Wiosną i latem trawy w okolicy Zakazanego Lasu potrafią sięgać aż do kolan. Miejsce odwiedzane jest przez zapalonych zielarzy, bowiem okolica obfituje w ciekawe zioła. Poza tym nieczęsto ludzie tu przychodzą z prostej przyczyny - wśród traw królują szkodniki.
Uwaga. Jeśli używasz tu czarów bądź Twoja różdżka jest gdzieś w widocznym miejscu, istnieje ryzyko, że do Twojej przekradną się do niej okoliczne chropianki. Rzuć wówczas kostką, by dowiedzieć się czy uszkodzą Ci rdzeń. Parzysta - nadgryzły nieco drewno Twojej różdżki i prawie dostały się do rdzenia. Różdżka wymaga drobnej naprawy u twórcy różdżek. Nieparzysta - na szczęście w porę je dostrzegłeś i mogłeś się ich pozbyć.
Autor
Wiadomość
Artie Gadd
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : pierścienie i sygnet + blizny na palcach; bandaż na lewej ręce; sińce pod oczami; częste krwotoki z nosa; pieprzyki na twarzy; blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Suma 2xk100:łącznie 131 Wybrany pieniek: 13, zabieram @Harmony Seaver Punkty w zaklęciach: 21 Rdzeń i drewno różdżki: włos kwintopeda, jarzębina Refleks: 6
No dobra, było to dość... ciekawe. Ale chyba rozumiał. Powiedzmy, że rozumiał. Wdech i wydech; pora rozpocząć zabawę. Rozejrzał się po wolnych pieńkach, po ludziach; nawet by się uśmiechnął, widząc Harmony, podchodzącą do jednego z pieńków. Accio było najprostsze; przy okazji pierwszym, co wpadło mu do głowy, więc po prostu tego użył; machnął różdżką i złapał pieniek w ręce, patrząc w kierunku przyjaciółki. Ba, nawet jej pomachał! Co prawda, nie uśmiechał się tak promiennie jak ona, ale przynajmniej miał wrażenie, że było to zachowanie, którego mogła się nie spodziewać. Cóż, na pewno nie po nim i nie w trakcie lekcji, prawda?
Valerie Lloyd
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Suma 2xk100:29 Wybrany pieniek: 7 Punkty w zaklęciach: 14 Rdzeń i drewno różdżki: róg jackapole, jawor Refleks: 5
Valerie z uwagą przysłuchiwała się słowom profesora Voralberga. Ta lekcja, a raczej… zabawa przypominała jej to, co tak dobrze znała z mugolskiego świata. Zastanawiała się przez chwilę czy to na pewno ma sens, ale nie miała już zbyt wiele czasu do namysłu. Flara wystrzeliła, a więc i ona wyjęła różdżkę. - Falsis - mruknęła cichutko kierując magiczny patyk obok siebie, mając nadzieję, że ktoś da się nabrać na dodatkowy pieniek. Sama wycelowała po chwili różdżką w najbliższy pieniek, i krzyknęła (aby dodać sobie otuchy) - Locomotor. Pieniek oderwał się od ziemi i poszybował w jej stronę. Czy będzie jednak na tyle szybka, aby podbiec do miejsca, w którym wyląduje? Czas pokaże.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Suma 2xk100: 9 + 67 Wybrany pieniek: 21, zabieram @Drake Lilac; wcześniej 13 (zabrany przez @Artie Gadd) i 9 (zabrany przez @Fitzroy Baxter) Punkty w zaklęciach: 2 Rdzeń i drewno różdżki: Krew salamandry, berberys, 11 cali Refleks: 10
Aż podskoczyła podekscytowana, gdy usłyszała o pieńkach i uśmiechnęła się promiennie do swoich kolegów. - Zero litości – zmrużyła na nich oczy teatralnie groźnie, a później prychnęła śmiechem i ruszyła jak dzika po pieniek. Jeden był całkiem blisko, nie do końca widoczny z każdej strony, więc miała czas wymyślić jakieś zaklęcie, żeby na nim usiąść. No, przynajmniej wydawało jej się, że go miała, bo zaraz nikt inny jak @Artie Gadd zabrał jej pieniek sprzed nosa zwykłym accio. - No ale mógłbyś być chociaż kreatywny, jak mi coś zabierasz ty, ty… TY SROKO TY, O! – wytknęła na niego język, ale gdy on się niemal do niej uśmiechnął(!), od razu jej się serce rozpłynęło i posłała mu swój firmowy uśmiech. – A niech cię i te twoje blond loczki! Nie mogę się na ciebie gniewać cholero! Zaraz więc zebrała się do biegu w inną stronę, gdzie nie było aż tak dużo okupowanych pieńków. Już była gotowa użyć depulso, kiedy… - FITZ! – wykrzyknęła do @Fitzroy Baxter, kiedy ten zabrał jej w ostatnim momencie pieniek. – Na następnym treningu z dedykacją dla ciebie pójdę na pałkarkę, wiesz?! – zażartowała, śmiejąc się w głos. Pieniek, pieniek, pieniek. JEST! Zauważyła jeden i widziała, że zaraz @Drake Lilac tez go zauważy, już się do niego obracał. Nie było czasu do stracenia. - Falsis – szepnęła, rzucając hologram pieńka na jego linii wzroku, w niedalekiej odległości od tego faktycznego, żeby go przysłonił. I ruszyła. Udała, że chce ten hologram zgarnąć dla siebie, różdżkę miała już w ręce. Chłopak też chciał pieniek, rzucili zaklęcie w tym samym momencie. - CARPE RECTRACTUM! – wykrzyknęła. Zaklęcia poleciały, ale to Drake’owe trafiło w hologram, niszcząc go, tymczasem jej przyciągnęło pieniek, na którym usiadła, z dumą zadzierając nosek i śmiejąc się w głos. Szybko spojrzała w stronę Artiego. - I tak się to robi! – zażartowała, posyłając i jemu i Drake’owi kolejny uśmiech.
