Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Porzucona łódka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4231
  Liczba postów : 2143
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Porzucona łódka QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyNie 30 Cze 2024 - 0:24;


Porzucona łódka


Mieszkańcy twierdzą, że niegdyś łódka ta należała do czarodzieja, który nie wierzył, że w jeziorze żyją inne istoty niż druzgotki. Podobno pewnego dnia wyszedł, oznajmiając, że udowodni, że nie ma tu żadnego utopca i nigdy nie wrócił, a jego łódka została zniszczona i żadne zaklęcia nie są w stanie jej naprawić. Mieszkańcy wioski twierdzą, że łódź upodobał sobie ten utopiec, za sprawą którego czarodziej zaginął. Niezależnie od tego, czy historia o niedowiarku jest prawdziwa, czy nie, porzucona i zniszczona łódź rzeczywiście nie chce poddać się zaklęciom. Pozostaje więc pytanie, czy utopiec także tutaj jest…

Lokacja zabroniona dla uczniów! Wejście tutaj grozi większymi konsekwencjami

Walka z utopcem - można do niej podejść tylko raz w tej lokacji
Z bliska łódka nie wygląda na tak starą, jak można było zakładać po opowieściach mieszkańców. Jednak wyraźnie zniszczona, miała na sobie ślady pazurów, które mogły jednak należeć do przeróżnych stworzeń. Spokojna tafla jeziora nie zdradzała obecności żadnej istoty w pobliżu, a jednak nie dało się nie czuć rosnącej grozy.

Etap I - uchylić się przed atakiem
Utopca nie widać na pierwszy rzut oka, gdy kryje się pod wodą, czy między sitowiem. Kiedy w końcu decyduje się pokazać, jest to moment ataku, gdy rzuca się na ciebie.
Rzuć kością literową, gdzie
spółgłoska  oznacza, że nie dostrzegasz utopca niemal do ostatniej chwili, kiedy nie jesteś w stanie w pełni odskoczyć - masz -10 do k100
samogłoska oznacza, że jesteś świadom, gdzie znajduje się utopiec i jedynie czekasz na właściwy moment, aby sięgnąć po różdżkę - masz +20 do k100

Etap II - pokonać utopca
Utopiec jest świadom, że ma przed sobą czarodzieja i powinien bardziej uważać, ale wyraźnie nie zamierza cię oszczędzać. Skoro już rzucił się na ciebie, wyraźnie ma plan wciągnąć cię pod wodę i nie wypuścić, aż nie wyzioniesz ducha. Pamiętaj, że najlepszą obroną jest atak i działaj!
Rzuć k100 na atak, gdzie wynik:
1-50 - nie zdołałeś go pokonać, utopiec dopada do ciebie i zatapia zęby w twoim ciele. Czujesz gwałtowny spadek sił i potrzebujesz pomocy, żeby wyjść z opresji cało - jeśli jesteś tutaj z kimś, twój towarzysz może ci pomóc (rzuca wówczas k6, gdzie wynik 2-5 oznacza sukces), jeśli jesteś sam, albo towarzysz nie zdołał ci pomóc, mdlejesz, a po ocknięciu się w domu szeptuchy dowiadujesz się, że znaleźli cię mieszkańcy ledwie żywego. Jesteś zarażony wodnymlicem - konieczna jest jednopostówka na 2k znaków opisująca proces leczenia.
51-70 - idzie ci całkiem dobrze, co prawda udaje ci się przegonić utopca, ale odkrywasz, że zdołał cię dotkliwie ranić — jeśli nie masz 20 pkt w uzdrawianiu konieczna jest jednopostówka u szeptuchy
71 i więcej - nic cię nie zaskoczy, pokonujesz utopca i jesteś pewien, że możesz ponownie przyjść w to miejsce, nie martwiąc się o żaden atak ze strony stworzenia, które ucieka ranne i przerażone przed tobą.

Modyfikatory
* Do wyniku k100 można dodać punkty z zaklęć i opcm, jednak nie więcej niż 40.
* Jeśli posiadasz cechę świetne zewnętrzne oko albo gibki jak lunaballa - możesz przerzucić kość literową na uchylenie się przed atakiem


______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 938
  Liczba postów : 1914
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyWto 9 Lip 2024 - 21:47;

Etap I: J -10 do k100
Etap II: 95 - 10 = 85

Był przekonany, że w końcu będzie mógł w spokoju poczytać swoją książkę. Uparty jak koza uznał, że skoro chciał ją czytać nad wodą, to ją poczyta nad wodą, choćby skały srały. Maszerując w stronę jeziora, słuchał jadącej na rowerze obok niego dziewczyny, która dowiedziawszy się, dokąd obcokrajowiec się wybiera, uznała za stosowne opowiedzieć mu historię tego miejsca i przestrzec przed utopcem. Lockie jedynie parsknął, bo już spotkał utopca i chyba z jakiegoś powodu uznał, że to nie jest możliwe, żeby jakiś go napadł ponownie. Jakaś część jego podświadomości chyba uznała, że utopce mają swojego WaterBooka i przekazały sobie wzajemnie, żeby nie zaczepiać merlinowego ducha winnych ludzi na brzegu.
Podziękował dziewczynie za opowieść i przestrogę i udał się nad jeziorko, gdzie rzeczywiście, zgodnie z bajaniem, zacumowana była, choć raczej... stała w mule dziurawa łódka, odrapana przez dzikie zwierzęta.
Ukucnął, oglądając te odrapania z bliska, by ocenić czy to może nie były jakieś kłaposkrzeczki czy inne bagienniki, kiedy z szuwarów wyskoczył - a jakże! - utopiec. Cholernik chyba przegapił powiadomkę o tym, by nie zaczepiać dużych ludzi na brzegu, jednak miał przewagę. Rzuciwszy się na ślizgona przewrócił go na deski pomostu i wydając swoje chrapliwe jęki, zaczął szarpać go w stronę wody. Był z pewnością sprytniejszy od poprzedniego, który myślał, że stanowi jakie wyzwanie dla tego atletycznej budowy wieprza i uznał, że go utopi.
Lockie by się jeszcze nad tym zastanowił, tak z pół roku temu, choć czytał, że śmierć przez utonięcie jest jedną z najbardziej przerażających. Odruchowo odwinął się i kopnął stwora drugą, wolną nogą, by uwolnić pierwszą, za którą ten go szarpał do wody. Przetoczył się, łapiąc gruby konar, wystający z wody i jak na pałkarza przystało, imaginując sobie, że konar ten jest pałą, zamachnął się, wyrywając go z mulistego dnia i grzmotnął utopca prosto w czerep z takim impetem, że rozmokłe drzewo pękło z ciumknięciem.
- Jeszcze coś, łajzo?! -zagroził utopcowi, któremu na głowie zaczął kwitnąć dość pokaźnych rozmiarów guz. Stwór wydawał się bardzo zdezorientowany takim obrotem spraw, w końcu... czy to nie miał być czarodziej? Jaki czarodziej, zamiast różdżkę, wybierał przemoc fizyczną? Ano taki nie za mądry, jak Lockie Swansea.
Blondyn zagroził potworowi pięścią, przeganiając go w diabły i ze zdenerwowaniem usiadł na twardym pomoście, uznając, że teraz się miarka przebrała i na pewno przeczyta sobie przynajmniej jeden rozdział. Jak zdecydował, tak uczynił, choć z trudem, bo z tego całego zamieszania zgłodniał, więc zawinął się jednak jeść...

zt
Powrót do góry Go down
Online


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 708
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyCzw 11 Lip 2024 - 1:58;

Bies: C - baba jagodowa, dorzut: dosięgła mnie!


Problem polegał na tym, że jej rodzice nie mówili, by się nie włóczyła. Bo ona zazwyczaj się nie włóczyła - jak gdzieś wychodziła, to zawsze z celem, pędząc gdzieś, robiąc coś albo coś organizując. Inaczej było na szkolnych wyjazdach, gdzie włóczyć się było wolno, a nawet trzeba, bo to przecież czas relaksu i rozpusty. Także tak właśnie włócząc się zawędrowała na tereny podmokłe okolic Grodu Raj, oglądając ptaszki, muszki, zbierając nawet jakieś kolorowe kwiaty w niewielki bukiet. Gdyby mama jej mówiła (którakolwiek, miała aż dwie), żeby się nie włóczyła, bo coś ją spotka, to by chociaż przynajmniej wiedziała, co ją spotkało, a tak? Dostrzegła włóczącą się babę jagodową i w pierwszym odruchu myślała, że to rzeczywiście jakaś babuszka. Dopiero podchodząc bliżej zauważyła, że to jednak jeden z biesów, które nawiedzały te okolice. Nie wiedziała szczególnie jak do tematu podejść więc uśmiechnęła się, co okazało się błędem.
- Och! - sapnęła, kiedy włóczący się leniwie bies nagle nabrał wigoru i rzucił w kilku susach w jej kierunku, Zdążyła cofnąć się o krok, drugi, tracąc trochę równowagę, ale czego nie zdążyła, to osłonić się przed potwornym atakiem!
Złapała jagodową babę za chuderlawe ręce, , rozsypując swoje zebrane kwiatki i zaczęła się z nią siłować, by uwolnić się, nim ta ją niechybnie udusi. Była silną babą, ale bies zaskoczył ją swoją potęgą.
- Ratunku..! - zawołała piskliwie do przechodzącego gdzieś w oddali człowieka, mając nadzieję, że ją usłyszy i jej dopomoże.

