DATA URODZENIA 12/05/2005 CZYSTOŚĆ KRWI 10% MIEJSCE URODZENIA Londyn MIEJSCE ZAMIESZKANIA Londyn W HOGWARCIE JEST OD KLASY I OBECNIE JEST NA ROKU I studencki WYMARZONY DOM ? WYBRANY WIZERUNEKZoia Mossour Afra Saraçoğlu
Wyglad
WZROST 173cm BUDOWA CIAŁA Smukła, całkiem długie nogi, dość proporcjonalna, nieszczególnie krągła, ale też nie wychudzona. KOLOR OCZU Zielone. KOLOR WŁOSÓW Brązowe. ZNAKI SZCZEGÓLNE Często pomalowane na czerwono usta. PREFEROWANE UBRANIA Jej stylem jest kobiecość i romantyzm. Falbanki, bufiaste rękawy, kwiatowe wzory. Bardzo lubi czerwień i czerń, ale można zobaczyć ją również w pastelach. W zasadzie w prawie wszystkim wygląda dobrze. Lubi trencze i długie płaszcze, nosi chusty i berety. Ma niedużą kolekcję wzorzystych apaszek.
Charakter
Jest osobą, w której towarzystwie po prostu lubi się przebywać. Posiada zdolność wmiksowania się w praktycznie każde towarzystwo i z łatwością zjednuje sobie ludzi. Źle radzi sobie z samotnością i nie przepada za przebywaniem wyłącznie ze swoimi myślami. Woli dzielić się nimi z otoczeniem, często też dzieli się aż nadto. Czasami plecie bzdury dla samego mówienia, gdy cisza staje się dla niej niekomfortowa, bardzo często niestety powierza swoje sekrety i problemy niewłaściwym ludziom. Jest zbyt ufna i szybko otwiera się przed nowopoznanymi osobami, niekoniecznie zdając sobie sprawę z niebezpieczeństw z tego wynikających. Podsumowując, naiwność to jej drugie imię. Ona sama nie postrzega tego jako wielkiej wady, uważa raczej, że po prostu z automatu stara się widzieć w ludziach dobro. Da komuś drugą i trzecią, a nawet i czwartą szansę, jeśli będzie przekonana, że znajomość jest warta zachowania i pracy. Wpada przez to nieraz w toksyczne relacje, dając się wykorzystywać innym. Nie pomaga w tym wrodzona natura pacyfistki i ogromny altruizm. Podwoi i potroi swoje starania, jeśli tylko będzie nimi w stanie komuś pomóc. Jest zdolna do dużych poświęceń. Od zawsze odczuwała mocne przywiązanie do natury. Ma niezłe podejście do zwierząt i jeszcze (na szczęście) nie doznała szkód zdrowotnych w związku z kontaktami z magicznymi stworzeniami. Nigdy nie zabija owadów, co najwyżej je przegania, a najprędzej po prostu akceptuje ich obecność, nawet jeśli wiążą się z bolesnymi ukąszeniami. Do roślin ma już gorszą rękę, brakuje jej zielonych palców, ale pędy nie więdną na sam jej widok. Lubi przebywać na zewnątrz i korzystać z pogody, nawet jeśli nieszczególnie nadaje się ona do “korzystania”. Choć przypłaciła za to już wielokrotnie przeziębieniami, nie potrafi odmówić sobie tańca w deszczu, jeśli akurat na to ma ochotę. W ogóle zwykła żyć chwilą i nie roztkliwiać się nad przeszłością. Optymistycznie patrzy również w przyszłość. Z nauką nigdy nie była na bakier, ale brakuje jej motywacji, by osiągać prawdziwe sukcesy na tym polu.. Jest raczej przeciętna, przy czym gdyby poświęciła paru przedmiotom większą uwagę, mogłaby wspinać się na szczyty rankingów. Nie brakuje jej oleju w głowie i generalnie jest bystra, po prostu czasem, zamiast kolejnej godziny przy podręczniku, woli spróbować coś narysować lub poczytać książkę, która niekoniecznie dotyczy wojen czarodziejów. Zresztą dopiero zaczęła studia, jeszcze wszystko przed nią. Może za rok będzie najlepszą studentką w Hogwarcie?
