Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Syczący most

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Syczący most QzgSDG8




Moderator




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Syczący most  Syczący most EmptySro 5 Cze - 18:12;


Syczący most


Okoliczne pola, pastwiska, sady i ogrody rozdzielają specjalne ścieżki, niewielkie mostki nad uroczymi strumieniami. Mieszkańcy korzystają ze wszystkich, poza jednym, przed którym przestrzegają także wszystkich nowoprzybyłych. Syczący most został tak nazwany z powodu rodziny syczuch, która stworzyła sobie tuż pod nim gniazdo i które atakują każdego, kto ośmieli się przejść przez ich most. Charakterystyczne syczenie tych stworzeń sprawiło, że most zdobył swoją nazwę.

Gdy docierasz do mostu wszystko wydaje się zwyczajne, aż nie robisz jeszcze jednego kroku. Nagle na most z drugiej strony wchodzi syczucha, która pochyla się i wydaje z siebie ostrzegawcze dźwięki. Jeśli to cię nie przestraszy, to z pewnością zrobią to zęby na brzegach jej języka, prawda? Jeśli jednak i to cię nie odstraszy, musisz stoczyć bój z syczuchą, aby zdobyć ich szacunek i móc przejść dalej. Jednak nie jest dopuszczalna walka przy użyciu różdżki, co mówi znak wbity tuż przy płocie.

Jeśli uda ci się pokonać syczuchę na gołe pięści, zyskasz jej szacunek i będzie wszędzie za tobą chodzić, także wróci z tobą do Anglii. Możesz zgłosić się po zdobycie zwierzęcia w odpowiednim temacie. Mechanicznie wymagane jest posiadanie domu, albo rezydencji.
walka:


______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3789
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySro 10 Lip - 22:47;

Kostki: 6 +2 za cechę powab wili, duh
Bies: A Jablon


Zdążył się już nasłuchać od lokalnych gawędziarzy o różnych ciekawych miejscach wokół grodu. Z zaintrygowaniem chciał obejrzeć oczywiście wszystkie, a przynajmniej te najciekawsze, tym bardziej, kiedy u jego boku pojawił się kosmaty bies, zajadający się jabłkami. Wydawał się niesamowicie urokliwym stworzeniem, mimo, że chwilę temu zauważył, jak Rajskie dzieci uciekały przed nim z krzykiem.
- To bardzo niesprawiedliwie. - oznajmił, kiedy Jablon pojawił się w jego okolicy, obdarzając stworka ciepłym uśmiechem.
Intrygowały go lokalne gęsi, o których groźności słyszał jeszcze więcej, niż przestróg przed biesami. Syczuchy, obronne ptaki, niebywałe istoty sprawiające ogromnie wiele kłopotów spacerowiczom, próbującym przemierzyć mostek nieopodal.
Włożywszy słomiany kapelusz i zdobywszy kilka dodatkowych jabłek dla swojego biesowego kompana, który zaraz zabrał się za ich zajadanie, ruszył w stronę, od której odżegnywali go lokalsi. Cieszył się pogodą, spokojem, sielskością wsi i zapachem natury, trawy, lasów otaczających gród. Dopiero kawałek dalej zauważył w oddali @Christopher Walsh, na którego widok uśmiechnął się promiennie jak to słońce nad ich głowami.
- Chris! - podniósł rękę, jakby się obawiał, że nie będzie go widać, rusałka w lnianej koszuli- Dokąd się wybierasz? - zainteresował się, kiedy zrównali ze sobą krok.
Przyglądał się chwilę Zielarzowi, mając w pamięci pewien dyskomfort, w jaki wpędziła go jego impreza urodzinowa na ranczo. Ostatnie czego chciał, to by jego goście czuli się źle pod jego dachem. Z czasem jednak Walsh, chyba pod wpływem swojego drugiego Walsha, trochę się rozluźnił, a teraz Atlas doszukiwał się w jego twarzy czy gestach jakichś sygnałów, czy wszystko w porządku, czy może nie jest on urażony całym przedsięwzięciem.
- Nie uwierzysz, ale jest tu taki most, którego bronią Syczuchy. - powiedział z nutą rozbawienia - Szalenie bardzo chcę to zobaczyć. - oznajmił tonem pytającym, czy może ten nie chciałby dołączyć?
Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 1375
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySro 10 Lip - 23:13;

Most przed którym przestrzegają localsi? Oczywiście, że musiał to sprawdzić, w końcu obiecał sobie odkryć możliwie wszystkie zakamarki Podlashya (co to w ogóle za pojebana nazwa?) i przeżyć prawdziwą wakacyjną przygodę. Szedł więc nad rzekę z szerokim uśmiechem i wypiekami podekscytowania na twarzy, wysmarowany od uszu aż po czubek nosa kremem z filtrem, który – jak podejrzewał – i tak nie pomoże na nieludzkie upały, które tu panowały.
- I wiesz, ponoć te gęsi są jakieś takie szalone, że gryzą i skrzeczą czy coś takiego… - relacjonował towarzyszącemu mu Lockiemu. Oczywiście że mógł wybrać się na gęsi most samemu, ale co to za frajda? Powszechnie wiadomo, że najlepsze przygody przeżywa się wspólnie, Terry nie zastanawiał się więc dwa razy, nim zaprosił Ślizgona na wycieczkę do opanowanego przez dzikie ptactwo mostu. – W ogóle mam wrażenie, że te zwierzęta tutaj są jakieś takie bardziej dzikie. Mam wrażenie, że lada moment przyjdzie nam walczyć o przetrwanie z jakimś chuj wie czym. – skomentował, ale w jego głosie próżno by szukać jakiegokolwiek lęku, za to wybrzmiało w nim pełne podekscytowania oczekiwanie. Rozwaga nigdy nie była jego mocną stroną…
- Stój, słyszysz? – zatrzymał się nagle pośrodku   prowadzącej przez środek pola drogi, jego uszu dobiegl bowiem dziwny dźwięk coś jakby… -  Coś syczy? Myślisz że tu są węże? – zapytał rozglądając się dookoła, jednak prócz suchej od skwaru trawy nie dojrzał nic nadzwyczajnego. – Nastawiałem się na gryzącą gęś, a nie na niewidzialnego węża. – rzucił wyraźnie rozczarowany – Może ten cały gęsi most to bzdura? – miał szczerą nadzieję, że się mylił, inaczej wyciągnąłby Ślizgona w pole po nic, a jakby to wyglądało?

@Lockie I. Swansea
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyCzw 11 Lip - 0:03;

@Terry Anderson

Bies: E - bandurki (wyprowadzą mnie do lasów pod koniec wątku)

Przyczepiły się. Cholerne małe poczwary przyczepiły się do niego i ciągały we wszystkie strony. Miał wrażenie, że otoczony jest małymi dziećmi, z których każde coś chciało, ale żadne nie wiedziało, co dokładnie chce. Spotkanie Terry'ego wydawało się być miodem na utrapioną tymi poniewierającymi go istotami duszę, więc kiedy ten tylko zasugerował, że idą gdzieś robić coś konkretnego, ucieszył się, bo biesy ciągle chciały, żeby szedł gdzieś indziej. Był skłonny dać im się namówić na cokolwiek, w końcu z utopcami już się pobił, więc co gorszego mogło go spotkać, ale te małe poczwary nie chciały się wcale zdecydować na jedno miejsce!
- Gęsi w ogóle są pojebane. - podsumował- Tak jak łabędzie. Agresywne. - zdissował sam siebie, bo przecież całą jego rodzinę nazywali łabędziarzami. Ale czy kłamał? Był zarówno pojebany jak i agresywny. Choć może nie przy Andersonie.
- Ledwie przyjechaliśmy, a już trzem utopcom musiałem wjebać, bo nie dawały poleżeć nad wodą. - przyznał się, w ramach potwierdzenia, że tu wszystko tylko czyhało na atak. Ekscytacja w głosie Terry'ego w ogóle go nie zmartwiła, wprost przeciwnie, jedynie utwierdziła w przekonaniu, że puchon gotów jest i chętny na sprowadzenie na drogę występku i rozboju. Tak w ramach rozrywki.
Prawie na niego wpadł, bo zajęty był wydobywaniem z magicznego plecaka sernika, który wyniósł ze śniadania - z jakiegoś powodu był wiecznie głodny na tym Podlasiu, a każdy posiłek wydawał mu się być chyba tym ostatnim, więc ciągle coś jadł, a to kanapki ze smalcem, a to kiełbase - dziś akurat ciasto.
- Co? - bąknął zdezorientowany, zatrzymując się w połowie rozpakowywania pieczołowicie zawiniętych kawałków serniczka i rozejrzał się - Na pewno są. Jakieś zaskrońce czy inne gówno. - potwierdził, wielki znawca lokalnej fauny i ogólnie doświadczony zoolog. Szczególnie jeśli chodziło o gatunek "inne gówno".
Wzruszył ramionami i zaproponował blondynowi kawałek serniczka.
- Wprawdzie z rodzynkami, ale da sie wydłubać. - zachęcił, bo tylko barbarzyńcy i ludzie bez godności jedli sernik z rodzynkami. Albo rodzynki w ogóle- Jak się boisz węży, to szybciej na ten most biegnij, tam będzie je lepiej widać, niż w trawie. - zauważył roztropnie.
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Syczący most QzgSDG8




