Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Domek numer 14

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Domek numer 14  Domek numer 14 EmptySob 9 Lip - 21:46;




Domki są nieduże, drewniane i jednoizbowe, choć dzielone ściankami, to nie mają drzwi, nie licząc tych wejściowych. Mieszczą się w nich piętrowe łóżka, niewielki stolik z dwoma krzesłami i jedna szafa, choć wewnątrz powiększana zaklęciem, tak by wszyscy w niej zmieścili swoje rzeczy. Całość oświetla żyrandol, na którym znajdują się magicznie zapalane świeczki, by je zapalić lub zgasić – wystarczy klasnąć.
Łazienka jest skromna i naprawdę niewielka, oddzielona małą drewnianą ścianką, która bardziej przypomina zwykły parawan. Znajduje się tam drewniana balia, zaczarowana tak, że woda dostosowuje się temperaturą do korzystającego, i oczywiście toaleta, tak samo drewniana.

Lokatorzy:

1. Maximilian Brewer
2. Aleksandra Krawczyk
3. Mulan Huang
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyPon 11 Lip - 22:47;

Właściwie ciężko było powiedzieć, kto wyszedł z inicjatywą.
Zaczęło się od zwykłej rozmowy. Później ni stąd, ni zowąd, została znaleziona plansza do gry, a do rozpoczęcia rozgrywki potrzebna była jeszcze jedna osoba, która zresztą szybko się znalazła. I tak od słowa do słowa jakoś się ugadali i zebrali w ich domku, a dokładniej mówiąc - poczekali na Longweia, który dość szybko zjawił się na miejscu.
- Szczerze? Nie jestem pewna czy dobrze robimy grając w to w pomieszczeniu, bo słyszałam już różne rzeczy, ale chyba wszyscy wychodzimy z założenia, że bez ryzyka nie ma zabawy - stwierdziła rozbawiona i spojrzała najpierw na rozłożoną na środku pokoju planszę, a następnie na każdą z trzech pozostałych osób po kolei. Skład mieli iście wyborny, mucha nie siada. - Graliście w to w ogóle wcześniej? - spytała, chcąc się upewnić w odpowiedziach, bo może jedno z nich już miało okazję i nawet wyszło z tego cało. Sama miała dzisiaj zadebiutować. Do tej pory, tak jak mówiła, jedynie słyszała z opowieści szeptanych przez innych, jakie go straszne rzeczy dzieją się podczas rozgrywki, ale to właśnie dzisiaj miała przekonać się o tym na własnej skórze. Wszyscy, cała ich czwórka miała się o tym przekonać.
- Dobra, to chyba nie ma co przedłużać. Nie obrazicie się, jak zacznę? - upewniła się, kiedy już przebrnęli sprawnie przez zasady i nic ich nie dzieliło od startu. I w końcu kości zostały rzucone. Dosłownie. - Trup, który zaczyna już śmierdzieć, ale jeszcze ciągle zastanawia się nad swoim powrotem do życia - uparty trup - przeczytała i zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc znaczenia tego krótkiego tekstu. Nie musiała. Zanim zdążyła choćby spytać pozostałą trójkę o co mogłoby ich zdaniem chodzić, z podłogi zaczęło coś wyłazić. Coś, czego obecności w życiu by nie chcieli. Z coraz szerzej otwierającymi się oczami patrzyła na wyłaniające się inferiusy, które zaczynały się mnożyć na jej oczach. Po omacku sięgnęła po różdżkę, starając się przypomnieć sobie jakiekolwiek przydatne zaklęcie. No i jakieś tam wyszperała w pamięci. Zduszonym głosem wypowiedziała formułkę kilka razy i chociaż nadal nie miała pewności, czy to się uda, to się udało.
- Okej, przynajmniej wiemy, że inni ludzie nie kłamali - uśmiechnęła się blado i zmęczona odgarnęła z czoła lekko wilgotne kosmyki włosów. Mogła jedynie się domyślać, czy to inferiusy były prawdziwe, ale gdyby miała obstawiać, to powiedziałaby, że nie. Na szczęście. Stworzenie takiego dziadostwa nie było proste, usunięcie ich tym bardziej, a jej się tym razem udało, mimo że umiejętności z dziedziny zaklęć miała mocno przeciętne. Spojrzała na planszę, na której środku widniało jedno słowo.
Theria.

kostki: 7 + parzysta
pole: 7
efekt: jestem trochę zmęczona

zasady, żeby potem nie szukać!

@Maximilian Brewer @Mulan Huang @Longwei Huang

Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyWto 12 Lip - 17:40;

Kości: 6 + 6 = pole 12
Efekt: 1 Porastają mnie włosy do końca gry

Gdyby miał powiedzieć, kto wpadł na ten pomysł, skąd wzięli planszę i jak wzięli się za organizację tego wszystkiego, pewnie nie byłby w stanie odpowiedzieć. Biorąc jednak pod uwagę jego ostatnie przeżycia, ilość wypitego z Olą alkoholu oraz fakt, że został zjedzony i wypluty przez jakąś zasraną książkę, nie było w tym nic dziwnego. Poza tym Max był przyzwyczajony do podobnych rzeczy, tak samo, jak do poznawania nowych ludzi, więc uśmiechnął się nieco zaczepnie do starszego brata Mushu, gdy ten znalazł się w ich domku, a jego ciemne oczy błysnęły, gdy zastanawiał się, czy Longwei też był tak pieprznięty, jak jego siostra. Sprawiał bowiem wrażenie kogoś spokojnego i zdecydowanie bardziej poukładanego, niż Mulan, ale to oczywiście nic jeszcze nie oznaczało.
- A co złego może się stać? Błagam cię, grałem już w barona i w gargulki z jakimś pieprzniętym duchem, który nie chciał mnie wypuścić z piwnicy, to nie może być gorsze – stwierdził na uwagę Oli, rozsiadając się wygodnie, będąc pewnym, że za chwilę faktycznie wszystko wypieprzą do góry nogami. Liczył jedynie na to, że jedyny dorosły w tym domku, nie poczuje się za bardzo w roli opiekuna i nie każe im za chwile przestać, bo nie miał ochoty pić z nimi szampana. Czasami, chociaż w przypadku Maxa chyba zawsze, należało mimo wszystko nieco zaryzykować.
- Zabiłaś swojego byłego, czy co? – parsknął ubawiony, kiedy Ola skoncentrowała się na swoich kostkach, polach i całym tym bajzlu związanym z grą, po czym z prawdziwym zdziwieniem spojrzał na inferiusy, które postanowiły wyleźć z podłogi, z jakiegoś powodu uśmiechając się na ten widok szeroko i zaciskając zęby na dolnej wardze, zastanawiając się, czy za chwilę nie wylecą w powietrze albo nie zaczną się drzeć, wzywając pomocy. Wyglądał w tej chwili zapewne jak skończony psychopata, ale prawdę mówiąc, nie przejmował się tym jakoś szczególnie mocno – zapewne byłoby inaczej, gdyby okazało się, że Ola mimo wszystko ma problem z nieoczekiwanymi gośćmi, ale wszystko skończyło się dobrze i przyszła jego pora na turę. Cmoknął jeszcze na uwagę przyjaciółki, zapewniając ją, że koniecznie muszą się przekonać, czy na pewno inni nie kłamali, po czym zmarszczył brwi i przekrzywił głowę niczym pies.
- Gdyby wszystkie małpy potrafiły się nudzić, zostałyby ludźmi – przeczytał i rozejrzał się, szukając odpowiedzi na niezadane pytanie, by nagle zdać sobie sprawę, że został oblany jakimś eliksirem. Bujnego owłosienia. Przekonał się o tym już po chwili, gdy zaczął cały zarastać jak małpa, a zaklęcie hamujące porost włosów nic tutaj nie dawało, więc już po chwili zwrócił się do dziewczyn z pytaniem, czy mają jakieś gumki w włosów, czy coś, żeby w ogóle mógł cokolwiek zobaczyć zza kurtyny kłaków. – Banana też możecie rzucić – dodał, imitując małpie odgłosy.

