Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pustynia przebipiasków

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Gracz




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyPią 9 Lip - 20:46;


Pustynia przebipiasków

Przebipiaski gnieżdżą się pod niektórymi obszarami pustyni i wybijają się na powierzchnię dopiero wtedy, gdy wyczują na niej czarną magię - nieważne, czy przywołuje je jakiś przedmiot, zaklęcie, czy może już ciążąca na kimś klątwa. Wyrastają błyskawicznie i zazwyczaj wcale już się nie chowają, tylko z czasem obumierają bez dalszego kontaktu z czarną magią.
Ten obszar pustyni jest wyjątkowo niebezpieczny, bowiem znajduje się tu całe pole przebipiasków, wydzielających toksyczne opary. Tubylcy mówią, że nawdychanie się tego niewidzialnego pyłku powoduje szaleństwo...

Rzuć dwiema kostkami k6:


Tutaj nie musisz nosić specjalnego stroju.  
Powrót do góry Go down


Salem Latif
Salem Latif

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 190cm
C. szczególne : Zapach kadzideł, ślady farb na dłoniach, bardzo dużo pierścionków, mocny arabski akcent
Galeony : 615
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t20282-salem-omar-usama-latif#634668
https://www.czarodzieje.org/t20303-bitaqa-sowa-salema#637187
https://www.czarodzieje.org/t20281-salem-latif-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20306-salem-latif-dziennik#637474
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Gracz




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptySob 17 Lip - 14:28;

Kostki: 3 (rozpacz), 3 (dwa posty)
Gadatliwość pappary: 97

Widzę, jak niektórzy wzdrygają się na samą wzmiankę o pustyni i tylko uśmiecham się pod nosem, samemu dość pewnie kierując się właśnie tam. Jamal jest przepiękny i przepełniony magią, a ja zawsze marzyłem właśnie o takim przepychu... ale to skrzypiący pod nogami piasek jest dla mnie znacznie bardziej nostalgiczny i dość szybko dochodzę do wniosku, że powinienem zorganizować sobie choćby jak najkrótszą wyprawę po pustyni. Mam dużo pasujących ubrań, więc chociaż rezygnuję z galabiji, to stawiam na lekkie materiały o jasnych barwach, zapewniających dobre krycie; czarne włosy zasłaniam częściowo spływającą mi dalej po ramionach chustą. Przez gadającą mi nad uchem papparę czuję się nieco zmęczony zwierzęcym towarzystwem, ale do dumbaderów zawsze miałem słabość, po tym jak spędzałem czas na terenie hodowli tychże głuptasków, prowadzonej przez rodzinę matki. Spędzam trochę czasu przy wodopoju, próbując grzecznie pozbyć się pappary i zaprzyjaźnić się z wybranym rumakiem... i to właśnie tam dostrzegam @Freddie Moses, na widok której trochę nie wiem co powiedzieć. Kończy się na jakimś grzecznym powitaniu, na pytaniu czy ma plany i czy jeździła już kiedyś na dumbaderze...
- Może ci potowarzyszę? - Proponuję nagle, na co nawet latające nade mną ptaszysko postanawia się zamknąć, bo nagle nie jest moim jedynym rozmówcą. - Samotne wędrówki po pustyni nie są zbyt bezpieczne - argumentuję, siadając wygodniej na moim dumbaderze. Ilekroć słyszę głos Puchonki, wracam myślami do tamtego rumuńskiego pytania, które zadała mi na lekcji i nie wiem, czy wybieranie się z nią gdziekolwiek to dobry plan... ale nie byłbym sobą, gdybym nie igrał z losem, ciekaw co takiego chciała przypomnieć mi migawkowa wizja dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Administrator




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptySob 17 Lip - 15:48;

kostki - euforia, 1 post

Jestem bardzo zajęta moim dumbaderem. Jeszcze nigdy na żadnym nie jeździłam, a nie jestem mistrzem w ONMS, czy czymkolwiek w sumie; dlatego odrobinę stresuję się całą wycieczką, którą zaplanowałam. W końcu znajduję jakiegoś zwierzaka co wydawał się być tak miły, że nie powinnam mieć z nim problemów; z obawą klepię go po futerku, podczas gdy moja papuga lata nad nami, jak zwykle niespokojna.
- Zamknij już ryj, nic mi nie będzie - burczę niezadowolona do mojej pappary. Wtedy też nieszczęśliwie słyszę przyjemny głos niedaleko mnie. W popłochu poprawiam moja czarną czapkę z daszkiem. Już machinalnie sięgam po miętówkę, którą wyjmuję z nereczki przewieszonej przez ramię, żeby odrobinę się uspokoić. Salem Latif był jedynym pracownikiem Hogwartu, który sprawiał, że o mało nie mdlałam i to tym razem nie przez wizje. Pewnie to kwestia tego, że uczył przedmiotu, który miał dla mnie duże znaczenie. Ten jego egzotyczny wygląd, wśród kadzideł i kul... Cóż było to po prostu niesamowicie pociągające. Dlatego teraz stoję jak debil, wycierając spocone ręce w wąski dresik.
- Jasne, jeśli ma pan ochotę... - mówię i mój pappar skrzeczy coś mi nad uchem. Proszę o sekundę i odciągam Blu na bok, by wysłać go do Brooks i powiedzieć, że jednak nigdzie nie idziemy. Kocham swoją przyjaciółkę, ale kiedy los podsuwa Ci przystojnego nauczyciela na wspólną podróż... no cóż, nie kocham jej aż tak by z tego zrezygnować. Dogaduję się z papparem, który niezadowolony odlatuje do Julki, ja zaś wracam do Salema, którego papuga znowu zaczyna gadać.
- Strasznie gadatliwe to pana ptaszysko. Moje wszystkiego się boi, nawet jak siedzę w kiblu pilnuje mi drzwi, by nikt mnie nie podejrzał - mówię jak zwykle z klasą i elegancko. - No dobra, szczerze mówiąc nigdy nie jeździłam na dumbaderach, więc docenię każdą pomoc - dodaję i mimo wszystko samodzielnie wdrapuję się na wielbłąda. Piszczę kiedy wyciąga do mnie pysk i próbuje mnie poskubać.
- Kur... na, jak dostanę wizję to proszę mnie łapać, żebym nie jeb... spadła - mówię ze stresu gorzej panując nad umiarkowanym słownictwem.
Powrót do góry Go down


