Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Domek numer 18

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySob Lut 12 2022, 22:14;


Domek numer 18

Położone na drewnianych pomostach domki znajdują się dosłownie nad lazurowo-błękitną wodą, do której można wyskoczyć po podwinięciu wielkiej magicznej kotary. To idealne miejsce na ucieczkę przed tutejszym upałem! W pokoju znajduje się wielkie dwuosobowe łóżko, zwrócony w stronę wody tapczan, a także kilka stoliczków i szafek. Wszystkie meble są bardzo wygodne, nawet jeśli nieco nieduże - zabezpieczenia przed warunkami pogodowymi i turystami sprawiły, że kiepsko reagują na transmutację, więc lepiej niczego tutaj nie zmieniać! Przy każdym pokoju znajduje się również średnich rozmiarów łazienka, której magiczne szyby zapobiegają podglądaniu jej wnętrza. Z boku każdego tarasu jest oświetlony magią niegasnących lampionów materac z poduszkami, który zdaje się delikatnie bujać w rytmie kojących fal.

Lokatorzy:

1. Salazar Morales
2. Dean Cassidy
3.

Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Lut 24 2022, 23:17;

Samonauka - Zaklęcia i OPCM
Luty 2022

Wyjazd na wczasy nie oznaczał, że zamierza porzucić wszelką aktywność i zapomnieć o samorozwoju. Nie wiedział, co go czeka ani tutaj – na malediwskich wyspach, ani po powrocie do Londynu, dlatego korzystając z wolnego czasu między lunchem a popołudniowym zwiedzaniem kraju, postanowił zrobić użytek z kawałka osikowego drewna skrywanego za paskiem spodni. Potrzebował ćwiczeń, które dadzą namacalne rezultaty i przydadzą mu realnej satysfakcji, dlatego sięgnął po zabrane w ramach bagażu tomiszcze traktującego o złożonych zaklęciach zaklinających, otwierając nieco wyświechtane, ale nadal kompletne stronice, na rozdziale tłumaczącym zawiłości Arcanum Adscribo. Autor zawarł nie tylko rysunkowy schemat, ale i szczegółowy opis działania czaru, za pomocą którego można było zapieczętować w obranym za cel przedmiocie efekt jednego zaklęcia. Według zawartych w księdze instrukcji skutki miały zostać aktywowane i uwolnione wraz z dotknięciem objętego urokiem obiektu.
- Arcanum Adscribo. – Powtórzył trzykrotnie inkantację. Dla przypomnienia, wszak kiedyś miał już okazję z zaklęcia korzystać. Dawno jednak do niego nie wracał, wydawało się więc idealne dla podtrzymania praktyki i właściwych nawyków w ułożeniu przedramienia i nadgarstka. Nie miał problemów z sylabizowaniem czy odpowiednim akcentowaniem łacińskich słów, toteż prędko przeszedł do tej bardziej pragmatycznej części treningu, decydując się na przetestowanie możliwości na zamkniętym już woluminie.
Postukał koniuszkiem drewna o okładkę, unosząc zaraz rękę, by zatoczyć zwieńczeniem różdżki w powietrzu kształt przypominający niepełną ósemkę. Na razie na sucho, zastanawiając się dopiero nad czarem, który chciałby „umieścić wewnątrz przedmiotu”. Wykonał zresztą podobny manewr jeszcze dwukrotnie, żeby odnaleźć to najwygodniejszej ułożenie ciała, a dopiero po tym postanowił skorzystać w pełni z jego dobrodziejstw. Nie chciał wybierać niczego prostego, dlatego ostatecznie pomyślał o Serpensortii – dość skomplikowanej pułapce, z którą to mógł sobie jednak poradzić bez ryzyka dla własnego zdrowia.
W końcu ponownie zacisnął palce na magicznym patyku, wykonując wcześniej doprowadzony do perfekcji manewr. Wszelkie niezbędne inkantacje powtarzał jedynie w myślach, zarówno Arcanum Adscribo, jak i zawarta w nim Serpensortia miały więc charakter niewerbalne. Po uderzeniu różdżką o leżący przed nim tom, odłożył na chwilę swą broń, żeby chwycić zaczarowany przedmiot i sprawdzić, czy wszystko zadziałało jak należy. Wtedy też zdał sobie sprawę z tego, że musiał popełnić jakiś błąd, bo żaden wąż nie wystrzelił zza pożółkłych stronic. Przez moment miał jedynie wrażenie, że przed jego oczami pojawiła się subtelna mgiełka. Przeanalizował raz jeszcze swój ruch i wtedy go olśniło: zatoczył dłonią pełną ósemkę, zamiast urwać kształt przed kolejną pętlą; prawdę mówiąc nie wiedział skąd ta pomyłka, niewykluczone że na skutek zwyczajnej, ludzkiej nieuwagi. Cóż, przynajmniej wiedział teraz na czym powinien się skupić i co zrobić, żeby Arcanum Adscribo odniosło oczekiwany skutek.
Po raz kolejny uniósł wiodącą rękę wyżej, tym razem pamiętając o nietypowym manewrze. Nadal pozostał przy niewerbalnej formie rzucanych czarów, nie dokończył drugiej ósemkowej pętli, zamiast tego kierując różdżkę w dół, by na sam koniec uderzyć nią o obwolutę księgi. Dotknął jej zaraz lewą dłonią, wypuszczając w salonowej części drewnianego domku węża, który ewidentnie nie był do niego nastawiony pokojowo. Nie ryzykując, od razu zaatakował go przeciwzaklęciem, w duchu wypowiadając jedynie słowa Vipera Evanesca dokładnie w chwili, w której zwierzę rzucało się do ugryzienia. Było blisko, ale zdołał uniknąć przykrości. Stwierdził również, że na ten czas powinien zakończyć ćwiczenia i odpocząć w nieco milszym otoczeniu. Ot, choćby na plaży.

zt.
+
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 07:47;

Kilka dni od spotkania na pomoście minęło i emocje w nastolatku nieco opadły. Mając u boku partnera, Max powoli zapominał o tamtej nieprzyjemnej sytuacji, chociaż wcale nie było to takie łatwe. Już myślał, że wszystko wraca do normy, gdy wracając z porannego joggingu zobaczył przymocowany do ich domku list wraz z paczką. Od razu miał złe przeczucia, a gdy tylko odczytał treść notatki krew w jego żyłach zagotowała się praktycznie do wrzenia, a on nie myśląc wiele zamiast wejść i zjeść śniadanie z ukochanym, zabrał ten cały podarunek wraz z listem i ruszył między domki szukając tego jednego, w którym zdecydowanie nie chciał się znajdować.
W końcu po chwili poszukiwań znalazł lokal, którego szukał i bez koszty kultury po prostu wparował do środka na pełnym wkurwie.
-Que mierda?! - Wydarł japę, gdy tylko odnalazł sylwetkę Paco. Ten typ naprawdę był bezczelny. -Co Ty sobie kurwa myślisz, co? Co to ma znaczyć? Mówiłem Ci, że masz mnie zostawić w spokoju! W jakim języku mam do Ciebie mówić żebyś w końcu cokolwiek kurwa zrozumiał?! - Nie obchodziło go, czy ktoś jeszcze tu jest czy nie. Morales przekraczał granicę, których Max nie miał zamiaru tak po prostu dać mu zdeptać.
-Myślałem, że wyraziłem się jasno. Nie chcę Twoich pieniędzy, prezentów czy komplementów. Nie zbliżaj się do mojego chłopaka a już na pewno nie z takimi słowami w moją stronę! Nie jestem Twoją własnością, do chuja! ENTIENDES? - Naprawdę nie rozumiał tego człowieka. Po takim czasie, co on sobie kurwa myślał? Że spotkają się i pójdą do łóżka jakby nic się nie zmieniło? No cóż Paco miał problem, bo w życiu Maxa przez ten czas zmieniło się wiele a chłopak nie miał zamiaru pozwalać na taką impertynencję szczególnie, że Felek był w to bezwiednie wciągany. Kierując się emocjami, na koniec wywodu pizgnął w Moralesa zarówno listem jak i paczką, która wciąż nie była nawet otwarta.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 13:31;

