Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Bania

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Bania QzgSDG8




Moderator




Bania Empty


PisanieBania Empty Bania  Bania EmptyCzw 27 Cze - 20:54;


Bania


Na skraju grodu, tam, gdzie las spotyka się z zabudowaniami, gdzie zagajniki zaczynają zaglądać do okien, stoi bania. Budynek jest dość spory i tak ogrodzony, żeby nikomu nie przyszło do głowy podglądanie osób zażywających kąpieli. Mówi się, że miejsce to obłożone jest różnymi zaklęciami i może lepiej nie sprawdzać, jakimi. Poza tym, nad banią czuwa nie kto inny, a sam bannik, który przesiaduje w kącie pomieszczenia, w pobliżu pieców nagrzewających wodę. Same banie umieszczone są na zewnątrz, oddzielone drewnianymi ścianami, pozwalającymi kąpiącym się na chwilę spokoju i intymności, jakiej niewątpliwie potrzebują po całym dniu wrażeń.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyNie 21 Lip - 14:49;

  Cieszyła się, że mieli to już za sobą. Rozmowy, pełnię. Dzięki Trevorowi w fazach księżyca było coś kojącego. Wiele dało się zrzucić na ich wpływ na słowa i zachowania, wiele można było usprawiedliwić... a kiedy w końcu Łysy tracił na objętości, przychodziła ulga i radość, że mieli spokój na najbliższych kilkanaście dni. Można było wyciągnąć dłoń i wszystko przychodziło łatwiej.
  Właśnie to zrobiła – wyciągnęła dłoń. Co prawda zrobił to już wcześniej Trevor, ale liczyła, że tym razem przebiegnie to trochę... łagodniej. No i pierwszy raz odkąd wyszedł ze szpitala, mieli spędzić czas w trójkę.
  — Dzień dobry! — przywitała się z bannikiem jeszcze zanim go dostrzegła. Porozmawiała troszkę z Panią Bożenką, kiedy była na stołówce po asortyment na dzisiejszy wieczór, a ta opowiedziała jej, że strzeże bani i pilnuje, by woda w niej zawsze miała idealną temperaturę. Skoro był to jego teren, to zamierzała okazać mu szacunek. Ba, zaoferowała mu nawet jedną z kremówek, bo miała ich ze sobą pokaźną liczbę.
No właśnie, kremówki. Ale nie tylko, bo również trzy klasyczne czekoladowe żaby, które przezornie zabrała w podróż, sękacz i słodki kompot z rabarbaru, żeby dbać o nawodnienie. Przytargała tu to wszystko z myślą o Trevorze, żeby jakoś wynagrodzić mu trudy pełni. Ale to nie wszystko, wzięła też ze sobą kosmetyczkę, gotowa zmusić ich do nałożenia na twarz regeneracyjnych maseczek. Mieli dziś zadbać o ciało i umysł. I w końcu odpocząć.
  Korzystając z chwili samotności, ułożyła słodkości w pokaźny, smakowicie prezentujący się stosik. Potem, wciąż ubrana, przysiadła nad rozgrzanych święcącym na nie jeszcze parę chwil temu zachodzącym słońcem deskach.

@Ced Savage @Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyNie 21 Lip - 15:17;

   Byli tylko odrobinkę wstawieni, kiedy tu szli. Pili na angielską modłe polskie piwo, nie zauważając wcześniej różnicy w procentach i objętości. Nie rozwiązali zagadki Pani Bożenki, która ich przed tym ostrzegała po polsku. Ani żadnych innych zagadek – na przykład jednej między nimi. Co się zadziało pod rzeźbą Peruna, zostało pod rzeźbą Peruna, a Ced próbował o tym nie myśleć, kiedy ruszyli w umówione miejsce z Holly. Wchodził pierwszy, ale nawet pijany, lekko zataczający się, zarumieniony już alkoholem Ced miał równie sokoli wzrok, co na co dzień. Chociaż ich przyjaciółka ściągała bardzo dużo uwagi, jakaś czujna strona puchona, kazała mu spojrzeć nie tylko na nią, a na cały ten rytuał, który dla nich przygotowała. Zatrzymał się bardzo gwałtownie jak na siebie, jak na to, że z natury w ogóle nie robił tak niespodziewanych ruchów, przez co poczuł ciężar Trevora na swoich plecach, ale utrzymał go siłą stu osiemdziesięciu siedmiu centymetrów wzrostu i za moment, jak dzieciak, schował się za jego plecami.
   — O nie. Idź pierwszy.
   Bo on już wiedział, co zobaczył, a zobaczył kilka damskich maseczek i jakieś inne śmieszne specyfiki, z którymi nie chciał się zapoznawać bliżej, dlatego wypchał Trevora przodem, myśląc, że jeśli rzuci go na pierwszy ogień, to maseczkowy plan go ominie.

@Holly Wood
@Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyNie 21 Lip - 18:16;

Wyglądali jak wstawieni... ale wystarczyło aby podeszli bliżej, by zobaczyć na twarzy Trevora zmęczenie przetkane zadowolonym uśmiechem. Nie był pijany ale wyglądał jakby parę dni temu wyszedł z paszczy smoka. Opierał łokieć o bark Ceda i człapał obok niego, korzystając sobie luźno z jego wzrostu. To zawsze jakieś minimalne odciążenie, prawda? Nie miał na sobie koszulki ale za to dźwigał plecak, którzy brzęczał przy każdym kroku. Cóż, złoto lepokornusów, które tam spakował nie odmieniło się jeszcze ani w ciastka, ani w piwo ani tym bardziej w chipsy, które wyniósł z podlaskiej stołówki. Niemo zgadzał się z tym, że co działo się przy posągu Peruna, tam też zostaje.
Na widok Holly uśmiech Trevora poszerzył się. Przez to nie zorientował się, że Ced nagle się zatrzyma, a potem za nim schowa. Wybuchnął krótkim śmiechem.
- Na brodę Merlina, tchórz. - podszedł bliżej dziewczyny ale nie siadał obok niej, witał się mimiką i spojrzeniem. Z lekkim grymasem zdjął z pleców brzęczący plecak... a potem spodnie i buty. Nie miał na sobie kąpielówek ale za to miał różdżkę, którą sobie je wyczarował na tyłku. Z racji zmęczenia nie były one jednolitego koloru a mieniły się przemieszczającymi się po materiale buchorożcami. Nie miał w sobie ani krztyny zakłopotania gdy przez chwilę stał przy nich w samych majtkach, z widocznym znamieniem i blizną na łydce po ugryzieniu. Najzwyczajniej w świecie nie zwracał na to teraz uwagi.
- No co? - zapytał czując na sobie spojrzenia przyjaciół, gdy zaklęcie spokojnie wsiąkło w jego bieliznę zmieniając jej fakturę, kolor i kształt. Nie podejrzewali chyba, że będzie pamiętał o zabraniu kąpielówek, prawda?
- Nie wiem co knujesz, Holly, ale ja nie wychodzę z wody. - uniósł dłoń w geście opóźnionego powitania z bannikiem i na boso podszedł do krawędzi baseniku. Nie wahał się, od razu wszedł pod linię wody, a i przysiągłby, że cała bania zwiększyła swą średnicę. Usiadł na podwodnej ławce dopiero gdy zanurzył się aż po samą szyję. Ulga, jaka wymalowała się na jego twarzy mówiła jasno jak bardzo go wszystko bolało po pełni. Nic dziwnego, że nie zauważył smakołyków przyniesionych przez dziewczynę.
- Ced ma pierwszeństwo w twoich planach. - oznajmił i nie otwierał oczu. Woda nagrzewała się im dłużej w niej był a to było to, czego potrzebował. Ta ulga była tak niesamowita, że aż chciało mu się płakać. Właśnie znalazł świetny zamiennik na rozluźnienie po pełni - jacuzzi.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyNie 21 Lip - 19:47;

  Pociągnęła nosem, kiedy Trevor się zbliżył. Zdawało jej się, czy czuła alkohol? To wyjaśniałoby prezencję Ceda, który wyglądał na wstawionego. Potrafiła doskonale to rozpoznać, ostatnio miała okazję długo i z bardzo niewielkiej odległości przyglądać się, jak wówczas wyglądał. Jeśli chodziłoby o samego Trevora, nie miałaby takiej pewności, bo po pełni i tak zawsze wyglądał tak, jakby zaliczył wyjątkowo ciężką imprezę z każdą możliwą używką. Obrzuciła Krukona uważnym spojrzeniem, odnajdując w nim znamiona wyczerpania, ale starała się nie wyglądać tak, jakby przesadnie się martwiła – nawet jeśli jak najbardziej była zmartwiona. Mieli to przegadane i przepracowane. Za wszelką cenę próbowała traktować go normalnie, bo przecież sama wiedziała jakie to uczucie, kiedy to kim byłeś, było dla innych istotniejsze niż to jaki byłeś.
  A Trevor był dumny, silny i cholernie samodzielny. Ani myślała znów to podważać.
  — Piliście beze mnie? — wyprowadziła w ich stronę zarzut, ale tak pro forma, bo po pierwsze rozumiała potrzebę męskich rozmów, a po drugie wcale nie była taka pierwsza do picia alkoholu. Zwłaszcza po tym, jakiego na początku miesiąca miała zjawiskowego kaca.
  Przemyślała wszystko, ale nie to, by zabrać im kąpielówki. Czuła się dziś jak matka, ale jednak trochę jej brakowała. Kiedy zobaczyła Trevorowe majty i to, jak zmienia je w kąpielówki, przewróciła oczami. Mistrz transmutacji się znalazł.
  — Ced, zakładamy się o to, ile minie, zanim znów będą majtami? Albo całkiem znikną? Stawiam dziesięć minut. Dziesięć galeonów — nie wstając, nonszalancko wyciągnęła ku górze rękę, by ścisnął ją, jeśli przyjmował zakład. Uśmiechnęła się do niego z dołu, rzucając mu tym samym wyzwanie. Przyjmie zakład, czy boi się o swoje galeony?
  — Ty masz pierwszeństwo w moich planach, bo wyglądasz, jakby cię coś rozjechało. I nie martw się, nie musisz wychodzić z balii. Właściwie lepiej, że tak ochoczo tam wskoczyłeś, trudniej Ci będzie uciec.
  Podniosła się w kucki i wyciągnęła z kosmetyczki słoiczek z zieloną glinką, którą gotowa była wysmarować trevorową twarz. Zbliżyła się złowieszczo w jego stronę.

_____________________________________________
Trevor, rzuć kością k6 na to, jak długo kąpielówki będą kąpielówkami:
1-2: 5 minut
3-4: 10 minut
5-6: 15 minut
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyNie 21 Lip - 20:39;

   Czy pili? Jeden więcej drugi mniej. Paradoksalnie ten co wypił więcej przez chwilę był bardziej pijany. Ceda tylko trochę nosiło na boki, ale nie na tyle, żeby nie mógł z łatwością utrzymać pionu. Wypił tylko dwa piwa, chociaż te dwa przy jego niedospaniu i uderzeniu w stres, w jakim siedział od kilku dni, jeszcze większym niż zwykle, były jak cztery. Mimo wszystko odpowiedział.
   — Nie tyle ile byśmy chcieli, bo zaczął wszystko zmieniać w złoto.
   Nie trzeba mu było dłużej powtarzać o kolejce pierwszeństwa. Strategicznie oddalił się od tej dwójki na bezpieczną odległość, w spokoju i z większą dozą zachowawczości i dystansu, zdejmując z siebie koszulę i zostając w długich kąpielówkach, które były jednocześnie spodniami, jakie mógł nosić na co dzień. Nie spodziewał się, że Holly będzie chciała się z nim o coś zakładać, bo była to raczej domena Trevora i jej, ale patrzył na nią z dystansu, w zastanowieniu rzucając:
   — 5 minut.
   Miał przewagę nad Holly, bo wiedział, jak bardzo Trevor był wycieńczony i jak bardzo bolały go mięśnie, kiedy opuszczali rzeźbę Peruna. Chociaż nie przepadał za hazardem, ścisnął jej dłoń na odległość, to znaczy w powietrzu, to znaczy, tak, żeby nie musiał jej dotykać, ale też dlatego, że stał dalej od tej dwójki, dalej podejrzliwie patrząc na maseczki. I dlatego, że miał wrażenie, że jakby jej teraz dotknął, to Trevor dowie się więcej o jego relacji z Holly niż on sam wiedział.
   Wtedy posłał wymowne spojrzenie Trevorowi. Lepiej żeby był w wodzie, kiedy te bokserki mu znikną.
   Wzrok zawiesił na Trevorze, czekając na to ile on sam na siebie postawi.

