Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Motylarnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Motylarnia  Motylarnia EmptyNie 16 Kwi - 19:50;


Motylarnia


Przepiękne miejsce, w którym można nie tylko oglądać rośliny z tropikalnych lasów deszczowych ale i najbardziej barwne, ciekawe gatunki motyli! Duży budynek cały wysadzony jest w przepięknych kwiatach, drzewach i krzewach przywodzących na myśl dżungle amazońskie, a chodzi się wśród nich po drewnianych ścieżkach, które zakręcają tutaj wiele kół, niczym w najprawdziwszym labiryncie. Magiczne, niewidzialne bariery sprawiają, że w tym jednym miejscu powstał ekosystem dla wielu specyficznych klimatów, a co za tym idzie można tu hodować motyle natywne tylko dla drobnych mikroklimatów!



wianki:
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyNie 16 Kwi - 19:51;




Plecenie wianków


Beltane bez majowych wianków to nie Beltane, wie to każdy! Skrzaty już wzięły się do ich plecenia, by przybrać nimi cały Hogwart i Hogsmade! Zapraszają też to dołączenia w tym zajęciu, im więcej rąk, tym szkoła szybciej stanie się majową twierdzą. Możesz tu zapleść wianek na dekorację lub też dla samego siebie bądź swojego partnera.

Jak się okazuje, nie tylko czarodziejów przyciągnęły tu wianki, ale i...!:

Rzut k6 na wejście do sali:

By zapleść wianki potrzebujecie kwiatów, całe szczęście wszystkie stanowiska z nimi są gotowe, a czary sprawiają, że bardzo szybko rosną! Przed pleceniem zaopatrzcie się w kwiatki ze wszystkich trzech stanowisk!

Miłej zabawy i powodzenia!


Rodzaje kwiatów:




Polne kwiaty

Polne kwiaty symbolizują nadchodzący maj i jego piękno rozkwitu! Pokazują połączenie z dzika naturą i wychwalają obrządki, które powstały specjalnie w jej imieniu!

Kostka (1k6) polnych kwiatów:






Ogrodowe kwiaty

Ogrodowe kwiaty symbolizują to, że nawet we współczesnym świecie jest miejsce na naturę i że można żyć z nią w symbiozie i przyjaźni. Pokazują piękno natury, jakie może wykwitnąć pod opieką zadedykowanym temu czarodziejów.

Kostka (1k6) ogrodowych kwiatów:






Tropikalne kwiaty

Tropikalne kwiaty symbolizują studentów z czarodziejskiej wymiany, poszanowanie dla ich kultury jak i zaproszenie ich do świętowania w duchu celtyckiego święta. Pokazują, że przy obrządkach nie liczy się pochodzenie, a nawet ktoś tak odległy może stać się częścią tego kręgu.

Kostka (1k6) tropikalnych kwiatów:






Majowe wianki

Gdy wszystkie kwiaty zebrałeś i zaplotłeś wianek, to ty decydujesz, czy chcesz go zachować, podarować komuś a może zostawić do ozdobienia Hogwartu lub Hogsmade! Pamiętaj jednak, że jeżeli zdecydujesz się przekazać go jako ozdobę, upomnij się o:
> Uczeń i student +5 punktów dla domu!
> Dorosły +20 galeonów!


Na zakończenie każdy powinien rzucić kostką k100. Jeżeli wynik rzutu wyniesie 90 lub więcej, skrzaty są tak zachwycone twoim wiankiem, że specjalnie dla ciebie zrywają wyjątkowy, magiczny kwiat, byś wplótł go w swój wianek!
Gratulacje! Zdobywasz jednorazowy przerzut na balu Beltane!
Modyfikatory do rzutu k100:

Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyPon 17 Kwi - 16:01;

Kostka na wejście: 5
Atak spotnika: 2; -5 (łączę z kostkowym wydarzeniem bo pasuje XD)
Polne kwiaty: 3

Miała zamiar wziąć udział we wszystkich przygotowawczych atrakcjach! Była kulką energii, wszędzie jej było pełno i na pewno nie miała zamiaru ominąć takiej zabawy! Chciała dołożyć swoją cegiełkę do nadchodzącego Beltane, wiedziała, że wtedy tym bardziej będzie się dobrze na balu bawić, wiedząc, ile włożyła w jego przygotowanie. No i lubiła pomagać. A poza tym brzmiało to jak przygoda. Może nie tak szalona jak pójście na Lodowego Okrutnego, ale to dokładnie coś, czego właśnie potrzebowała. Przygoda bez konsekwencji w zniszczonych butach.
Cóż, los miał dla niej inne plany… Gdy tylko weszły z Victorią do motylarni, dopadł do niej mały psotnik i wspiął jej się na ramię, targając ją za włosy.
- A co to za… Psotnik? – zaśmiała się, odgarniając jego łapki od swoich blond loków. – Chyba mamy towarzysza! – uśmiechnęła się promiennie do koleżanki.
Zazwyczaj, gdy spotykała się z Krukonką, robiły to na gruncie profesjonalnym. Tutaj nauka jazdy, tam zaklęcia, jeszcze innym razem naprawa zniszczonych butów. Chyba jeszcze ani razu nie spotkały się od tak – dla przyjemności, na zabawę lub chociaż coś naokoło tego. Bardzo lubiła i jej naukę i doceniała jej pomoc, ale nie chciała, by wyglądało to, jakby chodziła to niej tylko interesowanie. Przez ostatnie dwa miesiące naprawdę zdążyła polubić jej towarzystwo, zarówno jako prefekta jak i po prostu osoby, drugiej dziewczyny, z którą mogłaby porozmawiać i wyjść na herbatę. Dlatego właśnie zaprosiła ją na wspólne plecenie wianków, żeby w końcu mogły się ze sobą spotkać w sprawie, która w żaden sposób nie dotyczyła nauki czy interesów.
- Od których kwiatków zaczynasz? Ja chyba wezmę polne! – oznajmiła wesoło i tanecznym krokiem ruszyła do specjalnie przygotowanych doniczek.
Zaczęła zrywać kwiaty, które najbardziej jej się podobały, aż w końcu włożyła rękę w coś… Niepokojąco miękkiego. I zaraz uruchomiła mechanizm, który zaczął obsypywać wszystko dookoła błotem.
- Ty! – złapała psotnika za kołnierz i spojrzała na niego, nie wiedząc czy się złościć, czy śmiać. – Ty mały! Podły! Złośliwy! Geniuszu! – prychnęła, składając się w pół ze śmiechu. – Okropne z ciebie ziółko! Tak się witasz? Merlinie, cała jestem w błocie… – jak dobrze, że mimo wszystko była jednak czarodziejem. Szybko rzuciła na siebie i kwiaty chłoszczyść. – Zajmę nam jakieś miejsce! – krzyknęła do Victorii, szukając wolnego stolika, przy którym mogłyby usiąść.

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyPon 17 Kwi - 17:59;

Kostka na wejście: 6
Celt's fever: 3 oraz parzysta (nieustannie pluję kwiatkami)
Polne kwiaty: 3

Victoria nie sądziła, żeby Harmony polubiła na tyle jej towarzystwo, żeby chciała szukać go poza szkolnymi murami, poza granicami, jakie wyznaczała nauka, nowa wiedza, poszukiwanie czegoś, co było nieznane. Zapewne dlatego, że faktycznie spoglądała na siebie przez chłodny pryzmat, w którym znajdowało się wiele spokoju, opanowania i lodu, jakiego nie dało się z niej tak łatwo usunąć. Nie sądziła, żeby ktoś zdołał ją polubić za to, jaka była, wciąż miała z tym wielki problem i w pewnym sensie nie czuła się pewnie. Nie tak, żeby była zahukana w sobie, czy coś podobnego, ale emocje innych osób były dla niej bardzo, ale to bardzo niejasne i nie wiedziała, jak miała do nich podchodzić, jak miała je traktować, z czym właściwie miała je jeść. Dlatego też nie bardzo pojmowała, z jakiego powodu Harmony ją polubiła. Co nie oznaczało, że zamierzała od niej stronić, wręcz przeciwnie. Przypominała jej nieco Liz i pewnie właśnie dlatego Victoria uśmiechała się lekko, gdy obserwowała młodszą dziewczynę, tak niesamowicie pełną życia. Miała coś powiedzieć, kiedy Gryfonkę napadł psotnik, ale ledwie zdążyła zauważyć, że to faktycznie interesujące powitanie, a już zaczęła spluwać dookoła kwiatami, które nagle zaczęły wypełniać jej usta.
- A to, co znowu za czary? - zapytała, bo musieć ponownie pozbyć się całej masy kwiatów, które sypały się teraz dookoła niej niczym rozświetlony brokat, niczym drobinki złota, które wirowały w powietrzu, nie mając zupełnie gdzie opaść. Dlatego też niepewnie skinęła w stronę polnych kwiatów, zdając sobie sprawę z tego, że najwyraźniej wpakowała się prosto w jakiś nowy ambaras, o którym nie miała najmniejszego nawet pojęcia i nie bardzo wiedziała, jak miała sobie z tym poradzić. Uśmiechnęła się bezradnie, mając wrażenie, że z tych kwiatów, które wypadały z jej ust, równie dobrze mogłaby obdarować połowę zebranych tutaj osób.
- Uważaj z nim, jestem pewna, że przygotował więcej takich niespodzianek - powiedziała, by zaraz kichnąć, gdy pyłek z kwiatów, których było dosłownie wszędzie pełno, połaskotał ją w nos. Zapewne właśnie dlatego, sięgając po swoje ulubione okazy, sama uruchomiła kolejną pułapkę, za chwilę lądując w błocie i prezentując się co najmniej dziwacznie. Jej delikatna koszula zmieniła barwę, tak samo, jak spodnie i eleganckie szpilki, a Victoria aż westchnęła, nim rzuciła zaklęcie, obrzucając całą okolicę kolejną fontanną kwiatów.
- Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie, to będę mogła zapleść wianki dla wszystkich uczestników święta - westchnęła, ruszając za Harmony, a kwiaty oczywiście posypały się z jej ust.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyPon 17 Kwi - 19:46;

