C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Chociaż nazwa brzmi dość dwuznacznie, tak naprawdę nie ma w niej nic zbereźnego. Każdy w okolicy zna alejkę pokus! Choć oficjalnie nazywana została ryneczkiem, swe lokalne przezwisko zawdzięcza licznym straganom z najróżniejszymi, domowymi pysznościami, własnorobnymi miodami pitnymi czy też ślicznymi dodatkami jak najróżniejsze naszyjniki z koralików lub breloczki. Co weekend rozkłada się tu bazarek ze świeżą żywnością, a w tygodniu można wpaść na różne drobne przedstawienia ulicznych artystów. Pachnąca najróżniejszymi przyprawami alejka codziennie tętni na swój sposób innym życiem.
Opcjonalne scenariusze do rozegrania, rzuć 1k6:
Tylko JEDNA osoba rzuca k6 na rodzaj festiwalu, jaki się akurat odbywa. Wszyscy inni uczestnicy fabuły JEŻELI CHCĄ rzucają natomiast k6 na parzystą lub nieparzystą liczbę, żeby zobaczyć, co im się na festiwalu przytrafi.
1. Udało Ci się trafić na pokaz tańców ludowych! Tancerze reprezentujący różne kultury prezentują się po kolei na scenie, a wszędzie rozbrzmiewa muzyka! Tłum porywa Cię do zabaw z okazji tego dnia!
Rzuć 1k6, żeby sprawdzić do jakiej!:
Parzysta – Nauka tańca ludowego! Nawet nie wiesz kiedy zostałeś wciągniętym w grupę uczących się kroków do jakiegoś nieznanego Ci tańca. Zostaniesz razem z nimi czy spróbujesz się z tego wykręcić? Jeżeli napiszesz przynajmniej jeden odpis w pełni dotyczący nauki tańca, możesz zgłosić się po +1 DA. Nieparzysta – Oglądanie show! Wraz z tłumem chętnych widzów poszedłeś przed scenę oglądać pokazy! Jest trochę ciasno wśród tych wszystkich czarodziejów, ale zabawa jest przednia! Dodatkowo straganiarze obchodzą rzędy widowni, sprzedając to watę cukrową, co prażoną kukurydzę!
2. Udało Ci się trafić na pokaz… Pantomimy? Cóż, na pewno jest to jakiegoś rodzaju performance, kiedy kilku artystów bez słów udaje różne postaci! W całej alejce roi się od poprzebieranych artystów!
Rzuć 1k6, by sprawdzić na jakiego ty trafisz!:
Parzysta – A to Ci los! Oglądałeś akurat wystąpienie kilku ludzi przebranych w jeden wielki kostium bazyliszka, a tu od tyłu zaszli cię inni aktorzy przebrani za akromantulę, żeby cię przestraszyć! Nieparzysta – Chodzi za tobą mim! Czemu akurat Ciebie się uczepił? Nie wiadomo, ale czegokolwiek nie robisz, on to parodiuje, zwracając na Was uwagę wesołych uczestników wydarzenia. Wszyscy Ci się przyglądają, a niektórzy chcą nawet robić zdjęcia! Co zrobisz?
3. Czyżby to był festiwal przypraw?! Tak! Cała alejka przystrojona jest w orientalne wzory i kolory, a na każdym straganie można znaleźć najostrzejsze z przypraw! Co kilka budek są też stoiska z różnymi ostrymi daniami do spróbowania!