@Holly Wood @Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyNie 21 Lip - 21:39;

- Przegrałem w gargulki. Zawsze w nich przegrywam. - odparł ale nie spoglądał na Ceda. Liczyło się tylko zanurzenie w wodzie. Zapewne niebawem schowa się pod taflą calusieńki aby na moment oderwać się od świata ale póki co zadowalał się przyjemną temperaturą wody. Nie zdawał sobie sprawy, że zmarzł... mimo, że w Polsce panował ukrop nawet o tej porze.
- W plecaku jest złoto, jak się odmieni to będzie wyżerka. - machnął niedbale ręką w stronę gdzie zostawił swój bagaż ale nawet nie otwierał oczu aby sprawdzić czy dobrze wskazał. Woda koiła ale tym razem w bardzo przyjemny sposób. Nic go nie atakowało, nie chciało zabić. Nawet ciało przestało boleć.
- Gdyby nie ty, Holly, to wlazłbym tu bez majtek. Doceń moją przyzwoitość. - uchylił tylko jedno oko gdy to mówił i tylko po to aby sprawdzić wyraz jej twarzy, gdy padły te słowa. Uśmiechnął się kącikiem ust i zanurzył brodę i usta pod wodę. Czuł, że coś się w nim dzisiaj zmieniło. Nie był tak ekstrawertycznie emocjonalny i nie miało to żadnego związku ze zmęczeniem. Uniósł brodę nad wodę gdy zobaczył minę Gryfonki.
- Serio myślisz, że przegonisz mnie z tej wody? Jak włącza się tu bąbelki? I zobacz, Ced kolejny raz unika wejścia do wody. - zwracał jej uwagę na stojącego daleko Puchona ale nie patrzył w jego stronę. Mimo wszystko ból rozmowy był zbyt świeży.
- Jestem twój. Rób mi co chcesz ale lepiej aby to zniknęło z mojej twarzy zanim wyjdę z wody. - rozłożył ręce na boki jako udowodnienie, że proszę, oto jest, nie zamierza się stawiać ani utrudniać. Na Merlina, ufał jej. Nie przejmował się ryzykiem przemiany kąpielówek w majtki. Tego wieczoru chciał sobie odpuścić wszystkie nerwy i ból. Pragnął poddać się temu, co ono przyniesie i obiecał sobie, że alkohol nie będzie miał z tym nic wspólnego.
Ponownie zamknął oczy.

___
kostka: 6
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyNie 21 Lip - 23:43;

  — Znowu gargulki? — zapytała wesoło. To była chyba ich tradycja, być opluwanym przez kamyczki. Osobiście preferowała durnia, ale od paru lat nie grała w niego zbyt chętnie i raczej starała się go unikać. Za bardzo bała się trafić na kartę ze szczerością.
  — Więc sugerujesz, że Trevor to transmutacyjny krótkodystansowiec? To chyba muszę Ci zaufać, pewnie wiesz o tym więcej niż ja
  Uniosła brew, przez moment kryjąc rozbawienie, ale zaraz jednak śmiejąc się wesoło. Miała świetny humor już od południa, ale teraz, gdy ich zobaczyła, tylko dodatkowo się polepszył – nawet jeśli miała wrażenie, że nie byli aż tak rozluźnieni, jak powinni być po piwnym gargulkowym posiedzeniu. Nie przejęła się tym, bo ostatnio wszyscy mieli problem z tym, żeby w pełni się przy sobie rozluźnić. Nie było to ani przyjemne, ani dobre dla nich, ale trzeba się było z tym pogodzić.
  — Na szczęście nie każda wyżerka musi się rozmrażać ze złota — oznajmiła, biorąc do ręki jedną z kremówek i zawieszając ją przed trevorową twarzą. Kiedy ten więc łypnął na nią jednym okiem, ukazał mu się widok piękniejszy od każdej półwili na świecie. A może nawet wili pełnej krwi. — To w podziękowaniu za ograniczanie mi widoków. Ale jak jednak znikną, to będę musiała cię prosić, żebyś mi to oddał.
Pozbywszy się z rąk słodkiego ciastka, oblizała palce z cukru pudru i słodkiego kremu, aż otwierając szerzej oczy, kiedy dotarł do niej jego smak.
  — O Merlinie, nie wiem, z czego to jest, ale jest nieziemskie.
  Nie zastanawiała się długo, złapała w palce drugą kremówkę i podeszła do Ceda, wyciągając ją przed siebie i do góry, by mógł ugryźć. Nic jej nie obchodziło, że to z ręki, nie przyjmowała odmowy. Znali się od dziecka, mieli za sobą dużo obrzydliwych sytuacji. Była na przykład pewna, że pamięta, że Trevor zjadł kiedyś ślimaka.
  A może wymyśliła sobie to wspomnienie?
  — Będziesz stać tu w kąpielówkach i tylko wyobrażać sobie, jaką temperaturę ma woda, czy w planach miałeś sporadyczne aquamenti, żeby chociaż poczuć jak to jest być mokrym? — zakpiła wesoło z dystansu, jaki narzucał. Miała wrażenie, że stał najdalej, jak to było możliwe i nie miała pojęcia, że to, czego się tak panicznie bał, to odrobina zielonej glinki nałożonej na twarz. Faceci. Dopiero teraz naprawdę zauważyła, że jest już bez koszulki. Nie powinno robić to na niej wrażenia, widziała go takiego setki razy, a jednak wraz z gestem oblizania palca z kremu, odruchowe smagnięcie go wzrokiem nabrało przedziwnego wydźwięku. A jednak nie to było najgorsze.
  — Rozepnij, zacięła się — poprosiła go, ustawiając się tyłem. Walka z sukienką była skazana na niepowodzenie, już próbowała i przegrała z kretesem. Tylko dlatego zastali ją wciąż ubraną i wciąż na deskach poza wodą. No i dlatego, że nie chciała pomarszczyć się jako pierwsza.
  Przedziwnie było stać przed nim w oczekiwaniu na dotyk, ale spodziewała się, że i tak zrobi wszystko co w jego mocy, żeby go uniknąć. Nie chciała, by był w tym podtekst... a jednak skłamałaby, mówiąc, że absolutnie go tam nie było. Znów wkradła się między nich niezręczność.
Powitała ją z uśmiechem.
  — Gdyby to było na zawsze, połowa dziewczyn chodziłaby z zielonymi twarzami. Nie panikujcie. To przyjemne. — Powiedziała to już oczywiście w chwili, gdy sukienka była rozpięta i porzucona na deskach, a ona w swoim jednoczęściowym, całkiem nieźle zasłaniającym co trzeba stroju kąpielowym siadała obok głowy Krukona, do wody wpuszczając tylko nogi. Woda swoją drogą zaczęła bąbelkować, chyba za sprawą bannika. Odkręciła słoiczek, odgarnęła ciemne włosy z twarzy przyjaciela i zaczęła nakładać na nią maseczkę.

@Trevor Collins
@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyWto 23 Lip - 14:05;

   Zdradzil go, jak on sam Trevora w pierwszych sekundach jak przekroczyli próg do bali. Ced stał w bardzo bezpiecznej odległości od wszystkich, w spokoju składając za sobą ubrania, kiedy został wyrwany do udzielenia odpowiedzi. Podniósł wzrok na krukona i podniósł obronnie ręce ku górze, jakby chciał powiedzieć, że nie chce być mieszany do tej rozmowy. To było coś pomiędzy nim – Trevorem — Holly, a zieloną glinką. Szczególnie wtedy, kiedy przyjaciel dał światło na zrobienie z nim czegokolwiek Holly chciała. Zaufanie Ceda nie sięgało aż tak daleko, ale nie ufał we wszystkim też sobie. W rzeczy, w których ufać sobie nie powinien, ale które zostawił dla własnych myśli. Wydawało mu się już, że udało mu się schować do swojej bezpiecznej, niewidzialnej bańki, kiedy gryfonka przebiła ją, wyposażona nie tylko w kremówkę, jako broń. Równie skutecznym arsenałem była ona sama. Obserwował jak przypadkowo oblizuje wargi i palec z nadmiaru kremu, akurat w momencie w którym na niego spojrzała i potrzebował odwrócić spojrzenie.
   — Przeszło mi to przez głowę — przyznał, bo faktycznie rozpatrywał opcję spędzenia czasu z przyjaciółmi z tego miejsca, w którym obecnie stał, ale pogodził się już z myślą, że w tym momencie będzie to już niemożliwe, skoro oboje zwrócili na niego uwagę.
   Następnej prośby na pewno się nie spodziewał, ale jego wzrok instynktownie podążył do Trevora, jakby próbował szukać jego zgody, chociaż chłopak rozłożył się już w bani jak żaba czekająca na sekcję zwłok – opcjonalnie kilka promieni słońca, a pokusa spojrzenia później na jej plecy i tak była zbyt silna, żeby tego nie zrobił. Było coś zakazanego w takiego rodzaju dotyku, chociaż on przecież nic nie znaczył, ale był młodym chłopakiem, właśnie przechodzącym największy szczyt zainteresowania kobietami, nic dziwnego, że sama myśl i wyobrażenie wydawały się tak ekscytujące i przerażające, że chociaż wyciągnął przed siebie dłonie i chwycił zamek między palce, nie zrobił wiele więcej, kiedy mruknął nad jej uchem:
   — Trevor ma więcej siły.
   W gruncie rzeczy tak właśnie zawsze było między nimi. To Trevor zajmował się tym bardziej bezpośrednim kontaktem, a Ced był obok nich i z nimi jednocześnie. Puścił zamek, zrzucając odpowiedzialność na przyjaciela i uśmiechnął się do Holly przepraszająco, ale ciepło, że nie podołał jej prośbie.
   Kiedy sukienka w końcu opadła na ziemię, Ced był już zanurzony w bani po barki, z głową zwróconą ku sufitowi, półprzymkniętymi oczami, wydawało się, że woda przynosiła znacznie większe ukojenie dla nerwów i ciała niż by to zakładał jeszcze moment temu.
   — Trevor potrzebował masażu – rzucił, zerkając na nich z boku, uznając, że akurat tą częścia zdradzenia ich rozmowy spod rzeżby Peruna, robi Trevorowi tylko przysługę, chociaż spojrzał przy tym na niego trochę jakby… zaczepnie?
   Zanim wczesał dłoń we włosy i przerzucił spojrzenie gdzieś na bok. Wolał przekręcić twarz, gdyby za moment miał oberwać na przykład falą wody. Lubił swoje oczy. Pozwalały mu patrzeć.


Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyWto 23 Lip - 17:43;

- Tylko TRANSMUTACYJNY. - podkreślił całkiem głośno, aby była jasność. Był obecnie w takim stanie potrzeby rozleniwienia, że nie przejmował się potencjalnym odczarowaniem bokserek. Tylko Holly byłaby narażona na dyskomfort wzrokowy noszenia zwykłej bielizny bo przy Puchonie nie przejąłby się tym nawet na chwilę.
Uśmiechnął się od ucha do ucha na widok zjawiskowego uśmiechu Holly a dopiero po chwili posłał pełne czułości spojrzenie do wyciąganej ku niemu kremówki.
- Dziewczyno, jesteś cudowna. Dajesz mi jeść. Zaraz się wzruszę. - autentycznie był zachwycony kiedy do jego rąk dotarło ciastko, czyli akurat to, czego teraz bardzo potrzebował. Ten smak rozpływał się w ustach co skomentował pełnym zachwytu pomrukiem. Z racji, że była to słodycz rozkoszna, tak też szybko zniknęła. Nawet jeden okruszek nie został na jego ustach i nawet nie pobrudził się lukrem. Cóż, na coś przydaje się wilkołacza nauka pożerania saren bez ujebania całego pyska krwią. Kultura musi być! Gdy tylko o tym pomyślał to parsknął śmiechem do swoich wyobrażeń. Pomimo bardzo trudnej i burzliwej rozmowy z Cedem, teraz... humor mu wracał. Tak bardzo potrzebował odreagować więc poddawał się wszystkiemu, co miał przynieść wieczór. Nie chciał sobie odmawiać relaksu i miał silną nadzieję, że przyjaciel też się temu podda. Teraz nie mieli tu ani utopców ani agresywnych zwierząt.
- Wciągnę cię zaklęciem przywołującym, Ced. - zagroził mu i z zamkniętymi ślepiami delektował się pozostałością słodkiego smaku na koniuszku języka. Mniam.
Nie wiedział o czym tam rozmawiają bo jednak szum bąbelków zakłócał nieco akustykę. Dopiero wyraziste puchonie "Trevor ma więcej siły" skłoniło go do uchylenia jednej powieki. Zobaczył Holly stojącą tyłem do Ceda i zmarszczył brwi na widok jej miny. Wyglądała jakby... smutno? Co ten Ced jej powiedział? Zaraz to zorientował się, że chodziło jej o rozpięcie suwaka. Posłał Cchłopakowi wymowne spojrzenie, a i nawet nie ukrywał tego, jeśli Holly idąc w jego stronę przyglądała mu się. No naprawdę? Wysyłał ją z suwakiem do niego? Nie miał za knuta wiary, że nie dałby sobie rady z czymś tak małym i prostym. Poza tym to Holly. Powinien chcieć.
- No daj, daj, bohatersko uratuję cię z tej sukienki. - rzucił bo jednak w porównaniu do tego uśmiechu jaki niedawno miała aktualna mina aż prosiła się o pomstę do nieba. Podniósł się na podwodnej ławce i mokrymi dłońmi sięgnął do jej sukienki. Zajęło mu to dosłownie pół minuty, bo wystarczyło wyciągnąć materiał po wewnętrznej stronie materiału. Zaraz to skierował głowę w kierunku Puchona, który łaskawie zaszczycił ich swoją obecnością. Wobec tego zaczepnego spojrzenia uniósł brew z rozbawieniem. Musi się bardziej postarać jeśli chce mu dokuczyć.
- Jeszcze parę takich propozycji a zacznę rzucać w was pikantnymi komentarzami. Nie mówcie, że nie ostrzegałem. Będę was bezwstydnie demoralizować. - a Ced powinien zdawać sobie sprawę - jeśli Trevora słuchał - że ten był akurat w takim deficycie interakcji fizycznych, że nie miałby najmniejszego problemu rzucać gorącymi tekstami na prawo i lewo. Skrzywił policzek gdy Holly położyła na nim zieloną paćkę.
- Ty tą maseczką chcesz, żebym był jeszcze bardziej przystojny niż jestem? - zapytał wesoło, próbując jednak poprawić nieco wyraz jej miny. Nie zniżał się do poprzedniej pozycji niemalże leżenia tylko siedział i potulnie poddawał się zabiegom kosmetycznym Holly. Przeżył gargulki, przeżyje i tę paćkę.
- Może da się zwiększyć siłę bąbelków. - zerknął na Ceda jakby nawiązując do ich rozmowy pt "Potrzebuję ognia, aby coś czuć". Przyglądał się mu też czy faktycznie czerpie przyjemność z tej ciepłej wody. Odnosił wrażenie, że tak będzie teraz już zawsze- ten konkretny badawczy wzrok, czy aby wszystko jest okej.
- Albo temperaturę. - dodał w tę myśl. Oczywiście ściskało go w środku aby opowiedzieć o wszystkim Holly jednak skoro nalegał, aby nie wiedziała... później o tym pomyśli. Musiał przeanalizować parę spraw zanim podejmie decyzję. Poza tym ciężko było rozmyślać mając na twarzy rozsmarowywaną dziwną maź (a tak, gdzieś tam ukradkiem obejrzał sobie strój kąpielowy Holly i zrozumiał, że celowo wybrała taki zasłaniający niemal wszystko i w sumie był jej wdzięczny; to byłoby kłopotliwe gdyby zaczęła ich nęcić) a wokół przyjemnie bulgoczącą wodę.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyWto 23 Lip - 20:31;

   Zacięty zamek nie był kłamstwem. Kłamstwem byłoby za to powiedzieć, że nie stanowił doskonałego pretekstu do skrócenia dystansu, a jeszcze większym, że nie zrobiło jej się przykro, kiedy Ced z niego nie skorzystał.
Bo zrobiło, nie wiedzieć czemu i nawet nie musiała się z tym szczególnie kryć, skoro i tak stał za jej plecami. Pozwoliła sobie na chwilę goryczy, która niewątpliwie wylała się na jej twarzy w postaci krzywej miny i dopiero gdy zerknęła na niego przez ramię – choć koniec końców wcale nie spojrzała mu w oczy, a jedynie w przestrzeń gdzieś obok jego głowy – uniosła kąciki w najgorzej odegranym uśmiechu, jaki kiedykolwiek mu zaprezentowała.
   — Rzeczywiście, wilkołak po pełni poradzi sobie z zamkiem lepiej niż syn krawcowej — wypaliła zgryźliwie, z ulgą odwracając się do niego tyłem w geście zgoła odmiennym niż jeszcze przed momentem i drepcząc do Trevora po pomoc.
   — Jeśli masz ochotę, to możesz mu go zrobić — zauważyła, zajęta już grzebaniem w swoim babskim arsenale, który miał służyć do pokonania dwóch mężczyzn w sile wieku. Całkiem niezła moc, prawda? — Nie, Trevi to nie jest możliwe. Jesteś najprzystojniejszy — dodała, przesyłając mu w powietrzu buziaczka.
   Był grzecznym pacjentem, trzeba mu to było przyznać, choć nie wiadomo jaki udział miało w tym zmęczenie po pełni. Kiedy tak się nim zajmowała, miała okazję przyjrzeć mu się z bliska – obejrzeć sińce pod oczami, doszukać się jakichś zadrapań i spróbować wyobrazić sobie, przez co przeszedł kolejny raz w życiu. Starała się, żeby jej dotyk był możliwie łagodny, kojący wręcz. Nawet jeśli nie był przekonany co do samej metody, chciała, żeby mógł czerpać z tego jakąś ulgę, może nawet odrobinę przyjemności. A skoro już i tak masowała jego twarz, to równie dobrze mogła dotknąć i barku...
   — Rzeczywiście by Ci się przydał — rzuciła pod nosem, gdy od razu trafiła na napięty mięsień. Rozmasowała go, ale tylko w tym jednym miejscu, potem spojrzała na Ceda ponad trevorową głową. — Ced, Ty masz więcej siły.
   Uśmiech, który zaprezentowała mu tym razem, był szczery, natomiast nie miał nic wspólnego z byciem miłą. Z jakiegoś powodu swoją odmową niewiarygodnie celnie ugodził w jej dumę, sprawiając, że wila w jej wnętrzu syknęła wściekle. Nie lubiła, kiedy się jej odmawiało, zwłaszcza w takiej sytuacji, zwłaszcza w taki sposób. Zwłaszcza on. Ta część natury, którą kiepsko ostatnio kontrolowała, była na niego wściekła. Sama Holly z kolei czuła się zagubiona, dochodząc do ostatecznego wniosku, że o wszystkim, co miało miejsce w parku, trzeba jak najszybciej zapomnieć, bo było wynikiem nieporozumienia i ogromną pomyłką. I nawet jeśli sama jeszcze nie do końca umiała w to wierzyć, teraz przynajmniej czuła, że ma dowód, że Ced dokładnie tak o tym myśli.
   — Wiedzieliście, że są tutaj walki kogutów? Obrzydliwe. — zagaiła tak lekko, jakby wcale przed momentem nie pluła jadem.
Postawiła słoiczek na brzegu bani i wskoczyła do niej tuż obok Trevora, z ulgą zanurzając się w nagrzanej, bąblującej wodzie. W środku wanny problemy zdawały się mniejsze, niż na zewnątrz. Podała słoiczek w ręce Trevora i uśmiechnęła się do niego uroczo.
   — Teraz ja, tylko równo. Chcę być zielona jak leśny troll.

@Ced Savage @Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyWto 23 Lip - 22:25;

   Czy szybko pożałował swojej odpowiedzi? Bardzo, już w chwili, w której Holly wyraziła swoją opinię. Nie spojrzał na to w ten sposób, nie dostrzegł ewentualnej podejrzliwości Holly w miejscu, w którym ona dostrzegła tą nieprawidłowość. Czy dał się tym jednak stłamsić i wycofac z powrotem do swojej skorupy? Nie chciał być niszczycielem zabawy, dlatego uśmiechnął się do Holly kącikiem.
   — Tak, ale Trev ma lepsze doświadczenie w rozbieraniu kobiet.
   Nawet jeśli to była tylko jedna kobieta, to jak już mieli używać sytuacji z życia, które miały moc, to jak już wiedziało się, jak rozebrać jedną kobietę, to zapewne rozbieranie innej niewiele się od siebie różniło. Technicznie, przynajmniej.
   — Może chcę, żebyś we mnie rzucał pikantnymi komentarzami, a ty bardzo się opierasz? – zasugerował przyjacielowi będąc już w wodzie. Co tyczyło się dalszej dyskusji, nie wiedział co odpowiedzieć Holly, dlatego patrzył na nią przez chwilę w skupieniu, razem z tym skupieniem podążając także wzrokiem, instynktownie, po jej sylwetce, aż zgubił cel w wodzie, nie będąc w tym jednak ostetacyjnym. Przynajmniej jemu wydawało się, że nie jest, ale prawda jest taka, że kobiety miały magiczny talent do wyczuwania na sobie czyjegoś spojrzenia, szczególnie tam, kiedy facetom wydawało się, że są w tym tacy… niezauważalni. Milczał, finalnie nie udzielając żadnego komentarza.
   Rozmowa tak samo toczyła się z udziałem Ceda, jak i bez niego, więc w zwyczajowym dla siebie standardzie zachowania, przysłuchiwał się jej z boku. Kąciki ust drgnęły mu, kiedy Trevi zbierał komplementy i pokręcił lekko głową na boki, jak by z rozbawieniem. Nikt nie potrzebował już chyba łechtać mu ego. A może? Przeniósł wzrok na twarz Trevora – zerwanie z kobietą wydawało się sensownym powodem do stracenia odrobiny pewności siebie. Przypatrywał sie krukonowi długo, jakby szukając odznak owego i nie wiadomo do jakich wniosków doszedł, ale jakieś wyciągnął, bo za chwilę zajął się sobą, przemywając twarz wodą, zsuwając się niżej w bani, bliżej wody.
   Nawet milcząc, obrywał zaczepkami od Holly, ale kiedy wywołała go do pomocy, faktycznie jako pomoc to potraktował.
   — Oczywiście, milady — potwierdził miękko tytułując ją ich panią, bo było coś władczego w tym, jak wywołała go do pokazu siły. Jednocześnie coś dystyngowanego w sposobie, w jaki się do niego uśmiechęła. Mimo to, w jego ustach brzmiało to jak komplement. Skłamałby, gdyby powiedział, ze ta władczość, nie budziła pewnych instynktów, które bezpieczniej gdyby pozostawały uśpione. Posłał jej również krótki grymas i przymknął powieki wyciągając ramię na bok, aby dosięgnąć nim barku Treva. Zanim jednak jego dłoń spotkała się z jego mięśniem, napotkał coś znacznie miększego i delikatniejszego, mniej napiętego w dotyku. Było to przedramię Holly. Jego palce przesnuły się po nim mimochodem, zanim opadły na męski bark. Tyle wystarczyło, żeby twarz Ceda oblał lekki rumieniec, szczęśliwie ukryty na nieznacznych rumieńcach wywołanych wysoką temperaturą wody. MImo to podażył spojrzeniem na bok, opierając policzek na własnej ręce i skoncentrował myśli na masowaniu napiętego ramienia kumpla. Musiał przyznać Holly rację, bo był prawie twardy jak głaz i nawet smukłe, ale wyjątkowo silne palce Ceda potrzebowały chwilę, żeby rozbić z niego napięcie. Musiał też włączyć swoją większą uwagę, zawieszając wzrok na ramieniu krukona, a kiedy skończył, poklepał go po łopatkach.
   — Proszę.
   Uwagi o bąbelkach nie zrozumiał, szcześliwie, inaczej mógłby się na nią spiąć. Temperatura jednak zabrzmiała bardzo podejrzanie, jak podejrzanie wyglądało też spojrzenie Trevora, nie spuszczającego przez chwilę wzroku z Ceda. Tak teraz miało być? Przemył ponownie twarz, za tym gestem chowając rezygnację. Szczęśliwie Holly rozproszyła jego uwagę. Tej nie umknęło, że zanurzyła się w wodzie bardzo blisko krukona, ale nie było w tym nic dziwnego. Przy nim zawsze czuła się swobodniej niż przy Cedzie.
   Dziwnie zrobiło się dopiero, kiedy puchon wyczuł zamiary Holly jeszcze zanim się ich podjęła. Wyciągnął ramię w kierunku słoiczka, odczytując jej prośbę zanim jeszcze została rzucona, ale w tym samym momencie ona postanowiła go chwycić i podać go Trevorowi. Nie mając co zrobić wtedy z ręką, po prostu oparł ją na ramieniu krukona, mając nadzieję, że nikt nie zauważył po co nią sięgał.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyWto 23 Lip - 22:27;

