UWAGA: Aby wejść, obowiązkowo należy rzucić kostką w pierwszym poście. 1, 5 – udaje Ci się wejść, 2, 3, 4, 6 – niestety nie udaje Ci się wejść. Jeśli już raz odkryjesz lokację, możesz odwiedzać ją bez ponownego rzucania kością. Zezwala się zdradzić lokalizację tematu dwóm osobom towarzyszącym. Próbować można raz dziennie.
Miejsce skryte w samym sercu zagajnika fauna, schowane przed niebezpieczeństwami, bijące niebywałym spokojem i magią. Owe oko fauna to nic innego jak niewielki, krystalicznie czysty zbiornik wodny, który pełni bardzo ważną rolę – jest wodopojem dla magicznych stworzeń, głównie pegazorożców, które bardzo łatwo tutaj spotkać.
Nieobowiązkowy rzut k6:
1, 2 - niestety nie udało ci się spotkać żadnego pegazorożca. 3, 4 - udaje ci się dostrzec dwa pegazorożce między drzewami, ale niestety okazują się być bardzo płochliwe i niezadowolone z twojej obecności – wystarczy najdelikatniejszy ruch z twojej strony, by spłoszone jak najszybciej się stąd oddaliły. 5, 6 - masz wyjątkowe szczęście, pegazorożec jest tak spragniony, że bez względu na Twoją obecność podchodzi do wody. Wydaje się być spokojny, jeśli chcesz, możesz spróbować się do niego zbliżyć. Rzuć jeszcze jedną kością k6: parzysta: delikatnie zbliżasz się do stworzenia, aż w końcu udaje ci się go dotknąć. Koniowaty pozwala się pogłaskać i nawet zaczepia cię delikatnie, abyś kontynuował/a pieszczotę. Odchodzi stąd dopiero po chwili. nieparzysta: wyglądał na odważnego, ale pozory mylą. Kiedy podchodzisz, płoszy się i niestety w całej tej końskiej panice obrywasz skrzydłem, którym... wrzuca cię do sadzawki!
Hawk A. Keaton
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Czasami ciekawość bywa pierwszym stopniem do piekła. Kusi, kierując się głównie złudnym uczuciem posiadania później wiedzy, ażeby w pełni wpłynąć na dalsze losy, udowadniając swoje znaczenie w sposób decydujący i dobitny. A czasami bywa tym, co pozwala dowiedzieć się zdecydowanie więcej na tematy interesujące danego człowieka. Tyle lat ewolucji i tyle lat wszystkiego, ażeby w człowieku zawsze rodziły się te same słabości. Z drugiej strony... prowadzące do takiego stanu, w którym to się znajdujemy. Do miejsc, do których to idziemy zdecydowanie wygodniejszą ścieżką. Do elementów życia codziennego, jakie mogą zdecydowanie ułatwić więcej czynności - w szczególności tych, które trzeba było wykonywać wcześniej, poświęcając na to zdecydowanie większą ilość czasu. Nic dziwnego, iż ciekawość postanawia ponownie wybudzić się ze snu - tym razem letniego - ażeby stukot pierwszych kroków rozbrzmiewał tam, gdzie istota ludzka chce się znajdować. Zafascynowanie i jednocześnie zamiłowanie do zwierząt magicznych, połączone z przyswajaniem wiedzy z książek, jest czymś współmiernym i pozwalającym na zdobycie większego doświadczenia. Pegazorożce - rzadkie i występujące głównie tam, gdzie najwidoczniej im się żywnie podoba - skupiają moją uwagę pod tym względem najbardziej. - Spotkałeś kiedykolwiek? - słowa te wydobywam spokojnie, acz nadal z pewną dozą niepewności. A co, jeżeli coś złego postanowi się stać? Niepokojące myśli przedzierają się pod kopułą czaszki w tempie zaskakującym, acz pozwalającym na otrząśnięcie się od nich i powrót do rzeczywistości. - To znaczy s-się... czy spotkałeś kiedykolwiek pegazorożca? - poprawiam się, nie będąc zadowolonym z tego, iż zająknięcie postanowiło wejść w drogę moim słowom. No cóż, nie zawsze człowiek ma to, co go interesuje najbardziej. A może to pamięć postanawia popłatać mi figle. - Wedle opisu, podobno właśnie każdy, kto j-je zobaczy, popada w zachwyt. Nie wiem, czy w to wierzyć, czy uznać za dobry... no cóż, marketing. - w końcu magia potrafi zdziałać cuda, ale z początku każdy z nas przyjmuje pierwszą informację na temat czegoś jako słuszną. Czy tak będzie w przypadku tych istot? Nie mam bladego pojęcia.