Rzuć 1k6 by dowiedzieć się na jaką atrakcję trafisz!:
Parzysta – Czyżby to był kucharz prosto z Indii? Kojarzysz go chyba z serii artykułów „MagicChef”, w których prowadzi konkurs na najlepszego kucharza! Tym razem nie jest to konkurs, a zwyczajna atrakcja, podczas której pokazuje tajniki indyjskiej kuchni. I chyba właśnie rozpoczął zbieranie nowej grupy chętnych, to twoja szansa, żeby dołączyć! Jeżeli napiszesz przynajmniej jeden odpis w pełni skupiony na nauce gotowania, zgłoś się po +1 do Magicznego Gotowania. Nieparzysta – Konkurs jedzenia ostrego curry na czas! Ubrane w sari panie zapraszają przechodniów na najwyższą próbę odwagi i siły ducha! Oto przy kilku stanowiskach stoją kotły z pikantnym curry, a magiczne stopery mierzą czas, kto najszybciej je zje i się przy tym nie popłacze! Może to twoja szansa na wykazanie się siłą woli? Albo chociaż okazja, żeby napełnić żołądek na cały kolejny dzień. Rzuć kością 1k100, jeżeli jej wynik jest poniżej 20, gratulacje, pobiłeś rekord jedzenia curry! Zgłoś się po nagrodę w wysokości 30 galeonów!
4. Właśnie otworzył się pchli targ! Wielu czarodziejów porozkładało na stoiskach swoje stare graty i próbuje opchnąć je po taniości. Alejka jest gwarna, a sprzedawcy namolnie nawołują do obejrzenia ich „skarbów”.
Rzuć 1k6 by zobaczyć, co Tobie przytrafi się w zgiełku pchlego targu!:
Parzysta – Zaraz, zaraz… Gdzie jest twój portfel? Jeszcze chwilę temu miałeś go w kieszeni, a teraz zniknął. Rozglądasz się i widzisz go – młodocianego, ulicznego łotrzyka, który wykorzystał zamieszanie i postanowił się na nim dorobić. Szybko! Nie ma czasu! Trzeba go złapać zanim zupełnie zniknie Ci z oczu! Rzuć kością 1k100, jeżeli jej wynik jest poniżej 20, nie udaje ci się doścignąć do łotrzyka. Zgłoś się po utratę 30 galeonów! Nieparzysta – Od dłuższego czasu rozglądałeś się za jednym przedmiotem i kojarzysz jego rynkowe ceny aż za dobrze. Chociaż standardowa cena wydawała Ci się za wysoka, tutaj udaje Ci się znaleźć dokładnie to czego szukałeś za połowę tej ceny! Możesz kupić przedmiot zwykły – popularny za pół jego katalogowej ceny.
5. Ludzie zebrali się wokół małej scenki, wyglądającej, jakby była stawiana na szybko z palet! Odbywa się na niej przedstawienie, do którego co kilka linijek zgarniają czarodziejów z publiki, żeby dodali coś od siebie i wprowadzili nowe scenki do ich scenariusza. Czy się zgłosiłeś, czy próbowałeś uniknąć ich wzroku, nie ważne, bo już dwójka aktorów przebranych za gremliny wciąga cię na scenę!
Rzuć 1k6, żeby zobaczyć co się stało!:
Parzysta – Wielkie nieba! Wyczarowali na tobie strój trzygłowego psa! Czego oni oczekują? Że zaczniesz szczekać i ich gonić? Lepiej wymyśl coś na szybko, bo niezadowolone z czekania dzieci są gotowe rzucać w Ciebie pomidorami! Nieparzysta – Zostałeś Księżniczką! Nagle na twojej głowie pojawiła się peruka z niesamowicie długimi włosami, które sięgnęły aż do publiczności i masz na sobie najbardziej rozłożystą, różową sukienkę, jaką kiedykolwiek nosiłeś! Lepiej postaraj się jak najlepiej zagrać wspaniałą księżniczkę, bo niezadowolone dzieci zaczną cię ciągnąć za włosy! A, chociaż jest to peruka, czujesz ją tak jak swoje własne.
6. Tym razem w alejce wymyślili pokazy zwierzaków, a liczne stragany zastąpiły wybiegi dla magicznych kotów, psów i innych pupili. Dzieci mogą pojeździć na kucykach, a dorośli chętnie unoszą się dwa metry nad ziemią na aetanach. Co chwila jacyś sędziowie krzyczą noty dotyczące najpiękniejszych z przedstawicieli swoich ras.
