Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ławka namysłu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Ławka namysłu QzgSDG8




Moderator




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyPon 8 Lip - 0:51;


Ławka namysłu


Ławka namysłu to urokliwe miejsce, w którym słychać śpiew ptaków, bzyczenie owadów i inne typowe dla wioski oraz okolicznych pól dźwięki. Wszystko to trwa do czasu, gdy usiądzie się na niej i wciągnie zapach licznych kwiatów. Nagle wokół panuje cisza, przez która przebijają się jedynie myśli siedzącego, wybrzmiewając głośno.
Uwaga, jeśli jest się tu z kimś, ta druga osoba słyszy wszystkie nasze myśli, nie zaś to, co próbujemy wypowiedzieć!

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Ławka namysłu QzgSDG8




Moderator




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyWto 16 Lip - 22:30;

Siedziała spokojnie na ławce, przerzucając kolejne strony książki, jaką przed sobą miała. Nie musiała się uczyć, nie musiała pogłębiać swojej wiedzy, ale skoro obiecała Irvette, że przygotuje dla niej transportowe skrzynie, nie zamierzała kazać jej zbyt długo czekać, wiedząc doskonale, że to nie tak działało. Dlatego też postanowiła wykorzystać tę chwilę, postanowiła spędzić czas przyjemnie i pożytecznie, podczas gdy inni biegali po lasach, łapiąc przy okazji kleszcze i wściekliznę, i Merlin raczy wiedzieć, co jeszcze. To na pewno nie były bezpieczne wycieczki, co do tego nie miała najmniejszych nawet wątpliwości. Choć musiała przyznać, że niektóre miejsca ją ciekawiły, ciągnęły ją, jakby zapraszały, żeby przekonała się, co się za nimi kryje. Musiała jednak mieć jakiegoś wiernego towarzysza tych wypraw, chodzenie samemu nie wiadomo dokąd i nie wiadomo po co, mijało się jej zdaniem z celem. Spacery również musiały mieć swój cel, o ile nie płonęła gniewem, nad jakim nie była w stanie panować. To jednak była zupełnie inna sprawa, o której obecnie nie myślała, wertując książkę w poszukiwaniu informacji na temat odpowiedniego drewna, które mogłaby wykorzystać w swoim projekcie.
Ławka, na której siedziała, otoczona została przez nią odpowiednimi zaklęciami, więc nie było jej zbyt gorąco, a lniane spodnie i biała koszula, którą w nie wpuściła, nie dodawały jej z pewnością problemów. Musiała jednak postarać się, by jej strój prezentował się odpowiednio nonszalancko na tej wsi, w której nie do końca umiała się odnaleźć. Zapewne sprawiała wrażenie szlachcianki, która trafiła do wiejskiej zagrody, ale przynajmniej poziom jej czarów pozwalał jej na to, by mieć dosłownie wszystko, czego potrzebowała. Dzięki temu prezentowała się odpowiednio dobrze, a nie jak obdartus, czy dziecko biedy. Nic z tego, takie rzeczy nie imały się Victorii i jak odkryła, nie imały się chyba również kobiety, którą właśnie spostrzegła. Jeśli się nie myliła, była jedną z Shercliffów, choć oczywiście nie mogła być tego tak pewna. Niemniej jednak Victoria uniosła rękę w geście powitania i zaproponowała miejsce na ławce, na której dzięki zaklęciom prezentowała się, jakby upał nie miał do niej w ogóle dostępu, tak samo, jak i do jej ubrań.
- Straszliwy dziś skwar – zauważyła spokojnie.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyPon 22 Lip - 18:28;

| inna czasoprzestrzeń |
@Imogen Skylight

Zajął każdy cal ławki. Nie, nie trzymał butów na siedzisku ale dużo pergaminów - listów od braci, ojca i Alberta, którzy dopytywali o ostatnią pełnię i oczywiście o to jak się bawi na wakacjach. Dzisiejszego poranka dostał wyjca, w którym ojciec opierdzielił go, że od miesiąca nie dał znaku życia i co więcej, nasłał piątkę braci aby zaspamowali go wiadomościami motywującymi do ruszenia dupska i odpisania na każde słowo. Zatem na ławce leżało sześć ułożonych równo rolek pergaminu, na oparciu ławki siedziały trzy sowy łypiące groźnie spode łba na chłopaka, a przy jednej z nóg stał otwarty i chłodny cydr jabłkowy, po który sięgał w przerwach między przecinkami. Mógł zająć się tym w domku jednak nie chciał siedzieć pod jakimkolwiek dachem skoro dopisywała pogoda. Według Holly, jeśli po pełni siedzi dostatecznie długo na słońcu, to szybciej traci bladość policzków. Wyglądał całkiem nieźle w porównaniu do przedwczoraj - nie miał podkrążonych oczu ani sinych ust. Ot, wprawne oko mogłoby go podejrzewać o zarwanie jednej nocy bądź chwilowo zaniedbane zdrowe odżywianie. Jedną stopę opierał o krawędź ławki tylko po to, aby mieć podporę dla pergaminu. Odpisywał mugolskim czarnym długopisem, który dał mu kiedyś w prezencie jeden z mugolskich krukońskich kumpli. To świetny awaryjny pisak, kiedy nie chciało się drałować po atrament.
To sowy szelestem swych piór i huknięciem zwróciły jego uwagę, że nie jest tu sam. Podniósł wzrok i zmrużył oczy gdy słońce oślepiło nadchodzącą osobę. Dopiero po chwili rozpoznał w niej Imogen. Uśmiechnął się znad kartki i coś powiedział, prawdopodobnie przywitał się ale jego słowa nie dostały nawet krztyny wydźwięku, za to myśli...
- O, zajebiście, mam argument żeby tego nie pisać. - przytrzymał długopis między zębami, sprzątnął rulony pergaminów i machnął dłońmi próbując przegonić sowy.
- Pieprzone ptaszyska, po cholerę wysłali aż trzy? - ale te miały go głęboko w poważaniu. Wsunął długopis za ucho i odezwał się ponownie do Imogen ale coś mu tutaj nie grało, bo nie widział na jej twarzy aby zrozumiała, że zapraszał ją aby sobie klapnęła, bo wygląda dosyć blado.
- Kuźwa, co jest, mówię po goblidegucku?- zmarszczył brwi i przyjrzał się Gryfonce, która wyglądała jakby miała ciężki dzień. Ba, zapytał ją o to na głos i wtedy zrozumiał, że jego głos przestał istnieć. Uniósł brwi i w jego oczach pojawiła się niepewność. Położył rękę na swoim gardle i rozmasował go, jakby ten gest miał zmotywować struny głosowe do pracy.
- Nie no, zajebiście. Pełnia, utopiec, a teraz nie mam głosu. Nosz kurwa, serio? Chciałem z nią tylko pogadać... - zaraz to napisał na odwrocie kartki wiadomość:

Nie słyszę swojego głosu i nie wiem czy słyszysz co próbowałem powiedzieć. Nie wiem co się odwala ale jeszcze pół godziny temu mogłem normalnie rozmawiać. Umiałabyś to odczarować?

O ile z początku na jej widok suszył zęby w uśmiechu tak teraz entuzjazm nieco z niego uleciał skoro nie będzie w stanie nawet z nią pogadać. Nie wiedział jeszcze, że te szlaczki wyryte na ławce nie miały jedynie funkcji ozdobnej. Gdyby przyjrzał im się uważniej to dostrzegłby, że to starożytne runy łączyły się w coś, co wywoływało subtelną zmianę magiczną dla osób, które siadały na ławce.
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyWto 23 Lip - 11:47;

Cały dzień był bardzo spokojny w wykonaniu Imogen. Po ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce, naprawdę tego spokoju potrzebowała. Bies próbujący ją udusić, utopiec, próbujący ją zjeść żywcem, paskudne ślady po duszeniu na szyi. Naprawdę, Imogen miała wrażenie, że Podlasie odrzucało ją niczym nieudany przeszczep i wszystko wskazywało na to, że powinna darować sobie ten wyjazd i wrócić do Wielkiej Brytanii, do swojego normalnego życia. Dlatego unikała nie wiadomo jak wielkich atrakcji, aby nie kusić jeszcze bardziej losu do tego, by sprawił jej paskudny zawód i zmusił do stawienia czoła kolejnej beznadziejnej sytuacji, gdzie pewnie znów wyszłaby z niej bardzo poturbowana. Sam gród i jego najbliższe okolice były naprawdę piękne, więc fajnie było mieć możliwość po prostu połazić po trawie, pooddychać świeżym powietrzem i po prostu być. Nie zawsze musiała na siłę szukać nie wiadomo jak wielkich wyzwań.
Kiedy tak sobie łaziła bez celu, zadowolona tylko ze swojego towarzystwa, z daleka dostrzegła dobrze jej znaną sylwetkę pewnego Krukona, który to ewidentnie zapomniał o całym świecie, zbyt skupiony na stercie, która zajmowała razem z nim ławkę na której siedział. Uśmiech od razu pojawił się na jej ustach i bez skrępowania ruszyła w stronę jegomościa, aby się przywitać i trochę uprzykrzyć mu życie. W końcu chyba ją usłyszał, bo Trevor podniósł na nią wzrok i uśmiechnął się, co było jednoznacznym wskazaniem dla Imogen, że chyba nie była niemile widzianym przez niego osobnikiem. Niby widziała, że poruszał ustami, ale nie usłyszała nic z tego, co powiedział.
Wygląda jakoś tak mizernie... Czyżby wczoraj była pełnia? To na pewno by wiele wyjaśniało przeszło jej przez myśl, kiedy szła w jego stronę. Otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale nie usłyszała żadnego z wypowiadanych przez nią słów. Skonsternowana zatrzymała się miejscu, w odległości wyciągniętej dłoni od Krukona i spróbowała jeszcze raz. Po cholerę mu tyle pergaminów?. A potem stało się coś, przez co Imogen wytrzeszczyła na niego oczy. Bo usłyszała go, ale wprost w swojej głowie! A w zasadzie to, co prawdopodobnie znajdowało się w jego własnym umyśle, dostało się do jej mózgu i zaszczepiło tak, jakby to były wypowiadane przez niego słowa.
Wzięła kartkę, zmarszczyła brwi. Kurwa, to jest naprawdę pojebane! pomyślała, siadając na ławce obok niego, ówcześnie zrzucając niechlujnie pergaminy na trawę pod ich stopami. Zabrała mu pióro i napisała szybko kilka słów.
Nic nie słyszałam z tego, co mówiłeś, a ty wyglądasz, jakby moje słowa też do Ciebie nie docierały...
Zaintrygowana tym zdarzeniem stwierdziła, że musi coś przetestować. Odchrząknęła w niemy sposób, nabrała powietrza do płuc i krzyknęła głośno tak, że aż poczuła drapanie w gardle. Żadne jednak dźwięki nie wydostały się z jej strun głosowych. Przerażona rozszerzyła oczy i spojrzała na Trevora.
Kurwa, co on teraz usłyszy?! Słyszał, że wygląda mizernie? SZLAG IMOGEN! Ogarnij się, bo może to usłyszy!
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyWto 23 Lip - 17:59;

