Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Hipnoza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Astrid Vodder
Astrid Vodder

Nauczyciel
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172
C. szczególne : Okulary w rogowej oprawce, często czuć od niej dym papierosowy, wygląda na młodszą niż w rzeczywistości jest, szwedzki akcent
Galeony : 13
  Liczba postów : 5
Hipnoza QzgSDG8




Gracz




Hipnoza Empty


PisanieHipnoza Empty Hipnoza  Hipnoza EmptySro 18 Wrz 2024 - 15:05;

Mała dziewczynka biegała radośnie po ogrodzie, ganiając niepokorne chochliki, które zadomowiły się w przydomowych hortensjach. Jej śmiech rozrywał ciszę panującą wokół domostwa. Każdemu kolejnemu krokowi towarzyszył jeszcze większy wybuch śmiechu, kiedy to chochliki uciekały przed jej dwunastoletnimi palcami. Te latające nicponie za nic miały sobie takiego przeciwnika, któremu kokardki zdobiły warkocze na głowie. W pewnym momencie postanowiły dać upust swojej złości spowodowanej nękaniem przez Astrid. Jeden z chochlików nagle zmienił kierunek swojego lotu i zaatakował dziewczynkę. Ta zdążyła tylko zasłonić twarz dłonią a później małe, ostre ząbki wbiły się w jej nadgarstek jak w masło. Astrid krzyknęła piskliwie i zaczęła machać dłonią, próbując zrzucić z niej natarczywego chochlika. Łzy polały się po dziewczęcych policzkach, kiedy w końcu brutalny przeciwnik odpuścił, a ona pognała w stronę gabinetu ojca z nadzieją na pomoc. Załzawiona wpadła do pomieszczenia akurat w momencie aby dostrzec jej ojca i innego mężczyznę.
- Zapomnisz o tym. Wrócisz do Anglii i nigdy więcej nie pojawisz się w Malmo - głos, jakim wypowiedział jej ojciec te słowa niby brzmiał tak samo, a jednak był zupełnie inny. Zafascynowana Astrid wpatrywała się w to, jak nieznany jej mężczyzna po prostu obrócił się na pięcie i wyszedł z gabinetu. Wtedy to jej ojciec obrócił się twarzą w jej stronę, a na jego licu odmalowały się uczucia, których dziewczynka nigdy wcześniej nie widziała. Po latach wiedziała, że była to mieszanka gniewu i strachu.
- ASTRID WYJDŹ!
Zapomniała już po co przyszła, zapomniała o ugryzieniu. Po prostu obróciła się na pięcie i uciekła, byle dalej od tego potwora, który udawał jej ojca.

***
Tego dnia nie spotkała już ojca. W zasadzie nie widziała go przez kilka kolejnych dni, jakby zapadł się pod ziemię. Mama mówiła, że dużo pracował, ale Astrid nie chciała w to uwierzyć. Aż pewnego wieczoru, kilka dni później, kiedy już leżała w łóżku gotowa do snu, usłyszała ciche pukanie do drzwi.
- Proszę
Drzwi uchyliły się, a za nimi do środka wślizgnął się ojciec.
- Kochanie, chciałbym z Tobą porozmawiać.
Astrid tylko kiwnęła delikatnie głową. Nieświadomie podciągnęła kołdrę wyżej na swojej klatce piersiowej. Ojciec przemierzył pokój i przysiadł na krawędzi łóżka. Podrapał się po głowie, jakby nie wiedząc, co powiedzieć.
- To, co widziałaś ostatnio, czy rozmawiałaś z kimś o tym?
Dziewczynka pokręciła przecząco głową. Lars wyglądał jakby ciężki kamień spadł z jego barków.
- Wyjaśnię Ci, co to jest i dlaczego tak ważne jest, abyś umiała tego używać, ale proszę Cię, abyś nikomu nic nie mówiła na ten temat.
Astrid nie lubiła tajemnic. Bardzo niepewnie się czuła, kiedy musiała kogoś okłamać. Niemniej po chwili pokiwała głową, że zrobi tak, jak tata jej kazał.