Ostatnio zmieniony przez Harmony Seaver dnia Pon 27 Mar 2023 - 8:20, w całości zmieniany 1 raz
Fitzroy Baxter
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 187
C. szczególne : kolczyki w uszach, skóry i dresiki, platynowe, czasem różowe włosy
Suma 2xk100:78 +37 = 117 Wybrany pieniek: 9, zabieram Harmony Punkty w zaklęciach: 5 Rdzeń i drewno różdżki:szpon hipogryfa, sosna Refleks: 10
Może i wyglądał trochę jak szaleniec, ale pomysły na lekcję miał tak samo cudaczne i męczące jak przed moją przerwą. Nie to że narzekałem, tak naprawdę kradnięcie pieńków brzmi jak całkiem doska zabawa. I w ogóle ta cała lekcja przypominała trochę sport, więc tym dla mnie lepiej. Szkoda, że nie sport drużynowy. Chociaż zawsze mogę spróbować coś zrobić, żeby taki był. Zanim jednak wpadam na ten pomysł widzę jak jakiś farfocel zabiera @Harmony Seaver pieniek. Więc nie mogłem zrobić nic innego i prostym Accio przywołuję ten który ona chciała wziąć, bo tak się magicznie zdarzyło, ze byłem w jej okolicy. - Ruby nie odda swoje miejsca u mojego boku, będziesz musiała się bić, a na pewno z nią przegrasz - krzyczę do niej coraz głośniej, bo odbiegam z jej pieńkiem w rękach. - Ej Marla! Będziesz ze mną w teamie? Zajebmy po prostu najwięcej tych kłód - proponuję wesoło i w tym momencie obok nas biegnie @Valerie Lloyd wgapiona w pieniek, który najwyraźniej sobie gdzieś posłała. Niewiele myśląc, łapię nagle dziewczynę w pół i okręcam ją wokół własnej osi, unosząc ją kilka centymetrów nad ziemią. Może nie jest niska jak na dziewczynę, ale jest chudziutka jak patyk, a ja jestem sportowcem, więc kręcę się z nią niczym w jakimś szalonym tańcu. Żeby nie mogła rzucić zaklęcia oczywiście. - MARLA ŁAP JEJ PIENIEK! - krzyczę do przyjaciółki, mimo wszystko chichocząc w ucho biednej Val. Cóż, liczę na to że przyjaciółka Remy nie będzie się na mnie za to mściła. Kiedy O'Donnell przejmuje pieniek rywalki dopiero stawiam na ziemi dziewczynę i uśmiecham się szeroko.
______________________
flying isn’t dangerous; crashing is
Andrew Park
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 182cm
C. szczególne : włosy zwykle znajdujące się w lekkim nieładzie, promienny uśmiech, zawsze ma przy sobie talię kart tarota
Suma 2xk100: 19+38 = 57 Wybrany pieniek: 1 Punkty w zaklęciach: 3 Rdzeń i drewno różdżki: sosna, pióro żmijoptaka Refleks: 7
Okazało się, że tym, co ich czekało nie był konkurs rąbania drewna, ale za to zabawa w gorące pieńku. Jednak coś tak podejrzewał, że będzie ich czekało jakieś bardziej niecodzienne zadanie, w którym będą musieli się jakoś wysilić z rzucaniem zaklęć i zacząć układać sprytne plany na to jak wykraść pieniek albo nie dopuścić do tego, aby ktokolwiek inny to zrobił. W tej chwili nie miał w sobie zbyt wielu pokładów kreatywności, które pozwoliłyby mu na to, aby użyć jakiegoś bardziej zaawansowanego zaklęcia. Postawił na proste Accio, które nie dość, że znał to jeszcze działało idealnie, przywołując wybrany pieniek prosto w jego dłonie.
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Suma 2xk100: 68 + 81 = 149 Wybrany pieniek: 7, odbieram pieniek od val Punkty w zaklęciach: 29 Rdzeń i drewno różdżki: cyprys, włókno z serca hipogryfa Refleks: 9
Odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że pieńki muszą sobie nawzajem podbierać, a nie się nimi napierdalać. Była to znacznie lepsza opcja, dlatego wyszczerzyła się szeroko, od razu przygotowując różdżkę do tego zacnego zadania. – Będę! – zapewniła swojego ziomka i rozejrzała się, żeby ogarnąć co się w ogóle dzieje. W ferworze akcji, na dźwięk swojego imienia zerknęła szybko na Fitza, który zaproponował jej łatwe przejęcie pieńka @Valerie Lloyd. Uśmiechnęła się uprzejmie do przyjaciela i beztrosko przywołała do siebie drewno Puchonki za pomocą accio, od razu też rzucając niezawodne w tej sytuacji geminio*. Żadna z zasad wygłaszanych przez nauczyciela nie wspominała o tym, że nie można zabezpieczyć się przed kradzieżą ze strony innych. A skoro tak to nic nie stało na przeszkodzie, aby wykorzystała swój atut, czyli transmutację do osiągnięcia celu. – DZIĘKI – wrzasnęła ucieszona do Baxtera, kontrolnie obserwując czy jakiś przeciwnik nie dobiera się do jej zdobyczy. – Trzymaj się blisko mnie – podeszła do Fitza, a następnie szepnęła mu na ucho – wyczarowałam kilka kopii, dzięki temu mniejsze prawdopodobieństwo, że trafią w prawdziwe drewno.
