Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 The Coffin House

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
The Coffin House QzgSDG8




Gracz




The Coffin House Empty


PisanieThe Coffin House Empty The Coffin House  The Coffin House EmptyPią 11 Lip 2014, 3:19 pm;


The Coffin House

Jest to niewielki sklep, zlokalizowany niedaleko Borgina i Burkesa. Nad drzwiami wisi koślawy szyld, w kształcie deltoidu, z wytłoczonymi na złoto literami „The Coffin House”. Wystawa sklepu z pewnością zainteresuje amatorów nekromancji lub laików, szukających wrażeń, chociaż wystrój wnętrza może odrzucić, zupełnie tak samo jak sprzedawca. W środku jest dość ciemno, ale sklep dla odmiany nie wygląda na zaniedbany, a nawet na regularnie czyszczony. Brakuje tutaj półek, na których umieszcza się zazwyczaj przedmioty przeznaczone na sprzedaż, gdyż tę rolę pełnią tutaj najprawdziwsze trumny, w obrębie których lewitują skarby właściciela. Jeśli już o nim mowa to warto wspomnieć, że gdy tylko przekroczysz próg jego sklepu, zapewne zasypie cię ofertami kupna miejsca wiecznego spoczynku, a gdy grzecznie odmówisz, zaprosi Cię do wspólnego oglądania ludzkich gałek ocznych, jakie spostrzegłeś również na wystawie. Pozbycie się go, aby w spokoju przejrzeć towar, może okazać się bardzo trudnym zadaniem.

Dostępny asortyment:

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.

kostki na przedmioty trudne do zdobycia:
Uwaga! Przedmiotów trudno dostępnych nie można kupować listownie!


Powrót do góry Go down


Eris L. Lynch
Eris L. Lynch

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 40
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 142
  Liczba postów : 327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9499-eris-lorelei-lynch#264419
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9502-eris#264446
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9503-eris-l-lynch#264455
The Coffin House QzgSDG8




Gracz




The Coffin House Empty


PisanieThe Coffin House Empty Re: The Coffin House  The Coffin House EmptyPią 02 Sty 2015, 1:37 am;

To wcale nie tak, że jakoś koniecznie szukała pracy. Była samowystarczalna, a pieniądze to coś, co zawsze da się jakoś zorganizować. Tyle że trzeba było opłacić mieszkanie i tak dalej, to może i by nie pogardziła. Tylko żeby było jasne - nikt jej łaski nie robi, że daje jej robotę.
Przechodziła akurat Nokturnem, leniwie rozglądając się na boki. Nic ciekawego. Aż w pewnym momencie jej wzrok przykuła witryna, której wcześniej nie zauważyła. The Coffin House? No, no, brzmi ciekawie... A jeszcze na drzwiach wisiała karteczka, że szukają pracowników. No i dobrze. Zrobi im tę łaskę i podejmie tę pracę.
Zdjęła kartkę z drzwi i pewnym krokiem weszła do środka. Położyła to prowizoryczne ogłoszenie na ladzie i zadzwoniła dzwoneczkiem. No nie, jeszcze każą jej na siebie czekać? Nie zapowiada się zbyt dobrze. Plus był taki, że wnętrze wyglądało zachęcająco. Te wszystkie przedmioty pozwalające na zrobienie innym krzywdy... No jak stworzone właśnie dla niej. Dlatego właśnie musiała tu pracować. Musiała i już. Bo tak postanowiła.
Kiedy pojawił się właściciel, nawet się nie odezwał, żeby się przywitać czy co tam normalni, kulturalni ludzie robią. Czemu jej nie zaproponował kupna czegoś? Trumny jakiejś co najmniej. Od tego tu chyba był, tak? Ale może po prostu wiedział, że nie jest tu, by wydać pieniądze, a raczej by zaoferować swoje usługi. Zlustrował ją więc od góry do dołu i z miejsca zaczął zadawać pytania, dotyczące przeznaczenia i pochodzenia przedmiotów ze sklepu. Eris wiedziała co nieco, bo od dawna się tym interesowała. Była więc w stanie odpowiedzieć z grubsza na postawione pytania. Patrzyła tylko na mężczyznę z pewnym zaciekawieniem, jakby nie była pewna, czego właściwie się spodziewać. W końcu właściciel odwrócił się i poszedł w stronę drzwi na zaplecze. Lynch stała i patrzyła na niego, zdziwiona. I co, zadał jej kilka pytań i poszedł? No na Merlina, co się z tymi ludźmi dzieje! Wtedy mężczyzna odwrócił się na progu i rzucił:
- Zaczyna pani jutro - po czym zniknął na zapleczu. Też dobrze. Wyglądało na to, że ma pracę, choć użeranie się z tym dziwnym facecikiem prawdopodobnie będzie męczące. Eris postanowiła, że będzie odkładać część pensji, żeby któregoś pięknego dnia wykupić ten grajdołek i być sama sobie szefem. A co.
Powrót do góry Go down


Precjusz Growlly
Precjusz Growlly

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 50
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 685
  Liczba postów : 28
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10706-precjusz-growlly#293824
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10708-precjusz-growlly
The Coffin House QzgSDG8