Salem Latif
Salem Latif

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 190cm
C. szczególne : Zapach kadzideł, ślady farb na dłoniach, bardzo dużo pierścionków, mocny arabski akcent
Galeony : 615
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t20282-salem-omar-usama-latif#634668
https://www.czarodzieje.org/t20303-bitaqa-sowa-salema#637187
https://www.czarodzieje.org/t20281-salem-latif-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20306-salem-latif-dziennik#637474
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Gracz




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptySob 17 Lip - 18:15;

Nie do końca jestem w stanie wyczuć co Freddie o mnie myśli i z każdą sekundą drażni mnie to tylko coraz bardziej. Chcę już wiedzieć jak powinienem na nią patrzeć, czy powinienem się martwić, czy mogę odetchnąć. Potrzebuję odpowiedzi - czy zobaczyła na mój temat coś więcej? Czy przyszłość zbyt boleśnie odnosi się do przeszłości, którą nie chcę dzielić się z innymi? Ale Puchonka przytakuje na propozycję wspólnej wyprawy, więc zaczynam ostrożnie zakładać, że nie zarzuci mi nagle wyczytanego w wizjach morderstwa...
- Och, tak. Eutur nie zamyka dzioba, dopóki nie musi - przytakuję z rozbawieniem, pozwalając by nieco speszone ptaszysko usiadło mi wygodnie na ramieniu, chowając się częściowo pod wzorzystą chustę. Teraz mamrocze mi pod nosem, co wcale nie jest "lepszą opcją", ale przynajmniej nie denerwuje mojej towarzyszki. - Nie martw się, dumbadery są niegroźne - dodaję od razu, widząc jakie średnio przyjemne wrażenie robi wielkibłąd na Puchonce. - Niezbyt inteligentne, więc trzeba raczej pewnie nimi kierować... ale za to niesamowicie przydatne na pustyni. Chronią przed niektórymi niebezpiecznymi roślinami - kontynuuję, a Eutur dopowiada, że te rośliny to raczej afrykańskie, bo w arabskich warunkach nie ma problemów z wysysającymi krew pnączami. - A poza tym ich mleko ma ciekawe właściwości... zaspokaja pragnienie, ale może też upić - zdradzam, co pewnie nie jest zbyt dobre w ustach nauczyciela. - Mam w rodzinie hodowców dumbaderów - wyjaśniam, przysuwając się na swoim rumaku nieco bliżej, by wychylić się do Freddie i pomóc jej wygodniej ułożyć sobie uprząż, aby cały czas kontrolowała niespiesznie sunące do przodu zwierzę.
- Wizje aż tak cię zaskakują? - Dopytuję ciekawsko, bo jedyna, którą u niej widziałem, rzeczywiście była nagła, ale za to bardzo krótka. - I nie martw się, możesz przy mnie przeklinać. Najwyżej będę się zarzekał, że nie znam angielskich przekleństw... - podsuwam niby niewinnie, przeskakując raz za razem spojrzeniem ze złocistego piasku na moją towarzyszkę. Z opóźnieniem dostrzegam popękane pole kolorowych kwiatków, do którego nasze dumbadery dość pewnie zmierzają; nie przejmuję się też szeptami pappara, który woła "piaski na pustyni! piaski na pustyni!". Wreszcie po prostu przeganiam go lekko i tylko zerkam jak kręci się nad nami w powietrzu, stamtąd przynajmniej nie drąc dzioba, albo nie robiąc tego aż tak głośno.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Administrator




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyNie 18 Lip - 15:03;

Mam wrażenie, że Salem Latif patrzy na mnie dość badawczo. Nie jestem próżną trzpiotką, doskonale wiem, że mnóstwo mi brakuje do bycia seksbombą czy jakąkolwiek bombą, więc domyślam się, że zainteresowanie Salema moją chudą osobą jest głównie spowodowane moim wątpliwym darem.
Czy mi to przeszkadzało? W zasadzie nie, przynamniej na coś się przydała moja kulejąca umiejętność.
- Za to jest ładny - mówię wdając się w pogadankę o naszych papparach (chociaż o Latifie też tak sądziłam), zerkając za swoim odlatującym. - Mój strasznie się wszystkim przejmuje. O mało nie dostał zawału serca kiedy padłam na ziemię podczas wizji, przepowiadając współlokatorce, że wdepnie w gówno. - Przez lekki stres paplam trzy po trzy; nie wiem czy bardziej zdenerwowana byłam faktem, że jadę na wycieczkę z Latifem czy wielbłądem na którego wsiadałam. Miałam nadzieję, że nauczyciel zwali to na mój strach przed dumbaderami. Słucham co ma do powiedzenia Salem, przynajmniej skupiając się na czymś innym niż na tym niestabilnym chodzeniem zwierzaka.
- Muszę przyznać ostatnie o czym bym pomyślała to picie mleka tego dumbadera. Brzmi trochę mueh - mówię rozbawiona w tej chwili wizją mojego towarzysza, który może to robił w młodości. -Hodowców dumbaderów... No tak dla pana to chyba średnie wakacje? To jakby nas wysłali do Londynu i kazali odkrywać kulturę Anglików - zauważam, kiedy ten wspomina o rodzinie, właścicielach dumbaderów. Lekko klepię swojego zwierzaka, by może jakoś pokazać, że aż tak się nie boję... czy coś.
- Czuję, że zaczynam się dusić i widać to po mnie, ale tak, zazwyczaj mnie bardzo zaskakują... - odpowiadam na pytanie o swój dar i zerkam na mężczyznę, nerwowo poprawiając czapkę z daszkiem. - Nie pamiętam często co mówię. Widzę jakieś drobnostki, ale bardzo rzadko siebie słyszę... - dodaję i patrzę (mam nadzieję znacząco) na Latifa, by dać mu do zrozumienia, że nie wiem jakie słodkie słówka mu szeptałam swoim słodkim głosem z wizji.
- Proszę mi na to nie pozwalać, klnę jak popierdolona - oznajmiam z szalonym uśmiechem i zerkam na pappara Salema, który coś skrzeczy nad nami. Zerkam w dół pod nogi dumabaderów, by zobaczyć o co chodzi.
- Oooo, jak tu pięknie! - mówię, odrobinę zbyt wylewnie jak na mnie, czując jak powoli rozpiera mnie ogromna radość, powoli zalewająca każdy fragment mojego ciała.
Powrót do góry Go down


