Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Charlie Watson
Charlie Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 325
  Liczba postów : 297
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7384-charlene-watson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7386-wendy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7387-charlie-watson
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyWto Kwi 08 2014, 16:46;

First topic message reminder :


Departament kontroli nad magicznymi stworzeniami

Jeden z departamentów Ministerstwa Magii, zajmujący się sprawami dotyczącymi magicznych stworzeń. Składa się z różnych jednostek, tj. Komisji Likwidacji Niebezpiecznych Stworzeń, Wydziału Istot i Duchów, Biura Przemieszczania Skrzatów Domowych i Biura Doradztwa w Zwalczaniu Szkodników. Tutejszy kominek jest bezpośrednio połączony z terenową siedzibą Departamentu, która znajduje się pod Londynem.


To tutaj możesz zdobyć licencję I oraz II stopnia na posiadanie różnych zwierząt.

UWAGA! Licencja została podzielona na stopnie w grudniu 2023 roku. Posiadanie w kuferku licencji bez określonego stopnia jest równoznaczne z posiadaniem licencji I stopnia. Jeśli postać posiada zwierzęta wymagające licencji II stopnia, ma 3 miesiące na nadrobienie - po tym czasie wyciągnięte zostaną konsekwencje fabularne.

Wymagania - licencja I stopnia:
• Uprawnia do posiadania zwierząt neutralnych i niegroźnych
• Pierwsze podejście: 40G (zapłać)
• Poprawa: 5G
• Do podejścia należy posiadać min. 5pkt z Opieki nad Magicznymi Stworzeniami
• Po certyfikat ze zdobyciem licencji I stopnia zgłoś się w tym temacie.

Egzamin składa się z dwóch części - teoretycznej i praktycznej. W razie niepowodzenia, do poprawy możesz podejść od razu (tylko fabularnie uznaj, że minęło kilka dni). Jeśli nie zaliczysz części praktycznej, nie musisz poprawiać teoretycznej. Po zdobyciu licencji I stopnia możesz od razu przystąpić do zdobywania tej II stopnia w tym samym poście.

Etap I (część teoretyczna)
Rzuć jedną kością w odpowiednim temacie

Kostka:

Etap II (część praktyczna)
Rzuć dwiema kostkami - pierwsza kostka odpowiada za zwierzę, z jakim będziesz miał do czynienia, druga za wynik egzaminu.

Kostka I - zwierzę:

Kostka II - wynik egzaminu:




Wymagania - licencja II stopnia:
• Uprawnia do posiadania zwierząt groźnych i niebezpiecznych
• Pierwsze podejście: 40G
• Poprawa: 5g
• Wymagane jest min. 20 pkt z Opieki nad magicznymi Stworzeniami oraz posiadanie licencji I stopnia bądź licencji zrobionej przed grudniem 2023 r.
• Po certyfikat zdobycia licencji II stopnia zgłoś się w tym temacie

Egzamin, podobnie jak przy podejściu do licencji I stopnia, składa się z dwóch części - teoretycznej i praktycznej. W razie niepowodzenia, do poprawy możesz podejść od razu (fabularnie po kilku dniach). W przypadku niezaliczenia części praktycznej, nie musisz ponownie zdawać części teoretycznej.


Etap I (część teoretyczna)
Rzuć jedną kością w odpowiednim temacie
pytania:

Etap II (część praktyczna)
Rzuć dwiema kościami w odpowiednim temacie. Pierwsza kość odpowiada za zwierzę, z którym będziesz współpracować w trakcie egzaminu, a druga za jego wynik.
zwierzę:
wynik egzaminu:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Nanael O. Whitelight
Nanael O. Whitelight

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 199
  Liczba postów : 431
https://www.czarodzieje.org/t19962-nanael-o-whitelight#612606
https://www.czarodzieje.org/t20214-now-or-never#628807
https://www.czarodzieje.org/t19963-nanael-o-whitelight#612607
https://www.czarodzieje.org/t20225-nanael-o-whitelight-dziennik#
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPią Mar 26 2021, 14:18;

Licencja

Od dawna żartowała sobie ze współpracownikami o wtykach, które mogłyby jej ułatwić zdobycie licencji na posiadanie pewnych gatunków zwierząt - nie była ona może wymagana w jej zawodzie, a jednak zdecydowanie ładnie wyglądała pośród posiadanych kwalifikacji. Prawda była taka, że Nana tyle razy obserwowała czy nawet egzaminowała te kursy, że aż głupio było pokazać jej się na miejscu uczestniczki, zwłaszcza jeśli miała świadomość, że przez stres może pokazać się z nieco gorszej strony.
Walkę z emocjami zwyczajnie przegrała. Początkowo optymistyczne podejście do teorii nie zadziałało, bo dała się oszukać swojej bezsensownej zuchwałości i po prostu oblała. Przy kolejnym podejściu zjadł ją stres, gdy przysypiała nad kartką, próbując jakoś przypomnieć sobie, dlaczego zarwała noc na rzecz nauki, skoro pewnie wystarczyłoby tylko kilka razy powtórzyć materiał. I naprawdę nie mogła uwierzyć, że wywaliła się na pytaniu o hipogryfy - te zwierzęta, które tak kochała i tak ceniła, do których tak ją ciągnęło i które, na litość merlinowską, były ważnym argumentem ku zrobieniu przez Nanę tej durnej licencji. Nie pocieszyła ją wcale świadomość, że "do trzech razy sztuka". Poprawki miały jej uniemożliwić dumne chwalenie się tym marnym osiągnięciem, zwłaszcza jeśli wiedziała, że nawet jak na dyplomie nie pojawią się informacje o jej żałosnych potknięciach, to znajomi egzaminatorzy będą o tym pamiętać.
Tak samo zresztą, jak o bojącym się jej szczuroszczecie - no dobrze, może nie była szczególną fanką tych stworzonek i może jej humor nieco oklapł po poprzednich wpadkach, a jednak była całkiem pewna, że nie miała w sobie niczego przerażającego i dalej starała się jak tylko mogła. Podsunięcie jej terminu "za kilka dni" sprawiło, że miała ochotę po prostu nie wracać... i może nawet by to zrobiła, gdyby nie fakt, że dalej pracowała w Departamencie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami, więc nie było szansy uciec za daleko.
Nie spodziewała się, że to z jackalope odnajdzie wspólny język, a jednak szybko okazało się, że akurat z tym maluchem zupełnie nie potrafi się rozstać. I znowu wróciła do żartowania z egzaminatorami, którzy z machnięciem ręki przypomnieli jej, że przecież tak wygląda praca ze zwierzętami - czasem coś nie wyjdzie, ale ostatecznie warto walczyć.

|zt

Teoria: 4 -> 6 -> 1
Praktyka: 5 i 1 -> 6 i 3
Zapłata: 40 + 5 + 5 + 5 = 55g
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyNie Mar 28 2021, 21:39;

Kostki:

Co się stało, że Ruda postanowiła zdobyć licencję na zwierzęta niebezpieczne? A była to głównie zasługa Amie. Psina sprawiła, że Irvette zaczęła zastanawiać się nad kolejnym magicznym stworzeniem, a że raczej gustowała w tych mniej popularnych, potrzebowała papierka, by legalnie się nimi zajmować. Tak więc przez całe ferie uczyła się do egzaminu, by móc pod koniec marca do niego podejść.
Pierwszy raz pod Ministerstwem zjawiła się nieco poddenerwowana choć pełna zapału i optymizmu. Weszła na salę egzaminacyjną pewna, że wyjdzie z niej prosto na część praktyczną. Niestety arkusz nie był tak łatwy, jak jej się wydawało i dziewczyna z goryczą musiała przyznać się do porażki. Umówiła się więc na następny termin, lecz i tym razem pytania były dla niej zbyt podchwytliwe i trudne. Kolejne podejście również nie zwiastowały sukcesu. Dopiero za szóstym razem udało jej się w końcu zdać teorię. Miała wrażenie, że czas ucieka jej nienaturalnie szybko i kreśliła piórem po pergaminie jak tylko mogła, ale przez to niestety popełniła kilka drobnych błędów, które na szczęście nie zaważyły jednak na jej ocenie i mogła przejść do części praktycznej.
Wchodząc do pomieszczenia wylosowała zwierzę, jakim miała się zająć. Kuguchar wydawał się być jej jedną z bardziej sympatycznych istot, choć nie była pewna, czy uda jej się dobrze zaopiekować tym inteligentnym stworzeniem. Początkowo podeszła więc do niego ostrożnie, by ten mógł się do niej nieco przyzwyczaić. Dopiero, gdy zobaczyła nić porozumienia zaczęła od podstawowej pielęgnacji i nakarmienia zwierzaka, który jak się okazało od razu się do Rudej przywiązał. Gdy dziewczyna podeszła do egzaminatora oznajmić, że zakończyła egzamin, kuguchar radośnie dreptał za nią, nie chcąc opuścić ślizgonki na krok. Ruda uśmiechnęła się do niego czuło i podrapała za uszkiem, gdy egzaminator który był pod niemałym wrażeniem oznajmił jej, że zdała licencję.

//zt

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyWto Mar 30 2021, 09:30;

Licencja


Spoiler:
 


Licencja na posiadanie magicznych zwierząt. Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie chciała ją zrobić, do niedawna był to tak odległy pomysł, jak bycie animagiem, lecz w życiu dziewczyny w ostatnim czasu dużo się zmieniało. Chciała więcej, wkładała w to swoją energię oraz czas, by być nie tylko lepszą uczennicą, prefektem ale przede wszystkim czarodziejem, chociaż nie wiedziała czy swoją przyszłość będzie wiązać ze światem magicznym. 
Niestety złym pomysłem było przystąpienia do egzaminu po nocy spędzonej z Maxem, spiąć zaledwie dwie godziny. Nie zdziwiło ją więc, kiedy usłyszała "niezdane", chociaż tak naprawdę było jej odrobinę przykro, zwłaszcza, że przez to kolejne podejście wiązało się już z nerwami, nad którymi nie potrafiła zapanować. Ciężko było jej się skupić, ręce się pociły a w głowie panował zamęt, dlatego tę bitwę również przegrała. Opuściła głowę wychodząc z sali wyraźnie niepocieszona. 
Kolejnego dwa podejścia nie były lepsze, najpierw uczyła się całą noc, by ostatecznie znowu być niewyspaną, a później zżerały ją nerwy. W dodatku zaczynała tracić nadzieję, że się uda. Nerwy były tak duże, że musiała wziąć eliksir spokoju, który pozwolił choć w małym stopniu zniwelować niepożądane skutki uboczne i tym razem się udało, a egzaminatorzy pozwolili przystąpić jej do części praktycznej. 
Niuchacz pozornie wydawał się być uroczym zwierzakiem, jednak kiedy Olivia próbowała do niego podejść ten zaczął się cały trząść jakby się bał. Zupełnie tego nie rozumiała, lecz egzaminator stwierdził, że po prostu się nie nadaje, oblewając ją. Drugie podejście w tresurze zwierzęcia szło lepiej, Oli była dobrej myśli, niestety kiedy została poproszona o wybór karmy wskazała błędnie, dostając przy tym reprymendę. Oczywiście wynik negatywny z którym coraz ciężej było jej się pogodzić, zwłaszcza, że sporo czasu poświęcała na naukę, odpuszczając nawet codzienne treningi. 
Tym razem czekając przed salą nie była w stanie myśleć inaczej niż w negatywny sposób, była trochę zmęczona, a w dodatku jej determinacja w tym wszystkim ucierpiała. Do egzaminu przystąpiła z myślą, że jeśli tym razem się nie uda to rezygnuje. Widząc przed sobą niuchacza na początku po prostu czekała, ciekawa jego reakcji, a widząc pewne zainteresowanie stopniowo przyzwyczajała go do swojej obecności, ostatecznie osiągając sukces. 
Z sali wyszła ze zdobytą licencją i szerokim uśmiechem na ustach. 

z tematu

Do zapłaty: 75 g
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2641
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyCzw Kwi 01 2021, 21:15;