Moderator




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyCzw 11 Lip - 13:23;

bies domowy C Płamęta (teraz we wszystkim mi przeszkadza, w następnym wątku ja jestem złosliwy dla innych i robię wszystko żeby kogoś zniechęcić)
walka z syczuchą 10

Musiał wyjść z przyczepy i szukał miejsc, gdzie mógłby się schować przed biesem, który postanowił się go przyczepić. Wystarczyło jednak, że zobaczył, że wychodzi z przyczepy, a pognał za nim, podtyklając mu co chwilę nogę, jakby chciał, żeby miotlarz upadł. Josh starał się jednak nie poddawać, a ponieważ Chris również wyszedł na spacer, sam nie zamierzał czekać w przyczepie.
- Persephone! - zakrzyknął, kiedy tylko dostrzegł znajomą sylwetkę kobiety i pomachał do niej, zaraz machając ramionami na boki, kiedy zakręcił się na jednej nodze, niemal się przewracając. Spojrzał w stronę niewielkiego stworka, mrużąc wściekle oczy. - Ty mały… Zjeżdżaj stąd - warknął, mając wrażenie, że ten jedynie uśmiechnął się szerzej, o ile było to możliwe. Starając się ignorować biesa, Walsh podszedł do kobiety, uśmiechając się znów szeroko.
- Wybieram się na zwiedzanie grodu, miałabyś może ochotę dołączyć? Słyszałem, że są tu pastwiska z mleczuchami, które można obejrzeć i most z gangiem gęsi, na które lepiej uważać i nawet studnia życzeń i… no do stu tłuczków niech cię zmiataczka porwie - mówił do Persefony, nagle wydając z siebie warknięcie, kiedy bies kolejny raz zaczął mu dokuczać, jakby nie chciał, żeby gdziekolwiek szedł.

@Persephone Aniston

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 1375
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyPią 12 Lip - 20:15;

Póki co wakacyjny wyjazd dawał się być dla niego łaskawy; nie został zaatakowany przez żadnego niedźwiedzia czy innego żubra, nie zdążyło spalić go słońce, nic na siebie nie wylał, w nic nie wdepnął… aż zaskakująco dobra passa zważywszy jego życiowego pecha by pakować się w najróżniejsze niekomfortowe sytuacje. Podejrzewał, że to szczęście wreszcie się skończy, zamierzał jednak korzystać z niego garściami, póki jeszcze  mu towarzyszyło. Koniec końców był na wakacjach, zdał wszystkie egzaminy – nic tylko się cieszyć!
- Ugryzł mnie kiedyś łabędź, opowiadałem Ci? – prychnął z rozbawieniem, wyłapując aluzję Ślizgona – Byliśmy z rodzicami w parku i jeden się dosłownie mnie uczepił. Na początku był okej, wiesz dokarmiałem go i w ogóle. A potem mnie użarł. – pokręcil głową na wspomnienie bardzo podobnego letniego dnia, parę ładnych lat temu – Ojciec miał ze mnie bekę, że nie powinien pytać go o imię. Ponoć łabędzie tego nie lubią. – zerknął na towarzyszącego mu chłopaka i wyszczerzył zęby w uśmiechu – Potwierdzasz? Wiesz, jako przedstawiciel gatunku…
Z ogromnym zainteresowaniem słuchał o starciu Lockiego z utopcami, sam bowiem nie miał jeszcze okazji obcować z tymi dziwnymi stworzeniami. Słyszał, że miejscowi wiązali znali jakieś legendy związane z tym gatunkiem, ale nie zdążył nikogo wypytać o szczegóły. Dopisał to do długiej listy rzeczy, których chciałby spróbować na tym wyjeździe – tych osiągalnych i tych trochę mniej, bo kto zabroni mu marzyć, prawda?
- HEJ! Nie boję się węży! – obruszył się, a piegowate lico mimowolnie spłonęło rumieńcem. Pół dzieciństwa spędził przedzierając się przez okoliczne chaszcze, zdzierając sobie przy tym kolana podczas wspinaczki na drzewa i pomniejsze skałki. Robaki, owady czy inne dzikie zwierzęta nie były dla niego problemem… no zazwyczaj. Z takim utopcem wolałby chyba nie mieć do czynienia. – To nie brzmi jak syczenie węża. – sprecyzował i wytężył słuch – I dobiega znad wody. Chodź, zjesz potem! – złapał kawałek sernika i ruszył w kierunku, skąd dobiegało syczenie. Jeszcze udowodni Lockiemu, że wcale nie boi się węży, zaraz jakiegoś znajdzie i mu pokaże. Zastanawiał się właśnie, czy lepiej byłoby takiego gada wrzucić Ślizgonowi za kołnierzy (o ile w ogóle by tam dosięgnął), czy może powiększyć go przy pomocy zaklęć do rozmiarów konia, kiedy na moście naprzeciwko nich coś się poruszyło. Biała jak chmurka, niepozornie wyglądająca gąska wpatrywała się w niego wzorkiem, który wyraźnie wskazywał, że Terry naruszył jej błogi spokój.
- Ha! Żaden tam wąż, patrz! – wskazał na ptaka, który zacząć syczeć nadzwyczaj głośno jak na swoje rozmiary – To co, który pierwszy?

@Lockie I. Swansea
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySob 13 Lip - 0:13;

@Terry Anderson

Odepchnął jednego bandurka precz, za to drugi wskoczył mu na plecy, na co Swansea jęknął ciężko, mamrocząc coś pod nosem, że nigdy nie będzie miał dzieci. Albo coś, co brzmiało bardzo podobnie do tego stwierdzenia.
Spojrzał na niego z ukosa, uśmiechając się chytrze:
- Zapytaj mnie, to zobaczymy czy reakcja będzie taka sama. -sprowokował. Faktycznie, ani pierwsze, ani drugie imię Loka nie było powszechnie znane. Przedstawiał się i podpisywał jako Lockie, pozostawiając niezręczność swoich imion jedynie urzędowym dokumentom in papierom w gabinecie dyrektorki.
- No pewnie, że się nie boisz... - powiedział, jedynie w połowie rozumiejąc oburzenie chłopaka, który spąsowiał jak dziewica, czego Lockie jak zwykle nie zauważył, bo ...był zajęty wydłubywaniem rodzynek- ...w końcu zadajesz się z jednym. - zauważył, podnosząc na blondyna wzrok i puszczając mu oko.
Rozejrzał się w poszukiwaniu źródła syczenia, które teraz i on już usłyszał, mimo przetkanego od taplania się w bagnie ucha. Rzeczywiście nie brzmiało jak wąż. Niczym pies stróżujący podreptał za puchonem, który, choć przyspieszył kroku, to jakoś Lokiemu tempo się nie zmieniło, ale nie wszedł na most, na którym Terry już przyglądał się gęsi.
- Źle jej z oczów patrzy... - powiedział złowróżbnie. Nie był przekonany do ptactwa. Lubił Jakko, bo to dobra sowa. Trochę zwariowana, ale miał go już tyle lat, że się przyzwyczaił. Ale takie o? Dzikie gęsi? Pokręcił głową.- Taki jesteś odważny, że się chcesz bić z gęsią? -upewnił się, przyglądając Terry'emu i biorąc gryza sernika (teraz już uwolnionego od paskudnych rodzynek) wyciągnął rękę, by pościskać lekko ramię chłopca, jak rzeźnik wędliniarz oceniający sztukę mięsa.
- Jakieś tam mięśnie są. Do dzieła wojowniku. Jakby co, to Cię pomszczę. - zapewnił, opierając się przedramieniem o barierkę mostku i oceniając spojrzeniem gęś. Nie wyglądała na ciężkiego przeciwnika, więc jakoś szczególnie się o Terry'ego nie martwił, ale z drugiej strony, sam chwilę temu powiedział, że gęsi są pojebane, więc na dwoje babka wróżyła, co wyjdzie z tego starcia.
- Odnajdź w sobie wewnętrznego borsuka, czy coś! - ten Loki to potrafi dopingować.
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Syczący most QzgSDG8




Moderator




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySob 13 Lip - 18:17;