***

Dzień później Astrid poznała podstawowe informacje na temat tego, co robił jej ojciec. Wtedy też po raz pierwszy usłyszała słowo “hipnoza” i od razu poznała jego znaczenie. Pomimo tego, że niewiele rozumiała, a jeszcze mniej pozostało w jej głowie, ojciec poświęcił wiele czasu na dokładne wyjaśnienie jej, co w zasadzie hipnotyzowanie oznacza. Jak poważne skutki może nieść, jak rozważnie trzeba jej używać. Ile trzeba mieć samokontroli i wiedzy, aby jej używać. Wyjaśnił jej, że hipnoza towarzyszyła ich rodzinie od wielu lat i była czymś, co Astrid musiała po prostu posiąść, jako przedstawicielka tej rodziny. Że służyła przede wszystkim do obrony, że nadużywanie jej mogło powodować poważne problemy prawne. Tyle że tak wiele informacji było zdecydowanie zbyt dużym obciążeniem dla umysłu dwunastolatki. Pewnie dlatego Astrid zapomniała o tym wszystkim na kolejne dwa lata.

***
Czternaste urodziny dziewczynki nie były naznaczone niesamowitymi wydarzeniami. Ot, zwykłe świętowanie w gronie najbliższych jej osób, rodziców, kuzynostwa. Michaela przygotowała niesamowity tort dla swojej córki o smaku truskawek i czekolady. Astrid nie mogła się doczekać aż przyjdzie czas, by go spróbować. Niemniej, zanim ten nastał, Astrid usłyszała wołanie dobiegające z gabinetu ojca.
- Astrid, pozwól tutaj na chwilę.
Dziewczynka radośnie pobiegła do taty, uśmiechając się szeroko. Była pewna, że pragnie jej przekazać jakiś prezent z okazji jej urodzin. Kiedy wbiegła do jego gabinetu, mężczyzna gestem dłoni wskazał jej jeden z wielkich foteli przy jego biurku. Kiedy Astrid w nim usiadła, nie sięgała stopami do ziemi.
- Pamiętasz, jak kilka lat temu rozmawialiśmy na temat hipnozy?
Dziewczynka milczała dłuższą chwilę, próbując przypomnieć sobie tamte wydarzenia. Prawda była taka, że większość przedstawionych jej wtedy informacji, pochowała w odmętach swojej pamięci. Mimo to i tak twierdząco pokiwała głową. Na ustach jej ojca pojawił się niewielki uśmiech.
- Wspaniale. W takim razie chcę, żebyśmy jutro rozpoczęli Twoją naukę. Im szybciej, tym lepiej.
Strach zawładnął jej ciałem. Nie była w stanie wyobrazić sobie tego, że próbuje nauczyć się kontrolować cudzy umysł. Tymczasem jej ojciec właśnie tego zamierzał ją nauczać.
Wstała z fotela, lekko chwiejąc się na swoich własnych nogach. Zrobiła kilka kroków w stronę korytarza, ale po drodze upadła i straciła przytomność.

***
Bolała ją głowa. Opuszkami palców delikatnie uciskała swoje skronie, wpatrując się tępym wzrokiem w blat wielkiego, mahoniowego biurka ojca. Astrid po raz kolejny próbowała przypomnieć sobie to, co mówił wcześniej jej ojciec, jednak słowa mieszały się w jej umyśle w jedną, mętną papkę. Minęły trzy tygodnie od kiedy ojciec obwieścił jej, że powinna rozpocząć swoją naukę hipnozy. Trzy tygodnie, gdzie niemalże codziennie bolała ją głowa. Dziewczynka usilnie próbowała poradzić sobie z zadaniem, które przed nią postawiono, jednak wszystko szło na marne. Nie potrafiła pojąć istoty całego procesu nauki hipnozy. Nawet nie była pewna, czy chciała to zrozumieć. Niemniej próbowała, tylko dlatego, że ojciec jej kazał.
- Astrid, na Odyna, skup się.
Dwunastolatka wzdrygnęła się i uniosła wzrok na ojca siedzącego na przeciwko niej.
- Co ja Ci mówiłem dwie minuty temu?
Astrid czuła, jak jej policzki zaróżowiły się. Nie potrafiła sobie przypomnieć słów ojca. Tego wszystkiego było za dużo. Nie potrafiła hipnotyzować i wszystkie jej próby dotychczas spełzły na niczym.
Lars tylko westchnął, kompletnie zrezygnowany.
- Po prostu wyjdź - powiedział, odwracając od niej wzrok.
Dziewczyna wstała ze swojego miejsca i ruszyła w stronę drzwi. Resztkami siły woli powstrzymała się przed wybuchnięciem płaczem w obecności ojca, jednak łzy popłynęły strumieniem, kiedy tylko znalazła się z dala od jego karcącego wzroku.
Od wielu tygodni próbowała nauczyć się tej tak ważnej zdaniem ojca umiejętności. Robiła to przede wszystkim dla niego, ponieważ nie chciała po raz kolejny zawieźć jego oczekiwań. Czuła, że po raz kolejny spotkałaby ją przez to pogarda i chciała tego uniknąć. Niemniej, pomimo tygodni ciężkiej pracy, dalej nie osiągnęła nawet najmniejszego sukcesu, a frustracja tym spowodowała, właśnie się z niej wylała w postaci łez żłobiących ścieżki na jej policzkach.
Tego roku to matka odprawiła ją do szkoły. Ojciec nawet się z nią nie pożegnał.

