Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Małe boisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 20 z 39 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 29 ... 39  Next
AutorWiadomość


Mathilde Villadsen
Mathilde Villadsen

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 510
  Liczba postów : 1382
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6313-mathilde-olivia-villadsen#177625
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6376-poprosze-najladniejsza-pocztowke#179438
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7164-mathilde-olivia-villadsen#204301
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyPią 13 Gru - 18:23;

First topic message reminder :


Małe boisko

Znajduje się kilka kroków za głównym boiskiem, a prowadzi do niego wydeptana ścieżka, którą można odnaleźć bez problemów nawet w zimie! Powstało dla uczniów, którzy pragną uzewnętrznić swoje emocje w sposób fizyczny! Oczywiście nie tylko o takie kwiatki tutaj chodzi. Rozchodzi się tu również o liczne treningi, które czasem nakładały się na siebie i wymagały rezygnacji, którejś z grup młodzieży oraz przejściu na inny dzień. Nauczyciele quidditcha, zatem doszli zgodnie do porozumienia, że potrzebują trochę dodatkowego miejsca na mini boisko, gdzie można przeprowadzać rozgrzewkę i uczyć zawodników jakiś ciekawych manewrów! Zatem nie zastanawiając się długo poprosili dyrektora o zagospodarowanie części błoni. Tak też się stało.
Zatem to tutaj znajdziesz mniejsze boisko, które ogrodzone jest wysokim płotkiem, który zdobią herby czterech domu Hogwartu. Niestety boisko nie jest wyposażone we własne szatnie czy składzik, w którym przechowywane są kafle, zastępcze miotły czy ochraniacze i to jest główna niedogodność, z którą należy się uporać, czyli należy korzystać z dobudówek głównego boiska i tam pozostawiać swoje rzeczy.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptySro 11 Wrz - 23:22;

Choć chciał wyglądać jak na niewzruszonego i twardego kapitana przystało, kącik ust zadrgał mu zdradziecko na uwagę wygłoszoną przez siostrę, choć ostatecznie nie wykwitł w pełnym uśmiechu. Plan? Jego planem było dać im jak najmocniejszy wycisk, tak by dostrzegli, jak dużo czeka ich pracy, nim osiągną zadowalający poziom. Mieli potencjał, wiedział o tym, ale trzeba było odpowiednio go ukierunkować. Nie był pewien czy wie jak tego dokonać, ale, cóż, zamierzał przynajmniej spróbować. Jak zwykle na samym początku pojawił się w nim lęk, że przyjdzie jego siostra (którą zresztą przytulił do siebie bez słowa i ucałował w miękki policzek), ale zaraz pojawiła się reszta – wpierw Riley, którego powitał zarówno słowem, jak i skinieniem głowy, a potem Gabriel, który otrzymał od niego delikatny uśmiech – ten przeznaczony dla członków rodziny. Drużyna powoli się zbierała, a on jednocześnie rozluźniał się i prostował coraz bardziej. Było mu miło, że go nie olali, ale nie potrafił tego do końca okazać, dlatego stał prosty jak struna, bo wydawało mu się, że w ten sposób łatwiej będzie im go słuchać. Czy miał rację? Nie wiadomo.
Oczy pojaśniały mu kiedy zauważył zbliżającą się do nich Finnigan, którą osobiście napastował w listach. Dziewczyna nie była członkinią drużyny, ale bardzo zależało mu na tym, żeby zobaczyć ją na treningu. Chciał zobaczyć nie tylko jak lata, ale i jak dogaduje się z pozostałymi Krukonami. Liczył. że może przekona ją do tego, że warto dołączyć do drużyny, choć nie zamierzał stosować wobec niej taryfy ulgowej. Cieszył się, że już na starcie udało jej się nawiązać kontakt z Billie. Na samym końcu przyszła Pandora, którą powitał ciepłym uśmiechem; potem zerknął na zegarek i odchrząknął. Nie zjawili się jeszcze wszyscy, ale nie mieli przecież całego dnia! Trzeba było zaczynać.
Witam Was na pierwszym treningu w tym sezonie! – powiedział możliwie jak najdonioślej, chcąc zwrócić uwagę wszystkich Krukonów i uciąć ewentualne rozmowy – Myślę, że nie muszę tego mówić, ale przypomnę Wam na wszelki wypadek – tym razem lecimy prosto po puchar quiddditcha i dlatego będziemy trenować częściej i intensywniej niż do tej pory. Finnigan i Pandora – tu wskazał na dziewczęta – są tu dziś gośćmi, ale chciałbym żebyście traktowali je jak członków drużyny. Póki co możecie zostawić miotły, na początek zrobimy szybką rozgrzewkę, a potem przebiegniecie się wokół boiska. Dziesięć. Razy.
Popatrzył po ich twarzach, doszukując się w nich jakiejś reakcji, ale nim ktokolwiek zdążył zaprotestować, podjął swój wywód.
Zastanawiałem się czego nam brakuje i doszedłem do wniosku, że jesteśmy za słabi fizycznie. Właśnie dlatego chcę żebyśmy więcej czasu poświęcili na aktywność na ziemi, jako że latanie na miotłach raczej nie sprawia nam problemu. Dziesięć okrążeń, ni mniej, ni więcej. Będę patrzył czy nie oszukujecie. Na miotły wsiądziemy dopiero w późniejszej części treningu. Jakieś pytania? Nie pytam Was o zażalenia, te możecie składać dopiero po treningu.
Skrzyżował ręce na piersi, czekając na ewentualne wątpliwości; w razie potrzeby rozwiał je bez wyjątku. Dopiero po tym wstępie przeszedł do rozgrzewki, którą sam poprowadził – ćwiczenia rozciągające, skupiające się głównie na dolnych partiach ciała i po części ramionach. Bieg postanowił obserwować bez własnego udziału – o swoją formę nie musiał się martwić, Elaine mu świadkiem jak pilnie trenował od maja.

Po rozgrzewce rzucacie jedną kością na bieg wokół boiska! Przerzuty nie obowiązują na tym etapie treningu.
Kości:

Bardzo proszę żebyście linkowali swoje kości!

Czas na odpis: Niedziela (15.09) do północy!

@Riley Fairwyn, @Elaine J. Swansea, @Billie J. Swansea, @Gabriel R. Swansea, @Finnigan O'Callaghan, @Pandora J. Doux
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyCzw 12 Wrz - 12:07;

Kostki: 5

Elijah zdecydowanie był typem przywódcy, za którym Pandora poszłaby nawet na kraniec świata. Miała słabość do przemówień, które emanowały pasją i motywacją, bez zbędnego patosu. Słuchała chłopaka z zapartym tchem i rosnącym sercem, starając się ukryć dłońmi gęsią skórkę na swoich przedramionach. Ona sama nigdy nie była typem liderki. Nigdy nawet nie próbowała postawić się w takiej roli, bojąc się odpowiedzialności za przegraną całego zespołu. Lubiła rywalizację i codziennie walczyła, aby zdusić w sobie manię wygrywania, jednak bardzo rzadko decydowała się na pracę w grupie. Może czas nad tym popracować?
Uniosła nieco brwi ze zdziwienia, ukradkiem spoglądając na długość boiska. Dziesięć okrążeń? Brzmi jak dystans, z którym powinna sobie bez problemu poradzić, ale była pewna, że nie wszyscy z obecnych regularnie biegają, więc zdecydowanie niektórzy z nich będą jutro wspominać Elijaha przy każdym bolesnym kroku.
Nie miała własnej miotły, więc nie musiała niczego odstawiać i od razu ochoczo zabrała się za rozgrzewkę, stając z tyłu, aby nie krępować się, że wypina się w czyjąś stronę. Układ był nieco inny od tego, który wykonywała codziennie rano, co odczuła zwłaszcza w górnych partiach ciała. Od razu obiecała sobie, że dołączy kilka z tych ćwiczeń do swojej rozgrzewkowej rutyny, aby popchnąć dalej swój progres. Rozciągnęła się po raz ostatni i zaczęła pierwsze okrążenie, które pokonała bez problemu, co zachęciło ją do zwiększenia tempa. Powoli zaczynała odczuwać ciepło na twarzy i wiedziała, że na pewno jej buzia przypomina już dorodnego pomidorka. Nie przejmowała się rozwichrzonymi kosmykami włosów, które uciekły spod gumki, ani drobnymi kroplami potu, będąc świadoma, że jest przecież na treningu, gdzie taki efekt jest wręcz pożądany. Przy siódmym okrążeniu zaczynała żałować, że nadała sobie tak szybkie tempo, jednak wiedziała, że jeżeli teraz zwolni, ciężko będzie jej utrzymać stałą prędkość przez pozostałe okrążenia. Nie była pewna czy chciała po prostu zaimponować Eliemu, a może pokazać grupie, że się do czegoś nadaje, ale na pewno przy ostatnich kilku metrach myślała tylko o dumie z samej siebie, że udało jej się przebiec ten dystans w rekordowym czasie. Nie potrafiła ukryć uśmiechu zadowolenia, ale jednocześnie z całego serca pragnęła teraz paść na wilgotną trawę i łapczywie łykać zimne powietrze. Nie powstrzymywała ją nawet wiedza o tym, że musi najpierw wykonać kilka ćwiczeń rozciągających i od razu usiadła na ziemi, starając się uspokoić puls. Po chwili przymknęła oczy, widząc przed oczami latające iskierki, po czym z rozsądku zaczęła się rozciągać, jednak zrezygnowała w połowie. Odgarnęła z twarzy kosmyki włosów i spojrzała na boisko, które wydawało jej się teraz spoczywać za mgłą. Jej klatka unosiła się i opadała gwałtownie, a same płuca piekły, jakby wciągała do nich ogień piekielny zamiast powietrza. Miała tylko tyle czasu na odpoczynek, ile zajmie wszystkim ukończenie dziesięciu okrążeń. Uśmiechnęła się delikatnie do siebie, pochylając głowę w dół, aby skrócić uczucie omdlenia. Chyba jednak przesadziła. Boisko pokonało ją wykorzystując jej ambicję, aby być najlepszą. Dopiero teraz zrobiło jej się trochę głupio, że pobiegła jakby w ogóle ważne było kto skończy pierwszy. To nawet nie był jej trening, nie była Krukonem. Nie chodziło o nią, a mimo to nie mogła oprzeć się pokusie, aby się wykazać. Czasem chęć zysku, którego nie potrzebujemy, powoduje stratę i tak było tym razem. Miała jednak nadzieję, że nie straci zbyt wiele w oczach innych.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyCzw 12 Wrz - 13:31;