Bies: E - bandurki, ląduję później w lesie
Walka: 12

Kiedy już dowiedział się, co dokładnie oznaczała nazwa miejscowości, w której się znajdowali, doszedł do wniosku, że była idealna. Była dokładnie taka, jak być powinna, mówiła o pięknie, o swoistej utopii i to w pełni odpowiadało zielarzowi, który z całego serca kochał podobne miejsca, który doceniał je i był w stanie w pełni w nich wypocząć, najnormalniej w świecie czerpiąc przyjemność z tego, co działo się dookoła niego. Podobało mu się to, jak wiejski był tutaj klimat, jak wszystko było proste, stare, niby zniszczone, a jednocześnie cudowne. Pociągające i wspaniałe w sposób, jaki w pełni mu odpowiadał, w sposób, który sprawiał mu przyjemność na każdym kroku. Czuł się tutaj na miejscu, jakby trafił do wymarzonego domu, mogąc wędrować pośród roślinności i zwierząt biegających całkiem wolno po całej okolicy. Podobała mu się przyczepa, w której został umieszczony z Joshem, podobało mu się właściwie wszystko i…
- Atlas – odparł w formie powitania, odrywając spojrzenie od jednej z chat, którym się przyglądał, zastanawiając się, co dokładnie się w niej kryło, czy była budynkiem mieszkalnym, czy może miała jednak inne przeznaczenie. Musiał przyznać, że cały ten gród był czarowny, że kryło się w nim coś intrygującego, coś, co zwyczajnie sprawiało człowiekowi niekłamaną przyjemność. – Nigdzie. Po prostu spaceruję i zachwycam się tym, co widzę – przyznał szczerze, śmiejąc się przy tej okazji i pokręcił głową, a później spojrzał z zaciekawieniem na Atlasa, gdy ten wspomniał o moście związanym z tymi fascynującymi gęsiami. Chris nie wiedział, czym te do końca były i jak wyglądały, ale również chciał się z nimi zapoznać. Dostrzegł również stworzenie, które towarzyszyło drugiemu profesorowi i spojrzał na nie zaintrygowany.
- To bies, prawda? – zapytał, nim skinął głową. – Ja też chciałbym się przekonać, jak dokładnie wyglądają te syczuchy i czego można się spodziewać. Wiesz może, w którą dokładnie powinniśmy pójść stronę? Strasznie dziś ciepło! Nie spodziewałem się, że spotkają nas tutaj aż takie upały – dodał, całkiem naturalnie wchodząc w zwyczajną pogawędkę, nie mając Atlasowi nic za złe. Widać było również wyraźnie, że czuł się dobrze kiedy nie znajdowali się w tłumie ludzi i to był cały problem, jaki wystąpił na ranczu. Teraz zaś Chris sięgnął do liści jednego z drzew, by ostrożnie je oderwać i z rozbawieniem przykleić je sobie do nosa.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down
Online


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3789
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySob 13 Lip - 21:58;

@Christopher Walsh

Wyciągnął rękę do jednej z gałęzi przydrożnej jabłoni, pod którą bies chyba pomieszkiwał, by zerwać jeszcze kilka jabłek, skoro już biesiątko zdecydowało się mu akompaniować, chciał przynajmniej, by się w jego towarzystwie mogło czuć dobrze.
- Piękna okolica, rzeczywiście. - przyznał z uśmiechem, w pełni rozumiejąc ochotę na 'po prostu spacerowanie'. Spojrzał na swojego krępego kompana chrupiącego jabłko i pokiwał głową - Próbowałem dowiedzieć się o nich czegoś więcej od lokalnej społeczności, ale nie wszystkie są przez nich mile widziane. Ten chyba należy do tych mniej groźnych. - przechylił głowę, podrzucając stworzeniu jabłko. Słyszał o takich, które truły wodę, o takich, które sprawiały, że konie kulały, aż po takie, które prowadziły korowód kostuchy. Bies zajadający się jabłkami w takim porównaniu wyda\wał się bardzo zwyczajny.
Pokiwał głową:
- Idziemy nad rzekę. - wskazał, skoro już Walsh wyraził ochotę dołączenia do wyprawy - Nie wiem, czy to wystarczający akwen, by dać ochłodę, ale na pewno bezpieczniejszy od jezior. - uniósł brwi - Minęło mnie od czasu przyjazdu już dwóch uczniów z wyraźnymi śladami ataku utopca. - pokręcił głową. Takie magiczne okolice bez wątpienia były dobrym siedliskiem ghuli, utopców i bagienników. Zaśmiał się wesoło, widząc daszek na nosie zielarza, będący sprytnym zamiennikiem filtra, jeśli ktoś zapomniał się nim wysmarować przed wyjściem, na słońce.
Kiwnął głową w stronę, w którą sam przed chwilą zmierzał i skierowali się w kierunku wyjścia z grodu:
- Wiesz, widziałem, że wielu uczniów rozważa zakup mleczuchy. - jakoś nie mógł ukryć cienia rozbawienia - Rozważam zrobienie małych warsztatów z opieki nad zwierzętami na farmie. Nie omawiamy takich rzeczy na lekcjach, a wydaje mi się, że przy tym entuzjazmie, mogą się takie przydać. Przyszlibyście z Joshem? - zainteresował się jeszcze. Nie wiedział, że pokonane syczuchy również mogą zostać kompankami czarodziejów, a umiejętna opieka nad nimi była jeszcze bardziej istotna, niż prawidłowe obejście wokół mleczuch.
Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 1375
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyNie 14 Lip - 23:02;

Walka: 9 + 2 (gibki jak lunaballa) = 11

Musiał przyznać, że zmagania Ślizgona z małymi stworkami wydawały mu się niezmiernie zabawne. Nie widział w istotkach zagrożenia, traktując je jak złośliwe duszki, które trochę poprzeszkadzają, ale prawdziwej krzywdy nie zrobią. Uśmiechał się więc pod nosem, widząc malującą się na twarzy starszego kolegi irytację i póki co nie interweniował.
- Wolę nie ryzykować, jeszcze mnie ugryziesz i dostanę wścieklizny. – odwzajemnił uśmiech, zdecydowanie śmielszy niż jeszcze kilka miesięcy temu. Od pewnego czasu czuł się przy Ślizgonie swobodniej, pozwalał sobie na więcej i choć nadal zdecydowanie zbyt często oblewał się rumieńcem, to było w jego zachowaniu więcej pewności siebie. Koniec końców Lockie miał już tyle okazji, żeby chłopaka wyśmiać lub w inny sposób narazić go na kpiny reszty uczniów, że Puchon powoli zaczynał wierzyć, że może nie leżało to wcale w zamiarze kolegi. A skoro nie przeszkadzała mu ani jego lekkomyślność ani nabyta wtórnie niezręczność, to nie było powodu, dla którego Terry miałby trzymać swój charakter na wodzy.
- A żeby to z jednym… - mruknął pod nosem, bo faktycznie, w tym roku jakoś tak się złożyło, że zadawał się przede wszystkim ze Ślizgonami. To nie jego wina, że natykał się na nich na każdym kroku… nie żeby mu te stosunki szczególnie przeszkadzały. Może instynktownie lgnął do osób o silnych charakterach, a może był to zwykły zbieg okoliczności  - w każdym razie chłopak nie zamierzał narzekać.
Ledwo wszedł na most, kiedy na przeciwległym końcu pojawiła się jedna z gęsi, dla których w ogóle tu przyszli. W pierwszej chwili nie miał pojęcia, dlaczego miejscowi opowiadali o nich z irytacją – takie ładne, urocze stworzenie. Zmienił zdanie, gdy tylko ptak zasyczał donośnie, ukazując przy tym rząd niebezpiecznie wyglądających zębów. Słysząc wieszczy komentarz Lockie’go szesnastolatek odwrócił się, posyłając w jego stronę rozbawiony uśmieszek.
- I kto się teraz boi, co? – rzucił z błyskiem w oku, który chwilę później zamienił się w widoczną konsternację, kiedy Ślizgon badał jego niemal nieistniejące bicepsy. Nie był może chucherkiem, ale daleko mu było do osiłka – może powinien zacząć chodzić na siłownie?
- Wrócę z tarczą lub na tarczy. – zasalutował i ruszył w kierunku gęsi. Szedł powoli, ostrożnie stawiając kroki, ani na moment nie spuszczając wzroku z syczącego nań ptaka. Kiedy gęś od syku przeszła do wymachiwania skrzydłami i kłapania dziobem, Terry spiął się, gotów w każdej chwili uskoczyć w bok, gdyby zwierzę zaszarżowało. I faktycznie, chwilę później na moście rozległo się charakterystycznie plaskanie, kiedy ptak ruszył na intruza jazgocząc przy tym niemiłosiernie. Puchon okazał się jednak szybszy i ze zwinnością nabytą dzięki tłuczkom wykonał unik, a po nim kolejny i kolejny, aż wreszcie udało mu się dotrzeć na przeciwległy brzeg. Widząc, jak gęś szykuje się do następnego ataku, Terry przykucnął gotów do skoku i po krótkiej szamotaninie przyszpilił agresorkę do ziemi.
- HA! Mam cię! – obejrzał się w stronę mostu – Hej, żyję! I patrz co złapałem.