@Longwei Huang
Powrót do góry Go down


Santo I. Notte
Santo I. Notte

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : włoski akcent | smoczy kolczyk w uchu | naszyjnik z krzyżem | elegant
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 292
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t23070-santo-icarus-notte#785308
https://www.czarodzieje.org/t23077-skrzynka-santo#785516
https://www.czarodzieje.org/t23071-santo-icarus-notte#785311
https://www.czarodzieje.org/t23188-santo-i-notte-dziennik#787351
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptySob 13 Lip 2024 - 21:21;

Strój: taki

Etap I: I +20 do k100
Etap II: 90 +20 +20 = 130

  Z całego Podlasia chyba najbardziej mu się podobały te opuszczone, zdziczałe miejsca. W nich to przyroda wiodła prym, a ludzie zdawali się zupełnie niepotrzebnymi dodatkami. W teorii Santo był typowym miejskim chłopakiem, który uwielbiał to, co miały mu do zaoferowania wielkie miasta. Mimo to czuł więź z tutejszą naturą przez to, że on sam również nie lubił ludzi, wolał samotność, bycie w żaden sposób niezaczepianym, brak poświęcania mu uwagi. Tutaj się właśnie taki czuł, zignorowany. Pominięty.
  Jak zwykle wyróżniał się z tłumu, ponieważ założył eleganckie oraz drogie ubrania, na ręce miał zegarek Viscontiego, a włosy subtelnie przyczesane do tyłu. Zdążył już trochę ciuchów zniszczyć w tym wiejskim klimacie, ale co mu szkodziło? Pieniądze wręcz wylewały się Notte z kieszeni, wydawanie kolejnych setek euro na sławne marki nie stanowiło żadnego problemu. Mógłby się w tych banknotach kąpać albo wycierać sobie nimi łzy, jeśli w ogóle potrafiłby płakać.
  Zapadał już późny wieczór, okolicę spowijały pierwsze zasłony ciemności, a słońce barwiło niebo. Nic o tej okolicy nie wiedział, bo zwyczajnie nie rozmawiał z tutejszymi mieszkańcami. Właściwie to ich wcale nie lubił. Byli głośni, rubaszni, dotykalscy. Wolał unikać Polaków, gdy tylko mógł. Teraz uszy Santo koiła panująca przy jeziorze cisza. Wzrok czarnowłosego wyłapał nagle jakąś porzuconą łódkę, do której zbliżył się z zaciekawieniem.



Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyNie 14 Lip 2024 - 11:23;

Etap I: J - 10 do k100
Etap II: 93 - 10 + 21 zaklęcia = 103

To miejsce nie jest dobre na kręcenie się bez celu. W takich miejscach łatwo natknąć się na niespodzianki, na przykład na utopca, a tu podobno taki jeden jest i łódką jego jest dom. Hudson coś o tym słyszała za nim tu przyszła, właściwie nie wiedziała, że to dokładnie to miejsce; dopiero kiedy przechadzała się w okolicy i natknęła się na ten wrak, zdała sobie sprawę, że właśnie to tu. Wiedziała dużo, bo słuchała mieszkańców z zainteresowaniem godnej każdej krukonki.
Obserwuje z bezpiecznej odległości, jak elegancki pan podchodzi do łódki. Skrada się do niego cicho, chociaż nie specjalnie.
- Zepsuta, próbowałam naprawić, ale żadne zaklęcia na nią nie działają. - Z jej ust wydobywa się spokojny, acz przesłodzony głos, podobny bardziej do dziecka niż przyszłej studentki. To prawda zamierzała sobie popływać i również słyszała, że łódź nie nadaje się do naprawy; a jednak spróbowała. - Pewnie jest przeklęta. - Uśmiecha się do nieznajomego chłopaka.
- Jestem Marcella. - Nie wyciąga ręki, aby uścisnąć jego dłoń, tylko chowa je do tyłu, splatając za plecami, bujając się lekko na swoich trampkach; ubrana w szorty i zwykłą koszulkę przedstawiającą widłowęża. Ostatnio tylko w takich gustuje z magicznymi stworzeniami, poruszającymi się delikatnie na tkaninie, jakby żyły naprawdę na ubraniach, magia jest taka super!
Może to przez jej zainteresowanie Santo, nie zauważa, że gdzieś obok niej czai się niebezpieczeństwo.

@Santo I. Notte
Powrót do góry Go down


Santo I. Notte
Santo I. Notte

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : włoski akcent | smoczy kolczyk w uchu | naszyjnik z krzyżem | elegant
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 292
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t23070-santo-icarus-notte#785308
https://www.czarodzieje.org/t23077-skrzynka-santo#785516
https://www.czarodzieje.org/t23071-santo-icarus-notte#785311
https://www.czarodzieje.org/t23188-santo-i-notte-dziennik#787351
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyWto 16 Lip 2024 - 18:04;

  Nad spokojnymi wodami jeziora niosło się ciche kumkanie żab. Gdzieniegdzie odzywał się także głośny świerszcz, do którego zaraz dołączali liczni towarzysze, tworząc brzęczący chór. Cały ten tajemniczy klimat tylko dodawał uroku całkowicie opuszczonej łódce, która wpadła w oko Włocha.
  Chociaż nie zdążył zarejestrować, że ktokolwiek się zbliża, praktycznie nie zareagował w żaden sposób na rozlegający się za plecami nieznajomy głos. Coś w nim delikatnie drażniło czuły słuch Notte. Ta lepiąca słodkość, jak miód. Pomimo że już stał wyprostowany to jakby jeszcze bardziej zdecydowanie ustawił stopy na ziemi pokrytej gęstą trawą.
  — Ach tak? - mruknął nie do końca wiadomo dokładnie w której kwestii wyrażając powątpiewanie.
  Odwrócił się w stronę dziewczyny o twarzy obsypanej piegami, studiując jej wygląd ze spokojem, ale również swego rodzaju przenikliwością.
  — Marcella z Hogwartu? - pociągnął, próbując odgadnąć wiek towarzyszki. Docenił ten prosty fakt, że nie chciała wyciągnąć do niego dłoni. Nawet tak banalne gesty na powitanie zazwyczaj sprawiały Santo dyskomfort, więc wolał z nich rezygnować. Póki nie musiał to nie pchał się do kontaktu z drugim człowiekiem. — Ja jestem Santo. Notte.
  Przypatrzył się ubraniom Marcelli i właściwie to miał już skomentować delikatnie poruszającego trzema głowami widłowęża na jej koszulce, ale zwrócił uwagę na poruszenie w wodzie. Momentalnie wyciągnął różdżkę, rzucając niewerbalne Lumos. Oświetlona okolica ujawniła obecność utopca zaledwie kilka metrów od nich. Stworzenie od razu przypuściło atak na stojącego bliżej brzegu Santo, wyskakując z pluskiem z wody. Czarodziej jednak był już gotowy.
  — Levicorpus - zainkantował z precycją, a zaklęcie złapało jedną z nóg oślizgłego stworzenia, aby unieść je w powietrze. Bardzo łagodne traktowanie ze strony Włocha, który mógł wykorzystać tę sytuację do poćwiczenia czarnej magii.
  Mniejszy cel upatrzył sobie kolega utopca, z jakim toczył starcie ciemnowłosy. Wylazł z wody na zaskoczoną dziewczynę, szczerząc wykrzywione zęby.

Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyWto 16 Lip 2024 - 20:53;

Okolice porzuconej łódki nie są dobre na rozmowę, zwłaszcza że czai się tu niebezpieczeństwo; zagłuszane cichymi dźwiękami przyrody, małych żyjątek, owadów i żabek. Dziewczyna o włosach lekko pocałowanych przez płomień, z twarzą pełną piegów, które wkomponowują się uroczo w rumiane policzki, przygląda się chłopcu przed nią. Jest taki duży, chyba nawet przewyższa jej tatę. Nie widziała go nigdy w Hogwarcie, ale też nie wygląda jak typowy przedstawiciel Podlasia. Kiedy tylko się odzywa, Hudson już wie, że jego akcent jest taki inny — włoski! Tak na pewno! Oprócz tego, że jego ubrania są szczytem elegancji, krukonka zauważa, że lewe ucho ma ozdobione smoczym kolczykiem.
- Skąd wiesz? - Mruga zaskoczona, wypowiadając to absurdalne pytanie, chociaż sam Santo powiedział to tak tajemniczo. Może już ją widział? Słyszał, że ktoś do niej mówi Marcella. Kim on jest? Ten przystojny chłopak. Chce go zapytać, skąd się tu wziął Santo Notte? Co robi właśnie w takim miejscu Santo Notte? Dlaczego nosi naszyjnik z krzyżem i czy mu nie za ciepło w takich ubraniach, nawet jeśli jest wieczór, to przecież gorąco nie opuszcza Podlasia, tylko dlatego, że słońce bierze inną warte.
Poświata zaklęcia lumos wydobywającego się z różdżki Włocha rozświetla mroki jeziora. Utopiec, paskudny i groźny atakuje chłopaka, ale on sobie świetnie radzi.
- Och, mówili, że są tu potwory. - Wypowiada to tak spokojnie, jakby była pewna, że Santo, czarem levicorpus zatrzyma utopca na dłużej. To prawda, że nie spodziewa się kolejnej bestii. Może trochę osoba samego Notte zawróciła jej w głowie; ale Hudson nie jest dziewczyną potrzebującą rycerza na białym koniu, chociaż jeśli taki się znajdzie, to z pewnością go sobie przytuli.
- Orbis. - W jednej chwili wykonuje ruch różdżką, a magia wyrywa się w stronę bestii o krzywych zębach, pęta przeciwnika świetlistymi promieniami.



