Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Przełęcz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Przełęcz  Przełęcz EmptyCzw Cze 13 2013, 00:26;

Przełęcz 4
Powrót do góry Go down


Solv Reynir
Solv Reynir

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 76
  Liczba postów : 154
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4782-solv-reynir#141129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6071-suffka-solva#172142
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptySob Lip 06 2013, 00:18;

Prawo, druga w lewo, piąta w drugą od prawej… cholera, co było dalej? Chyba się zgubił. A chyba w jego przypadku oznacza na pewno i wiadomym dla niego było, że w ciągu najbliższych paru godzin do domków nie wróci. Rozejrzał się dookoła po tym dziewiczym lesie, nie wiedząc, gdzie się podziać, co zrobić i kogo wołać. A w głowie słyszał tylko cichutki głosik, każący mu mieć na to wszystko wyjebane, usiąść na kamieniu i zapalić fajkę, bo co będzie tak stał jak ułom, skoro może poudawać wyluzowanego gościa, który doskonale wie, gdzie jest i po co tu przyszedł. Człowiekiem był bardzo spostrzegawczym, więc zaraz znalazł sobie idealny głaz do siedzenia, ni to wysoki, ni to niski, płaski za to wręcz nienaturalnie, więc usadził na nim swoje cztery litery i oto zrozumiał, że znalazł się w przepięknym miejscu. W niepamięć odszedł już lęk, potrafił się tylko gapić z lekko otwartymi ustami na rozpościerający się przed nim krajobraz. Nie określał się nigdy jako człowieka ogarniętego zachwytem do piękna, chyba że kobiecego, ale nawet on musiał przyznać, że znajduje się w miejscu iście magicznym. Po chwili jednak przypomniał sobie o swoich bardzo prymitywnych potrzebach i wyciągnął swoją świętą papierośnicę. Problem miał ze znalezieniem zapalniczki, która zagubiła się w jednej z jego obszernych, zapełnionych po brzegi kieszeni. Wymsknęło mu się z tego powodu ciche przekleństwo, które chyba wzbudziło żal we wszechobecnej fortunie i zesłało mu wybawienie. Uśmiech pojawił się na jego twarzy w raz z pierwszym buchem. Zaczął sobie nawet nucić jedną ze swoich ulubionych piosenek, by po chwili szaleć już na kamieniu jak na scenie, grać na wyimaginowanej gitarze i wyć do niewidzialnego mikrofonu. Trochę nawet poniosły go emocje, bo w szale rocka pozbył się koszulki i już miotał się dookoła z nagim torsem. I o ile same ruchy były jeszcze do zniesienia, jego głos wymagał naprawdę sporej korekty. Może przynajmniej ten fałsz zwabi do niego kogoś, kto zdzieli go w łeb i doprowadzi do porządku.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptySob Lip 06 2013, 00:41;

Alexis lubiła czasem przejść się sama, tak po prostu. Bez żadnego niepotrzebnego gadania nad jej uchem. Ona i jej myśli. Ktoś, z kim mogła sobie spokojnie i szczerze pogadać. Fakt, że to była ona, bo w sumie chyba nie każdy wiedział, że jej umiejętność kontaktów międzyludzkich była poniekąd odrobinę uszczerbiona. Z zewnątrz wyglądała jak normalna osoba, rozmawiała, śmiała się czasem, była wredna, albo zła. Zwykłe, normalne ludzkie zachowania. Był jeden problem. Nie potrafiła ufać. Mało kto wiedział co tak naprawdę myśli. Tak więc zostawała jej jedna jedyna przyjaciółka, jej własna głowa. Nie zaczęła jeszcze mówić do siebie i dobrze, bo to byłby już oznaki lekkiego szaleństwa. Ponoć od tego się zaczyna, jak się mówi do samego siebie. Chodziła więc po przełęczy podziwiając jej piękno. O dziwo potrafiła dostrzec coś takiego pomimo swego przynależenia do Slyterinu, gdy nagle usłyszała jakieś zawodzenie. Przez chwilę myślała, że to jakieś ranne zwierzę. Nie mówię, że była jakąś samarytanką, czy coś, ale ruszyła w tamtą stronę kierowana zaciekawieniem i chęcia zobaczenia co też konkretnie się stało. Można sobie wyobrazić jakie było jej zdziwienie, gdy zamiast rannego zwięrzęcia spotkała Raynir'a. Oczywiście, że cały wszechświat musiał działać przeciwko niej. To miał być miły wyjazd. Odpoczynek. Bezproblemowy. Miała się trzymać najdalej jak mogła od osób, których nie lubiła, lu które ją irytowały. Ale nie. Raynir'a zawsze do niej przyciągało jak jakąś zarazę, mogłaby się założyć, że znaleźliby się nawet w labiryncie minutoaura.
Dziś jednak uznała, że to spotkanie może wybaczyć wszechświatowi. Przynajmniej na razie, bo miała okazję podziwiać chłopaka stojącego na kamieniu, miotającego się jakby po porażeniu prądem i wydającego z siebie dziwne dźwięki, które zapewne miały imitować śpiew. W swoim zapomnieniu i wczuciu w to co robił, a poszłaby o zakład, że zrobił się chwilową gwiazdą rocka, miotał się po kamieniu bez koszulki. Mógł ją irytować jak sto diabli, ale przyznać trzeba było, że ciało miał całkiem niezłe, wraz z tą irytującą buzią.
Oparła dłoń na biodrze i przez chwilę obserwowała napawając się tym widokiem. Bądź co bądź, teraz będzie mu mogła to wypominać do końca życia. Poza innymi rzeczami, które mu będzie wypominać. Po czym odchrząknęła po chwili, czekając na dalszą rezkcję. Na jej twarzy, gościł tym razem ironiczny uśmiech, a w oczach było widać rozbawienie.
Powrót do góry Go down


Solv Reynir
Solv Reynir

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 76
  Liczba postów : 154
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4782-solv-reynir#141129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6071-suffka-solva#172142
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptySob Lip 06 2013, 01:14;

Reynir bardzo cierpiał z powodu jej kompletnego braku zaufania, ile nocy przepłakał przez jej nieczułe komentarze, ile smutków z nią związanych zatapiał w butelce wódki! Gdyby ona tylko wiedziała, co też zrobiła… hmm… cóż, prawdopodobnie w ogóle by jej to nie wzruszyło i to właśnie był problem, oj tak! Solv mimo to nadal wierzył w jej dobre serduszko, które gdzieś tam ukryła i nadal chciał je uwolnić! Może i była to syzyfowa praca, ale trudno, miał nadzieję, że sobie poradzi i w końcu dopnie swego, choćby miał zginąć w męczarniach!
Teraz jednak zamknięty był kompletnie w swoim świecie, gdyż w jego głowie pojawiła się piękna wizja jego jako gwiazdy rocka. Przed oczyma widział już tłumy, które porywa swoją muzyką, psychofanki, które rzucają w niego coraz to ciekawszymi częściami garderoby oraz swoich ochroniarzy tak dzielnie oddzielających go od dzikich tłumów, by w spokoju mógł wciągnąć sobie krechę białego proszku, po czym napić się porządnie ze swoim zespołem. Wizja ta była tak cudowna, że aż nie chciał wracać do świata rzeczywistego, gdzie nie było ani jednego z powyższych elementów. Miło byłoby zostać w tym swoim marzeniu na zawsze, ale właśnie w chwili, w której wykonywał swoją legendarną solówkę na perkusji, popiół z papierosa spadł na jego jakże przecudną klatę i sen na jawie się skończył. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą Alexis, tak, tak właśnie! Zamknął szybko oczy, mrucząc do siebie pod nosem, że to nieprawda, że to koszmar. Tak bardzo chciał wrócić do swojej przyczepy, do swojego zespołu, ale ten zniknął już na dobre, a przed oczyma miał tylko złośliwy uśmieszek Ślizgonki, która potrafiła znaleźć go nawet na środku lasu. Westchnął zrezygnowany, eh, ta mała potrafiła mu zepsuć nawet najbardziej podniosłą chwilę w jego marnym, czarodziejskim życiu.
Otworzył oczy i spojrzał na nią spode łba. No bo co w tym takiego śmiesznego, że stoi na głazie, gra na gitarze, której nie ma i wyje do słońca? Nigdy nie widziała nieoszlifowanego diamentu? W każdym innym momencie byłby nawet zadowolony, że na nią wpadł, ale akurat w tej chwili poczuł się nieswojo.
- Cześć, mała, słodka Ślizgoneczko. Cóż robisz na tym zadupiu pełnym obrzydliwego robactwa i mnie? –Zeskoczył z kamienia i przytulił ją jak dawno niewidzianą przyjaciółkę, po czym wyszczerzył się do niej i odsunął na bezpieczną odległość. Wszak ostrożności nigdy nie za wiele, a Alexis była osóbka nieprzewidywalną i gwałtowną, jeśli chodzi o relacje z nim.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptySob Lip 06 2013, 01:37;

