C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Uwaga! ● Jeśli już próbowałeś mudimu, nie musisz rzucać kostką i z łatwością znajdujesz handlarza. ● Jeśli nigdy nie zażywałeś mudimu musisz rzucać kostką. Parzysta - oznacza, że Fioletowouchy uznał, że można Ci ufać i sprzeda Ci towar. Nieparzysta - niepowodzenie, Wasim nie przybył na Twoją prośbę. Możesz rzucać raz dziennie. Jeśli przychodzisz w towarzystwie, wystarczy, że Twój towarzysz go znajdzie, nie musicie mieć obydwoje parzystej kostki. ● Fioletowouchy Wasim nie sprzeda towaru nikomu kto ma poniżej 17 roku życia.
Fioletowouchy Wasim to najbardziej znany handlarz mudimem. Nie znajdziesz go, jeśli on nie będzie tego chciał. Nieuchwytny władzom Jamalu, podobno jest prawdziwym mistrzem teleportacji i to dzięki temu nigdy nie został złapany. Nie spotkasz się z nim nigdy w tym samym miejscu. Musisz szepnąć słówko do starej czarownicy, która sprzedaje fajki wodne o spotkanie z nim, a Wasim sam Cię znajdzie. Otwiera wtedy bez słowa poły płaszcza z brzęczącymi buteleczkami eliksirów. Czasem skłonny do niewielkich, zdawkowych konwersacji, często ocierający cieknący z uszu fioletowy płyn.
Mudmin jest powszechnie nielegalnym towarem. Teoretycznie nie można go posiadać i zażywać. Obojętnie jaki smak mudminu wybierzesz, przeżywasz niesamowitą ekstazę i radość, połączoną z błogą przyjemnością. Jeśli zażyjesz narkotyk trzy razy lub więcej, Twój organizm zaczyna domagać się narkotyku. Twoja skóra przybiera brązowy kolor, jakbyś był mocniej opalony, nie możesz powstrzymać drżenia kolan, jeśli palisz przez kilka dni pod rząd z uszu zaczyna lecieć fioletowy płyn; uzależnionych od mudminu rozróżnia się właśnie po fioletowych uszach oraz wypadających paznokciach.
Możesz wybrać smak tylko jeśli wcześniej w wątku lub jednopostówce próbowałeś juz mudminu. Jeśli jeszcze tego nie robiłeś, rzuć kostką, który smak sprzedaje Ci Fioletowouchy. Każdy eliksir starcza na 3 użycia.
1. Granatowy - Jesteś praktycznie nieprzytomny, w swoim świecie, nie jesteś pewny co jest górą co gdzie dołem, bo jesteś w swoim własnym raju. Kiedy go zażywasz nie możesz niczym ruszać przez co najmniej dwa posty w trakcie wątku, potem jednak wracasz do żywych, chociaż nadal odurzony narkotykiem i nieobecny. 2. Daktylowy- Trudno Ci cokolwiek powiedzieć i słaniasz się na nogach. Nie możesz przejść o własnych siłach więcej niż kilka metrów. Rozmowa z Tobą też jest bardzo trudna, bo bełkoczesz coś niezbyt zrozumiale. Ten stan trwa przez kolejne 12 godzin po zażyciu. 3. Sezamowy- Błogość, szczęście i na dodatek możesz całkiem nieźle kontaktować, widząc wszystko w lepszych barwach! Za każdym razem po zażyciu go, następnego dnia będziesz wymiotował równie tęczowo. 4. Palmowy- Mylą Ci się myśli, osoby, miejsca. Masz lekkie halucynacje i średnie rozeznanie w terenie. Z pewnością rozmowa z Tobą będzie skomplikowana, skoro sam nie jesteś pewny co widzisz i do kogo mówisz. 5. Figowy- Twoje myśli w trakcie tych chwil szczęścia kluczą wokół innych. Masz mniej lub bardziej dosłowne wizje przyjaciołach, ukochanych, znajomych, albo po prostu osoby, która z Tobą tu jest, bądź którą darzysz uczuciem (czy to wiesz, czy nie). Na dodatek na kolejny dzień pamiętasz wszystkie swoje wizje, które wydawały się nad wyraz realistyczne... 6. Jęczmienny- Masz niewielkie pojęcie z tego co się dzieje wokół. Wszystko wydaje się piękniejsze i zabawniejsze niż jest w rzeczywistości... Nie zbija Cię z nóg i oprócz tego, że wszystko wydaje się piękniejsze i mnóstwo się śmiejesz, nie wyglądasz tak źle. Co po każdym zażyciu, następnego dnia przypłacisz potężnym bólem głowy.
Spróbuj rzucić kostką jeśli twój Pappar jest dobry z Eliksirów. Tutaj nie musisz nosić specjalnego stroju.