Spotkanie na pomoście odcisnęło na nim bolesne piętno, ale o ile początkowo ucierpiało przede wszystkim jego krocze i nazbyt wybujałe ego, tak z czasem dotarło również do jego świadomości to, że tym razem arogancja poprowadziła go na manowce. Przekonany o własnej nieomylności posunął się o krok za daleko i niewykluczone, że to właśnie dlatego nie próbował odnaleźć chłopaka pośród wylegujących się na plaży turystów. Miał czas, by przemyśleć to co zaszło pomiędzy nimi, a wyniki tej analizy doprowadziły go do wniosku, że lepiej będzie jeżeli na razie zniknie mu z oczu. Postanowił dać mu spokój, a przynajmniej tak mu się wydawało. Paczkę wysłał mu wszak w zamiarze pokojowym, nie do końca chyba jednak zdając sobie sprawę z tego, że stanie się ona zarzewiem kolejnego konfliktu. Cóż mogło pójść nie tak, skoro niedługo po tym jak Max stanowczo powiedział mu, że nie potrzebuje jego pieniędzy, wysłał mu dwie eleganckie acz cholernie drogie koszule, i to jeszcze na adres, pod którym chłopak zamieszkiwał wraz ze swoim obecnym partnerem. Rozsądnie. Najwyraźniej Solberg miał co do niego trochę racji. Paco robił to, co potrafił najlepiej, a że okazał się przy tym nieempatyczną kupą gówna… Przynajmniej tak się czuł właśnie teraz, po tym jak poprzedniego wieczora wypił zdecydowanie zbyt dużo palmowego wina.
- Felix, kurwa… Musisz się tak drzeć? – Mruknął z nad trzymanego pomiędzy palcami papierosa, leniwie rozmasowując obolałą skroń. Dopiero po chwili chłopięce imię zaczęło odbijać się wewnątrz jego czaszki niczym echo. Podniósł głowę, spoglądając na niego mimowolnie zmrużonymi oczami. Miał wrażenie, że tego poranka nawet trzepot skrzydeł egzotycznego ptactwa przyprawiłby go o uczucie pękających kości. Mimo to nie przerywał Solbergowi; dał mu się wykrzyczeć, wszak nie miał innego wyjścia. Zdążył już też poznać go na tyle, by wiedzieć że ognisty charakter i impulsywność charakteru nie pozwolą mu ustąpić. – Guárdalos, no como un regalo, sino como una compensación. – Skinieniem głowy wskazał na rzuconą mu na stół, opakowaną w butelkowozielony papier paczkę, kiedy tylko Max przestał strzelać kolejnymi inwektywami jak z karabinu. Znacznie łatwiej było mu mówić o rekompensacie niż o przeprosinach. Nie oznaczało to jednak, że zamierza zignorować temat. Jakkolwiek nienawidził przyznawać się do własnych błędów i porażek, tak w tym przypadku czuł się winny i skruszony. Sam mu przecież poprzysiągł, że nie chce traktować go w kategoriach swojej zabawki, a na deskach pomostu, kierowany chyba jedynie rozczarowaniem i złością, złamał daną mu niegdyś obietnicę.
Regresaré a Londres esta noche, así que no tienes que preocuparte por molestarte con mi presencia. – Zaciągnął się chmurą tytoniowego dymu w nadziei, że nikotyna uspokoi jego nadszarpnięte nerwy i wspomoże mu w walce z kacem. Poza tym chyba zbierał siły, żeby wypowiedzieć te słowa, na które zasługiwał Felix. – Sé que actué como un verdadero pendejo contigo… – Mruknął wreszcie, wzdychając ciężko i wzruszając bezradnie ramionami, jakby nie potrafił wytłumaczyć swojego impertynenckiego zachowania. W rzeczywistości, po tym jak uświadomił sobie, z jakiego powodu ono wynikło, mógłby to zrobić… wymagałoby to jednak szczerości, na którą trudno było mu się zdobyć.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 14:59;

Niesympatyczna kupa gówna to najmilsze określenie jakim Max mógłby teraz określić Moralesa. Koleś przegiął i to srogo, a Max nie miał zamiaru siedzieć bezczynnie. Dlatego wciąż spocony i w dresie przyszedł tutaj wydrzeć ryja na mężczyznę który widocznie znał jeszcze mniej granic niż nastolatek.
Brak reakcji tylko podsycała jego złość, a gdy doszło do niego, że Paco jest skacowany, postanowił nie dawać mu czasu na regenerację. Nie zasłużył nawet na szklankę wody z jego rąk.
-Tak, kurwa, MUSZĘ. - Wydarł znowu ryja, bo musiał jakoś wylać tę kipiącą złość, która zalewała go całego. -¿Compensación? Eres un maldito idiota.En este momento, la única compensación que quiero es que dejes de meter la pata en algo que no te concierne.No dejaré que estropees lo único bueno de mi vida. Llega? - Nawet nie spojrzał ponownie na pakunek, bo w dupie miał to, co się tam znajdowało. Najchętniej znowu by mu przypierdolił i tym razem porządnie. Próbował jednak najpierw załatwić to pokojowo. A przynajmniej słowami, których miał dla niego naprawdę wiele. Trochę szczerze żałował, że tak się to potoczyło, bo przecież mieli dobrą relację, a w dodatku ta znajomość była Maxowi na rękę, ale po tamtym wieczorze nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Pierdolenie o byciu słownym nic już dla niego nie znaczyło. Paco zniszczył zaufanie, jakie Max miał do niego wyrobione i choć wiedział, że nie jest to ktoś na kim może w stu procentach polegać, tak teraz nie powierzyłby mu nawet kamienia pod opiekę.
-Bueno. Vete a la mierda y no te muestras ante mi. Nunca. - Spojrzał na niego, jakby czekał że Paco w tej chwili chwyci za świstoklik i zniknie mu z oczu. Zdecydowanie byłaby to ulga, jakiej Solberg potrzebował na resztę tych ferii. Świadomość, że w każdej chwili może się znów na niego natknąć była nie do zniesienia. -Camino a seguir. Sin embargo, entiendes español. - Stał tam z założonymi rękami i gorzko komentował jego słowa nie dając mu do zrozumienia czy przyjmuje te słabe przeprosiny czy też nie. To wszystko było po prostu chore i Max marzył o cieplej kąpieli i relaksie u boku ukochanego. Zamiast tego jednak musiał stać tu i opierdalać kogoś, kto ponoć był dorosły.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 17:23;

Paradoksalnie cechy, które w normalnych okolicznościach uchodziły za zalety, w innych sytuacjach mogły okazać się przeszkodą nie do przejścia. Nie można było odmówić Moralesowi pracowitości i determinacji w dążeniu do realizacji założonych celów. Niewątpliwie był on perfekcjonistą i człowiekiem sukcesu. Prężnie działał na czarnym rynku, prowadził luksusowy hotel, pomnażając gromadzoną w bankowej skrytce fortunę, ale jednocześnie jako zręczny i wyrachowany biznesmen, najwyraźniej padł ofiarą własnych przyzwyczajeń. Ot, zapomniał całkiem o empatii, naiwnie wierząc że większość spraw można załatwić za pomocą pieniędzy. Problem w tym, że ludzkie uczucia częstokroć warte były więcej niż góra złotych monet.
Zakrył po części swoją twarz, marszcząc palcami czoło, kiedy Solberg nie odpuszczał, nadal kipiąc nad nim złością. Rekompensata nie była najwdzięczniejszym słowem, jakiego mógł użyć; miał tego świadomość, ale choćby chciał, nie był w stanie odpowiedzieć nic więcej. Podniesiony głos Maximiliana zwyciężył nad zbawiennym wpływem nikotyny, a ostatecznie Paco – mimo że nie zamierzał tego czynić – przechylił butelkę, napełniając kieliszek do połowy palmowym winem, żeby tym samym wspomóc się przysłowiowym klinem. Mało rozsądne i niezbyt zdrowe, ale czekało go jeszcze dzisiaj wiele pracy, więc podtrzymanie stanu lekkiego upojenia wydawało mu się i tak najsensowniejszym rozwiązaniem. – Quise… – Podjął walkę z kacem i nieskładnymi myślami, które zebrały się pod kopułą, ale mówiąc uczicwie, wolałby chyba oberwać w twarz niżeli rozmawiać o emocjach, które ewidentnie nie były jego najmocniejszą stroną. Przerwał zresztą nie tylko z tego powodu, ale i na skutek ostrych niczym brzytwa słów Felixa, po których mógł jedynie pluć sobie w brodę. Wcześniej wydawało mu się, że przegrał niewiele znaczącą bitwę, ale teraz czuł, że nie ma żadnych argumentów, żeby wygrać całą wojnę. Musiał poczekać aż emocje opadną i właściwie był chyba przygotowany na ostentacyjne trzaśnięcie drzwiami… a jednak chłopak stał nadal przed nim, co kompletnie zbiło go z tropu.
- Sí, entiendo español. Pero en realidad no te escuché. – Przyznał gorzko, wychylając zawartość szła niemalże jednym haustem. Zgasił również niedopałek merlinowej strzały w popielniczce, wstając ze zwróconego w kierunku morza tapczanu. Trzymał jednak bezpieczny dystans, nie podchodząc bliżej swojego gościa. Schował jedynie ręce do kieszeni, wreszcie odważnie spoglądając mu prosto w oczy. – Mirar. No quería lastimarte. – Dopiero gdy jego własne słowa wybrzmiały mu w uszach, zrozumiał jak niewiele one znaczą. Nie oczekiwał rozgrzeszenia, ale chyba pierwszy raz od dawna ruszyło go sumienie, a przynajmniej przypomniał sobie, że takowe istnieje. – Tal vez tenías razón. Tuvimos un buen tiempo juntos. Pero no te conozco, el verdadero tú. En primer lugar, no sé lo que eres ahora. – Kontynuował spokojnym, niby niewzruszonym tonem, ale po ściągniętych rysach twarzy widać było, jak wiele ta szczerość go kosztuje. Wsunął jeszcze jednego papierosa do ust, zaprószając ogień zapalniczki, kiedy przemierzył kilka kroków, stając na drewnianym tarasie. Nie patrzył już na Felixa, ale na uderzające o pomost fale. – Eché de menos algo que quedó en el pasado. – Rzucił, wciągając do płuc chmurę gryzącego dymu, bardziej chyba do samego siebie, niż do Maxa, nie wiedząc nawet czy ten w ogóle go jeszcze słucha. Zazwyczaj nie koncentrował się na własnych błędach, po prostu idąc naprzód. Zapominał o nich nader szybko, otrzepując rękawy z kurzu, jednak tym razem naprawdę żałował, że nie rozegrał tego inaczej.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 17:52;