Salem Latif
Salem Latif

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 190cm
C. szczególne : Zapach kadzideł, ślady farb na dłoniach, bardzo dużo pierścionków, mocny arabski akcent
Galeony : 615
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t20282-salem-omar-usama-latif#634668
https://www.czarodzieje.org/t20303-bitaqa-sowa-salema#637187
https://www.czarodzieje.org/t20281-salem-latif-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20306-salem-latif-dziennik#637474
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Gracz




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyNie 18 Lip - 16:14;

- To dość urocze... wychodzi na to, że się troszczy - zauważam, bo Eutur nie jest ani tak uważny, ani tak ostrożny, zamiast tego po prostu gadając jak najwięcej, nawet jeśli kompletnie nikt go nie słucha. Zerkam za odlatującym ptakiem mojej towarzyszki, dając się lekko rozczulić temu obrazkowi - zdecydowanie normalniej wyglądają dla mnie kolorowe ptaszyska, które raz za razem przecinają niebo z paczkami czy listami przy nóżkach, niż bure sowy o jakichś takich niepokojących oczach.
- Mmm, trochę - przytakuję z namysłem, bo rzeczywiście te wakacje wydają się aż nieco zbyt dopasowane do mojego pochodzenia. - Ale Jamal bardzo różni się od większości bliskowchodnich miast, nawet magicznych. Ja nie wychowywałem się wcale w żadnej większej metropolii, więc... dopiero pustynia rzeczywiście mocniej przypomina mi dom - przyznaję, bo to te dumbadery, ten piasek i ten lejący się z nieba żar to bliższe mi wspomnienia niż pełne przepychu korytarze jamalskiego pałacu czy dostępne dla wszystkich latające dywany. - Zresztą, sam z siebie chyba miałbym za duże opory do powrotu w te rejony, więc... może i dobrze wyszło - dodaję jeszcze, chociaż prawda jest taka, że wcale nie powiadomiłem mojej rodziny w żaden sposób o tym, że jestem niedaleko i wystarczy jeden tani świstoklik, czy też jeden międzymiastowy lot dywanem, bym mógł ich odwiedzić.
- Przy mnie twoja wizja chyba... nie była zbyt jasna? - Podsuwam, domyślając się już, że dziewczyna sama nie wie co mówiła, albo po prostu nie wie jak to zinterpretować. Pozerkuję na kolorowe kwiatki i kompletnie nie mam pojęcia o co mogło chodzić mojemu papparowi, chociaż pewnie po prostu ekscytował się tą dość nietypową roślinnością. Ja mam za to coraz mniejszą ochotę na kontynuację tej wycieczki i nie wiem, czy to kwestia przytoczonej wizji Freddie, czy może po prostu zalewa mnie trochę za dużo wspomnień dotyczących Arabii.
- Zapytałaś mnie czy pamiętam - wyrzucam z siebie, chociaż gardło ściska mi się żalem, gdy mrugam kilkukrotnie w próbie przegonienia cisnących mi się do oczu łez. Próbuję pospieszyć mojego dumbadera, by nieco wyprzedzić Puchonkę i tym samym oszczędzić jej widoku mojej słabości, ale nawet prosty ruch trzymającymi uprząż rękoma wydaje się teraz czymś stanowczo zbyt trudnym. - Po rumuńsku... Studiowałem tam i- i, na Merlina... - Czuję, że mówię coraz mniej wyraźnie i wreszcie z tym też się poddaję. Dumbader sam się zatrzymuje, a ja chowam na chwilę twarz w dłoniach, wypuszczając wreszcie kilka łez i przyduszając się bolesnym łomotem tego nieszczęśnie popękanego serca.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Administrator




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyNie 18 Lip - 17:38;

- Wydaje mi się, że sam boi się o swoje życie przy mnie - mamroczę pod nosem, wątpiąc czy przez mojego pappara faktycznie przemawia jego dobre serce czy strach przed spędzaniem czasu ze mną. - Ale czasem bywa spoko. Straszna z niego pizda i łatwo go nabrać - dodaję z uśmiechem, na chwilę zapominając, że Salem nie jest jednym z moich ziomków. Kto wymyślił, by asystenci byli tak młodzi i przystojni?
- Cóż, nie wiem czy słowa, że pustynia przypomina dom, brzmią dobrze - mówię jak zwykle szczerze, nie przejmując się specjalnie konwenansami; rozglądam się po pustych, gorących piaskach. - Jednak mi nie oceniać. Ja pewnie czułabym się jak w domu, kiedy siedziałabym w wilgotnej jaskini wśród pleśni - stwierdzam, chichocząc pod nosem ze swojego przedniego skojarzenia.
- Kiepskie wspomnienia z rodziną czy coś? - pytam uprzejmie, przenosząc wzrok na Salema. - Jestem specem jeśli chodzi o zdrowe relacje rodzinne, więc nie ma co się przy mnie krępować - dodaję luźno, machając ręką. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że może nie potraktować tego naprawdę poważnie, skoro jestem zaledwie studentką, ale warto próbować.
Nie mogę powstrzymać dreszczy ekscytacji. Nie wiem czy to na myśl o Latifie, wyprawie, wizji...
- Mówiłam po rumuńsku? - mówię entuzjastycznie i parskam śmiechem, którego nie mogę powstrzymać w gardle, co kompletnie nie pasowało do nastroju mojego towarzysza. Kiedy ja nadal nie wiem dlaczego chichoczę pod nosem ten się zatrzymuje i... zaczyna szlochać.
- Och! Nie ma co płakać! - krzyczę z szalonym uśmiechem. Mozolnie schodzę ze swojego dumbadera, by pokracznie wejść na drugiego wielbłąda i usiąść dokładnie naprzeciwko Salema.
- Już, już, nie ma się czym martwić! - mówię kiedy udaje mi się usadowić, na potwierdzenie moich słów śmieję się dziko. Co jest ze mną nie tak? - Jesteś piękny i mądry i nic złego nie widziałam, przysięgam! - dodaję, ponownie wybuchając śmiechem. Nie wiem dlaczego mój kompan tak się zasmucił, ale przytulam go z całą mocą, by przekazać mu całą moją rozpierającą mnie euforię. I przy okazji odetchnąć otulającym mnie słodko zapachem kadzideł.
Powrót do góry Go down