Ostatnio zmieniony przez Marcella Hudson dnia Sro 17 Lip 2024 - 18:43, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3709
  Liczba postów : 1173
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Porzucona łódka QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyWto 16 Lip 2024 - 20:58;

bies F świetle
utopiec - unik spółgłoska -10 do k100
utopiec - walka 68-10+20= 78 wygrana

Musiał spacerować, żeby wrócić do pełnej sprawności. Wciąż jeszcze nie przekonał się do laski, z którą chodził po grodzie. Poza nim wolał korzystać wciąż z kuli, na których miał lepsze oparcie w chwilach, gdy ból stawał się nie do wytrzymania. Pamiętał przestrogi mieszkańców wsi, żeby uważać na biesy, ale skoro mogły być i w grodzie i poza nim, nie widział przeciwwskazań do wyjścia na dłuższy spacer. Niemal od razu przyczepiło się do niego jedno z tych dziwnych stworzeń, ale nie wydawało się groźne. Wręcz przeciwnie, bies wskazywał mu drogę, tak, aby na pewno nie przewrócił się i mógł iść po w miarę prostym. Huang chwilę zastanawiał się, który to był bies, nim przypomniał sobie jego nazwę – świetle. Z uśmiechem szedł więc za nim, ćwicząc chodzenie, odkrywając, że nogi nie bolały już tak bardzo, jak na początku spaceru, gdy usłyszał krzyk.
Odruchowo rozejrzał się wokół, a dostrzegając blondynkę na ziemi, przygniecioną przez innego biesa, prawdopodobnie babę jagodową, wiedział, że musi ruszyć z pomocą. Tak należało postąpić, to było coś właściwego do zrobienia, a mimo to, kiedy w pośpiechu zbliżył się, kiedy wycelował różdżkę w biesa i rzucił niewerbalnie ecpulso odrzucając biesa od kobiety, przez jego głowę przemknęła myśl, że znów ryzykował. Nie był w pełni sił, nie był szczególnie zdolny w magii defensywnej i ofensywnej, ale ruszał na pomoc. Narażał się…
- Wszystko w porządku, możesz wstać? – zapytał blondynkę, odrzucając od siebie ponure myśli, dopiero teraz przyglądając jej się uważniej. – Elisabeth z restauracji. Nie sądziłem, że spotkamy się na wyjeździe, miło cię widzieć – przywitał się, z przepraszającym uśmiechem poruszając kulami, wskazując w ten sposób, że nie jest w stanie pomóc jej się podnieść.

@Gwen Honeycott

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 708
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyWto 16 Lip 2024 - 22:59;

@Longwei Huang

Etap I: G (-10 do k100)
Etap II: 56 - 10 = 46 + 25 z zaklęć i rzutem na taśmę = 71 😂

Jak na niewiadomego pochodzenia demonika o prezencji starej baby, jagodowa baba miała niezwykle dużo siły. Gwen nie należała do delikatnych panienek, a już na pewno nie w przypadku siły bicepsa. Nie dość, że ochoczo od lat uprawiała sporty różnej maści, nie tylko quidditch, to jeszcze przecież od roku pomagała w konstrukcji domku na preriach swojemu dziadkowi. Gurglała z coraz większym trudem łapiąc powietrze i z coraz większym zdziwieniem siłując się z babą, a przez załzawione całym zajściem oczy widziała już coraz mniej.
Aż nagle baba odleciała.
Blondyna rozkaszlała się na dobre, łapiąc gwałtownie powietrze i podnosząc do siadu, masując szyję i rozglądając błędnym wzrokiem dookoła gdzieś na wysokości kolan i eleganckich rurek kul Longweia. Powoli podniosła na niego wzrok:
- Och... - zaskrzeczała i odchrząknęła, po czym posłała mu najbardziej urokliwy i zbiedzony uśmiech, jaki jej twarz była w stanie przedstawić - Chyba tak... - wychrypiała, chrząkając kilkukrotnie i gramoląc się na nogi.
Ze zdziwieniem usłyszała imię Elisabeth, bo już zdążyło się jej zapomnieć, że udawała jakąś Elisabeth w restauracji, przez co jej zbiedzony uśmiech zmienił się w mocno przepraszający.
- Emm... Tak naprawdę nazywam się Gwen. - przyznała, zakładając włosy za uszy- Przepraszam za te kabałę. - zaśmiała się głupio, nieco nawet się czerwieniąc. Otrzepała ubrania z pyłu i wyciągnęła różdżkę, rozglądając się za odrzuconą w krzaki babą jagodową, by być przygotowanym na cokolwiek, bo teraz już nie zamierzała dać się tak łatwo udusić. Ani w ogóle udusić tak właściwie.
- Mi milej! - zaśmiała się, choć jej gardło wydawało się nie być z tego zadowolone, więc śmiech zaraz przerodził się znów w lekki kaszel - W sensie, gdybyś mnie nie zobaczył, to by mnie udusiła. - nakreśliła dokładniej, po czym pogroziła pięścią jagodowej babie, wystawiającej łeb z krzaków, kto wie, czy nie w celu, by znów ją niechybnie zacząć dusić.
Upewniwszy się, że są bezpieczni przyjrzała się Longweiowi z uwagą i zmarszczyła z troską brwi:
- Jak się czujesz? - jasne, to on ratował ją przed śmiercią, ale nie byłaby Gwen Honeycott, gdyby nie przejmowała się każdym innym bardziej niż sobą.
Powrót do góry Go down


Santo I. Notte
Santo I. Notte

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : włoski akcent | smoczy kolczyk w uchu | naszyjnik z krzyżem | elegant
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 292
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t23070-santo-icarus-notte#785308
https://www.czarodzieje.org/t23077-skrzynka-santo#785516
https://www.czarodzieje.org/t23071-santo-icarus-notte#785311
https://www.czarodzieje.org/t23188-santo-i-notte-dziennik#787351
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptySro 17 Lip 2024 - 18:04;

  Wyczuwał, jak dokładnie jest teraz obserwowany. Jasnobrązowe oczy dziewczęcia błądziły po twarzy Santo w poszukiwaniu... czego? Jakichś charakterystycznych znaków? Pragnęły wyłapać wszystkie kolory, jakie składały się na jego tęczówki? Pozwalał się oglądać, własnym spojrzeniem również delikatnie błądząc po delikatnych rysach twarzy Marcelli. Odnosił wrażenie, że oboje byli równie spostrzegawczy.
  — Nie wiem. - odparł, bo w gruncie rzeczy niczego nie stwierdził, a jedynie zadał pytanie. Podejrzewał, że to uczennica ze względu na jej wiek. Jako że kręciło się tu mnóstwo nastolatków właśnie z Hogwartu to wnioski nasuwały się same. Niemalże widział, jak wzburzył całą gonitwę myśli u tej drobnej osoby. Może pomyślała, że w jakiś sposób ją wcześniej obserwował. — A to tajemnica? - dopytał zaczepnie, przekrzywiając lekko głowę na bok.
  Kolejne wymiany zdań musiały zaczekać, bo utopce skutecznie przerwały ich dwójce rozmowę. Szczerze mówiąc, Santo spodziewał się prędzej okrzyku strachu ze strony swojej towarzyszki niż spokojnego, beznamiętnego wręcz komentarza. Mówili, że są tu potwory. Może dlatego coś przyciągnęło tu właśnie jego - jakaś więź z miejscem, gdzie przebywały istoty mu podobne? Wydawało się, że nowa znajoma całkowicie wierzy w umiejętności Włocha, pomimo że nie miała jeszcze okazji przyglądać się różdżkarskim popisom bruneta. A trzeba przyznać, że w zaklęciach był mistrzem i pojedynki stanowiły dla niego bułkę z masłem. Dlatego utopiec zdążył tylko skrzeknąć zanim został ugodzony zaklęciem i tymczasowo unieruchomiony w powietrzu. Co ciekawe, że Marcella również została zaatakowana. Santo odwrócił tylko głowę na dźwięk wymawianego zaklęcia. Jej Orbis nie mógłby niczego zarzucić. Przez głos oraz wygląd nie podejrzewałby jej o wojownicze skłonności.
  — Dwie sztuki złowione - skomentował, ale jego zdobycz próbowała go zagłuszyć poprzez rozwścieczone syknięcia. Stworzeniu bardzo nie spodobało się takie wiszenie do góry nogami. Jej długie ręce usiłowały złapać się wystających z wody gałęzi. Notte ponownie poruszył swoją różdżką w kierunku utopca, tak samo beznamiętny jak do tej pory. — Oscausi.
  Ten czar przypisywano do zakazanych. Szara skóra na twarzy topielca w mgnieniu oka zasłoniła całe jego usta oraz zęby, uniemożliwiając mu wydawanie dźwięków.

Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptySro 17 Lip 2024 - 20:17;

Niepozorna, taka właśnie jest. Słodka kokieterka, spostrzegawcza istotka, wpatrująca się w obiekt swoich zainteresowania niczym przyjazny piesek, przechylający głowę na bok. Lubiąca nocami do poduszki zaczytywać się w kryminałach i fantastycznych książkach, wsłuchiwać się w dziki galop podekscytowanego serca. Świetliste promienie oplatają paskudnego utopca, który porusza szczęką, chcąc gryźć. On też przecież zbagatelizował Hudson i przegrał ten pojedynek. Dlaczego ma więc krzyczeć w chwili niebezpieczeństwa, poddawać się niepotrzebnym emocją, które tak rzadko goszczą w jej życiu; strach, niepokój, złość, gniew, nienawiść, smutek — to wszystko przemija niczym wrzucone do rzeki, płynącej gdzieś daleko. Marcella nie zagląda tam, bo po co? Wszystko dla niej ma jasną stronę, a jednak na jej drodze pojawia się Santo i go nie można wrzucić do wody, chociaż... ale nawet jeśli to wypłynąłby. Santo Notte chłopak, który nie ma tylko jasnej strony, ale też i tą drugą, tą mniej znaną krukonce — ciemną.
- Nie, żadna. Ja nie mam tajemnic.- Uśmiecha się do niego, puszczając mu oczko, gdy tak za pomocą magii skazali potwory na niewygody. Przytakuje lekkim skinięciem głowy na jego komentarz, tak jakby właśnie bawili się w jakąś fajną czarodziejską grę, a nie zostali zaatakowani przez utopce. Jej potwór nie ma za wiele możliwości do manewrów, tak jak i Santo, a jednak próbuje wydawać dźwięki, jej utopiec też chciał iść w te ślady, dopóki chłopak nie rzucił nieznanego Marcelli zaklęcia, ale nie dlatego, że był to czar zaawansowany i go nie umiała; a czar zakazany.
Jasnobrązowe oczy dziewczyny śledzą, jak skóra topielca w mgnieniu zasłania jego buzie i nastaje głucha cisza. Nawet potwór w oplątany świetlistymi promieniami zaniemówił, czując, że właśnie dzieje się coś niedobrego.
- Paskudy z nich. - Dodaje, przyglądając się efektowi Oscausi z zainteresowaniem, ale też lekkim niezrozumieniem. - Czemu mu to zrobiłeś? A jak go boli? Takich zaklęć w Hogwarcie nie można używać. W twojej szkole można? - Mruży oczy, przenosząc wzrok na chłopaka, zaraz kątem oka skupiając się na tym, aby utrzymać swoją zdobyć, ale bestii odechciało się czegokolwiek, może utopiec jest bardziej przerażony niż dziewczyna? To na pewno.

