Wypełnione szczegółową dokumentacją wszystkich spraw przeprowadzanych w ministerialnych departamentach, są skarbnicą informacji i wiedzy, zabezpieczoną wieloma tajemniczymi systemami zaklęć. Podzielone na sekcje dotyczące poszczególnych departamentów, ale również regionów jurysdykcji Brytyjskiego Ministerstwa Magii oraz dyplomatycznych dokumentów dotyczących spraw zagranicznych.
Basil Kane
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Fakt, że mógł rozpocząć pracę w Ministerstwie spędzał mu sen z powiek. Jego wieloletnie marzenie, absurdalny cel, za który był dość regularnie wyśmiewany w młodszych klasach, okazał się możliwy do spełnienia wraz z tegoroczną decyzją Ministerstwa Magii o przyjęciu praktykantów. Z zadowoleniem złożył swoją aplikację, wraz ze wszystkimi zbieranymi od dawna dokumentami i listami polecającymi od nauczycieli, a także od opiekuna swojego domu i już pod koniec miesiąca mógł poszczycić się tym, że maszerował po korytarzach jako pełnoprawny pracownik najniższego szczebla. Czy to uwłaczające? Być może dla jakiegoś kretyna owszem, ale tak śliski ślizgon o tak chorych ambicjach, będąc na najniższym szczeblu widział tylko fakt, że było wiele szczebli nad nim i chciał się wspiąć po nich wszystkich. I taki był jego nowy, życiowy plan. Przypisany do początkowego wdrożenia jako pomocnik archiwistów udał się na trzecie piętro, gdzie odnalazł wskazany mu w recepcji numer drzwi. Po wejściu do pomieszczenia dusza mola książkowego aż zakwiczała, był szalenie ciekaw tego, co znajduje się we wszystkich tych księgach, zwojach, na wszystkich półkach, których przejrzenie zajęłoby mu całe życie, a i tak by nie zobaczył wszystkiego. Uważnie wysłuchał wskazanych mu instrukcji, a choć jego początkowe zadania były proste i miały na celu sprawić, by lepiej rozeznał się w tym, gdzie i który dział się znajduje, oddawał się temu w pełni. Grosz do grosza, od zera do bohatera, czy cokolwiek należało sobie w takich chwilach wmawiać. Nosił dokumenty i odkładał je na odpowiednie biurka, segregował skoroszyty według wytyczonych zasad i odstawiał je do stojaków, a później pilnował, by lewitujące półki dotarły na odpowiednie miejsca. Starał się zapamiętywać jak najwięcej z dawanych mu uwag, dać się poznać ze swojej pracowitej strony, a ukryć jak najgłębiej przekorę i złośliwość, która na początku kariery nigdy nie była dobrym doradcą. Musiał być bystry i sprytny, ustawić się tak, by nurt rzeki popchnął go w kierunku, w którym chciał się dalej rozwinąć. Po całym dniu wylegitymował się przy wyjściu i zawijając ciaśniej w zimowy płaszcz udał do domu z wielkim zadowoleniem.