Felek! Na Merlina, miej przy sobie wizbooka.

Potrzebuję pomocy. TERAZ!

Mam w mieszkaniu krwawiącego szefa. Czarnomagiczna rana. Otworzyła się na nowo.

Błagam Cię, jesteś w stanie deportować się do mojego mieszkania?

Wysyłam dokładną lokalizację.

Nie jestem w stanie powstrzymać krwawienia.

Proszę Cię, kurwa... odczytaj te wiadomości.

FELEK!!

Będę w ciągu minuty.

Siema, Feli!

Słuchaj... po ostatniej akcji pomyślałem, że warto byłoby jednak nauczyć się kilku bardziej zaawansowanych zaklęć leczniczych i rozwinąć swoje umiejętności w tej dziedzinie magii.

Sorry, że znowu zawracam Ci gitarę, ale nie chciałbyś mnie trochę wdrożyć w temat? Niełatwo znaleźć kogoś, kto potrafi zatamować każdy krwotok z taką skutecznością.

Odpłacę się w czekoladowych żabach!!

Jo!

Och... kompletnie się nie dziwię. Magia lecznicza jest jednak czymś, co może się przydać w najróżniejszych sytuacjach.

Nie, nic się nie dzieje! Serio. Dawno nie dawałem komuś korków z Uzdrawiania, chyba ten przedmiot odszedł do lamusa trochę jednak... Czyli głównie zależy Ci na doraźnej, pierwszej pomocy?

Spoczko, Czekoladowe Żaby chętnie przyjmę!

Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim, na razie średnio z poruszaniem się, ale po nim jak najbardziej znajdę godzinkę lub dwie, gdy będę wracał z roboty. Kiedy masz czas się pouczyć?

Ostatnio sytuacje, w których przydałaby mi się znajomość kilku takich czarów, przydarzają się aż nader często. Po prostu wkurwia mnie ta bezsilność...

Mam sporo zaległości, więc pewnie szału nie będzie, ale tak jak mówisz - chciałbym chociaż mieć pewność, że będę w stanie udzielić komuś pierwszej pomocy, gdyby zaszła taka potrzeba.

W ogóle... co Ty gadasz? Czyżbyś narzekał na brak uczniów na lekcjach uzdrawiania? A zresztą... pogadamy jak się spotkamy!

Może w sobotę? Masz jakieś plany na weekend? Ah, i znasz jakieś fajne ustronne miejsce do ćwiczeń?

A kogo nie wkurwia. Zawsze dostrzegamy braki, gdy akurat pewna wiedza bądź umiejętności są potrzebne.

Nic się nie dzieje, nie od razu Rzym zbudowano, a też - każdy kiedyś zaczynał i szlifował własne zdolności, prawda?

Nie, na lekcjach oczywiście, że się pojawiają. Prędzej chodziło mi o takie prywatne korki, już poza Hogwartem. Na Uzdrawianie nie ma takiego popytu jak chociażby na Zaklęcia.

Nie, nie mam planów, poza pójściem do sklepu różdżkarskiego i lekką podróżą w kierunku Doliny Godryka. Co powiesz na bunkier w Hogsmeade? Dam Ci namiary, pasuje popopłudniu?

Niestety, tak to właśnie wygląda. Niby dobrze, jeżeli wydarzy się coś, co zmotywuje Cię do nauki, ale z drugiej niełatwo tak szybko uzupełnić braki.

Heh, dzięki za wsparcie <3 Wiadomo. Kiedyś trzeba zacząć. Pamiętam co nieco jeszcze z czasów szkolnego kółka, ale powiedzmy, że to szczątkowa wiedza.

Ahh... zaklęcia zawsze wiodły prym i nie ma chyba czemu się dziwić. Z czarów użytkowych korzysta się jednak najczęściej, a i czarodziejskie pojedynki od zarania dziejów cieszyły się ogromną popularnością.

Jasne. W takim razie jesteśmy umówieni. Do zobaczenia!

Niestety tak bywa. Byleby uzupełnić braki jak najszybciej i będzie w porządku!

Spoczko, do zobaczenia na miejscu.

Psst, stary...

Potrafisz w transmutację?

Psst... czemu tak szepczesz?

Co nieco umiem. Nadal dążę do perfekcji, ale sporo pamiętam jeszcze z kursów aurorskich, no i zdarzy mi się korzystać z transmutacji nie tylko na co dzień, ale też przy okazji kumpelskich pojedynków.

