Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Salonik przejściowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Salonik przejściowy QzgSDG8




Gracz




Salonik przejściowy Empty


PisanieSalonik przejściowy Empty Salonik przejściowy  Salonik przejściowy EmptyCzw 2 Wrz - 13:44;


Salonik przejściowy


Tu będzie opis Salonik przejściowy 1754368413
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Salonik przejściowy QzgSDG8




Gracz




Salonik przejściowy Empty


PisanieSalonik przejściowy Empty Re: Salonik przejściowy  Salonik przejściowy EmptySro 13 Lip - 22:03;

Dzień był piękny. Popołudnie było piękne - i uśmiech Perpetuy, kiedy witała Maximiliana na progu swojego domu jeszcze piękniejszy. Nie umywał się jednak do słodyczy małej Florence, która widząc Solberga rozchichotała się najbardziej uroczym ze swoich dziecięcych chichotów i wyciągnęła do chłopaka pulchne rączki, domagając się uwagi - i opuszczenia ramion Whitehorn.
Nie teraz, aniołku — Perpetua ukróciła zapędy swojej córki, zaśmiewając się pod nosem - i witając Maxa miękkim pocałunkiem złożonym na policzku. Jasne oczy błyszczały jej radośnie. — Chodź skarbie, nie krępuj się! Przejdziemy do saloniku, tam już wszystko przygotowałam — oświadczyła, kierując się w stronę schodów na piętro - właściwie płynąc po stopniach z gracją godną leśnej nimfy. Po drodze poprosiła jeszcze skrzata, żeby wyjął obiecaną szarlotkę z piekarnika i zaparzył herbaty - a sama poprowadziła chłopaka do słonecznego salonu umiejscowionego na półpiętrze w wykuszu wieżyczki Dziupli.
Tam też, nie zwracając uwagi na grymaszącą w jej ramionach Flo, obróciła się do Solberga, z rozbawiono-skruszonym uśmiechem prezentując stół: z jednej strony zastawiony zestawem do herbaty i porcelanowymi talerzykami; a z drugiej -  złotym kociołkiem, fiolkami i pięknie posegregowanymi składnikami do eliksirów.
Huxleya nie ma, i całe szczęście, bo zniweczyłby mój chytry plan — oznajmiła ze śmiechem, zapraszając Maxa do zajęcia miejsca na krześle - bądź kanapie, jak tylko by sobie umyślił. — Rozgość się, złotko... O, zapomniałabym! — Zastukała obcasami w miejscu, obracając się w kierunku schodów, po których weszli. — Pecker, przynieś zwój proszę! — Zaraz jednak dodała jeszcze: — I zabierz Florkę na ogród, szkoda pogody... — Za dobrze znała swoją córeczkę, żeby nie widzieć, że dziewczynka nie daruje sobie zaczepiania Solberga - w którego bez ustanku wpatrywała się wręcz hipnotyzująco.
Ma-śśśś — przeciągnęła po swojemu, niemal z wyrzutem - kiedy Perpetua zsuwała ją ze swoich rąk w ramiona skrzata domowego - gdzie oboje zaraz z cichym trzaskiem aportowali się poza ściany Dziupli.
Złotowłosa łypnęła na Maxa, obdarzając go rozbawionym uśmiechem.
Nie umie jeszcze wchodzić po schodach, więc jesteśmy bezpieczni — zachichotała, zajmując miejsce naprzeciwko chłopaka - i założyła nogę na nogę, układając poły zwiewnej sukienki na odsłoniętych kolanach. Wyciągnęła w jego kierunku dłoń ze zwojem pergaminów. — Moje zaklęcie, cała instrukcja w pigułce. Zerknij sobie, ja nałożę szarlotki — oznajmiła promiennie - machnięciami różdżki rozdzielając kawałki ciasta na spodeczki i rozlewając parującą herbatę do filiżanek.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Salonik przejściowy QzgSDG8




Gracz




Salonik przejściowy Empty


PisanieSalonik przejściowy Empty Re: Salonik przejściowy  Salonik przejściowy EmptyCzw 14 Lip - 0:37;