Avalon był wypełniony pięknymi i tajemniczymi miejscami, które wręcz wołały żeby je odwiedzić. Oczko wodne służące jako wodopój nie było w tym wyjątkiem. Póki co żadnego z końskich rezydentów nie widział, ale ufał że jeśli poczekają nieruchomo przez odpowiednią ilość czasu, to się pojawią i może nawet podejdą. Chociaż w to ostatnie nieco wątpił. Jeśli dzielą pewną cechę z jednorożcami, to nie podejdą zbyt chętnie do mężczyzn. Nawet jeśli ostatnio zdołał uspokoić całe stadko, to nie wykluczał że udało mu się tego dokonać tylko i wyłącznie dzięki obecności nimfy. -Tak. W tej samej jaskini co oilipheista udało mi się spotkać całe stado, które pomagałem uspokoić nimfie. - A na pamiątkę tamtego wydarzenia miał drewno, które posłużyło mu do zamówienia różdżki. Nie był do końca pewien czym charakteryzowało się drewno avalońskiej jabłoni, ale raczej będzie miał mnóstwo czasu żeby to odkryć. No chyba że jego działanie było identyczne jak zwykłej jabłoni. - I tak, są wyjątkowo urokliwe. - W końcu to połączenie pegaza z pieprzonym jednorożcem. To przecież musi wprawiać w zachwyt! Ciekawe czy jakieś zobaczymy. Podobno są nieco płochliwe. - Zaczął też troszkę żałować że nie potrafi jakoś dobrze rysować. Rysunki Avalońskich stworzeń mogłyby być świetną pamiątką z wakacji. Ich oczekiwaniu na pegazorożce nie pomogła zbroja, która idąc za nimi nie dość że hałasowała to jeszcze postanowiła wypaplać głośno jego sekret, który dzięki Merlinowi Hawk poznał podczas ich wspólnej kąpieli po pamiętnej lekcji zielarstwa. Wystarczyło to jednak żeby gryfona wnerwić i sprawić że rzucił w zbroję zaklęciem Icalius w nadziei że przytrzyma ją na godzinę czy dwie.
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Połączenie jednorożca i pegaza nie bez powodu brzmi tak, jakby spełniając wszelkie marzenia z dziecięcych lat. Niestety, biorę pod uwagę jeden trudny, do przezwyciężenia fakt - bycia przedstawicielem płci męskiej niesie ze sobą pewnego rodzaju ograniczenia w postaci kontaktu z tego typu kopytnymi stworzeniami. I chociaż wiadomo, nie wszystko jest regułą, tak jednak chętniej jednorożce podchodzą głównie do kobiet, przy których to czują się swobodnie. Chociaż... co tak naprawdę definiuje to, że do kogoś jednorożce podchodzą chętniej? - W-Wow... To nie jest częste doświadczenie... a przynajmniej tak sądzę. - mówię, samemu będąc pewnie podjaranym na miejscu Drake'a w przypadku spotkania całego stada pegazorożców. Toż to raj dla osób, które interesują się ONMS w pełnej okazałości. Nic dziwnego zatem, że skupiam się na tej myśli nieco intensywniej. Skoro są urokliwe, skoro są wyjątkowo urokliwe, to ich spotkanie musi wiązać się z naprawdę niesamowitym przeżyciem. - Musimy liczyć na łut szczęścia. I tego, że uda nam się je nie spłoszyć... - mówię, nieco pewniej. Co prawda nie mogę oczekiwać, że wszystko pójdzie jak po maśle, kiedy to znajdująca się obok nas zbroja działa wręcz odwrotnie. Zniechęca potencjalne stworzenia do podejścia, pokazując, jak magia czasami potrafi być kapryśna. - Ouch, co za z-zbroja... - sekret Drake'a nie jest dla mnie w żaden sposób szokujący. Podchodząc do niego naturalnie, zdaję sobie sprawę, jak bardzo krzywdzące by było, gdyby moje zachowanie zmieniło się od tamtego, pamiętnego dnia. - Skąd ona w o-ogóle wie o takich rzeczach? Czy naprawdę nie można niczego zachować w s-sekrecie? - pytam się, zanim to nie zamieram w ruchu, zauważając w oddali magiczne stworzenia. Nie są one zbyt blisko, ale, z drugiej strony, po prostu je widać. Wraz ze specyficznym rogiem na głowie, jak i skrzydłami, wewnątrz wpadam w ramiona zachwytu i tego, jak prezentują się te rumaki. - N-Naprawdę są niesamowite... - mówię, kiedy to zastanawiam się nad podejściem do przodu i skróceniem tego dystansu.
