Otwieram oczy i pierwsze co do mnie dociera to pulsowanie w skroniach. Światło w pomieszczeniu razi mnie, więc krzywię się i mrużę oczy, stopniowo przyzwyczajając je do irytującej jasności. Ale nie to jest teraz moim największym problemem. Próbuję przypomnieć sobie co się w ogóle stało i gdzie jestem. Powoli rejestruję kolejne przedmioty w zasięgu wzroku. Zielona ściana. Aha, nic mi to nie mówi. Jakiś parawan. Mała szafka. Szpitalne łóżko.
S z p i t a l. Wspomnienia wracają momentalnie i gwałtownie podnoszę się, jakbym chciał upewnić się, że żyję, bo przecież gdy widziałem spadający na mnie posąg byłem pewny, że to zamach. I wtedy też dostrzegam jeszcze jeden ważny szczegół. Moją siostrę.
-
Ruby - mówię bystrze. A więc mój wypadek nie pozbawił mnie pamięci, dobrze. -
Skąd wiedziałaś, że tu będę? - dopytuję i opadam ciężko na łóżko, bo zaczyna mnie wszystko boleć. -
Teraz to już na pewno wybudują skrzydło imienia Maguire - silę się na doskonały żart, chociaż wcale mi nie jest do śmiechu, bo miałem robić prawdziwą karierę a nie leżeć w szpitalu. Podejmuję próbę obejrzenia w jakim stanie w ogóle jestem. Zerkam na swoje posiniaczone ręce, ale tym się w ogóle nie martwię, bo parę zaklęć i eliksirów załatwi sprawę. Dotykam moich pięknych loków, które teraz są oklapnięte i gdzieniegdzie jest zaschnięta krew. -
Przywiozłaś mi może odżywkę do włosów w spreju? - zadaję kolejne ważne pytanie. -
I czy Zosia wie? - dodaję to najważniejsze. Nie chcę, żeby się teraz zamartwiała, ale przecież nie ukryję przed nią faktu, że zostałem zgnieciony przez posąg, bo pewnie całe Ministerstwo już huczy, że jakiś stażysta zdewastował pół biblioteki. Jak zwykle chciałem dobrze, a wyszło jak zawsze. Zamiast pomóc, narobiłem rabanu. Zamiast piąć się po szczeblach kariery, zakończę ją na etapie odbywania stażu. Zamiast być poważnym i dorosłym człowiekiem, znów przysporzyłem sobie wiele problemów.
@ruby maguire