Coś było na rzeczy bo przysiągłby, że Imogen ma identyczną jak on minę. Zmarszczył to zaraz brwi, bo gdy tylko usiadła to usłyszał w głowie obcy głos. Otworzył szeroko oczy, gdy niemo krzyknęła, potem aż szczęka mu opadła na ziemię i spieprzyła do Doliny Godryka, gdy dodał dwa do dwóch. Wybuchnął śmiechem, ale tak silnym i gwałtownym, że trzy sowy siedzące na oparciu ławki odleciały na gałąź pobliskiego drzewa z pełnym oburzenia huknięciem. Rechotał bezgłośnie, aż łza zakręciła mu się w oku.
- Tak, wyglądam mizernie, wiem. Ty też, ale nie jestem taki seksowny przy tym. Znaczy miałem na myśli, że nieźle wyglądasz. Bo słyszę twoje myśli. A ty MOJE HAHAHAHA! - rechotał dalej, odchylił się do tyłu i byłby wyrżnął na trawnik gdyby w ostatniej chwili nie chwycił się kamiennego oparcia. To był dziwny widok - salwa śmiechu buchająca z każdego obszaru jego sylwetki ale za to żaden dźwięk nie zakłócał idealnej ciszy jaka tu panowała. Co dziwne, słyszał pohukiwanie sowy.
- O nie, Imogen, ja mam sprośne myśli. Nie możesz ich słyszeć. Ja ich nie kontroluję. One kontrolują mnie. Na gacie Merlina, ja myślę o dziwnych rzeczach. Ty słyszysz tylko same słowa, prawda? Nie widzisz obrazów? POWIEDZ COŚ. Ale w głowie. - próbował mówić na głos dokładnie to, co akurat działo się w myślach. Przechylił się przez ławkę - zrzucając przy tym wszystkie pergaminy - i przyjrzał się tym szlaczkom. Na jego twarzy znów zaskoczył uśmiech.
- To starożytne runy. Te miejsce jest magiczne. Pewnie jak stąd pójdziemy to nie będzie mnie słyszeć. Ech, ale ja chce słyszeć co ona o mnie myśli. Kuźwa, stop, nie myśl o tym, ona to słyszy. Wcale mnie to nie interesuje... znaczy ciekawi ale no... och, jak ja mam mieć pustkę w głowie jak ona tu siedzi?! Skup się, Trev. SKUP SIĘ.. - Tak, tak właśnie wyglądały jego myśli kiedy był w towarzystwie ciekawych osób. Usiadł z powrotem na tyłku i umieścił spojrzenie ciemnych oczu na twarzy Imogen, próbując wyczytać z jej głowy każde wypowiadane przez nią słowo. O ile było to bardzo kłopotliwe w komunikacji, tak ciekawość była zdecydowanie większa.
- Ciekawe czy meta się jej uruchomi. - bo przecież tak bardzo mu się to w niej podobało, że i szukał tej drobnej zmiany gdy uzmysłowi sobie, że mogą usłyszeć swoje myśli.
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptySro 24 Lip - 9:57;

Im dłużej przebywała w tym miejscu, tym większy mętlik miała w głowie i dyskomfort spowodowany tym, że prawdopodobnie większość jej myśli była właśnie do bardzo śmiałej dyspozycji Trevora. Sytuacja była naprawdę absurdalną. Niby widziała, że Krukon się śmiał do rozpuku, ale nie słyszała niczego. Za to rechotał prosto w jej głowie, czym wprawiał ją w jeszcze większą konsternację. Zarumieniła się jak cholera, kiedy wspomniał w myślach, że słyszał jej przytyk o wyglądaniu mizernie. Prawdopodobnie stała się całkowicie czerwona, gdy wspomniał, że sama wyglądała seksownie. Merlinie. Na jej twarzy prawdopodobnie można by było smażyć jajka sadzone.
- Seksownie? Merlinie, czy ja wyglądam seksownie? Przecież dzisiaj mam naturalne cycki i wyglądam beznadziejnie. O nie... ON TO SŁYSZY! OGARNIJ SIĘ IMOGEN! - zakryła twarz dłońmi i ze wszystkich sił próbowała sobie przypomnieć piosenkę o lunabalach, którą to mama śpiewała jej w dzieciństwie. Cokolwiek, byle tylko jej myśli były w jakichkolwiek ryzach, bo przecież to, co aktualnie one prezentowały, zakrawało o prawdziwą trwogę. Trevor prawie skręcał się tutaj ze śmiechu, a Imogen przeżywała najgorsze katusze wszech czasów.
Spojrzała na niego przez palce z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Nic nie wskazywało na to, aby to spotkanie miało być dobrym. Wszystko mówiło, że będzie raczej pełne zażenowania z jednej jak i z drugiej strony.
- Na szczęście, nie widzę, ale słyszę wszystko! I ty naprawdę jesteś zboczony! Chociaż w sumie, wychodzi na to, że ja też, skoro podobne myśli do niego mam w swojej głowie. Ciekawe jakby wyglądał dzisiaj bez koszulki. OGARNIJ SIĘ! - Kto by się spodziewał, że kontrolowanie własnych myśli może być tak ciężkim zadaniem? Na pewno nie ona, bo nigdy nie była narażona na to, że ktokolwiek dowie się, co jej siedziało w głowie. To była bezpieczna przestrzeń tylko dla niej, nikt nie miał tam dostępu. A tu proszę, ta cholerna ławka postanowiła sprawić im niezłego psikusa.
Zerknęła na niego i zaczęła śmiać się bezgłośnie, bo sytuacja była dla niej naprawdę kuriozalną. Mieli się pilnować, ale ani jednemu, ani drugiemu kompletnie to nie wychodziło.
-A czemu nie możesz się skupić? Nie to, żeby mnie szło to lepiej, bo przecież Trev jest całkiem przystojny, ale na Merlina, faktycznie ciężko się skupić na czymkolwiek innym! - Gdyby nie to, że akurat tego dnia miała rozpuszczone włosy, to prawdopodobnie w ogóle nie dostrzegłaby tego szczegółu. Tymczasem okazało się, że jej włosy postanowiły jeszcze bardziej podkreślić absurdalność sytuacji, w której się znaleźli i zabarwiły się na wściekle różowy kolor. Imogen wytrzeszczała oczy i zaśmiała się bez śmiechu.
- Merlinie, myślisz i masz! Tylko jak się teraz tutaj skupić, żeby doprowadzić to z powrotem do porządku? Przecież nie dam rady i będę siedzieć z tymi różowymi kłakami w nieskończoność - ewidentnie festiwal absurdu zaczął się na dobre...
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptySro 24 Lip - 12:28;

Łzy płynęły mu z oczu ze śmiechu… a może ukrywanego za tym zakłopotania? Opanowanie chaotycznych myśli nie było proste bo zazwyczaj nie miał żadnej konieczności by to robić. Głowa była miejscem, gdzie można było wszystko przeanalizować i… fantazjować. Przymus powstrzymania tej drugiej części wymagał nie lada wysiłku. Dekoncentrował się myślami Imogen, chciał się doczepić do każdego słowa, skomentować choćby jedno drżenie sylaby ale przecież nie mógł się teraz tym zająć. Wspomniała o swoich cyckach a on musiał odwracać całkowicie głowę i powtarzać sobie:
- Cicho, nie patrz. Nie zwracaj uwagi na słowa. To tylko cycki, nie patrz! Uch, Imogen, nie możesz myśleć o cyckach bo wtedy sobie je wyobrażam.- jęknął w myślach i posłał jej wymowne spojrzenie. Zrobił się niespokojny w tym rosnącym napaleniu. To działo się tak szybko, jakby rozmawiali tu godzinami a nie od paru minut. Imogen była cała czerwona i w myślach zabrzmiał pomruk aprobaty na widok rumieńca stąpającego wszystkie piegi w jedną gorącą całość. Oczy Treva wyrażały za to podekscytowanie i lekkie zakłopotanie, z którym dzielnie walczył. Sięgnął po cydr a następnie po rękę Imogen i wręczył jej otwartą już butelkę.
- Napij się bo przez twoje myśli mam bardzo bogatą wyobraźnię - aż mnie nosi teraz, cholera, gorąco, znowu nie mogę wytrzymać.-  potrząsnął głową próbując ogarnąć swoje dygresje myślowe i spróbować skupić się na Imogen. Zmarszczył brwi i faktycznie na moment uspokoił głowę ale tylko do momentu aż zobaczył zmianę koloru włosów.
- Czy to dziwne, że mnie to kręci? Może to jakiś fetysz. Merlinie, znowu. Dowiesz się o mnie takich rzeczy, że zaraz stąd uciekniesz. - odchrząknął bezgłośnie, chwycił jej dłoń i pociągnął z ławki. Odszedł kilka metrów i uśmiechnął się od ucha do ucha. Mógł w końcu odezwać się normalnie. Tutaj powietrze miało inny posmak choć myśli dostały zastrzyk adrenaliny i teraz hulały bezwstydnie jak szalone.
- Na tamtej ławce jest bardzo gorąco, jeśli tam siedzisz. - patrzył na nią z zachwytem wymalowanym w ułożeniu ust i zmrużeniu oczu. Nie był już zażenowany, był ucieszony i podekscytowany. Odkrycie takich myśli jakie Imogen w jego stronę kierowała dodało mu animuszu i poczucia własnej wartości. Nie zdawał sobie sprawy jak tego dzisiaj potrzebował.
- Dobrze wiedzieć, że ci się podobam. Zrobiłaś mi tym dzień. Tylko obawiam się, że mogę teraz się do ciebie dużo szczerzyć albo co gorsza, gdzieś  cię zaprosić. Co z tym fantem zrobimy?- niechętnie z opóźnieniem puścił jej dłoń, wszak nie potrzebowała pomocy aby stać pionowo. Przesunął wzrokiem po jej włosach i aż zwinął palce bo mrowiły aby dotknąć tę zmianę koloru.
- Różowy co oznacza?- sięgnął do jej dłoni ale po to aby na moment zabrać jej podarowany cydr i upić łyk, byleby zwilżyć wyschnięte usta. Zaraz to dobrodusznie oddał jej butelkę. Nie wiedział co ma zrobić z rękoma więc zajął je bawieniem się różdżką… a z tej zaczęły wyskakiwać blado błękitne, miłe dla oka iskierki, które nie parzyły, a przyjemnie mrowiły w kontakcie ze skórą.
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyCzw 25 Lip - 10:14;