Delikatnie westchnął. Hawk miał rację że nie jest to coś częstego. Tyle że pod to podchodził jeszcze jeden istotny warunek. - Kiedy jesteś gryfonem to się zdarza... Dosłownie jesteśmy magnesem na problemy i wszelkie dziwne wydarzenia. Chociaż całe stadko pomimo że rozszalałe, to miła odmiana. - Na pewno milsza niż rozwścieczone gigantyczne osy, smoki i inne cholerstwa, które były raczej mało przyjemne przy pierwszym spotkaniu. A jeśli chodziło o zbroję, to całkowicie nie miał słów. Po kilku spotkaniach z nimi już zdołał się przyzwyczaić do tego jak ciężko było z nimi wytrzymać. W końcu gdziekolwiek się nie pojawiały, to przynosiły ze sobą nic innego jak tylko problemy. - Nie mam pojęcia. Może posiada zdolność legilimencji podobną do tej którą posiada tiara przydziału? - To też pokazuje jak potężne i nieuczciwe jest zaglądanie komuś w głowę by wydobyć z niej potrzebne informacje. Nawet jeśli w przypadku ludzi wymaga to mnóstwo ćwiczeń, by móc swobodnie odczytywać powierzchowne myśli bez ryzyka tego że ktoś odczuje to "grzebanie". Podobno mistrzowie tej sztuki potrafili czytać myśli innych nawet nie patrząc im w oczy, co zazwyczaj było głównym warunkiem tej zdolności. Na szczęście pojawiły się już pegazorożce. Nieśmiałe jak zwykle, ale przynajmniej miał okazję je podziwiać z daleka. Ich piękno kiedy nie szalały w tę i we w tę było wręcz hipnotyzujące. Wolał się jednak nie zbliżać mając w pamięci jak bardzo płochliwe są zwykłe jednorożce. A nie chciał przecież psuć Hawkowi tego cudownego widoku. - Czasem w takich chwilach naprawdę żałuję że nie potrafię szczególnie dobrze rysować. - Oraz tego że naprawdę rzadko nosi przy sobie aparat. Z drugiej strony to nawet dobrze że nie nosi tego urządzenia. Błysk na pewno przestraszyłby te cudowne konie.
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Czasami zastanawiam się nad tym, czy dom naprawdę weryfikuje to, kim jesteśmy i co nam się może przydarzyć - czy może wręcz przeciwnie? Co tak naprawdę postanawia skłonić Tiarę Przydziału do tego, aby kogoś umieścić - niezgodnego z tym całym schematem - do jednego z domów? Od zawsze przecież panuje przekonanie, że do Gryffindoru trafiają odważni, ale też i głupi zarazem; do Krukonów inteligentni, ale zarazem dziwni; do Slytherinu sprytni, ale zarazem jebnięci zdrowo; do Puchonów natomiast wierni, ale nijacy, będący wypełnieni pustki między tymi, którzy posiadają coś więcej. To, że coś takiego się przejawia w rozmowach, nie oznacza, iż jest prawdą. Prędzej podążamy starymi stereotypami, w które nie wierzymy, gdy są niewygodne, ale kiedy pasują idealnie - pokładamy w nie jakąś znikomą, ludzką nadzieję. - Jeżeli wierzysz, że jesteś magnesem na problemy, to się nim s-staniesz. - spoglądam. Być może powinienem zastosować się do tej przyjacielskiej rady, chwycić jakkolwiek za lejce własnego losu i nie przyciągać jakichkolwiek nieszczęść, które są dobijające bądź co bądź... zwyczajnie groźne. Szkoda tylko, że w niektórych przypadkach nie ma już tych lejców, a jedyne, co można zrobić, to zdać się na łaskę losu. - My to ciągle siedzimy z nosami w książkach. Ktoś musi to jednak robić. - i chociaż brzmi to stereotypowo, tak jednak wiem, że prawdą to nie jest. I raczej nigdy nie będzie, chociaż teksty pisane na pergaminie są dla mnie jednym z cenniejszych źródeł wiedzy, pomijając, rzecz jasna, doświadczenie. Nie lubię tej zbroi. Kompletnie mi się nie podoba, to raz, po drugie - towarzyszy, mimo iż nie mamy takiego wyraźnego życzenia, żeby to robiła. Przy mnie hałasuje niemiłosiernie, a dźwięk brzdęku metalu