@Aleksandra Krawczyk  @Mulan Huang  @Longwei Huang

+

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyWto 12 Lip - 19:26;

kości 10 - nieparzysta
efekt wpadam w dziurę i ledwie z niej wychodzę

Każdy przynajmniej raz miał taką sytuację, gdy czuł się zupełnie jak rodzinnej w jakimś towarzystwie, gdy wyraźnie odznaczał się na tle innych i zaczynał się tym przejmować. Każdy, ale nie Longwei. Przywykł do tego, że wyróżnia się zwykle ubiorem - zawsze bardziej elegancki, nawet gdy ubierał zwykłą koszulkę, wyciszony z lekkim jedynie uśmiechem. W tym przypadku był również najstarszy, choć szczęśliwie nie znał tylko jednej osoby, co nie było większym problemem, skoro już po chwili wiedział, jak ten się nazywa. Max. To wystarczało, już się znali, więc mieli zacząć grać w coś, czego Longwei nie znał, ale to również nie było nic dziwnego. Pomyśleć, że dopiero teraz, ze znajomymi młodszej siostry, zaczynał poznawać życie towarzyskie.
- W barona grałem, nie jestem w to dobry. Therii i reszty nie znam - odpowiedział Oli, podchwytując również odpowiedź Maxa. Co mogło złego się stać? Właściwie Huang nie wiedział, ale nie zamierzał rezygnować z gry. Tuż przed rozpoczęciem podwinął rękawy koszuli, siadając wygodnie, mając różdżkę pod ręką. Obserwował jak Ola rzuca kośćmi i po chwili siedział nieruchomo, jak słup soli, wpatrując się w inferiusy wychodzące z planszy.
Co. To. Miało. Być?! To była gra? Choć z zewnątrz wydawał się niewzruszony, był odrobinę bledszy, kiedy dotarło do niego, że ta rozgrywka może przypominać krwawego barona, gdy miało się wisielca za wisielcem. Aż przesunął palcami po swojej szyi, kiedy tylko o tym pomyślał, czekając co stanie się w kolejce Maxa, nie próbując nawet zastanawiać się nad różnicą w reakcji jego i Oli - ten uśmiechnięty, a ta przerażona. Wyraźnie drugi chłopak miał szczęście i jedynie obrósł cały we włosy, więc wyglądało na to, że gra miała też spokojniejsze momenty. Nadeszła jego kolej, więc rzucił kośćmi, starając się nie myśleć o niczym złym, wiedząc, że takie myśli przyciągają kłopoty.
- Świadomość nie cierpi, albowiem znika. Wraz z gnijącym ciałem rozkłada się także umysł, wszelkie pożądania i trwoga. Śmierć, uwalniająca nas od jakichkolwiek możliwości cierpienia, powinna być oczekiwana przez człowieka i traktowana jak błogosławieństwo - przeczytał napis l, coraz mocniej marszcząc brwi. Skoro baron dusił, czy była możliwość, że grając w therie umrze? - Co to znaczy? - spytał, spoglądając na Mulan, ale w tej samej chwili dostrzegł korniczaki atakujące deski podłogi wokół niego. Nie musiał wiele czekać, aby poczuć smród zgnilizny. Jakkolwiek wiele znał zaklęć, nie istniało takie, które nie naruszyłoby podłogi i pozbyło się tych szkodników. Już miał coś powiedzieć, gdy nagle podłoga pod nim się zarwała i wpadł do dziury. Chwycił się kurczowo pozostałości desek, podciągając się, aż nie usiadł na bezpiecznym kawałku podłogi.
- Na smocze kurzajki… Nie będę narzekał na wisielca w baronie - mruknął bardziej do siebie, niż do reszty, sprawdzając, czy wciąż ma różdżkę, nim spojrzał na Mulan. Była kolejna i miał nadzieję, że nie trafi na nic podobnego.

@Mulan Huang @Aleksandra Krawczyk @Maximilian Brewer

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyWto 12 Lip - 20:25;

Kości: 3
Efekt: nieparzysta. Zalewa nas pod sam dach Domek numer 14 1754368413

Kto wpadł na ten iście zajebisty pomysł? Bardzo bezpieczną opcją byłoby obstawiać któregoś z Gryfonów, bo tego, że obojgu brakowało piątej klepki nie dało się zaprzeczyć. I chyba w dodatku zarażali przypadkiem posiadania pojedynczej komórki mózgowej także innych, którzy przebywali w ich okolicy. Jak inaczej wytłumaczyć to, że wszyscy siedzieli jak jeden mąż przy planszy therii, a Mulan postanowiła jeszcze wciągnąć w to swojego brata, ogłaszając swoim współlokatorom, że od dzisiaj Longwei śpi z nimi. Nie było bata, żeby dała się od niego oddzielić. Zwłaszcza, że chyba nie miał sam współlokatorów, którzy byliby dla niego najlepszymi kumplami.
- Jeszcze nie grałam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz, nie? - odpowiedziała dosyć rezolutnie, nie przejmując się kompletnie ewentualnymi konsekwencjami rozgrywki. W końcu co takiego mogło się stać?
Otóż jak się okazało naprawdę wiele. Po pierwsze zostali nawiedzeni przez stado inferiusów, a potem jakby tego było mało Max został potraktowany eliksirem bujnego owłosienia. O ile to pierwsze faktycznie mogło wywołać przerażenie i ciarki na plecach tak na drugie po prostu wybuchnęła śmiechem i rzuciła się do szukania gumek do włosów, które miała gdzieś przy swoim łóżku.
- Idealnie trafiłeś. Jakoś ogarniemy te twoje kudły - oświadczyła, usadawiając się za Gryfonem i zaczynając swoją pracę nad ujarzmieniem ich niesfornego kuzyna Coś od zrobienia mu na czubku głowy uroczej kiteczki, która upodobniła go nieco do ananasa. I już zaczęła się zastanawiać nad zaplataniem warkoczyków, gdy nagle nastąpiła kolej Longweia.
Miała nadzieję, że ten domek był ubezpieczony. Bo przynajmniej dzięki temu fakt, że wyjebało im właśnie podłogę nie będzie tak ogromną tragedią. Zresztą... czy na pewno Huang była osobą, która w tej chwili przejmowała się takimi rzeczami?
I oto nadeszła jej kolejka. Zajebiście. Szkoda tylko, że jej pionek w porównaniu do innych był jakiś taki nieruchawy i przesunął się jedynie o trzy pozycje. Niezwykle słabo w porównaniu do innych. Naprawdę jej się to nie podobało, ale gra nie bardzo dawała jej czas na to, by myślała nad tym, że chętnie przesunęłaby się kilka pól dalej.
- Smutek jak deszcz: spada na każdego, jednego poczęstuje mżawką innego ulewą - przeczytała tekst, który odpowiadał jej pionkowi. - Ktoś tu chyba dalej ma fazę emo.
Ledwo wypowiedziała te słowa, a ze ścian zaczęła nagle sączyć się woda. Sączyć to mało powiedziane. Nastała istna powódź, której nawet sam Noé nie widział.  Woda lała się ostrymi strumieniami, a Huang ledwo co chwyciła planszę, nie pozwalając na to, żeby ta odpłynęła dalej. Mogła zamiast tego pomyśleć nad powstrzymaniem powodzi jakimś zaklęciem, ale było już za późno, a cała banda unosiła się pod sufitem.

@Aleksandra Krawczyk, @Maximilian Brewer, @Longwei Huang
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyWto 12 Lip - 22:23;

kostki: 2 i 2, parzysta; pole 11
efekt: zmęczenie z poprzedniego rzutu

Jak się dość szybko okazało, zebrali się w zacnym gronie, które pierwszy raz w swoim krótkim jeszcze życiu miało zagrać w Therię. Zapowiadało się więc naprawdę interesująco, tym bardziej że chyba żadne z nich tak w pełni nie zdawało sobie sprawy z konsekwencji. Albo nie chciało dopuścić tych myśli do tej rozsądniejszej części siebie, o ile taka istniała. W każdym razie ten dzień miał być dla nich wszystkich niezapomniany.
Na słowa Maxa o zabiciu byłego tylko spojrzała na niego wymownie, nawet tego nie komentując, bo nie zdążyła przed atakiem inferiusów. Nie poczuła się jednak w żaden sposób zraniona, wściekła czy coś z tych rzeczy; zdawać by się mogło, że po prostu puściła to nimi uszu i zajęła się walką. Padła potem zmęczona na swoje miejsce i patrzyła, jak Max wykonuje rzut, a następnie staje się jedną, wielką, włochatą kulą. Z coraz silniejszym śmiechem obserwowała, jak próbował poradzić sobie z bujnym owłosieniem, które nie przestawało rosnąć.
- Jak te efekty nie znikną po grze, to dopiero będzie ciekawie - mruknęła rozbawiona, idąc śladem Mulan i również wygrzebując z kosmetyczki gumki do włosów. Niech zna łaskę dwóch niewiast! Wiązanie i upinanie kłaków pozostawiła już jednak Gryfonce, a sama wróciła na swoje miejsce, żeby dalej śledzić, co zaraz nastąpi.
A działo się, oj działo!
Najpierw pod Longweiem zapadła się podłoga i aż sama odsunęła się na bok, tak czysto profilaktycznie, żeby uchronić się od przpadkowego wpadnięcia w nią, ale go było jeszcze nic. Kiedy bowiem Mulan wykonała rzut i przeczytała cytacik, ich pokój w błyskawicznym tempie zaczął wypełniać się wodą, która sięgała coraz wyżej i wyżej, aż w końcu wystawały tylko ich głowy.
- Co do m... - przerwała, kiedy jej ciało opadło trochę w dół, a do ust wlała się woda. Gwałtownym ruchem wybiła się z powrotem w górę, uderzając przy tym głową w sufit i krztusząc się. - Co teraz zrobimy? - wychrypiała, nawet nie starając się sklecić jakiegoś bardziej rozbudowanego zdania. - Ktoś umie w zaklęcia i na radę to ogarnąć? - spytała, podpływając do jednego z łóżek piętrowych i siadając na jego górnej części. Tak przynajmniej miała zapewnione jako takie oparcie, że nie pójdzie nagle w dół (czyżby?), a ze swoim metr sześćdziesiąt w kapeluszu czuła się tak ciut lepiej. Zauważyła, że Mulan jakimś cudem przytrzymała w tym całym chaosie planszę, więc sama machnęła różdżką, żeby przyciągnąć pionki i kostki. Po chwili plansza unosiła się na wodzie, gotowa do kontynuowania rozgrywki.
- Myślicie, że jak wywoła się pożar, to ta woda trochę zniknie? - spytała, unosząc przy tym brew i poprosiwszy, żeby przytrzymano planszę, rzuciła kostkami. Nie mogło być gorzej, już i tak robili remont generalny domku. Kolejna przepowiednia nie brzmiała jednak optymistycznie. - Krzyk rozpaczy objawia nam nieskończenie więcej aniżeli najsubtelniejsza dystynkcja. Super. Krzyk rozpaczy to ja zaraz mogę z siebie wydać i się o tym przekonamy - mruknęła z przekąsem, po czym zastygła, a wyraz jej twarzy stał się nagle poważny. Łkanie. Wyraźnie je słyszała, ale nie miała pojęcia, skąd dochodziło. - Zwariowałam - stwierdziła, błądząc oczami po pozostałych. Ale nie, dochodziło z dołu, nie było co do tego wątpliwości. Niewiele myśląc zeszła z łóżka i zanurkowała, bo przecież gdzieś tam na dnie mogło znaleźć się jakimś cudem dziecko. We wszystko już by uwierzyła, jeśli chodzi o tę grę. Zamiast dziecka dostrzegła jednak roślinę, którą chwyciła i pociągnęła, a to okazało się być błędem. Ogłuszający krzyk wypełnił jej uszy i myślała, że ogluchnie, mimo że było pod wodą. Czym prędzej zagrzebała mandragorę we wcześniej stworzonej przez Longweia dziurze i rzuciła na nią zaklęcie uciszające. Z ostatkiem tlenu w płucach wróciła "na powierzchnię", gdzie od razu wzięła głęboki oddech.
- Jak jeszcze kiedyś... wpadniemy na zajebisty... pomysł... grania w therię w domu... to chyba... po nas - wykrztusiła między oddychami. Jej klatka piersiowa unosiła się niespokojnie, kiedy siedziała na łóżku i starała utrzymywać głowę jak najwyżej, byle z dala od wody.