Egzamin na licencję
Listopad 2020


Etap I: 4 > 2 > 6 > 3
Etap II: 4, 1 > 4, 3

Zapłata: 40 + 5 + 5 + 5 + 5 = 60

Christopher od dawna myślał o tym, że powinien zająć się wyrobieniem odpowiedniej licencji na posiadanie magicznych stworzeń. Wiedział, że prędzej czy później przyjdzie mu zajmować się którymś z nich, a ostatnie czego chciał, to robić to nielegalnie albo w ostatniej chwili zabierać się za wyrabianie odpowiednich dokumentów. Nic zatem dziwnego, że wkrótce po powrocie z wakacji postanowił zacząć szykować się do tego ważnego egzaminu, choć ostatecznie udało mu się przystąpić do niego dopiero z początkiem listopada. Wydawało mu się, że był całkiem dobrze przygotowany, starał się zapamiętać naprawdę wiele szczegółów, które mógłby wykorzystać w czasie egzaminu, ale okazało się, że było ich zdecydowanie zbyt mało, by był w stanie poradzić sobie z postawionymi pytaniami. Dotyczyły one tak niewielkich i intrygujących kwestii, że O'Connor nie był w stanie sobie z nimi poradzić. Posiadając tę wiedzę, zaczął dokształcać się ze wszystkich zagadnień dotyczących przedmiotu egzaminu, do którego przystąpił po kolejnym tygodniu, ale niestety tym razem to nerwy okazały się jego największym wrogiem i właściwie spanikował, bardzo szybko opuszczając salę, zastanawiając się, czy zawsze tak było, czy zawsze w czasie zdawania egzaminów musiał robić z siebie błazna. Minął kolejny tydzień, a on znowu spróbował swoich sił, tym razem popełniając błąd, który wyniósł jeszcze z czasów studenckich - uczył się całą noc, mając nadzieję, że to mu pomoże, ale był przez to tak zmęczony, że pomylił zupełnie odpowiedzi i zaczął pisać coś, co nie było nawet związane z zadanym pytaniem, nie zdziwił się zatem za mocno faktem, że i tym razem nic z tego po prostu nie wyszło. Zbliżał się koniec listopada, a on uparł się, że sobie poradzi i choć czul niesamowitą presję czasu, chociaż bał się, że nie zdąży z odpowiedziami, a na dokładkę popełnił kilka małych błędów, wszystko poszło jak należy. W końcu!
Widać był z tego powodu tak zmęczony, a może podekscytowany, że hipogryf, którym miał się zająć, bal się go wyraźnie, nie chciał go w żaden sposób zaakceptować, uciekał przed nim i robił wszystko, by do niego nie podchodzić. Nie zamierzał wywierać na zwierzęciu żadnego nacisku, tym bardziej że wiedział doskonale, do czego by to prowadziło, ostatecznie zatem wycofał się, widząc doskonale, że egzaminator ze sporą satysfakcją wpisywał, iż egzaminu nie zdał. Najwyraźniej nie przypadł mężczyźnie do gustu i nie zamierzał tego w żaden sposób podważać, tylko spróbować ponownie. Co ciekawe, za drugim razem, kiedy już wypoczęty i gotów na wszystko zjawił się ponownie w ustalonym miejscu, spojrzał ze zdziwieniem na hipogryfa, jakby chciał zapytać, czy jest to jakiś żart. Tym razem jednak zwierzę po prostu było gotowe jeść mu z ręki. Miał wrażenie, że zamierzało chodzić za nim wszędzie, gdzie to możliwe, że zamierzało robić wszystko, byle tylko spędzić z nim cały ten czas, jaki im dano i nie było najmniejszych nawet wątpliwości, że tym razem zdał, w końcu kto odmówiłby mu licencji, gdy magiczne stworzenia go uwielbiały?

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptySro Kwi 07 2021, 19:00;

Kostki ETAP I: 2 ------>6,2,3 +15G
Kostki ETAP II:  Kuguhar + 6
Październik 2020


Obiecała, że dawno się tym zajmie. Rodzinne interesy skupiały jednak całą uwagę młodej kobiety, podobnie jak praca nad rozwijaniem swoich umiejętności. Po oblaniu testów, do których podeszła bez przygotowania, zarezerwowała kolejny termin na środek miesiąca, dając sobie czas na zdobycie odpowiedniej wiedzy teoretycznej.
Teleportowała się przed ministerstwo krótko przed czasem, żwawym krokiem wchodząc do środka i kierując się od razu na odpowiednie piętro, gdzie był Departament związany z Magicznymi Stworzeniami. Tam właśnie odbywały się kursy na licencje, której potrzebowała do odbioru Parówczaka i kupno drugiego psa magicznego, na którego od dłuższego czasu miała oko. Nie szkodzi, że większy od niej. Podpisała papiery, uiszczając odpowiednią opłatę i wysłuchała instrukcji, przechodząc następnie do wielkiej sali, gdzie odbywał się pierwszy etap zdobywania uprawnień. Zajęła miejsce, wyjmując pióro i przechodząc do testu. Miała wrażenie, że zegar tykał wyjątkowo głośno, że czas upływał szybko, przez co nerwowo zerkała w stronę tarczy i leniwie poruszających się wskazówek, zamiast skupić się na wpisywaniu odpowiedzi. Popełnione przez nią błędy nie były na szczęście poważne na tyle, aby oblała. Dzięki temu udało się jej dotrzeć do części praktycznej.
Przypadł jej Kuguhar na szczęście. Jej babka oraz ciotka miały te stworzenia, dzięki temu wiedziała, jak się z nimi obchodzić. Nigdy nie miała swojego, ale znała podstawy. Ruda zajęła się zwierzęciem, może wykonując nazbyt gwałtowne ruchy, przez co z początku kot odrobinę się spłoszył, co nie umknęło uwadze egzaminatora. Ostatecznie jednak wszystko się udało, a mężczyzna pogratulował jej ręki do zwierząt i wręczył papiery uprawniające do posiadania rzadszych oraz trudniejszych w wychowaniu, magicznych stworzeń. Podziękowała, ściskając mu rękę na koniec — w końcu był wyrozumiały pomimo kilku potknięć i ruszyła w stronę wyjścia, teleportując się następnie do Doliny Godryka.


|ZT
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPią Kwi 09 2021, 23:27;

teoria 6 > 4 > 6 > 2 > 4 > 1- zdane
praktyka 5 - szczuroszczet, egzamin 6 - zdane

Dwa tygodnie chodzenia na egzamin teoretyczny. Dwa tygodnie! Na samym początku, przyszedł niewyspany na egzamin. Prawdę mówiąc spędził całą noc na uczeniu się, bo w ciągu dnia miał więcej zajęć, a i rozpoczęcie dodatkowej pracy nie ułatwiało nauki. W efekcie był tak rozkojarzony, że pomylił hipogryfa z pegazem i to o tym drugich się rozpisał, co poskutkowało niezaliczeniem egzaminu. Po prostu pięknie. Nie zamierzał jednak się poddawać i po dwóch dniach, pewien że wyuczył się wszystkiego i żadne pytanie nie będzie mu straszne, Josh znów udał się do Ministerstwa Magii. Niestety i to nie był jego szczęśliwy dzień. Nie wiedział, czy to efekt przyzwyczajenia się do odpowiedzi typu "tak/nie", czy gdzieś indziej leżał problem, ale wszystkie pytania wydawały mu się tak podchwytliwe, że nie był w stanie na nie odpowiedzieć i w kółko powtarzał w głowie "Nie wiem". Znów nie zaliczył. Znów spędzał noce na nauce, aby za trzecim podejściem powtórzyć błąd z pierwszej próby. Naprawdę, jak można pomylić pegaza z hipogryfem? Jednego był jednak pewny - Jeśli uda mu się zdać egzamin i otrzymać licencję, będzie mógł zająć się hodowlą pegazów. Rozmnażanie ich miał w małym palcu.
Czwarte podejście do egzaminu teoretycznego wydawać się mogło proste. Sam Walsh teleportujac się do Ministerstwa Magii czuł się dobrze. Niestety, gdy tylko dotarł na dobrze już znane piętro, poczuł, jak nerwy zaczynają brać nad nim górę i jak całą wiedzą w jednej chwili ulatuje z jego głowy. Czuł się źle i nic dziwnego, że nie zdał. Kolejny raz. Znów wrócił do domu i zirytowany usiadł do nauki, od nowa powtarzając cały materiał. Piąte podejście niestety znów postawiło go przed podchwytliwymi pytaniami, z którymi nie potrafił sobie poradzić. Tak minęły mu dwa tygodnie prób.
W końcu nadszedł dzień, gdy pełen obaw wrócił przed salę egzaminacyjną, gdzie miał pisać egzamin teoretyczny po raz szósty. Szczęśliwie tym razem wszystko przebiegło tak, jak miało. Nie wiedział, czy od początku należało tego się uczyć, czy egzaminator wiedział, że to on ma przyjść zdawać i dla świętego spokoju dla mu proste pytania, ale zdał. W końcu zdał, właściwie śpiewająco, część teoretyczną. Podziękował i skierował się na część praktyczną, gdzie dostał szczuroszczeta. Stres w jednej chwili pojawił się, ale Josh przymknął na moment oczy, próbując się wyciszyć. Przecież nie mógł zdawać tego w nieskończoność, a praktyka zawsze była dla niego łatwiejsza od teorii. Powoli pokazywał jak należy zajmować się osobnikiem tego gatunku i sam dostrzegał błędy, jakie nagle zaczął popełniać. Najwyraźniej jednak egzaminator nie był tak uparty, żeby wszystko było idealne. Wspomniał nawet, że widzi, że Walsh ma rękę do zwierząt, co wprawiło miotlarza w cudowny nastrój.
Zdał! Zdał!
Teraz będzie mógł kupić sobie szpiczaka.

/zt

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPon Maj 17 2021, 21:54;

Teoria: poprawka nr 7
Praktyka: poprawa nr 4

Dla nikogo nie było wielkim zaskoczeniem, że jedną z pierwszych rzeczy, które Mulan chciała zrobić po tym jak nareszcie stuknęła jej upragniona siedemnastka było zdobycie własnej licencji na posiadanie magicznych stworzeń. Szkoda tylko, że jej entuzjazm nie był jakoś szczególnie ugruntowany solidną wiedzą w wymaganym przez Ministerstwo zakresie. Chociaż naprawdę uwielbiała zwierzaki to jednak siedzenie nad arkuszem egzaminacyjnym i udzielanie odpowiedzi na niejednokrotnie zawiłe i podchwytliwe pytania. Nic dziwnego, ze nie przygotowawszy się wcześniej uprzednio do podejmowanego egzaminu teoretycznego. Trudno! Czeka ją po prostu powtórka... a potem do trzech razy sztuka... Nie no finalnie to jednak przekonała się o mocy szczęśliwej siódemki, bo tyle to powtórek miała za sobą dokładnie. Najważniejsze jednak, że zdała. I dobrze, bo miała wrażenie, że niektóre z podręczników znała w zasadzie na pamięć i mogła wyrecytować z pamięci wszystkie informacje na temat chociażby szczuroszczetów.
Z praktyką było jedynie odrobinę lepiej, bo tu już zdała za piątym podejściem mając na koncie jedynie cztery powtórki. Co ciekawsze najwięcej problemów miała z psidwakami chociaż przecież z nimi się właściwie wychowywała. Psidwak zawsze był w domu i niemożebne, aby nie potrafiłą się nim zajmować. Po prostu te z ministerstwa były jakieś dziwne i jej nie lubiły. Tak. Zdecydowanie to było to. Szczęśliwym zwierzęciem dla niej okazał się jackalope. Ten przyjazny rogaty królik nie sprawiał żadnych problemów. Dzięki niemu nareszcie uzyskała wynik pozytywny i mogła się cieszyć uzyskaniem licencji, na którą tak długo czekała.

z|t
Powrót do góry Go down


Úlfur Tunglbarnn
Úlfur Tunglbarnn

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 235 cm
C. szczególne : Całe ciało poza twarzą ma w tatuażach.
Galeony : 322
  Liczba postów : 126
https://www.czarodzieje.org/t20341-ulfur-tunglbarnn#641094
https://www.czarodzieje.org/t20343-poczta-ulfura#641178
https://www.czarodzieje.org/t20340-ulfur-tunglbarnn#641072
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPią Maj 28 2021, 15:41;

Teoria:1
Zwierzątko: Niuchacz
Praktyka: 6
Do zapłaty 40g

Przed wejściem do sali gdzie miał zdawać egzamin teoretyczny, nieco się stresował. Nie wiedział na jakie pytania i o jakie stworzenia może trafić i to go właśnie niepokoiło. W końcu nie był wszechwiedzący, a i też mógł się ze stresu machnąć na jakimś banalnym pytaniu. Na szczęście pytania okazały się być dosyć... Proste. Banalne wręcz. Spodziewał się czegoś znacznie cięższego na tych egzaminach. No, ale nie powinien narzekać. Dzięki temu że pytania nie były aż tak ciężkie, zdał teorię za pierwszym razem.
Na części praktycznej miał zająć się niczym innym jak niuchaczem. Uroczym stworzonkiem, które mknęło do wszystkiego co błyszczało. Na szczęście wcześniej uprzedzono go żeby zdjął wszelkie świecidełka. Teraz rozumiał dlaczego. Opieka nad zwierzakiem nie poszła aż tak gładko jak się spodziewał. Zrobił kilka drobnych i mało znaczących błędów, ale na szczęście jego egzaminator nie miał kija w dupie był wyrozumiały i przymknął na to oko. Dzięki temu ostatecznie dostał upragnioną licencję i mógł opuścić Ministerstwo.