Festiwal żenady trwał w najlepsze i wychodziło na to, że nic nie może go powstrzymać. O ile jak widać Trevor bawił się wprost fenomenalnie, tak Imogen niekoniecznie. Miała wrażenie, że jej mózg postanowił jak na złość płatać jej dzisiaj figle i zamiast myśleć o niebieskich migdałach, to skupiał się na atrakcyjności obecnego tutaj Krukona. Nie byłoby w tym prawdopodobnie nic złego, gdyby nie fakt, że tego dnia jej myśli nie należały tylko do niej. Merlinie, uchowaj... I jeszcze jak na złość dziewczyna pomyślała o swoich cyckach, co Trev od razu podłapał. Kompletnie się nie dziwiła, był tylko facetem. Ona sama również często miała zbereźne myśli, a faceci podobnież mieli je kilkanaście razy częściej niż kobiety.
- Uwierz mi, że się staram, ale jakoś niekoniecznie mi to wychodzi! Nie kontroluję moich myśli i tego, co się w nich znajduje. Myśl o Lunabalach z piosenki. Myśl o tych cholernych lunabalach!- Nie, to zdecydowanie nie mogło zakończyć się dobrze... Dwoje nastolatków, myślących o takich rzeczach i słyszących swoje myśli?!.
Wzięła od niego butelkę cydru i choć nie wiedziała, czy do dobry pomysł, upiła znaczny jego łyk. Alkohol mógł zadziałać dwojako; albo ją wyciszy, albo sprawi, że zrobi z siebie jeszcze większego błazna. -Ale z drugiej strony, gorzej niż teraz już być nie mogło - I niby nie chciała wiedzieć, ale kiedy tak myślał o swojej bogatej wyobraźni, to mimowolnie zaczęła się zastanawiać, co też takiego musiało być w jego głowie.
Wytrzeszczała na niego te niebieskie oczęta, gdy usłyszała, że kręci go jej metamorfomagia. Merlinie, jeszcze tylko tego było jej trzeba... -Ja się dowiem o Tobie dziwnych rzeczy?! Przecież to ty właśnie słyszałeś, że uważam Cię za przystojnego! - Prychnęła, choć oczywiście ten dźwięk nie opuścił jej ust, toteż prychnęła ponownie w myślach. I kiedy to już miała zapaść się pod ziemię i nigdy więcej nie wyściubić stamtąd nosa, Trevor złapał jej dłoń i pociągnął za sobą. Imogen zdążyła tylko poprawić chwyt na butelce cydru, byle tylko nie stracić trunku, przerażona tym, co zamierzał zrobić po tym, jak usłyszał jej usta. Tyle że im dalej byli od ławki, tym bardziej sobą czuła się dziewczyna. Myśli powoli stawały się jej bezpieczną przystanią, do której Krukon bynajmniej nie miał dostępu. Wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić i z zadowoleniem zauważyła, że słyszy.
- Merlinie, nie wpadłam na to, żeby wstać i stamtąd odejść - przyznała, skonsternowana swoim brakiem rozsądku. Wciąż była zaczerwieniona na twarzy, przez co jej piegi były jeszcze bardziej widoczne, niż zazwyczaj. W końcu parsknęła śmiechem, który tylko w osiemdziesięciu procentach był zabarwiony zażenowaniem - Tylko ty, spośród wszystkich dostępnych ławek, mógłbyś wybrać tę, która zdradza wszystkie myśli osoby, która siedzi obok - dodała, kręcąc z niedowierzaniem głową. Ponownie pociągnęła zdrowy łyk cydru i nieznacznie się przy tym skrzywiła. Dopiero kiedy puścił jej dłoń, zarejestrowała fakt, że trzymał ją zdecydowanie dłużej niż powinien.
Jęknęła głośno i wcisnęła mu butelkę w dłoń, byle tylko się napił i przestał gadać. Musiał jej wypomnieć jej własne myśli?! Jaki bezduszny człowiek tak robi?
- Ty za to stwierdziłeś, że masz fetysz mojej metamorfomagii i co z tym fantem zrobimy? - sprawnie odbiła piłeczkę, zbyt przerażona faktem, że mogłaby cokolwiek odpowiedzieć na jego słowa. Skoro za głupotę uważał zaproszenie jej gdzieś, to nic innego jej nie pozostawało.
Zerknęła na swoje włosy, gdy wspomniał o ich kolorze i wykonała efektownego młynka oczami.
- Chyba zażenowanie, choć nie mam pewności - dodała po chwili, dalej nie bardzo wiedząc, jak pozbyć się tego koloru z głowy. Kompletnie jej nie pasował, uwidaczniał jej emocje, którym się poddała jak jakaś niedoświadczona smarkula. No i oczywiście w towarzystwie Trevora, który jak widać nie zamierzał jej tego puścić płazem.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyCzw 25 Lip - 12:36;

Bawiły go również nieudolne próby przypomnienia sobie piosenki o lunaballach. Nie znał takowej wszak mama zmarła gdy nie skończył nawet jednego dnia życia, ale chętnie by posłuchał jak ona brzmi w głowie Imogen. Sęk w tym, że dekoncentrowanie jej zaczęło mu sprawiać przyjemność bo dzięki temu wywoływał w niej metamorfomagiczne zmiany… oraz dowiadywał się paru ciekawych rzeczy. Od czasu do czasu chorował na wścibskość i gdyby tylko nie była taka czerwona i przejęta to prawdopodobnie nie przypominałby jej, że można z ławki po prostu zejść. To, że sam siebie zdradzał myślami nie było tak przerażające jak dla niej. Ogólnie należał do otwartych osób i miał jedynie parę tematów na które wołał się nie wypowiadać bo budziły dyskomfort i ból. Wątpił aby mieli je kiedykolwiek poruszyć, zwłaszcza tu i teraz.
- Mogę udawać, że o tym nie wiem. - zaprezentował jej jeden ze swoich, we własnym wyobrażeniu, olśniewających uśmiechów.
- Ale skoro ty wiesz, że jesteś w moich oczach ładna to cóż, muszę się z tym pogodzić bo zdania nie zmieniam.- a różowe włosy i czerwone policzki absolutnie nie zaprzeczały jakoby była seksowna. Miał osiemnaście lat i przechodził największy szczyt zainteresowania dziewczynami a więc siłą rzeczy zwracał uwagę na jej wygląd. A skoro dobrze im się też rozmawiało to nie miał żadnych oporów aby chcieć gdzieś ją zaprosić.
- Wpadam w dziwne miejsca i dziwne sytuacje w tej Polsce.- wzruszył ramionami tak, jakby się już z tym pogodził. Gdzieś jednak na twarzy było widać niezadowolenie z takiego obrotu spraw. Wolałby przeżywać wszystko w pozytywny sposób.
- Widzę, że masz podobne odczucia. Co ci się stało na szyi?- wskazał dłonią widoczne ślady na jej skórze, które nie umknęły jego uwadze. Bywał drobiazgowy, nawet w obserwacji.
- O nie, nie, to były dzikie myśli. W oficjalnej wersji lubię obserwować twoje metamorfomagiczne zmiany. Są fantastyczne.- a wyraz oczu potwierdzał jego odczucia. Nie musieli nic z tym robić, mogli o tym rozmawiać, mogła go ochrzanić, że wtrąca się w nieswoje sprawy, mogli sprawdzić ile kolorów jest w stanie w niej wywołać… Zamrugał i przeczesał włosy palcami. Dobrze, że tego nie słyszała, uff!
- Zaprosiłbym cię z powrotem na tę ławkę ale wydajesz się jakbyś miała dość.- szczerzył się dalej ale z wyrazu pełnego zadowolenia. Nie było na nim śladu po wcześniejszym zakłopotaniu.
- To prawda, co mówi się o Gryfonach? Lubią adrenalinę? - dopytywał i wciąż bawił się różdżką. Dziwnie było tutaj tak stać skoro miał ochotę rozwalić się na tej ławce i chillować… ale tym razem w jej towarzystwie. Zaintrygowała go, i to bardziej niż dotychczas w ich relacji.
- Ławka nas nie zje i nie ugryzie. Ja też nie, obiecuję.- położył rękę na sercu w ramach solidnej obietnicy.
- Ale w sumie to dobry trening kontrolowania myśli. Kto wie, może się przyda w zawodzie aurora. - och, wyszła z niego krukońskość i to nieumyślnie. Z ręką na sercu - dosłownie - zauważył w tym możliwość poćwiczenia opanowania.
- Może będziesz próbowała mnie dekoncentrować a ja będę przez ten czas starał się myśleć tylko o jednym zdaniu? Jeśli wybuchnę śmiechem to masz u mnie przysługę do odbioru. Jeśli dam radę to ja mam przysługę u ciebie. - zaproponował wesoło i ewidentnie podekscytował się swoim planem. Gotów był go realizować już zaraz, teraz - tylko wypiją cydr, który jej oddał a za którym trochę już tęsknił.
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyPią 26 Lip - 11:31;

Prychnęła, nieco oburzona, gdy zasugerował, że może udawać jakoby nie wiedział o tym iż Imogen uznawała go za przystojnego. Co jak co, ale w taką dobroć serca nie zamierzała uwierzyć, choćby nie wiem co. Faceci mieli to do siebie, że jeśli już takie rzeczy usłyszeli, to nie odpuszczali i pławili się wręcz w tego typu opiniach. Merlinie, co z nimi było nie tak...
- Skoro nie zmieniasz zdania, to nie ma sensu udawać, że pomyślałam coś innego - wzruszyła lekko ramionami, jakby faktycznie tak właśnie sądziła. Tak, udawania wyluzowanej było teraz najlepszym rozwiązaniem. Może jej mózg w końcu zapomni o tej żenującej sytuacji i dzięki temu naprawdę uzna, że jest wyluzowana, dzięki czemu zniknie jej chociaż częściowo czerwień, która to teraz tak barwnie zdobiła jej policzki.
Oddała mu w końcu butelkę cydru, choć szczerze mówiąc miała ogromną ochotę samodzielnie ją opróżnić. Pewnie gdyby nie to, że to właśnie Trevor był jej właścicielem, właśnie tak by uczyniła. Teraz kiedy jej dłonie były puste, nie bardzo wiedziała, co z nimi zrobić. Czy zawsze tak dziwnie wysoko unosiła jeden bark w porównaniu do drugiego, czy może było to dla niej naturalne? Zawsze bardziej przekrzywiała się w prawo? Merlinie...
- W takim razie śmiało możemy sobie przybić piątkę, bo jak się okazuje, Polska mnie nienawidzi i jestem coraz bardziej skłonna powiedzieć, że ze wzajemnością. A to- wskazała palcem na ledwie ale jednak wciąż widoczne ślady na swojej szyi - jest tego idealnym dowodem. Bo to jest pamiątka o jednym wolnym biesie, któremu czymś zalazłam za skórę i postanowił mnie udusić.
Wzruszyła lekko ramionami, jakby to było kompletnie nic, ale w zasadzie wcale tak nie było. Naprawdę powoli zaczynała mieć serdecznie dość tego miejsca i zaczynała tęsknić za domem ilekroć pomyślała o normalnym życiu, bez ciągłego dybania na nią z każdej strony.
Wykonała młynka oczami, gdy wspomniał o jej zmianach metamorfomagicznych i mogłaby przysiąc, że jej włosy jeszcze bardziej zmieniły swój kolor, przypominając teraz raczej purpurowy, niż wściekle różowy. Jakby żyły swoim życiem, zupełnie nie przejmując się tym, czego pragnęła właścicielka.
- Byłyby fantastyczne, gdybym była w tym lepsza. A teraz sam widzisz, że cholernie dużo dzieje się bez mojej woli - jęknęła, nieco zażenowana tym wszystkim. W takich sytuacjach można było ją tak łatwo rozczytać... Niekiedy czuła się tak, jakby nie miała żadnych tajemnic przed światem.
- Nie ma opcji, nie wrócę na tę ławkę, chyba że chcesz, abym już nigdy w życiu nie była w stanie spojrzeć Ci w oczy - oznajmiła uroczyście, gromiąc go wzrokiem. Nie miała pojęcia skąd w ogóle przyszedł mu do głowy taki pomysł! Był masochistą, czy co?! - Chodź - Powiedziała, po czym złapała go za nadgarstek, w którym wciąż dzierżył różdżkę. Pociągnęła go za sobą w stronę jednego z większych drzew w okolicy po czym usiadła na ziemi. - No dalej - zachęciła go, aby do niej dołączył. Kiedy tylko to zrobił, sama położyła się wyciągając długie nogi przed siebie i podłożyła przedramiona pod głowę. W tej pozycji przynajmniej nie kusiło ją aż tak ogromnie, żeby na niego patrzeć i wciąż czuć zażenowanie z powodu tego, że dopiero co poznał jej myśli.
- Nie wiem, czy wszyscy Gryfoni tak mają, ale ja lubię dobrą zabawę. Niestety nie zawsze oznacza to, że taka zabawa będzie bezpieczna - patrzyła w niebo, które spozierało przez gałęzie nad ich głowami i próbowała wypatrzeć na nim jakichś ciekawych kształtów. Tak, to było łatwiejsze, niż patrzenie na Trevora.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyPią 26 Lip - 19:35;