@Maximilian Brewer @Longwei Huang @Mulan Huang
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptySro 13 Lip - 21:55;

Kości: 6 + 2 = 8 + 12 z poprzedniego = 20
Efekt: Jestem Starym Kuzynem Coś (takim w wieku stu lat)

Max musiał przyznać, że brat Mulan z jakiegoś powodu serdecznie go bawił, powodując, że miał ochotę spakować go pod pachę i zabrać na najbardziej niespodziewaną i niebezpieczną przygodę życia, na jaką tylko mógł trafić. Longwei wydawał się bowiem być przy nich oazą spokoju i nawet jego reakcja po tym, jak wypierdolił przy pomocy gry dziurę w ziemi, była niemalże rozkosznie słodka, co jeszcze bardziej ubawiło Gryfona. Zastanawiał się również, czy ten w ogóle zdawał sobie sprawę, że gra, którą zapewne wybrali razem z Mushu, jest nieco nielegalna. Mogli za to dostać srogi opierdol, nie mówiąc o tym, że to właśnie starszy z rodzeństwa Huang mógł skończyć na tym najgorzej, skoro był ich opiekunem.
To jednak nie miało znaczenia od chwili, w której został ananasem i aż uśmiechnął się radośnie do Mushu, wiedząc, że mógł na nią liczyć w tak pojebanych chwilach, jak ta, w której się znaleźli. Wcześniej podziękował również Oli, która ruszyła mu z odsieczą, dopytując, czy jeśli zostanie na zawsze Kuzynem Coś, nie będzie już chciała się z nim zadawać, zaraz jednak został zmuszony do tego, żeby zacząć pływać w tempie przyspieszonym, chociaż zdążył jeszcze powiedzieć Mulan, że to brzmi chujowo i zapewne za chwilę skończą utopieni. I nie, to nie była żadna wizja przyszłości, przynajmniej tym razem, bo mimo wszystko wydawało mu się, że odpowiedź na zagadkę zawartą w tym, co pojawiło się w rymowance Mushu, była dość jasna.
- Piękną mamy powódź tego dnia - stwierdził, kiedy już znalazł dla siebie w miarę bezpieczne miejsce, choć oczywiście było to dość trudne, biorąc pod uwagę, że unosili się gdzieś pod samym sufitem, sprawiając wrażenie, jakby byli jakimiś pieprzonymi korkami, unoszącymi się jedynie na powierzchni smętnej, zgniłej wody. Zaraz jednak uśmiechnął się szeroko, bo naprawdę podobało mu się to, co się tutaj odpierdalało i czuł się z tego powodu co najmniej rozbawiony.
Było jednak śmiesznie do czasu, bo oczywiście nie mogło być zbyt pięknie, Ola musiała wylosować coś, co było równie popierdolone w zaistniałych okolicznościach i nawet Max podpłynął do niej, żeby upewnić się, że z dziewczyną wszystko w porządku. Nie było to proste, biorąc pod uwagę włosy na jego ciele, ale ostatecznie zaległ gdzieś w jej pobliżu, unosząc się przy okazji na wodzie, starając się po prostu trwać, jakby miał na sobie kapok albo był lekkim listkiem.
Zlustrował uważnie przyjaciółkę, starając się ustalić, czy aby na pewno nie potrzebowała mimo wszystko pomocy medycznej, bo był skłonny rzucić wszystko w cholerę, jeśli tylko okazałoby się, że ktoś z nich naprawdę cierpi. Jasne, mieli niby te pojebane eliksiry, ale nie był pewien, czy w zaistniałej sytuacji na wiele by się zdały, więc po prostu został w pobliżu dziewczyny, żeby w razie czego ją ratować.
- A jesteś pewna, że na zewnątrz byłoby lepiej? - zapytał, unosząc lekko brwi, nim zajął się ostatecznie własnym rzutem.
Rzucanie kośćmi w zaistniałych okolicznościach przyrody było w chuj ciężkie, a na dokładkę, kiedy jego pionek przesunął się dalej, Max aż się zapowietrzył, gdy zobaczył, co zostało dla niego tym razem przygotowane. To akurat, jego zdaniem, było dość jasne do zrozumienia.
- O chuju złoty - wymamrotał, nim woda na niego chlusnęła, gdy mamrotał jeszcze: Starość zamiast jutra posiada wczoraj. Miejsca na reakcję nie miał właściwie wcale, zaraz też posiwiał, zgarbił się i zwinął jak jakiś precel, po czym zakaszlał, zdając sobie sprawę z tego, że obecnie unoszenie się w wodzie było co najmniej skomplikowane z wielu powodów. - Synku, weź no wspomóż staruszka - powiedział, klepiąc sękatą dłonią ramię Longweia.

@Aleksandra Krawczyk @Mulan Huang @Longwei Huang

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyCzw 14 Lip - 21:42;

Kostki 8 + parzysta -> 18 pole
efekt bolące bąble na nogach, które sam przegania

Być może powinien zareagować jakoś na to, co zaczęło się dziać w domku, ale szczerze mówiąc, nie zdawał sobie sprawy z tego, że theria była zakazana. Owszem, nie należała do najbezpieczniejszych, ale pewnie było wiele groźniejszych rozrywek. Poza tym, miał na głowie ważniejsze zmartwienia, jak to, żeby nagle nie utonąć. Z zadowoleniem przyjął fakt, że nie zalało ich całkowicie, że mieli możliwość złapać się górnych łóżek, że plącząc się we włosach Maxa, mogli jakoś pływać. Prawdę mówiąc, to było gorsze niż wpadnięcie do dziury w ziemi, która śmierdziała zgnilizną. Zaniepokoiło go również zachowanie Oli, gdy ta nagle rzuciła się pod wodę. Nie wiedział czy powinien za nią nurkować, czy nie, ale szczęśliwie dziewczyna wypłynęła na powierzchnię szybciej, niż się spodziewał. Jednak jej zmęczenie i ogólny stan domku sprawiał, że powoli zaczął się zastanawiać, czy nie powinni jednak pomyśleć o wezwaniu kogoś, kto mógłby ich poskładać w całość po grze. Miał już pytać, kiedy Max rzucił kośćmi, nagle stając się Stuletnim Kuzynem Coś i chwycił go za ramię.
- Chodź staruszku - zaśmiał się cicho, trzymając się mocno jedną ręką fragmentu piętrowego łóżka, drugą chwytając starca w pasie. Zdołał zaproponować jeszcze, żeby jednak wszedł mu na plecy, dzięki czemu byłoby wygodniej im utrzymywać się na powierzchni.
- Teraz lepiej, żebym i ja nie postarzał się nagle - stwierdził, rzucając kośćmi, aby po chwili poczuć mimo wszystko dreszcz niepokoju, kiedy odczytywał na głos napis. Jest taki moment, kiedy ból jest tak duży, że nie możesz oddychać. To jest taki sprytny mechanizm. Myślę, że przećwiczony wielokrotnie przez naturę. Dusisz się, instynktownie ratujesz się i zapominasz na chwilę o bólu. Boisz się nawrotu bezdechu i dzięki temu możesz przeżyć. - Jeśli zacznę się dusić, to utoniemy obaj - powiedział niezwykle spokojnie jak na okoliczności, aby zaraz zacisnąć zęby z bólu, gdy czuł jak coś pali wręcz jego nogi. Starł się nie puścić Maxa, a jednocześnie nie zatonąć, gdy sięgał po różdżkę. Nie znał się na magii leczniczej, ale w tym jednym momencie miał przebłysk dawnych zajęć ze szkoły, dzięki którym rzucił odpowiednie zaklęcie, oddychając płytko, gdy mi wrażenie, że jeszcze czuł ból.
- Ola, wspominałaś mi kiedyś o twoim znajomym prawie uzdrowicielu. Może warto posłać po niego na koniec gry? - zapytał Puchonkę, spoglądając zaraz na swoją siostrę. - Mèimei, tylko teraz spokojniejsze kostki niż wcześniej - poprosił cicho, życząc jej od razu powodzenia.