/zt
Powrót do góry Go down


Yekaterina Korolevskaya
Yekaterina Korolevskaya

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 164
C. szczególne : Jasna karnacja, zadarty nosek
Galeony : 391
  Liczba postów : 235
https://www.czarodzieje.org/t17317-yekaterina-alexandrovna-korolevskaya#485649
https://www.czarodzieje.org/t23470-poczta-yekaterina-korolevskaya#808374
https://www.czarodzieje.org/t17318-yekaterina-alexandrovna-korolevskaya#485646
https://www.czarodzieje.org/t23476-yekaterina-korolevskaya-dzien
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyNie Paź 03 2021, 15:25;

Licencja na pegazy
Data: lipiec 2015 roku
Kostki: tu, a opisane niżej

Efekty kości:

Departament Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami Yekaterina odwiedziła po raz pierwszy z okazji egzaminu niezbędnego do uzyskania licencji na posiadanie skrzydlatych wierzchowców. Bardzo pochwalała to prawo, bo nie dopuszczała do siebie myśli, w której ktoś niekompetentny zaczyna się opiekować zakupionymi w ich stadninie pegazami. Wkręciła się w ten temat tak bardzo, tak niesamowicie jej zależało, że zarwała noc przed egzaminem i przyszła totalnie nieprzytomna. To nigdy nie była dobra opcja i niestety Kati wszystko się pomieszało. Miala pytanie o hipogryfy, a opowiedziała o pegazach. No cóż. Sama dobrze wiedziała, że zasługiwała na poprawkę. Przygotowała się na nią solidnie, zwłaszcza z hipogryfów i po kilku dniach przystąpiła do egzaminu ponownie. Zgodnie z przypuszczeniami znów dostała pytanie o hipogryfy i ttm razem dobrze na tym wyszła.
Egzamin praktyczny bardzo ją zaskoczył. Robiła licencję na pegazy, a dostała na egzaminie niuchacza. Nie miała zielonego pojęcia o niuchaczach. Nadrabiała jednak wiedzą ogólną o magicznych stworzeniach i myślała, że pójdzie gładko, kiedy niespodziewanie padło polecenie dobrania niuchaczowi karmy. No i oblała. Na poprawkę przyszła obkuta z niuchaczy. No i ttm razem się opłaciło, a stworzonko strasznie przypadło jej do serca. Może kiedyś sobie takiego sprawi...? No, ale teraz grunt, że dostała upragnioną licencję.
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyNie Gru 05 2021, 11:46;

Egzamin - licencja na posiadanie zwierząt
Data fabularna: 2019-07-24
Część teoretyczna: 5 (zdane)
Część praktyczna: 5, 4 (zdane)

Wejście w ten specyficzny wiek pozwala mi tak samo na pewne zmiany - nie tylko pod względem środka transportu, z którego korzystam, ale także w zakresie uprawnień. Nic dziwnego, że, gdy łączę moją przyszłość bardzo powoli i subtelnie z magicznymi stworzeniami, staram się wyrobić papiery udowadniające możliwość ich posiadania. Może uznaję to trochę za coś, co nie jest do końca potrzebne, gdy człowiek będzie chciał wyrobić w przyszłości inne kursy, ale - jakby nie było - odpowiedzialność wynika przede wszystkim z podejścia. Tak więc nie narzekam, a po zdaniu teleportacji indywidualnej staram się zdobyć większe doświadczenie, korzystając z niej w codziennym życiu.
Co prawda egzamin na licencję na posiadanie zwierząt niebezpiecznych nie jest czymś - jak dobrze słyszę co jakiś czas - wymagającym. A przynajmniej z opowiastek rodziny ze strony ojca jestem w stanie stwierdzić, że odpowiednie testy - teoretyczny i praktyczny - nie sprawiają większych problemów. Staram się zatem podejść do tego procesu bez nadmiernego stresu, zajadając się początkowo śniadaniem, które zapełnia mój żołądek. Przypominam sobie najważniejsze rzeczy dotyczące tresury magicznych zwierząt, a przede wszystkim obycia z nimi, w związku z czym przemyślenia bywają różne, a więc pozwalają na częściowe wyobrażenie sobie sytuacji i zaadaptowanie do niej. Źle być nie może, jestem tego pewien.
Kiedy ubieram się w coś bardziej stosownego do sytuacji, muszę wziąć pod uwagę proces trwania części praktycznej - o ile oczywiście zdam za pierwszym razem teorię bez potknięcia, które przyczyniłoby się do ponowienia tego procesu. Wolę oszczędzać nieco galeony, jako że w większości sytuacji to Spencer funduje mi tego typu rzeczy - szacunek do zarobionego knuta to bardzo ważna rzecz, o której większość mimo wszystko i wbrew wszystkiemu zapomina.
Dostanie się do Ministerstwa Magii, gdy posiadam już możliwość korzystania z teleportacji, dzieje się w mgnieniu oka. Nie udaje mi się nawet mrugnąć lekko, gdy zgodnie z zasadą ce-wu-en udaje mi się przedostać przed odpowiedni budynek, aby zgrabnymi krokami pojawić się przed odpowiednim Departamentem. To tam odbywać ma się egzamin, a gdy przemierzam wąskie korytarze między innymi wydziałami, udaje mi się dotrzeć do sali na czas. Poprawiam się nieco, a stres... postanawia się bardziej pojawić. Oczywiście wiadomo, muszę czekać na to, aż wszyscy po kolei wejdą, ale we mnie wstępuje coś, czego nie jestem w stanie opisać. Nawet przed egzaminem z teleportacji indywidualnej aż tak się nie stresowałem; zaciskam usta w wąską linię, stukam niecierpliwie butem, a strach przed niezdaniem powoduje u mnie nadmierne uczucie pustki w głowie. W ostatniej chwili chwytam za znajdującą się w torbie fiolkę z charakterystycznym eliksirem, który postanawiam zażyć - bez niego to bym nawet do pomieszczenia nie wszedł.
Egzamin teoretyczny jest prosty - siadam, już zdecydowanie bardziej spokojny - w związku z czym odpowiadam na znaczą część pytań bezbłędnie. Te zamknięte są łatwe, gdyż można na nie odpowiedzieć drogą eliminacji, natomiast otwarte wymagają sięgnięcia w struktury posiadanej, znajdującej się w odpowiednich, metalowych szufladkach wiedzy. Sięgam po nią również nieźle, ale trochę przy tym ubolewa moja zdolność retoryczna. Otrzymując wynik po przekazaniu pergaminu, wiem, że mogłem napisać to wszystko lepiej, ale liczy się przede wszystkim końcowy wynik. Przynajmniej nie wychodzę z sali z koniecznością poprawy, a zamiast tego przechodzę do kolejnej części; jest dobrze.
Szczuroszczet nie jest zachęcającym do interakcji stworzeniem magicznym - koniec końców przypomina szczura z charakterystycznymi czułkami - co nie powoduje, że postanawiam się wycofać, skądże. Początkowo zwierzę patrzy na mnie niepewnie, jakoby bez agresji, ale przeczucie mówi mi, że gwałtowniejszy ruch może spowodować pójście właśnie w tym kierunku. Wiem, że ugryzienie istoty może mieć bardzo nieprzyjemne skutki, w związku z czym daję mu przede wszystkim odpowiednią dozę czasu, by przyzwyczaił się do mojej obecności. Naturalny dryg wychodzi na pierwszy plan, gdy oboje przełamujemy lody i dochodzi do pierwszej interakcji. Zajmuje nam obojgu sporo czasu to, byśmy mogli sobie zaufać, ale gdy ten moment następuje, wiem, że więcej się po tym nie spotkamy. Jest mi smutno z tego powodu, ciężko znoszę rozstanie ze stworzeniem. Komisja stwierdza, że posiadam odpowiednie uprawnienia, choć jeszcze staram się ten moment przedłużyć, żegnając się z istotą w pełnej krasie.
Wstaję, wychodzę z pomieszczenia i, choć dostaję papier do dłoni, nie jest mi z tym jakoś specjalnie dobrze. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że następna osoba, która do niego podejdzie, będzie miała równie doświadczenie i zdolność przekonania go do siebie. Tak oto z cichym trzaskiem teleportuję się do domu, kończąc ten dzień nieco szczęśliwy, nieco przygaszony.

[ zt ]
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyNie Gru 05 2021, 22:24;

Teoria: 4 > 5
Zwierzak: 6
Praktyka: 6

Nie była, mówiąc oględnie, największą fanką magicznych stworzeń. Właściwie, to ją przerażały, co były nietypowe dla osoby, która nic sobie nie robiła z lawirowania na miotle i walenie pałką w żelazna kule. Czasem zdarzało się jej i twarzą. Mimo to widok skrzydlatych koni, smoków, czy nawet tych wrednych skurczybyków druzgotków, wywoływał ciarki między łopatkami. Miała wrażenie, że wszystko, co w magicznym świecie się rusza, chce ją zabić. I tak zapewne było. Po prostu nie wszystkie zwierzęta były w stanie to zrobić. Licencję wyrabiała jednak nie dla siebie. No dobra, dla siebie, ale cel miała szczytny, bo chciała kupić stworzenie, aby wręczyć je w prezencie komuś dużo bardziej odpowiedzialnemu, tak więc stała tu, po raz drugi, bo pierwszy test cudownie przerżnęła, pomimo faktu, że się naprawdę przykładała. Za drugim razem podeszła do tematu spokojniej. I to całkiem dosłownie, bo napoiła się druzgotkowym z eliksirem spokoju. Bąkała co prawda nieco nieskładnie, ale koniec końców zaliczyła część pisemną i mogła się skupić na praktyce. Miała szczęście, że trafił jej się jakiś wyjątkowo ułożony magiczny królik, który akurat nie chciał jej zabić, jak ten z Monty Pythona. Do tego egzaminator, który obserwował jej zmagania, najwyraźniej dzień wcześniej zamoczył, bo z błogim opanowaniem wybaczał jej kolejne potknięcia. Chyba będzie musiała wysłać kwiata jego drugiej połówce.

