Nagle coś jej się przypomniało, związanego z imieniem miłej blondynki. Co to było... Astrid, astry... - ASTRYDA! - wykrzyknęła zadowolona z siebie Melody, zaraz jednak spojrzała na zdziwioną twarz Puchonki i się uśmiechnęła.- To stara forma twojego imienia, powstała od słów ze staronorweskiego, znaczących 'bóg' i 'piękna'. Kiedyś zaczytywałam się właśnie w takich książkach, o znaczeniu imion, o tarocie, o numerologii... Teraz jednak mi przeszło. Uważam, że nieznana przyszłość jest zdecydowanie ciekawsza. - wyjaśniała z zapałem. Tak, kiedyś imała się wróżenia i różnych rzeczy z tym związanych. Nie jest jednak i nie była przesądna, lubi robić na przekór. Kocha czarne koty, perfidnie przechodzi pod drabiną, wstaje lewą nogą i pierwsze co robi to uśmiecha się do lustra i potem chodzi cała szczęśliwa... Choć jednak wierzy we wróżby otrzymywane od jasnowidzów. Jest przekonana, że to co oni widzą na pewno się zdarzy. Dlatego też stara się takie osoby omijać. Woli żyć z dnia na dzień, w błogiej nieświadomości tego, co ma się jej złego przytrafić.