Czy widzieliście, że nawet dorośli mogą nieźle spędzać czas chociażby w tak zakręconych i urokliwych miejscach jak Indie? Otóż nasza wakacyjna lokacja nie jest obleczona tylko i wyłącznie w atrakcje dla uczniów czy studentów z Hogwartu. O ile dobrze się rozejrzycie to znajdziecie także idealne miejsca dla dorosłych, którzy aktualnie nie muszą pilnować magicznej braci i mogą zająć się w pełni sobą. Stąd też przypadkowo do uszu jednego z opiekunów, którzy uczestniczą w wakacjach dotarło, że przy zatoce Nandi odbywają się dzisiejszego wieczoru tańce, w których każdy może wziąć udział.
Nasz wprawny informator rozesłał wici do wszystkich obecnych dorosłych, by mogli dziś bawić się w rytmach indyjskiej muzyki, a także nauczyć kilku podstawowych figur, dzięki którym będą mogli zabłysnąć jeszcze dziś w pobliskim klubie. Wątpisz w to, że potrafisz? Odpuść! To lepsze niż noc z Kingą… Pienińską, rzecz jasna. Och, ja nie wiem, po waszych głowach to takie brudne myśli chodzą, porzućcie je lepiej i po postu zacznijcie się bawić w rytm, który pozwoli Wam zapomnieć o wszelkich problemach. Możecie wziąć przykład z tubylców, którzy swoimi ruchami potrafią przyczynić się do najszerszego uśmiechu na twarzy. Myślisz, że to zbyt skomplikowane? Poczuj muzykę, która przepływa przez Twoje ciało, a będziesz tańczył jak rodowity Indus. Nie zapomnij ubrać stroju, który zgarnąłeś ze sobą na placu, wszak dzisiaj Ci się przyda!

Rzucacie kosteczkami, które pozwolą Wam określić na jakim poziomie przebiegł Wasz kurs przyspieszony z tańców Indyjskich. Piszecie jeden post, a następnie możecie iść do klubu, w którym odbędzie się impreza tematyczna. Nie wiesz jeszcze jaka? Lepiej nie czekaj, tylko sprawdź jak Twojej postaci idą tańce, a potem rozglądnij się za parkietem, na którym pokażesz swoje umiejętności. Powodzenia!
1-6 – przyszedłeś tutaj, bo przecież będąc w Indiach nie może nie odwiedzić Banhi. Wiele nasłuchałeś się o tym miejscu, dlatego z taką łatwością przyszło Ci wypróbowanie swych sił. Kobiety oczarowały Cię ruchem i chciałeś pokazać wszystkim, że też potrafisz poruszać się jak prawdziwy Indus. Nie jest tak źle. Wręcz przeciwnie, Twoje ruchy oczarowały tutejsze tancerki, a zaraz potem porwały Cię w wir tradycyjnych tańców, dzięki czemu jesteś w zupełności gotowy na zabawę w klubie.
2 – zawsze mogło być gorzej, prawda? Mimo, że czujesz muzykę, a w głowie skomplikowane ruchy, który chcesz wykonać wydają się łatwiejsze, tak Tobie w tej chwili niekoniecznie wychodzi jak początkowo zamierzałeś. Nie przejmuj się, nawet najlepsi mają gorszy dzień. Myślisz, że ta noc będzie stracona? Z pewnością nie. Wystarczy, że zapomnisz o tym iż taniec nie jest Twoim powołaniem i zaczniesz się bawić najlepiej jak potrafisz. W końcu w Indiach właśnie o to chodzi. Pogoda ducha i dobry humor, a wszystko stanie się prostsze!
3 – nie do końca byłeś pewny, czy  chcesz przychodzić na pokaz tancerek, zwłaszcza że poczułeś, że nie jest to Twoi przeznaczeniem. Na miejscu, gdy kobiety zaczęły poruszać swoimi ciałami, zdałeś sobie sprawę, że jest to miejsce wręcz idealne dla Ciebie. Mimo, że Twoje ruchy w żaden sposób nie są ze sobą skoordynowane, bawisz się wyśmienicie. To nic, że przy obrotach zakręciło Ci się na tyle w głowie, że zaliczasz prawie wywrotkę, najważniejsze że nadal trzymasz pion!
4-5 – spróbuj zaimponować swoim znajomym, którzy podobnie jak Ty muszą sprawować piecze nad młodzieżą. Zapomnij choć na chwilę, że jesteś opiekunem, bo w tej chwili jesteście tu sami. Bez młodych osób, które w ciągu roku szkolnego sprawiały wam sporo problemów. Jedyny problem jaki teraz przeżywasz to skoordynowanie rąk z biodrami i nogami. Spokojnie, jedna z tancerek zabiera Cię do wspólnego tańca, w którym poznajesz sekret co robić, by wszystko wyszło perfekcyjnie. Zdajesz się na jej wskazówki i dzisiejszego wieczora z pewnością masz szansę na tytuł króla parkietu!

Cóż to się stało? Upał, piasek, tańczące hinduski w świetle zachodzącego słońca i Demetria Domogarow, która najwyraźniej w ten wyjątkowy sposób postanowiła spędzić wieczór. Tak, patrzenie na wytworne wygibasy kobiet z rodowodem, klasą i wdziękiem na pewno nadawało się na rozrywkę dla kogoś z jej poczuciem smaku. Wszakże nawet królowie mieli swoje tancerki, które w wolnych chwilach tańczyły specjalnie dla nich. Teraz i ona mogła poczuć ten klimat, odpłynąć mając świadomość, że tylko jej jest dane oglądać te nieziemskie akrobacje ciał w ten cudowny wieczór. Jednak... To co dobre nigdy nie trwa wiecznie. Gdy tylko zdążyła zamknąć oczy poczuła dziwny ból. Najwyraźniej Jasper H. Beckett już lekko rozbujany dobrym alkoholem, potknął się o jej zgrabne nóżki. Oczywiście nie specjalnie się tym przejął, zaciskając tylko mocniej papierosa w zębach. Jednak co dalej? Może to zalążek romansu na skale "Mody na sukces"? Sprawdźcie co zafunduje wam los!

