Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Szpital św. Ananasa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Szpital św. Ananasa QzgSDG8




Gracz




Szpital św. Ananasa Empty


PisanieSzpital św. Ananasa Empty Szpital św. Ananasa  Szpital św. Ananasa Empty26.05.21 14:34;


Retrospekcje

Osoby: Maximilian Felix Solberg i @Aslan Colton
Miejsce rozgrywki: Szpital św. Munga
Rok rozgrywki: Marzec 2021
Okoliczności: Max z amnezją rozdaje przypadkowym ludziom słodycze


Przyzwyczajał się powoli do tego miejsca. Choć siedzenie w zamknięciu miało wiele wad, przynajmniej tutaj czuł się bezpieczny. Sporadyczne wizyty przerywały jego codzienność w szpitalnej bibliotece, gdzie siedział godzinami próbując zdobyć jakąkolwiek wiedzę i zaspokoić swoją ciekawość. Planował porwać się na stworzenie magicznej bransolety, ale najpierw musiał cokolwiek wiedzieć na temat magii.
Dziś również przez większość dnia zagłębiał wiedzę, lecz po kilku godzinach potrzebował przerwy. Chciał udać się więc do szpitalnego bufetu by urozmaicić sobie dietę o coś spoza wybranego mu menu. Raz na jakiś czas pozwalał sobie na jakieś słodycze, czy wypasione kanapki z wołowiną. Ostatnio jednak odwiedził go George i Solberg miał w zapasie dość pokaźny stos kandyzowanych ananasów, więc przy okazji zawsze brał że sobą puszeczkę i częstował napotkane osoby. Wielu pacjentów cieszyło się z takiego drobnego upominku a i personel raz na jakiś czas skusił się na poczęstunek.
Właśnie wracał z bufetu, gdy zauważył na recepcji nową twarzyczkę. Młody chłopak siedział za ladą, widocznie odpoczywając od chwilowego natłoku pacjentów i ich rodzin domagających się informacji. Podszedł więc do niego, wyciągając przed siebie puszkę że słodyczami.
-Przerwa na coś dobrego? - Zapytał, oferując chłopakowi gestem, by ten się poczęstował. Lubił czasem nawiązać kontakt z nieznajomymi choć nie był świadom, że recepcjonista akurat zna jego ślizgońską mordkę aż za dobrze.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Szpital św. Ananasa QzgSDG8




Gracz




Szpital św. Ananasa Empty


PisanieSzpital św. Ananasa Empty Re: Szpital św. Ananasa  Szpital św. Ananasa Empty31.05.21 5:52;

To był doprawdy ciężki dyżur. Ledwo przekroczył próg szpitala, a już dyrektor wezwał go na rozmowę, która teoretycznie przebiegła w przemiłej atmosferze, aczkolwiek wieści, jakie usłyszał, niekoniecznie były przyjemne. Jeśli chciał utrzymać posadę (a musiał, skoro chciał tu pracować jako uzdrowiciel), musiał wziąć dodatkowe godziny, bo wciąż nie znaleźli nikogo na stanowisko recepcjonisty.
Jebał ich psidwak.
Ale oczywiście z uśmiechem na ustach oznajmił, że jak najbardziej, nie ma żadnego problemu, zrobi to z pocałowaniem ręki, bo wpisywanie pacjentów do grafiku to było spełnienie jego marzeń.
- Jeszcze tylko kilka tygodni, Aslan - mruknął do siebie, próbując się przekonać, że warto przecierpieć ten okres, a potem już rozpocząć karierę medyczną, z jeszcze większą ilością dyżurów, obowiązków i odpowiedzialności, spoczywającej na barkach. Wspaniale.
Siedział więc w swoim królestwie na wejściu do Munga, co rusz zerkając na hol w poszukiwaniu ewentualnych zagubionych duszyczek, które same nie wiedziały co tu robiły. I wtedy dojrzał Maxa, dziarsko kroczącego w jego stronę. Doskonale znał sytuację Ślizgona, którego dokumentację uzupełniał kilka dni temu. Dlatego świadomy, że chłopak zapewne nie ma zielonego pojęcia do kogo właśnie zmierzał, uśmiechnął się szeroko na widok kandyzowanych ananasów. - Spadasz mi z nieba, zapomniałem obiadu, a na samą myśl o szpitalnej stołówce mam odruch wymiotny. No i bezkarnie mogę olać dietę zgodnie z zasadą "klient nasz pan" - parsknął, wyciągając dłoń do paczki zawierającej słodycze. - Poznałeś już Maggie? To sprzątaczka, z tą wściekle fioletową grzywką. Jak będzie próbowała wyswatać cię z wnuczką to udawaj, że jesteś głuchy. Albo powiedz, że stosujesz dietę bezwiggenową, uważa to za totalny absurd i odpuści. Szkoda tylko, że dopiero po ośmiu miesiącach ogarnąłem, że spławienie jej jest tak proste - mrugnął, wkładając do ust ananasa. CHRYSTE, JAKIE TO BYŁO DOBRE.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Szpital św. Ananasa QzgSDG8