- Naprawdę uważasz te ujawnione myśli za coś tak niedopuszczalnego? - zapytał gdy kolor jej policzków, a następnie włosów tylko nabierał nasycenia zamiast z każdą kolejną chwilą blednąć. Uśmiech, jaki dotychczas gościł na jego twarzy nieco oklapł i stracił na wyrazistości. Teraz wzrok miał lekko zdziwiony, może na powrót zakłopotany bo jednak wybuchnął entuzjazmem wobec takiego rodzaju magii a jego rozmówczyni wyglądała na taką jakby chciała zapaść się pod ziemię. W jego ocenie nie wydarzyło się nic absolutnie złego.
- Na brodę Merlina, powinni trzymać te paskudztwa na magicznej smyczy. - szczerze się zmartwił bo gdy teraz tak popatrzył na Imogen to mógłby przypuszczać, że jej samopoczucie nie było najlepsze. Gdy tylko zauważał, że jakiś samotny bies próbuje się do niego doczepić, odchodził. Nie życzył sobie żadnego w swoim towarzystwie i chyba uchodziły mu płazem.
- Musisz się fatalnie tutaj czuć, a ja jeszcze nieświadomie zwabiłem cię na tę ławkę. Teraz to mi głupio. - i ofiarował jej swój cydr bez słowa wyjaśnienia. Potrzebowała tego smaku bardziej niż on, dla samej przyjemności i wciąż odreagowywanej pełni. Niby minęły już dwa dni i dwie noce ale jednak miał w sobie jeszcze resztki tamtego samopoczucia.
- Dobrze, dobrze, rozumiem. Nie będę naciskał. Uznałem to za fajny eksperyment ale szanuję granicę. - przyznał szczerze bo jednak jeśli ktoś stanowczo mu odmawiał to nie w jego stylu było narzucanie się za wszelką cenę. Gdyby wyczuł od niej chociażby odrobinę zastanowienia nad tym pomysłem to być może zachęcałby ją dalej. Sądząc jednak po purpurowym odcieniu włosów, odmowa była żelazna niczym kajdany Wieczystej Przysięgi.
Nie stawiał oporu gdy pociągnęła go w okolice drzewa. Poczuł wdzięczność, że zabrała go ze sobą bo gdyby nie chwyciła jego ręki to pomyślałby, że go tutaj porzuca, ucieka przed nim albo szuka świstoklika powrotnego do Londynu. Usiadł sobie na soczyście zielonej trawie a następnie położył się w identycznej co ona pozie - z tym, że podpierał potylicę tylko jednym przedramieniem, a drugą rękę ulokował gdzieś w okolicy swojego pępka. Korona drzewa pochylała się w ich stronę i zabierała największe promienie słońca, przez co nie mieli tu szans zamęczyć się ukropem.
- To znaczy, że jestem w kilku procentach Gryfonem. Też lubię zabawę. - oznajmił pogodnie i w przeciwieństwie do niej, czasami próbował nawiązać z nią kontakt wzrokowy. Sprawdzał kiedy jej włosy zaczną odzyskiwać swój naturalny kolor, nie chciał przeoczyć tego magicznego momentu.
- Tiara Przydziału niemal wcisnęła mnie do Hufflepuffu ale chyba uznała, że jednak jestem bardziej mądry niż pracowity. Nie wiem czy miała rację bo w krukońskim rankingu jestem przeciętniakiem, a pracować lubię ale tylko gdy nie muszę robić tego samego sto razy. - obrał taktykę zmiany tematu aby jednak lepiej się poczuła. Z reguły nie miał problemu paplać o byle czym.
- Póki co zatrudnił mnie właściciel księgarni ale ja tam nie wytrzymam za długo. Coś ostatnio więcej rasistów na rynku. - westchnął i poruszył się. Zgiął nogę w kolanie i wyciągnął różdżkę w kierunku liści. Leniwie przemalowywał drobnym czarem jeden z nich na fioletowy, inny na żółty, kolejny na czerwony, tamten na niebiesko... ot, zajmował czymś ręce i podświadomie upiększał okolicę.
- Co Polska musiałaby zrobić po to, abyś miała z nią choć jedno miłe skojarzenie? Poza zaprzestaniem przeprowadzania zamachu na twoje życie rzecz jasna. - zapytał luźno, a cichutkie, pojedyncze mignięcia światła różdżki wypełniały te momenty ciszy jakie zapadały między jednym a drugim oddechem.
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyPon 29 Lip - 11:10;

Chwilę trwało, nim odpowiedziała na jego pytanie, bo sama nie była pewna, czy ujawnienie tych myśli, było czymś złym. Niby to nic strasznego, że ktoś mógł się dowiedzieć, co siedziało w głowie Imogen, ale jeśli bezpośrednio dowiadywała się o tym osoba, której te myśli dotyczyły, mogło być inaczej.
- Chyba nie jest to takie straszne, ale mimo wszystko, niektóre myśli, nie powinny być ujawnione - powiedziała w końcu po kilku sekundach. - Wiesz, wbrew pozorom ja nie lubię się dzielić wszystkim, co mi w głowie siedzi, a tutaj wolałabym, żeby nasza relacja przez coś podobnego się nie zmieniła na jakąś bardziej zagmatwaną. - I faktycznie tak właśnie czuła. Trevor był świetnym kolegą, nie chciała go speszyć przez to, że dowiedział się, co siedzi w jej głowie. O wielu facetach sądziła, że są przystojni i naprawdę niczego sobie. Tyle że raczej nie była chętna, aby ta wiedza była ogólnodostępna.
- Daj spokój, przecież to nie Twoja wina, prawda? Nie przejmuj się czymś na co nie masz kompletnie wpływu - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Przecież Nie zrobił tego specjalnie i po to, aby wprawić ją w jakąś konsternację czy cokolwiek takiego. Poza tym, ona nie była zła. Po prostu wolała zatrzymać niektóre rzeczy ze swojej głowy tylko dla siebie i nie dzielić się nimi ze światem. Tyle bądź aż tyle.
Na szczęście po chwili położyli się na trawie i patrzyli w niebo, jakby kompletnie nic złego nie miało miejsca. Imogen mogła nawet spokojnie odetchnąć, skrępowanie, które wcześniej jej towarzyszyło, powoli odchodziło w zapomnienie. Przymknęła oczy na kilka chwil i skupiła się nad tym, aby doprowadzić się do normalności. Ponownie w obecności Trevora wyobraziła sobie, jak jej włosy przyjmują naturalny blond odcień. Uchyliła powieki i złapała kosmyk włosów, aby sprawdzić, jak jej to poszło. Westchnęła i puściła je zrezygnowana. Gdzieniegdzie wciąż było widać różowe refleksy, ale i tak wyglądało to lepiej, niż jeszcze kilka sekund temu.
Obróciła nieco głowę w jego stronę, aby móc spojrzeć na Krukona, gdy ten zaczął rozprawiać na temat przydziału do domów w Hogwarcie. Ona sama też nie bardzo rozumiała, dlaczego wylądowała w Gryffindorze. Owszem posiadała wiele cech, które dla tego domu były uznawane za istotne, ale miała wrażenie, że nie zawsze tam pasowała ze swoim podejściem do życia.
- To możemy sobie przybić piątkę. Ja też niejednokrotnie czułam, że marna ze mnie Gryfonka. W ogóle nie rozumiem tego całego podziału na domy. Jak niby stary kapelusz, który nie śledzi rozwoju świata od wieków, jest w stanie podzielić uczniów? Nie lepiej byłoby po prostu podzielić nas na klasy? - Ot, taka dygresja z jej strony na temat dziwnych, staroświeckich rzeczy w Hogawarcie. Bo naprawdę nie rozumiała tego podziału a tym samym tej dziwnej rywalizacji, która pojawiała się pomiędzy uczniami tylko dlatego, że mieli inną lamówkę na szkolnych szatach. - Mam wrażenie, że bardzo dużo tracimy przez te podziały. Nienawidzimy i kochamy się tylko ze względu na cztery różne kolory. - Nie wiedziała, czemu chciała podzielić się tymi przemyśleniami akurat z Trevorem. Nie wiedziała nawet, czy miały one jakikolwiek sens, ale nie zamierzała się teraz nad tym bardziej zastanawiać.
Wyjęła swoją różdżkę z kieszeni spodni i również zaczęła malować liście na różne kolory. Jeden zrobiła bardziej zielonym, drugi czarnym, jeszcze inny pomarańczowym. Powoli razem z Trevorem kolorowali to drzewo w niesamowity baldachim, co wywoływało uśmiech na jej ustach.
- Nie wiem, szczerze mówiąc. Teraz jest miło, więc jakieś tam miłe skojarzenia będą - wzruszyła lekko ramionami i zerknęła na chłopaka z lekkim uśmiechem na ustach. I naprawdę podobało jej się to spotkanie, choć zaczęło się w tak fatalny dla niej sposób.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyPon 29 Lip - 17:58;

- Ach, czyli jesteś bardziej skryta. Ja zazwyczaj dzielę się osiemdziesięcioma procentami swoich myśli z drugą osobą, jeśli się dobrze przy niej czuję dlatego nie jestem tym tak wstrząśnięty jak ty. - a więc to była granica, którą należy uszanować choć skłamałby, gdyby powiedział, że go nie zaciekawiła. Przy przyjaciołach ilość procentowa jego myśli, którymi się dzielił oscylowała aż przy dziewięćdziesięciu procentach. Cała reszta była okryta mrokiem, upchniętym w najciemniejszy kąt umysłu.
Uśmiechnął się na znak, że rzeczywiście "da spokój" z tym uczuciem zakłopotania skoro zwykłe zaproszenie jej na ławkę okazało się tak burzliwe i niespokojne w jej wydaniu. Pozostało mu delektować się po cichu jej nieumyślnie odkrytymi myślami. Miło jest wiedzieć, że się komuś podoba bo wbrew pozorom, niewiele osób mu o tym mówiło.
Rad był, że obserwował odcień jej włosów bo dzięki temu mógł zobaczyć na własne oczy jak się powoli zmieniają. To cały czas było tak samo zajmujące jak na początku. Och, chciałby wiedzieć więcej ale skoro odkryła, że tworzy mu się jakiś fetysz na tym punkcie to poproszenie o pokaz umiejętności mogłaby odebrać za zachowanie iście grubiańskie i bezwstydne. Uzmysłowienie sobie faktu, że nawet nie powinien rozmawiać z nią o ujawnionych myślach nie wywołało w nim entuzjazmu. Mimo wszystko spokojnie sobie leżał i zmieniał kolory liści.
-Sio, ta gałąź jest moja. Idź sobie na tamtą. - iście aktorsko oburzył się i lekko przesunął jej dłoń w kierunku liści, które nie były tak wygodnie dostępne jak te, które znajdowały się nad ich głową. Nie przestawał nawet gdy się odzywała choć raz na jakiś czas zerkał na jej profil (i raz w kierunku drugich oczu) przez co kilka listków było pomalowanych do połowy, co też miało swój urok.
- Nie czujesz się w pełni Gryfonką? - a to było ciekawym odkryciem. - Podobnie uważam, że stara cuchnąca czapka nic nie ma prawa wiedzieć o tym jacy jesteśmy skoro my sami, mając jedenaście lat, nie wiemy jeszcze jakie cechy są u nas najsilniejsze. - popierał jej oburzenie, bo sam wszak poruszył ten temat z profesorem Atlasem, który uznał Tiarę za pradawny artefakt, który nie ma prawa się pomylić. Korciło go aby powiedzieć, że nawet starożytne artefakty psują się, magia wyczerpuje ale nie chciał denerwować tak przyjemnego w odbiorze nauczyciela.
- Taa, stereotypy. - westchnął i machnął różdżką w inny sposób. Jeden z liści oderwał się od gałązki i leniwie spłynął prosto pomiędzy dwa wystawione ku niemu palce. Przemalował jedną kraniec liścia na czerwono, kolejną część na niebiesko, następną na żółto a na końcu ciemnozieloną. Pomachał nim w powietrzu aby kolor "wysechł" i podał liścia Imogen, aby zrobiła z nim co chciała - spaliła, pochwaliła, zabrała czy wysłała z powrotem na gałązkę. Położył się na boku, przodem do niej, a głowę podparł o rękę.
- Kto cię zaszufladkował ze względu na przynależność do domu? - zapytał, zawieszając na niej spojrzenie ciemnych oczu. Póki co porzucił plan przemalowywania listków bo rozmowa była ciekawsza.
- Widać, że przyda ci się relaks. Polecam ci banię, to taki polski basen z bąbelkami. Zero utopców, zero glonów, zero słonej wody. Relaks jak stąd do Doliny Godryka. Sprawdzałem osobiście, biesów też tam nie ma. - rekomendował ciekawe miejsce, które tak mu pomogło po pełni. Położył dłoń z różdżką na trawie i leniwie zabarwił ją na mieszankę losowych kolorów. Popatrzył na uśmiech, który mu posłała i odpowiedział identycznym, jakby dostrajał się do jej mimiki i nastroju. Gdy nic mu nie doskwierało to poświęcał rozmówcy dosyć dużo uwagi.
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyWto 30 Lip - 14:06;