Ced co rusz przyciągał wzrok swoimi słowami. Kolejny raz skierował na niego swoje ciemne oczy, tym razem nieskrywające oburzenie.
- Ej. Nie podoba mi się to. - dokładniej ten komentarz związany z wypominaniem mu doświadczenia w rozbieraniu kobiet względem Holly. Akurat poczuł, że to było nie na miejscu wszak chodziło tylko o zwykły suwak i wywołania w dziewczynie dziwnej miny.
- Po co ci pikantne komentarze, Ced? Woda nie jest dostatecznie gorąca, hę? - dopytywał z błyskiem w oku. Niezliczony raz w ciągu ich znajomości nie rozumiał do czego Puchon dążył. Czy to były zalążki żartów, czy jednak prowokacje... ale mające służyć czemu? Nie wyłapywał celu, nie potrafił domyślić się co chodzi mu po głowie, co też było wymalowane na jego twarzy gdy popatrzył na przyjaciela z niemym zapytaniem.
Uśmiechał się do Holly za takie wyróżnienie komplementami jednak po paru chwilach odniósł wrażenie, że było to akcentowane na wyrost, byleby dać pstryczka w nos Cedowi. Nie mylił się więc jego uśmiech znacznie zelżał a potem zniknął całkowicie, gdy rozsmarowywała maź po jego twarzy. Nie wiedział o co im chodzi ale zaczynało się to robić dziwne. Od kiedy Holly dąsa się o odmowę odpięcia suwaka sukienki i od kiedy Ced robi z tego problem? Odnosił silne wrażenie, że suwak to tylko wierzchołek góry lodowej. I Trev przy tym stał, patrząc czy coś pierdyknie czy jednak nie. Przez to wszystko nie mógł dostatecznie intensywnie delektować się przyjemnością związaną z zauważaniem różnicy temperatury parującej wody i dłoni dziewczyny, gdy zamykała jego twarz pod zieloną maską.
Gdy Ced podpłynął aby faktycznie rozmasować mu ramiona, oburzył się i przepędził jego rękę.
- A idź mi z tymi rękoma. Jakkolwiek cię lubię, nie jesteś ładną dziewczyną. - oznajmił fakt, z którym nikt nie mógł się sprzeczać. Czyż nie mówił mu jakieś sto razy, że masowaniem może zajmować się osoba o kobiecych, delikatnych i subtelnych dłoniach? To zdecydowanie głębsza przyjemność. Cierpi od spiętych mięśni od miesięcy to wytrzyma jeszcze trochę, albo po prostu podtopi się w rozgrzanej wodzie i poczeka aż samoistnie zmięknie. Nagle poczuł coś dziwnego na czole.
- Holly, to coś na twarzy zasycha jak skorupa. Co ty mi zrobiłaś? To mi zasysa skórę. - w jego głosie zabrzmiała nuta prawdziwej paniki. Gdyby nie fakt, że sama też chciała użyć tej mazi to podejrzewałby ją o jakiegoś niekoniecznie ciekawego psikusa. Miał problem z powrotem do ponownego relaksowania się przez te dziwne uczucie wywołane wysychającą zieloną maseczką. Dotknął palcem mazi na swojej brodzie a ta przykleiła się do opuszka i pokazała jaka to jest nieprzyjemna dla oka. Wzdrygnął się bo nie było to ani trochę przyjemne. Gdy Holly podała mu słoiczek - a zauważył co Ced chciał zrobić - wykrzywił usta w grymasie.
- Holly, słońce ty moje ale ja nie chcę wkładać rąk do tej papki. - odsunął się ze swojego ugrzanego miejsca i wcisnął słoiczek w ręce Ceda, nawet nie czekając aż ten łaskawie się na to zgodzi. Podpłynął do Holly, położył jej dłoń na ramionach i pochylił policzek do jej policzka - celowo brudząc jej twarz swoją własną paćką. Nie chciał wiedzieć co tam dodała, sproszkowane kły bazyliszka? Ugotowane smocze jajo?! Lekko obrócił ją w kierunku Ceda.
- Ja idę poczęstować się twoim jedzeniem. I założę ręcznik na dupę bo majtki mi zniknęły. Nie odwracaj się dopóki nie powiem, że można. Gap się na Ceda, tam, tam jest nieruszany jeszcze Ced. - ton głosu sugerował męczarnie piekielne jeśli się odwróci zanim się nie przyodzieje. Lekko, naprawdę z wielkim wyczuciem pchnął ją w kierunku Puchona, aby ktoś inny babrał się nieprzyjemną papką. Posłał kolejne ostrzegawcze spojrzenie przyjacielowi, aby coś zrobił, a najlepiej to zajął uwagę Holly tak długo jak będzie to konieczne. Powoli odpłynął na przeciwległy kraniec bani i różdżką przywołał do siebie jeden ze śnieżnobiałych ręczników. Zerknął kontrolnie czy Ced pilnuje Gryfonki i dopiero wtedy wyszedł na trzy schodki nagusieńki i dosyć sprawnie owinął tyłek ręcznikiem, psiocząc pod nosem na cholerne nieudane zaklęcia i całe zło świata, które temu zawiniło. Wzdrygnął się z zimna, które przebiegło ostro wzdłuż kręgosłupa i sięgnął po sękacza. Folia zaszeleściła gdy otwierał ciasto, a różdżka błysnęła gdy odkroił sobie solidny kawałek. Powoli wrócił do bani, ponownie na trzy schodki poniżej poziomu wody, usiadł w ręczniku, który momentalnie nabrał ciężkości i wilgoci. Przysunął ostrożnie sękacza do ust ale ledwie poczuł smak słodyczy to odezwał się z jękiem.
- Jak ruszam buzią to skóra mi pęka. - wzdrygnął się i odłożył sękacz na folię, wyraźnie rozżalony, że musi to robić. Palcami znów dotknął twarzy i okazało się, że maseczka zmieniła swój stan.
- Holly, na gargulce, weź mi to zdejmij. Nie mogę jeść bo to mi paraliżuje nerwy twarzowe. - marudził i w głosie dało wyczuć się już niepokój. Ten wilkołak, dzielny chłopaczyna znoszący pełnię co miesiąc, narzekał na schnącą i twardniejącą maskę na twarzy.
- Jak ja mam się całować jak mi to oderwie skórę?! - zapytał bardziej w eter, aby oddać poziom dramaturgii jaki odczuwał.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyWto 23 Lip - 23:14;

   Nie wiedział, czy Trevor zrobił to specjalnie, żeby jego wypowiedź zabrzmiała tak, ale po tym, jak powiedział, że coś mu się nie podooba, a następnie rzucał uszczypliwe komentarze na temat wody, przez to Ced miał dziwne, nieodparte wrażenie, że była to właśnie czysta złośliwość na temat bądź co bądź dość bolesnego tematu. Zielone tęczówki chłopaka długo blądziły po twarzy krukona, szukając na niej prawdziwych intencji, ale ostatecznie nie było żadnego celu w tym, żeby rozstrząsać ten temat, dlatego puścił tę uwagę, zbywając ją wzruszeniem ramionami. Uniósł nawet obronnie rękę w górę – tym razem jedną, bo przecież to nie tak, że rwał się, żeby mu ten mięsień rozbijać. Nie poświęcał temu całej swojej uwagi, a jedynie pół, drugim pół koncentrując się na relaksacji w wodzie. Pokręcił jednak głową na boki.
   — Przepraszam?
   Nie był pewien, czy powinien się tym przejmować, że nie urodził się ładną dziewczyną, stąd zwątpienie w jego tonie. Na to już nic nie mógł poradzić. Może magią, albo eliksirami, ale tematem nie bylo to, czy taka zmiana była możliwa, tylko jak mogła zostać odebrana przez Treva. Ced, zgadywał, że niezależnie czy byłby piękną blondynką czy przystojnym blondynem, jego urok względem Treva mógł działać podobnie – bezskutecznie.
   Usiadł wygodniej w swoim, trochę pustym, kącie bani. Miał całą przestrzeń tylko dla siebie, ale jak tak patrzył na Holly i Trevora, wydawało mu się, że nawet woda jest gorętsza po tej stronie okręgu, po której go nie było. Na pewno atmosfera była, bo w jego stronę padło tyle metaforycznych kubłów zimnej wody, że gdyby się zmaterializowały, byłby zamarzł. Pozostało mu skupić się na komforcie i wygodzie.
   Nie spodziewał się żadnych inwazji, ale ta przyszła bardzo szybko, początkowo w postaci słoiczka wciśniętego w dłoń. Poczuł się… dziwnie, jak na swatach. Mimo, że chwycił słoiczek w dłoń nie okazując ani zdziwienia, ani żadnej szczególnie silnej emocji wypisanej na twarzy, miał w pamięci to, co powiedział Trevorowi ledwie godzinę wcześniej i nie mógł zachowania przyjaciela nie powiązać z poczuciem… litości nad Cedem. To była jednak sprawa między nim, a Trevorem, dlatego nie dał Holly paść ofiarą tej… różnicy zdań. Instynktownie, chociaż przecież nie było to aż tak konieczne, ułożył dłoń na jej łopatkach, stabilizując jej pozycję po popchnięciu jej przez Trevora i chociaż jeszcze chwilę podążał spojrzeniem za jego gołym tyłkiem – bo tak się akurat złożyło, że w tym momencie wychodził z bani, to już po momencie przeniósł wzrok na gryfonkę.
   — Teraz tak będzie między nami? Dla utrzymania tradycji będziemy świecić przed Tobą gołymi pośladkami – spróbował zażartować, chcąc trochę rozładować to dziwne napięcie między samym sobą, a nią. Ulokował na jej tęczówkach spojrzenie, wyjątkowo jasne i bardzo magnetyczne w tym momencie, bo nie oderwał go od niej nawet, kiedy Trevor zaczął szeleścić słodyczami, choć przypomniał sobie o niedojedzonej kremówce.
   — Mogę? — wskazał głową na słoiczek. Prawda była taka, że niezależnie od tego, czy ciskałaby w niego gromami i lodem, czy nie, i tak spytałby o jej zgodę, zanim zanurzył palce w słoiczku. Jego palce bardzo delikatnie przesuwały się po jej twarzy, zaczął od policzków, powtarzając sposób w jaki ona nakładała glinkę na twarz Trevora, a trzeba mu było przyznać, że chociaż nie sprawiał wtedy wrażenia zainteresowanego, musiał znać każdy szczegół, bo opuszki palców płynnie rozprowadzały maź po jej buzi, jakby robił to już setki razy wcześniej, jakby znał zarys jej profilu na wylot, w gruncie rzeczy – znał, niejednokrotnie wcześniej odtwarzając go sobie przecież w głowie. Na chwilę zapomniał, że oprócz ich dwoje, jest jeszcze Trevor, do tego stopnia, że słysząc go, jak rozbija wokół siebie wodę i jęczy na działanie maseczki, wzdrygnął się na brzmienie jego głosu, a kciuk aż ześlizgnął mu się z łuku kupidyna Holly do jej dolnej wargi. I było to tak samo przyjemne, jak i krępujące zderzenie ciepła jej ust z chłodnym od maseczki palcem.
   Odchrząknął prawie niesłyszalnie, odkładając maseczkę na bok.
   — Gotowe.
   Cofnął się do swojej poprzedniej pozycji, z tą jedynie różnicą, że zanurzył dłoń w wodzie, żeby obmyć ją z maski, choć razem z nią nie pozbył się mrowienia palców i dziwnego elektryzującego uczucia przebiegającego mu wzdłuż kręgosłupa, które zignorował.
   Chciał coś odpowiedzieć Trevorowi, ale nie chciał być znów posądzony o pikantność względem kolegi, więc po prostu siedział cicho.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptySro 24 Lip - 0:09;