Gracz




The Coffin House Empty


PisanieThe Coffin House Empty Re: The Coffin House  The Coffin House EmptyPon 13 Kwi 2015, 11:23 pm;

Drzwi sklepu otworzyły się z hukiem, a do środka wkroczyła wysoka postać odziana w białą koszulkę na ramiączkach, czarne jeansy oraz szary płaszcz. Mężczyzna wyglądał dokładnie tak jak mogła by sobie wymarzyć kobieta. Zaczesany włosy wydawały się nie mieć prawa drgnąć, a nieskazitelna twarz wyglądała na wyciągniętą wprost z podrasowanych zdjęć. Jednak oblicze tego człowieka zdecydowanie przeczyło temu, kim był naprawdę. Zaraz za nim wszedł drugi jegomość, nieco zdezorientowany metodami jakie stosuje jego wyżej postawiony kolega. Krótkie machnięcie różdżki wsunęło wszystkie krzesła pod stoły, a drzwi zamknęły się z hukiem. Zapadła cisza, która trwała jakiś czas nim mężczyzna raczył się odezwać.
-Eris Lorelei Lynch, urodzona 13.04.1984 roku w Nowym Jorku, obecnie zamieszkała w Londynie, przy ulicy Śmiertelnego Nokturnu, używana różdżka to kasztan z piórem żmijoptaka o długości ośmiu i pół cala i tak dalej dopełniając nie wszystkich formalności. Bo panno Lynch tak się składa, że ja nazywam się Precjusz Growlly i formalności mam generalnie, głęboko gdzieś. – jego ton był połączeniem doświadczenia, obojętności i agresji. Nie wydawał się być jednym z tych aurorów, którzy podążają wyznaczoną przez ministerstwo ścieżką. Samo nazwisko podpowiadało już kto właśnie zawitał na Nokturn. Pod szyldem Growlly kryły się kontrowersje, brudna robota i dyskusyjne metody. Mężczyzna stał teraz wpatrując się w swoją "ofiarę". Pewnie gdyby spotkał się z nią w innej sprawie niż przesłuchanie, to czuł by się zakłopotany, ale nie teraz. Kolejne machnięcie różdżką i jedno z krzeseł zdzieliło drugiego z mężczyzn tak, że siedział teraz upocony ze stresu nadal nic nie mówiąc.
-A to spocone prosie to Asmodeus Dorhny, nasz nowy nabytek! – krzyknął wyraźnie rozbawiony, a chłopak kiwnął jedynie głową i czekał na dalsze rozkazy. Precjusz podszedł powoli do lady i ukłonił się delikatnie. Nieco ironiczne zagranie, ale nigdy nie silił się na przesadne uprzejmości, taki ot prostak z wyboru.
-Panno Lynch, przybywam tutaj bo mamy do pogadania i mimo, że miała już pani przyjemność gościć u nas w ministerstwie, to tym razem pozbawię panią tego wątpliwego przywileju. Zostaniemy tutaj, bo lubię takie ponure miejsca. To jak to było ostatnim razem? Zabili mało sympatycznego tatusia, pani miała powody ku temu i mizerne alibi, ale jakoś przeszło? Siostra troszkę namieszała? Jakoś tak? Bo widzi pani tak się składa, że od tamtego czasu bacznie Was obserwujemy i nie umknęło nam burzliwe spotkanie w kawiarni. No i jak to przystało na porządnych stróży pokoju – jesteśmy! Ja i spocone prosie! Niedługo mu przejdzie. – Growlly odepchnął się i zaczął chodzić po dość uroczym jak na jego standardy miejscu. Lubił nokturn, bo mógł tu trafić na ludzi, których likwidował, ale też dlatego bo to źródło nieskończonych informacji.
-Zapraszam bliżej! – rzucił krótko, a krzesło podjechało ku Eris zachęcając ją do usadzenia się wygodnie.
-To jak? Opowie mi pani o tym spotkaniu? Jeśli nie pani, to może siostrzyczka? A może ostatecznie obie skleicie coś ciekawego? Być może ostatnie spotkanie w ministerstwie było dla pani  szybkie, miłe i przyjemne, ale tym razem nie spotyka się pani z Ronaldem Raeganem. Tym razem, zasady gry nie będą miały nic wspólnego z powszechnie znanym fairplay. – mężczyzna kucnął i wydał z siebie serię paskudnych syków. Chwilę później do pomieszczenia wpełzł powoli olbrzymi wąż, który usytuował się przy Eris i położył ciężki łeb na deskach.
-Prosiaku, zaciąg żaluzje. Zaczynamy grę w ciemno.
Powrót do góry Go down


Eris L. Lynch
Eris L. Lynch

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 40
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 142
  Liczba postów : 327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9499-eris-lorelei-lynch#264419
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9502-eris#264446
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9503-eris-l-lynch#264455
The Coffin House QzgSDG8




Gracz




The Coffin House Empty


PisanieThe Coffin House Empty Re: The Coffin House  The Coffin House EmptyWto 28 Kwi 2015, 4:41 pm;