Salem Latif
Salem Latif

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 190cm
C. szczególne : Zapach kadzideł, ślady farb na dłoniach, bardzo dużo pierścionków, mocny arabski akcent
Galeony : 615
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t20282-salem-omar-usama-latif#634668
https://www.czarodzieje.org/t20303-bitaqa-sowa-salema#637187
https://www.czarodzieje.org/t20281-salem-latif-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20306-salem-latif-dziennik#637474
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Gracz




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyNie 18 Lip - 20:08;

- Nie brzmi bogato - przytakuję, ale w gruncie rzeczy nie uważam, by życie na pustyni oznaczało coś złego. Wiem, że pomogło mi to nauczyć się przystosowywania do różnych sytuacji. Wzmocniło mnie, pomogło odnaleźć swoje własne ograniczenia i przepchnąć je jeszcze trochę dalej... i może było ciężko i niekiedy brutalnie, ale w momencie, w którym już się stamtąd wyrwałem, to moja perspektywa zdaje się wszystko łagodzić.
- Cóż, nie spełniam ich oczekiwań - przyznaję, nie widząc sensu w ukrywaniu tego faktu. Zawsze łatwiej mi otworzyć się w towarzystwie jasnowidzów czy wróżbitów - o ironio, skoro to właśnie oni stanowią większą część tak zdystansowanej ode mnie rodziny! Wierzę w wyczuloną intuicję i nie opieram się, zamiast tego chętnie korzystając z takich sesji, jakie tworzą rozmowy z takimi osobami. - Z rodziną od strony ojca nie mam kontaktu i to tam nie chciałbym wracać... Od strony matki są właśnie hodowcy dumbaderów i to... przyjemniejsze - oznajmiam, wzruszając lekko ramionami. Z matką łączy mnie przynajmniej tyle, że ją również skrzywdził mój ojciec.
Nie wiem skąd we mnie nagle tyle smutku, ale kompletnie nie mogę się pozbierać. Słyszę śmiech i podświadomie wiem, że pewnie powinienem Freddie zawtórować... że może chociaż uśmiech by wystarczył? Ale ja po prostu płaczę bezgłośnie, pozwalając by ramiona drżały mi lekko od desperacko uciekającego i zaraz znowu chwytanego powietrza. Ledwo orientuję się w sytuacji, gdy Freddie pakuje się na mojego dumbadera - ten na szczęście jest dość spokojny, więc tylko łypie na nas i wraca do podjadania przebijających się przez piasek kwiatków.
- To nie ma sensu... - wyrywa mi się żałośnie, bo w tej chwili rzeczywiście wydaje mi się, że tak jest. I chociaż Puchonka przytula mnie już mocno, to ja też bardzo pewnie się w nią wczepiam, zagarniając palcami materiał jej ubrań, byle tylko nie miała szans mi uciec. Wtulam się i moczę łzami jej ramię... i próbuję wierzyć w to, że nie widziała niczego złego i nie zobaczy niczego złego. Sam nie wiem, kiedy ten dziwny smutek zaczyna powoli mnie opuszczać - jakoś tak się stopniowo uspokajam, ale dalej nie widzę niczego złego w trzymaniu studentki blisko siebie. Dalej wydaje mi się, że wiele rzeczy nie ma sensu, w tym również zachowywanie idiotycznych w pustynnych warunkach pozorów.
- Przepraszam - wyrzucam z siebie cicho, niemal szeptem, bo przecież jestem tuż przy jej uchu. - Nie wiem co mnie naszło...
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Administrator




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyNie 18 Lip - 22:06;

- Otaczanie się złotym piaskiem może brzmieć bogato - stwierdzam niespecjalnie mądrze, obdarzając Latifa jednym ze swoich głupawych uśmiechów. Kiedy jednak słyszę, że nie spełnia oczekiwań rodziców, mam aż ochotę podnieść dłoń, żebyśmy mogli sobie przybić wesoło piąteczki. Słucham jednak najpierw cierpliwie (w chuj jak na mnie) kolejnych słów mężczyzny. - Odwiedziłeś ich wobec tego? Hodowców, skoro tu jesteś? - pytam, powoli rozluźniając się. Przynajmniej ta cała jazda nie była już taka stresująca, a obecność Salema była przyjemna i bardzo spokojna. Na tym etapie podróży.
- Moi rodzice spłodzili od chuja dzieci, wypatrując u każdego dar jasnowidzenia. W końcu okazało się, że mam go ja, ale jest całkiem beznadziejny. Nieefektownie wygląda. Przewiduję głównie kompletne pierdoły. Nie panuję nad tym kiedy mam wizję. Rodzice mogli sobie wytatuować rozczarowanie na czołach - mówię najpierw normalnym tonem, ale po chwili parskam śmiechem na myśl o moich wysuszonych rodzicach z tatuażami na twarzy. Później dzieje się cała dramaturgia z płaczem, śmiechem, aż w końcu kończymy na jednym dumbadrze. Powoli przestaję się głupawo chichotać, w końcu uspokajając ramiona; odrobinę szybciej ogarniam się od nadal szlochającego Latifa. Gdyby ktoś mi powiedział kilka godzin temu, że będę przytulała przystojnego asystenta wróżbiarstwa, a moje ramiona będą dla niego czymś w rodzaju bezpiecznego wytchnienia, nikomu bym nie uwierzyła. A jednak! Bezwiednie głaszczę plecy Salema, nie przejmując się kompletnie moim mokrym ramieniem, ani faktem, że stoimy jak dwa dzbany na środku pustyni, kiedy targają nami przedziwne emocje.
- Nie ma - przyznaję cicho, bo akurat z tym się kompletnie zgadzam. I nie jestem przekonana co dokładnie tak zasmuciło Latifa, jestem jedynie w stanie próbować dać mu odrobinę pocieszenia. Nie oddalam się więc od mężczyzny, przenosząc dłoń na jego włosy, by wpleść na chwilę w nie długie palce i uspokajająco pogładzić.
- Też przepraszam, nie wiem dlaczego tak się zaśmiewałam, nie było to szczególnie grzeczne - zauważam speszona bardziej moją wcześniejszą reakcją, niż faktem bliskości. Również praktycznie szepczę. W końcu bardzo delikatnie podnoszę głowę, którą opartą mam na ramieniu mężczyzny i delikatnie oddalam się, by sprawdzić jak się czuje; nadal nie wypuszczam w pełni z ramion, pachnących kadzidłem ubrań. Nie jestem teraz pewna co powiedzieć, bo czy wypada mi pytać o powód wybuchu płaczu? Czy powinnam rzucić jakimś durnym dowcipem i klepnąć mężczyznę po plecach? Nie bardzo wiedziałam co powinnam zrobić, ale na pewno nie zastanawiać się czemu ma tak jasne oczy przy ciemnej karnacji, z pewnością głupim wyrazem twarzy.
Powrót do góry Go down