Każdy miał swoje wewnętrzne wytyczne wśród których się obracał. Imogen pod tym względem nie była inna. Uwielbiała ludzi, to fakt. Kochała ich towarzystwo, jednak uważała, że nie wszystko należało mówić zawsze i wszędzie. Może właśnie dlatego ta cała ławka wywarła na niej aż tak ogromne wrażenie. Nie przywykła do tego, by ktoś miał całkowity wgląd do jej umysłu i po prostu zareagowała strachem względem nieznanego. Tłumaczyła sobie, że to normalna reakcja. Czy jednak faktycznie tak było?
- To nie tak, że jestem skryta. Po prostu uważam, że niektóre rzeczy powinny zostać niedopowiedzeniem, bądź powinny być powiedziane w bardziej dogodnych warunkach. - Wzruszyła lekko ramionami, niepewna, czy Trevor to zauważy. Parsknęła śmiechem, kiedy to odgonił jej dłoń, byle dalej od "jego" gałęzi, którą to tak malowniczo kolorował. Niemniej posłuchała i kulturalnie zaczęła zmieniać kolory liści gdzieś indziej, niż on. Jeden był żółty, drugi różowy, jeszcze inny stał się całkowicie czarny. Ręka jej nieco omdlewała, ale nie poddawała się w tym procederze.
Wzięła głęboki oddech, a ręka opadła jej bezwiednie, gdy zapytał ją o bycie Gryfonką. Sama nie była do końca pewna, co to wszystko oznaczało. Niby mówiło się, że Gryfoni są żywiołowi, chętni do przygód, oddani swoim przyjaciołom i często wpadają w kłopoty, jednak dla Imogen to zawsze było coś więcej, niż tylko to.
- Nie wiem, co to znaczy być w pełni Gryfonką - powiedziała w końcu i obróciła głowę tak, aby spojrzeć na Trevora. Patrzyła na jego twarz, zastanawiając się nad odpowiedzią. Zauważyła, jaki ładny kolor miały jego oczy. Taki ciepły odcień brązu. - A ty czujesz się w pełni Krukonem? Ja sądzę, że nie ma człowieka, który idealnie pasowałby do domu, do którego został przydzielony. Przecież świat nie jest czarno-biały. Są różne odcienie pomiędzy, a ktoś, kto sądzi, że tylko jeden z czterech domów do Ciebie pasuje, jest w błędzie. - Dawno nie mówiła tyle na temat swoich przemyśleń względem bezsensownego w jej opinii podziału na domy Hogwartu. Nie była to popularna opinia i miała tego świadomość. Niemniej czuła, że Trevor nie potraktuje jej jak wariatki za to, co właśnie mu mówiła. Wzięła od niego liść i przyglądała się mu przez dłuższą chwilę bez słowa. Wyglądał pięknie, pomalowany na podobieństwo herbu Hogwartu. W końcu położyła go sobie na brzuchu pewna, że na pewno go zabierze ze sobą do domu.
Znów parsknęła śmiechem, choć nie było w nim wiele z wesołości. Odgarnęła kilka niechcianych kosmyków ze swojej twarzy, byle tylko nie zawadzały.
- Praktycznie wszyscy sądzą, że skoro jestem w Gryffindorze, to muszę uwielbiać ciągły chaos, zabawę, muszę być skora do walki i w ogóle do wszystkiego - wyjaśniła nie ukrywając w żaden sposób nutki sarkazmu, która przyozdobiła jej ton. Niekiedy miała po dziurki w nosie bycia Gryfonem. Obróciła się też nieco bardziej w jego stronę, kiedy i on to zrobił. Pokolorowane przez nich liście szumiały leniwie nad ich głowami.
- A Ciebie nigdy nikt nie zaszufladkował tylko dlatego, że jesteś Krukonem? - zapytała, szczerze zainteresowana tym, co miałby na ten temat do powiedzenia. Kto wie, może jest tak samo dziwny, jak i ona niekiedy bywała.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyWto 30 Lip - 18:42;

Lubił słuchać jej głosu. Nie był drażniący ani mdły, miał w sobie taką krnąbrną nutę, która pobrzmiewała w niektórych słowach, które postanowiła zaakcentować.
- Bardzo mnie korci odkrywanie niedopowiedzeń. Ach, ta moja niedola. - zażartował i potarł knykciem powiekę, mając przy tym nadzieję, że nie przeoczy potencjalnej przemiany metamorfomagicznej swojej interesującej towarzyszki.
- Mnie nie da się zaszufladkować bo odstaję na tle Krukonów. Jestem nadaktywny fizycznie pośród tych wszystkich mądrych głów. - wyjaśnił zwięźle acz treściwie swoją osobę wśród ambitnych i żądnych wiedzy Krukonów. Teoretycznie miał w sobie ich parę cech ale nie były na tyle wyraziste aby prześwitywały w jego zachowaniu.
- Jeden z obrazów w Pokoju Wspólnym Krukonów dawno temu wyszeptał mi plotkę. Nie mówi się o tym na głos ale ponoć Rovena była powierzchowna i próżna. Zarzucił, że Tiara mnie mogła wrzucić do Ravenclawu też z powodu wyglądu, a nie tylko potencjalnych umiejętności umysłowych. Ale to tylko plotki, zwłaszcza pochodzące z malowidła to nawet nie biorę ich na serio. - podzielił się swoim odkryciem, które poznał dobre parę lat temu, gdy według krukońskich statystyk był jednym z "najgorzej" uczących się osób a przecież oceny miał niezłe. To jeden z portretów, którego godności oczywiście nie pamiętał, podzielił się swoim spostrzeżeniem. W ramach zemsty na całą noc odwrócił go płótnem w kierunku ściany ale tego już Imogen nie musi wiedzieć.
- Skoro nie zgadzasz się ze stereotypami to co lubisz robić, Imogen? Ty, jako ty, a nie jako uczennica Gryffindoru. - patrzył na jej policzki, na których nie było już rumieńca. Och, cały czas miała tego jednego piega nad górną wargą a pamiętał, że go ukrywała. Nie, nie powie jej o tym. To było całkiem przyjemnym widokiem choć kusiło go aby sprowokować ją do kolejnych magicznych zmian. Podobało mu się, że odwróciła się przodem do niego. Odnosił wrażenia, że poprzez ten gest okazała mu jeszcze większe zainteresowanie, ale też i zaangażowanie w rozmowę. Zapomniał o niedopitym cydrze, zapomniał o sowach czekających na listy zwrotne, zapomniał też o magicznej ławce. Imogen była na pierwszym planie.

@Imogen Skylight
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyCzw 1 Sie - 11:59;

Nieświadoma tego, że jej głos sprawiał mu przyjemność, dalej mówiła to, co miała na myśli. Nie czuła przy nim skrępowania, które towarzyszyło im jeszcze kilkadziesiąt minut temu. Był dobrym słuchaczem i jeszcze lepszym towarzyszem rozmów dlatego tak ochoczo mówiła to, co chciała przekazać. Pomimo tego, że Imogen była bardzo otwartą osobą, nawet jak w jej przypadku, było to raczej niezwykłe.
- Nikt nie mówi, że nie możesz tego robić - oznajmiła, uśmiechając się przy tym. - Pytanie zawsze można zadać, jeśli będzie w moim odczuciu nieodpowiednie, po prostu na nie nie odpowiem. - I naprawdę tak sądziła. Uważała, że kluczem do poznania drugiej osoby, jest właśnie rozmowa. To, że nie chciała dzielić się z nim wszystkimi swoimi myślami na tej przeklętej ławce, nie oznaczało, że nie zamierzała z nim rozmawiać. Trevor był dla niej bardzo interesującą osobą, a czas spędzony w jego towarzystwie dla niej odznaczał się jako ten wartościowy. Gdyby było inaczej, już dawno uciekła by z tego miejsca.
Słuchała go dalej w zamyśleniu, a kiedy wspomniał, że jest nadaktywny, w jej głowie ponownie zaświtała myśl o tym, że było to widać, szczególnie gdy był bez koszulki. I jeszcze raz podziękowała Merlinowi za to, że nie są już na tej przeklętej ławce i tego nie usłyszał. Przekręciła się nieco bardziej w jego stronę tak, aby łatwiej było jej z nim rozmawiać i na niego spoglądać. Upewniła się, aby piękny kolorowy liść, jaki od niego dostała, nie ucierpiał przy tym procederze. Uniosła jedną brew ku górze, gdy wspomniał o plotkach na temat Rovery Rawenclaw. Brzmiało to co najmniej absurdalnie, bo przecież ta kobieta zawsze była przedstawiana jako najmądrzejsza i najbardziej logicznie myśląca z całego grona założycieli Hogwartu.
- Czyli co, Ci ładniejsi trafiają do was do domu, czy Ci, którzy się za takich uważają? - zapytała, uśmiechając się przy tych słowach w sposób, który wyraźnie sugerował, że żadna odpowiedź nie mogła być w tym momencie tą dobrą. Bo albo swoimi słowami potwierdziłby te wszystkie plotki, albo obraził wygląd większości innych mieszkańców domów. Nie ładne zagranie, choć Imogen rozluźniła się przy nim na tyle, że nie mogła sobie odmówić uciechy płynącej z takiej małej złośliwości skierowanej w stronę Trevora.
Zamilkła, mocno zastanawiając się nad tym, jaka była ona tak naprawdę. Obróciła się na plecy i wpatrzyła w kolorowe liście nad ich głowami. Zdefiniowanie samej siebie było o wiele trudniejsze, niż ktoś mógł przypuszczać.
- Lubię się bawić - powiedziała w końcu, dalej patrząc na gałęzie ponad nimi. - Choć nie sprawia mi przyjemności, kiedy ktoś przez tę zabawę cierpi. Uwielbiam się lenić, spędzać czas w towarzystwie ludzi, choć taka cisza i spokój jak teraz są mi milsze niż ogromne balangi. Czasami lubię swoje własne towarzystwo z dala od innych.
Zerknęła na Trevora gotowa wyłapać każdą reakcję na jego twarzy na swoje słowa. Przyglądała się kilku pojedynczym piegom, co zdobiły jego policzki. Były wynikiem słońca, czy były tam zawsze?
- A ty? Jaki jesteś, kiedy nikt nie widzi? - odpowiedziała pytaniem na pytanie naprawdę tym faktem zaintrygowana.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyCzw 1 Sie - 19:18;