@Mulan Huang @Aleksandra Krawczyk @Maximilian Brewer

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyCzw 14 Lip - 23:40;

Kostki: pole 10, parzysta

I oto Longwei: niewinny i czysty niczym nieobsrana łączka pośród pól z wypasającymi się smokami produkującymi gnojownik. Naprawdę nie zdziwiłoby ją to, gdyby brat na głos stwierdził, że naprawdę nie miał pojęcia o tym, że gra którą sobie tłumnie wybrali w sumie nie była taka do końca legalna. Zresztą to i tak było już dużo powiedziane.
Efekty towarzyszące therii były naprawdę interesujące. Tym bardziej, gdy przyszło do zalania całego domku. Mulan starała się temu jakoś zaradzić, ale wyglądało na to, że jej starania chociaż szczere zdały się naprawdę na nic.
- Staram się, ale osuszające nie działają! - odpowiedziała, gdy tylko Ola zaproponowała ogarnięcie sytuacji przy pomocy magii. No trudno. Najwyżej trochę sobie popływają i postarają się nie umrzeć z zimna. Zresztą zawsze ktoś mógł zanurkować i otworzyć drzwi czy coś. Pewnie będą w stanie wypłynąć na zewnątrz, gdyby tylko była taka potrzeba.
- Próbuj, seniorita, ale pewna nie jestem - jeszcze tylko pożaru tutaj im brakowało, ale szczerze powiedziawszy to nie był nawet taki zły pomysł. Ciekawe który żywioł okazałby się w końcu zwycięskim w tym starciu tytanów.
Niemniej ta ciekawa zbieranina osobowości pomimo okoliczności nie zamierzała przerwać gry. Jeszcze tego im brakowało! Zamiast tego grali sobie w najlepsze, a Krawczyk nawet postanowiła zanurkować ze swoim krzykiem rozpaczy, a następnie zaśmiała się jedynie, gdy tylko dostrzegła ich pięknego starego kuzyna Cosia, proszącego o jałmużnę.
- Ej, mówisz mi to jakbym miała wpływ na to gdzie faktycznie wyląduje pionek, gege - odparła, przewracając oczami, gdy tylko Wei zwrócił jej uwagę dotychczasowy wynik jej kostek.
No, ale skoro już przyszła jej kolej to postanowiła wykonać swój ruch i odczytać dosyć długi cytacik, który wyświetliła jej plansza. Z pewnością chwalić się mogło to, że nie wywołała kolejnej katastrofy naturalnej. No, ale w sumie te korniczaki były taką trochę plagą avalońską i tylko Merlin jeden raczył wiedzieć ile podobnych ataków będzie im dane jeszcze przerwać.
- Dobra wiadomość... Może niedługo nie będzie tego domku - wtrąciła, obserwując jak szkodniki zaczęły atakować każdą możliwą drewnianą powierzchnię.
Tym razem jednak udało jej się skorzystać skutecznie z zaklęć i jakoś usunąć nieproszonych gości i uratować co jeszcze zostało z ich chatki. Choć niezaprzeczalnie korniczaki pozostawiły po sobie okropny smród przez który mogło się człowiekowi zrobić naprawdę słabo.

@Aleksandra Krawczyk, @Maximilian Brewer, @Longwei Huang
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyPią 15 Lip - 15:06;

kostki: 4 i 6, parzysta; pole 21
efekty: zmęczenie

Powódź była zdecydowanie och największym zmartwieniem na ten moment. A najgorsze w tym wszystkim było to, że zaklęcia osuszające nie działały. Z całej ich czwórki to właśnie Mulan radziła sobie w tej dziedzinie najlepiej, więc nie było powodów do zwątpienia w jej słowa, aczkolwiek nie napawały one zbytnio optymizmem. Nadal czuła nieprzyjemne drapanie w gardle po łyknięciu wody i z przymusu odkaszlnęła jeszcze kilka razy, choć niewiele to pomogło. Posłała jednak Maxowi uspokajające spojrzenie, nie chcąc go niepokoić, bo i w gruncie rzeczy nic złego (przynajmniej jej) się nie stało, a własnym razie nic, co wymagałoby interwencji medycznej i przerwania gry.
- Nie. Ale wtedy chyba nie mogłoby nas zalać? - odparła cichym głosem. Gdyby sama miała udzielić odpowiedzi na to pytanie, to nie powiedziałaby nic. Nic, bo nie była pewna, czy rzeczywiście na zewnątrz coś by się mimo wszystko zmieniło. Ta gra była na tyle popaprana, że można się było spodziewać wszystkiego. Zmartwiła się, kiedy Max przemienił się w starca, bo to mogło oznaczać, że również i jego siła gdzieś wyparowała, a przecież nie mogli pozwolić, żeby poszedł na dno. Przesunęła się w miarę możliwości na łóżku, ale chłopak w tym czasie znalazł się na plecach Longweia.
- Jak coś to tu jest jeszcze trochę miejsca, powinieneś się zmieścić - powiedziała do Maxa, kiedy starszy z rodzeństwa Huang po swoim rzucie wyraźnie ucierpiał. - Tak, wspominałam i… No, nie trzeba po nikogo posyłać, ale uzdrowiciel trochę się nam postarzał - powiedziała z nieco zakłopotanym uśmiechem, wskazując ruchem głowy na Brewera. Miała nadzieję, że jednym ze skutków postarzenia się nie będzie też zanik pamięci, bo chociaż w razie czego mogła spróbować pomóc z jakąś raną, to jednak Gryfon był bardziej kompetentny w dziedzinie magii leczniczej.
Na słowa Mulan rozejrzała się po całym domku na tyle, na ile miała możliwość, i z ciężkim sercem musiała przyznać jej rację. Szkodniki zaczynały robić coraz większe szkody, ale na szczęście zanim dach spadł im na głowy, dziewczynie udało się powstrzymać niechciany atak. Tyle że w domku zaczęło okropnie śmierdzieć. Coś za coś.
- Max, znasz może jakieś zaklęcie na mdłości? - spytała błagalnie, kiedy poczuła, jak robi jej się coraz bardziej niedobrze. Nie chciała puścić pawia, ale jeśli gra miała jeszcze chwilę potrwać, to średnio to widziała w takim otoczeniu. - Dobra, byle szybciej do końca - rzuciła i wykonała rzut, mając nadzieję, że mocno przybliży się do mety. I chociaż faktycznie pionek przeskoczył dobre 10 pól na planszy, to dosłownie kilka sekund później poczuła dotkliwe ukąszenie na ramieniu. Syknęła z bólu i dostrzegając nadlatujące chmarą żądlibąki, machnęła różdżką, wypowiadając przy tym odpowiednie zaklęcie.
- Nie chcę wiedzieć, co jeszcze nas czeka - jęknęła, rozmasowując obolałe miejsce. Póki co żadnych skutków ubocznych nie dostrzegała, ale kto tam wie.

@Maximilian Brewer @Mulan Huang @Longwei Huang
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyPią 15 Lip - 21:11;

