Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Stołówka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 379
  Liczba postów : 823
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Stołówka  Stołówka EmptyPon 10 Cze - 10:56;


Stołówka


W tej przestronnej izbie znajduje się bardzo dużo stolików, można wręcz powiedzieć, że niewspółmiernie wiele co do wielkości domku z zewnątrz. Z pewnością udział miała w tym magia i również ona sprawa, że w środku pomimo upałów panuje przyjemnie chłodna atmosfera. Drewniane ławy przykryte są poduchami, stoły zaś zdobią zawsze czyste, kolorowe obrusy. W środku gra skoczna muzyka, a jedzenie wydaje pani Bożenka, której imię stanowi prawdziwą katorgę dla przyjezdnych. Nie potrafi powiedzieć słowa po angielsku, ale jest za to bardzo miła - dużo się uśmiecha i jeszcze więcej nakłada. Po skończonym posiłku nie zapomnij jednak odnieść talerzy do okienka z brudnymi naczyniami - z pewnością ułatwisz jej w ten sposób pracę.

Spis posiłków znajduje się w tym temacie.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 19 Lip - 19:19;

Późny wieczór, już dawno po kolacji. Większość osób albo kąpała się w bani, robiła ognisko lub po prostu dobrze się bawiła w swoim towarzystwie. Chętnie dołączyłby do nich wszystkich gdyby nie ogólne mierne samopoczucie. Godzinę temu wyszedł dopiero od szeptuchy Wojmirki, która przez trzy dni usuwała z niego wodne choróbsko. Dosyć mocno potraktowała jego organizm eliksirami, byleby tylko zdążyć przed pełnią... która miała nastąpić jutrzejszego wieczoru. Nie miała łatwego zadania skoro codziennie przyjmował też akonit. O ile był wyspany to jednak blade policzki sugerowały, że odzyska pełnię zdrowia dopiero w przyszłym tygodniu. Gdyby nie czające się pod skórą rozdrażnienie to bawiłby się na całego ale tak jakoś nie miał ochoty na zbyt obfite towarzystwo. To comiesięczna rutyna, gdzie chwilę przed pełnią odcinał się i przygotowywał w ciszy i spokoju przed tym, co ma nastąpić.
Ubrany był pomazaną koszulkę i krótkie spodenki. Wielkie adidasy wystawały spod stolika, gdy stukał palcami jednej stopy o drugą. O ile udało mu się pozbyć z siebie zapachu maści czosnkowej, tak jednak aromat leszczyny i akonitu wszedł w interakcję więc siłą rzeczy roztaczał wokół siebie specyficzny zapach - ni to przyjemny ani nie odpychający.
Kucharka Bożenka nie musiała znać angielskiego aby zrozumieć, że ten nocny marek potrzebuje solidnej dawki jedzenia. Wskazał tylko dłonią mięsne porcje i nie zawiódł się, nałożyła mu górę żarcia, które od godziny spokojnie sobie podjadał. Uważnie sprawdzał czy w posiłku nie ma nic, co mogłoby zawierać cukier. Mordownik nie miałby wtedy siły działania a na to nie mógł pozwolić.
Pijąc więc gorzką gazowaną lemoniadę otworzył też gruby brązowy zeszyt. Od razu pojawił się wizzenger połączony z tym u Ceda. Pożyczył pióro od pani Bożenki i wysłał wiadomość przyjacielowi, aby przyszedł do stołówki posiedzieć, pogadać, nadrobić to, co było do nadrobienia. Pani Bożenka nie wyganiała go do pokoju widząc, że chłopaczyna potrzebuje odosobnienia. Pomógł jej posprzątać i poustawiać krzesła na stolikach, a w zamian pozwoliła mu tu siedzieć i pół nocy. Była tak ciepła i przyjemna, że nie potrafił się nie uśmiechnąć. Wrócił więc do czteroosobowego stolika umieszczonego w samym kącie sali, daleko, daleko od drzwi wejściowych. W tle grało radyjko gdzie na liście hitów były same polskie utwory. Odsunął od siebie talerz i wytarł okruchy z czerwonego obrusa o dziwnych, śmiesznych wzorkach. Na środku stołu stał dzbanek z lemoniadą i dwie szklanki, z czego jedna aktualnie użytkowana przez Trevora. Obok pusta fiolka po eliksirze tojadowym, otwarty zeszyt, talerzyk z nienaruszonym ciastem, zdjęty zegarek, zwinięty w rulon pergamin z charakterem pisma Wojmiry i wypolerowana na błysk jałowcowa różdżka. Opierał policzek o brzeg dłoni, a palcami drugiej stukał nerwowo o obrus. Podniósł wzrok gdy drzwi stołówki się otworzyły. Mimowolnie na jego ustach zamajaczył uśmiech gdy przeszkadzaczem okazał się Ced.
- Serwus. Boczysz się jeszcze na mnie czy już mniej? Bo nie wiem czy oddawać ci ten sernik na pojednanie czy jednak go zjeść. - a kłamał, bo wcale nie mógł zjeść przygotowanego przez panią Bożenkę ciastka. Mimo wszystko musiał jakoś przełamać odrętwienie czające się pod skórą. Ściskało go w środku z nerwów ale póki co nad tym panował. Oparł łokieć o siedzisko na którym się to umościł i odprowadzał wzrokiem zbliżającego się Ceda.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 19 Lip - 20:44;

   Daremnie byłoby szukać na jego twarzy tych samych chłodnych tonów, co ostatnim razem, kiedy rozstawali się w napiętych emocjach, zanim Trevor stracił przytomność. Ced, w standardowym dla siebie zachowaniu, wydawał się po prostu, jak zawsze, do niezbicia spokojny i niegroźny. Cała jego facjata budziła wrażenie stoicyzmu. Kącik jego ust drgnął lekko, kiedy wszedł do pomieszczenia i posłał ten blady sygnał pojednania przyjacielowi. Pozostawał jednak czujny i obserwujący, dlatego jego spojrzenie w pierwszej kolejności padło na dłużej na ilość talerzy, jakie spoczywały na miejscu przy zwrocie naczyń. Miał dziwne przeczucie, że wszystkie należały do Trevora, dlatego nie pytał, jak się czuł, bo już prawdopodobnie znał odpowiedź. Ostatnio wyczerpał też limit robienia z krukona ofiary, dlatego tym razem przemilczał jego samopoczucie, o które wypytał już szeptuchy, Trevorowi dając pełne poczucie wolności od tłumaczeń.
   Siadł na przeciwko niego, milczący, ale spokojny, niewyrażający żadnych sygnałów złości czy nawet najmniejszej irytacji. Wzruszył jedynie ramionami, podsuwając pod siebie sernik. Nawet jeśli jego smak nie wydawał się słodki, ani zachęcający do dalszego jedzenia, w ciszy delektował się deserem. Znali już odpowiedź na jedno pytanie. Ced nie był zły, ale czy…
   — Ty jesteś?
   Zły na niego. Za jezioro, za wszystkie podjęte decyzje, za te niepodjęte także. Zawiesił na nim wzrok, na chwilę odkładając widelec na bok i dodał w charakterystycznym dla siebie, cynicznym poczuciu humoru, ujawnianym tylko wśród przyjaciół.
   — Bo nie wziąłem dla Ciebie serniczka.

@Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 19 Lip - 21:01;

Uśmiech jaki miał przez moment na twarzy nie był tym uśmiechem, który zazwyczaj gościł na ustach. Mimo ogólnego sflaczałego samopoczucia trzymał się całkiem nieźle. Nie panikował, nie kręcił się jak naładowany sterydami żądlibąk, nie rwał sobie włosów z głowy a tylko siedział w kuchni nasycony i dobrze nawodniony. Nie bez przyczyny tyle dzisiaj zjadł - tak było co miesiąc. Objadał się na tyle na ile dawał radę byleby podczas pełni nie musieć martwić się uczuciem nienasyconego wilczego apetytu. Dzięki temu te noce były całkiem do zniesienia - pominąwszy oczywiście bolesne przemiany, przerażenie, strach, niepewność i potrzebę wyszalenia się przy jednoczesnym obowiązku siedzenia na dupie.
- Żeś się przywitał, że nie wiem na co w pierwszej kolejności odpowiedzieć. - wytknął i wywrócił oczyma. Wciągnął do niego nad stołem rękę aby chociaż ją uścisnąć jak należy. Głęboko westchnął i przy tym potarł powieki knykciami. Stłumił ziewnięcie.
- Na ciebie zły nie jestem. Na tę zołzę tak, ale to pogadam z nią jutro. - mimo, że określił Holly mianem zołzy to słowo nie miało w sobie ni krztyny chłodu, złości czy żalu. Było całkiem... ciepłe pomimo sprzecznej definicji.
- Nie wiem czy wybaczę brak sernika. - oznajmił i wyciągnął rękę nad stołem aby nalać mu lodowatej lemoniady. Ręka mu zadrżała przez co lemoniada rozlała się też trochę po obrusie. Skomentował to drżeniem brwi i spięciem kącika ust. Ech, te szczegóły, te małe pierdoły, które wysuwały się na pierwszy plan. Odstawił dzbanek nieco zbyt głośno ale też nieumyślnie.
- Wiesz, nienawidzę jak ktoś mi mówi, że mam siedzieć na dupie i się nie ruszać. Dlatego zacząłem ci cisnąć. Co innego gdy mówi mi to nauczyciel podczas pełni a co innego kumpel w środku dnia, kiedy Holly wygląda jak siedem nieszczęść. - nie zakopywał sprawy pod dywan więc wywlekał to na wierzch. Póki co było spokojnie, nie mówił z żalem tylko wyjaśniał swoją motywację. Sięgnął po szklankę i upił łyk, przyglądając się przy tym cedowemu powolnemu miażdżeniu pojednawczego sernika. Lepiej aby to zjadł skoro już przyjął tę białą flagę.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 19 Lip - 21:24;

