Szczątki starej, zrujnowanej przez upływający czas, świątyni. Miejsce to niegdyś czczone, do dziś charakteryzuje się specyficzną aurą. Zupełnie jakby magia tego zapomnianego miejsca, wciąż tkwiła w starych zakamarkach.
Przystojny, młody bóg, pewnie tak myślała o nim większość uczennic, kiedy wraz z nimi przepychał w zatłoczonym pociągu. Jego zdenerwowanie na pewno seksownie wyglądało, ale Aden o sobie nigdy nie pomyślałby, że jest bogiem, nawet przygotowując kurs wiedzy o hinduizmie. Stawił się w wcześniej umówionym miejscu. Nie tolerował spóźnialskich i sam też nigdy się nie spóźniał. Chociaż często lubił robić wejście smoka, tak na umówione zajęcia wolał przyjść o czasie. Głównie po to, aby spóźnionych wywalić na zbity pysk. Uśmiechnął się lekko do siebie, zastanawiając się, czy któraś z uczennic jako przykład boga podadzą właśnie jego. Założył ręce na piersi, widząc wchodzących do świątyni ludzi. Nie czekał aż się uciszą czy go zauważą. - Szacunek, reinkarnacja, karma, dążenie do wyzwolenia, proszę uważać, aby panna nie zamieniła się w kolejnym życiu w źdźbło trawy, nie będziesz mogła wtedy mielić jęzorem jak ostatnia krowa - przy ostatnim zwrócił się do osoby, która żywo opowiadała o kursie uzdrawiania i zapewne rezerwacie dla tygrysów. Chrząknął tym samym, czekając aż zastosuje się do jego drobnej aluzji i zacznie go w końcu słuchać. - Są to podstawowe filary hinduizmu, które każdy wykształcony człowiek znać powinien. Istotna jest wiara w bóstwa zarówno męskie, zwane dewa, oraz żeńskie - dewi. Kobieta w tej wierze traktowana jest jako niższa istota, którą możemy porównać do anioła, opiekującego się mężczyzną. Tak jak właśnie powinno być. Hinduizm uważa, że każda wiara, która jest związana z bogiem, nie sprowadzi nikogo na manowce. Jest to dość lekkomyślne, biorąc pod uwagę, ile osób gnije tu w Azkabanie lub Nurmengard. Wiecie, że jeśli zdradzi was kobieta w hinduizmie możecie roztrzaskać jej czaszkę o skały i nie pójść za to do więzienia, bo to ona jest niedobrym człowiekiem? Nie praktykujcie się tego teraz. W Indiach radziłbym też nie używać zaklęć zaklinających węże. Nawet Dyrektor nie będzie w stanie wyciągnąć was z więzienia. W każdym razie hinduizm ma wiele świętych pism, do których sięgnięcie w drugiej części zadania. Na początek musicie w świątyni znaleźć cztery posągi bogów i odgadnąć ich imiona. Pamiętajcie, że hinduizm nie jest jasno zdefiniowaną doktryną i bogowie sięgają aż do mitologii indyjskiej, które na pewno kiedyś omawialiśmy. Dla hindusów bóstwa stanowią integralną część życia, więc nie zgadujcie jak ostatnie pawiany. Podpowiem wam, że znajdują się tu raczej ci z pierwszej generacji niźli z drugiej, na pewno ułatwiło wam to sprawę. Jeśli źle odpowiecie, pamiętajcie, że w tej wierze dusza jest nieśmiertelna i bogowie mogą się na was zemścić, skazując was na żywot takiego kamienia. - gdy opowiadał cały czas krążył między uczniami, zabijając wzrokiem gaduły, a do swoich pupilków uśmiechając się lekko, trochę pobłażliwie. Miał wrażenie, że przychodzili na Historię po to, aby się na nich nie zawiódł niż dla własnej satysfakcji i pogłębienia wiedzy. - Na co czekacie, bogowie czekają - wywrócił oczami, przechodząc szybkim krokiem na sam środek świątyni, z którego idealnie mógł obserwować wszystkich zmagania. Informacje
Spoiler:
Rzucacie na początek czterema kostkami, każda z nich jest przypisana do konkretnego posągu. Informuje Was, czy go znaleźliście. I kostka - znalezienie boga Jama II kostka - znalezienie boga Rudra III kostka - znalezienie boga Surja IV kostka - znalezienie boga Waruna Nie patrząc na punkty w kuferku, możesz dwa razy na cztery kostki poprawić rzut, z tym że liczy się ostatnia kostka. Musicie wyraźnie w kostkach napisać, którego boga szukacie ponownie. Bez oszukiwania bardzo ładnie proszę. Dopiero po tym rzucacie tyloma kostkami, ilu bogów znaleźliście, aby zobaczyć, czy odgadliście ich imiona. Jeśli znalazłeś jednego boga, rzucasz jedną kostką, jeśli dwa, dwiema. Gdy ma ktoś powyżej 20 punktów kuferku, nie ma problemów z odgadnięciem imienia. Osoby, którym się nie udało mogą czekać na pomoc. Pomagać mogą osoby: - które poprawnie odgadły imię boga z kostek - które mają w kuferku powyżej 20 pkt z Historii Magii i Starożytnych Run Osoby, które: - znalazły boga - odgadły jego imię Mogą pokusić się o kolejny punkt z Historii Magii i złożyć ofiarę dla odgadniętych bogów w odpowiednim temacie (jeden temat = jeden bóg). Prosiłabym, aby ktoś chociażby zerknął do wikipedii i dla boga światła nie dawał pustej butelki po alkoholu. Wtedy linki z tematami wstawiacie na pocztę Adena, informując o wykonanym zadaniu. Jama Rudra Surja Waruna Jeśli nie odgadłeś imienia boga, niestety nie możesz złożyć mu ofiary i w tym momencie możesz dodać zt dla swojej postaci i otrzymujesz 1 pkt do kuferka. Jeśli coś jest niejasne, pisz na PW do Gittan Svensson.
Znalezienie boga:
Spoiler:
Kostki: 2,5 - poprawnie odnaleziony bóg 1,3,4,6 - przykro mi, jesteś nieskoncentrowany na zadaniu, jeśli możesz rzucaj ponownie kostkami
Imię boga:
Spoiler:
3,6 - poprawnie odgadłeś imię boga 1, 2- brawo, jesteś mistrzem literówek, Aden spojrzał na ciebie tak pobłażliwie i pozwolił Ci naprawić swój błąd. Rzuć kostką jeszcze raz. parzysta - poprawiłeś swój błąd nieparzysta - zostałeś wyśmiany przez Morrisa 4,5 - jak mówił wcześniej profesor, prawdopodobnie w kolejnym życiu będziesz kamieniem i trawą, twój ambiwalentny stosunek do innej wiary jest tak olbrzymi, że Morris rzuca chamską uwagę, nie zaliczając Ci zadania.