Historia
Historia lubi zataczać koło i niestety pokazuje jak bardzo, choć jesteśmy od młodości skonfrontowani z błędami rodziców, lubimy iść w ich ślady. W rodzinie Milburn magia nie zaczęła się od Kate, a od jej matki. Prawdopodobnie pierwsza w rodzinie, a na pewno pierwsza od wielu pokoleń (bo dalszej historii swoich magicznych korzeni nie zna po dziś dzień), pokazała magiczne zdolności. Już jako sześciolatka biegała radośnie za domowym kotem, któremu zmieniała kolory ogona z rudego na coraz to bardziej fantazyjne kolory. W młodości każde zdarte kolano goiło się w przeciągu jednego dnia (co niezwykle frapowało jej matkę, Albertine). Wizyta wysłannika z magicznego świata, by powiadomić Milburnów o niezwykłych predyspozycjach ich dziecka, była jednocześnie początkiem i końcem. Początkiem nowego życia dla Viviane, pełnego nowych przygód. Końcem jej rodziny. Rupert nie był w stanie zaakceptować odmienności córki i generalnego chaosu, który zawładnął ich domem. Krótko po rozpoczęciu przez Viviane nauki, rozstał się z Albertine. Viviane chłonęła cały magiczny świat jak gąbka wodę. Raczyła się każdym popołudniem spędzonym na błoniach, cieszyła się z każdej wysokiej oceny, z każdego udanego zaklęcia i każdego razu, gdy udało jej się uniknąć wybuchu w klasie eliksirów i ugryzienia na opiece nad magicznymi stworzeniami. Bardzo angażowała się w życie szkoły, w piątej klasie została nawet prefektem swojego domu (uczęszczała dumnie do Gryffindoru). Nawiązała w szkole wiele przyjaźni, które później przetrwały. Edukację kontynuowała, by finalnie po szkole rozpocząć pracę w Ministerstwie Magii w Departamencie Magicznych Wypadków i Katastrof. Wstąpiła do pogotowia ratunkowego, gdzie szkoliła się pod okiem najlepszych amnezjatorów w Ministerstwie, by któregoś dnia razem z nimi interweniować przy trudniejszych i bardziej wymagających incydentach z użyciem magii w obecności mugoli. Wtedy zajmowali się prostymi przypadkami - niekontrolowanym wybuchem magii magicznego dziecka, wymykającym się spod kontroli pojedynkom magicznym, przypadkiem zagubionym smoczym jajem itd. Podczas jednego z takich wezwań poznała swojego przyszłego męża - pewien żartobliwy czarodziej postanowił w barze zafundować kilku niewinnym mężczyznom towarzyskie spotkanie pełne śmiechów i dolał im do piw eliksiru ridikuskus. Zwijających się, płaczących ze śmiechu i tańczących mężczyzn zgłoszono na policję ze względu na brak jakiejkolwiek subordynacji, a w międzyczasie powiadomione zostały służby magiczne, by przyjrzały się sprawie. Viviane poczuła trzepotanie motyli w brzuchu na sam widok zanoszącego się śmiechem Chadwicka. Z oczu ciekły mu łzy, a nogi mimowolnie tańczyły czaczę - jak nie ulec takiemu mężczyźnie? Choć okoliczności incydentu musiały zostać magicznie złagodzone, Viviane i Chadwick spotkali się niedługo później na kawie. Dość szybko wyznali sobie miłość, jeszcze szybciej zaplanowali wspólną przyszłość. Jeszcze w zimie tego samego roku Albertine tańczyła na niewielkim weselu wyprawionym wyłącznie dla najbliższej rodziny. Kilka miesięcy później ciążowy brzuch Viviane stawał się coraz bardziej widoczny, a w maju przywitali na świecie nieco przedwcześnie urodzoną córkę - Kate. Szybko stała się ich oczkiem w głowie. Dorastała w ciepłej atmosferze, otoczona miłością bliskich i ich uwagą. Miała ich praktycznie na każde swoje zawołanie. Im starsza była, tym więcej działo się wokół niej dziwnych rzeczy. Jeśli była wyjątkowo kapryśna, potrafiła wyjść do przedszkola w zielonej sukience, a wrócić w czerwonej i nikt nie potrafił tego wyjaśnić. Podobnie było z wybieraniem bajek video do oglądania - jeśli się uparła, że będzie to “Piękna i bestia”, mimo że widziała ją w danym tygodniu już 3 razy, Chadwick i tak wyciągał z półki płytę z rzeczoną bajką. Viviane zaczęła się martwić o przyszłość swojej rodziny - dotychczas trzymała swoje magiczne życie w sekrecie. Opowiadała o swoich przyjaciołach, lecz nigdy nie przyprowadzała ich do mieszkania. Mówiła mu, że pracuje w biurze, ale za każdym razem, gdy zamierzał ją odwiedzić, “coś mu wypadało”. W domu nie używano magii, na pewno nie otwarcie - Viviane ułatwiała sobie nią codzienne życie (gotowanie, pranie, sprzątanie itd.), ale robiła to w sposób dość skryty i niezauważalny. Bardzo dobrze potrafiła rzucać zaklęcia niewerbalne. Ujawnianie się magicznych zdolności u córki traktowała jednocześnie jak błogosławieństwo, ale też przekleństwo. Z jednej strony wdała się w nią swoim talentem magicznym i będą mogły dzielić ze sobą cały ten czarodziejski świat - z drugiej strony oznaczało to, że będzie musiała ujawnić się przed Chadwickiem. Nie przyjął tego zbyt dobrze. W zasadzie nie przyjął tego w ogóle. Cały ich związek, choć krótko to misternie budowany, zawisł na włosku z powodu szkoły magii i czarodziejstwa. Nie potrafił pojąć fenomenu magii, ale któż mógł mu się dziwić? Był zwykłym mugolem, poza tym jednym przypadkowym wypiciem shota ridikuskusu nie miał styczności z magią. Postawiony pod ścianą, okazał się być niestety człowiekiem o umyśle na tyle ciasnym, że nie był on w stanie zaakceptować istnienia zupełnie innego uniwersum, do którego sam nie miał i nigdy nie będzie miał dostępu. Wybrał prostszą drogę - odszedł. Po jego wyjeździe Viviane powiadomiła Albertine, że zostały same z Kate. Babcia nie czekała zbyt długo - bardzo szybko przyleciała ze Swansea, w którym osiadła tych kilkanaście lat temu, by zamieszkać z córką i wnuczką w ciasnym mieszkaniu w kamienicy przy South Tottenham. Życie po odejściu taty było dla Kate nieco trudniejsze, ale obecność babci wynagradzała jej wszelkie krzywdy nieposiadania rodzica. Albertine zajęła dumnie miejsce obok Vivane i przejęła część obowiązków wynikających z opieki nad najmłodszą Milburnówną. Dziewczynka wzrastała wśród silnych, niezależnych kobiet, mając obok siebie dwa bardzo potrzebne wzorce - rodzinnej, ciepłej, pomocnej babci i ambitnej, mądrej, odważnej matki. Zgłębiała zarówno mugolską kulturę, wszak została posłana do niemagicznej szkoły, chodziła ze znajomymi do kina, publikowała z koleżankami zdjęcia na Instagramie i malowała paznokcie brokatowym lakierem podczas przerw na korytarzu szkolnym. W domu natomiast słuchała z zapartym tchem historii o lekcjach w Hogwarcie oraz przerzucała strony podręczników, które jej matka zakupiła jej jeszcze zanim dostała list z Hogwartu. Samo zaproszenie do podjęcia nauki nadeszło około tydzień przed jej jedenastymi urodzinami. Choć rozstanie z przyjaciółkami było bolesne (musiała nazmyślać im, że zostaje wysłana do szkoły z internatem bez dostępu do Internetu), była pozytywnie nastawiona do zawierania nowych, może nawet bardziej interesujących znajomości w szkole magii. Sam Hogwart jest przygodą, której Kate nigdy nie chce skończyć. Chłonie wszystko, jak tylko się da. Nie czuje się ani trochę zaspokojona jeśli chodzi o wrażenia oferowane jej przez zamek i jego okolice. Nieustannie łapie się na podziwianiu z daleka Bijącej wierzby. Wciąż pamięta pierwszy raz, gdy przeszła przypadkiem przez ciało ducha - i choć nie było to doświadczenie przyjemne, jakoś tak dziwacznie wypatruje kolejnej okazji. Nigdy nie zapomni pierwszego razu na miotle - prawie zwymiotowała z nerwów po powietrznych turbulencjach, nie przeszkadzało jej to jednak w staraniu się o miejsce w szkolnej drużynie. Wsiąkła w to szkolne życie bardzo mocno. A w zeszłym roku poznała nawet chłopaka - przyjezdnego studenta z Tecquali. Gościli wtedy uczniów z zagranicznych szkół na wymianie. Kate zadbała o to, by Amaruq czuł się w Hogwarcie jak we własnym domu. Niestety wraz z końcem roku powrócił razem z wieloma innymi studentami do swoich stron. Wciąż utrzymują z Kate kontakt listowny.