@Lockie I. Swansea
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyNie 14 Lip - 23:30;

Walka z Balbinko: 8

Spojrzał na Andersona z niemal oburzeniem, tym bardziej że podzielił się z nim serniczkiem, kiedy ten widząc jego zmagania z bandurkami tylko smirkował pod nosem. Dobrze, że sobie zostawił tego serniczka, to podjadał, by osłodzić sobie żale. Z każdym kolejnym kęsem czuł w sobie większą moc i przedziwną chęć na pląsy, ale był zmęczony po bojach z utopcami, więc jeszcze nie dał się ponieść sernikowej magii. Dał się za to odciągnąć bandurkowi z drogi, nim tracąc cierpliwość, nie odepchnął go, wracając w kierunku mostu.
- Wypraszam sobie, mam komplet szczepień. - powiedział, gryząc sernika - Powiem Ci, że są osoby, które bardzo by chciały być przeze mnie ugryzione, więc czuj ten prestiż. - uniósł przemądrzale brwi, przeżuwając ciastko.
Podparł się łokciem o barierkę, kiwając głową na młodego puchona, mógłby uronić łzę wzruszenia - tak szybko dorósł. Jeszcze zimą trochę był takim siusiumajtkiem trzęsiportkiem, a teraz? Odważnie zębatej gęsi naprzeciw stanął, mięśnie napiął, pokazał dominację i co tam jeszcze nie. Akurat jak się z nią miotał po moście, to Swansea dojadł resztę ciastka, by w porę unieść dwa kciuki i zacząć klaskać z entuzjazmem. Niestety, klaskanie i sukces Terry'ego, przywołało z krzaczorów kolejną gęś, która stanęła między nim a jego młodym, borsuczym padawanem.
- Nie chcesz drugiej złapać? - zapytał Andersona dla pewności, unosząc nieco ręce. Gęś jakby w odpowiedzi, dziwnej pantomimie tańca, uniosła wyżej skrzydła i zaczęła - a jakże - syczeć. Trudno powiedzieć, by to była znajomość gatunku, że Loki wiedział, że z gęsią należy tańczyć, bo to raczej kwestia tego tanecznego serniczka, że mu nogi tak miękko weszły w pląs w lewo, w prawo, kiwki jak przy piłce. Co chwila zmieniali z gęsią pozycje, aż ta z frustracji rzuciła się w jego stronę - na szczęście nie przyszło mu do głowy jej przyszpilać do desek, bo pewnie, jakby się na nią rzucił, to by ją rozgniótł i zostałby tylko pierz na poduszki i wątróbka na foie gras. Capnął ptaszysko za szyję, uznając, że najważniejsze to mieć te zębatą mordę na odległość ramienia od siebie.
- No już, już...! - osłonił się, przed wymiatającymi ciosy skrzydłami gąski.
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Syczący most QzgSDG8




Moderator




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyWto 16 Lip - 22:33;

- Jest zachwycająca. Prawdę mówiąc, mógłbym tutaj mieszkać. Jest dokładnie tak, jak mi się podoba, dziko, tajemniczo, z nutą melancholii, jakiej nie da się ukryć. Nie mógłbym życzyć sobie niczego więcej - wyjaśnił spokojnie, obserwując z zaciekawieniem, jak Atlas obchodzi się z biesem, kiwając przy okazji głową na jego wyjaśnienia. Nie miał jeszcze okazji spotkać zbyt wielu stworzeń, na które właśnie patrzył, więc trudno było mu powiedzieć coś na ich temat, a przynajmniej coś więcej, niż do tej pory. Słyszał oczywiście, że były różne, że to były demony albo okoliczne duchy, ale miał zbyt mało czasu, by wejść z nimi w jakąś poważną interakcję.
- Niektóre wydają się przypominać magiczne stworzenia, a inne zupełnie nie. Słyszałem o jakichś latających meduzach, ale być może to tylko nadmierna wyobraźnia dzieciaków. Chcesz znaleźć ich więcej? - odparł spokojnie, kiedy jablon jadł jabłko, a oni, zgodnie z wolą Atlasa, kierowali się nad rzekę.
Rozmowa szła im o wiele lepiej, niż wcześniej, Chris nie czuł się aż tak spięty i odnosił wrażenie, że jego rozmówca również był nieco inny, chociaż trudno było mu dokładnie powiedzieć, skąd brało się to wrażenie i jak doszedł do takich, a nie innych wniosków. Te jednak były, istniały, i nie mógł się ich pozbyć, nawet kiedy Atlas wspomniał o utopcach, brzmiąc w sposób, jaki trudno było poprawnie interpretować. Chris przyznał, że również słyszał o problemach z tymi stworzeniami, aczkolwiek nie wiedział, skąd one wynikały i czy te kryły się nad jeziorem, czy może gdzieś zupełnie indziej. Zaraz jednak zaśmiał się ciepło, gdy zbliżyli się faktycznie do rzeki i kątem oka spostrzegł w oddali most.
- Myślę, że podobne warsztaty bardzo by się przydały, bo mamy w domu małą farmę. A poza tym jestem pewien, że Josh postanowi przywieźć z tych wakacji kolejne stworzenia, adoptuje wszystko, co znajdzie - stwierdził zielarz, dość beztrosko, bo nie uważał, żeby było to coś, co powinien ukrywać. Nie widział w tym ani niczego złego, ani niczego zdrożnego.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down
Online


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 1375
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyWto 16 Lip - 23:59;

Musiał przyznać, że całkiem go ta rozmowa bawiła. Nie czuł za grosz potrzeby, by udawać mądrzejszego niż był w rzeczywistości, oddając się wygłupom bez wyrzutów sumienia. Dobrze było pożartować, czasem z rzeczy zupełnie idiotycznych i nieśmiesznych, niemniej wciąż wprawiających chłopaka w beztroski nastrój. Kiedy zszedł już z niego cały stres związany z egzaminami i uświadomił sobie, że wcale nie zdał ich dużo gorzej niż reszta klasy, ogarnęło go długo wyczekiwane spokoju, a nawet pewnego rodzaju dumy, które przełożyły się na wyraźny wzrost jego pewności siebie. Nadal był nieznośnie niezręczny towarzysko, ale przynajmniej w pewnym stopniu udało mu się pokonać część kompleksów, które miał odkąd trafił do Hogwartu prawie pięć lat temu. No bo skoro wcale nie odbiegał aż tak od rówieśników pod względem wyników w nauce, to może nie odstawał od nich i w innych sprawach? Ostatnie kilka dni szesnastolatek spędzał więc na radosnym haju, nie obawiając się niczego i szczerząc się jak głupi do sera. Pozwalał sobie na zdecydowanie więcej, winą obarczając piękną pogodę, wakacje, nowe miejsce – słowem wszystko, co mogło usprawiedliwiać jego nadzwyczaj dobry humor.
- Od razu czuję się bezpiecznej. – prychnął, a chwilę później na piegowatej twarzy zagościł grymas będący przejawem zarówno niedowierzania, jak i konsternacji. – Bleh. – skwitował, jednak bez większego przekonania.
Bitwa z gęsią okazała się mniej krwawa, niż przypuszczał, bazując na zasłyszanych przestrogach mieszkańców. Raz czy dwa ptak zdołał go drasnąć zębami, ale ugryzienie było tak powierzchowne, że rana bardziej przypominała zadrapanie niż ugryzienie. Podczas gdy Lockie odstawiał z drugą gęsią nową wersję baletu, złapane przez Puchona zwierzę przestało wierzgać i uspokoiło się na tyle, że chłopak mógł poluzować uścisk, a kiedy przekonał się, że ptak nie ruszy do kolejnego ataku, całkowicie zwrócił mu wolność. Gęś jednak nie uciekła, zamiast tego usiadła naprzeciwko chłopca przyglądając mu się wyczekująco.
- Tylko nie zrób jej krzywdy! – zawołał zdjęty grozą na widok tego, jak Ślizgon łapie zwierzę za długą szyję – Nie miałbyś z kim tańczyć.

@Lockie I. Swansea
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3789
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySro 17 Lip - 8:34;

@Christopher Walsh

Przysłuchując się słowom Walsha, uśmiechał się lekko. Miał podobne marzenia kiedy wyjechał z Louise do Palermo. Kobieta wtedy przypomniała mu, że gdyby tam zamieszkał, to cudowność tamtego miejsca by mu spowszedniała i o ile Podlasie zachwyciło go do zaparcia tchu w piersi, to miał wciąż z tyłu głowy myśl, że gdyby tu mieszkał, wszystko to co piękne i niesamowite, byłoby zwykłą codziennością.
Podał biesowi ostatnie z zerwanych jabłek i skierowali kroki w stronę mostku.
- Myślę, że to w jakimś stopniu nie zależy ode mnie. - zastanowił się na głos, na pytanie o to, czy planuje spotkać więcej biesów - Mam wrażenie, że bardzo niewiele rzeczy, które nas spotyka na tej ziemi, dzieje się z naszej woli. - uśmiechnął się tajemniczo. Słyszał o prastarym drzewie rosnącym w Zielonym Gaju, a i niejeden zakamarek terenów wokół Grodu sprawiał wrażenie przesyconego magią. Nie byłby zaskoczony, gdyby okazało się, że są częścią znacznie większego gobelinu, tkanego im przez przewrotne, słowiańskie duchy.- Raczej nie planuje ich unikać. - zapewnił, zerkając na towarzyszącego im Jablona. Nie trzymał go na siłę, ale i nie odganiał. Jeśli bies chciał za nimi podążać - to był jego dom, mógł robić to, co mu się żywnie podobało. Jeśli chciał odejść, sam wiedział w którą stronę najlepiej.
Spojrzał na Chrisa z uwagą i uśmiechnął się zaraz po tym, jak ten podzielił się swoimi odczuciami względem warsztatów:
- Wiecie, że zawsze służę wam poradą, jeśli macie problem z podopiecznymi. - zapewnił tonem, wskazującym na to, że jest niemal urażony, że nie wspomnieli mu o swojej ferajnie. Uśmiechnął się szerzej, słysząc o adoptującym wszystko Joshu, bo sam miał równie wielką słabość do wszystkiego, co tylko spoglądało w jego stronę ze zwrotem "Przygarnij mnie" wymalowanym na twarzy- W takim razie wypatrujcie ogłoszenia. Przygotuję coś niebawem. - kiwnął głową.
Kiedy zbliżali się do mostku, rzeczywiście dało się dosłyszeć jakieś posykiwania, choć stanowczo nie były to dźwięki wydawane przez węże. Rosa zwolnił nieco kroku, by się przysłuchać, skąd dokładnie dociera, nim nie spostrzegł małego stadka Syczuch na drugim rzeki brzegu.
- Tam! - szepnął entuzjastycznie, wskazując palcem.
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySro 17 Lip - 9:42;