Powrót do góry Go down


Santo I. Notte
Santo I. Notte

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : włoski akcent | smoczy kolczyk w uchu | naszyjnik z krzyżem | elegant
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 292
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t23070-santo-icarus-notte#785308
https://www.czarodzieje.org/t23077-skrzynka-santo#785516
https://www.czarodzieje.org/t23071-santo-icarus-notte#785311
https://www.czarodzieje.org/t23188-santo-i-notte-dziennik#787351
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyCzw 18 Lip 2024 - 0:09;

  Skłamałby, gdyby powiedział, że spodziewał się innej reakcji na użycie czarnej magii. Pod tym względem większość ludzi była przewidywalna i szła w doskonale znany schemat - coś zostało przez szkolne przepisy zakazane, więc na pewno nie warto wiedzieć na ten temat nic więcej. Sami sobie zamykali drogę, podczas gdy to oczywiste, że należało mieć pojęcie o każdym rodzaju magii. Santo wybrał najłagodniejsze zaklęcie, a mimo to i tak otrzymał coś na kształt... reprymendy od młodszej dziewczyny. Absolutnie nie przejmował się tym, czy lada chwila nie pobiegnie do opiekunów wycieczki, aby donieść im o całym zajściu.
  Jej pytania uznał za zwyczajnie głupie. Marcella przejmowała się samopoczuciem potwora, który ich zaatakował. Może nie do końca rozumiała, co ten utopiec zrobiłby z jej delikatnym ciałem, gdyby dorwał się do niego szponami oraz kłami. Był w pełni zdolny do tego, aby zabić.
  — To jest bezbolesna klątwa. - odpowiedział spokojnie, przesuwając kciukiem po żłobieniach na swojej różdżce. Czuł moc przepływającą przez kawałek grabowego drewna, świdrującą i aż proszącą o kontynuowanie walki. Tylko utopiec złapany w świetliste sidła zachowywał się zadziwiająco spokojnie oraz łagodnie. Ten uciszony przez Santo nadal okazywał pełnię wrogości wobec czarodziejów i żądzę mordu. Mimo to Santo krótkim szarpnięciem różdżki rzucił Liberacorpus, oswabadzając istotę. Chciał pokazać Marcelli jedną rzecz. Utopiec wcale nie wycofał się z powrotem do głębin jeziora po tym, jak odzyskał wolność. Ponowił atak, pędząc na Włocha z wyciągniętymi przed siebie rękoma. - Ale to na pewno zaboli. - mruknął Santo.
  Następnie półmrok wieczora rozświetlił potężny płomień. Relashio wypuszczone w stronę nacierającego stwora trafiło idealnie w punkt. Języki czerwonego ognia natychmiast poparzyły śliską skórę utopca, pokrywając ją bąblami. Gdyby nie fakt, że usta nadal pozostawały niewidoczne, zapewne poniósłby się po całej okolicy okropny, pełen cierpienia wrzask, gdy szara skóra dosłownie spalała się na ich oczach. Wystarczyło parę chwil. Padł na ziemię i wpełzł do wody, szukając w niej jakiegokolwiek ratunku. A Santo dopiero wtedy wycofał różdżkę i spojrzał prosto na Marcellę.
  — Zabawne, prawda? Czarna magia nie uczyniła mu krzywdy. A perfekcyjnie akceptowalne w Hogwarcie Relashio już tak. - podzielił się swoim spostrzeżeniem, bo uważał to za jeden z największych mankamentów nauczania stosowanego na wyspach brytyjskich. Podział na "dobre" i "złe" zaklęcia nie miał sensu. O tym z kolei przekonano się już w Durmstrangu, gdzie uczono zwyczajnie wszystkiego. Notte był ciekaw, czy tym razem dziewczyna o ciemnorudych włosach powie coś sensownego.

Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 1740
  Liczba postów : 479
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Porzucona łódka QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyCzw 18 Lip 2024 - 21:19;

unikI (+20 do k100)
walka 12+20+40(kuferek) = 72 wygrana

Wyprawa Kingfishera była w pewnym sensie opłakana w skutkach. Problemy z rzucaniem zaklęć, z zachowaniem, z własnymi zdolnościami były czymś, co mogło zachwiać każdym, celując w poczucie własnej wartości, w dumę, w pewność swojej siły. Nakir nie był pewien, czy było tak w przypadku Isolde, ale wiedział, że sam zdążył zwątpić, czy nadawał się na aurora przy problemach w różnych akcjach. Teraz jednak czuł się dobrze, zupełnie, jakby wszystko wróciło do normy i chciał to sprawdzić, a skoro tak, nie widział problemu, żeby zaproponować znajomej wypad nad jezioro. W jedno z tych miejsc, gdzie mogły czaić się utopce, przed którymi tak przestrzegali wszystkich.
- Jak się czujesz? Też masz wrażenie, że wszystko… Wiesz, że nie masz już problemu z bardziej skomplikowanymi zaklęciami? - zapytał, kiedy szli w stronę porzuconej łódki. Słyszał miejscową legendę, że podobno był czarodziej, który w utopce nie wierzył i chciał to udowodnić. Wypłynął na jezioro, ale już nie wrócił, a jego zniszczona łódź nie dawała się naprawić, ani wyciągnąć z wody. Czy historia była prawdziwa? Nie był w stanie tego ocenić, wiedząc, że w każdej legendzie było ziarnko prawdy, jednak który jej fragment tym razem był prawdziwy… To wiedzieli jedynie mieszkańcy grodu.
- Ja się cieszę, bo w końcu mogę rzucać niewerbalne, nie mówiąc o pozostałych. Nawet nie wiesz, jak upierdliwe było wypowiadanie każdej inkantacji, nawet durnego lumos - dodał jeszcze, kręcąc głową z lekkim, nieco nieśmiałym uśmiechem. Zaraz też spojrzał na Isolde zastanawiając się, czy mógł pytać, jak ostatecznie zakończyła się sprawa z dziennikarzem, który wspomniał o nich w Proroku. Fakt, że wtedy nie popisali się absolutnie niczym, ale nie sądził, że ktoś będzie chciał w taki sposób to opisać.

@Isolde Bloodworth

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3709
  Liczba postów : 1173
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Porzucona łódka QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyPią 19 Lip 2024 - 17:16;

Biesy były naprawdę ciekawymi stworzeniami. Huang nie potrafił do końca ich określić, ale nie mógł powstrzymać cienia ciekawości, ilekroć miał okazję jakiegoś spotkać. Teraz pewnie też przyglądałby się dłużej babie jagodowej, gdyby nie fakt, że dusiła kobietę. Konieczna była pomoc, więc zareagował dostatecznie szybko, aby blondynka nie straciła przytomności. Podchodząc do niej starał się dostrzec oznaki, świadczące, że powinien wzywać uzdrowiciela, ale wyglądało na to, że nic jej nie dolegało, jeśli można tak powiedzieć w przypadku osoby, która przed chwilą nie mogła złapać tchu. Chciał coś jeszcze powiedzieć, kiedy kobieta wyjawiła swoje prawdziwe imię i Huang przez chwilę po prostu milczał, patrząc na nią uważnie.
- A mogę spytać, dlaczego miałaś wtedy tabliczkę z innym imieniem? – zapytał, naprawdę nie mogąc pojąć dlaczego ukrywała swoją prawdziwą tożsamość w restauracji, ale był pewien, że jakiś powód takiego zachowania istniał.
- Uważaj, powinnaś się czegoś napić, ale może lepiej nie korzystać z wody z jeziora… Cieszę się, że cię zobaczyłem – zapewnił, uśmiechając się łagodnie, a później spojrzał po sobie i wzruszył lekko ramionami, przekrzywiając przy tym głowę. – Dochodzę do zdrowia. Z kulami trochę mi wygodniej niż z laską, ale powinienem już je odłożyć, taka prawda… Więc może później, gdy wrócę do przyczepy – odpowiedział na jej pytanie, uznając je za całkiem miłe. Nie do końca wiedział, jak powinien się zachować, skoro właściwie nie znał kobiety, ale też nie mógł powiedzieć, aby była mu całkowicie obca. Odetchnął więc lekko, odrzucając od siebie te myśli, spoglądając na bok, aby przyjrzeć się miejscu, w jakim byli.
- O, to chyba o tej łódce opowiadają mieszkańcy historię… Jeśli tak, to nie powinniśmy tutaj stać za długo – zauważył z namysłem w głosie, nieświadom, że dla niego było już za późno, aby zobaczyć zbliżającego się utopca, który sięgał już do jego nóg.