kostka: 5 - leżę i kwiczę :D

Na widok Riley'a uśmiechnęła się szeroko w odpowiedzi na jego skromne nieme powitanie. Gabriela wyściskała i wybuchnęła śmiechem, głośno i wesoło, słysząc ich wzajemne przekomarzania. Pogroziła kuzynowi, by pilnował swojego bogina, bowiem Elijah nie jest straszny, a kochany i dzisiaj włączył mu się jedynie tryb surowego kapitana. Poklepała brata po ramieniu na znak, że nie oczekiwała taryfy ulgowej, której w sumie nigdy jej nie dawał. Odsunęła się kilka kroków, aby mógł witać się z innymi, a sama zawiązywała buty, poprawiała rękawiczki, coś tam majstrowała przy miotle, obserwując kątem oka przybyłych.
- Nie będziesz przeszkadzać, kochana. - odezwała się do Pandory zanim zerknęła na Elijaha w poszukiwaniu potwierdzenia własnych słów - może miał inne zdanie, a ona się pospieszyła z zapewnieniami? A jednak intuicja jej nie zawiodła, dziewczyna z wymiany mogła zostać. Schowała ręce do kieszeni, gdy trening się rozpoczął. Słuchała brata, widziała błyski w jej oczach i zaczynała w myślach przyznawać Gabrielowi rację - dostaną dzisiaj wycisk. Przełknęła ślinę słysząc o dziesięciu okrążeniach. Dziesięć?! Przecież ona przy czwartym wypluwa płuca… Popatrzyła na brata niepewnie. Znów zamieniał się w surowego kapitana, zeszłoroczna przegrana nie przejdzie bez echa. Trudno, najwyżej wypluje płuca w imię dobrego treningu. Rozgrzewała się nie spuszczając wzroku z brata, choć miała ogromną ochotę zerknąć na ćwiczącego Riley'a. Dyskretnie to zrobiła, nie mogąc się temu oprzeć, a gdy zmieniali sposób ćwiczenia, zwyczajnie podeszła do niego. - Będą zakwasy. - szepnęła do chłopaka i zademonstrowała zbolałą minę. - Elijahowi włączył się tryb surowego kapitana. Oj, nasze płuca będą dziś krzyczeć z bólu. - zamknęła usta, kiedy rozpoczęto biegi. Niechętnie, bo niechętnie, ale ruszyła biegiem obok Riley'a. Niestety po szóstym okrążeniu gdzieś go zgubiła. Mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa, nogi nie chciały nieść, a dyszała niczym lokomotywa parowa. Dobrze, że się dziś mało malowała inaczej makijaż zmieszałby się z potem. Łapała łapczywie oddech i zmuszała się do biegu, powtarzając sobie w myślach, że Elijah robi to dla dobra drużyny. Przecież Elaine miała kiepska kondycję fizyczną! Nie musiała biec szybko, czas ją położył na łopatki - dosłownie. Nie wiedziała czy przebiegła dziewięć czy dziesięć okrążeń, pomyliła się w obliczeniach. I tak nie mogłaby kontynuować biegu, bowiem w pewnym momencie potknęła się i upadła na kolana na murawie. Oddychała głośno, a pot spływał ciurkiem po jej skroniach i szyi, przyklejając koszulkę do ciała. Widziała niepodoal Pandorę w identycznym stanie, jednak nie miała możliwości do niej zagadać zajęta hiperwentylacją. Musiałaby się do niej doczołgać, a na to nie miała już sił. Zamknęła oczy i próbowała do siebie dojść w akompaniamencie wyjących z bólu mięśni. A to dopiero połowa treningu…

@Riley Fairwyn
Powrót do góry Go down


Finnigan O'Callaghan
Finnigan O'Callaghan

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 176
Galeony : 44
  Liczba postów : 59
https://www.czarodzieje.org/t17499-finnigan-o-callaghan
https://www.czarodzieje.org/t17507-seabhac
https://www.czarodzieje.org/t17500-finnigan-o-callaghan
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyPią 13 Wrz - 15:13;

Swansea Nr.4 zbiła Finn z tropu tym pytaniem.
- To zależy od definicji filmu. Filmiki na telefonie kręci chyba każdy. Ale to co zwykle nazywa się filmami jest zwykle produkowane przez wielkie wytwórnie za mnóstwo pieniędzy z profesjonalistami oraz drogim sprzętem. Ja sama nie jestem wielką miłośniczką kina, ale są też ludzie, którzy kręcą filmy z pasji używając tylko tego co mają pod ręką. Z tej definicji tworzenia filmów - nie, nie tworzę żadnych - wytłumaczyła Finnigan.
Chciała zapytać o coś jeszcze, ale doszła kolejna osoba i Elijah rozpoczął trening. Finnigan była trochę ciekawa nowoprzybyłej. Nie miała jeszcze okazji rozmawiać z kimkolwiek z innej szkoły magicznej niż Hogwart, więc miała ochotę dorwać kogoś i wypytać o wszystko o co mogła.
Kiedy Elijah skończył mówić, Finnigan miała ochotę wytknąć Swansea Nr.4, że ją okłamała. "Super kapitan"? Raczej potwór! DZIESIĘĆ OKRĄŻEŃ! Jak on oczekiwał, że ktokolwiek zdoła to wykonać bez wyzionięcia ducha? Przecież w Hogwarcie nie ma nawet zajęć z wychowania fizycznego! Chyba, że liczyć bieganie na zajęcia po drugiej stronie zamku. Byłoby miło, gdyby Elijah chociaż ostrzegł ją przed tym listownie, wtedy stanowczo by nie przyszła na ten trening.
Okazało się jednak, że to rozgrzewka była najbardziej męcząca w tym treningu. Finn musiała ćwiczyć mięśnie o których przez lata zapomniała. Nie musiała być jasnowidzką, by widzieć zakwasy w najbliższej przyszłości.
Zaczynając pierwsze okrążenie Finn nawet nie myślała żeby biec. Trucht. Spokojny trucht. Nic co by miało ją zmęczyć, w końcu musiała oszczędzać siły na resztę okrążeń albo też, co gorsza, na resztę treningu. Ostatni raz musiała okrążać boisko w podstawówce i pamiętała jak najpewniejsze swojej kondycji dzieciaki próbowały biec jak najszybszym tempem i nierzadko kończyły ostatnie okrążenie idąc. Równy oddech, patrzenie przed siebie, nie myślenie o biegu, tylko o czymś innym... Ciekawe kiedy wprowadzono WF do angielskich szkół? Czy była to od początku część curriculum, czy dopiero później uznano, że żal patrzeć na niemogących pokonać schodów uczniów. Czy WF zawsze wyglądał tak jak teraz wygląda? Co ubierano na zajęcia, kiedy nie było jeszcze dresów? Czy przed średniowiecznymi bitwami wojsko musiało robić rozgrzewki? Czy te rozgrzewki robili w kolczugach? Czy...
Jakimś cudem Finnigan złapała równowagę, nim wyrżnęła twarzą w ziemię. Miała już za sobą połowę okrążeń i jej sznurówki zdążyły się w tym czasie rozwiązać, a teraz w końcu dały o sobie znać. Finn kucnęła by doprowadzić je do porządku. Coś błysnęło w trawie obok niej. Wzięła to do ręki. Przypominajka! Będzie musiała spytać się potem, czy nikt jej nie zgubił, ale teraz musi skupić się na reszcie truchtu.
Zastanawiając się nad tym jak w starożytnej Sparcie wyglądały rozgrzewki i inne ćwiczenia ("Ciekawe czy też robili pajacyki...") przetruchtała resztę okrążeń. Była o wiele mniej zmęczona niż się spodziewała. To jest, nie umierała. Ale z chęcią zaszyłaby się w bibliotece i nie pokazywała nikomu z krukońskiej drużyny Quidditcha na oczy przez resztę studiów.
- Hej, czy ktoś... - zaczęła, gdy skończyli okrążenia, ale złamał jej się głos. Wzięła głęboki wdech i wydech, aby uspokoić oddech. - Hej, czy ktoś zgubił może przypominajkę? - spytała  pewniejszym siebie głosem pokazując znalezisko. Nie czułaby się fair, gdyby wcieliła zasadę "znalezione nie kradzione" bez próby znalezienia właściciela.

Kostki:1 i 2 (parzysta)
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptySob 14 Wrz - 12:28;

Z radosnego zaczytania w lektury na temat małych europejskich gryzoni wyrwały ją migające za oknem postacie. Gdy obejrzała się w stronę widzianego z biblioteki małego boiska, dostrzegła grupkę ludzi zebranych w dosyć oczywistym celu - quidditchowania. Davies zaświeciły się oczy na tyle, że zamknęła książkę, pospiesznie udała się do bibliotekarki, oświadczając, że wypożycza wybraną przez siebie literaturę, po czym schowała wszystkie zabawki do plecaka i wyszła z pomieszczenia z rysującym się na twarzy uśmiechem. Gdy tylko minęła próg, rzuciła się biegiem po schodach, po drodze unikając zderzenia z grupką młodszych uczniów, raz wpadając z rozbiegu w ścianę (przeklęta, świeżo lakierowana na początku roku podłoga) i raz niemalże nie trafiając w drzwi, gdy łokciem solidnie obiła drewnianą framugę. Oprócz tego - podróż minęła błyskawicznie i bez przygód, a nawet szkolny schowek na miotły zdążyła nawiedzić, bo własnego szybującego mopa jeszcze nie zdążyła się dorobić. Kiedy dotarła na plac gry, nawet się nie zatrzymywała. Plecak wraz z jakimś Zmiataczem, czy inną Kometą odstawiła w jakieś bezpieczne miejsce, dołączając przy tym do pozostałych biegających w kółko szaleńców. Czy kapitan Swansea był jedynym, który uznawał istnienie rozgrzewki?
- Jeżeli nie masz nic przeciwko, powygłupiam się z Wami. - napomknęła jedynie, nie powstrzymując się od wyszczerzenia ząbków, kiedy podczas pierwszego z kółek minęła metamorfomaga. Po kilku okrążeniach okazało się, że zaczynała powoli biegać wokół krukońskich trupów, choć przecież miała za sobą dodatkowy dystans dzielący boisko od szkolnej biblioteki. Od komentarzy się jednak wstrzymywała, bardziej oczekując kolejnej części treningu, aniżeli skupiając się na tym, co otrzymywali aktualnie.
Pod koniec ćwiczenia, dostrzegła, że rozwiązał jej się but i niechętnie przerwała tak dobrze dotychczas wychodzący jej trucht. Schyliła się, a zaraz po tym dostrzegła na ziemi porzuconą przypominajkę. Sięgnęła po nią, aby następnie, po upewnieniu się, że buty już jej nie zaskoczą, ruszyła w dalszą trasę. Zatrzymała się dopiero po wykonaniu zadania, jednocześnie zaliczając metę przy swoich rzeczach, co było o tyle wygodnie, że przypominajkę mogła ukryć w plecaku i nie martwić się o jej los podczas powietrznych akrobacji.