Gracz




Szpital św. Ananasa Empty


PisanieSzpital św. Ananasa Empty Re: Szpital św. Ananasa  Szpital św. Ananasa Empty02.06.21 12:35;

Słodycze rzadko kiedy tworzyły wrogów. Wystarczyło potrząsnąć czymś dobrym i już był punkt zaczepienia do ciekawej konwersacji. Albo przynajmniej do jakieś konwersacji, bo wiadomo, nie z każdym człowiekiem miło się gawędziło. Chłopak siedzący na recepcji wyglądał na niewiele starszego od ślizgona i Max był pewien, że jakiś wspólny język znaleźć się uda, a przy okazji uszczupli nieco ananasowe zapasy.
-Hej, ta stołówka nie jest taka tragiczna! Próbowałeś kanapek z wołowiną? Jak dają świeże mięso, to nie mają sobie równych. - Może nie miał jakiś wygórowanych wymagań dla podniebienia, ale zdecydowanie dało się znaleźć tam coś jadalnego i to nawet smacznego. -W razie jakbyś jednak miał ochotę, to ananasów Ci u mnie nie zabraknie. Zakładam, że wiesz, gdzie mnie znaleźć. Max Solberg. - Przedstawił się i wskazał głową w stronę rejestru pacjentów, po czym przysunął sobie krzesło i usiadł obok recepcjonisty. Nie miał nic lepszego do roboty, a w razie czego zawsze mógł udawać, że go tu nie ma.
-Maggie? Chyba jeszcze nie kojarzę.. - Zastanowił się przez chwilę, stawiając przed chłopakiem puszkę z ananasami, gdyby ten miał ochotę na więcej. -Widziałeś chociaż tę wnuczkę? Może nie jest taka tragiczna. A co do diety, to za dużo bym nawet nie skłamał. - Zaśmiał się, jednocześnie kodując jak w razie czego uciec ze szponów kobiety, która uparcie szuka partnera dla swojej rodzinki.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Szpital św. Ananasa QzgSDG8




Gracz




Szpital św. Ananasa Empty


PisanieSzpital św. Ananasa Empty Re: Szpital św. Ananasa  Szpital św. Ananasa Empty03.06.21 2:30;

