Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wyścigi saneczkowe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Specjalny




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyCzw Gru 15 2022, 02:23;


Wyścigi saneczkowe

Na tak fajnej górce, jak ta koło wioski, nie może zabraknąć toru saneczkowego. Krasnoludy z radością przygotowały kilka niewielkich saneczek, by popatrzeć, jak czarodzieje sobie poradzą z wyścigami. Wzięcie udziału w wyścigu wiąże się z napisaniem w wyścigu co najmniej dwóch postów!

Etap 1:
Etap 2:
Etap 3:

Wyniki::


______________________

Wyścigi saneczkowe Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyCzw Gru 15 2022, 12:59;

chorobaaktywna, koło fortuny stawiam wszystko na wszystko niezależnie od konkurencji
latająca jemioła parzysta - chcę całować
etap1 6 - turbo sanki (+5)

Wystarczyło usłyszeć, że pojawiło się wejście do wioski krasnoludów, aby Larkin miał ochotę wybrać się tam i zobaczyć, czy znajdzie się coś ciekawego. Oczywiście nie zamierzał iść sam, a że nie pamiętał, kiedy ostatni raz miał okazję widzieć się z Marlą, wysłał jej zaproszenie pocztą na wspólne zwiedzanie wioski. Gorzej, że niemal od razu, gdy tylko teleportował się w okolice Hogsmeade, zaczął się czuć dziwnie, inaczej, niż rankiem. Miał ochotę zakładać się z każdym, stawiać wszystko na jednej szali i wygrywać. Prawdę mówiąc, było to dość męczące i LJ liczył na to, że zdoła w jakiś sposób zaspokoić odczuwane pragnienie.
- Marla! - zawołał, dostrzegając dziewczynę i uniósł nieznacznie rękę, aby zwrócić na siebie jej uwagę. Poprawił szalik, aby wiatr i padający śnieg nie próbowały dostać się pod kurtkę, po czym obdarzył przyjaciółkę lekkim uśmiechem, obejmując ją krótko na powitanie. - Ciekaw jestem, co można tam znaleźć, ale mam ochotę zrobić coś… Jakiś zakład… Coś. Nie wiem, czy to ekscytacja na spotkanie, czy jednak jedna z tych dziwnych chorób, które ostatnio się pojawiają wokół - dodał, gestem zachęcając, żeby ruszyli w stronę wejścia.
Nie wiedział, czego mógł spodziewać się po wiosce, ale już po wejściu na teren wioski, jego oczy zaczęły świecić się radością. Ilość ozdób mogła przytłoczyć, ale sprawiała, że było dziwnie swojsko. Wszędzie latały gałązki jemioły, krasnoludy mieszały się z odwiedzającymi. Kolorowe szyldy zachęcały, żeby zatrzymać się i popatrzeć na wystawy, albo podążyć we wskazanym kierunku.
- O, zobacz! Wyścigi saneczkowe! Chodź, musimy wziąć w tym udział, ja muszę. Stawiam na to, że wygram - powiedział, kładąc dłoń na plecach dziewczyny i lekko popchnął ją we wskazanym kierunku. - O, do nas też się przyczepiły - dodał, dostrzegając lecącą nad nim jemiołę. Nie wiedział, czy był to rzeczywiście jej wpływ, czy jedynie świadomość tego, czego była symbolem, ale w jednej chwili poczuł potrzebę pocałowania kogoś, poczucia tej niewielkiej przyjemności, jaka płynęła z tej pieszczoty. Potrząsnął nieznacznie głową, aby odegnać od siebie te myśli, licząc, że jemioła również poleci gdzieś dalej, ale nic podobnego się nie działo. Szczęśliwie na górkę nie było daleko i już po chwili Larkin stał z turbo saneczkami 2000 w dłoni, ciesząc się, że miał na głowie czapkę, mając świadomość, że z ekscytacji jego włosy zdecydowanie zmieniły kolor.
- Gotowa?

@Marla O'Donnell

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyCzw Gru 15 2022, 17:07;

choroba aktywna, cesarzowa - jestem boidupą
latająca jemioła parzysta - chcę całować
etap1 6 - turbo sanki (+5)

Bardzo ucieszyła się na widok listu od Larkina proponującego wspólne wyjście do świątecznej wioski krasnoludów w Hogsmeade. Każdy wiedział, że okres świąteczny był jej ulubionym czasem i z ekscytacji tym grudniowym szaleństwem, swoje tandetne pstrokate sweterki z elfami czy bombkami zaczęła nosić już w połowie listopada.
Nad wyczekiwanym spotkaniem z dawno niewidzianym przyjacielem zawisły jednak czarne chmury w postaci niewytłumaczalnego i paraliżującego ją strachu. Czuła się jak dupa a nie Gryfonka, gdy tak stała i czekała na Swansea, a dosłownie wszystko dookoła przyprawiało ją o palpitacje serca. – LJ! – aż podskoczyła wystraszona na dźwięk swojego imienia. Po chwili odetchnęła z ulgą i wpadła w jego ramiona, czując wdzięczność za to, że w końcu miała u swego boku kogoś, kto mógł odciągnąć jej myśli od niemalże permanentnego lęku i niepokoju. – Jak dobrze, że jesteś. Nie widziałam cię chyba sto lat, co u ciebie? – zapytała radośnie, jeszcze na powitanie cmokając go w policzek. – Ja od samego rana chodzę tak obsrana, naprawdę nie wiem co się dzieje. Albo jakaś ślizgońska klątwa – pozwoliła sobie na przedni żarcik, wyśmiewając stereotypowe tchórzostwo Ślizgonów – albo to te dziwne przypadłości, co nas co rusz gnębią. Ostatnio miałam jakieś omamy, ale w niczym to nie przypominało tych, które się ma po wypiciu kilku Guinnessów, dramat. No! Oczywiście, że ekscytacja na spotkanie ze mną – wyszczerzyła się do chłopaka, niemalże od razu kuląc się jak spłoszona sarenka , gdy parę metrów dalej znienacka przeleciała sowa. – To chodź poszukać jakichś wrażeń, choć jak sam widzisz mi już miesięcznej dawki adrenaliny dostarcza mój własny cień – pokręciła głową ze śmiechem, mimo wszystko nie potrafiąc zrezygnować z tego wyjścia tylko dlatego, że się czegoś bała. – Dobrze, że jesteś takim dżentelmenem i mnie elegancko przed wszystkim obronisz.
Wsunęła mu rękę pod ramię i ruszyli w stronę wioski. I gdyby w pełni byłaby sobą, z całą pewnością umarłaby tam ze szczęścia. Okolica wyglądała wspaniale, a klimat był iście świąteczny. Teraz jednak trzęsła się nawet na widok krasnoludka, a od migających światełek dostawała drgawek. Wtuliła się mocniej w LJ’a i zerknęła na niego niepewnie, gdy zaproponował wyścig saneczkowy. – Przecież te sanki mogą nas zabić – przyznała z trudem, ale kiwnęła głową na znak, że jakoś to zniesie. – Ale nie łudź się nawet, że wygrasz – pstryknęła go zaczepnie w nos, nieco się rozluźniając na sama myśl o rywalizacji nawet w takich druzgoczących i mrożących krew w żyłach warunkach. – KTO? CO? – wystraszona powiodła wzrokiem za ową przerażającą rzeczą, która się do nich przyczepiła. Gdy dostrzegła nad sobą jemiołę, najpierw zorientowała się jak robi jej się gorąco ze stresu, a potem poczuła przemożną potrzebę pocałowania Larkina. Przez parę sekund uporczywie wpatrywała się w jego usta, ale póki co musiała porzucić swój plan na rzecz wyboru sanek. Wzięła pierwsze lepsze z brzegu, żeby nie narażać się już na niepotrzebne obsranie gaci i przyłożyła dłoń do serca, kiedy spojrzała w dół na koszmarny tor. – Nie, ani trochę, chyba umrę.