Zaproszenie od Whitehorn było tym, czego Max potrzebował, choć musiał przyznać, że tajemnicza prośba cholernie go zaintrygowała. Nie wiedział czego się spodziewać, więc też nie wziął ze sobą normalnego bagażu wszystkiego. Liczył na to, że w razie czego Perpetua będzie przygotowana.
Szeroki uśmiech mimowolnie pojawił się na jego twarzy, gdy drzwi otworzyły się i ujrzał w nich nie jedną, a dwie przepiękne twarzyczki.
-Dziękuję za zaproszenie. - Przywitał się z kobietą krótkim buziakiem w policzek, po czym przeniósł swoją uwagę na małą Florkę. -Cześć mała, pamiętasz jeszcze wujka Maxa? Ale urosłaś.... - Pogładził ją delikatnie po główce nim dał się poprowadzić do saloniku, który klimatem idealnie pasował do kobiety, która tu rezydowała.
Już miał zadać jakiekolwiek pytanie, gdy zobaczył przygotowany stół. Oczywiście nie umknęły jego uwadze talerzyki i cała reszta, ale to miejsce, które wyglądało jak przygotowane do eliksirowarskiej pracy najbardziej przykuło jego uwagę. -Okej, kogo mam otruć? - Zażartował, bo spodziewał się, że co jak co, ale raczej Whitehorn miała mniej diaboliczne zamiary. Choć akurat trochę pracy nad truciznami by mu nie zaszkodziło. A raczej nad odtrutkami, skoro sam wyglądał ostatnimi czasy, jakby takowej potrzebował.
-Uchylisz mi w takim razie rąbka tajemnicy, czemu wyganiasz Williamsa z mieszkania i sprowadzasz mnie? Wiem, że już jakiś czas nie jesteśmy w relacji profesor-uczeń, ale nie wiem czy chcę zachodzić mu aż tak za skórę. - Humor miał wyborny, bo i nie potrafił inaczej przy kobiecie, która była dla niego zawsze tak ciepła i kochana, a do tego jedna z pierwszych widziała w nim coś więcej niż długą historię szlabanów, jaką zdążył napisać w czasie swojej szkolnej kariery. -Papa, młoda! Może wujek do Ciebie dołączy później. - Puścił młodej oczko, gdy skrzat zabierał ją na zewnątrz, po czym zamiast wygodnie rozgościć się na fotelu zaczął przyglądać się lepiej składnikom, które miał na stole. Podejrzenia zaczęły kiełkować w jego głowie, ale wolał poczekać, aż Perpetua wyraźnie potwierdzi to, co miał w głowie. Wtedy też zajął miejsce i spojrzał na siedzącą przed nim kobietę.
-Dziękuję. Nawet nie wiesz, jak bardzo coś podobnego może mi się przydać. - Chwycił pergamin, po czym zaczął mu się uważnie przyglądać. -Hmmm. Brzmi dość skomplikowanie. Jesteś pewna, że dam radę to ogarnąć? - Zapytał z lekkim tonem wątpliwości, po czym bez słowa przyjął pachnącą szarlotkę. Nie będzie przecież odmawiał czegoś tak wyjątkowego.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Salonik przejściowy QzgSDG8




Gracz




Salonik przejściowy Empty


PisanieSalonik przejściowy Empty Re: Salonik przejściowy  Salonik przejściowy EmptySob 16 Lip - 20:56;