/zt
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPon Gru 27 2021, 14:08;

Licencja na posiadanie zwierząt
teoria: 3 (zdane)
praktyka: 4 i 3 (zdane)
zapłata: 40g

Grunt to wykorzystać dobrze przerwę od szkoły i Ruby to wiedziała. Po raz pierwszy właściwie tak naprawdę robiła coś, na co pozwalała jej pełnoletniość. Bo przecież jaką miała z tego korzyść, podczas gdy nie mogła sobie opuszczać Hogwartu jak jej się chciało? Musiała pytać o zgodę nawet na te całe wykopaliska, czy co to tam było, nawet też kiedy jej brat był w szpitalu! Tak więc teraz stwierdziła, że namówi Torina, żeby zawiózł ją do Londynu, w przerwie między jedzeniem kolejnego dyniowego pasztecika i wyprowadzaniem Ducha na spacer. Przygotowywała się na to bardzo długo. Niby nie wątpiła w swoją wiedzę na temat magicznych stworzeń, kiedy to był jedyny przedmiot, na którym Maguire była w stanie wyciągnąć wybitne i nawet nie musiała się aż tak bardzo też starać. Była znacząca różnica w nauce czegoś, co ją interesowało, a czegoś, co sprawiało, że miała ochotę zrzucić się z wieży astronomicznej.
Weszła do Ministerstwa i aż dreszcz przebiegł wzdłuż jej kręgosłupa. Więc to tutaj jej rodzina wchodziła w tyłki tym ważniejszym. Szybko jednak odrzuciła uczucie duchoty, która towarzyszyła jej od momentu przekroczenia progu, gdy tylko uświadomiła sobie, że to tutaj ojciec i Peter chcieli ją zamknąć. Słodka Morgano, po jej trupie, ten budynek był przytłaczający!
Stresowała się, nie praktyką, bo wiedziała, że spędziła na hogwarckich błoniach, na farmie sąsiadki i z wieloma zwierzakami szmat czasu - to teoria nie była jakąś jej super mocną stroną. Miała wrażenie, że obejście ze zwierzętami po prostu przychodziło jej naturalnie. Nie myślała o tym, że hipogryf był dumnym stworzeniem, że kelpie było niebezpieczne jak cholera, zwyczajnie to wiedziała, a czyny przychodziły jej same. No i presja czasu - nienawidziła tego. Zerkała na zegarek zdecydowanie zbyt często, a jej dłonie ledwo mogły utrzymać pióro, kiedy warstewka potu je pokryła, kiedy Ruby pisała tak szybko, jak chyba jeszcze nigdy dotąd. Litera za literą, słowo za słowem, kleiła zdania i pisała dosłownie wszystko co wiedziała, chcąc pokazać egzaminatorowi, że się nadaje do posiadania tej licencji. Musiała zdać, to było coś jej, coś czego jej bracia nie mieli i pewnie nigdy mieć nie będą. Nikomu nie powiedziała co zamierza, poza Torinem, który był jej po prostu potrzebny, żeby dostała się do Londynu. Wskazówki przesuwały się niebezpiecznie szybko i zanim się obejrzała, musiała kończyć. Oddała pergamin z duszą na ramieniu, a czekając na wynik, chodziła nerwowo w tę i w tę. Nie była bezbłędna jak się okazało, ale zdała i mogła podejść do praktyki od razu. Kamień spadł jej z serca i nakazała sobie spokój. Wiedziała bowiem, jak doskonale zwierzęta potrafiły odczytywać emocje.
Nie trafiło jej się łatwe stworzenie. To nie był psidwak, ani niuchacz, a hipogyrf. Ruby powoli podwinęła rękawy swojego swetra, będąc jeszcze w bezpiecznej odległości i starając się zapomnieć, że jest cały czas obserwowana. Zrobiła krok do przodu, nie patrząc zwierzęciu w oczy i ukłoniła się, powoli, głęboko, pokazując swój szacunek i dając stworzeniu czas namysłu. Pozostawała uważna, czujna, na wypadek, gdyby jej nie zaakceptował, gdyby musiała dosłownie spieprzać gdzie pieprz rośnie. Uniosła spojrzenie zielonych tęczówek, wciąż pozostając zgiętą wpół, obserwując zachowanie hipogryfa. Kiedy ten także się ukłonił, wypuściła powietrze z płuc i powoli się podniosła, robiąc spokojne kroki w kierunku stworzenia. Wyciągnęła przed siebie rękę, równie niespiesznie, już kompletnie zapominając o komisji egzaminacyjnej, kiedy jej dłoń dotknęła miękkich piór hipogryfa. Jej twarz rozpromienił mimowolny uśmiech, gdy tylko zwierzę trąciło jej rękę, pokazując jak w pełni ją zaakceptowało. Zdobyła licencję z najwyższą oceną i starała się nie myśleć, że może to tylko cień szczęścia, że może trafiła na łagodnego osobnika. Nie, traktowała to jako sukces, swój własny.

______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Nanael O. Whitelight
Nanael O. Whitelight

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 199
  Liczba postów : 431
https://www.czarodzieje.org/t19962-nanael-o-whitelight#612606
https://www.czarodzieje.org/t20214-now-or-never#628807
https://www.czarodzieje.org/t19963-nanael-o-whitelight#612607
https://www.czarodzieje.org/t20225-nanael-o-whitelight-dziennik#
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPią Gru 31 2021, 19:59;

Miała wrażenie, że na nic do końca nie ma czasu, chociaż starała się dokładnie tak, jak zawsze, a może nawet jeszcze bardziej, żeby nie wypaść z obiegu i nie zorientować się po fakcie, że została na lodzie. Starała się w Hogwarcie, dumna ze zdobytej w tym semestrze prefektury; starała się też w pracy, nie chcąc przecież zhańbić whitelightowego nazwiska i ciesząc się, że udało jej się w Ministerstwie Magii znaleźć swój kącik, dopasowany nie tylko do rodzinnej renomy, ale i swoich własnych upodobań.
Nie zmieniało to faktu, że roboty wcale nie ubywało, zwłaszcza w grudniu - ponoć to w sklepach najwięcej się działo i to tam pracownicy mieli prawdziwe urwanie głowy, ale w Departamencie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami również nie było różowo. Nanael, przed rozpoczęciem tu pracy, absolutnie nie miała pojęcia, że dawanie zwierząt w prezencie dalej występowało. Wydawało jej się oczywiste, że to straszna głupota i rodzice musieli być prawdziwie bezmyślni, by dawać dzieciakom żywe istoty obwiązane kokardkami w ramach uroczego prezenciku… A jednak kiedy siedziała przed całym stosem raportów dotyczących zaniedbania, nielegalnych hodowli i odnalezionych w tragicznym stanie zwierzaków, ręce opadały. Musiała przekopać się przez stertę dokumentacji pseudohodowli jackalope, które krzyżowane były ze zwykłymi królikami i miały ogromne problemy nie tylko z mówieniem, ale też oddychaniem; sprawa wyniknęła właśnie ze względu na świąteczny prezent, gdy pięcioletnia dziewczynka zaczęła bić swojego pupila w wyniku jego tajemniczego zaniemówienia, co na szczęście zgłosił jeden z sąsiadów. Nie była to przyjemna robota, ale Nanael szczerze cieszyła się, że może jakoś pomóc, jakoś zareagować - nawet jeśli to nie ona została wysłana do działań w terenie, to odciążenie papierkową pracą jak najbardziej jej wystarczało. To chyba właśnie to najbardziej podobało jej się w tej pracy, bo nawet jeśli wiele osób uważało, że to tylko zabawa ze zwierzakami, to Whitelightówna miała świadomość, że robi coś znacznie ważniejszego.
Przed wyjściem sprawdziła jeszcze sprawę ciężarnej hipogryficy, w sprawie której składana była prośba o dofinansowanie przez właściciela niedużej irlandzkiej hodowli; była przy niej tylko dodatkową parą rąk, ale nie mogła powstrzymać się od drobnego kontrolowania postępu.

/zt
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyWto Cze 21 2022, 12:53;

teoria 6 > 3
praktyka 2 (kuguchar), 4
do zapłaty 45g

Kończył studia i planował mimo wszystko zacząć rozglądać się za własnym pegazem. Brakowało mu hodowli dziadka, którą już kto inny się zajmował. Brakowało mu możliwości przebywania pośród tych pięknych stworzeń i planował, kiedy ostatecznie kupi już dom dla siebie, mieć przynajmniej dwa pegazy, ale żeby do tego doszło, potrzebował licencji. Z tego powodu pewnego dnia skierował się do Departamentu Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami, gdzie można było przystąpić do egzaminu.
Próbował przygotować się do tego najlepiej, jak potrafił, zarywając przy tym noc. Cóż, miał już nauczkę przy egzaminach w Hogwarcie, że nie był to dobry pomysł, ale i tak, niewyspany dotarł do odpowiedniegpo pokoju. Przysiadł do egzaminu teoretycznego i… Całkowicie pomylił zwierzę, o które go pytano. Zamiast opisać etapy rozwoju hipogryfa, rozpisał się na temat rozmnażania pegazów. Kiedy tylko dowiedział się, że oblał, obiecał sobie nie popełnić tego samego błędu przy poprawie i tym razem się wyspać.
Wrócił kilka dni później – rzeczywiście wyspany, mniej zestresowany, niż wcześniej, wiedząc, czego mógł się spodziewać. Jedyne, co go martwiło, to brak wystarczającej ilości czasu na odpowiedź na pytanie. Przez to co chwilę spoglądał na zegar, kontrolując upływ czasu, czując jedynie większa presję. W efekcie popełnił kilka błędów, ale szczęśliwie nie tak karygodnych, aby nie dopuszczono go do części praktycznej.
Z lekkim uśmiechem na twarzy skierował się w wyznaczone miejsce, odkrywając, że przyjdzie mu zająć się kugucharem. Podejrzewał, że akurat z tym wielkim kotem nie przyjdzie mu łatwo się zaprzyjaźnić, więc uzbroił się w cierpliwość. Pamiętał wszystkie wskazówki dziadka przy opiece nad pegazami, kiedy przypominał mu, że zwierzęta wyczuwają nastrój czarodzieja. Zdaniem Larkina w tym względzie nie było różnicy między kugucharem i pegazem, więc starał się nie pokazywać mimowolnego stresu, czekając cierpliwie, aż stworzenie się do niego przekona, aż pozwoli do siebie podejść, pogłaskać, podać smakołyk. Kiedy egzamin się kończył, Swansea czuł żal, że musi rozstać się ze zwierzęciem, ale przynajmniej zdobył licencję i mógł zacząć myśleć o własnej, niewielkiej, stadninie.

/zt

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyWto Cze 28 2022, 18:01;

Teoria: 61
Praktyka: kuguchar, 2 → niezdane
szczuroszczet, 2 → niezdane
szczuroszczet, 6 → zdane!

Kiedy w końcu udało mu się zaskarbić zaufanie Belli i ta zgodziła się wrócić ze mną do zamku, od razu wiedziałem, że muszę przysiąść do licencji na posiadanie magicznych zwierząt, żeby nie ryzykować, że ktoś mi ją odbierze i elficzka znowu będzie zdana na samą siebie. Przyłożyłem się bardzo porządnie, a patrząc na to, że oprócz tego miałem również egzaminy w szkole, być może trochę przesadziłem... uczyłem się tak długo, że następnego dnia ledwo potrafiłem się podpisać. Część teoretyczną zaliczyłem za drugim razem i byłem przekonany, że dalej pójdzie jak z płatka.
Och, jakże się myliłem.
Nigdy nie byłem świetnym kucharzem i może to dlatego największy problem miałem z pytaniami o karmę. Najpierw zaproponowałem zwykłą kocią karmę dla kuguchara, na co egzaminator wściekł się niemożebnie, za drugim razem z kolei pomyliłem szczura ze szczuroszczetem, co akurat nie było takie dziwne, zważywszy na to, że opiekowałem się szczurem przez ładnych parę lat. Dopiero za trzecim podejściem udało mi się pomyślnie przejść przez część praktyczną egzaminu i nie wiem, ile jest w tym mojej zasługi, a ile cierpliwości egzaminatora, ale szczerze mówiąc – nie obchodzi mnie to ani trochę. Ministerstwo opuściłem z licencją w ręce i pewnością, że mogę być spokojny o każde stworzenie, jakim kiedykolwiek zapragnę się zaopiekować.

