WygladWZROST Oscylujesz gdzieś w granicy sześciu stóp i dwóch cali (187 cm), ale to tylko płynna granica, która nie może Cię zatrzymać, bo czasem ludziom wydajesz się znacznie niższy, nawet kiedy się nie garbisz, ale równie często wyższy, kiedy patrzysz na nich z góry, choć nawet z dółu, kiedy siedzisz, możesz sprawiać to samo wrażenie górowania spojrzeniem.
BUDOWA CIAŁA Nie zdajesz sobie z tego sprawy, bo zawsze twierdzisz, że nie jesteś ani chudy, ani szczególnie umięśniony, ale masz atletyczną budowę. Szybko nabierasz na masie i budowie, równie szybko potrafisz zrzucić zbędne kilogramy, ale nawet wtedy wydatne żyły i mocno zarysowane w przeszłości mięśnie, jawnie odznaczają Cię z tłumu.
KOLOR OCZU Patrząc na Ciebie, od razu widać, że masz niebieskie oczy. Ich chłodnego, wyrazistego koloru nie da się pomylić z żadnym innym. Nie wpadają ani w szarość, ani w granat. Świecą się, jak para sopli, a kiedy się denerwujesz, płoną, jakby przelewała się przez nie płynna rtęć. U Ciebie oczy są naprawdę odzwierciedleniem stanu ducha. Tęczówki nigdy nie zmieniają swojego odcienia, ani kształtu, ale wszystko, co czujesz, jesteś w stanie wyrazić tylko jednym spojrzeniem – oscylującym od chłodu i nieprzychylności, po prawdziwe zafascynowanie i empatię.
KOLOR WŁOSÓW Nikt nie wie, jaki kolor jest Twoim nautralnym. Jasny brąz, ciemny blond, czy jego jasnoplatynowy kuzyn? Podobno ciemniejsze odcienie od szatyna po ciemnego bruneta, podkreślają Twoją urodę, ale co znaczy "Twoja", kiedy w każdym momencie możesz ją zmienić?
ZNAKI SZCZEGÓLNE Wiele cię wyróżnia, ale nic nie na stałe, czasem to sieci intrygujących tatuaży na skórze, innym razem blizna przebiegająca przez prawą brew. Jednego dnia jest, innego już jej nie ma. Podobnie jak z pieprzykami i defektami na Twojej skórze, które wiecznie zmieniają położenie. Jakbyś się nimi bawił i nudził, a także perfekcją – bez nich.
PREFEROWANE UBRANIA Ubierasz się wygodnie, sportowo, trochę jak czarodziej, a trochę jak mugol. Trochę jakbyś brał pierwszy lepszy ciuch z brzegu szafy, a trochę stylowo, dopieszczając wygląd drobnymi akcentami, równie luźno dobranymi. Medalik na rzemyku na szyi, skórzana bransoletka, albo kawałek sznurka na nadgarstku. Lubisz się zawsze czymś bawić pod ręką, i wypełniać tę pustą przestrzeń na koszulkach wyciętych w głębokie V, odsłaniające obojczyki i przedsmak zarysowanych mięśni ramion.