Salem Latif
Salem Latif

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 190cm
C. szczególne : Zapach kadzideł, ślady farb na dłoniach, bardzo dużo pierścionków, mocny arabski akcent
Galeony : 615
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t20282-salem-omar-usama-latif#634668
https://www.czarodzieje.org/t20303-bitaqa-sowa-salema#637187
https://www.czarodzieje.org/t20281-salem-latif-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20306-salem-latif-dziennik#637474
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Gracz




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyNie 18 Lip - 23:07;

- Jeszcze nie... ale pewnie wypadałoby odwiedzić ich chociaż na chwilę... na szklankę mleka - żartuję lekko, uśmiechając się pod nosem i pozerkując na moją towarzyszkę, gdzieś na końcu języka mają ofertę przywiezienia jej tego dziwnego trunku ze sprawdzonej hodowli.
Fascynuje mnie dobór słownictwa Freddie - z jednej strony wydaje się nieodpowiednie, z drugiej... duża ilość przekleństw sprawia, że trochę łatwiej mi rozumieć angielski, który przecież sam dalej mam tendencję kaleczyć. Mniej się spinam i sam mniej się pilnuje, chociaż w moim przypadku chodzi bardziej o akcent, niż wulgarne słownictwo, bo do niego zdecydowanie nie jestem przyzwyczajony. Słucham jej szczerze zaciekawiony, dając się trochę pocieszyć tej świadomości, że nie tylko w mojej rodzinie jasnowidzenie zdawało się odbierać ludziom zmysły... w ten mniej oczywisty sposób, bo poprzez robienie z nich snobów, a nie poprzez uleganie trudnym wizjom.
- Jeśli cię to pocieszy, dla mnie jasnowidzenie nie musi efektownie wyglądać, by było niesamowite - przyznaję, bo jakkolwiek nie próbuję odciąć się od rodziny, to dalej mam w sobie zaszczepione jakieś ich wierzenia. Jasnowidzenie zawsze będzie dla mnie ważne, a teraz przynajmniej mogę sobie wmawiać, że to dzięki zamiłowaniu do samego wróżbiarstwa, które wydaje się znacznie bardziej moje niż ich. - Ale to okropne jak coś tak wspaniałego może aż tak niszczyć ludzi... moi rodzice też mieli w głowie tylko jasnowidzenie, stąd cały ten problem... nie odziedziczyłem daru - wyjaśniam krótko, by Freddie nie czuła się osamotniona w swoich przeżyciach, bo przynajmniej w jakimś stopniu możemy je dzielić.
Nawet jeśli Puchonka o tym nie wie, to jej zachowanie definitywnie pomaga mi się pozbierać. Te drobne pieszczoty, sama ta bliskość... to wszystko jest naprawdę komfortowe, a ja z każdą chwilą coraz bardziej upewniam się w przekonaniu, że nie chcę tego tracić. Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatnio ktoś tak mnie przytulał - nie w ramach powitania czy pożegnania, a zwykłego dzielenia przestrzeni. Nie chcę jej jednak wpędzać w zakłopotanie, więc kiedy ona się odsuwa, to ja robię to samo, równie delikatnie i powoli, by nie odebrała tego jako ucieczkę. Domyślam się, że nie wyglądam teraz szczególnie pociągająco i pewnie nabranie dystansu byłoby lepszym rozwiązaniem... bo teraz Freddie widzi dokładnie posklejane od łez rzęsy, połyskujące od wilgoci policzki, zaczerwienione oczy i przybierający podobny odcień nos. Fakt faktem, płacz odszedł równie szybko, co się pojawił, więc oddycham spokojnie i jestem w stanie nawet unieść kącik ust w drobnym uśmiechu zażenowania, gdy wpatruję się w zielone tęczówki mojej towarzyszki.
- Nie przepraszaj - proszę ją dalej dość cicho, bo nie do końca wierząc w możliwości chwilę temu tak łamiącego się głosu. - Dobry odruch z tym przytuleniem - zauważam, trochę zakładając, że to właśnie dzięki temu udało mi się tak szybko uspokoić. - Nie wiem czy to nie jakaś magia, bo... bo chyba mi się aż tak nie zdarza... - przyznaję ostrożnie. W czarodziejskim świecie łatwo zrzucić winę na bliżej nieokreślone czary. - Albo jednak ta pustynia aż za mocno kojarzy się z domem... - dodaję pół-żartem, pół-serio. Nie mogę się powstrzymać od odruchowego sięgnięcia do mosesowego kosmyka włosów, który wymknął jej się na czole spod daszka czapki; przesuwam go delikatnie w bok i jakoś tak palce same opadają mi po jej policzku, aż nie wylądują na ramieniu. - Mam u ciebie dług...
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Administrator




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyPon 19 Lip - 2:11;