Kostki: 1 + 6 = przypominajka
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptySob 14 Wrz - 13:48;

Nie trzeba chyba dodawać, że presja, którą Elijah właśnie na nas zrzucił wcale nie była szczególnie motywująca dla kogoś, kto całe swoje życie traktował Quidditch raczej jako zwyczajną zabawę, aniżeli faktyczne wyzwanie. Nie byłem osobą, której zależało na zwycięstwach i sportowych sukcesach do tego stopnia, aby zażynać się na treningach wobec czego jedynie pobladłem, kiedy Swansea tak stanowczo obwieścił, że mają przebiec tych dziesięć okrążeni chociażby mieli przy tym zejść. Kiedy podeszła do mnie Elaine, właśnie przełykałem głośno ślinę, czując że nasza współpraca będzie w tym roku zdecydowanie cięższa, niż w zeszłym.
- Mniejsza o zakwasy, ja się boję o swoje życie. - Przyznałem, a chociaż miał to być jedynie żart to jakoś nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że był on jakiś taki podejrzanie realny. - Mam słabą kondycję, więc mam nadzieję, że Twój brat jest cierpliwy. - Dodałem jeszcze wraz z nerwowym śmiechem i wtedy też przyszło nam rozpocząć katorgę. Tak jak się tego spodziewałem, nie dawałem sobie rady tak dobrze jak reszta. Cholera, potrafiłem doskonale się wspinać, chować i skradać. Gołymi rękoma zdzierać skórę z niewielkich zwierząt, łamać kości lub taszczyć daleko spore kawały drewna różdżkowego. Jednakże nic z tego nie miało mi się dzisiaj przydać. Już podczas gonitwy z Zilyą, jaka zapędziła nas w objęcia trolli odkryłem, że jestem po prostu słabym biegaczem. Wytrzymałość? Moja praktycznie nie istniała, a przynajmniej nie miałem jej w nogach. Nie trzeba więc wspominać, że już po połowie miałem serdecznie dość. Płuca paliły mnie żywym ogniem, a każdy dodatkowy oddech sprawiał, że czułem się jak pijany. Nogi ledwie słuchały się poleceń, kiedy kazałem im uparcie brnąć dalej. Mimo wszystko naprawdę nie chciałem zawieść kapitana. Miał rację, gdy wspominał o słabej kondycji. Miałem nadzieję, że następnym etapem rozgrzewki będzie wiszenie na miotle na czas, może wtedy zdołałbym jakoś odrobić złe wrażenie jakie właśnie robiłem. Kiedy zatrzymałem się na moment, aby złapać oddech, natychmiast opadłem na murawę na klęczki. Odkaszlnąłem, aby pozbyć się duszącej chrypy związanej z wysiłkiem. Na Merlina, chyba powinienem w końcu rzucić palenie… Po krótkiej chwili wstałem, aby podbiec do pozostałych, ale właśnie w tym momencie kapitan skazał mnie na jeszcze trzy okrążenia. I na nic zdały się tutaj moje przerażone spojrzenia, nie chciał mi odpuścić. Wobec tego reszta drużyny miała sporo czasu na odpoczynek, bowiem zanim udało mi się nadrobić brakujące okrążenia to prawie umarłem z wyczerpania, dzięki czemu biegłem po prostu nieprzyzwoicie długo. Czy moje ledwo poruszające się nogi mogły być jakimkolwiek wytłumaczeniem? Chyba nie. Elijah i tak patrzył na mnie spode łba.

Kostki: 4 i nieparzysta
Powrót do góry Go down


Carson Gilliams
Carson Gilliams

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 166,5cm
Galeony : 140
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t16163-carson-o-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t16171-poczta-pantoflowa-carson#442692
https://www.czarodzieje.org/t16162-carson-o-gilliams
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyPon 16 Wrz - 2:25;

Carson swojego czasu latała dla drużyny Krukonów z mniejszymi i większymi sukcesami, lecz niestety w Red Rock rozleniwiła się nieco, porzucając miotlarską pasję w kąt na rzecz innych rzeczy. Po powrocie do Hogwartu, a w zasadzie już w wakacje podczas wyjazdu, postanowiła sobie wrócić do formy, toteż ucieszyła się na informację o organizowanym przez Elijaha treningu. Co prawda nie omieszkała wywrócić nieco oczami na kapitańskie obwieszczenie - osobiście uważała, że w szkole panowało zdecydowanie zbyt duże stężenie Swanseizmu w powietrzu niż zanim wyjechała. Zostawić ich na chwilę i panoszą się po całej szkole...
Ostatecznie spóźniła się nieco przez to, że musiała załatwić parę spraw z niektórymi nauczycielami w związku z wyrównywaniem różnic programowych po wymianie, a także w calu konsultacji, by nadal mogła uczęszczać na niektóre przedmioty mimo niespecjalnie wysokich ocen. Tragedia, która spadła na jej rodzinę, mocno odbiła się na jej świadectwie, więc teraz musiała pokazać podwójnie, że zależało jej na szkole i na wynikach. Powrót do drużyny miał być kolejnym dowodem, że wracała na swoją pozycję w szkole.
- Co się dzieje? - rzuciła nieco zdezorientowana do Elijaha, gdy zjawiła się na małym boisku i dostrzegła biegających w kółko Krukonów. Dowiedziawszy się, że pracować mają nad kondycją fizyczną, wzruszyła ramionami i bez dalszego wypytywania dołączyła do biegających, by wykonać swoich dziesięć kółek. Nie zamierzała oszukiwać, więc choć została prawdopodobnie ostatnia na bieżni, dokończyła zadanie. Złapała zadyszkę, lecz nie poszło jej najgorzej - opłacało się latami trenować na błoniach... Szkoda, że podczas biegu wypadło jej 10 galeonów.

6
Powrót do góry Go down


Gabriel R. Swansea
Gabriel R. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wydatne kości policzkowe
Galeony : 777
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t17525-gabriel-robert-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17544-sheakespeare
https://www.czarodzieje.org/t17505-gabriel-swansea
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyPon 16 Wrz - 14:52;

Kostki: 5 - czyli jak zabić całą drużynę na pierwszym treningu

W otoczeniu kuzynostwa czuł się na tyle swobodnie, że nawet witał się z nowoprzybyłymi, których nie znał. To był ten cudowny wpływ znajomego towarzystwa - na treningu było na tyle mało osób, że nie czuł się otoczony, a duża ilość jego rodziny sprawiała, że był wręcz otwarty na nowe twarze. Zrozumiał, że Elijah nie miał ochoty na jego żarty, chociaż Elaine jak zwykle rozświetliła jego dzień swoim śmiechem. Uśmiechnął się do niej przepraszająco i obiecał, że będzie trzymał swojego bogina na wodzy i nie pozwoli mu na pomiatanie sobą. Kapitanowi mógł w końcu na to pozwolić, zwłaszcza, że kuzyn miał jego pełne wsparcie w swoich działaniach. Powstrzymał się nawet od jęknięcia, kiedy ten wygłaszał swoją mowę! Kiedy zaczęły się ćwiczenia rozciągające stanął gdzieś z boku i starał się powtarzać wszystko, co pokazywał ich najlepszy trener. Już po niektórych pozycjach zrozumiał, że jego forma po wakacjach praktycznie nie istniała, jednak kiedy dowiedział się, że kolejnym etapem rozgrzewki miały być biegi, zaczął rozmyślać jak po cichu wymknąć się z boiska i już nigdy więcej nie pokazać kuzynowi na oczy. Powstrzymała go przed tym jedynie solidarność z Elijahem i to, że nie chciał sprawić mu zawodu. Ruszył do biegu, nie narzucając sobie jakiegoś okropnego tempa jak niektórzy. Chciał po prostu mieć to wszystko za sobą, ale gdzieś po połowie dystansu zrozumiał, że nawet to go nie uchroni przed zawałem wysiłkowym. Mimo wszystko parł przed siebie, starając się nie upaść, nie potknąć o własne nogi, ani nie wypluć płuc. Zgubił gdzieś bluzę, którą zrzucił w biegu, kiedy zrobiło mu się zbyt gorąco, jego oczy zalewał pot. Nie miał pewności, czy nie pomylił się w liczeniu okrążeń, Eli jednak nie krzyczał, więc albo mu odpuścił, albo faktycznie przebiegł te dziesięć kółek. Po dotarciu na metę nawet nie miał siły przekląć kapitana - po prostu padł na plecy, próbując nabrać w płuca jak najwięcej tlenu. Starł pot ze skroni i przymknął oczy, chcąc chociaż odrobinę odpocząć. Jeżeli tak będą wyglądać treningi Krukonów, to chyba przemyśli sobie uczestnictwo w nich.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyWto 17 Wrz - 21:17;

Nie byli zachwyceni i nawet ich o to nie winił. Prosił o wiele, był tego świadom, ale wiedział też, że nie mógł odpuszczać na samym początku. W gruncie rzeczy po pierwszym wycisku, druga część zaplanowanego przez niego treningu nie miała być aż tak mordercza.
Nie wygłupiamy się... – mruknął do Moe; ewidentnie nie był w najlepszym humorze, choć zaraz zreflektował się i posłał jej nieco przepraszający uśmiech. Nie chciał przecież zachowywać się jak cham. – Ale możesz do nas dołączyć. Dziesięć okrążeń, powodzenia.
Kiedy jego Kruczki wypluwały płuca, on zajął się przygotowywaniem mioteł. Miał ze sobą garść sznurków, których użył do połączenia ze sobą mioteł – dwie miotły związane ze sobą tuż nad witkami miały stanowić całe ich dzisiejsze wyposażenie potrzebne na treningu. No i ochraniacze –  te też mogły okazać się przydatne. Jednak to, że miał zajęte ręce, nie oznaczało, że nie pozostawał czujny; wręcz przeciwnie, liczył okrążenia dla wszystkich członków drużyny... i właśnie dlatego w momencie kiedy @Riley Fairwyn zakończył swój bieg, Swansea zmarszczył gniewnie brwi. Nie przyszli tu przecież po to, by oszukiwać się nawzajem. Gdyby tak było, marnowaliby tylko swój jakże cenny czas.
Riley, liczyłem okrążenia i zrobiłeś ich za mało. Zrobisz jeszcze trzychcę żebyś umierał jak cała reszta drużyny. Bo tego, że byli w stanie graniczącym z agonią nie dało się nie zauważyć. Niestety bieg pokazał, że w kwestii ich formy miał bardzo dużo racji – pozostawiała bardzo wiele do życzenia. To nie tak, że nagle zamierzał od nich żądać niemożliwego... trening był morderczy dlatego, że musiał sprawdzić ich granice. Niestety nie był jasnowidzem i nie potrafił tego tak po prostu wydedukować... następne będą zapewne bardziej dopasowane do ich potrzeb i możliwości. Kiedy kolejny Krukoni kończyli bieg, podchodził do nich z butelką wody, mówiąc, by lepiej nie siadali, a starali się chodzić w kółko lub ruszać się w jakikolwiek inny sposób.
Chyba ktoś zgubił ją jeszcze w tamtym semestrze, możesz ją zabrać. – powiedział do @Finnigan O'Callaghan, podając jej butelkę z wodą. Uśmiechnął się przy tym do niej, zadowolony, że sobie poradziła. Na samym końcu podszedł do @Billie J. Swansea, przyglądając jej się z wyraźnym zmartwieniem. Nie poradziła sobie wcale tak źle, ale... niech to, nie potrafił zmusić się do tego, by znów zobaczyć ją na miotle. Przed oczami wciąż miał bludgera, na którym to osobiście zrzucił ją na ziemię, nie będąc świadomym, że celuje we własną kuzynkę. To mocno nim wówczas wstrząsnęło i po przemyśleniu sprawy, doszedł do wniosku, że zamiast wciągać ją coraz bardziej w świat Quidditcha, powinien spróbować ją do niego zniechęcić.
Nie wyglądasz najlepiej – powiedział z troską, która nie była udawana, nawet jeśli samo stwierdzenie mijało się z prawdą – lepiej będzie jeśli dziś odpoczniesz. Popatrzysz jak inni wykonują swoje zadanie, w porządku?
Chwilę potem wszyscy oddychali już w miarę normalnie, poza Rileyem, który z wiadomych przyczyn ukończył swój bieg jako ostatni.
Druga część będzie przyjemniejsza. Poćwiczymy dzisiaj współpracę i zaufanie. Połączyłem miotły i zaraz podzielę was na pary. Będziecie musieli slalomem przelecieć trzykrotnie przez wszystkie trzy obręcze, jednocześnie unikając tłuczków. Potem rozciąganie i dam wam już spokój. – Czy to rozbawienie rozbrzmiało w jego głosie podczas wypowiadania ostatniego zdania? Najwyraźniej kapitan nieco się rozchmurzył. Jak powiedział, tak zrobił – podzielił wszystkich na pary i porozdawał im połączone miotły, pomagając im ich dosiąść. Trzeba przyznać, że nie było to łatwe kiedy nie miało się nad nimi pełnej kontroli. Potem chwycił zaś za pałkę, gotów wybić tłuczki w powietrze. Nie były takie zwyczajne – na potrzeby treningu przetransmutował je w taki sposób, by nie były tak twarde, a pokryły się miękkim materiałem przypominającym plus. Wciąż mogły nabić siniaki, ale raczej nie było możliwości, by mocno uszkodzić członków jego drużyny i o to właśnie chodziło. Doprowadzenie do kontuzji nie leżało w jego interesie. Tłuczki były zaczarowane tak jak na ich kwietniowym treningu – krążyły samoistnie, uderzając w niezaplanowany przez nikogo sposób.
Ty polecisz ze mną, okej? – zwrócił się do Finnigan, kiedy pierwsza para wzbiła się w powietrze – Billie musi trochę odpocząć.