***
Naprawdę sądziła, że jej ojciec o tym zapomniał. Temat hipnozy nie pojawił się przez kolejny rok tak, jakby nigdy wcześniej w ogóle o tym nie rozmawiano. Astrid była zaskoczona tym, że ojciec nie odzywał się nawet słowem, kiedy wróciła na letnie wakacje do ich rezydencji w Malmo. Była wręcz przekonana, że nie odpuści i kiedy tylko jej noga przestąpi próg domu, ojciec ponownie podejmie próbę nauczenia dziewczyny hipnozy. Nic się jednak takiego nie stało.
Upór dziewczyny zmusił ją do tego, że kilka wieczorów później, zakradła się do gabinetu ojca. Zaczęła przeszukiwać regały zastawione tomiszczami książek w poszukiwaniu jakiejkolwiek, która pomoże jej zrozumieć. W końcu, kiedy trafiła na odpowiedni wolumen, porwała go do swojego pokoju. Czytała go uważnie przez kolejne kilka dni, robiąc szczegółowe notatki na temat niejasnych dla niej frazesów.
Nim się obejrzała, wakacje dobiegły końca, a ona znów wróciła do szkoły. Tym razem zamierzała poświęcić swój dodatkowy czas na naukę, którą zaniechała przez ostatni rok.
Dwa tygodnie przed końcem kolejnego roku szkolnego napisała do ojca list. “Jestem gotowa do podjęcia nauki” oznajmiła tylko. Nie musiała długo czekać na odpowiedź. Pojedyncze “dobrze” napisane na kartce papieru, zupełnie wystarczyło jej jako potwierdzenie, że w końcu dorosła do nauki.

***
- Podczas używania hipnozy, wytwarza się coś na kształt niewidzialnego połączenia pomiędzy umysłem Twoim i osoby poddanej hipnozie. Dlatego koncentracja jest tutaj tak bardzo ważna. Nieodpowiednio zastosowana hipnoza może cię pogrążyć.
Astrid z powątpiewaniem uniosła brew ku górze, słysząc te słowa. Jej ojciec to dostrzegł, zanim zdążyła usunąć ten grymas ze swojej twarzy.
- Tak jest i zawsze musisz o tym pamiętać. Wyobraź sobie most, po którym spacerujesz. Most ten łączy dwa wielkie miasta. Jeśli przyjdzie pożar, a ty będziesz na skraju mostu, możesz się jeszcze wycofać, masz szansę uciec. Jeśli wedrzeć się zbyt daleko do tego miasta, nie zdołasz się wydostać. Zostaniesz otoczona przez płomienie i prawdopodobnie nigdy nie wrócisz do swojego “ja”. Pokażę Ci.
Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, poczuła się tak, jakby ktoś siłą wdarł się do wnętrza jej umysłu. Coś obcego, dziwnego, rozpościerało się na wszystkie strony, ogarniając całą jej jaźń. Po kolei wszystkie jej myśli były wypierane przez prostą chęć wstania i zrobienia obrotu wokół własnej osi. Nie wiedziała, skąd ten impuls właściwie pochodził, ale nie widziała żadnych przeciwwskazań co do wykonania go. Dlatego zaczęła podnosić się z fotela.
W połowie tego ruchu poczuła się tak, jakby ktoś wylał na nią kubeł zimnej wody. Zaskoczona znów klapnęła pośladkami na siedzisko fotela, nie bardzo rozumiejąc, dlaczego właściwie z niego wstała. Zamrugała próbując sobie przypomnieć, co robiła wcześniej, o czym rozmawiali. A kiedy do niej to dotarło, spojrzała z szeroko rozszerzonymi źrenicami w stronę ojca, który uśmiechał się jednym kącikiem ust. W końcu zrozumiała, o co mu chodziło.