Pomoc innym (rzucają tylko osoby, które nie mają 20 pkt w kuferku z Historii Magii i Czarodziejstwa)
Spoiler:
1,4,6 - brawo, udało Ci się pomóc 2,3,5 - to że miałeś wcześniej szczęście, nie oznacza, że teraz Ci się też udało, uciekaj póki Aden nie zauważy Twojej głupoty
Punkty w kuferku: 30 Kostki - znalezienie bogów 4-> 4, 5, 4, 3 ->5 Liczba znalezionych bogów: 2, Rudra, Waruna Liczba odgadniętych imion bogów: 2 Czy będziesz składał ofiarę?tak Morris, zrujnowana świątynia. Czy ten dzień mógł być lepszy? Gittan założyła nawet kwiecistą sukienkę z lekko odkrytymi plecami. To słońce tak mocno grzało, że prawie godzinę nakładała krem z filtrem. Zjawiła się w świątyni prawie równolegle z nauczycielem, do którego uśmiechnęła się szeroko. Uważnie słuchała, co mówi, ale gdy zaczęła rozglądać się po wnętrzu, miała wrażenie, że to jakieś żarty. Jak w takich ruinach mieli znaleźć posągi? Tak naprawdę zauważyła te figury, które były prawie na wierzchu. Może czas najwyższy pomyśleć o okularach. Błądziła tak długo, że aż się poddała. Na szczęście z odgadnięciem imion bogów nie miała najmniejszego problemu, ponieważ długo o nich czytała w pociągu razem z Freyą. Zawsze jak gdzieś podróżowały to zapoznawały się z historią, chociaż podstawową, danego kraju. Morris nie był szczególnie z niej zadowolony, wszak znalazła tylko połowę z posągów. Nieco zmieszana, unikała jego spojrzenia, szukała osób, które mają problem z odgadnięciem imienia. W końcu Gittan lubiła czuć się lepsza od innych. Popisywanie się wiedzą z Historii Magii było czymś, czym mogła się chwalić. Nie to co z zaklęciami... Na szczęście nie należała do ludzi, którzy krzywią, gdy ktoś ich prosi o pomoc. Robi to naprawdę bardzo chętnie! Gdyby ktoś chciał pomocy, to czekam na PW
Leah poszła na zajęcia tylko dlatego, że odbywały się w świątyni. Lubiła takie miejsca, bo czuła, że kryje się tam magia, która choć niby taka sama miała oddzielny plan. Tak blisko, a jednak daleko. Do tego wszystkiego zajmie się czymś ciekawym. Wierzenia to niezwykła rzecz. Nawet jeśli czasami były irracjonalne to mimo wszystko dawały innym nadzieję. A miejsca kultu bóstw są po prostu śliczne. Słuchanie o tym co sobie wymyślili ludzie w tej części świata trochę męczyło dziewczynę, bo i religia ta dziwne zamysły ze sobą niosła. Szukanie Bogów było za to bardzo przyjemną czynnością. Mogła poprzyglądać się miejscu i popodziwiać. Bezproblemu znalazła jedną z figur, dwie następnę to było już większę wyzwanie, a ostatniej nie zobaczyła wcale. Trudno, była po prostu bardziej skupiona na widoku niżeli na lekcji. Przypomniało się jej, że ma też odgadnąć ich imiona, to spróbowała. Czytała sporo książek o wszystkim, więc to chyba nie takie skomplikowane? Dwóch pierwszych bezproblemowo, a w trzecim musiała zrobić literówkę. Tylko gdzie ona była? Nauczyciel patrzył na nią, a ona miała szukać co tam źle zrobiła. Świetnie! Przecież to nic, a nic nie stresuję. Mimo to była zdeterminowana, żeby się poprawić. Wystarczyło, że okazała się ślepa i ostatniego nie znalazła. Wkurzona Leah miała jakiś dar, że gdy była pod presją to szło jej lepiej. Tym razem, również jej się udało. Była dumna z siebie. Wiedza, która gdzieś tam jej utkwiła na coś się przydała. /zt Punkty w kuferku: 6 pkt Kostki - znalezienie bogówI- 5, II- 4 (przerzut- 5), III- 1 (przerzut- 2), IV- 4 Liczba znalezionych bogów: 3 Liczba odgadniętych imion bogów: 3 (kostki: 3, 3, 1+4) Czy będziesz składał ofiarę? Nie Ps. Jedno pytanie. 3 to poprawnie? Bo i tak przyjęłam, ale na końcu zauważyłam, że powtarza się ta cyfra jako niezaliczenie? (Imię Boga)
Naya na zajęcia przyszła tylko i wyłącznie z powodu nadmiaru wolnego czasu. Tak naprawdę od paru dobrych dni nie miała co ze sobą zrobić, więc ucieszyła się na wieść o wycieczce do zrujnowanej świątyni. Ubrała chyba najbardziej przewiewne ubranie, które ze sobą wzięła, a i tak czuła, jakby zaraz miała się roztopić. Czym prędzej więc podeszła pod jakieś drzewo, żeby choć na chwilę stanąć w cieniu, ale niewiele to dało. Czy w cieniu, czy w słońcu -wszędzie było niemiłosiernie gorąco, a ona miała już tego powoli dosyć. Zwłaszcza, że niemal przed każdym wyjściem z łodzi, spędza minimum 20 minut na dokładne posmarowanie się kremem z filtrem. Nie chce przecież wyglądać jak skwarka! Gdy zebrała się już spora grupka osób, nauczyciel zaczął chodzić pomiędzy uczniami i opowiadać im nieco o kulturze Indii. Na koniec powiedział co mają zrobić i pogonił ich do pracy. Zaraz tam pracy. To przecież wakacje, a Naya zajęcia traktowała raczej jako rekreacje. Przecież mogła wcale tu nie przychodzić. Ale przyszła. I znalazła wszystkie bożki, o których mówił Morris. I nawet potrafiła je wszystkie nazwać! No no, a przecież rzuciła tylko okiem na jakąś książkę o Indiach, którą znalazła w łodzi. Może jej mózg zaczął pracować dopiero na wakacjach? Nieważne. Ważne w tej chwili jest to, że wszystko jej się udało, a ona sama mogła teraz komuś pomóc. Zaczęła się więc rozglądać naokoło.