Reynir, był sam sobie winien. Bo naprawdę była spora szansa na to, by dostał to zaufanie, o które był naprawdę ciężko u panny Sky. Jednak alkohol nie był jego najlepszym przyjacielem i mu skutecznie pomógł z przejścia z grupy "prawie Ci ufam", do "zapomnij na zawsze". I jesli Solv chciał coś uwalniać, to mógł próbować. Ale raz podpaść Alexis, to praktycznie jak samemu skazać się na dożywocie. Tak więc panie Reynir, jakieś pomysł na ucieczkę z więzienia?
Co do znajdywania w środku lasu. Lexi naprawdę się nie starał. Ba! Nawet nie chciała go znajdywać. Bo ją irytował, wkurzał, a jednocześnie z niezrozumiały dla niej samej lubiła spotkania z nim, choć za nic w świecie by się do tego nie przyznała, ani nie powiedziałaby tego na głos, ani nikomu, ani tez nawet niczemu. Poza tym, poza tym, że była ironiczną osobą, ironia była też obroną, mieczem, tarcza. Przez którą niewielu udało się przebić.
Musiała jednak przyznać, że Solv swoim wystapieniem stanowczo poprawił jej humor, także je uśmiech, pomimo tego, że był ironiczny, bardziej chyba przypomniał nawet uśmiech rozbawionego człowieka. Chociaż sama Alexis nie zdawała sobie z tego sprawy Reinyr zdobył u niej małego plusika za spontaniczność i zrobienie tego, na co miał ochotę.
Przytulił ją, on ją na serio przytulił. Przez chwilę nie mogła otrząsnąć się ze zdziwienia. Poza tym, poczuła się dziwnie. Fakt ten potęgowało to, że Solv nadal był bez koszulki. Poczuła się dziwnie, inaczej i przez chwilę nie wiedziała co odpowiedzieć. Ona! Alexis Sky! Nie miała od razu gotowej riposty.
-Po pierwsze, nie jestem słodka-skrzywiła wczesniej na te słowa, a teraz poczęła wyliczać na palcach - po drugie, robactwo da się jeszcze ścierpieć, gorzej z Tobą, po trzecie, po trzecie, zrób tak jeszcze raz, to przerobię Cię na posiłek dla robactwa.
Skończyła swoje wyliczanie i rzuciła mu jeszcze jedno wrogie spojrzenie. W zasadzie sama nie wiedziała co takiego zrobił. Przeciez tylko ją przytulił. Za to się raczej nie zabija, prawda.
-Co tu robisz? Naprawdę nie mogę się nigdzie ruszyć, żeby nie wpaść na Ciebie? - spytała z wyrzutem.
Powrót do góry Go down


Solv Reynir
Solv Reynir

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 76
  Liczba postów : 154
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4782-solv-reynir#141129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6071-suffka-solva#172142
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptySob Lip 06 2013, 02:25;

Ale czy Alexis trochę nie przesadzała? To był jeden jedyny raz, kiedy powiedział jej parę niemiłych słów, których zresztą nie pamiętał, a których i tak bardzo żałuje, bo stracił swoją szansę na złapanie panny Sky za serce. Mleko się wylało, doskonale o tym wiedział. Ale był naiwny jak nowonarodzone dziecię i wierzył, że kiedyś mu jednak wybaczy, zaufa oraz zrozumie, że nigdy nie chciał jej zranić. Był pomysłowy, więc na pewno miał szansę na ucieczkę, potrzebował tylko jakiegoś znaku z jej strony, który nakręciłby go do działania.
Sama powinna przyznać się przed sobą, że lubiła tak wpadać na Reynira i drzeć z nim koty. Te ich spotkania Gryfon zaliczał do najsłodszych, jakie mu się przytrafiały. Mimo jej oziębłości i uszczypliwych uwag. Wiedział bowiem, że gdyby nie żywiła do niego choć nici sympatii, zgniotłaby go na pył i tyle. A jednak bawiła się nim trochę, odpowiednio dawkując swoje złośliwości, jakby chciała dać im trochę czasu na naprawienie tego wszystkiego, jakby jeszcze nie skreśliła go zupełnie. Uwielbiał się z nią droczyć właśnie dlatego, że widział tę odrobinę ciepła, które jeszcze do niego żywiła.
Wychodzi na to, że częściej powinien przed nią odstawiać takie przedstawienia, może to właśnie była droga do sukcesu? Ciągłe zaskakiwanie, przy okazji robienie z siebie durnia i dawanie jej tematów do kpin. Nie przeszkadzało mu to nawet, przyzwyczaił się do tego po pewnym czasie. Najważniejsze, że dzięki temu mógłby uleczyć ich strzaskaną na strzępy znajomość (?),
Zauważył tę chwilę, w której Alexis całkowicie znieruchomiała z wrażenia. Cały wewnątrz szalał z uciechy, zapominając o tym, że przerwała mu tak cudowne wizje, ale nie dał po sobie poznać tego poruszenia, bojąc się, że zbytnie zadowolenie może wywołać gwałtowną reakcję z jej strony. Udało mu się zagiąć pannę Alexis Sky, coś niesamowitego!
- Po pierwsze, czy tego chcesz, czy nie, jesteś słodziutka jak lukier. Po drugie, doskonale zdaję sobie z tego sprawę, tak samo pewnie jak ten pająk wędrujący sobie swobodnie po twoim ramieniu. Po trzecie, może jeszcze później spróbuję, chciałbym cię zobaczyć w akcji. – Uśmiechnął się do niej zadziornie, kończąc swoje wyliczanie i odpowiadając tym na jej wrogie spojrzenie.
- Jak widzisz, opalam swą klatę, dając koncert tej oto licznej publiczności. To przeznaczenie, że tak często się widzimy, nie opieraj się mu, Alexis, bo i tak cię dopadnie. – Poruszył frywolnie brwiami.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptySob Lip 06 2013, 10:54;

Mogła trochę przesadzać, to fakt. Ale będąc samemu całe życie i będąc co chwile ranionym przez innych zaopatrzyła się w pakiet ochronny, który jak widać, czasem przesadzał. Można by też powiedzieć, że o tyle o ile powiedział coś złego na jej temat, bolało ją pewnie też to, że miał racje. Smutną gorzką prawdę, której nie miała jak zaprzeczyć. A nad życie irytował ją fakt, że nawet tego nie pamiętał! Najpierw ją obraża, a potem ot tak sobie zapomina, wygodny obrót sprawy.
Czy lubiła Reynir'a? A może raczej spotkania z nim? Są dni, kiedy zdecydowanie, kategorycznie zaprzeczy, ale są też takie, w których zacznie się zastanawiać. Reynir jak nikt inny pomimo jej chłodnego stosunku do niego, zawsze miło ją wita i grzecznie z nią rozmawia, jakby specjalnie się podkładał i nic sobie nie robił z przytyków, które mu serwuje. Poza tym, zawsze zastać go można było w jakiejś ciekawej sytuacji, tak, że Lexi czasem zastanawiała się, co nowego wymyśli następnym razem, choć przecież jej głowy nie powinny zajmować myśli o nim, był tylko gyfonem przewijającym się gdzieś po korytarzach i czasem w jej życiu.
Co do zaginania, to bym się tak bardzo nie cieszyła Reynir. Nie jest to trudne, gdy lata się bez koszulki prezentując światu całkiem niezły układ poszczególnych części ciała. Alexis choć stanowoczo próbowała się nie gapić i zatrzymać spojrzenie na twarzy rozmówcy, jej wzrok co jakiś czas lustrował całość i próbował niezauważenie wrócić do góry.
Słyszała co mówił, ale jej cała uwaga skupiła się na słowie pająk. Miała na ramieniu pająka. Już czuła jak jej puls znacznie przyśpieszył. Stała nieruchomo bojąc się poruszyć. Tak, to był te moment, w którym wydawało się to, że panna Alexis Sky ma swoje słabości a największą z nich jest pająk. W tej chwili miała już wrażenie że coś po niej chodzi. Oczy wpatrywały się Solva jak pięciozłotówki i widać w nich było szczere przerażenie, a klatka piersiowa opadała z góry na dół.
Co spowodowało u Lexi lęk przed stworzeniami? Jako dziecko została wysłana do piwnicy po węgiel, przez jedną z rodzin. Zwykły, normalna piwnica, taka była na pierwszy rzut oka, dopóki Lexi nie podniosła głowy i nie zobaczyła, że sufit w całości pokryty jest przez pająki; duże, małe, szare, białe normalnie od koloru do wyboru. Wybiegła stamtąd, ale od tego czasu na samą wzmiankę o tym stworzeniu puls jej przyśpiesza i ma wrażenie że coś po niej chodzi.
-To nie jest zabawny żart - powiedziała, przymykając lekko powieki i starając się opanować oddech. Pewnie normalny człowiek strzepnąłby pająka i po sprawie. Ale samo dotknięcia robala przerażało ją tak niesamowicie, że no cóż, po prostu stała.
Powrót do góry Go down


Aden Morris
Aden Morris

Nauczyciel
Wiek : 48
Dodatkowo : Opiekun Slytherinu
Galeony : 302
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t3264-nauczyciele-polfabularni#101634
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3551-aden-morris
Przełęcz QzgSDG8




Specjalny




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyWto Lip 16 2013, 15:06;