______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 708
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyPią 19 Lip 2024 - 21:03;

@Longwei Huang

Masowała chwilę szyje po łapskach baby jagodowej, czując, że jak nic zostaną jej sine ślady. Miała lekkie trudności z przełykaniem, ale nic, co by wymagało interwencji uzdrowiciela czy wizytacji w chacie szeptuchy. Uśmiechnęła się do Huang'a przepraszająco, kiedy dopytał o jej fałszywą plakietkę i gdyby miała uszy, to położyłaby je po sobie jak pies, który coś przeskrobał:
- Sam czułeś się niepewnie z myślą, że na konkursie byli profesjonaliści. Moje nazwisko... - zamyśliła się. Nigdy nie wstydziła się swojego pochodzenia, ale były sytuacje, jak wtedy u Helgi, że nie mogła się nim obnosić z ludzkiej, szczerej uczciwości. Jak bardzo kuriozalne by to nie było - Mam w rodzinie wielu mistrzów kulinarnych. Przychodzę na takie wydarzenia dla zabawy, czegoś się pouczyć, wejść w interakcję z innymi pasjonatami kuchni, a kiedy się przedstawiam... traktują mnie inaczej. - przyznała, złączając dłonie przed sobą i karnym spojrzeniem wbitym w ziemię.
Obejrzała się przez ramię na jezioro, z pewnością nie mając ochoty z niego pić wody, a rzeczywiście chętnie by zwilżyła gardło.
- Oj ja też się ciesze, że mnie zobaczyłeś! - zaśmiała się wesoło. Pokiwała głową, uśmiechając się szerzej, kiedy przyznał, że miewał się już lepiej. Nie pytała go, skąd miał takie obrażenia, ale to dość niezręczne widzieć kogoś o kulach i pytać "a czemu utykasz?".  Nawet Gwen to wiedziała.
- Łódka? - zapytała zdezorientowana, bo ona nie zarejestrowała żadnej, ale fakt faktem, nie patrzyła, gdzie lezie, dlatego dopadła ją jagodowa baba przecież.
Gdy utopiec capnął go za nogę, podskoczyła do działania i ugodziła go szybkim zaklęciem w łapsko z tryumfalnym "HA!" na ustach, czując, że mogła się odwdzięczyć, jednak cóż, sama przegapiła utopca, który korzystając z zamieszania, skoczył na nią od tyłu.
I teraz walka była wyrównana dwóch na dwóch!
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5576
  Liczba postów : 2065
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyPią 19 Lip 2024 - 22:36;

Etap I: A (przerzut za świetne zewnętrzne oko)
Etap II: k100 -> 5, ale +20 za samogłoskę i 39 z kuferka = 64



Isolde miała bardzo podobne odczucia i świetnie rozumiała, co Nakir ma na myśli. Ona również zmagała się z poważnymi konsekwencjami ich wyprawy - nie tylko osłabła jej moc, ale też zrobiła się wybuchowa, co w pracy aurora było trudne do przyjęcia. Na szczęście wszystko wróciło wreszcie do normy i znów była sobą, jednak oboje najedli się wstydu podczas swojej magicznej niedyspozycji, więc doskonale wiedziała, dlaczego Nakir ma ochotę się sprawdzić. Ona co prawda miała już do czynienia z utopcami i wyszła z tego bez szwanku, ale nie miała nic przeciwko kolejnej wyprawie. Posłała Nakirowi lekki uśmiech i skinęła głową.
- Zdecydowanie lepiej. I tak, nareszcie nie muszę załatwiać wszystkiego drętwotą. Poza tym przestałam się awanturować o byle co. Jeśli w którymś momencie byłam dla ciebie niemiła, to wybacz - naprawdę z trudem nad sobą panowałam przez ten czas - wyznała, choć Nakir raczej nie miał wątpliwej przyjemności doświadczenia gniewu Isolde na własnej skórze. Za to kilku stażystów zebrało od niej niezasłużenie srogie cięgi...
- Wyobrażam sobie... Choć chyba bym się zamieniła. Wybuchowy auror to kłopoty - westchnęła, ale zaraz rozchmurzyła się, bo przecież wszystko wróciło do normy. Ich myśli chyba pobiegły podobnym torem, bo zarumieniła się lekko i nie patrząc na kolegę dodała: - Pamiętasz ten wredny artykuł w Proroku...? Cóż, istnieje możliwość... że wysłałam do jego autora wściekłego wyjca. Na adres redakcji rzecz jasna. Jak wspominałam - wybuchowy auror to kłopoty - uśmiechnęła się z lekkim zażenowaniem, idąc z nim w kierunku łódki. Obejrzała się przez ramię i wywróciła oczami, widząc chochołka, który nie chciał się od niej odczepić, podskakując i wykrzywiając się głupio albo parodiując wszystko, co robiła. - Nie przejmuj się nim. Może wreszcie się znudzi, choć wątpię - mruknęła, ruchem głowy wskazując na krokodylopodobnego stwora. Po chwili zbliżyli się do jeziora, a Isolde poczuła lekki dreszcz - nie tyle strachu, co instynktu ostrzegającego ją przed niebezpieczeństwem.
- Coś tu się czai... - mruknęła, ściskając w dłoni różdżkę i rozglądając się czujnie. Kątem oka dostrzegła poruszające się szuwary i lekko przygryzła wargi, gotowa do ataku, kiedy tylko znajdzie się bliżej.


Ostatnio zmieniony przez Isolde Bloodworth dnia Pią 30 Sie 2024 - 22:38, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyPon 22 Lip 2024 - 13:12;

Zakazana magia o niej Marcella ma tyle pojęcia co o swojej mamie, której nigdy nie widziała i o której także nic nie wiedziała. Mogła snuć tylko domysły, a im daleko było do prawdy. Pragnienie zgłębienia czarnej sztuki nigdy ją nie pociągało, nie potrzebowała do szczęścia czegoś przesiąkniętego mrokiem, ale też właśnie nie histeryzowała. Nie zamierzała biegnąć do najbliższego opiekuna, nauczyciela i sprzedać Santo. Ciekawość Roweny była w niej silniejsza niż bycie sprzedawczykiem Salazara Slytherina, takich cech świadomie w sobie nie pielęgnowała.
Przejmowała się potworami każdymi od tych groźnych magicznych bestii po tych zwanych ludźmi. Rozumiała, że utopiec może ją skrzywdzić bez mrugnięcia swoimi ślepiami, ale też nie to nakazywało jej, aby mogła bawić się nim jak jedzeniem; a babcia zawsze mówiła, że posiłkiem nie należy się bawić, bo ktoś inny może być głodny. Szacunek przede wszystkim i tak zaczynając na jedzeniu, a kończąc na istotach, Hudson okazywała poważanie życiu.
- Oooo. - Zdziwienie tak widoczne na jej twarzy, nie schodzi szybko, zaciska usta w kreskę, na czole pojawia się mała zmarszczka, jakby właśnie przetwarzała, to co powiedział Notte. Bezbolesna klątwa.
Nie spodziewała się tego, że puści utopca, że właśnie jej udowodni, że stwór nie liczy się z jej empatią, ani jakimikolwiek uczuciami, że rozszarpałby właśnie ją tu i teraz.
Krzywi się widocznie, na to, co robi Santo, jak przypala stwora, jak właśnie udowadnia, że zaklęcia, które można stosować w szkole, potrafią zadać więcej bólu niż te czarnomagiczne. Spektakl jest makabryczny, Marceli się to nie podoba. Mruży lekko oczy, ale bardziej zaciska uszy. Tata zawsze jej powtarzał, że w horrorach nie jest najgorszy obraz, a dźwięk to on buduje napięcie, to on straszy, zakryj uszy. Tak robiła, ale obraz czasami wwiercał się w czaszkę i nie chciał opuszczać myśli, kiedy raz w życiu odważyła się obejrzeć straszny film ze swoją niemagiczną koleżanką.
- Okrutny jesteś. - Wypowiada już po fakcie, a jej oczy zachodzą łzami. Nie płacze jednak.- Głupi jesteś. Wszystko może uczynić krzywdę to, że twoja klątwa nie boli, nie oznacza, że jest mniej okrutniejsze od Relashio. Tu go poparzyłeś i schował się do wody, a jeśli nie odczarujesz mu ust, zdechnie w męczarniach z głodu. Nie bez powodu to jest zakazane. - Z jakimiś pretensjami i z lekkim drżeniem w głosie oskarża go. - Nie, to nie jest zabawne. - Robi głębszy wdech i kończąc orbis, używa flipendo, aby odepchnąć swojego potwora daleko w jezioro. Z pewnością już nie wróci, widząc, co robi Notte z takimi jak on.
- Będziesz uczył się w Hogwarcie? - Nagle zmienia temat, przyglądając się ładnemu chłopakowi o skażonej duszy swoimi oczami w kolorze jasnego brązu, w których widać bardziej wyrzuty niż strach, smutek niż gniew, zagubienie niż klarowność.