Charakter
Nie ma w Tobie jednej wyjątkowej rzeczy, kochany, cały jesteś wyjątkowy. Kapryśny, jak nurt rwącej rzeki i równie nieposkromiony. Trochę markotny i zadufany w sobie, ale w tym dobrym znaczeniu, bo ty po prostu wiesz, na co zasługujesz i czego oczekujesz, a co jest poza Twoim zasięgiem i nawet nie starasz się wtedy po to sięgać, bo szkoda Ci czasu na mrzonki i marzenia. Z marzeń szybko przechodzisz w ich realizację, więc zanim przyzwyczaisz się do ich nazwy, te szybko tracą swój tytuł i stają się jasno określonym celem. Bywa, że cele równie szybko się dla Ciebie zmieniają, obierasz nowe, ale tych, których się trzymasz, chwytasz się zaciekle i z pasją. Jak obłąkany szaleniec, gotów z siłą szatańskiej pożogi spopielić wszystko na swojej drodze, żeby tylko uprzeć się przy swoim. Niełatwo zmienić Twoje zdanie, ale jest dziecinnie prosto zagrać na Twojej dumie i wykorzystać ją przeciw Tobie. Decyzje jakie podejmujesz są raczej spontaniczne, niż głęboko przemyślane, bo życie czujesz sobą, nie wymuskanymi dyrdymałami. Czasem wydajesz się płytki i niesprawiedliwy, ale bywają chwile Twojej łagodności, w których wykazujesz się empatią i zrozumieniem. Najlepiej widać to w stosunku do Twojej najbliższej siostry, tej, z którą dzielisz dzień urodzenia. Na co dzień drzesz z nią koty, ale kiedy przyjdzie co do czego, jesteś dla niej ostoją, służysz jej ramieniem, w które może się wypłakać i stalowym uściskiem, w którym może się schować, gdyby tego potrzebowała. Z jednym masz problem, że cierpisz na syndrom bohatera i choć zwykle nie widzisz nic, prócz czubka własnego nosa, są momenty… a w nich czasem cudzy komfort mylisz z własnym. Szczególnie względem kobiet. Imogen twierdzi, że wystarczy chociaż trochę wyglądać i zachowywać się jak kobieta – zaświecić biustem i błysnąć uśmiechem i wtedy łatwo Cię zmanipulować, ale Imogen nie wie, ile ekscytacji i energii czerpiesz z tych niczym niewymuszonych, naturalnych więzi, jakie pojawiają się znienacka, nieplanowane. Chyba to lubisz w życiu najbardziej, swobodę działania, nawet jeśli czasem głupią i naznaczoną błędami, na których czasem się nie uczysz. Nawet z nich zawsze się wykręcisz. Jesteś patologicznym kłamcą, ale kłamcą honorowym, bo masz swój kodeks – tylko kręgosłup moralny trochę bardziej giętki od jego standardowych norm. Ale ty nie lubisz ograniczeń, stereotypów, szufladkowania ludzi, mówienia Ci co masz robić i jak przeżywać swoje życie “poprawnie”, bo poprawność nie jest dla Ciebie.
Historia
Nigdy nie zastanawiasz się nad tym, jak wygląda Twoje życie i czy różni się od życia innych czarodziejów z magicznych rodzin. Są dwie rzeczy, które Cię na pewno statystycznie wyróżniają od innych – siostra bliźniaczka i metamorfomagia, ale żadnej z nich nie dajesz odebrać sobie swojej tożsamości. Ją budujesz sam. Metodami prób i błędów – głównie błędów. Od najmłodszych lat miewasz głupie pomysły, jak przelecenie się miotłą ojca choć jeszcze nie umiesz nawet dobrze chodzić. Wydaje się, że z czasem dojrzejesz, ale nic takiego się nie dzieje. Nic się nie zmienia, kiedy osiągasz magiczny wiek wysłania Cię do Hogwartu, oprócz tego, że teraz jesteś i głupi, i jeszcze władasz magią, przez którą głupstwa, które robisz mają jeszcze większe konsekwencje.