Bezczelne dzieciory, myślał sobie, paląc fajkę zakupioną na bazarze. Był tak już cholernie zmęczony Japonią. W czasie dnia omijał wszystkich uczniów i nauczycieli, poznając coraz to nowszą oraz ciekawszą historię. Chciał wykorzystać owy wyjazd maksymalnie, lecz bezczelne bachory nie dały mu spać w nocy. Wyglądał jak totalny ćpun: podkrążone oczy, ziemista skóra. Babeczka od zielska chciała mu dać jakąś maseczkę, ale tylko gdy poczuł jej zapach, prędko pobiegł do łazienki wymiotować. Chyba nie miał w ogóle szczęścia do wyjazdów.
Przeczesał dłonią włosy, a następnie podrapał się po trzydniowym zaroście. Zaczął krztusić się tą wiśniową fają, zastanawiając się, dlaczego dał się nabrać na chwyt marketingowy. Usiadł na trawce, spoglądając na niebo.
- Na Salazara, niech tylko nie pada - syknął, nie wyobrażając sobie powrotu do swojego domku, a w zasadzie domku dla nauczycieli, w których wiało nudą! Już chciał wbić do jakiegoś swojego pupilka, lecz gdy zobaczył, że nie ma nigdzie tylko zielonych, a domy są wymieszane poddał się. Nie będzie w końcu zdradzać swojego podejścia do podopiecznych!
Powrót do góry Go down


Juno Primrose Kavanaugh
Juno Primrose Kavanaugh

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 182
  Liczba postów : 290
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5753-juno-kavanaugh
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5754-don-vito-poczta-juno
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7239-juno-primrose-kavanaugh
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyWto Lip 16 2013, 15:59;

WkurwiJun stwierdziła, że dzisiejszy dzień nadaje się jedynie na cudowną wycieczkę po Japonii, która jak się zdawało nie lubiła blondynki chciała na każdym kroku przyprawić ją o płacz. Nie bójcie się jednak, do płaczu było jej daleko, a ona tylko miała ochotę rozwalić coś po drodze. Jakieś dziewczę, drzewo, domek, no cokolwiek. Wiecie przecież jak to jest. Każdy nie raz pewnie miał ten stan , w którym wszystko szło nie tak jak powinno. No ale, nie ma cwaniaka na Gryfoniaka hehehs, dlatego żaden miłośnik Ślizgonów nie był w stanie bardziej podminować niż była teraz. Postanowiła przejść przez przełęcz no bo taka ładna i w ogóle, a ona jeszcze dodatkowo chciała się wykrzyczeć za wsze czasy, a najlepiej to by było jakby tutaj znalazł się jeszcze jakiś bar albo magiczne pudło pełne alkoholu, którym mogłaby sobie panna Kavanaugh poprawić humor. No nic, zamiast alkopaczki w prezencie otrzymała Adena Morrisa, którego już z daleka. Boże miała jedynie nadzieję,ze nie będzie kolejnym Championem albo Bergiem, którzy tak się afiszowali z tym jak to Gryfonów nie lubia. Idioci. Mierz innych swoją miarą. Całe szczeście, że oni już byli tak wysoko głowa w obłokach, że nie musiała się gimnastykować z tą swoją miarką. Morris, wprawdzie był opiekunem takich debil, ale co ona mogła na to poradzić, mogła mieć jedynie nadzieję, że jego cicha faworyzacja, dalej będzie działała na tej samej zasadzie co dotychczas. Właściwie to nie miała nic przeciwko temu facetowi. Całkiem niezły był mogła stwierdzić, a teraz potrzebowała rozmowy z jakimś inteligentnym gościem. Co prawda Aden wyglądał jakby przed chwilą odłożył strzykawkę, ale Juno śmiała wierzyć, ze to tylko objaw tej cholernej wycieczki, taki sam jakich ona doświadczyła ostatnio kilku.
- Cześć profesorku - stwierdziła bez żadnych ceregieli, w końcu czasem jej bezczelność zatrważała nawet ją samą. Wyszczerzyła się do mężczyzny żeby nie wyjść na jakąś ostatnią zołzę, mimo że podzielała jego stan ducha, czyli nienawiść do wszystkich becwałów dookoła.
- Przeszkodziłam w czymś? - zapytała unosząc brwi do góry. Nie wyglądało na to żeby miał ajkieś konkretne plany, ale kto wie. Może w tej fajce wcale nie ma żadnego wiśniowego tytoniu, a on w kieszeni ma kolejne kilka strzykawek żeby pogłębić swój ćpuński wygląd? No tego to jej jasnowidzenie nie potrafiło przewidzieć.
Powrót do góry Go down


Aden Morris
Aden Morris

Nauczyciel
Wiek : 48
Dodatkowo : Opiekun Slytherinu
Galeony : 302
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t3264-nauczyciele-polfabularni#101634
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3551-aden-morris
Przełęcz QzgSDG8




Specjalny




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyWto Lip 16 2013, 19:15;

Aden słysząc głos aż podskoczył. Na Merlina, czy on już nigdzie nie zazna spokoju? Robił wszystko dla tych dzieciaków. Zwłaszcza dla swoich Ślizgonów. Nie tylko przytykał oko na ich występki, lecz czasami po prostu tego nie widział. Udawał, że go nie ma i nic nie widzi. Jednak gdy znał daną osobę, która nie należała do domu Salazara Slytherina, a w dodatku nabroiła czekała ją ciężka kara! W ogóle pan profesor Morris był z "tych" profesorów. Do niego na lekcje nie przychodziło się po punkty. Potrafił czarować nie tylko swoim tembrem głosu, ale też historiami jakie przekazywał. Nigdy nie był banalnym nauczycielem. Każda lekcja chociażby na ten sam temat wyglądała inaczej. Chciał zaszczepić w nich gen małego, ciekawskiego dziecka, który zadaje namolne pytania "a dlaczego, a co to". Tacy byli właśnie jego uczniowie!
Jednak nie tylko sposób, w jaki prowadził lekcje, był wyjątkowy. Aden miał nietuzinkowe pomysły na szlabany. Po pierwsze mężczyzna stawiał na naukę. Dlatego też gdy otrzymał informację od dyrektora, że musi zaopiekować się buntowniczką - Cait Pierre. Nie wahał się długo. Wszak była jego podopieczną, która powinna chodzić jak w zegarku. Chętnie odjąłby o prostu punkty, odsyłając do dormitorium, lecz Slytherin nie mógł spaść w tej słynnej walce o Puchar Domów. Dlatego zabrał ją na spacer, opowiadając o czarownicach w piętnastym bądź szesnastym wieku. Mugole czarownice poznawali po bardzo ładnej cerze. Wszystkie kobiety podejrzane o umiejętności magiczne były wrzucane do błota. Dopiero po paru wiekach udowodniono naukowo, że ta breja posiadana właściwości lecznicze dla skóry. Dlatego miały takie ładne cery! Aden mocno troszczył się o swoich podopiecznych, dlatego też urządził Cait małą kąpiel w bagienku. Czyż nie był wyjątkowy? Ależ oczywiście! Bardziej się zajmował nimi niż Mary Abney Puchonami!
Wzdrygnął się, wypuszczając ciężko powietrze. Już chciał się pytać, jak ta cholera go znalazła i czy ktoś ją przysłał, ale tylko odwrócił się do niej twarzą. Uśmiechnął się, zauważając zdenerwowanie dziewczyny.
- Jak chcesz się na kogoś poskarżyć, pobił Cię ktoś, zgwałcił, obrzucił kupami chochlików, to mnie tu nie ma! - rzucił niemiło, zakładając z powrotem dłonie na piersi. Naprawdę miał dosyć rozwiązywania czyiś problemów. Teoretycznie powinien udawać największego bohatera w całym zamku, bo był mocno zadufany w sobie, jednakże był rodowitym Ślizgonem. Nie spieszyło mu się do pomocy innym.
- Chyba, że masz normalnego szluga, a nie to japońskie gówno - dodał, wyrzucając fajkę. - Nie wierzę, że dałem się nabrać temu kitajcowi!
Powrót do góry Go down


Solv Reynir
Solv Reynir

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 76
  Liczba postów : 154
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4782-solv-reynir#141129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6071-suffka-solva#172142
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyCzw Lip 25 2013, 00:28;

