Cześć Max! Tutaj Robin Doppler ze Slytherinu

Zaczepiałam cię po ostatnim meczu Ślizgonów z Krukonami

Ze względu na to, jak dużo zawodowych graczy quidditcha brało udział w tym meczu, Prorok Codzienny zlecił mi napisanie artykułu podsumowującego to wydarzenie

Nie zechciał byś odpowiedzieć mi na kilka pytań?

Hej!

Jasne, nie ma problemu tylko...

Akurat wiesz, że mi do zawodowca to daleko?

A tym się kompletnie nie przejmuj!

Jesteś bardzo dobrym graczem, co zresztą było widać na tamtym meczu, więc Twoje zdanie też ma znacznie!

To był Twój pierwszy mecz ślizgonów prawda?

No dobra, ale skoro jesteś pewna swojej decyzji to wal śmiało!

A wcale, że nie! Bo już kilka widziałam!

Znaczy, może nie w tym roku szkolnym, ale jednak!

W takim razie zacznijmy!

Nie da się ukryć, że drużyna Ślizgonów nie występowała w pełnym składzie. Kilku dosyć istotnych zawodników, nie pojawiło się na boisku, w tym kapitan zespołu. Jak myślisz, Miało to ogromny wpływ na wasze morale?

To naprawdę wiele wyjaśnia

Ok, ok już jestem poważnym zawodnikiem ;)

Myślę, że brak obecności pani kapitan nie zrobił większej różnicy w moralach naszej drużyny. Oczywiście obecność lidera na boisku jest ważna, ale jak początek spotkania pokazał, nie jest konieczna, by drużyna spięła dupska się i skupiła na wykonaniu dobrej roboty.

Nie bądź poważnym zawodnikiem, tylko sobą!

Jakbym chciała opinię "poważnego zawodnika" to do takiego bym napisała!

Sądzisz, że wasze przygotowanie fizyczne jak i psychiczne było wystarczającym do pokonania krukonów?

Uffff, czyli jednak wiesz z kim rozmawiasz

Fizyczne na pewno w końcu mamy kilku zawodowców w drużynie, a reszta robi wiele by nie odstawać od nich aż tak wyraźnie, co mogę powiedzieć z autopsji. Co do nastawienia i przygotowania psychicznego ciężko mi się wypowiedzieć. Nie mam dostępu do myśli moich kolegów z drużyny, choć na pewno staramy się zostawić prywatne problemy poza murawą i skupić na jak najlepszym rozegraniu spotkania. Wiadomo jednak, że nie zawsze jest to proste i niektóre emocje mogą wejść w drogę

Nic się nie martw, nikogo nie zamierzam stawiać w złym świetle!

A czy sądzisz że na przykład lepsze zgranie pomiędzy wami, jako drużyną, mogłoby zadziałać tutaj na korzyść? W końcu na początku meczu krukoni pozostawali za wami daleko w tyle

Lepsze zgranie nigdy nie zaszkodzi, choć osobiście uważam, że w tym meczu pokazaliśmy, że potrafimy wykrzesać z siebie współpracę. Początek meczu był praktycznie bezbłędny, gdyby nie obrona pierwszej bramki przez Swansea. Tłuczek nokautujący naszego szukającego na pewno miał tutaj ważną rolę, choć trzeba przyznać, że nie miał łatwego zadania bijąc się o znicz z Brooks.

Zresztą krukoni od dawna są faworytami w szkolnej lidze, co daje nam naprawdę duże motywacje na treningach.

W sumie powoli do tego pytania zmierzałam, więc fajnie, że poruszyłeś tę kwestię

Nie popełnialiście błędów. Byliście na boisku znacznie lepsi od Krukonów pod względem rozegrania technicznego. Znokautowanie szukającego było... no delikatnie mówiąc, bardzo nie ładnym zagraniem. Sądzisz, że był to raczej przypadek, czy celowy rozwój wypadków, który miał wykluczyć waszego szukającego z rozgrywki?

Chciałbym wierzyć, że było to specjalnie

Lepiej nie cytuj tego

Tak szczerze, to to jest Quidditch. Urazy są tutaj praktycznie niemożliwe do uniknięcia, co poniekąd jest urokiem tego sportu. Ciężko przewidzieć, jakie zagrania są celowe. My, jako pałkarze mamy za zadanie bronić swoich i posyłać tłuczki w stronę przeciwników, więc do, co zrobił Rauch było totalnie wpisane w ryzyko spotkania. Problem stworzył się w momencie, gdy nie dałem rady odbić piłki, a tłuczek na tyle niefortunnie walnął w Filina, że ten ucierpiał.