Choć Max w życiu robił wiele by zdobyć pieniądze, tak naprawdę nigdy nie zwracał na nie uwagi. Potrzebował ich tylko do osiągnięcia innych celów. Dobrze pamiętał czasy, gdy jako dzieciak musiał kraść jedzenie, bo jego matka leżała zaćpana w melinie i nie zwracała uwagi na zaniedbanego syna, który jedyne co potrzebował to trochę ciepła. Zresztą dla niej robił to samo. Zbyt wcześnie nauczył się takich rzeczy i błogosławieństwem było, że niedługo później umieszczono go w rodzinie zastępczej, w której mieszkał do dziś.
W dupie miał pieniądze Paco i jego kaca. Chciał tylko żeby ten kutas w końcu zrozumiał, że nie można kupić wszystkiego i zawsze mieć tego, na co ma się ochotę. Nawet Solberg to rozumiał, a to naprawdę coś już oznaczało.
-¿Qué querías? - Warknął, bo nie uważał by był to czas na jakieś niedopowiedzenia czy wstyd. Zresztą nie posądzał Moralesa o posiadanie czegoś takiego jak wstyd. Oczywiście jebnięcie mu w ryj i posłanie do Munga byłoby zdecydowanie łatwiejsze, ale dzięki Felkowi Max nauczył się, że czasem mimo wszystko warto porozmawiać. Nawet jeżeli nie jest to łatwe, choć akurat w tym wypadku słowa same wylatywały z jego warg. Nie miał zamiaru się stąd ruszać dopóki nie dostanie obietnicy spokoju dla siebie i swojego partnera nawet jeżeli miało to znaczyć przyczepienie się do Moralesa trwałym przylepcem.
-Genial. - Mruknął pod nosem na wyznanie, że Paco tak naprawdę miał go głęboko w dupie. To tłumaczyło wiele, choć nadal nie usprawiedliwiało zachowania mężczyzny. W żadnym, nawet najmniejszym stopniu.
-Es un poco tarde para eso. Me lastimaste. Y no solo yo - Może i trochę złagodniał, ale w jego głosie wciąż wyczuwalny był jad i żal, którego nie tak łatwo było przegonić. Nie jeżeli sprawa dotykała kogoś szczególnie Maxowi bliskiego. Widział, niespotykane wcześniej na twarzy Paco rysy, ale nie pozwolił, by jakkolwiek go to ruszyło. Wręcz przeciwnie, zmotywowało to nastolatka do kolejnego działania, które mogło się Moralesowi nie spodobać. -
No seas cobarde y dímelo en la cara.
- Sprowokował go, jednocześnie wyrywając z dłoni Salazara papierosa. Może rozmowa była trudna, ale Max wciąż oczekiwał choć grosza szacunku, a nie ckliwych słów wystosowanych w stronę oceanu. Wciąż tu był i do tego był żywą i czującą istotą i jako taka chciał być traktowany. Postępem było jednak to, że Morales przyznał na głos, że tak naprawdę wcale go nie znał. Ani teraz, ani nigdy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 19:09;

Pamiętał mgliście czasy dzieciństwa w meksykańskiej stolicy, kiedy okresy świetności nieustannie przeplatały się z okresami biedy. Niekiedy sam biegał w dziurawych butach i podartych spodniach, wsłuchując się w zawodzący płacz matki, która nie była pewna czy następnego dnia będzie miała co włożyć do garnka, by wykarmić rodzinę. Po tym jak jego ojciec z wujem zadarli z silniejszymi od siebie i musieli uciec do Londynu, wydawało się że będzie lepiej. Pieniędzy nie brakowało, ale te same pieniądze i pragnienie władzy uderzyły również mężczyznom do głowy, pośrednio prowadząc do śmierci jego młodszej siostrzyczki. Po latach Paco zrozumiał, że Salvador i Lorenzo sami sobie zawinili. Nauczony doświadczeniem pragnął ustrzec się podobnych błędów poprzez rozmyślne działanie i ustalenie odpowiednich zasad i hamulców. Niewykluczone jednak, że tak naprawdę niewiele się od nich różnił, skoro przez własną arogancję gotów był uwierzyć, że świat pokłoni się do jego stóp. Nie wszystko można było zdobyć lub kupić...
Początkowo nie odpowiedział na pytanie chłopaka, spoglądając na niego żałośnie i bezradnie, z grymasem wymalowanym na twarzy, bo przeszywający na wskroś ból, rozchodzący się po całej czaszce utrudniał mu skupienie myśli, a akurat ta rozmowa nie należałaby do najłatwiejszych nawet i bez akompaniamentu przykrych dolegliwości, spowodowanych wczorajszym brakiem umiaru. Zresztą… nie wiedział, co powinien powiedzieć, skoro i tak żadnym słowem ani zaklęciem czasu cofnąć nie mógł, a jako bezemocjonalnej najwyraźniej amebie, nie przyszło mu jeszcze do głowy, że czasami wystarczyłaby choćby odrobina szczerości. Gdyby to on miał decydować, prawdopodobnie zapakowałby swoje rzeczy, unikając konfrontacji. Nie ze strachu, a dla własnego komfortu psychicznego poszedłby naprzód, czekając aż temat sam rozejdzie się po kościach. Natarczywe spojrzenie szmaragdowych źrenic wymusiło jednak na nim wyznanie, jakiego sam po sobie by się nie spodziewał.
Mimo że próbował, nie był w stanie przejść obojętnie obok słyszalnego w głosie Solberga jadu i rozżalenia. Miał jednak jednocześnie wrażenie, że chłopięcy ton złagodniał, czego już w ogóle nie potrafił zrozumieć. Wyszedł na taras po to, żeby zapalić papierosa, poskładać myśli w jedną spójną całość, ale Maximilian skutecznie mu to uniemożliwił, ponownie prowokując i nazywając go tchórzem. Siłą rzeczy musiał podnieść na niego wzrok, kiedy chłopak wyrwał mu z dłoni papierosa. – No soy cobarde. Deberías saber sobre eso. ¿Qué quieres escuchar? – Rzucił pewniej, nawet po części wyzywająco, bo przecież kto jak kto, ale akurat Felix doskonale zdawał sobie sprawę z tego, czym się zajmuje. Dopiero po chwili dotarło do niego, że chłopak po raz kolejny go zdemaskował, trafiając zarazem w jego czuły punkt. Być może Salazar bardziej niż śmierci bał się swoich uczuć, które w jego mniemaniu były niczym więcej jak słabością. Teraz nie była to już tylko walka z Maximilianem, ale i z własnymi demonami.
Eché de menos algo que quedó en el pasado. – Powtórzył jednak, brutalnie wywołany do odpowiedzi. – No soy un hombre que se apegue a alguien por mucho tiempo. Sólo te hace débil. – Schował ręce do kieszeni, wzruszając przy tym nonszalancko ramionami, jakby próbował wytłumaczyć sobie samemu, a nie jemu, że to wszystko nie ma najmniejszego sensu. Mimo to widok twarzy Felixa przywołał w wyobraźni wspomnienia, które całkiem przeczyły jego słowom. – Pero eras diferente... – Westchnął więc cierpiętniczo, spuszczając na chwilę wzrok na swoje palce w poszukiwaniu tak potrzebnej mu teraz merlinowej strzały, której już dawno pomiędzy nimi nie było. – Echo de menos algo real y alguien que me pueda importar. Quería cuidarte, pero en cambio te lastimé. – Niewątpliwie słowa te wybrzmiały bardziej wiarygodnie niż proste nie chciałem cię skrzywdzić, bliżej im było również do przeprosin niż do rekompensaty. Nie potrafił jednak zakończyć rozmowy w ten sposób, czując się i tak wystarczająco obnażonym. – ¿Puedo fumar ahora? – Zapytał zatem zaczepnie o pozwolenie w swoich ostatnich słowach.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 21:03;