PARY:
@Riley Fairwyn & @Elaine J. Swansea
@Gabriel R. Swansea & @Pandora J. Doux
@Morgan A. Davies & @Carson Gilliams
@Finnigan O'Callaghan & ja

Każde z Was rzuca jedną kością, następnie sumujecie wynik z tym, co wyszło osobie z pary i w ten sposób dowiadujecie się jak Wam poszło. Każde 10pkt z gier miotlarskich upoważnia Was do doliczenia sobie jednego oczka.
Kości:

Można pisać do 24 września.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyWto 17 Wrz - 22:04;

kostki: 3
(mamy środkowy wynik)

Chwytała oddech łapczywie, opierała dłonie o trawę i rozglądała się po ludziach. Wielu, wielu z nich było w podobnym stanie co ona. Gabriel wyglądał kiepsko, Billie jakoś chyba pobladła. Pandora dalej przytulała się do murawy, a Riley... wykrzywiła się, kiedy Elijah kazał mu biec kolejne okrążenia. Nie słyszała dokładnie z jakiego powodu, jednak współczuła Krukonowi z całego serca. Po paru minutach udało się jej podnieść i wyprostować. Kochała Elijaha nad życie, ale przymusi go jutro rano do podawania jej gorących kompresów i będzie pilnować, by dwa razy dziennie rozsmarowywał na niej maść na zakwasy. Niech wie, że boli! A potem zapewne go przytuli i powie, że jest najlepszy na świecie. Jak zawsze. Po chwili zastanowienia podeszła do @Pandora J. Doux i wyciągnęła do niej rękę proponując jej pomoc, by wstać.
- Wszystko dobrze? Chyba niedługo skończymy. Eli zawsze daje dwa etapy. - razem z nią podeszła do kapitana i wzięła od niego dwie wody. Podała jedną Pandorze i napiła się swojej stojąc tuż obok. Słuchała Elijaha i patrzyła na niego z czułością mimo, że kazał im wypluwać płuca.
- W ramach pakietu treningowego przewidujesz odnoszenie naszych umęczonych ciał do szatni, braciszku? - zapytała głośno, aby każdy słyszał, a i posłała mu rozbrajający uśmiech. Gdy przydzieliłjej Riley'a uniosła brwi bardzo mile zaskoczona i zlokalizowała Krukona. Życzyła Pandorze powodzenia i dołączyła niezwłocznie do Riley'a.
- Jesteśmy na siebie trochę skazani. Dobrze, że związał witki a nie nasze nogi. - zagaiła i wsiała na miotłę, wcześniej przywdziewając ochraniacze i kask. Ot tak, na wszelki wypadek. Dziwnie było siedzieć na miotle przywiązanej do jakiegokolwiek cięższego obiektu. Zakłócało to harmonię lotu i sprzyjało wpadnięciu w turbulencje. Rozmasowała kark i spoglądała niepewnie na ich miotły, a po chwili na Riley'a. - Niełatwo będzie nam lecieć równolegle, bo mamy inne miotły. Ale gdybyśmy zadbali o lekkie napięcie linki to może uda się utrzymać od siebie z dala?. - zaśmiała się cicho słysząc jak to zabrzmiało. Wcale nie chciała się trzymać od niego z daleka, skądże znowu! Dostosowując się do ruchów Riley'a, wzbiła się równocześnie w powietrze. Ku jej zaskoczeniu szło im to całkiem sprawnie. O wiele lepiej trzymała się na miotle niż na własnych nogach, kiedy nakazywano jej biegać niemożliwe ilości okrążeń tak ogromnego boiska. Gdzieś w połowie musiała nieświadomie zwolnić przez co wybiła się z tempa. Źle się to złożyło, bowiem poczuła nagle szarpnięcie linki i od impetu uderzyła obojczykiem o trzonek. Z zaciśniętymi mocno powiekami cicho jęknęła, zasłaniając obolałe miejsce. - Jest okeeeeej... - zawołała i do Riley'a i do Elijaha, którego wzrok wyczuwała intuicyjnie. Coś wołał, zrozumiała, że mają skoncentrować się na współpracy. Wywróciła oczami i posłała bratu buziaka, a potem zrównała się z Riley'em.
- Cśśś, wcale się nie uderzyłam. Absolutnie.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptySro 18 Wrz - 22:39;

Uwaga Elijaha o ominięciu przeze mnie okrążeni sprawiła, że poczerwieniały mi uszy. Nie miałem jednak innego wyjścia i musiałem przebiec kolejne trzy okrążenia. Nie było to proste zadanie, a w dodatku nieco opóźniłem trening dla pozostałych swoją naganną kondycją. Eli coś dalej tłumaczył, ale ja ledwie go słyszałem. Przyjąłem ofiarowaną mi butelkę wody z wdzięcznością, chociaż czułem względem niego pewien wyrzut spowodowany jego brakiem empatii. Mimo wszystko, nie dałem mu poznać, że coś jest między nami nie w porządku i po prostu wsparłem dłonie o uda, przez chwilę oddychając nie tylko głośno, ale i ciężko. Serce biło mi niezwykle szybko, a szumiąca w uszach krew nieomal zagłuszyła instrukcje kapitana. Usłyszałem jedynie swoje imię tuż obok imienia Elaine. Uniosłem wzrok znad otwieranej właśnie butelki wody i napotkawszy jej spojrzenie uśmiechnąłem się lekko. Już ku mnie szła, więc zaczekałem, korzystając jeszcze z okazji i przyjmując kilka łyków chłodnej wody.
- Mnie pasuje - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na jej wzmiankę o byciu na siebie skazanym. Na taką osobę jak ona mogłem być skazywany codziennie i nawet nie byłbym w stanie na to narzekać. - Ze związanymi nogami moglibyśmy ćwiczyć raczej wyłącznie akrobacje do cyrku - zauważyłem rozbawiony, bowiem moja wyobraźnia była dość sprawna i szybko zwizualizowałem sobie wspólne przeskakiwanie przez płonącą obręcz. Różnie u mnie bywało z tym lataniem, więc obie wolne nogi były mi absolutnie niezbędne. Wolna miotła też by się przydała. Idąc za przykładem Elaine ubrałem na siebie ochraniacze i biorąc miotłę, przyjrzałem się jej dłużej. Nie wyglądała na sprawczynię potencjalnych wypadków.
- Jestem pewien, że damy sobie radę - oznajmiłem, chociaż tak naprawdę to wcale nie byłem o tym aż tak przekonany. Spodziewałem się raczej, że to ja coś nawalę, a Elaine zostanie tylko ofiarą mojej niezdarności. - Spróbujmy zrobić tak jak mówisz. - Zgodziłem się z jej słowami i wzbiłem się razem z nią w powietrze. Z początku faktycznie bardzo skupiałem się na tym, aby trzymać odpowiednią odległość, a jednocześnie uniknąć oberwania tłuczkiem. Nie było to wcale aż tak proste zadanie, zważywszy na to, że w pewnym momencie jedna z przeszkód znalazła się zaskakująco blisko mnie. Poderwałem się do góry, bezmyślnie pociągnąwszy za sobą Elaine. Kiedy dosłyszałem jej jęk, rzuciłem spojrzeniem przez ramię.
- Na Merlina, bardzo cię przepraszam - zwolniłem, aby się z nią zrównać i spojrzałem na Swansea z troską. - Wszystko w porządku? - Podpytałem i dopiero słysząc jej zapewnienie, że żyje kontynuowałem lot. Gdzieś w oddali rozległ się jeszcze karcący krzyk bliźniaka Elaine, ale starałem się nie rozpraszać i skupić na bezproblemowym ukończeniu lotu. Niestety, nie obyło się bez problemów. Pod sam koniec udało nam się rozerwać łączącą nas linkę. Lądowałem z poczuciem porażki.
- Przepraszam, chyba zbyt długo nie siedziałem na miotle - spróbowałem się wytłumaczyć jasnowłosej, autentycznie zawstydzony faktem, że najprawdopodobniej popsułem jej całkiem udany przelot. - W tym roku chyba wyląduje w składzie rezerwowym - zażartowałem jeszcze, aby jakoś dać upust własnej niepewności. Jednocześnie zerknąłem na pozostałych, aby sprawdzić jak im idzie wspólne latanie.

Kostki: 5 + 1
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyPią 20 Wrz - 23:14;

Poprosił Billie by obserwowała jego przelot i niechętnie sięgnął po złączone miotły; wolałby obserwować, aniżeli brać w tym udział i nie była to nawet kwestia tego, że nie chciało mu się wysilać. Ćwicząc z Finnigan, nie mógł przyjrzeć jej się tak dokładnie, jak zrobiłby to, pozostając na ziemi. Z drugiej strony, mógł sprawdzić czy potrafią się ze sobą dogadać, a to samo w sobie również dawało mu pewne wskazówki.
Nieźle Ci poszło. Z bieganiem. – Zagaił, dosiadając swojej miotły. Spojrzał na nią i posłał jej niepewny uśmiech. Co sądziła o tym treningu? Pewnie nie była zachwycona, przecież sporo się naprosił zanim zgodziła się przyjść. W jego głowie wyglądało to znacznie łatwiej, kiedy jednak przyszło im wystartować, okazało się, że nie jest to wcale taka prosta sprawa. Wymagało zgrania, precyzji i wyczucia, którego ciężko było wymagać od dziewczyny, która otwarcie mówiła, że nie latała od lat. Z drugiej strony... jeśli komuś poszło gorzej, to raczej jemu – zdawało mu się, że odepchnął się od ziemi nieznacznie za późno, przez co niebezpiecznie naciągnął linkę.
Właściwie można powiedzieć, że wywiązałem się z treści listu. Mówiłem, że mogę z Tobą polatać i oto jesteśmy – i choć nie powiedział tego na głos, uważał, że szło jej naprawdę dobrze. Szło dobrze im, bowiem nim się obejrzał, byli już w połowie wyznaczonej przez niego trasy. W pewnym momencie jeden z tłuczków zmusił go do uchylenia się, przez co za wolno zorientował się, że Finnigan mocniej poderwała miotłę ku górze. Linka pociągnęła mocno, a on uderzył się o trzonek własnej miotły prosto w bark. Zaklął w myślach i skrzywił się, ale poza tym nie dał po sobie poznać, że go to zabolało.
Musimy pilnować tempa – powiedział tylko i postanowił bardziej skupić się na przelocie. Cała reszta poszła im już bezproblemowo.