- Pewnie by wypadało - mówię, patrząc znacząco na Salema, by podkreślić, że powinien zrobić to jak najszybciej. Nie próbowałam go broń boże pouczać, ani nic w tym stylu, raczej szczerze mówiłam co myślę. - To możesz mnie zabrać ze sobą, to mleko nie może być takie złe, skoro tyle o nim pierdolisz - dodaję bardzo niefrasobliwie,  przesadnie entuzjastycznie, całkowicie wkręcona rozmowa. Dopiero kiedy zerkam na mężczyznę, przypominam sobie, że po pierwsze to jednak wcale nie jest mój ziomek, za bardzo się rozluźniłam; po drugie przeszłam niechcący na ty, chociaż wcześniej starałam się unikać jakichkolwiek zwrotów, sprytnie nie używając żadnych zaimków czy form grzecznościowych. Zmieszana drapię się po głowię. - ... skoro tyle... Pan o nim mówi? - bełkoczę coś na usprawiedliwienie i aż krzywię się ze zmieszania połączonego z rozbawieniem, macham rękę na swoją durnotę, by Latif zignorował i wymazał z pamięci moje słowa. - Mówiłam, że nie można mi pozwalać przeklinać - mruczę speszona, obiecując sobie, że przestaję już kląć, bo zaraz Salem zorientuje się jaki ze mnie kompletny idiota i prostak.
Rozpromieniam się na krótko, kiedy ten twierdzi, że jakaś cząstka mnie jest niesamowita. Nawet jeśli to mój dar, a nie promienna osobowość, piękny dekolt czy wysublimowane słownictwo. W końcu nic z tego nie posiadałam. - Nie zrozum mnie źle, ale robi się odrobinę lżej na sercu, kiedy słyszę, że nie tylko moi starzy mieli fioła na tym punkcie jasnowidzenia, rujnując mi tym głowę. Możemy się spierać kto z nas miał gorzej! - mówię pół żartem, ale to wszystko dlatego, że jestem podekscytowana faktem, że rozmawiam z kimś kto może mnie kompletnie rozumieć i przeżywać prawie dokładnie taką samą sytuację.
O tym też myślę kiedy siedzimy na tym durnym dumbaderze; odklejając się od siebie, ale jakoś mozolnie, nadal nie odchodząc na wyciągnięcie ręki. Salem niczego się nie domyślał poprawnie, bo nieatrakcyjność było pojęciem, które nie istniało wśród wielu określeniach, którymi można było użyć opisując mężczyznę. Wydaje się jedynie bardziej ludzki, kiedy widzę jego sklejone rzęsy, czy zarumieniony nos. Ale nie jestem pewna czy ma racje. Był to dobry odruch? Dlaczego tak cicho mówi? I czemu się nie oddalił od razu? Zapach moich miętówek mieszał się z kadzidłowym, przez co nie mogłam racjonalnie myśleć; pozwalam dryfować mojej wyobraźni w jasnych tęczówkach, od których już dawno powinnam odwrócić spojrzenie.
-  Rzadko widywałam Cię wcześniej szlochającego po kątach w Hogwarcie, więc... - zauważam, kompletnie odrzucając formalności w tak dwuznacznej pozie, w jakiej się znaleźliśmy. Uśmiecham się lekko na jego słowa, ale prędko przestaję, otwierając szeroko oczy w zdumieniu, kiedy ten niemalże intymnym gestem zabiera mi kosmyk włosów z chudego policzka. - Więc to z pewnością jakieś czary... - mówię niepewnie, chwytając się tej myśli. - Uważaj, ludzie, którzy mają u mnie długi, zwykle kończą tragicznie - żartuję oczywiście, ale mówię to cicho, z poważną miną, nie zwracając uwagi na to jakie androny wygaduję. Przekrzywiam lekko głowę, by nie wadziła mi czapka i delikatnie zbliżam się do Salema. Modlę się w duchu, bym nie odczytała kompletnie mylnie tych wszystkich znaków. Zanim nie skupię się na konsekwencjach, czy czymkolwiek w tym stylu, dotykam ust Latifa, składając mu delikatny pocałunek. Czy to też był dobry odruch? Jedną dłoń nadal mam zaplątaną we włosy Salema, zaś drugą kładę na policzek mężczyzny; by otrzeć kciukiem resztki łez. Mogę wszystko zwalić na jakąś magię w powietrzu; nawet jeśli nie jest ona prawdą. Ta myśl dodaje mi odrobinę kurażu, poruszam leniwie ustami, by zachęcić do oddania pocałunku.
Powrót do góry Go down


Salem Latif
Salem Latif

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 190cm
C. szczególne : Zapach kadzideł, ślady farb na dłoniach, bardzo dużo pierścionków, mocny arabski akcent
Galeony : 615
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t20282-salem-omar-usama-latif#634668
https://www.czarodzieje.org/t20303-bitaqa-sowa-salema#637187
https://www.czarodzieje.org/t20281-salem-latif-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20306-salem-latif-dziennik#637474
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Gracz




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyPon 19 Lip - 17:32;

