C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Według avalońskich legend Księżyc, nim zawisnął na niebie w znanej nam postaci, należał do trytońskiej nacji. Jego srebrne łuski lśniły głębokim, wewnętrznym blaskiem, emanując nie tylko światłem, ale i magicznymi właściwościami, pochłanianymi przez wody jeziora, które zamieszkiwał i strzegł. Był prawą ręką Pani Jeziora i to na jej rozkaz zamieszkał w przestworzach, by stamtąd czuwać wszędzie tam, gdzie nie sięgają jej wody. Bez względu na prawdziwość owej historii, całe jezioro zawiera w sobie najczystszą, przesyconą magią wodę księżycową; wystarczy pochylić się nad jej taflą i nabrać jej trochę do dowolnego naczynia. Kąpiele w tym miejscu polepszają samopoczucie, dodają sił i pomagają w odzyskaniu magicznej równowagi wszystkim tym, którzy z jakiegoś powodu ją utracili. Ze względu na ogromne stężenie księżycowej magii nie jest to jednak miejsce dla wszystkich! Wilkołak, który w całości zanurzy się w wodzie, dozna natychmiastowej przemiany, a potomek wili w mgnieniu oka utraci kontrolę nad swoją dziką naturą.
UWAGA: Aby wejść obowiązkowo należy rzucić kostką w pierwszym poście. Nieparzysta – udaje Ci się wejść, parzysta – niestety nie udaje Ci się wejść. Jeśli już raz odkryjesz lokację możesz odwiedzać ją bez ponownego rzucania kością. Zezwala się zdradzić lokalizację tematu dwóm osobom towarzyszącym. Próbować można raz dziennie.
Autor
Wiadomość
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Punkty z ONMS/OPCM w kuferku: 1/63 Wydarzenie: A i 6 (przerzut za cechę) Zyski/Straty/Konsekwencje: 2 pkt eventowe
Z niechęcią przyznawała sama przed sobą, że wakacyjne poszukiwania graala były dla niej bardziej absorbujące od najważniejszego wydarzenia sportowego na świecie. W chwilach kiedy akurat nie okładała tłuczkiem przeciwników drużyny przeciwnej, zajmowała się własnie tym – zwiedzaniem magicznego Avalonu, który z każdym dniem skrywał przed nią coraz mniej tajemnic. Nie licząc krwawego rytuału i trzydniowej drzemki, bawiła się tu całkiem zacnie i z chęcią powróci w te rejony choćby i za rok. Może zimą? Ciekawe tylko, czy rajską wyspę również pokrywa śnieg, czy też może magia sprawia, że Avalon jest zielony przez cały czas? Z takimi dziwnymi myślami spacerowała sobie w spokoju wzdłuż lini brzegowej pięknego jeziora. Samotnością i spokojem nie cieszyła się jednak zbyt długo, bo oto znikąd pojawił się rycerz bez oka i bez nogi.
- To tylko powierzchowna rana, co? – mruknęła do siebie, odruchowo sięgając po różdżkę. I jak się okazało, zrobiła bardzo mądrze, bo nagle znikąd pojawił się jakiś wielki ptak, który pikował tylko w jednym celu – przeorania jej po całości. Do tego w taflę jeziora zaczęły trafiać kolejne błyskawice, co było jasnym dowodem na to, że żarty się skończyły, tak jak spokojne zwiedzanie Avalonu. Całe szczęście, że Julce było ze sprawnością mocno po drodze, bo jakimś cudem udało jej się uskoczyć, a następnie… uciec. Tak, nie ma co zgrywać cwaniaka, kiedy stawką jest Twoje życie.
/zt
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Punkty z ONMS/OPCM w kuferku: 31/54 Wydarzenie: F dorzut 3 -.- -> przerzut 43 Zyski/Straty/Konsekwencje: nokaut, utrata przytomności, jednopostówka u znachorki na min. 2000 znaków, 2pkt. eventowe.