Mimo tej całej reputacji Maxa, która się za nim ciągnęła - Perpetua zawsze widziała w nim więcej... Może nawet odrobinę przypominał ją samą za czasów szkolnych - była w końcu równie zagubiona co on, przy czym należało do tego dodać jeszcze czynnik jej magicznej krwi. Miała jednak kogoś, kto w nią wierzył i ją wspierał - Huxley był nieopisanym wsparciem, jej rodzina również. W tej kwestii jej się poszczęściło - Solbergowi być może brakowało właśnie pewnej stałości... A jeśli mogła stanowić choć jej namiastkę, bezpieczną przystań - dlaczego nie? Absolutnie nic jej to nie kosztowało. A nawet jeśli - byłaby pierwszą osobą, która bez zawahania oddałaby kawałek siebie.
Zwłaszcza, kiedy widziała z jaką delikatnością podchodził do Florence - która swoją drogą, była tym podejściem bezbrzeżnie (jak na małe dziecko przystało) zachwycona.
Przygotujemy morsmorthis, który prześlemy Caine'owi sową w butelce whisky — oznajmiła, niby zupełnie poważnie - ale oczy wręcz sypały jej kpiące iskry. Po chwili z resztą pokręciła rozbawiona głową, odganiając tak niedorzeczne myśli. Mimo wszystkiego co wycierpiała - nie życzyła swojemu byłemu mężowi źle. — Żartuję oczywiście, żadnych trucizn... Potrzebuję pomocy przy raczej standardowym eliksirze — wyjaśniła jeszcze dość lakonicznie, kiedy przekazywała Florkę swojemu skrzatowi. Mała wila już powoli podłapywała wszystkie słowa i Perpetua wolałaby, żeby przypadkiem nie wygadała się zawczasu o planie swojej mamy.
Oj, nie wygoniłam go! — obruszyła się ze śmiechem. Cieszyła się, że chłopak - mimo raczej niespecjalnie radosnych listów, które z nim wymieniła - zdawał się być w dobrym humorze. Momentalnie promieniała jeszcze bardziej. — Moja siostra poprosiła go o pomoc, więc jako dłużnik naszej darmowej opiekunki, musiał do niej pognać — wyjaśniła, wdając się nawet w szczegóły - nie widziała potrzeby, żeby jakkolwiek krygować się wobec Solberga. Zawsze bez problemu ignorowała wszelkie "obowiązujące" dystanse... Nie sposób było jednak nie dostrzec pudrowego rumieńca wykwitającego na jej dekolcie, gdy zaraz podjęła:
Mam... Hmm... Jakby to ładnie ująć... — zachichotała nieco nerwowo - jak nastolatka przyłapana na gorącym uczynku. — Pewne podejrzenia. Potrzebuję necessitudo — dopowiedziała, rzucając chłopakowi porozumiewawcze spojrzenie - trochę jakby pytające; ciekawa jak zareaguje na taką dość... specyficzną potrzebę.
Na podziękowania machnęła dobrotliwie ręką, opierając o udo talerzyk z ciepłą jeszcze szarlotką.
Skarbie, co do tego nie mam wątpliwości — stwierdziła po prostu. — Jesteś inteligentnym chłopakiem, a to zaklęcie jest... zaawansowane, ale genialne w swej prostocie. Nie, żebym sobie dodawała — roześmiała się jeszcze w głos, nim nie wzięła kęsa swojego ciasta. Aż mruknęła z aprobatą. — Ale szarlotki rzeczywiście wychodzą mi coraz lepsze. Będę musiała zasadzić więcej drzewek owocowych w ogrodzie — rzuciła jeszcze swobodnie, kokosząc się na fotelu jak dumna kura na grzędzie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Salonik przejściowy QzgSDG8




Gracz




Salonik przejściowy Empty


PisanieSalonik przejściowy Empty Re: Salonik przejściowy  Salonik przejściowy EmptyPon 18 Lip - 11:16;