Wynik: 1 (XD) + 1 z kuferka [+5 u Finnigan, środkowy wynik]

| To jest tylko post z ćwiczeniami, będzie jeszcze osobny na zamknięcie treningu jak coś :)
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptySob 21 Wrz - 15:43;

Współpraca i zaufanie pomiędzy konkurującymi ze sobą domami brzmiały nieco abstrakcyjnie, jednak Moe miała zamiar poważnie i ze skupieniem podejść do sprawy. Połączone miotły początkowo wyglądały niepokojąco, ale z czasem okazało się, że nie takie wyzwanie straszne, jak je opisują. Właściwie to z miejsca czuła się bardzo pewnie, a obecność Carson i konieczność równania się w locie sprawiały najwyżej, że zadanie było ciekawsze i w jakikolwiek sposób wymagające.
Ćwiczenie w ich wykonaniu wyglądało, jakby jego poziom trudności zasadniczo nie istniał. Śmigały między pętlami, jak stare konie, jakby znały swoje wzajemne możliwości od podszewki i uzupełniały się w momentach słabości. Być może było w tym czyste wyrachowanie, ostrożność oraz dawanie z siebie wszystkiego, a nie żadne zaufanie i sympatia, ale sprawdzało się aż nadto. Chyba nie było pary, która poradziłaby sobie równie sprawnie.
Pech chciał, że pod koniec lotu raziło ją wrześniowe, ostrze słoneczko, zdradziecko wyłaniające się zza chmur kolorami jadowitego pomarańczu. Dopiero wtedy jej skupienie i uwaga rozsypały się, a wystarczyła chwila, aby w cały przelot wdarł się błąd. Ześlizgnęła się nieco z miotły, a zanim wyratowała się sama, poczuła, że z impetem wpada w Gilliams, którą następnie mocno obejmuje, aby wyratować je obie od zawalenia próby. Pomimo chwilowej niefrasobliwości, do tragedii nie doszło, a lot im się zdążył ponownie wyrównać, więc śmiało mogła się od partnerki odkleić. Z szalenie niezręcznym, zmieszanym i przepraszającym uśmiechem.

Kostki: 6 +2 za kuferek, Carson ugrała resztę.
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptySob 21 Wrz - 18:17;

Kostki: Moje 4 + 2 Gabrysia

Z zamroczenia wyrwał ją ciepły głos, a gdy powoli uniosła głowę, zobaczyła wyciągniętą w jej stronę dłoń Elaine. Oddychając już nieco płynniej uśmiechnęła się do dziewczyny, od razu czując się lepiej, wiedząc, że ma na kogo liczyć. Może początek ich znajomości nie wyglądał zbyt dobrze, jednak teraz śmiało może powiedzieć, że nikt nie odzywał się do niej w tak uprzejmy i uroczy sposób, w jaki robiła to Ela. Nie da się też ukryć, że znajdowała się pod urokiem Swanseów. Elaine była w jej oczach aniołem, Elijah rycerzem, Caelestine rusałką, a Gabriel niebiańskim artystą. Ciężko stwierdzić czy to los ciągle pchał ją w miejsca, w których oni się znajdowali, czy to ona sama tak ku nim zmierzała.
- Dziękuję Tobie - powiedziała, podnosząc się o własnych siłach, jednak łapiąc dłoń Krukonki dla równowagi.  Czuła drażniący ból przy każdej głosce, więc uśmiechnęła się tylko przepraszająco. Uderzyła w nią nieziemska ulga, gdy tylko jej usta zetknęły się z płynem, chwilę później mając wrażenie, że po jej gardle spływa jakiś eliksir uzdrawiający zamiast wody - Tego etapu ja i tak mniej się obawiałam - wyznała w końcu rozbawiona, odzyskawszy komfort mówienia.
Po słowach Elaine mimowolnie wyobraziła sobie siebie w ramionach Elijaha, gdy naprawdę niesie jej umęczone ciało do szatni, jednak błaskawicznie odegnała od siebię tę wizję, skupiając się na zadaniu. Ucieszyło ją, że trafiła na kogoś jej znanego, mając nadzieję, że przymknie oko na jej ewentualne błędy. Nie okazując swoich obaw, sięgnęła po sprzęt drużyny i wyposażyła się w niego w pełni. Życzyła Elaine powodzenia, cicho pod nosem przyznając, że jej samej na pewno takie życzenia się przydadzą, bo nie wsiadała na miotłę od… bardzo dawna. Lubiła latać, jednak nigdy nie czuła się zbyt pewnie podczas pracy zespołowej. Podczas grania zawsze starała się wybierać pozycje solowe jak bramkach czy szukający.
- Cześć, Gabriel - zawołała, witając się z nim ponownie, tym razem personalnie. Miała nadzieję, że nie wyczuł lekkiego drżenia jej głosu, bo świadomość jej strachu, na pewno nie pomoże im w poprawnym wykonaniu zadania. - Ty wybierz tempo, a ja zrobię takie samo - zachęciła go, zakładając, że jest bardziej doświadczony od niej. - Dostosuję się - dodała po chwili zadowolona, gdy udało jej się przypomnieć odpowiednie słowo.
Wystartowali i faktycznie na początku szło im względnie poprawnie. Pandora skupiła się na zachowaniu równowagi i odpowiedniej prędkości, myśląc, że jednak latanie wychodzi jej lepiej, niż pamiętała. Była już pewniejsza siebie, gdy nagle tłuczek śmignął jej koło nosa, a ta spłoszona poderwała się ku górze. Poczuła szarpnięcie i niemal natychmiast usłyszała głuche uderzenie.
- Oh, przepraszam Ciebie! - powiedziała pośpiesznie, po czym zdusiła pisk, czując, że piłka odbiła się boleśnie od jej pleców. Zachwiała się na miotle, mocno ściskając trzonek i wyrównując ponownie z Gabrielem. - Wszystko okej? - zapytała, mrużąc wciąż oczy z pulsującego bólu. Zmartwiła się, że ten będzie na nią zły i od razu zanotowała sobie w pamięci, że musi potrenować nad kontrolą swojego strachu. Gdyby nie spanikowała przy pierwszym tłuczku, na pewno zdołałaby uniknąć drugiego. Gdyby nie jej panika, to Gabriel nie zostałby uderzony przez trzonek miotły, a ona nie musiałaby się zastanawiać jak dużego siniaka będzie miała na plecach. Byli dopiero w połowie toru i poza tym incydentem szło im naprawdę dobrze, więc skupiła się, aby nie popełnić już kolejnych błędów.

//Na początku @Elaine J. Swansea
Potem @Gabriel R. Swansea Zostawiam Ci zerwanie linki, bo ja już narobiłam szkód w pierwszej połowie toru, a jednak Panda docelowo ma latać całkiem dobrze.
Powrót do góry Go down


Carson Gilliams
Carson Gilliams

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 166,5cm
Galeony : 140
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t16163-carson-o-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t16171-poczta-pantoflowa-carson#442692
https://www.czarodzieje.org/t16162-carson-o-gilliams
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyNie 22 Wrz - 12:53;

Carson zasapała się dobiegłszy już do końca ostatniego okrążenia. Przystanęła, oparta o zgięte kolana i łapała oddech, próbując wyrównać go jak najszybciej i nie wyglądać, jakby właśnie wypluła płuca na boisku. Ćwiczenie kondycji to zdecydowanie coś, do czego powinna wrócić i miała nadzieję, że nadchodzący rok jej to umożliwi, jako że poprzedni był mało łaskawy. Z ulgą przyjęła do wiadomości fakt, że nie ukończyła biegu jako ostatnia - z zaciekawieniem przyglądała się, jak Riley biegnie jeszcze kilka kółek, w myślach parskając śmiechem, że w ogóle próbował oszukiwać. To znaczy ona gdyby chciała, też by spróbowała, lecz zależało jej przede wszystkim na powrocie do formy, a ucinaniem rozgrzewki tego nie zrobi.
Kolejne zadanie miało polegać na ćwiczeniu współpracy i zaufania, a Gilliams do pary dostała dziewczynę, której nie kojarzyła. Zwaliła to jednak na karb wymiany, nie było jej przez rok, w jakiejś młodszej Krukonce mogła obudzić się chęć miotlarskiej kariery i inne takie. Kiwnęła głową w geście akceptacji takiego stanu rzeczy, po czym wsiadła na miotłę i odbiła się od ziemi. Zadanie okazało się nie być trudne, radziły sobie świetnie, choć nawet nie znały swoich imion. Ciężko w takim przypadku mówić o budowaniu zaufania, lecz na pewno potrafiły obie dostosować się na tyle, by ich współpraca nie ucierpiała. Slalomowały między pętlami, unikały tłuczków... Nie uniknęły jednak zderzenia, do którego doszło pod sam koniec sekwencji. Carson, również oślepiona, przypadkiem złapała @Morgan A. Davies "w objęcia", dzięki czemu zakręciły się w miejscu i ostatecznie zawisły w powietrzu, a żadna nie strąciła tej drugiej.
- Jesteś z Ravenclawu? - postanowiła jednak zapytać, marszcząc się nieco, bowiem słońce świeciło jej prosto w twarz.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyPon 23 Wrz - 0:06;

Jak się okazało, najtrudniejszym przeciwnikiem dla sprawnych miotlarek było światło słoneczne. Teoretycznie powinny być do niego przyzwyczajone, teoretycznie potrafiły sobie radzić w słońcu, deszczu, śniegu, czy nawet mgle. A jednak tym razem było nieco inaczej. Co prawda udało im się wyratować, a ćwiczenie doprowadzić do końca bez większych turbulencji, ale jakim kosztem!
- Oh... Nie. - odpowiedziała ze zdziwieniem, dając sobie jednocześnie chwilę do namysłu, bo reakcja Carson trochę ją wybiła z rytmu. Czy ta drużyna naprawdę była aż tak zagubiona i obca sobie nawzajem, że nawet członkowie nie wiedzieli za bardzo, kto jest kim? No nieźle. Najpierw te mordercze dla co niektórych maratony, a teraz takie pytania.
- Jestem Waszym śmiertelnym wrogiem. - zadeklarowała z nieco kpiącym uśmiechem, choć trudno było powiedzieć, czy w tej minie chodziło o brak respektu do szkolnych podziałów i wzajemnej niechęci, czy było to raczej nawiązanie do tego, że Niebiescy w meczach Gryfonami zwykle nie pokazywali ze swojej strony zbyt wiele. A może jedno i drugie. Ale jej enigmatyczna mimika to jeszcze nie było wszystko, czym chciała potraktować Krukonkę ze swojej pary.
- Po prostu wiele mnie łączy z Twoim kapitanem. - jakby nieświadomie, posłała w stronę Elijah błogie spojrzenie, które niedługo potem urwała, wracając wzrokiem do Gilliams. Wzruszyła ramionami, rozglądając się dyskretnie, czy jej słowa mógł usłyszeć ktoś jeszcze z zebranych w pobliżu latawców i latawic. Nie miała jednak zamiaru przyglądać się reakcjom. Swoje już zrobiła.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyWto 24 Wrz - 0:15;

