Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Opuszczony domek na drzewie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Emerson Berkley
avatar

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Galeony : -17
  Liczba postów : 398
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptySro Cze 08 2011, 18:30;


Opuszczony domek na drzewie


Drewniany domek zbudowany niegdyś przez okolicznego drwala dla swoich dzieci. Skończyło się to niestety tragicznie, ponieważ jedno z dzieci spadło z wąskiej budowli. Większość bawiących się tu kiedyś szkrabów twierdzi, że nocami można zauważyć ducha dziecka, które włóczy się z płaczem po lesie w poszukiwaniu rodziny.
Domek jest otoczony ze wszystkich stron drzewami, a w środku jest mnóstwo pajęczyn i robactwa. Nikt nie zawitał tu już od bardzo, bardzo dawna.
Powrót do góry Go down


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyPon Cze 27 2011, 15:11;

Connie kiedy już wyszła z domku ze swoim ślicznym mopsikiem na smyczy ruszyła tam, gdzie niosły ją nieprzerwanie nogi. Raz na jakiś czas jedynie zastanawiała się, by Książę Karmelek mógł obwąchać lub obsikać jakieś drzewo.
W domku czuła się trochę niepożądana kiedy widziała jak dwie osoby, które poznały się już wcześniej świetnie się dogadują podczas gdy ona wyłącznie milczała patrząc to na jedno, to na drugie. W końcu postanowiła, że ciekawiej będzie jak wyjdzie. Po drodze spotkała kilka małych dzieciaków, które przez cały czas mówiły jej by nie szła w stronę domku na drzewie. Na wieść o duchu, który się tam pojawia uzyskała jednak przeciwną reakcje do tej, na jaką czekały szkraby - wręcz chciała tam podejść i zobaczyć. Specjalnie pochodziła jeszcze we wszystkie inne kierunki, żeby poczekać na noc, a przynajmniej na wieczór.
Kiedy się już zaczęło ściemniać szła dokładnie w miejsce, gdzie miał się pojawić owy straszny chłopczyk. Spojrzała na swojego szczeniaczka. Podobno psy wyczuwają duchy i szczekają na nie. Jak na razie owy szalony samczyk na różowej smyczce wariował jak zwykle ukazując jak to nie można go wytresować dlatego będzie robił co chce. W końcu dotarła. Spojrzała w górę dokładnie oglądając domek. Miała nadzieję, że się nie zawali kiedy tam wejdzie. Kiedy mocno wytężyła wzrok i zauważyła pajęczynę miała ochotę zawrócić. Niestety "wygłodniałe, krwiożerce" pająki - jak to funkcjonowały w jej myślach, zeszły na dół a jeden nawet usiadł jej na dłoni. Zrzucając go szybko wydobyła z siebie głośny pisk, który mógł zaalarmować ludzi będących niedaleko, że owy duch na prawdę tu jest i właśnie kogoś przestraszył. Connie cofnęła się niefortunnie i po chwili, kiedy potknęła się o kamień, upadła na tyłek.
- Au.. Będę miała siniaka - Mruknęła sama do siebie rozmasowując jeden z pośladków. Puściła smycz, a owy niegrzeczny piesek o dziwo nie uciekł, tylko spoglądał czarnymi guziczkami na swoją panią.
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyWto Cze 28 2011, 11:27;

Nudziło jej się jak cholera. Nad jeziorem, mimo tych piętnastu minut samotności na pomoście, przyszli pijani nauczyciele, a Ev nie miała ochoty użerać się z nimi. Chciała pogadać z kimś normalnym. No, w miarę normalnym. Dobra, nienormalny też mógłby być. Byle ten ktoś nie nazywał jej rudą wywłoką!!! Po głębszym zastanowieniu udała się do lasu. Słyszała wiele od mugolów spod lasu o nawiedzonym domku na drzewie. Ev duchów się nie bała, wręcz miała nadzieję na spotkanie jednego, przynajmniej miałaby z kim porozmawiać. Szła przez las, lawirując między drzewami. Zaczynało się ściemniać i... zzimniać? No, robić chłodniej. Ewce to nie przeszkadzało, mimo, iż miała na sobie tylko koszulkę na ramiączkach i jeansowe szorty. Niewiele było widać przez drzewa, ale nad jeziorem musiał być piękny zachód słońca. Usłyszała głośny pisk. W końcu zauważyła domek, a pod domkiem jakąś personę z malutkim mopsikiem. Instynktownie wyczuła czarodzieja i wyciągnęła różdżkę. Jakież było jej zdziwienie, gdy źródłem pisku okazała się Connie! Piesek też ją zauważył, podszedł i zaczął obwąchiwać. Podeszła do dziewczyny i pomogła jej wstać, nie zauważając, że nadal ma różdżkę w ręce.
- Czemu tak piszczałaś?
Odwróciła się, popatrzyła na domek i zauważyła rozmaite obrzydlistwa w postaci pająków. Najwyraźniej to było powodem pisku Connie. Rozejrzała się, czy nikogo nie ma, i wypowiedziała cicho zaklęcie, wskazując końcem różdżki wnętrze chatki.
- Chłoszczyść.
Miała nadzieję, że zaklęcie wypędzi z domku pająki, pajęczyny i kurz. Tak też się stało. Zeszła do stojącej pod drzewem Connie.
- Teren czysty. Można wchodzić bez obaw - uśmiechnęła się - Arachnofobia? Też mam, ale małą. To co, idziemy obmyślać plan podbicia świata? - spytała wskazując domek.
Powrót do góry Go down


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyWto Cze 28 2011, 17:59;

Miała nadzieję, że tego wydźwięku z jej ust nie usłyszy zbyt wiele osób. Szczególnie, że nadal miała opinię wrednej ślizgonki, która służąc mistwrzowi zatracił uczucia, bądź mówiono o niej ze jest podła, a i głupia. Opinie i plotki zderzały się ze sobą robiąc coraz większe zamieszanie i coraz dziwniejsze sytuacje. Nawet się jej raz zdarzyło, że została zapytana przez pierwszoklasistkę czy to prawda, że jest lesbijką. To się miało do jej życia jak piernik do wiatraka! Ale mniejsza o to.
Słysząc kroki przeraziła się coraz bardziej. W Hogwarcie były duchy i raczej nie zostawiały śladów stóp, ani nie wydawały dźwięków przy chodzeniu. Więc to nie jest zmarły przed laty syn drwala. Odwróciła wzrok a widząc Ev od razu jej się poprawił humor. Uśmiechnęła się lekko dając jej podnieść się z ziemi.
- Nienawidzę pająków - Zaśmiała się zakłopotana w odpowiedzi na jej pytanie. Miała bardzo zaawansowaną arachnofobię i zdecydowanie nie wróżyło to niczemu dobremu. Wystarczył jej malutki pajączek, z już robiła aferę jak nie wiem co.
Podziękowała jej dodatkowym, nikłym uśmiechem za wyczyszczenie owego miejsca.
- Pewnie! Co z naszym planem dotyczącym różowych, palących się kotów? Możemy go przesunąć na dalszy plan i wymyślić coś bardziej... Hm.. zUego - Powiedziała świadomie podkreślając "U" w ostatnim wyrazie.
Podeszła powoli do domku i rozejrzała się po czym poczęła wchodzić na górę. Kiedy wreszcie jej się to udało zaczęła się zastanawiać.
- Myślisz, że on utrzyma więcej niż jedną, lekką osobę?
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyWto Cze 28 2011, 19:45;