   Chwilę zajęło mu zrozumienie uwagi Trevora, ale głównie dlatego, że nie zauważył, że nie przywitał się nim prawidłowo. Jego myśli podążały innymi ścieżkami i dopiero wyciągnięta do niego dłoń go otrzeźwiła. Przyjął ją miękkim uściskiem we własnej dłoni, dlatego, że taki był Ced – nieinwazyjny, a nie dlatego, że chciał się z Trevorem cackać, bo bardzo dobrze znał jego rozdrażnienie, kiedy ludzie na niego chuchali i dmuchali.
   — Co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić. Trevor? Przytulić cię? Pocałować?
   Skoro krukon chciał poprawnego przywitania, to tak też Ced zamierzał go powitać, badając jego czas reakcji i umiejętność ripostowania. Pokręcił lekko głową, jakby z rozbawieniem, chociaż tak naprawdę żaden uśmiech nie wstąpił na jego usta. Wycofał dłoń, którą zaraz potem rozgarnął złote pasma włosów opadające mu już coraz bardziej na czoło. Odsłonił przy tym zielone tęczówki oczu, teraz w całości skupione na przyjacielu. Chociaż wyczuł ciepłą nutę w jego tonie, kiedy mówił o ich zołzie, poczuł się w obowiązku do obrony jej stanowiska.
   — Dobrze zrobiła. Nie widziałeś się.
   Na tym zakończył wypowiedź, bo wiele złych rzeczy zadziało się nad jeziorem, które nie powinny, ale fakt, że Holly zadbała o zdrowie Trevora nie był jedną z nich, chociaż Ced mógł zrozumieć rozdrażenienie, że zadziało się to wbrew jego woli. Sam nie byłby pewien, jak zachowałby się postawiony na jego miejscu. A szkoda, wolałby wtedy być w jego ciele, doświadczać tego, co on, niż patrzeć na niego w takim stanie.
   — Co ty byś zrobił na moim i jej miejscu?
   Zadał mu to pytanie, ale nie było w nim agresji, osaczenia, spychania winy. Był naprawdę ciekawy, czy gdyby to on albo Holly leżeli wtedy półprzytomni na plaży, czy równie chętnie kazałby im wtedy czekać na pomoc. Czy zostawiłby ich samych sobie.
   Podsunął mu nieszczęśliwego serniczka, jako ich własną białą flagę.
   — Bądź dla niej łagodny. Zjebałem, Trev. Jej w glowie. Nie komplikuj jej jeszcze bardziej.
   Jego relacje z Trevorem nieco różniły się od wszystkich innych, może dlatego, że były to jedne z nielicznych relacji męsko-męskich, w których brakowało tego samego łagodnego słownictwa, wyczucia, empatii, łagodności, zrozumienia. Z Trevorem mógł się porozumiewać trochę innym językiem, z Trevorem czuł, że mógł i było to całkiem na miejscu.

@Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 19 Lip - 21:42;

Parsknął krótkim śmiechem, któremu daleko było do szczęścia. Ot, zrobiło się trochę jaśniej nad jego głową - w przenośni i dosłownie, bo lampka oliwna uczepiona do ściany nasiliła swój blask.
- Wolę niewolnicze oddanie albo dożywotnie parzenie mi kawy w Wielkiej Sali. Ale zadowolę się wytykaniem ci, że witasz i żegnasz się ze mną w myślach i zapominasz przenieść tego do rzeczywistości. - wzruszył ramionami i przysunął w jego stronę szklankę z lemoniadą. Zabrał też swoje nogi spod stołu i skrzyżował je pod ławką, na której siedział. Te podtyłkowe poduszki były całkiem miękkie choć miały zapach starego proszku do prania i popiołu.
- Będę się sprzeczać. - ostrzegł wraz z uniesieniem obu brwi, gdy to Ced zaczął bronić ich zołzy. Oj, daleko będzie mu do olania faktu, że jego przyjaciółka postanowiła po prostu go sobie zawilować aby przestał się stawiać. Bardzo mu się to nie podobało, była to ujma na jego honorze, dumie, poraniła jego ego, poczuł się poniżony itepe itepe. Gdyby jej na swój sposób nie uwielbiał to właśnie teraz robiłby jej z tego powodu awanturę. Nie chciał jednak się z nią kłócić bo wyraźnie pamiętał ten detal gdy się nad nim pochylała. Jedna z jej sekretnych łez opadła na jego policzek i czasami wydawało mu się, że ta nie wyparowała i do tej pory znaczyła ślad na jego twarzy. To małe wspomnienie hamowało jego reakcję i język. Nie był pewien dlaczego miało to taką moc. Zazwyczaj nie owijał w bawełnę.
- Gdybym stał z różdżką nad rannym tobą, który mi się stawia? Hm... - pomasował brodę w aktorskim zamyśleniu. - Olałbym twoje pretensje i zrobił po swojemu dla twojego dobra. Być może później mógłbyś mi to wypominać ale w ostatecznym rozrachunku zrozumiałbyś moje motywy i mi wybaczył. Ale nieee... groźmy przyjacielowi Drętwotą, to zdecydowanie ciekawsze rozwiązanie. - popatrzył na niego wymownie. Mieli zupełnie inny punkt widzenia choć nie zdawali sobie sprawy, że odczucia były podobne. Obaj gotów byli chuchać i dmuchać na Holly, mimo że żaden w życiu nie powie tego na głos.
- Więc mam jej powiedzieć, że poprosiłeś mnie o łagodność dla jej dobra? - poniekąd zdawał sobie sprawę, że z każdym jego słowem pojawia się trochę więcej zgryźliwości. Starał się to hamować ale nie szło mu to tak dobrze. Krew pod skórą wrzała, zamiast siedzieć miał ochotę uderzyć sto razy w worek bokserski, którego ze sobą nie miał na wakacjach. Hamował ciało i przez to puszczał język samopas.
- Coś jej najebał w głowie o czym ja nie wiem? W ogóle od jakiegoś czasu zachowujecie się jakoś tak... nie wiem. Nie umiem tego określić. Kłóciliście się czy jak? - z racji, że miał na głowie swoje sprawy to też póki nie dawali mu sygnału, że jest jakiś problem to nie szukał go na siłę. Nie skakał nad nimi. Popatrzył na rozdziabdzianego serniczka z wyrazem niezadowolenia na twarzy. Odsunął tę "białą flagę" na bok, bo jeśli ją przyjmie to zaburzy działanie akonitu.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 19 Lip - 22:13;

   Patrzył na niego z nadzwyczajną cierpliwością i naprawdę próbował go zrozumieć, ale jak słuchał tego, co mówił krukon, to w końcu pokręcił lekko głową na boki.
   — I dokładnie to zrobiliśmy.
   Co do joty to samo, co zrobiłby Trevor. Ced użyłby nawet formy “zrobiła Holly”, skoro to ją czekała ta trudna rozmowa. Jeśli ta była “tą łatwą”, to nie chciał wiedzieć, jak miała wyglądać ta, na którą miałaby się nieprzygotować gryfonka, bo Ced nie zamierzał jej przed nią ostrzegać, z lojalności do krukona, chociaż bardzo by chciał wyprzedzić fakty i ostrzec Holly o tej ewentualności. Nie sprowadzał jednak rozmowy do przyjaciółki, żeby nie skupiać na niej swojej podejrzanie zbyt dużej uwagi, dlatego dodał z lekkim przekąsem, nawet jeśli jasne tęczówki nie wyrażały nic innego niż zwyczajowej łagodności:
   — Więc możemy przejść już do tej cześci, w której jej wybaczsz?
   Jednak. Skucha. Jej. O tą kwestię dbał bardziej niż o siebie, chociaż zmieniło się to z chwilą, w której Trevor odrzucił pojednawczego sernika.
   — …. i mi?
   Nie ustalili przecież przed chwilą, że nie byli źli?
   — Nic jej o mnie nie mów, to wasze sprawy, po co ja tam między wami?
   Wzruszenie ramionami było jedyną odpowiedzią, jaką Ced udzielił na kolejne pytanie Co jest między wami?. Jednak samo wzruszenie wiedzial, że nie zaspokoi głodu krukońskiej ciekawości więc wypuścił z wolna powietrze z płuc, zanim rozwinął odpowiedź do:
   — Nie.
   Bo nie pokłócili się. Ani “czy jak”. Też żadnego “czy jak” nie było. Przynajmniej takiego, o jakim chciałby mówić.
   — To ty zachowujesz się jakbyś ją pierwszy raz na oczy widział.
   Zazdrość. Dlaczego się tu pojawiła? Dlaczego ich biała flaga rozbiła się z pluskiem o posadzkę, kiedy przypadkowo trącił ją łokciem, cofając dłonie na własne kolana?
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 19 Lip - 22:38;