Psotnik: 4, -5, łączę z kostką kwiatów XD
Kwiaty ogrodowe: 3

Gdyby Victoria podzieliła się z nią swoimi wątpliwościami co do swojej osoby, prawdopodobnie na kopach wybiłaby jej to z głowy. A przynajmniej by chciała, bo raczej ani kolana, ani stopy nie podniosłaby na prefektkę, która jednym zaklęciem zrównałaby ją z tynkiem w ścianach. Prawda jednak była taka, że Gryfonka widziała w niej dużo więcej niż tylko tę lodową otoczkę, o której niektórzy mówili, a której ona sama jakoś szczególnie nie dostrzegała.
To prawda, Krukonka nie należała do najbardziej ekspresyjnych, ale tak długo jak jej to nie przeszkadzało, tak długo Remy mogła robić za dwie w ich energiczności. Nie obrażało ją też, że była raczej stonowana w wyrażaniu emocji, przecież to nie znaczyło, że ich nie miała. Poznała już wiele razy jej uprzejmość i koleżeńskość, jak i silną ambicję i chęć niesienia pomocy. Jak na jej gust Victoria była bardzo ciepła, tylko ciepło to było bardziej jak spokojny, senny poranek aniżeli balowy zachód letniego słońca. Gryfonka bardzo polubiła starszą Brandon i jeżeli ta miałaby jakikolwiek problem z interpretacją jej intencji czy emocji, nie wstydziła ich się jasno i wyraźnie wykrzyczeć, jeżeli zaszłaby taka potrzeba. W końcu bycie kulką pozytywnej energii do czegoś zobowiązywało.
- Vika?! – wykrzyknęła zdziwiona, gdy nagle chmura kwiatów zakryła jej widok, a ona zaraz sama sobie zakryła usta dłonią. – Przepraszam! Nie zapytałam się czy mogę tak na ciebie mówić… Ale! Jak na moje oko to wiosna całkiem nieźle cię dopatła – zażartowała z niemałym niedowierzaniem łapiąc jednego z kwiatków, który wypadł jej z buzi i obróciła go w palcach. – Mogłaś mówić, że bierzesz własny sprzęt! – wyszczerzyła się do niej wesoło.
Nie zdążyła nawet nic odpowiedzieć na uważanie z nim, kiedy, gdy tylko zajęła im miejsce, i Krukonka została przepięknie obmalowana błotem. Dziewczyna nie potrafiła powstrzymać prychnięcia śmiechem, bo było to co najmniej komiczne, że psotnik dał radę aż dwie z ubabrać w błocie, no… Chyba że było tu ich więcej i był to jakiś spisek, wtedy nie za dobrze dla nich.
- Psotniki dwa, czarodzieje zero – zaśmiała się, znów kręcąc głową. – To jest to kwietniowe „szczęście”, o którym mówiłam. Przynajmniej mamy kwiaty! – zachichotała, gdy kolejna chmura polnych kwiatów wylądowała im na stoliku.
Remy, nie wiedząc co zrobić z tym więcej, zaczęła pleść bardzo gruby wianek, a nie było to trudne, biorąc pod uwagę, że Victoria co chwila wykładała na stół nową dostawę. Psotnik wydawał się chyba też na tyle usatysfakcjonowany jej drobną niedogodnością, że po prostu siedział na ramieniu Gryfonki i, gdy ona plotła wianek, on plótł jej warkoczyki, co jakiś czas wplatając w nie i kwiatki wykaszlane przez Krukonkę.
- Nie jest taki najgorszy – uśmiechnęła się słodko do istotki bawiącej się jej lokami. – Mógłby nawet zasłużyć na ten wianek, gdyby nie ta bomba – wytknęła na niego język, zaraz wracając ciekawskim wzrokiem do dziewczyny. – W sumie, robisz dla kogoś ten wianek? – kiwnęła na jej ozdobę głową.
Jeszcze chwilę budowała tę jedną trzecią wianka, lecz kiedy na wysokość była dwa razy większa niż na szerokość, stwierdziła, że chyba jednak trzeba było dać kolejny rodzaj kwiatów. Udała się po ogrodowe i… Psotnik na chwilę zniknął z jej ramienia? Wydawało jej się, że jeszcze nie skończył jej warkoczyków, ale mógł się tym znudzić, cóż, najwyżej później dokończyłaby je sobie sama.
Oh, słodkie dziecko słońca, trzeba było bardziej uważać na tę istotę a nie zakładać, że miała tak czyste zamiary. Gdy tylko chciała zerwać kwiaty ogrodowe, te, po które sięgała, nagle były wciągane pod ziemię przez gnomy!
- Co u diabła! – krzyknęła, zaraz zerkając w bok na bardzo dumnego z siebie psotnika. – Ty chuncwocie ty! Naprawdę?! – kwiaty, które tak usiłowała zebrać zaczęły znikać jej spod rąk. – Vika! Błagam pomóż! – zawołała ją nie wiadomo czy bardziej błagalnie czy jednak z niekontrolowanym śmiechem i rozbawieniem, bo to co się tutaj działo było po prostu istną komedią pomyłek.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyPon 17 Kwi - 22:00;

Kwiaty ogrodowe: 3

Victoria nie wiedziała, co ma zrobić z tym potokiem kwiatów, nie miała pojęcia, jak powinna reagować, jak się bronić, czy jakie zaklęcia rzucać. Po prostu czuła się oszołomiona, mając świadomość, że faktycznie tkwiła w jakimś szaleństwie, które znowu wzięło się z nieznanej zupełnie magii. Wyglądało na to, że ta celtycka noc chciała rządzić się w jej przypadku własnymi prawami i chociaż starała się jakoś powstrzymać ten potok kwiatów, nic nie wskazywało na to, by było to możliwe. Uśmiechnęła się więc nieco niepewnie do Harmony na znak, że wcale nie zamierzała oszukiwać, co spróbowała nawet powiedzieć, ale oczywiście zakończyło się to potokiem chabrów i stokrotek, które osiadły w całej okolicy, wypełniając pustą przestrzeń. Wyglądało to oczywiście pięknie, ale mimo wszystko było to nieco uciążliwe, choć Victoria musiała przyznać, że nie było aż tak okropne, jak mogła podejrzewać.
- Jak nie ma się zdolności, to trzeba nadrabiać braki w każdy możliwy sposób - skomentowała, nim ponownie utonęła w chmurze kwiatów, a później dodatkowo w bagnie, które spowodowało, że przez chwilę poważnie zastanawiała się nad sensem własnego istnienia. Nie do końca bawiły ją podobne wydarzenia, ale z drugiej strony nie uważała, żeby działo się coś aż tak strasznego, żeby musiała panikować, krzyczeć, czy robić coś podobnego. Dlatego też, wyczyściwszy się, dotarła do Harmony i siedząc razem z nią, zaczęła zaplatać nieporadnie wianek, mając wrażenie, że kiedyś wychodziło jej to zdecydowanie lepiej. Nic zatem dziwnego, że nieco poprawiała tę swoją konstrukcję, zerkając na psotnika i na to, jak idzie Harmony, aż ta nagle nie zadała jej pytania, na które zmarszczyła lekko brwi.
- Nie myślałam o tym... - stwierdziła, przyglądając się temu, co właśnie stworzyła, plując dookoła siebie kolejnymi kwiatami, by zaraz unieść dłoń do ust i wyraźnie się nad tym zamyślić, nie mając pojęcia, czy to miało jakieś znaczenie, czy powinna ten wianek komuś dać, czy może miał jakieś znaczenie, którego nie rozumiała. Nic zatem dziwnego, że spojrzała nieco bezradnie na Harmony, z westchnieniem ulgi przyjmując to, że dziewczyna pobiegła po kolejne kwiaty, a ona już po chwili ruszyła jej z odsieczą, zupełnie nie kołysząc się na wysokich szpilkach.
- Gnomy? - mruknęła jedynie, nim zabrała się za ich wyganianie, kręcąc przy okazji głową, zastanawiając się, jakim sposobem te się tutaj dostały, bo wydawało się to aż nieprawdopodobne. - Chyba będziemy musiały korzystać z tych moich własnych zasobów - stwierdziła, nim kichnęła, rozsiewając dookoła siebie kwiaty, dezorientując tym samym ich przeciwników.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyPon 17 Kwi - 23:37;