- Myślę, że jak mu pomożemy to uniesie nawet i trzy lekkie osoby. Ale że na razie nie chce mi się przypominać zaklęć, to miejmy nadzieję, że nas utrzyma. Przecież nie jesteśmy jakoś specjalnie ciężkie. Uwaga na torbę. - mówiąc to rzuciła torbą w stronę Connie. Gdy dziewczyna ją odłożyła do domku, zaczęła się podciągać po drewnianych palach swoim sposobem - ciężar ciała spoczywał na niemal samych rękach, nogami odpychała się od drzewa. Gdyby ktoś postronny zawitał w to miejsce, ujrzałby dziwny widok; czarnowłosą dziewczynę wychylającą się z i tak chwiejącego się domku i rude niewiadomoco, skaczące po drzewie w stronę chatynki niczym wiewiórka. Ev w końcu złapała się drewnianych desek spełniąjących rolę podłogi. Podciągnęła się na rękach i weszła skulona do domku. No cóż, czasem 170 centymetrów wzrostu bywa wadą. Odwróciła się w stronę Connie.
- Różowe koty zawsze się przydadzą. A co do bardziej zUego planu... - powiedziała, specjalnie kładąc akcent na "U" w środku zUego wyrazu - masz jakiś pomysł? Na przykład mogłybyśmy zrobić coś baaaardzo ślizgońskiego krukoniastej - uśmiechnęla się złośliwie na myśl o złocistych włosach Naomi Young uwalanych w różowej farbie.
Co ja mam do różowej farby?!
Powrót do góry Go down


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyWto Cze 28 2011, 20:13;

Mówiąc o zaklęciach instynktownie sprawdziła, czy w jej kieszeni spoczywa dosyć krótka różdżka. Osiem i pół cala to nie było dużo dlatego mogła ją umieszczać w wielu miejscach począwszy od kieszenie, przez wysokie buty aż do małych torebek.
- Nie wiem jak ty, ale ja moją wagą spokojnie przekraczam sto kilogramów - Powiedziała niezwykle poważnym tonem łapiąc torbę i kładąc ją obok domku. Co Ev kombinuje? Nie mogła z nią normalnie wejść? Po chwili kiedy zauważyła jakim to sposobem ta się wspina prawie wybuchnęła śmiechem - cudem się powstrzymała.
- Wyglądasz jak małpka wiesz? Czekaj.. jak się nazywają te z gołym tyłkiem? Szympansy? Może jesteś ich kuzynką? - Wbrew pozorom i tego, co planowała powiedziała to całkiem miło i żartobliwie zamiast jakoś szczególnie podle. Głupia zmiana zachowania! Straciła kolejną okazję na bycie niemiłą tak jak kiedyś. Ciekawe, co Ev o niej słyszała... Zapewne nie wiele bo w końcu mało brakuje by się zaczęły jakoś szczególnie przyjaźnić. Skoro traci Namisia, to nie byłoby źle mieć u swojego boku ciekawą dziewczynę, a Gryffonka zdecydowanie taka była. Ciekawa i nietuzinkowa.
Con cudem nie musiała się kulić - to pewnie dla tego, że miała o jakieś trzy centymetry mniej. Usiadła na ziemi i rozejrzała się. Wśród zbutwiałych desek było całkiem fajnie.
- Co powiesz na to, żebyśmy go trochę odremontowały i stworzyły tutaj swoją tajną bazę? - Spytała tak, jakby była małym dzieckiem, a to wszystko miało być tylko zabawą. Kto wie, może lada chwila zaczną biegać rzucając pyłem wyobraźni w każdą stronę i zwalczać złe potwory zamieszkujące ten las? Jak była mała nie doświadczyła taki zabaw, dlatego pewnie czasem miała ochotę się zachować jak dziecko.
- Mówisz o Naomi Young? Słyszałam, że nie była dla ciebie zbyt miła. Co się właściwie takiego stało? - Spytała ciekawo. Słyszała, że Ev została wywalona z domku, a poza tym jeszcze jakieś inne plotki.
- Ludzie gadają, szczególnie pierwsze roczniki, że się pobiłyście - Uśmiechnęła się zdając sobie sprawę, że akurat to musi być głupie. Bez przesady, chyba nie można się pobić z osoba, której się prawie nie zna, prawda? Prawda? No... chyba nie.
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptySro Cze 29 2011, 05:39;

- Nie wiem jak ty, nie umiem się inaczej wspinać. Tak się nauczyłam łażąc po dachach w Forli. Gdybym opierała ciężar na nogach, miałabym trudności z dostaniem się na jakikolwiek dach. A małpy z gołym tyłkiem to pawiany.
Wiedziałam, że mój sposób wspinaczki wygląda... osobliwie, ale gdyby Connie wybrała się do florenckich slumsów, zobaczyłaby, że tam inaczej się wspinać nie da.
Dopiero po chwili zauważyłam, że Con coś do mnie mówi. Tak się zamyśliłam, że nie usłyszałam początku zdania.
- Hmm... tajną bazę? - coś mi zaczęło świtać. Nie do końca stłumione dziecięce instynkty dały o sobie znać. Zaczęłam sobie wyobrażać starą chatynkę odnowioną, czystą i bez nieproszonych gości. Ukrytą tajną bazę. Jak dzieci. Cóż, po części byłam jeszcze dzieckiem, więc mogłam sobie pozwolić na takie odpały.
- Weź mi nawet nie wspominaj o krukoniastej. Ja się spokojnie i po ludzku rozpakowuję, a ta wparowuje do pokoju, nazywa mnie rudą wywłoką i ukrywa podtekst "będziesz miała piankę do włosów na twarzy" w zdaniu "nie będziesz miała życia".
Dobrze było to wreszcie komuś powiedzieć. Trochę mi ulżyło.
- Kto mówi że się pobiłyśmy? W sumie mało brakowało, bym wyciągnęła różdżkę i grzmotnęła ją jakimś zaklęciem, ale się opanowałam. Nie chciałam mieć na głowie jej słitaśnych psiapsiółeczek - stwierdziłam, wysładzając słowa " słitaśnych psiapsiółeczek". Nie miałam pojęcia, dlaczego krukoniasta mnie nie lubi, ale czasem bywa tak, że wkurzam ludzi samym swym jestestwem. Tylko wybrani potrafią wytrzymać ze mną i nie zwariować. Rozejrzałam się po domku. Nie było tu dużo miejsca, akurat na dwie osoby. Mogłam usiąść i wyprostować nogi tak, że dotykały przeciwnej ściany chatynki. Gdyby uszczelnić szpary między deskami i wstawić tu jakieś światełko, byłoby tu całkiem przytulnie. Wyciągnęłam różdżkę z magicznej kieszeni szortów. Kieszeń musiała być zaczarowana, bo ponad 15 cali zwyczajnie nie zmieściłoby się w niej. Cicho wypowiedziałam zaklęcie i wetknęłam różdżkę w szparę między deskami podłogi, tak, że świeciła się niczym mała lampka.
- Lumos.
Nagle coś mi się przypomniało.
- Mam coś dla ciebie - powiedziałam do Connie, wyciągając coś z torby - a raczej dla nas obu - stwierdziłam pokazując tabliczkę czekolady mlecznej z całymi orzechami laskowymi. Miałam nadzieję, że Con lubi coś poza budyniem bananowym.
Powrót do góry Go down