@larkin j. swansea

______________________


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPią Gru 16 2022, 13:43;

Co u niego? Wciąż rzeźbił, zajął się także tworzeniem biżuterii, ale nie był przekonany, czy zamierza pracować tam już zawsze. Miał inne plany i od pewnego czasu, był pewien, że powinien po to sięgnąć.
- Myślę o drobnych zmianach zawodowych, szukam, na razie lokalu - wspomniał częściowo o tym, co u niego, choć wyraźnie nie chciał o tym rozmawiać. Zbyt wiele musiałby tłumaczyć, a póki co o jego niepewnościach zawodowych wiedziały tylko dwie osoby i nie mógł powiedzieć, żeby chciał mówić o tym głośnie. Jednak mógł wspomnieć o chęci otwarcia czegoś swojego, żeby nie opierać się tylko o sławę rodową. Zaraz jednak Larkin spojrzał nieco zaskoczony na Marlę, gdy tylko usłyszał, co jej się przytrafiło. Lęk przed wszystkim wokół? Zdecydowanie nie wychodziłby w takim wypadku z domu, a jednak ona postanowiła przyjść na spotkanie z nim. To było całkiem miłe, choć przez chwilę zastanawiał się, czy na pewno dobrze było, że szli do wioski krasnoludów. Z jego pragnieniem stawiania na wszystko, ryzykowaniem, byle wygrać, bliżej nieokreślone zawody, był przekonany, że będą mieć jakieś problemy.
- Jesteś pewna, że nie masz ochoty wracać do domu? Ze mną dziś… Nie będzie to zwykły spacer, ale oczywiście, obronię cię przed drapieżnymi sowami i czego tam jeszcze będziesz się bać. Co z Murphym? - zapytał jeszcze, nim ostatecznie pociągnął przyjaciółkę w stronę wyścigu saneczkowego, dopytując przy okazji o chłopaka, przez którego nieznacznie ich kontakt się rozluźnił. Mimo wszystko wolał nie mieć nagle problemów, że właśnie szedł pod rękę z przyjaciółką, czując, że jemioła za chwilę wydłubie mu dziurę w tyle głowy, co chwilę trącając go, jakby chciała zmusić do zrobienia czegoś więcej.
Uśmiechał się nieznacznie do dziewczyny, starając się znaleźć sposób na to, żeby jakoś odciągnąć jej myśli od wszystkiego, co ich otaczało, choć najwyraźniej naprawdę niewiele potrzebowała, żeby się bać. Próbował nie roześmiać się, gdy przylgnęła mocniej do niego, rozglądając się wokół. Nigdy nie widział jej w takim stanie i choć domyślał się, że wcale nie była z tego powodu zadowolona, było to nawet zabawne.
- Spokojnie, to tylko jemioła - powtórzył, gdy tylko Marla podskoczyła na wzmiankę o ich roślinnym towarzystwie. - I jestem pewien, że wygram. Stawiam wszystko na to - dodał jeszcze, nim dotarli do saneczek, gdzie Larkin musiał przyznać, że nie było zbyt dużego wyboru. Starał się ignorować dziwne lęki Marli, szukając sprzętu dla samego siebie, nim ostatecznie oboje stanęli z prawdziwie wyścigowymi saneczkami.
- Nie umrzesz. Chodź tu, mam pomysł - mruknął, pochylając się, aby pocałować przyjaciółkę, ku zadowoleniu jemioły, starając się jednocześnie zignorować przekonanie, że nie powinien tego robić. Był to jednak niesamowicie cichy głos, niemal całkowicie zagłuszony przez chęć podejmowania ryzyka, zakładów i wygrywania. Po chwili odsunął się od Marli i mrugnął do niej zaczepnie, uśmiechając się samym kącikiem ust. - To jak, gotowa się ścigać?

@Marla O'Donnell

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Sophie Oh
Sophie Oh

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 157
Galeony : 38
  Liczba postów : 52
https://www.czarodzieje.org/t21823-sophie-oh?nid=2#713594
https://www.czarodzieje.org/t21824-sophie#713597
https://www.czarodzieje.org/t21822-sophie-oh
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPon Gru 19 2022, 18:10;

jemioła całuśna
2 - połamane sanki

choroba nieaktywna

Bazyl może i debil, ale rację jedną miał. Lepiej się bujać ze znajomymi w takich miejscach, zwłaszcza, że na wiele z tych zabaw Sophie na pewno czeka cały rok, bo po pierwsze uwielbiała się bawić, po drugie to... W sumie nie ma po drugie. Może tylko to, ale to bardzo w nawiasie, aby nikt nie wiedział, że umówiła się z Mulan, mając nadzieję, że się gryfonka zjawi, bo chociaż samemu to też fajnie się pościgać, to z sympatią jeszcze weselej, od razu jakoś serce krew pompuje szybciej i można, no nie wiem, szybciej się wykrwawić w przypadku wypadku, a co za tym idzie, szybciej zejść z tego świata i nie najeść się wstydu przed taką piękną dziewczyną. O ile Sophie rzadko uznawała wstyd, to jednak, jak każdy człowiek, denerwowała się w chwilach, kiedy jej zależało, żeby naprawdę przed kimś dobrze wypaść.
A była to sprawa o tyle ważna, że zignorowała w ogóle szukanie najlepszego przyjaciela w wiosce (tak, jakby znalezienie człowieka-Mount Everest było trudne w takim miejscu) i od razu udała się na wzgórze, aby wziąć udział w wyścigach saneczkowych, przebierając nogami z zimna i chuchając na dłonie, chociaż miała rękawiczki. Czerwone, z żółtymi kropeczkami i zielonymi listkami wokół nadgarstka, imitujące truskawki.
W dodatku jemioła dalej za nią latała, więc całuśny nastrój wcale Sophie nie opuścił.
Rozejrzała się, szukając Mulan, ale zerkając też na prowadzącego, czy się już aby nie zaczyna, ale był jeszcze moment, więc przyjrzała się innym uczestnikom, żeby ocenić swoje szanse, ale tak prawdę powiedziawszy, to wiadomo kogo w tłumie szukała.
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPon Gru 19 2022, 19:38;

Turbosanki!
choroba niekatywna

Naprawdę nie miała większych planów tego dnia. Najprawdopodobniej po prostu szlajałaby się gdzieś po okolicy, poszła na przedświąteczne zakupy albo coś podobnego. Dlatego też ucieszyła się, gdy tylko otrzymała list z zaproszeniem do wyścigu saneczkowego. No nie trzeba jej było namawiać do takich atrakcji. Najchętniej od razu wyrwałaby do Hogsmeade, ale miała jeszcze sporo czasu do wyznaczonej godziny także nie miała, co się zbytnio spieszyć.
Pokrzątała się jeszcze nieco w pobliżu domu, oporządzając dumbadera, który potrzebował szczególnej opieki w okresie zimy. Jakby nie patrzeć było to zwierzę pustynne i nienawykłe do podobnych warunków. Huang musiała kontrolować czy na pewno zwierzak ma odpowiednią temperaturę i zapas paszy. Dopiero wtedy udała się do miasteczka.
Pogoda była typowo grudniowa, ale to nie powstrzymało Mulan ze zrezygnowania z takich akcesoriów jak rękawiczki czy czapka i szalik. Poza najzwyklejszymi jeansami miała na sobie jedynie wygodne trapery i skórzaną kurtkę z ciepłym podbiciem. Na miejscu niemal od razu zauważyła Sophie, która rozglądała się wokół, zapewne jej szukając. Huang jednak zamiast podejść i przywitać się jak człowiek, postanowiła po prostu zakraść się do dziewczyny i niespodziewanie dźgnąć ją pod bok (jeśli miała łaskotki to zadowolenie z reakcji gwarantowane).
- Hej. Namyśliłaś się już o co chcesz się założyć? - zapytała niemal od razu na wstępie, posyłając Oh pełen zadowolenia uśmiech. - Czy też zamiast o konkretną rzecz po prostu przegrany musi spełnić jedno życzenie zwycięzcy?
To zawsze było jakieś wyjście z sytuacji i po prostu można było odłożyć decyzję o przedmiocie zakładu na później, gdy już faktycznie się zwyciężyło. Jak dla niej nie była to taka zła opcja. Była zdolna zrobić wszystko. Począwszy od postawienia Sophie gorącej czekolady, a skończywszy na podjebaniu gadającej tiary z gabinetu Wang.
Powrót do góry Go down


Sophie Oh
Sophie Oh

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 157
Galeony : 38
  Liczba postów : 52
https://www.czarodzieje.org/t21823-sophie-oh?nid=2#713594
https://www.czarodzieje.org/t21824-sophie#713597
https://www.czarodzieje.org/t21822-sophie-oh
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPon Gru 19 2022, 21:06;