* z racji tego, że rzuciłam transmutacyjne zaklęcie, powielające obiekty, jeśli chcesz odebrać mi pieniek rzuć k6 – 1 i 6 sprawia, że ci się udaje, cała reszta to brak sukcesu, po prostu trafiasz na kopię
______________________
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Suma 2xk100:4 + 71 = 75 Wybrany pieniek: 24,25,26 Punkty w zaklęciach: 67 Rdzeń i drewno różdżki: krew syreny, palma Refleks: 10 Czuła jak przy każdym ruchu coś jej chrzęści w stawach, co dowodziło dwóm rzeczom – że rozgrzewka działała i że za 20 lat będzie pogięta jak stulatka. W końcu sport to zdrowie, prawda? Nie musiała się tym jednak przejmować, bo według słów z Avalonu, nie będzie jej dane dożyć czterdziestki. Póki co, cieszyła się tym, czym mogła, w tym pewnym łysym paniczem, którego głos usłyszała za plecami. Rozpromieniona na widok Szkota cmoknęła go czule w policzek i bez słowa nasunęła własną czapkę na łysy łeb chłopaka. Pasowała mu do dresów.
- Na to wygląda. Coś czuję, że będziemy dziś sporo biegać. Przynajmniej mam taką nadzieję – odpowiedziała, wracając do wygibasów. Kątem oka dostrzegła, że August stara się ją asekurować i już miała coś mówić, że przecież jest zwinna jak psidwak, ale historia ich znajomości jasno dowodziła, że potrafiła sobie zrobić krzywdę w najprostszej sytuacji. Doceniła więc gest i wróciła do rozgrzewki.
A potem zaczęła się lekcja. Plan w jej głowie wyklarował się dosyć szybko, kiedy to słuchała instrukcji Voralberga. Flara ledwo opuściła różdżkę zaklęciarza, a Julka już celowała w sobie tylko znanym kierunku.
- ACCIO ZORA! – Krzyknęła, puszczając się jednocześnie sprintem przed siebie. Inni już zaczynali walczyć o pieńki, ale Krukonka miała lepszy pomysł. Musiała tylko poczekać. Po dziesięciu sekundach, które dłużyły jej się niemiłosiernie, na horyzoncie pojawiła się jej piękna niebieska miotła, na którą wskoczyła z gracją godną wili. I teraz, już będąc w przestworzach, mogła wcielić w życie swój plan. Szybko oceniła ułożenie pieńków oraz uczniów, po czym wymierzyła różdżką w dół i zatoczyła krąg wokół trzech leżących obok siebie pieńków, inkantując zaklęcie Terminus Vetiti. Dopiero teraz mogła bezpiecznie przelecieć nad czarnym kręgiem i roztoczyć nad swoją „bazą” ochronne protego maxima.
Suma 2xk100: 53 + 82 = 135 Wybrany pieniek: 18 Punkty w zaklęciach: 72 Rdzeń i drewno różdżki: włos moccusa, jesion Refleks: 10
Victoria spojrzała nieco niepewnie na @Goldwyn O. O. Dear, którego owszem, kojarzyła, ale nie była w stanie powiedzieć o nim zbyt wiele. Nie znali się jakoś dobrze, a ich rodziny również nie zdawały się żyć w najlepszej zgodzie, jednak nie zamierzała go przeganiać, czy robić coś podobnego. Na jego uwagę pokręciła jedynie głową, bo prawda była taka, że chociaż profesor nie wyglądał najlepiej, wciąż zdawał się być dokładnie taki sam, jak dawniej. A przynajmniej ona odnosiła takie wrażenie, więc nie mogła zgodzić się z chłopakiem, nie mogła również zaprzeczyć jego słowom. - Na pewno ma pomysł na urozmaicenie naszego życia - uznała, wzdychając cicho, a następnie potoczyła spojrzeniem po okolicy, mając wrażenie, że wszyscy dostali nagle małpiego rozumu, co wcale w niczym nie pomagało. Przynajmniej im, jej już tak. Carpe retractum rzuciła niewerbalnie, nie chcąc zwracać na siebie nadmiernej uwagi, sięgając po ten pieniek, który - jej zdaniem - był możliwy do przemieszczenia w jej stronę bez większego problemu. Postawiła go na ziemi tuż obok siebie, jedynie po to, by uraczyć go również niewerbalnym protego maxima, zastanawiając się, czy mogła sięgnąć po jeszcze inne czary, czy było to niewskazane. Zastanawiała się nawet, czy zdołałaby umieścić w nim inne zaklęcia, żeby wybuchły w twarz komuś, kto postanowi być złodziejem.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Suma 2xk100: 41 + 19 = 60 Wybrany pieniek: 2, 3, 4 Punkty w zaklęciach: 23 Rdzeń i drewno różdżki: włos kwintopeda, osika Refleks: 5
- Vinni, Bee – przywitała się z nimi, wymieniając się uściskami i buziaczkami, czując się, jakby wybrali się na spokojny spacer i ploteczki, a nie morderczą lekcję, po której zapewne padną trupem. Zaraz też zaśmiała się, podciągając rękawy swojego swetra, starając się zaprezentować muskuły, których oczywiście nie miała zbyt wiele, nawet jak na pałkarkę, a potem wzięła się pod boki. – Oczywiście, że tak! Posiekam wszystkich jak marchewki! – zadeklarowała bardzo, ale to bardzo dzielnie, bo przecież jakiś tam honor miała, czy coś podobnego. Wyglądało jednak na to, że żadnego siekania nie będzie, aczkolwiek nagle zrobiło się jakoś niebezpiecznie i wyglądało na to, że musieli zacząć zajmować się czymś, co nieco ją przerastało. Nie miała pojęcia, jak miała złapać pieniek, była doskonała w obmyślaniu innych planów, ale nie takich. - Depulso! – krzyknęła w końcu, celując w pierwszy z brzegu pieniek, na który chyba jeszcze nikt się nie rzucił, powtarzając prędko to samo zaklęcie na dwóch kolejnych, starając się wypchnąć je z miejsca, jak najdalej od reszty uczniów, przy okazji drąc się do kolegów: - Łapcie je! – samej rzucając się w pogoń za własnym pieńkiem, by zaraz dopaść do niego i niczym prawdziwy Rambo paść razem z nim na ziemię, zachowując się, jakby to był jakiś odbezpieczony granat.