W szkole szybko się odnajdujesz, potrafisz wywalczyć sobie swoje miejsce łokciami i talentem magicznym, który u Ciebie szybko się objawił. Mimo to, nie szukasz poklasku i nigdy nie chcesz dołączać do największych elit szkoły, chodzisz raczej swoimi ścieżkami i wszelkich rozrywek szukasz sobie pod własną definicję zabawy. W gruncie rzeczy, szybko okazuje się, że talent nic nie znaczy, kiedy się go ignoruje i lekceważy, a Ciebie nie interesuje wiele. Quidditch i nauki transmutacyjne, które rozwijacie z wujkiem w wakacje w kontekście panowania nad metamorfomagią. Nie lubisz zaprzątać sobie głowy nauką rzeczy, które nie mieszczą się w wąskim kręgu Twoich zainteresowań, więc raczej prześlizgujesz się między klasami. Z boku, czasem przyglądasz się siostrze, jak ona wszystko poważnie traktuje, jak puszczają jej nerwy, jak wtedy włosy zmieniają jej kolor i jak przejmuje się tym, co ludzie pomyślą i czy ją polubią, albo czy powiedzą jakąś nieprzyjemną złośliwość. Ty masz zupełnie inaczej, za mało rzeczy Cię przejmuje, ze zbyt małą ilością rzeczy i komentarzy się liczysz. Plotki i wyzwiska, czy krytyka, raczej spływają po Tobie. Inaczej ma się Twoja duma, jeśli uderzy się tam, gdzie ją boli, chociaż mało komu się to udaje, bo najpierw musi się do Ciebie zbliżyć, a nie jest łatwo zbliżyć się do kogoś, kto łazi swoimi drogami i zmienia krąg znajomych raz na jakiś czas, jakby zbierał karty czekoladowych żab z wizerunkami nowych przyjaciół.
Nowy ton Twojego życia nadaje jeden incydent. Masz wtedy czternaście lat, może piętnaście, bo to nie tak, że siedzisz z kalendarzem w ręku i wyliczasz dni od wypadku – ale właśnie ten wtedy przeżywasz. Ojciec kupuje nowe miotły do “Fly High”, jeszcze bez licencji i bez przejścia kontroli, a jak wiadomo, zakazany owoc kusi najbardziej, dlatego nie możesz się długo opierać, żeby ich nie przetestować. Akurat są wakacje, a Ty wpadasz na romantyczny plan, żeby odwiedzić swoją nową miłość po drugiej stronie Wysp Brytyjskich. Gdybyś jednak tylko pokonał własną ulicę… ale nawet to Ci się nie udaje. Docierasz ledwie do granicy ogródka, a buchają iskry, tracisz kontrolę nad miotłą i w gruncie rzeczy nie masz pojęcia co dzieje się dalej. Budzisz się w Szpitalu Świętego Munga, połamany tak, że matka dwoi się i troi przed Tobą, żeby uratować wszystkie Twoje kości i uniknąć trwałych kontuzji. Boli Cię dosłownie wszystko, każda komórka ciała, niewiele brakuje Ci do stanu przedagonalnego. Masz szczęście, że matka uzdrowicielka była w domu, kiedy to wszystko się dzieje. I bez jej tyrady wiesz, że ból, jakiego wtedy doświadczasz, to nauczka, jaką zapamiętasz na całe życie, i której nie chcesz powtórzyć.
Tego dnia dowiadujesz się, że chorujesz na sinedolorem i już nigdy więcej nie poczujesz fizycznego bólu, ale za to magiczny ze zdwojoną siłą. Matce drugi raz łamie się świat. Cierpiał na to jej brat, a także Wasz dziadek i ulżyło jej, że Ciebie to ominęło – póki tak myślała. Jako dziecko dużo płakałeś, nieważne co się działo, ale widziałeś jej strach i wpadałeś w ryk. Z wiekiem, coraz mniej, ale byłeś dzieckiem, które nie skupiało się na negatywach i mało marudziło, więc nie było odznak do niepokoju. Tam, gdzie matka panikuje i widzi czarne scenariusze, Tobie początkowo wydaje się, że to zbawienie, ale szybko przekonujesz się, że to przekleństwo. Nie czując bólu, łatwo zginąć, łatwo dotrzeć do granicy, po której przekroczeniu nie będzie już powrotu, żeby Cię uratować. Ból, jak się okazuje, buduje fundamentalną część osobowości. Tęsknisz do niego, do czucia czegokolwiek namacalnego, co będzie pchać Cię do przodu i motywować do rozwoju. Bez bólu, czujesz się jak jeździec bez miotły – jakbyś stracił lwią część swojego życia. Mimo, że możesz zastąpić go bólem pozaklęciowym, ale ten z kolei jest nie do zniesienia, a przede wszystkim, dla Ciebie niebezpieczny i tego unikasz. Zastępstwa szukasz w magicznych używkach – początkowo papierosach, czasem lekkich dragach, które zażywasz w kontrolowanych warunkach, nigdy w szkole.