Psotnik: 3, +5

- I wzięłaś sobie to do serca, nadrabiając braki za całą motylarnię w dowozie kwiatów? – zażartowała, jednak spojrzała się uważniej na koleżankę, bo jednak wolała mieć pewność, że się tymi wszystkimi rabatkami nie udusi. – Ale oprócz tego, że czarujesz łąkę to wszystko okej? Nie potrzebujesz ich… Nie wiem, co się robi z pluciem kwiatami, przepić? – zaproponowała, zawsze miała ze sobą swój termos z naparem i mogła się nim podzielić.
Najpierw dwie błotne pułapki, a później jeszcze więcej kwiatów wyrzucanych na stół, istna komedia, ale przynajmniej mogły chwilę posiedzieć w swoim towarzystwie. Liczyła na trochę więcej wiankowych ploteczek niż „nie myślałam o tym”, jednak nie zamierzała się tak łatwo poddawać. Skoro odpowiedź nie była kategorycznym „nie”, znaczyło to, że coś się tam mogło kryć. Nie zamierzała oczywiście na siłę pchać się z butami w jej życie i wymuszać informacje, ale podpytać się nie zaszkodziło, przecież w najgorszym razie po prostu odmówiłaby jej odpowiedzi, a to w żaden sposób ją nie urażało.
Najświeższe newsy musiały niestety poczekać, bo przyszedł czas na gnomi pogrom, które wpuścił tutaj ten psotnik!
- Gnomy! – potwierdziła i widziała, że psotnik chciał otworzyć drzwi motylarni, by wpuścić ich jeszcze więcej ale w porę go złapała i powstrzymała, sadzając go sobie na ramieniu. – Lepiej się warkoczykami zajmij mazepo, jak chcesz żyć – pogroziła mu palcem, a zaraz zaklaskała w dłonie, kibicując Victorii w jej odpychaniu gnomiego ataku kwiatami. – Dobrze! Niech nie wiedzą, z której strony dostały!
Stworzenia musiały być nieźle zaskoczone tym kwiecistym pociskiem i, co najważniejsze, okazało się, że także usatysfakcjonowane! Zaraz odpuściły sobie ogrodowe kwiaty, zajmując się zjadaniem i podgryzaniem tych wyplutych przez Krukonkę. Dzięki temu na grządce na nowo zaczęły odrastać roślinki, które mogły w spokoju pozbierać.
- Jesteś wielka! – skomplementowała jej sprawną akcję, bo nie ważne, że była spowodowana jakąś dziwną, celtycką aura, grunt, że umiała wykorzystać ją na swoją stronę. – Czarodzieje zdobywają punkt dla siebie – mrugnęła do niej i strzeliła lekko z palcy w psotnika, spodziewała się jednak, że ten spróbuje jeszcze niejednego nieczystego zagrania.
Z nowymi kwiatami usiadły do swoich wianków. Ogrodowych roślin było dużo mniej niż tych polnych, no ale Victoria prowadziła nieustanną produkcję tylko jednego rodzaju, więc kolejna jedna trzecia wianka Remy była znacznie chudsza od tej poprzedniej. Co wcale nie wpływało na jej entuzjazm, który po mistrzowskim pokonaniu gnomów ich własna bronią urósł aż pod sufit.
- No dobra, ale powiedz – uśmiechnęła się do niej, nachylając się bliżej niej nad stołem. W końcu plotki wymagały właściwego konspiracyjnego szeptu. Chociaż kiedy nie było aż tak dużo osób, po prostu mówiła przyciszonym tonem. – Mówisz, że się jeszcze nie zastanowiłaś, czyli jest się nad kim zastanawiać z tym wiankiem? – poruszyła zaczepnie brwiami i prychnęła lekko na własną głupotę, by po chwili spojrzeć już na nią dużo spokojniej, po prostu z ciekawością i przyjacielskim uśmiechem, jakby była w każdej chwili gotowa jej coś doradzić lub razem pomilczeć, jeżeli taką miałaby ochotę.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyCzw 20 Kwi - 18:55;

- Przezorny zawsze ubezpieczony – powiedziała jedynie, nim znowu musiała pozbyć się kwiatów, zdając sobie sprawę z tego, że było to niesamowicie męczące i miała nadzieję, że mimo wszystko za chwilę jej to przejdzie. Pokręciła lekko głową na kolejne pytanie dziewczyny, zapewniając ją, że nie działo się nic strasznego, zresztą obawiała się, że jeśli spróbuje się napić, to cała ta powódź kwiatów wyląduje w jej żołądku, a to niewątpliwie nie byłoby tak przyjemne i miłe, jak można by podejrzewać. Byłoby zapewne paskudne i nie chciałaby tego przeżywać, co to, to nie.
Nie miała zresztą czasu za bardzo o tym myśleć, bo trzeba było zająć się gnomami, co poszło jej w jakiś zadziwiający sposób łatwo, chociaż była pewna, że zupełnie nie o to chodziło, kiedy była mowa o zajęciu się problemem. Z drugiej strony – zadziałało, a to oznaczało, że mogły uznać tę walkę za prawdziwy sukces. Może nieco szaleńczy, ale skuteczny i obecnie liczyło się to najbardziej na świecie. Cała reszta była całkowicie i zupełnie nieistotna.
- Nie powiedziałabym, że jestem wielka albo, że to było niezwykłe, ale będę musiała pomyśleć o uwzględnieniu czegoś podobnego w czasie pojedynków – stwierdziła z namysłem, nim posłała w stronę gnomów kolejną falę kwiatów, tym samym zasypując je nimi po czubki uszu. Mogła zatem zerwać inne, które mogła wpleść do tworzonego wianka, zastanawiając się, czy w ogóle cokolwiek z niego wyjdzie. Uznała, że w razie konieczności wspomoże go nieco magią, bo na tej ostatecznie znała się zdecydowanie najlepiej. Kilka prostych zaklęć i była pewna, że jej dzieło będzie prezentowało się zdecydowanie lepiej, niż kilka smutnych gałązek, na dokładkę splecionych ze sobą w byle jaki sposób. Rzecz jasna, nie było aż tak tragicznie, ale dziełem sztuki to zapewne nie było.
- Cóż, taki wianek na pewno byłby miłym prezentem, prawda? O ile oczywiście będzie prezentował się lepiej, niż w tej chwili. Wydaje mi się, że wiele osób docenia własnoręcznie wykonane rzeczy – stwierdziła, marszcząc przy tej okazji brwi, nie spodziewając się, żeby w pytaniach Harmony kryło się coś niesamowicie niecnego. Nie przewidywała, że dziewczyna może w ogóle mieć na myśli coś więcej, zupełnie, jak Zoe, czy Lizzie, które zapewne rozumiały o wiele więcej ze świata emocji, niż sama Victoria. – Chciałabyś dostać taki wianek? – zapytała, spoglądając na nią uważnie, wyraźnie czekając na jej reakcję i wyjaśnienie w tym temacie, bo nie była pewna, czy dobrze myśli. Nim jednak skoncentrowała się na tym, co Gryfonka miała do powiedzenia, zalała ich prawdziwą powodzią kwiatów, przez chwilę zaciskając mocno powieki, mając wrażenie, że nie przestanie w ogóle kichać.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyPią 21 Kwi - 12:30;

Psotnik: 1, +5

- A uwzględnisz to jako atak na kogoś czy obrona własna? – zachichotała, wyobrażając sobie bardzo poważny pojedynek, w którym jeden z czarodziejów zaczyna nagle pluć kwiatami. Komedia równie piękna jak ta, w której teraz uczestniczyły przez psotnika i Merlin jeden wie jakie jeszcze czary. – Nie wiem co bardziej rozkojarzyłoby przeciwnika! – podekscytowała się tymi głupiutkimi wyobrażeniami, gdy gnomy zanurkowały w kolejnej chmurce kwiatów. – Jakbyś ty nagle zaczęła go obsypywać kwiatami, czy jakby sam zaczął nimi pluć. Ooo! Może jakby musiał je mocno wykaszleć? – zaproponowała, wzruszając ramionami i chichrając się. Może nie była to zbyt mądra praca konceptowa, żeby nie nazwać tego bardziej żartami z sytuacji, ale zawsze była to jakaś propozycja.
Gdy usiadły przy stole, psotnik znów zbiegł z jej ramienia, tym razem jednak nie zamierzała ufać mu w żaden sposób, że czegoś nie wymyśli, czy że po prostu chce już sobie pójść. Wplatając ogrodowe kwiaty, obserwowała istotkę kątem oka i jak dobrze, że ją wyczuła. Próbował ukraść jej kwiaty i podrzucić gnomą na pożarcie, ale w porę go złapała.
- Jesteś wrednym chochlikiem – zaśmiała się, kręcąc głową z niedowierzaniem, znów kładąc sobie psotnika na ramieniu. – Lepiej rób te warkocze, chcę wyglądać jak prawdziwa wiosna – powiedziała i chyba istotka musiała uznać swoją przegraną w tej rundzie, bo faktycznie kontynuował swoje fryzjerskie poczynania.
Remy uważniej przyjrzała się Krukonce, uśmiechając się na myśl o dostaniu wianku. Niemal rozpłynęła się na miejscu, zupełnie jakby znalazła się w siódmym niebie.
- Oj tak, wianek jest wspaniałym prezentem – powiedziała rozmarzona i aż jej się cieplej na sercu zrobiło. – Nie ważne jak się prezentuje – zapewniła, chichocząc lekko i sama pokazała jej swój twór, bardziej wyglądający jak wykres matematyczny niż wianek, grubaśna część z polnymi kwiatami i cieniutka, lekko ponadgryzana przez gnomy z ogrodowymi. – Oczywiście, że bym chciała! – niemal podniosła się w górę, na to pytanie. Jak mogłaby nie chcieć?! Zaraz jednak zaśmiała się sama z siebie i swojej ekscytacji, która faktycznie dla każdego nie musiała być tak oczywista. – Wiesz, w łyżwiarstwie jest tradycja, że jeżeli komuś z publiczności bardzo podobał się twój występ, daje ci koronę kwiatową – zamachała swoim nieskończonym wiankiem i położyła go sobie na chwilę na głowie. – To jak złoty medal od publiczności! – wyszczerzyła się, wracając znów do pracy nad nim. – Myślę, że nawet poza łyżwiarstwem taki wianek może oznaczać ogromne docenienie jakiejś osoby… Prezent pokazujący, jak ktoś jest dla ciebie ważny, nie sądzisz, że to całkiem miły sposób pokazania komuś tych słów? – dywagowała, zaplatając węzełki z łodyżek. – Chciałabym dostać wianek od kogoś, kto naprawdę ma na myśli te słowa – i podniosła wzrok znad swojego niezbyt udanego dzieła, posyłając Victorii uśmiech. – Może jest ktoś, kto też czeka na takie słowa od ciebie? – faktycznie nie miała żadnych złych zamiarów na myśli, już nawet nie patrzyła na to, jak na plotki. Po prostu chciała doradzić, co mogłaby z tym wiankiem zrobić, szczególnie, że wyglądała na dość skonfundowaną całym tematem ich rozdawania.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyPią 21 Kwi - 21:04;