Solv też niezliczoną ilość razy dostał po dupie od tego czy tamtego, ale wykształcił sobie nieco inny mechanizm obronny. O wiele praktyczniejszy, bo pozwala dalej spotykać się z tymi osobami, nie przejmując się ich zdaniem, czerpiąc z tego jakieś korzyści. Zawsze powtarzał: „miej wyjebane, a będzie ci dane” i jak na razie ta metoda się sprawdzała. Działało to też w drugą stronę, nie uważa na to, co mówi, zawsze jest szczery aż do bólu, bo skoro jego słowa nie ranią, to innych przecież też nie, prawda? Trochę z niego dziecko we mgle. Zapomniał, co powiedział, bo nie przywiązuje dużej wagi do wypowiadanych przez siebie słów. Dla niego liczą się czyny, a nimi chyba nigdy jej nie uraził, prawda?
Wiele rzeczy można było powiedzieć o Reynirze, ale na pewno nie to, że jest człowiekiem nudnym. Rzeczywiście, robił wiele różnych, często dziwnych rzeczy, zupełnie nie przejmując się ludźmi dookoła, przez co miał dość specyficzną opinię bałwana. Cóż jednak z tego? Ktoś musi przecież nosić ten zacny tytuł! A że wypadło na niego… przynajmniej się wyróżnia!
Ten zagubiony na jego boskiej klacie wzrok Alexis mile połechtał jego przeżarte już ego. Uśmiechnął się zadowolony, nie kryjąc przed nią satysfakcji, którą czuł w momencie jej porażki z własnym zdradliwym spojrzeniem. Śmiać mu się trochę chciało, widząc jak zaciekle próbuje uratować się przed zdemaskowaniem, jednak nie pozwolił sobie na upust emocji, Nie chciał jej sprowokować.
Cholera, nie wiedział, że tak bardzo boi się pająków. Gdyby miał o tym jakiekolwiek pojęcie, wybrałby jakiegoś innego owada do niewinnego żartu, który wydał mu się zabawny. Widząc jednak jej przerażenie, przełknął ciężko nagromadzoną od stresu ślinę i patrzył na nią, marszcząc brwi. Miał tylko nadzieję, że nie rzuci się na niego z pięściami. Chociaż właściwie wolałby to, niż tę odległość między nimi, która teraz wydawała mu się większa niż chwilę temu. Nie wiedział co powiedzieć, ani jak zareagować i chociaż ta wymiana spojrzeń trwała może sekundę, czuł jakby ciągnęła się przez wieczność. Jednego był pewien, nie chciał już więcej widzieć tego przerażenia w jej oczach. Odetchnął głęboko, z pewną ulgą nawet, kiedy się odezwała. Czując odchodzące z niej napięcie, w geście nagłej czułości, podszedł do niej, przytulił ją i zaczął głaskać po głowie, nie myśląc nawet o wcześniejszych groźbach. Nie wiedzieć czemu, przez ten właśnie żart poczuł niezwykłą potrzebę bliskości, jakby mógł nią odkupić wszelkie swoje winy.
- Przepraszam, Alexis. Za wszystko. – Powiedział cicho do jej ucha, a jego ręka dalej gładziła jej włosy. – Możesz mnie teraz bić i kopać, ale nie puszczę cię, dopóki mi nie wybaczysz.
Och, tak bardzo słodko.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyPią Sie 02 2013, 15:58;

Oj każdy opracowywał sobie taki system obronny jaki chciał, albo jaki umiał. Nie Lexi wina, że ten jest się wydał akurat najodpowiedniejszym i najlepszym ze wszystkich. Właściwie nie okłamujmy się, Alexis nie zastanawiała się nad żadnymi innymi sposobami. Tak się nauczyła i tak robiła koniec kropka.
Co do Solva, może i nie uraził jej żadnym swoim czynem, ale nie zgadzała się z tym, że bardziej liczą się czyny niż słowa. Nie raz słowa bolą bardziej niż czyny. I tak też było w tym konkretnym przypadku. Solv przegiął, dotknął jednej z niewielu czułych strun i teraz był wrogiem publicznym numer jeden pnny Sky.
Była zła na siebie za to, że się tak zapatrzyła na jego klatę, bo wiedziała, że jeśli chłopak przyłapie ją na tym, to będzie miał niemałą satysfakcję. A jakby nie patrzeć, był on ostatnią osobą której chciała podnosić ego w jakikolwiek sposób a już zwłaszcza w ten jeden konkretny. Ale z drugiej strony była wolną kobietą i miała prawo do napawania swoich ocząt jakże pięknym widokiem młodego męskiego ciała. Więc po krótkiej bitwie w głowie uznała, że nie czuje się w ogóle winna, nawet jesli Reynirowi podskoczy odrobinę ego. Niech to uzna za prezent gwiazdkowy czy coś.
No i stało się! Ugrzęzła w Reynirowskim uścisku. Do którego ani nie dążyła, ani nie chciała. Stała teraz z dłońmi przy ciele, zaciskając je w pięści. Przykro mu? Teraz mu się na przykrości zebrało. Co to to nie. Niech sobie nie myśli, że przytuleniem i głaskaniem po głowie, które jakby nie patrzeć było dość przyjemne, no i jeszcze ta goła klata nadal była nad wyraz rozpraszająca, do tego jeszcze stała tak blisko, że czuła jego...
Stop, stop, STOP! Opanuj się dziewczyno! Nie lubimy go, Ty go nie lubisz. Skoncentruj się, nie możesz pozwolić, żeby jakiś gościu wchodził ci na głowę tylko dlatego, że jest bez koszulki - zestrofowała siebie w duchu Alexis. Tak nie mogło być. Sięgnęła więc dłonią do kieszeni i wyciągnęła różdżkę, po czym postarała się jak najlepiej wycelować nią w Solva, co uniemożliwiał fakt, że ten nadal ją obejmował. Cóż, wypadałoby go trochę ochłodzić, ona sama nie bała się wody, a może to pomoże.
-Aquamenti - powiedziała, a z różdżki poleciała stróżka wody, głownie zmoczyła ona Solva, jednak Alexis też dostała odrobiną wody. Korzystając z jego dezorientacji odsunęła się trochę i założyła dłonie na klatce piersiowej.
-Przeprosiny nie przyjęte. Zbliż się jeszcze raz, a nie skończy się tylko na mokrym ciele. - ostrzegła sama nie mając pojęcia czy chce by ich przekomarzania rzeczywiście się skończyły, czy nie
Powrót do góry Go down


Solv Reynir
Solv Reynir

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 76
  Liczba postów : 154
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4782-solv-reynir#141129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6071-suffka-solva#172142
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyPią Sie 09 2013, 12:56;

On też nie potrafiłby zmienić swojego podejścia do życia, więc nie dziwił się, że tak bardzo szła w zaparte. Nie zamierzał jej przekonywać do tego, żeby miała wyjebane tak jak on. Nie chciał jej zmieniać, mimo że nie po jego myśli było użeranie się z nią przez jeden mały błąd.
W tym konkretnym przypadku sam nie potrafił określić, co jego bardziej bolało. To, że odzywała się do niego w taki sposób, ciągle go obrażając, czy jej czyny, ciągłe odpychanie i wzrok, którym zrównywała go z ziemią. Chociaż po dłuższym zastanowieniu, wolałby, żeby dalej była opryskliwa i wredna, ale przynajmniej patrzyła na niego w trochę inny sposób. Tęsknił za jej radosnym spojrzeniem sprzed paru miesięcy, teraz już go nie widywał, chyba że przyglądał jej się, kiedy rozmawiała z kimś innym. Tęsknił za pobłażliwym uśmieszkiem, który powinien go irytować, a jednaka każdym razem wywoływał uśmiech na jego twarzy. Za wieloma rzeczami naprawdę tęsknił i szkoda mu było, że teraz otrzymał od niej tak niepochlebny tytuł. Bał się, że niedługo uschnie z tęsknoty i nie doczeka się momentu, w którym Lexi mu przebaczy. Cóż, wtedy przynajmniej Ślizgonka będzie mogła zatańczyć radośnie na jego grobie i w ten sposób wywoła u niej pozytywne emocje.
Nie wiedział, co w niego wstąpiło. To był błąd i zdał sobie z tego sprawę już w momencie wypowiadania ostatniego zdania. Ale skoro powiedziało się A, trzeba było też powiedzieć B. Czy ona naprawdę nie widziała, jak tandetnych sztuczek się chwyta tylko po to, by zaakceptowała jego przeprosiny? Był tak zdesperowany, że nawet nie zwracał uwagi na to, że może swoimi działaniami jeszcze pogorszyć sytuację. Nie miał pojęcia, dlaczego tak mu w ogóle zależało na tym, by dobrze żyć z panną Sky. Miłości nie ma, więc to na pewno nie to. Nie traktował jej też jednak tylko i wyłącznie jak przyjaciółkę. Namieszała mu w głowie, a teraz ma go gdzieś, tak? Bardzo nieładnie z jej strony! I kto tu jest winien komuś przeprosiny?
Woda. Na jego ciele. Zdziwił się, co pozwoliło jej wysunąć się z jego ramion, choć wcześniej już podejrzewał, że Alexis nie będzie spokojnie się do niego przytulać i wyciągnie zaraz cięższą artylerie. Stał tak cały mokry, wpatrując się w nią z pewną urazą. Usiadł na kamieniu, rezygnując z wszelkich prób zbliżenia się do niej.
- Dlaczego jesteś taka uparta? Przecież się staram, widzisz, że mi zależy. Mogłabyś odpuścić. – Rzadko zdarzało się słyszeć z jego ust słowa o takim zabarwieniu. Miał już powoli dosyć i teraz brzmiał jak zmęczony życiem pięćdziesięciolatek.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyPią Sie 09 2013, 14:07;