Uniósł dłoń do swojej twarzy i rozmasował palcami brwi. Powolny wdech i dyskretny wydech przyniósł ukojenie.
- Ty naprawdę uważasz, że zawilowanie mnie było w porządku? - ton jakim to zadał sugerował, że odpowiedź jest dosyć istotna a reakcja na to mogłaby przemykać ze skrajności w skrajność. To nie było to samo. To nie było olanie jego słów tylko odebranie mu zdolności do buntu.
- Omotała mnie, żebym się zamknął a ty na to pozwalałeś. - nie wiedział, że te słowa wyszły spomiędzy jego ust. Naprawdę ich uwielbiał - nawet tu i teraz lecz nie potrafił zgodzić się z ich planem. Odmowę współpracy z jego pomysłami byłby w stanie przełknąć, jakkolwiek gorzkie by to nie było. Używanie jednak nadnaturalnych zdolności tylko po to, aby odebrać mu wolę decydowania... to nie jest to samo.
- Widziałeś tylko swój plan albo jej. Mojego nawet nie przemyślałeś a jej ślepo przyklasnąłeś. - tak, to był już wyrzut. Trzymał się jednak wciąż w ryzach i mimo narastającego w głosie napięcia nie unosił głosu. Ciało miał już napięte, czego też wydawał się nie dostrzegać. Dłoń, którą trzymał luźno na oparciu ławki zaciskała się w pięść i bezgłośnie stukała o ciemne drewno mebla.
- Wybaczę każde słowo, każdą obelgę ale nie wybaczę odbierania mi woli nawet jeśli mieliście dobre intencje. - coraz węziej otwierał usta, a więc słowa jakie spomiędzy nich wypadały były cichsze, lekko niezrozumiałe ale też ładowane różnymi emocjami. Te cedowe "Po co ja między wami?" dolewało oliwy do ognia ale Puchon wydawał się tego w ogóle nie zauważać. To drgnienie brwi, te zbielałe knykcie, ten inny oddech. Zamknął oczy, postanowił się uspokoić pomimo wrzącej krwi.
- Masz rację, odpuszczę jej pewnie za jakiś czas bo jednak jest przyjaciółką i zawsze będę ją w pokrętny sposób kochał - czego jej oczywiście nie powiesz-  ale teraz jestem na nią wściekły. Nie myśl, że jej tego oszczędzisz. - bo tak to wyglądało, jakby chciał ją za wszelką cenę ochronić przed prawem Trevora do buntu i niezadowolenia. Lampeczka nad jego głową czknęła w tym samym momencie kiedy Ced nieumyślnie rozbił talerzyk. Mimo tego żaden z nich nie ruszył się w tę stronę nawet o jeden cal. Wpatrywał się ciemnymi oczami w te zielone, spokojne, jakby były niewzruszoną taflą. A mimo wszystko Ced cofał ręce, prostował się, jakby wiedział, że... coś jest nie tak.
- O co ci chodzi, Ced? - zapytał po dłuższej chwili milczenia. - Mów do mnie normalnie. Nie zbywaj mnie jednym zdaniem. Jakbyś się czuł na moim miejscu? - zacisnął mocno usta, rozmasował wnętrzem dłoni całą żuchwę i usilnie próbował pohamować swój ton głosu. Denerwował się szybciej niż zazwyczaj. Nie chciał tego. Musiał to rozchodzić, rozruszać ale wiedział, że jeśli próbowałby wstać od stolika to mógłby zrobić to zbyt głośno i gwałtownie. Nie miał powodu do nerwów, dlaczego więc tak w nim wrze?
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 19 Lip - 23:08;

   Miał tak wiele słów w odpowiedzi, ale żadnych z nich nie użył. Wpatrywał się w Trevora i przyjmował jego zdania i chociaż nie wydawało się, żeby te się od Ceda odbijały bez echa, nie powiedział nic, czym mógłby zaprzeczyć postawionym zarzutom. Więcej, zgodził się z nim:
   — Nie było.
   Nie słyszał się – Trevor – wtedy nad wodą, sprawiał wrażenie, jakby chciał się im postawić, zastawić i sam siebie zasabotować, tylko po to żeby udowodnić im, że dobrze się czuł, w ochronie swojej własnej dumy. I chociaż teraz Ced widział, jakie oni popełnili błędy, to tak naprawdę z tą wiedzą, jaką mieli w tamtym momencie, nie mogli postąpić inaczej. Wydawało się, że wtedy, nie przemówią mu do rozsądku, że wybór był pomiędzy zostawieniem go na plaży, a właśnie tym, co zrobili. Że żadne argumenty nie miały przekonać Trevora, żeby im zaufał i przestał się stawiać. Nie mogli go zignorować i zrobić swojego, bo stawiał się jak głupi idiota. Dokładnie tak jak teraz. Ced nie wiedział, jak z tym rozmawiać. Skierował spojrzenie gdzieś na bok sali, daleko od spojrzenia krukona, bo nie chciał, żeby jego złość i zraniona duma rzutowała na to, co chciał mu powiedzieć:
   — Wiesz, że Wojmira nawet nie chciała z nami rozmawiać, kiedy Cię zanieśliśmy? Rzuciła wszystko, co właśnie robiła, wywaliła mnie z namiotu i zajęła się Tobą. Nie Holly. Holly czekała długo, aż się nią zajmą, a szeptuchy biegały w popłochu wokół Ciebie. Domyśl się dlaczego.
   To brzmiało jak głupia wymówka, ale to nie miało tak brzmieć. Ced patrzący w ścianę szukał innych słów, które lepiej wyrażą to, co chciał powiedzieć. Dlatego wydłużył to milczenie między nimi, zanim dodał:
   — Chcę powiedzieć, że to co zrobiliśmy nie było ok, ale wtedy wydawało się jakbyśmy nie mieli innego wyboru.
   Potem znów milczeli i Ced już myślał, że nie wznowią tej dyskusji. Siedział na swoim miejscu, zastanawiając się, jakim cudem to nie jest złość, skoro wygląda, jakby Trevorem nie kierowało nic innego niż tylko gniew. Jego nerwowe ruchy, te drobne “sytuacyjne” momenty, w których używał za dużo siły, rzeczy leciały mu z rąk, podnosił głos, był nerwowy, dawał się ponieść zwierzęcym instynktom – wskazywały na to, że to musiała być złość. A Ced w tym momencie czuł jakąś głupią zazdrość, chyba, co wydało mu się nagle w tej właśnie chwili zupełnie nieadekwatne do sytuacji, dlatego spuścił spojrzenie na stolik, nie potrafiąc nawet rozwinąć swojej myśli. Spytany wprost, jak czułby się na miejscu Trevora, odpowiedział szczerze:
   — Nie wiem.
   Nie dlatego, że go zbywał. Jednocześnie nie mógł wyjaśnić dlaczego jego odpowiedź była tak krótka. Ponieważ prawda była taka, że niewiele prawdziwych emocji Ced czuł od pół roku. Dlatego odpowiedź na to pytanie brzmiała naprawdę: “nie wiem”. Nie czuł nic. Podejrzenia uczuć, płytkie instynkty i zmęczenie.

@Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 19 Lip - 23:35;

Starał się rozwinąć swój punkt widzenia, postawić też w ich sytuacji ale chwilowo było to ponad jego siły. Czuł się sponiewierany mentalnie, że musieli dopuścić się wilowania. W tamtym momencie był ranny, bezbronny, nie miał sił się podnieść więc cokolwiek by powiedział, nie miałoby to większego znaczenia gdyby postanowili go potraktować czarem przemieszczania. Psioczyłby, wypominał ale rozeszłoby się to po kościach. Według niego wilowanie nie było potrzebne. On się po prostu... bał tego. Wystraszył tych umiejętności, który Holly na nim użyła. Pamiętał swoją uległość i pragnienie jej wzroku, dotyku, słów, uśmiechu, aprobaty. To nie było nawet ciepłe, to było... przerażające jak bardzo jej zapragnął. Bał się, że jeśli znów ją spotka to te pragnienia cały czas w nim będą. Wiedzieli jak ciężko mu być ofiarą choroby, kłopotów, tarapatów jakie za nim łaziły. Dlaczego więc musiał być ofiarą mocy Holly? Dlaczego akurat jej? Dlaczego Ced na to pozwolił? Był o to zły i nie zamierzał udawać, że tak nie jest.
- Nie muszę się domyślać bo wiem. - syknął przez zaciśnięte zęby co było ostatecznym dowodem na to, że traci nad sobą panowanie.
- Dobranie eliksirów, które nie mają w sobie cukru jak ten pieprzony sernik, nie było łatwe. Jeśli nie wyleczyłbym się przed pełnią to przemiana byłaby po stokroć gorsza, a i być może miałbym problem aby dojść do siebie przez lwią część wakacji. Robiłem wszystko, czego chciała, wydałem całą wakacyjną kasę aby okazać im wdzięczność za to, że zdążyły. Dlatego nie pozwoliły mi na żaden kontakt... żeby zdążyć oszczędzić mi tortur. - nie zauważył, że gdy to mówił to pochylał się nad stołem w stronę Ceda. Nie wiedział, że przesadza ze swoim tonem i reakcją a Puchon nie dawał mu żadnych sygnałów, że powinien uspokoić się czy chociażby wziąć głębokie wdechy. Zatracał się w swoich emocjach i nie potrafił powiedzieć "stop, ogarnij się".
- Setny raz nie mogłem pomóc Holly. Ty jesteś w tym lepszy więc nie dziwię się, że z nią zostałeś i poczekałeś. - chciał w ten sposób docenić to, co Ced dla niej zrobił. Nie wyszło mu jedynie intonowanie wypowiedzi. Przez niego wściekał się teraz na Wojmirę i Jagienkę za to, że nie zajęły się Holly. Nie wiedział, że ona czekała. Myślał, że może poszła do szkolnej pielęgniarki, która przecież znajdowała się na terenie Polski. Przecież było tyle opcji! Poczucie winy tylko w nim wzrosło i było to widać po niespokojnym wyrazie jego twarzy.
- Na ile jeszcze pytań odpowiesz mi, że "nie wiesz"? - zacisnął palce na krawędzi stołu i przytrzymał się go, gdy wstawał. Starał się zrobić to łagodnie ale i tak wyszło zbyt szybko, przez co szklanka na stole zadrżała. Przeszedł po pękniętym na trzy części talerzyku, gniotąc go nieumyślnie podeszwą buta. Musiał uderzyć pięścią w klamkę okna aby zawias zaskoczył i umożliwił otwarcie okiennic na oścież. Powietrze nie było jednak rześkie a gęste, gorące, duszne, nieprzyjemne. Oparł się tyłkiem o parapet i teraz spoglądał na profil Ceda. Skrzyżował ręce na ramionach bo wtedy miał nad nimi większą kontrolę.
- Nie wiem czy powinniśmy dalej rozmawiać. Jestem wkurwiony choć wcale tego nie chcę a mimo wszystko wywlokłeś mnie z tej wody i uratowałeś mi życie. - przycisnął pięść do swojego czoła i zaciskał przy tym mocno powieki. Może faktycznie jest kiepskim przyjacielem skoro wytyka błędy zamiast docenić to, co dla niego zrobili. Nakręcał się w swoim strachu przez co zapomniał się do siebie zdystansować i kwitować wszystko słowami "nic się nie stało".
- Wolę już żebyś groził mi Drętwotą. Po cholerę tak się pilnujesz skoro ja tego nie robię? Po co? - nigdy nie wpadnie na to, że można nie czuć nic. Nie znał tego stanu, nie rozumiał jego istnienia. Z góry uznał, że Ced gryzie się w język i ogranicza swoje reakcje do minimum z jakiegoś nieznanego mu powodu.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 20 Lip - 0:08;