Nie znał dzieciństwa Paco, nie wiedział jak znalazł się w tym biznesie i jakie tragedie nosił w sercu. Nigdy nie rozmawiali o tak prywatnych sprawach, co prędzej czy później musiało się na ich relacji odbić. A odbijało się właśnie w czasach kryzysów. Takowy nadszedł, gdy Morales postanowił przekroczyć wszelkie granice i próbował zniszczyć jedyną świętość w życiu Maximiliana.
Nastolatek z ciężkim sercem patrzył na zmieniającą się z każdą chwilą twarz mężczyzny, choć nie gasiło to nienawiści w jego oczach. Wiedział jednak bardzo dobrze, co Paco czuł i jak ciężko było z tym walczyć. Nie ustępował mimo wszystko stojąc tam i czekając na odpowiedź. Jakąkolwiek, ale nie mógł odejść nie rozwiązując tej sprawy, by zapewnić bezpieczeństwo swojego partnera.
-La verdad. - Odpowiedział krótko, acz bardzo stanowczo, patrząc w te czekoladowe tęczówki. Niczego więcej nie potrzebował. Chciał usłyszeć, co naprawdę siedziało w głowie Salazara. Bez kolejnych gierek i pokazu siły, która tak naprawdę była tylko murem mającym chronić wygodę mężczyzny. Skąd Solberg był tego taki pewien, skoro nigdy nie byli ze sobą blisko? Bo jeszcze nie dawno był taki sam. Gdyby nie Feli zapewne wciąż nic by się nie zmieniło, a on nie potrafiłby stworzyć żadnej znaczącej i bliskiej relacji.
Patrzył więc na byłego kochanka, z uwagą słuchając każdego jego słowa, a im więcej ich było, tym więcej łagodności pojawiało się w szmaragdowych tęczówkach i na młodym licu. Rozumiał, naprawdę to wszystko rozumiał i miał zamiar powiedzieć o tym na głos. Niestety życie znów pokrzyżowało mu plany. Zamiast starszego od siebie mężczyzny zobaczył stojącego przed nim wychudzonego nastolatka z głębokimi, zielonymi oczami. Na tarasie nie stał już Paco, a dwóch Maximilianów. Nim zdążył się zorientować migrena wkroczyła na jego skronie, a ogromny ból pojawił się pod sercem, dokładnie w miejscu, gdzie kiedyś znajdowała się charakterystyczna blizna. Ucisnął ją mocno wolną ręką, wbijając w przepoconoą koszulkę paznokcie wystarczająco mocno, by uszkodzić znajdującą się pod materiałem tkankę. Następnie zgiął się w pół i.. Wyrzucił z żołądka śniadanie, które zdążył skonsumować przed treningiem.
Słowa Paco przywołały wspomnienia podobnych rozmów, jakie toczył z Felim, a to przywołało obrazy dużo gorsze. Spotkanie z pustnikiem, zakrwawiony Boyd, zamroczone wspomnienia z cmentarza i w końcu ponury van i słowa porywaczy, którzy chcieli się go pozbyć tylko dlatego, że znalazł się w złym miejscu i w złym czasie. Choroba, jaka wykształciła się u niego przez przeżycia ostatnich kilkunastu miesięcy postanowiła dać o sobie znać w najgorszym z możliwych momentów, wywołana silnymi emocjami.
-Si, fumar... - Wydyszał, nie widząc nawet, że papieros, który zajebał Moralesowi wypadł z jego dłoni. Zamknął powieki biorąc kilka głębokich wdechów, by uspokoić własną psychikę i doprowadzić ciało do względnej formy. Był na siebie wściekły i szczerze było mu wstyd, ale mimo terapii, wciąż nie potrafił panować nad skutkami poważnej traumy jakiej nabawił się w tak młodym wieku.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 21:51;

Nie rozmawiali o tak prywatnych sprawach, wówczas jednak na przeszkodzie stał przede wszystkim mur ochraniający intymność młodego, skrzywdzonego przez los i uzależnionego od środków odurzających chłopaka. Paco nie miał wystarczająco wiele czasu, by zaskarbić sobie u niego zaufanie tak silne, by móc się przez niego przebić. Niekiedy udawało mu się ukruszyć kilka cegieł, ale tak naprawdę Solberg skrywał przed nim jeszcze ogrom tajemnic i sekretów. Nie wracali do przeszłości, a wydawało się, że na psychice obu z nich odcisnęła ona bolesne piętno, które teraz rzutowało również na ich wzajemne relacje. Tyle, że role się odwróciły, pokazując że nie tylko Felix wzbraniał się przed ujawnieniem własnego wnętrza, ale i Morales zamaskował swoje prawdziwe emocje pod płaszczykiem krzykliwych, pstrokatych koszul i aroganckiego, lekceważącego podejścia do otaczającego go świata.
Prawda... Niełatwo było ją wyznać, zwłaszcza kiedy sam nie chciał dopuścić jej do świadomości, traktując ją jako pewien wyraz słabości. Prawdopodobnie jednak Maximilian miał rację – po raz kolejny, do kurwy – nazywając go tchórzem. Tchórzem, który dopiero teraz wykrzesał z siebie tę krztę odwagi, która pozwalała mu powiedzieć o tym, co czuje i co tak naprawdę siedzi w jego głowie. Nie pokazywał siły, przynajmniej nie w sposób, do którego przywykł. Nie pogrywał z nim. Nie dbał również o własną wygodę, wszak po mimice twarzy można było dostrzec, że daleko mu od poczucia komfortu, nawet jeśli słowa jakie uwolniły się z jego ust, z czasem zdały mu się dziwnie wyzwalające. Patrzył więc wprost w urzekające, szmaragdowe ślepia podczas swej nieoczekiwanej spowiedzi, zyskując jakby większej jeszcze śmiałości, kiedy paląca nienawiść w spojrzeniu Felixa ustępowała miejsca łagodniejszym odcieniom. Mimo to, w oczekiwaniu na odpowiedź ostatecznie spuścił wzrok, gotów sięgnąć po paczkę merlinowych strzał zalegającą w kieszeni spodni.
Głód nikotynowy zszedł jednak na dalszy plan, gdy w jego uszach wybrzmiał charakterystyczny odgłos wyrzucania zawartości żołądka na wierzch. Podniósł głowę, ukradkiem zerkając na swojego towarzysza, bo niewątpliwie nie takiej reakcji się spodziewał. Obiecał, że nie będzie go dotykał, ale widząc dłoń zaciśniętą na materiale koszulki, w okolicach kojarzonej przez niego blizny i ciało zgięte w boleści wpół, zbliżył się do niego i objął go swoim ramieniem, przedtem przydeptując butem niedogaszonego papierosa, który wypadł chłopakowi z ręki. – ¿Estás bien… Félix? ¿Necesitas un poco de agua? – Przycisnął go delikatnie do siebie, dłonią gładząc jednocześnie jego ramię. Nie był pewien, czego dokładnie był świadkiem, ale w przeciwieństwie do spotkania na pomoście nie kierowały nim złe zamiary, a zwyczajna troska o zdrowie chłopaka. Pobledniała twarz i spłycony oddech, który Solberg próbował nadrobić kilkoma głębszymi wdechami sprawiły przy tym, że całkiem zapomniał o potrzebie odpalenia papierosa.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 22:09;

Prawda często nie była łatwa, a jednak wiele rzeczy ułatwiała. Szczególnie relacje, które bez tego często rozbijały się o stworzony przez kłamstwa mur. Tak też było z nimi, gdy podczas spotkań nieustannie walczyli o dominację, przez co ostatecznie odrzucali na bok wszystko inne. Max targany uzależnieniem i brakiem zdolności radzenia sobie z samym sobą nie chciał dopuszczać nikogo do swojej wrażliwej strony, a Paco również nie widział takowej potrzeby, choć próbował poznać nastolatka samemu nie wyznając mu nic o sobie.
Nie winił go za odwrócony wzrok czy nieco mniej wyzywającą postawę. To, co się tu działo musiało być dla niego trudne, a Max za nic nie chciał odpuścić i pozwolić mu wrócić do swojej strefy komfrotu. Gdzieś podświadomie wykorzystywał słabość, jaką mężczyzna dawniej do niego miał, by ponownie osiągnąć swój cel, choć tym razem pobudki wcale nie były tak egoistyczne i płytkie.
Niestety zamiast słów, usta chłopaka opuściła żółć, brudząc taras Moralesa i odsłaniając tym razem słabość młodszego z tej dwójki, który robił wszystko byle nie dać się atakowi paniki, który często towarzyszył tym atakom. Jeszcze mocniej wbił palce w swój tors próbując powstrzymać ponownie nadchodzące młodości i w miarę mu to pomogło. Fizyczny ból sprowadzał go na ziemię, choć bliskość i słowa Salazara dotarły do niego dopiero po kilku długich sekundach.
-Si, no te preocupes. - Zapewnił go, choć było to naprawdę słabe kłamstwo gdy ten widział, co się właśnie odjebało i jak Max wyglądał.  -Querías volver al pasado, lo tienes - Zażartował uśmiechając się słabo i nawiązując do licznych sytuacji kiedy to Solberg zanieczyszcza El Paraiso podczas detoksu i zjazdów. -Por favor. Pero... - Woda była dobrym pomysłem, ale w tej chwili Max potrzebował czegoś innego i choć biorąc pod uwagę to, co działo się przed chwilą nie miało to najmniejszego sensu, podniósł się na tyle ile mógł i delikatnie wtulił w mężczyznę zaciskając pięść na jego koszuli. Potrzebował bliskości kogoś, kto dawał mu poczucie bezpieczeństwa, a choć Paco nadszarpnął jego zaufanie, to jednak nie raz wspierał go w ciężkich fizycznie i psychicznie chwilach, a nastolatek nie miał w zwyczaju zapominać takich rzeczy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 23:01;