Nawet gdyby próbował niewiele by zmienił. Alexis jak się uparła na coś, to normalnie zachowywała się jak tępy muł. Nie dało rado się jej przekonać, choćby jej argumenty były mało logiczne, albo w ogóle nierealne. Lepiej więc było nie tracić na nią energii, bo to i tak nie przynosiło nic więcej. No chyba że ktoś był naprawdę wytrwałym. Wokół Alexis stał wielki i gruby mur, którym się już dawno otoczyła. Przebić się przez niego było prawie niemożliwe. Chyba, że było się niczym rzeka, spokojnie drążąca w skale. Tylko, że to mogło trwać latami.
Alexis nie musiała za niczym tęsknić, bo zachowanie Solva względem niej się nie zmieniło. Nadal był tak samo głupkowato uroczy i niezłomny. Nie mogła jednak pominąć faktu, że czuła do niego urazę i im dłużej tak się starał, tym chyba ona powoli wygasała. Nie sądziła jednak że chłopak jest w stanie wytrzymać jej zachowanie do czasu, aż jej niechęć do niego wygaśnie całkowicie. Mogę też spokojnie powiedzieć w imieniu Alexis, że nie spodziewała się po Solvie tak dobrego ciała. A przebywanie w jego obecności gdy tak sobie poczyna powoduje u niej rozkojarzenie. Może nie potrafiła mu całkowicie wybaczyć, bo nie wiedziała do czego ich to doprowadzi. Wcześnij byli tylko znajomymi, ale teraz Alexis miała mętlik w głowie za każdym razem gdy była koło niego. Nie była jedną z tych lasek, którą dało się rozkojarzyć gołym ciałem, ponieważ widziała ich zbyt wiele i zbyt wiele razy dotykała. A jednak, coś nie grało, coś było inaczej. Może powinna się z nim po prostu przespać, może to tylko czysto fizyczne pożądanie i takie rozwiązanie sytuacji rozwiązałoby wszystko.
Przez chwilę ją wcięło, bo Solv brzmiał jakby się poddał. On niezłomny, zawsze z nowym planem brzmiał, jakby oddawal walkę walkowerem. Nieźle ją to wkurzyło. Dlaczego jest taka uparta chciał wiedzieć? Dlaczego? Chce wiedzieć dlaczego, to proszę bardzo, ona zaraz mu powie.
-Bo nawet nie pamiętasz co wtedy powiedziałeś! - warknęła na niego marszcząc ze złości oczy - myślisz, że jak pobiegasz za mną i po-przepraszasz, to wszystko jest okej.
Słysząc jego ostatnie zdanie normalnie czuła jak wzbiera się w niej furia wielkości jakiegoś huraganu. Ale Alexis nie okazywała emocji, były one słabością ludzi. Już dawno nauczyła się, że zimny chłód rani bardziej i pozwala na zachowanie trzeźwości umysłu i odpowiedniej analizy sytuacji.
-Wiem, że mogłabym, to jednak nie oznacza, że to zrobię. Ale dziękuję ze uświadomienie mi tej możliwości. - powiedziała po czym wygięła usta w zimnym i wyrachowanym grymasie, który niektórzy zbyt pozytywni, albo ślepi, mogliby nazwać uśmiechem.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Przełęcz QzgSDG8




Specjalny




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyWto Lip 24 2018, 13:55;

To była ciężka podróż, zarówno dla @Anthony Selwyn jak i @Aurora Therrathiél . Kobieta musiała być już od kilku dni gotowa na spotkanie z nim, nie mając pojęcia, kiedy tak naprawdę się pojawi. Wszystko było dziwne i niezrozumiałe, ale Selwyn nie mógł powiedzieć jej wtedy więcej z obawy o to, jak w przeciwnym razie potoczą się losy ich wyprawy.
Tony teleportował się do jej domu dwa dni po otrzymaniu przez nią listu. Nie mówiąc nawet słowa, od razu złapał ją za rękę i teleportowali się wspólnie w bliżej nieznane przez nią miejsce. Pewne było tylko to, że już nie byli w Londynie. Dopiero wtedy wyjaśnił jej, że czekają na świstoklika, który zabierze ich bezpośrednio nad przełęcz nad jeziorem Kawaguchi. Zadanie przed nimi postawione, na pozór wydawało się łatwe, ale z pewnością nie było. Mieli szukać włosów Demimoz, które to używane są do wytwarzania pelerynek niewidek. Tony chciał zbadać te stworzenia jeszcze w innym celu, choć na razie o tym nie wspominał Aurorze. Pewne było to, że im więcej sierści tych stworzeń zdobędą, tym większe będą mieli z tego zyski. Tylko chyba oboje jeszcze nie wiedzieli, w co tak naprawdę się wpakowali...

Rzucacie oboje kośćmi. Suma oczek na waszych kościach, to zdarzenie, z którym muszą poradzić sobie wasze postacie.

Spoiler:

Kostka Anthony'ego: 5

______________________

Przełęcz Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyNie Lip 29 2018, 23:21;

Zaraz po spalenie listu zapakowałam się w mały plecaczek korzystając z zaklęcia zmniejszająco-zwiększającego. Miałam już doświadczenie w pakowaniu na takie wyprawy, wiec nie miałam z tym problemu - zabranie wszystkich najpotrzebniejszych rzeczy nie budziło we mnie żadnych wątpliwości, nie potrzebowałam robić list, ani szczególnie długo rozważać co mam ze sobą wziąć. Nie wiem czemu, ale podczas pakowania zorientowałam się, że mimo iż znamy się tyle lat, to Tony chyba po raz pierwszy zobaczy mnie w spodniach - ta część garderoby była mi niemal zupełnie obca, jednak w przypadku takiej wyprawy moje codzienne stroje zupełnie by się nie sprawdziły.
Nie czułam irytacji związanej z opóźnionym startem - byłam przyzwyczajona do tego, że czasem oczekiwanie było konieczne, a moje szefostwo z racji wyjątkowo pilnie wykonywanych obowiązków nigdy nie szczędziło mi dni wolnych. W końcu wyruszyliśmy, a ja wprost nie mogłam się doczekać - nie znałam się na demimozach, wydawały mi się jednak fascynującymi stworzeniami.
Lądowanie świstoklika było całkiem spokojne, ale od razu po nim poczułam dziwny niepokój - zdecydowanie coś tu nie grało, choć nie do końca wiedziałam co. Wtedy zobaczyłam jak Selwyn sięga dłonią w stronę dziwnego, pomarańczowego kamienia.
- TONY, NIE! - wrzasnęłam, ale było już za późno. Nawet nie wiem jak to się stało, ale Anthony leżał na ziemi, a z jego ciała zaczęła wypływać krew. Nagle poczułam jak łzy napływają mu do oczu - nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić, jak się zachować. Po chwili wzięłam głęboki oddech - nie po to uczyłam się panować nad moimi emocjami ponad piętnaście lat, żeby teraz stchórzyć i nie pomóc przyjacielowi. Usiadłam na ziemi nawet nie zauważając, że ubrudziłam się jego krwią.
- Imago Morbus - wyszeptałam krztusząc się własnymi łzami. Całe ciało Selwyna rozbłysło niczym latarnia. Nic mi to nie dało, więc podciągnąwszy delikatnie jego koszulkę sprawdziłam gdzie są rany. Choć nie dostrzegłam ani jednej, wciąż widziałam, że krwawi, co bardzo mnie zaniepokoiło. Przeszukałam pamięć, żeby odnaleźć odpowiednią formułę - na szczęście wpadłam na pomysł na tyle szybko by uniknąć wykrwawienia się mężczyzny.
- Haemorrhagia iturus! - wydukałam, lecz za pierwszym razem nie dało to efektu. Ponowiłam próbę - tym razem krwotok zdecydowanie osłabł, jednak nie udało mi się go pozbyć całkowicie. Już zaczęłam się zastanawiać jak to zrobić, gdy uświadomiłam sobie, że zapomniałam o najważniejszym.
Jak mogłam nie sprawdzić czy jego serce działa? Byłam głupia jak but! Od razu gdy to sobie uświadomiłam zabrałam się do prymitywnego sprawdzania funkcji życiowych - udało mi się wyczuć słaby puls, jednak Anthony nie oddychał. Wpadłam w panikę - choć nie byłam doświadczonym medykiem to wiedziałam, że jeśli nie przywrócę mu oddechu, serce w najbliższym czasie również stanie.
Pogubiłam się - znałam zaklęcie pobudzające pracę serca, ale jak miałam przywrócić oddech? Skorzystałam z Anapneo licząc, że to jedynie wina niedrożnych dróg oddechowych - niestety nie przyniosło to rezultatu. Nie wiedziałam co zrobić - ja, osoba, która rzucała zaklęcia niewybaczalne, która potrafiła manipulować umysłem jak mało kto, nie potrafiłam uratować życia leżącemu obok mnie człowiekowi. Wtedy, patrząc na niego i czując, że ulatuje z niego życie poczułam się cholernie dziwnie. Wiedziałam tylko, ze nie mogę mu po prostu pozwolić odejść.
Umazana łzami, krwią mężczyzny i ziemią sięgnęłam po prymitywny sposób - dotknęłam jego ust w czymś w rodzaju pocałunku i zaczęłam wdychać powietrze w jego drogi oddechowe. Widziałam to tylko raz, na mugolskiej ulicy, ale nie mogłam wpaść na żadne zaklęcie, które mogłoby mi pomóc. Nie czułam żadnego skrępowania tą sytuacją - skupiałam się tylko na tym by go uratować. Gdyby umarł nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.