***
Siedemnastoletnia Astrid uparcie wpatrywała się w swojego ojca. Na jej czole perlił się pot, włosy miała w strąkach. Kurczowo zaciskała dłonie na poręczach fotela, jakby to miało jej w czymkolwiek pomóc, jednak nie pomagało w niczym.
- Skup się, Astrid. - upomniał ją po raz kolejny ojciec.
- Przecież się skupiam! - jęknęła, zła na niego, na cały świat za to, że wciąż nie potrafiła dostać się do jego umysłu.
- Nie skupiasz się. Myślisz o zbyt wielu rzeczach na raz. Wyrzuć to, co zbędne i skup się tylko i wyłącznie na rozkazie, który chcesz mi przekazać.
Astrid wzięła głęboki oddech. Zamknęła oczy i spróbowała odrzucić wszystkie zbędne myśli na bok. Może ojciec faktycznie miał rację. Może za bardzo skupiła się na tym, co nieistotne, aby sobie poradzić z tym zadaniem. Wzięła jeszcze jeden oddech i otworzyła oczy. Spojrzała prosto na swojego ojca, skupiając się wyłącznie na tym, że chce, aby ten wstał z fotela. W końcu poczuła coś, jakby nić, łączącą ich umysły. Nić ta była delikatna, niemalże przezroczysta, ale… istniała. Astrid wyobraziła sobie, jak ją rozszerza, powoli z wyczuciem a ta… pękła.
Jej ojciec uśmiechnął się.
- Bardzo dobrze. A teraz jeszcze raz.
Wykończona tym wyczynem Astrid jęknęła głośno i położyła czoło na blacie biurka.
***
Powróciwszy do szkoły, Astrid wielokrotnie próbowała używać hipnozy w stopniu większym jak i mniejszym. Czasami nić łącząca jej umysł z umysłem innej osoby była mocniejsza, niekiedy wciąż pozostawała tak niewyraźna, jak za pierwszym razem. Dziewczyna wielokrotnie wykorzystywała okazję do tego, aby faktycznie spróbować uważając, że tylko nauka poprzez praktykę miała jakikolwiek sens. W istocie tak było, bo każda kolejna próba była na pewno lepsza, niż poprzednia. Niemniej pamiętała też o tym, co powiedział jej ojciec; nie mogła pozwolić na to, aby ktokolwiek dowiedział się o jej nowych umiejętnościach. Dlatego zawsze wybierała zaufane sobie osoby bądź używała tej zdolności tylko w momencie, gdy miała całkowitą pewność, że nie będzie ku temu żadnych świadków.

***
Piękna pogoda rozgościła się w Norwegii na dobre i nic nie wskazywało na to, aby miała opuścić tereny zamku Stavefjord. Lodowy pałac na tle zielonych wzgórz wyglądał majestatycznie, zapierał dech w piersiach. Nic dziwnego, że Astrid tak samo jak i wielu innych uczniów wyszła na tereny szkolne, aby napawać się tą cudowną, letnią pogodą. Z książką na temat jednej z mugolskich sztuk teatralnych na kolanach siedziała pod wielką sosną, zaczytana w swojej lekturze. Nie zauważyła ich, dopóki ktoś nie wyrwał jej książki z dłoni, w akompaniamencie śmiechu grupy dzieciaków.
- Oddaj to! - Astrid zerwała się na równe nogi, gotowa odzyskać swoją własność.
- Vodder, od kiedy czytasz takie gówno?! - zaśmiała się dziewczyna, która wyrwała jej książkę. Zawtórowały jej trzy inne osoby, które ze sobą przyprowadziła. Szyderstwa nasilały się z każdą kolejną chwilą. W końcu, znudzone tym dzieciaki oddaliły się, a Astrid została w tym samym miejscu, w którym stała, z podartą książką pod stopami i swoją dręczycielką naprzeciw.
- Jesteś gównem i gównem pozostaniesz - grzmiała Selma z szerokim uśmiechem na ustach.
Słysząc to, Astrid poczuła, jak coś w niej pęka. Latami znosiła kpiny i obrazy z jej strony. Teraz miała tego dość.
- Wiesz co, Selma. Idź i się utop. - powiedziała, patrząc prosto w jej oczy i wkładając w ten rozkaz całą moc, którą posiadała. Poczuła, jak wytworzył się most między ich umysłami, którym pobiegł bardzo silny rozkaz, aby to właśnie dziewczyna zrobiła. Nim Astrid się zorientowała, co zrobiła, Selma ruszyła w stronę pobliskiego jeziora.
- Nie, stój! - krzyknęła za nią dziewczyna, ciągnąc ją za rękę. Nic to nie dało. Dziewczyna weszła do wody, mimo tego, co Astrid robiła i mówiła. Dopiero odpowiednio rzucone zaklęcie przez nauczycielkę zielarstwa, zmroziło dziewczynę w pół kroku. Przerażona Astrid patrzyła to na nią, to na nauczycielkę.