Punkty w kuferku: 8 Kostki - znalezienie bogów 6-5,2,2,6-5 Liczba znalezionych bogów: 4 Liczba odgadniętych imion bogów: 4 Czy będziesz składał ofiarę? Jak ktoś chce pomocy, to pisać na PW
Ostatnio zmieniony przez Naya Valley dnia Nie 6 Lip 2014 - 19:02, w całości zmieniany 2 razy
Richmond nigdy nie ciekawiła historia i tego typu rzeczy. Zazwyczaj usypiała na lekcjach, a w tym roku ledwo zdała z tego przedmiotu. Westchnęła zrezygnowana nie lubiła zajęć i tego nauczyciela. Spojrzała na profesora Moriss'a. Oczywiście nie spóźniła się. Nie chciała, aby dzisiejszy dzień zepsuł jej pan Aden, nieznośnym komentarzem, którymi uwielbiał raczyć uczniów. Kitty szukała bogów i jak na swoją ubogą wiedzę i tak wynik był rewelacyjny. Znalazła dwóch, teraz musiała odgadnąć ich imiona co z pewnością nie było łatwe. Pozostałych jakoś nie mogła odszukać, może powinna bardziej się skoncentrować? Bynajmniej, ale nie miała zamiaru spędzić w tej świątyni całych wakacji, więc postanowiła przejść do odgadywania imion bogów, których udało jej się znaleźć. Pierwsze imię sprawiało Kitty dużo problemu i musiała dostać chamską uwagę od profesora. Odetchnęła głęboko, a jednak ten dzień nie będzie należał do najlepszych. Imię kolejnego boga odgadła bez problemu - Surja. Chociaż tyle. Uśmiechnęła się pod nosem. Nie zamierzała zostać tu ani chwili dłużej.
/zt
Punkty w kuferku: 1 Kostki - znalezienie bogów 2,6,5,6 Liczba znalezionych bogów: 2 Liczba odgadniętych imion bogów: 1 Czy będziesz składał ofiarę? nie
Tym razem Katniss naprawdę nie wiedziała, co tu robi. W świątyni, w Indiach, NA WAKACJACH, NA HISTORII. Przecież nie lubiła historii magii, a wakacje... Nieważne, co ją skusiło, żeby tu przyjść. Była, a za zadanie miała znaleźć bogów, a co lepsze, odgadnąć ich imiona. Jakim cudem? Gryfonka zaczęła się kręcić po zrujnowanej świątyni, szukając posągów czterech bożków. Jak tu można było cokolwiek odnaleźć? Po dłuższych poszukiwaniach, zadowolona z siebie, znalazła dwóch panów. No, połowa roboty zrobiona... Z imionami, o dziwo, dziewczyna nie miała większego problemu. Nie wiedziała, skąd i jakim cudem, ale rozpoznała Rudrę i Jamę. Pewnie przez te rozmowy w jej łodzi... Nieco zdziwiona, opuściła światynię. /zt
Punkty w kuferku: 8 Kostki - znalezienie bogów 2,3-2,4-1,1 Liczba znalezionych bogów: 2 Liczba odgadniętych imion bogów: 2 (dwie trójeczki) Czy będziesz składał ofiarę?
Ivy dotarła do świątyni w rekordowym czasie. Była pełna entuzjazmu. Sądziła, że po opuszczeniu Hogwartu nie będą się już niczego uczyć, a tu proszę, taka niespodzianka. Cieszyła się, że wakacje nie będą oparte jedynie na leniwym dryfowaniu na łodzi. Miała cichą nadzieję, że uda jej się też załapać na jakąś lekcję gotowania. Nie była pewna czy coś takiego w ogóle jest w planie, ale marzyła o spróbowaniu tutejszego jedzenia. Moriss zaczął mówić, ale to nie sprawiło, że Ivy nagle się skupiła. Rozpraszały ją kolory wszystkich sari, jakie miały na sobie dziewczęta. Sama ubrała swój nowy, zielono-granatowy nabytek, którym była tak bardzo zachwycona. Poza tym zapachy hinduskiej kuchni wciąż jeszcze docierały do jej nozdrzy. Była pod wrażeniem, zwłaszcza, że byli przecież tutaj, w świątyni, daleko od najbliższego miejsca z jedzeniem. A może ktoś złożył wyjątkowo smaczną ofiarę tutejszym bogom? Parsknęła cicho śmiechem. Skupiła się dopiero, kiedy Moriss dotarł do celu zadania. Brzmiało całkiem nieźle. Znaleźć i rozpoznać bogów. Nie była za dobra z historii, ale to chyba nie będzie aż tak trudne, hm? Znalezienie boga Jama zajęło jej zaledwie chwilę. Kolejne poszukiwania były totalną klapą i chociaż starała się z całych sił, nie potrafiła tego zrobić. Po długiej męczarni cudem jednak udało jej się odnaleźć również Surję. Nie była z siebie szczególnie zadowolona, ale chyba nie miała też powodów do narzekania. W końcu to były wakacje. Zgadywanie imion poszło jej jednak tak samo źle. Zniechęcona porażką i zmęczona temperaturą postanowiła po prostu zrezygnować. Zwłaszcza, że chamskie uwagi Morissa przyprawiały ją tylko o mdłości.
z/t
Punkty w kuferku: 2 Kostki - znalezienie bogów 5 (Jama),1,4,3 -----> 6,5 (Surja) Liczba znalezionych bogów: 2, Jama, Surja Liczba odgadniętych imion bogów: 0 Czy będziesz składał ofiarę? nie
Bla, bla, bla. Że też zdecydowała się na tę przeklętą podróż do świątyni. Nawet nie lubiła historii! Z założonymi na piersi rękami czekała ze zniecierpliwieniem, aż Moriss skończy nawijać. Było tutaj stanowczo zbyt wielu uczniów, a zadanie, do jakiego skierował ich nauczyciel, było co najmniej głupie. Na łodzi to wszystko było jakoś bardziej znośne – spokojne, ciche, chłodne. Tutaj, w pełnym słońcu, miała ochotę palnąć sobie w łeb. Przynajmniej jej strój był całkiem fajny w porównaniu ze wszystkimi tymi kolorowymi sari, jakie nosiły inne dziewczęta. Nieszczególnie chciała angażować się w zadanie. Właściwie kiedy tu szła, nie sądziła, że będą musieli coś robić. Ku własnemu zaskoczeniu udało jej się jednak odnaleźć jednego boga, a zaledwie chwilę później dostrzegła też drugiego, który ostatecznie okazał się po prostu starym pniem. Może nie była w tym jednak taka najgorsza, ale dobra z całą pewnością również nie. Nie sprawiało to jednak, że zadanie wydawało się choć odrobinę przyjemniejsze. Teraz na dodatek musiała jeszcze odgadnąć imię. Tak… Bardzo zabawne. Gdyby choć raz słuchała na historii, być może nawet przypomniałaby sobie pierwsze litery, ale z pewnością nic więcej. Moriss rzucił jakimś durnym tekstem, ale już go nie słuchała. Odwróciła się tylko na pięcie i, ogarniając wzrokiem kilka fajnych tyłków, ruszyła z powrotem do zatoki. Jeśli zorganizują jeszcze jakieś zajęcia, pójdzie na nie wyłącznie pod groźbą avady.
