Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Chabrowa polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 5896
  Liczba postów : 2523
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 EmptyCzw 30 Maj - 12:43;

First topic message reminder :


Chabrowa polana


Tam, gdzie pola powoli sięgają lasu, gdzie znikają pośród młodych drzew, kryje się niewielka polana, usiana samymi chabrami. Nie sposób znaleźć tutaj innych kwiatów, wszędzie, gdzie okiem nie sięgnąć, rozlewają się bowiem błękitne płatki, kołyszące się lekko na wietrze. Chabrów jest tutaj bez liku i chociaż miejscowi twierdzą, że nikt ich tutaj nie siał i się nimi szczególnie nie zajmuje, kwiaty wyglądają niezwykle czarownie. Zupełnie, jakby biła od nich jakaś inna, wewnętrzna magia, której nikt nie jest w stanie pojąć. To jedno z tych miejsc, w których można po prostu siedzieć, odpoczywać i czerpać przyjemność z przebywania wśród natury.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 3557
  Liczba postów : 1595
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Re: Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 EmptySob 7 Wrz - 13:00;

- Pozostaniesz księciem z bajki - odpowiedziała, nie dodając, że brzmiał niczym bohater Kopciuszka, czy innej pięknej baśni, w której wszystko kończyło się tak, jak się chciało. Brzmiało to zapewne dziecinnie, czy wręcz obrzydliwie romantycznie, a ona wcale nie miała ochoty bawić się w podobne rzeczy, bo zwyczajnie nie sądziła, by była do nich stworzona. Poza tym uważała, że jej chęci nie mają zbyt wiele wspólnego z tymi wzniosłymi uczuciami, o jakich tyle mówiono, a jakich ona nie znała. Zwyczajnie nie chciała się poddawać, nie chciała tracić czegoś, co stało się dla niej cenne, nie chciała wracać do rzeczywistości, odnosząc wrażenie, że ta stanie się dziwnie mdła. Wiedziała, już teraz, że będzie brakowało jej tego szaleństwa, tego wędrowania we mgle o poranku i po zachodzie słońca, tego ganiania za czymś, czego nawet nie dało się złapać. Wiedziała, że nie będzie szczęśliwa zamknięta w murach Hogwartu, gdzie pozostanie jej wzdychać za tym, co miała. I pierwszy raz od dawna nie chciała tego tracić, przyzwyczajona do wspaniałości, jakie to ze sobą przynosiło, do ciepła, jakiego potrzebowała, a jakiego nie umiała określić. Może w tym, co nie tak dawno powiedziała swojemu bratu krył się cień prawdy, ale jednocześnie wiedziała, że była zbyt dumna, by pewne rzeczy przyznać, jakby uważała, że to za nią, za tą niedostępną królową, należało zwyczajnie biegać. To pewnie nie było poważne, ale ona również nie do końca chciała być poważna, mając świadomość, że życie było zbyt krótkie, by się w to plątać. A jednocześnie uważała, że jeśli faktycznie coś takiego nadejdzie, chwyci to, nie zamierzając wypuszczać z rąk.
- Zdaje się, że w takim razie oboje musimy postarać się, żeby nie przestał działać. W końcu, czy zaklęcie rzucone przez dwie osoby nie ma większej mocy? - zapytała cicho, przeciągając ostrożnie słowa, pozwalając im na to, by niebezpiecznie drżały na jej języku. Miała świadomość, że to, co mówiła, było niebezpieczne, a jednocześnie właśnie tego chciała, tego, by było to pociągające, by było czymś, od czego nie dało się w żaden sposób uciec. Mieli związać się zaklęciem, które nie pozwoliłoby im od siebie uciec, chociaż wiedziała, że wszystko to, co teraz ich łączyło, zblednie, gdy tylko znajdą się na nowo w Anglii. Nie chciało jej się wierzyć, że to nie zniknie, a jednocześnie złościła się na samą siebie za tak fatalistyczne i idiotyczne myśli, chociaż nie do końca rozumiała, skąd mogło to wynikać. To było czyste szaleństwo i jako szaleństwo zamierzała to traktować.
Rozchyliła lekko wargi, kiedy ją podniósł, kiedy zabrał ją pośród kwiaty i posadziwszy ją sobie na nogach, zaczął zaplatać wianek, robiąc to stosunkowo sprawnie. Obserwowała jego ruchy w milczeniu, nie poprawiając go, ani nie poganiając, aż w końcu zaśmiała się cicho, stwierdzając, że skoro zaklęcie ma zadziałać, ona również musi wziąć się do roboty. Dlatego też sięgnęła po chabry, ostrożnie przesuwając je w palcach, zaczynając zaplatać je krok po kroku, tworząc z nich sztywną, zbitą koronę, jaka powinna idealnie przylegać do głowy.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 1741
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Re: Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 EmptySob 7 Wrz - 22:36;