- Pracuję tu ponad rok, więc to pewnie kwestia tego, że już mam po prostu dość - sprostował szybko, wcale nie negując tego, że stołówka faktycznie ma całkiem spoko opcje do wyboru. - Tą kanapką opychałem się przez pierwsze trzy miesiące i potwierdzam, jest dojebana. Ale wiesz, jakby się pytali co sądzisz o obsłudze to szepnij im, żeby zwiększyli wybór potraw, będę twoim dłużnikiem, bo zapowiada się, że spędzę na tym kurwidołku niemalże resztę życia - rozpoczął typową dla siebie paplaninę i podwinął rękawy, żeby ich nie ubrudzić. Część tatuaży beztrosko i leniwie sunęło po aslanowej skórze, co sugerowało, że Krukon jest w błogim nastroju i dobrze się czuje w towarzystwie Maxiofelka.
- Teraz się mnie nie pozbędziesz - teatralnie zagroził mu palcem, wyginając usta w szerokim uśmiechu. - Aslan Colton, jakbyś czegoś potrzebował to też wiesz gdzie mnie znaleźć - parsknął, wskazując z udawaną dumą na swoje królestwo w postaci recepcyjnego holu, biurka i krzesła. - Pewnie znowu tego pożałuję, bo za każdym razem jak mówię, że mam spokojny dyżur to los bardzo szybko to weryfikuje, ale no... DZISIAJ MAM WYJĄTKOWO SPOKOJNY DYŻUR - kończąc to zdanie, dopisał tylko parę informacji w dokumentacji, którą uzupełniał na polecenie uzdrowiciela dyżurnego i odłożył papiery na bok, rozkładając się wygodnie na krześle. - Gdyby ktoś tu się kręcił to udawaj, że masz ultra ważną sprawę do mnie to będę miał fajrant - puścił Maxowi oczko i zgarnął z paczki kolejnego ananasa. - Wygrałeś jakiś roczny zapas tych słodyczy na loterii czy obrabowałeś sklep i siedzisz w Mungu, bo starasz się o zaświadczenie o niepoczytalności? - pozwolił sobie na ten słaby żart, bo chociaż doskonale wiedział co dolega Solbergowi, nie chciał go przytłaczać i wprowadzać w zakłopotanie, bo natrafił na następną osobę, której nie pamięta. 
Upił łyk zbawiennej kawy (ile już siedział w tym szpitalu? Stracił rachubę czasu, ale podejrzewał, że do końca zmiany zostało mu w chuj i jeszcze więcej) i powrócił do tematu sprzątaczki. - Nawet sobie nie wyobrażasz ile razy ona ją tu przyprowadzała - przewrócił oczami. - Mags jest naprawdę w porządku, ale jej celem życiowym jest stworzenie rodziny na miarę Weasleyów i nie dociera do niej proste zdanie "nie jestem zainteresowany". Więc tu się nie rozchodzi o wnuczkę, lecz o nachalność - wyjaśnił pokrótce, nie czując oporów przed opychaniem się słodkościami. - Chcesz coś do picia? - spytał uprzejmie, poprawiając rozwichrzoną grzywkę, niestrudzenie opadającą na zmarszczone czoło.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Szpital św. Ananasa QzgSDG8




Gracz




Szpital św. Ananasa Empty


PisanieSzpital św. Ananasa Empty Re: Szpital św. Ananasa  Szpital św. Ananasa Empty03.06.21 22:21;

No tak, nawet najlepszy kawior mógł człowiekowi zbrzydnąć, jak ten jadł go dzień w dzień. Nic więc dziwnego, że chłopak miał w tej chwili podobne podejście do szpitalnej stołówki. Max nie spędził tu jeszcze nawet trzech tygodni, więc miał całkowicie świeże podejście do tematu.
-Jasne. Zaproponuję im jakieś nowatorskie menu. - Zażartował, jednocześnie biorąc sobie prośbę do serca. -Ale chyba nie na recepcji? - Uniósł lekko jedną brew do góry, bo choć żadna praca nie hańbi, Solberg jakoś wątpił, by młody chłopak planował spędzić resztę życia uzupełniając księgę wizyt i spisując nazwiska poszkodowanych w mniej lub bardziej popierdolony sposób. Wzrok ślizgona na chwilę zatrzymał się na tatuażach recepcjonisty. Widok był naprawdę interesujący i ciężko było tak po prostu oderwać od nich wzrok. Sam ślizgon z tego, co zdążył zauważyć raczej tatuaży nie miał. Zamiast tego miał blizny, które "zdobiły" jego wątłe w tej chwili ciało.
-No cóż, jakoś to przeżyję. - Odwzajemnił uśmiech, notując w mózgu imię chłopaka. Kompletnie nic mu ono nie mówiło, więc podchodził do niego jak do świeżo poznanego, przypadkowego człowieka, nie jak do ziomka, którego widywał kiedyś regularnie co miesiąc. Kiedyś... Bo w tym roku LabMed był w rękach Lowella najpierw przez półroczne zawieszenie Maxa w związku z wypadkiem Boyda, a teraz przez sytuację obecną. Plus był taki, że kółko było w dobrych rękach.
-Jak mi powiesz, co mam robić, zawsze mogę Ci trochę pomóc. To nie tak, że mam lepsze rzeczy do roboty. - Wiedział, że to Aslanowi płacili za wykonywanie roboty, ale czasem dodatkowa ręka mogła się przydać. A zawsze było to ciekawe urozmaicenie szarej szpitalnej codzienności pacjenta św. Munga.
-Jasne! Z tym nie będzie problemu. - Zapewnił, bo pozytywna strona posiadania amnezji była taka, że można było z miejsca wymyślić milion spraw, w których potrzebowało się pomocy, a do tego mało kto kwestionował te sytuacje. -Pudło i.... Pudło! Dostałem zapas na jakiś dobry miesiąc od kolesi, który... No cóż, uratował mi dupę. - Streścił krótko historię ananasów, jakie okazały się świetnym łamaczem lodów, czego Max normalnie się nie spodziewał. W duchu zaśmiał się, że musi kiedyś spróbować podrywu na ananasa. -Chociaż kwestia z niepoczytalnością też mi się podoba. Znasz jakiś sposób, by łatwo takie zaświadczenie zdobyć? - Zawadiacki uśmieszek pojawił się na jego twarzy sugerując, że dawny Solberg gdzieś tam w środku siedzi. Wbrew pozorom, bardzo często miał tutaj dobry humor. W murach szpitala czuł się bezpiecznie, co odbijało się na nastroju chłopaka, który bardzo często przypominał ten sprzed roku, czy dwóch, nim wiele rzeczy zaczęło się po prostu jebać.
-O Merlinie...! Nie zazdroszczę Ci w takim razie. Myślisz, że jest aż tak zdesperowana, że swatałaby wnuczkę z pacjentem ze specjalistycznej? - Raczej w to wątpił, ale też różni ludzie po świecie krążyli. Skoro aż tak nagabywała Aslana i jeszcze ciągała tę biedną dziewczynę po szpitalach to musiało jej bardzo zależeć.
-Ewentualnie wody, jak masz. -  Kawy i tak pić za bardzo nie mógł, na herbatę patrzyło mu się ciężko przez ilość roślinnych wywarów, jakie w niego wlewali jako substytuty eliksirów leczniczych, więc gdy tylko mógł trzymał się czystej mineralki. Czasami pozwolił sobie na jakiś sok czy inny słodki napój, ale zdarzało się to niezwykle rzadko.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Szpital św. Ananasa QzgSDG8