- ... dlatego dobrze, że nie jestem legilimentą. Lubię poznawać odpowiedzi na pytania, zwłaszcza te spersonalizowane i dotyczące mojego towarzystwa. Nawet nie wiesz jak interesująco teraz ze mną rozmawiasz. Lepiej niż niejedna ambitna krukonka. - przyznał bez ogródek bo im dłużej rozmawiali tym czuł się swobodniej a to z kolei prowadziło do rozwiązywania się języka. Tak to już z nim było, jeśli rozmowa była luźna ale też nie brakowało w niej uśmiechu czy istotnych informacji, niekontrolowana szczerość opuszczała jego krukońskie usta.
Roześmiał się wobec jej odpowiedzi, a gdy zdał sobie sprawę jak bardzo mogła go tym zapędzić w kozi róg to śmiech przedłużył się o kolejne bezdechy.
- Pytanie-pułapka. Dobrze to znam. - wyszczerzył się od ucha do ucha. Mimo wszystko miał doświadczenie z damskimi humorkami i zagrywkami wszak jak na standardy rówieśników czteroletni związek był niczym połowa życia.
- Odpowiedź to... gdzie werble, hę? - próbował zrobić dramatyczną pauzę ale własny śmiech skutecznie to uniemożliwiał. - ... odpowiedź jest prosta. Gdy byłem dzieckiem to byłem ujmująco niewinny i mnóstwo rzeczy uchodziło mi płazem. Szkoda, że teraz to już nie działa. - oczywiście nie brał pod uwagi prawdziwości tych plotek. Wierzył, że ma w sobie te cechy, których Rovena pożądała. Nie ufał Tiarze tak, jak sugerował to profesor Rosa, ale co się stało to się nie odstanie. Będzie mieć łatkę Krukona i w dodatku wilkołaka, przez resztę życia. Nie planował z tego powodu rozpaczać.
- Bądź co bądź, to tylko plotki. Uznajmy, że jestem po prostu ujmująco mądry. - podniósł się do siadu ale po to, aby oprzeć plecy o korę drzewa. To zdecydowanie wygodniejsza pozycja dla obolałego karku i zesztywniałych ramion. Sięgnął po cydr i pomachał nim delikatnie w powietrzu, aby kuszące chlupotanie zwabiło Imogen jak najbliżej niego.
- E tam, to nie jest odpowiedź. Konkrety, Imogen, konkrety. Gargulki, quidditch, szachy? Szycie, śpiewanie, gra na instrumentach... itepe. - domagał się szczegółów a nie tylko ogólników, które nic nie wnosiły do ich relacji. Im więcej o niej wiedział tym miał więcej możliwości aby w przyszłości inicjować ich spotkania. Przyglądał się jej z uśmiechem, była piegowato piękna i próbował przestać zwracać na to uwagę. Nie było to proste więc w jego spojrzeniu była jakaś ledwie zauważalna iskra zachwytu.
- Fiu fiu, jaki jestem kiedy nikt mnie nie widzi? Schlebiasz mi tym pytaniem. - nie spodziewał się takiej formy pytania. Zgiął jedną nogę w kolanie i upił łyk cydru, zwilżając sobie przy tym usta. Podrapał się po brodzie i próbował opisać siebie w samotności.
- Hm, łatwo się wtedy na siebie irytuję. Wyładowuję emocje w bokserskich ciosach. W dormitorium mam specjalny worek treningowy i wierz mi, nie tylko ja go maltretuję. Korzysta z niego dobre siedem osób. - to było miłe, że się zainteresowała. Przywykł, że rozmowę kieruje na drugą osobę a tu proszę, odbiła pałeczkę i rzeczywiście wyglądała jakby odpowiedź była dla niej dosyć istotna.
- Cóż, śpiewam pod prysznicem. Niestety ale przez pół roku Jęcząca Marta uważała mnie za swoje bożyszcze. Nie, nie umiem śpiewać, wiem o tym i już tego nie praktykuję. Wolę znacznie cieplejsze osoby. - uśmiechał się do niej gdy opowiadał co ciekawsze rzeczy ze swojego stylu bycia. Duchy go brzydziły więc nic nie skłoni go do podśpiewywania pod prysznicem z obaw, że znów będzie męczony przez piszczącą martwą wiedźmę.
- Czasami też nagabuję ludzi na wizzengerze i jak to Holly mnie oskarżyła - "spamuję" wiadomościami a ona musi powstrzymywać się żeby co chwila nie zerkać do zeszytu. - wyciągnął w jej stronę cydr, którym dzielił się ochoczo kolejny raz. Nie miał problemu aby dzielić się swoim napitkiem jeśli to Imogen miała ucieszyć się i przyjąć od niego ten gest.
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyNie 4 Sie - 20:20;

Nie poczuła tego, jednak skoro Trevor obserwował ją tak uważnie, mógł zauważyć delikatny rumieniec, który ozdobił jej policzki w odpowiedzi na komplement przez niego zaserwowany. Musiała przyznać sama przed sobą, że czas spędzany w jego towarzystwie był dla niej naprawdę ciekawy. Mogła prowadzić z nim interesujące rozmowy, nie tylko o głupotach co niestety niejednokrotnie miało miejsce w przypadku innych chłopaków. Miała dziwne wrażenie, że większość z nich nie była zdolna do jakiejkolwiek bardziej intelektualnej konwersacji, kiedy to było się w wieku, gdzie hormony rządziły niemalże każdym aspektem Twojego jestestwa.
- W takim razie cieszę się, że na Ciebie dzisiaj trafiłam. Pomimo marnego początku tego spotkania - parsknęła śmiechem i pokręciła z niedowierzaniem głową, kiedy przypomniała sobie o tej cholernej ławce, która to przecież mogła powiedzieć o wiele więcej, niżby sobie tego Imogen życzyła. A jednak poznawanie ludzi w tradycyjny sposób, poprzez rozmowę, a nie czytanie ich myśli, było o wiele lepszym sposobem. Przynajmniej w opinii Gryfonki.
Znów się zaśmiała i kiedy tego zażądał, zaczęła uderzać swoimi dłońmi o uda w żałosnej imitacji werbli przed odpowiedzią, jaką zamierzał jej udzielić na zadane pytanie. Potem jęknęła oburzona, bo przecież nie można było wykonywać takiego uniku na tak sformułowane pytanie!
- To nie fair! Nie możesz odpowiadać w taki sposób! - oburzyła się i również podniosła do siadu, kiedy i on to zrobił. Wykonała młynka oczami w odpowiedzi na to, że rzekomo był ujmująco mądry, choć niechętnie musiała mu przyznać rację, bo całkiem nieźle wybrnął z pytania, które przed nim postawiła. Całkiem ładne zagranie. Już miała coś powiedzieć, gdy nagle się przeniósł, bo była prawie że pewna, że w ten oto kompletnie nie subtelny sposób daje jej znać, że to koniec spotkania, ale jednak okazało się, że nie miała racji. Uśmiechnęła się na widok cydru o którym to zdążyła już zapomnieć i przysiadła się do Trevora, ramię obok ramienia.
- Merlinie, jakiś ty wścibski - parsknęła śmiechem i pokręciła z niedowierzaniem głową. Niemniej nie zamierzała zostawić tego pytania bez odpowiedzi, skoro ewidentnie bardzo mu na niej zależało. - Bardzo lubię latać na miotle. Nie jestem cudownym graczem quidditcha, ale samo latanie jest świetne. Mój tata jest właścicielem firmy "fligh high", pewnie słyszałeś o tej wypożyczalni mioteł. Lubię pomagać mu przy ich konserwacji, kiedy mam ku temu możliwość. - Nie była pewna, co sprawiło, że tak ochoczo mówiła mu o tym wszystkim. Nie lubiła się przechwalać i mieć wrażenia, że ludzie uznają ją za lepszą od innych tylko dlatego, że jej ojciec odniósł naprawdę duży sukces. Ale tutaj czuła, że nie będzie w żaden sposób oceniana.
Wzięła butelkę z jego dłoni i upiła sporo cydru. Nie był on już tak chłodny jak wcześniej, dlatego sięgnęła po swoją różdżkę i ponownie rzuciła na trunek zaklęcie chłodzące. Zadowolona z efektu jeszcze raz pociągnęła tęgiego łyka. Zaraz to oddała napitek prawowitemu właścicielowi.
- Ciekawa forma poradzenia sobie z niechcianymi emocjami - przyznała z czymś na kształt podziwu w głosie. Niektórzy woleli się w takiej sytuacji schlać, miło było wiedzieć, że Trev nie zaliczał się do tego grona. Kiedy jednak wspomniał o śpiewaniu pod prysznicem i miłości jaką za to obdarzyła go jęcząca Marta, Imogen zaczęła się śmiać tak głośno i nagle, że aż zgięła się w pół. Śmiała się tak przez dłuższą chwilę aż po policzkach potoczyły się jej łzy, których nawet nie próbowała ukryć.
- Merlinie, dorobiłeś się romansu z Jęczącą Martą? - wydukała jakimś cudem pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu po czym znów zaczęła się śmiać, jeszcze głośniej i wyraźniej niż wcześniej. Co prawda nie powiedział tego, ale sama ochoczo sobie wyobraziła zaloty najdziwniejszego ducha z Hogwartu względem Trevora. Brzuch ją rozbolał jednak nie potrafiła się uspokoić, bo kiedy zerknęła przez załzawione oczy na Krukona, to ta wizja stała się jeszcze bardziej żywa w jej głowie.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyPon 5 Sie - 19:59;

Odkąd odtajał po długoletnim związku zauważył, że sprawia mu przyjemność oglądanie oraz wywoływanie u dziewczyn rumieńców. To było całkiem ciekawe odkrycie ale na tyle wciąż bezpieczne, że nie próbował wywoływać tego na siłę. Uśmiechał się widząc, że sprawił jej przyjemność.
- Śmiało trafiaj na mnie częściej. Nie mam nic przeciwko gdy ludzie mnie spotykają i postanawiają ze mną zostać. - rekomendował swoją osobę niczym zawodowy marketingowiec. Należał do otwartych osób, odkrywał ludzi, z niektórymi się zaprzyjaźniał a przy innych łapał za głowę. Imogen należała do osób, które chciał umieścić w pierwszej kategorii.
- Miałem dziewczynę przez cztery lata. Kto jak kto, ale trochę umiem w te pytania-pułapki. - pochwalił się, dumny z siebie, że tak bezczelnie uniknął egoistycznej i próżnej odpowiedzi nie przecząc żadnemu z członów pytania. Teoretycznie Imogen miała rację, że nie powinien robić takich uników ale... nie była jego dziewczyną aby miał jej teraz przytaknąć. Uśmiechał się zatem z miną zadowolonego z życia kota.
- Wścibski, ciekawski, ujmująco mądry, sporadycznie nieskromny... potwierdzam, potwierdzam. - zgadzał się z jej zarzutem i ochoczo wysłuchał tego, co miała do powiedzenia. Zagwizdał z podziwem, gdy okazało się, że ta dosyć znana firma należy do jej ojca.
- Czy ja się dzielę cydrem z taką szychą jak ty? Zajebiście. - zażartował i szturchnął ją lekko w ramię skoro usiadła zadowalająco blisko. Zgrywał się ale przyjemnie było wypowiedzieć to na głos.
- Czyli latanie na miotle masz we krwi. Fajnie. To też niezły środek transportu... choć ja cały czas próbuję zdać prawko na pojazdy magiczne ale kołowe bo z miotłą nie dogaduję się tak dobrze jakbym chciał. Jestem bestią lądową. - może do tego czasu zaprzyjaźni się z miotłami...? to byłoby zdecydowanie bezpieczniejsze niż teleportacje, w której był gorszy niż beznadziejny.
- Polecam, to naprawdę oczyszcza głowę. No i dzięki temu można zbudować sobie siłę w rękach. - przedstawił dwa duże plusy, które powinny przekonać do rozważenia tego sposobu reagowania na trudne emocje. To działania prozdrowotne, zwłaszcza dla wilkołaków.
Zabrał jej cydr (mimo, że dobrowolnie go oddała) gdy zaczęła się z niego nabijać. Powinien się oburzyć... ale nie potrafił bo buzia też mu się cieszyła. Pokręcił z rozbawieniem głową gdy Imogen zwijała się tu ze śmiechu.
- A co, zazdrościsz? - rzucił gdy łapała oddech i przytknął do ust szyjkę butelki, wypijając całą resztę cydru jabłkowego. Podwinął drugą nogę w kolanie i przyglądał się rozbawionej towarzyszce czekając aż salwa śmiechu przeminie.
- Możesz się pochwalić równie oryginalnym adoratorem, hę? - zapytał uszczypliwie ale z wielkim bananem na twarzy bo nie zamierzał się boczyć. Faktycznie, miała powód do śmiechu. To niewątpliwie solidne wyzwanie zostać bożyszczem martwej od wieków nastolatki kochającej nade wszystko kanalizację łazienkową.