Nigdy wcześniej nie pomyślałby nawet o tym, że będzie się tłumaczył któremuś ze swoich licznych kochanków. Rachunek był w tym przypadku nadzwyczaj prosty: maksimum przyjemności, bez zbędnych zobowiązań, niepotrzebnych wyjaśnień i moralnych strat. Zawsze kierował się zdrowym rozsądkiem, a nie emocjami, a z tego względu nie wiązał się też z nikim na dłużej. Tak jak przyznał jednak otwarcie, z Felixem było zupełnie inaczej, i nie miało wcale większego znaczenia to jak rozpoczęła się ich znajomość. Nie bez powodu spędził z nim nie kilka upojnych noc, a ponad rok, w pewnym sensie przyzwyczajając się do jego obecności. Wszystko ma jednak swój koniec, czyż nie? Zapomniał o nim, bo okoliczności go do tego zmuszały, ale kiedy tylko spotkał go tutaj, na tle malediwskiego krajobrazu, wspomnienia zagranicznych wycieczek i wspólnie spędzonego czasu powróciły, uświadamiając jak bardzo brakuje mu jego towarzystwa. Padł ofiarą tego bystrego spojrzenia szmaragdowych oczu, do którego zawsze miał przecież słabość. Pod jego naporem dał się również złamać, porzucając tę wygodną maskę, jaką zwykł przybierać, pozwalając jednocześnie wypłynąć na wierzch temu, co drzemało do tej pory w jego wnętrzu.
Ckliwe rozmowy w akompaniamencie szumu morza i uderzających o drewniany pomost fal zostały jednak brutalnie przerwane, kiedy władzę nad ciałem chłopaka przejęły jego własne demony i… lęk? Nadal nie był pewien. Nie miał pojęcia o stresie pourazowym, ani nieopuszczających go atakach paniki, wszak w przeciągu ostatnich miesięcy nie miał z nim żadnego kontaktu. Nie wyobrażał sobie jednak, by miał go zostawić na pastwę losu. Słuchał go, ale tym razem akurat miał nie urojone, nieuzasadnione przypuszczenie, a całkowitą pewność, że jego słowa nie w pełni współgrają z tym, co dzieje się w jego głowie. Nie odpuścił go więc na krok, mimo wcześniej złożonej obietnicy. – Bueno, eso no es exactamente lo que quise decir cuando estaba hablando del pasado. Pero… – Nie dokończył, chociaż chciał powiedzieć, że nawet te momenty w jakimś sensie wspomina mile. Chyba po raz pierwszy dzisiaj uśmiechnął się także półgębkiem, o dziwo zapominając o własnym bólu głowy. Trudno jednak powiedzieć czy kac opuścił go na skutek klina czy raczej wydarzeń, wokół których musiał skupić swoje myśli.
Miał już wstawać po szklankę wody, kiedy Felix wtulił się w niego, zaciskając palce na jego koszuli. Paco uniósł wyżej brew w niemym wyrazie zaskoczenia, ale zaraz objął go czulej swym męskim ramieniem, tak jak niegdyś na Kubie albo w pokoju hotelowym, kiedy szeptał chłopakowi na ucho, że nie ma się czego obawiać i że to jedynie narkotyczne omamy, które miną wraz z opuszczeniem przez ciało toksycznej substancji. Gładził delikatnie jego plecy, i trwali tak przez dłuższą chwilę, nim poczuł że może wypuścić go ze swych ramion. Najchętniej nie czyniłby tego wcale, ale wiedział że w tym stanie szklanka wody mu nie zaszkodzi, a poza tym ktoś musiał uprzątnąć ten bałagan. – Está bien, Félix… Esta bien. – Mruknął więc łagodnym tonem, zanim wyciągnął zza paska spodni różdżkę, by oczyścić zażółcone, tarasowe deski, a potem skinął głową w kierunku salonu. – Agua. – Przypomniał dlaczego zostawia go samego, a po chwili wrócił, podając mu do ręki szklankę. – Qué... – Przerwał, zastanawiając się czy powinien pytać, ale wolał wiedzieć czy chłopak zaraz mu nie zemdleje. – ¿Qué fue eso? – Przypatrzył się więc uważniej jego twarzy, która na szczęście zdążyła już nabrać koloru.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptySro Mar 02 2022, 23:35;

Max nie pierwszy raz sprawiał, że Paco znajdował się w niecodziennej sytuacji. Tym razem nie chodziło jednak o zabawę i było to dla nastolatka naprawdę ważne. Z jednej strony nie było mu łatwo tak odprawiać Moralesa, ale z drugiej wkurw jaki czuł, nie pozwalał mu inaczej. Feli był dla niego ważniejszy.
Sytuacja jednak odwróciła się diametralnie i nagle sytuacja przestała być tak napięta, a przypominała bardziej te, które już znali. Choć Max nie chciał tego przyznać, ramiona Paco zawsze były miejscem, w którym czuł się bezpiecznie, a teraz właśnie tego potrzebował. Poczucia bezpieczeństwa i to za wszelką cenę. Nie miał czasu uciekać do własnego domku bo wiedział, że w tym czasie atak paniki rozwinie się już na całego, a niczego nie pragnął uniknąć tak bardzo, jak właśnie tego. Nieco mocniej zacisnął więc dłoń na delikatnym materiale koszuli Salazara, wciskając się w jego klatę, jakby była to jedyna bezpieczna jaskinia. Tym samym z całych sił zamknął powieki, próbując powstrzymać napływające do oczu łzy. To wszystko już go męczyło i coraz częściej rozważał przyznanie się do tych napadów podczas swojej terapii. Uważał to jednak za słabość, do której nie potrafi się przyznać i nie mógł pokonać akurat tej bariery bojąc się, jaki ból może przez to na siebie sprowadzić.
Uspokajające słowa i dłoń gładząca jego plecy podziałała, choć minęła chwila, niż poluzował uścisk na koszuli i poczuł się gotów by odsunąć się od Moralesa. Było mu naprawdę wstyd i tym razem to on nie miał odwagi spojrzeć mu w oczy. Role się odwróciły i czuł się jak ostatni hipokryta i kretyn.
-Nada. ¿Podemos no hablar de eso? Por favor. - Poprosił, wpatrując się w podaną mu szklankę wody, jakby był to najbardziej interesujący przedmiot na całym świecie. Dłonie mu się trzęsły mimo starań, by jakoś to uspokoić. -Tengo poco problemas, no mas. - Wybąkał, zasłaniając usta szklanką i biorąc łyka wody, jakby liczył, że Morales nic z tej wypowiedzi nie zrozumie. Nie przyszli tu przecież się sobie wypłakiwać, a przynajmniej Max nie miał zamiaru się tu przed nim obnażać duchowo. Fizycznie zresztą tym bardziej. Duszkiem opróżnił szklankę odkładając ją na balustradę, po czym drżącymi dłońmi spróbował odpalić szluga, co wcale nie było takie łatwe w obecnej sytuacji, choć nastolatek na szczęście odzyskał nieco kolorów na twarzy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Mar 03 2022, 00:10;

Kiedyś powiedział, że w towarzystwie Maximiliana nie sposób się nudzić, ale z powodu tego nagłego odwrócenia ról tym razem wcale nie było mu do śmiechu, nawet jeżeli nieświadomie na nim zyskiwał. Wstrząs, który targnął ciałem nastolatka nie napawał go bowiem optymizmem, zwłaszcza że doskonale zdawał sobie sprawę przynajmniej z części problemów, z jakimi musiał zmagać się Solberg. Nie miał pojęcia czy chłopak nadal bierze prochy i z czym dokładnie walczy jego zmaltretowany organizm, a z tego względu wolał być przygotowany na każdą ewentualność. Przede wszystkim zależało mu jednak na tym, by dać mu poczucie bezpieczeństwa, którego pragnął teraz całym sobą. Nie musiał widzieć łez. Kątem oka dostrzegł zaciśnięte uparcie powieki, toteż objął go jeszcze mocniej, zamykając go w uścisku własnych ramion, tak jak kiedyś starając się odżegnać go od wszelkich niebezpieczeństw. Mrukliwym, kojącym tembrem głosu przekonywał go, że wszystko jest i będzie dobrze, gładząc delikatnie jego plecy, i dopiero kiedy poczuł że palce nie zaciskają się na materiale jego koszuli, odsunął się od niego, przedtem na wszelki wypadek omiatając go jeszcze swym podejrzliwym spojrzeniem, by złapać go, gdyby jego ciało upadało na ziemię. Felix nie miał czego się wstydzić; być może obaj zgrywali twardych, podczas gdy tak naprawdę byli słabi.
Wydawało się, że na razie zagrożenie minęło, więc przyniósł i podał mu szklankę wody, ale i tak wolał nie spuszczać go z oka, gotów nawet odprowadzić go do tego pieprzonego… nie wiedział jak mu tam, ale nie miało to teraz istotnego znaczenia. Skinął mu głową na znak, że nie będzie naciskał i uszanuje jego wolę, ale po wybąkniętych przez niego słowach trudno było mu się powstrzymać. – ¿Está relacionado con las drogas? – Pytanie samo uwolniło się z jego ust. – Yo sólo... lo siento. No tenemos que hablar si no quieres. – Podobnie było ze słowem przepraszam, które wcześniej nie chciało jeszcze przejść mu przez gardło. Powiódł za nim wzrokiem, dołączając do niego z opóźnieniem, by chwycić lekko i ustabilizować jego drżący nadgarstek i przypalić ogniem zapalniczki jego papierosa. Sam także poszedł w jego ślady, po chwili racząc organizm należną mu dawką nikotyny. – Cuando dije que eras diferente, quise decir que eras importante. – Dokończył też spokojnym tonem myśl, urwaną dawno temu, ale o ile wcześniej niełatwo było mu wyznać prawdę, tak teraz podobne słowa wypłynęły z niego tak swobodnie jak siwa chmura dymu wypuszczona z płuc.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Mar 03 2022, 00:38;