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptySro Cze 29 2011, 09:37;

- Trzeba znać nazwę swojej rodziny - Uśmiechnęła się na myśl, że w gruncie rzeczy mimo tego, że tyle razy wyzywała ludzi od małp to nie zna ich rodzajów. Trzeba by kiedyś o tym dokładniej przeczytać - Kto wie, kiedy taka wiedza przyda się na co dzień? Raczej nigdy, ale to mało ważne.
- Nigdy nie byłam w Forli i wątpię, czy kiedykolwiek dane mi będzie pojechać. Zresztą, dopiero niedawno dowiedziałam się, że jest taka nazwa. W końcu mój Paryż znają wszyscy, a to? Jeśli nie masz nic przeciwko to możesz mi trochę o tym o powiedzieć. Kto wie? Może się skuszę by się tam wybrać nim lato się skończy? - Zagadnęła Ev co dziwne na prawdę interesując się tym, co Gryffonka mogła o owym miejscu powiedzieć. Teraz ją oświeciło, że przecież Książę Karmelka też trzeba wziąć na górę. Zeszła więc z domku, położyła sobie owego małego szczeniaczka na głowie. Ten dobrze wiedział, że kiedy właśnie na tej części ciała swojej pani leży, to ma się nie kręcić. Po chwili usiadła razem z nim domku kładąc go pomiędzy swoimi nogami ułożonymi po turecku.
- Można by pozmieniać kilka źle wyglądających desek, do okienek jakieś zasłonki uszyć, poprzynosić tu trochę rzeczy i miałybyśmy na całe wakacje miejsce tajnych spotkań, które trzeba strzec przed takimi ludźmi jak krukoniasta - Powiedziała to chyba zbyt dużą nutą ekscytacji i zaangażowania, dla tego lekko się zarumieniła w myślach wyśmiewając siebie za swoją głupotę.
- Najwyraźniej Naomi nie jest zbyt ciekawą osobą... Może przypomina trochę mnie? Znaczy, mnie kiedyś - Westchnęła odgarniając uparty kosmyk z warzy i zaczesując go za ucho, po czym przejechała palcami po bliźnie. Ziewnęła pod nosem.
- Mogłaś jej rzeczywiście przypalić jakimś zaklęciem. Znając dumę takich osób nie powiedziałaby nic nauczycielom, a ty miałabyś pełną satysfakcję z tego, że na przykład wymiotowała ślimakami! Lubię to zaklęcie - Przez jej twarz przemknął przez chwilę podły, ironiczny uśmieszek wskazujący na to, że ma bardzo niedobre myśli odnośnie swoich wrogów. A co do Naomi - Nielubiani przyjaciół to i jej nieprzyjaciele! O! Chociaż może nie we wszystkich przypadkach.
- Ja osobiście najbardziej nienawidzę Hanny i Veronique, a i takiej jednej krukonki imieniem Ingrid. Hm.. I Może jeszcze Brook. Najśmieszniejsze, że trzy z nich należały do Slytherinu - Taa, największa pogarda właśnie dla tych osób, chociaż znalazłaby się też była dziewczyna Namidy, jej siostra... I wiele, wiele, wiele innych osób, które dawno temu zalazły jej za skórę. A takich, których po prostu nie lubiła było jeszcze więcej.
- Co masz? - Zagadnęła ciekawska, spoglądając na to, co dziewczyna ciekawego wyciągnie. Widząc czekoladę ledwo się powstrzymało, żeby nie przywołać na twarz banana.
- Jesteś moją dobrą wróżką? Od dawna marzy mi się czekolada z orzechami - Nie chciała jej za bardzo obiadać z czystej kultury, ale no jak można nie wziąć chociaż kosteczki, gdy takie cudo leży przed tobą?
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptySro Cze 29 2011, 13:18;

- Forli...
Moje rodzinne miasteczko. Tak mało znane... w sumie to dobrze.
- Wiesz gdzie mniej więcej leży Florencja? Forli jest jakieś sto kilometrów na północny-wschód. Porównywalnie piękne do Paryża, tylko mniejsze. Na każdym skrzyżowaniu rosną drzewa, dające chłodny cień. W centrum jest mnóstwo kawiarenek z lodami włoskimi, takimi prawdziwymi, nie z automatu. Wieczorami chodziłam do doków popatrzeć na zachód słońca i statki płynące po rzece - powiedziałam wesoło, przywołując wspomnienia.
- Chyba się trochę rozgadałam, co? - spytałam z winą w głosie. Nie chciałam zniechęcać Connie swoim gadaniem.
- Miałabyś ochotę przyjechać do mnie, do Villa Sforca, pod koniec wakacji? Pokazałabym ci miasto i zobaczyłabyś, gdzie mieszkam.
Zauważyłam, że Con skubie tą czekoladę jakby od niechcenia, ale widziałam w jej oczach ten głód czekoladowy.
- Ta tabliczka należy do ciebie. Rób z nią co tylko chcesz. Możesz nawet nią poczęstować psiaka, ale nie radzę. Mam cały zapas w pokoju, o ile krukoniasta nie zeżarła wszystkiego - powiedziałam, wyciągając następną tabliczkę z torby. Odpakowałam ją i zagłębiłam zęby w pysznej czekoladzie, troszkę miękkiej po całodziennym noszeniu w torbie. Przez chwilę delektowałam się smakiem orzechów, po czym schowałam resztę - właściwie resztkę, bo, sama nie zauważając, pochłonęłam ponad 2/3 tabliczki. Miałam tylko nadzieję, że Con nie weźmie mnie za obleśnego łasucha. Zastanowiłam się nad pytaniem dziewczyny, po czym odpowiedziałam.
- Niestety nie przypaliłam jej zaklęciem, bo miałam na ręce Falcona i trochę utrudniało mi to wyciągnięcie różdżki. Ale za to bardzo się zdziwi rano po przebudzeniu - uśmiechnęłam się złośliwie na myśl o rano-już-nie-tak-bardzo-złotowłosej Naomi. Mam tylko nadzieję, że trochę tej farby zostało...
- Hmm... Taka jak ty kiedyś? Może trochę. Ale krukoniasta jest o wiele głupsza. Może to tylko ja mam takie subiektywne wrażenie, ale tak właśnie ją widzę. Ona jest dla mnie tym, co dla ciebie na przykład Hanna. Wrogiem.
Skończywszy swój wywód na temat głupoty Naomi rozejrzałam się po domku. Okienka nie miały szyb, były tylko zaklejone jakąś brudną folią. Deski na podłodze, ścianach i dachu były zmruszałe i wyglądały jakby miały zaraz załamać się pod nami.
- Możemy się zabrać za remoncik nawet teraz, a jutro przyniosłybyśmy jakiś koc i stoliczek. Jeśli chodzi o zasłonki... nie mam talentu do szycia. Mi zawsze coś wychodzi krzywo. Może wycyganię od Haru ten taki śmiszny papier, co Japończycy używają zamiast szyb w oknach. Lepsze to niż ta brudna folia - stwierdziłam, pukając palcem w pseudo-okno. Miałam wrażenie, że o ty wszystkim mówię ze zbyt wielką ekscytacją w głosie. Wyciągnęłam różdżkę ze szpary w podłodze, wycelowałam w zbutwiałe deski i wypowiedziałam zaklęcie.
- Reparo.
Powtórzyłam to z paroma innymi miejscami w chatynce i po chwili domek wyglądał jako-tako, jak to mówi Haru. Spojrzałam na Connie.
- Skombinujesz na jutro jakieś coś w rodzaju stoliczka? Ja przyniosę koc dla twojego psiaka i jakieś pufy albo koce dla nas.
Powrót do góry Go down