Gracz




Szpital św. Ananasa Empty


PisanieSzpital św. Ananasa Empty Re: Szpital św. Ananasa  Szpital św. Ananasa Empty14.07.21 15:50;

- No, koniecznie jakiś homar albo nie wiem, smocze jaja w sosie własnym – parsknął, niezwykle ubawiony tym durnym tekstem. Musiał przyznać, że miło było w końcu porozmawiać w pracy z kimś w zbliżonym do niego wieku, bo otaczał się tu samymi wapniakami i dinozaurami, niekoniecznie doceniającymi kunszt jego prześmiesznych żartów.
- No mam nadzieję, że nie na recepcji, chociaż nie powiem, to fucha marzeń. W lipcu idę na staż, a potem będę się starał o posadę asystenta – wyjaśnił krótko, nie wchodząc w większe szczegóły swoich planów zawodowych. Widząc zainteresowanie Solberga tatuażami, uśmiechnął się szeroko. – Planujesz kiedyś jakieś? – spytał. – Mam na myśli dziarki – dodał, w razie gdyby Ślizgon nie ogarnął od razu o co mu chodzi.
Na propozycję pomocy zareagował uniesieniem brwi, kompletnie nieprzyzwyczajony do tego, że pacjenci tak dziarsko szukali w Mungu zajęcia. Co jak co, ale Maksio był jednak swojskim, robotnym chłopcem i nigdy nie wątpił w jego dobre intencje, pomimo tych wszystkich plotek krążących po szkole. – Tak się składa, że trzeba przygotować salę numer pięć na przybycie pacjenta ze smoczą ospą, nie krępuj się – powiedział poważnie, ale po chwili wybuchnął śmiechem, klepiąc chłopaka w ramię. – Oczywiście żartuję, chyba by mnie zlinczowali jakby wyczaili, że się tobą wysługuję, a sam wpierdalam ananasy przy biurku. Później się tym zajmę, przecież teraz mam śmiertelnie ważne sprawy do załatwienia tutaj – puścił mu oczko, mając na myśli popychanie pierdół z Solbergiem.
Jęknął zawiedziony, gdy okazało się, że nie odgadł powodu takiego hojnego zapasu słodyczy. – O no to trafiłeś na super ziomka w takim razie. Ja jedyne co otrzymuję za ratowanie komuś dupy to pretensje i listę zażaleń – prychnął, niewiele się jednak tym przejmując. Przywykł, że w szpitalu nie ma zbyt wiele miejsca na szczere podziękowania.
Podrapał się po głowie, nieświadomie zostawiając na włosach lukier, bo zrobił to brudnymi od ananasów palcami. – Po prostu bądź sobą, a zaświadczenie masz jak w banku – wyszczerzył się szeroko, nieświadomie zdradzając, że zna Maxiofelka nie od dzisiaj. Rozmawiali tak lekko, iż zapomniał z jakim problemem boryka się chłopak, w efekcie jego komentarz mógł wypaść nieco złośliwie.
- Poziom jej desperacji przekracza ludzkie wyobrażenie – skwitował poczynania sprzątaczki. – Skoro była zainteresowana mną to wiesz, jesteś dla niej wręcz jak puchar turnieju trójmagicznego – beztrosko się zdissował i wstał, aby nalać Solbergowi wodę. Podał mu wypełnioną płynem szklaneczkę, a sam umoczył usta w zimnej już kawie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Szpital św. Ananasa QzgSDG8