Ostatnio zmieniony przez Marcella Hudson dnia Wto 20 Sie 2024 - 15:00, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3709
  Liczba postów : 1173
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Porzucona łódka QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptySro 24 Lip 2024 - 9:56;

Pokręcił lekko głową na znak, że źle go zrozumiała.
- Nie czułem się nieswojo, musząc z nimi konkurować. Po prostu jestem pasjonatem gotowania, nie zawodowym kucharzem, więc moje pomysły z penwością nie mogą się umywać do tych, jakie nawiedzają myśli znawców. Jednak nie mam nic przeciwko próbie sił. Ostatecznie, wiedziałem, na co się pisałem - powiedział spokojnie, mając pełną świadomość, że przede wszystkim był opiekunem smoków. Nie było możliwości, żeby gotował tak dobrze, jak zawodowcy, skoro nawet w domowym zaciszu nie miał często tyle czasu na gotowanie, ile chciałby tak naprawdę.
Rozmowa być może trwałaby, gdyby nie nagły atak utopców. Huang nie miał czasu nawet podziękować Gwen za pomoc, kiedy utopiec zwyczajnie próbował wciągnąć go dalej w wodę, przewracając przy tym. Trudno było utrzymać równowagę na nogach, które bolały przy każdym spięciu mięśni. Mimowolnie wydał z siebie jęk, zaciskając przy tym zęby, ale nie po to walczył o odzyskanie pełni sprawności w nogach, żeby się teraz po prostu poddać.
Zacisnął palce na różdżce, celując w utopca i rzucił niewerbalnie relashio dotkliwie parząc utopca. Tyle wystarczyło, żeby Huang odsunął się od brzegu, żeby przyciągnął do siebie kule i wstał na nogi, krzywiąc się przez ułamek sekundy z bólu. Utopce. Były. Prawdziwe. A gdyby taki dorwał go i ranił, skończyłby na pewno martwy po spotkaniu z Maxem.
- Łódka… Tak… Takiego podobno niedowiarka, który sądził, że utopców nie ma… Podejrzewam, że ta legenda jest raczej prawdziwą historią - powiedział, kiedy miał pewność, że byli bezpieczni i spojrzał uważnie na Gwen. - Jeśli przeznaczenie istnieje, śmiem twierdzić, że twoim są kłopoty. W kuchni także miewasz podobne przygody? - zapytał z wyraźnym zaciekawieniem w głosie, choć jednocześnie spojrzenie miał nieco nieobecne. Mimowolnie zaczął się zastanawiać, czy właśnie nie o takie zachowanie chodziło jego partnerowi. Czy naprawdę należało zawsze ryzykować, zawsze rzucać się do pomocy innym, skoro czasem mogło doprowadzić to do większych problemów. Z drugiej strony nie potrafiłby po prostu przejść obok kobiety i udawać, że nie widzi, że jest duszona i może umrzeć.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 1740
  Liczba postów : 479
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Porzucona łódka QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptySro 24 Lip 2024 - 10:08;

- O tak, drętwota nagle stała się ulubionym zaklęciem i choć zwyczajnie się jej też używa, przez ostatni miesiąc była irytująca - przyznał, rozglądając się wokół, podziwiając przy okazji wędrówki okolicę. Ciekawe czy tutaj mieszkańcy również mierzyli się z tak dziwnymi sytuacjami, jak oni w Anglii, czy może biesy, które były wszędzie, dostarczały im wystarczająco wiele atrakcji… - Nie martw się, nie zdążyłem tak ci podpaść, żebyś była niemiła, nawet jak miałaś problemy z wybuchami. Choć słyszałem, że nowi ciągną losy, który ma podejść do ciebie z dokumentami - dodał jeszcze, spoglądając na nią z lekkim, nieśmiałym uśmiechem, zastanawiając się, czy jej to wciąż przeszkadzało, czy jednak nie martwiła się tak bardzo podejściem nowych do jej osoby. Sam nie był pewien, czy próbowałby coś wyjaśniać, czy zostawił temat relacji międzyludzkich samemu sobie, aby samo się rozwinęło. Nie był dobry w prowadzeniu podobnych rozmów, peszył się za szybko, a mimo wszystko nie lubił w pracy chodzić ze szkarłatem na twarzy, bo akurat nie zdołał czegoś do porządku wyjaśnić i wyszło większe nieporozumienie. Jednak Isolde nie była jak on i mimowolnie zastanawiał się nad jej podejściem do stażystów w tej chwili.
Zaraz też uśmiech na jego twarzy nieznacznie się poszerzył, kiedy zaczęła mówić o autorze irytującego artykułu w Proroku. Owszem, nie mógł powiedzieć, że nie została napisana tam prawda, ale jednocześnie nie widział sensu w opisywaniu jednego pechowego zdarzenia, kiedy wokół było wiele więcej udanych akcji. To nie stawiało biura w dobrym świetle, ale jednocześnie nie spodziewał się, że Isolde wyśle wyjca.
- Opowiedz więcej, bo teraz jestem ciekaw czy odpisał… Nie powiesz mi, że na wyjcu się skończyło - dodał jeszcze, przekrzywiając lekko głowę, a kiedy wspomniała o jednym z biesów, rozejrzał się, czy nie zbliżało się do nich jeszcze kilku, ale szczęśliwie był spokój. A jednak przeczucie podpowiadało, że nie byli sami, kiedy zbliżyli się do jeziora, kiedy stanęli w pobliżu starej, zniszczonej łodzi. Skinął lekko głową, kiedy Isolde się odezwała, mimowolnie podziwiając jej instynkt.
- To dobrze… Naprawdę mam ochotę sprawdzić refleks i siłę… Co do refleksu, zauważyłaś, że tamte pierścienie jakby pomagają w tym? Ciekaw jestem czy tutejsi mieszkańcy mają coś, co pomaga im umknąć przed tymi wszystkimi biesami. Jakieś czujniki na nie, czy po prostu za dobrze wiedzą już, na co powinni uważać - odezwał się, zastanawiając właściwie na głos, podchodząc spokojnie w stronę tafli jeziora, przyglądając się łodzi, na którą próbował rzucić reparo, ale zgodnie z opowieściami - nic się nie wydarzyło.

@Isolde Bloodworth

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5576
  Liczba postów : 2065
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyCzw 25 Lip 2024 - 12:14;

Isolde uśmiechnęła się lekko i pokiwała głową.
- O tak... teraz mnie kusi, żeby używać bardziej złożonych zaklęć, nawet wtedy kiedy nie jest to konieczne. Tylko dlatego że mogę - przyznała z rozbawieniem. - Cieszę się, że nie padłeś moją ofiarą... A nowi niech się uczą. To nie jest praca dla mięczaków - rzuciła pół żartem, pół serio, ale na jej twarzy odbiło się lekkie zakłopotanie. Zwykle była konkretna, ale życzliwa, a fakt, że nowi zaczęli się jej bać, sprawił jej pewną przykrość. Cóż, miała nadzieję, że z czasem się do niej przekonają i odkryją, że tamte wybuchy były pewną anomalią w jej zachowaniu. Rozważała rozmowę ze stażystami i usprawiedliwienie się przed nimi, ale w pewnym stopniu godziło to w jej dumę. Potrafiła przyznać się do błędu, ale w końcu stała wyżej w hierarchii, a oni nawalali - nawet jeśli jej reakcja była nieadekwatna do przewinienia, to mimo wszystko nie całkiem nieuzasadniona. Teraz jednak była na wakacjach i nie powinna w ogóle się tym przejmować.
Westchnęła.
- Nie, nie skończyło się. Ale nie, nie odpisał. Pojawił się pod drzwiami mojego mieszkania, żeby przeprosić mnie osobiście - przyznała, zatajając jednak fakt, że przeprosił ją za coś więcej niż ten niefortunny artykuł i że ta wizyta zakończyła się pocałunkiem, który, o zgrozo, sama zainicjowała. Zaczerwieniła się lekko na to wspomnienie, ale poza tym jej twarz pozostała nieprzenikniona.
Rozejrzała się bacznie wokoło, słuchając jednak Nakira z uwagą. Towarzyszący jej chochołek również przystanął, rozglądając się teatralnie, a potem chichocząc, jakby zachwycony własnym przedstawieniem. Isolde wywróciła oczami, ale nie skomentowała. Zaczynała się przyzwyczajać do jego obecności, nawet jeśli ta niezmiennie ją drażniła.
- To przyjemne uczucie - być znów w formie. Jakby człowiek odzyskał własne ciało. Tak, zdecydowanie poprawił mi się refleks i koordynacja - dlatego go noszę, mimo że to nie do końca mój styl - uśmiechnęła się, prezentując wspomniany pierścień na swoim palcu. - Co do biesów... nie wiem. Mam na razie jednego, który się do mnie przyczepił i mam do już serdecznie dość - westchnęła, a chochołek zrobił przesadnie smutną minę, uronił kilka łez, po czym wybuchnął głośnym śmiechem, klepiąc się po kolanach.
Jednak w tym momencie Isolde dostrzegła kątem oka jakiś ruch w szuwarach, tuż obok łódki.
- Uważaj! - zawołała do Nakira, bo w tym momencie rzuciły się na nich dwa utopce. Isolde zdołała cisnąć Atrapoplectus w tego, który obrał sobie ją za cel, jednak stwór okazał się bardzo odporny i mimo że świetlista wiązka go poraziła, zdołał jeszcze wbić zęby w łydkę Isolde, która wydała z siebie bolesny okrzyk i zdołała jeszcze odrzucić utopca za pomocą Expulso. - Cholera jasna... Nakir... Chyba będę potrzebowała z tym twojej pomocy... - powiedziała opanowanym tonem, mimo że twarz wykrzywił grymas bólu.