z/t
Punkty w kuferku: 0 Kostki - znalezienie bogów 4, 1, 5 (Surja), 4 -------> 1, 3 Liczba znalezionych bogów: 1 Liczba odgadniętych imion bogów: 0 Czy będziesz składał ofiarę? nie
Nina szczerze nie znosiła historii. Dla niej to był jakiś koszmar. No ale co robić skoro była przed swoim ostatnim rokiem w szkole? Musiała sobie trochę przypunktować u nauczycieli bo ostatnio i tak się opuściła w wynikach. Nie mając zbyt wielkiego wyboru zacisnęła zęby i pomaszerowała do zrujnowanej świątyni. Może słuchanie o tutejszej kulturze nie będzie takie tragiczne? Pocieszał ją też fakt, że profesor był niczego sobie. Z nikim nie gadała tylko słuchała nieco znudzona. Kiedy profesor skończył przemówienie zacżęła szukać bóstw. Na szczęście była dosyć spostrzegawcza więc szybko zlokalizowała wszystkich czterych bogów. Teraz tylko pozostało ich odpowiednio nazwać. Z pierwszym nie miała problemów, to oczwiście Jam. Za drugiego boga profesor nie zaliczył jej zadania i powiedział, że w następnym życiu będzie kamieniem. Phi, jakoś nie wierzyła w reinkarnację. Trzeci to Surja, to też utkwiło jej gdzieś w odmętach pamięci. Nad czwartym musiała się zastanowić ale przecież to był Warun! No dobra, te zajęcia nie były takie tragiczne... jak na historię.
Punkty w kuferku: 6 Kostki - znalezienie bogów 5, 5, 5, 5 Liczba znalezionych bogów: 4 Liczba odgadniętych imion bogów: 3 Czy będziesz składał ofiarę? tak
Lekcja historii magii na wakacjach? To znaczy, wiadomo, że nie jest to prawdziwa lekcja, jednak mimo wszystko czegoś się tam podczas niej nauczą. Mimo wielu ciekawszych zajęć, Leonardo zdecydował się pojawić w zrujnowanej świątyni. Może dowie się czegoś ciekawe o tym cudownym kraju, który ostatnio coraz bardziej go pasjonował? Indie wydawały mu się takie.. cudowne, takie jego. Klimat, ludzie, wszystko było dla niego ogromnym szokiem, ale jednocześnie zachwyceniem. Wysłuchał z zapartym tchem opowieści Aden'a i gdy ten tylko pozwolił im do samodzielnego szukania bogów, Leo od razu rzucił się do roboty. Jakimś cudem udało mu się poprawnie odnaleźć wszystkich czterech bogów, co było dla niego wielkim sukcesem. Z historią magii zawsze miał problemy, a tu proszę, udało mu się chyba jako jednemu z nielicznych. Uśmiechnął się do siebie szeroko i od razu przystąpił do dalszej części - nadawania imion odnalezionym bogom. Bez problemu udało mu się nadać imię trzem bogom, z czwartym miał już większy problem. Przekręcił imię tak, że nauczyciel spojrzał na niego z politowaniem. Co zrobisz, nic nie zrobisz. Leonardo od zawsze wiedział, że powinien przykładać większą wagę do szczegółów, jednak teraz jakoś specjalnie go to nie obchodziło. Marzył tylko o tym, żeby opuścić świątynię i udać się w bliżej niezidentyfikowanym kierunku, żeby napić się zimnego piwa i odpocząć. Wakacje to w końcu wakacje, a nie lekcje, prawda?
/zt
Punkty w kuferku: 5 Kostki - znalezienie bogów 2, 5, 6 -> 2, 1 -> 2 Liczba znalezionych bogów: 4 Liczba odgadniętych imion bogów: 3 Czy będziesz składał ofiarę? nie
Przyszedł na tę… lekcję czy cokolwiek to było, bo Egede całkiem lubił się uczyć. A dodatkowo uznał, że koniecznie musiał poprawić swoją wiedzę z historii magii po tym jak tragicznie poszedł mu ostatni egzamin. Biedny Malakias. Zupełnie nie był zainteresowany wyglądem nauczyciela, najwyraźniej w przeciwieństwie do większości dziewcząt. Słuchał z umiarkowanym zainteresowaniem to co mówił Morris co chwila przyłapując się na myślach o tym kiedy się roztopi. Poprawiał nieustannie okulary przeciwsłoneczne, które ześlizgiwały mu się z nosa. Co jakiś czas wachlował się ręką, wcale nie udając, że ma odpowiedni strój do tej temperatury. Jednak po dzisiejszych wizjach miał okropną ranę na całym przedramieniu, a nie miał ochoty nikomu się z tego tłumaczyć. Dlatego wybrał męczenie się w koszuli z długimi rękawami. Jednak to nie był zbyt dobry pomysł. Malakias chodził zmęczony po świątynie nie mając pojęcia co ma w ogóle robić, skupiony jedynie na tym, że Indie są okropnym, za gorącym miejscem. W każdym razie kiedy jakimś cudem znalazł dwóch bogów mógł przekonać się o jednym. Był naprawdę beznadziejny w historii magii i nie mógł tym razem zwalić tego na kiepską znajomość języka angielskiego co wiecznie wmawiał sobie, kiedy tylko zobaczył wynik swojego ostatniego egzaminu. Zirytowany wszystkim i obrażony na świat Malakias usiadł sobie w jakimś kącie, pewnie na jakimś bogu niechcący, czy coś. Całe szczęście jego koleżaneczka z Ravenclawu przyszła mu na pomoc. Malakias kiwnął do niej głową w podziękowaniu, zapamiętując sobie, że ma u niej jakiś dług. Dlatego dumnie poszedł do nauczyciela z Jamą i Surją, co chwila powtarzając imiona pod nosem, żeby ich nie zapomnieć.
Punkty w kuferku: 0 hehs Kostki - znalezienie bogów 5, 3 > 4, 3 > 2, 6 Liczba znalezionych bogów: 2 Liczba odgadniętych imion bogów: 2 Czy będziesz składał ofiarę? postaram się!
Ostatnio zmieniony przez Malakias Egede dnia Pon 7 Lip 2014 - 15:06, w całości zmieniany 1 raz
Gittan krzątała się po świątyni, nie mogąc pogodzić się ze swoją ślepotą. W tych gruzach nic nie mogła znaleźć! Nawet miała wrażenie jakby nagle zgubiła znajomych i znajduje się w tłumie zupełnie obcych ludzi. Podnosiła kilka kamyków, za którymi myślała, że się schowały dwa nieodnalezione posągi, ale wszystko szło na marne. Wpadła na Malakiasa, który męczył się z imionami bogów. Chociaż jeden jej ziomek. Widząc go siedzącego w kącie, zaśmiała się głośno. Wyciągnęła do niego ręce, aby wstał. Masz Jamę i Surję, ich właśnie nie mogłam znaleźć – szepnęła. Była trochę niezadowolona, bo przecież nie miała nigdy problemów z historią magii, a tu wpada na Malakiasa w jakimś zapajęczonym kącie i nagle widzi bogów, których wcześniej dojrzeć nie mogła. - Na co czekasz, idź do Morrisa – skomentowała od razu. Nie mogła pozwolić, aby jej ziomek siedział tu z ponura miną!