@Imogen Skylight
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyWto 6 Sie - 11:10;

Spędzanie czasu w towarzystwie Trevora było tak proste i beztroskie, jak to tylko możliwe. Nie potrzebowali nie wiadomo jakich fajerwerków, aby się nie nudzić. Wystarczyła dobra rozmowa i po prostu chęć wspólnego spędzenia czasu i to w zupełności wystarczyło. Imogen niemalże całkowicie zapomniała o paskudnych kilku tygodniach, które to dały jej w kość bardziej, niż cały rok szkolny w Hogwarcie.
- W takim razie na pewno nie omieszkam jeszcze wielokrotnie skorzystać z Twojego zaproszenia - oznajmiła, uśmiechając się szeroko, szczerze przy tych słowach. Tak, to było zbyt proste i przyjemne, co bardzo zastanawiające, bo przecież Imogen nie znała Krukona nie wiadomo jak bardzo. Ot, kumpel z zajęć, ze szkolnej ławki. Ileż to lat ciekawej rozrywki ją ominęło przez to, że nie poznała tego chłopaka bliżej i zdecydowanie wcześniej.
- Cztery lata?! Merlinie! To ile wy mieliście lat, jak zaczęliście być razem? Pięć? - była naprawdę mocno tym faktem zaskoczona. Nie znała pośród swoich znajomych żadnej pary, która byłaby razem dłużej, niż kilka miesięcy, no maksymalnie rok. A tu proszę, cztery lata? Przyjrzała się dokładnie Trevorowi od stóp aż po sam czubek głowy, jakby zastanawiając się, jakim cudem to możliwe. Owszem, był przystojny, to już zauważyła wcześniej, ale dalej, cztery lata to niesamowicie długi okres czasu dla tak młodych ludzi.
- Ale jak widzę, przede wszystkim skromny - podsumowała jego wypowiedź z szerokim uśmiechem na ustach. Tak, co jak co, ale skromność ewidentnie nie była mocną stroną Trevora, niemniej Imogen jakoś to nie przeszkadzało. Wiedziała, że raczej robił sobie z tego wszystkiego żarty i naprawdę całkiem nieźle się w tych żartach odnajdywała. Były one tak swobodne i niewymuszone, jak to tylko możliwe.
- Bez przesady, to mój tata jest właścicielem tej firmy, nie ja - pokręciła z niedowierzaniem głową, gdy wspomniał o byciu szychą. Nie bardzo lubiła się chwalić akurat tym aspektem, nie lubiła gdy ktoś oceniał ją na podstawie osiągnięć jej ojca, a nie jej własnych. Tyle że tak właśnie się działo w większości przypadków. Kiedy ludzie dowiadywali się, kto jest ojcem Imogen, zaczynało im odwalać. Dlatego na ogół wolała tego unikać.
Chwilę później dziewczyna śmiała się do rozpuku, bo oto wyobraziła sobie piękny, muzyczny duet, czyli Jęczącą Martę i Maestro Collinsa. Jej wyobraźnia tak bardzo rozsmakowała się w tej wizji, że Imogen sama przyprawiła się o ból brzucha spowodowany taką perspektywą. Śmiała się więc głośno, łzy ciekły jej po policzkach i nic nie wskazywało na to, aby miała przestać.
- Oczywiście, że zazdroszczę! W moim przypadku Irytek tylko wylał mi raz na głowę wiadro z brudną wodą po myciu podłóg - jakimś cudem udało jej się wydukać te słowa, pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu. A zaśmiała się jeszcze głośniej, gdy przypomniała sobie wspomnianą Trevorowi sytuację z Irytkiem, gdzie przez dwie godziny nie mogła pozbyć się z ubrań zapachu brudnego mopa. Niemniej to i tak nijak miało się do Jęczącej Marty zakochanej w Krukonie.
- Ej, ale powiedz mi - szturchnęła go łokciem gdzieś w okolicy żeber. Wymownie poruszyła brwiami, dalej z uśmiechem od ucha do ucha. Policzki miała zaczerwienione do tego śmiechu, włosy w nieładzie, wyglądała jak chodząca katastrofa, ale miała to w nosie. - Marta próbowała się do Ciebie dobierać? Może jesteś jedynym znanym ludzkości człowiekiem, który miał okazję zrobić to z duchem - I znów ryknęła śmiechem tak, że aż się skuliła. Schowała twarz w dłoniach, śmiejąc się jak głupia na samą myśl o tym, że Trevor zaliczył ducha. Nie ma to jak porządny wpis do CV.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyWto 6 Sie - 19:27;

Parsknął śmiechem widząc jej oburzenie.
- Czy ja ci wyglądam na dziewięciolatka?! - oburzył się i w międzyczasie się śmiał pod nosem. - Każdy tak reaguje, gdy się dowiaduje. Wieeem, to bardzo długo. Do tej pory nie wiem jak to możliwe, że tak długo to trwało. - a nie był skory opowiadać o szczegółach, o tym jak bardzo, bardzo był zakochany, jak bardzo myślał, że to ta jedyna, stała, niezmienna i jak bardzo bolało rozstanie... gdzie ledwo dwa miesiące temu ocknął się na tyle, aby na nowo uczyć się odkrywania płci pięknej.
- Droczę się. Nie marszcz się tak, bo tak ci zostanie... a nie, cwaniaku, jesteś metamorfomagiem. Wszystko sobie wygładzisz. - odparł wobec jej delikatnego oburzenia na te jego słowne zaczepki. To nie jego wina, to jej. On się dobrze bawił choć ona zdecydowanie lepiej i to jego kosztem! Gdyby nie miał do siebie nieco dystansu to zapewne byłby urażony aż do dna serca. A po prostu śmiał się, rozmasowywał swoje obolałe policzki i patrzył z niedowierzaniem na potarganą, czerwoną i zapłakaną ze śmiechu dziewczynę. Nawet nie zauważył momentu kiedy usiadł naprzeciwko niej, aby widzieć ją całą i na jej oczach dopijać cydr.
- Uuu! Abraksańskie zaloty! No no, celujesz bardzo wysoko. Irytek? Kręci cię chaos, brak logiki,  bałagan, furia? - a co, powoli szukał słownej zemsty na te jej wyśmiewanie się. Nie dawał rady się na tym dostatecznie skoncentrować bo chciał dalej ciągnąć ten żart, mimo, że był jego główną ofiarą.
- Próbowała ale niestety... mam odruch wymiotny na widok duchów. Złamałem jej serce i roztrzaskała mi nad głową cały witraż, uszkadzając przy okazji moje bębenki uszne swoim skowytem. - mówił z aktorsko zbolałą miną jakby to Jęcząca Marta była jego ukochaną, którą to utracił.
- Nie jestem nekrofilem. - prychnął i zmrużył gniewnie oczy, choć rozbawienie malujące się w jego tęczówkach przeczyło jakiejkolwiek powadze niemych gróźb. Ona tu ryczała ze śmiechu, nabijała się z niego jak nigdy... a on nie wiedział jak ma się na niej zemścić! Skrzyżował ręce na swoich ramionach, wyprostował tułów i zadarł wyżej głowę.
- Zapamiętam to sobie jak będę następnym razem pić piwo. I to na twoich oczach! Taki cios poniżej pasa... - burzył się dla zasady choć nie było to tak głębokie jak mogłoby być. Nie miał pomysłu na zemstę więc improwizował aby ją przyhamować.

+
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptySro 7 Sie - 14:58;

Kto by się spodziewał, że tak nieprzyjemnie rozpoczęte spotkanie potoczy się w takim kierunku i będzie naznaczone taką karuzelą śmiechu? Rozluźniła się przy Trevorze tak, jak dawno nie była. Mogłaby nawet podejrzewać, że na pewno nie w czasie trwania tych pożal się Merlinie wakacji. Miała wrażenie, że każdy jej krok na tej Polskiej ziemi był naznaczony przypałem bądź nieszczęściem, a tu proszę, teraz nabijała się beztrosko z Trevora zapominając o wszystkim i bawiąc się tak wspaniale, jakby nigdy nie miało być jutra.
- Zalety bycia metamorfomagiem - skomentowała krótko, wystawiając język w jego kierunku, kiedy to stwierdził, że przecież jej zmarszczki nie są groźne. Ona sama nie myślała o tym w ten sposób, ale w sumie, było w tym sporo racji Nie musiała się przejmować swoim naturalnym wyglądem, bo przecież zawsze mogła go zmienić wedle własnej woli.
Zaraz to jednak zaczęła się śmiać z Krukana, bo przecież wizja jego i Jęczącej Marty, splecionych razem w namiętnym pocałunku, była dla niej tak kuriozalna, jak to tylko możliwe. Śmiała się więc głośno i bez wytchnienia, próbując w międzyczasie powiedzieć coś, co miałoby ręce i nogi, ale niestety, kiedy tak podłapał temat, to rozśmieszył ją jeszcze bardziej. Nawet chrząknęła raz czy dwa w napadzie niekontrolowanego śmiechu ale nie miała czasu, aby się tym faktem przejąć czy zawstydzić, bo po prostu nie mogła przestać się śmiać. I kiedy to tak się zaczął odgrażać, że zapamięta sobie zachowanie Imogen i jej paskudne nabijanie się z niego, w głowie Gryfonki zawitał iście szatański plan, który od razu wymagał od niej zrealizowania.
- Cz-cz-czekaj, o-o-odwróć się! - wyjąkała jakimś cudem. Wzięła głęboki oddech, aby się uspokoić, choć nie było to łatwe zadanie. Upewniła się, że Trevor się odwrócił i wtedy przystąpiła do dzieła.
Skupienie się, gdy była tak rozkojarzona śmiechem i ogólną wesołością, nie przychodziło jej łatwo, ale powoli i z uporem maniaka, dawała radę. Najpierw zmieniły się jej włosy, stały się ciemne i jakieś takie grubsze, bardziej mięsiste. Potem przemodelowała swoją szczękę, dodała nieco tłuszczu w okolicach policzków. Jej nos się wydłużył i też stał o wiele wyraźniejszy, niż normalny, który posiadała Imogen. Sięgnęła po różdżkę, aby wyczarować sobie okulary które zaraz to założyła na nos. Jedyne co wskazywało na to, że siedziała tutaj wciąż ona to wciąż niebieskie tęczówki, których koloru nigdy nie mogła zmienić. Niemniej całą swoją osobą przypominała teraz Martę.
- Kochanie - zamruczała w jego stronę i delikatnie postukała go palcami bez piegów po ramieniu. A kiedy Trevor się obrócił zatrzepotała zalotnie rzęsami w jego kierunku. - Stęskniłeś się? Może nadrobimy te miesiące, które spędziłeś na wakacjach, z dala od szkoły? - Całkiem nieźle szło jej nawet imitowanie głosu jęczącego ducha, niemniej utrzymanie powagi na twarzy było tak trudne, że czuła, że zaraz po prostu musi się odwrócić, bo inaczej znów ryknie mu śmiechem prosto w twarz. Dlatego właśnie wstała nagle ze swojego miejsca i odsunęła się od niego na kilka kroków.
- Kochanie, chodź do mnie, złap mnie - uwodziła go będąc Martą, a miała przy tym taki ubaw, że kiedy tylko Trevor wstał z zajmowanego miejsca, puściła się biegiem przed siebie, byle dalej i byle mieć czas "wyśmiać się" na zapas. I byle jej nie dopadł, bo miała dziwne przeczucie, że akurat za ten żart to na pewno przyjdzie jej zapłacić.