Victoria wyraźnie zamyśliła się nad tym pytaniem, niewątpliwie traktując je naprawdę bardzo poważnie. Zawsze do podobnych zagadnień podchodziła z pełnym przekonaniem, bez zastanawiania się nad tym, czy coś, o czym właśnie dyskutowała, miało jakikolwiek sens. Doszukiwała się go właściwie wszędzie i o każdej porze dnia i nocy. Nic zatem dziwnego, że plotąc teraz wianek, zastanawiała się nad pytaniem Harmony, kiwając głową, gdy ta mówiła dalej, dostrzegając plusy i minusy całej tej sytuacji z obu stron. Nic zatem dziwnego, że ostatecznie wspomniała właśnie o nich obu, zauważając, że dekoncentracja przeciwnika mogła nastąpić z każdej strony, a czarodziej, który chciał okazać się zwycięzcą, musiał być po prostu nieprzewidywalny.
- Nie wygrywa ten, kto używa zaklęć zakazanych, ale ten, kto odpowiednio wykorzystuje swoją wiedzę - dodała jeszcze nieco filozoficznie, uśmiechając się ledwo dostrzegalnie. Nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, że psotnik najwyraźniej znowu próbował przeszkadzać, a zaraz i tak uraczyła ich nową porcją kwiatów, niemalże nad tym wzdychając. Nie wiedziała, jak długo jeszcze będzie musiała to znosić, ale powoli zaczynało ją to męczyć, bo normalna rozmowa była z tego powodu niesamowicie utrudniona. Przynajmniej teraz Victoria miała jednak okazję do tego, żeby w milczeniu wysłuchać tego, co Gryfonka miała do powiedzenia.
Kiwała lekko głową, marszcząc lekko brwi, przesuwając palcem po wargach, zdając sobie sprawę z tego, że faktycznie istniał ktoś, komu należało się uznanie. Zwłaszcza za te wszystkie lata kręcenia nosem, obrażania się, twierdzenia, że coś jest bzdurą, gdy w rzeczywistości było czymś więcej. Było sztuką, po którą należało i warto było sięgać, i Victoria czuła na siebie samą gniew, ilekroć pomyślała o tym, że była naprawdę nierozważną, czy mówiąc wprost, głupią jednostką, skoro wcześniej tego nie widziała.
- Myślę, że tak - powiedziała ostatecznie, wzdychając przy tej okazji ciężko nad własną głupotą, a później wstała, uznając, że potrzebują nieco więcej kwiatów do tych wianków, które może nie były zbyt wspaniałe, ale jednak były wykonane przez nie i to wskazywało na to, jak wiele, podobno, serca w nie włożyły. Ruszyła więc w stronę tropikalnych kwiatów, rozsyłając dookoła siebie ich pobratymców, kręcąc przy tej okazji głową.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyNie 23 Kwi - 13:40;

Kwiaty tropikalne: 3 łączę znowu z psotnikiem
Psotnik: 2; -5

Nie była pewna, czy do końca rozumiała co Victoria miała na myśli. W jej głowie w momencie pojawiło się wiele głupiutkich, przynajmniej według niej samej, pytań. No bo co, jeżeli ktoś wykorzysta swoją wiedzę z zakazanych odpowiednio? I inne tego typu zawiłości, których jednak nie wypowiedziała na głos, zamiast tego po prostu oddając dziewczynie uśmiech swoim własnym szerokim i entuzjastycznym. Bo chociaż czuła, że w słowach tych kryło się dużo więcej, niż spodziewała się, że rozumiała, sam tekst bardzo jej się podobał.
- Jeżeli kiedykolwiek będę się musiała z kimś pojedynkować, będę o tym pamiętać – oznajmiła entuzjastycznie. Kreatywność była zdecydowanie czymś, czego jej nie brakowało i zajmowała zaszczytne pierwsze miejsce (obok Victorii i Artiego) w kategorii „dlaczego jeszcze radziła sobie na zaklęciach”.
Chociaż nie znała sytuacji Victorii ani historii związanych z osobą, której mogłaby podarować wianek, z największym zaangażowaniem się jej przyglądała i słuchała. Sama była zwolenniczką dawania prezentów od serca i nie miała problemu z wyrażaniem swojego przywiązania do danej osoby, czy to samą swoją obecnością, ciepłym słowem, jeszcze cieplejszym gestem, czy właśnie prezentem. I chętnie podpowiadała innym, co mogliby zrobić.
Nie zdążyła jednak odpowiedź na krótką informację od Krukonki, bo dziewczyna udała się po kwiaty. Remy pozostawało pójść w jej ślady, sama by już nic nie wyczarowała z ponadgryzanych ogrodowych.
- Tylko bez głupot, młody – zwróciła się do plotącego jej warkocze psotnika, który pokiwał główką.
Cóż. Kłamał.
Gdy zrywała kolejne kwiaty, psotnik szybko zeskoczył z jej ramienia i zaczął skakać po jakiś kwiatach. Myślała, że tylko się bawi, ale nie. Sprowadził na nią całą masę siatkoskrzydłych muszek, które teraz łaskotały ją swoimi wąsami, skutecznie odpędzając od roślin.
- Ej! Nie! Stop! – śmiała się w głos, próbując je od siebie odgonić, ale one przypuściły na nią zmasowany atak. Tak się chichrała od łaskotek, że aż trudno jej było powietrze złapać. – Vi… Vik-Victoria! – zawołała koleżankę, biegnąc do niej z chmarą much dookoła. – Kwiatowa zasłona! Kwiatowa zasłona!
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyNie 23 Kwi - 14:14;

Kwiaty tropikalne: 1

Victoria miała wiele podobnych przemyśleń, wiele uwag, którymi gdyby się podzieliła, z całą pewnością wprawiłaby swojego rozmówcę w konsternację. Nie opowiadała o dosłownie wszystkim na lewo i prawo, mając świadomość, że nie wszyscy zgodziliby się z nią, jak również nie wszyscy podążali za jej tokiem rozumowania. Wolała zaś nie plątać się w konieczność tłumaczenia niektórych rzeczy, tak więc ze spokojem przyjęła to, że zostawiły właściwie całkowicie temat pojedynków. Z doświadczenia wiedziała, że najważniejsze było zaskoczenie przeciwnika, że najważniejsze było zrobienie czegoś, czego ten się po prostu nie spodziewał, czegoś, co wydawało się zbyt szalone, żeby w ogóle brać to pod uwagę.
Wyglądało jednak na to, że i tak będą musiały wrócić do tej sprawy, bo kwiaty i psotnik zdecydowanie nie chciały ich słuchać. Kiedy Victoria sięgnęła po kolejne rośliny, te niespodziewanie zaczęły ją gryźć, co wprawiło ją w całkowitą konsternację i aż odskoczyła, patrząc na nie oszołomiona. Miała do czynienia z różnymi rodzajami magii, z różnymi problemami i zagwozdkami, ale coś takiego trafiało jej się po raz pierwszy. Rzuciła więc coś na temat tego, że przyroda najwyraźniej ich nie kochała i może powinny jednak stąd uciekać i właśnie wtedy kichnęła, plując dookoła kwiatami. Chwyciła Harmony za rękę i pociągnęła ją ponownie do stolika, rzucając jedno z zaklęć ochronnych, żeby tym razem na pewno nic ich nie dopadło i sięgnęła ponownie po wianek, który próbowała przygotować.
- Powinnam się jednak trzymać mioteł albo transmutacji, widać naprawdę nie lubię się z przyrodą. Wszystkie zajęcia z zielarstwa albo opieki nad magicznymi stworzeniami kończyły się fatalnie - powiedziała, kichnąwszy, rozsiewając dookoła kwiaty, które następnie mimo wszystko spróbowała wpleść w trzymany wianek, żeby zamaskować jakoś te rozeźlone tropikalne cuda, które całkiem pomysłowo wplotła pomiędzy pozostałe rośliny, starając się to wszystko jakoś ze sobą wymieszać. Uniosła wianek w górę, patrząc na niego dość krytycznie.
- Ale nie wiem, czy ktokolwiek chciałby dostać coś tak... nieforemnego.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyNie 23 Kwi - 15:18;

Psotnik: 3; +5
Wynik końcowy: 9 + 0 (suma psotnikowa) + 5 (postać) + 10 (cecha) = 24