towarzyszy jej przy każdym możliwym kroku. - L-Legilimencji...? - spoglądam niepewnie na tę zbroję i od razu zaczynam gdzieś wewnętrznie panikować. Uspokój się, Hawk - starając się jakkolwiek wierzyć w to, że zbroja do mojego umysłu się nie dostanie, pozostaję wrażliwszy na tego typu kwestie. O pewnych rzeczach wiele osób nie powinno wiedzieć i nie chciałbym, aby się dowiedzieli. - Czasami czuję, że w naszym świecie to nie ma żadnych tajemnic. Ledwo co pójdziesz grać w Durnia albo cokolwiek innego, a już k-ktoś będzie wiedział w sumie o twojej największej słabości. - brzmi to melancholijnie. W sumie ciężko tak naprawdę rozróżnić, co jest prawdą, a co pozostaje w strukturach słodkiego kłamstwa. Taka jest kolej rzeczy i w sumie, jeżeli jakaś zbroja potrafi zaglądnąć w czyjeś tajemnice, to chyba najbezpieczniej byłoby spędzić resztę swojego życia w odosobnieniu, aby mieć absolutną pewność, że pewne rzeczy unikną ekspozycji na światło dzienne. - Zastanawia mnie też to, c-co w sumie definiuje to, do jakiego domu będziemy przynależeć. Jakby nie było, zmieniamy się wraz z czasem i wiele nas różni od naszych jedenastoletnich f-form. - zaglądnięcie w umysł dziecka to nie wszystko. W końcu to tylko dziecko, które ma już jakieś cechy, ale które nadal mogą stać się odmienne. W końcu przez całe życie kształtuje się nasz ostateczny charakter i mimo że mamy jakieś podwaliny, które ciężko zmienić, tak jednak wartości w domach nie mogą być na sto procent pewne. - T-Też. Albo żałuję, że nie wziąłem ze sobą jakiegoś aparatu, nawet takiego nijakiego... - spoglądanie w stronę pegazorożców jest naprawdę ciekawym doświadczeniem. Mimo to coś mi wewnątrz mówi, że będzie ciężko podejść do nich - w szczególności z tym pięknym, nowym towarzyszem, który jeszcze raz hałasuje, powodując w moim przypadku zaciśnięcie ust i minę godną pożałowania. Niezależnie od tego, jak chciałbym się na tym skupić, tak jednak... zbroja kogo-wie postanawia w tym przeszkadzać, nawet pod wpływem zaklęcia. I to całkiem skutecznie, aby zaczęła mnie od nadmiaru zdenerwowania boleć głowa. - Na pizdę Morgany! - klnę pod nosem cicho, a przeklęte gówno najwidoczniej się bulwersuje użytym przeze mnie słownictwem. Nie ma w tym nic dziwnego, ale nie przyszedłem tutaj po to, aby jakiś blaszak odbierał mi resztki chęci przebywania w Avalonie. Całe szczęście, że jeszcze to małe stadko - jak się okazuje, z jednym mniejszym przedstawicielem, młodym - nie postanawia się ruszyć z powodu tego pustego łba znajdującego się obok nas. - C-Czemu ta cholerna zbroja w dupę ruchana tak hałasuje- - czuję, że gdyby nie jej obecność, to moglibyśmy się zbliżyć na tyle, aby wejść w jakąś interakcję. Może gdyby podejść do nich z innej strony, to by się udało? - Może... Może udałoby się nam do nich podejść, ale z innego kierunku. Nie, mam p-pomysł- - mówię, nie mając przy sobie możliwości rzucenia jakiegokolwiek zaklęcia, co pomogłoby w podejściu na cicho, ale, posiadając w dłoniach fach chodzenia po leśnych ścieżkach, ciągnę ze sobą Drake'a. - Tylko nie nadepnij na coś. O-Och, jesteś jeszcze wysoki, żebyś nie zahaczył o jakąś gałąź... - dodaję jeszcze, prosząc go w duchu, żeby przypadkiem jakąś gałązką nie przestraszył nietypowego towarzystwa. I chociaż o tym nie wiem, tak pierwszy raz od dawna w moich oczach widać jakąś determinację względem tego, aby coś zrobić. W jasnoniebieskich tęczówkach okalających źrenice błysk jest tym samym doskonale widoczny. Moje zamiłowanie do zwierząt odzywa się bardziej - szepcze, mówi, podpowiada - niż własny brak wiary w posiadane możliwości.