Sosna, ale mam połamane sanki więc skaczę gładko

Ach tak, przyszła, chociaż Sophie nie wypatrzyła Mulan, a jedynie podskoczyła, czując te palce gdzieś wciśnięte w kurtkę, prawie żebra.
- Huang! - Zawołała, szczerząc zęby, kiedy już jak w kreskówce opadła na ten śnieg po nagłym skoku, jak rażona prądem. Ona osobiście to się nie musiała martwić o swojego Kaira i mowa tutaj o starym, śmierdzącym kocurku, a nie o gigancie cyganie. Kair głównie spał, chodził gdzie chciał i pewnie mnóstwo było w zamku osób, które go dokarmiały, toteż był gruby.
- Nie zimno ci? - Wyciągnęła swoje dłonie w truskawkowych rękawiczkach do dłoni Mulan, trochę starając się ją ogrzać i wzrok podniosła na dziewczynę, posyłając jej na chwilę łagodniejszy uśmiech, chociaż nie wolno spuszczać gardy kiedy w grę wchodził zakład, więc zaraz wyszczerzyła się złośliwie, jak to Sophie. Co też nie przeszkadzało jej spojrzeć na usta Mulan, zwłaszcza jak jej nad głową latała nieznośna jemioła.
- Nie, jeszcze nie. Ale pasuje mi. Gotowa na porażkę? - Brwiami raz zamachała, robiąc krok w tył i ciągnąc Huang za sobą, żeby się skierowały do pola startowego. I tak w końcu musiała ją puścić, kiedy zaczął się wyścig i pewnie przez to, że taka rozproszona złapała połamane sanki, na których musiała kucać z pozycji na Małysza. Ale hej! Dzięki temu kiedy już zaczęła zjeżdżać, zaciskając wargi w wąską linię bo śnieg smagał ją boleśnie w twarz, ominęła sprawnie sosnę, która pojawiła się na jej drodze, wyskakując ponad badylem ze śmiechem i oglądając się, jak tam idzie Huang, zanim sama dotrze do mety.
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPon Gru 19 2022, 23:54;

jemioły brak i wypadam z toru

Podobna reakcja ze strony dziewczyny sprawiła, że Mulan jedynie wyszczerzyła się z zadowoleniem, obserwując to jak druga Gryfonka nagle podskakuje pod wpływem jej niespodziewanego i dosyć brutalnego dotyku. Bo jak inaczej można byłoby nazwać podobne dźgnięcie palcami w żebra? Choć oczywiście kurtki zimowe przeszkadzały w przypuszczeniu skutecznego łaskoczącego ataku.
- Nie. Gorące Gryfonki nie marzną w takiej pogodzie - odpowiedziała żartobliwie, wyciągając do Sophie mimo wszystko nieco zaróżowione od niskiej temperatury dłonie.
Przez chwilę przypatrywała się jeszcze brunetce i dopiero wtedy zauważyła wiszącą ponad jej głową jemiołę.
- Hmm... A co to za roślinka? Próbujesz kogoś usidlić? - powiedziała jeszcze, chcąc się nieco podroczyć z drugą studentką. - Na porażkę? Chyba twoją Oh.
Dała się śmiało pociągnąć na linię startu i od razu też rzuciła się na najlepsze sanki, które miała w zasięgu wzroku. Przynajmniej dzięki temu mogła liczyć na bardzo dobre rozpoczęcie wyścigu. I w zasadzie wszystko szło naprawdę dobrze. Przynajmniej do momentu kiedy musiała wyminąć rosnące na trasie drzewo. Gwałtowny skręt sankami poskutkował tym, że najechała na jakiś kamień i straciła panowanie nad swoim drewnianym pojazdem. I nieważne jak bardzo starała się odzyskać sterowność nad sankami, te wypadły już z trasy i jechały w zupełnie innym kierunku.

x|t
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPon Sty 02 2023, 15:05;

Z podekscytowaniem spojrzała na przyjaciela, który już tak odważnie postanawiał wkroczyć w dorosłe życie i założyć coś swojego. I już otwierała buzię, aby wypytać go o wszystkie szczegóły, jednak coś w wyrazie jego twarzy sprawiło, że zamilkła na chwilę. Chociaż najchętniej zagadałaby go na śmierć, potrafiła wyczuć, że nie jest chętny do dalszych zwierzeń. – Ale super! Jakbyś czegoś potrzebował to daj znać, chętnie pomogę – uśmiechnęła się ciepło, oferując swoje wsparcie, niezależnie czy chodziło o dobre słowo, motywowanie czy też pomoc stricte materialną, bo przecież dla najbliższych oddałaby ostatniego knuta.
No coś ty, nie po to w końcu znaleźliśmy jakiś dogodny termin, żebym jak trusia siedziała w domu – stwierdziła, machając lekceważąco dłonią na swoją niewygodną przypadłość. Zaraz potem spięła się cała na dźwięk imienia, które powodowało u niej większe ataki paniki i spazmy niż całe otoczenie razem wzięte, dzisiaj wyjątkowo okropne i przerażające. – Dobre pytanie co z nim! – odparła z ironią, sama wiedząc niewiele, nic zresztą dziwnego, skoro ograniczyła ich kontakt do minimum dla zachowania względnej równowagi i żeby móc jakoś ruszyć naprzód. – Chyba nie byłam dla niego wystarczająco dobra, skoro postanowił wyjechać beze mnie – wzruszyła ramionami z pozornym spokojem, choć w środku cała gotowała się ze złości i bezsilności. Kurczowo zacisnęła dłoń na brzegu kurtki, próbując ukryć swoje rozedrganie, bo o ile bardzo łatwo przychodziło jej okazywanie swoich emocji, tak w tym przypadku najzwyczajniej w świecie czuła wstyd za swoją naiwność. – Nie jesteśmy razem od września – dodała jeszcze, żeby niepotrzebnie nie martwił się ani o jej samopoczucie (które było przez większość czasu wciąż chujowe) ani o to, że szli jak gdyby nigdy nic pod rękę. – Ale przecież ci nie będę smęcić, bo ci cały rękaw zasmarkam – wysiliła się na drobny żart, pociągając go lekko w stronę toru. A tam czekało na nią prawdziwe wyzwanie – całość prezentowała się niebezpiecznie i z wielkim trudem powstrzymywała się przed ucieczką w jakieś miejsce, gdzie poczułaby się bardziej komfortowo. – Wszystko? To dawaj, zrobimy mały zakład – błysnęła zębami; skoro tak bardzo chciał dzisiaj ryzykować to nie szkodziło im przecież urozmaicić tego spotkania.
Uniosła brwi w geście niezrozumienia, kiedy LJ oznajmił wszem i wobec, że ma jakiś pomysł. W obecnym stanie była gotowa stwierdzić, że czegokolwiek by nie zrobił – i tak jakaś wewnętrzna siła sprawiałaby, że bałaby się każdej jego propozycji. Kiedy jednak poczuła jego ciepłe wargi, uśmiechnęła się szeroko i odwzajemniła pocałunek, czując przyjemne łaskotanie w brzuchu. Wypuściła sanki z rąk, wspięła się na palcach i objęła dłonią jego zmarznięty policzek, w końcu mając gdzieś te wszystkie niepoukładane myśli i blokady, które na siebie nałożyła. Gdy się od siebie odsunęli na jej ustach wciąż gościł uśmiech, doprawiony dodatkowo barwnym chichotem na jego ponownie pytanie czy jest gotowa. – Świetnie się sprawdzasz w roli obrońcy – oznajmiła z figlarnymi iskierkami w spojrzeniu i sięgnęła po swój wyścigowy wóz, unikając spoglądania w stronę toru. – Dobrze, że mam już testament spisany. Chodź! Ale kusi powiedzieć, że wciąż nie jestem gotowa – zaśmiała się zaczepnie.

@larkin j. swansea

______________________


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyNie Sty 15 2023, 21:38;

etap II I, 3
wynik +5 za sanki, -1 za zjazd
To było jego małe marzenie, które chciał spełnić i im dłużej o tym myślał, tym większego nabierał przekonania, że jest to właściwa dla niego droga. Uśmiechnął się do przyjaciółki, zapewniając, że jeśli tylko będzie potrzebował pomocy z pewnością, odezwie się do niej. Wbrew pozorom wiedział, że nie wszystko jest w stanie zrobić sam i nie widział niczego złego w proszeniu bliskich o pomoc. Jednak nie to było tak naprawdę najważniejsze tego dnia, więc próbował sprawnie zmienić temat, choć niefortunnie zapytał o, jak się okazało, byłego chłopaka Marli. Dość szybko pożałował tego, nie wiedząc, co tak naprawdę miałby powiedzieć, nie będąc zbyt dobry w podobnych pocieszeniach. Być może, gdyby sam miał na swoim koncie jakieś rozstania, będące większym obciążeniem emocjonalnym, ale tak naprawdę nic podobnego do tej pory go nie spotkało. Mógł więc jedynie zacisnąć palce na dłoni dziewczyny, gdy wzięła go pod ramię i uśmiechnąć się do niej kącikiem ust.
- Jego strata - stwierdził prosto, posłusznie nie próbując przeciągać tematu Murraya, skoro dziewczyna tego nie chciała. Płakanie na chłodzie nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń.
- W porządku. Stawiam na to, że wygram. Jeśli przegram, jaką chcesz nagrodę? - powiedział do dziewczyny, przyjmując od razu propozycję zakładu, chcąc też wiedzieć, o co właściwie będą się ścigać. Widział, że nie najlepiej wyglądała i wierzył w to, że chociaż w ten sposób zdoła odciągnąć jej myśli od lęku, który jej towarzyszył. Z tego powodu zdecydował się ją pocałować, uznając, że będzie to odpowiednio rozpraszające, choć z pewnością nie na każdego podziałałoby w taki sposób. Nie spieszył się, całując dziewczynę z przyjemnością, śmiejąc się w duchu, gdy tylko poczuł na policzku jej dłoń. Owszem, w tym momencie z pewnością każde z nich wolałoby całować kogoś innego, ale tak naprawdę nie o uczucia teraz chodziło, a zwykłą przyjemność, która skutecznie zagłuszała inne obawy. Uśmiechnął się do dziewczyny kącikiem ust, mrugając zaczepnie, kiedy usłyszał jej słowa.
- Po więcej możesz zgłosić się po zjeździe. Najwyżej jak zemdlejesz, w ten sposób cię obudzę - odpowiedział, nawiązując do jednego z popularniejszych motywów mugolskich baśni, po czym wsiadł na swoje sanki, życząc powodzenia przyjaciółce i gdy tylko padł sygnał startu odepchnął się. Z tego, co pamiętał, jazda na sankach była czymś prostym, ale dość szybko okazało się, że wcale tak nie jest. Nie wiedział, w którym momencie zrobił coś źle, ale zaczął się obracać w trakcie zjazdu coraz szybciej, aż obraz zaczął rozmywać się przed jego oczami, a zawartość żołądka zaczęła zdradzać chęć wydostania się tą samą drogą, którą przyszła.
- Marla! Ja nie mam testamentu - krzyknął, licząc na to, że przyjaciółka go usłyszy, będac pewnym, że w tej chwili jego włosy zaczęły gwałtownie zmieniać kolor - to płowiały, to przybierały barwę głębokiej czerni, ale próbując zapanować nad sankami, nie robił nic ze swoim wyglądem.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyCzw Sty 19 2023, 22:01;