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptySro Cze 29 2011, 15:47;

/ Kobieto zmuszasz mnie do rozwijania swoich nikłych zdolności pisarskich ^^/

- Florencja? No tak, wiem - Zamyśliła się na chwilę starając sobie w głowie ukazać obraz wielkiego kozaka... No bo w końcu włochy tak wyglądały prawda? Nie pomyliła krajów raczej. Jeszce chwilę nad tym pomyślała, przeanalizowała całą mapę europy i uświadomiła sobie, że jej wiedza jednak jej nie zawodzi aż tak bardzo.
Dopiero po chwili oprzytomniała i słuchała jej dalej starając się zapamiętać każde słowo, żeby potem nie zdawać głupich i "oczywistych" pytań.
- Mów dalej, raczej jestem osobą, która więcej słucha niż mówi - Zachęciła ją dodatkowo ruchem ręki to dalszych opowieści. Z tego co mówiła, jej miasto na prawdę było ładne i ciekawe. Nie to, co na przykład zatłoczony Londyn.
- Właściwie bardzo chętnie bym przyjechała, ale nie jestem pewna, czy twoim rodzicom by się to spodobało. A właśnie, może opowiesz mi też trochę o swojej rodzinie? Nigdy o tym nie rozmawiałyśmy - Zagadnęła po raz kolejny "zmuszając' przyjaciółkę do tego, by się rozgadała na temat. Ciekawie było tak słuchać o życiu osoby, która chce z nią rozmawiać i nie ma jakiś szczególnych zahamowań co do ilości gadania.
- Wiesz, mamy wakacje. Jest tyle miejsc do opalania. Jak zjem tą tabliczkę w całości to się roztyje i rozedmę jak ta rybka co tak rośnie jak chce przestraszyć. Nie mam pojęcia jak to się nazywa. To jest chyba takie japońskie. Tako.. Ta.. Takifugu, o! Mam. Jak ta rybka.. - Po swoim wywodzie, który chyba bardziej kierowała do siebie niż do Ewki pacnęła się w czoło.
- Czy gadulstwo zaraża? Bo mam wrażenie, że ty rozsiewasz tego wirusy... Nie umrę na to? - Spytała, a przy ostatnim zdaniu w jej oczach pojawił się sztuczny strach. Potem położyła sobie rękę na czoło jakby sprawdzając czy owa "choroba" nie przysparza gorączki.
- Ev, co ty planujesz podła istoto? - Zamrugała szybko widząc minę dziewczyny na myśl tego, co może zrobić Naomi. W jej głowie pojawiło się jedno - ta Gryffonka potrafi być bardzo zła jak potrafi. Chyba rzeczywiście łączy je dużo więcej niż na początku przypuszczała. Kto wie? Może czas uświadomić się, że to, co nazywa dobrą znajomością z każdą chwilą coraz bardziej ociera się o przyjaźń.
- Wiesz, jeśli tylko będziesz potrzebowałą mojej pomocy przy zUym planie zniszczenia tej całej Krukonki i zdobycia władzy nad pokojem to wal jak w dym - Szepnęła jakby to była jakaś wielka tajemnica, a i w jej głowie zaczęły się pojawiać różne myśli od tych dotyczących farby - oczywiście różowej, do tych które zawierały w sobie nie tylko zaklęcia, ale i eliksiry. Ale najpierw trzeba by było dowiedzieć się czegoś więcej o owym wrogu i jego słabych stronach - o każdej pięcie Achillesa.
- Może i masz rację. A co do stoliczka to albo ukradnie się z jakiegoś pokoju i tutaj przetransportuje - "Na przykład z pokoju Veronique, jej na pewno brak stoliczka nie zawadzi, a nawet jeśli, to co z tego?" Pomyślała.
- Albo można go zbić z kilku deseczek. To chyba nie powinno być problemem. Najwyżej się wyjdzie z domu w sukience z głębokim dekoltem i.. - To mówiąc Connie wstała i pochyliła się w dość seksownej pozie, co dziwne nawet jej wyszło mimo iż właściwie nigdy nie używała tego typu rzeczy z powodu blizny i niskiej samo oceny.
- Chłopaki... Zrobicie dla mnie stoliczek? - Zatrzepotała rzęsami mówiąc to przesłodzonym tonem niczym prawdziwy plastik czy jakaś członkini puder mafii.
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyCzw Cze 30 2011, 11:59;