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Suma 2xk100: 21 + 46 = 67 Wybrany pieniek: 12 Punkty w zaklęciach: 22 Rdzeń i drewno różdżki: krew wili, wierzba Refleks: 7
- Ja bym dzwonił – stwierdził, kiedy Ola się do niego zwróciła, przyglądając się pieńkom, jakby za chwilę miały im przyjebać prosto w twarz, a potem przekrzywił nieznacznie głowę, zastanawiając się, co się tutaj właściwie odwalało. – Wstrząs mózgu gwarantowany, biorąc pod uwagę zlot tych wszystkich ludzi – dodał, przy tej okazji drapiąc się po głowie, bo wyglądało na to, że za chwilę faktycznie dostaną niezły wycisk, a kiedy profesor raczył im oznajmić, co właściwie będą robić, Max aż uniósł brwi, zdając sobie sprawę z tego, że dosłownie za chwilę zapanuje tutaj prawdziwy chaos, z którego on, jako medyk, niewątpliwie nie wyjdzie cało. Nic więc dziwnego, że bardzo dzielnie uznał, że po prostu wybierze pieniek, na który nikt nie postanowił się jeszcze rzucić, po czym siądzie na nim i będzie wierzył w to, że jakoś przetrwa do końca tą krwawą jatkę. Widać, mimo całej swojej odwagi i brawury, wiedział, że w tej chwili jest na przegranej pozycji. -Carpe retractum – wypowiedział dość płynnie, starając się przyciągnąć do siebie wybrany pieniek, który z fasonem jebnął go w nogi, aż na niego padł, wielce zadowolony, że przeżył to wspaniałe starcie, mając wrażenie, że na długo mu to nie wystarczy. – Ten zakład pogrzebowy, to powinien być w drodze, Dżago. Już wypisuję akty zgonu – stwierdził, spoglądając na Olę, starając się nie oddać swojej zdobyczy, mając świadomość, że to akurat w jego wypadku będzie całkiem proste, bo faktycznie w zaklęcia nie był ani trochę dobry i prędzej dostanie kolejnym pieńkiem w gębę, niż zwycięży.
Suma 2xk100:35 + 36 = 71 Wybrany pieniek: 5 i 6 Punkty w zaklęciach: 10 Rdzeń i drewno różdżki: kieł widłowęża, krzew różany Refleks: 6
- Nie wątpię. – Westchnął ciężko, bo o ile z chęcią nauczyłby się nowego zaklęcia, tak umiejscowienie lekcji w terenie sugerowało intensywniejszy trening, na który niekoniecznie miał dzisiejszego popołudnia siłę. – Oby nikt nie trafił potem do skrzydła szpitalnego. – Dorzucił za to zaraz żartobliwym tonem trzy knuty, żeby nie wyjść przed panną Brandon na malkontenta. Powiedzmy sobie uczciwie, marny był dzisiaj z niego rozmówca, skoro oczami wyobraźniami widział już siebie samego pod mięciutką kołderką. Szczęściem w nieszczęściu, wykład profesora wyratował go z opresji, ucinając luźną pogawędkę z drugą ze studentek. Olivier wsłuchał się uważnie w instrukcje, mając nadzieję, że zrozumiał wszystkie zasady, a potem… rozejrzał się wokoło za szaleńczą gonitwą innych uczniów, unosząc w zdziwieniu brwi. Nie kumał dlaczego wszyscy rzucili się na pieńki jak na mięso, skoro na razie wystarczało ich dla wszystkich. Sam, przynajmniej na razie, wolał uniknąć niepotrzebnych przepychanek. Nie oznaczało to jednak, że porzucił wrodzony spryt. Wypatrzył dwa oddalone od innych pieńki, złączając je zaklęciem Zlepa i dopiero potem przyciągnął je do siebie za pomocą jednego z najprostszych czarów użytkowych. – Accio. – Szepnął, myśląc o obiekcie, na który nakierował swą różdżkę. W końcu usiadł na sklejonych kawałkach drewna, obserwując bieg wydarzeń.
Vinícius Marlow
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Suma 2xk100: 54 + 97 = 151 Wybrany pieniek: biorę nr 3 od Carly Punkty w zaklęciach: 4 Rdzeń i drewno różdżki: brzoza i łuska salamandry Refleks: 6.5
Prawie podskakuję, kiedy słyszę, że ktoś wita się z nauczycielem i rozglądam się wokół jak surykatka, aż w końcu go dostrzegam i mam ochotę palnąć się otwartą dłonią w czoło. Pozostaje mi liczyć, że żaden mój niewybredny komentarz nie dotarł do uszu nauczyciela... a spojrzenie, jakim mnie obdarza, niedługo potem odbiera mi prawo do tych marzeń, boleśnie ściągając na ziemię. Zastygam w bezruchu, jak ofiara pod nosem drapieżnika. — Czy ja sobie coś wymyślam i dopowiadam, czy on naprawdę chciał mnie zabić wzrokiem? — szepczę do swoich znajomych, tym razem tak cichutko, jak tylko mogę, ciszej niż myszka, gdyby myszki w ogóle szeptały. To jedna z tych nielicznych sytuacji, kiedy jest mi maksymalnie głupio, a do tego czuję przerażenie, że jednak podpadłem i teraz będę mieć już całkiem przerąbane. Potem jednak słyszę „gorące krzesła” i myślę sobie, że skoro wymyślił coś takiego jako lekcję, to chyba nie może być aż tak zły, nie? Carly obiecała, że nie będziemy musieli myśleć i wzięła sobie to do serca, bo zanim w ogóle orientuję się w sytuacji, ta już załatwia dla nas pieńki. — Carly, królowo. Co ja mówię, cesarzowo! — mówię tylko z podziwem i szepcząc accio, przyciągam do siebie jeden ze zdobycznych pieńków i zajmuję go szanownymi czterema literami.