Czy inni zdają sobie sprawę, jak puste może wydawać się życie, ograniczone i pozbawione wrażeń, nutki ekscytacji i adrenaliny, bez bólu i paradoksalnie w lęku przed nim jednocześnie?
Rodzina
★ Theodore Skylight - ojciec, głowa rodziny. Jest właścicielem magicznej wypożyczalni mioteł "Fly High", która działa w całej Wielkiej Brytanii. Ma problem z okazywaniem uczuć swoim dzieciom, choć każdy jego czyn wyraźnie świadczy o zażyłości jaką wobec nich żywi.
★ Alice Skylight - matka. Pracuje na oddziale urazów pozaklęciowych w Świętym Mungu. Bardzo kocha swoją rodzinę, choć od wielu lat skupia się przede wszystkim na swojej karierze. Po urodzeniu dzieci, bardzo często pozwalała, aby wychowywały je opiekunki.
★ Monica - starsza siostra. Ukończyła już Hogwart i skupiła się na karierze uzdrowiciela, idąc w ślady matki. Mieszka samodzielnie. Ma poprawne stosunki z rodzeństwem.
★ Imogen - siostra bliżniaczka. Również metamorfomag. Mimo, że każdą siostrę kocha równo, to z nią wiążą go najbliższe stosunki. Nie potrafi tego wyjaśnić, może dlatego, że dzielili jedno łono i czasem czuje się za nią odpowiedzialny.
★ Natalie - młodsza siostra. Będąc dzieckiem, była bardzo słodką i czułą małą istotką, niemniej kiedy stała się nastolatką, zaczęła się buntować przeciwko wszystkim i wszystkiemu. W tym momencie uważa, że nikt nie potrafi jej zrozumieć.
Ciekawostki
★ Z metamorfomagii korzysta, jak z narzędzia. Postarza się, kiedy widzi taką potrzebę i korzyści dla siebie, odmładza, jeśli ma w tym cel, a także z nudów i kaprysu bawi się czasem swoim wyglądem, choć zdaje się dość do niego przywiązany, żeby nie wprowadzać w nim drastycznych zmian.
★ Od wypadku pali czarodziejskie papierosy, ale mugolskimi też nie pogardzi. Czasem, choć rzadko widać, że zdarza mu się popalać także silniejsze używki niż tytoń, ale nigdy nie w ilości, która miałaby kogokolwiek zaalarmować. Raczej w granicach rozsądku i zwykłej, nastoletniej ciekawości.
★ W przeciwieństwie do swojej siostry, nie przepada, jak zwraca się do niego jego pełnym imieniem, więc większości przedstawia się raczej jako "Ike", choć kompletna forma "Isaac" raczej po nim spływa, nierzadko bywa, że aż do tego stopnia, że ją zignoruje.
★ Fan Armat z Chudley, cóż powiedzieć, przekornie lubi kibicować przegranym. Dalej pamięta najlepsze zagrania drużyny i zapisane na kartach historii legendy Quidditcha, których podpisy dumnie trzyma na kupionym niegdyś kaflu.
★ Choruje na sinedolorem, ale diagnozę poznał w późnym wieku – między czternastym, a piętnastym rokiem życia, ze względu na rzadkie, późne jej uaktywnienie się pod wpływem wypadku magicznego, ale także jego tendencyjny brak koncentrowania się na trudnościach w życiu.