Rodzina
★ Viviane Milburn - matka, pierwsza czarownica w rodzinie, uczęszczała do Hogwartu (Gryffindor), była nawet prefektem w swoich latach nauki. Po szkole rozpoczęła pracę w Ministerstwie Magii w Dziale Magicznych Wypadków i Katastrof, obecnie już od dobrych pięciu lat jest Amnezjatorką. ★ Albertine Milburn - babcia, urodzona w Le Mans, przybyła do Wielkiej Brytanii na studia, gdzie poznała swojego, już byłego męża - Ruperta. Wyprowadzili się potem wspólnie do Swansea w Walii, gdzie on zajmował się bankowością, a ona tłumaczeniami. Obecnie Albertine mieszka razem z córką w Londynie, okazjonalnie przyjmując zlecenia tłumaczeń angielsko-francuskich, ale głównie szykuje się do emerytury. ★ Chadwick Backron - ojciec Kate, z którym nie ma już kontaktu. Nie potrafił przeskoczyć nad magiczną częścią natury swojej żony i córki. Był pracownikiem korporacyjnym, ale Kate zbyt wiele o nim nie wie. Jakiekolwiek posiadane przez niego zalety niestety nie zrównoważą goryczy porzucenia rodziny. ★ Kot Gizmo, rudy kocur z totalną orange cat energy. Towarzyszy Kate od 10 roku życia, co roku podróżuje z nią do Hogwartu.
Ciekawostki
★ Bardzo szybko po odejściu jej ojca wróciły z mamą do jej rodzinnego nazwiska, Milburn. Po latach Kate nie wyobraża sobie rzeczywistości, w której nazywałaby się Backron. ★ W wakacje tego roku (2023) mama oświadczyła jej tajemniczo, że poznała mężczyznę w pracy. Kate jeszcze nie poznała nowego chłopaka matki, ale poniekąd dowiedziała się, że ma on dziecko, które uczęszcza do Hogwartu tak jak ona. ★ Zawsze marzyła o byciu prefektem, ale niestety nigdy nie dostąpiła tego zaszczytu. Przysięgała sobie, że gdyby tylko miała dostęp do łazienki prefektów, absolutnie każdego dnia pływałaby w ich wspaniałej wannie z pianą. ★ Utrzymuje związek na odległość z chłopakiem imieniem Amaruq, studentem z wymiany z Tecquali, który po zażegnaniu niebezpieczeństw powrócił w swoje rodzinne strony. Regularnie korespondują listownie, a Kate zamierza odłożyć pieniądze na daleką podróż, by zrobić mu niespodziankę. Jej mama nieszczególnie pochwala obecny stan rzeczy - niekoniecznie dlatego, że ciężko jej pogodzić się z faktem, że jej mała dziewczynka dorasta, lecz raczej ze względu na jej daleko idącą naiwność. Obawia się, że nie wyniknie z tego nic dobrego. ★ Gdy Amaruq przyjechał na wymianę, zainteresował ją starożytnymi runami. Dotychczas Kate nie interesowała się specjalnie tym przedmiotem, ale obserwując wielokrotnie, z jaką łatwością Amaruq odszyfrowywał starozytne języki, zapragnęła wiedzieć nieco więcej na ich temat. Złapała bakcyla i postanowiła na studiach zapisać się na zajęcia ze starożytnych run. ★ Zanim wyjechał, podarował jej bluzę z herbem swojej szkoły. Gdy czuje się wyjątkowo samotna, wciąga ją przez głowę, by otuliła ją ciepłem puszystego materiału i piżmowym zapachem. ★ Prawdopodobnie na pierwszy rzut oka nie wygląda na miłośniczkę Quidditcha, ale w gruncie rzeczy bardzo lubi ten sport i para się nim od kilku lat w miarę regularnie. Co prawda nie udało jej się zdobyć koszulki w pierwszym składzie drużyny domowej, ale z entuzjazmem trenuje latanie na miotle. ★ Poza angielskim liznęła trochę hiszpańskiego. ★ Rzadko się upija, głównie przez wzgląd na fakt, że bardzo szybko dochodzi u niej do stanu mocnego upojenia. Ma słabą głowę i źle toleruje mocne trunki. Kremowe piwo i słabe drinki to jedyne, na co pozwala sobie przy okazji gromadnych imprez. ★ Jej mama chciałaby, aby Kate pracowała po szkole w Ministerstwie jak ona sama. Uważa, że jest to bardzo dobra ścieżka kariery i pozwala na stały rozwój. Dziewczyna nie wie jeszcze, czy znajduje się to w sferze jej marzeń, ale czas pokaże. Może wygodny stołek nie będzie taki zły?
Witamy Cię na Czarodziejach! Twoja karta zostaje zaakceptowana, dostajesz więc uprawnienia do gry. Poniżej znajdziesz przydatne w dalszych krokach na forum linki, z którymi warto abyś się zapoznał!