Suma 2xk100:5+62=67 Wybrany pieniek: 10 Punkty w zaklęciach: 2 Rdzeń i drewno różdżki:szpon hipogryfa, cis Refleks:6
Wyjaśnienie zasad zajęć spotkało się z moim widocznym zdziwieniem. Spodziewałem się toru przeszkód lub innego, równie morderczego dla naszego organizmu zajęcia. Rzucanie zaklęć na pieńki, na które mam następnie usiąść? O Merlinie, coś czułem, że moja przygoda skończy się bardzo szybko. Kiedy moi rówieśnicy zaczęli z grubej rury i przepychali się, walcząc o pieniek, ja spokojnym ruchem ręki przywołałem do siebie pierwszy lepszy pieniek przy pomocy accio. Przekrzywiłem głowę, przyglądając się kawałkowi drewna, jakby czekając, że zaraz wypowie zagadkę do rozwiązania. Westchnąłem i posadziłem na nim swoje cztery litery, obserwując zmagania innych.
Percival d'Este
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 203cm
C. szczególne : Piegi, tatuaże na całym ciele, kolczyki. Chorobliwie biała cera. Krzyż Dilys na łańcuszku na szyi. Szmaragdowa blizna na dłoni, która jawi się zielonkawym świetle przy ludziach z genetyką, blizna na nodze po złamaniu.
Suma 2xk100: 84+61=145 Wybrany pieniek: 11 Punkty w zaklęciach: 73 Rdzeń i drewno różdżki: Jabłoń Avalonu, Pióro Kaczki Dziwaczki Refleks:8/10
Lekcja szybko wskoczyła na swoje właściwe tory, czyli zwyczajnie się rozpoczęła. Voralberga kojarzyłem z ciekawymi lekcjami, nie mogłem się więc doczekać czego ta będzie dotyczyła. Nauka nowych zaklęć zawsze jest spoko, ale przygotowanie się do ich rozsądnego używania również było bardzo ważne, jeśli nie nawet istotniejsze. Wysłuchawszy poleceń Alexa, nie było zbyt wiele czasu na rozmyślanie. Rozluźniłem mięśnie, by zaraz ponownie je spiąć w dogodnej pozycji do biegu. Czekanie… uśmiechnąłem się pod nosem, zapomniawszy wcześniej jak bardzo kochałem rywalizację, nawet w tak błahych sprawach jak lekcja w Hogwarcie. Flara wystrzeliła. Nie czekałem, a zrobiłem użytek ze swojej nowej różdżki, szepcząc pod nosem Lupus Palus, a zaraz po nim Pluma Choro, sam wystrzeliwując z nóg do nie najbliższego, ale stojącego nieco dalej pieńka, dając w biegu polecenie wilkowi by podbiegł do niego pierwszy i bronił go swoimi zębami, pazurami i sumarycznie całym sobą. Oczywiście nakreśliwszy wcześniej, by nikomu nie zrobił dotkliwej krzywdy, a jedynie zachowywał się tak, jakby naprawdę chciał ją zrobić. Moje klony biegły w podobnym kierunku co ja, ale za nic nie dało się poznać który z nich był prawdziwy. Zignorowałem wszelką jatkę, jaka powstała obok mnie między innymi uczniami i też nawet nie reagowałem jakoś bardzo na kreatywny pomysł Brooks by użyć swojej miotły (choć byłem pod wrażeniem, że ta tak szybko tutaj przyleciała), tylko skupiłem się tylko i wyłącznie na swoim pieńku i tylko na tych, którzy mogliby zagrozić w moim zawłaszczeniu sobie tejże pięknej kłody. Zbliżywszy się, usiadłem na niej, dając tym samym do zrozumienia, że jest moja, jedną ręką trzymając różdżkę w pogotowiu, drugą głaszcząc hologram wilka, który bardzo dobrze się sprawdził. Tym samym anulowałem też zaklęcie klonów, które obecnie wyglądały nieco karykaturalnie, siedząc w powietrzu i głaszcząc coś, czego w rzeczywistości nie było pod ich iluzoryczną dłonią.
Valerie Lloyd
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Suma 2xk100:29 Wybrany pieniek: 7 Punkty w zaklęciach: 14 Rdzeń i drewno różdżki: róg jackapole, jawor Refleks: 5 Kostka przeciwko Marli:6
Valerie krzyknęła, gdy poczuła na sobie czyjeś łapska. O zgrozo, zobaczyła przy tym jak wybrany przez nią pieniek nagle odlatuje w inną stronę. A to małpy, pomyślała wyciągając różdżkę w jej kierunku. To znaczy, nie Gryfonki która przejęła jej drewienko. W kierunku odebranego jej bezczelnie pieńka. - Accio! - krzyknęła. Zwinnym ruchem wyrwała się z mocnego uścisku chłopaka, w końcu była gibka jak lunaballa i pobiegła kilka metrów w przeciwną stronę. A potem nieco zwątpiła. Chwila chwila, pieńków miało być chyba tyle, ile było uczniów, a tymczasem wokół niej pojawiało się ich coraz to więcej. Czy na pewno trafiła swój cel? Wątpliwości minęły, gdy przywołane drewienko trafiło do jej rąk. Z pewnością było ono prawdziwe, usiadła więc na nim triumfalnie, nie chowając jeszcze różdżki. Mogła mieć tylko nadzieję, że nikt nie dorwie się znowu do jej własności. A Marli, której przecież w ogóle nie znała pokazała złośliwie język. Z kolei Fitzroy’owi posłała kwaśny uśmiech. Nie takie Puchony bezbronne, jak się o nich mówi.