   Przykro mi, nie wyrażało pełni tego czym chciałby się z nim podzielić, kiedy jego przyjaciel dzielił się z nim takimi szczegółami swojego bólu. Ced nie pomyślał o tym w ten sposób – nie mógł tak pomyśleć, bo nigdy nie był w skórze Trevora. Widział, jak wycofany wracał po każdej pełni i jak agresja narastała w nim przed nią, ale nic poza tym. Collins nieczęsto mówił o tym, jak on się z tym czuł. Mówiąc szczerze, Ced nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek wcześniej krukon narzekał na to, co czeka go przed każdą pełnią. Dlatego słuchał każdego słowa przyjaciela z nadzwyczajną uwagą, starał się rejestrować też rzeczy, których teraz nie rozumiał, ale po dobrym zapamiętaniu słów i tonacji, być może dostrzegłby pomiędzy wierszami jeszcze więcej treści, niż ta pierwszopłaszczyznowa, którą usłyszał.
   Mimo tego wszystkiego, tak właśnie było. Było mu po prostu przykro, że to spotkało Trevora. Obawiał się powiedzieć tego głośno, bo sam nie był już pewien czy dobrze było wprawiać go jeszcze w poczucie, że się nad nim litował. Przemilczał więc wszystko.
   — Mhmm — mruknął więc tylko na potwierdzenie, że nie jest bierny na jego słowa, że słucha i rejestruje, tylko nie ma nic do dodania. Co mógłby dodać? Tak logicznie patrząc? Przecież nie mógłby sobie nawet wyobrażać, jak to mogłoby być na miejscu Trevora.
   — Nakręcasz się — stwierdził wprost i spokojnie, ale nie chciał go tym spokojem rozmierzwiać jeszcze bardziej, nie próbował przecież zaogniać konfliktu między nimi. Po prostu pewne emocje ciążyły już za mocno i za długo podczas tej rozmowy między nimi i wycofanie się do tego spokoju było jedynym, co Ced znał. Nie chciał mu robić na złośc.
   — Sam się wywlokłeś. Kazałeś mi rzucić zaklęcie. Wcale nie chciałem.
   Taka była prawda. Jeden Trevor wiedział, jak kończyła się magia Ceda – ostatnio niestabilna i niebezpieczna. Oboje wiedzieli, że jeśli coś poszłoby nie tak, jak powinno, równie dobrze mógł mu wyrąbać ognistą kulą w pierś zamiast depulso.
   — Myślisz, że się pilnuję?
   To pytanie zawisło między nimi. Co innego mógł pomyśleć, kiedy Ced odmawiał rozmowy? Pilnował się, naprawdę, ale nie w taki sposób w jaki Trevorowi się wydawało. Uśmiechnął się niejasno, ale był to uśmiech bardzo blady, niepewny i zrezygnowany.
   — Mam wrażenie, że jak….
   No jakie masz wrażenie Ced?
   — Kochaj mnie też – dorzucił, niewiadomo dlaczego w tym momencie, ale zapamiętał to z wypowiedzi Trevora, że kochał ją, dlatego wybaczy jej wszystko. Czy mógł liczyć na podobną miłość? Mówiąc “kochaj” chciałby bardzo nie brzmieć, jak w pisemkach i fanfikach dla dziewcząt o chłopcach, ale dokładnie tak zabrzmiał. Zupełnie nie to miał na myśli.

@Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 20 Lip - 10:44;

Odnosił coraz to silniejsze wrażenie, że produkował się tutaj bez najmniejszego sensu. Ced niewiele co się poruszał, zachowywał się jak połowicznie spetryfikowany. Podczas gdy Trevora nosiło i co rusz potrzebował chociażby przemieścić się i zebrać w ten sposób myśli to Ced... nawet nie odwrócił się przodem w jego stronę. Denerwował go swoją postawą. To tylko udowadniało, że Puchon cały czas tkwi w żałobie i przez to blokował siebie na wielu płaszczyznach. Akurat teraz, gdy potrzebował go dawnego Ceda... Nie pamiętał dlaczego dotychczas jego zwięzłe odpowiedzi nigdy mu nie przeszkadzały. Miał ochotę nim potrząsnąć za te zwykłe potakiwanie zamiast za udzielenie rozwiązłej odpowiedzi.
- TY mnie nakręcasz. - poprawił go, choć powinien ująć w zdaniu również i zbliżający się stan księżyca. Ten jego spokój wyjątkowo nie działał kojąco. Odnosił wrażenie, że opanowanie Ceda nie było tym razem przyjemne a chłodne w odbiorze, zdystansowane, odległe.
- Ale udało ci się. Nie zrobiłeś we mnie dziury i ciskałeś zaklęciami jak szalony. - pamiętał swój ton głosu gdy wbijał mu do głowy to, co Ced musi zrobić. Nie było wówczas miejsca nawet na jedną wątpliwość. Położył w nim ogrom zaufania, ryzykując w sumie wszystko. W tamtym momencie nie zastanawiał się nad ryzykiem niepowodzenia tylko nad tym, aby cała trójka jak najszybciej opuściła pieprzone jezioro. Przełknął gorycz na myśl, że Ced nie chce przypisać sobie zasług, które mu się należały.
- Tak, powściągasz wszystko. Dajesz minimum jakbyś się czegoś bał. Chłopie, znamy się już dziesięć lat. Nie dam sobie wmówić, że jesteś normalny i masz wszystko pod kontrolą. Zachowujesz się dziwnie i chcę wiedzieć dlaczego a dostaję tylko zbywanie. Równie dobrze możesz walnąć we mnie "spierdalaj, Trev" a nie poczuję różnicy. - syknął z wyrzutem. Mocno ściskał palce w pięści lecz nie odrywał ich od swych ramion. Stał taki napięty, jakby gotowy do skoku a przecież nie byli w żadnym niebezpieczeństwie. Świdrował Ceda wzrokiem i pod skórą czuł, że wystarczy jedno z trudniejszych słów aby wybuchł.
Odłożył na bok żal za zezwolenie na wilowanie. Być może, gdy wyjaśni to sobie z Holly, przejdzie mu i jakoś się z tym pogodzi, co nie zmienia faktu, że nie dostał nawet odrobiny zrozumienia. Zaciskał mocno zęby i czekał na reakcję wobec zarzutów.
Te trzy słowa które tu padły padły były jak kubeł wody. Zapalał swój lont gotów wybuchnąć a tu nagle został z sykiem ugaszony i usadzony w miejscu. Zamarł i popatrzył na Puchona z szerzej otwartymi oczami. Gdzieś w tej ciszy, która zapadła usłyszał swój wydech. Tracił napięcie, tracił gniew i też ten żal. Przestał buzować jakby ktoś zgasił palnik pod wrzącym kociołkiem. Powoli opuścił ręce wzdłuż ramion i poluzował napięte dotychczas pięści. Zobaczył ruch swoich stóp gdy odsuwał się od otwartego okna i siadał na przeciwległym krześle obitym brzydką zieloną poduszką z frędzelkami. Zmotywował się aby złapać wzrok zielonych tęczówek, a gdy odezwał się to nie miał nic wspólnego z tym gościem, który niedawno zdeptał połamany talerzyk i rozciapciany sernik "na zgodę".
- Mam cię kochać jak ty mi nawet nie ufasz. Zbywasz mnie. - cały czas domagał się wyjaśnień ale teraz był już spokojniejszy. Prośbę Puchona coś ścisnęła w jego trzewiach. Podejrzewał, że miało to drugie dno tylko niestety, nie potrafił domyślić się które. O co mu chodziło? Skąd wyskoczył z "kochaniem"? Dlaczego, do jasnej avady, nie rozumiał?
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 20 Lip - 11:17;

   Ty mnie nakręcasz.
   — Seksualnie? Dzięki, bro.
   Za szybko? Ced już nie był pewien czy można mu było żartować. Rozmowa nie wiedział kiedy z całkowicie luźnej przerodziła się w tak ciężką. Na początku wydawało się, że wszystko będzie w porządku, a teraz ich pojednawczy gest leżał rozstrzaskany i rozdeptany na ziemi, chociaż przecież żadne z nich tak naprawdę od początku nie było zainteresowane sernikiem, to widok ten sprawiał dziwne rozczarowanie. Trevor wszedł w tryb łazika, a Ced wycofywał się coraz bardziej do swojej skorupy. Nic dziwnego, że nie mogli znaleźć teraz wspólnej nici porozumienia. Najgorsze było to, że chociaż Ced nie okazywał zrozumienia otwarcie, rozumiał ból Trevora. Wrażenie bycia wykorzystanym i oszukanym, zmanipulowanym przez Holly – przez ich oboje tak naprawdę, bo przecież on też jej nie powstrzymał. Ba, sam też się tak czuł, jeszcze niedawno temu, a może dalej się tak czuł, przez co powinien wiedzieć lepiej, zachować się inaczej. Ale nie mógł.
   Był pewien, że Trevor go w tym momencie nienawidzi i świadomość potwierdzenia własnych przekształceń rzeczywistości, że jest w nim wiele do nienawidzenia, wszystko do nienawidzenia i nic do kochania, powinna niepokoić go bardziej, ale się z nią zgodził. On też siebie nienawidził. Nie było nic złego w tym, że i krukon czuje to samo. Trudno powiedzieć, dlaczego słowa padły między nimi o kochaniu. Czy podświadomość Ceda próbowała z tym walczyć, czy poddał się i czekał aż Trevor zaprzeczy, że nie mógłby go kochać.
   I kiedy krukon siadł przed nim, dokładnie to Ced usłyszał. “Jak można Cię kochać?” i jego obawy potwierdziły się. I znów był zbyt spokojny, zbyt spokojny jak na to, co usłyszał, bo właśnie tak te słowa zrozumiał, zupełnie nie odczytał ich, jako te, które Trevor do niego naprawdę skierował.
   — Tam w jeziorze nie walczyłem z utopcem, który mnie topił – powiedział w końcu, bo każde było wtedy zajęte walką o swoje życie, ale nie on. Nie chciał się wtedy bronić, poddał się, chciał umrzeć, a powstrzymało go tylko to, że Trevor i Holly nie byli bezpieczni na moment przed tym, jak zginął pod taflą wody.
   — Proszę.
   Wstał z miejsca. Był na niego wściekły, że zmuszał go, żeby to powiedział. Może nie używał do tego uroku wili, jak Holly, może nie manipulował nim i nie wykorzystywał, ale Ced miał wrażenie, jakby ktoś zatrzasnął go między dwoma ścianami – do jednej dociskał się on sam, a drugą dopychał Trevor.
   Nie chciał o tym rozmawiać. Z nikim. Nie chciał o tym rozmawiać wcześniej z Holly, a tym bardziej z Trevorem, który nie widział nic oprócz czubka własnego nosa i swojej głupiej dumy. Ced z kolei w tym momencie widział już tylko drzwi, w których stronę się skierował.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 20 Lip - 11:38;