| z/t
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyWto Sie 23 2022, 22:35;

teoria 5 - przechodzę dalej
praktyka 6, 2 > poprawa 2, 5 > poprawa 4, 5 > poprawa 4, 4
do zapłaty 40g+ 3poprawy(15g) = 55g

lipiec 2022

Po rozmowie z Maggie z Departamentu Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami, Longwei doszedł do wniosku, że zdecydowanie powinien spróbować kontaktu z innymi zwierzętami niż tylko smoki, skoro zamierzał urzeczywistnić jedno ze swoich marzeń. Jednak nie z każdym stworzeniem można było ot tak mieć do czynienia i Huang wolał móc pochwalić się licencją pozwalającą na opiekę nad konkretnymi gatunkami, niż nie mieć zupełnie nic. Następnie miał zamiar podejść do stażu na hodowcę zwierząt, ale wpierw należało zacząć od czegoś małego.
Trudno jednak było powiedzieć, aby czuł się pewnie, kiedy kierował się na egzamin teoretyczny. Choć nigdy tego nie robił, tym razem skorzystał z eliksiru uspokajającego, bojąc się, że z powodu nadmiernego rozpatrywania problemu, odpowie źle, jednocześnie znając poprawne odpowiedzi. Szczęśliwie, Longwei zdołał odpowiedzieć na wszystkie pytania, dzięki czemu pozwolono mu podejść do egzaminu praktycznego, który jak się okazało musiał zdawać czterokrotnie, płacąc za każdą poprawę. Niby nie było źle, ale każdy oblany egzamin był porażką, której Huang nie potrafił znieść ze spokojem, szczególnie że chodziło o magiczne stworzenia.
Za pierwszym podejściem miał do czynienia z jackalope, któremu miał wybrać właściwą karmę. Prawdę mówiąc nie potrafiłby powiedzieć o czy wtedy myślał, ale wybrał zupełnie nieodpowiednią dla tego gatunku, przez co został niemal wyrzucony z sali. Drugie podejście polegało na współpracy z kugucharem i gdy wydawało się już, że wszystko będzie dobrze, zwierzę zaatakowało palec Longweia, zostawiając na nim kilka mniejszych ran od zębów, szczęśliwie nie wyrządzając większej krzywdy.
Trzecie i czwarte podejście polegało na zajęciu się hipogryfem i o ile przy pierwszym razie, zwierzę niemal pozbawiło go dziobem palca, tak przy ostatnim, czwartym podejściu do egzaminu, Longwei poradził sobie z zadaniem. Owszem, potrzebował czasu, żeby hipogryf mu zaufał, aby się odkłonił i pozwolił do siebie podejść, ale przynajmniej pozwoliło to w spokoju zdać egzamin praktyczny.
Kiedy Huang usłyszał, że otrzymuje licencję opieki nad magicznymi stworzeniami nie przestawał się uśmiechać. Jeszcze długo musiał przekonywać sam siebie, że to nie oznacza, że może teraz kupić sobie jajo smoka, ale kolejny niewielki krok ku urzeczywistnieniu marzenia o uniwersalnym siodle został spełniony.

/zt

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Archie N. Darling
Archie N. Darling

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : Bardzo jasne oczy, kolczyk w języku, dużo biżuterii, kokosowy zapach, irlandzki akcent, dźwięczny głos
Galeony : 737
  Liczba postów : 429
https://www.czarodzieje.org/t21279-budowa-archie-n-darling#686920
https://www.czarodzieje.org/t21280-and-my-darling#686976
https://www.czarodzieje.org/t21278-archie-n-darling-kuferek#686919
https://www.czarodzieje.org/t21282-archie-n-darling-dziennik#687
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyCzw Wrz 01 2022, 21:53;

Licencja
Teoria: 1
Praktyka: 4 i 2 -> 5 i 3

Czuję się tutaj obco.
Przychodzę do Ministerstwa Magii z bardzo konkretnego powodu - najwyraźniej mam w sobie jakiś zwierzęcy magnes i przywołuję do siebie najprzeróżniejsze żyjątka. Nie zamierzam nielegalnie przechowywać ani elfa, ani wielkiórki czy świnksa, więc po prostu decyduję wyrobić sobie odpowiednie papiery i nieco odetchnąć. Rzecz w tym, że chociaż próbuję się przygotować i czytam najprzeróżniejsze poradniki, to wcale nie jestem fanatykiem Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami i wiem, że tak szybko tego nie nadrobię. Najwięcej wiedzy posiadam na temat tych zwierząt, które faktycznie jakoś się do mnie przypałętały, bo po prostu chcę umieć o nie zadbać.
Egzaminem teoretycznym nie stresuję się jakoś potwornie - i słusznie, bo pytania okazują się bardzo proste, jakby ułożone pode mnie. Z ulgą przyjmuję doskonały wynik, ale moje szczęście kończy się wraz z przejściem do części praktycznej; niby nie idzie mi z wylosowanym hipogryfem tak źle, ale strasznie się plączę przy próbie przygotowania mu karmy i wreszcie okazuje się, że wybrałem źle.
Dopłacam za poprawkę, przychodzę na kolejny termin i modlę się, by tym razem dostać jakieś inne zwierzę - definitywnie wolę mniejsze stworzenia, więc nawet szczuroszczet nie wydaje mi się taki straszny. Ja chcę po prostu zdać, on zaś najwyraźniej szuka sobie przyjaciela i zaczyna pałać do mnie taką sympatią, że egzaminator wydaje się zachwycony. Odbieram dyplom, na pożegnanie zostawiam autograf jakiemuś nerwowo zaczepiającemu mnie asystentowi, a potem wychodzę z Ministerstwa Magii z błogą lekkością na sercu.

/zt
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyCzw Wrz 15 2022, 14:26;

2022/09
ariadne w. wickens
& hawk a. keaton

Z początku nigdy nie lubiłem tego miejsca bardziej, niż było to konieczne - matka, pracująca na jednym z nieco ważniejszych stanowisk, którego to nazwy nie chcę sobie przypominać, nieustannie wiąże z tym swoją karierę zawodową. Już od małego próbowała mnie przekonać do swoich wartości, a nawet jeżeli ostatnio pod tym względem ucichła, gdzieś wewnątrz jej serca, bijącego i próbującego się wydostać niczym ptak, zapewne znajduje się ta cząstka nieodpowiedniego - moim zdaniem - podejścia. Od zawsze mnie zastanawia to, z jakiego powodu ojciec z nią się ożenił: w końcu, jakby nie było, do siebie nie pasują. I jest to dla mnie zrozumiałe, ta różnica w wychowaniu, w przekazywanych wartościach, ale jedyne, co jestem w stanie na ten temat pomyśleć, to fakt, jak czasami tego typu ograniczenia, przekazywane z pokolenia na pokolenie, potrafią wpłynąć na dalsze generacje; ale nie o tym mowa.
Od momentu, gdy wspomnienia z podróży wśród zamków avalońskich powróciły, a Wyspa Jabłoni, jej iskra i światło popędzające w dobrym kierunku, zaniknęły, do tego miejsca zacząłem pałać uzasadnioną nienawiścią. Początkowo karty historii robiły nieśmiałe kroki i poukładanie ich w jedną, logiczną całość, powodowały narastające bóle głowy, ale z czasem, gdy wszystko stało się klarowne, opętywała mnie złość. Złość spora, wewnętrzna, wynikająca z bezsilności, jak i faktu bycia słabym, jak i z faktu bycia naiwnym głupcem. I chociaż zdaję sobie sprawę z tego, jak silne, nawet w przypadku fałszywych zeznań, posiadam dowody na brak powiązań z wydarzeniami zaniknięcia Księżyca, i chociaż mogę się temu przeciwstawić, i chociaż mogę pozbyć się paru innych niewygodnych rzeczy, które wpłynęłyby na brak jakichkolwiek wskazań do wrzucenia mnie do miejsca pełnego Dementorów, tak nie decyduję się na razie na żaden z tych kroków.
Zaciskam pięść, przeklinam samego siebie; z jednej strony zależy mi na bezpieczeństwu elfów, innych stworzeń, jak i biznesu rodzinnego, z drugiej strony na jaw wyszłyby fakty, do których to nie jestem gotów się przyznać. To rozdarcie między słusznością dwóch podejść, między bezpieczeństwem bliskich mi magicznych stworzeń a uniknięcia władczych rąk ostracyzmu, jest przygnębiające. Powoduje anhedonię, przyczynia się do słabnięcia wewnątrz i do pękania struktur, które udało mi się utrzymywać przez większość czasu. To zabawne i jednocześnie żałosne, jak niestabilność fundamentu wpływa na podejście, a słabością okazały się być zwierzęta; pasja, chęć zapewnienia im dobrych warunków, rozumienie ich bardziej niż ludzi.
I nie pchałbym się w paszczę nundu, gdyby nie to, iż pewne rzeczy powiązane z hodowlą trzeba jednak zorganizować właśnie w dość dobrze znanym mi Departamencie. Reguła jest prosta: zanieść papiery i zapomnieć o tym, że w ogóle tutaj kiedykolwiek byłem, modląc się o to, aby nie spotkać w tym wszystkim tego cholernego stróża prawa. Co więcej, wszystkie gwiazdy na niebie wskazują na to, iż nie jest to zwykły magimilicjant, a ktoś wyżej postawiony, co powoduje we mnie autentycznie chęć wymiotowania. Całe szczęście, że pyłek z puchatki białej w tym wszystkim jakoś pomaga, aby zachować spokój, chociaż wiem, że za niedługo będę musiał go ponownie zebrać - zresztą, nie biorę go, zamierzając tylko wejść, zostawić papiery i po prostu wyjść. Całą instytucja jest jebnięta w dosłownym tego słowa znaczeniu, jeżeli to rzeczywiście jest Szef Biura Aurorów. Zajebisty sobie przykład muszą z niego brać.
Idę. Rozglądam się ostrożnie, nie chcąc przypadkiem trafić na tego typa, a gdy udaje mi się zostawić papiery w odpowiednim Departamencie, mogę odetchnąć z ulgą. Czysto teoretycznie, póki nie wychodzę z pomieszczenia tak szybko, że wpadam dosłownie na jakąś kobietę, której to kompletnie nie kojarzę, a intuicja od razu napełnia się myślami, że przecież tak samo na samym początku spotkałem tego jebanego aurora. Potem piłem w barze piwo i chyba jakiś list został podesłany do dyrektor. A potem? Potem namiar i wadliwe usunięcie pamięci. Opłacalny interes.
- P-Przepraszam. - wstaję, oblany zimnym potem, mając wątpliwości nawet wobec podania pomocnej dłoni, jeżeli ta pod wpływem niespodziewanej siły upadła na zimną podłogę. Wokół latają samolociki z papieru, niektóre z nich gubią drogę, a większość zwyczajnie udaje się w dalszą podróż. I początkowo prędzej korci mnie, żeby odwrócić się na pięcie i zapomnieć o całej sytuacji, ale coś jest nie tak. Dopiero inna rzecz, która rzuca mi się w oczy, powoduje, że praktycznie blednę, starając się zachować spokój. Ubranie. Na litość Merlinowską, na wszelkie znaki gwiazd na niebie, na cokolwiek innego, kobieta jest aurorem. Nieprzyjemne wspomnienia automatycznie powodują przygaszenie połączone z przeciwstawną emocją. Pomóc, aby zachować pozory? Odejść, bo przecież wiele osób ma te same włosy i kolor tęczówek? Przygasam, źrenice automatycznie się rozszerzają, a ciało napełnia hormonem adrenaliny; głowa automatycznie zaczyna boleć, a skóra blednie. Robi mi się niedobrze, a oddech staje się niespokojny. Przejście obok jakiegoś aurora jest łatwiejsze, dopóki się na niego nie wpadnie - i tak to jest rzadkość, bo przecież na pierwszym piętrze ryzyko jest zdecydowanie niskie. - J-Ja przepraszam raz jeszcze, m-m-muszę iść... - tego się nie spodziewałem. Gdzieś w torbie mam pyłek, który powinienem zażyć przed wejściem do Ministerstwa, ale najwidoczniej idiotyzm i chęć oszczędzenia go na poważniejsze sytuacje odebrały możliwość skorzystania z niego we wcześniejszych chwilach.
Im szybciej wyjścia, tym lepiej. Ewentualnie im bliżej łazienki, tym lepiej, o ile nie wyrzygam ze stresu mieszanki. I też, rozglądam się niespokojnie, szukam tego pomieszczenia i wyjścia w panice, idę jak najdalej od nieznajomej; wydaje mi się, że idę szybko, ale to stres i zawężenie odczuwania bodźców zewnętrznych w postaci zagłuszenia dźwięków wraz ze zwężeniem pola widzenia, powodują takie odczucie.
Jak najdalej, jak najciszej.

Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyCzw Wrz 15 2022, 15:01;

Bzdurą byłoby podejrzewać aurorów o siedzenie wyłącznie na trzecim piętrze. Ich praca była na tyle złożona, że często pojawiali się w biurach innych departamentów. A to, żeby coś odebrać, a to, żeby coś przekazać, odbyć konsultacje, sprawdzić coś i tak dalej. Ariadne nieraz kilka razy w ciągu dnia przemierzała całe Ministerstwo wzdłuż i wszerz ze względu na potrzebę zajrzenia do konkretnego wydziału. Teraz też spieszyła się, zbiegając niemal po schodach w swoich niskich szpilkach. Miała przy sobie stos książek, które niezwłocznie powinna przynieść do zastępcy przełożonego Departamentu Kontroli nad Magicznymi Zwierzętami. Owszem, mogła zgarnąć na szybko jakąś asystentkę czy inną sekretarkę, aby to ona biegła na złamanie karku. Tyle że nie lubiła wysługiwać się innymi. Poza tym, siedziała trzy godziny bez przerwy za biurkiem i lekka przebieżka nie mogła zaszkodzić. Wpadła do gabinetu, o dziwo pustego. Nie musiała więc zajmować się small talkiem i zostawiła woluminy na biurku. Załączyła też na szybko notkę informującą, po co je przyniosła. Dopiero wtedy odetchnęła i opuściła biuro. Nim zorientowała się w sytuacji, już na kogoś wpadła z impetem. Odczuła lekki ból w ramieniu, o które uderzyła się ze względu na przechodzącego tuż obok nieznajomego. Utrzymała jednak równowagę. Spojrzała na twarz tej osoby, gotowa przeprosić, ale wtedy się zdziwiła.
- Co się dzieje? - zapytała skołowana, odczuwając, że nagłe poczucie zagrożenia, jakie wyczuł chłopak, udzieliło się odruchowo też jej. Odwróciła się nawet za siebie, gotowa przyjąć pozycję obronną. Coś im musiało grozić. Ale na korytarzu nic się nie działo. Znajomy gwar głosów urzędników. Ktoś się wykłócał, gdzieś przenoszono klatkę z jakimiś zwierzętami, papierowe samolociki błądziły po korytarzach. Nikt nie atakował. - Co się dzieje? - powtórzyła, dalej zmieszana. Wyciągnęła nawet rękę, w jakimś dziwnym instynktownym geście, którego nie umiała wytłumaczyć. Ale zobaczyła tylko, że chłopak już się odwrócił.
Być może tylko jej się wydawało, ale miała wrażenie, że chłopak, nim dotrze tam, gdzie zamierzał, runie na podłogę albo zrobi sobie jakąś krzywdę. Jego gwałtowna reakcja jasno wskazała Ariadne, że to prawdopodobnie atak paniki. Niegdyś uczyła się, jak wtedy postępować. Istniała szansa, że pozostawiony sam sobie młodzieniec zwyczajnie po kilku minutach już dojdzie do siebie, ale czy chciała ryzykować, że jednak nie? Poza tym, trzeba przyznać, że to była nietypowa reakcja. Owszem, rano Ariadne miała bardzo mało czasu i przez to zrobiła bardziej niedbały makijaż niż zwykle do pracy, ale czy to był powód, aby tak reagować? Wyglądał, jakby zobaczył ducha. Albo kogoś, kto mógłby lada chwila podnieść na niego różdżkę. Dlaczego tak strasznie się bał? Wickens miała pewność, że nie zdążyli się nigdy wcześniej spotkać.
Może chłopak robił coś nieodpowiedniego na terenie Ministerstwa i widok aurora wytrącił go z równowagi. Coś jednak wywołało taką falę emocji. Dziewczyna pospieszyła za słaniającym się nieznajomym, doganiając go prędko.
- Przepraszam, ale martwię się o Pana. - powiedziała, a ton wyraźnie potwierdził szczerość tych słów. Mówiła delikatnym tonem, ale też dość stanowczym. Miała tak po prostu zostawić chłopaka z atakiem paniki? Nawet gdyby nie to, że niegdyś chciała zostać uzdrowicielką i poczuwała się mocno do pomocy ludziom w sensie leczniczym, to i tak sam fakt bycia świadkiem, że dzieje się coś niedobrego, już motywował Wickens do aktywnej próby działania. Tym samym, znalazłszy się już obok pobladłego niczym płótno nieznajomego, ujęła możliwie jak najspokojniej jego ramię i skierowała na ustawiony pod ścianą rząd krzeseł dla czekających petentów.
Znowu to samo. Natrętna, wchodząca w dupę aurorka, która nie umie odpuścić i nie wtykać nosa w nieswoje sprawy. Chcąca pomóc tak mocno, że wręcz nie przyjmując do wiadomości, że ktoś tej pomocy wcale nie chce. Mogli uznać Ariadne za głupią, za przesadzającą, ale w sumie to w tej sytuacji wyjątkowo nie dbała o to, co inni o niej sądzą. Do tej pory nie przejechała się jeszcze na tym, że zwyczajnie nie odpuszczała, gdy wyczuwała, że coś jest nie tak.
Nic Panu nie zrobię, nic Panu nie grozi. Dlaczego miałoby? Jesteśmy w Ministerstwie Magii. Tutaj każdy jest... bezpieczny...
Wtedy przypomniała sobie organizowane warsztaty sprzed paru tygodni, na których widziała, jak jej znajomy obrywa prosto w klatkę piersiową zaklęciem ofensywnym. Zaraz potem Boris Zagumow, Szef Biura, niemalże wypalił z różdżką w stronę innej osoby. Ta brutalność była tak bardzo niepotrzebna. I już nie mogła wypowiedzieć tych słów, które przed chwilą chciała, bo ugrzęzły jej nieprzyjemnie w gardle. Chciała, aby obywatele czarodziejskiego świata mogli jej zaufać. Wspomnienia sprawiły, że Ariadne poczuła ukłucie smutku. Dlaczego nic nie mogło iść zgodnie z jej myślą? Układała karty tak pieczołowicie, że zawsze niedowierzała, gdy sypały się w ułamku sekundy. Jakby na złość.
- Proszę oddychać, nic się nie dzieje. To woda. - w międzyczasie wyciągnęła ze swoją torebki zwykłą butelkę wody mineralnej. Niegazowanej. Wiedziała, że sama musi pozostać opanowana, aby i chłopak mógł powoli się uspokoić. Nawet lekko się uśmiechnęła, a był to uśmiech łagodny. Trudno ukryć, że dyskretne to zajście nie było i wiele osób zaczęło obserwować ich kątem oka. Ktoś już podchodził, aby zapytać czy potrzebna jest pomoc.
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyCzw Wrz 15 2022, 19:34;

Ciało idzie do przodu nieporadnie, kroki odbijają się echem pod kopułą czaszki, a myśli snują niczym drapieżniki, które następnie wbijają swoje kły wprost w szyję. Porównywanie przeszłości do teraźniejszości może nie jest prawidłowym podejściem, ale nie potrafię inaczej. Nogi same chcą uciekać z tego miejsca, a oddech niepokojąco się kurczy, uniemożliwiając dalsze podejmowanie czynności. Klatka piersiowa raz się skurcza, raz rozkurcza, natomiast strach pozostaje taki sam. Nie wiem nawet, w którym momencie dokładnie zacząłem przejawiać przerażenie na swojej twarzy. Przed wakacjami jeszcze nie robiło mi to różnicy, czy mam do czynienia z osobą wykonującą inny zawód, czy właśnie aurorem. Teraz? Realia się zmieniły. Nic nie stoi w miejscu, a niektóre aspekty natomiast brną do tyłu, jak na złość udowadniając brak sił i brak woli walki.
Z tym właśnie mi się kojarzą aurorzy. Z drapieżnikami, które, nawet mimo posiadanego drygu do istot najróżniejszej maści, ostatecznie wbijają ostrza - z przodu, w plecy, nie ma to żadnego znaczenia. Jedno, aby ostrzec. Drugie, aby zadać ból. Trzecie, aby udowodnić, jak wszystko może być domkiem z kart, jeżeli tylko pozna się jeden z ważniejszych aspektów cudzego życia. Boris doskonale wiedział, jak do tego podejść; wiedział, jak uderzyć, żeby zabolało. To tylko kwestia czasu, zanim kolejna osoba postanowi tak zadziałać - i nie bez powodu teraz staram się nie brać nigdzie Cudu, który i tak nabił sobie guza, jak i nie daję się poznać. Bo w dłoniach innych znajduje się tylko żądza wobec zdobywania tego, czego sobie dusza zapragnie bez najmniejszego zająknięcia.
Nie odpowiadam - słowa do mnie nie docierają. Nie mam bladego pojęcia, co począć, poza tym, żeby stąd uciec. Tylko to się liczy, gdy przemierzam przez korytarz, tym razem nie chcąc w nikogo uderzyć i nie chcąc zwrócić na siebie uwagi. Już to zrobiłem raz, kolejnych osób do tego wszystkiego nie trzeba. Co gorsza - im większa grupa, tym większe prawdopodobieństwo, iż spotkam tutaj kogoś, kogo spotykać ewidentnie nie chcę, w związku z czym ulotnienie się jest dla mnie niczym zbawienie. Niczym zmartwychwstanie i powrót do normalności - złudnego uczucia, iż pod tym względem jest wszystko w porządku.
Zaciskam powieki. Mocno, chcąc się wyrwać z tego całego przekleństwa. Uciekam, staram się uciec, chociażby myślami, ale nie idzie mi to najlepiej. Słowa docierają tylko połowicznie, ale i tak działają w sposób, który tylko dolewa oliwy do ognia. Dotyk natomiast stanowi dla mnie pewne apogeum strachu; odwracam twarz w odwrotnym kierunku od tego, z którego ten nadchodzi. Przybliżam do siebie ramię, wzdrygam się na tyle, żeby była to jednoznaczna oznaka na niechęć wobec tego wszystkiego.
Odejdź. Nie patrz, tylko po prostu odejdź. Zostaw mnie w spokoju, daj mi spokój, chcę spokoju, PRAGNĘ spokoju. Dlaczego tego nie rozumiesz?
Otwieram oczy. Biorę głębszy wdech, staram się wziąć głębszy wdech, gdy skryte w czeluściach klatki piersiowej serce nie chce się mnie słuchać. Pisk w uszach powoli ustępuje, pole widzenia się rozszerza z każdym kolejnym uderzeniem rozchodzącym się po głowie, a nawet jeżeli atak minął, tak z nosa puszcza się krew. Już parę razy tak miałem i w sumie przyzwyczaiłem się w ostatnim czasie do braku tego typu rzeczy.
Nie ogarniam, kiedy to zajmuję siedzenie. Ogarnia mnie natomiast obrzydzenie na temat samego siebie, szukając jakiejkolwiek chusteczki w torbie. I tą znajduję, starając się samego siebie uspokoić - bo to tylko krew. Tylko i wyłącznie krew, która jest niczym innym, jak...
- M-Mam swoją... - spoglądam podejrzliwie w kierunku auror, nie ufając w żaden sposób jej mineralnej wodzie. Kto wie, co tam w ogóle może być? A jeżeli to kolejna próba i kolejna chęć wymazania wspomnień? Jesteśmy w tłumie, ale nawet ten tłum zdeterminowane jednostki może nie powstrzymać przed osiąganiem tego, co zechcą. Dlatego, nawet jeżeli była to zwykła butelka, tak paranoiczne myślenie, gdzie ktoś może zastawiać pułapki i jak to może wykorzystać, postanawia dać o sobie znać w najmniej przyjemnym momencie. Uśmiech, mimo swojej łagodności, od razu zostaje podpięty tylko i wyłącznie pod złudność tego, aby ktokolwiek z Biura Aurorów niósł ze sobą coś więcej, niż tylko i wyłącznie zepsucie - głębokie, niemożliwe do zniwelowania. Nadgnite korzenie, które można tylko i wyłącznie wyrwać, ażeby postawić kompletnie odmienne struktury.
Rozglądam się dookoła. Za dużo ludzi, za dużo obserwatorów, i nawet ten chwilowy odpoczynek, gdy mięśnie nadal są całe spięte, a umysł jakoś powoli chce powrócić w odmęty samotności. Nie jest to korzystna dla mnie sytuacja, nawet gdy krwawienie z nosa ustępuję, a chusteczki nie wyrzucam, zamiast tego chowając ją do torby, do osobnej kieszeni, aby następnie wziąć łyk wody. Ta nie chce przejść normalnie i o mało co się nie krztuszę. Złudne uśmiechy, złudne nadzieje, szept: ręce nadal się trzęsą, same z siebie; dopiero ochłonięcie i pochwycenie za fiolkę z wymieszanym pyłkiem puchatki białej pozwala na zapewnienie sobie, że wszystko będzie w porządku.
Nie będzie.
Podejście do auror mam zatem pozbawione jakiejkolwiek otwartości, jaką mógłbym się jakoś odznaczyć. Twarz odzyskuje część koloru, ale nie całą. Trochę czasu minie, zanim preparat zacznie działać.
- Nie p-potrzebuję pani p-pomocy. - mówię już trochę chłodniej, choć głos nieustannie pociągany jest za struny; zmęczony, nadal przerażony, a przede wszystkim chcący, aby ta sytuacja w ogóle nie miała miejsca. Moja postawa ciała wyraźnie to pokazuje, gdy prawie całe mam zwrócone w innym kierunku, wskazując na niechęć do podjęcia się konwersacji. Ogarnia mnie złość, zdając sobie sprawę z tego, iż będę musiał chrzanić się z jakimiś innymi personaliami, byleby żadne wieści nie dotarły dalej. Bo w końcu dotrą, prędzej czy później, a długo czasu nie zajmie chujowi z Biura Aurorów na odnalezienie mnie przez fakt pięknego namiaru. Powoli wstaję, rozglądając się po tym nieszczęsnym tłumie gapiów. Nie podoba mi się to i na krótki moment oddech automatycznie wstrzymuję, czując narastające ciśnienie pod kopułą czaszki. Od razu bladnę bardziej, ale czuję się na tyle zmotywowany, że chcę się stąd wydostać i najlepiej nigdy nie wracać.
W sumie, chuj ze mną; ważniejsze są zwierzęta. Nie pozwoliłbym na to, aby cokolwiek im się stało, a ta sytuacja jest na tyle zjebana, że wystawia je na potencjalne niebezpieczeństwo.

Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPon Wrz 19 2022, 13:00;

Do tego wszystkiego dołączył krwotok z nosa, który znacząco zaalarmował aurorkę. Czy to po prostu objaw stresu czy może coś więcej? W magicznym świecie wszystko mogło coś takiego wywołać, nawet pozornie zwykłe cukierki sprzedawane u Weasley'ów. Popatrzyła zmartwiona na chłopaka, szukając też chusteczki u siebie, ale nie zdążyła jej zaproponować. Prawdopodobnie i tak byłoby to zbędne. Nie chciał przyjąć od niej wody. Ariadne skołowana spojrzała to na młodzieńca to na butelkę, jakby próbując zgadnąć czy może po prostu nie lubi tej marki. Ale nawet nie specjalnie krył swoją podejrzliwość. Miała mu tam podać jakąś truciznę? Każdy trzeźwo myślący człowiek uznałby to za totalny absurd.
- Aurorzy tylko tak groźnie wyglądają. Nie gryziemy. - spomiędzy smagniętych różową szminką ust Ariadne umknął krótki śmiech. Ciężko było nie zauważyć, że zabrzmiał dosyć nerwowo oraz niepewnie. Jasnowłosa rzadko spotykała się z taką otwartą niechęcią wobec niej. Życie prowadziła spokojne, kłopotów unikała dopóki dosłownie nie pchały jej się pod nogi. Toteż nie miała żadnych wrogów, a z każdym dogadywała się dzięki wrodzonej uprzejmości. Owszem, trafiała się czasem trudniejsza sztuka, która usilnie próbowała wzniecić jakiś konflikt, ale tutaj dochodziła anielska cierpliwość młodej aurorki, dzięki którym największy upór drugiej osoby potrafiła zgasić. Chłopak natomiast zachowywał się wręcz wrogo. Odwrócony plecami, chłodny, zdystansowany, jakby czymś się mu dziewczyna nieświadomie naraziła. Trochę ją kosztowało, aby zdusić ukłucie przykrości.
Odruchowo sama napiła się kilka łyków swojej wody, chcąc tym samym udowodnić, że nie próbuje go w jakiś sposób podejść. Otarła usta wierzchem dłoni. W tym momencie zobaczyła, że chłopak zdążył wyciągnąć jakąś fiolkę.
- Hej, hej - zaczęła gwałtownie. - Przepraszam, ale co Pan właśnie zażył? - zapytała, mrużąc zielonozłote oczy. Dotychczasowe zachowania może i były ciut dziwne, ale nie do tego stopnia, aby zbić Ariadne z pantałyku. Uznawała całą sytuację za niegroźną, pomimo podejścia chłopaka. Ale teraz tak bez słowa wyciągnął coś i, nim zdążyła chociażby mu to zabrać, już wlał sobie do ust. Co do cholery? Uśmiech Wickens zniknął z jej twarzy, zastąpiony surowym grymasem. Spięła całe ciało, mając wrażenie, że takie bycie miłą oraz ciepłą może tutaj nie być idealnym podejściem. Liczyła, że to na przykład jakiegoś rodzaju lekarstwo, które mogłoby pomóc mu się uspokoić. Eliksir spokoju rozpoznałaby, podobnie jak inne mikstury lecznicze, więc tym bardziej czuła, że to nie jest to... Obserwowała teraz tak dokładnie twarz chłopaka, jakby w oczekiwaniu, że lada chwila coś się może nieprzewidzianego wydarzyć.
A mogło być spokojnie. Naprawdę nie zamierzała nic więcej zrobić ponad próbę pomocy blademu, jąkającemu się chłopakowi, którego coś bardzo wystraszyło. Teraz natomiast zbiegło się dużo osób, z pytaniami i ciekawością wypisaną na twarzach. Bardzo wątpliwe, by to zajście nie stało się tematem plotek w Ministerstwie. Wickens nie odwracała się do nich, mając cały czas na oku młodzieńca.
- Sytuacja jest opanowana. - odezwała się do gapiów. Nie brzmiała na zdecydowaną. Wręcz przeciwnie, czuła, że nie wie co robić oraz jak to rozwiązać. W końcu stwierdziła, że zwłaszcza ta fiolka jej się nie podoba. Wyciągnęła rękę w stronę Hawka, aby ją oddał, co też zakomunikowała głośno.
- Naprawdę nie chcę Pana teraz zaciągać do Biura Aurorów. - westchnęła głęboko, zwracając się na tyle cicho, by tylko chłopak mógł te słowa usłyszeć. W końcu nie zasłużył sobie na to, aby mieć problemy. Może gdyby był tu Boris to już chwyciłby za różdżkę, aresztował chłopaka i Merlin wie, co jeszcze, ale Ariadne nie miała do tego serca. Już i tak był tak bardzo przerażony. Powoli skierowała go dłonią, aby ponownie usiadł. Ani myślała go teraz wypuszczać tak po prostu. Poza tym, siedzenie na pewno pomoże w tym ataku paniki. Planowała zająć miejsce obok niego.
Stanowczo spojrzała na moment na zebrane towarzystwo urzędników. Pod wpływem wzroku dziewczyny wrócili albo przynajmniej zaczęli udawać, że wrócili do swoich spraw.
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPon Wrz 19 2022, 14:16;

Nie mam zaufania do kobiety - i nic w tym dziwnego. Biorę pod uwagę to, co miało miejsce przez kompletny przypadek i jak postanowiło w ogóle wpłynąć na moje funkcjonowanie. Nad krwotokiem z nosa staram się nie myśleć, ale nic w tym dziwnego, skoro w sumie myśli obracają się głównie wokół tego, co wcześniej miało miejsce. I o ile chusteczka objawia się czerwienią, i o ile ręce samoistnie drżą, o tyle zdaję sobie sprawę z tego, że nie mogę tutaj siedzieć. A na pewno nie mogę pozwolić na to, aby ta sytuacja wymknęła się spod kontroli. Najlepiej by było - o zgrozo - gdyby ktoś był taki miły i rzucił Obivilate. Do tego jeszcze robiąc to w taki sposób, że uniemożliwiając przez miesiąc korzystanie z pamięci krótkotrwałej. Bo efekty minęły, ale myśli pozostały; w końcu, gdyby nie łut szczęścia, poprzez podwójne rzucenie się w wir pożaru celem wydostania zwierząt, mogłoby mnie tutaj już nie być.
Kto wie, może wtedy byłoby nawet i lepiej.
Krew mnie zalewa zatem w momencie, gdy dowiaduję się, że aurorzy tylko groźnie wyglądają. Patrzę na kobietę zgodnie z tym, co prezentują mi moje myśli - z nienawiścią do tego zawodu i z nienawiścią do pewnych osób. Może i niczym nie zawiniła, to prawda, ale to nie jest coś, co da się kontrolować.
- ...Nie gryziecie? - aż chcę się zaśmiać w sposób żałosny i pełny złości, nie dowierzając w to, co słyszę. "Nie gryziemy". Słowa te wirują mi pod kopułą czaszki, gdy palce dłoni samoistnie zaciskają się w pięść. Większego kłamstwa nie słyszałem w moim całym życiu. Usta mimowolnie mi drżą, ale długo nie trwa to, zanim to postanawiają wydobyć coś więcej. - Im bardziej się zagłębisz, t-t-tym bardziej się okaże, że, o-owszem, n-nie gryziecie. T-Tylko pożeracie, kurwa, w całości... - mówię ciszej, wyrażając zdecydowaną niechęć. W końcu normalny dzień aurora opiera się na wymazywaniu wspomnień i cieszeniu się z umów, które są nielegalne i polegają na szantażu.
Nie bez powodu zatem w ruch idzie fiolka z pyłkiem z puchatki białej. Gdybym mógł, to bym zażył i takich pięć. A następnie doprawił wódką i dodatkowym eliksirem spokoju.
I odnosi to powoli skutki. Odpowiednie, pasujące, ale nadal, wymagające chwili. W międzyczasie z tropu zbija mnie pytanie, które wskazuje na to, iż kobieta nie jest zadowolona. Też nie jestem, gwoli ścisłości; spoglądam na nią podejrzliwie, nie chcąc mieć żadnego kontaktu, poza słownym. Mięśnie są nadal spięte i widocznie moja postawa ciała daje do zrozumienia, że nie chcę rozmawiać. Nie chcę mieć do czynienia z tym wszystkim, a przede wszystkim bym stąd wyparował. Teleportacja jednak nie wchodzi w grę.
Z jednej strony kusi mnie powiedzieć, że to nie jest jej interes. Bo nie jest, ale z drugiej strony czy dolewanie oliwy do ognia ma jakiś większy sens?
- Pyłek puchatki białej. - mówię już bardziej stanowczo, unikając zająknięcia na jednym wdechu; nie jest to w żaden sposób substancja nielegalna. Za niedługo się pewnie okaże, że nawet oddychanie i korzystanie z tlenu nie będzie dla mnie prawidłowe, a nim się obejrzę, ktoś znowu postanowi usunąć mi wspomnienia. Zmodyfikować pamięć, tylko tym razem... tym razem już skuteczniej, bez możliwości odwrotu. Zresztą, teraz już nie było możliwości zrobienia paru kroków do tyłu, skoro tłum gapiów się zebrał. Z torby wyciągam wystającą nieco książkę i zakrywam twarz egzemplarzem na tyle, aby nie była ona widoczna, chociaż nie wiem, czy w obecnej sytuacji ma to jakiś sens. Daję jasno do zakomunikowania, iż nie życzę sobie tego gwaru i pytań, tych obserwacji i tego wszystkiego.
Chcę tylko i wyłącznie spokoju; chociaż ciało się już mniej spina, chociaż oddech powoli się uspokaja, gdy wcześniej serce - wzburzone i pozbawione możliwości normalnego rytmu - uspokaja się z sekundy na sekundy, obserwując działanie magicznego pyłku, tak umysł ma wiele wątpliwości. Po chwili przemyśleń oddaję fiolkę. - Jak nie fiolka, t-to pewnie i tak znajdziecie powód. Inny, ale znajdziecie. Czarodziej w tę czy we w tę nie zrobi wam p-pewnie różnicy. - wyszeptał. W końcu ile to wystarczyło, żeby mieć na sobie wzrok Borisa? Zwykła przechadzka obok Nokturnu, która jest jeszcze w granicach legalności. Chcę zwyczajnego życia, a zamiast tego otrzymuję problemy na każdym możliwym kroku. Wcześniejsze, teraz te z utratą pamięci, z której to wspomnienia przegryzają się w umysł, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie i myślenie, popsute i nadgniłe.
- Też nie chcę. - zaciskam powieki, a na samą myśl o Biurze Aurorów ponownie robi mi się słabo. Ręce zaczynają ponownie drżeć, ale zaciskam je w pięść i staram się opanować te myśli. Siłą bym nie dał się zaciągnąć w paszczę nundu, chociaż co mógłbym zrobić, gdyby ktoś mnie zwyczajnie związał jakimiś zaklęciami?
Trzymam ramiona blisko siebie, staram się powrócić do normalnego rytmu oddychania, ale idzie mi to nieszczególnie dobrze. Koloryt skóry nadal utrzymuje się na poziomie bladego, ale nie jest aż tak tragicznie. Pyłek działa, w związku z czym reakcje nie są przesadzone; ciało natomiast nadal jest przygotowane do ucieczki. I zapewne też zmęczone tą całą huśtawką adrenaliny.

Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 149
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyNie Lis 27 2022, 14:34;

Szaleństwo: kapłanka
Teoria:2 (oblane), 5 (zdane)
Praktyka: 5 (szczuroszczet) i 1 (oblane) x2, 6 (jackalope) i 6 (udane)
Opłata: 55g

Zdaje się, że potrzeba mi było tylko odpowiedniej motywacji, żeby wreszcie trafić do Departamentu Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami w celu zdobycia licencji. Zawsze miałem rękę do zwierząt i i tak od jakiegoś czasu chciałem zrobić licencję na wszelki wypadek, ale skoro w samym zamku trzymać mógłbym najwyżej szczura, to po prostu nigdy nie było na to czasu. Mieszkanie z Marleną otworzyło mnie na nowe perspektywy, a lekcja z Profesorem Pięknym sprawiła, że faktycznie uznałem, że to jest właściwy moment. Nie przygotowywałem się zbyt wiele, przekonany, że moja wiedza zdobyta doświadczeniem i umiejętności improwizacji po prostu mi wystarczą. Taka postawa towarzyszyła mi przynajmniej do dnia egzaminu. Umówmy się, raczej nie jestem typem, który denerwuje się na egzaminach, a tego jednego dnia jakby mi odcięło myślenie. Nie dość, że jak jakiś Krukon trząsłem się nad tym, że w zasadzie nic nie umiem, to praktycznie cały czas moje myśli uciekały w stronę tego, że najchętniej to bym coś zapalił. Nie żebym był jakimś nałogowym narkomanem, więc nie wiem totalnie, czemu tak nagle łapie mnie pragnienie, żeby się odciąć od rzeczywistości, ale to w połączeniu z arkuszem pytań sprawiło, że po prostu nie dałem rady i musiałem wyjść. Podobnie dzieje się za drugim razem - aż muszę wziąć eliksir na uspokojenie, żeby odsunąć od siebie wszystkie myśli i dzięki temu ostatecznie udaje mi się zdać.
Z praktyką - O DZIWO - nie jest wcale lepiej, ale umówmy się, szczuroszczety są zwierzętami dla Ślizgonów, więc nic dziwnego, że mi z nim nie idzie. Nie moja wina, że zwierzak jest do mnie uprzedzony i nie pozwala mi nawet do siebie podejść. No kurwa, nawet nie miałem szansy go przestraszyć, od początku taki był, więc uważam że za szybko uznano, że nie radzę sobie ze zdobywaniem zaufania. Po czym przy drugiej próbie dostaję to samo zwierzę. No egzaminator chuj i tyle. Kiedy wreszcie trafia mi się ktoś normalny, a moim zadaniem staje się opieka nad jackalope, okazuje się, że jednak mam rękę do zwierząt i zasługuję na licencję.
A nasze mieszkanie zasługuje na pieska.

[zt]

+
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3789
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPon Sie 21 2023, 22:41;

lipiec 2018

Teoria: podejście I - 6 podejście II - 1
Praktyka: zwierzę - 2, kostka - 6

Zdecydował się na wyrobienie licencji by w przyszłości, kto wie, może móc pozwolić sobie na posiadanie magicznych stworzeń będących poza możliwościami przeciętnego czarodzieja. Uczył się pilnie, wpadając w dziwną panikę ale i manię, by umieć wszystko na blachę, bo przecież jakim byłby specjalistą, gdyby zawalił egzamin - niestety, tak się właśnie stało, czego się najbardziej obawiał. W dzień egzaminu pisemnego był tak padnięty, że nie miał pojęcia co i w jakim języku czyta, a kiedy zaczął pisać, pisał same bzdury. Okazało się, że musiał podejść do całego przedsięwzięcia drugi raz.
Następnym razem był już przygotowany jak książę na paradę. Nie dość, że umiał więcej niż potrzebował, to wyspał się, zjadł dobre śniadanie i kiedy usiadł do pergaminu - pióro samo płynęło mu po kartce, udzielając odpowiedzi za odpowiedzią w sposób koherentny i rozbudowany, mógłby tak pisać i pisać, nie przestając, az jego egzamin nie zamieniłby się w książkę o magicznych stworzeniach.
Kilka dni później stawił sie na egzamin praktyczny. Z uśmiechem podszedł do wylosowanego jackelope i z zapałem zabrał się za polecone mu czynności do wykonania, w taki sposób, by przekonać do siebie zwierzę. Być może to kwestia jego dobrej ręki do zwierząt, a może to geny wili, ale dogadywał się z zającopodobnym stworkiem zaskakująco wręcz dobrze i nawet jeśli popełnił gdzieś błędy w samych zasadach, to ogólnie poszło mu doskonale, a egzaminator, który miał chyba wybitnie dobry dzień (no, może Atlasowi trochę ulało się uroku wili) przymknął oko na niedociągnięcia, zaliczając mu praktyki.

zt
Powrót do góry Go down


Medusa O. A. Nyx
Medusa O. A. Nyx

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156cm
C. szczególne : Codziennie inny kolor włosów i fryzura; mocny makijaż;
Galeony : 50
  Liczba postów : 89
https://www.czarodzieje.org/t22506-medusa-o-a-nyx-kp#746712
https://www.czarodzieje.org/t22520-poczta-medusy-nyx#747157
https://www.czarodzieje.org/t22507-medusa-o-a-nyx-kuferek#746734
https://www.czarodzieje.org/t22522-medusa-o-a-nyx-dziennik#74716
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyPon Wrz 18 2023, 22:37;

Teoria: 4 -> 4 -> 4 -> 6 -> 5
Praktyka: 4 i 3
Do zapłaty: 60g

Nie czuję się tutaj szczególnie na miejscu - w końcu do tej pory żyłam w przekonaniu, że nie jest mi pisane zawiązywanie ciaśniejszych więzi ze zwierzętami. Moje zainteresowanie wzbudza dopiero matczyny feniks, który coraz częściej pojawia się gdzieś niedaleko, a kiedy okazuje się, że z łatwością przychodzi mi nauka języków magicznych stworzeń... wreszcie się poddaję. Może wcale nie muszę oddać się cała Opiece Nad Magicznymi Stworzeniami, może wystarczy jedynie zbliżyć się do tej dziedziny od tej strony, która mnie interesuje.
Uczę się wytrwale, akurat zakuwać przecież potrafię - prędko okazuje się, że pytania na teście nie są takie proste i oczywiste, jak zakładałam. Byle karmienie testrali jest bardziej skomplikowane, niż opisano to w pierwszym złapanym przeze mnie podręczniku. Przy drugim podejściu do egzaminu staram się mocniej uwzględniać fakt, że każde zwierzę jest nieco inne; przy trzecim zaczynam kierować się już samą intuicją, a przynajmniej to sobie wmawiam. Nie rozumiem tych porażek, które ciągle mnie spotykają, ale nie poddaję się - nie mogę, przecież już powiedziałam innym o moich planach oficjalnego zdobycia licencji. Na moim czwartym terminie jestem właściwie nieprzytomna i chociaż wiedzę mam, to nie potrafię jej wykazać, plącząc się w zmęczeniu po próbie osiągnięcia niezrozumiałej dla siebie perfekcji.
Do pięciu razy sztuka, stwierdzam w myślach, gdy dopijam herbatę z eliksirem uspokajającym i wchodzę na salę po raz kolejny, tym razem zdając egzamin bezbłędnie. Urzędniczka w Ministerstwie Magii zerka na mnie nieco nieufnie, gdy widzi wykaz moich dotychczasowych podejść, ale pozwala mi spróbować swoich sił w części praktycznej - tej, której początkowo obawiałam się najmocniej.
Moje umiejętności ma sprawdzać młody hipogryf, z czego niezmiernie się cieszę. Nie boję się ostrego dzioba, nie jest dla mnie trudne pokazanie swojego szacunku względem stworzenia i nie kręci mnie w nosie od pięknych piór; nie tylko daję radę zaopiekować się zwierzęciem, ale też ewidentnie zdobywam jego sympatię. Teraz nie ma już tysiąca podejść, bo jeszcze gdy bawię się z hipogryfem, w tle słyszę skrobanie samopiszącego pióra obserwującego moje poczynania egzaminatora - zaraz już w moje ręce trafia wypisany certyfikat.

/zt
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 EmptyNie Gru 10 2023, 14:40;

Licencja poziom II
kostki: teoria: 516; praktyka: 4 i 4
opłata: tutaj

Jaka była wściekła, to mało powiedziane. Szła właśnie po raz kolejny do departamentu kontroli nad magicznymi stworzeniami, bo nadęci panowie w garniturach i wyjściowych szatach postanowili pozmieniać dotychczasowe przepisy. Mogła oczywiście olać temat, ale nie chciała się potem włóczyć po wizengamocie, bo jedno z jej zwierząt nie pasowało pod licencję, którą zdawała rok temu. Była więc niesamowicie zirytowana, bo nie dość, że rok temu narażała swoje życie, podczas gdy te gnoje z Ministerstwa siedziały na swoich dupach, i ratowała chaplau z pożaru rezerwatu, to teraz jeszcze musiała kolejny raz płacić za licencję.
I może właśnie dlatego oblała teorie, nawet nie jeden raz, a dwa razy. Przy drugim podejściu oczywiście zwyzywała wszystkich w tym cholernym departamencie, uznając, że nie puszczają jej dalej, bo przecież na kimś trzeba było zarobić. Ruby nie miała na to czasu, nie mogła sobie pozwolić na bulenie mandatów później, jeśli ktoś ją przyłapie na nielegalnym trzymaniu chaplau, ale myślała, że niedługo będzie musiała się rozdwoić, bo nie wyrabiała już pomiędzy pracą i studiami, a teraz jeszcze robiła sobie wycieczki do Ministerstwa. Za trzecim razem jej się udało i nawet nie podziękowała egzaminatorowi, obrzuciła go tylko nieprzyjemnym spojrzeniem i umówiła się na najbliższy termin praktyki, który całe szczęście był tego samego dnia – jej z trudem zdobyte wolne.
Praktyka poszła się śpiewająco i naprawdę sprawnie. W końcu w pracy każdego dnia obchodziła się z różnymi magicznymi stworzeniami, więc nie sądziła, że tutaj miałoby jej kiepsko pójść. Zadowolona, choć wciąż tak samo wściekła odebrała drugi stopień licencji i miała nadzieję już nie musieć tu nigdy wracać.

|zt

______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 QzgSDG8








Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty


PisanieDepartament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty Re: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami  Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - Page 3 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
ministerstwo magii
 :: 
Pierwsze Pietro
-