Malakias, masz odgadniętych bogów, zmień w poście liczbę i zdecyduj się czy składasz ofiarę.:) Wpisujcie się, czy będziecie składać ofiary czy też nie, puste pole nie mieści się w prośbie: wybierz. Leah, jak już pisałam, zrobiłam błąd w kostkach, masz dobrze.
Jasne, że zamierzał się wybrać na zajęcia organizowanie przez Adena Morrisa. Innej opcji nie przewidywał. Profesor wydawał się być jednym z tych ludzi, którzy przy zdobyciu większego zaufania będą mogli mu pomóc. Zatem nie chciał tracić żadnej okazji i tym samym nawet wstał wcześniej w kajucie, żeby zdążyć na rozpoczęcie zajęć. Okazało się, że życie jest takie jak jest, ale dotarł tutaj wraz z rozpoczęciem wielkiej przemowy o szukaniu bogów. Nigdy nie był w tym dobry, jednak przecież wczorajszy wieczór poświęcił na czytanie o tym. Co innego miał robić gdy łódka była prawie pusta? Nawet Malakias, ani Zil nie byli zainteresowani tym, co by odwiedzić go i wspólnie popić. Nie przejmował się jednak tym zbytnio, bo o dziwo dość szybko zasnął i w ten oto sposób dzisiaj wypoczęty trafił na te wybitne zajęcia. Nie przyglądał się zbytnio obecnym tylko rozpoczął szukanie bogów. O ile Rudrę zobaczył od razu, a i problemów z odgadnięciem imienia nie miał, to na Jamie skupić się musiał i szukać go dwukrotnie, a i rozpoznanie go sprawiło niemały doczynek. Silny jednak był to i imię zmyślnie wypowiedział szybko, ale tych dwóch pozostałych zlokalizować nie umiał to się wycofał dość szybko, bo przecież nie ma sensu tkwić bez sensu, skoro nie udało się i tyle.
Punkty w kuferku: 25 Kostki - znalezienie bogów 4,5,3,4 znalazłam 1 rzuciłam ponownie dwie i wyszło: 1,5 więc... Liczba znalezionych bogów: 2 Liczba odgadniętych imion bogów: 2 Czy będziesz składał ofiarę? nie
Matt nieszczególnie interesował się historią ale przyszedł na te zajęcia z czystej ciekawości. A może dowie się czegoś ciekawego? Zadanie nie wydawało się być tak tragicznie trudne. No bynajmniej znalezienie Bogów bo już chyba ciężej odszukać w odmętach pamięci ich nazwy. No i dokładnie tak jak myślał wielkich problemów z szukaniem nie było. No dobra, znalazł trzech ale to i tak niezły wynik. I dokładnie tak jak przypuszczał odgadnął tylko imię Jama. Rudra i Surja nie rozpoznał, a Waruna nawet nie znalazł. Na szczęście nie był ambitnym typem więc w ogóle się tym nie przejmował. Później pójdzie sobie na drinka i na pewno o wszystkim zapomni. /zt
Punkty w kuferku: 3 Kostki - znalezienie bogów 5, 6 -> 2, 6 -> 2, 1 Liczba znalezionych bogów: 3 Liczba odgadniętych imion bogów: 1 Czy będziesz składał ofiarę?
Morris, zrujnowana świątynia – ten dzień nie mógł być lepszy. Nie wiem o jaką kwestie chodziło Gittan, ale Frejka miała oczywiście w głowie tylko i wyłącznie historię magii, a kiedy patrzyła na Adena, wcale nie dostrzegała jego przyjemnej dla oka aparycji i osobliwego czaru, jaki roztaczał, widziała tylko i wyłącznie olbrzymie pokłady wiedzy zaprawione ironicznymi uwagami i ciekawe informacje sprzedawane w słoikach półlitrowych. Ona wykupiłaby cały magazyn. Vacheron psychofanka. Wysłuchała uważnie wypowiedzi profesora, przybierając na twarzy dość nonszalancki wyraz, bo przecież nie wypadało dać po sobie znać, że niemalże spija każde słowo z jego ust. Gdy nadeszła pora na zbadanie zakątków świątyni, Freya przeszła tanecznym krokiem przez pomieszczenie, by w krótkim czasie zlokalizować i rozpoznać trzy posążki bogów, które po ambitnej lekturze, jaką odbyły ze Svensson w drodze przez Indie, aż kłuły w oczy. - Jama, Rudra, Surja. – powiedziała właściwie chyba sama do siebie, przejeżdżając delikatnie opuszkami palców po trzech kolejnych figurkach. Była pewna, że gdzieś w świątyni schowana jest jeszcze jedna figurka, która tylko czeka, aż Szwajcarka ją znajdzie, jednak po mozolnych poszukiwaniach dziewczyna musiała w końcu odpuścić i tylko czasami z zazdrością zauważała, że ktoś jednak odnalazł figurkę, w której ona od razu rozpoznała Waruna, jednak oczy innych prześlizgiwały się po zdobieniach posążka bez śladu jakiegokolwiek oświecenia. Co za ignoranci! Gdyby jednak ktoś z nich życzył sobie pomocy takiego szalonego eksperta, jakim była Vacheron, ta z pewnością ruszyłaby z odsieczą.
Punkty w kuferku: 25 Kostki - znalezienie bogów 5, 2, 6 ->2, 4 ->1 Liczba znalezionych bogów: 3: Jama, Rudra, Surja Liczba odgadniętych imion bogów: 3 Czy będziesz składał ofiarę? tak!