/uwierz mi, te posty są najdłuższymi jakie napisałam kiedykolwiek w życiu ;P/

- O rodzinie? - spytałam raptownie. Natychmiast do głowy przyszły te straszne wspomnienia. Pożar, którego ni można było ugasić wodą ani gaśnicą. Odór przysmażanego ciała. Przypalone ciało mamy w trumnie. Blizna. Nie fizyczna, jaką miała Connie, ale psychiczna. O wiele bardziej bolesna. Podrapałam się po żebrach, tam gdzie ogień wtedy mnie dosięgnął. Potrząsnęłam głową, wyrzucając z głowy straszne wspomnienia.
- Z mojej rodziny zostały szczątki. Ja i tata. Nie lubię o tym rozmawiać - na pewno nie lubiłam rozmawiać o tym pożarze. Może kiedyś jej powiem, nie dzisiaj. Dzisiaj trzeba być wesołym! Znalazłyśmy chatynkę, robimy z niej tajną bazę i obmyślamy plan zniszczenia krukoniastej! To są powody do wesołości.
- Po tej czekoladzie się nie rozedmiesz - powiedziałam, kładą nacisk na "tej" i wskazując czekoladę - wyrób z Miodowego Królestwa. Jakieś składniki tajemnicze są i dzięki nim ta czekolada jest mało kaloryczna i nie rozpycha. Testowane na sobie, i jak widać, jeszcze się nie rozepchłam jak ta twoja Takifugu, a zjadłam tego więcej niż... no, w każdym razie dużo - stwierdziłam, pochłaniając resztę tabliczki. Zaśmiałam się na pytanie o wirusach gadulstwa.
- Tak, wiesz, to gadanie jest baaardzo zaraźliwe. Umrzesz po wypowiedzeniu stu słów - uśmiechnęła się ironicznie, po czym zaczęła się otwarcie śmiać na widok gestu Connie.
- Podła istota planuje całkowite zdominowanie władzy w pokoju na moją rzecz! I ty mi w tym pomożesz! - powiedziałam, oskarżycielsko celując w nią palcem i starając się pohamować śmiech, który coraz bardziej chciał wydostać się na zewnątrz.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo potrafię być ślizgońska dla swoich wrogów. A Naomka będzie musiała znaleść jakiś sposób na zmycie czarodziejskiej różowej farby mojej produkcji - zaśmiałam się złowieszczym śmiechem, który po chwili przerodził się w mroczny chichot. Już widziałam w głowie składniki potrzebne do wyrobu ukochanej farby. Nieschodzącej. I do tego różowej! Nagle zdałam sobie sprawę z jednego.
- Nie mam potrzebnych składników! Zapomniałam gwizdnąć z Hogwartu wyciąg z mandragory! Merda! Nie zrobimy farby. Chyba że ktoś ma chociaż malutką flaszeczkę wyciągu, ale w to wątpię. No nic, wymyślimy coś innego - zasępiłam się, intensywnie myśląc. Po chwili, słysząc o pomyśle kradzieży stolika z pokoju, uśmiechnęłam się.
- Rzeczywiście, można by go samemu zr... - zamarłam, a już po chwili zaczęłam otwarcie się śmiać na widok pozy Connie. W wyobraźni już widziałam chłopców lecących zbijać stoliczek dla nas.
Powrót do góry Go down


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyCzw Cze 30 2011, 12:29;

Po minie Eveline zrozumiała, że nie powinna o to pytać. Connie była przyzwyczajona do tego, że wszyscy poza nią mieli piękne, kolorowe życie podczas gdy ona cierpiała. Ale najwyraźniej bardzo się myliła. Po usłyszeniu o tym, że Ev ma tylko ojca była na prawdę zdziwiona. Connie po utracie mamy zamknęła się w sobie i na prawdę ciężko było wyciągnąć ją ze swojej skorupy nienawiści i pogardy dla całego świata. Eveline się to udało, Namidzie też... I to były chyba tylko dwie osoby, z którymi potrafiła rozmawiać otwarcie. Innym zazwyczaj albo nie odpowiadała, albo rzucała ogrom przykrych uwag.
Eveline natomiast widząc najwyraźniej okropne rzeczy potrafiła cieszyć się życiem i być co do wszystkich pozytywnie nastawiona. Con uśmiechnęła się delikatnie do dziewczyny. Ona sama obecnie miała wyłącznie brata. Ojciec ją wydziedziczył dawno temu, natomiast cała reszta ciotek, wujków i przybranego rodzeństwa się do niej nie przyznawała. Cóż się dziwić, w końcu jej życie było zbyt skomplikowane dla prostego umysłu tępej rodzinki. Przynajmniej tak to sobie tłumaczyła.
- Wiesz, ja osobiście marzę o tym, żeby wynaleziono odchudzające słodycze. Mogłyby być drogie, ale i tak bym je kupowała kilogramami. A właśnie, moja koleżanka przywiozła wielką puszkę kakao. Możemy jej kiedyś trochę zabrać. Dokupi się bitą śmietanę. Usiądzie przed domkiem i będzie się wspominać stare dobre czasy.... No i masz ! Znowu się rozgadałam - Fuknęła pod nosem niczym obrażona kotka, oczywiście na siebie. Słysząc przykrą nowinę na temat wirusa gadulstwa złapała Ev za rękę.
- Doktorze... Ile jeszcze słów mi zostało? - Spytała tonem udręczonej istoty, która panicznie boi się swej śmierci. A ta miała nastać niedługo.
- A co dokładnie jeszcze potrzebujesz poza wyciągiem z mandragory? Mogę to bez problemu załatwić! Zejdzie się z drzewa i możemy iść do mojego pokoju. Mieszkam z niejakim studentem, Alexandrem. Ma maskę na twarzy zazwyczaj, kojarzysz go? - Spytała zastanawiając się, czy dobrze podejrzewa, że chłopak ma to, czego im potrzeba. Skoro miał skórkę bazyliszka i inne eliksiry to jak może nie mieć soku mandragory, który był dosyć ważnym składnikiem wielu rzeczy?
- W każdym bądź razie on na pewno to ma. Możliwe, że nawet jest w pokoju - Uśmiechnęła się złowieszczo po czym zawtórowała jej mrocznym "Muahahaha". Owa Naomi ma przechlapane! Ludzie... Skąd u niej Gryffońska cecha walczenia za swoich przyjaciół? Boże co się z nią dzieje. Niedługo będzie jak słodycz z Hufflepuff! To by była tragedia.
- Ej! To miało być seksowne, a nie śmieszne! A i może mój współlokator nam zbije stoliczek? - Również zaśmiała się chociaż cicho i pod nosem. Wzięła karmelka na ręce i spojrzała w dół. W jej głowie pojawiło się pytanie " Jak one kurcze stąd teraz zejdą?".
- Może zbudujemy tu ślizgawkę? Nie przewidziałam, że dużo trudniej się z takiego czegoś schodzi - Zagadnęła spoglądając na Ev. Nie byłby to głupi pomysł, chociaż trudny do zrealizowania.
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyCzw Cze 30 2011, 18:03;