Nawet nie pytała, kiedy znalazła się nagle w chmurze kwiatów, a zaraz Victoria pociągnęła ją do stolika. Po prostu pobiegła za nią, licząc na jej umiejętności, które okazały się niezawodne, kiedy postawiła dla nich barierę ochronną.
- Czy to jest to zaskoczenie przeciwnika?! – uśmiechnęła, się oglądając jej dzieło. – Jeżeli tak, to zdecydowanie potrzebuję więcej lekcji z tobą! – skomplementowała, ani na chwilę nie wątpiła w zdolności starszej Krukonki, ale taki popis na bieżąco potrafił pokazać, jak przydatne potrafiły być niektóre umiejętności. Skąd mogłaby się spodziewać, że zaklęcia ochronne ocalą ją kiedyś przed muchami?
- Transmutacji… – jęknęła, doskonale wiedząc, że skoro z zaklęć była nogą, to z transmy dwiema lewymi różdżkami. – Następnym razem pójdziemy na miotły! – zaproponowała wesoło, samej chyba nie chcąc już wojować z siłami natury, które zdecydowanie ich dzisiaj nie oszczędzały. – I bez ciebie! – pogroziła palcem psotnikowi, który w ostatniej chwili chciał jej wyrwać wianek. – Naprawdę, wszystko co się mogło dzisiaj zepsuć, chyba się popsuło – zażartowała, pokazując swoje „dzieło”, które wyglądało, jakby je gnomy już przerzuć zdążyły, a przecież było świeżo plecione. – Przynajmniej towarzystwo doborowe – stwierdziła wesoło, bo naprawdę dobrze spędzało jej się czas z Victorią.
Która, jak było widać na załączony obrazku, też nie była wiankowym mistrzem.
- Jeżeli ktoś, o kim myślisz, że chciałby taki wianek dostać, by go nie przyjął, znaczy to tylko, że jest niegodny twojej uwagi – powiedziała bardzo pewnie i znacząco, jakby nagle ze swojej wesołej kulki pozytywności, jaką zazwyczaj stanowiła, przeobraziła się w kogoś doroślejszego. Prawda była jednak dużo mniej wyniosła, najzwyczajniej chciała rozwiać wątpliwości koleżanki. – Serce też jest nieforemne – uśmiechnęła się i mrugnęła do niej. – A mimo to lubimy prezenty od serca – może logika ta była trochę naciągana, ale dziewczyna pokiwała głową z przekonaniem, samej sobie potwierdzając te słowa. – Jeżeli ktoś spojrzałby na wygląd wianka a nie na gest, jaki się za nim kryje, to cenna wiadomość o tej osobie i jej płytkości. Poza tym… jak dla mnie twój wianek jest całkiem uroczy – i była to prawda, nieporadny miszmasz w jakiś sposób dodawał mu tego wydźwięku, że faktycznie był szczery i od serca.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyNie 23 Kwi - 15:48;

Wianek: 73 - 10 z tropikalnych kwiatów + 10 za zielarstwo + 10 za cechę - 10 za cechę = 73 Motylarnia 1754368413

- Tak - powiedziała, uśmiechając się przy tej okazji, bo chociaż to faktycznie nie był idealny przykład na to, jak przeciwnika oszołomić, ale mimo wszystko pokazywał, jak jednym prostym zaklęciem można było odciąć się do tego, co cię otaczało, jak dało się umknąć niezbyt przyjemnym konsekwencjom własnych albo cudzych działań, kiedy tylko okazywało się, że mają na człowieka zdecydowanie większy wpływ, niż można było podejrzewać. Bez problemu zgodziła się również na to, żeby znowu poćwiczyły, w końcu jej również sprawiało to przyjemność i pozwalało na to, by dalej się rozwijać. Nie zamierzała zostawać nauczycielem, ale dzielenie się wiedzą sprawiało jej po prostu przyjemność, była więc skłonna do tego, żeby spędzić nieco więcej czasu z Harmony, obdarzając ją wszystkimi informacjami, jakie posiadała. Co więcej, nie miała również nic przeciwko temu, żeby wybrały się gdzieś jeszcze, na jakiś kurs, szkolenie, spotkanie, trening, cokolwiek takiego, co mogło faktycznie nie tylko sprawić im przyjemność, ale również pozwolić na to, żeby zdobyły jakieś nowe informacje.
- W dobrym towarzystwie czas szybko mija - zauważyła, by zaraz zamknąć oczy i znowu splunąć kwiatami, mając wrażenie, że naprawdę wystarczyło już tego szaleństwa, i że to zdecydowanie zbyt długo ją prześladowało, nie pozwalając jej w żaden sposób na to, żeby w ogóle stanęła na nogi. Było to na swój sposób niepoważne i Victoria miała nadzieję, że gdy opuszczą motylarnie, poczuje się jednak lepiej. Wolała przestać kichać kwiatkami na każdą możliwą stronę i na każdego przechodnia, bo to naprawdę nie wyglądałoby dobrze. Nie powiedziała jednak nic na ten temat, słuchając tego, co dziewczyna miała do powiedzenia, starając się to lepiej zrozumieć, chociaż musiała przyznać, że z pewnych względów było to dla niej zawiłe.
- Cóż, w takim razie pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że nie rozpadnie się, kiedy tylko stąd wyjdziemy - stwierdziła, kichnąwszy kwiatami, po czym założyła wianek na głowę, prezentując się w nim nieco zabawnie, a nieco może nawet romantycznie. Skinęła głową na Harmony, dając jej tym samym znać, że mogą się zbierać i wybrać na spacer po okolicy, po czym ruszyły do drzwi.

z.t x2
+

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyNie 23 Kwi - 21:27;

Wejście: 4 -trzminorek i zwierzenia?
Kwiat polny: 3 - obrywam kieszonkowym bagnem
Kwiat ogrodowy: 3- Spotykam gnomy
Kwiat tropikalny: 5- moje ręce pokrywają się zielonymi i fioletowymi bąblami
K100 i wynik ostateczny: 29 +20(kuferek z zielarstwa) -20(cechy eventowe) = 29

Miał wracać kulturalnie do domu, gdy nagle na horyzoncie zobaczył znajomą sylwetkę, obok której nie mógł przejść obojętnie. Podbiegł więc do @Scarlett Norwood od tyłu i zasłonił jej oczy.
-A dokąd to idziesz, piękna? - Zapytał, nachylając jej się do ucha i zastanawiając, czy oberwie, czy jednak puchonka rozpozna go od razu i się nieco zlituje. Liczył jednak na opcję drugą, bo miał jej do zaoferowania najlepszy sposób spędzania reszty dnia - jego towarzystwo!
-Gdzie Twoja błazeńska buława? Czyżby ktoś wykradł Ci tytuł królowej żartów? Powiedz kto, a przetrzepię mu dupsko tak, że już więcej nie usiądzie. - Wyszczerzył się, gdy już formalności przywitania mieli za sobą i już chciał zapalić, gdy przypomniał sobie o znajdującym się w jego ustach liściu młodej mandragory, którego nie chciał przypadkiem uszkodzić. Wcale nie było mu łatwo obywać się bez szlugów, ale dla animagii chyba gotów był na podobne poświęcenie.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptySob 29 Kwi - 20:24;

Wejście: 61 na 5

Max nie do końca wiedział, co miał ze sobą zrobić. Znowu znajdował się w tym stanie, kiedy nie potrafił nic w swoim życiu złożyć do kupy, więc szukał sposobu na to, żeby zagłuszyć swoje wątpliwości, problemy, żeby po prostu jakoś to wszystko od siebie odsunąć. Nie widział innego sposobu na to, żeby stanąć na nogi, nie widział sposobu na to, żeby zapomnieć o rozpierdolu, jaki właśnie go otaczał i zapewne z tego właśnie względu uznał, że sprawdzi, co właściwie dzieje się na tych całych przygotowaniach do obchodów święta. To wydawało mu się teraz o wiele lepsze, niż uczenie się, czy szukanie rozwiązań dla spraw, które prezentowały się co najmniej tragicznie. Mógł, rzecz jasna, próbować, ale był przekonany, że to do niczego dobrego by nie doprowadziło i ostatecznie znajdowałby się nadal w równie chujowym położeniu, co wcześniej. Dlatego też znalazł się w wiosce, a później w parku, a później w tej oto właśnie motylarni, zastanawiając się, po jaką cholerę on właściwie tutaj przylazł.
Nie było mu również dane jakoś szczególnie długo się nad tym zastanawiać, bo nie minęła nawet chwila, a dookoła niego zawirowała wstążka, zwiastując kłopoty. Nic zatem dziwnego, że Max przeklął cicho pod nosem, nim w sposób iście malowniczy nie poszybował w stronę znajdującej się w pomieszczeniu profesor, do której został bezceremonialnie przywiązany, zupełnie, jakby nic lepszego nie mogło mu się w życiu przydarzyć. Najwyraźniej ostatni czas był dla niego zbyt mało żenujący i dziwny, potrzebował, zdaniem magii, kolejnych problemów i nie wiadomo czego jeszcze. Nie miał pojęcia, jak zareaguje na to wszystko kobieta, ale on akurat miał ochotę przypieprzyć głową w ścianę, bo zamiast odpoczywać, najwyraźniej miał brać udział w popisach na cholera wie co.
- To nie było zamierzone, pani profesor - powiedział, uśmiechając się do niej, unosząc przy okazji ich zaplątane ręce w górę. - Wygląda na to, że magia świąt postanowiła się nieco pobawić.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptySob 29 Kwi - 20:26;