Śmieję się mimowolnie, bo rzeczywiście to nieszczęsne mleko okazuje się być dla mnie dziwnie istotne. W pierwszej chwili zupełnie nie rozumiem dlaczego Freddie się powtarza i dopiero później do mnie dociera, że to jest w gruncie rzeczy próba poprawy... i naprawdę nie wiem jak ją zapewnić, że nie jestem w stanie pilnować form grzecznościowych, skoro w języku angielskim stawiam na możliwie jak najprostsze rozwiązania, a i tak czasem się plączę. Nie mogę sobie teraz przypomnieć, czy podczas nauczania w Ardealu miałem podobny problem, ale wydaje mi się, że to była trochę inna sytuacja - w końcu tam najpierw studiowałem, więc przyzwyczaiłem się do grzecznych zwrotów kierowanych w stronę nauczycieli, przez co później łatwiej było mi to egzekwować u moich podopiecznych.
- Wolę szczerość od grzeczności - wyznaję zatem, by Freddie nie czuła się zbyt speszona tymi drobnymi potknięciami, które mają zdecydowanie większą wagę dla niej, niż dla mnie.
Przytakuję jej ze zrozumieniem, dalej uśmiechając się jeszcze pod nosem, gdy pozerkuję na nią w zamyśleniu. Słyszałem już o innych przypadkach, w których jasnowidzenie okazywało się dużym wyzwaniem, ale chyba jeszcze nikt nie przyznawał mi się do takich problemów związanych z więzami rodzinnymi. Wiem, że jeszcze wrócimy do tego tematu, tak jak i do samego daru, który ma towarzysząca mi Puchonka - może nie jestem jasnowidzem, ale z wieloma pracowałem i przynajmniej mam dużą wiedzę na temat wróżbiarstwa, co może jej się kiedyś przydać.
I kiedy uśmiecham się nieco pewniej, pozostawiając za sobą płacze i żale, to jestem jeszcze bardziej pewny, że nas los musi się plątać jeszcze chociaż trochę, bo to jedno spotkanie nie może być podsumowaniem naszej relacji, a jedynie jej początkiem.
- Jestem gotów zaryzykować - decyduję cicho, bez sekundy zawahania, bo nie chcąc wycofywać się ze swojej wcześniejszej uwagi. Chyba wiem, co się zaraz wydarzy, ale z pewnością nie rozumiem tego tak w pełni, dopóki nie głupieję zupełnie od ciepła dziewczęcego oddechu, rozbijanego na moich ustach w tej ostatniej chwili przed pełnoprawnym pocałunkiem. Nie wiem czy to magia, czy może dalej trzymam się mojej nowej doktryny "to nie ma sensu", która pozwala odciąć się od wizji nadciągających konsekwencji... ale moja dłoń jakby sama przesuwa się z puchońskiego ramienia na kark, by przytrzymać Freddie przy sobie podczas odwzajemniania pocałunku. Drugą ręką sięgam do jej boku i okazuje się, że mam perfekcyjne wyczucie, bo w tej samej chwili dumbader, na którym siedzimy, postanawia przejść kilka kroków do przodu i drastycznie zachwiać naszą równowagą - nie wiem, czy mimowolnie ucisnąłem go jakoś piętami, czy jednak po prostu skończyły mu się kwiatki. Wiem tylko, że obejmowana przeze mnie dziewczyna nie jest tak wygodnie usadowiona w siodle, jak ja, więc przy każdym kroku zsuwa się coraz bardziej, a ja zapominam o pocałunku i z zaskoczonym gaspnięciem próbuję utrzymać ją z dala od ziemi.
- Czekaj- czekaj! - Wyrywa mi się chyba zarówno do Freddie, jak i niesfornego dumbadera.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Administrator




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyPon 19 Lip - 22:59;

Może i dla Salema nie ma dużej różnicy jak się do niego zwracam obecnie. Jednak ja nie zwykłam rozmawiać z nauczycielami czy ich asystentami jak najlepszy ziomek, więc trudno mi było wypowiedzieć się tak jak powinnam. Oczywiście widzę dość wyraźny akcent mężczyzny, ale sądzę, że jest to jakkolwiek ważne w tym jak ja się zwracam. On ma idealną wymówkę na każde potknięcie, ja zwykłe roztargnienie w najlepszym wypadku; w najgorszym niewychowanie.
- Spędzisz ze mną trochę czasu i zmienisz zdanie - stwierdzam trochę pod nosem na tę próbę pocieszenia. Póki co jednak odchodzą gdzieś na bok poważne rzeczy dotyczące naszej rodziny, daru (bądź jego brak) czy kłopotów z formą we zwracaniu się do siebie.
Może i jestem jasnowidzem, ale nawet ja nie przewidziałam wymiany pocałunków na dumbaderze z Salemem Latifem. Nie jestem nawet pewna czy jego odpowiedź dotyczy nadal tego długu, czy może jednak niewypowiedzianych konsekwencji niemądrych decyzji. Moje zachowanie doskonale zrozumieć, nawet pomijając czynniki dookoła, którymi tak łatwo się wytłumaczyć. Piękny nauczyciel, za którym wodziłam wzrokiem, chwila zapomnienia, bardziej lub mnie prawdziwe poczucie zrozumienia. Bardzo łatwo podejmuję ten łatwy do zrobienia ruch, kiedy dzieli nas tylko kilka centymetrów. I szczerze mówiąc spodziewam się chwili konsternacji, po której nastąpi prędkie ogarnięcie sytuacji. Salem się oddali, przeprosi, oznajmi, że kompletnie źle go zrozumiałam. Zamiast tego czuję jak odwzajemnia pocałunek, kierując długie palce na mój kark. Zachęcona obejmuję bardziej silne ramiona mężczyzny, kiedy czuję jak przysuwa mnie bliżej. Nie trwa to jednak długo, bo mimo prób pozostania przy ustach Salema, ja mimowolnie się oddalam od nich. A przecież to mogła być moja jedyna okazja! Próbuję do nich wrócić dość, dość nieudolnie, bo niestety chwilowa czułość zostaje brutalnie przerwana. Piszczę zdziwiona dopiero teraz zauważając jak niestabilnie siedzę na poruszającym się znienacka dumbaderze.
- O chuj, nie, nie, nie... - mówię przestraszona wizją zadeptania przez wielbłąda, kiedy upadam na ziemię (może mało prawdopodobne, ale kto wie!). - Nie chcę spaść! Trzymaj mnie! - krzyczę próbując złapać się ponownie swoimi nieskoordynowanymi, chudymi kończynami lekkie szaty mężczyzny. Gdzieś w oddali słyszę paniczny skrzek mojego pappara, który powraca, najwyraźniej nie odpuszczając mi nawet kiedy wysyłam go gdzieś. Przejęta sytuacją nie widzę też walki dwóch papug, gdzie najwyraźniej mój wytyka niekompetencję temu latifowemu.