Kostki:
Jak chcesz i jak Ci się podoba, to rzuć kosteczką k6 na scenariusz towarzyszący Ci podczas skracania dystansu i podchodzeniem dookoła do pegazorożców. Możesz go także - wedle własnej woli - wybrać. W końcu liczy się dobra zabawa.
1, 6 - o dziwo, mimo że zazwyczaj masz problemy z tego typu rzeczami (cecha eventowa), tak jednak skradanie się dookoła idzie Ci niezmiernie gładko. Jak na posiadany wzrost i na swoją rosłość, pegazorożce Cię nie zauważają, w związku z czym możecie dalej kontynuować tę wędrówkę.
2 - nie znasz tych terenów, tak więc i też - starasz się uważać na własne kroki, aby przypadkiem na jakąś wredną gałązkę nie nadepnąć. Niestety, patrząc ciągle pod nogi, nie zauważasz, jak na Twojej wysokości znajduje się gałąź - i to dość wredna, bo przypadkowa. Dorzuć dodatkową kostką k6. Parzysta - w ostatniej chwili udaje Ci się uniknąć randki z twardą strukturą drzewa. Najwidoczniej jakaś intuicja postanawia Ci podpowiedzieć, żebyś się schylił lub zatrzymujesz się parę centymetrów przed niepożądanym obiektem. Nieparzysta - niestety, uderzasz się prosto w czoło gałęzią. O ile nie łamiesz niczego i o ile nie wydajesz za dużego dźwięku, o tyle nabijasz sobie nieprzyjemnego guza. Ślad ten będzie widoczny!
3 - kto by pomyślał, że znajdują się tutaj wielkiórki? Małe, sprytne oraz chciwe, łase na cudzy ekwipunek. Jedna tak śmiga za Wami, zastanawiając się nad tym, od kogo zabrać dowolny, posiadany przy sobie w tym momencie przedmiot. Hopsa, raz po raz, cicho i dyskretnie, aby wziąć następnie na cel... dorzućcie dodatkowymi kostkami k100. Osoba, która będzie miała mniejszy wynik, zostanie okradziona z wybranej przez Was rzeczy. Może uda się ją odzyskać?
4 - dajcie Brytolom dostęp, to zaczną wszystko psuć - i, o dziwo, jest w tym trochę racji. Kto by się spodziewał, że ktoś postanowi podjąć się łapania magicznych zwierząt takimi metodami? Najwidoczniej są skuteczne. Potrzask czeka tylko na to, aby kogoś złapać we własne, bolesne sidła. Dorzućcie dodatkowymi kostkami k100. Osoba, która będzie miała mniejszy wynik, musi rzucić kostką k6 na to, czy pułapka w ogóle działa. Parzysta - albo unikasz kontaktu z pułapką - w ostatniej wręcz chwili - albo zwyczajnie ktoś ją źle założył i nie zadziałała w ogóle tak, jak powinna zadziałać. Kto podstawia w ogóle takie rzeczy? Nieparzysta - niestety, nie masz tyle szczęścia. Wchodzisz w pułapkę bez najmniejszego łuta na jej uniknięcie i chociaż nie jest na tyle mocna, o tyle jednak przebija się zarówno przez ubranie, jak i skórę. Uszkodzenie nogi nie jest poważne, ale wymaga interwencji medycznej. I najlepiej odkażenia.
5 - starasz się dotrzeć bez problemów do pegazoróżców wraz z Hawkiem, co nie zmienia jednego, bardzo ważnego faktu - jesteś rosły. I do tego widoczny. I do tego zajmujesz więcej przestrzeni w ogólnym rozrachunku względem wzroku koni. W pewnym momencie źrebiątko odwraca się w Twoim kierunku, najwidoczniej wyczuwając obecność. Patrzy, zaciekawione - w pierwszym momencie, rzecz jasna. Dorzuć dodatkową kostką k6. Parzysta - udaje Ci się ukryć stosunkowo szybko, aby konik się otrzepał i pobiegł do klaczy - prawdopodobnie matki - ale nic jej nie powiedział. A przynajmniej na to wygląda, skoro poszło nadal korzystać z uroków oka fauna. Nieparzysta - niestety, ale nie masz szczęścia - a przynajmniej nie dzisiaj. Źrebak się cofa i komunikuje całej rodzince, że znajduje się tutaj ktoś, kogo nie powinno być. Pegazorożce cofają się i uciekają, a Wy, no cóż, pozostajecie z niczym.