Rzuć 1k6, by dowiedzieć się co uda ci się zobaczyć!:
Parzysta – Czy to? Tak! Aetany latające w kółko dwa metry nad ziemią jak w karuzeli. To lekko zwiększają pułap swojego lotu, to opadają, dając niedoświadczonym w jeździe czarodziejom trochę emocji i wiatru we włosach. Nieparzysta – Właściciel puszków pigmiejskich strasznie panikuje! Okazało się, że cała trójka jego pupili-championów uciekła z klatki i wytarzała się w błocie, a zaraz mają się prezentować przed jury! Akurat przechodziłeś obok, gdy rozpaczał nad tym, że sam ich wszystkich nie doprowadzi do stanu pod prezentację. Pomożesz mu? Jak trudna może być przecież kąpiel i czesanie puszków? Jeżeli napiszesz przynajmniej jeden odpis w pełni dotyczący opieki nad puszkiem pigmejskim, możesz zgłosić się po +1 ONMS.
Autor
Wiadomość
Casper Angel Tease
Wiek : 30
Wzrost : 185cm
C. szczególne : "Puste" spojrzenie; lewa ręka w geometrycznych tatuażach ze słowem "PAST" na kłykciach; zapach
Świeże powietrze uderzyło w niego z mocą, której nie potrafił ująć nawet myślami; Merlinie, jak dobrze było uciec. Nie rozumiał własnych uczuć, choć w pewnym sensie wcale nie starał się tego zmienić, zbyt przyzwyczajony do odcinania się i rozpraszania. Nie chciał się zastanawiać dlaczego Oasis nagle wydawało się takie przytłaczające, czemu przeszkadzały mu migające w klubie światła i śmiechy - przecież dopiero co marzył o wszechobecnych ludziach, o lekkości zabawy i byle normalności. Teraz marzył tylko o papierosach, bo choć klub nie dawał mu tego poczucia komfortu i znajomości, co wcześniej, to Volde-Morty przyjęły go w zielonkawym dymie tak, jakby nigdy z jego obłoku nie wyszedł. Zaciągnął się zachłannie, niemal przyduszając się drapiącym w gardło dymem; musiał przymknąć powieki pod ciężkim zapachem nafty, wyczuwalnym tylko dla tych, którzy już kiedyś Voldka zapalili. Nawet się nie rozglądał, odchodząc raptem kilka kroków od wejścia do klubu, by go nie blokować i uciec od planujących wesoły wieczór czarownic, które chyba robiły obchód po wszystkich klubach i barach Hogsmeade.
Pierwszy dzień Milki w przedszkolu. Nie wiedziała, czy czuła większą ulgę, czy stres. Cieszyła się, że mała pozna inne dzieci, była przekonana, że umiejętność odnalezienia się wśród ludzi to najważniejsza rzecz, jaką można nauczyć dziecko. Nie obawiała się o nią, w końcu to były jej geny i jedno było pewne - Milka była charakterna. Pełna energii, odwagii, nieustraszona, słodka, ale czaił się za jej oczami mały diabeł. A Heaven już teraz była z niej szalenie dumna. Pracowała dopiero w nocy, więc wolność postanowiła uczcić spacerem po Hogsmeade. W planach było wstąpienie do jakiejś kanajpy na lunch i drinka, ale najpierw skorzystała z ciepłej pogody i świeżego powietrza. No, powiedzmy, bo ledwo zrobiła parę kroków i uznała że to najwyższy czas na papierosa. Wcześniej paliła tylko na imprezach, ale ostatnimi czasy stres trochę przejął nad nią kontrolę. Były gorsze rozwiązania niż popalanie, więc nie zamierzała się tym specjalnie zadręczać, pozwalając aby słodkie ukojenie dymem stało się jej nową formą ucieczki. Niegroźnie i odpowiedzialnie, jak na matkę przystało. - Hej, masz może papierosa? - zapytała nieznajomego po tym jak otworzyła paczkę, która okazała się być pusta. Chyba popalała trochę bardziej niż trochę. Przyjrzała mu się trochę w oczekiwaniu na odpowiedź. Kojarzyła tę twarz, ale nie mogła do końca umiejscowić skąd. Wyglądał na znacznie starszego, nie mogła też znać go zbyt dobrze. - Chyba się znamy. Jak się nazywasz?