Kostki: 1 + 1 + 20 = pole 22
Efekt: Stary Kuzyn Coś

Max zarechotał, kiedy usłyszał słowa Oli, po czym stwierdził, że theria była wyraźnie tak pojebaną grą, że powinni spodziewać się po niej dosłownie wszystkiego. Wyglądało bowiem na to, że prezentowała sobą dosłownie wszystko, co mogło pójść źle, robiąc im z mózgów wodę, a z okolicy taki pierdolnik, że nie dało się nad tym zapanować. Zastanawiał się, czy za chwilę nie przyleci tutaj ktoś z opiekunów, żeby zapytać ich, co do Merlina odpierdalali i ta myśl bawiła go o wiele bardziej, gdy spoglądał na Longweia. W końcu to on miał być za nich odpowiedzialny, a sprawiał wrażenie, jakby uprzejmie się z nimi bawił, odkrywając ze zdziwieniem, że istniała w ogóle taka straszna gra. To było dziwnie zabawne i jednocześnie odświeżające, nic zatem dziwnego, że Max cieszył się z jego obecności.
Przyjął z przyjemnością pomoc mężczyzny, zastanawiając się jednocześnie, czy dałby radę dostać się na miejsce obok Oli, ale nie był co do tego przekonany, zaraz później jednak uśmiechnął się do niej lekko. Prawie uzdrowiciel? Mogła od razu mówić o nim, jako o uzdrowicielu dyżurnym, a co! Zaśmiał się znowu, niemniej jednak zamierzał całkiem poważnie podejść do ich problemów zdrowotnych, co do tego nie było najmniejszych nawet wątpliwości.
- Synku, no daleko szukać nie musisz, jeśli korniczaki nie wyżarły również mojego zbutwiałego mózgu - stwierdził rozbawiony, kiedy już Mulan rzuciła kością i wyszło na to, że za chwilę ten domek faktycznie przestanie istnieć i wszystko pójdzie w pizdu. Spojrzał niepewnie w stronę dachu, a później ścian, bo mimo wszystko byłoby gównianie, gdyby nagle się okazało, że będą musieli stąd jakoś spierdalać i wyraził wątpliwość, co do tego, czy daliby radę się teleportować, po czym zerknął na Olę.
- Eeee, czekaj, coś pewnie się znajdzie, ale daj mi pomyśleć. Mogę też w ciebie rzucić jakimś eliksirem - stwierdził, szczerząc się odważnie, by zaraz rzucić kostkami i zmarszczyć nos. Nie zdążył nawet odczytać inskrypcji, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że fala jakiegoś gówna ponownie zmierza w jego kierunku, więc chwycił się mocniej Longweia, zaciskając palce na różdżce. - O nie, kurwa, trzeci raz nie dam się wrobić w to gówno! - zakrzyknął dziarsko, nim nie rozkaszlał się na całe gardło. Puste worki nadyma wiatr, też mi coś, kurwa! Nie z nim te numery! Nim cokolwiek zaczęło się z nim dziać, rzucił zaklęcie, które pozwoliło mu uniknąć eliksiru, a on sapnął ciężko, zdając sobie sprawę z tego, że najwyraźniej kondycję również miał godną starca.
- Co tam jeszcze macie, dzieci?

@Aleksandra Krawczyk  @Mulan Huang  @Longwei Huang

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyNie 17 Lip - 9:24;

kości 2 i 2, nieparzysta -> pole 22
efekty rozdyma mnie na dłuższą chwilę, zmęczenie już do końca gry

- W teorii każdy z nas ma wpływ na swój los… Choć zdecydowanie nie w tej grze - odpowiedział Mulan, gdy dziewczyna trafiła na to samo pole, co wcześniej on, choć z odmiennym skutkiem. Rozglądał się wokół, dostrzegając jak domek zaczyna się rozsypywać, a przynajmniej niewiele do tego brakowało. Dodatkowo nie byli w stanie pozbyć się wody, a przynajmniej nikt nie ryzykował otwarciem okna, czy drzwi. Gdyby to zrobili, z pewnością woda wysłałaby się poza, ale czy nie zwróciliby na siebie zbytniej uwagi? Już teraz był pewien, że theria nie była raczej popularną i lubianą grą.
Teraz też rozumiał dlaczego gra była wyposażona w cztery eliksiry wiggenowe - po jednym dla gracza. Longwei czuł jeszcze niewielkie pocieszenie na myśl, że Ola znała jakiegoś prawie uzdrowiciela, którego mogli wezwać do siebie na koniec, ale gdy usłyszała o kim mówi, niemal puścił się łóżka, którego uczepił się wcześniej. Na jego twarzy odmalował się cień zaskoczenia, niedowierzania w to, że ktoś, kto miałby im pomóc, sam może ucierpieć na tyle, że nie będzie w stanie tego zrobić. Odwrócił jeszcze głowę, żeby spojrzeć na Maxa, a później na swoją siostrę.
- Mulan, a jak u ciebie z uzdrawianiem? - spytał, naprawdę nie wiedząc czy siostra miała do magii leczniczej podobne podejście, co on, czy nie. Zaraz jednak pojawił się żadlibąk i już miał zanurzać się w wodzie, gdy Ola zdołała je powstrzymać. Uśmiechnął się lekko, tak jak na to, że ich starzec zdołał zatrzymać eliksir, którym plansza chciała go ochlapać. Nadeszła jego kolej i ledwie rzucił kośćmi, ledwie jego pionek przesunął się o kilka pól, a już po chwili został obryzgany eliksirem. Tym samym, którego uniknął Max. Trudno jednak było sięgać po różdżkę, jednocześnie trzymając starca i łóżko, aby nie pójść na dno.
- Niech to rogogon użre… - mruknął cicho, kiedy zaczął czuć, jak się rozdyma. Zdołał jedynie przekręcić się na plecy, ciągnąc Maxa na swój brzuch, który przypominał teraz ogromną piłkę plażową. - Lepiej, jeśli usiądziesz obok Oli - powiedział z trudem, dryfując nieznacznie w stronę dziewczyny, która wcześniej zrobiła miejsce na łóżku obok siebie. Jednocześnie próbował jakoś rzucić na siebie odpowiednie zaklęcie, aby cofnąć działanie eliksiru. Kiedy w końcu mu się to udało, niemal poszedł na dno ze zmęczenia. Wypłynął na powierzchnię, chwytając się kurczowo łóżka i spojrzał na Mulan, uśmiechając się do niej łagodnie, jakby wcale nie był wyczerpany tym, co go spotykało.
- Dajesz mèimei. Może kryje się tam jakiś smok, który wysuszyłby tą wodę? - rzucił do siostry, starając się nie pokazywać zmęczenia, jakie go dopadło. Mimo to musiał przyznać że był ciekaw tej gry. Był ciekaw, co jeszcze w sobie kryła, co jeszcze mogła przywołać i jak dalece niebezpieczna rzeczywiście była - czy zależało to od zdolności czarodzieja, od przemyślanego otoczenia, czy od szczęścia, które było niezwykle przewrotne.

@Mulan Huang @Aleksandra Krawczyk @Maximilian Brewer

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyNie 17 Lip - 17:26;

Kości: pole 14, nieparzysta XD
Efekt: poobijana. Wybuch odrzuca mnie kilka metrów

Theria rządziła się swoimi prawami i żadne z nich nie miało wpływu na to jaki też efekt im przypadnie. Mogli oczywiście się łudzić, że będzie inaczej, ale naprawdę nie ma co wiele czarować. W tej chwili jedyne, co im pozostało to akceptować kolejne efekty, które do najprzyjemniejszych nie należały, ale przynajmniej nie wystawiały ich na większe niebezpieczeństwo.
- U mnie? Średnio chujowo. Od takich zaklęć mam Maxa - odpowiedziała szczerze, bo jakoś nieszczególnie pałała chęcią do nauki zaklęć uzdrawiających. Jasne były przydatne, ale jakoś trudniej było jej się zabrać do ich nauki niż do takiej transmutacji, która wydawała jej się być po prostu o wiele bardziej interesująca.
O ile efekty starające się dopaść zarówno Maxa jak i Olę okazały się być raczej niewypałem tak nie miała pojęcia czy powinna zacząć się martwić czy może śmiać, gdy tylko jej brat został zmieniony w człekokształtną rozdymkę. Na pewno nie spodziewała się tego widoku i tylko postarała się znaleźć dla siebie jakiś ciaśniejszy kąt, aby dać więcej przestrzeni dla rozrastającego się brata.
- Gdyby był tam jakiś smok to z pewnością byłaby to o wiele lepsza gra - skomentowała choć i teraz bawiła się naprawdę doskonale.
Kolejny rzut kością, pionek zaczął się przesuwać, aby stanąć gdzieś pośrodku ścieżki prowadzącej do centrum planszy. I oto raz jeszcze miała do przeczytania cholernie długi tekst. Ledwo go przeczytała, a już... no podskoczyłaby jakby mogła, ale stać ją było jedynie na bliżej nieokreślony dziki ruch w wodzie, który wzbił w powietrze wodne rozbryzgi.
- Co do chuja?! - zdecydowanie nie brzmiało to jak smok. Bardziej jak... sklątka? Właśnie takie stworzonko zobaczyła, gdy się odwróciła i próbowała rozeznać w sytuacji.
Już w zasadzie podpływała do zwierzątka, aby je jakoś uspokoić i ogarnąć, ale to... wybuchło drugi raz, gdy tylko była w pobliżu. Całe szczęście, że woda jednak jakoś złagodziła efekty eksplozji, ale mimo wszystko była ona na tyle silna, że Huang została odrzucona w tył i uderzyła o znajdującą się za nią ścianę. Syknęła cicho, czując jak jest cała obolała. Od pleców, którymi przyrżnęła w jakaś nierówną powierzchnię po obtarte łokcie i głowę, bo ze swoim szczęściem musiała przywalić potylicą w coś twardego z taką siłą, że aż ją zamroczyło.