Gracz




Szpital św. Ananasa Empty


PisanieSzpital św. Ananasa Empty Re: Szpital św. Ananasa  Szpital św. Ananasa Empty22.07.21 18:21;

Jemu też miło było w końcu pogadać z kimś, kto nie był uzdrowicielem w średnim wieku, z którymi większość konwersacji wyglądała tak samo. Chłopak wydawał się naprawdę w porządku i Max już miał nadzieję, że będzie mógł więcej razy pojawiać się na recepcji. w celach rozrywkowych.
-Ten to od razu wymagania jak z pałacu. W dupach się temu młodemu pokoleniu przewraca. No ja nie wiem... - Parsknął, bo przecież sam prawdopodobnie był od recepcjonisty młodszy, ale nie miało to znaczenia przy żartach tak wysokich lotów.
-Ambitnie.. Jakaś konkretna specjalizacja Cię interesuje? - Podziwiał tych, którzy chcieli pchać się w uzdrowicielstwo. Dla Maxa była to ciężka i dość niewdzięczna fucha, ale też nie wyobrażał sobie, by kiedykolwiek miał pasję do magii leczniczej. Może to właśnie ona była kluczem do odnalezienia się w białym kitlu. -Och... Szczerze nie wiem. Mam wystarczająco ozdobione ciało jak narazie. Może kiedyś... - Nieco się speszył, choć oczywiście zażartował z własnych blizn, które było widać chociażby w postaci czarnomagicznej szramy na lewej ręce.
Szczerze chętnie wziąłby się nawet do takiej roboty. Dni zlewały mu się w jedno i choć nie był tutaj długo i tak straszliwie się nudził.
-Ty nawet mnie tak nie wkręcaj. Następnym razem zanim zdążysz powiedzieć, że to żart pewnie już tam będę ścielił łóżka, czy ki chuj. - Zaśmiał się razem z Aslanem, jednocześnie pokazując mu jak bardzo szuka zajęcia innego niż łażenie po szpitalu i rozdawanie darmowych ananasów przypadkowym ludziom.
-Serio ludzie są aż tak pokurwieni? Zero wdzięczności... - Sam nie rozumiał takiej postawy. Gdyby nie George gryzłby teraz piach, był tego pewien i nie potrafił wyrazić swojej wdzięczności za taki stan nawet, jeżeli miał dosłownie i w przenośni kryzys osobowości w tej chwili.
-Już Cię lubię Colton. - Wyszczerzył się na ten tekst i choć faktycznie zabrzmiało mu to jakby znali się wcześniej, ślizgon nie miał zamiaru teraz podważać. Faktycznie sam miał dziś zbyt dobry humor, by zastanawiać się nad tym wszystkim.
-No nie wiem... Jakby nie patrzeć, to Ty masz robotę i wszystkie te "porządne" rzeczy, a ja siedzę poharatany jak kebab na specjalistycznej opiece zastanawiając się, czy w życiu jadłem tosta, czy  to mój pierwszy raz. - Ponownie luźno zażartował z własnej sytuacji. Nie wyobrażał sobie, by miał być teraz atrakcyjny dla kogokolwiek, a tym bardziej przy Aslanie, który naprawdę dobrze wyglądał.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Szpital św. Ananasa QzgSDG8








Szpital św. Ananasa Empty


PisanieSzpital św. Ananasa Empty Re: Szpital św. Ananasa  Szpital św. Ananasa Empty;

Powrót do góry Go down
 

Szpital św. Ananasa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Szpital św. Ananasa QCuY7ok :: 
retrospekcje
-