Tak naprawdę łatwo było pomyśleć, że Max znowu jest nagrzany i przeżywa właśnie zjazd. Wybuchy gniewu, porywczość i to nagłe pogorszenie się samopoczucia były oznakami, które obydwoje znali zbyt dobrze. Tym razem nie to było jednak problemem a coś, co było nastolatkowi zdecydowanie trudniej pokonać. Coś, czego nie dało się wyleczyć odwykiem i kilkoma trzeźwymi miesiącami. Wręcz przeciwnie. Trzeźwość tylko pogarszała ten stan, ale chłopak starał się zaciskać zęby i jakoś trwać dalej po każdym ataku, jakby nic się nie stało. Tak było łatwiej, niż stawić temu czoła. Był słaby, to prawda, ale w uścisku ramion Paco wcale mu to nie przeszkadzało, gdy przez chwilę poczuł się, jakby znów zasypiali we własnych objęciach na Kubie, czy jakby znów zapach Moralesa i delikatny materiał koszuli sprowadzał go na ziemię podczas naprawdę niewesołych narkotykowych halucynacji. Z jednej strony nienawidził siebie za to, że przed chwilą kazał mu spierdalać, a teraz kurczowo trzymał się jego ciała, ale z drugiej po prostu tego potrzebował.
-No. Te dije que estaba sobrio. - Zapewnił szczerze, przeklinając w duchu, że Paco jednak zrozumiał, co Max wybąkał pod nosem. Przynajmniej nie naciskał, szanując to, że nastolatek nie chce o tym rozmawiać. Zupełnie nie jak Solberg, który przed chwilą wyciągał z Paco praktycznie siłą jego uczucia. -Gracias. - Dodał czując, że powinien docenić ten gest. Szczególnie w tak pokurwionej sytuacji. Jednocześnie nie uszło jego uwadze to, że Morales naprawdę użył słowa "przepraszam" i brzmiało ono zaskakująco szczerze. -
Mucho ha cambiado desde la última vez que nos vimos.
- Powtórzył, mając oczywiście na myśli spotkanie przed tym, co wydarzyło się na tym nieszczęsnym pomoście.
Słabym uśmiechem podziękował za pomoc w odpaleniu szluga wkurwiając się, że nawet tak prosta rzecz jest teraz dla niego wyzwaniem, ale też spojrzenie w wynurzający się z zapalniczki płomień tuż po ataku nigdy nie było dla niego proste. -Importante? ¿En qué sentido? - Spytał nie do końca rozumiejąc, co Paco miał na myśli. -¿Por qué querías cuidarme? - Znów wystosował pytanie nawiązując do tego, co niedawno usłyszał, a z czego kompletnie nic nie rozumiał. Stosował czas przeszły, nie mając pojęcia, jak sytuacja wyglądała teraz, a nie chciał o tym myśleć, bo to tylko pokomplikowałoby sprawy, które i tak już były wystarczająco zawiłe. Schował drżącą dłoń do kieszeni, zaciskając ją tam w pięść w próbie uspokojenia podczas, gdy druga wciąż niekontrolowanie drżąc, próbowała utrzymać między palcami papierosa, który raz za razem lądował w ustach Maxa, dostarczając mu zbawiennej nikotyny.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Mar 03 2022, 01:22;

Bazował na tej wiedzy, którą miał, a że zapamiętał Maximiliana jako łasego na działanie środków odurzających, nic dziwnego że powiązał z nimi również obecny jego stan. Wahał się pomiędzy narkotycznym zjazdem albo flashbackami, a atakiem paniki, wszak magia uzdrowicielska nigdy nie była jego konikiem, a takowe sytuacje nie zdarzały się przecież nazbyt często. – Me alegra escuchar eso, de verdad. – Nie miał powodów, żeby mu nie wierzyć. Poza tym chciał mu wierzyć, bo mimo że tęsknił za przeszłością, bliskością jego ciała i uradowanym uśmiechem na jego ustach, tak już wtedy wolał gdy nie były one wywołane pobudzającą siłą rema albo innego syfu, którym chłopak niszczył swój organizm. Próbował go z tego bagna wyciągnąć, plując sobie w brodę, że wcześniej sam wcisnął mu towar do ręki, wykorzystując jeszcze przy tym swoją dominującą pozycję, ale teraz nie mógłby się nie cieszyć na wieść, że udaje mu się zerwać z nałogiem. Żałował jedynie, że nie przysłużył się i nie wsparł go swoim ramieniem w tej trudnej wędrówce, zwłaszcza teraz kiedy przytulał go mocno do siebie, przypominając sobie jak potrafili bawić się do świtu przy butelce rumu i kartach i kołysać biodrami w tanecznym klubie. Wtedy chyba jeszcze nie rozumiał, że uwielbia budzić się nad ranem, widząc jego twarz ułożoną na własnej klatce piersiowej i jak bardzo odczuje jego stratę.
Teraz był obok, przynajmniej w części naprawiając błąd, bo tak musiał nazwać egocentryczny wylew złości i prostacką, zarozumiałą pozę, jaką przybrał względem niego na pomoście. Przepraszam to tylko słowo, ale znaczyło chyba więcej niż mogło mu się początkowo wydawać. Nadal nie potrafił i nie chciał pogodzić się z tym, że Felix zdążył poukładać sobie życie bez niego, ale na razie starał się po prostu o tym nie myśleć, czerpiąc pełnymi garściami z obecnej chwili, na którą prawdopodobnie wcale sobie nie zasłużył. – Si. Mucho… – Powtórzył tylko po nim zaciągając się chmurą siwego dymu, potrzebując odczuć ten gryzący ból w gardle i w płucach. – Importante porque a diferencia de los demás... – Przez moment myślał nad odpowiedzią, ale po kolejnym pytaniu jakie uwolniło się z ust chłopaka, zadecydował o taktycznym odwrocie; o ile takowy w ogóle był jeszcze możliwy, wszak milczenie czasami okazywało się bardziej wymowne niż słowa. – Si te respondiera ahora, estaría rompiendo la promesa que te había hecho. – Przyznał więc jedynie, kiedy spojrzenie czekoladowych źrenic mimowolnie spoczęło na jego ustach.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Mar 03 2022, 01:40;

Sam mu się nie dziwił, ale na szczęście lub nie, nie chodziło tym razem o prochy. Chodź do tych wciąż go ciągnęło jak cholera szczególnie po tych jebniętych atakach, których nie potrafił w żaden sposób powstrzymać.
-No es facil pero... No estoy estudiantito no mas. - Wzruszył ramionami, jakby bycie uczniakiem cokolwiek zmieniało w jego podejściu do życia. Nie o to chodziło i wcale aż tak nie spieszyło mu się do dorosłego życia ale nie miał wyjścia. Musiał się jakoś w tym świecie odnaleźć. Na szczęście miał naprawdę duże wsparcie od najbliższych. Prawdą było, że gdy ich romans kwitł, był jeszcze zbyt ślepy by zauważyć, że Paco działał dla jego dobra. Teraz doceniał te nieprzespane noce i ogromne wsparcie, jakie mężczyzna mu zapewniał, ale wtedy czuł, że jest to po prostu kolejny przejaw kontroli mężczyzny.
W tej chwili mogłoby się wydawać, że wydarzenia na pomoście nie miały miejsca, a ich relacja nie zmieniła się od kiedy ostatnio trzymali się w ramionach. Wtedy Max przeżywał naprawdę złe momenty i jak zwykle uciekał w ramiona używek, by sobie z tym poradzić. Choć Paco nie zawsze chciał mu sprzedać towar, to nie był jedynym dostawcą Maxa. Nastolatek musiał jednak przyznać, że nawet gdy przychodził nagrzany, Salazar raczej go nie odtrącał. Chciał mu pomóc, ale spotykając się z takim oporem nie miał żadnych szans na powodzenie.
-Uno más ya no hace la diferencia. - Prychnął, choć poczuł pewien niepokój związany z urwanym zdaniem i wzrokiem spoczywających na jego wargach. Mimo wszystko nie wycofał się, a zamiast tego delikatnie naparł do przodu.
-Por favor termine. Necesito saber. Yo.... - Widać festiwal urwanych wypowiedzi trwał w najlepsze, ale Max wiedział, że nie może tylko stawiać żądań i próśb. W końcu Paco też był człowiekiem i do tego wprowadzonym przez nastolatka w bardzo niekomfortową sytuację. -Verdad po la verdad. Contestaré  de uno sus pregunta seleccionada honestamente, pero por favor termine. - Zaproponował łagodnie. Teraz jednak musiał już poznać całą prawdę i choć nie miał dobrego przeczucia co do tego, co może usłyszeć, to jednak potrzebował wiedzieć, na czym dokładnie stoją.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Mar 03 2022, 12:17;