@Terry Anderson

Nie był mistrzem szachów 5D jeśli chodziło o umysłowe gierki. Może trochę, jeśli chodziło o rozmawianie z jego matką, musiał nauczyć się w gry słowne i trudne metafory, ale poza tym był prostym chłopem. Jednak miał w sobie jakąś lekkość tworzenia atmosfery, w której ludzie spięci byli mniej spięci. A przynajmniej to lubił sobie wmawiać. Jeden, drugi głupi żart, jakaś mina, trochę serniczka. Wydawało mu się, że Terry jest jeszcze stanowczo za młody, żeby tracić rezon i radość ducha z powodu rzeczy niemożliwych do opanowania. W końcu jakiż on miał wpływ na to, co robią, mówią, a już szczególnie co myślą sobie inni?
Żaden.
Cieszyła go więc dziecięca radość puchona, bo wydawała mu się czymś bardzo pięknym. Bardzo naturalnym. Nigdy by się nie przyznał, że ma w sobie zadrę zazdrości o taką nastoletnią niewinność. Czasy jego podstawówki naznaczone były pierwszymi klątwami ochronnymi, kolidującymi pomiędzy jego organami. Od tamtej pory nic już nie było dobrze. Czy mógł sobie pozwolić na ganianie gęsi na piątym roku? Nieważne. Mógł sobie na to pozwolić teraz.
Więc gonił.
I złapał.
- Krzywdy?! - zawołał z mostku oburzony - Ona chce mnie zabić, ja się tylko bronie! - zapewnił z prychnięciem, odchylając głowę od trzepiącej skrzydłami gęsi i doszedłszy na drugi brzeg, ni to ją puścił, ni to nią rzucił w trawę, przyjmując postawę gotowości, gdyby ta zdecydowała się na drugą szarżę.
Gęś jednak, okazało się, że otrzepała się, wyg ładziła sobie piórka na kuprze i podeszła do ślizgona, by usadowić się koło jego nogi i wydać z siebie dziwny, gęgający dźwięk. Mina Locka, kiedy spojrzał pytająco na Terry'ego, była bezcenna. Mieszanka konsternacji, nutki konfuzji, prośby o wyjaśnienie sytuacji, z domieszką przerażenia, które zakwitnąć mogłoby tylko w człowieku nieprzywykłym do wychowywania zwierząt.
- Co teraz. - zmarszczył brwi i odszedł kilka kroków, na co gęś podniosła kuper i ruszyła kilka kroków za nim, by znów usadzić dupę kiedy się zatrzymał. Paleta emocji na twarzy Swansea wzbogaciła się o delikatną szczyptę paniki.
- Co jest, kurwa?
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySro 17 Lip - 17:00;

Bies: E - Bandurki
K6: 6 + 4 za cechy

Czuła się na tych wakacjach tak sielsko i anielsko, że miała ochotę zostać na tym małym końcu świata już na zawsze. W grodzie czas zdawał się płynąć inaczej. Wolniej, czasem nawet wydawało się, że stanął w miejscu. Było naprawdę spokojnie mimo tych wszystkich biesów, które niekiedy utrudniały życie, ale i to miało swój urok. To była Polska, jej Polska, za którą tak bardzo tęskniła, niemalże równie mocno, co za swoimi przyjaciółmi, których w ostatnich miesiącach nie widziała. Nic więc dziwnego, że kiedy wreszcie spotkała się z Maxem, wytuliła i wycałowała go jak typowa ciotka, którą widzi się raz do roku na jakiejś rodzinnej uroczystości.
- Musisz mi koniecznie opowiedzieć, jakie dramy mnie ominęły. I bez pomijania pikantnych szczegółów! Chcę wiedzieć wszystko, mamy mnóstwo czasu - powiedziała, patrząc na niego znacząco przy wzmiance o tych całych „pikantnych szczegółach”, bo przecież to była najciekawsza część. Zaraz też westchnęła nieco przygnębiona. - Nie mogę uwierzyć, że mój wyjazd tak się przeciągnął. Drugi raz zdarzyło mi się zniknąć niemal z dnia na dzień i czuję się chyba jeszcze gorzej niż wtedy - przyznała, kopiąc przed siebie jakiś niewielki kamyk na dróżce. Tłumaczenie się pracą było dla niej z jakiegoś powodu głupie i dziecinne, a nie zamierzała wymyślać wymówek tylko po to, żeby były. - Czuję się jak taki syn marnotrawny, który wraca i prosi o przebaczenie - kontynuowała i dalej męczyła upatrzony przez siebie kamyk, dopóki ten nie potoczył się prosto w krzaki znajdujące się przy dróżce. Wtedy ponownie westchnęła i na chwilę uniosła głowę w tamtym kierunku, tylko po to, żeby zobaczyć całą zgraję małych biesów. Wiedziała, co to oznacza, jeszcze zanim faktycznie do niej podeszły.
- No, sio, idźcie sobie! Nie potrzebujemy teraz towarzystwa! - rzuciła do nich, starając się je odgonić, chociaż oczywiście wiedziała, że nic z tego nie będzie. Były nią za bardzo zainteresowane i usilnie próbowały ją gdzieś zaciągnąć. Jedyna możliwa droga prowadziła jednak przez syczący most. - Wierzysz w te historie o krwiożerczych syczuchach? Albo może inaczej - jesteś gotowy na przybycie z pomocą niczym książę na białym koniu, kiedy księżniczka będzie w opałach? - spytała z lekkim rozbawieniem słyszalnym w głosie. Nie była pewna, czy na pewno spotkają tu syczuchy, ale na wszelki wypadek wolała się upewnić, że Max nie zostawi jej na pastwę losu, aby przyglądać się z boku i naśmiewać ze swojej przyjaciółki toczącej krwawy bój.

@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Syczący most QzgSDG8




Moderator




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySro 17 Lip - 20:51;

Syczuchy: 6 Syczący most 1754368413
Bies: H - Gumiennik

Musiał przyznać, że cieszył się, że spotkał w końcu Olę, wiedząc jednocześnie, jak wiele się popieprzyło, kiedy jej nie było i nie do końca wiedząc, jak powinien jej o tym opowiedzieć. Miała szczęście, bo ominęła ją cała przygoda z wróżkami, która choć nie była jakaś niebezpieczna, nie była również nazbyt przyjemna, kiedy wszystkim zaczęły pojawiać się halucynacje i szaleństwa, nad którymi nie byli w stanie panować. To jednak schodziło na nieco dalszy plan, gdy brało się pod uwagę jej pytania i prośby o opowiedzeniu o dramatach, jakie rozegrały się, jak podejrzewał, głównie w jego życiu. Nic zatem dziwnego, że przez krótką chwilę przytulał ją do siebie naprawdę mocno, w ten sposób starając się pokazać jej, że mu jej brakowało, że wszystko się jebnęło i trudno było mu obecnie stać na nogach, bo naprawdę nie wszystko było takie, jak być powinno.
- Nie wiem, od czego powinienem zacząć, bo udało mi się całkiem sporo rzeczy spieprzyć, kiedy cię nie było, wygląda na to, że bez ciebie zachowuję się, jak jakiś menel - stwierdził, ni to śmiejąc się z siebie, ni to mówiąc poważnie, ale Ola znała go na tyle dobrze, by domyślić się, że naprawdę pogubił się w życiu i za chuja pana nie wiedział, jak do niektórych rzeczy podejść. Uśmiechnął się do niej lekko, kiedy zaczęła się tłumaczyć, a później zmarszczył lekko nos.
- Zawsze będziemy naszego syna marnotrawnego przyjmować, ale musisz mi też opowiedzieć, co się działo, bo coś mi się wydaje, że życie też cię wciągnęło, jakbyś była w jakiejś galarecie - zauważył, unosząc lekko brwi, tym razem robiąc już dawno jej znaną, zaczepną minę i zaraz łypnął w stronę bandurek, które nieoczekiwanie postanowiły wybiec w stronę Oli, mając nadzieję, że nie włączą się za mocno w ich przygodę. Choć, jak się wkrótce okazało, nie bardzo powinien na to liczyć i wycofując się, nie chcąc ich zdeptać, wpadł niemalże wprost na niezbyt zdrowo wyglądającego kota. Było w nim coś dziwnego, miał do siebie dookoła inną aurę, niż zwyczajne zwierzęta i Max prędko zrozumiał, że napotkał biesa, któremu pozwolił okręcić się wokół swoich nóg, choć nie wiedział, czy powinien go dotykać.
- Wierzę w to, że mogą odgryźć tyłek mojej księżniczce, więc jak przystało na porządnego rycerza, ruszę jej z odsieczą, aczkolwiek może lepiej poradziłbym sobie tutaj w roli syreny - stwierdził, nawiązując do ich występów z Solbergiem. - Chociaż, myślisz, że gęsi da się w ten sposób oczarować?

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Syczący most QzgSDG8




Moderator




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptySro 17 Lip - 20:53;

Marzenia nie zawsze musiały być marzeniami i w pewnym sensie Nieśmiałkowo odpowiadało na to, czego potrzebował. Było częściowo dzikie, zapomniane, zagubione pod samym lasem, na skraju wioski, z daleka od wszystkiego. Było bezpieczną przystanią pośród świata, który zmierzał w nieznanym mu kierunku, ale jednak to tutaj, na tej wsi, Chris czuł się doskonale. W świecie całkowicie zapomnianym, w świecie, który znajdował się w jakimś innym czasie, sprawiając mu tym niesamowicie wiele przyjemności, w świecie, który był obcy, a jednocześnie zdawał się go przepełniać. Nie rozumiał tego, ale czuł całym sobą, że trafił dokładnie tam, gdzie trafić powinien i to było po prostu po nim widać.
- Prawda? Zupełnie, jakby magia, która tutaj istnieje, była inna, dziksza, pierwotniejsza. Nieco, jak na Avalonie, ale ta tutaj przepełniona jest jakąś nutą niebezpieczeństwa, które można spotkać na każdym kroku. A jednocześnie jest bardzo sielska – stwierdził z namysłem, kiwając do samego siebie głową, jakby to wszystko wyjaśniało i być może tak właśnie było, a przynajmniej tak właśnie było dla zielarza. Na wyjaśnienie Atlasa w sprawie biesów, pokiwał lekko głową, wiedząc, że on również nie będzie ich unikał. Był ich ciekaw, zastanawiał się mimowolnie czym były i czego oczekiwały od życia, od niego, od innych ludzi. Miały w sobie magię, ale tak inną od tej, jaką znali, że nic dziwnego, że wiele osób liczyło na spotkanie z kolejnymi biesami.
- Wiem – zaśmiał się cicho. – Nie wiem, czy nazwałbym to problemem, jako takim, ale nagle w domu mamy dwa koty, pufki, kaczki dziwaczki, wielką ćmę, graculusa, lelka… Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale jest ich coraz więcej, a stąd na pewno wrócimy z pokaźnym stadem krów – stwierdził, śmiejąc się ponownie, tym razem jeszcze głośniej, bo doskonale wiedział, jak skończy się ich wyprawa na wakacje. Znał Josha i miał pewność, że ten nie przejdzie obojętnie obok niektórych zwierząt. Zaraz też pokiwał głową, zapowiadając, że na pewno z Joshem przyjdą na warsztaty, bo to im się bez dwóch zdań przyda, a potem rozejrzał się pospiesznie, by dostrzec syczuchy, które chwilę wcześniej usłyszeli.
- Są naprawdę potężnie zbudowane – stwierdził, przyglądając się im przez most, do którego podeszli.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down
Online


Persephone Aniston
Persephone Aniston

Nauczyciel
Wiek : 56
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165 cm
Galeony : 309
  Liczba postów : 223
https://www.czarodzieje.org/t22879-persephone-andromeda-aniston
https://www.czarodzieje.org/t22890-poczta-profesor-aniston
https://www.czarodzieje.org/t22880-persephone-andromeda-aniston
https://www.czarodzieje.org/t23252-persephone-andromeda-aniston-
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyCzw 18 Lip - 11:42;

Walka z syczuchą: 10

Podlasie odkrywała niespiesznie. Akurat teraz przechadzała się po grodzie, bo póki co nie zamierzała wystawiać nosa spoza granic małej wioski – miała przecież wakacje i nie każdy dzień musiał być wszak pełen przygód. Dzień zaczęła, jak to miała w zwyczaju, od wróżby. Dzisiaj miało ją czekać zwycięstwo, ale nie sposób stwierdzić z kim i dlaczego.
Gdy usłyszała nawoływanie Joshuy, odwróciła się na pięcie. Ubrana w białą, haftowaną sukienkę, z wiankiem polnych kwiatów na głowie musiała wyglądać idiotycznie – a przynajmniej zupełnie inaczej niż w sztywnych garsonkach, które zwykła przywdziewać na co dzień. Odgarnęła kosmyk rudych włosów za ucho i szczerze uśmiechnęła się w kierunku przyjaciela.
- Och, co za miła niespodzianka! – Choć tak rzadko, przynajmniej w jej ocenie były one przyjemne. Patrzyła ze stoickim spokojem na Walsha, który zmierzał w jej stronę i dopiero chwili jej uwagę przykuł bies, który pałętał mu się koło nóg. - Och, widzę, że zyskałeś nowego przyjaciela. Bardzo chętnie się z tobą przejdę. Właśnie zjadłam cały talerz pierogis i czuję, że pęknę, jeśli tego nie rozchodzę. – Wzruszyła ramionami, rumieniąc się przy tym niemiłosiernie. Zupełnie, jakby zrobiła coś złego, choć przecież wcale tak nie było. Ot, trochę zgrzeszyła, ale polska kuchnia była w jej ocenie o niebo lepsza niż brytyjska i zamierzała sowicie z tego korzystać.
- Most z gangiem gęsi? Co masz na myśli? – zapytała zaintrygowana, bawiąc się źdźbłem trawy, który urwała na wczorajszym spacerze.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyCzw 18 Lip - 15:41;

Była mocno w tyle, jeśli chodzi o wydarzenia, które miały miejsce w przeciągu ostatnich miesięcy w życiu jej przyjaciół. Nie wiedziała na dobrą sprawę nic, czuła się niemalże jak obca osoba i było jej z tym okropnie. Bardzo chciała to zmienić, jednocześnie trochę nie wiedząc, z której strony się do tego zabrać. Czy w ogóle w takich przypadkach istniała jakaś dobra strona, od której powinno się zacząć? Jeśli tak, to potrzebowała oświecenia. Nie spodziewała się jednak, że z ust Maxa wypłyną tak złowróżbne słowa.
- A ze mną zachowujesz się lepiej? - rzuciła z nutką rozbawienia, nie mogąc się powstrzymać, ale w jej oczach dało się bez trudu dostrzec zmartwienie. Czy rzeczywiście było aż tak źle, jak to przedstawiał? No i przede wszystkim - co oznaczało to, że "całkiem sporo rzeczy spieprzył"? - Najlepiej zacznij od początku. Nie musisz jakoś bardzo wchodzić w szczegóły, jeśli nie czujesz takiej potrzeby, ale chciałabym mieć po prostu taki ogólny obraz całej... wszystkiego - powiedziała, posyłając mu uważne spojrzenie. Dlaczego nigdy nie mogło być dobrze i zawsze coś się chrzaniło? Marzyła o dniu, w którym po powrocie skądś usłyszałaby od swoich najbliższych dobre wieści.
- Trochę tak - westchnęła w odpowiedzi i sama zaczęła się zastanawiać, od czego powinna zacząć. - Wysłali mnie z Rezerwatu na jakiś wyjazd ala służbowy do innego Rezerwatu znajdującego się w Czechach, miałam towarzyszyć jednemu ze starszych opiekunów w sprawie sprowadzenia jednego z magicznych stworzeń do nas. Ogólnie nawet nie miałam jechać, dowiedziałam się o tym dzień wcześniej, bo na cito kogoś potrzebowali i dosłownie rzucili mi w twarz "pakuj się", bo poprzednia osoba z jakichś powodów im wypadła. Nie wchodząc w szczegóły - wyjazd się przeciągnął, a potem po drodze napotkaliśmy jeszcze inne komplikacje, przez chwilę byłam w szpitalu - w tym momencie zerknąła na Maxa niepewnie, ale zaraz kontynuowała, świadoma, że musi to zrobić jak najszybciej, jeśli nie chce lawiny pytań i opierdolu: - ale spokojnie, to nie było nic poważnego. Po prostu wpakowaliśmy się w sam środek grupy bobo i zanim zdążyliśmy odpowiednio zareagować, one zaatakowały. Mniejsza z tym. Posiedziałam trochę w tym szpitalu, bo uzdrowiciele chcieli być pewni, że na pewno wszystko w porządku, a później na chwilę się wycofałam z życia, że tak to ujmę, bo po prostu czułam, że potrzebuję spokoju, musiałam wrócić do siebie. Przepraszam - zakończyła całą historię skruszonym głosem. Dalej nie czuła się dobrze z tym, że wszystko się tak potoczyło i ich zostawiła, ale znowu - musiała wreszcie się z tym pogodzić. Nic innego jej nie pozostało. Zaraz zresztą jej uwaga została przyciągnięta przez biesy, które wylazły im na drogę, a miał to być dopiero początek tego cudownego spotkania.
- Och, jestem pewna, że w roli syreny poradziłbyś sobie znakomicie i nawet jest to do zrobienia, jak coś. Ten strumyk może nie jest największy, ale zawsze to jakaś woda - stwierdziła, zerkając w dół mostka. Coś tam płynęło, może faktycznie dałoby radę. - Nie mam zielonego pojęcia, jest tylko jedna opcja, żeby się o tym przekonać, ale na razie chyba nic nam nie grozi. To całe gadanie tutejszych mieszkańców ma na celu nastraszenie nas, mówię ci - uznała, niecierpliwym gestem próbując odgonić od siebie Bandurka. - Cóż za irytujące stwory! Dajcie mi spokój, bo jeszcze przez was spadnę z tego mostu i tyle z tego będzie.
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3789
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyCzw 18 Lip - 16:44;

@Christopher Walsh

Stworek, który był źródłem ich dywagacji o magii tego miejsca, człapał za nimi, zajadając się otrzymanymi jabłkami, co wydawało się dla Atlasa odrobinę inspirujące. By dowiedzieć się więcej, by poszukać informacji, dokształcić się. Czy biesy zamieszkiwały tylko polskie ziemie? Wiele było stworzeń, które istniały na różnych kontynentach jednakże pod innymi nazwami. Czy w Anglii spotkać można było biesy, czy ukrywały się przed czarodziejami? Czy angielska magia była dla nich tak niewygodna, że unikały tego kraju? Czy to źle, czy jednak dobrze?
Rosa lubił takie pierwotne miejsca, może to kwestia jego genów, że w dziczy było mu zwyczajnie wygodnie, a może taką miał naturę, co pewnie trudno było na pierwszy rzut oka dostrzec, widząc jego umiłowanie do eleganckich ubrań, błyskotek i wygodnego życia. Faktem było, że lubił żyć w pałacach, ale odnajdywał się też w przemakającym szałasie, kiedy trzeba było obserwować sytuacje w Zakazanym Lesie czy na jego własnych ziemiach.
Podzielił rozbawienie Walsha i pokręcił głową:
- A myślałem, że na ranczo jest tłoczno. - pokręcił głową. Zaraz jednak ich uwagę odwróciły gęsi, które rzeczywiście zgodnie z tym co powiedział Chris, były pokaźnych rozmiarów.
- Słyszałem, że niektórzy stosują je jako ...gęsi obronne. Bardzo przywiązują się do swoich opiekunów. - spojrzał na Walsha, po czym ruszył na mostek pierwszym, stając oko w oko z gęsią syczuchą. Rozłożyła skrzydła, sycząc ostrzegawczo i zaczęła kiwać się na boki, w zapowiedzi ataku. Atlas przyjrzał się jej ruchom, pewne stworzenia na ostrzeżenie reagowały tylko wtedy, gdy się je sprowokowało. Innym trzeba było pokazać, że się jest większym i straszniejszym od nich. Jak było z lokalnymi gęsiami? Kiedy ptak robił krok w prawo, Rosa robił dokładnie to samo, pochylając się nieco i przymierzając do złapania go, kiedy robił krok w lewo, robił dokładnie to samo. Uchylił się przed atakiem gęsi raz, drugi, za trzecim już wyczuwając jak wysoko skoczy i łapiąc ją w locie tak, by nie zrobić jej krzywdy. Ptak rozgęgał się oczywiście wniebogłosy, blondyn jednak spokojnie złożył jej skrzydła i utrzymał ją pod pachą.
- Ciężka jak na ptaka. - zauważył, przyglądając się większej niż zwykle głowie gęsi- Z chęcią zapoznałbym się bliżej z jej budową i zachowaniami, myślisz, że mogę ją wziąć do przyczepy..? - zastanawiał się na głos w stronę Walsha, obserwując gęś.
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Syczący most QzgSDG8




Moderator




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyCzw 18 Lip - 22:38;

- Wygląda na to, że nie tylko ty słyniesz z zamiłowania do przygarniania wszystkich możliwych stworzeń. Jestem pewien, że jeszcze trochę i zostaniemy schroniskiem albo zajmiemy się produkcją wełny, mleka i serów - odpowiedział, kiedy znaleźli się właściwie na moście, nie mając z tego powodu żadnych problemów, czy wątpliwości. Owszem, kochał zwierzęta, wiedział, jak się nimi zajmować, a teraz kiedy mieli naprawdę olbrzymi dom i jeszcze większy teren dookoła niego, nie czuł w ogóle lęku o stan swoich podopiecznych. Zapewniali im wszystkim warunki jak najbardziej zbliżone do naturalnych, pozwalając czerpać z tego przyjemność, pozwalając na to, by brali to, co brać chcieli, ciesząc się jednocześnie z tego, jak wyglądało ich życie.
- Gęsi obronne? To brzmi niezwykle fascynująco i właściwie, jeśli się nad tym zastanowić, to musisz przyznać, że te ptaki mają predyspozycje do czegoś podobnego. Są naprawdę silne, mają zęby takie, że można naprawdę od nich ucierpieć, więc ich magiczne kuzynki mogą okazać się niesamowicie użyteczne w takiej właśnie roli - stwierdził, kiwając lekko głową, musząc zgodzić się z tym, że podobne działania miały naprawdę wiele sensu. To było coś, co Chrisa zaciekawiło, na tyle, że na chwilę został w tyle, kiedy Atlas zaczął wędrować ku gęsiom. I prawie przegapił moment, kiedy jedna z syczuch ruszyła w jego kierunku, a on mimowolnie, nawet nie zastanawiając się nad tym, co właściwie robi, zaczął imitować jej ruchy. To było jak jakiś taniec, przepychanka, którą zielarz rozumiał, a jednocześnie nie był tego pewien. Musiał przyznać, że było w tym coś zabawnego, gdy tak wędrował z wielką gęsią po moście, ostatecznie spychając ją poza jego granicę, gdzie ta poruszyła ogonem, jakby chciała powiedzieć mu, że zwyciężył, choć nadal patrzyła na niego bardzo uważnie.
- Nie sądzę, żeby miała ci zrobić prawdziwą krzywdę. I zapewne bardzo łatwo trafi w okolice mostu - stwierdził, spoglądając na Atlasa, co syczucha wykorzystała i zakrzyknęła głośno, by zaraz zacząć kręcić się dość blisko jego nóg, oddalając się od zirytowanej reszty stada.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down
Online


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Syczący most QzgSDG8




Moderator




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyCzw 18 Lip - 22:40;

- A nie? - zapytał, uśmiechając się znowu kącikiem ust, a potem skinął głową na znak, że wszystko jej opowie, chociaż wcale nie było to takie proste. Najpierw jednak chciał się przekonać, co się z nią działo, dlaczego tak bardzo pochłonęła ją praca i czy mógł się spodziewać tego, że Ola znowu będzie musiała zniknąć, jeśli tylko okaże się, że obowiązki wywieją ją na drugi koniec świata. Liczył się z tym, bo nie byli już dzieciakami, skończyli studia, każde z nich musiało iść swoją własną drogą i nie mógł z tego powodu marudzić, nie mógł być tym upierdliwym kumplem, który jedynie marudzi, czekając na to, aż wszyscy do niego przyjdą. Wiedział, że Ola, czy Mulan, miały swoje własne życia, a jednak mu ich brakowało, z czego zdał sobie teraz bardzo mocno sprawę, wyraźnie się spinając, kiedy Ola wspomniała o szpitalu. Zmierzył ją nawet uważnym wejrzeniem, jakby chciał się upewnić, czy naprawdę nic jej nie dolegało, oceniając to dość fachowym okiem.
- Nie przepraszaj, to twoja praca, a wyraźnie kochasz ją tak samo, jak Wei swoją - odparł nieco markotnie, krzywiąc się, czując, że wkraczali na naprawdę grząski grunt, bo chociaż już teoretycznie przepracował wiele kwestii, wciąż jeszcze czuł się źle, nie czuł się tak, jak czuć się powinien i to go zdecydowanie męczyło. I irytowało. I powodowało, że znajdował się w miejscu, w którym się znajdował.
Spojrzał na kota, który się przy nim kręcił, ale nie do końca wiedział, jak powinien do niego podejść. Wyglądało na to, że bies najnormalniej w świecie zamierzał mu towarzyszyć, ignorując przy tej okazji stworzenia, jakie atakowały Olę, spoglądając na nie z czymś, co uznałby za pogardę, gdyby to było możliwe. Gumiennik wyraźnie z jakiegoś powodu wybrał go sobie na towarzysza, a Max to zaakceptował, stwierdzając, że może w tej okolicy nie mieli syrenek i musiałby przemienić się w coś innego, żeby zaczarować syczuchy. Spróbował również odgonić bandurki, ale te najwyraźniej nie miały na to najmniejszej ochoty, zachowując się, jak wściekłe.
- Zaraz się okaże, że będę musiał być wiatrakiem i okładać je wszystkie. Myślisz, że dałbym radę? - zapytał, ale jego zwyczajne rozbawienie nie było w tej chwili zbyt dobrze widoczne. W końcu parsknął, zdając sobie sprawę z tego, że musi w końcu wszystko z siebie wydusić, bo inaczej chuj z tego będzie. - Pokłóciliśmy się w Himalajach. Poszedł później do swojego ojca, wszystko mu powiedzieć, Mulan dołożyła swoje trzy knuty i w efekcie wysłali go do Munga, w kiepskim stanie. Widać ja też nie potrafię się zamknąć, bo powiedziałem im ojcu, co o nim myślę, o jego podejściu do niektórych spraw, i zdaje się, że nazwałem go drugim najgorszym ojcem na świecie albo coś równie wspaniałego. A później to było już tylko gorzej.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Syczący most QzgSDG8




Moderator




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyCzw 18 Lip - 23:24;