- Kakao?! Takie najprawdziwsze kakao? - zapytałam ze trochę zbyt wielką ekscytacją. Ale cóż poradzić, wszystko, co wiąże się z czekoladą, po prostu uwielbiam. A kakao z bitą śmietaną... oblizałam nieświadomie wargi, już czułam ten słodki czekoladowy smak na języku... Ziemia do Ewki!
- Poprawka: usiądzie się W domku i powspomina dawne czasy... - chociaż na razie nie ma czego wspominać. Znałam się z Connie długo, ale nie dość długo żeby było można wspominać jakieś ciekawsze zdarzenia.
- Ale co ci szkodzi rozgadywanie się? Ja na przykład lubię słuchać innych, a nie tylko nawijać jak katarynka. A co do twojego wirusa... - popatrzyłam na nią wzrokiem lekarza ze smutną wiadomością - to już dawno przekroczyłaś śmiertelny próg słowny i żyjesz. Znaczy, nie ma żadnego wirusa. Zostałaś potraktowana... zaklęciem! - powiedziałam ze sztuczną powagą, śmiejąc się w duchu. Taaak, w towarzystwie Connie dostawałam większej głupawki niż normalnie. Może to dlatego, że wreszcie znalazłam osobę, która akceptuje moje nienormalne zachowanie i pomysły, której nie zanudzam na śmierć moim gadaniem...
- Aleksander? Tak, poznaliśmy się dzisiaj w barze. Gadaliśmy sobie spokojnie, dopóki nie wpierniczyli się pijani nauczyciele. Nie miał na sobie maski, może zażywa jakieś eliksiry, nie wiem. Stwierdził, że nad jeziorem są piękne widoki. Myślisz, że on ma sok z mandragory? A ja się trudziłam i znosiłam szlabany za podpierniczanie wyciągu z gabinetu! - palnęłam się w czoło - No to trzeba się będzie przejść do niego, zatrzepotać rzęsami i poprosić. Będę się jeszcze musiała kopsnąć do sklepu po farbę plakatową. Ha, najlepsze jest to, że nie mam dolarów nowozenlandzkich. Trzeba będzie użyć nieco magii - uśmiechnęłam się złowieszczo - a twoja poza była seksowna dla chłopaków, nie dla mnie. Wyglądałaś śmiesznie - stwierdziłam figlarnie - już tak mam, że śmieję się z takich rzeczy, więc się nie przejmuj. Myślisz, że on nam zrobi stoliczek? Nie lepiej gwizdnąć go Veronique? Podłożymy iluzję, nie zauważy... dopóki nie oprze się o niego - zachichotałam złośliwie. - Im mniej osób wie o naszej kryjówce, tym lepiej, chociaż Aleksander jest honorowy. Nikomu nie powie, jak go o to poprosimy.
Spojrzała na Connie, po czym przeniosła wzrok na wejście do domku i spojrzała w dół. Rzeczywiście, odległość dzieląca je od ziemi była zbyt wysoka na zwyczajny skok.
- Ślizgawkę, powiadasz? Za dużo zachodu. Nie lepsza byłaby drabinka sznurowa? Raz-dwa by się nią wchodziło, chowało do środka i nikt mało sprawny fizycznie nie mógłby wejść. A potem spuszczasz drabinkę, schodzisz, Leviosą wrzucasz do domku i luz. Nikt nie zauważy. Ale na razie drabinki nie mamy. Za to mamy problem, jak stąd zejść. Obawiam się, że nawet ja po skoku złamałabym sobie conajmniej nadgarstek. Trzeba znaleść inny sposób.
Rozejrzałam się. Możnaby było zejść tą sama drogą co wejść, ale spojrzawszy na odległość dzielącą wejście domku od najbliższej gałęzi, zaniechałam tego pomysłu. Omiotnęłam wzrokiem drzewo.
- Gdyby się zsunać tu a potem wspiąć tam, to może i by się dało zejść - powiedziałam, wskazując odpowiednie gałęzie.
Powrót do góry Go down


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyCzw Cze 30 2011, 18:39;

- Tak, najprawdziwsze ze wszystkich kakał... Ka..Kao... To się w ogóle odmienia? - Spytała plącząc sobie język przy wypowiadaniu tego jednego słowa. Nigdy jej jakoś nie szedł angielski, szczególnie, że byłą francuską. To, że mówi perfekcyjnie i prawie bez akcentu nie znaczy, że jej się nie miesza.
- No, ja szczerze mówiąc nigdy nie mówiłam zbyt wiele. A jak już, to najczęściej były to jakieś obrazy lub niemiłe wywody - Westchnęła głęboko. I stąd tyle wrogów, to chyba wiadomo.
Wysłuchała dokładnie diagnozy dziewczyny. Przybrała minę osoby wręcz przerażonej swoim losem.
- Jak to zaklęcie? A może... Może ja już nie żyję?! Może... Jestem zombie?! - Krzyknęła wystraszona rozglądając się wokoło tak, jakby miał się obok niej pojawić jakiś niesamowicie potrzebny w tej chwili lek. Nic niestety takiego się nie stało.
- No, skoro ma w swoim kuferku eliksir, który go pozbawia tych blizn i jeszcze skórę bazyliszka, dzięki której od naszego pokoju odganiane są wszelkie pająki, to oczywiste, że ma wyciąg z mandragory - Kiwnęła kilka razy głową, jakby chcąc potwierdzić swoją teorię, po czym zaśmiała się cicho pod nosem ze swojej reakcji.
- No tak, nad jeziorem jest podobno bardzo ładnie. Trzeba się kiedyś wykąpać tam, prawda? - Zapytała mając nadzieję, że Ev nie będzie miała jakiś przeciwwskazań odnośnie kąpania się właśnie tam. Zresztą, podobno woda jest prawie tak ciepła jak w basenie, Corin jej mówiła.
- To są jakieś specjalne dolary nowozelandzkie? - Spytała całkiem zaskoczona. Jej oczy przybrały mniej więcej taki wyraz, jak na tej emotce "O_o". Dobrze wiedzieć, że dolarów są różne rodzaje. A ona przez cały czas żyła w tak wielkiej niewiedzy.
- Co do stoliczka masz świętą rację! Wprawdzie nie umiem tworzyć iluzji, ale mam nadzieję, że ty sobie z tym poradzisz. A co do naszej kryjówki, to myślę, że wiele osób wie o tym miejscu. Oby nie przychodzili tu za często. Można by rozwiesić na gałęzi jakieś prześcieradło, które na wietrze będzie trzepotać i z daleko będzie wyglądać jak duch tego chłopca, który tu podobno jest - To był bardzo dobry pomysł. Można wziąć obrus właśnie z tego stoliczka, który ukradną któremuś z wrogów.
- Zawsze można krzyczeć o pomoc, ale wątpię czy ktoś stąd usłyszy - Spoglądała wciąż w dół. Słysząc plan dziewczyny kiwnęła głową i uznała, że pierwsza spróbuje zejść. Położyła sobie znów na głowie swojego ukochanego szczeniaczka. Po chwili spróbowała. Chwilę jej zajęło owe schodzenie i raz o mało nie spadła, ale w końcu stała na ziemi.
- Koniecznie trzeba zrobić drabinkę - Szepnęła sama do siebie kładą Karmelka na ziemię. Ten wesoło zaszczekał i instynktownie pobiegł w stronę domu po chwili zatrzymując się i czekając na panią.
- Twoja kolej! - Krzyknęła do Ev. Właściwie teraz Connie przyszła do głowy, że powinna dziewczynie zaproponować, by przenocowała u niej. Może Aleks nie będzie miał nic przeciwko, a Eveline nie będzie musiała użerać się z wredną Naomi.
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyCzw Cze 30 2011, 21:26;