Doświadczenie w rozbieraniu kobiet, też coś. Na końcu języka miała uwagę, że jeśli nie zacznie próbować, to sam nigdy go nie nabierze, ale nawet ona w całej swojej urazie nie chciała być tą osobą, która ciągnie temat w nieskończoność, robiąc problem i psując innym nastroje. Starała się też nie zwracać uwagi na to, że Trevor bronił się przed nazwaniem jej kobietą jak przed diabelskimi widłami. Kiedy w ogóle zaczęło jej to przeszkadzać? Czy doszli do momentu, w którym przyjaźń damsko-męska pierwszy raz w ich historii zaczęła stanowić pewną trudność, czy to po prostu ona była problemem? Czy gdyby nie miała w sobie krwi magicznego stworzenia, bywałoby tak samo niezręcznie, czy tak samo grzęzliby przy próbie zwykłej rozmowy?
  A może powinni zrezygnować ze spotkań w takich miejscach jak bania czy jezioro? Tak dla własnego dobra...
  Na słowa Ceda trochę się rozluźniła i nawet ją to rozbawiło, choć przecież jeszcze przed momentem była bliska ciskania w niego gromów. Rozbrojenie jej nie było szczególnie trudnym zadaniem, denerwowała się szybko, ale raczej na krótko, natomiast trzeba było mu przyznać, że był w tym szczególnie zręczny.
  — To tylko napięty mięsień, nie masaż z finiszem — wypaliła do Trevora, poirytowana jego tekstem. Ładna dziewczyna? Przewróciła oczami i zerknęła na Ceda, próbując skontrolować, czy i jego zirytowała uwaga Krukona. Ale Ced był Cedem i nie miałaby zielonego pojęcia, czy w ogóle to odnotował, gdyby nie cofnął dłoni z towarzyszącym temu słowem. Przeniosła wzrok na drugiego przyjaciela, tego ponoć mądrzejszego, karcąc go spojrzeniem.
  Teraz tak będzie między nami?
  — Hmm? — była zdezorientowana. W jednej chwili ignorowała marudzenie Trevora, w drugiej została pchnięta w stronę Ceda, a w trzeciej Krukon uciekał z balii z gołą dupą, co skomentowała głośnym „fuj”; w tym samym czasie jej myśli podążyły zupełnie innymi torami. No właśnie, tak będzie między nimi? Nie miała pojęcia, dlaczego zapytał o to właśnie teraz i niezrozumienie odbiło się wyraźnie w oczach, w które wpatrywał się nagle z tak bliska. Niby dotarła do niej reszta słów i w każdej innej sytuacji wydałaby się jej zabawna, ale śmiech jakoś nie nadchodził. Skinęła za to głową w odpowiedzi na pytanie o pozwolenie.
  Przysunęła się nawet trochę bliżej i schowała się za powiekami, bo wpatrywanie się w niego z tak niewielkiej odległości budziło w niej emocje, których, wymyśliła to zaledwie kilka chwil temu, mieć nie powinna i nie mogła. Mieć nie chciała, i on też nie chciał, by je miała. Tak przecież postanowiła. Dlaczego więc pod jego palcami napięcie wywołane złością całkiem z niej uleciało, a pojawiło się inne, o wiele przyjemniejsze – nie wiedziała; starała mu się jednak nie poddawać. To dlatego odezwała się, żeby zająć czymkolwiek myśli i nie pozwolić sobie w pełni przeżywać tej chwili.
  — Czy dla utrzymania tradycji nie zobaczę żadnego z nich? Jak tak to mi się nie... — zapauzowała, kiedy palec zderzył się z jej wargą i otworzyła oczy, patrząc nań zaskoczonym, zagubionym błękitem. Coś pozwoliło jej myśleć, że zrobił to celowo i dopiero na widok jego zmieszania zrozumiała, jak bardzo się myliła. A jednak uśmiechnęła się do niego, już nie sztucznie i nie złośliwie, a właściwie z delikatnym rozmarzeniem, może nawet trochę tak, choć nawet w jednej czwartej nie tak bardzo, jak wtedy. — Podoba.
  Zabrzmiało to na tyle dwuznacznie, że poczerwieniała, ale nie mogła sobie wybrać na to lepszego momentu, niż maseczka na twarzy, która skutecznie ukrywała to przed światem. Cedem znaczy. Narzekania Trevora wyrwały ja z tego stanu i była mu za to nawet wdzięczna, skoro ustaliła dziś sama ze sobą, że nie był to tan właściwy.
  — Nie wiesz, co straciłeś, Trev, Ced ma bardzo zręczne palce — oznajmiła Krukonowi, patrząc na Puchona jeszcze przez chwilę. Dopiero potem zerknęła na niego przez ramię, nie wracając jednak na poprzednie miejsce. — A kogo Ty chcesz niby całować, bannika? — stworzenie może i by się obraziło, ale ponieważ wspomniany bannik pałaszował właśnie kremówkę, to chyba nawet ich nie słuchał. — Po prostu to zmyj, jeśli Ci przeszkadza — dodała już nieco poważniej. Faceci. Zaskoczył ją przed „zabiegiem” i zaskoczył ją w trakcie. Tylko facet, siedząc w balii pełnej wody, mógł zastanawiać się, co zrobić z glinką na twarzy. A może „tylko Trevor”?
  — A Ty mi nie uciekniesz. Nie myślałeś chyba, że dostaniesz taryfę ulgową? — zwróciła się już do Ceda, przejmując okryty złą sławą słoiczek. Z zieloną twarzą wyglądała z całą pewnością złowieszczo, zwłaszcza, że zbliżyła się do niego w wodzie, przypierając go do ściany dosłownie i w przenośni. Starała się nie dotykać go nigdzie, gdzie nie było to konieczne, ale położyła mu dłoń na barku, próbując utrzymać go w miejscu. Jednocześnie sama próbowała zachować spokój i uspokajać panikującego Trevora, a wszystko to w połączeniu stanowiło szczególnie trudne zadanie...
  — To jak nasz zakład? Masz zegarek? — zagaiła, próbując dostać się umazianą glinką dłonią do zarumienionej ciepłem wody twarzy Puchona.

_____________________________________________
Trevor, rzuć k6 na efekt maseczki

1. zaczerwieniona i piekąca skóra
2. twarz gładziutka jak u noworodka - brak zarostu przez następny miesiąc choćbyś bardzo chciał
3. zielony kolor, którego nie da się pozbyć nawet po umyciu
4. wspaniałe działanie, nie widać śladów po pełni
5, 6. nic się nie dzieje.

@Ced Savage @Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptySro 24 Lip - 12:51;

Nieumyślnie wprowadził nuty dyskomfortu do rozmowy. Gdy Ced go przeprosił z tym swoim intensywnym spojrzeniem, a Holly zwróciła mu uwagę… poczuł się głupio. Widać było po jego twarzy, że zrozumiał swoje chore zachowanie i czepianie się szczegółów. Tym chętniej skierował Holly do Ceda. Skrycie obawiał się, że jeśli podaruje dziewczynie za dużo delikatnych gestów - jak chociażby rozsmarowanie na twarzy maseczki - to Ced oskarży go o kłamstwo, gdy zapewniał, że nie zamierza podrywać Holly. Sęk w tym, że naturą Treva jest wylewność jeśli tylko nosi go radość, entuzjazm, zaciekawienie, zaintrygowanie… hamowanie tych odruchów wpędzało go w dyskomfort. Dochodzili chyba do tego momentu gdzie hormony zaczynały przeszkadzać w pielęgnowaniu czystej przyjaźni. Zdecydowanie łatwiej było mu gdy miał dziewczynę i gdy jego romantyczna, wylewna część miała możliwość ujścia w ukochanych rękach. Być może faktycznie rozstanie wciąż go jeszcze bolało…
- Mam zbereźne myśli, nie mów mi o jego zręcznych palcach, Holly. - zwrócił jej uwagę z jękiem w głosie i wywrócił oczyma jakby to było zrozumiałe samo przez się. Nie odpowiedział z kim chciałby się całować. Skoro Ced mu się przyglądał to widział, że Trev na moment stracił język w gębie i gdy miał już układać myśli w słowa to minął przyzwoity czas udzielenia odpowiedzi, więc jej zaniechał.
Odłożył ciasto i skierował różdżkę na swoją twarz. “Tergeo” usunęło ze skóry całą paćkę, zostawiając ją zaczerwienioną ale gładką. Zamiast wrócić do jedzenia - co było chyba pretekstem tymczasowego uniknięcia interakcji z nimi - podszedł w wodzie ku nim, trzymając przy tym jedną ręką ręcznik, aby przypadkiem nie spadł z tyłka. Usiadł obok Ceda, który miał być teraz ofiarą zielonej maseczki. Oparł łokcie o krawędzie balii i próbował przyjąć poprzednią, równie podobnie rozluźnioną pozycję. Próbował pozbyć się swojego odrętwienia więc skierował różdżkę w kierunku wody i niewerbalnym zaklęciem zaczął wytwarzać… pianę. Kierował ją tam, gdzie nikt nie siedział i pozwalał jej powoli, leniwie obejmować cały obszar bani.
- Swoją drogą, słyszałem wczoraj drugiego wilkołaka. I to gdzieś z granic całej wycieczki. Ciekawe czy to jakaś ładna dziewczyna… nie widziałem jeszcze likantropa- kobiety.- zagaił aby zmienić temat na (o ironio!) lżejszy i nieumyślnie znów zdradzał się swoją samotnością i tęsknotą za większym niż teraz ciepłem. Nie potrafił się przyzwyczaić do samotności. Myślał, że przeszedł z tym już do życia codziennego ale nie, to cały czas w nim tkwiło.
Piana powoli się ku nim zbliżała niczym spienione tsunami, rosła w oczach i niebawem otoczy ich na tyle, aby ich zakryć.
- Drętwo trochę. Panie banniku! Ma pan jakieś radio?- stracił swoje rozluźnienie więc szukał go choćby w polskich hitach, choćby w pianie, w rozmowie o wszystkim i niczym. Nie potrafił pojąć jakim cudem Ced jest taki spokojny po tym, ile rozmawiali. Przywołał do siebie swój plecak, a którym zostały odczarowane piwa. Wyjął trzy, podsuwając je do przyjaciół. Uciekał teraz w rozluźnienie alkoholowe.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptySro 24 Lip - 14:19;