Casper Angel Tease
Wiek : 30
Wzrost : 185cm
C. szczególne : "Puste" spojrzenie; lewa ręka w geometrycznych tatuażach ze słowem "PAST" na kłykciach; zapach
W pierwszej chwili zamierzał po prostu zignorować kobiecy głos, który i tak dotarł do niego jakby z oddali, nie przedzierając się przez ciężkie w swoim spowolnieniu myśli... dopiero pytanie o imię sprawiło, że Casper oderwał spojrzenie od ściany pobliskiego budynku, w który się wpatrywał, niebiesko-zieloną pustką spoglądając na dziewczynę z pustą paczką papierosów w dłoni. Zdawał sobie sprawę, że milczał pewnie nieco zbyt długo, budując nieszczególnie zachęcającą atmosferę; cóż, to nie on szukał towarzystwa, więc trudno. - Mam, tak - przytaknął wreszcie, mając w sobie na tyle przyzwoitości, by od razu podsunąć dziewczynie paczkę z Volde-Mortami - ciekaw był, czy po nie sięgnie, w końcu nie były to najbardziej popularne i lekkie papierosy. - Ale nie wydaje mi się, żebyśmy się znali - wyznał, przekrzywiając lekko głowę w zamyśleniu; nie ufał wcale zbyt dobrze swojej pamięci, chociaż kiedyś nie miał do niej żadnych zarzutów. - Casper Angel Tease? - Podsunął, bo choć nazwisko miał zmienne, to przecież tego używał najczęściej, zwłaszcza w tej okolicy. Nie było też sensu bawić się w jakiekolwiek podchody, gdyby dziewczyna miała jakieś bardziej szemrane sprawy, to pewnie by nie dopytywała tak grzecznie. A nawet jeśli... - Może kojarzysz mnie z Oasis? - Wskazał nieprecyzyjnym machnięciem ręki na klub, który znajdował się kawałek od nich.
Prawdę mówiąc, wszystko jej było jedno co pali. Z papierosami było dla niej jak z alkoholem - mogła bez wahania wypić kolorowego drinka jak i czystą whisky. Może to była kwestia mało wyrafinowanego podniebienia, może biedy, która spadła na nią z dnia na dzień, ale tak czy inaczej, nawet nie drgnęła odpalając volde-morta. Zresztą, ponad wszystkie gusta zawsze obowiązywała zasada według której wszystko co darmowe - było dobre z definicji. - Casper Angel Tease - powtórzyła w zamyśleniu a potem spróbowała połączyć to imie z miejscem o którym wspomniał. Miała jedno skojarzenie które sprowokowało ją do omiecenia mężczyzny wzrokiem poraz kolejny. Nawet nie próbowała zastanawiać się nad gustem Blaith, zamiast tego zdecydowała się skonfrontować te myśl. - Zaraz zaraz, czy ty przypadkiem nie zabawiałeś się z moją siostrą? Albo moją siostrą? Nie znam szczegółów, ale kojarze te ironię z anielsko ognistym vibem. Fire? Mówi ci to coś? Jeżeli faktycznie trafiła na byłego siostry której nie widziała od lat, ani nie myślała tracić takiej okazji i nie wdać się choćby w krótką rozmowę. Może po paru drinkach przybliżyłby jej chociaż co jakikolwiek mężczyzna mógł widzieć w tej wariatce. Zaciągnęła się dymem, czując nagle dziwny powiew młodości. Trzeba było przyznać, że mimo wszystkich złych skojarzeń jakie miała z Fire, to przez ich brak kontaktu w dorosłym życiu właśnie to głownie niosło za sobą jej wspomnienie. Dzieciństwo.
