W tej całkiem elegancko urządzonej kuchni wiele potrafi się dziać. Raz bulgocze gęsty chutneye, to znów hopki uciekają w popłochu z talerzy, a na suficie ląduje gulasz ze skaczącego garnka. Skwierczy pozostawiony bez nadzoru olej, coś się pali, kipi i rozlewa - ku zgrozie domowego skrzata, który nad tym pomieszczeniem roztacza szczególną opiekę. Przezornie na blatach niemal zawsze pozostawiony jest drobny poczęstunek, aby nikomu nie wpadło do głowy gotowanie na własną rękę. Pomieszczenie służy także za skromną jadalnię, więc nic dziwnego, że mają tu miejsce najbardziej emocjonalne rozmowy. W podłodze kuchni sprytnie zakamuflowane są schody prowadzące do piwniczki z winami, prawdopodobnie gromadzonymi przez któregoś z poprzednich właścicieli. Bariera wieku nie pozwala zejść osobom nieletnim.