Nie miał znaczenia to, gdzie dokładnie znalazł Cairo. To się w sumie nie liczyło, gdyby miał się nad tym jakoś głębiej zastanowić, mógł również machnąć na to ręką, bo w sumie wiedział, że z kumplem nie pogada na poważne tematy. Prawdę mówiąc, nawet nie chciał tego robić. Potrzebował czegoś dokładnie odwrotnego, czegoś, co oderwie jego umysł od nieustannego myślenia o wizjach, wypadkach, chuj wie czym jeszcze, problemach na studiach, czy świadomości, że to była najwyższa pora, żeby zabrać się za myślenie o własnej przyszłości, a nie tylko tej przyszłości, jaka była mu raz na jakiś czas ukazywana, w mniej lub bardziej przystępny sposób. Ostatnio zaś coraz wyraźniej, jakby faktycznie coś pierdolnęło w jego głowie i się odmieniło. Właśnie dlatego potrzebował czegoś dokładnie odwrotnego, czegoś w chuj popierdolonego, czegoś, co pozwoli mu oderwać się od rzeczywistości i skupić na czymś, co nie miało żadnego znaczenia.
- Mówiłem, że całkiem tutaj debilnie i zabawnie - powiedział, kiedy faktycznie wylądowali w wiosce krasnoludów, a on zatoczył koło ręką, jakby zamierzał zademonstrować Puchonowi dosłownie wszystko, co ich otaczało, każdy szczegół, jakby wiedział, co dokładnie gdzie się mieści. Chuj prawda, ale to nie było ani trochę ważne, bo w końcu mogli wspólnie przekonać się, co w trawie, czy tam w śniegu, piszczy i co można tutaj robić, poza tym, że rzucać jak pojebany siekierką, która niekoniecznie chciała trafiać celu, kiedy miało się jakieś pojebanie mózgowe i zero talentu do tego, żeby faktycznie zawodowa zajmować się czymś podobnym.
- Możemy się też pewnie najebać i sprawdzić, czy da się spać pod choinką, ale mam dziwne przeczucie, że te krasnoludy w nocy zamieniają się w krwiożercze, pojebane bestie, więc nie wiem, czy chcesz ryzykować - dodał jeszcze, wzruszając ramionami, jakby chciał w ten sposób pokazać, że ostateczna decyzja zależała od drugiego chłopaka. Mogli się nawet tutaj jedynie pokręcić, a Cairo mógł pierdolić trzy po trzy, bo to dokładnie było potrzebne Maxowi, nic poważnego, nic wielkiego, a jedynie zwyczajne życie, o jakim na jakiś czas zapomniał.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Cairo Kelly Morgan
Cairo Kelly Morgan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192
Galeony : 46
  Liczba postów : 77
https://www.czarodzieje.org/t21809-cairo-k-morgan#713187
https://www.czarodzieje.org/t21856-korespondencja-ckm#715278
https://www.czarodzieje.org/t21810-cairo-morgan-kufer#713188
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPią Sty 20 2023, 14:19;

Dla Kaira cała ta wioska krasnali zaczynała być coraz bardziej zabawną atrakcją. Już pomijając fakt, że wszystko było tu takie malutkie, to jednak krasnoludy okazywało się miały świetne poczucie humoru i wszystko było tu mega śmieszne i ciekawe, a czego jak czego, śmiechu i intryg Morgan nigdy nie odmawiał. W odróżnieniu od pacierza, przez co zasadniczo powiedzonka używać nie mógł. Zaraz kiedy Brewer go znalazł, tuż po tym, jak ukradł komuś kilka nieroztropnie pozostawionych na stoliku sykli, mówiąc, że idą na przygodę, wyszczerzył się jak krokodyl. Nie trzeba było go wcale namawiać, zaraz maszerował dziarsko na saneczkowy tor, zadowolony ze swojej przygody w wioseczce, decyzja o przyjściu tu była super.
- No ba. Widziałeś te saneczki? - zagaił wskazując palcem, ponad budynkami domków, tor w oddali- Dawaj, pójdziemy na wyścigi. - szturchnął go, wsadzając wielkie łapy w kieszenie bezdomnego płaszcza- Chyba, że sie pietrasz, to zrozumiem. - kiwnął brwiami. Właściwie to nie mógł nawet użyć argumentu, że on taki saneczkowy mistrz nad mistrze. Same jego gabaryty pozbawiały go możliwości przecinania przestrzeni szusem, bo mało opływowy był ze swoją posturą i gibkością głazu. Nie stało to jednak wcale na przeszkodzie, by w wyścigu wziąć udział, a co więcej, według obliczeń i mózgowych wysiłków Kaira - nawet taki wyścig wygrać.
Kiedy dotarli do skraju toru, chwilę obserwowali poczynania innych osób, czekając na swoją potencjalną rundę.
- -Te turbo sanki fajne. Powinny mieć namalowane płomienie. - zauważył roztropnie. Gdyby był odrobinę bystrzejszy może wpadłoby mu do głowy, że może się na nich nie zmieścić, nawet mimo, że krasnoludy przygotowały znacznie większe egzemplarze niż dla krasnoludzkich dzieci.
No właśnie. Gdzie są krasnoludzkie dzieci?
- Widziałeś kiedyś małe krasnoludy? - spojrzał na Brewera pytająco- Czy one rzeczywiście wyskakują z ziemi jak bulwy już całe takie dorosłe i brodate. - potarł własny podbródek- To by wyjaśniało, czemu zmieniają się w nocy w bestie...
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptySob Sty 21 2023, 20:44;

Wyścig: 1, J, 64 na kartonie wpadam do stawu i to mnie dyskwalifikuje :<

Max uśmiechnął się lekko, ledwie dostrzegalnie, czując, że naprawdę to wyjście, to szaleństwo, czymkolwiek miałoby ostatecznie nie być, było dokładnie tym, czego w tej chwili potrzebował. Musiał oderwać się od swoich myśli, musiał przestać nieustannie przejmować się tym, co się go uczepiło, jak jasna cholera, bo wiedział, że inaczej po prostu ochujeje, do reszty. Tymczasem towarzyszący mu kumpel był człowiekiem niesamowicie prostym i właśnie dzięki temu Max wiedział, że ma możliwość skoncentrować się na prostych, przyziemnych przyjemnościach, jak rzeczone wyścigi saneczkowe. Które może nie były niczym mądrym, które może były odpowiednie dla dzieci, ale chuja go to obchodziło, bo zamierzał się po prostu dobrze bawić.
- Jak przegrasz, to kupujesz mi grzańca. Albo pięć - powiedział od razu, patrząc na Cairo jak na wariata, który nie wiedział już, co właściwie ma powiedzieć prawdziwemu Gryfonowi, aczkolwiek tak naprawdę Maxowi było bardzo daleko do tego, żeby się w ogóle obrażać. W dupie to miał i jedynie zamierzał się dobrze bawić, bez jakichś problemów, zamartwiania się, czy innego pierdolenia, które jedynie dodatkowo by go wkurwiało.
- Zawsze możesz je dorobić, jak tylko dorwiesz je w swoje łapska. Tylko ich nie połam, Kronk - stwierdził, mimowolnie nadając kumplowi przezwisko, które jego zdaniem doskonale do niego pasowało. Był równie wielki i nieco nieporadny, jak bohater wspomnianej kreskówki i Max był pewien, że gdyby tylko kazał Puchonowi pociągnąć jakąś wajchę, ten wybrałby oczywiście tę niewłaściwą. Zaraz jednak rozpieprzył Maxowi mózg kolejną swoją uwagą, na którą ten właściwie od razu pokiwał głową, przyznając mu tym samym rację, bo mimo wszystko wydawało się to bardzo, ale to bardzo sensowne.
- No pewnie, że tak. Rosną, jak te wielkie fioletowe dynie, a potem wyłażą na powierzchnię i masz dorosłe krasnoludy, które skaczą tam i siam, trochę jak Gumisie, czy coś. Tylko są o wiele bardziej niebezpieczne, założę się, że jak się tu wyjebiesz, to też zrobią z ciebie sałatkę na kolację - dodał, po czym wzruszył ramionami i postanowił zdobyć jakieś sanki, ale zamiast nich wylądował z kartonem, co skomentował rozbawionym parsknięciem i pokręcił głową, dochodząc do wniosku, że i tak weźmie udział w tej zabawie, choćby skały srały.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Cairo Kelly Morgan
Cairo Kelly Morgan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192
Galeony : 46
  Liczba postów : 77
https://www.czarodzieje.org/t21809-cairo-k-morgan#713187
https://www.czarodzieje.org/t21856-korespondencja-ckm#715278
https://www.czarodzieje.org/t21810-cairo-morgan-kufer#713188
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptySob Sty 21 2023, 20:56;