   Na granicy świadomosci i na końcówce języka wisiał podprogowy komunikat. “Nie uśmiechaj się tak”. Był to chyba stan, jaki niejednokrotnie dzielili z Trevorem razem, bo nie sposób było wtedy oderwać od niej spojrzenia, albo zignorować, że serce w piersi na chwilę tłukło się wtedy głośniej albo szybciej, jak teraz. Krukon był ich wybawicielem. Jak dzielny żeglarz wyrywajacy go spod nęcącej syreniej melodii, skupił swoją uwagę na sobie. Ced obserwował go bardzo uważnie, wpatrzony w niego nawet wtedy, kiedy poczuł pierwszy chłód maseczki na twarzy.. Wzdrygnął się z różnicy temperatur, ale Holly już przylutowała go dotykiem do dna bani więc nie ruszał się za wiele. Skupiony jednak teraz szczególnie na tym, żeby nie skupiać się na niej, postanowił o coś spytać. Może dlatego, że między nim, a Trevorem momentami robiło się naprawdę ciężko, a był pewien, że żaden z nich nie chciał tego stanu pielęgnować. Coś go zastanawiało jakąś chwilę. Czasem on czy Trevor – częściej Trevor – żartowali sobie głupio, ale czy Holly naprawdę dokładnie wiedziała z czego wspólnie się śmiali?
   — Holly… — zawiesił ton, zwracając nawet oczy do jej twarzy, bo na ten moment nie myślał o dłoniach, które równo rozkładały maseczkę po jego policzkach — czym myślisz jest finisz w tym masażu?
   Tak odważnie żartowała z nimi…
   Zerknął kątem oka na Trevora, bardziej trzymając się żartobliwego tonu tej kwestii, niż robiąc z tego przytyk. Bo naprawdę nie sądził, żeby Holly miała pojęcie, jaką złośliwość rzuciła i że to nie miało być aż tak złośliwe, jak wyszło
   Zaraz później, Trevor też zwrócił jej uwagę na to, jak mogły zabrzmieć jej słowa, a Ced parsknął. To było nawet zabawne, jak uroczo niczego nieświadoma była i nawet spięcie ramion na ten tekst go opuściło, kiedy to sobie uświadomił. Coś, co brzmiało mocno seksualnie dla niego czy Treva, dla niej nie musiało. Tylko ich męskie popędy szukały w tym podtekstu.
   — Linkantropki? To się odmienia?
   Spojrzał na Trevora jak na znawcę, z ich trójki on mógłby wiedzieć najlepiej, mimo, że Ced prawdopodobnie przeczytał na ten temat więcej książek.
   — Odwolfałeś do niej? Musisz się jeszcze wiele nauczyć o wilczym podrywie.
   Może wtedy znałby odpowiedź, czy to była kobieta, czy dziewczyna, czy zawodzący, zapchlony wilkołak, taki sam jak on sam. Ten scenariusz wydawał się najnudniejszy. Temat wilkołactwa jednak za chwilę przestał być aż tak absorbujący, kiedy padło zagrożenie w powietrzu, realne i namacalne, w postaci polskiej muzyki.
   — Bez polskich piosenek, brzmią jakby sam Salazar Slytherin syczał do ucha.
   Puchon cieszył się szeroką tolerancją, ale najwyrażniej jego przyjaciele właśnie odkryli gdzie kończy się jej granica. Co ciekawe, w przeciwieństwie do Trevora, nie musiał uruchamiać tolerancji na glinkę. Maseczka wydawała mu się nawet przyjemna. Chroniła przed parą buchającą z wody, może nie przed zbliżającym się do niego spienionym tsunami, ale z początku maź była przyjemnie chłodna, a kiedy zaczęła ściągać skórę, odczucie to początkowo wydawało się dziwne, zanim za tym uczuciem, przyszło wrażenie po prostu... działania. Nie chciał się do tego przyznać, ale nakładanie maseczki okazało się całkiem niezgorszym doświadczeniem, którego sam pewnie by nie powtórzył wyłącznie przez poczucie wstydu, jak bardzo niemęskie to było.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptySro 24 Lip - 20:25;

  Miała pojęcie o budowie męskiego ciała, choć czysto teoretyczne. Mogła być niezbyt uważna na zajęciach z uzdrawiania, ale nawet ona wiedziała, kiedy naprawdę warto było zastrzec uszami. W efekcie może nie umiała leczyć ran inaczej niż opatrunkami, ale przynajmniej mgliście wiedziała, o czym właściwie żartuje. No, tak jej się wydawało. Właściwie nigdy nie zastanawiała się głębiej nad tym określeniem, jakoś tak padło w jej obecności parę razy i już się utarło. Zapytana, rozumiała, do czego nawiązuje, ale właściwie nie robiła tego tak do końca intencjonalnie, traktując frazę jako... frazę właśnie. Kiedy więc Ced wytknął jej ten nie do końca niewinny żart, napięła się jak ten wspomniany mięsień, na moment panikując, że została wywołana do odpowiedzi. Miała wrażenie, że może dosłownie poczuć, jak krew przepływa jej do policzków, a już na pewno wyczuć ich temperaturę. Glinka była jej przyjaciółką. Tylko glinka mogła ją uratować. Miała już zacząć się tłumaczyć, wpadając najpewniej w łańcuch niezręczności, by gdyby odpowiedziała, że tak, poprosiliby ją o dowód i trwałoby tak w nieskończoność...
Dlatego zamiast tego spojrzała na niego jak szczeniak, który właśnie zrobił coś bardzo niedobrego i prosi o wybaczenie już na zapas.
  — Ojej... nie mam pojęcia. Wytłumaczcie mi, proszę.
Zwróciła się do obojga, bo było jej wszystko jedno, który podejmie się tego wyzwania i przeczuwała, że wcale niekoniecznie będzie to akurat Ced, zwłaszcza Ced skazany na chwilowe przebywanie blisko niej w momencie, kiedy miałby przedstawić jej krótką instrukcję obsługi penisa, oby bez demonstracji. Nie mogli przecież pozostawić jej w niewiedzy, prawda?
  — Masz zbereźne myśli bez względu na to, co powiem — pozwoliła sobie zauważyć, czerwona do tego stopnia, że nawet końcówki uszu zdążył sięgnąć ten kolor. Parsknięcie Ceda nie pomagało. Wszystko można było jednak zgonić na gorącą wodę.
  — Oczywiście, że się odmienia. Skoro istnieją, to muszą się jakoś nazywać — nie ją pytał o zdanie, ale to od niej dostał odpowiedź, bo z tej grupy to właśnie Wood była gotowa zawsze i wszędzie walczyć o sprawiedliwość dla feminatywów i ich miejsce w języku. — Aww, wylibyście sobie razem do księżyca, to urocze. Myślisz, że to Polka? Brzmiało Ci to na polskie wycie? — zaśmiała się, po czym trochę poważniej, trochę jakby do siebie dodała — ciekawe czemu wilkołaczek jest mniej. Czy to przypadek, czy z czegoś wynika...
  Nie spodziewała się, że po początkowym sceptycyzmie Ced okaże się nawet dzielniejszą ofiarą glinki od Trevora. Przyjemnie było badać z bliska krzywizny jego twarzy i nie musieć przy tym walczyć o to, by siedział w miejscu. Mimo to nie zabrała dłoni, korzystając z przyjemnego uczucia gładkiej, mokrej, rozgrzanej i przede wszystkim cudzej skóry pod palcami. Upewniała się, że nakłada maseczkę równo i starała się przy tym nie zwracać uwagi na takie detale i wyjątkowo długie jak na chłopaka rzęsy, czy linia szczęki, która teraz zdawała się mocniej zarysowana, niż choćby rok temu. Wszystkie te detale, które od zawsze sprawiały, że Ced był Cedem, a nad którymi nigdy wcześniej zbytnio się nie zastanawiała. Teraz również nie był na to dobry moment. Właściwie wątpiła, by ten miał kiedykolwiek nadejść.
  Kiedy skończyła męczyć Ceda, odwróciła się w stronę Trevora i... zaatakowała ją piana. Pisnęła i to był błąd, bo ta dostała jej się do ust. Wypluła ją, złorzecząc na Krukona. W tym samym czasie bannik w istocie odnalazł jakieś radio i postawił je na brzegu bani.
  — Hmm, zobaczmy... — stuknęła w nie kilka razy różdżką; okropnie szumiało. Minęło trochę czasu, nim trafiła na jedyną najwyraźniej stację, która tutaj odbierała. Z głośnika popłynęły dźwięki piosenki o kompletnie niezrozumiałych dla nich słowach. — Chyba nie słyszeli tutaj o Fatalnych Jędzach...
  Nie wzięła piwka, nie miała chęci mieszać sobie w głowie alkoholem, i bez tego trudno jej było ogarnąć samą siebie. W przeciwieństwie do Trevora nie czuła się drętwo, nawet jeśli były momenty, gdy wprawiali ją w zażenowanie...
  Usiadła w końcu na tyłku, nikomu już nie zagrażając zabiegami pielęgnacyjnymi i z braku laku na swojej głowie uformowała z piany fryzurę o pokaźnej objętości.
  — Hej, Trevor, kiedy zabierzesz nas na przejażdżkę? — rzuciła do Krukona, przypomniawszy sobie, że ten miał zdawać prawko.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptySro 24 Lip - 21:12;

Starał się nie zwracać uwagi na niekiedy natarczywy wzrok Ceda lecz po pewnym czasie skrzyżował z nim spojrzenia, jakby byli w stanie komunikować się telepatycznie. Nie zliczy ile setek razy spoglądał na niego tak samo, jak on teraz. Gdzieś w tej odległości przemykała nuta porozumienia bądź nieme ostrzeżenie albo co więcej, nakaz działania. Odnosił wrażenie, że teraz chodziło tutaj o wszystko naraz. Uniósł jedną brew i wzruszył ramionami jakby to miała być odpowiedź na wszystkie niewypowiedziane pytania. Tak, czuł jeszcze w środku zmęczenie po pełni i przerażenie po ich rozmowie. Potrzebował jednak czegoś więcej aniżeli jacuzzi aby rozluźnić mięśnie i odtajać głowę.
- Nie masz pojęcia? - zapytał z powątpiewaniem i przyglądał się profilowi Holly z przymrużonymi oczyma. O ile fajnie byłoby wprowadzić nieco pikanterii do tej rozmowy... tak musiał przypomnieć sobie, że to są jego przyjaciele i podniesienie poziomu produkowanych hormonów może napsocić w atmosferze.
- Nie jestem pewien czy powinniśmy wchodzić w takie rozmowy. - użył rozsądku! w takim momencie postanowił na najrozsądniejsze rozwiązanie. Czy musiał wyjaśniać swoją decyzję?
- Mam zbereźne myśli tylko gdy coś mnie ekscytuje. Gdy opowiadasz o kogutach to wierz mi, w moich oczach są... - poczuł na sobie ostrzegawcze spojrzenie Puchona. Gdyby mógł to by chyba przeszyłby go na wskroś zatem ugryzł się w język i zamiast powiedzieć "jedzeniem" błyskawicznie zmienił końcówkę wypowiedzi:
- ... czymś obrzydliwym co próbuje mnie zadziobać dla zasady. - co było poniekąd prawdą wszak od momentu zachorowania zwierzętom odbijała szajba, jeśli nie daj Merlinie, zbliżał się na ich teren albo śmiał wyciągnąć w ich stronę rękę. Pozostała nadzieja, aby Holly przyjęła tę wypowiedź za nudną i niewartą uwagi. Obaj doskonale wiedzieli o jej zamiłowaniu do wszelkich form życia, a przecież nie będzie jej opowiadać ile tych form życia co miesiąc traci życie w jego zębach. Wątpił aby uwierzyła, że to zdrowy sposób spożytkowania wilkołaczej energii i zajęcia się na tyle, aby nie chcieć węszyć za czymś innym.
- Brzmiało tak groźnie, że aż futro mi się zjeżyło na karku. - zdał sobie sprawę, że nie wiedzą nawet jakiej jest barwy. Nie był pewien czy mu to przeszkadza wszak z własnej decyzji nie dopuszczał ich do tej wiedzy.
- Nie wiem czy to likantropki ale toto nie brzmiało ani kobieco ani subtelnie. - nie zagłębiał się w temat dlaczego jest tak mało żeńskich zachorowań bo wbrew pozorom nie leżało to w kręgu jego zainteresowań.
- Odwolfować? Na Merlina, śmieszne słowo. Wycie akurat jest silnie instynktowne więc tylko się wzajemnie usłyszymy to jest głos. - wzruszył ramionami i w sumie cieszył się, że tego drugiego nie było nigdzie w pobliżu bo dostałby szajby z ekscytacji aby go odnaleźć. Będąc na czterech łapach niełatwo jest ignorować odruchy i emocje.
Gdy Holly ruszyła zająć się radiem, zerknął na Ceda.
- Jednak bez pikantnych tekstów przy niej. Ok? - zapytał cicho, korzystając z szumu anteny i dźwięku bąbelków. W spojrzeniu czaiło się dopowiedzenie "będzie bezpieczniej", przynajmniej kiedy są we troje. Cokolwiek Ced planował, nie zamierzał w to ingerować w żaden sposób. Oczywiście tylko Trev tutaj potrafił rozpędzić gorętszymi tekstami ale poszedł po rozum do głowy i uznał, że lepiej nie brykać w ten sposób przy przyjaciółce, która jest półwilą i za której urokiem tęsknił.
- Na brodę Merlina, co to za dziwne pomruki godowe? - zapytał słysząc pierwsze nuty muzycznego polskiego wykonawcy. Przez to zapomniał się z pianą i wyprodukował jej zdecydowanie zbyt dużo - niemalże w niej siedzieli. Wycelował różdżką w sam jej środek i przekierował w samo epicentrum bardzo delikatne zaklęcie odpychające. Piana wystrzeliła na wszystkie strony i nim opadła błyskawicznie spowolnił jej ruch dodatkowym czarem dzięki czemu zaimprowizował pienisty leniwy deszczyk, który ostatecznie osiądzie na nich małymi kłębkami.
- Gdy egzaminator przestanie mnie udupiać. Mówiłem wam, że to przez to, że jestem wilkołakiem. Widziałem jego minę na mój widok. Nie piał z zachwytu. - gdy o tym wspomniał w jego głosie pojawiła się nuta agresji. Z tego też powodu sięgnął po puszkę, otworzył ją i upił dwa łyki alkoholu. Podał puszkę Cedowi z miną "pij ze mną, błagam", jakby było to dziś niezwykle ważne.
- Ojciec powiedział mi, że jeśli zdam to prawko to będę mógł wyciągnąć z garażu jego stary, nieużywany motocykl. Pewnie będzie trzeba sporo w to zainwestować ale jeśli ma mi go dać... Ced, pomożesz mi z tym, co nie? - szturchnął go lekko aby zwrócić na siebie jego uwagę. - Jak się braciaki do tego dorwą to będą sobie rościć prawa autorskie. Wolę żebyś ty sobie je rościł. - wyjaśnił swoją prośbę. Uwielbiał swoich braci ale tylko na odległość. Doprowadzali go do szału jeśli przebywali ze sobą dłużej niż jeden dzień.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptySro 24 Lip - 22:21;

