Niewątpliwie domu rodzinnego, który Izzy van der Vinke dostała w spadku po swoich równie artystycznych dziadkach, nie dało się pomylić z żadnym innym domem, nawet mimo tego, że magiczna dzielnica Rotterdamu była bardzo barwna i niewątpliwie bardziej artystyczna, od przeciętnych, magicznych miasteczek i wsi.
Wnętrze jest wielobarwne, odzwierciedlające osobowości Izzy i Landena. W wielu miejscach przewija się symbol słonecznika, bądź innych kwiatów przypominających kształtem słońce - są namalowane na ceramice zlewu w kuchni, framugach drzwi do łazienki, można je wypatrzeć namalowane nawet na malutkich gałkach drzwiczek kredensu w salonie.
Kuchnia
Jest ciasna, taka, by trzeba było się dotknąć, otrzeć o siebie przy wspólnym gotowaniu - tego chciała Izzy. Teraz zastawiona różnej wielkości płótnami, stanowiła magazyn wielu obrazów, których nikt nie widział, których nikt nie miał zobaczyć, a które Landen po sobie zostawił, a ani Lockie, ani Izzy nie umieli poradzić sobie z wymyśleniem, co z nimi dalej zrobić.
Salon
Jadowicie różowa kanapa gościła wielu znamienitych artystów magicznego świata. Dziś już nieco wypłowiała, z dziurami po petach w kilku miejscach, może jedynie przypominać o swoich czasach świetności. W salonie jest wiele pamiątek z całego świata, bibelotów z różnych kultur, artystyczne rzeźby z ameryki, malowane dzbanki z gliny malowane w afrykańskie wzory, obrazy wiszące na ścianach przestawiały równie dalekie strony i równie odległe kultury. Pod schodami jest nawet seria z Kamasutrą. Teraz pokryty kurzem, pod ścianami stały podparte kolejne, niezliczone ilości obrazów i płócien zawiniętych w szary papier.
Pokój Izzy
Kiedyś niewątpliwie piękny, z wiktoriańskim łożem i portretem rodziców Swansea nad wezgłowiem. Teraz nieco zapuszczony - magiczne kwiaty dawno zwiędły, pozostawiając po sobie suche badyle pod sufitem i na ścianach, które były naznaczone szeregami niejasnych znaków, narysowanych, wydrapanych w tynku, namalowanych podejrzanym kolorem - bardzo podobnych do tych, które Lockie nosi na skórze.
Poddasze
Kiedyś składzik wszystkiego, potem pokój małego Lokiego, potem, kiedy ten pojechał do szkoły, znów stał się składzikiem, więc w wakacje Lockie musiał po prostu dzielić przestrzeń ze wszystkimi rzeźbami, skrzyniami i kartonami rzeczy, które aktualnie przechodziły przez ich dom w ramach artystycznych wymian, wystaw i innych, niezrozumiałych dla niego wtedy aktywności .