Uśmiechnął się lekko na jej zapewnienie, że pozostanie księciem. Z jakiegoś powodu obawiał się, że zostanie uznany za tchórza, choć przecież nie powinno to mieć takiego znaczenia. Mimo to spoglądał na nią ciepło, miękko, starając się nie skupiać na niczym, poza jej obecnością. Ostatnia wspólna noc, a co będzie po powrocie do Anglii pozostawało zagadką, tajemnicą, jakiej nie byli w stanie w tej chwili rozwiązać. Bał się, że straci zupełnie coś, co sprawiało mu tak wiele przyjemności, ale duma nie pozwalała ugiąć karku, szczególnie że sam narzucił na nich pewne ograniczenia. Do tej pory jednak w niczym nie przeszkadzały. Do tej pory wszystko było odpowiednie, więc co się zmieniło? Może chodziło jedynie o częstotliwość spotkań, do której zdążył przywyknąć, które zaczął traktować jak pewnik? Jednak każda bajka kiedyś się kończyła i każdy książę, czy królowa, musieli wracać do własnych opowieści, własnych zamków i problemów. On jednak nie chciał jeszcze o tym myśleć, nie chciał już opuszczać tego miejsca, gdy wciąż mieli przed sobą całą noc.
- Więc oczaruj mnie raz jeszcze – odpowiedział, nieznacznie zachrypniętym głosem, gdy pewne pragnienia zaczynały dawać o sobie znać, zaczynały domagać się zaspokojenia, jakby można było zrobić to na zapas, jakby wspomnienia miały wystarczyć na kolejne puste dni. I choć nie sądził, że magia ich spotkań, magia tej przygodnej znajomości miałaby naprawdę trwać równie silna po powrocie, wolał w tej chwili udawać, że jest inaczej. Wolał udawać, że naprawdę ich wspólne zaklęcie może pomóc im trwać w tym dłużej niż do świtu.
Uśmiechnął się nieznacznie pod nosem, kiedy dostrzegł, że i ona zaczęła zaplatać wianek. Teraz tym bardziej nic nie mogło powstrzymać go przed dopilnowaniem, aby ten jeden, podobnie do wcześniejszego zawsze był blisko niej i przypominał… I był miłą pamiątką. Kiedy skończył więc zaplatać wianek, przez chwilę przyglądał jej się z namysłem, aby ostatecznie ponownie, jak w dzień, gdy świętowali jej urodziny, zamienić wianek na drewniany, a następnie zacząć go pomniejszać, aż był pewien, że ma odpowiedni rozmiar. Musiał być odpowiedni. Idealny.
- Mogę? - zapytał cicho, gestem prosząc o jej dłoń, w swojej drugiej trzymając drewniany wianuszek, dostatecznie szeroki, aby mógł wejść na palec. - Skoro zaklęcie ma działać dłużej i mocniej… Powinienem zadbać, aby było zawsze blisko królowej - dodał cicho, ignorując szybko bijące serce i jego skurcz, przypominający, że wciąż czuł pewien żal, który zamiast mijać, zdawał się narastać, ilekroć myślał o nadchodzących dniach. A nie było łatwo zupełnie przestać o nich myśleć, gdy mimowolnie starał się zrobić coś, co zapewniłoby im kolejne spotkania.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 3557
  Liczba postów : 1595
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Re: Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 EmptyPon 16 Wrz - 19:54;