Puścił żart mimo uszu bo gdyby miał na to zareagować będąc w obecnym stanie, to mógłby albo posikać się ze śmiechu albo go walnąć dla zasady. Bezpieczniej jest udawać, że to nie miało miejsca a tym bardziej lepiej się nad tym w żaden sposób nie zastanawiać.
Powoli zapominał o sobie, o swoim żalu i wyrzutach. Przestawało to mieć jakiekolwiek znaczenie. Nie było istotnym, że jest wilkołakiem. Nie było istotnym, że było mu źle. Nie miało sensu dusić się w swoich odczuciach bo to Ced swoim nienaturalnym spokojem i powściągliwością niemalże krzyczał wniebogłosy o... pomoc? święty spokój? Swoimi słowami wyhamował narastający trevorowy gniew i zmusił jego oporny mózg do empatii. Nie był zbyt dobrym przyjacielem, obarczał Ceda swoimi problemami nawet nie pytając go o zdanie. Z góry zakładał, że Savage znajdzie na wszystko rozwiązanie bo kto jak nie on? Egoista. To właśnie poczuł w swojej głowie widząc niezmienną minę Puchona. Słowa jakie wypowiedział może były spokojne ale ich znaczenie było tragiczne. Uderzyła go fala gorąca, potem zimna, sekundę później kłujący w kark strach rozrósł się do niebotycznych rozmiarów.
- Co? - wydusił to z siebie innym tonem, nie potrafiąc połączyć tego z zapytaniem o kochanie. Nie mieściło mu się to w głowie. Panika ściskała go za gardło gdy poderwał się gwałtownie do pionu. Krzesło, na którym siedział, zachwiało się i swą ramą oparło o sąsiedni stół. Ledwie Ced zrobił trzy kroki a ręka Trevora osiadła ciężko na jego ramieniu.
- Nie, nie, nie. Nie dam ci teraz uciec. - w jego głosie słychać było... błaganie? Przeszedł obok niego i stanął naprzeciw, położył drugą rękę na jego wolnym barku. Otworzył usta aby coś powiedzieć, zadać sto pytań, rozpocząć moralizowanie, łajanie, pocieszanie ale... nic nie dał rady z siebie wydusić. Przeraził się swoją ślepotą. Jak długo to trwało skoro nie dał rady tego spostrzec ani tym bardziej się domyślić?
- Nie wiedziałem. -usłyszał swój zbolały głos i nie wiedząc co należy robić w takiej sytuacji, zrobił krok w jego stronę i go najzwyczajniej w świecie przytulił. To był chyba trzeci raz w życiu kiedy to robił, a ostatni raz był po pogrzebie jego ojca. Drugi raz poczuł się dziwnie, jakby robił coś zakazanego a przecież to takie ludzkie. Czuł się jak skończony dupek, a poczucie winy ponownie go ścisnęło za gardło i targało jego trzewiami niczym rozwścieczony zwierz. Jeszcze w trakcie tego objęcia ścisnął palce na cedowym barku, bez względu na to czy był przytulaną kłodą czy jednak żywym człowiekiem.
- Dlaczego? - musiał o to zapytać. Odsunął się ale nie puszczał jego ramienia w obawie, że gdy to zrobi to Ced go wyminie i pójdzie tam, gdzie nie da rady go znaleźć.
- Dlaczego tak siebie traktujesz? - doprecyzował pytanie i wpatrywał się w niego ze szczerą troską, zmartwieniem i przedzierającym się przez całe ciało strachem.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 20 Lip - 12:26;

   Kto tu był egoistą? To Ced używał swojej depresji jako wymówkę na wszystko. Trevor nawet tego nie zauważył, ale w momencie, w którym puchon faktycznie odpowiedział mu “zaufaniem”, rozmowa przestała dotyczyć jego, a przecież od niego zaczęli. Od tego, jak Trevor czuł się nad jeziorem i dlaczego Ced nie potrafił mu udzielić wsparcia takiego, na jakie zasługiwał, a obecnie zrozumienia i przyjęcia jego perspektywy. A teraz stali tu, skupieni na puchonie i Ced nie miał pojęcia czy zrobił to specjalnie, czy był już zwyczajnie zmęczony tą rozmową, która z każdą chwilą sprawiała, że czuł coraz mniej, a coraz bardziej po prostu działał automatycznie. Czasami myślał o sobie, że bywał prawdziwym skurwielem, a później przypominał sobie, że nie takie były jego intencje, ale czy to mogło go z czegokolwiek usprawiedliwiać?
   Teraz, zatrzymany przez krukona, czuł przede wszystkim… wyrzuty sumienia. Zrzucił na Trevora coś, co trzymał w sobie od siedmiu miesięcy i co powinien trzymać jeszcze dłużej – aż do śmierci, jeśli byłaby taka potrzeba, nawet jeśli ta miałaby przyjść szybciej niż później. Chciał mu powiedzieć, że tylko żartował, ale przecież nie żartował, chciał dodać, że wszystko w porządku, ale przecież nie było w porządku, chciał zrobić cokolwiek, a nie zrobił nic. Pozwolił się przyciągnąć przez chłopaka i pozwolił mu obarczyć się winą za coś, czemu przecież w ogóle nie był winny – tylko on sam był sobie winien. Miał za dobrych przyjaciół, kto mógłby się pochwalić takimi, którzy okażą tyle zrozumienia i zaangażowania?
   Byłby może tylko wdzięczny, gdyby w to zrozumienie i zaangażowanie nie wchodziło jeszcze obmacywanie go, bo czuł się bardzo dziwnie w ramionach kumpla, ale jednocześnie… nie wiedział, jak to się stało, ale może właśnie dlatego, jak niecodzienne i nieadekwatne to było do zwykłej codzienności, ale ta przełamana bariera coś w nim złamała. Czuł, jakby nie tylko potrzebował, ale musiał się teraz pod ten dotyk złamać. Pozornie ta sytuacja niczym nie różniła się od sytuacji z Holly, ale z kobietami było inaczej. Kobiety na co dzień wyrażały empatię, emanowały ciepłem i wsparciem. Między facetami było inaczej, dlatego, kiedy pierwsza niezręczność wywołana ramieniem Trevora minęła, przyszedł moment na coś innego.
   Jeszcze to pytanie. Tak bardzo trafne.
   Dlaczego tak siebie traktował?
   Nie był pewien, kiedy łzy potoczyły się po jego policzkach, ale chciał wierzyć, że dopiero w momencie, w którym zacisnął rękę na barku Trevora, w bliźniaczym geście, jak on i oparł czoło na jego ramieniu. Mimo, że kotłowało się w nim teraz za dużo emocji i chaosu, wiedział, że nawet w tym stanie, będzie żałowal, jeśli pozwoli mu zobaczyć swoje łzy. Dlatego nie pozwolił. Wystarczyło, że krukon mógł podejrzewać swoje, kiedy trzęsły się mu ramiona i kiedy tłumił nierówny, przerywany oddech, coraz mocniej zaciskając chude palce na ramieniu przyjaciela. Zaskakująco silne odkąd od stycznia częściej ćwiczył z Trevorem.
   Nie znał odpowiedzi na jego pytanie. Chciałby ją znać, ale nie wiedział. Podejrzewał, że to działo się już na długo przed śmiercią ojca, ale dopiero ta śmierć stała się triggerem, który to uruchomił. Zawsze czuł się gorszy. Ba, nawet od Trevora – mniej utalentowany magicznie, fizycznie, nawet ojciec widział aurora bardziej w krukonie, niż we własnym synu.
   Ale nie chciał o tym rozmawiać, nie był gotowy poruszać tego tematu, na łzy też nie był gotowy, stawiał się im całym ciałem, tak długo, że walka o niełkanie, w końcu przerodziła się w walkę o oddech. Aż stracił nad tym kontrolę, nad własnym ciałem, bo nad swoim życiem stracił już dawno temu. Był czas, w którym czuł bardzo dużo, w którym płakał codziennie, za ich plecami, a potem był czas, w którym nie czuł już nic i wydawałoby się, że to był lepszy stan, ale jemu wydawał się jeszcze gorszy. Bezsens i bezcelowości życia, dni upływające tak obojętnie, że połowy z nich nie pamiętał, oprócz tych krótkich chwil, w których czuł cokolwiek – z Darby, Veronicą, Holly. Trevorem?
   Parsknął nagle, pomiędzy tym szlochem, bo to było bardzo śmieszne, że krukon znalazł się tam pomiędzy tymi kobietami.
   — Nie chcę… gadać. Ogarnę to... Ogarniam to.
   Żył, prawda? To dlatego, że codziennie walczył i codziennie wygrywał, nawet jeśli nie uznawał tych zwycięstw.