Wejście: 2 hipnotynka mesmeri: otrzepuję się z motyli
Kwiaty polne: 3 kieszonkowe bagno
Kwiaty ogrodowe: 5 ślimaki
Kwiaty tropikalne: 5 lukusta sinoskrzydła
Wianek: 20 + 10 = 30

To zasłonięcie oczu było z jego strony na pewno ryzykowne, bo z Carly nigdy nie było do końca wiadomo, jak się w danej sytuacji zachowa. Ot, była po prostu w dużej mierze nieprzewidywalna i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, bawiąc się tym doskonale. Każdego dnia mogła być inna, robić inne rzeczy, zachowywać się, jakby całkowicie się zmieniła i właściwie to ją bawiło, dawało jej poczucie, że może absolutnie wszystko, że może zdobywać góry, przenosić je i czuć się ze sobą doskonale. Tym jednak razem zareagowała śmiechem, wydając przy okazji pisk, świadczący o tym, że była skłonna do przyjemnego zaczepiania się, do flirtowania i nie wiadomo czego jeszcze.
- Szukałam jakiegoś towarzysza, który pomoże mi z pleceniem wianka, ale wygląda na to, że już znalazłam - odpowiedziała, przeciągając przy tej okazji słowa, bez zastanowienia biorąc go pod ramię i bez zawahania skierowała się w stronę motylarni. Prawdę mówiąc, nie myślała nawet o tym, że wśród tych wszystkich kwiatków mogą tkwić jakieś robaki, czy inne paskudztwa, skoncentrowała się na czymś zupełnie innym, mając nadzieję, że faktycznie przyjdzie jej się po prostu dobrze bawić.
- Jestem pewna, że będę pięknie wyglądała w takim wianku w czasie święta, może nawet ktoś postanowi go ukraść - stwierdziła, doskonale zdając sobie sprawę z dwuznaczności, jaka kryła się w jej słowach i wszystko wskazywało na to, że zupełnie nic sobie z tego nie robiła. Wręcz przeciwnie, sprawiała wrażenie, jakby dokładnie to chciała powiedzieć, a nie coś innego. Dlatego też pewnie wkroczyła do motylarni, żeby po chwili odgonić od siebie hipnotynkę, jaką rozpoznawała już bez większego problemu i aż parsknęła, kręcąc przy okazji głową.
- Znowu ten przebrzydły motyl! Ostatnio przyczepił się do mnie na zajęciach z zielarstwa, wyobrażasz sobie? - powiedziała, wzdychając ciężko, przy okazji rozglądając się po wnętrzu pomieszczenia, starając się dostrzec odpowiednie kwiaty, które mogłaby wykorzystać do stworzenia idealnego, niesamowitego i niezapomnianego wianka.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptySob 29 Kwi - 21:41;

Wejście: 6, 4, 1

Idąc za pomysłem Chrisa, postanowiła upleść swój własny wianek na ozdabiane głównej ścieżki. Myślała, żeby po prostu usiąść na łące i zrobić kolejny ze swoich tworów, używając go przy okazji do wróżby, ale powstrzymała się przed tym. Pamiętała, co mężczyzna mówił jej o znaczeniu kwiatów. Co prawda tego wciąż nie znała za dobrze, ale wiedziała, że jeżeli zrobiłaby jakiś tylko żeby powróżyć i przy okazji oddać go na wystawę, nie byłby on taki… Od serca. Postanowiła więc tak jak inni udać się do motylarni, żeby upleść wianek. Nie była na swojej ziemi i nie uczestniczyła tylko w swoich tradycjach, chciała uszanować ich obchody i przygotowania, pokazać tutejszej naturze, energii i niebu, że grała w tę samą grę, że chciała się ich nauczyć.
Szkoda tylko, że nikt nie ostrzegł jej, że najwyraźniej normalnym było łapanie i związywanie własnej nauczycielki. W jednej chwili przyglądała się kwiatom, w drugiej była przywiązana do @Maximilian Brewer, zupełnie nie wiedząc, jak powinna na to zareagować. Uczyła się o pracy z uczniami, na kursach naprawdę przez wiele scenariuszy musiała przejść, żeby ją zaakceptowali, ale na taką ewentualność zdecydowanie egzaminatorzy nie przygotowywali. Nawet nie wiedziała, jaka w takiej ewentualności reakcja jest najbardziej pedagogiczna.
- Pan Brewer, prawda? – dopytała, bo wciąż nie potrafiła spamiętać wszystkich uczniów, chociaż akurat ten tutaj Gryfon przez swoją pracę zapadł jej mocniej w pamięć. A po tym już na pewno szybko z tej pamięci się nie usunie. – Proszę, opuśćmy ręce – zaczęła najbardziej spokojnie i cierpliwie jak mogła. Nie przejmowałaby się na co dzień czymś takim, ale to nie była codzienność tylko Anglia i była pewna, że jakby ktoś zobaczył ją tak ściśniętą ze studentem, obydwoje poczuliby tego konsekwencje. – Nie jestem pewna, czy chciał się pan pochwalić umiejętnością rzucania zaklęć, ale prosiłabym, by rozważył pan odczarowanie nas – i gdy skończyła to mówić, poczuła nawet nie bulgotanie w żołądku. Falę mdłości, których nie mogła powstrzymać. Zdążyła tylko odwrócić głowę na bok, gdy z jej ust wyleciały… Płatki kwiatów. – Panie Brewer! To nie jest śmiesznie, to niestosowne – zwróciła ostrzej uwagę i chciała jeszcze coś dodać, ale jak widać żart chłopaka po raz kolejny zmusił ją do nagłego wyplucia kwiatów.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyNie 30 Kwi - 20:36;

Max miał dziwne, nieodparte wręcz wrażenie, że miał talent do pakowania się w najróżniejsze kłopoty. Nie wspominając nawet słowem o tym, że z reguły były to takie rzeczy, które można było określić jedynie mianem prawdziwego przypału, a za taki niewątpliwie uchodziło związanie się jakąś wstążką z własną profesor. Gryfon uśmiechnął się już nawet lekko, żeby wyjaśnić cały ten problem, kiedy nieoczekiwanie kobieta po prostu zwymiotowała płatkami kwiatów, jakie rozsypały się dookoła nich, wprawiając tym samym Maxa w całkowite osłupienie. Miał świadomość, że magia uwielbiała płatać różne psikusy, bardzo często w sposób, który nikomu nie odpowiadał, który kończył się tragicznie, który nie był wcale tak miły, jak można było się spodziewać, ale to akurat przeszło jego pojęcie. Po co właściwie ktoś miał wymiotować kwiatami?
- Szczerze mówiąc, bardzo bym chciał, pani profesor, ale niestety tak się składa, że to wcale nie jest moja wina - wyjaśnił, przekrzywiając lekko głowę. - Wygląda na to, że świąteczna atmosfera uznała, że to doskonały moment na jakąś szaloną przygodę - dodał, wzruszając przy tej okazji ramionami, bo nie był w stanie w żaden sposób się z tego wykręcić i choćby stanął na uszach, nie wiedział, jak miałby pozbyć się tej wstążki. Pamiętał jeszcze, że takie związanie nie było łatwe do rozerwania, więc domyślał się, że będą tak tkwić przez dłuższy czas.
O wiele gorsze były te wymioty kwiatami, które nie brzmiały zbyt dobrze, ale z całą pewnością nie były same w sobie chorobą. Raczej faktycznie jakimś idiotycznym żartem miejsca, w którym właśnie się znaleźli. Gdyby Max wiedział, jak się to skończy, gdyby porozmawiał wcześniej z kartami tarota, zapewne wiedziałby, że nie powinien tutaj dzisiaj przychodzić i pakować się w jakieś idiotyzmy. Był bowiem pewien, że jeśli ktoś ich w tej chwili widział, to bez dwóch zdań to po prostu wykorzysta, to sięgnie po to i rozdmucha znowu jakąś skończenie idiotyczną plotkę. Jemu to zwisało, nie miał jednak pojęcia, jak z kobietą.
- Możemy spróbować wrócić do zamku, pani profesor, i poszukać profesora Volarberga, ale nie wiem, czy to taki dobry pomysł - dodał jeszcze, patrząc znacząco na ich związane ręce, wiedząc doskonale, jak skończyłby się taki spacer.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyNie 30 Kwi - 23:17;