Upór czasami był tym czymś, co im przeszkadzało w życiu. Może zbyt przywiązywali się do pewnych założeń i rozwiązań, może za bardzo chcieli czegoś, czego nie mogli mieć, a może po prostu, wbrew temu, jak łagodnie i lekko się prezentowali, nie znosili zginać karku. A może, skoro już postanowili, że są wolnymi duchami, że wszystko jest tylko przygodą, nie umieli powiedzieć, że życie się zmieniało, że mogło być inne, że mogło być takie, jak tego się chciało, cokolwiek miałoby to oznaczać. I tym właśnie sposobem znaleźli się w tym miejscu, z którego nie umieli wybrnąć, w którym wciąż brodzili, zastanawiając się wyraźnie, co właściwie mieli zrobić, czego powinni oczekiwać, jak powinni się zachować, wierząc w to, że zaklinanie rzeczywistości przyniesie im coś dobrego.
- Moje zaklęcia muszą być niesamowicie słabe - stwierdziła cicho, z przekąsem, bo mimo wszystko nie chciała wierzyć w to, że to, co się teraz działo, że te ich spotkania, mogły tak po prostu dobiec końca, kiedy powrócą do domu. Musiała przyznać, że jej duma z jakiegoś powodu została urażona, że poczuła się dotknięta tym, co usłyszała, a jednocześnie wiedziała, że to nie do końca chodziło o to. Choć, musiała przyznać, że świadomość tego, iż ktoś mógł wymknąć się jej urokowi, nie była do końca przyjemna. Oczywiście, byli tacy, którzy ją zostawili, ale ten przypadek był inny, zapewne z uwagi na intensywność wszystkich przeżyć, jakie za sobą mieli. Bo każdy dzień wypełniała jakaś przygoda, śmiech, coś, co niosło ich gdzieś dalej, gdzieś poza granice świadomości. Pozornie nie działo się nic szczególnego, wszystko było takie, jak zawsze, takie zwyczajne i przepełnione szaleństwem, ale to szaleństwo właśnie zaczęło nabierać odcieni, jakich Carly nie umiała nawet nazwać, a duma nie pozwalała jej na zrobienie czegoś podobnego.
Skoncentrowała się zatem na zaplataniu wianka, mając świadomość, że to były ostatnie kwiaty, ostatnia mgła, ostatnia noc, ostatnie chwile tej beztroski, jaka mogła prędko przeminąć, jaka należała do czegoś, co odchodziło w zapomnienie, stając się pięknymi, niepowtarzalnymi wspomnieniami. I chociaż chciała je pielęgnować, chociaż chciała mieć je na wyciągnięcie ręki, to jednocześnie nie podobała jej się myśl, że tylko to miało jej pozostać. Cień czegoś, co znała, wspomnienie smaku, jaki był, a już go nie było.
Uniosła spojrzenie na mężczyznę, kiedy się odezwał, zastanawiając się, dokąd tak właściwie zmierzał, dokąd w ogóle się kierowali, bo to, co robili, nabierało znaczeń, nabierało odcieni i barw, jakich nie znała i jakich miało tutaj nie być. A jednak były, pojawiały się coraz wyraźniej, stając się z nimi niemalże jednością. I pewnie właśnie dlatego chwyciła zaplatane kwiaty w jedną dłoń, unosząc drugą rękę, tym samym pozwalając mu na to, by zrobił to, co chciał, choć, co nie ulegało najmniejszej nawet wątpliwości, było to nieopisanie wręcz szalone. I chociaż oboje doskonale wiedzieli, że to nie znaczyło nazbyt wiele, wiedzieli równie dobrze, że znaczyło o wiele więcej, niż chcieliby to przyznać. To był absurd, jakiego nie dało się tak łatwo opisać, absurd, jaki zdawał się wręcz szalony, ale oni kochali takie rzeczy.
- Sądzisz, że dzięki temu, zaklęcie nie zostanie zerwane i nie będziesz musiał go odnawiać? - zapytała, przeciągając powoli słowa.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 1741
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Re: Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 EmptyPon 16 Wrz - 20:48;