Kostki: jade na kartonie i łamie rękę

Zaśmiał się wesoło na przyrównanie do Kronka, bo w sumie chciałby umieć mówić po wiewiórczemu. No i gabarytowo pasował. Tylko Kronk był przystojniachą, a Kair niestety fizis takie, że na romantyczne schadzki to tylko czarną nocą.
- No dobra, ale jak Ty przegrywasz to... - zawiesił sie na chwilę. Chciał powiedzieć, że Brewer wyskakuje z kasy, ale przecież i tak go mógł ocyganić i wyciągnąć mu z kieszeni kilka galeonów, więc zaraz stracił argument - To ty stawiasz. - zmrużył oczka jak chytry kot, szkoda tylko, że tej chytrości nie starczyło, jak obaj ruszyli po sanki. Dwaj dżentelmeni przepuszczali dzieci i damy przodem, a jak przyszło do ich kolejności, to nie było już ani jednej pary.
Morgan podparł się pod boki.
- No nie będziemy frajerzyć, że bez sanek nie damy rady zjechać. - żachnął się i walnął kolegę pięścią w bark- Co nie? ja jadę naa... - rozejrzał się i dostrzegł w kącie wiatki stertę kartonów, najpewniej tych, w które niegdyś zapakowane były sanki- Na kartonie! - zawołał wesoło, rzucając się po jakiś kawałek dykty, żeby znaleźć taką, na której się przynajmniej zmieści.
- Czekaj czekaj... to... gumisie zjadały ludzi? - obejrzał się na niego przez ramię, przebierając w kartonach. Kojarzył przynajmniej z nazwy tę bajkę, ale czemu miałyby z niego robić sałatkę? Podrapał się po głowie w tej wełnianej czapie i pociągnął nosem- Szczerze, to się niespecjalnie boje. Krasnoludki są takie tycie, że zabiłbym nawet jakbym niechcący na nich usiadł. Jakby zrobili ze mnie sałatkę, to cała wioska musiałaby się żywić tylko nią przez miesiąc. - zachichotał kretyńsko i wyprostował się dumnie dzierżąc kawał kartonu w rozmiarze, który być może mógł wystarczyć do tego, by się na nim Kair zmieścił.
- Ty też jakiś wybierz i idziemy na start, bo inaczej guwniaki nas prześcigną, a to nie fair żeby miały fory. - puścił Brewerowi zawadiackie oko. Zawsze dawał dzieciaczkom wygrywać, wszystkie guwniaki kojarzyły mu się z jego ukochanym kuzynostwem, a on swojemu kuzynostwu to i gwiazdkę z nieba, gdyby to było konieczne. na szczęście nie było...
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptySob Sty 21 2023, 22:48;

Kronk, według Maxa, pasował idealnie. Było w jego kumplu coś, co przypominało tego wielkiego, postawnego głupka, jaki potrafił rozbawić Gryfona, który zawsze dobrze mu się kojarzył i w tym wszystkim miał na dokładkę szlachetne serce. A dokładnie taki, zdaniem Maxa, był towarzyszący mu Puchon. Może nie był najbystrzejszy na świecie, może nie świecił przykładem, a inteligencją to już na pewno, ale to nie miało znaczenia, zwłaszcza dla kogoś, kto sam był również pojebany w chuj i odpierdalał taki szajs, że trudno byłoby powiedzieć o nim, że był całkiem normalny. Bo nie był i nie zamierzał z tego robić żadnej tajemnicy.
- Stoi - powiedział, przyjmując tym samym zakład, który nie miał zbyt wielkiego sensu, skoro obaj zamierzali zrobić to samo w przypadku wygranej. Podejrzewał również, że jeśli dojdzie do remisu, to także pójdą się napić, żeby nie robić już sobie żadnych jaj. Poza tym pewnie będą cali uwaleni śniegiem, więc przyda się im coś rozgrzewającego, coś, co postawi ich na nogi, tym bardziej że ostatecznie obaj wylądowali z kartonami w łapie. W chuj profesjonalnie, w chuj doskonale, pewnie sobie te krzywe mordy rozwalą, kiedy tylko dotrą na dół stoku, ale Maxa jakoś to nie martwiło. Ani trochę.
- A ja wiem? Wyglądają na takie, które mogły robić dosłownie wszystkie złe rzeczy - stwierdził Max, wzruszając lekko ramionami, mając świadomość, że zdecydowanie w tej chwili pierdoli, żeby zaraz parsknąć z rozbawieniem, kiedy zdał sobie sprawę z tego, o czym chrzanił jego towarzysz, doskonale wpisując się w pojebany nastrój Brewera. - To teraz sobie wyobraź, jakby zrobili sałatkę też ze mnie. Chociaż pewnie przerobiliby mnie na jakieś pojebane pikle, wiesz, tak do zagryzania, kiedy będą wypatrywać kolejnej ofiary - stwierdził jeszcze, szczerząc się idiotycznie.
Ostatecznie poleźli na start, nie przejmując się tym, że mieli jedynie kartony, bo chuj z tym. Max był pewien, że coś podobnego będzie się doskonale ślizgało, przynajmniej tak długo, jak nie namoknie, ale o tym nawet wolał nie mówić. Zaraz też doszedł do wniosku, że najlepiej będzie wziąć rozbieg i po prostu rzucić się w dół tego stoku, by poszybować w nieznane. Czym podzielił się z Kronkiem, ciekaw jego zdania na ten temat.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Cairo Kelly Morgan
Cairo Kelly Morgan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192
Galeony : 46
  Liczba postów : 77
https://www.czarodzieje.org/t21809-cairo-k-morgan#713187
https://www.czarodzieje.org/t21856-korespondencja-ckm#715278
https://www.czarodzieje.org/t21810-cairo-morgan-kufer#713188
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyNie Sty 22 2023, 16:19;

Skrzywił się okropnie, bo jako smakosz włoskiej kuchni, pikle uważał za coś niegodnego ludzkiej jamy ustnej.
- Fuu... - mruknął, wzdrygając się- To ja już wolę być sałatką. Po co im pikle, myślałem, że krasnoludy żłopią piwsko. Wyobrażasz sobie zagryzać piwsko piklem..? - aż mu się coś przewróciło w żołądku, jednocześnie przypominając, że robił się trochę głodny.
Z dumą dotarli na miejsce startowe wyścigu, gdzie Brewer jeszcze trochę mógł, jakby się zgarbił, wpasować między pozostałych uczestników. Kair niestety odstawał jak sosna, nie zauważając tego jednak ani się nie orientując, że mogą go zaraz zdyskwalifikować za niesprawiedliwe proporcje, szczególnie, że poza nimi były tu małe dzieci na swoich domowych, drewnianych sankach. W zderzeniu z Kairem na jakiejś hopce trudno powiedzieć by mogły mieć jakieś szanse. czy puchon się tym zmartwił? Ależ oczywiście, że tak! Jeszcze się ustawił na końcu i lekko z tyłu, coby nie rozgnieść żadnego guwniaka.
- Chyba nie wygram. - powiedział z namysłem, oceniając propozycję Brewera. Rzucenie się w wir wyścigu z rozbiegu było zajebistym pomysłem, więc cofnął się jeszcze o kilka kroków, a słysząc gwizdek startu wyścigu klepnął Brewera w ramie.
- To co, niech wygra szybszy karton? - zaproponował, szczerząc się jak wilk, po czym wziął rzeczywiście rozbieg i oglądając się przez ramię, czy go Max dogania rzucił się przed siebie na płasko, z łoskotem uderzając klatą w ziemię, aż zjeżdżające na sankach obok dziecko, na oko pięcioletnie, z tych sanek spadło.
- Łiiiii! - wydarł mordę, mrużąc oczy i przykładając ręce gładko do ciała, ażeby być jak najbardziej opływowym.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPon Sty 23 2023, 18:57;

- A dlaczego nie? W sumie mogą ze mnie zrobić też kapustę, wyjdzie chyba na to samo - stwierdził bardzo inteligentnie i niezwykle filozoficznie, mając pełną świadomość tego, że w tej chwili pierdolił po prostu trzy po trzy, ale dokładnie tego potrzebował, takiej swobody, takiego oderwania od problemów, jakie ich otaczały, jakie się za nimi ciągnęły i powodowały, że siedzieli w jednym wielkim gównie, z którego naprawdę trudno było się wyrwać. W obecności Puchona mógł sobie jednak na coś podobnego pozwolić, zapominając o tym wszystkim, co działo się na statku, o jebanych smokach, pożarach, wybuchach, wizjach i chuj wie, czym jeszcze. Życie, mówiąc najprościej, mogło po prostu toczyć się dalej, bez pośpiechu, bez żadnego nacisku, mogło iść naprzód i ginąć gdzieś w tym całym pierdoleniu od rzeczy nad kartonami.
- To stawiasz piwo - stwierdził jedynie Max, wzruszając ramionami, jakby to było dla niego wręcz oczywiste, a później wyciągnął jeszcze rękę do kumpla, żeby przypieczętować ostatecznie ich zakład, po czym faktycznie nieco się rozpędził, nim ostatecznie pierdolnął się brzuchem na trzymany karton i zaczął sunąć z fasonem w dół górki, mając wrażenie, że w takim tempie to nawpierdala się śniegu prędzej, niż zdoła cokolwiek wrzasnąć do kumpla. Była w tym jednak prosta, zwyczajna radość, taka zabawa, o jakiej człowiek nie myślał zbyt często, po prostu pozwalając na to, by jakoś go mijała, by zostawała gdzieś w tyle, co było na swój sposób przykre.
- O kurwa - mruknął, gdy zobaczył przed sobą muldę, by zaraz wrzasnąć nieco głośniej, gdy wybiło go w powietrze, a on postanowił uraczyć kumpla informacją, że oto zdobył dodatkowe punkty za swój jebanie wspaniały popis, chociaż nawet nie wiedział, czy Kronk go słyszał.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Cairo Kelly Morgan
Cairo Kelly Morgan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192
Galeony : 46
  Liczba postów : 77
https://www.czarodzieje.org/t21809-cairo-k-morgan#713187
https://www.czarodzieje.org/t21856-korespondencja-ckm#715278
https://www.czarodzieje.org/t21810-cairo-morgan-kufer#713188
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPon Sty 23 2023, 21:34;

Zasuwał pomiędzy saneczkami, wykorzystując czubki butów do nawigowania - wystarczyło zaczepić lekko jednym albo drugim my zacząć skręcać w jedną albo drugą, co wykorzystywał do wymijania gówniaków po drodze, ciesząc michę jak głupi. Trzymał kurczowo krańców kartonu i spojrzał gdzieś z boku jak Brewer wylatuje na hopce w powietrze i ląduje w śniegu, przebijając się przez jego chmurę. Zaśmiał się jak szaleniec, bo nie był w stanie nawet powiedzieć jak zajebiście to wyglądało - zbyt podekscytowany był idiotycznym wyścigiem i cieszeniem się z głupiej jazdy na opakowaniu po turystycznej lodówce.
Widząc, że zbliża się do następnej hopki, wymanewrował tak, by tym razem to on mógł skorzystać z przyspieszenia i wzbił się w powietrze drąc niemiłosiernie z radości, po czym grzmotnął o glebę znów przewracając jakieś biedne, bogu ducha winne dzieciątko.
- AAAAAaaaaaaAAaaa!!! - śmiał się w głos szusując przed siebie z wielkim pędem. Nic nie miało znaczenia, smutki, rozterki, zmartwienia, teraz było bardzo super, dużo śmiechu, śniegu w gębie i uszach, dla takich małych chwil warto jeszcze pożyć.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyWto Sty 24 2023, 19:29;

Max, jak na kogoś, kto był jasnowidzem, nie był zbyt przewidujący. Przynajmniej w niektórych sytuacjach. Albo też zupełnie nie brał pod uwagę tego, co mogło go spotkać, jeśli będzie zachowywał się, jakby go całkiem popierdoliło. I obie te opcje były w jego wypadku całkiem prawdopodobne, a co lepsze, w ogóle się nie wykluczały. Nic zatem dziwnego, że cały ten wyścig zmierzał raczej w kiepską stronę i trzeba było przyznać, że szansa na zrobienie sobie krzywdy, rosła w przypadku Gryfona w sposób wprost proporcjonalny do tego, jak szybko mknął w dół stoku na tym idiotycznym kartonie. Nie był w stanie nim sterować, skoro leżał na nim, jaka jakaś rozpłaszczona ryba i jedynie odchylał się raz w jedną, raz w drugą stronę, zbierając śnieg do ryja, aż w końcu tak go zniosło, że wylądował nie gdzie indziej, a w stawie. Jebnął w wodę jak jakiś skończony kretyn, karton się rozmoczył, a on wyszedł z tego wszystkiego śmiejąc się jak debil, bo naprawdę było to coś, co dało mu wiele radości. Nie przejmował się tym, że cały był uwalany śniegiem, błotem i mułem, nie przejmował się tym, że przypominał raczej jakiegoś gównianego bałwana, po prostu ciesząc się tą rozrywką.
- Kronk! - krzyknął, dostrzegając kumpla, który zmierzał dalej w dół stoku i po prostu ruszył za nim, sięgając przy okazji po różdżkę, żeby jednak się wysuszyć, bo nie zamierzał zamienić się w jakiś jebany sopel lodu, który mógł rozpaść się pod pierwszym podmuchem wiatru, czy coś tam. Starał się dobiec na dół stoku równie szybko, co Puchon się z niego zsuwał, ale to było niemożliwe, więc nie pozostawało mu nic innego, jak uznać swoją porażkę i przyjąć, że to właśnie on miał dzisiaj kupić dla nich piwo, dziewięć, a może całą kratę.
- Zaraz się spierdoli - mruknął jeszcze do siebie, biegnąc dalej za kumplem, widząc, jak ten się chybocze na kartonie, czy tym, co po nim pozostało, wróżąc mu piękną wywrotkę na mordę.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyPią Sty 27 2023, 22:11;

etap II: g (-5)

Z ulgą przyjęła pocieszenie Larkina, bo właśnie takich słów potrzebowała najbardziej – zapewnienia, że to on popełnił błąd, a nie ona żywiąc uczucia do nieodpowiedniej osoby za co obwiniała się każdego dnia odkąd ich drogi się rozeszły. Ten prosty komunikat był o wiele lepszym wsparciem niż jakieś durne „będzie dobrze” czy „znajdziesz se kogoś fajniejszego”. – Przynajmniej już nikt nie będzie kręcił nosem, że się spotykamy – stwierdziła z lekkim uśmiechem, bo mimo wszystko starała się szukać kolejnych plusów bycia singlem. – O, no i musimy to robić częściej a nie raz na pół roku. Zgoda? – dźgnęła go w żebra, zaraz podskakując ze strachu na widok jakiegoś przemykającego obok nich krasnoludka. – Ta klątwa czy cokolwiek to jest po prostu mnie zabije – jęknęła, mając już dość tego nieustającego napięcia czy zaraz nie natknie się na coś przerażającego albo niebezpiecznego. Szybko jednak zajęła się rozmyślaniami nad swoją nagrodą, bo była w stu procentach pewna, że to właśnie ona okaże się lepsza w zjeżdżaniu na sankach, nawet w tak okropnym stanie. – Hm.. O, wiem! Jak już otworzysz ten swój biznes i będziesz super znanym rzeźbiarzem to na wejściu ma stać moja podobizna z marmuru. Najlepiej upamiętniająca ten dzień, kiedy przegrałeś ze mną najprostszy zakład – wyszczerzyła się, ciekawa czy Larkin dalej będzie taki chętny do tego zakładu, zwłaszcza mając wizję tak okrutnego oszpecenia jego przyszłej galerii. – Mam już nawet świetną nazwę tego arcydzieła – Wenus na sankach – naigrywała się z niego dalej, zauważając, że takie droczenie się pozwala jej zapomnieć o strachu.
Tak jak i niespodziewany pocałunek chłopaka tuż przed samym zjazdem. – Świetna motywacja, żeby zjechać jak najszybciej – zauważyła, mrugając do niego zaczepnie, ani trochę nie przejmując się coraz bardziej flirciarskim przebiegiem ich spotkania. Każde z nich było zakochane w kimś innym, kto był poza ich zasięgiem, ale mogli nawzajem zaspokoić swoją potrzebę bliskości i obecności drugiego człowieka, dodatkowo motywowani przez jemiołę nieznośnie wiszącą nad ich głowami. – Mam tylko nadzieję, że nie zemdleję w trakcie, bo nie będzie już czego budzić – zaśmiała się, próbując zamaskować przerażenie. Nie bez powodu była jednak Gryfonką i żadne przypadłości nie były w stanie powstrzymać ją przed zaznaniem konkretnej dawki adrenaliny. Niepewnie usiadła na swoich turbo sankach, a kiedy krasnolud dał sygnał, ruszyła przed siebie. Nie wiedziała co jest gorsze – brak możliwości zapanowania nad pojazdem, coraz większa prędkość czy to wywołujące strach otoczenie. Z każdą kolejną chwilą radziła sobie coraz lepiej, a słysząc wrzask LJ’a obróciła głowę w jego stronę. – TWÓJ BŁĄD – odkrzyknęła mu, jednocześnie sama popełniając błąd – zdekoncentrowana zaczęła cisnąć w stronę sosny i tylko milimetry dzieliły ją od uderzenia w pień. Nie zmieniało to faktu, że oberwała w twarz gałęziami i znacznie zwolniła. – Żyjesz?? – znów ryknęła, zastanawiając się czy będzie miała na sumieniu życie przyjaciela czy jakoś wykaraskał się z tego poślizgu.

@larkin j. swansea

______________________


Powrót do góry Go down


Cairo Kelly Morgan
Cairo Kelly Morgan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192
Galeony : 46
  Liczba postów : 77
https://www.czarodzieje.org/t21809-cairo-k-morgan#713187
https://www.czarodzieje.org/t21856-korespondencja-ckm#715278
https://www.czarodzieje.org/t21810-cairo-morgan-kufer#713188
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyNie Sty 29 2023, 15:56;

Były rzeczy w życiu, których można było nie przewidzieć, a były rzeczy, które głupio nie przewidzieć. Wiadomo, że picie kawy z mlekiem z rana będzie wezwaniem do łazienki, takiego jasnowidzenia to umiał dokonać nawet Kefir, ale były też kwestie trudne do przewidzenia. Na przykład, czy zjazd na kawałku kartonu będzie go kosztował zdrowie czy życie. Nie był człowiekiem rozsądnym - był kupą mięśni o bardzo małym rozumku, sunącą w dół zbocza jak toczący się głaz, z rykiem na ustach tak wstrząsającym, że niektórzy uczestnicy sami uskakiwali mu z drogi, preferując wywalić się na własnych warunkach niż zostać zmiażdżonym przez pędzący pociąg towarowy z CKM na czapeczce.
Kronk śmignął koło zjazdu do stawu, nawet nie słysząc Brewera, pędził przed siebie z zamkniętymi oczami ciesząc gębę z powodu tej rozrywki. Zapomniał już o tym browarze, o zakładzie, o innych zjeżdżających, bo liczyła się tylko ta prosta, dziecięca rozrywka. Kiedy dojechał na koniec, zanim zdołał cokolwiek zarejestrować, że to już finisz lotu, jak nie jebnął w lodową skałkę, fiknął tym wielkim cielskiem przez głowę, zamachał kończynami przedziwnie w powietrzu - to zawsze zaskakujące jak tak wielkie istoty rzucają się jak szmaciane lale - i gruchnął o ziemię w akompaniamencie chrzęstu łamanej kości.
- Nic mi nie jest! - podniósł głowę, podnosząc się jednocześnie na kolana. Niestety, to nie była prawda, kiedy wstał, jego rączka zwisała smętnie w rękawie, a on sam patrzył na nią ze zdziwieniem. Ilość wypadków, jakie zdarzała mu się w życiu była nadprogramowa, więc magia uzdrawiająca była jedynym, co właściwie mu się w życiu udawało rozwijać - głównie przez praktykę na samym sobie - ale całkowicie skołował go ten wypadek.
- Max.. eee. - podniósł wzrok na nadbiegającego ziomeczka- Złamałem rękę! - powiedział z takim entuzjazmem i uśmiechem, jakby wygrał w loterii samochód.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyNie Sty 29 2023, 16:17;

Max wiedział, że to się źle skończy. Był pewien, że wyjdzie z tego jedno wielkie gówno, że nie będzie w tym nic pięknego, ale nie miał jak w tej chwili zatrzymać swojego kumpla, który z takim impetem mknął przed siebie, robiąc na stoku niezły burdel. Inni zdecydowanie woleli schodzić mu z drogi, czy raczej zjeżdżać, jeśli tylko im się to udawało, a Brewer widział w tym coś zdecydowanie komicznego, coś, co powodowało, że z wielką przyjemnością biegł za Kronkiem, zdając sobie sprawę z tego, że tego dnia obaj odpierdalali. I było to idealnie piękne, zupełnie, jakby nic nie miało dla nich znaczenia i mogli sobie pozwolić na robienie skończonych bzdur, mogli sobie pozwolić na rozpierdol, jaki nie zatrzymywał ich w miejscu i w ogóle.
- O kurwa! - wyrwało mu się, kiedy zobaczył, co stało się z Puchonem, obserwując z zaciekawieniem jego lot, jego rozpłaszczenie się na ścianie, to, jak wywaliło go w powietrze, jakby był workiem pierza, a nie wielkim jak stodoła facetem. Było w tym coś dojmująco dziwacznego, coś, czego Max nawet nie umiał opisać i właściwie kojarzyło mu się to jedynie z durnymi bajkami dla dzieci, w których podobne rzeczy były na porządku dziennym. Mógłby w tej chwili zatrzymać się i zacząć piać jak wariat, z rozbawienia i jakiegoś oszołomienia, ale zamiast tego rzucił pospiesznie jakieś zaklęcie osuszające, mając wrażenie, że cały jest zamrożony po kąpieli w stawie, a potem podbiegł do Puchona, spoglądając na jego rękę.
- Jesteś chyba pierwszą osobą, która się cieszy, że się rozpierdoliła i połamała kości - stwierdził rozbawiony. - Ale to się zajebiście składa, bo ja się bardzo cieszę, że mogę poskładać cię w całość - stwierdził, ostatecznie rzucając faktycznie potrzebne zaklęcia, żeby Kronk nie rozpadł mu się tutaj na kawałki i nie zamienił się w smętnego kościotrupa bez kręgosłupa - moralnego zdaje się, że i tak nie posiadał. Zaraz też Max stwierdził, że wygląda na to, że mają smętny remis, więc po prostu idą się czegoś napić, a jak znajdą coś do jedzenia, to tym również nie wzgardzi.

+

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Cairo Kelly Morgan
Cairo Kelly Morgan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192
Galeony : 46
  Liczba postów : 77
https://www.czarodzieje.org/t21809-cairo-k-morgan#713187
https://www.czarodzieje.org/t21856-korespondencja-ckm#715278
https://www.czarodzieje.org/t21810-cairo-morgan-kufer#713188
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Gracz




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyNie Sty 29 2023, 16:30;

Gdyby go tak nie bolało, to by wesoło pomachał do Maxa i tą złamaną ręką, by mu pokazać jak bardzo była złamana, no ale bolało nawet jak nią nie ruszał, a co dopiero, gdyby chciał nią powywijać. Cieszył japę jak dziecko na wigilię z myślą o prezentach dnia następnego, a cała scena była tak dziwna, że nawet ludzie dojeżdżający do mety zdawali się ostrożnie rozchodzić na boki, patrząc z powątpiewaniem, niepokojem, a często głównie politowaniem na dwójkę studentów. Ani nie było jasne, czego gryfon rży, widząc kolegę w nieszczęściu, ani tym bardziej czemu kolega w nieszczęściu cieszy się niby święty niebieski, bo ani zwyciężył, ani nie popisał i jeszcze na koniec złamał rękę.
- Ale jajcy! - skomentował słowa Brewera- Wyobrażasz sobie tak zjeżdżać na kartonie, żeby złamać rękę o śnieg? - zapytał w rozbawieniu, bo to wszystko było jakoś niewyobrażalnie głupie.
Nadstawił się, kiedy zaklęcie z kolejnym chrupnięciem nastawiło kość, a ta magicznie się zrosła i klepnął dziarsko Maksa w bark, niemal jakby testował, czy ręka dalej rak samo sprawna.
- Ty to jesteś. Uzdrowiciel! - jakby... no tak. Ale po co strzępić ryja, jak Kair i tak zapomni- Widziałem stanowisko z grzańcami, mają tam takie zapiekane serki z żurawiną, od których lecą iskry z nosa... - zaczął opowieść o jedzeniu, gestykulując żywo, po czym obaj oddalili się od stanowiska saneczkowego, pozostawiając skonfundowanych organizatorów, krasnoludy, uczestników i rodziców ze wszystkimi tymi pytaniami, na które nikt nigdy nie pozna odpowiedzi.

2 x zt
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptyNie Lut 05 2023, 02:40;

etap III 39+5-1=43

Słowa pocieszenia nie były bynajmniej pustym gadaniem z jego strony. Naprawdę myślał tak, jak mówił i uważał, że Marla powinna powtarzać sobie jego słowa codziennie rano przed lustrem do czasu, aż będzie wiedzieć, że taka jest prawda. Zasługiwała na kogoś, kto będzie o nią zabiegał, kto będzie patrzył na nią jak na księżniczkę, kto sięgnie dla niej po gwiazdę z nieba, jednocześnie nie pozwalając jej na popełnienie błędu, który mógłby być dla niej krzywdzący. Zasługiwała na kogoś, kto stanąłby w jej obronie, zasłaniając ją sobą, jednocześnie kłócąc się z nią o to, że znowu robi coś głupiego. Zasługiwała na kogoś, dla kogo stałaby się całym światem, a reszta byłaby jedynie pięknym tłem dla jej osoby. Niestety w obecnych czasach podobnych osób było niewielu i trzeba było ze świecą szukać.
Zgodził się z przyjaciółką, że powinni częściej wychodzić gdzieś wspólnie, nie przejmując się niczym, a później jedynie uśmiechnął się szerzej, gdy wypowiedziała nazwę dla rzeźby, jaka miałaby zdobić jego pracownię. Wiedział, że byłby w stanie zrobić coś naprawdę dobrego, rzeźbiąc ją, nawet na sankach, ale nie o to chodziło. Zapewnił Marlę, że podobna figura mogłaby przyciągnąć wielu chętnych, dodając, aby uważała w takim wypadku na swoje życzenia. Pewnie pociągnąłby wątek, gdyby nie nadeszła pora na wybór sanek i ostateczne zachęcanie do zjazdu.
Oczywiście, że każde z nich wolałoby w tym momencie całować kogoś innego, ale żeby choć na chwilę oszukać własne serca, byli idealni. Znali się dostatecznie dobrze, aby nie przykładać wagi do tego, co się działo, jednocześnie czerpiąc przyjemność z tej prostej pieszczoty. Życzył jeszcze powodzenia Marli i niewiele później zastanawiał się, dlaczego postanowił zaproponować taki zakład, dlaczego chciał wygrać i dlaczego wsiadł na te sanki. Teoretycznie wiedział dlaczego, że wszystko było spowodowane dziwnymi chorobami, jakie trawiły czarodziejską społeczność, ale trudno było nie czuć irytacji, gdy zawartość żołądka podchodziła do gardła. W końcu sanki zatrzymały się, a on mógł paść na plecy na śnieg, czekając, aż świat przestanie wirować mu przed oczami.
- Żyję, ale nie wiem jak długo jeszcze - odpowiedział, starając się odpowiadać głośno, choć obawiał się, że jeśli zbytnio uniesie głos, zwymiotuje. - Nigdy więcej podobnych zjazdów - dodał jeszcze, siadając spokojnie na śniegu i zaczął rozglądać się za Marleną, powoli, pozwalając oczom na nowo przyzwyczaić się do stabilnych elementów widoku, jak drzewa, czy stojące domy.
- Kto wygrał?

@Marla O'Donnell

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptySro Lut 08 2023, 16:25;

3 etap: 48 - 5 + 5 = 48

Nie wiedziała co było bardziej przerażające – otoczenie dookoła, zawrotna prędkość czy niemożność zapanowania nad sankami, które sunęły przed siebie i nie mogła praktycznie nic zrobić, żeby je w końcu zatrzymać. Dziękowała Merlinowi w myślach za to, że nie postawił na jej trasie żadnego drzewa czy kamienia, w które mogłaby wjechać i wyjebać się na ryj. Odetchnęła z ulgą widząc przed sobą wypłaszczenie, odejmujące jej prędkości i pozwalające ostatecznie dojechać do mety w jednym kawałku. A co najważniejsze – tuż przed Larkinem!
Zeszła ze swojej śnieżnej karocy i opadła ciężko na ziemię, dysząc jak oszalała. Serce chciało wyskoczyć jej z piersi, a adrenalina wciąż buzowała w żyłach, kolorując policzka na czerwono. Zaśmiała się, kiedy LJ oznajmił, że niebawem zakończy żywot i brzmiał przy tym jakby miał zaraz zwrócić ostatni posiłek. – Parę miesięcy temu skończyłeś szkolę, a już jesteś tym boomerem co to ledwo zipie po takiej dawce emocji? – spytała rozbawiona i pomachała mu ręką, żeby wiedział gdzie jest i podszedł. Świat wesoło wirował dookoła i czuła się jak po wypiciu zbyt wielu guinnessów w pubie, ale było to o tyle przyjemniejsze, bo dodatkowo doprawione smakiem wygranej. Gwałtownie poderwała się z ziemi, gdy padło pytanie, na które mogła z wielką satysfakcją odpowiedzieć: – JA! – krzyknęła i poklepała miejscu tuż obok siebie, aby się przysiadł. – Kiedy mam się spodziewać sowy z prośbą o pozowanie? Mogę nawet całkiem przypadkiem zwinąć te turbosanki, żebyś nie miał problemów z odwzorowaniem mojego zwycięskiego pojazdu – szturchnęła go łokciem w żebra, niesamowicie ukontentowana z wygranego zakładu. – Poczekaj, zaraz wrócę – oznajmiła i chwiejnym krokiem, bo wciąż grawitacja nie była po jej stronie, kupiła im w maleńkiej budce dwa grzańce. Wcisnęła jednego z nich Larkinowi w dłonie i z powrotem usiadła obok niego, z dumą wznosząc toast. – Za Wenus na sankach – wyszczerzyła się i upiła łyk gorącego napoju, przyjemnie rozgrzewającego ją od środka. – Nic sobie nie zrobiłeś? – upewniła się, że z przyjacielem wszystko w porządku i spojrzała na niego z troską. – Jak jechałam na tę sosnę to widziałam całe życie przed oczami, byłam pewna, że za kilka dni odbędzie się tu mój huczny pogrzeb – zdradziła, wesoło opowiadając o swoich absurdalnych myślach sprzed chwili.

@larkin j. swansea

______________________


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Wyścigi saneczkowe QzgSDG8




Moderator




Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe EmptySro Lut 08 2023, 19:58;

Spojrzał w stronę przyjaciółki, nie wiedząc, czy powinien być oburzony jej słowami, czy jedynie skwitować je śmiechem. Czuł wciąż jak kręci mu się w głowie i zwyczajnie miał ochotę zwymiotować, ale zawartość żołądka nie miała w planach dźwignąć się dostatecznie wysoko. Niestety. Posłał więc dziewczynie jedynie zbolałe spojrzenie, schodząc z sanek, które miały zapewnić mu zwycięstwo, a zamiast tego przyprawiły go o niestrawność.
- Powiedzmy, że ta rywalizacja zawróciła mi w głowie - powiedział słabym głosem, wiedząc, że w tej chwili nie prezentował się najlepiej, ale nie mógł nic poradzić. Powoli podszedł do niej, siadając na śniegu obok, z ulgą odkrywając, że przestawało kręcić mu się w głowie. Tylko tego brakowało, żeby zwymiotował po atrakcji, którą sam zaproponował.
Nie miał sił zareagować mocniej na wieść o przegranej. Pokiwał jedynie głową, gdy Marla kazała mu zaczekać, zostając nagle sam. Wyjął spod kurtki niewielki szkicownik, który przywrócił transmutacja do normalnych rozmiarów oraz ołówek. Kiedy dziewczyna wróciła z grzańcami dla nich, on już odtwarzał na papierze wygląd turbosanek, starając się uchwycić je na papierze pod każdym kątem, nie wiedząc, jak ostatecznie będzie wyglądać rzeźba. Zamierzał zrobić dla Marli zwycięski posąg, ale wątpił, żeby stał przy wejściu do nowego sklepu.
- Nic mi nie jest, jedynie zbyt wiele obrotów wykonałem i mam wrażenie, że żołądek przypomina teraz spiralę - zapewnił ją od razu, że nic mu nie ma, unosząc spojrzenie z rysownika na przyjaciółkę. Upił po chwili grzańca, czując, jak napój przyjemnie go rozgrzewa i poprawia humor, bo o poprawie samopoczucia nie mogło być jeszcze mowy i z pewnością nie powinien w tym momencie pić.
- Szykuję szkic tych sanek, żebyś nie musiała ich stąd zwinąć - powiadomił ją jeszcze o tym, co robił, zerkając na nią kątem oka, szybkimi ruchami kreśląc po kartce. - Na święta zamierzasz wracać do domu, czy zostajesz w zamku?

@Marla O'Donnell

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wyścigi saneczkowe QzgSDG8








Wyścigi saneczkowe Empty


PisanieWyścigi saneczkowe Empty Re: Wyścigi saneczkowe  Wyścigi saneczkowe Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wyścigi saneczkowe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wyścigi saneczkowe KQ4EsqR :: 
Świąteczne lokacje
-