   Bystrość Ceda była bardzo wybiórcza, bo chociaż zwykle poznawał się na żartach, czasami zbyt poważnie brał jakieś słowa do siebie i odpowiadał na nie z równą powagą. Nie spodziewał się nigdy, ze kiedyś jednym z takich tematów będzie “masaż z finiszem”, a chociaż miał dziwne wrażenie, że Holly jednak może znać pełną definicję, bo niemożliwe, żeby nie wiedziała na ten temat dosłownie nic, to poczuł w sobie puchoński zew. Spojrzał na chwilę za jej ramię, po pierwsze po to żeby odciąć potencjalne myślenie o jej obecności, kiedy szukał słów na wytłumaczenie jej tej kwesti, a po drugie dlatego, że w eterze wizualizował sobie własne słowa, jak najbardziej możliwie niesugestywnie. Podszedł do tego, jak do procesu. Nie dlatego, że jednak był dalej przekonany o jej niewinności, ale żeby udowodnić, że można to wytłumaczyć w sposób, który nie skrępuje żadnego z nich. I na wszelki wypadek, gdyby jednak nie wiedziała.
   — Próbowałaś kiedyś odpowiednio długo wstrząsać buzującym eliksirem, a później go odkorkować? — odważył się spojrzeć jej bezpośrednio w oczy, ciekaw czy będzie w stanie ją zawstydzić wczesniej, niż zawstydzi sam siebie.
   — To mniej więcej to samo.
   Czy dostrzegł jej czerwone uszy, czy miał do tego inne powody, jego wzrok powędrował w kierunku krukona, daleko od oczu przyjaciółki.
   Myśl o Trevorze zjadającym surowe kurczaki pomagała, chociaż nie zamierzał się tym nigdy przed nim chwalić, że działała jak bardzo skuteczny zabijacz napięcia, ale odtąd z tym wyobrażeniem łatwiej było zachować trzeźwość głowy. Wydawał się więc już całkiem spokojny, jak tylko Holly go opuściła, a Trevor pochylił się nad nim konspiracyjnie.
   — Bez pikantnych tekstów, huh? — zagadał po “pomrukach godowych” i poklepał kumpla po ramieniu — Powodzenia.
   Trevor zastanawiał się, skąd ostatnio w Cedzie tyle napięcia, że rzucał podobne teksty w jego kierunku. Chyba już znał odpowiedź. Paradoksalnie, im mniej Savage się temu opierał, tym większą miał kontrolę nad samym sobą. Trevor odzyskał ją chociaż przynajmniej w kierunku rozmowy, zmieniając ją na motoryzację.
   — Mogę podawać klucze.
   Nie palił się do kradzieży motocykla, nigdy jakoś nie widział się na nim, ani jako kierowca, ani pasażer.
   — Możemy wrócić szybciej do Doliny i ogarniemy go przed zdaniem prawka, żeby stał już i czekał na gotowe. Holly dojedzie do nas potem.
   Nie, wcale nie uciekał przed wyścigami na miotłach. W OGÓLE.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyCzw 25 Lip - 0:18;

  Kiedy Trevor skapitulował, była pewna, że jej pytanie, ba, prośba wręcz, pozostanie bez odpowiedzi i może nawet tak byłoby dla wszystkich lepiej. W Cedzie jednak coś się obudziło i postanowił odblokować w sobie śmiałość gryfona w połączeniu z prawdziwie krukońską wiedzą... i ślizgońskim zamiłowaniem do eliksirów, najwyraźniej? W efekcie parsknęła śmiechem zaskoczona nie tylko samym faktem odpowiedzi, ale i metaforą, niezwykle obrazową i, trzeba było mu to przyznać, chyba trafną.
Wytrzymała napór jego spojrzenia wyłącznie dlatego, że rozmowa już przed momentem przestała być wymianą zdań, a zaczęła być grą. A jeśli chodziło o gry, to zawsze miała potrzebę wygranej, która dodawała jej pewności siebie. Bywało to równie przydatne, co kłopotliwe, ale w tym momencie pozostawało przede wszystkim zabawne.
  — Nie, ale podejrzewam, że wam się to często zdarza.
  I tylko te czerwone uszy psuły cały efekt. Utrzymała kontakt wzrokowy jeszcze przez chwilkę, tak żeby wygrana niepodważalnie leżała po jej stronie i dopiero potem odpuściła. A kiedy sobie na to pozwoliła, poczuła, że płonie i to do tego stopnia, że najchętniej schowałaby się pod powierzchnią wody.
Tylko że tam też nie było bezpiecznie, skoro grasował tam Trevor bez majtek z ręcznikiem, który w każdym momencie mógł nieco za bardzo poderwać się pod wpływem bąbelków. Co za sytuacja.
  Motoryzacja rzeczywiście wydawała się dobrą zmianą tematu. Zamiast piwka wzięła sobie jedną z kremówek i słuchała ich pobieżnie, delektując się ciastkiem. Nawet nie chciało jej się kłócić o to, że jej nikt nie zaproponował pomocy przy motocyklu, choć miała do tego prawdopodobnie równie dobre predyspozycje, co i Ced. Machnęła na to ręką, bo i tak nie było to coś, co miała ochotę robić, a ona momentami poddawała się w edukowaniu ich w tych kwestiach, skoro ledwo dostrzegała efekty swoich działań. Byli niereformowalni.
  Były jednak kwestie, o które mogła walczyć bez końca i nigdy nie zamierzała na ich temat ucichnąć. I traktowanie wilkołaków było dokładnie jedną z nich. Starła krem z ust i nosa mokrą dłonią, przełknęła ciastko i święcie się oburzyła.
  — Nie dawaj mu się, Trev. Zdasz to, a potem złożymy na niego oficjalną skargę, to jest obrzydliwy przykład dyskryminacji na tle rasowym i z tym trzeba walczyć. Nie ma prawa oceniać niczego innego, niż Twoich umiejętności. No chyba że ssą. Ale pewnie nie ssą, więc jak tylko dostaniesz papierek, to rozpętam im piekło.
  Odgrażała się, ale nawet ona nie wiedziała ile w tym prawdy. Miała ogromną potrzebę chronienia wszystkich magicznych stworzeń, a jeszcze większa swoich bliskich. Kiedy więc rozchodziło się o przyjaciela–wilkołaka, łatwo było obudzić w niej wolę walki. Ukończenie szkoły dawało nowe możliwości, więc może rzeczywiście można się było spodziewać, że zaleje Ministerstwo listami ze skargami, albo wymyśli coś jeszcze innego?
Przeniosła wzrok na Ceda.
  — Chcecie zrezygnować z wakacji? — zdziwiła się i troszkę oburzyła jednocześnie, chociaż nie na długo. Bo z jednej strony oczywiście chciała być uznana za integralną część grupy, ale z drugiej było jeszcze co najmniej kilka miejsc i ciekawostek, z których chciała tu skorzystać, zamiast łazić za nimi i psuć im męski wypad. Nie byli już dziećmi, nie byli nierozłączni. I była to zaskakująco gorzka myśl. — Ced, czy... czy to u Ciebie to aktualne?
  Bo jeśli by nie było, to wcześniejszy wyjazd z Polski w ogóle nie wchodził w grę. Dopiero po zadaniu tego pytania uświadomiła sobie, że Trevor chyba nie bardzo był świadom ich układu sprzed wyjazdu i nie chciała, żeby poczuł się pominięty, dodała więc zaraz:
  — Siedziałam u Ceda między zakończeniem roku a wyjazdem, żeby nie siedzieć samej w domu. Ciebie i tak nie było. Jak tam na biwaku? — bo chyba właśnie na biwaku z braćmi przebywał przed Podlasiem. Czy gdyby przebywał wtedy w Dolinie, zwróciłaby się do niego zamiast do Ceda? Może? Chyba? Może nie. Dom wypełniony siedmioma bez mała obcymi facetami nie napawał jej optymizmem, nawet jeśli jednemu z nich ufała jak mało komu, a reszta również była poczciwymi Collinsami.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyCzw 25 Lip - 18:37;