Casper Angel Tease
Wiek : 30
Wzrost : 185cm
C. szczególne : "Puste" spojrzenie; lewa ręka w geometrycznych tatuażach ze słowem "PAST" na kłykciach; zapach
- Siostrą? - Powtórzył bezwiednie, ale przecież nie kojarzył dziewczyny kompletnie, więc jakim cudem miałby magicznie skojarzyć jej rodzinę; brwi same uniosły mu się w mimowolnym zaskoczeniu, gdy i on zaczął powoli łączyć fakty. Jakie były szanse, że wpadnie na kogoś od Fire? Jak okrutny musiał być los, by przypominać mu o kimś, komu powinien już dawno dać spokój? - Fire była... - zaczął, urywając jednak gwałtownie, by zaciągnąć się papierosem w próbie znalezienia odpowiednich słów. - Cóż, była moją pracowniczką, tak, mówi mi to coś - zdecydował wreszcie. Niezależnie od tego jak Azkaban namieszał mu w głowie, nigdy nie potrafił nazwać ich relacji. - Ty musisz być w takim razie Heaven? Też kojarzę ironię z naszym anielsko-niebiańskim vibem - zdradził, uśmiechając się nawet na fali poczucia, że nie wszystko mu umknęło. Nie pamiętał o Heaven wiele, chyba była młodsza, chyba... chyba Dearówny nie mogły być blisko, w końcu nie pamiętał żadnych większych interakcji. - Wieki z nią nie rozmawiałem... wiesz co u niej? - Dopytywanie mimochodem było takie proste, na Merlina, nawet jeśli zaraz po wyjściu z Azkabanu sam próbował dowiedzieć się jak potoczyło się życie Fire; nie mógł odpuścić takiej okazji, skoro dodatkowa informatorka sama się do niego przypałętała.
Pracowniczką? Oho, wyglądało na to, że ich relacja była skomplikowana. Trudno było się dziwić, trudno było sobie Heaven wyobrazić, żeby Fire mogła stworzyć z kimś normalną, zdrową relację. Dostrzegała w tej ocenia hipokryzm, ale nie zamierzała się nim zadręczać. Nie ważne jak sama była zepsuta, każda okazja żeby wytknąć coś siostrze, choćby we własnych myślach, nie mogła zostać stracona. - Tak, dokładnie ja. Siotra, która spadła Fire prosto z nieba. Nie żeby potrafiła to docenić - przewróciła oczami, decydując się na szczerość. Nie musiała udawać perfekcyjnej siostry, skoro relacja tamtych i tak nie była tak kolorowa. Może nawet się już nie lubili? Ewidentnie mężczyzna nie zamierzał zdradzić zbyt wiele, przynajmniej nie bez odpowiedniego nacisku. Może jak dostrzeżę antypatię Heaven to zdecyduje się wspólnie ponarzekać. - Pewnie i tak nie tak długo, jak ja. Po szkole straciłyśmy kontakt. Tak jest pewnie bezpieczniej dla otoczenia - przyznała szczerze, powoli dopalając papierosa. - Skoro poratowałeś mnie tym papierosem, pozwól w zamian postawić sobie drinka. Tam za następnym rogiem jest mój ulubiony bar, przejdziemy się? - zamierzała chwytać się towarzystwa, skoro i tak nie miała dzisiaj nic lepszego do roboty. A ktoś, z kim mogłaby trochę poplotkować zdawał się być idealną opcją.
Casper Angel Tease
Wiek : 30
Wzrost : 185cm
C. szczególne : "Puste" spojrzenie; lewa ręka w geometrycznych tatuażach ze słowem "PAST" na kłykciach; zapach
Rzeczywiście się nie lubiły - nie mogło go to w pełni dziwić, Fire nie była przywiązana do swojej rodziny, nawet nadanego jej przez rodziców imienia nie lubiła zbyt często używać. W pierwszej chwili Casper miał ochotę się wycofać i wymigać pracą, w końcu Heaven ewidentnie nie miała materiału na jakiekolwiek interesujące fakty z życie Fire, ale... ale dalej była jakimś towarzystwem, bezpiecznym powiązaniem z przeszłością i zwyczajnie kimś, kto nie wiedział o nim za dużo. Istniała też szansa, że dziewczyna jedynie udawała i dopiero dobry drink mógł wycisnąć z niej jakieś informacje o byłej Gryfonce. Skinął głową, zupełnie odruchowo odpalając już drugiego papierosa, by przypadkiem nie marnować czasu podczas spaceru, nieustannie otaczając się zielonym dymem. - Nie wierzę, że nie macie zupełnie kontaktu - stwierdził, w końcu nie ryzykował wcale wiele. - Wspominała, że nie jest z rodziną blisko, ale zakładałem, że chodzi bardziej o rodziców... cóż, nie mogli być raczej zachwyceni z jej interesów na Śmiertelnym Nokturnie, więc nic dziwnego - napomknął, chcąc potwierdzić choćby jedną plotkę o życiu zawodowym Fire. - Rozumiem, że ty przejęłaś Hogsmeade, a ona tamte okolice?