@Nakir Whitelight
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 1740
  Liczba postów : 479
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Porzucona łódka QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyPią 26 Lip 2024 - 21:47;

Nakir uśmiechnął się do kobiety lekko, kiedy wyczuł, że mimo wszystko przejęła się tym, że stażyści chwilowo się jej bali. Sam wiedział, że nie było czym się przejmować, bo nie tylko nie było pewności, czy wszyscy zostaną w kwaterze jako młodsi aurorzy, ale istniała również możliwość, że szybko zapomną. Z niego wciąż się śmiano z powodu rumieńców, które pojawiały się na jego twarzy, kiedy tylko chciały. Jednak miał świadomość, że podobne słowa nie będą wielką pociechą dla Isolde, więc nie kontynuował już tematu. Szczególnie że pojawił się drugi, o wiele ciekawszy, wywołujący nieco szerszy, nieco bardziej zaczepny uśmiech na jego twarzy.
- Mówisz że dziennikarz przyszedł do twojego mieszkania osobiście przeprosić za artykuł? - zapytał, wpatrując się z Isolde, a kiedy dostrzegł rumieniec na jej policzkach, odwrócił spojrzenie, uśmiechając się jeszcze szerzej. - Wiedziałem, że masz talent do zawierania znajomości, ale żeby aż dziennikarz przychodził się kajać po jednym artykule… Czy wy…? - dodał, wciąż jeszcze czując chęć zaczepiania jej, choć wyraźnie nie zamierzał naciskać na jej odpowiedzi. Nawet gdyby miało się okazać, że Isolde w jakiś sposób związała się z dziennikarzem, Nakir nie widział w tym problemu, a możliwości pomocy, o ile oczywiście ten nie będzie wciąż wypisywał podobnie irytujących artykułów.
Spojrzał na jej dłoń, kiedy prezentowała pierścień i musiał przyznać, że wyróżniał się na tle jej stroju i pozostałych elementów biżuterii. Jednak całkowicie rozumiał stałe noszenie go, skoro sam miał go na palcu.
- Przyznaję, na mnie wygląda lepiej, że tak powiem… A z biesami to może nieznacznie zazdroszczę? Mnie jeszcze żaden się nie przyczepił, ale pewnie nie ma co świętować, bo za chwilę trafię na te gorsze - zaśmiał się, pocierając dłonią kark, ignorując póki co skutecznie chochołka, choć kątem oka widział jak przedrzeźniał Isolde i cóż, szło mu to całkiem nieźle. Pewnie zdążyłby to skomentować, gdyby nie krzyk Isolde zbiegający się czasem z jego dostrzeżeniem ruchu od strony wody. Oto nadchodziły utopce, dla których tutaj przyszli. Ta myśl wywołała dreszcz ekscytacji na jego ciele, kiedy zaciskał palce na różdżce i rzucił caughti . Zaraz moniejsze kamienie zmieniły się w pęta, owijając się wokół atakującego go utopca, dusząc, nie pozwalając się ruszyć. Nakir nie czekał na efekt, na sprawdzenie, czy utopiec naprawdę może się udusić, jedynie rzucając expulso posłał go w wodę, wciąż owiniętego pętami. Zaraz też spojrzał na Isolde, słysząc jej głos i w jednej chwili ekscytacja opuściła jego spojrzenie.
- Cholera… Mogę co najwyżej ci to zabandażować i zabrać cię do szeptuchy – powiedział, kucając przy blondynce, przyglądając się ugryzieniu. Nie znał się na uzdrawianiu, zawsze był z tego kiepski, a bandaże, jakie wytwarzał pozostawały wiele do życzenia, choć teraz były z pewnością lepsze niż nic. Rzucił więc zaklęcie vulnerra ferre, aby zaraz zacząć owijać jej łydkę czystym materiałem.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5576
  Liczba postów : 2065
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptySob 27 Lip 2024 - 16:14;

Isolde wiedziała, że pewnie nie powinna była przyznawać się Nakirowi do całej tej idiotycznej sytuacji z Austerem, ale jednak - zrobiła to, bo sprawa artykułu dotyczyła ich obojga. I może dlatego że powoli między nią a młodszym kolegą zaczynała tworzyć się jakaś więź, typowa dla aurorów wspólnie stawiających czoła niebezpieczeństwom.
Spłonęła jeszcze intensywniejszym rumieńcem, kiedy Nakir wysnuł (niegłupi) wniosek, że jej znajomość z Austerem nie jest tak powierzchowna, jak mogłoby się to wydawać.
- Znamy się ze szkoły i od lat utrudnia mi śledztwa. Kilka miesięcy temu uratowałam mu skórę, kiedy łaził za mną po Nokturnie, a ja akurat obserwowałam tego typa, co mordował staruszki. Więc... trochę się znamy - mruknęła Isolde, kłamiąc bezwstydnie, bo ich znajomość wykraczała poza "trochę". Zwłaszcza odkąd jak idiotka go pocałowała i rozkoszowała się tym uczuciem - oczywiście dopóki nie otrzeźwiała i nie kazała mu się wynosić ze swojego mieszkania. - Nie mam pojęcia, co sugerujesz, Whitelight - dodała surowym tonem, ale posłała mu uśmiech, nie chcąc, żeby on również zaczął się jej bać. Lubiła go i coraz bardziej lubiła z nim pracować, mimo że początki nie były proste.
- Och, lepiej uważaj, czego sobie życzysz... - roześmiała się Isolde, a chochołek za jej plecami zrobił zeza i wywalił jęzor, równocześnie udając, że stepuje.
Sama nie wiedziała, jak to się stało, że utopiec zdołał ją ugryźć w łydkę. Co prawda zdołała go odrzucić kolejnym zaklęciem, ale ugryzienie wyglądało brzydko i pulsowało bólem. Isolde nie była pewna, na ile niebezpieczne mogą być ukąszenia tych stworzeń, ale wolała nie ryzykować. Usiadła ciężko na trawie, blada, ale opanowana. Posłała Nakirowi niewyraźny uśmiech i pokiwała głową, nie mając lepszego pomysłu.
- Tak, proszę... Nie wiem, czy po ich ukąszeniach nie pojawiają się jakieś powikłania... Merlinie, naprawdę nie rozumiem, jak do tego doszło... - bąknęła zawstydzona własną nieudolnością. Może to rozmowa o Austerze tak ją rozkojarzyła? A może faktycznie była zmęczona i zaczynała popełniać elementarne błędy...
Powrót do góry Go down


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 708
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptySob 27 Lip 2024 - 17:54;

@Longwei Huang

Zaśmiała się cicho z tej całej pomyłki, robiąc też wymowną minę, bo jednak znawcy i profesjonaliści w jej branży to bardzo często buce. Viego radził sobie z nimi znacznie lepiej, deklasując ich w minach wyższości i pokręconych ideach, Gwen prześlizgiwała się z krzywym uśmiechem, starając skupić na swoich zadaniach, bo była zbyt nerwowa na to, by wdawać się z nimi w dyskusje.
Kiedy ugodziła utopca atakującego Wei'a, sama stała się ofiarą kolejnego i zaczęły się wymachy i zamachy, by sobie z nim poradzić. Zdenerwowała się szybko, jak zawsze zresztą, klnąc na rybo-ludzia i ostatecznie posyłając go w krzaczory, po czym szybko podbiegła podać mężczyźnie rękę, a potem jego kule.
- Omatko, przepraszam Cię. - powiedziała, szybko czyszcząc jego ciuchy zaklęciem - Nie dość, że musiałeś mnie ratować od jagodowej baby, to jeszcze napadły nas utopce, ale Cię sprowadziłam w miejsce kaźni. - westchnęła ciężko, czując się z tym naprawdę okropnie, jako że przecież nie dość, że wcale nie planował się tu kręcić, to jeszcze nie był w pełni sił, a ona go tu tak bez pytania...
Zaśmiała się głupio na jego słowa, kiwając głową z miną, wskazującą na to, że trafił w samo sedno, ale miała wystarczająco dużo w sobie wstydu, by się do tego otwarcie nie przyznawać:
- Z każdym mijającym rokiem mam nadzieję, że wyczerpałam pulę, ale zaskakuje samą siebie. - przyznała, rozkładając bezradnie ramiona - Kuchnia jakoś słucha się mnie bardziej, niż reszta świata. Naprawdę! - przyznała, kładąc dłoń na piersi - Może dlatego wolę spędzać czas w niej niż gdziekolwiek indziej..? - zamyśliła się, zupełnie nieświadoma wewnętrznej dyskusji, jaką Huang prowadzi sam ze sobą. Mogłaby się nie ucieszyć, gdyby dotarło do niej, że dywagował, czy warto, czy nie warto przychodzić ludziom z pomocą.
- Wszystko ok? - postanowiła się upewnić, w końcu nie był w szczytowej formie, a nieźle się wywrócił przez tego utopca. Bardzo by nie chciała, by przez ten incydent jego stan zdrowia pogorszył się choćby odrobinę.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Aniston
Wolfgang Aniston

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 189
C. szczególne : zapach czilli-pieprzowy z papierosów, eleganckie garnitury
Galeony : 700
  Liczba postów : 205
https://www.czarodzieje.org/t23014-wolfgang-aniston
https://www.czarodzieje.org/t23017-wolf#783747
https://www.czarodzieje.org/t23013-wolfgang-aniston#783606
Porzucona łódka QzgSDG8




Administrator




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyCzw 1 Sie 2024 - 22:50;