Punkty w kuferku: 0 Kostki - znalezienie bogów 3, 1, 6, 6 poprawka na 4, 4 Liczba znalezionych bogów: 0 :C Liczba odgadniętych imion bogów: 0 Czy będziesz składał ofiarę? nie
Wiedziała, że Historia Magii to jeden z tych przedmiotów, których szczerze nie lubi. Po pierwsze, nie miała dość cierpliwości, by wkuwać podręczniki i jedyne, co z nich wynosić, to teoretyczną wiedzę, po drugie zaś, w historii magii nie widziała niczego na tyle ciekawego, co sprawiłoby, by zmieniła swoje zdanie. Wszystko, co związane z natychmiastową praktyką, mogło cieszyć się jej dużym uznaniem, ale takie coś? Jak więc to się stało, że w wakacje, ciepłe, gorące wakacje, nasza droga uczennica postanowiła wejść do starej świątyni? No właśnie. Jak widać, Słońce za dobrze na nią nie działało. Zjawiła się jednak gdzie się zjawiła, skoro już była w okolicy, a że popołudnie było nudne, cóż… Gdyby wiedziała, że lada moment tylko się skompromituje. Jak zwykle, będąc już na miejscu, nie rozglądała się szczególnie za nikim, kogo mogłaby zaczepić. No dobra, znowu bez przesady – może nie jak zwykle. Nie miała jednak dość entuzjazmu, by dzisiaj znaleźć kogoś do rozmowy, jako że towarzystwo jej samej z jakiegoś powodu zupełnie jej wystarczało. I dobrze. Rozpoczęły się zajęcia, a zadanie wydało się niestosownie wręcz banalne. Myślała, że coś z tego wyniesie, a tu co? Szukanie bożków? Nie lepiej było przejść obok świątyni obojętnie i pozostawić lekcję historii magii, no właśnie, historii? Więc szukała. Szukała, szukała, szukała, tylko myśląc, jakby tu oszukać nauczyciela i znaleźć bożki szybciej, niż ktokolwiek inny… Ale ruiny były ogromne, miejsc co nie miara, a to wszystko… nagle wydało się cholernie wręcz interesujące. Gdy weszła w odpowiednie zakamarki, jej ciało owijał chłód, zaś sam widok ścian, kruszących się tu i ówdzie, był na swój sposób magiczny. No i stało się. Nim się zorientowała, minęła masa czasu, a ona… No właśnie. Skończyła posiadając zero figurek. Nim ktokolwiek spostrzegł, że skończyła jak skończyła, po prostu się zwinęła. Miała nadzieję, że jej obecność została niezauważona!
Punkty w kuferku: 5pkt Kostki - znalezienie bogów 3, 3 (2), 2, 5 Liczba znalezionych bogów: 3 Liczba odgadniętych imion bogów: 2 Czy będziesz składał ofiarę?
Pojechała na wakacje nie po to, żeby polować na nieruchome posągi, ale co mogła zrobić? Shenae D'Angelo, kujon wszechczasów, a kto nie wierzy, niech obejrzy jej oceny. Więc tak, zjawiła się. Owszem, w podłym humorze, jak zawsze zresztą. TAK! Tym razem z uzasadnionej przyczyny. Ledwie przyjechała do Hogwartu, zapisała się na wycieczkę, a już doszły ją słuchy, że – uwaga – little surprise, nie jest już kapitanem drużyny. A niech się jebią, myślała o tym wielokrotnie, nazywając ich wszystkich w głowie różnymi barwnymi epitetami, za każdym razem dochodząc jednak do tych samych, frustrujących wniosków: jakkolwiek mocno by się nie mieli jebać, życzyłaby im wygranych w meczach Quidditcha. W końcu nie mało człowiek się do tej gówniarzerii przywiązuje, szkoląc ich przez cały rok. Mogli ją wyrąbać z drużyny, ale na pewno nie wymarzą tym jej starań, żeby się podnieśli z gleby i śmiało, hardo, z pazurem, wyskoczyli w przyszłym roku na drużynowych, szkolnych mistrzostwach. No... niemniej. Atmosfera wokół niej zdawała się gęstnieć, dosłownie, jakby maczała w tym palce i magicznie w jakiś sposób budziła wokół siebie mrok. Zdawała się krzyczeć, żeby do niej nie podchodzić. Może dlatego nikt wcale nie pomógł jej ze znalezieniem ostatniego posągu. — Cholera, pożal-się-Boże-Bóg, jebany... się schował. Jakby miał, kurwa, po co. Ześlij jeszcze na mnie plagę, bo się, szlag-by-Cię, mało jeszcze na mnie odegrałeś — burczała pod nosem oczywiście do boga Jama, bo do kogóżby innego? Tylko jego nie udało jej się znaleźć. Ale to nie był koniec jej irytacji. Zatrzymała się przy Rudrze, na zadane przez Morrisa pytanie udzielając mu pewnej odpowiedzi. — To Rudja — ale wnioskując po minie Adena, obok Rudji Rudra nie stała. czy nie stał. Cholera wie, jak to było z płcią tych indyjskich Bogów. — Ruda? — spróbowała inaczej, pozbywajac się jednej literki, która zdawała się jej nie pasować, ale nie wpadła na to, by zamienić ją na inną. I możecie mi tylko wierzyć na słowo, jak w niej zawrzało, kiedy Morris ją wyśmiał. Perfidnie, bez skrupułów... wyśmiał. Gnój. Miała ochotę go walnąć różdżką w nos, a zamiast tego z pokorą, potulnie, jak na prawdziwego sumiennego ucznia przystało, przedstawiła mu imię ostatniego z posągów, nim poszła marudzić jakimś pierwszakom o znalezienie ostatniego posągu. Odchodząc jeszcze rzuciła w eter. — Judra? Rudha? Jak ty się cholera nazywasz? — spiorunowała wzrokiem Bogu winny, ponoć jeszcze żywy duchem posąg.
Przehandluję znalezienie Rudry, Surji i Waruuny, bądź imiona dwóch ostatnich, za znalezienie Jamy, jej imię i imię Rudry. ;)
Amelia z lekki niezadowoleniem pojawiła się dzisiaj w zrujnowanej świątyni. Niby chciała dowiedzieć się czegoś ciekawego o bogach, kulturze i obyczajach panujących w Indiach, ale nie miała ochoty na słuchanie kolejnego nudnego wykładu w wykonaniu Adena Morrisa. Nie lubiła jego lekcji, wykładów ani niczego, co było z nim związane. Nic jej nigdy nie zrobił, ot tak po prostu, taki miała kaprys. Wywróciła więc tylko oczami, gdy wchodząc do świątyni zobaczyła profesora. Cóż, trzeba chyba usiąść na samym końcu i udawać, że się czegoś słucha. Mimo jej fascynacji Indiami, nie miała ochoty zagłębiać się w szczegóły bogów. Chciała tylko jakoś zabić czas. Jak się okazało był to idealny sposób, bo długi monolog Adena wprowadził pannę Wotery w krótką drzemkę. Gdy w świątyni zrobiło się jakieś zamieszanie, Amelia ocknęła się i z lekkim zdziwieniem zaczęła robić to, co pozostali. Znalezienie bogów nie sprawiło jej żadnego problemu, o dziwo. Zawsze miała trudności ze wszystkim, co miało związek z historią magii. Z imionami nie poszło już jej wcale tak łatwo, jednak była zadowolona z faktu, że tak czy siak udało jej się odnaleźć chociaż jedno imię boga. Jama. Całkiem ciekawe, może kiedyś, gdy dopadnie ją niesamowita nuda, zechce zastanowić się nad tym, co ono oznacza. Na pewno nie miała ochoty robić tego teraz, a już na pewno nie chciało jej się dzisiaj składać temu dziwnemu bogowi żadnej ofiary. Z lekkim niesmakiem wyszła ze zrujnowanej świątyni, zastanawiając się po co traciła czas na tą durną niby nie lekcje. Wszak były to jej ostatnie wakacje w Hogwarcie i powinna chyba się nimi cieszyć, a nie smucić.