@Aleksandra Krawczyk, @Maximilian Brewer, @Longwei Huang
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyCzw 21 Lip - 10:56;

kostki: 6, parzysta; pole 27
efekty: mocne zmęczenie

Jej największym problemem na tę chwilę były mdłości. Zapach, który roznosił się w domku po ataku szkodników był dla niej nie do wytrzymania i wiedziała, że jeśli gra jeszcze się przeciągnie, może jej się nie udać powstrzymać wymiotów. Już nawet kij z tym, że ich zalało, że w podłodze była wielką dziura, a sufit mógł w każdej chwili runąć im na głowy. Dzielnie jednak dalej siedziała na swoim miejscu na łóżku, z którego nie zamierzała się ruszać i starała się dotrwać do końca gry.
Kiedy ponownie przyszła jej kolej, chwilę dłużej przytrzymała kostki w dłoni i intensywnie na nie spojrzała, jakby w ten sposób chciała im przekazać, że musi wypaść taka ilość oczek, żeby zakończyć ten cyrk. Patrzyła, jak toczą się po planszy i wreszcie zatrzymują, a wtedy z jej ust uleciało ciche westchnięcie. Tak niewiele brakło!
- Spacer życia nie brzmi jakoś specjalnie... zachęcająco - stwierdziła po przeczytaniu krótkiego tekściku. Na spacerze życia pośród alejek wspomnień stała płacząca wierzba tęsknoty, która czekała, aż wiatr przyniesie ciche ukojenie w postaci silnych ramion. W zasadzie to całość nie brzmiała nawet w najmniejszym stopniu dobrze, było w tym coś mrocznego i niepokojącego na tyle, że poczuła nieprzyjemny dreszcz przechodzący po plecach. Nie miała jednak szans długo się nad tym zastanawiać, bo nagle dosłownie przed nimi wyrosła wielką wierzba bijąca. I takim właśnie sposobem zostali pozbawieni jednej ściany i kawałka dachu nad głową. Uchyliła się gwałtownie, kiedy jedna z gałęzi poleciała w jej stronę, bez wątpienia chcąc wyrządzić jej krzywdę.
- Nie jest dobrze - powiedziała, zaraz dając nura pod wodę, bo atak się powtórzył. Centymetry. Tyle brakowało, żeby oberwała. Musiała unieruchomić to wielkie drzewo, bała się jednak, że nie da sobie rady z zaklęciem albo prędzej zostanie z niej miazga gdzieś na jednej z pozostałych ścian domku. Szybka akcja, pomyślała i wypłynęła na powierzchnię, jednocześnie wyciągając w kierunku wierzby różdżkę i rzucając zaklęcie, które na szczęście zadziałało.
Wykończona klapnęła z powrotem na łóżko, nic się tym razem nie odrywając. Nie miała na to siły, a poza tym musiała uspokoić swój oddech.

@Maximilian Brewer @Longwei Huang @Mulan Huang
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyCzw 21 Lip - 21:53;

Kości: 12; pole 30+

Max musiał przyznać, że kwestia uzdrowiciela, którego mogli wezwać w każdej chwili, dość mocno go rozbawiła, bo naprawdę był pewien, że wie, o kim mowa i tylko czekał na to, co zrobi z tą informacją Longwei, który popatrzył na niego, jakby widział go pierwszy raz w życiu – co w sumie było prawdą, ale tego nie trzeba było jakoś głośno komentować, czy robić czegoś podobnego. Uśmiechnął się do niego szeroko, co w wydaniu starego dziadka wyglądało zapewne całkowicie idiotycznie, a później ostatecznie wylądował na łóżku obok Oli, zastanawiając się, ile jeszcze przyjdzie im grać w tę grę. Lubił podobne problemy, lubił, jak coś się działo, mówiąc oględnie, ale pływanie w domku zaczynało być męczące. Musiał jednak zdecydowanie uważać, czego sobie życzył, bo nie minęła nawet chwila, a Mulan postanowiła dostarczyć im rozrywki, jakiej mieli nigdy nie zapomnieć. Brakowało im tutaj tylko jebanych sklątek! To, że domek jeszcze jakimś cudem stał na swoim miejscu, było jakimś przedziwnym zrządzeniem losu i chłopak zaczął podejrzewać, że utrzymywała go w kupie jedynie magia Avalonu, inaczej bowiem nie było na to absolutnie żadnego wyjaśnienia, które byłoby w stanie wyjaśnić to, co się tutaj działo.
- Wygląda na to, że pod wodą też coś może pierdolnąć – stwierdził, jakby nieco sennie, uświadamiając sobie, że eliksir postarzający zaczynał mieć na niego znaczny wpływ, tak samo, jak fakt, że unosił się wciąż w wodzie, cały porośnięty włosiem, jak jakiś zasrany niedźwiedź, czy coś i po prostu zaczynał coraz bardziej czuć, że ta gra powinna dobiec końca. Szkoda tylko, że Ola postanowiła dostarczyć im kolejnej, zdecydowanie, ale to zdecydowanie niesamowitej niespodzianki, na widok której Max zaczął się śmiać, bo absurd sytuacji zaczął go po prostu przerastać. Czym była, do kurwy, ta gra? Bo sprawiała wrażenie czegoś tak szalonego, że nawet nie był w stanie tego pojąć.
- Jest fantastycznie! – oznajmił, kiedy Ola próbowała uporać się z problemem, a on starał się mimo wszystko myśleć pozytywnie, bo zaczynał odnosić wrażenie, że jeszcze chwila i na serio wylecą w powietrze z tym pieprzonym domkiem. Tak się na szczęście nie stało, a on po prostu rzucił kośćmi, nie mając zamiaru dłużej zwlekać, tylko po to, by wydać z siebie zachwycony okrzyk, gdy ostatecznie jego pionek postanowił minąć linię mety. Uwalniając ich od tego gówna, jakie ich spotkało i które musieli teraz jakoś naprawić. Chociaż na razie Max ze zdziwieniem po prostu zaległ na miejscu, w którym się znajdował, starając się złapać głębszy oddech i próbując ogarnąć, co się właściwie odjebało.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyCzw 28 Lip - 15:27;

Był zmęczony i trudno było się dziwić, skoro jeszcze przed momentem był napompowanym balonem. Nie równało się to jednak z tym, co się stało, gdy Mulan rzuciła kośćmi i nagle musieli unikać sklątek tylnowybuchowych. Skrzywił się na ich widok, ale pobladł, kiedy Mulan została odrzucona w tył, wyraźnie uderzając się w głowę. Sięgnął szybko po różdżkę, rzucając proste carpe retractum, przyciągając siostrę do łóżka, przy którym zebrali się z Olą i Starszym Prawie Uzdrowicielem.
- Wszystko w porządku? – dopytał jeszcze siostrę, nie zauważając, że Ola zdążyła już rzucić kośćmi. Jakież więc było jego zdziwienie, gdy nagle na środku domku pojawiła się wierzba bijąca, nieco mniejsza niż ta w Hogwarcie, ale nie mniej waleczna. Choć drzewo skupiało się głównie na Puchonce, oni również musieli uważać na gałęzie, a Longwei czuł, że nie ma na to sił. Ilekroć zanurzał się w wodzie, chcąc uniknąć uderzenia, miał problem wynurzyć się i zaczerpnąć tchu. Szczęśliwie dziewczynie udało się w porę unieruchomić drzewo, a Max rzucił kośćmi kończąc rozgrywkę.
Longwei złapał się mocniej łóżka, rozglądając się po domku, czekając, czy wydarzy się coś jeszcze, czy może wszystko zacznie wracać do normy. Prawdę mówiąc liczył na to i odetchnął z ulgą, kiedy poziom wody zaczął spadać, a wierzba bijąca skurczyła się i zniknęła w odmętach wody. Huang wpatrywał się w planszę therii, zastanawiając się, czy jeśli będzie mieć jeszcze kiedyś okazję, czy zagra w tę grę, mając pełną świadomość tego, jak niebezpieczna była.
Kiedy już woda całkowicie zniknęła, usiadł na podłodze, nie mając sił właściwie na nic, jednak uśmiechnął się lagodnie do pozostałych, nie zamierzając udawać, że nie podobała mu się gra. Jakkolwiek nie było groźnie, mimo wszystko przeżył coś fascynującego. Swoje spojrzenie zatrzymał dopiero na Maxie, przyglądając mu się uważnie, obserwując, jak powoli przestawał być nadmiernie owłosionym starcem.
- Więc, drogi Prawie Uzdrowicielu, sprawdzisz, czy nic nam nie jest? - spytał, nie przestając się lekko uśmiechać, martwiąc się o swoją siostrę oraz Olę, mając wrażenie, że obie najbardziej ucierpiały. On sam był jedynie zmęczony i bolały go nogi, czyli nie działo się nic, czego nie mógłby wytrzymać.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyPią 29 Lip - 0:51;

Zamieszanie w domku zdecydowanie zaczęło sięgać zenitu w momencie, kiedy spod wody efektownie wyrosła wierzba bijąca, gotowa do tego, aby zacząć ich żywo napierdalać swoimi grubymi gałęziami. Całe szczęście jakoś udało im się uniknąć smutnego losu, na który składały się nieprzyjemne spotkania trzeciego stopnia ze wspomnianymi konarami, ale domek i jego powierzchnia nie byli już tak szczęśliwi. Tyle dobrego, że w swoim następnym ruchu Max przekroczył już linię met, a wszystko, co się dotychczas odjebało zaczęło w jakiś tam sposób powoli wracać do normy. A odjebało się naprawdę wiele.
Obolała Mulan runęła na materac swojego wciąż mokrego łóżka, oddychając ciężko jakby właśnie przebiegła cały maraton. Theria na pewno dostarczyła im mocnych wrażeń, ale nie mogła na nią narzekać. No może poza faktem, że jej kości były po prostu chujowe i została mocno z tyłu w czasie całej rozgrywki. Wciąż mogło być gorzej. Przynajmniej nie roznieśli całego ośrodka.
- Szczerze? To było zajebiste i chętnie bym powtórzyła - odezwała się jeszcze, spoglądając jeszcze na swoich współtowarzyszy, którzy mogli w tym momencie odnieść wrażenie, że naprawdę młodej Huang brakuje całego zestawu szarych komórek. Choć do tego wniosku można było dojść już dużo wcześniej. 