Stałość w życiu Maxa była jak jakiś legendarny artefakt, który chłopak znał tylko z mitów. Nie, on nie wiedział czym jest coś takiego. Kochał zmienność życia i jego nieprzewidywalność, choć były sprawy, w których zdecydowanie wolałby nieco więcej monotonii. Całe szczęście miał wokół osoby, na które mógł liczyć, a Perpetua była zdecydowanie blisko szczytu tej listy nawet jeśli wciąż nie potrafił tak po prostu zwracać się do niej o pomoc w sprawach prywatnych.
-Trucizna w whisky? Chyba zacznę uważać, co przy Tobie piję. - Zaśmiał się, bo choć morsmorthis brzmiał jak wyzwanie, którego bardzo chętnie by się podjął, tak jednak wątpił by kobieta była zdolna do podobnych kroków, co zresztą zaraz sama potwierdziła przyznając, że był to jedynie żart. -No i straciłaś moje zainteresowanie. - Prychnął rozbawiony. Oczywiście nie mówił poważnie, bo dla kobiety to by i przeklęty wiggenowy mógł uwarzyć, choć zdecydowanie z mniejszą radością niż podchodził do tych mniej codziennych eliksirów.
Nie chciał przyjść tutaj w parszywym nastroju i nie do końca taki był cel tego spotkania, by mieli się dołować jego życiem. Postanowił więc odłożyć to wszystko na bok i skupić się na pomocy kobiecie, która zresztą zawsze nieco poprawiała mu humor. Cecha, którą jej córeczka widocznie odziedziczyła. -Czyli rodzinna konspiracja, rozumiem. - Zażartował jeszcze, przeinaczając ten zbieg wydarzeń na własną modłę. Tyle czasu spędzał z Moralesem, że zaczynał automatycznie przekomarzać się też z innymi, co zresztą dobrze działało na samopoczucie nastolatka. Nie żeby gapił jej się na dekolt, ale subtelny rumieniec nie uszedł jego uwadze, co kulturalnie przemilczał, jak na dobrego chłopca przystało.
Poczekał na dokładniejsze wyjaśnienia i gdy tylko usłyszał nazwę eliksiru uniósł jedną z brwi prychając ze śmiechu. -Przepraszam, po prostu... Czasem zapominam, że Ci poważni i dorośli ludzie to nadal ludzie. - Pokręcił rozbawiony głową. Skoro Perpetua miała wątpliwości co do ojcostwa Florki, bo tak Max sobie założył w głowie, to nie jego sprawa. Pomóc miał i tak zamiar, bo chyba nie miał jeszcze okazji wykazać się w tym wywarze, a kochał podobne wyzwania. Co jak co, ale akurat on nie miał prawa oceniać podobnych rzeczy. Aż takim hipokrytą nie był.
-Może i jestem, ale różdżka nie zawsze chce mnie słuchać. A sobie nie żałuj, gdybyś nie była genialne w życiu byś tego nie ogarnęła. - Puścił jej oczko, jeszcze raz studiując pergamin, po czym schował go do kieszeni biorąc ostatni kęs przepysznej szarlotki. -No i w kuchni widać też radzisz sobie nieziemsko. - Pochwalił jeszcze gospodynię, po czym odłożył talerzyk i wstał z fotela. Kochał z nią rozmawiać, ale eliksir sam się przecież nie zrobi.
-W takim razie biorę się do roboty. - Wyciągnął z torby swój notes z notatkami, z którym nigdy się nie rozstawał, bo czym wziął recepturę przygotowaną przez Whitehorn i zaczął przearanżowywać stanowisko pracy pod własną modłę. Już po chwili rzucił się w wir pracy z pełnym skupieniem, przygotowując, mieszając i łącząc składniki tak, by wywar poprawnie, a raczej idealnie przechodził przez każdy, kolejny stopień receptury. Solberg co prawda nie miał z tą miksturą aż tyle doświadczenia, ale wiedział jak czytać przepisy i przede wszystkim, jak obchodzić się z kociołkiem, by nic się nie spierdoliło tam, gdzie nie powinno. Czas leciał, a chłopak nie tracił ani trochę skupienia, cały czas jednak dyskutując z Perpetuą i wyjaśniając jej wszystko, czym byłaby ewentualnie zainteresowana. W końcu, gdy słońce już zaszło za horyzont, Max otarł spocone od kociołkowych oparów czoło i wyciągnął w stronę uzdrowicielki dłoń z fiolką wypełnioną gotowym eliksirem.
-Proszę bardzo. Pamiętaj tylko, że im dłużej stoi, tym bardziej może fałszować wyniki. Najlepiej przechowuj w lodówce, ale jeszcze lepiej, od razu weź go użyj. No i oczywiście daj znać, jakie wyniki. - Puścił jej oczko, po czym zaczął sprzątać po sobie, bo choć to nie jego dom i nie jego sprzęty, to jednak miał już taki nawyk i nie potrafił się go pozbyć. -Będę leciał i tak już nadużyłem gościnności. Powodzenia. - Ucałował kobietę w policzek na pożegnanie i opuścił przytulny salonik, by zaraz potem teleportować się prosto do domu.

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Salonik przejściowy QzgSDG8








Salonik przejściowy Empty


PisanieSalonik przejściowy Empty Re: Salonik przejściowy  Salonik przejściowy Empty;

Powrót do góry Go down
 

Salonik przejściowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Salonik przejściowy JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Domy i mieszkania
 :: 
Dziupla - rezydencja Williams
-