Teleportacja nie poszła mu najlepiej. Ból i mdłości rozsadzały jego ciało, a to spowodowało, że zamiast pod szopą pojawił się nad księżycowym jeziorem. Pomyślał, że fajnie, bo ostatnio kąpiel w tych wodach nieco mu pomogła, ale niestety życie znów postanowiło kopnąć go w jaja z całej siły. Nim się obejrzał, wyrósł przed nim kolejny zakuty łeb, tym razem cały na czarno i kazał przynieść wodę w jakimś naczyniu i podlać tabliczki. Max naprawdę był zmęczony i czuł się jak chodzące gówno, więc po prostu zgodził się, żeby mieć to z głowy i się stąd wynieść. Och, jak szybko tego pożałował. Gdy tylko księżycowa woda dotknęła tablic, niebo pociemniało, a wokół zaczęło pizgać piorunami. Czarny rycerz uśmiechnął się ponuro dobywając wielkiej maczugi. Nad ich głowami pojawił się gromoptak, który też nie wyglądał, jak najbardziej sympatyczna istotka na świecie, ale przynajmniej tłumaczył te pizgające wszędzie pioruny. Nie trzeba chyba wspominać, ze to wywołało w Maxie nieprzyjemne wspomnienia, których wolałby nie mieć, a już na pewno nie teraz, gdy musiał bronić się przed atakiem szarżującego na niego sir Cynona. Chłopak zdążył uskoczyć przed pierwszym ciosem, ale następnie oberwał takim bólem w podbrzuszu, że zgiął się, a maczuga wylądowała na jego łepetynie powodując utratę przytomności i koniec jeziornej przygody.
//zt
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Punkty z ONMS/OPCM w kuferku: 17/46 Wydarzenie: J Zyski/Straty/Konsekwencje: 3pkt. eventowe
Usłyszała, że nad księżycowym jeziorem można otrzymać wskazówki dotyczące świętego Graala, więc naturalnie poszła w tym kierunku. Jakby nie było zdecydowała się już na tę wędrówkę ku mitycznemu artefaktowi, więc nie miała zamiaru się teraz tak łatwo poddać. Gdy dotarła na miejsce jej oczom ukazał się odziany w czerń rycerz, który miał do niej dość nietypową prośbę. Irvette myśląc, że to pomoże jej uzyskać kolejną wskazówkę, postanowiła spełnić to zadanie i odebrała od sir Cynona misę, by napełnić ją księżycową wodą i polać wskazane tabliczki. Niestety, gdy tylko woda dotknęła płyt, dziewczyna zaczęła czuć uzasadniony niepokój. Na niebie pojawiły się ciemne chmury, zaczął padać deszcz i wokół rozszalała się potężna burza. Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje, ale dostrzegła gromoptaka, który wydawał się być w dość sporej komitywie z Czarnym Rycerzem. To jej się nie spodobało szczególnie, gdy obydwie istoty zdawały się być gotowe do ataku. Irv nie potrzebowała jaśniejszego sygnału. Chwytając mocno swoją różdżkę uciekła z polany, by tuż za nią teleportować się bezpiecznie do wioski, unikając tym samym poważnych obrażeń, bo nawet ona wiedziała, że nie ma z takim duetem szans w pojedynku.
//zt
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Longwei Huang
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Punkty z ONMS/OPCM w kuferku: 48/13 Wydarzenie: H + 31 Zyski/Straty/Konsekwencje: +2pkt eventowe (mam już 8pkt)
Jezioro księżycowe było jednym z miejsc, które chciał zobaczyć, a że przy okazji można było zdobyć tam jakąś wskazówkę, która mogła pomóc odnaleźć Graala. Dotarł na miejsce i gdy pozwolił sobie na zachwyt samym jeziorem, tym jak blask księżyca odbija się w wodzie, nagle pojawił się przed nim nie kto inny, jak Czarny Rycerz. Kaleki, sprawiający wrażenie słabego, choć Longwei wiedział, że to mogło być tylko złudzenie. Kiedy zjawa wyciągnęła w jego stronę misę i kazała napełnić ją wodą i wylać na tablice, które znajdowały się za nią, Huang nie był pewien, co powinien zrobić. Ostatecznie, wierząc w brak złych intencji Czarnego Rycerza, wykonał jego polecenie i to był błąd. Nagle znikąd zerwała się wichura, przyciągając gromoptaka, który wydawał się w jakiś połączony z rycerzem. Wydawał się także nastawiony agresywnie do Longweia, jakby zamierzał go zaatakować. W tym jednak ubiegł stworzenie Czarny Rycerz. Kaleką zjawa zamachnela się maczugą i nim Longwei zdołał zareagować, został nią uderzony. Nim zapadła ciemność, czarodziej zdołał zobaczyć jak gromoptak rozkłada skrzydła, a w tle rozbłysł się kolejny piorun.
Bo ostatnich burzliwych momentach, jezioro księżycowe i jego otoczenie znów zalał spokój. Widziany w tych okolicach gromoptak odleciał na południe, zabierając ze sobą chmury i towarzyszące im błyskawice, a Czarny Rycerze zniknął tak tajemniczo jak się pojawił, a wraz z nim wszelki ślad po magicznych tabliczkach.