//szybki gównopost by nie blokować. wybaczcie
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyPon 1 Sie - 12:06;

Jest fantastycznie!
Tak, w rzeczy samej, było po prostu cudownie. Zalało ich, jakieś szkodniki zaczęły zżerać domek, a teraz jeszcze jakby tego było mało znikąd wyrosła wierzba bijąca, która za wszelką cenę usiłowała ją zabić. Żyć nie umierać! Absurd gonił absurd i z całym przekonaniem mogła stwierdzić, że gdyby nie zagrała w therię i nie widziała tego wszystkiego na własne oczy, to nigdy by nie uwierzyła, że w trakcie tej gry dzieją się takie rzeczy. Owszem, zdawała sobie sprawę, że żyją w świecie przepełnionym magią, ale najwyraźniej nie było żadnych granic.
Szczęśliwie drzewo nie wyrządziło nikomu żadnej krzywdy, a zaraz po tym jak posłała w jego stronę zaklęcie, Max rzucił kośćmi i jego pionek przekroczył linię mety. Ulga, jaka na nią spłynęła w tamtym momencie była nie do opisania. Woda wreszcie zaczęła opadać, a okropny smród się ulotnił, więc oddychanie nie było już tak problematyczne i nie było zagrożenia, że w każdej chwili puści pawia. Dzięki Merlinowi za jego łaskę.
- Może niekoniecznie dzisiaj - wtrąciła szybko, kiedy Mulan zaczęła mówić o chęci powtórzenia rozgrywki. - Ten domek wciąż tu stoi, nie wiem jakim cudem, ale stoi, więc lepiej nie kusić losu. Chciałabym mieć gdzie nocować w trakcie pobytu w Avalonie - dodała, niemrawo się uśmiechając. Mimo wszystko ta cała theria też w jakiś pokręcony sposób jej się podobała. Bez wątpienia dostarczała mnóstwa wrażeń i nie można było narzekać na nudę, chociaż momentami było aż zbyt ciekawie. - Ten, kto stworzył tę grę musiał mieć jakieś zapędy samobójcze - stwierdziła jeszcze i przymknęła oczy, opierając głowę o szafkę. Była niesamowicie zmęczona już samym tym, że na jej oczach działy się tak niewyobrażalne rzeczy i nie było chwili spokoju. Mówiąc zupełnie szczerze - najchętniej poszłaby spać, bo czuła, jak zaczynają ciążyć jej powieki. Miała jedynie nadzieję, że to nie był efekt uboczny żadnego po grze i wylosowaniu w niej któregoś z pól, bo jednak nie chciałaby zapaść w stuletni sen.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyWto 2 Sie - 17:06;

Gdyby się uparł, mógłby pewnie w tej chwili świętować zwycięstwo, ale prawda była taka, że był w trzy dupy zmęczony i nie miał zbyt wielkiej ochoty na to, żeby krzyczeć z radości. To znaczy, cieszył się, że ta pierdolona gra dobiegła końca, mając świadomość, że jeszcze chwila i mogłoby być naprawdę w chuj źle. Gorzej, niż mógł podejrzewać, biorąc pod uwagę te wszystkie popieprzone rzeczy, jakie się wydarzyły. Był również, co odkrył ze zdziwieniem, zmęczony w sposób, który kojarzył mu się jedynie ze starym człowiekiem. Czuł dodatkowo ciężar po tych wszystkich włosach, które porastały go wcześniej, jak jakieś zjebane szuwary. Nic zatem dziwnego, że na razie leżał w miejscu, na które padł, ciesząc się tym prostym faktem, że stawał się na nowo sobą. Theria była zjebana i chociaż mu się podobała, nie miał ochoty sięgać po nią w najbliższym czasie, uznając bez większego problemu, że mógł ją po prostu odłożyć na półkę i cieszyć się tym, że nie musi mierzyć się z problemami, jakie ta wywołała.
- A dostanę w nagrodę całuska? - zapytał nieco sennie, a później wyprostował się, na ile było to możliwe na łóżku, odgarniając z czoła mokre włosy, po czym zeskoczył na ziemię, mając wrażenie, że nogi jakoś dziwnie się pod nim uginają. Był najwyraźniej zbyt zmęczony na zwykłe zachowania, które normalnie przychodziły mu bez żadnego trudu, teraz zaś czuł się, jakby wciąż był stuletnim starcem i nie wiedział, jak temu zaradzić. Nie istniało w końcu żadne zaklęcie, które radziłoby sobie z takimi objawami i był pewien, że po prostu powinien się przespać, żeby wróciła jego normalna forma. Wlewanie w siebie eliksirów, tylko po to, żeby zaradzić skutkom innych eliksirów, było tak zjebanym pomysłem, że nie brał tego nawet pod uwagę.
- Dobra, doktor Quinn na pokładzie, co kogo boli? - zapytał, siadając na podłodze i zaczął ich uważnie lustrować, wiedząc doskonale, że musieli mu coś powiedzieć, jeśli nie chciał każdego z nich oglądać centymetr po centymetrze, żeby ocenić, co się im stało. - Ktoś z was nas wysuszy? Bo o wiele lepsza byłaby dla nas teraz ciepła kąpiel, a nie marznięcie w tym gównie - dodał nieco matowi, pocierając zmęczone oczy.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptySro 3 Sie - 22:21;

Zdecydowanie gra była ciekawa, ale i niebezpieczna. Jeśli chcieliby znów zagrać, w tym samym gronie, na co o dziwo, Longwei zgodziłby się bez większego marudzenia, musieli lepiej przemyśleć miejsce. Domek, choć wciąż jeszcze stał, nie wyglądał najlepiej, ale gdyby grali na dworze, być może nie zdołaliby utrzymać się obok siebie, albo plansza odpłynęłaby daleko od nich. Jedno było pewne, nie mogli grać następnym razem bez większego zastanowienia.
- Możemy, ale w większym pomieszczeniu. Nie na dworze - stwierdził, spoglądając na siostrę, aby po chwili unieść brwi ku górze, gdy usłyszał pytanie Maxa. Całuska? Za co? Leczenie? Nie wiedział, co miał na to odpowiedzieć, więc milczał, licząc na to, że któraś z dziewczyn odpowie. Sam sięgnął po różdżkę, aby zacząć suszyć ich samych, celując wpierw w ich prywatnego uzdrowiciela i dopiero kiedy on był w miarę suchy, wycelował różdżkę w Olę, aby ją następną wysuszyć. Powoli zaczynało do niego docierać, że gdyby któremuś z nich stało się coś poważniejszego, nie tylko oni mieliby problemy. Jego udział w grze trudno byłoby wytłumaczyć nieświadomością tego, co może się wydarzyć i cieszył się, że ostatecznie każde z nich wyszło z tego w jednym kawałku.
- Zapędy samobójcze… Albo był za bardzo ciekaw tego, jak wiele człowiek jest w stanie znieść anomalii - zgodził się częściowo z Puchonką. - Ciekaw jestem, czy są tu inne stworzenia niż sklątki… - dodał, zaraz mówiąc Maxowi, że sam czuł się nawet dobrze, choć wciąż bolały go nogi po dziwnym ataku bąbli.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyPią 5 Sie - 21:51;

Dobra, emocje po tej rozgrywce chyba jeszcze nie do końca opadły, a część graczy jednak dosyć mocno poturbowało, więc raczej naturalnym było to, że nie podzielali takiego wielkiego entuzjazmu, żeby powtórzyć grę. Niemniej przytaknęła na stwierdzenie Oli, że może innego dnia faktycznie to powtórzą dla własnej rozrywki.
- Najwyżej zrobimy sobie biwak w lesie. Co może pójść nie tak? - śpiwory sobie jakoś ogarną i z pewnością sobie poradzą na dworze. Zawsze byłaby jakaś przygoda życia.
Wyglądało na to, że jej brat zainteresował się nieco tematem tego jakie są ograniczenia ludzkiego ciała. Sama Mulan z kolei postanowiła na prośbę kolegi Gryfona spróbować wysuszyć całe towarzystwo przy pomocy zaklęcia, co szczęśliwie już jej się udało. Chyba po prostu wcześniej miała do czynienia ze zbyt wielką ilością wody, aby mogła to ot tak ogarnąć zaklęciowo.
- Jak chcesz inne zwierzątka to zawsze możemy pójść na spacer, gege. Poszukamy czegoś fajnego w lesie - odpowiedziała jeszcze na dalszą część bratowych rozkmin po czym opadła z ciężkim westchnieniem na swoje łóżko.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyNie 7 Sie - 14:25;