Spojrzał na nią intensywnie, czując, jak wszystko w nim zaczyna się gotować na myśl, że naprawdę mogliby przestać się widywać, że zwyczajnie mógłby stracić to, co przypadkiem zdobył. Co dostał od losu i tak ochoczo przygarnął. Uniósł dłoń, aby ująć ją lekko za brodę, przytrzymując, aby nie spoglądała nigdzie w bok, a patrzyła tylko na niego. Zaraz po tym po prostu ją pocałował, nie mówiąc nic, choć wiele słów cisnęło się na jego usta. Mógłby przyznać, że też chciał, aby po powrocie wciąż mogli spotykać się tak często, jak w trakcie ostatnich dwóch miesięcy. Jednak, aby było to możliwe, gdy każde z nich miało swoje obowiązki, musieliby jeśli nie znać swoich adresów, to wręcz mieszkać ze sobą. To nie było możliwe i wiedział, że Królowa Nimf również o tym wiedziała. Domyślał się, że jej słowa, choć dziwnie gorzkie, nie były w pełni tym, co chciała powiedzieć, jednak nie chciał, aby mówili cokolwiek więcej. Nie chciał, żeby czegokolwiek żałowali i wierzył, że to nie był koniec, choć jednocześnie tak się czuł. Jakby właśnie zamykali rozdział, który być może miał być tym najciekawszym w ich życiu. Nie chciał o tym myśleć, nie chciał skupiać się na tym, oszukując samego siebie, że przygodny romans był tylko przygodnym romansem i nie próbował nadawać temu innych nazw. Na to, jak zmieniała się ich przygoda nie było bowiem jednego słowa, nie było określenia, jakie mogliby swobodnie użyć, wiedząc, że nic nie zostanie źle zrozumiane. Bezpiecznie było nie robić z tym nic, choć jednocześnie podążało się za tym, jak ćma w stronę ognia, nieświadoma końca, jaki ją czekał. Nakir nie chciał myśleć o końcu. To miało trwać takie, jakie było, nawet jeśli było inne niż na początku - o wiele intensywniejsze.
Tak długo, jak długo wszystkie znaczenia tkwiły między nimi niewypowiedziane, wierzył, że były bezpieczne. Obietnice, zapewnienia, wszystko to mogło zmienić się w bolesne wspomnienia, jeśli tylko jeden dzień nie byłby udany. W jego pracy zbyt wiele było ryzyka, aby chciał je podejmować przez uczucia, jakim próbował zaprzeczyć, jakich próbował nie dopuścić do głosu. Zbyt wielu kolegów widział złamanych, gdy przez takie znaczenia tracili coś cennego. Wiedział, że to, co w tej chwili mieli cenne i chciał, aby było zapamiętane przez nich oboje, chciał zostawić na niej ślad po sobie, sprawić, żeby myślała o nim. Chciał, egoistycznie, mieć ją na własność, chociażby w myślach, w te pojedyncze chwile, gdy spojrzy czy na drewniany wisior, czy pierścionek, jaki właśnie umieszczał na jej palcu, a upewniwszy się, że rozmiar jest odpowiedni, rzucił zaklęcie zabezpieczające przed odczarowaniem. Zaraz też uniósł jej dłoń do swoich ust, aby pocałować jej wierzch, czując, jak szybko i mocno uderza mu serce.
- Wierzę, że w ten sposób szybciej się odnajdziemy, gdyby zaklęcie traciło na mocy, aby je odnowić - powiedział cicho, zachrypniętym mocno głosem. Spojrzenie błyszczało mu od determinacji, kiedy objął ją lekko w pasie, nie zamierzając puszczać, ale czekając, aż i ona dokończy swoją część wspólnego uroku, aż i ona zaplecie wianek, aby później, jeśli się zgodzi, zrobić z niego drugi drewniany pierścionek. Tym razem dla niego. Taki, którego nie zdejmowałby nawet w pracy.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 3557
  Liczba postów : 1595
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Re: Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 EmptyPon 16 Wrz - 21:21;