Była cierpliwą osobą, naprawdę, gdy całe życie obcowało się z dziką naturą, trzeba było nauczyć się powściągliwości, cierpliwości, wyrozumiałości, posiadać tę umiejętność poświęcenia jednostce tyle czasu, ile to ona potrzebowała, a nie ile chciało się dać. Ale gdy ktoś zwiąże ci ręce i sprawi, że wymiotujesz kwiatami, trochę to zmienia sposób myślenia. Laena w przenośni od razu skoczyła do obrony, bo dość prostym było stwierdzenie, że taki wybryk zrobił właśnie jeden z uczniów.
Dopiero po sekundzie oddechu i wysłuchaniu jego słów, uśmiechnęła się do niego lekko, pokiwała głową i wstrząsnęła ramionami, jakby zrzucając z siebie całą tę chwilową, ale wyjątkowo mocną złą energię.
- Chyba nigdy nie zrozumiem waszych świątecznych tradycji, brykające drabiny, wiązanie się wstążkami i potoki kwiatów, nie tak obchodziło się Beltane u nas – zażartowała i już miała się zaśmiać, że jeden z symptomów tego magicznego prześladowania przeszedł, ale wtedy znów wypluła kwiaty. Nie. Nie było to nic przyjemnego.
Idiotyczne plotki jej samej też szczególnie dużo krzywdy nie robiły. Doskonale wiedziała, co było prawdą a co kłamstwem i nie przejmowała się tym, że ktoś mówił jakieś niedorzeczności. Po prostu bardzo nie chciała, by na ucznia spłynęły jakieś nieprzyjemne konsekwencje, szczególnie, że wiedziała, że ten był już na ostatniej prostej swojej nauki.
- Rozsądnie byłoby tutaj zostać, prawda? – pokręciła głową z niedowierzaniem. – Chyba wychodzi na to, że pan tu ze mną utknął, panie Brewer – uniosła lekko ich związane ręce. – Chciałby może pan jakieś prywatne korepetycje z wróżbiarstwa? Wiem, że nie jest to pewnie dla pana najprzydatniejszy przedmiot, ale czytając pańską pracę domową nie mogę nie zauważyć, że chyba sprawia panu jakieś kłopoty? Może mogłabym się czymś podzielić, skoro i tak mamy na to czas?
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyPon 1 Maj - 13:46;

Polne kwiaty: 4
Ogrodowe kwiaty: 1
Tropikalne kwiaty: 5
Wianek: 94 + 5 - 10 + 10 = 99

Szczerze mówiąc, to Max nie miał pojęcia, czego powinien spodziewać się po kobiecie i to najpewniej powodowało, że nie był aż tak bezczelny, jak zazwyczaj. Jego obecny stan ducha również nie do końca sprzyjał jakimś idiotyzmom i skończonym wygłupom, tak więc musiał przypominać raczej skończonego kretyna, który nie do końca wiedział, jak powinien się zachować, niż poważnego studenta, jakim, czysto teoretycznie, był. Na całe jednak szczęście wszystko wskazywało na to, że kobieta była nieco podobna do profesora Walsha i była skłonna wybaczyć, czy też wysłuchać tego, co inni mieli do powiedzenie, nie zamierzając od razu rzucać oskarżeń, czy robić jakichś większych problemów, tym bardziej tam, gdzie zupełnie nie powinno ich być. Przynajmniej zdaniem Maxa, który nijak nie był w stanie wpłynąć na to, co ich otaczało, a co za tym szło, nie mógł powstrzymać magii, jaka niespodziewanie ich napadła. Nie wypowiedział się jednak na temat magii, bo zapewne opowiedziałby wtedy o o wiele gorszych przypadkach, niż te wstążki, więc jedynie wzruszył lekko ramionami, zaraz też przytrzymany w miejscu przez jej kolejne słowa.
- To dosyć przydatny przedmiot dla jasnowidza, pani profesor - odparł na to, może nieco bezczelnie, może nieco zaczepnie, ale mimo wszystko wkraczali na naprawdę grząski grunt, po którym Max miał problem się poruszać, wciąż, nieustannie, widząc w nim przeszkody, z jakimi nie do końca sobie radził. Chcąc jednak się czymś zająć, żeby przypadkiem nie zacząć pluć jadem, na co mogło się zanosić, gdyby znowu usłyszał, jaki to wspaniały dar albo też dowiedział się, że ktoś mu współczuje, sięgnął do polnych kwiatów, przy których właśnie stali.
Zebrał je bez większych problemów, starając się na nich skoncentrować, zastanawiając się jednocześnie, czy naprawdę chciał całe życie odpychać od siebie ludzi, którzy oferowali mu pomoc. Jak na razie starał się nie zachowywać, jak skończony idiota, ale nie miał pojęcia, czy towarzysząca mu kobieta nie uzna, że z niej zakpił, czy coś podobnego. Wiedział, że musi ostatecznie zapanować nad tym, co robił, nad tym, co się do niego przyczepiło wraz z urodzeniem, ale jak do tej pory niewiele było osób, którym w tym względzie zaufał. A jeśli już to zrobił, to często kończyło się w ten, czy inny sposób nieco tragicznie i gównianie.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyPon 1 Maj - 15:01;

Polne kwiaty: 5

Na całe szczęście dla Maxa, Laena nie wychodziła z założenia, że ktoś chciał ją okłamać, a już szczególnie, gdy mówił coś z taką pewnością. Zdecydowanie nie rozumiała oszustwa ani jego korzyści, więc i nie oskarżała o nie innych. Skoro tak los zdecydował, że właśnie tego dnia postanowi dość dosłownie związać jej drogi ze studentem, nie zamierzała się temu upierać. Wierzyła w zamierzenie wszystkich zdarzeń i ich głębszy sens, więc i w tym musiało być drugie dno, coś z tego miało wyniknąć dla jednej bądź też drugiej strony.
I wcale się nie pomyliła.
Ponownie, nie sądziła, by uczeń robił sobie z niej jakieś żarty takim zdaniem. Jasnowidzenie było dla niej bardzo ważną i poważną kwestią, taką, z której się nie śmiało, którą traktowało się z szacunkiem. Nigdy więc nie posądziłaby chłopaka, że mógł chcieć sprawić jej tylko jakąś drobną złośliwość. Co więcej, spojrzała na niego dość przejęta.
Miało to sens, dużo sensu. To co napisał w pracy domowej, to, jak nieprzyjemne odczucia miał co do wróżenia. Wszystkie problemy, ciężary i trudy wiążące się z wizjami mógł tak prostolinijnie nieprzychylnie skomentować tylko jasnowidz, który się z nimi zmagał. Owszem, dla niej samej nie stanowiły one nigdy czegoś nieprzyjemnego, ale i nikt nie oddzielił jej od jej daru. Była go uczona naturalnie, przez przyrodę i świat ją otaczający. Wizje były dla niej lekkie, były żywiołem, który napływał na nią, kierując ją przez życie bezpiecznymi drogami, opowiadając jej bajki na dobranoc z obrazów zwierząt chodzących po lasach. Prawdziwą okrutność jasnowidzenia odkryła dopiero wraz z wizją choroby brata, gdy miała tylko kilka lat. Ale już wtedy całkiem płynnie posługiwała się tą magią, więc jej nie przytłoczyła, po prostu zmroziła.
Mogła się tylko domyślać czym przerażające wizje były dla kogoś, kto nie miał szans w tak żywy i naturalny sposób obcować z własnym darem.
- Równie przydatne, jak parę rad od trochę starszego jasnowidza – odparła przyjacielsko, zupełnie nie urażona jego uwagą, co więcej zostawiając mu otwartą furtkę do rozmowy.
Nie chciała na siłę wyciągać z niego informacji, wiedząc doskonale, że tutaj nie każdy chciał się chwalić swoimi nietypowymi zdolnościami. Dała więc mu czas na przetworzenie wszystkich informacji, samej zbierając kwiaty… I parę bombli. Jak widać owady wcale nie doceniły, że chciała użyć akurat ich roślin.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptySro 3 Maj - 10:02;

Były takie rzeczy, z których nawet Max nie żartował. Albo przynajmniej nie robił sobie z nich pojebanych docinków, doskonale wiedząc, że nie było w tym nic zabawnego. Mógł ranić samego siebie, mógł mówić rzeczy, które miały godzić w jego dobre imię i tym samym go karać, mógł zachowywać się, jakby to go w ogóle nie interesowało, ale jednak istniały pewne granice, których nie umiał i nie chciał za nic przekraczać. Jedną z takich spraw była kwestia jego popierdolonego daru, którego do tej pory naprawdę nikt nie zdołał mu wytłumaczyć, bo większość uważała, że skoro się z nim urodził, to musiał mieć zdolności, o jakich inni jedynie śnili. Zapewne to właśnie go tak drażniło, w połączeniu ze świadomością, że wśród mugoli uchodził za psychicznego, za wariata, za szaleńca, a w późniejszym czasie również za ćpuna i niemoralnego nastolatka, który popadł we wszystkie możliwe uzależnienia. Nie było mu łatwo żyć w czymś takim, ale z tego powodu nie umiał również do końca zapanować nad swoimi zdolnościami i miotał się w nich, jak szaleniec.
Nic zatem dziwnego, że sterczał teraz z kwiatami, które zerwał, przyglądając się Laenie, jakby widział ją pierwszy raz na oczy. Nie wiedział, co miał o niej sądzić, nie wiedział, jak ma do niej podejść, ale była chyba pierwszą osobą, która podeszła do kwestii jego daru tak neutralnie, a jednocześnie tak w pełni świadomie. Bo sama była jasnowidzem. Przynajmniej wszystko na to wskazywało, a Max nie miał powodów, żeby jej w tym nie zaufać. Zmarszczył lekko nos, zastanawiając się nad tą sprawą, przypominając sobie poprzednią nauczycielkę wróżbiarstwa, nie mając pewności, czy chciał po raz kolejny próbować bawić się w tym bagnie. Pamiętał jednak napomnienia innych profesorów, którzy sami wskazali mu osobę, z którą mógł skontaktować się w Londynie, którzy prosili go, żeby tego wszystkiego tak nie zostawiał. A teraz, kiedy całe życie znowu mu się pierdoliło, tym bardziej potrzebował przewodnika.
- Jakie to byłyby rady, pani profesor? - zapytał zatem, pozornie neutralnie, jakby w ogóle go to nie obchodziło, ale Laena mogła wyczuć, że naprężył mięśnie. Być może dlatego, że gdy przeszli do kolejnych kwiatów, te zaczęły stawiać opór i nie był w stanie sobie z nimi poradzić, musiał się z nimi szarpać i rozcinać je przy pomocy zaklęć, bo naprawdę nie chciały go słuchać, a on nie bardzo chciał im odpuścić. Przegrana z obu stron.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptySro 3 Maj - 14:36;