Mini kostki!:
Powrót do góry Go down


Salem Latif
Salem Latif

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 190cm
C. szczególne : Zapach kadzideł, ślady farb na dłoniach, bardzo dużo pierścionków, mocny arabski akcent
Galeony : 615
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t20282-salem-omar-usama-latif#634668
https://www.czarodzieje.org/t20303-bitaqa-sowa-salema#637187
https://www.czarodzieje.org/t20281-salem-latif-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20306-salem-latif-dziennik#637474
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Gracz




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptyWto 3 Sie - 19:20;

5

Nie jestem w stanie zrozumieć jakim cudem w jednej chwili mam tak wiele, a w drugiej to wszystko jakby tracę. Jestem jeszcze zawieszony na przyjemności płynącej z bliskości Freddie - z ciepła jej ciała, które wydaje się oddziaływać zupełnie inaczej, niż charakterystyczny gorąc arabskiego żaru i z abstrakcyjnej delikatności, którą dopisuję do drobnej postury mojej pustynnej towarzyszki. Nie chcę pozwolić na to, by Freddie wymsknęła mi się spomiędzy palców ani dosłownie, ani w przenośni... ale Los wie lepiej, a ja nie mogę z nim walczyć, chociaż mogę próbować zmienić jego zdanie. Ignoruję przekleństwa, tak jak ignorowałem je też wcześniej, bo jestem zbyt skupiony próbami pociągnięcia dziewczyny nie tyle do siebie, co na siebie - co okazuje się być ogromnym błędem, bo przy pewnym pociągnięciu sam tracę równowagę. Odruchowy okrzyk zamiera mi w piersi, gdy tracę dech pod gwałtownym uderzeniem plecami o twardą ziemię, dobijając się dodatkowo dociskaną do siebie Puchonką. Lądujemy w piasku, którego drobinki wirują w powietrzu dookoła nas, a ja klnę jak szewc, tylko w ojczystym języku. Nie wiem, czy bardziej boli mnie kręgosłup, głowa czy może ramię, więc tylko zaciskam oczy w szczerej nienawiści dla brutalnego powrotu do rzeczywistości.
- Przepraszam - wyrzucam z siebie wreszcie już po angielsku, bo przypominam sobie, że dalej trzymam Freddie - przynajmniej tę jej prośbę udało mi się spełnić. Niechętnie otwieram oczy, by sprawdzić ile czarnych plamek miga mi w polu widzenia, co mógłbym zawdzięczać zderzeniu z podłożem. Zamiast tego dociera do mnie widok rozgniewanych papparów, co z tej perspektywy wydaje się całkiem komiczne.
Uśmiecham się.
- W porządku? - Pytam Freddie, samemu niespiesznie próbując się podnieść. Chusta spadła mi z głowy, a różdżka wystaje z kieszeni, ale poza tym to był tylko drobny upadek, nawet jeśli początkowo wydawał się niemalże zabójczy. Zawieszam spojrzenie na mojej towarzyszce, pozwalając jej dostrzec w błękicie moich oczu resztki ekscytacji po tym zakazanym zbliżeniu, którego realność dopiero powoli zaczyna do mnie docierać. Powinienem poruszyć ten temat? Powiedzieć, że to błąd i nie możemy tego nigdy powtórzyć? Przypomnieć raz jeszcze, że to na pewno kwestia panującej tutaj magii? Prawda jest taka, że sam nie wiem dlaczego to wszystko się wydarzyło, ale z całą pewnością nie żałuję - no, oprócz tego dumbaderowego nieposłuszeństwa, bo to chętnie bym wykreślił.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Pustynia przebipiasków QzgSDG8




Administrator




Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków EmptySro 4 Sie - 22:15;

Jeśli los chciał nam pokazać, że nie powinniśmy tego robić - naprawdę doskonały znak. Wyciągamy do siebie ręce niczym dwójka bardzo niemądrych ludzi, z pewnością wyglądamy idiotycznie, próbując za wszelką cenę złapać się siebie. A kiedy nam się to udaje, nie możemy zadowoleni westchnąć z ulga, bo to wcale nie naprawia naszych problemów. O ile przyciągnięcie mnie do siebie wydawało się być bardzo dobrym planem - o tyle realizacja jego poszła zaiste żałośnie. Nie mam nic przeciwko lądowaniu na Latifie, co z pewnością było widać po moich wcześniejszych poczynaniach, jednak nie chciałam go krzywdzić (no chyba, że sam by tego chciał, oczywiście). O ile mu zamiera krzyk, ja wrzeszczę na całe gardło, głośno i znacznie wyższym tonem niż zwykle, mam nadzieję, że Salem nie ogłuchł od tego pisku, tuż przy jego uchu.
Zakładam, że właśnie słyszę arabskie przekleństwa, kiedy z wahaniem próbuję podnieść się z klaty mężczyzny. Muszę przyznać, że brzmiały w jego ustach równie ładnie, co cały on. On przyjął na siebie praktycznie cały upadek, więc mi kompletnie nic nie było. Gdyby nie fakt, że bałam się o połamane żebra, czy krwotoki wewnętrzne moje kompana, może wykorzystałabym jeszcze jakoś to wspólne leżenie. Jednak w tej sytuacji przestraszona dosłownie turlam się z mężczyzny na ziemię obok niego. Wzdycham, również patrząc na kłócące się o coś pappary i odwzajemniam uśmiech Latifa.
- Tak, spadłam na Ciebie, może nie zauważyłeś taka jestem lekka jak piórko... Mi nic nie jest, mogłabym tak leżeć bez końca - oznajmiam niefrasobliwie, żartując lekko dwuznacznie tylko dlatego, że widzę zadowolenie w oczach Latifa, nie zaś natychmiastową żałość czy zniesmaczenie. Podnoszę się znacznie żwawiej niż on, podając mu rękę, by pomóc mu się podnieść.
- Chodź, spadajmy stąd dopóki nie oszalejemy kompletnie i tak ptaszyska zepsuły nastrój - dodaję jeszcze lekko, mając nadzieję, że wcale się nie będzie tym wszystkim przejmował kiedy zobaczy, że ja tego nie robię. Widziałam, że to prawdopodobnie jednorazowa utrata głowy i nie miałam ochoty słuchać jego tłumaczeń.
- Ej, czekaj! - krzyczę do dumbadera, który idzie coraz dalej i skupiam się już na wielbłądach, powrotach i możliwie jak najluźniejszej atmosferze.

zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pustynia przebipiasków QzgSDG8








Pustynia przebipiasków Empty


PisaniePustynia przebipiasków Empty Re: Pustynia przebipiasków  Pustynia przebipiasków Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pustynia przebipiasków

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pustynia przebipiasków JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Arabia
 :: 
Pustynia
-