/zt
Punkty w kuferku: 5 Kostki - znalezienie bogów 2, 4 -> 2, 4 -> 2, 2 Liczba znalezionych bogów: 4 Liczba odgadniętych imion bogów: Jama Czy będziesz składał ofiarę? nie
Po co Tanner właściwie się tu pojawił? Sam nie miał zielonego pojęcia. Z takim nastawieniem właściwie nie powinien pojawiać się w świątyni, jednak efekt nudy sprawił, że Chapman zawędrował właśnie tutaj, na jakiś śmieszny wykład prowadzony przez Morrisa. Historia Magii na wakacjach? Coś nieźle musiało namieszać mu w głowie, że się tutaj pojawił. Nie chciał jednak spędzić całych dni z panną Shay, coby dać jej trochę przestrzeni i chwilę ulgi. Usiadł więc w jednej z ławek, czekając, aż Aden zacznie mówić. Nie słuchał wcale jego słów, myśląc o niebieskich migdałach i o ostatnim spotkaniu we Wrzeszczącej Chacie. Był strasznie ciekawy co też ta kobieta wymyśli, w co ich wciągnie, czemu będą musieli stawić czoła. Z rozmyśleń wyrwał go rozgardiasz, jaki zapanował, gdy część osób obecnych w świątyni zaczęła szukać bogów. Zdezorientowany Tanner uśmiechnął się krzywo i zaczął bawić się w te całe poszukiwania. Jak widać nie był do tego stworzony, ponieważ udało mu się znaleźć tylko dwóch bogów. Z imionami poszło mu znacznie gorzej, ponieważ odnalazł całe zero imion, ze swoich dwóch wcześniej znalezionych bożków. Zrezygnowany popatrzył z politowaniem na nauczyciela, który rzucił do niego kilka brzydkich uwag. Wyszedł, pokazując mu jeszcze środkowy palec, jednak tak, że profesor z pewnością tego nie zauważył. Swoją drogą, szkoda. Zmarnował tylko czas, ciekawe po co w ogóle się tu pojawiał.
/zt
Punkty w kuferku: 7 Kostki - znalezienie bogów 1 -> 5, 6 -> 2, 3, 6 Liczba znalezionych bogów: 2 Liczba odgadniętych imion bogów: ZERO Czy będziesz składał ofiarę? nie
Punkty w kuferku: 18 Kostki - znalezienie bogów 3->1->1 | 5 | 5 | 5 Liczba znalezionych bogów: 3 Liczba odgadniętych imion bogów: 1 Czy będziesz składał ofiarę? tak
William odłączył się przypadkiem od reszty grupy już na samym początku. Wędrując ze wszystkimi zauważył wielki stary posąg kawałek dalej i koniecznie musiał podejść bliżej by go obejrzeć. Skręcił więc w boczny korytarz. Gdy dotarł do celu zmierzył badawczym spojrzeniem to co stało przednim. "To" ponieważ ni w ząb nie miał pojęcia co to za bóstwo. Po chwili zastanawiania się i szukania w pamięci dotarło do niego, że nie słyszy już głosów swoich kolegów. Wrócił więc pospiesznie do miejsca, w którym wiedział ich ostatnio i ruszył w kierunku, w którym wcześniej zmierzali. Na początku zaczął ich słyszeć, potem zauważył ogon kolumny, aż w końcu ich dogonił. Szukanie posągów, tak? To ja już jednego mam. Uśmiechnął się pod nosem do siebie. Zaczął się przechadzać po świątyni jak po dziedzińcu. Powoli stawiał duże kroki, a ręce trzymał za sobą. Ubrany był w złota szatę w czarne wzory liści akantu, przylegającą do ciała. Szata kończyła się przy kostkach, miała długie, szerokie rękawy, a pod szyją była spięta srebrną broszą w kształcie głowy słonia kupioną na indyjskim bazarze. Poszukiwania posągów zaczął od miejsca, w którym znalazł nieznanego mu boga. Niewiele czasu zajęło mu odnalezienie kolejnego. To chyba Budra. Jak się później okazało, William popełnił błąd w tym imieniu. Nie spiesząc się ruszył dalej i trafił na posąg Surja. Bóg słońca. Gdybym nie czytał o tym w księdze, nie wiedziałbym czym się zajmujesz. Nie bardzo wyglądasz mi na boga słońca. Will zrezygnował z dalszych poszukiwań i wrócił do grupy.
Ostatnio zmieniony przez William Henderson dnia Czw 10 Lip 2014 - 21:42, w całości zmieniany 1 raz
Dobra, może nie była zbyt pilną uczennicą w dziedzinie historii magii. Może nawet i miała ten Okropny na koniec roku, ale przecież zdała. Zdała i postanowiła pojawić się na… Zajęciach? Nie. Na wycieczce po zrujnowanej świątyni. Może nawet niektórych to zdziwiło. A już i samego profesora powinno, bo na lekcjach się tak chętnie nie pojawiała. I Kaia nawet słuchała, co profesor ma ciekawego do powiedzenia. Reinkarnacja, wyzwolenie.. Notowała wszystko w swoich własnych myślach uważając prawie tak samo bardzo, jak na zajęciach z uzdrawiania. Nawet nie zauważyła, kiedy wszyscy zaczęli szukać bogów. Dopiero jak ktoś chyba ją potrącił, czy może zrobił to profesor, to mniejsza z tym, ocknęła się. - Ah, tak, czekają! – I właśnie wtedy rzuciła się na poszukiwanie. Po dłuższej chwili odnalazła dwa posążki. Fakt, że trochę jej zeszło pewnie jednak wiązał się z tym, że zaczęła później. Niewiele, ale zawsze miała jakieś wytłumaczenie. Teraz pozostawało jej tylko odgadnąć jak oni właściwie mogliby się nazywać. Analizowała coś w głowie, szło chyba ciężko, bo mózg jej prawie parował. Ale koniec końców odgadła jedno imię – Waruna. Nie było aż tak źle biorąc pod uwagę jej zasoby wiedzy w niektórych dziedzinach. - Sam jesteś żałosny. – Odwarknęła tylko pod nosem profesorowi, gdy ten wyśmiał ją przy zgadywaniu jednego z imion bogów. Miała tylko nadzieję, że tego nie usłyszał. Ale na dobrą sprawę – wyraziła tylko swoje zdanie.