Przełożyłam torbę przez ramię, złapałam się progu i zsunęłam się. Wisząc, przesunęłam się tyle, ile mogłam, na skraj domku i odbijając się nogami przeskoczyłam na wyższą gałąź. Zsunęłam się po niej, zdzierając sobie skórę z wewnętrznej strony przedramion. Zeskoczyłam na niższą gałąź, przeszłam po niej i zeskoczyłam na ziemię, lądując w przysiadzie.
- Au. Przesadziłam z wysokością - stwierdziłam, wstając i otrzepując z igliwia torbę i siebie.
- Na czym skończyłyśmy? Na kakao...? Wiesz, nie mam pojęcia, czy się odmienia. - angielski znam tak trochę... trochę, zresztą słychać, że mój akcent brzmi dziwnie. Normalnie mówię po włosku, więc niech się Connie nie dziwi, że nie mam pojęcia o odmienianiu wyrazów. Zaczęłyśmy iść w stronę domu, prowadzone przez Księcia Karmelka.
- To najwyższy czas zacząć gadać po ludzku. Zwyczajnie się rozgadać. Na jakikolwiek temat. Choćby i na temat różowych włosów Naomki - uśmiechnęłam się złowieszczo po raz niewiadomo który dzisiaj. Towarzystwo Connie wyzwalało we mnie tą ślizgońską stronę osobowości. Ale ze mnie schiz. Zaśmiałam się na wieść, że Con jest zombie.
- Tak, nie żyjesz i jesteś najprawdziwszym zombie, takim z teledysku tego mugolskiego piosenkarza, Michaela Jacksona. Jedyne co cię może uratować to... - umilkłam na chwilę, po czym dokończyłam - czekolada z orzechami! - uśmiechnęłam się triumfalnie, wyciągając kolejną tabliczkę z torby. Nawiasem mówiąc, nie miałam pojęcia, ile jeszcze tego mam, ale sądząc z ciężaru torby, było tego całkiem sporo.
- Znalazłam tam takie fajne miejsce koło pomostu, nikt tam nie chodzi. Jak chcesz, możemy tam jutro iść się pokąpać. A co do nowozenlandzkich dolców, to owszem, są, ale trudno je dostać, więc ich nie mam.
Z iluzjami nie miałam problemów, zaklęcia zawsze były moją mocną stroną.
- Tylko trzeba będzie najpierw owy stoliczek dziabnąć.
Szłyśmy dalej w stronę domku, a ja już myślałam nad ciętymi ripostami dla krukoniastej. Myśl o nocy w jednym pokoju z Naomi przyprawiała mnie o odruchy wymiotne.
Powrót do góry Go down


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyCzw Cze 30 2011, 21:44;

- W porządku? Nie leci ci czasem krew? - Spytała lekko zmartwiona Connie widząc, jak dziewczyna zeszła. Miała przez chwilę wrażenie, że ta zrobiła sobie jakąś krzywdę. No, ale na szczęście żadna z nich nie spadła i nie połamała sobie wszystkich kości. Zawsze to jakieś pocieszenie.
- No tak, czasem zapominam, że jesteś Włoszką. Chociaż masz szczerze mówiąc bardzo wyraźny akcent. Mój niestety zanikł, ale trudno. Za długo żuje wśród angoli - Powiedziała o "angolach" w prawie taki sposób, jakby się ich brzydziła. Oczywiście nie miała nic podobnego na myśli, znała Londyńczyków, których bardzo lubiła, bo byli nie to mili, co wredni na takim poziomie jak ona, przez co się dogadywali.
Po prostu najbardziej na świecie kochała swój kraj. Mimo iż przypominał jej o ojcu, to jednak i tak chciała mieszkać w Paryżu, kiedy dorośnie. Londyn był zbyt tłoczny, zbyt brudny.
- Nauczyłam cię wstrętu do różowego, czy już wcześniej przejawiałaś takie objawy? - Spytała z uśmiechem. W końcu to Connies zaczęła o różowych kotach i teraz wszystko co złe kojarzyły właśnie z tym kolorem. Powinny zrobić jakiś protest przeciw temu odcieniowi. Wywiesić bilbord, chodzić z tabliczkami "Precz ze sw33t różem!", i w ogóle.
- Czekolada? - Zagadnęła tak, jakby to nie była dla niej zbyt dobra recepta. Widząc kolejną tabliczkę spojrzała zaskoczona w stronę jej torby. Jezu, cały magazyn tam zmieściła, czy co? Za dużo cukru. Ciekawe, czy można się naćpać tym słodkim złem.
- A już łudziłam się, że tu potrzebny jest pocałunek prawdziwego księcia z bajki, który podjedzie do mnie na czarnym rumaku - W jej oczach przez chwilę pojawiły się iskierki wesołości. Oczami wyobraźni widziała już owego pięknego księcia, blondyna o niebieskich oczach, który schodzi ze swojego konia i... Connie opanuj się, bo się tutaj jeszcze podniecisz!
- Hmm mam dylemat. Nie uważasz, że bikini powinno się tak prezentować, by wszyscy widzieli i wszystkich szczęka opadła? Patrze jakie idą gorące dziewczyny. Gryffonka i Ślizgonka rozsiewają swój blask we wszystkie strony! Chłopcy mdleją - Przedstawiła tę jakże twórczą wizję tego, co mogłyby robić swoim urokiem. Po chwili wyszły z lasu i zmierzały już prosto w stronę pokoju Connie i Aleksandra.

/Następny post mój w domku, jeśli nie masz nic przeciwko/
Powrót do góry Go down


Harukichi Yamato
Harukichi Yamato

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 27
  Liczba postów : 198
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptySro Lip 06 2011, 12:47;

No i czego tu chcieć więcej? Są wakacje, 1000 km od kochaniutkiej rodzinki, no i nie zapominajmy, że Haru nie będzie musiała znosić przez jakiś czas widoku obskurnych dormitoriów. Dziś jest akurat ładna pogoda. Słońce i w ogóle, a jak zwykle dziewczyna ubrała się jak na zimę tak aby się nie opalić. Lecz jednocześnie wakacyjnie. Jak na sam początek wakacji wszystko zapowiadało się nieźle. Ma fajną lokatorkę, która jak i Haru ma popierdolone w głowie no i oczywiście chce się zakładać. No i nie zapominajmy, że Haruki musi także intensywnie pracować, no bo przecież projekty same się nie zrobią. I nie zapominajmy, że japonka musi się starać o to aby być osobistą stylistką Lady Gagi. Ale mniejsza o większość. Haru wychodząc z pokoju postanowiła nieco pozwiedzać okolice. Łojezu ile tu do zwiedzania, że głowa mała. Ale postanowiła, że będzie lepiej jeżeli pójdzie w bardziej spokojniejsze miejsce (dziwne,co?!) aby tam podziwiać przepiękną faunę i florę, oraz troszeczkę wytężyć MUSK co do jej nowych projektów. Czy ona aby nie przesadza z tymi projektami, no (8)). Weszła do domu na drzewie. Zbadała pomieszczenie wzrokiem i szczerze powiedziawszy nie zrobiło na niej jakiegoś wrażenia. Więc postanowiła wejść na dach tego domku. Z trudem weszła po czym usiadła na rańcu dachu i wzięła głęboki oddech. Następnie wyjęła swój baaardzo tajny szkicownik do projektów i zaczęła coś mazać. Cóż, może jeszcze wyjmie dwa manekiny, tonę tkanin i przybory doszycia? Może? Szkicując dziewczyna zaczęła coć baaardzo głośno śpiewać. Raz po japońsku a raz po angielsku. A z czasem dodawała słowa francuskie, węgierskie i czeskie których, ich znaczeń za nic nie rozumiała, ale co tam! Ważne, że w takiej dziczy można się wydrzeć. A uwierzcie mi, Haru to piosenkarka...z koziej dupy. Ale co tam!
Powrót do góry Go down


Igor Petrov
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 11
  Liczba postów : 178
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptySro Lip 06 2011, 14:00;