Siedziała na zapleczu, przeglądając dzisiejszą gazetę, kiedy drzwi do jej sklepu otworzyły się, jakby ktoś za wszelką cenę chciał je wyłamać. Westchnęła, mając świadomość, że młody sprzedawca, który intensywnie się ostatnio przyuczał, nie poradzi sobie z kimś, kto prezentuje taki poziom. Odłożyła gazetę, wstała i przeszła do właściwej części sklepu. Zmierzyła aurora spojrzeniem pełnym politowania, kiedy tak machał różdżką, przesuwając rzeczy w ramach absurdalnego pokazu... Ciężko powiedzieć czego. Prezencję mężczyzny chętnie by wyśmiała, gdyby nie uznała, że nie jest wart takiego zachodu. Uważała jednak za śmieszną ilość dziwnych specyfików, jakie błyszczały w jego sztucznie wygładzonych włosach i koszulkę na ramiączkach, która totalnie nie pasowała do całej tej kreacji. Kreacji buca, ot co.
Przewróciła oczami, słuchając tego paplania w ramach wstępu.
- Panie... Growlly, tak? Nie wie pan, że data urodzenia kobiety nie jest czymś, co się wywrzaskuje na pół ulicy, bo to niegrzeczne? Chociaż trudno oczekiwać dobrych manier od kogoś, kto nie potrafi się przywitać i wchodzi do porządnego sklepu jak do jakiejś speluny.
Obserwowała tego niedorzecznego człowieka i wprost nie mogła wyjść z podziwu. Naprawdę zatrudniają takich ludzi w ministerstwie? Kto by pomyślał... To już ona, jako dziecko ulicy, miała w sobie więcej ogłady i wyczucia. Cóż, niektórzy najwyraźniej po prostu rodzą się z wygładzonymi fałdami na mózgu.
- Proszę pana, ja się nie lubię powtarzać, ale skoro tak pan nalega, to proszę bardzo - nie zabiłam mojego ojca. I, jeśli mnie pamięć nie myli, spotkanie z moją siostrą nie tylko nie jest pańską sprawą, ale też przebiegło w sposób wyjątkowo spokojny. Może pan przesłuchać wszystkich, którzy byli wtedy w Dziurawym Kotle i nie znajdzie pan żadnego punktu zaczepienia.
Krzesło, które podjechało pod jej nogi, zignorowała. Zaczynała być zła, a ten dzień zapowiadał się tak pięknie! A już kiedy pojawił się wąż, aż zabrakło jej słów. No co za prostak!
- Panie Growlly, widzi pan, różnica między przesłuchaniem w ministerstwie a w moim sklepie jest taka, że tutaj nie jest pan u siebie. I to nie pan dyktuje warunki - w tym miejscu uśmiechnęła się, obserwując, jak przydupas Growlly'ego prawie traci palce przez żaluzje, które absolutnie nie miały ochoty być zaciągnięte. A może to kwestia tego, kto je zaciągał.
Wyciągnęła różdżkę i wycelowała nią w drzwi ponad ramieniem aurora, po czym otworzyła je na całą szerokość. Skoro mężczyzna był taki pewny siebie, to odrobina dodatkowego światła mu nie powinna zrobić różnicy. Następny na celowniku jej różdżki znalazł się wąż.
- Proszę go zabrać, panie Growlly, albo sama go wyprowadzę. Nie widział pan tabliczki przed wejściem, że nie wolno wprowadzać zwierząt?
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
The Coffin House QzgSDG8




Gracz




The Coffin House Empty


PisanieThe Coffin House Empty Re: The Coffin House  The Coffin House EmptyPon 05 Paź 2020, 5:34 pm;

Rzut na krzyż

Kto by się spodziewał tego, że tak bardzo zaprzyjaźni się z Felinusem? I to do tego stopnia, że poza sesjami naukowymi urządzali sobie także wypady do Londynu. Do magicznej dzielnicy. Na Nokturn. Bo w końcu czemu nie. Może znajdą tam jakieś bransoletki przyjaźni, które będą mogli sobie razem nosić, chodząc za rączkę?
Nie. Z pewnością tak nie będzie. Spojrzała jedynie na Puchona, który pomagał jej momentami w zakupach, których dokonywali po tym jak ten wprowadził ich na Śmiertelny Nokturn i skierował do jednego ze sklepów. Niestety nie mieli w nim krzyży dilys i kazali jej wrócić za tydzień. Jednak Strauss nie zamierzała wychodzić ze sklepu z pustymi rękami. Dlatego też postanowiła zainwestować w tablicę Quija, która mogłaby jej się przydać w przyszłości... jakby nagle zechciała gadać z duchami. Skinęła jeszcze na Felinusa głową, dając mu znać, że wychodzą po czym skierowała się do drzwi, by razem z chłopakiem przejść do kolejnego lokalu.

z|t
Powrót do góry Go down


Sponsored content

The Coffin House QzgSDG8








The Coffin House Empty


PisanieThe Coffin House Empty Re: The Coffin House  The Coffin House Empty;

Powrót do góry Go down
 

The Coffin House

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: The Coffin House JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
smiertelny nokturn
-