Ogrodowe i polne: 3 i 3

Nie znała jego przeszłości, jak mogłaby mieć o niej świadomość, kiedy poprzysięgła, że bez czyjejś zgody nie będzie zaglądać w jego los, nie chcąc w tak okropny, dotkliwy i brutalny naruszać czyjejś prywatności. Nawet jeżeli czymś ta osoba ją zainteresowała, przykuła uwagę w sposób lekko niepokojący, tak jak on swoim listem.
Ale nawet jeśli nie przeżyłby tego, przez co przeszedł i był rozwydrzonym, bogatym dzieckiem, które z czystej wygody i lenistwa nie chciało się uczyć o swoim darze, mimo dostępu do wszelkich środków do tego, i tak zaoferowałaby mu swoją pomoc. Nie zamierzała jej odmówić nikomu, kogo los sprowadził na jej drogę, jeżeli miała wiedzą w jakiejś kwestii i chętnego słuchacza, była gotowa się tym podzielić.
Widziała jego zdziwienie, może nawet zagubienie i wątpliwości, jakie się w nim tliły. Gdyby to była jej Norwegia, a nie pełna zasad i nieprzyjemnej kultury Anglia, pewnie już ujęłaby jego dłoń, zapewniając, że postara się zrobić cokolwiek, co trzeba było, by stanąć po jego stronie. Tak, jak to zapewniała innych członków tego odosobnionego społeczeństwo, którzy prosili ją o pomoc i dzielili się rozterkami, problemami czy nawet tragediami. Dotyk uważała za jedno z najwyższych wsparć, ale wiedziała, że tu najbardziej na miejscu było po prostu słowo
Mimo to pozwoliła sobie na miękki, ciepły i krótki uśmiech, który mu posłała, a cała jej mowa ciała stała się lekko, zapraszająca, jakby wypuściła z siebie całą energię, gotowa przyjąć ze spokojem tę jego, jak bardzo burzliwa by nie była. Znów zachowywała się, jakby pracowała z dzikim zwierzęciem, jednak w jakiś sposób był to właściwy sposób na nazwanie tej nieopanowanej sztuki, jaką było jasnowidzenie.
- Dopasowane do tego, czego potrzebujesz… Ale najpierw zbierzmy kwiaty – uśmiechnęła się, udając się do kolejnej alejki.
Doprawdy był to dzień owocujący w natrętne przypadki, jak widać i roślinne. Najpierw musiała zaklęciem obronnym chronić kwiaty przed gnomami, a później samą siebie, bo jak widać muszki stwierdziły, że potrzebowała poprawy humoru poprzez łaskotki. Dobrze, że kochała naturę w jej nieskrępowanej formie i zareagowała na to wszystko śmiechem, bo niejedna osoba już straciłaby cierpliwość.
Mając wszystkie egzemplarze pod ręką, usiadła do stołu, chwilę się głowiąc jak zrobić to najwygodniej ze związanymi ze studentem dłońmi.
- Niech mi pan powie, panie Brewer, czy znalazłeś już swoje medium, które pomogłoby ci w rozłożeniu twoich umiejętności? – zapytała, starając się jak najrozważniej dobierać słowa, by w żaden sposób go nie urazić, nawet jeżeli przez przypadek. – Widzisz, moim ulubionym jest przyroda. Wiem, że miałam prawdziwy przywilej dorastać w miejscu, w którym wiedziałam, czym jest ta zdolność i mogłam z niej swobodnie i bez strachu korzystać. Za jej pomocą już jako dziecko poruszałam się bezpiecznie po lesie, bo… Prowadził mnie we właściwe miejsca, pokazując, gdzie mogłabym wpaść w kłopoty – chwyciła między palce jeden z polnych kwiatów i uniosła go, obracając przed oczami Maxa. – Moją ulubioną techniką na obcowanie z tym medium jest plecenie wianków. Nauczyła mnie tego moja babka. Chciałbyś zobaczyć w jaki sposób? Chcesz zadać jakieś pytanie? Nie musi się pan krępować, panie Brewer. Jestem tutaj w końcu od uczenia wróżbiarstwa – i skwitowała to zachęcającym uśmiechem.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Motylarnia QzgSDG8




Gracz




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptyCzw 4 Maj - 10:29;

Nie zważał na niebezpieczeństwo ze strony Norwood. Był gotów oberwać w ramach dobrego humoru, ale na szczęście puchonka nie miała zamiaru go dzisiaj zaatakować. Wręcz przeciwnie, zdawało się, że nadawali tego dnia na tych samych falach.
-Pleciesz dla kogoś specjalnego? - Zapytał z wymownym spojrzeniem na twarzy. Wiedział, że nie łatwo Scarlett usidlić i raczej nie spodziewał się, by cokolwiek się zmieniło, ale zdecydowanie lubił się z nią podroczyć. -Lepszego towarzystwa znaleźć nie mogłaś! - Podkreślił jeszcze, jak wielkie szczęście miała, po czym wraz z nią pod ręką, ruszyli w stronę stanowiska z kwiatami.
-Ładnemu we wszystkim ładnie. Tylko nie wpleć tam sobie niczego, co uczula, bo może być z tego wiosenna tragedia. - Wyciągnął język w jej stronę, przypominając sobie, jak paradował w wianku i z wróżkowymi skrzydłami, kiedy razem z Remy łazili po wiosce. Tak, zdecydowanie wiosna pozytywnie go nastrajała w tym roku.
Spojrzał na motyla, o którym wspomniała Scarlett i uśmiechnął się szerzej. -Hipnotynka! Mnie ostatnio w jedną zamieniło! Na głównej ścieżce chyba wciąż jest pomnik z kwiatów, jaki Remy mi zrobiła, bo ją zahipnotyzowałem. - Wyjaśnił radośnie ciekaw, czy ktoś to dzieło sztuki rozebrał, czy może pomnik Solberga wciąż ozdabiał tutejszy park.
-Dobra, zaczynamy tę karuzelę. Chyba zacznę od maków. Nie wiem czemu, ale przypominają mi nieco Sala.... - Nagle poczuł, jak robi się niezwykle sentymentalny, co odbiło się na twarzy chłopaka. Powoli zaczął zrywać polne kwiaty i wszystko szło dobrze do momentu, gdy włożył łapę między maki i nagle coś wybuchło mu prosto w twarz. Tak, nie mogło być zbyt pięknie, a oberwanie kieszonkowym bagnem pasowało do jego szczęścia idealnie. -Teraz jeszcze bardziej przypomina mi to Sala. - Zaśmiał się, przecierając z brudu twarz i dłonie. Nie chciał przecież, żeby wianek był cały ujebany błotem.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Motylarnia QzgSDG8




Moderator




Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia EmptySob 6 Maj - 13:28;

Hipnotynka: pomocy!

Puchonka właściwie od razu roześmiała się w głos na jego pytanie, uznając je za co najmniej szalone, by nie powiedzieć, że niemalże nietaktowne. Nie miała nikogo, dla kogo mogłaby zaplatać wianek i po prostu zamierzała doskonale się bawić. Chciała nosić go sama, mając pewność, że świetnie sobie z tym poradzi, a przede wszystkim uważając, że po prostu będzie dobrze wyglądała w takiej kwiecistej ozdobie. Nie przyświecało jej nic innego, więc po prostu pokręciła głową, wiedząc doskonale, że Solberg zrozumie, że nie miała o czym plotkować. Przynajmniej w tym dokładnie momencie, bo nie uważała, żeby jej dotychczasowe przygody były coś warte, ot, trochę zabawy i nic więcej, nie było zatem sensu się na tym skupiać, bo do niczego by to nie prowadziło.
- Tam od razu alergia, najwyżej będę robiła za zapłakaną damę w opałach, jestem pewna, że ktoś się na to skusi - skomentowała, nim musiała pozbyć się motyla, za chwilę śmiejąc się znowu ciepło. - Teraz będę musiała tam pójść i zobaczyć, jak wyglądasz. Jestem pewna, że upleciony z kwiatów prezentujesz się co najmniej kwitnąco - dodała, nim skierowali się w stronę polnych kwiatów, przyglądając się im z zaciekawieniem. Nie znała się na nich za dobrze, kojarzyła je i podziwiała, ale nie spodziewała się, że kiedy wsadzi między nie rękę, to po prostu skończy oblana jakimś bagnem. Zapewne tym samym, w które łapę wsadził Max, prawiąc swoje idiotyczne komentarze.
- Och, aż tak? - zapytała zdecydowanie sugestywnie, marszcząc z rozbawienia nos, wyraźnie mając ochotę posłuchać nieco więcej. Przez to wszystko nie zorientowała się, że motyl do niej wrócił i już po chwili znalazła się w jakimś stanie otępienia, z którego ktoś zdecydowanie musiał ją wyrwać, jeśli zamierzali prowadzić nadal rozmowę. A niczego innego Carly sobie nie wyobrażała.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Motylarnia QzgSDG8








Motylarnia Empty


PisanieMotylarnia Empty Re: Motylarnia  Motylarnia Empty;

Powrót do góry Go down
 

Motylarnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Motylarnia JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-