Spokojnie, nie będę cytować

Fakt, quidditch jest bardzo kontuzjogennym sportem, o czym może przekonać się znaczna większość graczy. ;)

Po tym meczu, szanse Ślizgonów na wygraną w pucharze quidditcha niebezpiecznie mocno zbliżyły się do zerowych. Jednak czy to zmienia cokolwiek w Twoim nastawieniu względem kolejnych spotkań z innymi domami?

Wiesz, wolę uprzedzić, to mój pierwszy wywiad

Chyba nie da się grać i choć raz nie skończyć w skrzydle szpitalnym, choć niektórzy niestety doznają dużo poważniejszych kontuzji.

W moim? Raczej nie. Quidditch jest dla mnie przede wszystkim hobby, a możliwość zmierzenia się na boisku z profesjonalistami to naprawdę niesamowita szansa, której raczej sobie nie odpuszczę póki mogę. Nawet jeżeli nie mamy szans na puchar, to nie znaczy, że mam złożyć pałkę w kąt i się poddać. Zdecydowanie nie ma na to szans i razem z resztą drużyny postaram się dać z siebie nie mniej w mecz z puchonami.

Żartowałam. Na nikim nie pozostawię suchej nitki!

Fajnie wiedzieć, że masz do tego takie zdrowe podejście. Wygrana jest ważna, jednak, to nie wszystko.

Ciekawi mnie jeszcze jedna, dość istotna kwestia

W twojej opinii, czy podczas tego meczu popełniliście jakieś znaczące błędy? A może uważasz, że wasze przygotowanie było w zupełności wystarczające, jedynie Krukoni mieli więcej szczęścia?

Cóż, niech cała Wielka Brytania dowie się o mojej wspaniałości. Po co ograniczać się do Hogwartu

Dokładnie tak jak mówisz. Choć niestety wielu graczy o tym zapomina, gdy usłyszy gwizdek i adrenalina zacznie być dostarczana do ich komórek. W końcu nikt nie lubi przegrywać, prawda?

Znaczące? Jedyny błąd jaki zdążyłem zauważyć to mój, który polegał na braku obrony szukającego. Może gdyby mecz trwał dłużej mógłbym powiedzieć coś więcej na ten temat, ale tak nie było nawet okazji. Ścigający wykonali świetną robotę, od razu atakując bramki i to z połowicznym sukcesem, Nasz obrońca też pilnował czego miał, ja starałem się jak mogłem wykonać robotę dwójki w pojedynkę... Jeżeli były jakieś błędy to nie miały szans się w taki krótkim czasie ujawnić.

Choć nie jestem też strategiem i nie wykluczam, że jest coś czego nie dojrzałem. W każdym razie w mojej opinii zagraliśmy mocniej niż w jakimkolwiek meczu tego sezonu i gdyby nie kontuzja Filina możliwe, że wszystko poszłoby nieco inaczej. Choć nie mogę ujmować krukom. To naprawdę profesjonalna i zgrana drużyna, co zresztą pokazują na każdym spotkaniu.

Będę Cię wymieniać z imienia i nazwiska, więc na pewno się dowiedzą!

Faktycznie, nikt nie lubi przegrywać, to nie podlega wątpliwością w żadnym wypadku.

W takim wypadku jeszcze jedno pytanie i to już chyba wszystko, czego potrzebuję w tym momencie: Gdybyś miał obstawiać, która drużyna, pod względem przygotowania, zgrania, ma największe szanse na zgarnięcie pucharu quidditcha w tym roku, to na którą byś postawił i dlaczego?

O kurde to nie wiem czy mi nie odjebie od takiej sławy

Szczerze mówiąc ciężko mi powiedzieć. Zarówno gryfoni jak i krukoni są mocnymi typami co roku i ich przygotowanie nie podlega wątpliwości, choć powiem szczerze, że od kiedy rolę kapitana puchonów przejęła Nancy Williams, żółci radzą sobie naprawdę dobrze i fajnie by było zobaczyć ich na szczycie tabeli. Chyba sercem jestem z nimi ale rozumem z krukami