Biwak w lesie i theria brzmiały jak idealne połączenie. Do tego jeszcze należało doliczyć nieznane avalońskie tereny i kryjące się w nich magiczne stworzenia, które w każdej chwili mogły ich zaatakować i zielska, które pewnie mogłyby ich uśpić po nieuważnym dotknięciu. No co może pójść nie tak? Tam to by dopiero była rozgrywka!
- Oprócz tego, że chyba każde z nas ma problemy z głową, to wydaje mi się że nikt jakoś poważnie nie ucierpiał - stwierdziła w odpowiedzi na pytanie Maxa odnośnie pomocy. - Ja w każdym razie jestem w jednym kawałku. Jedyne czego teraz potrzebuję to sen. Dosłownie padam na twarz - dodała, spoglądając na pozostałych z ich cudownej czwórki. Niby zwykła (chociaż nie do końca) gra, a potrafiła człowieka nieźle wymęczyć. Z ulgą zauważyła, że Mulan udało się ich wszystkich wysuszyć już bez żadnych problemów, dzięki czemu nie musieli marznąć, ale i tak sięgnęła po koc i po chwili siedziała owinięta nim niczym ludzkie burrito.
- Chętnie zabiorę się z wami, w sumie jestem ciekawa, co można tu znaleźć - wtrąciła na wzmiankę Longweia i Mulan o stworzeniach. Jako osoba, która miała całkowitego kręćka na punkcie ONMSu nie odpuściłaby sobie takiego spaceru i nawet planowała się na takowy wybrać któregoś dnia. Skoro jednak rodzeństwo najwyraźniej też było zainteresowane, to gdyby tylko nie mieli nic przeciwko, chętnie by z nimi poszła, bo wiadomo - w grupie raźniej. I bezpieczniej, przynajmniej w teorii.
- A teraz wybaczcie, ale chyba serio muszę uciąć sobie drzemkę, bo nie wytrzymam - powiedziała jeszcze, lekko nieprzytomnym wzrokiem omiatając wnętrze domku, jakby chciała się upewnić, że wszystko wróciło do normy. Dopiero po tym opadła na swoje łóżko z cichym westchnieniem i przymknęła oczy, czując, że dzielą ją minuty od odpłynięcia w błogą krainę snów.

+
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyNie 7 Sie - 17:39;

Max zrobił nieco smutną minę, gdy zdał sobie sprawę z tego, że najwyraźniej nikt nie zamierza obdarzyć go całuskiem w ramach podziękowania za to, że zamierzał postawić ich na nogi, ale nie zamierzał się tym tak naprawdę jakoś mocno przejmować. W końcu była to z jego strony jedynie śmieszna zaczepka, nic więcej, a skoro większość zebranych czuła się dobrze i była jedynie zmęczona, to najwyraźniej nie musieli się jakoś szczególnie mocno wysilać, żeby ostatecznie doprowadzić się do stanu używalności, który pozwoliłby im na przetrwanie najgorszego czasu po samej grze. Spojrzał na Mulan, kiedy wspomniała o biwaku, od razu uśmiechając się szeroko na znak, że on jak najbardziej się na to pisał i był zdecydowanie chętny na podobne przygody, po czym upewnił się ostatni raz, czy nic im nie jest, rzucając profilaktycznie kilka zaklęć uśmierzających ból.
- Ale na ten biwak to musimy się zdecydowanie lepiej przygotować, jeśli zamierzamy go przeżyć, a nie użyźnić okoliczną glebę - stwierdził jeszcze, również czując, że chce mu się spać i westchnął ciężko. Spojrzał jeszcze po zebranych, zastanawiając się, czy naprawdę zamierzali zapierdalać po okolicznych lasach w poszukiwaniu chuj wie czego, po czym wzruszył ramionami, bo tak naprawdę nie było w tym nic złego. Sam zapewne nie byłby aż tak nakręcony na szukanie jakichś pegazorożców, czy innych bzdur, ale ostatecznie, co kto lubi i każdemu według jego potrzeb.
- Dobrze, dzieciaczki, wszyscy spać, karaluchy pod poduchy. A jak już się obudzimy, to każdy idzie wziąć ciepłą kąpiel - stwierdził jeszcze, by ostatecznie złapać Longweia za przedramię i pociągnąć go w stronę wolnego łóżka, które zostało tym samym siłą zaanektowane i sam wgramolił się na własny materac, mamrocząc pod nosem coś na temat debilnych eliksirów. Właściwie jego spotkała najmniejsza krzywda, nie stało mu się nic wielkiego, ale nie był pewien, czy chciałby w najbliższym czasie przeżywać znowu podobny burdel, podobne problemy, podobny cyrk, który chociaż był zabawny, był również męczący w chuj.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Domek numer 14 QzgSDG8




Moderator




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyWto 9 Sie - 22:28;

Nie na dworze. Jedno zdanie, brzmiące logicznie, kiedy myślało się o tym, jak daleko może odpłynąć plansza, jak daleko może znów odrzucić jedno z nich, ale oczywiście Mulan musiała zaproponować biwak w lesie. To zdanie wystarczyło, aby Longwei jęknął cicho, zakrywając dłonią oczy, mając wrażenie, że tylko on choć przez moment traktował to jak niezbyt dobry pomysł. W takim tempie wrócą z wakacji w kilku kawałkach, ale jednocześnie nie mógł powiedzieć, żeby i jego częściowo nie pociągała taka wizja przygody. Szczególnie kiedy Mulan wspomniała o wyruszeniu na poszukiwania stworzeń.
Spojrzał na nią spomiędzy palców, aby zaraz opuścić dłoń z lekkim uśmiechem, kiedy i Ola dołączyła do planowania poszukiwań. Nie miałby nic przeciwko podobnemu wyjściu, nawet większą grupą, gdyby pozwoliło im to spotkać niecodzienne gatunki, albo może nawet wrócić z jednym do domu.
- To zostaje nam tylko wybrać kierunek. Z tego co słyszałem, mają ciekawe jaszczurki - powiedział z lekkim uśmiechem w stronę dziewczyn, po chwili próbując ukryć ziewnięcie. Nie zdawał sobie sprawy z tego, ile czasu minęło, odkąd zaczęli grać, ale też sama rozgrywka wyciągnęła z niego wszystkie siły i jak pozostali, nadawał się jedynie do spania. Przeciągnął się dyskretnie, śmiejąc się, gdy tylko usłyszał słowa Maxa.
- Ktoś poczuł się większym opiekunem, niż ja podobno jestem - powiedział cicho, podnosząc się z ziemi. Miał zamiar skierować się do swojego domku, dodatkowo oceniając ilość zniszczeń, których byli winni, ale nie było mu dane zrobić nawet kroku. Poczuł, że ktoś chwyta go za przedramię i nim zaprotestował, usiadł na wolnym materacu, nieoczekiwanie leżąc na nim. Zdołał jeszcze zorientować się, że Max wchodzi na swoje łóżko, że Ola już leżała i być może spała, a także Mulan zdawała się być już w połowie w krainie snów.
- Zaklepuję łazienkę pierwszy. Wypada, żebym wrócił do swojego domku - mruknął jedynie, po czym zamknął oczy, właściwie od razu zasypiając twardym snem.

+

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Domek numer 14 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 EmptyCzw 11 Sie - 22:56;

Naprawdę dobrali się całą grupą cudownie skoro wyszło na to, że Ola miała podobnego pierdolca na punkcie magicznych stworzeń, co rodzeństwo Huang. Samo to już ją kwalifikowało do łatki najlepszej przyjaciółki. Miejsce dla najlepszego przyjaciela już było zarezerwowane dla Brewera, ale w końcu mamy równouprawnienie więc miała wolny slot na miejscu dla przedstawicielki płci pięknej, a na nie Krawczyk pasowała idealnie. I chyba też z nią można było nieźle odjebywać.
- Jakoś sobie poradzimy, Max. To jest problem dla przyszłych nas na ten moment - przyznała, bo czemu mieliby sobie tym akurat teraz zaprzątać głowę skoro postanowili mimo wszystko spędzić noc w domku? Bez sensu.
Zresztą zdarzyło jej się już spać w lesie bez większego przygotowania, co prawda były to tereny Doliny albo Hogsmeade, ale nic jej się jak dotąd nie stało. Także czemu akurat tym razem miałoby być inaczej? Dobra, jednak tutaj grasowała nieznana fauna, a i rośliny bywały dziwne. Może faktycznie lepiej było się przygotować.
- No to jutro możemy pogadać o pójściu na jaszczurki! - stwierdziła, gdy tylko brat wspomniał o ciekawych stworzeniach, które można było napotkać na wyspie. W sumie to nie był taki głupi pomysł. Wystarczyło ustalić jakieś szczegóły i już mogli działać.
- Dobra. Mi na łazience tak nie zależy także możecie się myć przede mną. Dobranoc! - zwróciła się jeszcze do współtowarzyszy nim finalnie jakoś umościła się w łóżku i razem z resztą grupy udała się w podróż do krainy snów.

z|t x4
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Domek numer 14 QzgSDG8








Domek numer 14 Empty


PisanieDomek numer 14 Empty Re: Domek numer 14  Domek numer 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Domek numer 14

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Domek numer 14 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Avalon
 :: 
Ellan Vannin
 :: 
Domki
-