Zaczyna Jasper. Przed napisaniem pierwszego postu rzuć kostką w odpowiednim temacie.
kostka parzysta - Jasper długo nie postał, zakołowany alkocholem i azjatyckim słońcem. Upadł w ramiona ślizgonki, wylewając cały swój alkohol na jej dekolt. Ups!
kostka nieparzysta - Ta noc zapowiada się świetnie, bo Jasper postanowił dotrzymać dziewczynie towarzystwa. Usiadł koło niej, jak gdyby nigdy nic. Niestety... Swoim ciężarem przygniótł jej różdżkę, złamał i teraz nie nadaje się ona do niczego.

Brakowało mu tego. Niezaprzeczalnie. Dobry alkohol lał się niemal strumieniami, pozwalając Jasperowi odzyskać to, co utracił. Nie liczył kolejnych szklanek, bowiem stracił rachubę po piątym, bądź szóstym, drinku. Mimo buzującej krwi w żyłach przemieszczał się całkiem sprawnie między tańczącymi kobietami, zaszczycając je zaledwie pobieżnymi spojrzeniami. Dokładnie tak jak zwykle, choć nie miało to na celu ani kusić, ani nic z tych rzeczy. Po prostu patrzył, biorąc w płuca kolejne porcje dymu. Zanim stracił cały swój wdzięk, zdążył teatralnie wydmuchnąć go przed siebie, owiewając nim nieznajomą dziewczynę. Byłoby nawet w porządku, gdyby nie machnął ręką zbyt mocno, wylewając zawartość szklanki na jej dekolt. Zareagował trochę zbyt żywiołowo i w pierwszej chwili zamrugał oczami, wyraźnie zdezorientowany. Takiego obrotu spraw nie oczekiwał. Mógł ją przewrócić, cokolwiek, ale nie rozlać cały alkohol. Zmełł w ustach kilka nieprzyjemnych słów, potrząsając głową i, kiedy kosmyki włosów opadły mu na twarz, odgarnął grzywkę na bok. Swojej przypadkowej ofierze posłał przepraszający uśmiech i dopaliwszy pośpiesznie papierosa, zdusił niedopałek pod podeszwą buta.
- Najmocniej przepraszam - wydukał cicho. - Nie zauważyłem cię w tym słońcu. - Wydął lekko usta, starając się brzmieć przekonująco. Naprawdę jej nie widział. Przysiągłby na wszystko, gdyby mógł. Niestety nie miał takiej możliwości i musiał zmierzyć się z rzeczywistością. Dość okrutną, znając te wszystkie wydarzenia w klubach, jakie widział w swoim, zaledwie siedemnastoletnim, życiu.
Kostka: 2

Nagła zmiana temperatury jej ciała. Zawsze zastanawiała się, jak to jest byc wężem. Wyszła, wiedziona nieswoim instynktem. Rozłożyła sie, nie myślała nad tym długo. Kobra na jej plecach zostawiała za głębokie rany. Domogarow była przygotowana na to, ze pewne sprawy zablizniaja sie wyjątkowo brzydko. Piasek przesypywal sie miedzy jej palcami, a dziewczyna nawet tego nie czuła. Wyjechała, bo nigdy nie była w tak ciepłym miejscu. Jej Rosja nigdy nie chciała jej pokazać pełnego, gorącego słońca. Jej Rosja była chłodna, zawsze godzina 5 nad ranem.
Demetria poczuła cos na nagiej skórze. Cos palącego, cos , co zaczęło drążyć wąskie korytarze pomiędzy jej paranojami. Jej rachityczna sylwetka dźwigęla sie gwałtownie. Dziewczyna z ogromnym znakiem zapytania spojrzlala na nieznanego jej chłopaka. Bluzka cała przesiaknela zapachem alkoholu.
- Ze wszystkich osób, trafiło na mnie.
Powiedziała, a mozna było odnieść wrażenie, ze Ślizgonka delikatnie sie zaciekawiła. Chwile pózniej, opadła ponownie na gorący piasek.

W dalszym ciągu nie zwracał uwagi na dziewczynę. Pusta szklanka była zdecydowanie bardziej ciekawsza szczególnie, że osoba, na którą wylał alkohol, nie przejawiała żadnych oznak zdenerwowania. Jakby przewidziała to, co się właśnie zdarzyło. Tylko on mógł mieć tyle szczęścia, by trafić na jakiegoś przeklętego jasnowidza. Nienawidził przepowiadania tych wszystkich bzdur. Doprawdy, co to miało być?
Nieważne, w każdym bądź razie. Przyglądając się dziewczynie leżącej na piasku, nie widział ani jednej możliwości. Jak miał zacząć rozmowę z kimś, kto nawet na niego nie nawrzeszczał albo nie zrównał z ziemią. Mógłby pomyśleć, że nieznajoma należała do jakiegoś innego rodzaju dziewczyn.
- Jeszcze raz najmocniej przepraszam - powiedział, siląc się na skruchę w głosie. Po dłuższej chwili nawet nie było mu specjalnie przykro. Właściwie nie czuł niczego poza obojętnością. Tak po prostu. - Dasz radę to wysuszyć? - Ostatni raz, przysiągł sobie w myślach. Jeśli nie przejawi choćby jednego gestu, odejdzie. Najłatwiejsza, ale i najbardziej właściwa droga w tym wypadku. Nie będzie się przecież nikomu narzucał.