Większość zaawansowanych i przydatnych zaklęć znam, a resztę myślę, że byłbym w stanie dość szybko ogarnąć.

Czemu pytasz? Potrzebujesz kilku porad?

Żeby Max nie słyszał

O, o tym akurat nie wiedziałem! Czyli jesteś specem, co nie?

no przyznam Ci się szczerze, że pasuję do transmutacji jak parasolka do dupy, czyli niespecjalnie przyjemnie, zależy, kto co lubi.

Porad... prędzej wykupionych szkoleń na następny rok! Chciałbyś mnie z niej poduczyć trochę?

Aaaa, okej. Dobra, to shh. Max nie słyszy. Max nie widzi.

No nie jestem taki najgorszy ;>

Halo. Rozmawiasz z największą dupą z uzdrawiania, jaką nosiła czarodziejska planeta, więc uwierz, że nie masz czym się przejmować.

Nie musisz też wykupywać u mnie żadnego specjalnego pakietu. Trzeba sobie pomagać, no nie? Skoro sam próbujesz ze mnie zrobić uzdrowiciela, to nie widzę powodów, dla których miałbym się nie odwdzięczyć. Transmutacja to dość skomplikowana sztuka, to fakt, ale spokojnie. Potrenujesz trochę ze mną, to będziemy Ci mogli mówić na drugie Proteusz.

No ja wiem, trudno jest mnie pobić pod względem "najgorszości"

Przypominam o tym, że manekin zionął ogniem u mnie na jednych korkach!! Ale masakry piłą łańcuchową tak szybko nie zapomnę, o to się nie martw.

Wiadomka! Tylko żebym przypadkiem do tyłka nie wchodził z tą chęcią korków czy coś.

W sumie wiele osób by się ucieszyło, jakbym miał tak drugie na imię... Skoro moje obecne jest łamańcem językowym stopnia zagrożenia biologicznego.

Kiedy masz czas?

Zobaczymy, czy faktycznie jest tak źle jak mówisz ^^

Śmiej się, śmiej. Ciekawe jak Tobie pójdzie z transmutacją. Mam nadzieję, że też będę miał ubaw.

Nie wchodzisz. Sam chętnie sobie przypomnę kilka zaklęć, bo nie ze wszystkiego się na co dzień korzysta.

Ej, beka. Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że nie pamiętam Twojego drugiego imienia i jest mi trochę wstyd. No ale przyznaję się do tego bez bicia, a skoro mówisz, że to jakiś łamaniec językowy, to lepiej mi je przypomnij jak się spotkamy, to od razu będę wiedział jak się je wymawia.

Hmm... jak masz lekcje we wtorek? Mam wolne popołudnie.

Jest źle, nawet nie potrzebuję sprawdzania, serio.

Pozwalam Ci mieć ubaw! Weź może jeszcze jakąś kamerę - zrobimy transmisję na żywo do Hogwartu.

A potem będziesz się zastanawiał, jak przemienić grzyba w roślinę, gdy akurat będziesz miał takie zadanie....

Się niepotrzebnie przejmujesz, nie ma się czego wstydzić. Sam chętnie zakopałbym je trochę pięć metrów pod ziemią, ale uwielbiam, jak wchodzę do urzędu i nie wiedzą, jak je wymówić... Przypomnę Ci je zatem i podam dziesięć najróżniejszych wymów, z którymi miałem do czynienia.

Ha, do południa mam! Czyli możemy się spotkać po mojej robocie. Gdzie konkretnie chciałbyś, żebyśmy się pouczyli?

Eh, gdybym tylko miał jakąś działającą kamerę... XD

No nic, ogarniemy.

Czekam z niecierpliwością! Wrzuciłem sobie nawet jaką listę dziwnych, męskich imion na necie, ale nie wiem czy trafiłem na Twoje.

Kojarzysz taki opuszczony (i jednocześnie zapuszczony) dom za parkiem w Hogsmeade? Spotkajmy się przed nim o szesnastej, żebym zdążył jeszcze wrzucić coś na ząb po pracy. Dobra miejscówka, bo jest tam sporo gratów, które mogą się przydać podczas ćwiczeń.

No nie oszukujmy się, to jest drogi sprzęt... a telefonu przypadkiem nie masz?

To się jeszcze okaże, możliwe, że go nawet w ogóle nie będzie, więc...

Kto by go nie kojarzył... Owszem, że znam! Godzina szesnasta, coded that, też coś w sumie wpierdzielę w międzyczasie, żeby nie przychodzić z pustym brzuchem.

Do zobaczenia.