***
Nigdy w życiu się tak nie bała. Strach mroził jej kości, pełzał po karku w dół, w stronę reszty jej ciała, paraliżując, odbierając zdolność racjonalnego myślenia. Chude palce kurczowo zaciskała na krawędzi krzesła z nadzieją, że to pozwoli utrzymać się w pionie, że dzięki temu przetrwa. Zimny pot zrosił jej skroń, serce przyspieszyło swój rytm przypominając ten, którym mógł poszczycić się choćby koliber. Przez wysuszone gardło nie chciało przejść żadne słowo, dlatego też przerażonym spojrzeniem przyglądała się tylko nauczycielce.
- Jak mogłaś coś takiego zrobić?! Jak śmiałaś zmusić ją do czegoś takiego? To się nie godzi! Na Odyna, przecież ty włamałaś się swoją jaźnią do jej mózgu!
Nauczycielka grzmiała nieprzerwanie, nie zważając na nic. Nie dopuszczając dziewczyny do słowa czy nawet nie pozwalając otworzyć jej ust w swojej własnej obronie. Każde kolejne wypowiadane przez nią zdanie, odciskało swe piętno w dziewczynie tak, jakby nigdy nie miała być już taka jak dawniej. Słuchała oskarżeń, biorąc je za pewnik, przyznając przed samą sobą, że faktycznie była winna.
Broń się!
Cichy głosik przemówił w jej jaźni przedzierając się przez kakofonię dźwięków jakie wydawała z siebie nauczycielka.
Przecież nigdy nie chciała skrzywdzić tej dziewczyny. To nie jej wina, że przez lata musiała znosić upokorzenia z jej strony. Tego dnia po prostu pękła i coś się zmieniło.
Broń się do cholery!
Głos rozbrzmiał w jej głowie przypominając ten należący do jej ojca. Astrid czuła, jak paraliżujący ją strach ustępuje, a w zamian do jej umysłu dostaje się gniew. Gniew tak silny i nieokiełznany, jak nigdy wcześniej w życiu. Bo to nie ona była tutaj winna.
- Zamknij się! - ryknęła zrywając się z miejsca. Drewniane krzesło upadło, kiedy Astrid stanęła o własnych siłach na kamiennej posadzce. Nie zauważyła tego, bo czuła jak jej mózg po raz kolejny tego dnia atakuje, aby obronić, przekazać swoją prawdę. Nauczycielka przerwała w pół słowa, wpatrzona nagle tępym spojrzeniem w swoją uczennicę. Ta poprawiła palcem okulary, które niemalże spadły jej z nosa.
- Zapomnisz o tym zdarzeniu. Zapomnisz, że tutaj byłam, że ona była zahipnotyzowana. Zapomnisz o tym, co potrafię - silny rozkaz zawarty w jej głosie nie mógł równać się z niczym, co kiedykolwiek wcześniej poczuła. Teraz wiedziała, że to jest to. Że osiągnęła zamierzony efekt. Chwilę później obróciła się na pięcie i wybiegła z gabinetu nauczycielki.
Zajęć z zielarstwa unikała do końca swojej kariery szkolnej.

***
Minęło wiele czasu od tamtych wydarzeń, a Astrid potrzebowała ponownie przekonać się do używania hipnozy. Przerażenie tamtymi wydarzeniami mocno wpisało się w jej jestestwo. Nabrała szacunku względem tej umiejętności i tego, jak wielkie szkody może wyrządzić. W końcu zrozumiała to, co jej ojciec tak usilnie próbował jej przekazać; nieodpowiednio używana, mogła być wręcz zabójcza dla innych.
W dorosłym życiu Astrid nie boi się hipnozy, niemniej używa ją z rozwagą. Po tak wielu latach praktyki, nawet najmniejsze naciski na ludzki umysł, czy te najbardziej wyszukane nie stanowią dla niej problemu. Niemniej, jest to dla niej coś ostatecznego. Stara się zawsze dobrze przemyśleć sytuację, zanim zdecyduje się na taki ruch, bo zwyczajnie wie, że od tego nie ma odwrotu.
Powrót do góry Go down
 

Hipnoza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Hipnoza QCuY7ok :: 
rozwoj postaci
 :: 
Genetyki
-