@Trevor Collins
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 20 Lip - 12:55;

Drugi raz w ciągu pięciu dni poczuł, że bliska mu osoba płacze. Trzy dni temu to Holly oznaczyła łzą jego polik a teraz, czy tego Ced chciał czy nie, poczuł gorącą kroplę opadającą na skrawek jego kolorowej koszulki. To było tak przerażające w swoim odczuciu - bardziej niż przy półwili - że tego nie skomentował nawet jednym słowem. Nie był może najmądrzejszym krukonem na świecie jednak nie był też głupkiem. Widział, że to dzieje się z Cedem to jedynie wierzchołek lodowej góry. Coś wymykało się mu spomiędzy palców, być może nieumyślnie odsłaniał się bo nie dawał rady wszystkiego w sobie utrzymać. Wbrew pozorom to był dobry znak choć panikował w środku swojej głowy z samych wyobrażeń jak wiele Ced musi w sobie tłumić skoro zwykłe przytulenie coś w nim złamało.
Nie czuł się tak jakby przytulał Holly - bo spójrzmy prawdzie w oczy, przytulał ją od czasu do czasu i w głównej mierze to ona inicjowała ten kontakt - więc nie był rozluźnionym ciepłym buchorożcowym uściskiem a trochę niezręcznym ale wciąż obecnym sobą. Słyszał tę walkę o oddech, czuł pod palcami jak jego ramiona drżały od tłumionych emocji. Bezwiednie i wciąż niezręcznie poklepał go po łopatkach i podzielił się swoją naturalną drobiazgową szczerością:
- Jesteś moim ulubionym bratem. - choć nie wiedział czy to jest to, czego Ced teraz potrzebował. Spośród pięciu starszych braci, on wybrał tego młodszego o kilka miesięcy i to niezwiązanego z nim pokrewieństwem. To z nim spędzał najwięcej czasu, najwięcej z nim rozmawiał i choć nie dzielił się strachem związanym z pełnią, tak wiedział, że może mu ufać. Źle było mu ze świadomością, że nie zadziałało to w drugą stronę. Nie rozumiał skąd w tej walce o oddech było miejsce na parsknięcie lecz nie dopytywał bo mógłby nigdy nie wyjść z błędnego koła nieśmiertelnego "dlaczego?"
- No to ogarnij to też ze mną. Wykorzystaj mnie do tego. Halo, po to tu jestem. - wywrócił oczami ale nie ruszał się skoro okazało się, że jego troglodyci gest przytulenia był Cedowi w jakiś sposób potrzebny.
- Masz moje słowo, że nie pisnę nikomu słowa. Ced, durniu, i ja i Holly potrzebujemy cię jak cholera. Ty też potrzebujesz nas więc przestań nas oszczędzać. - jakoś tak wyszło, że ścisnął palcami jego kark gdy odsuwał się na odległość normalnego spojrzenia. Patrzył przez moment na jego twarz aby zapamiętać wszystkie drobne różnice między maską spokoju a tym, co wywołało w nim pęknięcia.
- Chodź. - położył teraz ręce na jego ramionach, odwrócił go tyłem do siebie i zaprowadził grzecznie na ławkę znajdującą się pod ścianą, nie przy stole. Usiadł obok niego na pstrokatych poduszkach i po chwili umieścił w jego dłoniach szklankę z dotychczasowo nieruszoną, i już odgazowaną, lemoniadą.
- Chodzi o tatę? - zapytał, opierając dłonie na swoich udach. Nie nagabywał już Ceda spojrzeniem, nie ponaglał milczeniem tylko cierpliwie czekał. Brał pod uwagę, że ten znów stanie okoniem i będzie odmawiał rozmowy ale przecież od tego jest przyjaciel, aby nieustannie próbował... Jeśli będzie kiepsko to weźmie różdżkę i Bombardą zrobi wyrwę w tym jego murze. To też jakiś sposób, prawda?
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 20 Lip - 19:22;

   — Wku-rzasz mnie – odpowiedział, jak brat bratu. bo Trevor potrafił być naprawdę przytłaczający i uparty, kiedy bardzo tego chciał, tak jak w tym momencie, i Ced przypomniał sobie dlaczego nie mówił mu tego od wielu miesięcy. Nie chciał, żeby jego problemy stały się problemami jego przyjaciół, a ponadto sam jeszcze nie pogodził się z tą zmianą na tyle, żeby komukolwiek o niej mówić. Wydawało mu się, że to jeszcze kwestia jego pracy, jego starań, żeby z tego wyszedł. Wyrzucił coś z siebie tylko dlatego, że argument “zaufania”, zadziałał na jego poczucie winy, bo Holly też już to wiedziała, chociaż nie zrobił tego intencjonalnie, nie zdradził jej tego sekretu, dlatego że chciał. Nie chciał, żeby Trevor czuł się wyłączony z ich historii, oderwany. Nie chciał, żeby myślał, że nie ufał tylko jemu. Nie ufał nikomu, ale przede wszystkim nie ufał sobie.
   Trudno powiedzieć, żeby był całkiem spokojny, ale starał się opanować nad drżeniem ramion i wodą napływającą do oczu. Fakt, że Trevor w końcu coś powiedział i przełamał ten stan ciszy, pomógł mu przerzucić myśli na niego. Na jego słowa i na tą chwilę nie myśleć o sobie i o tym, jak się czuł. Unikał co prawda krukońskiego spojrzenia, bo jego własne musiało być teraz zmącone, niespokojne i wyrażało za dużo, żeby na niego patrzył, ale dał się pociągnąć do kanapy. Siadł, nie chcąc bezradnie ocierać oczu, bo to było jak przyznanie się faktycznie, że płakał. I chociaż to było absurdalne, bo przecież nie dało się tego wcale ukryć, czuł się jakby jego rozklejenie się z takimi gestami stawało się jeszcze bardziej realne i namacalne. Dlatego skorzystał z momentu, w którym uwaga Trevora nie była skupiona na chwilę na nim, a na lemoniadzie, po którą musiał sięgnąć i dopiero wtedy jednym ruchem przetarł twarz.
   — Nie masz piwa? – spytał, ale odchrząknął dwa razy, bo głos miał dalej dziwnie rozchwiany i zupełnie do siebie niepodobny, więc mimo marudzenia, lemoniada nie wydawała się wcale takim złym wyborem, nawet ta rozgazowana. Upił kilka łyków, bez zamiaru odpowiedzi. Okoliczności wcale nie sprzyjały rozmowy, poduszki wydawały się niewygodne, od samego początku mu się nie podobały – wyglądały jakby nikt nie prał ich od początku powstania pensjonatu. Pani Bożenka na pewno była zła, że tu siedzieli, pewnie chciała zamknąć już stołówkę. Układ słońca i księżyca był w złym położeniu. No i ten brak piwa…
   — Przepraszam, że cię nie słuchałem – dodał, na chwilę wracając do początku ich rozmowy. Zdał sobie sprawę, że Trevor wcale nie usłyszał jego przeprosin, ani prawdziwej skruchy.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 246
  Liczba postów : 732
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 20 Lip - 19:56;

- Nie pierwszy i nie ostatni raz, Ced. - oznajmił, nie mając zamiaru kajać się z tego powodu. Wobec Puchona rzadko bywał subtelny i delikatny. Z marszu mówił to, co myślał. Nie żonglował słowami, nie łagodził ich tylko wypuszczał w powietrze takie, jakie powstały w jego głowie. Nigdy nie dawał mu taryfy ulgowej kiedy coś mu się nie podobało. Wyrażał głośno zdanie. Hamował język tylko wtedy kiedy czuł na twarzy ostrzegawcze spojrzenie Holly. Skoro jej tu nie było, to mówił co myślał. Chciał pomóc. Wesprzeć. Być. Robił to, co mógł i choć być może wydawałoby się to niewiele to jednak starał się.
Czekał więc na jego odpowiedź niczym skończony idiota. Przekonany był, że w końcu do niego dotarł - uzyskał szczątkową informację i próbował pociągnąć go za język. Trafił na mur milczenia co doprowadzało go do szewskiej pasji. Ponownie czuł się bezsilny. Co spoglądał na Ceda to widział bladość i obietnicę wszelakiego milczenia. Odnosił wrażenie, że dostanie od niego tylko jedną informację na pół roku. Choć uspokoił się to ponownie zapragnął potrząsnąć nim i wymusić odpowiedź dlaczego jest taki zamknięty nawet przed przyjacielem, przed bratem?
- Zerknę. - wstał i przeszedł przez salę w kierunku kuchennego blatu. Nie musiał nawet zaglądać do szafek bo puszki z polskim piwem stały na regale. Sięgnął jedną i wrócił do Ceda. Wyciągnął do niego dłoń ze znaleziskiem.
- Nie umiem przeczytać tej nazwy ale może jest dobre. - zabrał ze stołu swoje rzeczy, a różdżkę ułożył za uchem. Usiadł na moment obok Ceda i nie minęła minuta a zrozumiał, że z tej rozmowy nici. Nie zmusi do mówienia kogoś, kto nie ma na to najmniejszej ochoty. Zrobił wszystko, co mógł ale cudów nie dokona. Ewidentnie jego mimika zmizerniała a w oczach pojawiło się coś nieodgadnionego.
- Nie ma o czym mówić. - bo bez sensu było rozkładać to na części pierwsze skoro nie cofną czasu. Ostatecznie są już cali i zdrowi. Oparł plecy o ławkę, nogi wywalił przed siebie a na klatce piersiowej skrzyżował swoje ręce. Przymknął na moment zmęczone oczy i skrzywił się słysząc dźwięk otwieranego kapsla. Wydawało się to teraz takie głośne pośród tej niepotrzebnej ciszy.
- Jutro pogadam z Holly a potem znikam. Zobaczymy się pewnie pojutrze. - mówił innym tonem, takim zwyczajnym, niezbyt natarczywym. Odniósł wrażenie, że Ced wcale nie przyjął tych słów o braterstwie. Ostatnimi czasy nie potrafił go zrozumieć a uczucie bezsilności powracało niczym zaklęcie przywołujące.

