwszą ciekawostką: w szóstej klasie chciałam się popisać przed moim ówczesnym chłopakiem i jego kumplami, więc zapaliłam z nimi oprylaka. Zadziałał na mnie na tyle mocno, że zaczęłam sikać w miejscu publicznym, nieopodal Szpitala Świetego Munga. Nie widziało mnie zbyt wiele osób, ale na moje nieszczęście spotkałam mojego ojca, który jest uzdrowicielem i szedł właśnie na nocną zmianę. Możesz sobie wyobrazić jak bardzo był zadowolony ze swojej pierworodnej córeczki. No właśnie - kolejna rzecz (zapewne ciut mniej ciekawa) to fakt, że jestem najstarszą z rodzeństwą. Mam dwie młodsze siostry - jedną o rok, drugą o siedem lat. W prezencie urodzinowym rodzice podarowali mi dwa długie i poważne imiona, za którymi co najmniej nie przepadam. Mimo wszystko jestem niemal pewna, że mało kto pamięta jak one brzmią, bo nawet moi rodzice zwracają się do mnie inaczej.
A co Ty mi o sobie powiesz? Będę niezmiernie wdzięczna, jeśli również podzielisz się trzema informacjami na swój temat
Ha! Czyli można powiedzieć, że jednak pokazujesz się nago w miejscu publicznym, tylko nie w Hogsmeade! Twój ojciec zrobił coś, czy udawał, że Cię nie zna? Mój na pewno wybrałby to drugie. Łał, to była bardzo żenująca historią. Musze znaleźć taką, żeby Cię przebić, ale równocześnie nie zbłaźnić do końca. Nie wiem czy sobie poradzę z tym zadaniem, więc napiszę Ci w międzyczasie podstawowe informacje, podobne do tych co ty mnie uraczyłaś! Ja nie mieszkam ze swoim rodzeństwem i mam z nimi prawie żaden kontakt. Więc można powiedzieć, że większość czasu czułem się jak jedynak. Z kolei moje imię jest krótkie i chwytliwe, podobnie jak nazwisko, w moim mniemaniu. Dobra, mam historię, też z rodziną. Bardzo długo nie przedstawiłem ojcu żadnej dziewczyny (nie to, że nie miałem wielu, heheh). Ba, nawet nigdy o nich nie mówiłem (no dobra, masz mnie nie było ich też zbyt wiele!). Więc wraz z babcią doszli do wniosku, że prawdopodobnie wolę chłopców. Postanowili ze mną porozmawiać, a właśnie tego samego dnia byłem na... randce? Cóż, coś w tym stylu, w końcu spiliśmy się po prostu w parku (nie mieliśmy odpowiedniego wieku na bar, jak ludzie) i chciałem ją zaprosić do siebie potajemnie. Niestety w domu czekała rodzina, która na wstępie zaczęła mówić o tym jak bardzo rozumie, że jestem gejem, podczas gdy moja koleżanka próbowała się przekraść do pokoju. Jej się prawie udało, ale ja zrzygałem się na kanapę, na której siedziałem, więc kiedy zrobił się popłoch, została wykryta na schodach. Mówię Ci, jeszcze nikt nie był tak szczęśliwy jak moja babcia, widząc jak nieletnia dziewczyna ma zamiar iść na igraszki z jej wnukiem! Ale i tak miałem szlaban. Dobra CO TERAZ? Myślisz, że po paru powyższych informacjach o sobie możemy spróbować zgadnąć nasz charakter, dom i wygląd??? Oczywiście nie musimy mówić wszystkiego co zgadliśmy, a co kompletnie nie!
Niestety przyznał się aż za bardzo - skończyło się aresztem domowym. Po dziś dzień mi to wypomina (a raczej wypominał do niedawna, bo właściwie od wiosny nie mamy kontaktu), chociaż od tego momentu ani razu nie zrobiłam czegoś tego pokroju. Niemniej jednak Twoja historia wydaje mi się sto razy ciekawsza - mój ojciec prawdopodobnie zamordowałby osobę, która się do mnie zakradała siekierą (miał konflikt z każdym moim chłopakiem, dosłownie), więc mimo wszystko reakcja Twojej rodziny wydaje się całkiem znośna. Okej, chętnie zacznę. Podejrzewam, że jesteś Gryfonem albo Ślizgonem z nieodpartą potrzebą łamania prawa i dużą potrzebą buntu oraz indywidualizmu. Mimo wszystko myślę jednak, że w kwestii wyglądu poruszasz się bezpiecznych granicach - nie masz kolorowych włosów, ani nie chodzisz w ekstrawaganckich ciuchach. Ba, podejrzewam Cię o bycie osobą, która za barierą nieodchodzącego od normy wyglądu skrywa całe połacie ponadprzeciętności.