Książka, notatnik i samopiszące pióro pod pachą, i mógł wyruszyć na obserwowanie natury! Las w Nowej Zelandii w niczym nie przypominał tego z Hogwartu, czy tego, przy którym Igiś mieszkał przez swoje dzieciństwo. Co rusz zatrzymywał się, sprawdzając w książce, co za drzewo właśnie mija, i cały był na tym skupiony, kiedy nie wytrąciło go ze stanu koncentracji... nie byl pewien, jak to opisać, krzyki jakieś. Jakby kogoś bardzo bolało, na dodatek w zupełnie obcym Igorowi języku. Zaczął sie od razu rozglądać i ruszył za tymi dziwnymi dźwiękami w poszukiwaniu jego źródła, aż znalazł domek na drzewie. Nieco zaniedbany, ale to na pewno był domek na drzewie. Powoli wspiął się po drabince, i nadal nie wchodząc do środka, rozejrzał się tylko zerkając tylko włożywszy swój siwy łepek.
No i zobaczył nikogo innego, jak Haru! Wszedł do domku, stukając uprzednio w jego ściankę, lekko, co by się nie rozleciał.
- Puk, puk... Nie przeszkadzam?
Powrót do góry Go down


Harukichi Yamato
Harukichi Yamato

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 27
  Liczba postów : 198
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptySro Lip 06 2011, 20:25;

Na na na mogłabym tu siedzieć do rana - tak brzmiała jej wymyślona piosenka, która śpiewała w języku japońskim i angielskim dodając do tego jakieś dziwne słowa francuskie, węgierskie oraz czeskie. Z czasem dziewczyna zastanawia się czy nie lepiej rzucić kariery projektanckiej czy jak to się tam zwie i zostać piosenkarka. Haha, byłaby pierwszą lepszą divą na okładkach legendarnych czasopism bravo, funclub, popcorn i inne. Ale wróćmy do rzeczywistości. Dziewczyna tak się głośno darła, że zaraz by pewnie jakieś stworzenie padło na zawał czy coś. Ale na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Wręcz nawet lepiej. Dziewczyna taki cudny projekt narysowała, że głowa mała. A w dodatku był skromny hyhy. Szkicując nagle poczuła jakby ktoś pukał a następnie usłyszała tajemniczy głos. Skąd ona go zna? Haru przerwała rysowanie po czym wychyliła głowę by sprawdzić kto to mówi. O kurde to Igor, ten co spotkała go przy jeziorze, chyba. Haruki przestała drzeć mordę.
-Cz-cz-cześć Igor...jaaaa....tak sobie....śpiewam....no i szkicuję - rzekła do chłopaka baaardzo drżącym głosem i o mało co nie zapadła się pod ziemię. Matko! Co by było gdyby on tak bez słowa siedział na dole i słuchał tych jej wyków i w ogóle. Coś czuje, że Haru nie znajdzie się na okładkach ,,bardzo mądrych i pouczających czasopism typu bravo". Ach szkoda, wielka szkoda.
Powrót do góry Go down


Igor Petrov
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 11
  Liczba postów : 178
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyCzw Lip 07 2011, 13:30;

Igiś zaśmiał się serdecznie, a naprawdę rzadko mu się to zdarzało, mimo, iż był raczej pogodnym chłopakiem. Miał po prostu dosyć specyficzne poczucie humoru, inaczej chyba nie da się tego zdefiniować.
Przysiadł się do dziewczyny, zaglądając jej przez ramie na szkicownik.
- Nie obraź się, ale... projektowanie idzie Ci znacznie lepiej, niż śpiew. - powiedział, nadal uśmiechając się szeroko. Nie chciał obrazić Haru, oczywiście, ale komentarz sam cisnął mu się na usta.
Powrót do góry Go down


Harukichi Yamato
Harukichi Yamato

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 27
  Liczba postów : 198
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptySob Lip 09 2011, 17:45;

Cóż, słońce, las, szkicownik i jej ,,przepiękny głos" nadaje charakteru temu światu. No bo cóż by było gdyby na świecie nie było tak cudownego stworzenia jak Haru (wiem, jestem baaardzo skromna). Dziewczyna od wielu, wielu, wielu lat marzy aby zostać MUZYKIEM i ŚPIEWAĆ SOLO. Lecz to jej ,,śpiewanie" nie nadaje się do jakieś wielkiej arii operowej. Wręcz przeciwnie. Solo pod polo jak to mówi zagorzały fan jej projektów - Andrzej C. Ledwie co tu przyszła, a już ma towarzysza do rozmowy. O! Może przyda się do pomocy, no przecież musi ktoś pomóc Haruki przy szyciu, trzymaniu i co ważne patrzeniu się czy dobry jest projekt. Bo przecież jeżeli ma to nosić zwykły obywatel tej ziemi musi przynajmniej mieć swoje zdanie.
-Oh! Ja wiem, wiem. Tyle, że chciałam uwolnić z siebie duszę artysty poprzez śpiew, wiesz? Z resztą śpiewać każdy może - wytłumaczyła Igorowi swoją baaardzo pouczającą odpowiedź (tak jestem skromna). No czeba coś zrobić, a nie tak siedzieć. Musi wymyślić coś, ale co? Cośmusiprzecieżzrobić i to szybko . I wpadła na pomysł. Wyrwała jedną kartkę (co było rzadkością), wyjęła ołówek i podała Igorowi.
-Masz! Pomożesz mi w projekcie. - rzekła do chłopaka z wielką dumą. Ha! Wreszcie dała komuś pomyśleć, a jak narysuje złączy projekty i wyśle do Lady Gagi! Ach będzie bosko.
Powrót do góry Go down


Igor Petrov
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 11
  Liczba postów : 178
Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8




Gracz




Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie EmptyPon Lip 11 2011, 15:14;

- Oh, ja to całkowicie rozumiem. - powiedział poważnie, chociaż na jego ustach cały czas był uśmiech. To było fajne, że mimo, że wiedziała, że nie umie, to i tak ro robiła. Igor zwykle starał się nie wadzić innym, nie rzucać się w oczy... Chociaż i tak to robił, śpiąc po kątach w szkole... Ale mniejsza!
Gdy Haru podała mu kartkę, spojrzał na nią zdziwiony... Co niby miał z tym zrobić? Rysować? Nie to, że nie umiał, czasami jak się przymusił i poświęcił odpowiednio dużo czasu, to wychodziły mu całkiem ładne szkice kwiatów i roślin, o których czytywał w książkach, szczególnie tych niebezpiecznych...
Spojrzał dosyć nieśmiało na przedmioty w swoich dłoniach, a później na dziewczynę.
- Uhm... nie jestem pewny, czy to dobry pomysł... Co niby miałbym narysować?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Opuszczony domek na drzewie QzgSDG8








Opuszczony domek na drzewie Empty


PisanieOpuszczony domek na drzewie Empty Re: Opuszczony domek na drzewie  Opuszczony domek na drzewie Empty;

Powrót do góry Go down
 

Opuszczony domek na drzewie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Opuszczony domek na drzewie JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Nowa Zelandia
-