Oto szła tutaj, gotowa zagiąć go informacjami o siostrze której daleko było do świętej, a tutaj to on pierwszy zaskoczył ją. Interesy na nokturnie? Musiała to przetrawić. Na szczęście nie dała po sobie poznać jak duże to było zaskoczenie. Nie mogła, jeżeli chciała dowiedzieć się czegoś więcej. Teraz już nie tylko patrzyła na tę rozmowę jak na okazję do pogrążenia Fire, ale też do wyciągnięcia paru informacji. Czyżby jej siostra, tak dumna, tak bardzo gardząca swoją rodziną, miała jakiś związek z czarną magią? Z półświatkiem? Poszła w ślady ich ojca? Zamierzała znaleźć powód, żeby czerpać z tego satysfakcję, nawet jeśli póki co przyprawiało ją to tylko o mdłości. - Chyba nie wiesz o niej tak wiele, co? - uznała to za doskonały unik, dzięki któremu nie skupią się na jej niewiedzy. Zresztą, był to słuszny wniosek, skoro nawet nie zdawał sobie sprawy z zawiłości relacji rodzinnych jakie mieli. - Nie chodzi tylko o interesy. W zasadzie, to w ogóle nie o to chodzi. Ojciec byłby pewnie zachwycony, wiedząc, że Fire idzie w jego ślady - mimo nieznajomości szczegółów, Heaven nie zamierzała zrezygnować z wytknięcia tej ironii, bo chociaż wiedziała o Fire wystarczająco dużo złego, to ta hipokryzja nawet ją wybiła z rytmu. - Tak, ja mieszkam tutaj. A z Fire nie mamy kontaktu, bo kiedy miałyśmy kontakt, cóż, wiele się działo. Chyba wystarczy nam do końca życia. Powiedzmy, że sparzyłam się już wystarczającą ilość razy - przyznała szczerze i powoli dochodzili do baru, który jeszcze miał niewielki ogródek. - Co pijesz?
Casper Angel Tease
Wiek : 30
Wzrost : 185cm
C. szczególne : "Puste" spojrzenie; lewa ręka w geometrycznych tatuażach ze słowem "PAST" na kłykciach; zapach
- Chyba - przytaknął jedynie. Sam był ciekaw jak potoczyło się życie Fire, jak znalazła się w Borginie i Burkesie. Jemu wydawało się, że ciągnęło ją w tę stronę od dawna, ale może sobie to tylko wyobrażał? Może patrzył na świat jedynie ze swojej perspektywy? Nie mógł wiedzieć ile namieszał w życiu Gryfonki i jakie właściwie piętno odcisnął na niej swoimi zwierzeniami... i najwyraźniej Heaven też nie wiedziała co właściwie ich łączyło. - Whisky - strzelił, w gruncie rzeczy wcale nie wiedząc na co ma ochotę - akurat do alkoholu się nie rzucił, jeszcze zachowując bezpieczny dystans. Wcale nie kusiło go mocniejsze otumanianie myśli, w końcu odcinanie się od rzeczywistości bywało bardzo podstępne. Pragnął ucieczki, tak, ale ani myślał wkopywać się głębiej w swoją podświadomość. - Sparzyłaś się... stąd to jej przezwisko? - Dopytał, gdy mieli już drinki i mogli usiąść przy jednym z wolnych stolików. - Czyli ty jesteś tą dobrą siostrą, hm? Czym się zajmujesz? - Zainteresował się, bo choć dziewczyna nie orientowała się za dobrze w teraźniejszości Fire, to niewątpliwie była kopalnią wiedzy na temat jej przeszłości - wszystko więc wskazywało na to, że warto i o samej Heaven dowiedzieć się czegoś więcej, by wyciągnąć z tej znajomości coś ciekawego.