Parsknął śmiechem kiedy to Ced ruszył z bardzo obrazowym wyjaśnieniem gry słów. Tak, on mógł wprowadzać gorąc do atmosfery bo to on spoglądał na Holly nieco cieplejszym wzrokiem niż dotychczas. Przejął się aby nie przeszkadzać Puchonowi w zbliżaniu się do ich wspólnej przyjaciółki i zaczynał się zastanawiać czy przypadkiem od tego nie oszaleje - musiał się czasami hamować a przecież dotychczas nigdy nie miało to miejsca.
- Nie prowadzimy statystyk. - dalej się śmiał pod nosem bo śmiech był lekiem na wszystko - nerwy, niepokój, zakłopotanie, zażenowanie, cała gama różnych odczuć. Teraz akurat wyjaśnienie Ceda bawiło go szczerze bo sam użyłby bardziej dosadnych słów. Dobrze, że jednak tego nie zrobił i dalej mogą zostać na tym poziomie przyzwoitości.
Został przyłapany na nieświadomym kontynuowaniu podgrzewania atmosfery pozornie niewinnymi słowami. Podrapał się po potylicy z szerokim uśmiechem, który miał chyba okazywać cień skruchy, której w sobie nie miał. Cóż, nie od razu zmieni swoje przyzwyczajenia.
Słysząc oburzenie w głosie Holly aż odsunął puszkę od ust. Zaczęła o niego walczyć niczym najprawdziwszy gryf! Za gardło ścisnęło go... przejęcie, wzruszenie. Odsunął plecy od drewnianej ścianki bani i podszedł do dziewczyny z ogromnym uśmiechem rozpływającym się po twarzy. Czy pamiętali, że wciąż mieli maseczki na twarzy? Nie planował im przypominać bo wyglądali zabawnie.
- Jak ty o mnie walczysz, Holly! - aż ją uściskał ale trwało to krótko wszak trzymane piwo nie mogło zostać przechylone bo byłoby to marnotrawstwo. Nie wracał już na podwodną ławeczkę tylko stał w wodzie zanurzony do wysokości mostka. Póki ręcznik z tyłka nie spadał to mógł sobie spacerować.
- Choćby miał rzygać na mój widok, da mi to prawko. - obiecał i taktownie nie wspominał Holly o ostatnim zderzeniu z innym latającym autem. Celowo ktoś w niego wjechał i to w taki sposób, gdzie niewprawiony kierowca nie miał szans się wyratować. Mina egzaminatora mówiła jasno, że z przyjemnością go obleje. Cóż, nie zamierzał się poddawać zwłaszcza jeśli Holly tak mocno go wspierała. Był jej naprawdę wdzięczny.
- Tak, wyjeżdżamy. Mamy męski biwak, naprawianie motocykla i ćwiczenie zaklęcia patronusa. Takie wiesz, odtajanie w dziczy. - to ostatnie było najświeższą zmianą i nie musiał spoglądać na Ceda aby wiedzieć, że ten to prawdopodobnie przemilczy. Obiecał i zamierzał dotrzymać słowa.
- Tak, tak, wszystko wiem. - uśmiechnął się do nich ciepło. - Ced mnie wprowadzał na bieżąco, mimo że nie miałem możliwości odsyłania listów. - a zaklęcie przyzwania patronusa pozwoli im nie tylko emocjonalnie odżyć, uwierzyć w siebie ale przy okazji ułatwi przesyłanie wiadomości na większą odległość.
- Całkiem nieźle. Jeden ze starszych braci w końcu się zaręczył, drugi zostanie ojcem za osiem miesięcy, trzeci ma już siedem zwierzaków w mikro-kawalerce, czwarty wygrał zawody w mugolskim boksie a piąty dalej nie ma żadnej dziewczyny. A ja wciąż mam z nich najlepszą kondycję. - zwięźle streścił jak było na rodzinnym wyjściu w dzicz i gąszcze. To sprzyjało wzmacnianiu więzi rodzinnych. Lubił tę ich tradycję i między innymi dlatego chciał wprowadzić w to Ceda. Zazwyczaj biwaki są w okresie pełni bo wtedy miał największą "obstawę" i opiekę.
- Odbijając od tych tematów... - upił łyk piwa i otarł usta. Piana zaczęła znikać ale woda wciąż przyjemnie grzała. Nie zauważył kiedy zapadał wieczór bo chciałby aby te chwile w bani trwały wiecznie.
- Co wy na to abyśmy sobie coś razem wynajęli na czas studiów? Wiem, że możemy zostać w dormitorium ale wyobraźcie sobie zero zakazów, nakazów i chrapiących współlokatorów? - to byłaby namiastka dorosłości, której pragnął. To nieco utrudni przeżywanie pełni ale teraz tym się nie przejmował. Zatrzymał się na myśli, że mogliby mieszkać we troje - a to zawsze taniej. Znali go na tyle, aby wiedzieć co się za tym kryje. Przez ostatnie cztery lata był przekonany, że wynajmować będzie coś ze swoją dziewczyną, że może faktycznie ten związek będzie stały, poważny... a teraz nagle okazało się, że musi radzić sobie sam. Stąd też jego entuzjastyczna propozycja i liczył na to, że zareagują podobnie.
+
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyPią 26 Lip - 9:42;

Przez chwilę ich nie słuchał, nawet nie dlatego, że temat wydał mu się nieciekawy, ale Holly potrafiłaby zabojować za dziesięć różnych osób, to potrafił sobie wyobrazić, że za niego i siebie też jej to dobrze wyjdzie. Wnioskując po ruchu obok siebie i okrzyku Trevora – nie pomylił się wcale. Sam w tym czasie ułożył się wygodniej na krawędzi bani i zsunął nieco w dół, aż zanurzył się po ramiona, nad taflą wody miał odsłonietą jedynie głowę, opartą w karku na drewnie. Nie wyobrażał sobie, żeby jak Trevor bawić się w robienie prawo jazdy, może dlatego, że najlepszym środkiem transportu, jaki preferował, był proszek fiuu. Każda inna metoda wydawała się mu tylko dla pasjonatów.
   W końcu, po tym, jak dla przynęty padło w rozmowie kilka razy jego imię, początkowo rzucone przez Trevora, uchylił powieki, na przymrużonych lekko oczach obserwując tę dwójkę. Uznając, że jak nie dosłyszy to zauważy, że ktoś coś mówi nie tylko o nim, a do niego konkretnie. Przynajmniej do czasu aż bannik nie zaczął wżerać jego kremówki. Wtedy to obserwował już jego. Nawet wtedy z lekkim opóźnieniem, ale odpowiedział na pytanie zadane bezpośrednio jemu:
   — Bardzo aktualne – potwierdził, a chwilę później wsłuchał się w relacje o biwaku.
   — Czy ja też będę musiał podejmować ważne życiowe decyzje na biwaku?
   Adoptować zwierzaki, kobiety lub dzieci. Musiał jeszcze raz poważnie rozważyć chęć uczestniczenia w tym biwaku. Wiedział jedynie, że biwak, to nie tylko kuracja na łonie natury, ale także wyższe wtajemniczenie w sytuację Trevora, a takiego wsparcia nie chciał ani nie potrafiłby mu odmówić. Skinął więc tylko głową na zgodę – najwyżej biorąc przykład z piątego brata i nie podejmując żadnych zmian.
   Chyba, że jedną z takich zmian miało być wspólne mieszkanie ze sobą. Pomysł był tak samo kuszący, jak pełen niedociągnięć, jak konieczność pracy po studiach. Wpatrywał się w Trevora z uwagą, czekając na dalszą część planu. Jak pokryją koszta i pogodzą to z nauką, ale dalsza część planu nie padła.
   Nie przeszkadzało to w niczym wcale.
   — I guess, klepanie biedy to w końcu część studenckiego życia – mruknął ostatecznie, uśmiechając się łagodnie.
   — Nie wiem, Holly?
   Sam widział tyle samo korzyści, co przeciwskazań, ale sama wizja spędzania codzienności tylko z nimi, zamiast z przypadkowymi kolegami z roku wydawała się całkiem interesująca.
+
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyPią 26 Lip - 22:14;

Oczywiście, że o Ciebie walczę, głupku — niby burknęła, a jednak dała się przytulić i do tego uśmiechnęła się szeroko, dając jednoznaczny dowód na to, że wcale nie czuła się urażona takim brakiem wiary. Zawsze by o niego walczyła, o tę i każdą inną sprawę, nieważne czy byłaby tak istotna jak kwestie dyskryminacji likantropów, czy prywatna i błaha. O Ceda zresztą też. Dbała o nich jak o rodzinę, której nigdy nie miała, bardziej niż o siebie. Czasem przejawiało się to w dziwne sposoby, ale nawet jeśli była zgryźliwa lub próbowała nieco zbyt mocno popychać ich do działania, to i tak robiła to z troski.
  — Też bym chciała umieć patronusa — zamarudziła pod nosem, ale niezbyt głośno, bo nie miało to większego znaczenia. I tak nie czuła się gotowa, nie była specjalnie wprawna we władaniu różdżką i o ile z pewnością dało się to zmienić, o tyle dotąd niezbyt jej na tym zależało. Nie lubiła krzywdzić, więc magia ofensywna nie była dla niej żadną przyjemnością, a użytkowa... cóż, była raczej prosta. Ale taki patronus... chciałaby umieć go wyczarować choćby dla samego przekonania się, jakie zwierze byłoby jej duchowym przewodnikiem.
  Parsknęła na pytanie Ceda, ale darowała sobie męczenie go chyba wyłącznie przez rozczulenie sposobem, w jaki jej odpowiedział... i tym, że twierdząco. Skupiła się za to na czymś zgoła innym.
  — Może powinieneś mnie poznać z tym piątym? — zażartowała, poruszając wymownie brwiami — byłabym wtedy Twoją bratową, nieźle, nie?
  Zapoznawać się z żadnym więcej Collinsem, przynajmniej na tak bliskiej stopie, nie miała zamiaru, ale wizja wkroczenia do rodziny Trevora była dla niej całkiem zabawna. Znacznie bardziej niż, na przykład, posiadanie męża. To zdecydowanie wszystko utrudniało.
  — Żeby nie było chrapiących współlokatorów, musiałbyś spać na korytarzu — pozwoliła sobie zauważyć, chociaż wcale nie była pewna, czy chrapie. Po prostu jej to do niego pasowało. Zaraz jednak spoważniała, wywołana do odpowiedzi przez Ceda. — W Hogsmeade, czy Londynie? — dopytała, zastanawiając się nad pytaniem. Zerknęła to na jednego, to na drugiego, próbując wyczytać z ich twarzy coś, co nie wybrzmiało ze słów. Nie zastanawiała się jednak zbyt długo, wzruszyła tylko ramionami. — Pieprzyć to, niech będzie. Nie chcę ani dłużej siedzieć w Dolinie, ani bać się pójść do kuchni o zbyt później porze, bo mogę dostać szlaban. — Tak naprawdę nie miała nic przeciwko mieszkaniu w Dolinie; nie miałaby – gdyby nie to, że mieszkała tam osoba, której nie chciała oglądać, a której rozoraną szponami mordę potrafiła dostrzec nawet z największych odległości. Nawet siedząc u Ceda, miała poczucie, że to zbyt blisko. Jeśli chciała naprawdę zaznać spokoju, musiała pogodzić się z koniecznością wyprowadzki.
  — Nie zmieszczę w mieszkaniu mleczuchy, prawda? — dodała z zawodem. Zdążyła się przywiązać do myśli, że mogłaby wejść w posiadanie krowy miniaturki.
  Siedzieli tak jeszcze przez chwilę, gadając o mało istotnych tematach i po prostu się relaksując. W pewnym momencie przypomniała sobie nawet o maseczce i zarządziła jej zmycie tak u siebie, jak i u Ceda. O dziwo tylko Trevor zareagował na nią w tak mocny sposób, nie żeby narzekała. Kiedy opuścili banię, było już dobrze po północy, a i tak trzeba było wyciągać Trvora bez mała siłą.

» z/t x3 «
+
Powrót do góry Go down


Sierra O. Swansea
Sierra O. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.76 m
C. szczególne : piegi na twarzy | łagodne spojrzenie | zapach olejku pomarańczowego i miętowego
Galeony : 173
  Liczba postów : 131
https://www.czarodzieje.org/t22964-sierra-o-swansea?nid=1#781144
https://www.czarodzieje.org/t22973-pierre
https://www.czarodzieje.org/t22965-sierra-o-swansea?nid=2#781145
https://www.czarodzieje.org/t22974-sierra-o-swansea-dziennik
Bania QzgSDG8




Gracz




Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania EmptyPią 23 Sie - 16:48;

Bies: B, Isetki

Prawie cały dzień Sierra czuła się niekomfortowo. Nie miała pojęcia dlaczego, ale coś na granicy jej świadomości ją męczyło. Dopiero później, kiedy zamierzała wejść do bani i zmyć z siebie trudy podlaskiego dnia, relaksując się w przeręblu, odkryła, że pod jej pachami coś... Coś się poruszało! To były biesy z początku niemal krzyknęła, myśląc, że załapała coś od tutejszych mieszkańców, o czym jeszcze żaden magiouzdrowiciel nie słyszał. Ale nie to nie było nic takiego, z pewnością nic groźnego. Potworki pod jej pachami były wielkości szpilek i nie chciały sobie pójść. Miała nadzieje, że nie zostaną z nią tak na zawsze! Na pewno coś się stało, gdy tak siedziała w wodzie, czuła, że magia małych biesików coś zrobiła, jeszcze do końca nie wiedziała co; ale już wkrótce miała się przekonać, że Isetki postanowiły ją skąpać całą w amortencji!

| zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Bania QzgSDG8








Bania Empty


PisanieBania Empty Re: Bania  Bania Empty;

Powrót do góry Go down
 

Bania

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Bania JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Gród
-