Ze spostrzegawczością wyłowiła ciche wieści wśród swoich znajomych Gryfonów. Prefekt wybrała się na trening Swansea, więc coś musiało wisieć w powietrzu. Blaithin zmierzała zupełnie gdzie indziej, bo do szklarni, żeby pouczyć się w spokoju o mięsożernych roślinach, kiedy nagle... skręciła i z podręcznikami przyciśniętymi do piersi wkroczyła na, bądź co bądź, nielubiany przez siebie teren. Nie miała problemu z trafieniem - ciężko zgubić ten zapach potu, jaki lał się z zawodników. Obrzydliwe, tak jak cały ten sport. To, że Davies tak do nich pomknęła nawet pasowało do układanki. Dear przymrużyła oczy, żeby dostrzec szybujące po niebie sylwetki. Jedna, dwie, trzy... więcej. Jeśli Elijah ją dostrzegł to kiwnęła mu głową.
Przyłożyła palce do ust i zagwizdała na Morgan. Długie, przeciągłe fiu, fiu poniosło się po małym boisku wyraźnie.
- No no... Lwica u Kruków. - zacmokała, mówiąc głośniej niż zazwyczaj. Tak, żeby zwrócić na siebie uwagę zebranej ekipy, choć pewnie nie każdy jeździec na miotle spojrzał akurat na osóbkę w ciemnym kapeluszu z szerokim rondem. Zdawała się tym właściwie zupełnie nie przejmować. Liczyło się zdobycie zainteresowania ciemnowłosej Gryfonki. - A może to nie lew tylko zagubiony kociak, który próbuje udowodnić, że ma pazurki?
Promień słońca padł na twarz dziewczyny ukosem, ujawniając szelmowski uśmiech. Fire przeszła spokojnym, luźnym krokiem naprzód po pożółkłej już jesiennie murawie. Jedyna pozostawała na ziemi, więc zadarła wysoko głowę i oparła lewą rękę o biodro w pozie wyzbytej typowej dla niej sztywności. Zabawne, jak wiele zabawy musiała im dawać ta idiotyczna pogoń za piłkami. Może niektórych faktycznie podniecała możliwość przejechania twarzą po błocie, jak już spadną ze swoich miotełek. Ludzi kręciły różne rzeczy, ale nabijanie sobie guzów w powietrzu należało do wybitnie durnych sposobów spędzania wolnego czasu. Zdaniem Blaithin, oczywiście. Fajniej było nabijać sobie guzy na stałym gruncie.
Kici, kici, Davies.
Mogła powiedzieć jej tak wiele. Myślała nad coraz ostrzejszymi odzywkami i słownymi ciosami, jakie wycelowałaby w młodą prefekt. Tylko po to, żeby sprawdzić wytrzymałość psychicznej tarczy dziewczyny. Ale zamilkła, zmywając z twarzy ten niezbyt ciepły uśmiech. Wpadła na pewien pomysł.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyWto 24 Wrz - 7:53;

Czy coś oprócz grupki miotlarzy wisiało w powietrzu zgodnie z przewidywaniami Fire? Jeszcze nie poznała reakcji na swoją zwodniczą uwagę, więc co do tego nie mogła mieć pewności. Nie czuła jednak w powietrzu żadnych nadchodzących burz. A przynajmniej przed pojawieniem się pani ex-prefekt.
W reakcji na gwizd w pierwszej chwili spojrzała na kapitana Krukonów, dając mu jasno do zrozumienia, że zajmie się zaistniałą sytuacją. Być może obrona Pandory przed kąśliwymi uwagami to nie był w tym momencie priorytet, zwłaszcza, że dwie przyjezdne dzielił pokaźny dystans, ale nadal lepiej było zareagować przed kolejnymi zrzędliwymi uwagami niosącymi się echem po całym boisku. Ćwiczenie było zakończone, więc nic już jej nie zatrzymywało w powietrzu. Po spokojnym locie w dół wreszcie z miotłą w dłoni wylądowała przed obliczem Dear.
- Kociak mi pasuje. - skwitowała zaczepkę Fire zupełnie bez kompleksów. Liczba Lwic pośród Kruków i Łabędzi już i tak wykraczała poza normy, więc nie miała potrzeby przypisywać sobie tego tytułu na siłę. Być może również dlatego, że w głowie zdawała sobie sprawę, że była tą słabszą z dwóch. Tylko czy na pewno?
- Nie mam im nic do udowodnienia. - przyznała ze wzruszeniem ramion, powstrzymując się przy okazji przed dodaniem kąśliwego 'ani Tobie'. Głównie dlatego, że jednak lubiła dowodzić ludziom różne rzeczy. Tym jednym zdaniem dosyć jasno opisała poziom, jaki reprezentowali sobą pozostali gracze. Gdyby tak się nad tym pochylić, to rzeczywiście szło im na miotłach co najwyżej przeciętnie. Nie mówiąc już o wcześniejszym bieganiu, kiedy sama rozgrzewka zdążyła zabić kilkoro chętnych. Ale nie miała zamiaru szczególnie tego roztrząsać. Przyszła na trening i miała zamiar skupić się w jego trakcie przede wszystkim na sobie.
- Nie przychodzisz z zaproszeniem na kawę i wspominki, prawda? - w zasadzie nie miałaby nic przeciwko, aby dowiedzieć się czegoś więcej o Blaithin z jej własnego punktu widzenia zamiast wersji słyszanych od obcych osób. Jej postać pozostawała w szkole swoistą legendą, więc sama jej obecność, nawet bez lwiego mundurku i odznaki, była czymś całkiem doniosłym. Przynajmniej dla Davies, która od początku zakładała, że mogło ją ze starszą koleżanką po fachu sporo łączyć. Kawę i pogaduchy chyba jednak powinna sobie wybić z głowy, zwłaszcza sądząc po kpiącym wyrazie twarzy i zaciętej minie rozmówczyni. Zatem czego chcesz, Fire?

@Blaithin ''Fire'' A. Dear
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyWto 24 Wrz - 15:14;

Blaithin wiedziała już jedno. Żeby sprowokować i dopiec prefekt Gryffindoru do żywego musi postarać się bardziej niż w przypadku zwykłego człowieka. Opanowała sztukę irytowania i wbijania bolesnych szpil niemal do perfekcji, ale na razie wydawało się, że Davies całkiem nieźle nad sobą panuje. W pokrętny sposób to tylko zachęcało do wyszukiwania jej słabych punktów. Szkotka popatrzyła na ćwiczących i zobaczyła tam wtedy @Pandora J. Doux. Czyli Swansea przyjmował teraz do siebie wszystkie przybłędy, byleby posiadały ładną buźkę? Nie, wtedy nie byłoby tu Morgan.
Fire wyraźnie uniosła brew, zastanawiając się nad tym ile szczerości było w tym zapewnieniu. Davies nie musiała być wybitnie dobra w obsługiwaniu kija między nogami, żeby osiągnąć poziom wyższy niż drużyna niebieskich. Bez obrazy dla Elijaha. Jednocześnie budziło to pytanie po co w ogóle się tu pojawiała. Fire stłumiła ciekawość, bo to nie był czas ani miejsce na pogawędki o motywacjach tej zagadkowej dziewczyny. Może po prostu ściemniała w żywe oczy, żeby ukryć fakt potrzeby większej liczby ćwiczeń. Objęła rękami książkę od zielarstwa i prychnęła cicho, gdy Moe tak bezbłędnie odgadła, że Dear musiała mieć jakiś konkretniejszy powód poświęcenia swojego czasu, żeby przybyć na boisko. To widać, że nie lubi spotykać się w sprawach czysto towarzyskich?
- Rozczarowana? - odparła zaczepnie, obserwując reakcję w nienachalny sposób. Dzień zapowiadał się zbyt słonecznie i pięknie, żeby sączyć jad tak na dzień dobry. Zakołysała się delikatnie na piętach, w myślach formułując kolejną wypowiedź. - Co powiesz na zakład? Dwieście galeonów będzie twoje, jeśli wykażesz się swoimi... umiejętnościami w czasie następnego meczu.
Propozycja zawisła w powietrzu, ale Fire spodziewała się odmownej odpowiedzi. To pasowałoby do wykreowanej pewności siebie - w końcu Davies powinna wystarczająco mocno ufać sobie, żeby nie potrzebować popisywania się, prawda? Trzymając się swojej skromności zrezygnowałaby z udowadniania jasnowłosej, że coś potrafi. Ale Gryfoni słynęli raczej z durnej dumy.
Jesteś taka sama jak reszta czy nie?
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyWto 24 Wrz - 21:47;

Poniekąd cieszyła się, że Dear nie widziała zajścia, w którym ona i Carson były na moment wtulone w siebie. A przynajmniej go nie komentowała, co dla Moe było całkiem jasnym znakiem, że faktycznie przedstawienie ominęło ex-prefektkę. Tłumaczenie się z tego, jeżeli już by się na to zdecydowała, mogłoby być niezłym wyzwaniem.
- Ożywcza dyskusja na temat właściwości liści mandragory też by mi pasowała. - spoglądając na zielarską literaturę, kontynuowała wyliczanie powodów na ich jakże upojne sam na sam i nie do końca dało się stwierdzić, czy zaczynała być w tym ironiczna, czy rzeczywiście zależało jej na tym, by choć odrobinę poznać Fire taką, jaką faktycznie była. Jednocześnie dopowiedziała sobie w myślach, że, póki co, właściwie każdą wymianę zdań między ich dwójką można było uznać za nieźle rozbudzającą. Nawet, jeżeli tych słów było niewiele, bo większość dialogów rozgrywało się daleko poza sferą mowy.
- Nie potrzebuję dodatkowej motywacji do złapania znicza. - ucięła dyskusję, stawiając sprawę tak jasno, jak potrafiła. W tym sporcie nie chodziło o nic innego, tylko satysfakcję z bycia lepszą. Przynajmniej ona nie miała niczego ponad to w głowie na czas łowów i pogoni za złotymi skrzydełkami. Zanim jednak jej ciało zdążyło wykonać jakikolwiek ruch, by oddalić się od Dear, myśli Moe zdążyły odbić w zupełnie inną stronę, niż to przed chwilą zadeklarowała. Ah, ci Gryfoni.
- Jeżeli chcesz mi w ten sposób zasponsorować po koleżeńsku nową miotłę, nie będę Cię powstrzymywać. Moją część zakładu mamy już omówioną. Co Ty będziesz z tego miała? - zakłady miały zwykle dwie strony. Na jednej szali znalazło się 200 galeonów, co wyraźnie sygnalizowało, że Blaithin nieszczególnie zależało na pieniądzach. Co innego chciała zatem ugrać?