2
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyNie Sie 19 2018, 16:14;

Dosłownie dwa dni po tym, jak list został dostarczony Aurorze, Tony przybył po nią. Nie pytała o nic, bo wiedziała, że i tak nie odpowie jej na żadne pytanie w tym momencie. Liczyła się każda sekunda, aby jak najszybciej opuścić jej mieszkanie i udać się w podróż, w bliżej nieznanym dla niej jeszcze kierunku. Zdążył tylko powiedzieć jej "cześć", złapać jej dłoń, by po chwili pozostało po nich tylko wspomnienie w tym miejscu.
Kiedy byli już daleko poza granicami Londynu, rozluźnił się na tyle, aby przedstawić dziewczynie cały plan ich podróży i tego, co w ogóle będą musieli tutaj robić oraz gdzie się udają. Nie potrafił rozszyfrować jej twarzy, więc nie był pewny, co dokładnie uważa na ten temat.
Kiedy wylądowali za pomocą świstoklika w Japonii, nad przełączą przy jeziorze, nie mógł nic na to poradzić, że szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy. Był w siódmym niebie! Nie dość, że miał wokół siebie takie widoki, to jeszcze miał robić to, co uwielbiał, czyli zajmować się w jakiś sposób magicznymi zwierzętami! Bosko!
Zaczął rozglądać się wokół, w ogóle nie dostrzegając tego, że Aurora była mocno zaniepokojona. Dla niej coś tu było nie tak, a dla niego wszystko było w porządku. Po chwili zaczął chodzić wokół miejsca ich lądowania, oglądając przyrodę, roślinność. Niektóre rośliny były mu znane, innych wolał w ogóle nie dotykać, bo ich pochodzenia nie był pewien. Świetny humor go nie opuszczał.
-Hej, patrz jaki śmieszny kamień! - krzyknął z pewnej odległości do swojej towarzyszki podróży, aby po chwili podnieść z ziemi niewielki kamień o dziwnym, pomarańczowym kolorze. Nie zdążył zrobić nic więcej, bo usłyszał krzyk Aurory, a sam nie był w stanie powiedzieć, co się z nim dzieje.
Ów kamień musiał być obłożony jakąś magiczną potężną klątwą. Chwilę po tym, jak Selwyn wziął go w dłoń, poczuł, że dzieje się coś strasznego. Spojrzał na swoje ciało, jakby z obawą i konsternacją i zobaczył coś, co sprawiło, że krzyknął z autentycznego strachu. Nie wiedzieć skąd, na jego ubraniu zaczęła pojawiać się krew. Nie było widać żadnych obrażeń, które mogłyby to powodować, ale Selwyn czuł, jak wszystko zaczyna go boleć. Krew sączyła się niewielkimi stróżkami z jego nóg, rąk, tułowia, czy nawet palców, chociaż wcale nie było widać nawet najmniejszego draśnięcia. Był przerażony, ale to uczucie pogłębiło się, kiedy poczuł, jak jego krtań po prostu zaciska się.
Zaczął otwierać szeroko usta, jakby miało mu to pomóc w złapaniu chociaż minimalnej ilości powietrza. Krtań miał jednak tak zaciśniętą, że po prostu zaczął się dusić, niczym woda wyjęta z wody. Nawet nie zauważył, kiedy upadł na trawę pod jego stopami. Nie widział już nic...

Nie wiedział, ile czasu był nieobecny umysłem, ale ocknął się w momencie, gdy Aurora wciąż wdmuchiwała powietrze do jego ust. Może właśnie to go uratowało, a może po prostu klątwa puściła po chwili, ale zaciągnął się tlenem jakby dopiero co przebiegł maraton, nie zdolny do tego, aby cokolwiek powiedzieć. Aurora zamajaczyła nad jego twarzą, stając się coraz wyraźniej widoczna. Wyglądała okropnie ubrudzona krwią i z dziwnie wilgotnymi policzkami. Powinien ją jakoś pocieszyć, coś zrobić, jednak zdolny był tylko do tego, aby wychrypieć: -Wiggenowy. Mój plecak.
Nie poznał własnego głosu, był zupełnie dla niego obcy. Kiedy spojrzał na swoje ciało, zauważył, że krew dalej leci z różnych dziwnych miejsc, ale zdecydowanie mniej jej było, niż na początku. Zaklęcia które rzuciła Aurora, a o których on nie wiedział, naprawdę musiały zadziałać skutecznie.
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptySob Sie 25 2018, 14:11;

Może minął kwadrans, a może pięć wieków - nie miałam pojęcia. Ta chwila, choć krótka, tak naprawdę zdawała się trwać wieczność. Brakowało mi już sił i byłam pewna, że go tracę, jednak mimo tracenia nadziei nie poddawałam się. Nie mogłam pozwolić mu odejść - ta jedna, powtarzana obsesyjnie myśl sprawiała, że się nie poddawałam, mimo iż nadzieja stygła z każdą chwilą.
I nagle, zupełnie niespodziewanie poczułam, że do moich warg dociera powietrze. Odsunęłam się od Anthony'ego upewniając się, że powiew powietrza to na pewno jego oddech. Jakież było moje zdziwienie, gdy już chwilę później otworzył oczy. Ujęłam jego twarz - zapłakana, zdenerwowana i przede wszystkim skrajnie przerażona. Byłam bezbronna, co zdarzało mi się cholernie rzadko.
- Tony... - szepnęłam nie będąc w stanie wydusić z siebie ani słowa więcej. Widziałam, że krew wciąż płynie, miałam również świadomość tego, że mężczyzna jeszcze nie doszedł do siebie, ale byłam zbyt sparaliżowana stresem by zrobić coś więcej. Dopiero gdy się odezwał otrzeźwiałam.
- Accio wiggenowy - wyszeptałam wykonując delikatny ruch różdżką. Po chwili w mojej dłoni znalazła się odpowiednia fiolka. Minęło kilkanaście minut zanim moje rozchwiane dłonie były w stanie ją odkorkować, nie mniej jednak już po chwili powolnym ruchem podawałam mu substancję.
- Nie rób mi tego więcej - wydukałam starając się odnaleźć wzrokiem przedmiot całego zamieszania. Musiałam go unieszkodliwić, żeby Anthony i jego nieodpowiedzialność nie wpędziły nas w kolejne kłopoty.
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyPon Sie 27 2018, 08:50;

Krew płynęła, nie dało się tego ukryć, ale chyba tylko racjonalne myślenie Aurory pozwoliło na to, aby Selwyn uchował się przy życiu. Kiedy tylko wspomniał o eliksirze, po chwili odpowiednia fiolka pojawiła się tuż przy jego ustach. Były paskudny w smaku, miał okazję już z niego wcześniej korzystać, ale wybrzydzać nie zamierzał. Bo jeśli panna Therrathiél nie była uzdrowicielem z krwi i kości, (w co wątpił, ale to nie oznaczało, że umniejszał jej dokonania!) to tylko to mogło go postawić z powrotem na nogi. I faktycznie, kiedy pierwsze krople eliksiru dotarły do jego wnętrzności, zaczęło być lepiej. Dlatego pił go dalej. A po kilku minutach krwawienie wydobywające się z niewidzialnych otworów w jego ciele, zupełnie ustało.
-Już będę grzeczny - wychrypiał cicho. I wydawać by się mogło, że mówił to poważnie, ale jakieś nikłe pozostałości uśmiechu błąkały się po jego ustach. Chyba jednak nie było tak źle, skoro miał siłę na żartowanie...
Chyba pierwszy raz widział ją w takim świetle, jak teraz. Owszem, zdawał sobie sprawę dotychczas z jej umiejętności, ale zawsze była to młodsza koleżanka, może wręcz przyjaciółka, która to na nie wiele mogła mu się zdać. Nie obrażając nikogo, po prostu oboje zajmowali się zupełnie innymi dziedzinami magii, które niemalże nie były ze sobą kompatybilne. On mógł jej poopowiadać o zwierzętach, ona jemu o pracy w MM bądź szmuglowaniu różnych towarów, i na tym pewnie by się skończyło. Ale przez ten incydent zobaczył ją zupełnie inaczej. Już nie była małą Aurorą Therrathiél w jego mniemaniu. Upaprana krwią, we łzach, rozczochrana i roztrzęsiona, stała się dla niego osobą dorosłą. Kimś na jego poziomie. Kimś, kto naprawdę mu dorównywał pod względem wiedzy, doświadczenia. Kimś, kogo mógłby uznać za pięknego...
-Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił. - powiedział cicho, a tym razem wcale nie było mu do śmiechu. Skrzywił się, kiedy próbował podnieść się do pozycji siedzącej, bo nadal wszystko go bolało, ale cieszył się z faktu, że żył. Bo gdyby nie Aurora, to wcale nie byłoby takie oczywiste...