Punkty w kuferku: 0 Kostki - znalezienie bogów 3 -> 6, 3 -> 2, 1, 5 Liczba znalezionych bogów: 2 Liczba odgadniętych imion bogów: 1 (Waruna) Czy będziesz składał ofiarę? tak
Świetnie, wakacje nie mogły zapowiadać się gorzej! Po co chodzić na zajęcia w wakacje? W dodatku z historii magii. Nie spóźniła się, nie była spóźnialska. Weszła wolnym krokiem do zrujnowanej świątyni i rozejrzała się dookoła. Wysłuchała uważnie Morrisa i westchnęła. Mężczyzna powiedział im co mają robić i uczniowie zabrali się do roboty. Sunny była w szoku udało jej się znaleźć 3 bożki! Woow! -Jeeej odnalazłam 3 bożki, to dla mnie wielki szok. Niestety to tylko 3 a nie 4, ale i tak się bardzo cieszę! -mówiła sama do siebie rozglądając się dookoła. Na jej twarzy widniał szeroki uśmiech. Jeśli chodziło o odgadnięcie ich imion udało jej się to tylko z dwoma ( 2 ) bożkami. -Oj, wiedziałam że to było zbyt piękne by było prawdziwe. Tylko 2 imiona? No cóż, tak bywa. -wymamrotała pod nosem i westchnęła cichutko. Po skończonym zadaniu wzruszyła delikatnie ramionami i pożegnała się po czym wyszła. Nie chciała tutaj dłużej siedzieć przecież były wakacje.
Punkty w kuferku: 2 Kostki - znalezienie bogów 3, 5, 5, 2 > 4 Liczba znalezionych bogów: 3 Liczba odgadniętych imion bogów: Jama, Waruna - 2 Czy będziesz składał ofiarę? nie
Morris i zrujnowana świątynia.. Czego chcieć więcej na wakacjach? Z dala od szkoły i nudnych lekcji? No ok, ta lekcja na pewno też będzie nudna, ale co z tego skoro będzie prowadził ją Morris? Faye podeszła do zebranych już tutaj ludzi i słuchała uważnie poleceń mężczyzny. Mhm, czyli zajmą się szukaniem bożków. No dobrze, a więc do dzieła Faye daj z siebie wszystko! krzyczał jakiś głos w jej głowie. Mrużąc zabawnie oczka rudowłosa Ślizgonka zabrała się do pracy. No nie szło jej najgorzej, ale i nie najlepiej. Znalazła tylko 2 bogów, ale to dopiero początek. Odgarnęła rude włosy na plecy by jej nie przeszkadzały. Uhuuu! Tak 3 imiona już są jej! Super, lepiej niż poprzednio. W sumie na tych zajęciach nie było wcale nudno. Było całkiem ciekawie i fajnie. Robili coś innego niż w szkole to bardzo dobrze. Po skończeniu pracy udała się do swojej łodzi by odpocząć.
Punkty w kuferku: 2 Kostki - znalezienie bogów 2 > 6, 2 > 2, 3, 4 Liczba znalezionych bogów: 2 Liczba odgadniętych imion bogów: Jama, Rudra, Surja - 3 Czy będziesz składał ofiarę? nie
( z / t )
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Punkty w kuferku: 5pkt Kostki - znalezienie bogów 3 -> 1, 1 -> 2 ,3,6 Liczba znalezionych bogów: 1 Liczba odgadniętych imion bogów: 1 Czy będziesz składał ofiarę? Katherine nigdy jakoś zbytnio nie interesowała się Historią Magii jednakże uznała, że mimo iż są wakacje to może się udać na zajęcia do profesora Morris, wszak on był dla niej prawdziwym bogiem. Weszła do świątyni i przywitała się z profesorem, a gdy przyszło do odgadywania i znajdowania bogów od razu uśmiechnęła się do profesora. -Na razie dla mnie pan profesor jest jedynym bogiem godnym uwagi i zanteresowania- powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy, mając nadzieję, że profesor za ten komentarz nie będzie na nią zły. Znalazła tylko jednego boga, mimo iż szukała uparcie. No dobra, może dwóch, ale nie liczyła profesora Morrisa, no bo jak mogła no nie? -To jest Rudra, tak, to jest ten bóg- powiedziała stanowczym głosem, będąc stuprocentowo pewną swoich racji. Nawet jej się spodobała ta lekcja mimo iż była trochę mało skoncentrowana na swoim zadaniu i nie rozpoznała aż trzech bogów. Uznała też, że nie będzie składała Rudrze ofiary, bo nie wierzyła w takie bóstwa. Nie mniej jednak podobało jej się strasznie to co na przedmowie zanim zaczęli zajęcia, profesor mówił na temat wierzeń w kulturze indyjskiej.
Punkty w kuferku: 7 Kostki - znalezienie bogów 1 6 6 6, z poprawy 2 i 4 Liczba znalezionych bogów: jeden Liczba odgadniętych imion bogów: zero (2 -> 3) Czy będziesz składał ofiarę? pewnie, wszystkim bogom których odgadłam :'D + pomoc She w znalezieniu Jamy - 6
Echo przybyła tu z myślą, że nie tyle co nauczy się czegoś pożytecznego, ale że w jakimś stopniu będzie mogła zapobiec gapie w Indiach. Słyszała coś o tym, że może być bardzo nieprzyjemnie, kiedy palnie się coś głupiego. Wiedziała w zasadzie tyle, że nie powinno się podawać ręki na przywitanie, a do tego że lewa jest nieczysta. Pamiętała też, że okropieństwem było odmówienie jedzenia, więc jadła potwornie wolno, irytując się przy tym. W każdym razie, nie spodziewała się, że na lekcji będą szukać bogów, ale nie narzekała zbytnio, tylko wzięła się do roboty. Humor i zapał szybko ją opuściły, bo posążków nie było widać. Odnalazła tylko jeden, marny. Nawet nie kojarzyła imienia tego boga, bo skąd miałaby je znać? Strzelała na oślep pierwszymi lepszymi słowami, które przychodziły jej na myśl, a pech chciał, że Morris akurat je usłyszał. Poprawa na nic się nie zdała, ale za to rozbawiła nauczyciela. Nie żeby miała na to ochotę, jego śmiech tylko ją wkurzył, przez co zaczęła burczeć pod nosem. Rozejrzała się, już całkiem zdenerwowana, w poszukiwaniu kogoś ogarniętego, kto mógłby znać imię tego cholernego boga. - D'Angelo - warknęła dyskretnie, całą siłą woli wypychając wspomnienie z butelki. Turururu, nic nie było, nic nie było! - Jakie to cholerstwo ma imię? - zapytała, nie zdając sobie sprawy, że właśnie pomogła jej znaleźć kolejne bóstwo. Wskazywała na Jamę, ale sama nie miała pojęcia. Szybciej nazwałaby go Maja, był jakiś dziwny.