- Nie nazwałbym go przyjacielem, skoro cały czas mnie popycha, szturcha, ciągnie i robi wszystko, byle bym się zatrzymał, nie szedł, zawrócił... Sam nie wiem. Jak się nie mylę, to pałęta - odpowiedział, spoglądając z przymrużonymi powiekami na biesa, który wyraźnie zachodził mu za skórę. Jeśli się nie mylił i zapamiętał tłumaczenie, jakie stworzenia mogą tutaj znaleźć i jak sobie z nimi radzić, nie będzie w stanie pozbyć się go, dopóki nie znajdzie miotły, pod którą ten żył. A skoro tak, to najprawdopodobniej musiałby wrócić do przyczepy, a na to nie miał w tej chwili ochoty.
- W takim razie idziemy, a ja zapamiętam, co mam zjeść, jak wrócimy. Prawda, że mają naprawdę dobre jedzenie? Zastanawiam się, czy Mędrka, nasza skrzatka, potrafiłaby je przygotować z moją pomocą, jeśli tylko dostałbym przepisy - skomentował jeszcze podlaską kuchnię, rumieńce Persefony komentując jedynie ciepłym uśmiechem. Nie widział niczego złego w objedzeniu się, skoro nie zawsze miało się możliwość jeść coś tak dobrego. On sam też lubił jeść, bardziej słodkie rzeczy, ale to wciąż było jedzenie, może nawet gorsze od wytrawnych potraw.
- Podobno jest most, przy którym żyje stado gęsi, które atakuje każdego, kto tamtędy przechodzi i zwyczajnie nie dają spokoju, musisz z nimi walczyć. Szeptucha ma podobno taką gęś jako stróżującą. Chcę taką do Nieśmiałkowa - odpowiedział przyjaciółce, uśmiechając się do niej szeroko. - A jak o Nieśmiałkowie mowa… Spotkałem się z ojcem i wydaje mi się, że rzeczywiście uda się wszystko jakoś naprawić. Teraz przez wakacje ma pomyśleć o wszystkim, czy chce doświadczać tych niezwykłości, jakie dla nas są codziennością… I myślałem o sprawieniu mu sowy, żeby mógł się jednak ze mną łatwiej kontaktować - wyznał, dochodząc do wniosku, że mógł podzielić się z nią dalszym ciągiem ostatniej rozmowy. Uśmiechał sie przy tym lekko, nie kryjąc zadowolenia z zaistniałej sytuacji, do momentu, aż bies go nie uszczypnął i miotlarz zamachnął się na niego, wygrażając przy tym pod nosem.

@Persephone Aniston

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyPią 19 Lip - 14:42;

Patrząc na to, jakie przejścia wspólnie mieli za sobą, to nie była wcale taka pewna, że w jej obecności Max zachowywał się lepiej niż ten wspomniany wcześniej menel. Od razu na myśl nasuwało się jedno wspomnienie, które żywe miało pozostać chyba do końca ich dni. Ich dni oraz dni profesora Walsha, którego niezwykły patronus zaprowadził wprost do nieokrzesanej dwójki. Cóż, przynajmniej mieli co opowiadać w przyszłości dzieciom.
- Oczywiście, że kocham to, co robię, ale nie uważam, żeby to było dobre wytłumaczenie. Nie jestem jednak na tyle odważna i asertywna, żeby tak otwarcie sprzeciwić się szefowi. Co bym miała powiedzieć? "Nie, szukajcie sobie kogoś innego, nie chce mi się nigdzie jechać"? Poza tym uznałam to za dobrą okazję do dodatkowego podszkolenia się, i nie oszukujmy się, ich propozycja trochę podbiła mi ego, bo spośród innych pracowników wybrali mnie - powiedziała, kończąc wypowiedź nieco gorzkim tonem. Nie mogła wyjść z podziwu, jak jedna decyzja była w stanie namieszać w życiu, a przecież codziennie podejmowali tych decyzji tysiące, nie zawsze zdając sobie z tego w ogóle sprawę. Nawet taka błaha sprawa jak pozostanie w łóżku dwie minutki dłużej po pobudce zafundowanej przez budzik, mogła mieć istotny wpływ na przebieg dnia albo i całego życia. Bo co, jeśli przez to wyszło się z domu te dwie minuty później i dzięki temu nie zostało potrąconym przez jakiegoś szalonego miotlarza? Nigdy nie można być pewnym miotlarzy.
- Może dałbyś radę, ale musiałbyś tak chuchnąć, dmuchnąć jak w jednej z tych mugolskich bajek - powiedziała, ale jej również jakoś nie było do śmiechu. Zwykle w takich momentach zaczęliby się chichrać i dalej ciągnąć głupi temat, bo tak po prostu mieli w zwyczaju i nie było w tym absolutnie nic złego, ale teraz wiedziała, że to nie był jeden z tych momentów. Czuła, że zaraz przyjdzie czas na opowieść Maxa, ona w końcu swoją część miała już za sobą. Czegokolwiek jednak by nie oczekiwała, nie spodziewała się takich rewelacji.
- Czekaj, czekaj, bo nie wiem, czy dobrze rozumiem - odezwała się po dłuższej chwili, w czasie której próbowała sobie to ułożyć w głowie, ale, cóż, nie do końca jej to wyszło. - Pokłóciliście się i on poszedł do swojego ojca, a później wylądował w Mungu? Możliwe, że nie łączę kropek, ale chyba nie rozumiem - przyznała ze zmarszczonymi brwiami, usiłując jeszcze przypomnieć sobie, czy może coś jej nie umykało, czy może powinna jednak coś wiedzieć. - I co cię podkusiło, żeby wygarnąć jego ojcu? Jakikolwiek by już nie był, to mimo wszystko dorosły facet i nie wiesz, do czego jest zdolny. Chciałabym powiedzieć, że mam ostatnie pytanie, ale to nieprawda, bo zaraz pewnie pojawią się kolejne... Co to znaczy, że było już tylko gorzej? Nie możesz mnie zostawiać z tak niedokończonymi myślami, bo moje własne zaczynają galopować jak szalone i w głowie pojawia mi się co najmniej tysiąc wersji wydarzeń, bardziej i mniej realistycznych - westchnęła. Nie chciała, żeby zabrzmiało to jak ochrzan czy coś podobnego, nie to było jej celem. Była ogromnie zmartwiona tym, co się działo podczas jej nieobecności, a wychodziło na to, że nie były to żadne dobre rzeczy.
Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 1375
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Syczący most QzgSDG8




Gracz




Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most EmptyPią 19 Lip - 20:38;

Obserwowanie, jak Ślizgon wyczynia dzikie pląsy na środku mostu było doświadczeniem równie zabawnym co abstrakcyjnym, szczególnie kiedy szesnastolatek zdał sobie sprawę, że stojąca naprzeciwko Lockiego gęś najwyraźniej kopiowała jego ruchy. Trudno powiedzieć, czy taka była jej natura, czy może jedna ptaszyna rozpoznała drugą i teraz wykonywali swój własny międzygatunkowy taniec godowy – w każdym razie nie była to scena, która zdarzała się na co dzień. Był coś dodającego otuchy w tym, jak beztrosko zachowywał się momentami Lockie; napawało to Puchona nadzieją, że może dorastanie wcale nie jest takie straszne i nikt nie oczekuje od siedemnastolatków życiowej mądrości i dojrzałości. A przynajmniej tak się łudził, obserwując ganiającego za gęsią kolegę.
- Na moje to ona się broni! Sam mówiłeś, że łabędzie są agresywne! -odkrzyknął szczerząc zęby. Czekając, aż Ślizgon do niego dołączy, Terry skupił uwagę z powrotem na złapanej przez siebie gęsi, która – a jakże – nadal siedziała spokojnie kilka kroków od niego. – Nie chcesz pomóc koleżance? – kiwnął kędzierzawą głową w kierunku pozostałej dwójki, ani trochę nie podpuszczając zwierzęcia. Gdzieżby śmiał. Gęś jednak najwidoczniej straciła cały uprzedni zapał do walki, bo zachowywała się teraz potulniej, niż niejeden domowy pupil i Puchon musiał przyznać, że wyglądała całkiem uroczo.
- Chyba Cię polubiła. – zauważył z rozbawieniem – Myślisz, że gęsi też parują się na całe życie? – spróbował zachować powagę, nagle niezwykle biegły w ptasich żartach, nie udało mu się jednak powstrzymać chichotu na widok absolutnego zagubienia, które malowało się na twarzy Ślizgona.
- Nie wiem stary, ale ta tutaj też się jakby zadomowiła. – powiedział, a chcąc sprawdzić, czy druga gęś zachowa się podobnie, chłopak wstał i odszedł kilka kroków. Jak na komendę ptak zerwał się i poczłapał za nim. – Ale odlot. – ucieszył się, choć chwilę później naszła go niepokojąca myśl – Ej ale nie zepsuliśmy ich, nie? Wiesz, nie zrobiliśmy im żadnej krzywdy ani nic?

@Lockie I. Swansea
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Syczący most QzgSDG8








Syczący most Empty


PisanieSyczący most Empty Re: Syczący most  Syczący most Empty;

Powrót do góry Go down
 

Syczący most

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Syczący most JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Gród
-