Zt. x2
Powrót do góry Go down


Bertha 'Birdy' Shercliffe
Bertha 'Birdy' Shercliffe

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 1033
  Liczba postów : 205
https://www.czarodzieje.org/t22157-bertha-ursula-shercliffe#727103
https://www.czarodzieje.org/t22158-birdie-shercliffe-kuferek#727104
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyNie 11 Sie - 20:38;

@Victoria Brandon

Nie miała pojęcia, dlaczego zapisała się na ten wyjazd. Od momentu wejścia do grodu czuła, że to był prawdopodobnie najgorszy wybór w tym roku, a kto wie, może i ostatnich pięciu lat. Nie lubiła brudu, dziwnych hałasów, materiałów o obcej fakturze, zapachów niewiadomego pochodzenia, a przede wszystkim wszędobylskich, wolno biegających zwierząt, których się po prostu bała, nawet jeśli nie zamierzała tego dać po sobie poznać. Był to podwójny wstyd, szczególnie dlatego, że nazywała się Shercliffe i każdy z jakiegoś powodu oczekiwał, że z mlekiem matki wyssała umiejętność opieki nad zwierzętami. Wcale tak nie było.
Wyszła na zewnątrz, świadoma tego, że łatwiej będzie jej przywyknąć przez wystawienie się na te bodźce, ale jej cierpliwość i spokój ducha kurczyły się zastraszająco szybko, więc ledwie wyszedłszy za linię budynków, już rozglądała się za drogą powrotną.
- Dzień dobry. - przywitała się, widząc, jak nieznajoma jej jeszcze dziewczyna zaprasza ją do siebie i musiała przyznać, że ławka sprawiała wrażenie obłożonej zaklęciem, które mogło zdjąć z niej przynajmniej na chwilę jedną z dziesięciu męczących niewygód, z którymi nie potrafiła sobie poradzić. Usiadła więc i wygładziła garniturowe spodnie, zupełnie niepasujące do wiejskości tej okolicy.
- Och, jak przyjemnie. - przyjęła z ulgą, na chwilę zamykając oczy, ale wciąż dziwnie sztywna- Skwar to jedno. Wszystko na tej wsi wydaje też dźwięki. - słyszała je cały czas. Skrzypienie zawiasów, pluskanie wody, porykiwania zwierząt, stukanie niedomkniętej bramki- Ma dziwną fakturę, nie mówiąc już o zapachach... - przełknęła ślinę.
W dorosłym życiu łatwo było unikać rzeczy, które wpędzały człowieka w dyskomfort, ale jeśli chciała w swoim życiu zmian, nie mogła od nich uciekać cały czas.- Berta Shercliffe, przepraszam. - złapała się na tym braku kultury i zerknęła na trzymaną przez blondynkę książkę, z zaskoczeniem i to dziwnie miłym zauważając, że to nie jest jakiś instruktaż prowadzenia traktowa, tylko normalna książka naukowa.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Ławka namysłu QzgSDG8




Moderator




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyWto 13 Sie - 20:05;

Victoria nie odstawała aż tak bardzo od tego, co działo się na wsi, nie sprawiała wrażenia, jakby całkowicie tutaj nie pasowała, ale jednocześnie miała wrażenie, że faktycznie niektóre kwestie ją przerastały. Nic zatem dziwnego, że w przyczepie, jaką dzieliła z Larkinem i Irvette zastosowała kilka magicznych sztuczek, by była większa, czy wygodniejsza, nic również dziwnego, że większość jej ubrań składała się z lnu i czystej bawałny, by była w stanie zachować odpowiednią prezencję. Nie lubiła wyglądać, jak strach na wróble, nie lubiła prezentować się poniżej swojego poziomu i zwyczajnie o to dbała. Ponieważ zaś niemalże urodziła się z różdżką w ręku, a pomaganie sobie magią uważała za coś naturalnego, nie widziała problemu w tym, by zmieniać otoczenie do swoich wymagań, czyniąc je sobie poddanym i dokładnie takim, jakiego oczekiwała.
- Z całą pewnością nie jest to miejsce, które pokocha każdy, myślę, że trzeba mieć do tego jednak pewne predyspozycje i marzenia, pozwalające na zwyczajne ignorowanie niektórych ograniczeń - zauważyła spokojnie, całkiem uprzejmie, przyglądając się uważniej jej strojowi, odnosząc wrażenie, że kobieta przede wszystkim miała problem w tym, jak była ubrana. To na pewno nie poprawiało jej komfortu psychicznego, by nie powiedzieć, że raczej powodowało u niej całkowity dyskomfort i prowadziło do dalszych problemów, jednak na razie nie zwracała na to nadmiernej uwagi, wiedząc, że powinna poruszyć tę kwestię odpowiednio późno.
- Victoria Brandon - odparła w formie powitania, przyglądając się uważniej kobiecie, ostatecznie umiejscawiając ją gdzieś w liście wielkiego rodu, chociaż nie znała jej właściwie w ogóle. Być może ta nie chciała za bardzo udzielać się publicznie, a może różniła je zbyt wielka przestrzeń w wieku, by były w stanie jakoś się do siebie zbliżyć, ale to w tej chwili nie miało zbyt wielkiego znaczenia. - Na większość z tych bolączek znam kilka zaklęć, ale sądzę, że najważniejsze w tej chwili byłoby znalezienie czegoś przewiewnego do ubrania.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Bertha 'Birdy' Shercliffe
Bertha 'Birdy' Shercliffe

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 1033
  Liczba postów : 205
https://www.czarodzieje.org/t22157-bertha-ursula-shercliffe#727103
https://www.czarodzieje.org/t22158-birdie-shercliffe-kuferek#727104
Ławka namysłu QzgSDG8




Gracz




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptySob 31 Sie - 1:54;

@Victoria Brandon

Uśmiechnęła się do dziewczyny z jakąś ulgą malującą się na twarzy, bo bardzo jej odpowiadało podejście, jakie przedstawiała. Słowa, jakich użyła, były jak kulturalne powiedzenie, że tylko troglodyci doceniali życie na wsi, z czym była skłonna się zgodzić. Nawet jeśli w jakimś aspekcie żałowała, że nie jest takim troglodytą. O ile łatwiej i prościej żyłoby się, gdyby można było mieć inny, łatwy mózg.
- Och. Brandon. - kiwnęła głową- Victoria. Współpracowałam kiedyś z szalenie uprzejmym Brandonem przy konstrukcji sali do sensoterapii w świętym Mungu. - wyciągnęła z pamięci nitkę, przywiązaną do tego nazwiska. Była ona przypięta też do dobrych, spokojnych emocji. Czego nie można było powiedzieć o każdym, a emocje nie były dla niej łatwą materią do pracy.
Aż westchnęła, słysząc jej słowa:
- Niestety, transmutacja odzieży nie jest moją mocną stroną, a jak się okazało, nie posiadam strojów odpowiednich do tych okolic ani warunków. - przyznała spokojnie. Nie widziała problemu w mówieniu o swoich brakach czy słabościach, niezależnie od sytuacji. W pewnym wieku w ludziach wykształca się takie poczucie wstydu, Bertha jednak miała trochę inną głowę. W jej wyobrażeniu ludzkie słabości były podwalinami ich charakterów. W pewnych sferach życia brakowało jej podstawowych narzędzi, w innych zaś odnajdowała się z łatwością.
- Nie wiem czemu, spodziewałam się, że pomimo owszem, wyjazdu na kresy, jednak będą tu przynajmniej brukowane ulice... - dodała ciszej, bo nawet obuwie miała absolutnie niedopasowane do okoliczności.- Zakładam, że specjalizujesz się w zaklęciach... transmutacyjnych. - niby powiedziała, ale trochę zapytała. Brandonowie znani byli ze swoich doskonałych umiejętności tworzenia przedmiotów, niewątpliwie transformacja garsonki nie stanowiłaby dla niej wyzwania.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Ławka namysłu QzgSDG8




Moderator




Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu EmptyPią 6 Wrz - 22:26;

Victoria odwzajemniła jej zachowanie, a później uniosła lekko brwi, kiedy ta wspomniała o jednym z jej krewnych, zaraz kiwając głową. Zajmowali się naprawdę różnymi sprawami, doskonaląc najróżniejsze, najdrobniejsze elementy życia i pracy innych osób. Wiedziała, że to coś dobrego, coś ciekawego, coś, co naprawdę ją wciągnie i pozwoli iść naprzód, więc zwyczajnie z przyjemnością ku temu sięgała, samej również starając się rozwijać w różnych kierunkach i stronach, nie zamykając się jedynie na miotłach. To, jak łatwo się domyślić, było jej miarą całkowicie idiotyczne, bo ona nie znosiła ograniczeń, chociaż jednocześnie dojrzała do tego, że nie musiała być we wszystkim idealna.
- Cóż, z tymi problemami mogę sobie poradzić bez większych problemów, rozumiem, że powinnam zachować mniej więcej obecny krój? - odpowiedziała spokojnie, nie mając najmniejszych nawet problemów z tym, żeby pomóc kobiecie, chociaż jednocześnie wiedziała, że ich rodziny szczególnie mocno za sobą nie przepadały. To jednak nie oznaczało, że ona od razu miała ziać ogniem, czy robić coś podobnego, bo też nie dyskutowały tutaj o przyszłości świata, a o całkowicie przyziemnych kwestiach, jakie pozwalały im obu przetrwać to, co się dookoła nich działo. - Spodziewałam się raczej jakiegoś miasteczka, to prawda, ale przynajmniej moje umiejętności się tutaj przydają, już poprawiałam przyczepę, by była chociaż nieznacznie większa i pozwalała nam na swobodne poruszanie się. Za każdym razem, kiedy wyjeżdżamy, jestem naprawdę zdziwiona i nie zawsze pozytywnie - dodała, zgadzając się po części, że ten wyjazd nie do końca był tym, co jej odpowiadało, a jednocześnie nie narzekała, bo takie obcowanie z naturą bywało dość przyjemne. Choć, co oczywiste, nie mogłaby żyć w takim miejscu na co dzień, potrzebowała bowiem przestrzeni, dużego domu, pracowni i całej reszty, jaką zapewniał jej rodzinny dom. Rezydencja. Dwór, pałac, jakkolwiek nie chciałoby się go nazwać.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ławka namysłu QzgSDG8








Ławka namysłu Empty


PisanieŁawka namysłu Empty Re: Ławka namysłu  Ławka namysłu Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ławka namysłu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ławka namysłu JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
-