+
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 20 Lip - 20:34;

Piwo było mocne w smaku i gorzkie, ale nawet nie w połowie tak, jak fragmenty tej rozmowy. Upił mimo wszystko kilka łyków i kilka następnych, chociaż gardło dalej ściskało go od tego, co działo się przed chwilą, ale nawet mimo tego, alkohol wydawał się w porządku – bardziej niż na miejscu. Wydawał się dobrą ucieczką od nie tylko samej rozmowy, ale myśli tak ogólnie. Choć wolał nie robić z tego rutyny.
   — Nie smakuje już tak dobrze, odkąd możemy pić – mruknął, zerkając na przyjaciela i chociaż widział, że zbudowało się coś między nimi – jakaś niedogodność, nie miał siły jej rozpraszać już teraz, znajdować rozwiązania na problemy. Zaakceptował to na tą chwilę, przesuwając w czasie konfrontację. Miał nadzieję, że Trevor zdaje sobie sprawę, że to nie dlatego, że go od siebie odpychał, tylko odsuwał pewne myśli OD SIEBIE. Samego. Miał wrażenie, że tylko to trzymało go na powierzchni. Nie wspominał już jednak o tym, podobnie, jak Trevor już tego nie robił.
   — Pojutrze, huh? Nie wiem. Myślałem, czy nie wrócić wcześniej do domu.
   Temat nie został zamknięty, zawisnął sobie tak po prostu, bo po tych słowach nie ukrywał, że może ucieka nie z wakacji, tylko po to żeby się zdystansować. Mimo muru, który ponownie budował, nie chciał go budować na stałe. Potrzebował tylko oddechu, bo przez chwilę się dusił. Zerknął na Trevora z boku i dodał po chwili ciszy między nimi.
   — Ale wpadnij do mnie na wakacje, będzie Holly. Przejdziemy się po dolinie, jak kiedyś. Przypomnimy sobie stare miejscówki.
   Mogło się wydawać, że to była normalna rozmowa, ale oboje pewnie czuli, że dziś już nie. Oby tylko dziś. Bo ich czas się jeszcze nie kończył.

@Trevor Collins

| ztx2 +
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Stołówka QzgSDG8




Moderator




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyCzw 25 Lip - 22:24;

Skoro obiecali sobie, że będą gotować, to Carly nie zamierzała tego odpuszczać i zaraz po śniadaniu złapała Lockiego, siadając obok niego i wbijając palec w jego policzek, jakby robiła to nieco oskarżycielsko, przypomniała mu, że mieli sprawdzić wszystkie kulinarne możliwości, jakie oferowało im Podlasie, a tych niewątpliwie było wiele. Dla niej, czyli dla kogoś, kto zwykł jeść za dwóch albo i trzech, coś podobnego było doskonałym wyzwaniem, toteż zwyczajnie zamierzała skorzystać z gościnności tutejszej królowej, która nie miała nic przeciwko zdradzaniu tajników swojej kuchni i dowiedzieć się, jak dokładnie zrobić podpłomyki. I pierogi. I właściwie wszystko, bo nawet chleb smakował jakoś inaczej i koniecznie musiała się przekonać, co dokładnie do niego wkładano, by dawał takie niepowtarzalne rewelacje smakowe. Bo to nie było coś całkowicie normalnego, a przynajmniej jej zdaniem, chociaż wiedziała, że z niczego dało się zrobić wszystko, tylko trzeba było się zwyczajnie postarać.
- Chodź, bo nas tutaj noc zastanie – rzuciła do Lockiego, podrywając się, by jak rącza sarenka skierować się na tyły stołówki, do mitycznej kuchni, na widok której rozchyliła lekko usta i prawie gwizdnęła, po prostu kręcąc się pomiędzy wszystkimi przysmakami, jakie mogła tutaj znaleźć. Była pewna, że uda jej się poznać tajniki dosłownie wszystkiego, ale oczywiście musiała porwać ze stołu świeży, jeszcze gorący podpłomyk, który pospiesznie wsunęła do ust, rozchylając je zaraz, żeby się nie poparzyć. Była jednak wyraźnie zachwycona i przyjemnie podekscytowana, czego nie dało się jej w ogóle odmówić.
- Ja nie wiem nawet, od czego zacząć! Co chciałbyś umieć przygotować? A może możemy tu po prostu siedzieć co jakiś czas… – rzuciła do Lockiego, starając się złapać również spojrzenie głównej kucharki, ale była właśnie zajęta przygotowywaniem talerza pełnego świeżych bułek, więc nie bardzo chciała odrywać ją od tego wyjątkowo ważnego zadania.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPią 26 Lip - 16:08;

@Scarlett Norwood

Śniadanie było najważniejszym posiłkiem dnia. Niby. Dla Locka każdy posiłek był najważniejszym posiłkiem dnia, a nawet, gdyby się zastanowić, to te posiłki niespodziewane, między posiłkami, były nawet ważniejsze, bo nieoczekiwane, a nieoczekiwana przyjemność zawsze jest dwa razy przyjemniejsza. Niemniej - zawsze jadł śniadanie. Czasem po prostu, czasem za dwóch, czasem zjadał swoje i swojego rozmówcy z rozpędu, jeśli ten czy ta nie przypilnowała swojego talerza i tak właśnie był zajęty jedzeniem prostej pajdy świeżego, ciepłego jeszcze chleba o chrupkiej skórce, posmarowanego masłem i posypanego solą, kiedy komfort jego przeżuwania został zaburzony inwazją małego palca, wtryniającego mu się w policzek.
Pozezował na tę dłoń, przyłączając ją do reszty ramienia, jak i całego ciała, należącego do Norwoodówny.
- No ale nie mogę tak zostawić chlebka. - powiedział tonem, jakby to było usprawiedliwienie godne k a ż d e j wymówki, wiedział jednak, że Carly i tak postawi na swoim, a on i tak zrobi to, co ona mu każe, więc tylko złapał jeszcze dwie kromki i szybko przeżuwając, poszedł za nią.
Zatrzymał się w progu kuchni, przymykając oczy i wąchając wspaniałe aromaty świeżych ziół, warzyw, pieczonego chleba, wędzonej szynki i suszonych kiełbas wiszących pod okapem nad gorącą płytą magicznego pieca.
- Omamuniu.... - westchnął i rozejrzał się, przełykając to, co przeżuwał - Wiesz co, czytałem o korycińskim serze, znasz? - zapytał, bo oczywiście nigdy się do tego nie przyznawał, ale był przecież kujonem. Może debilem, ale kujonem. Czytał bardzo dużo o bardzo wielu rzeczach, a już szczególnie, jak był umówiony na kucharzenie z mistrzynią patelni, to nie chciał być nieprzygotowany. Lokalny przysmak, ser z Korycina, z czarnuszką albo czosnkiem niedźwiedzim spodobał mu się na tyle, że zaczął się zastanawiać, czy znajdą w kuchni podpuszczki do sera, bo że znajdą dobre, tłuste mleko, to przy takich stadach mleczuch nie miał wątpliwości - Moglibyśmy zrobić z nimi pierogi... - zasugerował, chcąc przekonać ją do swojego pomysłu.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Stołówka QzgSDG8




Moderator




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyNie 28 Lip - 22:21;

Nie tylko śniadanie było ważnym posiłkiem w ciągu dnia, po prostu każdy posiłek w ciągu dnia, był ważnym posiłkiem, a przynajmniej z takiego założenia wychodziła Carly, która najnormalniej w świecie nie była w stanie, cóż, przestać jeść. Uwielbiała to, zwyczajnie kochała pochłaniać ciastka, warzywa, makarony, pierogi, chleb, mięso i co jej się nawinęło pod rękę, kochała sięgać po nowe smaki, uwielbiała poznawać tajniki obcych kuchni, więc nie zamierzała tego od siebie odsuwać. Jedzenie dawało jej energię do nowych przygód, do odkrywania świata, jaki poznać chciała, do wymyślania nowych receptur, jakich spróbować zamierzała, kiedy tylko będzie miała ku temu okazję. Wiedziała, że w niektórych z nich mogła liczyć na Maxa, a jak widać, w tych kulinarnych podróżach, mogła liczyć również na Lockiego. Uwielbiała ludzi, którzy jak ona uwielbiali jeść, toteż mieli powód do tego by się dogadać.
- Jestem pewna, że w kuchni będzie jeszcze więcej chlebka - oznajmiła z przekonaniem, graniczącym wręcz z wiedzą absolutną na ten temat i wcale się nie pomyliła, bo kuchnia była tak wspaniała, że aż przełknęła ślinę, czując, jak burczy jej w brzuchu. Chciała zjeść wszystko, chciała sięgnąć po wszystko, chciała złapać dosłownie każdy kawałek chleba, pieroga i ziemniaka, jaki miała w polu widzenia, aż nie wiedziała, od czego miałaby zacząć.
- A tak, tak, to ten taki ciekawy ser, który wygląda trochę, jak kulka, prawda? O ten? - zapytała, wskazując na krąg sera, znajdujący się w pobliżu, chociaż nie była wcale taka pewna, że dobrze trafiała, zaraz zaś, chyba nawet bez zgody kucharki, ale za jej szczerym śmiechem, doskoczyła do świeżego, cudownego pasztetu, który prezentował się tak fantastycznie, że pięknym spojrzeniem wymogła jego kawałek, razem z ciepłym, cudownym chlebem, a później rozchyliła usta ze zdziwienia, gdy kucharka dodała jej do tego, a jakże, żurawiny! - Czy ty to widzisz? To są takie cuda, że te twoje pierogi z serem mogą być równie niesamowite, mówię ci! Chociaż ja koniecznie muszę się dowiedzieć, jak dokładnie robi się mięso do pierogów, ono jest takie, takie inne! I te skwarki, są tłuste i cudowne - zakomunikowała, nim wpakowała sobie pasztet do buzi, wydając z siebie już po chwili pomruki pełne zadowolenia, świadczące o tym, że dostało jej się coś niemożliwe cudownego.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPon 29 Lip - 0:37;