Ostatnio zmieniony przez Morgan A. Davies dnia Wto 24 Wrz - 22:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Gabriel R. Swansea
Gabriel R. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wydatne kości policzkowe
Galeony : 777
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t17525-gabriel-robert-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17544-sheakespeare
https://www.czarodzieje.org/t17505-gabriel-swansea
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyWto 24 Wrz - 22:01;

Kiedy Elijah przyniósł mu wodę i pomógł wstać, zmierzył go najbardziej chłodnym spojrzeniem na jakie go było stać. Czy on chciał go zamordować? Przy trzecim okrążeniu już miał wrażenie, że wypluje płuca, a co dopiero potem. Od razu zaczął żałować tych popalanych niekiedy papierosów i zerowej aktywności fizycznej w wakacje. Jednak jedno Eliemu musiał przyznać, jeżeli będzie chciał grać bez większych problemów, to będzie musiał bardziej zadbać o swoją kondycję. Może i latanie na miotle nie jest tak wymagające jak bieganie, ale i tak z jego wytrzymałością nie było najlepiej.
Rozejrzał się po swoich towarzyszach i uświadomił sobie, że nie tylko on umierał, co trochę poprawiło mu humor. Nie chciał zawieść kuzyna, będąc najgorszą pokraką na treningu (chociaż wiele mu nie brakowało do tego zacnego tytułu).
Miał nadzieję, że Elijah wrzuci go do pary razem z którymkolwiek za Swansea - tak się jednak nie stało. Spiął mimowolnie mięśnie. Nie lubił pracować w grupie, parach i innych takich z osobą, po której zbytnio nie wie czego się spodziewać. Może i spotkał Czeszkę i wiedział jak się nazywa, jednak nie nazwałby jej bliską znajomą. Raczej... osobowością na którą się natknął. I tak miała szczęście, że z nią normalnie rozmawiał, czasami miał dni, podczas których w ogóle nie odzywał się do nieznajomych.
- Hej Pandora - mruknął raczej niezbyt chętnie, ale uśmiechnął się, żeby przypadkiem nie pomyślała, że to przez to, że jest z nią w parze. Jeszcze mniej miło odezwałby się do tej Krukonki, która była w parze z Elijah, bo jej w ogóle nie kojarzył.
Skinął głową na słowa Pandy, uznając, że nie mogą lecieć za szybko, żeby się nie zaplątać w tych linkach, miotłach i innych takich, ale nie ograniczając się do tempa ślimaka - w końcu to był tor przeszkód, który mieli pokonać, a nie przepełzać po nim. Podał przyjezdnej dłoń, by pomóc jej wsiąść na złączoną miotłę, po czym ruszyli. Szło im względnie poprawnie, starał się być skupionym na wszystkim, uwzględniając to, że nagłe ruchy nie wpłyną jedynie na niego. Dawno nie latał, jednak nie miał ochoty rozpędzać sę czy wykonywać nagłych manewrów. Sam nie był orłem tylko łabędziem więc zbytnio nie utrudniał i nie wydzwiał. Oczywiście nie wszystko mogło pójść tak dobrze - w pewnym momencie tłuczek przeleciał tuż obok nich, dziewczyna się wystraszyła i poderwała do góry, przez co miotła boleśnie uderzyła go w ramię. Przeklął pod nosem, odstawiając jednak swój los na bok, kiedy tłuczek (nawet pluszowy) uderzył w plecy dziewczyny.
- Z tobą okej? - olał jej pytanie, bo on był męskim mężczyną i nic mu nie było. Czy coś. Miał na tyle honoru, żeby nie dramatyzować jak jakaś pannica z Hufflepuffu. Nie miał też jej niczego za złe, chociaż resztę toru przeleciał raze z nią, nie odzywając się ani razu, żeby lepiej skupić się na torze. Po pokonaniu ostatniej przeszkody, odwrócił się w stronę Czeszki, żeby skoordynować wspólne lądowanie, kiedy nagle przed nim pojawił się słupek. Przeklął i szybko odbił w prawo, przez co linka między miotłami mocno się napięła i pękła, a on sam niekontrolowanie poleciał prosto na dziewczyny, które stały na ziemi, praktycznie wpadając na Blaithin. Nie wiedział co się dzieje, nawet nie zdążył krzyknąć czegoś w stylu uwaga. Chyba jednak nie będzie mu dane przeżyć tego treningu.

@Pandora J. Doux @"Blaithin "Fire" A. Dear"
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyWto 24 Wrz - 23:16;

O, a to ciekawe. Czy panna Davies była zainteresowana zielarstwem? Skoro już pakowała się do drużyny to pewnie nie bała się ubrudzić... Niemniej, Fire zignorowała myśl o jakimkolwiek spotkaniu sam na sam z Moe. Co ona mogła wiedzieć? Skrzywiła się delikatnie z niechęcią. Faktycznie mogła być na tyle dojrzała i asertywną osobę, żeby po prostu zrezygnować z takich prztyczków w nos, jak zakłady. Z drugiej strony czyniłoby ją to potwornie nudną. Dobrze więc, że mimo wszystko postanowiła podjąć rzuconą rękawicę, chociaż zmiany podejścia Morgan zaczynały mącić Fire w głowie.
- Kupię najlepszą miotłę na rynku, a ty za jej pomocą pozamiatasz mi całe mieszkanie na błysk. - oznajmiła bez zająknięcia. Wydawało się to wystarczająco upadlającą karą dla dziewczyny, która nie mogłaby potem na takim cacku prosto ze sklepu latać. Choć wcześniej zakład był w głowie Fire jedynie impulsem i zachcianką to teraz nabrał większej wagi. Bo naprawdę chciałaby, że Davies przegrała i szorowała jej własne panele. Zamierzała dodać coś jeszcze, ale wtedy poczuła bolesne uderzenie.
Książki posypały się po trawie w kompletnym bezwładzie. Zaraz obok nich upadła Blaithin, zasłaniając twarz ramionami. Łokcie i kolana zapulsowały bólem, paraliżującym ukłuciem przypomniały się rany sprzed niemal pół roku, kiedy intensywnie leczyła się w Mungu. Jęknęła mimowolnie, próbując jak najszybciej zorientować się kto był tak głupi, żeby próbować ją przelecieć... Odwróciła się z twarzą wykrzywioną złością. Tu nie było miejsca na długie analizowanie sytuacji, jakim zwykle się posiłkowała. Popełnił błąd i nie potrafił patrzeć, w kogo kieruje swój kij? Zasługiwał na karę. Ostatkiem rozsądku powstrzymała się przed wybraniem klątwy, bo pewnie miałaby spore problemy u dyrekcji.
Niewerbalne Locomotor Wibbly pomknęło w stronę ciemnowłosego chłopaka. Fire kojarzyła go trochę z twarzy, ale nie pamiętała nazwiska. Zresztą, to nie miało znaczenia. Rozpętała się walka, pełna chaosu, a jednocześnie także wyćwiczonych, dokładnych ruchów. Krukon odpowiedział atakiem, to samo zrobiła również Blaithin w zaledwie mgnieniu oka. Właściwie to nawet odrobinę się zdziwiła, że tak długo wytrwale się bronił, nawet pomimo tego, że miał gorzej przez niemoc w nogach. Podniosła się w międzyczasie z ziemi, skupiając na kolejnych rozbłyskach magii. Aż powietrze stało się cięższe. Czy należy tłumaczyć, jak bardzo uwielbiała pojedynki? Ale w pewnym momencie tarcza Krukona okazała się tak dobra, że odbiła czar w stronę Dear. Wszystkie wymiany ciosów odbyły się tak prędko, jak zwykle odbywały się w czasie prawdziwej walki bez sekundantów i durnych reguł Klubu Pojedynków.
A wtedy zaklęła w myślach, bo wybitnie nie chciała odczuć skutków Fallo na samej sobie.
Co za gnojek.

Atak I: 1>3
Atak II: 4
Obrona I: 4
Atak III: 1>3
Obrona II: 3
Atak IV: 2>4
Powrót do góry Go down


Finnigan O'Callaghan
Finnigan O'Callaghan

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 176
Galeony : 44
  Liczba postów : 59
https://www.czarodzieje.org/t17499-finnigan-o-callaghan
https://www.czarodzieje.org/t17507-seabhac
https://www.czarodzieje.org/t17500-finnigan-o-callaghan
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptyWto 24 Wrz - 23:29;

Jakimś sposobem Finnigan zapomniała o lataniu. Był to trening drużyny Quidditcha, więc jak mogła o tym zapomnieć? Ale po przebiegnięciu dziesięciu okrążeń wokół boiska, była trochę w szoku, że w ogóle pamięta jeszcze jak się nazywa.
Przynajmniej tyle dobrego z tego biegania wyszło, że zyskała przypominajkę.
Finnigan wypożyczyła jedną ze szkolnych mioteł patrząc na nią, jakby to ona była winna temu, że Finn bierze udział w treningu. To jednak nie mogło jej uratować przed lataniem. No cóż, raz kozie śmierć. W sumie w jakiś sposób morderczy bieg spowodował, że myśl o lataniu nie stresowała jej aż tak jak na początku treningu.
- Dzięki - bąknęła skupiając wzrok na miotle, gdy Elijah Swansea pochwalił jej bieg. Jak się w ogóle rozpoczynało latanie...?
Ostatecznie wystartowanie nie wyszło chyba aż tak źle. Chyba. Finnigan mogła porównać je tylko do tego co widziała na zajęciach na pierwszym roku lub do tego co pokazywała irlandzka drużyna Quidditcha. Innymi słowy, Finn nie mogła tego porównać do czegokolwiek. A przynajmniej była PRAWIE pewna że wyszło jej lepiej niż kiedy była pierwszoklasistką.
- Jestem przekonana, że list wspominał o wspólnym lataniu przed treningiem, nie w trakcie! - odpowiedziała chłopakowi nieco drżącym głosem.
Początkowo Finn była skupiona wyłącznie na formie i na próbie poprawnego latania. Jednak, gdy wzbiła się w powietrze... Mogła zrozumieć czemu tak wiele osób lubi grać w Quidditcha. Wiatr bijący w twarz. Ziemia daleko pod spodem. Skok adrenaliny na samą myśl o wysokości. Wiedza, że robi się to, co mugole próbują od setek lat poprzez technologię i nadal nie osiągnięli niczego sięgającego tego co czarodzieje osiągnęli przy użyciu mioteł... Przestała myśleć o tym, czy dobrze leci czy nie i skupiła się całkowicie po prostu na locie.
Gdzieś w trakcie pękła linka łącząca miotły, ale, ku swojemu zaskoczeniu, Finn nie pożałowała z zawstydzeniem, że przyszła na trening i teraz jej oczywiście nie wychodzi, a zamiast tego (nieco z goryczą) uznała, że mogła się tego spodziewać z powodu jej braku doświadczenia.
Pod koniec lotu złapała się na tym, że się uśmiecha. Od kiedy...? Szybko przybrała neutralną minę. Sport działa pobudzająco na endorfiny, więc powinna się tego spodziewać, co nie?