- Dwa razy - zwróciła się do kelnera, który akurat pojawił się przy ich stoliku. Od początku była gotowa zamówić to co on, skoro już zaczęli w takim tonie palenie, nie było co przerywać wygodnego odruchu. - Jej przezwistko prawdopodobnie wzięło się z tego że sparzył się każdy, kto się do niej zbliżył. Ja po prostu byłam pierwsza - wyjaśniła, w zasadzie nie wiedząc kiedy dokładnie zapoczątkowało się nazywanie Fire Fire, ale nikt nie bez powodu ta łatka została i nikt ani myślał ją zdejmować. Chyba nawet ona sama wiedziała, jak jest trafna. Whisky wylądowała przed nimi, a Heaven sięgnęła po sporego łyka, mając nadzieje, że Casper dotrzyma jej tempa i stanie się coraz bardziej otwarty w wyznaniach. O siebie się nie bała, nie miała zbyt wiele do ukrycia. - Można tak powiedzieć - zaśmiała się szczerze, bo słowo dobra do niej nie pasowało, ale nie było sensu wychodzić z siebie, żeby wyprowadzić go z błędu. Niewątpliwie uważała się za lepszą siostrę, to przecież wystarczało. Na ich stole pojawił się niewielki słoik oliwek, więc sięgnęła po jedną i już po chwili bawiła się w ustach niewielką pestką. - Jestem barmanką i striptizerką po godzinach. Aczkolwiek to po godzinach to moje główne źródło dochodu - przyznała szczerze. Na początku nie dzieliła się z ludźmi tą informacją, ale w ostatnim czasie było jej już wszystko jedno. Przecież to nie mogło mieć aż tak znacznego wpływu na jej przyszłość, a nie lubiła udawać bardziej świętej niż jest. - Aspirująca na aurora, ale trochę jeszcze mi brakuje. Rozumiem, że ty jesteś właścicielem tamtego klubu...czyli tak się poznaliście? Bo dla ciebie pracowała? Czy raczej w jej drugim, bliższym sercu zawodzie? - podpytała spokojnie, wiedząc, że im szybciej przejdzie do porządku dziennego z tą informacją, tym więcej ma szansę sie dowiedzieć.
Casper Angel Tease
Wiek : 30
Wzrost : 185cm
C. szczególne : "Puste" spojrzenie; lewa ręka w geometrycznych tatuażach ze słowem "PAST" na kłykciach; zapach
- Cheers - rzucił jedynie, może dość pusto, gdy unosił kieliszek - ciężko było mu się teraz trochę połapać, więc też nie miał szczególnie imprezowego nastroju, nawet jeśli bardzo tego chciał. Skinął głową ze zrozumieniem, nie przejmując się za bardzo zawodem dziewczyny, w końcu robota to robota i sam zawsze był tego idealnym przykładem. Dużo bardziej podobała mu się Heaven jako barmanka-striptizerka, niż jako aurorka, ale nie pokazał po sobie żadnego spięcia, zamiast tego zastanawiając się już co to może oznaczać dla Fire. Dlatego odcięła się od siostry? Miały pełnić role swoich nemezis? Ledwo uciekł od tych przeklętych świętoszków, którzy "nadzorowali" jego pobyt w Azkabanie, a już pił z kolejną? Wiedział, że znajomości przydadzą się w każdych kręgach, ale jednak nie mógł w pełni pozbyć się mimowolnego spięcia. Nie chciał znów musieć pilnować słówek. - Och, powiedziałaś mi już, że chcesz zostać aurorką, więc nie mogę za wiele mówić o żadnym "drugim zawodzie"... choć i tak niewiele o nim wiem, tak samo jak o tym, co jest bliskie sercu twojej siostry- przyznał na tyle lekko, na ile mógł, choć jakaś część jego chyba chciała poczuwać się do blaithinowego serca nieco mocniej. - Ale poznaliśmy się w Oasis, tak. Może można się przy niej sparzyć, ale tuż przed tym... tuż przed tym Fire roztacza intrygujące ciepło - stwierdził, nagle bardzo potrzebując ogrzać jakoś ich stosunki i zaznaczyć, że nie patrzył na rudowłosą jak na jakieś uosobienie zła. - Gdybym wiedział, że mam przyjemność z przyszłą aurorką, to ja bym postawił drinka - napomknął, kręcąc lekko głową z niedowierzaniem.