@Scarlett Norwood

Krążył po kuchni zauroczony bez pamięci. Nie miał z dzieciństwa wspomnień, w których mama pochylała się nad garnkami przed świąteczną kolacją, ani wspomnień babci lepiącej pierogi, ale znał dobrze takie obrazy i zawsze chciał takich doświadczyć sam. Każda wyprawa do kuchni, była dla niego wielkim przeżyciem. Skrzaty w Hogwarcie już nawet przestały przewracać oczami, próbować go wyganiać, bo on tak tylko przecież na chwilę zachodził, a że polizał i wsadził palec tu czy tam, siorbnął zupy prosto z garnka czy wyciągnął pasztecika z samego środka skrupulatnie ułożonej piramidy to już nie jego wina. Naprawdę nie robił tego celowo. Lubił spędzać czas w kuchni, lubił słuchać pracy kuchennych przyrządów, szemrania zup i sposób, szatkowania warzyw - duzo łatwiej przychodziła mu nauka, jak i odrabianie lekcji, kiedy skrzaty litościwie już ignorowały jego obecność.
- Tak! - zawołał podekscytowany, zaraz jednak odchrząknął i poprawił, nieco zblazowanym tonem znacznie poważniej - Tak, to ten. - odwracając wzrok, ale bokiem już się zbliżając do kręgów sera. Koło niego leżał kozik, a to już jakby zaproszenie, żeby uszczknąć sobie kawałek i popróbować, ten więc, jak bezdomny pies kradnący szynkę, patrząc uważnie czy gospodyni nie patrzy, ukroił sobie plaster, korzystając z tego, że ta obdarowywała Carly pasztetem i szybko wpakował sobie go do buzi.
- Myszłe, że wszyszko bełdże dobłe. - powiedział z przekonaniem, przysuwając sobie taborecik do górki ziemniaków, które zaklęciem z wolna obierały się wprawdzie same, ale Swansea lubił być przydatny, więc tym samym kozikiem, którym popełnił chwilę wcześniej serową zbrodnię, zaczął obierać ziemniaczki.
- Słyszałem, że pierogi też robią z ziemniakami. W ogóle, kurde, te pierogi to niesamowita sprawa. Są nawet na słodko! Można je mrozić, można piec, smażyć, gotować... - wymieniał, skrobiąc pyry w piękne, złote kuleczki i wrzucając do wielkiej drewnianej misy z wodą - Chcemy coś dziś gotować, czy tylko rekreacyjnie na rekonesans? - upewnił się, rozglądając.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Stołówka QzgSDG8




Moderator




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptySob 3 Sie - 17:44;

Scarllet uśmiechnęła się pod nosem na ten przejaw podekscytowania i radości, skrzętnie odnotowując w pamięci, że Lockie najwyraźniej lubił jeść, a może lubił kuchnię, a może wszystko, co z tym związane. To była ważna informacja, tym bardziej że wcześniej mógł jedynie się zgrywać i pokazywać niektóre rzeczy, ale teraz z całą pewnością był zwyczajnie sobą. Ten drobny przebłysk, jakiego nie mogła zignorować, był czymś, za czym pewnie podążyłaby z wielką przyjemnością, ale wiedziała, że takie nagłe rzucanie się na tego typu rzeczy, nie było ani trochę mądre. Było, co tutaj dużo mówić, co najmniej głupie i jeśli chciała się dowiedzieć czegoś więcej, to musiała poczynić odpowiednie kroki, bez szarpania się i zachowywania, jakby była psem na tropie.
- To skoro mamy pomysł, to trzeba go wdrożyć, ale warto najpierw poznać wszystkie smaki okolicy - stwierdziła z namysłem, jednocześnie kiwając głową z prawdziwym zadowoleniem, bo to, co się działo, jej odpowiadało. Wpakowała zaraz do buzi resztę pasztetu i chleba, zachwycając się żurawiną, jaka rozpływała się w ustach, odnosząc wrażenie, że aż staje się jakaś wewnętrznie cudowna. Nie miała pojęcia, że ten cały pasztet przydawał jej - przynajmniej wewnątrz - cudowności rusałki, nie wiedziała, że jej poczucie, iż jest królową nimf, może po spożyciu czegoś tak doskonałego, popchnąć ją jeszcze dalej w objęcia tego wszystkiego. Na razie po prostu stroiła miny pełne radości i przekonania, że spożyła właśnie najsmaczniejszą rzecz na świecie.
- Ale to jest doskonałe danie, zgadzam się. A jak się zastanowisz, to się okaże, że sporo przygotowywanych tutaj specjałów można rozwijać, zmieniać i łączyć. Bo na przykład ten smalec, prawda? Można go zjeść na chlebie, ale podobno smaży się na nim również cudowne mięsa! O, a jadłeś smalec z pasztetem i ogórkami kiszonymi? To jest absolutnie niemożliwie dobre - zakomunikowała, sięgając po różdżkę, jak tylko otrzepała dłonie i przywołała do siebie świeże marchewki, jakie oczekiwały na obranie i pokrojenie, jak zauważyła kucharka, żeby zrobić na nich bulion. Ach, bulion, kolejna cudowność. - Gotujmy razem z nimi, co ty na to? Słuchaj, podpatrzymy wszystkie tajniki, a później przygotujemy takie jedzenia, ale takie, że innym to oczy wyjdą z orbit!

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Stołówka QzgSDG8




Gracz




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyPon 5 Sie - 17:03;

@Scarlett Norwood

Oczywiście Lockie słuchał, o czym mówiła mała puchonka, ale jego wzrok był rozbiegany jak wzrok szesnastolatka z burzą hormonów na plaży w wakacyjnym resorcie. Podążał wzrokiem za przepołowionymi gnatami, które poszły wypiekać się w piecu, a potem ich upieczony szpik nadawał rosołkowi wybitny smak, patrzył, jak się pieprz przesypuje i miażdży w moździerzu z innymi przyprawami, po zapachy chyba rozmarynem? Kto daje rozmaryn do zupy? Podniósł wyżej głowę, wyciągając szyję, jakby chciał dostrzec, po co przelewa się mleko ze śmietaną i rozpuszczonym masłem, ale miska stała za wysoko jak na taborecik, na którym sam, cóż, praktycznie kucał, garbiąc się w kąciku i dzielnie obierając pyrki.
- Smalec jest zajebisty. Schabowe na smalcu... - aż zrobił błogą minę, czując, jak zabolały go ślinianki na samą myśl o tym smaku. Nigdy się nie uważał za wybitnego kucharza, ale potrafił nie przypalić wody i ugotować parę dań kuchni holenderskiej tak, że nie powstydziłby się tego żaden Holender. Głównie dlatego, że od wczesnych lat młodzieńczych trochę był to jego obowiązek, sprzątać, gotować, robić zakupy, bo jego mama nie była w najlepszym stanie, by się takimi sprawami zajmować. Bardziej jednak niż kucharzem, Lockie niewątpliwie był amatorem konsumpcji samej w sobie. Och jakim on był kustoszem smaków, miłośnikiem aromatów, fanatykiem bukietów. Wymyślne dania łączące dziwne smaki, alkohol pobudzający kubki smakowe, lekkie otępienie zmysłow, by móc się pozachwycać samym pięknem jedzenia. Byłby na pewno dużo węższy gdyby jadł mniej i całe szczęście, że był sportowym świrem, bo inaczej byłby już szerszy niż wyższy.
- Mi pasuje. - skinął głową, poprawiając tłumaczki, żeby go nie ominęło nic z tego, co królowa tej kuchni zamierzała im zdradzić, samemu obserwując z wielkim skupieniem i głęboką uwagą co się wokół dzieje. Oczywiście starał się jednocześnie nie obciąć sobie palców przy obieraniu ziemniaków, ale kiedy wielka micha była już pełna pyrek, wytarł dłonie w ścierkę i ociężale podniósł się z taborecika, pozaglądać co tam panie robiły.
- Ziemniaczki obrane, czy to dziczyzna? - zainteresował się, widząc kawałek mięsa - Słyszałem, że jada się tu bizony, to prawda? Wprawdzie nie widziałem żadnego, ale nie zapuszczałem się w, hehe, puszcze. - puścił oko Carly, po czym ocenił, jakie przygotowano przyprawy - Chyba będzie pieczeń, co?
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Stołówka QzgSDG8




Moderator




Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka EmptyCzw 8 Sie - 21:58;

Carly miała wrażenie, że aż unosi się nad powierzchnią ziemi. Była tak uradowana, że była skłonna dyskutować dosłownie o wszystkim, o każdym aspekcie jedzenia, o jego najmniejszej części, o szczegółach, jakie mogły umknąć komuś, kto nie znał się na potrawach, kto się nimi nie rozkoszował, nie delektował i w ogóle pochłaniał jedzenie jedynie po to, żeby zapełnić żołądek. To był podstawowy błąd większości zabieganych ludzi, błąd, jaki mógł ich wiele kosztować, nawet jeśli nie do końca zdawali sobie z tego sprawę. Dlatego też podobało jej się to, że Lockie również był tak wsłuchany w to, co się działo, że chyba nawet nie zauważał, że oto obok niego kręciła się jedyna w swoim rodzaju rusałka, prawdziwa nimfa, stworzenie tak wolne i piękne, że nie dało się go przegapić. Musiała jednak przyznać, że sama pewnie straciłaby oczy, gdyby dostrzegła, jak przyrządzić kaczkę i wtedy takie rarytasy, jak piękni chłopcy, w ogóle by jej nie obchodzili. Nie zmieniało to jednak faktu, że w istocie niemalże unosiła się ponad ziemią, w tej gracji i majestacie leśnej nimfy.
- Ja tam akurat wolę smażonego w ten sposób kurczaka, ale nie pogardzę też schabowym, właściwie niczym nie pogardzę, a skoro mamy przygotowywać bulion, to z wielką przyjemnością przekonam się, jak się go tutaj przygotowuje. To na pewno coś innego, niż u nas, widziałeś, ile tutaj jest warzyw? - odpowiedziała Lockiemu, kiedy kucharka zaczęła faktycznie dzielić warzywa w kuchni, kiedy deski i garnki zaczęły między nimi latać, jakby nie mogły się w żaden sposób zatrzymać. To była magia tak piękna i poetycka, że Carly musiała aż westchnąć i zrobiła przy tej okazji tak piękną minę, tak delikatną i czułą, że niewątpliwie przypominała leśnego duszka, tylko po to, żeby zaraz parsknąć z rozbawienia na kolejne uwagi Lockiego.
- Masz na myśli comber? No ja nie wiem, czy tu są bizony, chociaż podobno coś podobnego gdzieś tutaj chodzi, ale te całe byklawce to chyba już by pasowały? Bo nie wiem, czy to się z mleczuch dałoby tak naprawdę zrobić, ale zaraz się na pewno przekonamy - odpowiedziała, by odwrócić się błyskawicznie do kucharki, znowu tak wdzięcznie jak leśny duch, gdy ta zaczęła pospiesznie objaśniać im, co było gotowane na dzisiejszy obiad, a Carly miała wrażenie, że za chwilę umrze ze szczęścia.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Stołówka QzgSDG8








Stołówka Empty


PisanieStołówka Empty Re: Stołówka  Stołówka Empty;

Powrót do góry Go down
 

Stołówka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Stołówka JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Gród
-