Suma 2xk100: 23 + 21 = 44 Wybrany pieniek: 19 Punkty w zaklęciach: 3pkt Rdzeń i drewno różdżki: dąb, szpon gryfa, 13 i 3/4 cala Refleks: 7
Widząc te wszystkie bijące się o pieńki osoby, aż miał ochotę się przeżegnać... No ale oczywiście było mu do tego daleko. Co nie zmienia faktu, że był załamany, a jako iż nawet nie chciał z nikim walczyć o pieniek, to wykorzystał jeden z pieńków na uboczu i do jego zaklepania użył zaklęcia Accio. Jedno z łatwiejszych ale skutecznych.
Bał się nieco o to, czy ktoś przypadkiem nie oberwie zaklęciem... No najgorzej by było jakby to on trafił do skrzydła szpitalnego, albo ktoś z jego przyjaciół, ale najbardziej to on się chyba modlił o swoją prawą rękę, zwłaszcza, że najpewniej musiałby wtedy albo nauczyć się pisać lewą... Albo pomagać sobie różdżką podczas pisania, czego bardzo nie chciał.
Suma 2xk100:łącznie 47 Wybrany pieniek: 8 Punkty w zaklęciach: 1 Rdzeń i drewno różdżki: włos testrala, świerk Refleks: 9
Nastały chaos początkowo niemalże wbił samą Rinę w ziemię, ale na szczęście w porę zmusiła się, by skupić się na celu zadania postawionego grupie przez profesora. Szybkim, wręcz gorączkowym wzrokiem próbowała przebić się przez niemalże bijących się zaklęciami osób i po krótkiej (choć nieco za długiej) chwili dostrzegła jeden z nielicznych bezpańskich pieńków, który mogła umiejętnie zdobyć. Rzekła więc cicho, choć stanowczo Accio, które wydawało jej się zarazem najprostszym, ale również i najlepszym sposobem na przywołanie swojego pieńka. Całe szczęście że zaklęcie zadziałało - przedmiot już leciał w jej kierunku, a Rina dostosowała swoją pozycję by bezproblemowo go złapać i zająć. W myślach tylko modliła się, żeby nikt nie zwinął jej nagrody sprzed nosa, co pewnie pogorszyłoby jej humor natychmiastowo. Właśnie dlatego nie lubiła rywalizacji i przeklinała ją w duchu nawet w obecnym momencie.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Suma 2xk100:75+56=131 Wybrany pieniek: 8 od @Rina Nishimura Punkty w zaklęciach: 31 Rdzeń i drewno różdżki: język żmijoptaka, heban Refleks: 8
Z pewnością odpowiadał jej pomysł na zajęcia, który zakładał nastawioną na rywalizację grę. To mogła być naprawdę świetna zabawa i Huang nie zamierzała się zbytnio hamować w próbach przejęcia pieńka gdyby tylko ktoś jej w tym przeszkadzał. Biorąc też pod uwagę, że w tak sporym gronie z pewnością znajdowało się dużo więcej osób o sporych ambicjach to rywalizacja mogła być naprawdę zacięta. I to już na etapie rundy próbnej. Sama Mulan w pierwszym momencie jakoś uniknęła tego całego chaosu i skupiła się na tym, by obrać sobie jakąś ofiarę. Sporo osób już walczyło między sobą albo skupiało się na bezpańskich pieńkach. Mulan wolała zamiast tego podejść kogoś kto budził nieco mniejsze zainteresowanie. I wtedy w zasięgu jej gryfońskiego wzroku pojawiła się Rina. Z cwanym uśmieszkiem Huang rzuciła na jej pieniek zaklęcie Fovere, aby podgrzać go do temperatury na tyle wysokiej, że zmusiłaby Krukonkę do puszczenia swojej zdobyczy. I wtedy właśnie zjawiła się ona, cała na czarno, podbiegajac i łapiąc porzucony cel. - Dzięki - rzuciła jeszcze do dziewczyny, uśmiechając się po czym postanowiła odbiec gdzieś na skraj łąki, gdzie mogłaby mieć względny spokój.
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Suma 2xk100: 74+9=83 Wybrany pieniek: 15 Punkty w zaklęciach: 4 Rdzeń i drewno różdżki: popiół z popiełka, orzech włoski Refleks: 5
Nie miała pojęcia, co właściwie powinna sądzić o całej tej zabawie. Zwłaszcza, że akurat Mina może i do pokrak nie należała, ale też trudno było powiedzieć, by była obdarzona niezwykłym refleksem. Oby tylko okazał się wystarczający do tego, by podjąć jawiące się przed nią wyzwanie i zdobyć jeden z pieńków, który znajdował się na polu. Nie można było powiedzieć, by Hawthorne należała w tym wypadku do tych bardziej walecznych i żądnych krwi uczniów także z pewnością nie będzie celowała w już pochwycone przez innych obiekty, zamiast tego skupiając się raczej na kawałkach drewna, które nie zostały jeszcze przez nikogo zawłaszczone. I dlatego też właśnie widząc jeden taki pieniek rzuciła na niego pospieszne Accio, przywołując go do swoich dłoni. Na razie to musiało jej starczyć. Oby tylko nikt nie rzucił się na jej cel, bo wtedy z pewnością znajdzie się na przegranej pozycji.