Cieszył się, że Solberg jest czysty, mimo że doskonale wiedział że temat narkotyków nie został jeszcze w pełni zażegnany. Zresztą w jego przypadku trudno byłoby powiedzieć, by kiedykolwiek zniknął. Paco miał w swoim życiu do czynienia z osobami uzależnionymi i znał siłę pokusy. Domyślał się więc, że Felixa nadal ciągnie do prochów i że chłopak musi się pilnować do końca swoich dni, bo w chwilach słabości człowiek, nie myśląc o potencjalnych konsekwencjach, najchętniej sięgał po te środki, które dobrze znał.  
- Nunca es fácil, pero sé que eres lo suficientemente fuerte para luchar contra la tentación. – Po tym jak wiele razy sprzątał jego wymiociny, faszerował go krwią rema by pobudzić jego organizm do walki z toksyną i podnosił go po upadku, mógł równie dobrze pogrzebać całą swoją wiarę. Nie chciał jednak tego czynić, bo to oznaczałoby, że spisał go na straty zamiast wesprzeć go na drodze do zerwania z nałogiem. Musiał mu zaufać, nawet jeśli gdzieś z tyłu głowy tliła się myśl, że Maximilian jeszcze nieraz może się na tej drodze potknąć. Nadal gotów był wyciągnąć do niego pomocną dłoń, gdyby właśnie jej potrzebował. Co prawda nigdy nie wyzbył się swej manii kontroli, prawdopodobnie po części to również nią się kierował, ale gdyby mu nie zależało, nie marnowałby na niego swojego czasu. Nie potrafił go jednak odtrącić, nawet kiedy przychodził nagrzany, zawodząc jego zaufanie.
Prychnął pod nosem, słysząc ten mały prztyczek w nos, ale niestety można był odnaleźć w nim więcej niż ziarno prawdy. Zarzekał się, że dotrzymuje obietnic i danego słowa, tak zresztą co do zasady było, a jednak względem Felixa złamał je już kilkukrotnie. Podniósł głowę, wpatrując się w jego szmaragdowe oczy, czując że brną po niespokojnych wodach, a urwane wpół wypowiedzi jedynie komplikowały sytuację, w jakiej obaj się znaleźli. – Creo que sabes que no debes preguntar. Por qué… – Zwrócił mu uwagę, nadal nie odrywając wzroku od jego rozpierzchniętych warg. Solberg nie powinien pytać, a mimo że teraz Paco naprawdę chciał, tak nie powinien wypowiedzieć już ani słowa więcej. Nie pierwszy jednak raz, sami tworzyli sobie problemy, czyż nie? Teraz zaś, kiedy odważył się przyznać przed sobą samym, zapragnął szczerości również względem niego, zwłaszcza kiedy chłopak sam kusił go swym uporem i niewybredną propozycją. – Importante porque a medida que pasaba el tiempo, no podía mirarte como si fueras solo el próximo amante de mi lista. Me preocupaba por ti porque necesitaba que te quedaras conmigo y quería tratarte como un compañero, incluso si no podía admitirlo. – Patrzył wprost w jego oczy, wyrzucając z siebie wszystko to, co czuł już dawno temu, a co do tej pory drzemało gdzieś w głębi jego duszy. – Estaba enojado... – Nie musiał wyjaśniać, że mowa o tym, co miało miejsce na pomoście. – ...porque cuando te miro sabes que siento exactamente lo mismo que antes. – Mimo że właśnie przyznawał się do własnej słabości, czekoladowe źrenice rozszerzyły się jak pod wpływem narkotyku, a on utkwił w chłopaku oczarowany nim wzrok. Nie potrzeba było nic więcej, całym sobą mówił, że chce by znów znalazł się u jego boku.
Nie był do końca przekonany, jakiej reakcji się spodziewać, a tym bardziej, czym mu się odwdzięczyć. Chciał zapytać czego Felix obawia się najbardziej, ale po niedawnym ataku, nie wydawało mu się to stosowne. Chciał również poznać jego marzenia i plany, ale… tak naprawdę to jedno pytanie, najgorsze z możliwych, samo cisnęło mu się na usta. Nie był pewien czy w ogóle chce usłyszeć odpowiedź, ale najwyraźniej podobnie do swojego byłego kochanka, po prostu musiał wiedzieć, nawet jeżeli wiedział, że tym samym staje na krawędzi przepaści. – ¿Eres feliz con él? - Po zmarszczonej w żalu i złości twarzy widać było, że wspomnienie o jego partnerze wiele go kosztuje. Nie dawał jednak upustu swoim negatywnym emocjom, tym razem w porę zaciągając hamulce. Przygotowany był także na odmowę. – ¿De verdad te gustaría que desaparezca de tu vida o... debería besar tus labios en su lugar? – Nawet nie zauważył, że zadał nie jedno, a dwa, może nawet trzy pytania. Czuł natomiast, że towarzyszy mu przy tym rozszalałe bicie serca, które chciało wyrwać się z piersi i spłycony, niespokojny oddech, niewywołany wcale efektem wciągniętej właśnie do płuc chmury gryzącego dymu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Mar 03 2022, 14:13;

Max po raz kolejny po prostu kiwnął głową. Dopiero od niedawna zaczął zdawać sobie sprawę ile ludzi ma po swojej stronie, choć sam przecież spisał się już dawno na straty. Dopiero kilkanaście tygodni temu podjął walkę, z którą wiązał ogromne nadzieję i powoli odbudowywał wiarę w siebie, ale wciąż zaskakiwało go ile osób jest gotowa mu pomóc i ile z tych osób było przy nim gdy on tak uparcie stał na krawędzi wyciągając przed siebie nogę gotowy do skoku. Paco był wśród tych osób choć dopiero teraz do nastolatka to docierało.
Wiedział, że prawdopodobnie nie powinien pytać. Był wręcz pewien, że to co usłyszy mu się nie spodoba, ale jakie miał teraz wyjście? Zabrnęli już tak daleko i Max musiał jakoś to zakończyć. Cokolwiek miało w niego teraz uderzyć na pewno było lepsze niż niedopowiedzenia i ciągle nękanie się niepewnością. Zamiast więc cokolwiek mówić czekał, a w końcu Morales zaczął wylewać sobie emocje, których nastolatek się nie spodziewał kiedykolwiek usłyszeć.
-Compañero... - Powtórzył cicho, próbując jakoś to wszystko przetrawić. Kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw i nie wiedział, jak ma na to zareagować. -[bEres un idiota. ¿Sabes sobre eso?[/b] - Powiedział w końcu parskając lekko śmiechem. Może nie było to taktowne, ale w pewien sposób rozładował tym samym ciśnienie, jakie się w nim nagromadziło. -Si pudieras decirme esto antes....- Pokręcił głową, wciągając pożądną dawkę nikotyny do płuc i wypuszczając z ust chmurę dymu. Nie mieściło mu się to w głowie. To wszystko było dla niego jebaną abstrakcją, której nie potrafił ogarnąć. Przynajmniej nie teraz. Choć kurz po bitwie opadł i Max był dużo spokojniejszy, to jednak jego dusza wciąż toczyła walkę.
Czekał na rewanż. Pytanie, na które Paco chciał usłyszeć szczerą odpowiedź. Nie mógł nie poczuć się niespokojny nie wiedząc, czym mężczyzna w niego uderzy, ale skoro obiecał miał zamiar dotrzymać słowa. On akurat był słowny.
Początkowo nie odpowiedział. Chciał zarzucić żartem, że były to w sumie trzy pytania i powinien wybrać jedno, ale jakoś patrząc w te czekoladowe tęczówki nie potrafił podejść do tego lekką ręką. Sam zmusił Paco do opuszczenia gardy i ten jeden raz Max wiedział, że jest winien mu równą wrażliwość i przede wszystkim obiecaną szczerość.
-Paco...Puta.... - Wybąkał opierając się o balustradę tarasu i chowając głowę między ramiona, by kupić sobie te kilka cennych sekund na myślenie. Nie było to łatwe, wręcz żałował teraz, że w ogóle pchał się w tę dyskusję. Najchętniej odpłaciłby Salazarowi pięknym za nadobne o po prostu to wszystko olał. Ale nie potrafił. Wiedział, że jeżeli nie wywali z siebie tego wszystkiego nie będzie mógł spać spokojnie a każdy dzień będzie okraszony poczuciem winy.
-Si, estoy muy feliz con el. Realmente el amo. - Mówił w stronę drewna, a wzrok nastolatka odzwierciedlał uczucia, jakimi darzył swojego partnera jednocześnie pokazując ból, jaki teraz w nim siedział. -No. - Powiedział, nim ponownie się wyprostował u spojrzał Moralesowi w oczy. -No quiero que te vayas a la mierda.Tus besos son especiales y no diré que nunca pensé en ellos después pero no se puede permitir que pase lo que pasó en el muelle.No puedo ser tu amante ni tu pareja, pero puedo ser tu amigo.Solo tenemos que poner límites. - Postawił sprawę jasno z bólem serca zdobywając się na szczerość, która zapewne raniła ich oboje. Byl to jednak najlepszy czas by to z siebie wyrzucić i zaprowadzić jakiś pokój w ich relacji. Max miał teraz Felka i nie wyobrażał sobie zamienić ukochanego na kogokolwiek, ale nie mógł kłamać, że relacja z Paco go nie obchodziła, a ich przeszłe rozkosze były kolejnym nie wartym uwagi romansem. Dla nastolatka liczył się Feli i tylko Feli.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Mar 03 2022, 15:50;