Kostki: 5 (+2 bo Elijah)
Powrót do góry Go down


Gabriel R. Swansea
Gabriel R. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wydatne kości policzkowe
Galeony : 777
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t17525-gabriel-robert-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17544-sheakespeare
https://www.czarodzieje.org/t17505-gabriel-swansea
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptySro 25 Wrz - 0:26;

On serio nie chciał nikogo przelecieć. Przynajmniej nie na małym boisku, przy tylu gapiach i w taki brutalny sposób. Szybko pożałował tego co zrobił, w sensie, lepiej już chyba by mu wyszło wlecenie z pełną prędkością w ten słup niż w Dearównę, którą mniej więcej kojarzył z poprzednich lat. Mógł się spodziewać, że będzie miał ostre kłopoty. Może gdyby spróbował chociaż w końcowej fazie tego pokracznego lotu skręcić gdzieś w bok uniknąłby tego wszystkiego.
Zaraz po tym jak wpadł w blondynkę miał zamiar jej pomóc wstać, przeprosić, zaoferować pomoc i inne takie - wiedział, że zjebał i chciał coś na to poradzić. Niestety, nie było mu dane. Nie zdążył nawet wstać, bo kiedy zobaczył jak blondynka sięga po różdżkę zaczął usilnie wymacywać swoją kieszeń w poszukiwaniu własnego patyka. Tylko refleks pozwolił mu odturlać się na bok przed pierwszym zaklęciem lecącym w jego stronę. Przeklął głośno, wił się jak jakiś robak po ziemi, co mu się nie spodobało. Halo, to był wypadek, a on a od razu z ostrej artylerii. Jakiś bojowy nastrój, który wisiał w powietrzu mu się udzielił, przez co wycelował w Fire i rzucił niewerbalnie kontratak, który ze względu na jego pozycję, czyli leżenie rozpłaszczonym na ziemi jak naleśnik, nawet nie musnął przyjezdnej, prawdopodobnie trafiając jakąś biedną sowę kilka metrów nad nimi.
Szybko wstał, nie rozpraszając się co wykorzystała jego przeciwniczka. Nie zdążył podnieść się do końca, kiedy oberwał klątwą, przez którą znowu padł na ziemię. Jego nogi, były jak galareta (bardziej niż po przebiegnięciu dziesięciu okrążeń). On się jednak nie załamał, tylko od razu rzucił jakieś zaklęcie, które również miało unieruchomić Dear. Walka była pełna chaosu, nie wiedział co się dzieje, gdzie się podziała reszta drużyny. Chyba nikt nie chciał im przerywać czekając na jakieś fenomenalne zakończenie tego pojedynku, w którym jedno z nich wykrwawia się na śmierć czy coś. Przynajmniej Gabriel na to czekał, na jakieś brutalne zakończenie. Pierwszy raz pojedynkował się tak na serio, bez ustalonych okoliczności, sekundantów i sędziów, co bardzo mu się spodobało.
W końcu miał na tyle dużo czasu między kolejnymi unikami i wyprowadzeniem ataku, żeby postawić przed sobą tarczę. Zaklęcie blondynki odbiło się, a on patrzył tylko jak trafia ją idealnie w klatkę piersiową. Otrzeźwiło go to odrobinę, bo nie wiedział co takiego tamta rzuciła i czy nie będzie potrzebować pomocy. Taki urok niewerbalnych zaklęć. Po chwili zawahania jednak machnął różdżką, by rzucić kolejny urok. Show must go on, czy coś.

kostki dla ciekawych:
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptySro 25 Wrz - 1:04;

Choć nieco bolał go bark, nie dał tego po sobie poznać, a na koniec lotu uśmiechnął się przyjaźnie do @Finnigan O'Callaghan, z zaciekawieniem obserwując wyraz jej twarzy. Nie wyglądała na niezadowoloną i uważał to za swego rodzaju sukces, zwłaszcza że po biegu wszyscy patrzyli nań z żądzą mordu w oczach.
Mocno się obiłaś? – zapytał @Elaine J. Swansea kiedy wylądowała na trawie, a zaraz zwrócił się również do @Riley FairwynByło nieźle, kilka błędów, ale całkiem sprawnie... – zawahał się, mierząc do spojrzeniem jasnobłękitnych tęczówek, a potem dodał nieco ciszej – przepraszam za te dodatkowe okrążenia, nie zasłużyłeś.
Było mu głupio, że niesprawiedliwie go ocenił, dopiero po chwili doszedł do wniosku, że popełnił błąd, a skoro już go zauważył, wolał go naprostować. Nie chciał być tyranem, jego surowa ocena powodowana była potrzebą sprawiedliwości... i niestety tym razem była mylna. Do @Carson Gilliams uśmiechnął się szeroko.
Świetny przelot! Poszło wam najlepiej, gratulacje. Dobrze widzieć Cię znowu w drużynie – odprowadził wzrokiem @Morgan A. Davies, która poszła w stronę @Blaithin ''Fire'' A. Dear. Westchnął cicho, nie wiedząc czy powinien spodziewać się kłopotów. Czy Gryfonki przyjaźniły się ze sobą? A jeśli nie, czy to możliwe, że Fire pojawiła się tutaj tylko po to, by znów uprzykrzać życie Pandorze?
A skoro już o @Pandora J. Doux mowa – ruszył w jej stronę kiedy wylądowała z przerwaną jak u większości linką. Chęć zamienienia z nią choćby kilku słów (co niestety nie udało mu się od samego początku treningu) sprawiała, że nie do końca zauważył, że Gabriel nie wylądował tak gładko i bezproblemowo, jak można by się spodziewać. Fakt, że Fire pominęła etap wyzwisk i od razu przeszła do rękoczynów również nie przyspieszył jego reakcji.
Pandora! – zdążył zawołać do niej i obdarzyć ją ciepłym uśmiechem. Wyglądała prześlicznie z zaróżowionymi policzkami i grzywką rozwianą wiatrem – Chciałem... – nie było dane mu dokończyć, gdyż właśnie w tym momencie wycelowane w niebo (albo bogu ducha winną sowę?) zaklęcie Gabriela uświadomiło mu, że za jego plecami rozpętało się prawdziwe piekło. Odwrócił się gwałtownie, czując jak wzbiera w nim gwałtowna złość. Czy choć przez kilka minut nie mogliby się powstrzymać od zamiany w turlające się naleśniki? Dopadł do pozostawionej na murawie torby i wyciągnął z niej porzuconą na czas treningu różdżkę. W duchu nakazywał sobie spokój, by jego włosy nie zapłonęły pełną gniewu czerwienią.
EXPULSO – wrzasnął tak głośno, jak zdarzało mu się tylko na meczach. Wycelował w sam środek zbiegowiska, sprawiając, że Gabriel, Fire oraz Moe przez moment znów znaleźli się w powietrzu, lecąc w zupełnie różnych kierunkach i ostatecznie lądując z daleka od siebie – DO JASNEJ AVADY.
Ruszył ku nim energicznym krokiem. Jego policzki pokryły się rumieńcem gniewu, a
uwydatniona na skroni żyłka pulsowała w szybkim tempie.
Co tu się stało? – dodał już normalniejszym tonem, kierując te słowa do Moe, przy której się zatrzymał.

Uwaga!
Ci, którzy chcą, mają z/t. Jeśli chcecie, możecie zostać i gapić się na tę rozpierduchę. Punkty rozdam jutro, dziękuję za udział w treningu heart
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8




Gracz




małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 EmptySro 25 Wrz - 9:22;

Najważniejsze, że oboje wylądowali na ziemi bez większych szkód. Siniak się nie liczy, nie będzie wszak ubolewać z takiego powodu. Uśmiechnęła się do Riley'a, gdy stanął obok. Po chwili poszedł do nich zatroskany Elijah, któremu ta mina zwyczajnie nie pasowała. - Tylko siniak. Ty też, z tego co zauważyłam. - nie pytała jak się czuje bowiem wiedziała, że jeden siniak nie robi na nim wrażenia. Chwilę przysłuchiwała się ich wymianie zdań, przeprosin brata przez ten czas zdejmując z głowy kask, a z dłoni rękawiczki ochronne.
- Nie zastanawia cię, co tu robi prefekt Gryffindoru? Dziwne, że Elijah pozwolił jej zostać. - zagadnęła cicho do Riley'a, gdy brat pocałował do reszty drużyny. Niezwykle rozchwytywany i popularny, w dodatku kapitan drużyny, a więc nic dziwnego, że dla każdego przeznaczał chociaż odrobinę uwagi. Ledwie zdążyła wysłuchać odpowiedzi Krukona, gdy usłyszała znajomy świst mknących zaklęć. Otworzyła szeroko oczy, lekko szturchnęła Riley'a, aby zwrócić jego uwagę na zamieszanie. Nim zdołała zorientować się w bójce, Elijah zareagował. Gdy ten szedł gniewnym krokiem, nawet nie zerkając na Riley'a, pobiegła za bratem. Wkurzył się i to solidnie, widziała w jego postawie powstrzymywaną furię. Blaith i Gabriel rozlecieli się na dwie różne strony, a więc pobiegła w kierunku kuzyna, a po drodze końcówki jej jasnych włosów zabarwiły się czerwienią. Kucnęła przy Gabrielu kładąc mu rękę na ramieniu. Zakończyła działanie targającego nim zaklęcia i pomogła mu wstać. - Co wy wyprawiacie?! - zapytała kuzyna z wyraźną złością w oczach. - Nigdy w życiu bym się nie spodziewała po tobie takiego zachowania, Gabr. - zmarszczyła brwi i razem z nim, jeśli rzecz jasna nie oponował, wróciła bliżej kapitana drużyny. Zatrzymawszy się tam, oparła ręce na biodrach i posłała zirytowane spojrzenie Blaith, która chyba szukała w tym miesiącu zaczepki, a po chwili przeniosła wzrok na Gabriela. - Oboje doskonale wiecie, że nie można rzucać w siebie zaklęciami. To nie klub pojedynku, na brodę Merlina. Zdajecie sobie sprawę, że mogliście trafić kogoś innego? - mówiła na tyle głośno, aby oboje ją słyszeli. Kątem oka widziała jak Riley rusza ze wsparciem, za co była mu wdzięczna. - To trening, a nie arena. - podsunęła na wypadek gdyby oboje tego nie zauważyli. Nie była pewna skąd wzięli powód do walki ani kto zaczął (nie chciało się jej wierzyć, że Gabriel) jednak nawet jakby przyczyna okazała się sensowna, to dalej regulamin został złamany. Końcówki jej włosów zwinęły się w swojej czerwieni, gdy zacisnęła palce na swoich biodrach. Dobrze, że obok był Elijah, który byłby w stanie znów ich rozdzielić, gdyby chcieli kontynuować pojedynek. - Z racji tego, że ty, Blaith, jesteś z wymiany i nie można odjąć ci już punktów, oboje musicie dostać szlaban za bójkę. - wykrzywiła się, bowiem to było jedno z trudniejszych odcieni noszenia odznaki. Naliczyła wokół aż czterech prefektów (!!) w tym jeden, naczelny. Tak na dobrą sprawę to Riley ma tutaj decydujący głos, jednak pod wpływem irytacji, napomknęła im, że będą musieli ponieść konsekwencje. Bez względu na fakt, że Gabriel jest jej bliskim kuzynem. Z pewnością będzie chciała z nim o tym porozmawiać po treningu. Po prostu go nie poznawała.

@Blaithin ''Fire'' A. Dear i @Gabriel R. Swansea
Powrót do góry Go down


Sponsored content

małe boisko - Małe boisko - Page 20 QzgSDG8








małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty


Pisaniemałe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty Re: Małe boisko  małe boisko - Małe boisko - Page 20 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Małe boisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 20 z 39Strona 20 z 39 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 29 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: małe boisko - Małe boisko - Page 20 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
boisko quidditcha
-