W kuferku były 3x wiggenowe, po tej sytuacji zostają 2x.
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyWto Wrz 04 2018, 20:45;

Zaczęłam dochodzić do siebie i powoli otrząsnęłam się z targającą mną letargu. Smutek, strach i determinację zaczęła powoli zastępować złość na Selwyna, że doprowadził do tak niebezpiecznej sytuacji, która bez wątpienia mogła skończyć się tragicznie. Wciąż zaskakiwało mnie, że tylko ze względu na wiek traktował mnie jak dziecko - w gruncie rzeczy nauczyłam sie bardzo wiele przy moim ojcu (pomijając już fakt, że ogólnie byłam bardziej doświadczona niż moje rówieśniczki) i mimo tej cyferki na liczniku byłam cholernie doświadczoną przemytniczką, która rzadko popełniała błędy, a jeśli nawet to nie były one w żadnym stopniu tak kretyńskie jak to co zrobił Anthony.
Fakt, że jeszcze chwilę wcześniej moje serce biło jak oszalałe opętane strachem przed utratą Selwyna wydawał się nieistotny. Skoro przeżył i miał się względnie dobrze, ja znów zdecydowałam się wrócić do mojego pancerza, który ukrywał moje uczucia i emocje przed całym światem. Dość szybko się uspokoiłam udając, ze rozczochrane włosy, krew i cała masa łez nie mają żadnego znaczenia. Pośpiesznie zawiązałam włosy na czubku głowy nie chcąc, żeby mi przeszkadzały i spojrzał na przyjaciela z nieskrywaną irytacją. Czułość, troska i panika, które przed chwilą wyraźnie okazywałam stały się tylko nikłym wspomnieniem, przynajmniej z perspektywy przeciętnego rozmówcy.
- Osierocił byś dziecko - odparłam cicho, gdzieś pomiędzy kolejnymi wyrazami niewyraźnie wymrukując frazę "skończony kretynie". Rozejrzałam się po okolicy upewniając się, że nikt nie zamierza nas atakować, po czym rzuciłam niewerbalne chłoszczyć na moją twarz i dłonie pozbywając się śladów "starcia".
- Nie jestem pewna czy powinieneś się przemieszczać w takim stanie - rzuciłam chłodno.
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyCzw Wrz 06 2018, 23:40;

Wiedział, że zjebał. Miał świadomość faktu, że przez niego wszystko potoczyło się nie w taki sposób, w jaki powinno zadziałać. Nawet nie próbował udawać, że nie ponosi całkowitej winy za aktualne wydarzenia. Bo ponosił. To on okazał się zupełnym imbecylem, który nie potrafił myśleć o kilka kroków do przodu. Teoretycznie człowiek uczy się całe życie, prawda? Pewne było to, że Selwyn wieeeele wyciągnie z danej mu przez los lekcji. I na pewno nigdy jej nie zapomni. To, że narażał siebie to jeszcze nic takiego. Ale najgorsza była świadomość, że Aurora została w to wszytko zamieszana. Nie powinna być.
Widział nagłą zmianę, która w niej zaszła. Jakby wróciła do poprzedniej, bezpieczniejszej wersji siebie. Bo każdy człowiek posiadał tę stronę, której nie chciał ujawniać. Której pokazanie stanowiło pewnego rodzaju rozbrojenie bomby. Ona się odkryła. Na chwilę. I widać było, że nie czuła się z tym komfortowo. Ale Tony nie naciskał. Pozwolił jej znów naciągnąć maskę. W końcu on sam również ją nosił. Przecież pod fasadą śmiechu, wesołych ogników w oczach i ciągłych żartów czaił się ból. Nieokiełznany i zatrważający. Taki, którego on sam bał się i unikał jak tylko mógł. Nie mógł stać się słabym i pokazać światu, że cierpi. Ona nie chciała pokazać czegoś innego. Nie wiedział czego i nawet nie próbował zgadywać, czy udawać, że wie.
- Nic się nie stało. - powiedział tylko z delikatnym uśmiechem na ustach.
Czuł, jakby podniesienie się do pozycji siedzącej pozwoliło mu w jakimś, chociaż minimalnym stopniu odzyskać władzę nad sytuacją. Jakby znów mógł coś zrobić, spróbować w jakikolwiek sposób działać, nie zdany na łaskę i niełaskę kobiety. Nie chciał i nie mógł czuć się zależy od kogokolwiek, nawet jeśli byłaby to Aurora.
-Spokojnie, dam radę. - powiedział z uśmiechem na ustach, ale coś mu podpowiadało, że to gówno prawda. Mówienie było dla niego problematyczne, nawet pomimo zażytych eliksirów i jej zaklęć, a co dopiero chodzenie i szukanie demimoz. Poddawać się jednak nie zamierzał.
Zamiast tego, na początek postanowił zacząć od czegoś prostego. Pewnie dlatego chwycił swoją różdżkę i poszedł za przykładem Aurory. Zaklęcie z pozoru tak banalne jak chłoczyść powinno zadziałać bez żadnej skazy, skoro tu w Japonii nie było zakłóceń. Dla niego jednak stanowiło wysiłek, o którym nie zamierzał wspominać.
-Wiesz, chyba musimy zmienić plan naszej wycieczki. - parsknął śmiechem. Sytuacja była przynajmniej beznadziejna, ale on się śmiał. Płakać nie zamierzał.
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyNie Wrz 09 2018, 20:43;

Czy miałam do niego żal? Jasne. To on zarzucał mi, że nie dam sobie rany na wyprawie, zaś sam w ciągu kilkunastu minut od startu popełnił błąd, który niemal kosztował go życie. Byłam młoda, ale mimo to w przeciwieństwie do mężczyzny posiadałam chociaż odrobinę instynktu samozachowawczego, dzięki któremu mimo bezustannego wpadania w kłopoty byłam w stanie utrzymać się przy życiu, a przy okazji nie stracić mojej ministerialnej reputacji.
Oboje byliśmy przyzwyczajeni do ukrywania cierpienia - on codziennie rozdrapywał rany patrząc na swoją córkę, ja zaś zepchnęłam moje cierpienie na samo dno serca i pozostawałam z boku, by nie pozwolić po raz kolejny się zranić. On był ciepły i uśmiechnięty, ja wyniosła i przyjazna tylko dla osób naprawdę bliskich mojemu sercu. Mimo wszystko, że potrafiłam odnosić się do przyjaciół i rodziny z czułością to nie chciałam, żeby zbyt mocno dostrzegali moją troskę. Bałam się, że ktoś wykorzysta to przeciwko mnie.
- Właśnie widzę - odparłam ironicznie podsumowując aż dwa z jego stwierdzeń. Anthony był słaby, w tej sytuacji wręcz bezużyteczny, a cała sytuacja pogorszyła się jeszcze, gdy okazało się, że nie jest w stanie czarować. Nie dość, że miałam pilnować, żeby nie zasłabł, polować na demimozy, to jeszcze osłaniać naszą dwójkę. Oczywiście, znałam swoje możliwości i wiedziałam, że jestem w stanie sobie z tym poradzić, niemniej jednak nie lubiłam ryzykować, gdy nie było to konieczne.
Wzdrygnęłam się na sam dźwięk jego śmiechu. Choć na co dzień jego pozytywna energia mi odpowiadała, bo w pewien sposób nadrabiała mój pesymizm, w ty momencie czułam się zła i zrezygnowana.
- Musisz wrócić do domu - powiedziałam stanowczo, po chwili uświadamiając sobie, że w jego stanie nie będzie to takie łatwe - Albo wynajmę ci tutaj jakiś hotel i wrócę po ciebie gdy skończę polować.
Trudno powiedzieć czy chłodny ton mojego głosu był w większym stopniu spowodowany lekką złością na mężczyznę, czy może jednak faktem, że za wszelką cenę chciałam ukryć jak bliska szaleństwa z rozpaczy byłam gdy patrzyłam jak niemal umiera.


Ostatnio zmieniony przez Aurora Therrathiél dnia Wto Wrz 11 2018, 09:19, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyWto Wrz 11 2018, 09:15;

Co się stało, to się nie odstanie - taka była jego dewiza życiowa. Czyli nic nie mógł poradzić na to, aby cofnąć czas, więc nawet nie próbował tego robić. Tak jak i w tej głupiej sytuacji. Nie zamierzał do końca ich wyjazdu tylko leżeć i błagać o koniec. Nie zamierzał też ponownie przepraszać Aurory. Nie uważał, aby miał powód by ponownie to robić. Owszem, zjebał. Miał tego pełną świadomość i wiedział, że gdyby nie ona, już dawno by nie żył. Ta świadomość miała mu towarzyszyć do końca jego dni, czy to nie wystarczy? Nie mógł nic więcej zrobić w obecnej chwili. Co najwyżej chwastów jej narwać w podzięce, bo sporo ich wokół rosło. Pewnie dlatego nie wytrzymał, gdy usłyszał jej ironią lejącą się strumieniami z ust.
-Ok, wiem, zjebałem. Wiem, że gdyby nie ty, to bym nie żył. Wiem również, że bez Ciebie nie dałbym sobie jednak rady. Ale wkurwia mnie to, że traktujesz mnie teraz w taki sposób - starał się, aby jego słowa zabrzmiały w miarę spokojnie, chociaż to wcale nie było łatwym zadaniem. On raczej nie należał do grona tych ludzi, którzy w momencie, gdy coś im leży na sercu, przemilczą to i nie dadzą nic po sobie poznać. Wolał wyłożyć kawę na ławę i oczyścić od razu atmosferę. -Więc proszę, daruj już sobie ten swój ton tą złość. Nie zrobiłem tego specjalnie, uwierz. Gdyby Ciebie spotkało coś podobnego, nigdy bym nie pozwolił na to, abyś potem czuła się tak zrugana, jak ja teraz.
Chociaż wcale nie miał na to ochoty, a tym bardziej nie miał w ogóle siły po tym, co go spotkało, podniósł się z nie małym trudem do pozycji stojącej. Nie zamierzał siedzieć tutaj i patrzeć jak ona się wymądrza i wywyższa. Syknął wyraźnie w momencie, gdy musiał się wyprostować, ale zagryzł język i nie powiedział nawet słowa.
-Chyba sobie ze mnie żartujesz teraz. - skomentował tylko jej stwierdzenie, o powrocie do domu. On się nigdzie nie ruszał. Jeśli nie chciała z nim pracować, mogli się rozdzielić, jakoś sobie radę da samotnie. Tyle razy dawał, to teraz by mu nie poszło? -Nie wiesz nic o Demimozach, nie masz pewnie nawet pojęcia o tym, po co są nam one potrzebne. Nie łatwo je znaleźć, bo wystraszone stają się niewidzialne. Uważasz, że dasz sobie radę zupełnie sama? - był baardzo sceptyczny wobec tego pomysłu. On nie miał w ogóle racji bytu. Sam niewiele wiedział na temat demimoz, miał kilkukrotnie okazje widzieć je w ich naturalnym środowisku i posiadał bardzo ogólną wiedzę na temat tego, jak sobie z nimi radzić. Były rzadko spotykane, dlatego wybrali się do nich tutaj. Naprawdę, wiedział, że Aurora posiada wiele różnorakich talentów, ale nie sądził, aby znała się na nich i na tym, w jaki sposób pozyskiwać ich sierść.
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptySob Wrz 15 2018, 15:54;

Miałam ochotę się unieść, wykrzyczeć mu, że ja w życiu nie zrobiłabym czegoś tak nieodpowiedzialnego. Chciałam mu wygarnąć, że siebie naraził na fizycznie zranienie, ale dużo istotniejsze były psychiczne rany, które mogły odbić piętno na jego córce, rodzeństwie i... na mnie? Choć nie chciałam się do tego przyznać to strasznie się o niego bałam i pewnie głównie dlatego miałam takie pretensje. Nie potrafiłam do tematu podejść lekkomyślnie i powiedzieć, ze było minęło, bo w przeciwieństwie do mężczyzny bardzo trwało stąpałam po ziemi. I mimo to, że bardzo chciałąm mu dalej wygarnąć, to wypowiedziane przez niego słowa pozwoliły mi trochę ochłonąć.
- Jasne - odparłam odrobinę mniej zimno, siląc się na zrozumienie. Nie chciałam się z nim kłócić - Masz rację, przesadziłam. Przepraszam.
Wcale nie uważałam, żebym przesadziła, jednak byłam gotowa zacisnąć wargę i przyznać mu nie do końca słusznie rację, tylko po to by się z nim nie kłócić i nie słuchać jak okropnie się zachowałam. Moje słowa zabrzmiały jednak autentycznie, bo w jednym zgadzaliśmy się stuprocentowo - nie można było tu stać i się spierać, trzeba było działać dalej.
- W mojej opinii polowanie na niewidzialnego stwora jest łatwiejsze niż krycie dwóch osób - powiedziałam siląc się na analityczność i spokój - Niemniej jednak, jeśli uważasz, ze sama nie dam rady to chyba oboje powinniśmy odpocząć. Nie jesteś w stanie rzucić Accio, a co dopiero polować ryzykując życie.
Starałam się ukryć moją irytację. Tony po raz kolejny robił ze mnie nieświadomą niczego idiotkę i choć świetnie to maskowałam, to byłam zdenerwowana - jasne, nie byłam może mistrzem w kwestii magicznych stworzeń, ale przemytnictwo nauczyło mnie dostosowywania się do sytuacji. Nawet jeśli nie miałam takiego doświadczenia jak mężczyzna to zostawienie mnie samej było bezpieczniejszą opcją dla jego zdrowia i życia.
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyWto Wrz 18 2018, 15:14;

Wiedział, że wciąż jest na niego zła, nawet w momencie, gdy postanowiła przyznać mu rację. Może również dochodziła do wniosku, że w ich obecnym położeniu nie było najmniejszego sensu w tym, aby wzajemnie utrudniać sobie życie i kłócić się o coś, co teraz nie miało już znaczenia? Przynajmniej w jego odczuciu, tak właśnie było. To, że dalej będą wspominać ten cholerny kamień, żadnemu z nich nie miało w jakikolwiek sposób pomóc. W jego odczuciu, lepiej było po prostu pójść dalej.
-To nie są jakieś tam stwory. Demimozy w gruncie rzeczy to bardzo ciekawe istoty, które nie krzywdzą innych. Opiekują się żmijoptakami i nawet potrafią przewidzieć najbliższą przyszłość, dzięki ich zdolnością wyliczania prawdopodobieństwa. - to był temat, o którym mógł dyskutować godzinami i wydać to było od razu po tym, z jaką fascynacją mówił o demimozach. I nie, w tym momencie w żaden sposób nie próbował ujmować Aurorze i nie miał przeświadczenia, że w ogóle nie umiałaby się zachować w momencie spotkania tych fascynujących zwierząt. Po prostu wiedział, że schwytanie ich wcale nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać. Nie ważne w jak dobrym stanie ktoś by był. Uprzednio próbował kilka razy. Tylko raz mu się to powiodło. A i tak tylko przez przypadek, bo nie miał zielonego pojęcia, jak się za ten temat wziąć.
-Wiem, że jesteś niesamowitą czarownicą z ogromnymi umiejętnościami. To nie tak, że w Ciebie wątpię. - podrapał się po głowie, jakby próbując ukryć zakłopotanie, które wywołały w nim jego własne słowa. -Tylko po prostu nie darowałby sobie nigdy, gdyby cokolwiek Ci się stało przez fakt, że nie mogłem Ci towarzyszyć, uprzednio prosząc o pomoc w tej wyprawie. - dodał po chwili znacznie cichszym i poważniejszym głosem. Wiedział, że jest znakomita. Ale się martwił o nią. Jak o każdego człowieka. Jak o przyjaciółkę. Prawie tak, jakby się martwił o jakiegokolwiek członka swojej rodziny.
Nie chciał z nią się kłócić, dlatego przystał na propozycję odpoczynku. Wiedział, że powinien zażyć jeszcze przynajmniej jeden eliksir. Wtedy do jutra całe otępienie powinno mu minąć, tym samym będą mogli zrobić to, po co tutaj przybyli. Jutro też miał być dzień. Mogli podjąć działania. W ich obecnej sytuacji, to wydawało się być najbardziej logicznym rozwiązaniem.
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Przełęcz QzgSDG8




Gracz




Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz EmptyWto Wrz 25 2018, 14:46;

Słuchałam tego co mówił o demimozach z pewną dozą fascynacji - nie samymi stworzeniami, ale sposobem w który on na nie spogląda. Widziałam w tym siebie polującą z dzikim zaangażowaniem na kolejny, rzadki artefakt albo ustalającą skomplikowany kontrakt ekonomiczny. Widziałam dzikość, fascynację i miłość, którymi obdarzał swoją pasję. Lubiłam to obserwować
- Eh - westchnęłam cicho nie chcąc w żaden sposób go urazić - Wybacz, nie chciałam wypowiadać się o nich lekceważąco. Byłam zirytowana, samo tak wyszło.
Wciąż, choć nieumyślnie postrzegał mnie jako podrostka, dziewczątko, które choć zdolne nie do końca zasługiwało na zawierzenie mu życia. Skoro nie przekonywało go to co przed chwilą zobaczył, to wiedziałam, że jeszcze długo nie dorosnę w jego oczach. Nie zamierzałam mu udowadniać, bo mimo iż nie odpowiadała mi obecna sytuacja, to nie do końca chciałam rozczarowywać go prawdą o mnie. Byłam pewna, że widok mnie rzucającej zaklęcia niewybaczalne byłby dla niego co najmniej rozczarowujący, zaś prawda o moim narzeczonym, który mnie torturował zapewne byłaby ciosem dla jego dobrego serca. Zdecydowałam się jednak powściągnąć język i tylko obdarzyłam go głębokim spojrzeniem.
- Wiesz o mnie mniej niż ci się wydaje, Tony - skomentowałam krótko, by po chwili opuścić wzrok i dodać - A ja nie mogę sobie darować, że coś Ci się stało mimo mojej obecności
Gdy w końcu zgodził się na odpoczynek pośpiesznie rozciągnęłam wokół nas najlepsze bariery ochronne jakie umiałam, po czym rozbiłam pośpiesznie namiot za pomocą kilku machnięć różdżką. Nasza baza nie była może najpiękniejsza, jednak namiot przypominający dwupokojowe mieszkanie wydał mi się całkiem komfortowy, jak na otaczające nas warunki.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Przełęcz QzgSDG8








Przełęcz Empty


PisaniePrzełęcz Empty Re: Przełęcz  Przełęcz Empty;

Powrót do góry Go down
 

Przełęcz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Przełęcz JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
japonia
 :: 
Jezioro Kawaguchi
-