Nie pomyślała że to druga część wypowiedzi może być błędem i już żałowałam, że palnęła to tak lekko. W sumie nie przyszło jej do głowy, jak nietrafnie może być to odebrane, bo właśnie tak było. Teraz każda próba wypytania o mniej oficjalną stronę życia Fire będzie wyglądać bardziej podejrzanie, tak jakby już próbowała się odnaleźć w swojej przyszłej karierze. Fatalny ruch. - Chce być aurorką, bo to dobrze płatna praca w której nie zanudze się na śmierć. Nie dlatego że czuje misję, bez obaw - pokręciła głową. Gardziła czarną magią a zwłaszcza powiązaniem jakie mogłą mieć z Fire, ale nie szukała powodów, żeby ją aresztować. Chciała mieć wiedze do bliżej nieokreślonych celów. Po prostu, pragnęła przewagi. - Na pewno mówimy o tej samej osobie? - Heaven pokręciła głową, ale trudno się było dziwić jego perspektywie, skoro ze sobą kręcili. Trudno było jej sobie wyobrazić Fire w jakichkolwiek romantycznych relacjach, kto miał do tego cierpliwość? Widocznie on. Chciała wiedzieć trochę więcej. Co, jak, dlaczego. Wyglądał na starszego od nich, ale nie potrafiła dokładnie określić jego wieku. - Skoro było tak ciepło, to co pękło? Zgaduje, że ona? - bawiła się już prawie pustą szklanką w dłonii, obserwując go uważnie, próbując określić jego stosunek do sytuacji.
Casper Angel Tease
Wiek : 30
Wzrost : 185cm
C. szczególne : "Puste" spojrzenie; lewa ręka w geometrycznych tatuażach ze słowem "PAST" na kłykciach; zapach
- Nie planujesz zbawić świata? - Cmoknął z udawaną dezaprobatą, jakby naprawdę przeszkadzał mu brak poczucia misji u Heaven. Miał wrażenie, że odrobinę się rozluźnia, jakby samo rozmawianie z drugim człowiekiem, bez wspominania o Azkabanie, mogło zdjąć nieco ciężaru z jego barków. Być może to właśnie takiej formy odpoczynku potrzebował - jakiejś nowości i lekkości, a nie powrotu do zaciemnionego mieszkania i klubu, w którym o nim już dawno zapomnieli. - Zaskoczę cię, ale nie jest taka zła - wyznał, unosząc już dłoń, by pochwycić uwagę kelnera, samym gestem prosząc o przyniesienie im dolewki. - Wydaje mi się, że żadne z nas nie było gotowe na większe zobowiązania, ale to ja wszystko zepsułem. - To też brzmiało lekko, bo Casper gotów był zrobić wiele, byle tylko nie dopuścić do siebie prawdziwego żalu. Nie do końca wiedział już tak miałby to zrobić... - Musiałem wyjechać, sprawy prywatne, niestety nie udało nam się utrzymać kontaktu. Żałuję - podsumował krótko. - A ty nie żałujesz waszej relacji? W końcu dorosłość potrafi dać nową perspektywę szkolnym spięciom, a skoro wy nie miałyście szansy po Hogwarcie tego sprawdzić...?