Zapamiętał go jako krnąbrnego młodzieńca z diabelskim błyskiem w oku i szerokim uśmiechem od ucha do ucha, który będąc pozbawionym instynktu samozachowawczego, balansował na krawędzi przepaści, nie zdając sobie sprawy z kruchości ludzkiego życia i czyhających na niego niebezpieczeństw. Teraz… niby nadal miał przed swoimi oczami nastolatka, ale trudno było mu nie zauważyć, że Maximilian nie tylko zmężniał, ale i wydoroślał. Nie był już tym samym cherlawym chłopcem o delikatnych rysach twarzy; urósł również o parę centymetrów, ale przede wszystkim nabrał jeszcze większej siły charakteru. Niedawny atak paniki nie przeczył jej wcale, wszak ostatecznie to on wykrzesał z siebie odwagę, prowokując do konfrontacji, mimo że pewnie wygodniej byłoby nie pytać o nic. Ot, obrócić wszystko w żart albo udawać, że problem nie istnieje.
Zaciągnął się chmurą siwego dymu, na krótką chwilę przymykając oczy, żeby wyrównać niespokojny oddech, ale wreszcie odwrócił się w kierunku chłopaka, uważnie obserwując jego dalsze kroki. Mówiąc uczciwie, nie do końca takiej reakcji się spodziewał, ale nie poczuł się urażony jego niekontrolowanym, nietaktownym śmiechem ani obelgą, która nie została wcale rzucona w gniewie, prędzej może w poczuciu skołowania i bezradności. Si pudieras decirme esto antes... Domyślał się zwieńczenia tego zdania, więc nie ciągnął nawet Solberga za język. – Lo pasamos muy bien, pero ambos fallamos, hombre… – Zamiast tego westchnął głośno na wspomnienie wspólnie spędzonych chwil, bo zrozumiał już dokąd zmierza ta rozmowa. Miał jedynie czas, by przygotować się na kolejny cios, chociaż tak naprawdę dawno się już odsłonił, całkiem opuszczając gardę. Nie było to do niego podobne, ale spotkania z Felixem miały to do siebie, że trudno było przewidzieć ich przebieg, za to niezwykle łatwo było zatracić czujność.
Nawet uśmiechnął się półgębkiem - mimo że kryła się w tym geście i wyraźna nuta goryczy -  kiedy z ust chłopaka uwolniło się to jedno hiszpańskie przekleństwo, a Max schował głowę między ramionami, zastanawiając się nad odpowiedzią. Paco podświadomie zdążył już ją poznać; mógł jedynie pocieszyć się myślą, że jego były kochanek nie wydobył jej z siebie tak swobodnie i że w pewnym sensie namieszał mu w głowie swym własnym wyznaniem. Prawdopodobnie nie powinien, szczególnie że nie przyniosło to żadnemu z nich jakiejkolwiek korzyści - wręcz przeciwnie - a cień satysfakcji i tak został stłamszony przez ból, tak odczuwalny w okolicach klatki piersiowej na skutek wybrzmiałych zaraz w jego uszach słów, których Felix chyba nie potrafił powiedzieć mu prosto w twarz. – No estoy seguro de entender lo que es el amor. Pero sé lo que significa lealtad y lo respeto...… incluso si duele. Przyznał zupełnie szczerze, wszak zawsze cenił sobie lojalność. Nie ukrywał jednak, że gdzieś z tyłu jego głowy tliła się iskierka nadziei, że to jedynie głupie, szczeniackie zauroczenie, które minie mu równie szybko co zeszłoroczny śnieg. Nie życzył mu źle, ale skłamałby mówiąc, że jest w stanie radować się wraz z nim. Naprawdę chciał, żeby był szczęśliwy, ale nie w towarzystwie swojego chłopaka, a u jego boku.
Prychnął pod nosem na jego propozycję, ale nie był to wyraz złośliwości czy kpiny. Po prostu nie mógł przejść nad tym do porządku dziennego. - Solía ​​creer que establecer límites funciona, pero pronto descubrí que era una tontería. - Wytknął mu, mając świadomość, że nie jest to żadne rozwiązanie, a tylko pusty, owszem piękny, ale niewiele znaczący, slogan. - No sé si solo puedo ser tu amigo. No quiero mirarte a los ojos sabiendo que no me pertenecen. – Mruknął z bólem serca, dogaszając niedopałek merlinowej strzały w stojącej nieopodal popielniczce, a potem niejako w zgodzie ze swoimi słowami, odwrócił się w kierunku salonu, próbując uniknąć kontaktu wzrokowego. Nie było to jednak takie proste. – No hacemos negocios y ya no hacemos el amor. A veces es todo o nada, Félix. – Musiał jeszcze raz spojrzeć w jego bystre, szmaragdowe ślepia, ale nie był pewien czy nie żałuje tej decyzji. Wreszcie utkwił wzrok w butelce palmowego wina, ponownie napełniając kieliszek cytrusowym napitkiem.
Quédatelos, creo que te pueden gustar.y te recordarán a mí. Dokończył to zdanie jedynie w myślach, kiedy skinął wymownie głową na leżący na stole karton, owinięty ozdobnym papierem w kolorze butelkowej zieleni, a sam zatopił usta w wytrawnym, orzeźwiającym winie, licząc na to że jego cierpki smak pomoże mu pogodzić się z myślą, że nie zawsze może zdobyć to, czego tak bardzo pragnie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5409
  Liczba postów : 13182
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Mar 03 2022, 16:37;

Widać Paco rozumiał sytuację bardzo dobrze. Max faktycznie dojrzał choć niekoniecznie zawsze przez okoliczności, które sprzyjały normalnemu życiu. Było ciężko ale za każdym razem się podnosił i miał zamiar nigdy nie pozwolić by dno go pochłonęło.
Musiał się zgodzić, że zjebali choć pewnie rozumowanie jakie za tym szło było inne niż to, które miał Paco. Solberg wiedział, że kontynuacja ich romansu pewnie skończyłaby się dla nastolatka źle i choć od kiedy urwali kontakt przeżył wiele to jednak pozwoliło mu to spojrzeć na niektóre sprawy z zupełnie innej perspektywy i wyciągnąć kilka wniosków.
-Entiendo,aunque creo que te equivocas - Chodziło mu o powiedzenie, że wszystko lub nic. Nie lubił podchodzić do życia w kategoriach absolutnych ale w tej chwili, po tych wszystkich bolesnych słowach nie miał siły się już kłócić. Opadał z wigoru, choć było to związane też z bólem emocjonalnym, jakiego nie spodziewał się, gdy pełen złości przekroczył próg tego domku.
-No puedo. Sea ​​lo que sea, definitivamente es fenomenal, pero no puedo.Guárdalo para otra persona. - W tym temacie nie miał zamiaru się ugiąć. Nie potrafił sobie wyobrazić przyjęcia jakiegokolwiek prezentu od Paco. Nie po tym wszystkim co dzisiaj usłyszał.
-En esta cosa cuídate. - Powiedział tylko w ramach swoistego pożegnania, po czym aportował się pod własny domek, nim ponownie wybudził Salazorowi taras. Nie miał sił na spacer, a gdy tylko pojawił się pod własnymi drzwiami osunął się na ziemię i ponownie wywalił zawartość swojego żołądka przez dłuższą chwilę nie mogąc dojść do siebie. Był wykończony fizycznie i psychicznie a  nie było jeszcze nawet południa.

//zt
+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Domek numer 18 QzgSDG8




Gracz




Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 EmptyCzw Mar 03 2022, 17:08;

Nie był w stanie patrzeć na niego inaczej niż oczarowanym, wytęsknionym wzrokiem. Nie wyobrażał sobie również spotkać się z nim na przyjacielskiej stopie i wychylić z nim szklaneczki whisky, wiedząc że w zaciszu czterech ścian jego powrotu oczekuje nie on, a  ktoś, kogo Felix nazywał swoim partnerem. Nie zniósłby myśli, że musi obejść się smakiem, a jedyne co może zrobić to odprowadzić go wzrokiem w ramiona innego. Chłopaka, któremu zadecydował wręczyć swe serce. Niewykluczone, że dla Solberga sytuacja ta rysowała się zgoła inaczej, ale dla niego było to wszystko albo nic, bo doskonale wiedział, że nie zdoła utrzymać przy nim emocji na wodzy.
Miał szczerą nadzieję, że Maximilian zatrzyma chociaż te dwie, szmaragdowe jak jego ślepia koszule i wspomni go, paradując przed swoim odbiciem w lustrze, ale nie mógł wymusić na nim przyjęcia tego ostatniego, pożegnalnego prezentu. Nie miał zresztą sił na dalszą rozmowę, ta i tak wyczerpała go do cna, pozostawiając jedynie ból w sercu i poczucie wyniszczającej pustki. Ściągnął więc jedynie brwi w wyrazie dotkliwego rozczarowania, a chociaż powiódł wzrokiem za opuszczającą drewniany domek chłopięcą sylwetką, nie odpowiedział już Felixowi ani słowem.
Powstrzymywał się w jego obecności, ale kiedy tylko usłyszał trzask teleportacji, uderzył pięścią w ścianę, zaraz po tym gwałtownie przewracając również stolik z pieprzonym kieliszkiem i pieprzoną butelką palmowego wina. – MIERDA! – Próbował wyrzucić z siebie całą tę złość, ale nieważne jakiego bałaganu by nie narobił, i tak największy pozostawał w jego głowie, a z tym nie mógł sobie poradzić tak łatwo. Zapalił jeszcze jednego papierosa, żeby jakkolwiek się uspokoić przed zapakowaniem swoich bagaży i powrotem do ponurego, deszczowego Londynu, ale pomimo piękna malediwskich krajobrazów, wiedział już że nie będzie mile wspominał tego wyjazdu.

zt.

+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Domek numer 18 QzgSDG8








Domek numer 18 Empty


PisanieDomek numer 18 Empty Re: Domek numer 18  Domek numer 18 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Domek numer 18

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Domek numer 18 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Malediwy
 :: 
Wybrzeze
 :: Domki
-