Etap I: I
Etap II: 17 + 40 + 20 = 77

Po ostatnim ataku przez utopca dowiedziałem się od ludzi, którzy tu mieszkali, że jest to ogólny problem który dotyczy jezior. Więc uznałem, że skoro tu już jestem - mogę posiedzieć nad brzegami i wymyślić coś co skutecznie by stopowało utopce przed wejściem na plażę. Miałem wrażenie, że najlepiej byłoby po prostu założyć gigantyczną kopułę wokół całego jeziora. Ale do tego potrzebna by była magia kilkunastu czarodziei, którzy by co jakiś czas ją ulepszali. A patrząc na to jak póki co wszyscy w tej wsi chronili swoje włości - trudno byłoby jakoś to ogarnąć. Dlatego zamiast posiłkować się zwykłymi czarami, zastanawiam się czy mogę rozszerzyć jakoś działanie magii poniekąd zakazanej. Swoją drogą zawsze kiedy się jej uczyłem - nie robiłem tego po prostu, by móc jej używać sobie na co dzień, wychodząc po bułki. Jednak dla mnie najważniejsze jest, by znać czarną magię w swojej pracy i umieć się jej przeciwstawiać. Ostatnimi czasy kiedy byłem na swoim zleceniu odkryłem, że moi przeciwnicy potrafili mnie czasem zaskoczyć czarem, którego nie byłem przekonany o tym jakie ma właściwości. Dlatego pozbierałem wszystkie notatki które zapisałem o tym co widziałem, wziąłem książki, które udało mi się zdobyć w otchłani ministerstwa i wyruszyłem nad rzekę. Powód dla którego chciałem połączyć to razem z topielcami był czar, które zostało na mnie użyte ostatnimi czasy. Pamiętam jak przez chwilę bezradnie stałem w wielkiej bańce wody, która była jakaś niepodobna do znanych mi zaklęć i nie mogłem się uwolnić, dopóki czarnoksiężnik, który jej nie stworzył nie został znokautowany przez innego aurora. Dlatego postanawiam poszukać co to dokładnie było i jakie zaklęcia mogę użyć kiedy jestem już zaatakowany tym... czymś. Przeglądam kartki i z lekkim skrzywieniem oglądam naprawdę dramatyczne zaklęcia, które są podpowiadane na kartach. Niektóre niestety znam z doświadczenia. Inne - te najbardziej brutalne, znam jedynie z kursów i do tej pory nigdy na nie się nie natknąłem w prawdziwym życiu. Purficatio było prawdopodobnie najgorszym które mogłem przeżyć, a szczególnie, że ciągłe wymioty, to naprawdę paskudna sprawa dla mnie. W końcu znajduję to czego szukam - Oubilette. Nie wygląda na szczególnie trudne, jednak najwyraźniej to od czarodzieja zależy czy bańka w której będzie jego przeciwnik będzie przystępna i człowiek potrafiłby w niej oddychać, czy wręcz przeciwnie - ma być stworzona do zabijania. Próbuję przypomnieć sobie w jakiej to ja byłem zamknięty, ale trwało to za krótko bym mógł przywołać do siebie uczucie - czy faktycznie o mało się nie udusiłem? Wyciągam różdżkę i bardzo delikatnie macham nadgarstkiem, by przywołać do siebie kulę. Powtarzam kilka razy to słowo, jakieś wyjątkowo nieporęczne w wymowie, aż w końcu pojawia się naprzeciwko mnie kula. Próbuję rzucić na nią parę zaklęć zwykłych i z łatwością się rozpada. Najwyraźniej mój czar był za słaby, więc próbuję jeszcze raz i ponownie staram się ją rozwalić. Już jest znacznie lepszą konstrukcją. W tym momencie kątem oka widzę wyłaniającego się utopca i w tym momencie od razu zarzucam na niego zaklęcie, które właśnie trenowałem. Ten jednak wydaje się być skołowany, nie może uciec z kuli, ale z pewnością się nie dusi. Nie jestem pewny czy to moje felerne zaklęcie czy fakt, że utopce po prostu mieszkają pod wodą. W końcu udaje mi się rzucić depulso tak mocne, że aż rozbiło bańkę, przerażony topielec zaś ucieka gdzieś tam.
+
/zt

______________________



.
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 1740
  Liczba postów : 479
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Porzucona łódka QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyNie 4 Sie 2024 - 22:22;

Z pewnością nie powinno go ciekawić życie miłosne Isolde, już chociażby z powodu tego, że nie znali się tak dobrze, a tłumaczenie, że coraz lepiej pracowało mu się z kobietą i czuł się przy niej coraz swobodniej, nie było wystarczające. Jednak prawdą było, że chciał ją lepiej poznać, skoro mieli do tego okazję. Teraz za to miał ochotę zacząć się śmiać, kiedy widział jej rumieniec wcześniej, kiedy teraz słuchał odpowiedzi, aż po moment, w którym niemal go skarciła za sugestie. Zamiast tego uśmiechnął się lekko, odwracając na moment od niej spojrzenie.
- Nawet gdyby było to coś więcej, niż przyczepienie się namolnego pisarzyny, nie oceniałbym. Mimo wszystko jako aurorzy jednego dnia jesteśmy na zwykłych, dość prostych misjach jak odszukiwanie złodziei, czy łapanie nielegalnych animagów, ale innego dnia szarpiemy się z czarnomagicznymi artefaktami, chronimy przed klątwami. Każdy potrzebuje odskoczni, a już na pewno takiej, która przynosi nieco przyjemności, skoro nigdy nie wiemy co nas spotka następnego dnia – powiedział, nieznacznie rumieniąc się z powodu doboru słów i tematu, jaki poruszył. Jednak nie uważał, aby jakiekolwiek umawianie się z kimś, czy też przelotny romans, miał być tematem, który należało ukrywać. Nie zamierzał jednak naciskać na kobietę, wiedząc, że to i tak nic nie zmieni, a i nie chciał jej do siebie zrazić.
Pokręcił głową na zachowanie jej biesa, ale nie komentował tego, bo cóż, z pewnością miała rację. Skoro do tej pory nikt do niego się nie przyczepił, może miał po prostu się cieszyć, szczególnie że widział, jak wiele problemów przynosiły. I być może tym myśleniem sprowadził na nich utopce, które nawet jeśli zostały przegonione, nie przyniosły wiele zadowolenia, a wręcz przeciwnie. Ugryzienie teoretycznie nie wydawało się groźne, ale Isolde miała rację - nie wiedzieli, czy utopce nie zarażały jakąś chorobą i z ugryzienia nie miały wyniknąć gorsze powikłania. Dlatego pospiesznie owinął jej łydkę bandażem i związał, a upewniwszy się, że opatrunek nie zsunie się z jej nogi, podniósł się i podał jej dłoń.
- To chodź, teleportujemy się do szeptuchy i zaczekam, aż cię wyleczy - zaproponował uśmiechając się lekko, kącikiem ust. - W końcu to był mój pomysł, aby tutaj przyjść - dodał jeszcze, czując lekkie wyrzuty sumienia, ale też nie chciał przesadnie skupiać się na jej ranie, wiedząc, jak bardzo irytujące mogło to być dla aurorki. Kogoś, kto miał być zawsze czujnym i radzić sobie z podobnymi problemami. Jednak, jak sam zdołał już pokazać, nikt nie był idealny i raz było się ugryzionym przez utopca, a raz wchodziło prosto w szkło, dotkliwie raniąc stopę.

@Isolde Bloodworth

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5576
  Liczba postów : 2065
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Porzucona łódka QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka EmptyPon 5 Sie 2024 - 22:27;

Isolde uśmiechnęła się pod nosem, nie mogąc się gniewać na Nakira, zwłaszcza że sama się podłożyła, wspominając o wyjcu i przeprosinach Benjamina. Wszystko byłoby prostsze, gdyby faktycznie łączył ich romans - czysty romans, bez wszystkich tych dziwnych deklaracji i miliona satelitów, krążących wokół, a raczej ludzi z którymi sypiał lub potencjalnie sypiał. Isolde nie nadawała się do takiego układu i mimo że między nią a Austerem nie doszło do niczego prócz pocałunku, chemia między nimi była niepokojąco intensywna, a fakt, że Ben przypisywał jej zdolność uleczenia jego duszy i wykrzywionego charakteru, burzył jej kruchy spokój.
- Och, czyżbyś właśnie mnie rozgrzeszał z hipotetycznej rozwiązłości? - zakpiła, ale zaraz roześmiała się cicho, odrobinę smutno. - Masz rację. Należy nam się trochę radości w życiu. Ale ja mam dość adrenaliny w pracy - w życiu prywatnym wolałabym odrobinę spokoju i stabilizacji. Doświadczyłam - polecam - powiedziała z lekkim westchnieniem, po czym otrząsnęła się z zadumy. - No tak. Grunt, żeby znaleźć coś, co daje nam radość po godzinach. Nurzamy się ciągle w mroku i cudzym cierpieniu - potrzebujemy odskoczni - sparafrazowała jego słowa, zerkając na niego z lekkim, domyślnym uśmiechem, bo najwyraźniej on też znajdował tę odskocznię w czyichś ramionach. Do głowy jej nie przyszło, że ramiona te należą do Carly, a Nakir jest jej tajemniczym kochankiem - na to odkrycie jeszcze przyjdzie czas.
Czuła się jak idiotka - pokąsał ją jakiś podrzędny, słowiański demon, a ona czuła się kompletnie bezradna. Oczywiście, gdyby była sama, na pewno by sobie poradziła (jak zawsze), ale obecność Nakira jednocześnie podnosiła ją na duchu i krepowała, bo oto wykazała się kompletnym brakiem czujności, a teraz panikowała, bo nigdy nie miała do czynienia z utopcami i nie wiedziała, czy takie bydlę czymś jej nie zarazi.
- Dziękuję - powiedziała, nadal blada, ale opanowana, po czym posłała Nakirowi wymuszony uśmiech. Z jego pomocą podniosła się do pionu, blednąc jeszcze bardziej, gdy musiała oprzeć się na pogryzionej nodze. Nie była pewna, czy rzucanie jakiegoś znieczulającego zaklęcia to dobry pomysł. Pewnie lepiej, żeby wszystkim zajęła się szeptucha, która pewnie zęby zjadła na ukąszeniach utopców i innych okolicznych stworów.
- Daj spokój, Nakir... Po prostu dzisiaj miałam cholernego pecha. Nie musisz na mnie czekać, choć będzie mi miło, jeśli pomożesz mi tam dotrzeć - powiedziała Isolde. Nakir bardzo trafnie odczytał jej samopoczucie i doceniała, że nie roztkliwiał się nad nią bardziej niż było to konieczne. Bywali już w gorszych opałach, a tym razem Isolde sama była sobie winna. - Myślę, że szefostwo powinno nas wysłać na nieco bardziej zaawansowane warsztaty z pierwszej pomocy. Też nie-magicznej - stwierdziła, pijąc do jego niefortunnego wypadku ze szkłem podczas dochodzenia w rezerwacie.


@Nakir Whitelight
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Porzucona łódka QzgSDG8








Porzucona łódka Empty


PisaniePorzucona łódka Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka Empty;

Powrót do góry Go down
 

Porzucona łódka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Porzucona łódka JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Jezioro i pola
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu