Także no... Hej.

Myślę, że nasze poznanie nie wyszło najlepiej i zdecydowanie nie zachowałem się odpowiednio.

Pomyślałem, że może chciałabyś się spotkać? Pewnie masz więcej pytań, niż zadałaś w zagajniku. Postaram się nie reagować tak... dziecinnie, jak wcześniej.

No hej!

Jesteś bardzo krytyczny, jak dla mnie to nie wyszło najgorzej... Zakładałam coś gorszego Ostatecznie porozmawialiśmy.

... Nie będę ukrywać, że ucieszyłam się jak idiotka na twoje zaproszenie Bardzo chciałabym się spotkać!

Obecnie jestem na Avalonie. A Ty?

Jeśli gdzieś w Anglii, to nie ma problemu, podjadę!

Zwykle lepiej reaguję na różne wieści. Nie uciekam z miejsca rozmowy.

Jak przystało na jednego z opiekunów domów - pojechałem na wakacje z dzieciakami, więc też jestem w Avalonie.

Podjechałabyś? Czym jeździsz?

Wierzę, możliwe, że na twoim miejscu też bym zaczęła uciekać

Masz serce do dzieci. Widziałam jedne twoje zajęcia i śmiało mogę to po nich wnioskować. Ale opiekunem domu nawet na wakacjach? Zajmujesz się tylko dziećmi ze swojego Domu, czy wszystkimi? I jakiego Domu jesteś Opiekunem?

... wybacz mi te wszystkie pytania, naprawdę mam ich multum.

Motorem! Stary, ale odrestaurowany turnov z 88'

Znalazłam go w jakiejś starej szopie po przylocie do Anglii

Zajęcia w szkole są ciekawsze

Jestem opiekunem Hufflepuffu. W tej chwili przyjechałem ogólnie jako opiekun i wiadomo, że pomocy nikomu nie odmówię (wbrew temu, co mogłaś pomyśleć po naszej rozmowie), ale faworyzuję jednak Puchonów. Tylko nie mów o tym innym.

Motocykl... Pięknie. W moim przypadku to tylko miotły I masz niezwykle szczęście, skoro go znalazłaś.

Z buzującymi hormonami nastolatkami? W to absolutnie nie wątpię

Hufflepuffu? Na Wielkie Arkana, jak wspaniale brzmi ta nazwa Też bym faworyzowała choćby przez to

Oprócz podziału na Domy, to macie jakieś koalicje między nimi? Zawsze mnie to ciekawiło. Nigdzie gdzie się uczyłam nie było takich podziałów.

Uśmiech od losu. Karma wróciła po tym jak za bezcen sprzedałam mojego Intrudera 1800 w Pradze ale... na co dzień latasz miotłą?

Czasem buzują im aż za bardzo. Nawet rozdają później mało gustowne prezenty, więc lepiej uważać. Bardziej chodziło mi o to, że zajęcia z nimi w szkole są bardziej wymagające niż zabawa z zagajnika.

Czytałaś historię Hogwartu? Niewiele się zmieniło. Slytherin wciąż jest najmniej lubianym domem. Gryffindor nie mniej problematycznym. Raveclaw wciąż kumuluje wszystkich kujonów, a Hufflepuff to mieszanka wszystkich, którzy nie pasują do pozostałych domów. Powiedziałbym, że Puchoni dogadują się z każdym, a Slytherin z każdym potrafi mieć problem.

Miotła albo teleportacja. To pierwsze kocham, w tym drugim jestem dobry. Nie widzę konieczności w posiadaniu innego środka transportu.

Znam to doskonale - nie zliczę dziwnych sytuacji z nastolatkami, których uczyłam Chętnie obejrzałabym twoją lekcję, nie powiem, że nie

Jasne, że czytałam! Jednak, no, wychodzę z założenia, że teraźniejszość zazwyczaj nijak się ma do książek sprzed tylu lat

... O, czyli widzę dziedzictwo Godryka, Roweny, Heli i Salazara pełną gębą! Niesamowite jak trafne mogą być takie podziały

Trochę Ci chyba zazdroszczę. Latać na miotle nie potrafię kompletnie, a z teleportacją u mnie jeszcze gorzej

Nie obiecuję, ale może będziesz mieć okazję zobaczyć teraz, na wakacjach. Może sprawdzę ich rycerskie zdolności na prawie białych miotłach

Ostatecznie ten podział bazuje na charakterze. To się nie zmienia tak łatwo, choć czasem mam wrażenie, że jednak Tiara źle przypisała. Był kiedyś w Hufflepuffue chłopak który pasowałby do Slytherinu. Być może nie był dostatecznie czystej krwi? W każdym razie podział wciąż jest trafny, choć sympatie między domami się zmieniają. Trochę.

Jeśli będziesz chciała się nauczyć, mogę z tym pomóc. W sensie z lataniem na miotle. Teleportacja, choć potrafię i mogę spokojnie z kimś, wciąż jest na drugim miejscu u mnie. Nie potrafiłbym jej dobrze wytłumaczyć.

Więc... Uczysz astronomii. We mnie też zarazili zamiłowanie do nocnego nieba, choć ja bardziej z ojcem czytałem mugolskie książki o kosmosie... Mamy więc chyba jakiś wspólny temat, gdyby nagle zrobiło się cicho.