Gdyby ktoś zapytał ją, co się działo, nie byłaby w stanie odpowiedzieć. Nie rozumiała tej chwili, tego, jak blisko siebie siedzieli, jak bardzo czuła się nie na miejscu, a jednocześnie wiedziała, że jest dokładnie tam, gdzie być powinna. Wiedziała, że za chwilę to wszystko zniknie, jak piękny sen, którym tak naprawdę było i chyba to powodowało, że chociaż chciała zostać, marzyła również o tym, żeby zniknąć, uciec, jak już jej się zdarzało, rozmyć się niczym widziadło, nim tak naprawdę ktokolwiek zorientuje się, że tutaj była. Ucieczki były zawsze łatwiejsze, ale teraz nie miała na nią szans, nawet jeśli czuła się nieoczekiwanie, jak spłoszona łania, jakby została przyłapana na czymś, z czego nie była w stanie się wyłgać. Patrzyła na niego, gdy przytrzymał ją blisko siebie, nie mogąc oderwać od niego spojrzenia, przyglądała mu się, dziwnie potulna, jakby w tej chwili akurat nie była królową, jakby oddała koronę i całkowicie poddała się temu, co się działo dookoła. Jakby była słaba, chociaż oczywiste było, że to nie była prawda. Ostatecznie bowiem Norwood właściwie nigdy nie upadała, nie okazywała lęku, nie poddawała się, nie panikowała. A teraz czuła się dziwnie, jak schwytana w pułapkę, jaką sama zastawiła, jakby weszła we własne sidła i nie wiedziała, jak z nich umknąć. To było czyste szaleństwo, prawdziwe, nieograniczone, przez nic niezatrzymane, a ona zapadała się w nim, czując coraz bardziej, że duma jej ciążyła. Tak jak i wiele innych rzeczy, ale milczała, nie wyrażała na głos niektórych rzeczy, biorąc to, co dostawała i oddając to, co chciała oddać.
- Znajdziesz go? - zapytała cicho, przyglądając się pierścionkowi, nie wiedząc do końca, co miała o tym sądzić. Właściwie nie chciała o tym myśleć, nie chciała również dać dojść do głosu sercu, które mocno jej biło, bo znalazła się w sytuacji, w jakiej nigdy do tej pory nie była. Prawdę mówiąc, nie przypuszczała nawet, że faktycznie może dotrzeć do takiego miejsca, że może tak bardzo pragnąć pozostać niewiadomą, jednocześnie pragnąc zostać u boku mężczyzny, o którym tak naprawdę nic nie wiedziała. Popełniała w życiu wiele szaleństw, robiła wiele głupstw, o jakich nikomu nie mówiła, ale nawet nie wiedziała, za co właściwie miałaby uznać to, co się właśnie działo, jak miałaby to opisać, jak ująć, w co zmienić. To łączyło się bowiem z jej pragnieniami, z jej nadziejami, z czymś, czego nie była w stanie kontrolować i nawet kontrolować nie chciała, chociaż jednocześnie wiedziała, że było to, na swój sposób, głupotą. Nie chcąc jednak dyskutować z własnymi odczuciami, wróciła do zaplatania drugiego wianka, czując na palcu ciężar pierścionka, coś, czego nigdy nie nosiła, coś, co było wyraźniejsze, niż jakikolwiek inny ślad.
Skupiła się jednak na chabrach, na tym, by ich łodyżki łączyły się ze sobą, tworząc to, czego od nich chciała. Wianek nie był delikatny, wręcz przeciwnie, zdawał się wręcz uginać pod ciężarem wszystkich kwiatów, gęsty, masywny, znikający im z oczu w półmroku, jaki coraz mocniej ich pożerał, zabierając ich od świata, pozwalając na to, by mgła i rosa otaczała ich ciała. Carly przekręciła wianek w palcach, wpatrując się w mężczyznę, choć nic nie mówiła, zupełnie, jakby czekała na jego ruch po tym, jak ostrożnie wyciągnęła w jego stronę ręce, chcąc oddać mu to, co właśnie stworzyła.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 1741
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Re: Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 EmptyPon 16 Wrz - 21:55;