______________________
Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Pierwsze co miałem zrobić po dołączeniu na wakacje to iść zameldować się do pałacu po pokój, zobaczyć jakieś stroje, papugi, nie wiem co jeszcze. Ja jednak zamiast tego wybieram się wprost na ulice Jamalu. Muszą przyznać, że miasto wygląda świetnie i gdybym był w lepszej formie, byłbym naprawdę podekscytowany całym wyjazdem. Zamiast tego szwendam się po ulicach dzielnicy, w której nie były potrzebne fikuśne stroje, a wystarczył mój zwykły, pogrzebowy zestaw. Chodzę z baru do baru, z jednego straganu do drugiego, przeglądam pamiątki i rzeczy, a ludzi wyglądających na odrobinę bardziej podejrzanych wypytuję o substancję o której słyszałem w tych najgorszych pubach, do których się sam przywiodłem. Czarne, wąski spodnie kompletnie nie są ubraniem na taką pogodę i powoli rozpływam się w słońcu, nadal jednak dążąc do swojego dzisiejszego celu. Moja rodzina na pewno nie przemyślała faktu wysyłania mnie na wakacje, bym spędził czas z dziewczyną. Znajduję go kiedy powoli zachodzi słońce nad barwnym Jamalem i na dodatek nie samego. Bo osobę po której najwyraźniej mam stanąć w kolejce za dziwnym Fioletowouchym, jest nie kto inny jak... Solberg. Poprawiam czarne okulary na nosie, ale wiadomo, że wcale nie ukryje się za nimi sprytnie, kiedy ten przywołuje mnie machnięciem ręki po zakończeniu transakcji z Maxem. Nie witając się w tym dość krępującym momencie z moim naprawdę świetnym ziomkiem, biorę jedynie pierwszy lepszy eliksir, nie mając pojęcia co on faktycznie daje. Oddalam się na kilka kroków i widzę, że były Ślizgon nadal stoi niedaleko, chyba zerkając na mnie niepewnie i zakładam, że zaraz odwróci się by iść dalej; dlatego podnoszę do niego rękę, by poczekał, sunąc ku chłopakowi. Kiwam mu głową na przywitanie, poprawiając okrągłe okulary przeciwsłoneczne. - Brałeś to kiedyś? Powiesz mi co i jak? - pytam najzwyczajniej na świecie, nie przejmując się niczym; w końcu obydwoje przyłapaliśmy się na tym samym i równie dobrze możemy z tego skorzystać. Ponieważ ja jeszcze nie posiadam dywanu, bo nie zahaczyłem o pałac, pakuje się z Maxem na dywan, by znaleźć nam jakąś przyjemną miejscówkę.
/zt
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
No cóż, długo nie było trzeba czekać, by Max nie mógł ponownie oprzeć się pokusie. Ta sama bajeczka, którą dobrze znał. "To tylko jeden raz." "Przecież od razu mnie nie wciągnie." "Są wakacje." Teksty, które kiedyś towarzyszyły mu co chwila i z każdą kolejną działką stawały się coraz większym kłamstwem powróciły i Solberg wiedział, że nie może im ufać. Znał siebie, znał sposób działania tych substancji i wiedział, że musi się pilnować. Minęły jednak dni od kiedy po raz ostatni próbował narkotyku i musiał przyznać, że tamten moment był dokładnie tym, czego potrzebował. Chwila błogości i zapomnienia. Potrzebował chwili by odnaleźć człowieka, do którego w pewien sposób uzyskał dostęp. Warto było wpaść wtedy do baru z Thereską i podsłuchać kilka prowadzonych szeptem rozmów. Ostatecznie jednak nie rozczarował się i znalazł tego, którego potrzebował. Z galeonami w kieszeni stanął przed mężczyzną, a gdy ten pokazał mu swoje towary postawił na coś, czego nie próbował. Jęczmienny eliksir brzmiał dobrze i takiego też wyboru dokonał. Galeony zostały wręczone, a Max już miał wracać do siebie, chowając fiolkę głęboko w kieszeń, gdy nagle zobaczył znajomą twarz. Kurwa nie. - Pomyślał, ale chęć sprawdzenia, czy ma rację wygrała ze zdrowym rozsądkiem. Poczekał, aż transakcja się zakończy i ze zdziwieniem zauważył, że Filin sam idzie w jego kierunku, uprzednio kiwając mu głową. -Po pierwsze, nic nie widziałeś. Po drugie, nie tutaj... - Powiedział przyciszonym głosem, po czym wskazał Irlandczykowi swój dywan, na którym odlecieli gdzieś, gdzie mogli w spokoju porozmawiać.
//zt
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
O mudminie krążyły legendy. Ponoć było aż 6 gatunków tego narkotyku i każdy działał inaczej. Ponoć uzależniał jak cholera i tych uzależnionych można było poznać po fioletowych uszach. Ponoć zażycie odpowiedniego, potrafiło przeżyć mistyczne, duchowe nawrócenie. Argumentów za było wiec sporo. Kiedy chodziło o używki, wiedziała do kogo się zwrócić – Max Solberg, król melanżu, lord orderu wątroby pierwszej kategorii. Wymiana kilku wiadomości wystarczyła, aby Krukonka dowiedziała się, gdzie szukać tego specyfiku. I tak też zrobiła. Pojawiła się w odpowiednim miejscu i po kilku minutach pojawił się u niej gość o fioletowych uszach. Krótkie tete a tete, gadka o pogodzie i przewadze dywanów nad miotłami i vice versa i znaleźli się w ciemnym zaułku, aby dokonać finalizacji tej szemranej transakcji. Brooks wręczyła mu galeony, a w zamian odebrała pachnący chałwą mudmin. Szykował się wesoły wieczór!