Baszta zlokalizowana w jednym ze skrzydeł zamku jest pierwszym miejscem, które nie jest regularnie sprawdzane przez pracowników Muzeum Historii Czarodziejskiej. To na jej szczycie znajduje się astronomiczne obserwatorium - teraz ogołocone z większości cenniejszych eksponatów, które przeniesione zostały na wystawy. Można się jednak spodziewać, że kiedyś dołączy ona do oficjalnej części muzeum, jeśli magia Camelotu w ogóle na to pozwoli. Na szczyt prowadzą kręte, w wielu miejscach połamane, drewniane schody. Już samo wejście po nich niesie ze sobą pewne ryzyko, jednak być może szczyt wieży jest tego warty...?
Obowiązkowy rzut kostką k6.
Spoiler:
1, 2 - drewniane schody załamują się jak tylko wchodzisz na pierwszy stopień. W bolesny sposób ranisz sobie nogę. Wygląda na to, że czeka cię wizyta w skrzydle szpitalnym lub szpitalu św. Munga i napisanie tam posta na co najmniej 1000 znaków.
3, 4 - w połowie drogi powoli zaczynasz czuć efekty prawie że wspinaczki. Okazyjne susy przez dziury w schodach, ostrożne badania czy kolejny stopień zaraz nie runie w dół, dreszcze strachu, gdy drewno ostrzegawczo jęczy - decydujesz się w końcu zawrócić na dół. Równie powoli schodzisz ku podstawie wieży, z ręką opierającą się na kamiennej ścianie. Tylko dzięki temu manewrowi wyczuwasz leżący na jednym z parapetów złoty pierścionek, który możesz wymienić na 30 galeonów.
5, 6 - docierasz na sam szczyt, gdzie otwiera przed tobą swoje podwoje obserwatorium astronomiczne. Co prawda nie może się ono równać z tym z Hogwartu, czy nawet współczesnymi, hobbystycznymi studiami, jednak pięknie namalowane mapy nieba i dobrze zachowane księgi sprawiają, że toniesz w ich lekturze na co najmniej kilka minut i zdobywasz dzięki temu punkt z Astronomii i Wróżbiarstwa.