Teoretycznie nie działo się nic, co nie działo się do tej pory, a jednocześnie wszystko było zupełnie inne. Nie zastanawiał się nad tym, co robią, co się zmieniło między nimi, choć przecież wszystko było takie samo. Nie chciał jednak myśleć o tym, z jakiego powodu czuł się na tyle dobrze przy niej, ani dlaczego nie chciał pozwolić jej zniknąć tak całkowicie. Myśl o wypuszczeniu jej z ramion po powrocie do Anglii była wystarczająco nieprzyjemna, trudna do zniesienia, więc tym bardziej nie przyjmował możliwości, że ich drogi całkowicie się rozejdą. Wolał wpatrywać się w nią, uczyć na pamięć, wiedząc bardzo dobrze, że będzie wracał do tych wakacji myślami, więc chciał je zapamiętać, jak tylko było to możliwe.
Dzięki temu dostrzegał, że teraz była zupełnie inna, niż wcześniej. Zupełnie, jakby całkowicie odrzuciła wszystkie maski, za jakimi się skrywała. Miał wrażenie, spoglądając w jej oczy, że dostrzegał takie samo zagubienie, ale i pragnienia, jakie czuł u siebie, taką samą dumę, która nie pozwalała wycofać się z układu jaki zawarli, choć wycofanie nie miało być odsunięciem się od siebie. Wpatrywał się w nią, czując, jak serce z każdą chwilą uderza mu coraz mocniej w piersi, coraz silniej, domagając się zaspokojenia potrzeb, jakich Nakir nie chciał słuchać. Zatracał się w czymś, w czym nie wiedział, jak się poruszać, choć pozornie przecież nie było to nic całkowicie obcego.
- Wszędzie - odpowiedział jedynie cicho, przesuwając delikatnie palcami po jej ciele, nie pozwalając zsunąć się z jego kolan, oddalić bardziej, niż już byli przez wianek, jaki wciąż trzymała w swoich dłoniach. Chciał go. Chciał tych kwiatów, chciał symbolu, jakim mógłby oznaczyć samego siebie. O ile naszyjnik miał być tylko prezentem urodzinowym, tak teraz pierścionki miały być obietnicą, że to, co się działo, ta przygoda, jaka porywała je w najbardziej niespodziewane miejsca nie tylko na świecie, ale i w nich samych, nie zakończy się wraz z powrotem do Anglii. Nie chciał w tej chwili zaburzać całej magii ich relacji, tej tajemnicy, jaka ich związała i trzymała blisko siebie, ale był pewien, że w krótkim czasie zacznie szukać jej, aby ją poznać tak, jak powinien na samym początku. Chciał rozwiązać tajemnicę, jednocześnie związując ją jakoś ze sobą, nieco bardziej niż tylko obietnicą niezwykłej przygody, obawiając się, że tak naprawdę te wakacje były jej końcem.
Jednak widział, że i ona chciała, aby to trwało. Widział to w jej reakcjach, w tym, że choć wydawała się nagle dziwnie niepewna, nie odsuwała się i nie uciekała, a siedziała wciąż przy nim. W tym, że przyjęła jego pierścionek, choć oboje zdawali sobie sprawę, że był czymś więcej niż pamiątką, czymś, czego żadne z nich nie zamierzało nazywać, a już tym bardziej wypowiadać na głos. Widział też w tym, że wróciła do zaplatania wianka, aby po zakończeniu podać go mu, wpatrując się w niego uważnie. Powietrze wokół nich zdawało się gęstnieć z każdą chwilą, gdy pozwalał ciszy trwać między nimi, odbierając ostrożnie wianek, aby i jego po chwili zamienić w całkowicie drewniany i pomniejszać do rozmiaru pierścionka, jaki pasowałby na jego palec. Jednak nie założył go, a zamiast tego trzymał go w otwartej dłoni, wpatrując się w nią. Jeśli zaklęcie miało działać, jeśli urok, jaki na siebie rzucili miało działać, oboje powinni wykonać właściwe gesty. Jeśli tego chcieli.
- A czy ty także znajdziesz? – zapytał ledwie słyszalnie, czując, że za chwilę oczekiwanie sprawi, że wybuchnie. Wszystko w nim drżało i był pewien, że ten chaos najróżniejszych emocji jest widoczny również dla niej, wyczuwalny w każdym jego geście, czy słowu, ale nie cofał się, a jedynie czekał na to, co miało się zmienić.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 3557
  Liczba postów : 1595
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Re: Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 EmptyPon 16 Wrz - 22:13;

Gdyby ktoś powiedział jej, że kiedyś znajdzie się w takiej sytuacji, nie uwierzyłaby nawet przez chwilę. Przez całe życie była gdzieś ponad to, była myślami w innych miejscach, zupełnie jakby podobne historie do niej nie pasowały. Nie tak dawno mówiła bratu, że przyjmie niektóre rzeczy takimi, jakie były, choć niczego nie szukała i to było prawdą, zapewne więc dlatego czuła się teraz tak dziwnie, jakby nie znajdowała się tam, gdzie powinna, a jednocześnie tam, gdzie chciała. Nie znosiła, kiedy coś działo się nie po jej myśli, kiedy coś było nie takie, jak być powinno, nie takie, jak sobie tego życzyła i zapewne właśnie z tego powodu nie zamierzała stąd odchodzić nawet na chwilę. Miała świadomość, że gdzieś tam w jej myślach było to nieodpowiednie, a jednak nic nie było w stanie złamać jej dumy i silnej woli, jaką budowała przez lata, stając się tym, kim była w tej chwili. I z jakiegoś powodu, kiedy na niego patrzyła, kiedy nie mogła się od niego oderwać, wydawało jej się, że jest kimś innym. To tworzyło zamęt, jakiego nie rozumiała i nawet nie wiedziała, czy powinna tego słuchać, tej niepewności, jaka wypełzała z jej serca i wkradała się w myśli. Potrafiła nad tym panować, tak jak potrafiła panować nad wieloma sytuacjami, pozwalając na to, by życie dyktowało jej warunki, jakie naginała bez problemu do własnej woli, tworząc dokładnie to, czego pragnęła. I teraz nie miało być inaczej, nie miała zgubić drogi, jaką normalnie podążała, jaka była dla niej ważna, jaka tworzyła to, kim była, choć jednocześnie odnosiła wrażenie, że decyzje, jakie w tej chwili podejmowała, były czymś zupełnie innym, niż do tej pory. Zupełnie, jakby znudziła się czytaniem tych samych rozdziałów w swoim życiu, jakby znudziła się niedokończonymi historiami, jakie dawały jej wiele satysfakcji, gdy mogła oczekiwać na ciąg dalszy, ale nigdy nie dostawała ostatecznie tego, czego naprawdę chciała.
Przymknęła powieki, patrząc na niego spod rzęs, uśmiechając się ledwie widocznie, jak bardzo zadowolony z siebie kot, który nie zamierzał poddać się w swoich psotach, jednocześnie wiedząc, że pewne słowa miały w sobie zdecydowanie więcej magii, niż niektóre zaklęcia, niż cokolwiek, co do tej pory znała. Miały w sobie obietnice i czar, jakiego nie dało się przypisać do niczego, co istniało na tym świecie. I chociaż nie były przytłaczające, chociaż nie były ostateczne i nazbyt oczywiste, jedynie głupiec nie umiałby ich odczytać. Dlatego też oddała mu wianek, który zaplotła, spokojnie przyglądając się temu, jak przemienia go w kolejną drewnianą ozdobę, mając świadomość, że to dopiero początek czegoś, czego nawet nie była w stanie poprawnie zatytułować. Nawet nie chciała. Nie znosiła nadawać temu, co ją otaczało, znaczeń, nie lubiła mówić, że coś jest tym, czy tamtym, podczas kiedy mogło być dosłownie wszystkim. Pewnie właśnie dlatego, i z powodu swojej dumy i pragnień, jakich nie lubiła gasić, kiedy w niej płonęły, sięgnęła po przygotowaną ozdobę, obracając ją ostrożnie w palcach, nim uśmiechnęła się dość drapieżnie kącikiem ust i wsunęła bez problemu pierścionek na jego palec. Tak po prostu, jakby nie miało to żadnego znaczenia, jakby nie kryło się w tym coś więcej, coś, czego nawet niektórzy ludzie nigdy nie byli w stanie wypowiedzieć na głos. Wiedziała, że kryła się w tym nuta szaleństwa, ale nie przejmowała się tym ani trochę, bo w końcu całe jej życie pełne było niepokoi i wędrowania na krawędzi, a to, co spotykało ich, od kiedy tylko się spotkali, było nieustannym tańczeniem ponad przepaścią.
- Bez problemu – stwierdziła z pewnością siebie, przeciągając te słowa tak mocno, że zawibrowały na jej języku, niczym najsłodsza obietnica. Nie dodała nic na temat tego, że było to niczym czerwona nić przeznaczenia, pozostawiając to porównanie dla samej siebie, zarzucając mu ramiona na szyję i wspierając się czołem o jego czoło, by spojrzeć z bliska w jego jasne oczy. Zadrżała lekko od chłodu, jaki ich otaczał, oblepiając gęstniejącą mgłą, jaka zdawała się ukrywać wszystko dookoła nich.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 1741
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Re: Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 EmptyPon 16 Wrz - 22:37;