Bee May Valentine
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : Słodki zapach - miód, kwiaty i owoce;
Suma 2xk100:94 + 12 = 106 Wybrany pieniek: 2 od Carly Punkty w zaklęciach: 1 Rdzeń i drewno różdżki: włos reema, dziki bez Refleks: 6 - wysportowany, ale ma ostatnio kiepski humor ciągle
- Definitywnie chciał cię zabić, co ty mu zrobiłeś? - Dopytał cicho, marszcząc brwi w niedowierzaniu, bo sam też widział przecież to spojrzenie Voralberga - inna sprawa, że przez dobrą chwilę zastanawiał się, czy nie chodziło przypadkiem o niego. Dużo lepszą opcją było jednak uznać, że potencjalną ofiarą miał być ktoś inny, choćby Marlow. - To się nie uda - oznajmił po prostu, obracając różdżkę w palcach, jakby dzięki temu miał faktycznie jakoś przygotować się do... cóż, widział to głównie jako walkę. Nie za bardzo rozumiał czy ma się rzucać na pieniek, czy jednak lepiej używać jakichś zaklęć, na które wcale nie miał pomysłu... I nie wiedział też co ma zrobić z pieńkiem, jak już go złapie. I zanim zdążył spytać Puchonów, czy oni też byli równie skonfundowani, to cała ta "zabawa" już się rozpoczęła. - Co wy- GENIALNE - przerwał sam sobie, zachwycony sprytem Carly, która naprawdę myślała za nich. - Accio pieniek dwaaaaa?... - Spróbował, by jak najszybciej przechwycić zdobycz zapewnioną mu przez bliźniaczkę - faktycznie mu się udało, choć nie do końca przemyślał, że pieniek poleci do niego z takim impetem. - ...to nie jest bezpieczna zabawa - sapnął, odstawiając pieniek, który chyba na zawsze miał pozostawić po sobie ślad na jego torsie; przynajmniej teraz Bee miał na czym usiąść.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Suma 2xk100: 47 + 12 = 59 Wybrany pieniek: 17 Punkty w zaklęciach: 100 Rdzeń i drewno różdżki: serce testrala, cedr Refleks: 10
Właśnie czegoś takiego mogła się spodziewać po Voralbergu. Podobne zabawy od zawsze były w jego stylu chociaż ta wydawała się być nieco bardziej chaotyczna przez to, że nie było tutaj żadnych zorganizowanych drużyn więc wchodziła walka każdy na każdego. Nie żeby akurat Violi to jakoś szczególnie przeszkadzało. Przynajmniej dzięki temu będzie o wiele ciekawiej. Nigdy nie mogła być pewna tego, z której strony zostanie przypuszczony atak i musiała się mieć cały czas na baczności. Czym to się różniło od sytuacji, w których musiała walczyć o własne życie? Praktycznie niczym. Na samym początku jednak nie chciała marnować sił na zbędną szamotaninę i dlatego skoro dostępne były inne wolne pieńki to nie chciała z nikim bić się o te, które zostały już zgarnięte. Plan był prosty: wziąć jakiś, który nie został przez nikogo porwany i potem jedynie go pilnować. Dlatego też rzuciła Carpe Retractum na pierwszy taki pieniek, który znalazł się w zasięgu jej wzroku i nie planowała szybko zrezygnować z jego posiadania. Przynajmniej nie na tym etapie.
River A. Coon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174
C. szczególne : Ruchome tatuaże, drobna przerwa między lewą jedynką a dwójką, melodyjny głos, lekko włoskie zaciąganie, zapach (figa, cytryna, czarna porzeczka, cedr)
Ściągnął brwi, przesuwając spojrzeniem od nauczyciela do pieńków i od pieńków do poszczególnych uczniów, powolnie przyswajając zasady gry, która brzmiała dla niego nieco zbyt mało ekscytująco przez ilość bodźców, którym miałby zostać poddany. Nie było przecież szans na to, by był w stanie skupić się na pilnowaniu swojego pieńka, gdy już go zdobędzie, jeśli wokół będzie działo się tak dużo ekscytujących rzeczy. - Idziesz w to? Bo ja se chyba jednak wolę popatrzeć - zagaił do Bazyla, o którego oparł się plecami już gdzieś w połowie voralbergowego monologu, w którym wrócił myślami do orzeszków co najmniej trzy razy, w końcu zaciągając Ślizgona w bok, z dala od pola bitwy, by mogli sobie przysiąść na trawce, rozwaleni jak greccy bogowie na boskich szezlongach. - U-ła, po tym zostanie siniak - syknął z wyimaginowanego bólu, krzywiąc się mimowolnie, gdy tylko zobaczył z jakim impetem jeden z pieńków przygrzmocił w tors @Bee May Valentine, ale zaraz i tak zaśmiał się cicho, gdy tylko dostrzegł, że Puchona wcale to nie zatrzymało. - Widzisz, dobrze, że się wycofałem - mruknął cicho, odchylając głowę w tył, by z zerknąć na Bazyla, do którego karku sięgnął zaraz dłonią, by upewnić się, że chłopak też na niego spojrzy, niezależnie od tego jak ciekawy byłby chaos potyczek w tle. - W końcu wolno mi mieć tylko jeden rodzaj siniaków - dokończył ciszej swoją myśl, z beztroskim chichotem przyciągając Bazyla do swojej szyi.
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Suma 2xk100: 17 + 49 = 66 Wybrany pieniek: 16 Punkty w zaklęciach: 20 Rdzeń i drewno różdżki: jabłoń, oko szyszymory Refleks: 9
- Nie ma to jak pozytywne nastawienie - westchnęła niby to z rozmarzeniem i uśmiechnęła się kącikiem ust. - No i dobrze jest mieć znajomości z medykami, bo tak to pewnie bym musiała czekać pół roku, zanim bym się dostała. U ciebie przynajmniej pójdzie na ładny uśmiech - stwierdziła i wyszczerzyła się do Maxa. Żarty żartami, ale faktycznie czuła się jakoś bezpieczniej, kiedy chłopak był obok, a jego pomoc mogła się przydać, choć miała nadzieję, że nie będzie potrzebna i tylko w ich głowach szaleją jakieś dziwne pomysły. Najlepsze w tym wszystkim było to, że wcale tak nie było, bo profesor Voralberg wymyślił coś na podobieństwo gorących krzeseł. I tak bardzo jak podobał jej się ten pomysł, tak bardzo obawiała się, że ludzie po prostu zamienią się w zwierzęta i zrobią wszystko, aby któryś z pieńków zgarnąć. Nie, żeby sama miała zamiar odpuścić, gdzie by tam. Kiedy więc flara została wystrzelona, nie zastanawiała się zbyt długo i krótkim Accio przywołała do siebie jeden z pieńków. Nie widziała sensu w kombinowaniu, skoro liczył się czas, a nawet tak proste zaklęcie mogło być skuteczne. Nie przewidziała co prawda, że będzie musiała obronić się przed drewnianym klocem rękami, ale koniec końców przeżyła i klapnęła na niego, popatrując nieco podejrzliwie. Widziała, że niektórzy już zaczęli zabierać sobie nawzajem siedziska albo zgarniali po kilka jednocześnie, co w sumie wcale nie było takie głupie. - Daj spokój. Nie zdążyłam do nich napisać, co teraz? Szansa na zniżkę grupową chyba przepadła - odpowiedziała Maxowi, cały czas śledząc wzrokiem rozgrywające się wydarzenia. Wiedziała jednak, że gdyby ktoś chciał jej zabrać pieniek, po prostu by to zrobił, a ona wylądowałaby tyłkiem na ziemi.
Suma 2xk100: 74 + 5 = 79 Wybrany pieniek: 22 Punkty w zaklęciach: 12 Rdzeń i drewno różdżki: klon, włos z ogona jednorożca Refleks: 6
Jej radosna paplanina została dość szybko przerwana przez profesora, który przywołał ich wszystkich do porządku w celu rozpoczęcia lekcji. Ela, jak to Ela, czekała jak na szpilkach na ujawnienie szczegółów dotyczących tych zajęć, a kiedy już to się stało, wcale się nie zawiodła. Ba, resztkami sił i jakiegoś instynktu samozachowawczego powstrzymała się od podskakiwania w miejscu z radości. Przecież szykowała im się tak super zabawa, że głowa mała! Postarała się więc skupić swoją uwagę w oczekiwaniu na sygnał profesora, a kiedy ten się pojawił... Zareagowała późno. Prawie zbyt późno, bo zanim jej myśli przebrnęły przez ten chaos, który zapanował, na łące zostało już tylko kilka pieńków. Niezrażona tym w ogóle rzuciła Carpe retractum i już po chwili miała jeden z nich przy sobie. Nawet nie starała się zbytnio dbać o to, żeby ktoś jej go nie zabrał - to przecież była dopiero rozgrzewka, nie było się więc czym martwić.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Suma 2xk100: 53+91 Wybrany pieniek: 9 Punkty w zaklęciach: 100 Rdzeń i drewno różdżki: Avalońska Jabłoń, Łuska Oilipheista Refleks: 8
Szczerze to nie spodziewał się gry podobnej do gorących krzeseł. A dokładnie to w tym przypadku, gorących pieńków. Zasady wydawały mu się proste, przyjemne i jasne. Przynajmniej ta część, którą jego zmęczony umysł zdołał ogarnąć. Jednak mimo wszystko nie miał zamiaru odkrywać swoich najlepszych kart na zwykłej rozgrzewce. Szkoda że w sumie Harmony go zrobiła w konia robiąc iluzję niezajętego pieńka, bo przez to kiedy spróbował usiąść. Bęcnął tyłkiem na ziemię i patrzył się tylko jak gryfonka się z niego po przyjacielsku śmieje. Szybko więc musiał zgarnąć kolejny pieniek, więc wybrał taki niekochany i nieoblegany przez nikogo. Rzucił na niego Quatinus, a następnie rzucił konkretne Fumos wkładając w nie nieco sporo energii by wytworzyć jak największą zasłonę dymną. Dzięki pierwszemu zaklęciu bez problemu namierzył pieniek w dymie i sobie na niego usiadł.
Augustine Edgcumbe
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 188
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Suma 2xk100:38 + 51 = 89 Wybrany pieniek: 14 Punkty w zaklęciach: 2 (różdżka daje mi +5 zawsze, nie wiem co z nią??) Rdzeń i drewno różdżki: jodła, serce buchorożca Refleks: 8
Odwzajemniam pocałunek Brooks i poprawiam jej czapkę na swojej głowie, bo faktycznie mi pasowała. No i lubiłem czapki z daszkiem. - Nie mam dziś chyba nastroju na bieganie - stwierdzam z westchnieniem, jakbym był tutaj za karę. Qudditcha przeżyję, transmutację z ruchem również, ale mam wrażenie że bieganie za pieńkami i rzucanie zwykłych zaklęć może co najwyżej spowodować moje upokorzenie, a nie polepszenie umiejętności. Okazuje się, że większość nie podzielała mojego nie - entuzjazmu i rzuciła się do biegu jak szalona. Wyciągnąłem różdżkę i patrzyłem jak wszyscy zaczynają rzucać zaklęciami i biegać jak szaleni. Julka już wzbiła się w powietrze, by robić jakieś jeszcze bardziej szalone rzeczy niż zwykle. Kiedy wylądowała w końcu gdzieś dalej, ja zwykłym Accio przyciągam jakiś bezpański pieniek. Siadam obok jej dziwacznej pieczary z Protega Maxima wokół aż trzech kłód. - Nie mieliśmy brać tylko jeden? - pytam z przekąsem kwestionując jej zasady fair play i siadam gdzieś obok na swoim pieńku.
______________________
I'm almost never serious, and I'm always too serious.