Zadrżał, kiedy bez zawahania wsunęła pierścionek na jego palec, kiedy jednym ruchem odpowiedziała na niezadane pytanie i przypieczętowała coś, o czym nie rozmawiali, a czego byli świadomi. Był to znak, symbol, który być może łatwy był do zdjęcia, a jednak miał wrażenie, że był nie do zakrycia. Zupełnie, jakby w tej jednej chwili, choć przecież byli sami, otoczeni mgłą, wieczorem i tajemnicą, zrobili coś, co będzie również widoczne dla wszystkich. Uśmiechnął się lekko, aby zaraz zaśmiać się cicho, radośnie, mając wrażenie, że serce za chwilę wyrwie się z jego piersi. Objął ją mocniej, wsuwając jedną dłoń w jej włosy, przyciągając do siebie, aby pocałunkiem zamknąć to, co się teraz działo. Dopełnić obietnicę, jaką właśnie złożyli, dając porwać się szaleństwu, jakie nie było możliwe do zatrzymania, jakie przekroczyło wszystkie możliwe granice i teraz toczyło się niczym lawina, porywając ich ze sobą. Nie oponował. Chciał tego, mając wrażenie, że teraz naprawdę dostawał to, czego mimowolnie szukał, na co być może czekał, a przez czego brak po prostu zatracał się w pracy.
Tak jak na początku spotkania czuł, że coś się kończy, tak teraz, gdy pociągnął ją za sobą na mokrą od rosy trawę, nie przejmując się jej chłodem, czuł, że to był koniec po prostu pewnego etapu. Koniec wyprawy w przygodzie, jaką wspólnie rozpoczęli i jaką mieli kontynuować. Nie wiedział, ile czasu będzie potrzebował, ale był pewien, że tym razem ją odnajdzie, a kiedy to się wydarzy, odsunie dumę na bok. Teraz było na to za wcześnie, a podobny ruch byłby aktem desperacji, a nie był przecież zdesperowany. Był zdeterminowany, żeby nie wypuszczać jej z objęć czy to w przenośni, czy dosłownie, czego dotrzymał do świtu, w międzyczasie zapewniając im jedynie ciepłe okrycia.
Ostatni raz w trakcie wakacji, słońce powitało ich po wspólnie spędzonej nocy, będąc sygnałem do rozstania, które, choć miało trwać dłużej niż w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, było ostatnim przepełnionym taką tajemnicą. Tego Nakir zamierzał dopilnować.

z.t. x2

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Chabrowa polana - Page 2 QzgSDG8








Chabrowa polana - Page 2 Empty


PisanieChabrowa polana - Page 2 Empty Re: Chabrowa polana  Chabrowa polana - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Chabrowa polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Chabrowa polana - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Jezioro i pola
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu