Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Letni domek Argent'ów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptySro 3 Mar 2021 - 21:08;


Domek



Dom


Chroniony zaklęciami, domek należący do rodziny Argent. Znajduje się kilka kilometrów od niewielkiego miasteczka na wyspie Islay.



Hol z kuchnią





Jadalnia z biblioteczką





Duży pokój





Łazienka





Sypialnia





Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptySro 3 Mar 2021 - 21:32;

@Lucas Sinclair

26 Lutego
Południe.

Była tak podekscytowana spędzeniem ostatnich dni ferii z Lucasem, że całkowicie nie zauważała paskudztwa w kradzieży kluczyka do letniskowego domku. Ojciec był na wyjeździe, mama miała mnóstwo roboty ze stadniną i bankietem charytatywnym na rzecz ochrony pegazów, który miał mieć miejsce pod koniec marca, więc nikt nie zauważył. Mogła zapytać, ale cała ta otoczka tajemnicy i łamania zasad dawała jej niepokojąco dużo radości.
Umówili się na skraju wioski Hogsmeade, aby z pomocą świstoklika przenieść się we właściwie miejsce, skąd mogli udać się już do domku teleportacją. Chodziła po pokoju, wrzucając kolejne rzeczy do powiększonego magicznie plecaka, czekając na kilka toreb od Migotki. Początkowo chciała zabrać Muffina i Wafla, ale to mogłoby być podejrzane dla rodziców, tak więc nieświadome bycia pominiętymi na wycieczkę, koty leżały na jej łóżku. Nie wiedziała, czy bardziej cieszyła się z domowych warunków i możliwości lepszego poznania Ślizgona, z wieczornych spacerów czy zwykłego czytania książek przed kominkiem. Przygryzła dolną wargę, wiążąc kaskady jasnych włosów w wysokiego kucyka i narzuciła na ramiona kurtkę, wychodząc, jak tylko upewniła się, że droga wolna.
Czuć było wiosnę, przyjemnie orzeźwiający podmuch wiatru uderzył w jej twarz, gdy ze świstem teleportowała się w umówione miejsce, obładowana papierowymi torbami z zapasami. Rozejrzała się dookoła, zdając sobie sprawę, że jak zwykle była przed czasem. Tobołki wylądowały więc ostrożnie na ziemi, zaraz przy jej nodze, a ona wyciągnęła ręce do góry, przeciągając się leniwie z uśmiechem na ustach. Nie mogła powstrzymać się od zerknięcia przez ramię, ponieważ zza pleców wyrastał cień potężnego zamku, który nazywali szkołą. W głowie jednak zamiast formułek miała wypowiedziane przez bruneta słowa. O młodości, szaleństwie, wspólnym czasie. Miał rację. Jak zaczną pracę, będzie tylko gorzej.
Słysząc ten charakterystyczny świst, odwróciła głowę w stronę, z której dobiegał. Buzia rozpromieniła się jej jeszcze bardziej i niewiele myśląc, rzuciła torbę i podbiegła do niego, dosłownie rzucając mu się w ramiona, a poprzez oplecenie dłońmi jego szyi, ukradła mu buziaka, zanim cokolwiek powiedziała. Jednego, drugiego trzeciego. Omiotła wzrokiem jego twarz, odnajdując spojrzenie granatowych oczu. - To była absolutnie najdłuższa doba tego roku.
Oznajmiła z delikatnym wzruszeniem ramion, powstrzymując rozbawienie. Chodziła od dwóch dni tak zniecierpliwiona, nieznośna wręcz, że sobie nie wyobrażał.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyNie 7 Mar 2021 - 13:03;

Co prawda dni wolnych od szkoły pozostało tylko raptem kilka, ale Lucas cieszył się, że będzie mu dane spędzić je w towarzystwie Alise. Tak jak jej zresztą powiedział ostatnio w kwiatowej restauracji, brakowało mu tego, aby zachowywali się częściej jak nastolatkowie, którzy czerpią z życia pełnymi garściami. Tymczasem byli bardzo dojrzali i sumienni jeśli chodziło o obowiązki i nikt nie mówił, że to złe, ale we wszystkim trzeba było zachować umiar. Obojgu należał się reset i zasłużony urlop, dlatego bez wahania zgodził się na wyjazd, zaproponowany przez dziewczynę. Trochę uwierało go to, że będzie musiała ona zabrać klucze do letniego domku rodziców bez ich zgody - wolałby jednak by nie robiła tego typu rzeczy dla niego - ale perspektywa wspólnego urlopu za bardzo wabiła.
Poprawiając na ramieniu torbę, wypchaną po brzegi potrzebnymi rzeczami, wylądował na obrzeżach Hogsmeade, wypuszczony z kanału teleportacyjnego. Od razu zauważył swoją ukochaną blondynkę, która jak tylko go dostrzegła podleciała do niego, czule się witając. Uśmiechnął się, tuż przy jej ustach, kładąc dłonie na jej plecach i napawając się tą słodką bliskością.
- Też tęskniłem, kochanie. - odezwał się na jej słowa, znów łącząc ich usta na moment, jakby to było coś, to dawało mu ulgę. Chwilową po tęsknocie na pewno - Ale kolejne kilka dni nigdzie się nie ruszam od Ciebie i jeszcze będziesz miała mnie dość - zażartował, posyłając jej zawadiacki uśmiech, jednocześnie głaszcząc delikatnie materiał bluzki na jej plecach.
- Mam rozumieć, że jesteś niegrzeczną dziewczynką i mamy ten klucz, bez wiedzy Twoich rodziców? - spytał po chwili, kiedy przypomniał sobie tą niezwykle ważną kwestie. Nie mógł ukrywać, że mimo wszystko źle czuł się z tym, że w jakiś sposób Alise musiała oszukać swoich rodziców, po to, aby mogli w tej chwili cieszyć się chwilami tylko we dwoje.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyPon 8 Mar 2021 - 2:47;

Była zbyt szczera, aby go okłamać, chociaż i taka myśl pojawiła się w głowie Alise, gdy wpadła na ten pomysł. Mogła mu powiedzieć, że po prostu ten kluczyk był pomysłem jej rodziców, aby mogła wyjechać i odpocząć. Skłamać, że zachęcali ich ku temu, nie mieli problemu z tym że chciała spędzić kilka dni z chłopakiem, którego jeszcze nie poznali. Była dorosła, ale mając ojca aurora, wszystko rządziło się własnymi prawami. Nie chciała, nie mogła go okłamać. I zdecydowanie warto było ryzykować dla tych kilku dni, które pozwolą im odpocząć i skupić się na sobie. Wciąż mało się znali w codziennych sytuacjach.
Nie mogła oszczędzić sobie tak wylewnego i czułego powitania, gdy kierowała nią taka ekscytacja. Zamruczała z zadowoleniem w jego usta, gdy objął ją i zacisnął palce na jej plecach, porzucając pakunki zupełnie tak, jak ona zrobiła to chwilę wcześniej. - Nie byłabym tego taka pewna, kto tu kogo będzie miał dosyć, Sinclair.
Jakiś przebiegły uśmiech przebiegł po jej twarzy, brew jej drgnęła, zanim puściła mu oczko i niechętnie opadła na całe stopy, odnajdując na ziemi równowagę. Chciała być groźna. Obciągnęła materiał kurtki w dół, bo od tych czułości i jego rąk poszedł znacznie do góry. Na jego słowa wsunęła dłoń w kieszeń, cofając się pół kroku i triumfalnie wyjęła stary, mosiężny kluczyk o zdobionym kwiatowym motywem wykończeniu. Przejmował się tym bardziej niż ona. Pomachała mu triumfalnie zdobyczą przed twarzą.
- Zauważyłeś, że te najgrzeczniejsze mają najlżej, gdy planują kradzież lub coś złego? Nikt je o nic nie podejrzewa. To nie mogło się nie udać. Lucas! Nie przejmuj się tym tak, kiedyś się może dowiedzą. Czasem jest tak, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Nie robimy nic złego, to też mój domek, mam go zapisanego. - wyjaśniła elokwentnie z niewinną miną, wzruszając przy tym ramionami, jakby chciała utwierdzić go w przekonaniu, że nic takiego się nie stało i ważniejszym problemem było to, na jakiej rozrywce spędzą wieczór, czy co zjedzą na kolację. Złapała za torbę, przerzucając ją przez ramię, a następnie za siatki, znajdując jeszcze sposób, aby chwycić jego dłoń z pomocą małego palca, który zaczepiła o jego własny. - Gotowy? Dasz się porwać, czy jednak zabije Cię myśl o moim ojcu i matce i wolisz teleportować się do mnie, żeby ich poznać?
Odwróciła głowę w jego stronę, posyłając mu pytające spojrzenie.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyPon 8 Mar 2021 - 20:00;

Nie oczekiwał od niej kłamstwa względem nikogo, a to co zrobiła de facto było gorsze niż kłamstwo... Ale mimo wszystko bardzo cieszył się na ten wypad i miał nadzieję, że wynikną z niego same dobrze rzeczy. Starał się nie myśleć o panu Argent, który w przyszłości mógłby dowiedzieć się o ich kombinatorstwie, co pozwalało mu pozytywnie nastawiać się na najbliższe dni.
Nawet nie zauważył, że była obładowana torbami, bo bardziej liczyło się to, aby przywitać ją szerokim uśmiechem i odwzajemnić czułości, które mu na wstępie zafundowała. Uwielbiał ten moment po dłuższej przerwie, kiedy wreszcie mógł ją zobaczyć, przytulić i pocałować. Czuł się wtedy jakby wróciła do niego cała życiowa energia i mógł nawet góry przenosić - z nią u boku. Napawając się jej bliskością, ciepłem bijącym od jej warg i zapachem subtelnych perfum, skubnął jeszcze jej usta po raz ostatni, zanim postanowiła mu odpowiedzieć. Uśmiechnął się tylko szeroko na jej słowa, a kiedy pokazała mu kluczyk, przyjrzał się mu uważnie, a potem jej twarzy, która ukazywała niesamowite zadowolenie z siebie.
- Masz racje, ale wiesz, ciągle mam z tyłu głowy, że to wbrew nim, a to jednak ich dom - oznajmił jeszcze niezbyt przekonany, chociaż ani myślał się wycofywać czy cokolwiek; i tak chciał skorzystać z tej możliwości. Tylko zwyczajnie mówił jej co go gnębi.
Kiedy zaczęła zbierać swoje tobołki z ziemi, porwał kilka, jedynie zostawiając jej jedną, najmniejszą, a następnie zerknął na ich splecione palce, kiedy je o siebie zahaczyła. - Co Ty masz w tych wszystkich siatkach? - spytał, ciekawy co nabrała na kilkudniowy wypad, w dodatku do domku, w którym powinna mieć swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Usłyszawszy jej kolejne pytanie, zmarszczył brwi, jakby się dogłębnie zastanawiając nad odpowiedzią, teatralnie mrucząc pod nosem "hmm", po czym odparł: - Myślę, że jeszcze przyjdzie czas na to drugie. W drogę, panno Argent. - zaśmiał się krótko, gładząc kciukiem wierzch jej dłoni, którą byli złączeni. Nie wiedział gdzie dokładnie znajduje się owy letniskowy domek, ale nie mógł się już doczekać, aż w końcu się tam znajdą i będą mieć czas tylko dla siebie.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyWto 9 Mar 2021 - 2:57;

Przesadzał. Gdzie ten młodzieńczy duch, który niedawno go przepełniał? Nie uważała, żeby zrobiła coś złego, pożyczając sobie kluczyk do domku, który częściowo należał również do niej. Byli dorośli. Czy ich rodzice nigdy nie robili czegoś egoistycznie, po cichu i tylko dla siebie? Jasne oczy blondynki przesuwały spojrzeniem po jego twarzy, a zadziorny uśmiech nie schodził jej z ust. Czasem nie dowierzała, że Lucas był Ślizgonem!
- Nie patrz tak na mnie! Papa by się zbulwersował na godzinkę, może dwie? On nie umie się na mnie wściekać. - wzruszyła ramionami z pewnością w głosie, wspinając się na palce i dając mu całusa w polik. Wsunęła kluczyk bezpiecznie w kieszeń, mając nadzieję, że brunet nie wycofa się z tego małego urlopu od reszty świata. Nie miał przecież pojęcia, na jakie pustkowie się udawali! Skłamałaby jednak, mówiąc, że nie jest to najlepsze miejsce na odpoczynek, naładowanie się energią na kolejne dni pełne pracy i obowiązków. Nazywała to miejsce tym, w którym przychodziły wszystkie odpowiedzi na refleksje wewnętrzne.
- No... Jedzenie? Napoje? Wzięłam też trochę świeczek, herbatę liściastą. Właściwie wrzucałam wszystko, co mi przyszło do głowy. - wyjaśniła po chwili namysłu, nie mogąc nawet przypomnieć sobie, co tam było. Nie była najlepszym kucharzem, więc poprosiła skrzata o przygotowanie kilku pyszności, które mogła zapakować i wziąć. Musieli też mieć co pić, a do tego odkryła ostatnio nowe mieszanki ziół. Wzięła też mały eliksir pieprzowy, gdyby któreś miało się przeziębić od chłodniejszego klimatu Szkocji, zwłaszcza w towarzystwie morskiej bryzy.
- Ha! Czyli jednak perspektywa poznania moich rodziców jest trudniejsza niż tajemniczy wyjazd. Cudnie, już się bałam. - wyszczerzyła się, trącając go łokciem. Zaraz jednak chrząknęła, poważniejąc i kiwając głową na jego prośbę, zamknęła oczy.

Podróż nie była przyjemna, żołądek aż wywijało. Pierwsze, co mogli poczuć to chłodny podmuch o morskim zapachu na twarzy, splątany z aromatem sosen oraz rosnących nieopodal wrzosów i lawendy. Odetchnęła głębiej, czując, jak zimne powietrze budzi w jej ciele dreszcz, chociaż nie było to odczucie negatywne. Ścisnęła jego dłoń, zaraz rozglądając się dookoła. Wszystko tak, jak zapamiętała! Stojący pośrodku niczego, biały domek znajdował się za ich plecami, stojąc nieopodal urwiska. Kawałek dalej było zejście na plażę, a z drugiej strony malowały się szkockie góry, nad którymi leniwie snuły się białe chmury. Mnóstwo było drzew, polnych kwiatów, a pod nogami mieli kamyczki, porośnięte dawno niekoszoną trawą. W zasięgu wzroku nie było niczego, poza przyrodą.
- Mam nadzieję, że jesteś gotowy na odpoczynek od ludzi i szkoły, pracy, całego tego zgiełku. - brzmiała aż nazbyt pozytywnie, nazbyt podekscytowanie. Ruchem głowy zgarnęła kilka luźnych kosmyków do tyłu, czując, jak targane wiatrem wpadają jej na buzię. Ponownie odszukała kluczyk, poprawiając torby. - Chodźmy, zostawimy te bagaże i rozpalimy ogień w kominku, a potem.. Potem będziemy trwonić paskudnie czas. Nie wziąłeś żadnych książek, prawda?
Uniosła brew, posyłając mu pytające spojrzenie, jakby obawiała się, że wieczorami zamierzał zagłębiać się w eliksiry lub uzdrawianie. Co prawda ona też wzięła swoje druty i trochę włóczki, ale to co innego, no i na to nie miała zakazu oficjalnego.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyWto 9 Mar 2021 - 15:18;

Powtarzał to już nie raz - zmienił się, spoważniał i jednak różnił się zdecydowanie od tego beztroskiego Ślizgona, który łamał zasady dla zabawy, wierząc, ze to czyni go "fajnym". Odkąd zaczęli być ze sobą z Alise stał się za nią odpowiedzialny i i niektóre rzeczy rozważał w zupelnie innych kategoriach. Ponadto też funkcja prefekta, którą piastował w szkole nauczyła go uczciwości i prawilności, których to wymagał jednocześnie od innych. Ale chyba przez to wszystko zapomniał, że życiu potrzebna jest swoboda, spontaniczność i od czasu do czasu dreszczyk adrenaliny spowodowany zrobieniem czegoś nieodpowiedniego. Za bardzo chyba ostatnio uaktywniło się jego sumienie i nie potrafił go w niektórych sytuacjach zagłuszyć. Ale miał nadzieje, że Alise podczas tego urlopu spędzonego razem, przypomni mu jak to jest poddać się chwili i ignorować głos rozsądku. Mimo iż była osobą sprawiedliwa i uczciwą, to potrafiła czerpać z życia i w tej chwili chłopak powinien brać z niej przykład.
Skończyli więc temat jej rodziców, by prędko przejść do kwestii sporej ilości siatek, które dopiero teraz przykuły jego uwagę, kiedy zbierali się do podróży. Usłyszawszy jej odpowiedź, zaśmiał sie i wywrócił lekko oczami na jej ostatnie słowa. Ah, te kobiety...
- Pewnie zadbałaś o wszystko. Dobrze, że nie zapomniałaś o swoim Karmelku - zażartował, zerkając na nią znacząco, choć ten żart nie był najwyższych lotów. A potem już uznał, że nie ma co marnować czasu na rozmowy o rzeczach przyziemnych, jeśli mają alternatywę, aby ten czas spędzić w o wiele przyjemniejszym miejscu, nie myśląc o niczym.

Rzeczywiście deportacja świstoklikiem była cholernie nieprzyjemna i żołądek Lucasa mógł to potwierdzić, bo kiedy jego stopy poczuły pod sobą podłoże, musiał gwałtownie zaczerpnąć powietrza, by powstrzymać mdłości. Dopiero po chwili, kiedy doszedł do siebie, poczuł palce dziewczyny zaciskające się na jego własnych i rozejrzał się dookoła. Najpierw poczuł chłodny wiatr na twarzy, a potem od razu do jego nozdrzy dotarł charakterystyczny słony zapach morza, wymieszany z wonią tutejszej roślinności. Przeniósł wzrok na Alise, kiedy się odezwała, dokladnie w tym momencie, gdy dostrzegł niewielki domek, znajdujący sie niedaleko.
- Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. Takiego odcięcia się i ciszy. To miejsce wydaje sie idealne - oznajmił, posyłając jej spojrzenie pełne zachwytu i nadziei na to, że to bedzie wspaniale spędzone kilka dni. Kiedy Alina odszukała kluczyk, mogli ruszyć w stronę domku, który juz z daleka wydawał sie byc przytulny i ciepły, przez co przypominał mu prawdziwy dom, a nie ogromną, opustoszałą rezydencje, w której dorastał, praktycznie samotnie z nianią, dopóki w jego życiu nie pojawiła się Sophie. Domek letniskowy był czym o czym mógł tylko pomarzyć, bo przeciez w takim miejscu spędzało się czas wolny na małej powierzchni z rodziną, a państwo Sinclair nigdy nie kwapili się by zorganizowac jakikolwiek rodzinny wyjazd, by byc bliżej swoich dzieci. Smutne, ale Lucas już do tego przywykł na przestrzeni lat i nie chciał się tym teraz dołować, bo przeciez był w towarzystwie ukochanej, która przygotowała to wszystko, aby mogli nacieszyć się sobą. Nawet nie wiedziała ile to dla niego znaczyło.
- Zero książek. Planuje tylko marnować czas z Tobą przy kominku, na spacerach i w łóżku. - obiecał, uśmiechając się promiennie, już widząc przed oczami tę perspektywę, gdzie nic nie muszą i sami mogą sobie narzucać plan dnia. - Nawet spróbuje coś dla Ciebie ugotować, ale nie będzie to nic wyszukanego, bo jednak nie chce Cie otruć. - dodał po chwili rozbawiony, kiedy weszli do holu i zamykając za sobą drzwi, wszedł za Alise głębiej, odkładając siatki na blat stołu.
- Sam wystrój mnie uspokaja. Ładnie tutaj macie - ocenił, rozglądając się po wnętrzu niewielkiej kuchni, a po lewej stronie od niej znajdował się mały salonik. - Jak mogłaś wcześniej się tym nie chwalić? - spytał, podchodząc do niej, by objąć ją i lekko zakołysać na boki, dreptając po ciasnej powierzchni między meblami a stołem. Niezmiernie cieszył się z okazji pobycia z dziewczyną sam na sam, bo w tej chwili jakby wszystko co nosił na swoich barkach na co dzień, mógł zrzucić i po prostu  skupić się tylko i wyłącznie na niej.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyCzw 11 Mar 2021 - 2:25;

Obydwoje zmienili się pod swoim wpływem i zdaniem Alise, Lucas nie był nawet trochę mniej fajny. Byli po prostu starsi, a on odkrył drogę, którą chciał podążać. Wiedziała, że uzdrawianie było sztuką, wymagało od niego mnóstwo poświęcenia i nie mogła zrobić nic innego, jak go wesprzeć. I przywracać zdrowy rozsądek, gdy o nim zapominał. Gdy o siebie nie dbał, efekty jego pracy były znacznie słabsze. Miał w sobie ukryty pracoholizm, który, gdy się poznali, był ledwie widoczny, ustępując życiu towarzyskiemu i potrzebom fizycznym.
- No co? - rzuciła z odrobiną zawstydzenia na policzkach na jego wywrócenie oczyma, mimowolnie ściskając jego dłoń, ostatecznie decydując się na kiwnięcie głową. Nie miała pojęcia, czy faktycznie zabrała wszystko, ale mając jego, magię oraz jedzenie, jak mogliby wpaść w kłopoty na tym Szkockim odludziu? Poczuła wibrację powietrza, zerkając jednocześnie na tarczę zegara jednego z budynków. Świstoklik się uruchomił, a jasnowłosa przymknęła oczy, łapiąc oddech.

Nie trwało długo, aż znaleźli się daleko od Hogsmeade i całego, tak dobrze znanego im świata. Jedynym hałasem był szum wody i świst wiatru, szeleszczącego liśćmi drzew. Zawsze wypełniał ją spokój na widok całego tego krajobrazu, którego nie dotknęła ludzka ręka. Rześkie, czyste powietrze zdawało się zabierać jej wszystkie smutki i zmartwienia, odpychając od niej myśli o pracy i szkole, przez co mogła z łatwością skupić się na tym, co było teraz. Błękitne ślepia z podekscytowaniem zerknęły na towarzyszącego jej bruneta, próbując wyczytać cokolwiek z jego twarzy. Nie była nawet pewna, czy był fanem tej formy odpoczynku, która wielu przecież tak szybko męczyła.
- Zobaczymy, czy będziesz mówił to samo za dwa lub trzy dni, gdy skończy się nam piwo lub jajka. - skomentowała zaczepnie i z rozbawieniem, rzucając mu nieme wyzwanie. Trudno było jednak nie zauważyć satysfakcji na jej twarzy, którą wywołała jego przychylna opinia.
Domek nie był duży, ale faktycznie, utrzymanie w jasnych kolorach i jakimś wiejskim stylu dawało mu wiele ciepła i atmosfery, która pozwalała na ucieczkę od codzienności, zostawiając ją za drzwiami. Wewnątrz czas biegł inaczej.
Chociaż nie komentowała i nie zadawała pytań, dostrzegła całą paletę emocji na jego twarzy, a przede wszystkim w granatowych tęczówkach. Smutek, nostalgia, jakaś niewypowiedziana tęsknota i niespełniona nadzieja. Przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz wzdłuż całego kręgosłupa, chęć zrobienia czegoś, byle tylko się uśmiechnął. Odłożyła jednak kluczyk do słoika stojącego na drewnianej półce nad wieszakiem na kurtki, zamykając za nimi drzwi. Wewnątrz było chłodno, jednak panował porządek i pomimo zamknięcia, nie było zapachu stęchlizny. Uchyliła jednak okno, rzucając torbę na podłogę.
- W łóżku i przy kominku? No, no.. Całkiem jasne żądania Pan ma, Panie Sinclair. - prychnęła ze śmiechem, lustrując go wzrokiem. Wciąż miał w sobie tę iskrę i łobuzerski uśmiech. Uniosła dłoń, machając przecząco palcem w jego stronę. - O nie, nie! Ja gotuję, ewentualnie możemy razem. Ćwiczyłam w domu ostatni tydzień, żebyś nie umarł z głodu, ale niestety, daleko mi do szkolnego posiłku, o Twoim prywatnym kucharzu nie wspomnę.
Wzruszyła przepraszająco ramionami po swoim wyznaniu, zsuwając kurtkę z ramion i odwieszając na oparcie krzesła, poprawiła materiał przydużego, różowego swetra, który miała na siebie, naciągając rękawy na dłonie. Idąc jego śladem, rozejrzała się dookoła z łagodnym uśmiechem. - Bo to sekretny domek. Spoza mojej rodziny, jesteś drugą osobą, która wie o jego istnieniu. Więc to taki nasz sekret. No i przede wszystkim, strasznie nie lubię się chwalić.
Wyjaśniła ciszej, obejmując go mocno i przytulając do siebie, wspięła się na palce, przesuwając swoim nosem po jego nosie. Zaraz porwał ją do dziwacznego tańca bez muzyki, ale komu była ona potrzebna? Dźwięk ich kroków roznosił się echem, skrzypnięcia drewnianej podłogi kontrastowały z panującą we wnętrzu ciszą. Przesunęła dłońmi po jego plecach ze śmiechem, zaciskając palce na wysokości łopatek.
- Komuś humor dopisuje, co? Może rozważymy kominek, a ja jeszcze schowam jedzenie do spiżarki, żebyśmy nie musieli się martwić. I piwo i wino też. Mam też nalewkę mamy. Nie wiedziałam, na co będziesz miał ochotę.
Po niewinnym uśmiechu wspięła się na palce i podarowała mu krótkiego buziaka, aby zaraz uciec z jego ramion, bo mogłaby spędzić w nich cały dzień, a wtedy nie zrobiłaby niczego. Były jak pułapka! Lepiej więc było wpaść w nią później.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyCzw 11 Mar 2021 - 21:43;

O niczym ostatnio tak bardzo nie marzył jak o tym, aby znaleźć się gdzieś daleko, bez tego wszystkiego co znał na co dzień, mając tylko u boku swoją dziewczynę i świadomość, że nigdzie im się nie śpieszy. Dlatego jak tylko wylądowali na wybrzeżu jednej ze szkockich wysp, przy którym znajdował się domek Argent'ów, nie posiadał się z radości. Otoczenie, w którym się znajdowali zdawało się już samym widokiem napawać spokojem i relaksem, a kiedy jeszcze zacisnął mocniej palce na dłoni Aliny, zdał sobie sprawę, że naprawdę mają urlop od życia i mogą zwyczajnie zwolnić i nacieszyć się sobą.
- To będzie znak, że trzeba wracać. Więc lepiej oszczędzajmy jedzenie, bo nie mam zamiaru tak prędko się stąd zbierać. Podoba mi się tu. - wyznał pół żartem pół serio, widząc zadowolenie dziewczyny z jego reakcji na to miejsce. Naprawdę szczerze wyrażał swój zachwyt, bo tak naprawdę nie liczyło się dla niego miejsce, a po prostu pretekst, aby mogli pobyć razem, a jeśli dostało się im tak piękne otoczenie - nie mogło być lepiej. Nie mylił się także co do tego, że w środku domek prezentował się równie urokliwie co z zewnątrz. Bez dwóch zdań, zazdrościł Alise tego, że mogła spędzać w nim miło czas z rodzicami. Przez moment rzeczywiście naszedł go żal co do tego, że on nigdy nie miał takiej szansy, ale ostatecznie nie chciał o tym myśleć, aby nie psuć sobie tej chwili. Był tam z Aliną i powinien teraz to docenić, bo traktował ją jak bliską sobie osobę, poniekąd jak rodzinę. Nie wybaczył by sobie tego, że przez jego durne wracanie do przeszłości, dziewczynie mógłby spaść nastrój. Jego przeszłość nie była tego warta. Należało ją odciąć grubą kreską.
- To nie żądania. To propozycje. - odparł krótko z zawadiackim uśmiechem, który faktycznie był jego nieodzowną częścią. Czasami po prostu nie mógł go powstrzymać. - Wspólne gotowanie to niezły pomysł. Ty przypilnujesz mnie, żebym nie wysadził Ci kuchni, ja będę postępował zgodnie z Twoimi instrukcjami, żeby to było jadalne - idealnie. - wyszczerzył zęby w uśmiechu, spoglądając na nią, kiedy oddaliła się, aby zrzucić kurtkę, na co sam przypomniał sobie, że też ma na sobie jeszcze płaszcz, więc również zdjął go i odłożył gdzieś na bok. Usłyszawszy jej kolejne słowa, aż lekko uniósł brwi, nie dowierzając, że to miejsce jest objęte aż taką tajemnicą. Aż przez moment znów naszły go obawy, czy faktycznie powinien tam być. Jednak w porę przywrócił się do porządku i uśmiechnął łagodnie, patrząc na dziewczynę, naprawdę doceniając to, że zechciała go tam zabrać.
- Potrafię dotrzymać tajemnicy. Będę więc milczał jak grób. Pod warunkiem, że jeszcze kiedyś tu przyjedziemy, ale to już po tym jak poznam Twoich rodziców. - zadeklamował po chwili, przyciągając ją bliżej do siebie, kiedy się do niego przytuliła i śmiejąc się cicho, gdy charakterystycznym dla nich gestem potarła jego czubek nosa swoim. Było mu tak dobrze, trzymając ją w objęciach, że w przypływie tej nagłej radości najpierw wymusił na niej kilka kroków na boki, by w następnym momencie mogli zakołysać się jakby w tańcu, niesionym tylko i wyłącznie wyobraźnią Ślizgona. Obracając ich nagle wokół własnej osi, tak aby teraz to Alise była plecami do okna, poczuł jak dziewczyna zaciska palce na jego swetrze, jakby mimowolnie próbując się o niego zaczepić, kiedy wykonywał ten ruch. Zaśmiał się, widząc wyraz jej twarzy, a potem słysząc jej słowa.
- Jeśli musisz... - mruknął z lekkim niezadowoleniem, po buziaku, który otrzymał, zanim wyswobodziła się z jego ramion, by zacząć rozpakowywać siatki. Westchnął za jej plecami, ostatecznie jednak rozciągając uśmiech na ustach, by ruszyć w kierunku saloniku - czy też dużego pokoju - gdzie zauważył kominek. Nie zajęło mu sporo czasu, oczyszczenie go i przygotowanie odpowiednio, aby po kilku dłuższych minutach pojawiło się w nim kilka drewnianych bloczków i gorący płomień. Odłożył różdżkę na niewielki stolik przy sofie, uznając, że nie będzie mu na tę chwilę potrzebna, po czym otrzepując ręce, pojawił się z powrotem w kuchni, zerkając do jednej z toreb, leżącej na blacie jadalnianego stołu. Marszcząc nieco brwi, sięgnął ręką do środka i wyciągnął mały flakonik ze znajomym eliksirem.
- To się nie przyda. Nie zezwalam na chorowanie. Mamy do przespacerowania całą okolice, nie ma szans - oznajmił niemalże śmiertelnie poważnym tonem, kiedy dziewczyna pojawiła się na horyzoncie, wychodząc ze spiżarni, a po jego poważnym wyrazie twarzy nie było widać żartu, ale błysk w oku zdradzał wszystko.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyNie 14 Mar 2021 - 1:49;

Wywnioskowała po jego minie, że przestał przejmować się sprawą kradzionego kluczyka i ewentualnej miny jej ojca, na co trudno było powstrzymać jej pełen triumfu i satysfakcji uśmiech pod nosem. Może to widoki, może Szkockie powietrze, a może, gdy zostawił szkołę z odznaką za plecami, to wróciła mu łobuzerska iskra? Ruchem głowy zgarnęła do tyłu luźne kosmyki jasnych włosów, którymi leniwie kołysały podmuchy wiatru. Kolejny głębszy oddech sprawił, że do końca się odprężyła, przesuwając kciukiem po jego dłoni zaraz po tym, jak ją ścisnął. Obydwoje potrzebowali wyciszenia.
- I to brzmi jak entuzjazm. Nie musimy się śpieszyć, nie martw się. - powiedziała z zadowoleniem, pewna, że ich domowy skrzat stanął na wysokości zadania, a ona wystarczająco dużo kupiła lub wyniosła z lodówki. Gdyby chcieli, mogliby na tym i tydzień przetrwać. Odpoczynek i wyjazd czas zacząć.
Rozejrzała się po domku z nostalgią wymalowaną na buzi, gdy tylko przekroczyli próg, odstawiając zaraz tobołki. Palcami przesunęła po drewnianym blacie jasnego stołu, czując w nozdrzach ten charakterystyczny aromat drewna. Nie umknęła jej uwadze mina Lucasa, który przez kilka sekund wyglądał, jakby myślami odpłynął bardzo daleko i pomimo chęci, nie mogłaby go dosięgnąć. Żadne słowo nie uciekło jednak z jej ust, nie było na to właściwego czasu. Przynajmniej jeszcze nie teraz, bo i tak miała nadzieję, że uda się im poruszyć te trudniejsze tematy, bo zwyczajnie chciała lepiej go poznać. Wiedzieć o nim więcej.
- Zobacz, jak zgrany zespół tworzymy! Praktycznie na każdej płaszczyźnie i w każdej dziedzinie, wiesz? - zauważyła z rozbawieniem, odwracając głowę przez ramię i odwzajemniając jego uśmiech, przesunęła spojrzeniem po twarzy Ślizgona. Była pewna, że będzie jadalne i sobie poradzą. Odkąd wróciła do Wielkiej Brytanii i Hogwartu na studia, starała się być bardziej samodzielna, zwłaszcza że jej rodzice często wyjeżdżali. Mieli pomoc domową, ale jak miała sobie potem poradzić, gdy wszystko będą robić za nią?
- Ufam Ci przecież, głupku. Gdybym sądziła, że kogoś tu przyprowadzisz, to bym Cię nie przyprowadziła! Mój tato to kupił, gdyby wpadł w kłopoty i znaleźliby przy tym nas. Wiesz, że czarnoksiężnicy zwykle uderzają w słaby punkt, którym jest rodzina. Tak więc zabezpieczył to i pokazał tylko mnie i mamię. Ona raz tu wzięła babcię albo ciotkę, nie pamiętam. - wyjaśniła dokładniej, wzruszając ramionami. Nie chciała, żeby coś złego lub podejrzanego sobie pomyślał, a do tego nie miała przed nim praktycznie żadnych sekretów, przynajmniej świadomych. Nie wiedziała przecież, co chciałby wiedzieć, a o co nigdy nie zapytał i jak mógł traktować ewentualną odpowiedź. - Wiesz, że mam to obiecane w ramach prezentu ślubnego?
Dodała z błyskiem w oczach, zaraz parskając śmiechem i kręcąc głową, przytuliła go mocniej, zaciskając palce dookoła ciała bruneta. Biło od niego ciepło, zapach skóry i Lucasowych perfum mieszał się z aromatem drewna, suszonych ziół ze ściany i naprawdę się jej podobał. Odszukała jego spojrzenia, wspinając się na palce i pocierając swoim nosem o jego, westchnęła z jakąś ulgą i rozmarzeniem. Nastrój mu wrócił, świadczyło o tym jego spojrzenie, a także łagodny taniec, któremu dała się porwać. Zwykle mu niestety ulegała, o czym jeszcze chyba nie wiedział i nie mógł aż tak wykorzystywać. Ucieczka była jedynym rozwiązaniem, żeby zrobić najpotrzebniejsze rzeczy. Później mogli sobie dzięki temu nie przeszkadzać.
- Tak, trzeba. Hej, nie rób takiej miny, mamy kilka dni dla siebie.
Zawsze trzeba było dostrzegać jaśniejszą stronę. Odprowadziła go wzrokiem, bo postanowił zająć się ogniem i kominkiem, ona natomiast wypakowywała rzeczy, zanosząc do spiżarki domowe pyszności. Nastawiła też automatycznie wodę na herbatę lub kawę, gdyby miał ochotę się napić. Przetarła kubki, sprawdziła szafki, odsłoniła okno i na chwilę zawiesiła się na tkwiącej na horyzoncie górze, uśmiechając się pod nosem. Poczuła, że w domku robi się cieplej, zaczynał dominować aromat palonego drewna, a w salonie najpewniej wesoło skrzeczały iskry, pożerając kolejne fragmenty rozpałki tudzież beli. Poszła do spiżarni, chcąc zabrać z niej słoik ciastek i gdy wróciła, odwróciła się gwałtownie w jego stronę po tym, jak usłyszała szelest siatek w obawie, że znajdzie druty, ale był to tylko eliksir.
- To tylko w ramach przezorności, tak wiesz.. Dla pewności, że gdyby cokolwiek się działo, choroba nie ma szans. - wyjaśniła z równie wielką powagą, powstrzymując śmiech. Odłożyła przyniesione słodkości na stół, odkręcając i pozwalając zapachowi wylecieć, a następnie wyjmując jedno, pomachała nim w jego stronę. - Ciastko i udajesz, że tego eliksiru nie ma. Co Ty na to? Mogę Ci zrobić do tego herbaty w pakiecie.
Ruchem głowy wskazała na gotującą się wodę, wsuwając sobie ciastko do ust, opierając dłonie na blacie stołu i trzymając słoik pomiędzy nimi, posłała mu wyzywające spojrzenie. Wiedziała przecież, że się nie oprze, a to były tylko pieguski. W drugim słoiki tkwiły te z karmelem, ale te broń zostawiła na później. Odgryzła kawałek, łapiąc połowę w rękę i mruknęła z zadowoleniem, oblizując zaraz okruszki z ust.
- Będziesz żałował, jak nie spróbujesz! A swoją drogą, chcesz iść najpierw na spacer, odpocząć, zjeść?
Był tu gościem, był pierwszy raz i miał absolutne prawo wyboru, nawet by nie dyskutowała, bo każda forma spędzania z nim czasu była dla niej ważna i wyjątkowa.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyNie 14 Mar 2021 - 20:45;

Nie wątpił w to, że Alise mu ufa, ale nie zaszkodziło jej zapewnić, że tajemnica miejsca ich domku jest bezwzględnie bezpieczna. Mimo wszystko dobrze było usłyszeć z jej ust takie słowa i od razu zrobiło mu się cieplej na sercu, kiedy powiedziała mu wprost, że darzy go zaufaniem. Nie przyszło mu jednak na myśl, że jej ojciec jako auror musi stosować tego typu zabezpieczenia, aby ochronić w razie czego żonę i córkę. Dopiero teraz do niego dotarło jak poważny zawód wykonuje pan Argent. Nie mógł sobie wyobrazić co czuje mężczyzna każdego dnia, mając świadomość, że tyle ryzykuje. Jednak nie dane mu było analizować tego dokładniej, bo usłyszał kolejne słowa Krukonki i aż nieco wyprostował się, oddalając głowę od twarzy dziewczyny, w niemym wyrazie zdziwienia.
- Naprawdę? Rodzice chcą Ci podarować w dniu ślubu dom? Wow, już ich lubie, za to, że chcą Cię tak zabezpieczyć na przyszłość. Muszą być wspaniałymi ludźmi. Teraz żałuje, że nie przystałem na Twoją propozycję, żeby ich poznać - mówił, wpatrując się w nią z mieszanką podziwu, ale i też odrobiny obaw, bo z jednej strony bardzo chciał spotkać się z państwem Argent - o ile Alise w ogóle mówiła poważnie, kiedy to proponowała - ale z drugiej bał się, że może dobrze przy nich nie wypaść i zwyczajnie w ich oczach kimś niezasługującym na ich córkę. On siebie znał doskonale i wiedział, że idealnym materiałem na chłopaka to on nie jest.
Już miał dodać, że oczywiście to był żart i nie naciska na to, aby go im przedstawiła, kiedy poczuł, że dziewczyna wtula się w niego jeszcze bardziej i dotyka swoim czubkiem nosa o jego. Chłonąc przyjemne ciepło jej ciała, nie był w stanie już myśleć o niczym innym jak o tym jak dobrze jest mieć ją przy sobie. Ciągle do tego dążył, aż w końcu nadarzyła się taka okazja, aby nic, ani nikt ich nie pośpieszał, nie przeszkadzał i mogli nacieszyć się sobą. Kącik jego ust drgnął w uśmiechu, a nim się obejrzała schylił się, by pocałować jej usta, leniwie delektując się tą chwilą, w akompaniamencie tych wszystkich myśli, które zapowiadały te cudowne kilka dni, które mieli spędzić tylko we dwoje. Uwielbiał to uczucie, kiedy była tak blisko i mógł poczuć ją pod palcami, zaciskając je lekko na materiale jej bluzki, by po chwili przyciągnąć ją do siebie. Ale nawet jeśli teoretycznie byli sami, nie oznaczało to, że mieli nic do zrobienia i mogli bezkarnie całować się praktycznie w progu.
I tak oddalił się do dużego pokoju, by zająć się kominkiem, w którym parę minut później zaczęły buchać płomienie. Nie zdawał sobie sprawy z tego ile pracy w między czasie wykonała Alise, dlatego jak wrócił do kuchni, zerknął do jednej z toreb, by znaleźć coś z czego mógł zażartować. Padło na eliksir pieprzowy. I z radością patrzył, jak jego słowa i sama odpowiedź dziewczyny wywołują u niej uśmiech, przez co i on przybrał na twarz zadowolony wyraz twarzy. A kiedy zobaczył pieguska, to już w ogóle miał uśmiech od ucha do ucha. W dodatku ten nieziemski zapach...
- Stoi. Dobrze wiesz, że dam się pokroić za ciastko, a herbata z Twoich rąk na pewno będzie smakować lepiej niż kakao Lowella. - uznał mało poważnie, śmiejąc się pod nosem i podchodząc do niej dokładnie w tym momencie kiedy zobaczył koniuszek języka, czmychający między wargami. Stanął naprzeciwko niej i patrząc na słoik z ciastkami przez chwilę, podniósł wzrok na nią, by ostatecznie ukraść jej buziaka, uznając go za o niebo słodszego niż piegusek. - Może spróbuję później. Hmm, mam ochotę... poleniuchować z Tobą. Tylko Ty, ja i gorąca herbatka z ciastkiem. - oznajmił cicho, niemalże szeptem, wpatrując się w jej lazurowe tęczówki, za którymi tak tęsknił. Posłał jej szeroki uśmiech i już miał ponownie musnąć jej usta swoimi, kiedy usłyszeli, że ich woda się zagotowała. Westchnął ciężko, ale po chwili zaśmiał się krótko i pomagając dziewczynie z przygotowaniem herbaty, po chwili szedł za nią z dwoma kubkami, na których wiły się kolczasty i rogogon - cóż widać przynajmniej kto wybierał naczynia.
- Jak miło... - mruknął rozkosznie, przymykając powieki, po tym jak odłożył herbatę na blat stolika i bez pytania położył się na kolanach Alise, kiedy usiedli na kanapie. - Dziękuję, że mnie tu zabrałaś. - powiedział cicho, podnosząc na nią wzrok i posyłając jej rozmarzone spojrzenie, po którym było widać, że jest naprawdę szczęśliwy. Zarówno z tego gdzie się znajdują, jak i oczywiście z tego, że są tu razem. Ponownie przymknął oczy, oddychając spokojnie i wchłaniając delikatnie kwiatowy zapach perfum dziewczyny. Czuł się cudownie.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyNie 14 Mar 2021 - 22:10;

Wydała z siebie jakieś triumfalne "ha" na jego słowa o pieguskach i herbacie. Wiedziała, że ulegnie, szybciej słodyczom niż jej. Zresztą, to był sprawdzony przepis i nikt o zdrowych zmysłach nie oparłby się kruchości i zapachowi, nie wspominając o miękkich, czekoladowych fragmentach rozpływających się w ustach.
- Czuję te wysoko ustawioną poprzeczkę, gdy sięgasz po porównanie do tego sławetnego kakao. - skomentowała z uśmiechem, zaraz jedząc trochę kradzionego ciastka. Śledziła go wzrokiem, pozbywając się śladów swojej uległości względem czegoś innego niż Sinclair, gdy Ślizgon postanowił ukraść jej całusa, na którego uśmiechnęła się z rozczuleniem, nie mogąc oderwać od jego oczu. Paskudny był z tymi swoimi zagrywkami, które na dobrą sprawę nie pozwalały się nawet na niego denerwować za brak dbania o siebie, nie wspominając o udawanym oburzeniu czy innych przypadkach. - Brzmi cudownie. Zróbmy więc herbatę..
Odparła równie cicho, przygryzając dolną wargę i przesuwając dłońmi po jego talii, sama miała podobne zamiary co do jego własnych. Wtedy jednak gwizd rozległ się po kuchni, oznajmiając, że woda była już zagotowana i wystarczyło tylko wsypać ziół do kubków. Parsknęła z oburzeniem, wywracając oczyma, cofając dłonie.
- Zdaje się, że to musi zaczekać. - wzruszyła ramionami z bezradnością i odrobiną rozczarowania w głosie, chociaż świadomość, że był tu dla niej na najbliższe dni i nic ich nie goniło, skutecznie pozbywała się grymasu ewentualnego niezadowolenia na jej twarzy. Nie był świadomy, jak bardzo ten czas chciała wykorzystać.
Przygotowali wspólnie napoje, a Ala złapała za słoik ciastek, zabierając go ze sobą do pokoju. Było w nim przyjemnie ciepło, ogień trzaskał w kominku, nadając temu pomieszczeniu znacznie przyjemniejszej atmosfery. Przysunęła stolik bliżej kanapy, aby mieli wszystko pod ręką i usiadła wygodnie, kładąc poduchę pod plecami. Zsunęła założone w kuchni papcie, zostając w samych skarpetach, na których widniały małe smoki. Gdy się położył na jej kolanach, uśmiechnęła się czule, nachylając się i całując go w czoło, wplotła jedną dłoń w brązowe włosy chłopaka, mierzwiąc je pieszczotliwie. Zanim odłożyła różdżkę niedbale na bok, przywołała jeszcze jeden z tutejszych koców w błękitną kratę, którym przykryła go od pasa w dół. Mogła przestać się wiercić i wrócić do rujnowania mu fryzury.
- Przecież egoistycznie Cię porwałam, żeby spełnić własne zachcianki. - zaczęła z rozbawieniem w głosie, patrząc na niego z góry. Zsunęła się nieco niżej, starając się nie przeszkadzać mu w odpoczynku. Przytulona do poduchy, wolną dłonią zgarnęła jasnego kucyka na bok, pozwalając spłynąć mu na bok. Zerknęła w stronę tlącego się w kominku ognia, przed którym ułożyły się figurki smoków - brakowało tylko Muffina i Wafla.  - Lucas? Jak się czujesz...? Rozwiązał się trochę Twój problem z umiejętnościami Eskila? W pracy w porządku?  
Zapytała z troską w głosie, chcąc dowiedzieć się, co u niego poza obowiązkami słychać. Nie mając co zrobić z jedną z dłoni, ułożyła ją wygodnie na jego torsie, obejmując to tym samym odrobinę.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyNie 14 Mar 2021 - 23:46;

Słodkości były idealnym przekupstwem i Alina już zdążyła się tego nauczyć. Był taki prosty w obsłudze, że naprawdę aż sam się sobie dziwił, że tylko tyle mu wystarczy. Jednak uważał to za mega słodkie, że dziewczyna znała tę jego słabość odważyła się tak często z niej korzystać. Może w poważniejszych sprawach nie użyje tego chwytu...
Na początku był trochę poirytowany tym, że mimo iż odcięli się od świata zewnętrznego, to i tak nie mogą robić tego na co aktualnie mają ochotę i znowu im coś przeszkadza, ale z każdą chwilą zaczynał rozumieć, że mają przed sobą jeszcze dużo czasu, a Krukonka jest tak wspaniała, że jeszcze zdążą sobie to odbić. Miała racje, musieli przecież się rozpakować, przygotować sobie grunt do odpoczynku, a dopiero potem można było na spokojnie oddać się relaksowi. W końcu po to tam przyjechali, ale na wszystko miał przyjść czas.
Z parującymi kubkami na niewielkim stoliczku, kocykiem i pozytywnym nastojem, można było w końcu prawdziwie odetchnąć i nacieszyć się tym sam na sam, które było im dane. Cisza i spokój, żadnego pośpiechu i przede wszystkim Alise u boku, to było najlepsze co mógł sobie wymarzyć na te ferie. Po jego wyrazie twarzy było widać doskonale jak bardzo zadowolony jest z takiego a nie innego obrotu spraw. Jego naprawdę siłą trzeba było odciągać od obowiązków i pracy, żeby mógł odpocząć. Ale na szczęście miał swojego anioła stróża.
- A jakie masz te zachcianki? - spytał niemal od razu po jej słowach, unosząc lekko brew, a na jego usta wpełzł łobuzerski uśmieszek. Zaśmiał się, czując jak końcówki jej włosów łaskoczą jego policzek, kiedy się poruszyła. - Nic się nie martw. Jest dobrze. Nie rozmawiajmy o takich tematach. Jesteśmy tu po to, aby odpocząć, prawda? - odparł na jej pytania, spoglądając w jej błękitne tęczówki i próbując w jakiś sposób zachować ten beztroski czas. Lubił rozmawiać z nią o wszystkim, jednak to nie był czas na takie poważne tematy. Dopiero co przyjechali, powinni się rozerwać, a nie znowu wałkować problemy jego kuzyna. To mijało się z celem.
Podniósł się na ramionach, do siadu, by sięgnąć ponad stolik i wsunąć dłoń do słoika z ciastkami. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy zanim nadgryzł pieguska, podstawił go sobie pod nos, aby napawać się słodką wonią wypieku. Porwał drugie ciastko, by po chwili opaść na oparcie sofy i przyciągnąć delikatnie dziewczynę do siebie, wpatrując się w wijące się w kominku płomienie. Pocałował jej włosy i ani się obejrzał, a z jego ust padł cichy szept. - Kocham Cię. - było to dla niego tak naturalne jak zaczerpnięcie kolejnej porcji powietrza w następnej chwili. Jednak nie spodziewał się tego po sobie. Nie miał pojęcia, że powie to na głos. Nie planował tego. Schylił głowę, by spojrzeć na Alise i wyczytać z jej twarzy jakąkolwiek reakcję. Teraz, kiedy już się stało, kiedy w końcu to powiedział, liczył na jakąkolwiek odpowiedź. Choćby na to bezpieczne "jeszcze nie wiem co do Ciebie czuje, potrzebuje czasu". W końcu on też potrzebował go sporo, zanim cokolwiek do niego dotarło. Ale w końcu wiedział. I był pewny.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptySro 17 Mar 2021 - 2:08;

Skutecznym. Sądziła, że odpowiednią ilością pieszczot i atencji też przekona go do wszystkiego, chociaż nienawidziła tego wykorzystywać. Uwielbiała jego prostotę, sposób, w jaki odnajdywał szczęście w małych rzeczach. Był człowiekiem na złe dni, na gorszy wynik z egzaminu i na wszystko to, co tłumiło uśmiech, bo jego własny zarażał. Zwłaszcza gdy patrzył na nią w ten charakterystyczny sposób, jedyny w swoim rodzaju, gdzie widziała tyle uczuć w jego granatowych tęczówkach. Przypominały letnie, burzowe niebo.
Mając wszystko gotowe, mogli skupić się na przyjemnościach. Ojciec nauczył ją, że zawsze najpierw wykonywało się obowiązki, dopiero później czerpało przyjemność. Była wtedy bardziej satysfakcjonująca. Nie chciała się też tak śpieszyć z całowaniem go, przytulaniem, trzymaniem za rękę. Miała zamiar to przeciągać, leniwie ekscytować się każdym muśnięciem ust czy palców.
- Masz ochotę na muzykę, czy kominek Ci wystarcza? - zapytała cicho z uśmiechem, palcami przeczesując brązowe włosy Ślizgona, wbijając w niego wzrok. Lustrowała uważnie jego twarz, a jej niebieskie oczy zdawały się zapamiętywać każdy szczegół, jakby dawno go nie widziała. Tak zrelaksowanego. - Hmmm... Może Ci później o nich opowiem, albo lepiej, pokażę?
Puściła mu oczko zalotnie, nachylając się i całując w czoło. Nie mogła powstrzymać się przed obdarowywaniem go tym wszystkim na raz, bo była w gruncie rzeczy bardzo wylewna. Wyprostowała się, jednak ruchem głowy zgarniając te nieszczęsne włosy na bok, aby więcej nie wpadały mu do oczu. Objęła go, zaciskając palce. - Chce z Tobą rozmawiać o wszystkim. Chcę wiedzieć, o czym myślisz. To też forma odpoczynku, słuchanie.
Wzruszyła ramionami, brzmiąc dość pewnie, dając mu do zrozumienia, że temat nie miał znaczenia, dopóki mogli dzielić ze sobą przemyślenia na dany temat i przynosiło to ulgę któremuś z nich. Musiał wiedzieć, że zawsze była i będzie jego przyjaciółką, pomijając dziewczynę. Uśmiechnęła się, ostatecznie kiwając głową i nie drążąc już, uległa jego prośbie, podnosząc wzrok na kominek. Ogień pochłonął już większość tkwiących w nim bali, kilka iskierek niczym fajerwerki, skrzeczało dookoła w powietrzu, gasnąc tak szybko, jak się pojawiały. Tego jej było trzeba.
Niechętnie go puściła, wyrwana z zamyślenia jego ruchem, jednak zaraz zaśmiała się, wywracając oczyma na to, jak sięgał po ciastko. Faktycznie, ich zapach wypełniał pokój, mieszając się z herbatą z suszonych owoców i ziół, do których dodali trochę nalewki malinowej jej mamy. Gdy ją przyciągnął, oparła głowę o jego ramię i wtuliła się w jego bok, kładąc dłoń na jego udzie. Odchyliła głowę i przymknęła oczy, nosem przesuwając po jego szyi, czując wypełniający nozdrza zapach perfum mieszany z jego skórą, który tak uwielbiała. Westchnęła z zadowoleniem, uśmiechając się, otwierała usta, żeby coś powiedzieć.
Wtedy świat stanął, podobnie, jak jej serce.
Poczuła, jak policzki oblewają się jej różem, a gdy uniosła powieki, napotkała jego twarz, co zawstydziło ją mocniej. Nie spodziewała się tego. Uniosła dłoń z jego nogi, naciągając na rękę sweter i zasłoniła usta, wbijając wzrok gdzieś w dół. Zakręciło się jej w głowie i to chyba nie od unoszącego się w powietrzu aromatu, nie od kominka i tego, że byli tu sami. Poruszyła się gwałtownie, wciąż unikając jego wzroki i wsunęła się na jego kolana, dłońmi obejmując jego szyję. Nie trwało to jednak długo, bo zaraz objęła nimi jego policzki, gładząc je palcami. Musnęła jego usta. Jeden buziak, drugi, trzeci i chyba dopiero za trzecim, wbiła się w nie zachłanniej, tracąc oddech na kilka momentów, mając w głowie ciszę i skupiając się jedynie na jego ustach oraz biciu własnego serca. Trudno było nie zaważyć, że nie mogła powstrzymać uśmiechu, nawet przy taki zajęciu.
Brak tchu sprawił, że odsunęła się i nim zdążył spojrzeć na jej zawstydzoną twarz, przytuliła się do niego, chowając twarz w jego szyi. - Kiedyś dostanę przez Ciebie zawału lub serce mi eksploduję, od tego wszystkiego, co w nim wywołujesz. Głupek.
Mruknęła cicho z udawaną pretensją, opierając dłoń o jego tors i zaciskając delikatnie palce na koszulce w miejscu, gdzie najmocniej czuła bicie jego serca.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyCzw 18 Mar 2021 - 11:29;

On zazwyczaj też wykonywał obowiązki przed przyjemnościami (czasami nawet zamiast), ale liczył na to, że jednak podczas ich wypadu będzie inaczej i będzie można było skupić się tylko i wyłącznie na sobie. Jednak życie przecież polegało na tym, aby pogodzić ze sobą wszystko i nawet na urlopie potrzeba było cierpliwości, ale też zarządzania czasem. Chłopak zazwyczaj poświęcał większość swojego na sprawy, które musiał wykonać, dlatego niejako teraz chciał od razu przejść do leniwego odpoczynku. Jemu naprawde niewiele trzeba było, aby był szczęśliwy. Zazwyczaj wystarczył karmelowy cukierek, ewentualnie eklerka, a tym słodkie usta Aliny.
- Jest idealnie. Wystarczą mi trzaskające płomienie i Twoj głos. Chyba, że potrafisz śpiewać - zażartował, otwierając oczy i spoglądając na nią rozbawionym spojrzeniem. Lubił, kiedy dotykała jego włosów, miał wrażenie, że robi to z taka czułością, że wynagradzało mu to nawet przerwane wcześniej pocałunki i oddawało z nawiązką. Czuł się przy niej cudownie i nawet wygrany mecz, nawet otrzymanie najlepszego wyniku z egzaminu czy idealnie wykonane trudne zaklęcie lecznicze, ratujące komuś zdrowie, było niczym w porównaniu z tym. Nadal nie wiedział czym sobie zasłużył na to, aby mieć kogoś takiego przy swoim boku.
Na jego ustach pojawił się ponownie szeroki uśmiech, kiedy usłyszał jej kolejne słowa i przymknął powieki na ułamek sekundy, kiedy poczuł jej ciepłe wargi na swojej skórze. Po chwili, kiedy się wyprostowała posłał jej spojrzenie mówiące "nie mogę się już doczekać", po czym podniósł się, by wziąć ciastko i za moment przytulić dziewczynę.
- Ja doskonale wiem, że możemy rozmawiać o wszystkim, ale dziś odpocznijmy od tego co zostawiliśmy tam. Jesteśmy tutaj i na te chwile chciałbym się nacieszyć tym spokojem. - oznajmił łagodnie, próbując przedstawić jej swój punkt widzenia. To nie tak, że unikał ciężkich tematów, po prostu chciał od nich odpocząć. Chyba każdy tego potrzebował, zwlaszcza, jesli był daleko-daleko od nich.
Zamiast rozmawiać o Eskilu i jego wilowatym problemie siedzieli wtuleni w siebie, chłonąc ciepło drugiego i oddychając tym niezwykle przyjemnym powietrzem wolności i beztroski. I może wlasnie to popchnęło go ku takiej wylewności, nad którą w tamtym momencie de facto nie miał kontroli. Już od jakiegoś czasu czuł, że darzy Alise czymś więcej niż sympatią i doszedł też do wniosku, że jest to też zdecydowanie coś więcej niż zauroczenie. Była dla niego wszystkim. I najwidoczniej podświadomie chciał, żeby i ona o tym fakcie wiedziała. Nigdy nie był skłonny do tego typu wyznań i jedyną osobą, której mówił, że ją kocha, była jego siostra, ale teraz miało się to zmienić.
Mimo wszystko bał się jej reakcji, nawet jeśli był pewien, że nie jest dziewczynie obojętny, to jego kompleksy spowodowane przeszłością, w której to matka go porzuciła nie pozwoliły mu podejść do tego zdrowo. Nic nie mógł poradzić na to, że cholernie bał się odrzucenia i miał wrażenie, że ciągle będzie mu to towarzyszyło. Obserwował wyraz twarzy Alise, niemal z zapartym tchem, próbując jakkolwiek przewidzieć co mu odpowie. Widząc jej rumieniec i to jak zakrywa dłonią usta, nie wiedział co ma myśleć. Zamarł na moment, kiedy nagle odwróciła się w jego stronę, by wsunąć mu sie na kolana i czując jej dłonie na swojej twarzy, nie mógł nie uśmiechnąć się. Zaraz jednak został mile zaskoczony najpierw jej buziakami, które za chwilę przerodziły się w namiętny pocałunek, od którego zakręciło mu się w głowie. Takiej Aliny jeszcze nie znał, jednak nie mógł powiedzieć, że jest niezadowolony z jej odpowiedzi. Smak jej ust wirował w jego głowie niczym związki narkotyku, które przejmowały kontrole nad ciałem. Przez moment oddawał jej pieszczotę, próbując nadążyć za nią i włożyć w niego tyle samo pasji i uczucia. Nie potrzebował słów, aby być usatysfakcjonowany z jej reakcji. Wystarczyło, że była i coraz bardziej wiązała go z sobą, roztaczając wokół siebie tą cudowną magię, która mąciła mu w głowie. Nie bylo mu dane jednak wyczytać z jej spojrzenia czegokolwiek, bo jak tylko odsunęła się, przerywając pocałunek, wtuliła się w niego, na co ciaśniej owinął ją ramionami. Słysząc jej słowa zaśmiał się cicho, sunąc dłonią po jej ramieniu, by za moment począć kreślić opuszkiem palca wskazującego na jej przedramieniu linie, wzdłóż ręki.
- Będę w takim razie uważał. Ale to nie znaczy, że nie będę Ci tego powtarzał. - oznajmił, zadowolony z siebie, pochylając się, aby znowu odnaleźć jej usta i musnąć je swoimi przelotnie, aczkolwiek wolno, wręcz leniwie. - Dlatego musisz przywyknąć, kochanie. Do tego, że jeszcze nie raz to usłyszysz, ale też do tego, że jestem głupkiem. - powiedział rozbrajająco poważnym tonem, by po chwili uśmiechnąć się czarująco, a następnie dotknąć czubkiem nosa jej własnego i złączyć ich usta, rozkoszując się słodkim pocałunkiem.

|zt x2|
+
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyPią 19 Mar 2021 - 2:38;

27 LUTEGO
Wieczór.

Straciła rachubę czasu i nie wiedziała, kiedy uciekł cały wieczór, noc i kolejny dzień. Zdążyła pokazać mu okolicę — pobliską plażę oraz klify, mieli również spacer na okoliczne wzgórza, gdzie były wrzosowiska i łąki. Pogoda im dopisywała i chociaż było wietrzenie, ulewa złapała ich tylko raz. Nie musieli wykonywać obowiązków, nie musieli się przykładać do niczego. Wrócili z popołudniowego spaceru w kaloszach, które akurat zsunęła z nóg, odwieszając kurtkę na haczyk. Miała na sobie najzwyklejsze jeansy i odrobinę przydużą, różową bluzę z nadrukiem oraz kapturem. Jasne włosy związane były w koczka na czubku głowy z pomocą dużej, białej frotki. Ukradła mu całusa, zaraz nastawiając wodę na herbatę, bo zdążyli porządnie zmarznąć i usiadła przy stole w kuchni, wyciągając ręce do góry z cichym mruknięciem zadowolenia.
- Jutro rano pójdziesz ze mną pobiegać, czy znów mam iść sama, a Ty się będziesz lenił? - zapytała zadziornie, unosząc brew, gdy błękitne oczy napotkały jego twarz. Oparła się o stół łokciami, uderzając palcami o swoje chłodne, zarumienione od zimna policzki. - Dopiero czwarta. Jemy obiadokolację o której? Po tak późnym śniadaniu... Masz na coś konkretnego ochotę?
Wzruszyła ramionami, widocznie nie mając żadnego pomysłu. Prawda była jednak inna. Jasnowłosa Krukonka zaplanowała cały przebieg dzisiejszego wieczoru, musiała tylko zgrać się z czasem i w odpowiedniej chwili wysłać swojego faceta do sklepu po jakieś mleko do wioski lub po drewno, bo mieli przecież ograniczać używanie różdżek i sami o wszystko zadbać. Musiało go nie być dobrą godzinę, żeby ze wszystkim zdążyła. Jej twarz nie zdradzała jednak niczego, bo to miała być niespodzianka. Czajnik zagwizdał, a Ali poszła zalać im kubki i chociaż zastanawiała się chwilę nad kakao z bitą śmietaną, suszone owoce ostatecznie wygrały. Postawiła przed nim kubek, nachylając się i na chwilę obejmując go, żeby ucałować Lucasowy policzek, zanim wróciła na miejsce, łapiąc naczynie w dół. Uwielbiała zapach herbaty, a dziś mieli mieszankę z pomarańczą, która pachniała obłędnie. Czując parę na ustach, westchnęła tylko i odstawiła na blat, stukając paznokciami. - Słyszałam, że jak włożysz trzy łyżeczki, to będzie chłodniejsza. Powinniśmy spróbować?
Zaproponowała pół żartem, pół serio, podnosząc na niego wzrok. Miała nadzieję, że wskazówki zegara wyjątkowo zaczną szybciej sunąć po tarczy, a on stwierdzi, że będzie głodny szybciej, niż o dwudziestej.
- Hmmm, może wino do kolacji? - rzuciła nagle, znów wstając i idąc do spiżarki, gdzie zniknęła na dłuższą chwilę, szukając odpowiedniej butelki. Pozbyła się jej z widoku, zostawiając tylko wyjątkowo cierpkie, wytrawne wino czerwone. Białe lub pół słodkie, nawet różowe czy szampan byłoby lepsze. - Lucas? Jakie lubisz? Czy jednak wolałbyś whisky lub burbon? Tego jest mnóstwo.
Krzyknęła z pomieszczenia pełnego jedzenia, słoików i suszu. Zwilżyła usta, uśmiechając się zaraz pod nosem. Znała go na tyle, żeby wiedzieć o połknięciu przez niego haczyka. Nie pozwoliłby, żeby miała na coś ochotę, a tego by nie było. Na pewno był też typem, który by jej po ten alkohol nie wysłał, zwłaszcza że specjalnie wczoraj teleportowała go do osady, aby mógł ją zobaczyć, lądując kawałek za sklepem spożywczym w ślepej uliczce. Zadziwiające, jak czasem przebiegła była, gdy jej na czymś zależało. Oparła dłonie na biodrach, wzruszając ramionami.
- No nic, będziemy musieli obejść się bez. - odwróciła głowę w jego stronę, uśmiechając się niewinnie, chociaż z odrobiną żalu. Paskudna była.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyPią 19 Mar 2021 - 23:09;

I tyle obiecywała, że będzie miał jej dość, że podczas takich codziennych czynności podczas wspólnego mieszkania będzie na nią inaczej patrzył, a tu nadal wielbił ją w myślach za to, że była obok i najchętniej nie wypuszczał z objęć rano, kiedy musieli wstać, by coś zjeść i ruszyć na wycieczkę po okolicy. Była cudowna i zawsze tak myślał, a teraz też zdania nie zmieniał, bo widząc ją, kiedy pokazywała mu znajome sobie tereny, kiedy śmiała się z najdrobniejszych szczegółów i jego żartów. Jej beztroska, spowodowana przebywaniem zdala od obowiązków udzielała się bardzo jemu samemu, przez co czerpał z każdej chwili, nawet jeśli wracali w deszczu, który ich zastał na spacerze do domku.
- Najchętniej bym się polenił, ale teraz jak już wjechałaś mi na ambicję, to muszę coś ze sobą zrobić... - odparł na jej słowa, kiedy już znaleźli się w ciepłym pomieszczeniu, czekając aż woda się zagotuje. Obserwował jak się przeciąga, nie mogąc powstrzymać szerokiego uśmiechu, który zagościł na jego ustach. - A Ty o której chcesz? Dla mnie to wiesz... Możemy nawet zjeść i kłaść się do łóżka. W taką pogodę... - oznajmił, przesuwając wzrokiem w stronę okna, za którym panowała plucha i szarówka w obecnej chwili.
Po chwili uznał też, że cokolwiek tylko przygotuje, to będzie mu smakowało i widząc parujący kubek, z którego wydobywała się woń słodkiego cytrusu odwrócił się w porę do dziewczyny, aby ta zamiast ucałować jego policzek, trafiła prosto w usta. Po chwili rozciągnął usta w uśmiechu, by jeszcze raz musnąć jej wargi i uważając, aby nie rozlać herbaty, trzymanej w jednej z jej rąk, odwrócił się tak, aby objąć delikatnie dziewczynę i spojrzeć jej w oczy.
- Wolałbym próbować innych rzeczy - przyznał rozbrajająco szczerze, w momencie, kiedy odstawiła kubek na stół, przez to mógł ją pewniej złapać i zapleść swoje dłonie na jej plecach, przenosząc spojrzenie na jej kuszące usta. Nim się obejrzała ponownie złączył ich wargi, uznając, że niewystarczająco dużo czasu im przedtem poświęcił. Zdążył już stęsknić się za ich ciepłem i miękkością. Zawirowało mu w głowie, kiedy pogłębił pocałunek, aczkolwiek robiąc to nienachalnie.
Za chwilę jednak odsunął się, czując jak dziewczyna porusza sie jakość niespokojnie, od razu, przenosząc wzrok na zegar na ścianie przy oknie. Zmarszczył nieco brwi i słysząc, jej pytanie o wino, uniósł je nieznacznie. Wykorzystała ten moment, aby mu uciec i zacząć szukać odpowiedniego owocowego trunku.
- Brzmi super. Może, białe pół-wytrawne? Smakuje Ci? Czy wolisz wytrawne? - spytał, wielce zaaferowany tematem wina, które de facto przerwało mu plany całowania Alise, ale planował to sobie jeszcze odbić. W końcu chyba była głodna, skoro tak mówiła o tym posiłku... Jednak, teraz nie widząc jej, w momencie kiedy zniknęła w spiżarni, usłyszał tylko jej kolejne słowa, które nieco go wytrąciły z pantałyku. Nie miał zielonego pojęcia o czym mówi. - Obejść bez czego? - spytał, wchodząc za nią do niewielkiego pomieszczenia i rozglądając się po półkach. Jeśli teraz powiedziałaby czego brakuje, z pewnością będąc w środku mógłby pomóc jej szukać. Może akurat by znalazł to po co chciała go wysłać do sklepu? Chyba, że dziewczyna szybko i skutecznie odwróci jego uwagę od zapełnionych półek w spiżarni...
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptySob 20 Mar 2021 - 19:47;

Była szczerze zaskoczona tym, jak sprawnie i przede wszystkim kompromisowo oraz spójnie toczyła się dla nich ta wspólna codzienność, nad którą tyle czasu się zastanawiała. Pozytywnie zaskoczona, rzecz jasna. Lucas miał w sobie mnóstwo uroku, przypominając odrobinę takiego pluszowego misia, którego zawsze chciało się mieć obok i przytulać. Był też pomocny, znacznie bardziej przyzwyczajony do życia bez rodziców, niż Alise, chociaż starała się najlepiej, jak umiała. Miała olbrzymie szczęście i uderzyło w nią to niczym ten piorun przysłowiowy, gdy nie mogła w nocy spać przez szalejącą w oddali burzę, sięgając po różdżkę z zaklęciem lumos oraz swoje druty. Mając obok Ślizgona, który nawet podczas snu lubił mieć ją obok, przytulając przy każdej okazji. Mogła trochę popatrzeć, pomyśleć, bo przecież miał mocny sen.
Z zamyślenia wyrwał ją głos bruneta, na który trudno jej było powstrzymać uśmiech.
- To się leń, przecież to wyjazd odpoczynkowy. Tak tylko dokuczam, bo wschody słońca są tu naprawdę ładne. A jedyne co musisz, mój Drogi, to co najwyżej posiedzieć ze mną pod kocem i z kubkiem herbaty. - oznajmiła w odpowiedzi ze wzruszeniem ramion, jakąś dozą czułości w głosie. Trudno było jej się dziś skoncentrować. Chodziła rozkojarzona, co z łatwością zrzucić można było na jego wczorajsze wyznanie, które wciąż echem rozbijało się jej po uszach.
-Pogoda idealna na łóżko, masz rację. Wzięłam chyba karty, to możemy zagrać. Nie wiem, dziewiętnasta? Mogę dać ciastka w ramach podwieczorku, wciąż mamy Twoje ulubione z karmelem i pieguski.
Perspektywa tkwienia pod ciepłą kołdrą, w wygodnej piżamie i z Lucasem obok była zdecydowanie wygrywającą ze wszystkim innym i nawet przez chwilę chciała porzucić swój pomysł wieczornej niespodzianki na rzecz lenistwa. Krukonka była jednak uparta, zwłaszcza gdy sobie coś postanowiła lub wymyśliła. Nie mówiąc, że nad tkwiącym w spiżarni, schowanym bezpiecznie ciastem spędziła prawie dwa tygodnie i Sinclair nie chciał wiedzieć, ile niewypałów lądowało w śmietniku, aż wyszło idealnie. Chciała to zrobić sama, dla niego. Postarać się, poprawić w gotowaniu.
Podała mu herbatę, a on skorzystał z okazji jej słabości względem niego, przesuwając głowę tak, że zamiast w polik, trafiła w usta. Prychnęła z niedowierzaniem, zaraz jednak uśmiechając się i dając mu kolejnego buziaka, mocniej objęła go dłońmi. I tak wymieniali drobniejsze lub bardziej namiętne pocałunki, a Ali nawet nie zwróciła uwagi, kiedy i właściwie jak objął w pasie, lustrując spojrzeniem przenikliwych, granatowych oczu. Zrobiło się jej cieplej od wyrzutów sumienia, że miała przed nim sekretny plan.
- Ah tak? Jakich? Nie wiem, nauczyć Cię szyć... Czy może wolisz druty?- uniosła brew zadziornie, udając, że nie miała pojęcia, o co mu chodzi, chociaż jego uśmiech potrafił zmiękczyć każdego. Zanim zdążyła jednak cokolwiek zrobić, znów ją pocałował, a ona rzuciła mu cicho, że jest okropny, chwilę później jednak ulegając. Jak zwykle.
Musiało się udać. Jakoś.
Przesuwała spojrzeniem po spiżarni z nieszczęśliwą miną, marudząc pod nosem, przesuwając palcami luźne kosmyki jasnych włosów, które uciekły z jej koka, bo usilnie wpadały jej na twarz. Nie spodziewała się, że przyjdzie tak szybko, więc odrobinę zbita z topu, musiała improwizować. Spojrzała więc na niego z powagą.
- No bez odpowiedniego wina do naszej kolacji. Nie będzie tak smaczna, jak nie damy białego lub różowego. Tak, półwytrawne byłoby super, ale nic tu nie ma... Więęęęc.. - odwróciła się w jego stronę z błyskiem w oczach, mając w głowie plan działania. Nie mógł jej tu przecież węszyć, bo jeszcze znajdzie ukryte smakołyki i tą głupią, zakurzoną butelkę gdzieś z tyłu. Podeszła do niego, zarzucając mu ręce na szyje i przesunęła po niej nosem, dając buziaka w okolice jabłka Adama, uśmiechnęła się pod nosem krótko. Oj tak, pamiętała.
- Więc pozwól, że teleportuję się do wioski. Kupię wino i lody, może wezmę też mleka, to rano zrobimy naleśniki? Co Ty na to? - zapytała wprost do jego ucha, uprzednio torując sobie drogę buziakami wplątanymi pomiędzy słowa. Odsunęła się nieco, patrząc mu w oczy. - A Ty możesz przygotować warzywa do pieczenia. No wiesz, bakłażan, szparagi, marchew, buraka, pietruszkę.. Potraktuj je oliwą i czosnkiem, może rozmarynem albo tymiankiem? Będą pyszne.
Miała nadzieję, że perspektywa kuchni go zniechęci, nie wspominając o rozgrzaniu piecyka, krojeniu, układaniu i ogarnięciu blatu, na którym wciąż trochę zostało ze śniadania. Jeśli nie przekona go w ten sposób na wyjście z domku, miała gotowy plan B. Nie zauważyła nawet, jak szła do przodu podczas swojego odwracania uwagi od półek i znów znaleźli się w kuchni.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyPią 26 Mar 2021 - 21:42;

Nie zamierzał się lenić. A przynajmniej nie w pojedynkę. Bo co to za frajda położyć się do łóżka, kiedy ona pójdzie biegać? Chciał robić z nią wszystko, bo w końcu po to tutaj przyjechali, żeby zacząć spędzać więcej czasu razem. Zarówno z ciepłym kocykiem i herbatką, jak i na spacerach czy innych aktywnych zajęciach. Ale pomysł gry w karty także mu się podobał. Z wiadomych przyczyn - graliby razem, przegryzali ciastkami. Czego chcieć więcej?
Zupełnie nieświadomy planu, który tworzony w głowie dziewczyny w tej chwili próbował doczekać się swojej realizacji, chciał wyczytać w jej spojrzeniu czemu zachowuje się tak dziwnie ciągle zerkając na zegarek i jakoś dziwnie z nim rozmawiając. Nawet wydawało mu się, że uciekła od niego, nagle przypominając sobie o tym winie. Czy ono naprawdę było w tej chwili ważniejsze od niego? Gdyby wiedział, że zrobiła dla niego ciasto i miała na ten wieczór zaplanowane jeszcze inne atrakcje, zapewne mówiłby zupełnie inaczej. Naprawdę wiele dla niego znaczyło, kiedy ktoś poświęcał się dla niego, a w tym przypadku starania Alise były dla niego bezcenne. Ale przecież jeszcze nie wiedział nic o żadnej niespodziance...
Dlatego jak tylko wszedł do spiżarni, niesiony jej słowami, że czegoś w niej nie może odnaleźć, był pewien, że mówi poważnie i trzeba jej pomóc w poszukiwaniach, bo to sprawa życia lub śmierci. Ale kiedy podeszła do niego z tym swoim uśmiechem i poczuł jej usta na swojej szyi, nie było opcji, aby skupił się na danym, konkretnym zadaniu, z którym tam wszedł. Rozproszony nie zauważył fortelu, przez co uśmiechnął się od ucha do ucha, słysząc jej słowa tuż przy swoim uchu. Od tego głosu tak blisko płatka, aż przeszył go gwałtowny dreszcz.
- Hola, hola, że gdzie niby się wybierasz? - odezwał się po chwili, słysząc, że ma zamiar teleportować się do wioski po potrzebne rzeczy. W postanowieniu, że on to zrobi, utwierdziły go jej późniejsze słowa, gdzie gotowaniu całkowicie go odstraszyło. On i kuchnia to nie było zbyt dobre połączenie. Nie kiedy w pobliżu nie było Rowle'a i kiedy jego zadanie nie polegało na konsumpcji. - Ja zrobie zakupy, Ty zacznij tu z tymi warzywami, czosnkami i tymiankami. Tylko zapisz mi czego potrzebujesz - zarządził, pochylając się ku niej, aby na koniec cmoknąć ją krótko w usta i chwycić za dłoń, aby wyszli ze spiżarni i dziewczyna mogła sporządzić mu listę zakupów. W końcu do tego może się przydać.
Kiedy wiedział już czego ma szukać w pobliskiej wiosce, wyszedł przed domek, by deportować się przed mały sklepik, w którym byli razem z Alise poprzedniego dnia po jakieś drobnostki. Kolejno wrzucał do koszyka różne artykuły spożywcze, o których wspomniała dziewczyna, by potem przejść do sekcji z alkoholami i spędzić tam dłuższą chwilę, wybierając odpowiednie pół-wytrawne wino do posiłku, które poleciła Krukonka. Kiedy miał już wszystko, zapłacił ekspedientce i nie minęło czterdzieści minut zanim pojawił się z powrotem na wybrzeżu, naciskając klamkę drzwi wejściowych domku i krzycząc od progu, że już jest.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptySob 27 Mar 2021 - 4:15;

Odetchnęła, gdy podała mu kartkę, dała całusa i wyszedł. Wiedziała, że nie pozwoli jej pójść załatwić tego samej, jeśli zostanie z warzywami oraz jedzeniem do przygotowania. I chociaż czuła się paskudnie, nie mówiąc mu całej prawdy i wykorzystując go do jakieś błahostki, tylko w ten sposób mogła go zaskoczyć. On zawsze się starał, zawsze robił jej niespodzianki i zabierał w wyjątkowe miejsca, więc Alise chciała odrobinę pokazać mu, że też jej zależy. Dlatego miała złamać ich ustaloną zasadę o nieużywaniu magii podczas wyjazdu, gdy sięgnęła różdżkę z szuflady i zacisnęła na niej palce, wzdychając ciężko kolejny raz. Nie okłamała go, potrzebowali wina i ta myśl ją pocieszyła, gdy zerknęła na zegarek, podwijając rękawy bluzy i biorąc się do pracy.
Bez magii nie dałabym rady przygotować przed kominkiem stołu oraz dwóch krzeseł, o czym świadczył rzucony na kanapę podręcznik do transmutacji. Na błękitnym drewnie ułożyła biało-srebrną zastawę, w wazonie położyła kwiaty, które dostała od niego podczas spaceru na łące. Ustawiła kieliszki, przygotowała wiaderko z lodem na wino lub szampana, zależnie co Lucas wybierze. W między czasie biegała do kuchni, pilnując jedzenia, bo ciasto było na deser. Poprosiła skrzata o przygotowanie najlepszego mięsa, jakie umiał i dobrała do niego warzywa, które właśnie dochodziły nad ogniem w piecyku. Szybkie chłoczyść uprzątnęło poranny bałagan, ogień wesoło tlił się w kominku, mieszając aromat palonego drewna z polnymi kwiatami. Poza nim, jedynym źródłem światła były rozwieszone dookoła, magiczne, kolorowe lampeczki. Chciała stworzyć klimat! Nie mogła też zapomnieć w tym wszystkim o sobie, bo co to za atrakcja, gdy miała wymiętą bluzę i krzywego koczka? Wzięła szybki prysznic, susząc włosy zaklęciem i pozwalając im opadać leniwie na ramiona w naturalnym nieładzie po delikatnym tylko rozczesaniu. ubrana w małą czarną, nałożyła przed lustrem makijaż i wsunęła szpilki, pędząc zaraz do kuchni, aby sprawdzić warzywa.
Idealne wyczucie, bo rozległ się głos Lucasa i klamka poruszyła się niespokojnie, przez co prawie podskoczyła. Obcasy uderzyły o drewnianą podłogę.
- Stój! Czekaj! Zamknij oczy! - krzyknęła tylko w stronę drzwi, do których zaraz podeszła, gasząc przy okazji światło w kuchni, zanim zdążył je otworzyć. Uśmiechnęła się pod nosem na widok jego zdziwionej twarzy. - Nie podglądaj, bo i tak nie zobaczysz, tylko mi zaufaj.
Dodała zadziornie, biorąc od niego siatki i odkładając na stół, podeszła pomóc mu odwiesić kurtkę, bo z butami sobie poradził. Złapała go za rękę, prowadząc w stronę przemienionego odrobinę wnętrza pokoju i pomogła mu usiąść na krześle, a gdy to zrobił, stanęła za nim, obejmując jego szyję i całując jego policzek, przysunęła usta do ucha, pozwalając krótkim szeptem mu wreszcie unieść powieki, sama skierowała kroki do kuchni.
- Widzę, że nie mogłeś się zdecydować.. - rzuciła z rozbawieniem, wracając do pokoju i wsuwając butelki obydwu trunków do lodu, przeniosła na niego spojrzenie. Chciała, żeby poczuł się doceniony, wyjątkowy i przede wszystkim, chciała widzieć jego uśmiech cały wieczór. Nie zauważyła nawet rzuconej na kanapę różdżki i książki, które poniekąd zakrywała na szczęście jedna z poduszek. - Mam nadzieję, że jesteś głodny.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptySob 27 Mar 2021 - 21:00;

Nie widział nic podejrzanego w tym, że potrzebowała kilku rzeczy, aby przygotować jedzenie a więc bez zbędnych pytań i wątpliwości przeniósł się do wioski, by wypełnić listę produktów, które wskazała Alise. Z przepełnionymi siatkami pojawił się na wybrzeżu, bez podejrzeń, otwierając drzwi wejściowe, by zaraz zdjąć buty i dać dziewczynie znać o swojej obecności. Nawet nie wiedział jaką przysługę zrobił jej tym, że się tak elegancko zaanonsował. Wtem dosłyszał najpierw stukot obcasów, a potem jej słowa, po których pierwsze zastygł zszokowany, by po chwili wykonać jej pocenie i zamknąć powieki, a następnie rozciągnąć usta w uśmiechu. Lubił niespodzianki. I już nie mógł doczekać się co dziewczyna wymyśliła. To pewnie dlatego tak zerkała na zegarek. I... nieee, na pewno nie wywabiła go z domku specjalnie. Aa, no tak - to było celowe...
- Nie podgląda, nie podglądam! - bronił się na głos a w myślach karcił się za to, że nie domyślił się jej podstępu, ale zapewne ta niespodzianka wynagrodzi mu wszystko. Przecież nie mógł być na nią zły za to, że chciała dobrze i chciała coś dla niego przygotować. To było słodkie.
Zabrała od niego torby, po czym został zaprowadzony do innego pomieszczenia i ciągle nie otwierał oczu, dopóki nie przystanęli i nie poczuł jej dłoni na karku i ust na policzku.
- Argent - rzucił ostrzegawczo, rozwierając wreszcie powieki. Jednak dziewczyny już nie było, a jego wzrok od razu padł na klimatyczne lampki, porozwieszane nad jego głową i pięknie zastawiony stolik ze świeżymi polnymi kwiatami i kieliszkami przy samym kominku. Jego mina w tej chwili wyrażała głęboki podziw przygotowaniom Alise, które poczyniła i ledwie zdążył omieść spojrzeniem wnętrze, sprawdzając co jeszcze się zmieniło, kiedy usłyszał znów jej głośne kroki. Odwrócił się i dosłownie zapomniał jak się oddycha. Zaniemówił, zastygł i dosłownie miał wrażenie, że za moment padnie z zachwytu, kiedy zobaczył jasnowłosą Krukonkę, ubraną w niesamowicie ponętną sukienkę, która doskonale eksponowała jej długie i zgrabne nogi. Coś do niego mówiła, ale kompletnie zignorował jej słowa, bo ten widok był zniewalający, a on - cóż - był tylko facetem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem głodny... - odparł wreszcie po chwili, w odpowiedzi na jej słowa, chociaż nie miał na myśli tego głodu, o który pytała. Patrząc na swoją dziewczynę zdecydowanie zjadłby, ale . Dlatego podszedł do niej i uśmiechając się zawadiacko, objął ją w tali, przyciągając do siebie. - Wyglądasz... obłędnie. Cudowna niespodzianka. Mogę rozpakować mój prezent w łóżku? - szepnął, spoglądając na nią znacząco, zanim pochylił się by czule pocałować jej usta, naruszając nieco kremową pomadkę, która na nich była. Ale kto by się tym przejmował, kiedy Lucas, trzymając dziewczynę w objęciach, zachęcony ciepłem jej ciała ale też tą kuszącą kiecką, nie myślał o niczym innym, jak tylko o zatonięciu w jej miękkich ustach, których smak uzależniał.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyWto 30 Mar 2021 - 3:43;

Całe szczęście zdążyła, zanim spojrzał. I wiedziała już, że wcale nie będzie się na nią gniewał po tym, jak zobaczyła wyraz jego twarzy. Na pewno połączył fakty — jej zniecierpliwienie, wysłanie go do sklepu, krzyk na progu, żeby nie podglądał.. Blondynka uśmiechnęła się pod nosem, odbierając od niego siatki i odkładając na bok, zaraz pomogła mu zdjąć kurtkę. Oczywiście, że nie mógł być zły, skoro wyjątkowo, chciała odwrócić rolę i zrobić coś dla niego. Ciągle pokazywał jej, jak była ważna i wyjątkowa, Ali nie mogła pozwolić, aby on był tego poczucia w ich relacji pozbawiony. Oczywiście, że wierzyła w niego, jak nikt inny i zawsze była obok, gdy potrzebował, ale chodziło jej po głowie coś bardziej namacalnego.
Uciekła, nim zdążył otworzyć oczy. Musiała wyłączyć warzywa i dać im chwilę, zanim poda im kolację. Zerknęła też, czy mięso było gotowe, a także musiała zanieść alkohol do schłodzenia.
Stanęła zdziwiona brakiem odpowiedzi, unosząc zaraz brew w rozbawieniu i obracając się dookoła, aby tył sukienki też mógł zobaczyć. Chociaż mała czarna była klasyczna, ona postawiła na bardziej odważne jej wydanie, wyjątkowo jak na siebie, eksponując atuty ciała. Cóż, gdy nosiła bluzy oraz swetry to z pewnością nie miał takiego widoku na dekolt, a częściej od szortów, nosiła legginsy.
- A więc trafiłam w Twój gust! - zauważyła z zadowoleniem, podchodząc do stołu i odkładając w lód butelki z napojami, przeniosła na niego łagodne i czułe spojrzenie. -Tak? To dobrze, zaraz Ci dam kolację.
Odpowiedziała najpierw nieświadoma dwuznacznego wydźwięku, obserwując, jak wstawał i podszedł do niej, zaciskając dłonie na talii Ali. I naprawdę, nie mogła powstrzymać uśmiechu, ani rumieńców na policzku, gdy wspomniał o rozpakowywaniu prezentu w łóżku. Wydała z siebie ciche mruknięcie zamyślenia, sunąc spojrzeniem po jego twarzy, unosząc dłoń i kładąc na jego policzku, pogładziła go palcami. Przysunęła się bliżej, całkiem przylegając do jego ciała i wolną ręką objęła jego pas, zaciskając dłoń na ubraniu. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, bo brunet przyległ do jej ust z subtelnym początkowo pocałunkiem, który z każdym kolejnym oddechem się pogłębiał, sprawiając, że serce Krukonki zaczynało bić szybciej. Niechętnie odsunęła się od niego, zerkając przez chwilę na stół, aby zaraz jednak wzruszyć ramionami i powrócić spojrzeniem do przystojnej twarzy Ślizgona, kciukiem przesuwając po jego dolnej wardze, ścierając z niej resztki swojej pomadki.
- Właściwie możemy zjeść trochę później, kolacja nam nie ucieknie.. A zdaje mi się, że mamy... Niedokończone sprawy z Meksyku? - zapytała cicho, dość dosadnie nawiązując do letniej nocy w pokoju hotelowym, nie mogąc powstrzymać się przed zadziornym, flirciarskim wręcz uśmiechem. I chociaż czuła podenerwowanie oraz ekscytację, patrząc w jego granatowe tęczówki, to trudno było powstrzymać jej błysk rozbawienia we własnych, gdy pokrzyżował jej swoim pomysłem misternie ułożony plan. Nie miała mu jego jednak za złe, co zresztą zaraz pokazała, łapiąc jego twarz w obydwie dłonie tym razem i przyciągając do siebie, ucałowała go raz, drugi i trzeci, aby następnie powolnie, nieśpiesznie przejść do znacznie intensywniejszego, namiętnego pocałunku.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyCzw 1 Kwi 2021 - 12:22;

Lubił zarówno niespodzianki, które sam robił komuś, ale i te, które były skierowane do niego. Może i wydawał się osobą, która uwielbiała kontrolować sytuacje i być przygotowanym na wszystko, ale jednak wiedział, że w tym przypadku, ktoś włożył wiele starań z to, aby poczuł się wyjątkowo. To olbrzymi komplement, ale też powód do ekscytacji, dlatego też ciągnięty przez blondynkę do dużego pokoju, nie oponował - wręcz przeciwnie, z uśmiechem na twarzy całkowicie poddał się jej woli. Nie dość, że jej  bezgranicznie ufał, to jeszcze był niesamowicie ciekawy co takiego wysnuło się w jej ślicznej główce.
Kiedy zostawiła go samego w pomieszczeniu, uciekając do kuchni, prawie wszystko było dla niego jasne. Zastawiony stolik, piękny nastrój spowodowany oświetleniem, wino, jedzenie i oni. Niezmiernie podobała mu się ta perspektywa. Jednak to było zanim zobaczył Alise, w jej zniewalającym stroju, który tak bardzo przykuwał wzrok, a który wręcz wbił go w ziemię. Co tam zapachy, które nagle zaczęły wydobywać się z kuchni i nęcić jego zmysł powonienia, kiedy miał przed sobą dziewczynę, która działała na niego jak przynęta. Już sam uśmiech potrafił chwycić go za serce, a w połączeniu z tak zachęcającą kiecką chwyciło go, ale za coś innego nie był w stanie logicznie myśleć. A kiedy okręciła się wokół własnej osi, by mu się pokazać w całej okazałości, wcale jego wzrok nie padł od razu na jej nagie do połowy plecy, zsuwając się na tyłek...
- Nie chce kolacji - odparł od razu po jej słowach, co zabrzmiało dość lekceważąco, zważywszy na fakt, że dziewczyna z pewnością bardzo starała się, aby zrobić dla niego posiłek, jednak Lucas w tej chwili był zbyt zaślepiony swoją rozszalałą wyobraźnią, pobudzoną przez ponętną sukienkę, którą jeszcze dodatkowo Alina kusząco eksponowała. Kiedy jednak po paru sekundach zdał sobie sprawę jak źle zabrzmiały jego słowa, poprawił się, podchodząc ku niej: - To znaczy, na pewno jest pyszne, ale wybacz, ale przez Ciebie jedzenie to ostatnie o czym teraz myśle.
Jego kolejne słowa, dające jej wyraźnie do zrozumienia jaki byłby jego kierunek, gdyby teraz miał wybrać jedno pomieszczenie w tym domu - i z pewnością nie byłaby to kuchnia - zdawały się zakończyć wszystkie niejasności między nimi. Tak samo jak czuły pocałunek, który przez chwilę dzielili, zanim Krukonka nie odsunęła się od niego, co przyjął z niezadowoleniem, jednocześnie pozwalając jej sunąć opuszczeniem kciuka po swoich wardze, co spowodowało dreszcz podniecenia, przechodzący jego ciało. Rozciągnął usta w uśmiechu i z błyskiem w oku, wysłuchał jej słów. Miała całkowitą rację. Meksyk nie był dokończony, zdecydowanie.
Z cichym pomrukiem przyjął kolejno składane przez dziewczynę pocałunki, na jego ustach, jednocześnie próbując nie oszaleć od jej zapachu. Całkowicie omamiony smakiem i miękkością jej warg i języka, kosztował je zawzięcie, jednocześnie sunąć dłonią z jej talii ku górze w stronę nagiej skóry pleców. Czuł jak serce znowu mu przyspiesza, zwiastując kolejną porcję przyjemnych doznań, jakie fundowała mu Argent. Ciepło jej skóry pod jego palcami zabierało mu oddech, a rozkosznie słodki język, wychodzący naprzeciw jego własnemu, odbierał rozum. Nim się obejrzał, wziął ją na ręce, nie przestając całować, by po chwili odsunąć się na kilka centymetrów i śmiejąc się pod nosem, ruszyć w stronę sypialni.
- Jesteś podstępną lisicą, wiesz? - zażartował, kładąc ją do pościeli i pochylając się ku niej z szerokim uśmiechem na ustach, ułożył dłoń na jej szyi. - Wiesz jak uwieść faceta. Już wtedy na plaży wiedziałaś, jak bardzo na mnie działasz... - szepnął, tuż przy jej ustach, próbując zadziornie odwlekać ten moment, by złożyć na jej ustach subtelny pocałunek i kontynuować: - Byłaś wtedy taka seksowna. Ale teraz jesteś jeszcze bardziej... - ... nie mogę uwierzyć, że jesteś moja - dopowiedział w myślach, nie mogąc się już powstrzymać, kiedy patrząc w jej głębokie tęczówki i sunąc opuszkami palców po jej obojczyku, miał jej usta tuż przy swoich, czując jej ciepły oddech na policzku. W mgnieniu oka zniwelował kilkucentymetrowy dystans między nimi, by począć zachłannie naznaczać jej usta gorącymi pocałunkami. Kolejna fala przyjemnego ciepła rozlała się po jego ciele, kiedy przejechał językiem po jej górnej wardze, by po chwili posmakować znów jej smaku. Napierając dłonią na jej plecy, przyciągnął ją do siebie tak, by wylądowała na mu na kolanach. Z uśmiechem zadowolenia tuż przy jej ustach, nabrał kolejny hast powietrza, wykorzystując okazję,  ale tylko na ułamek sekundy, bo każda chwila teraz była cenna i musiał ją wykorzystać. Choćby po to, by zatapiając wargi w jej ustach, błądzić dłońmi po plecach dziewczyny, w poszukiwaniu zapięcia sukienki, którym szybko się zajął.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Letni domek Argent'ów  QzgSDG8




Gracz




Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  EmptyNie 4 Kwi 2021 - 3:31;

Uniosła brwi na jego protest o jedzeniu, parskając zaraz śmiechem i zgarniając jasny kosmyk włosów za ucho, pokręciła głową z niedowierzaniem. Nie spodziewała się aż takiej reakcji. Wiedziała, że była dla niego atrakcyjna, bo często to okazywał, ale czy czarna sukienka — nieco wyzywająca, może trochę wulgarna, naprawdę miała w sobie tyle magii, że powstrzymała go nawet przed skuszeniem się na kolację? Przygryzła dolną wargę, sunąc spojrzeniem po jego twarzy, odszukując granatowych oczu, na które cień rzucały opadające na czoło, brązowe włosy. - No tak, wszystko moja wina. Muszę wziąć teraz odpowiedzialność za swoje czyny, co?
Zapytała ze wzruszeniem ramion, wbijając mu palec w tors, chociaż zaraz oparła o niego całą dłoń, zaciskając delikatnie palce. Trochę zaskoczył ją bezpośredniością, chociaż starała się nie dać tego po sobie poznać. Mógł ją zdradzić subtelny rumieniec, ale równocześnie mogła to zrzucić po prostu na jego bliskość. Pocałowała go czule, chociaż krótko, zaraz zwiększając między nimi dystans. Czuła, jak serce zaczyna jej coraz szybciej uderzać w piersiach, jak dreszcz przebiega jej po plecach od samego bycia trzymaną przez Lucasa w objęciach. Zawsze trzeba było kończyć to, co się zaczęło i przyjąć tego konsekwencję. Meksyk nie był wyjątkiem. Objęła jego kark rękoma, przymykając oczy i oddając się pocałunkom, mając nadzieje, że tak, jak wtedy, zdenerwowanie zniknie na rzecz ekscytacji, ciekawości i kojone jego dotykiem.
Wszystko stawało się intensywniejsze, intymniejsze. Przytuliła się do niego mocniej, czując przyśpieszający oddech, zauważając własną zachłanność względem jego ust, które tak wybornie pasowały do jej własnych. Zawsze umieli znaleźć swój rytm, chociaż teraz nie miał on chyba już granic, przez co przyśpieszał, jak szalony. Ułożyła dłonie na jego ramionach, gdy ją podniósł, a nogami oplotła jego pas, uśmiechając się pod nosem, co mógł poczuć w pocałunku, zanim się odsunął, co przyjęła z niezadowolonym mruknięciem, unosząc powieki. Policzki jej płonęły, chociaż w półmroku domku i w cieniu rzucanym przez długie, ciemne rzęsy nie było tego widać. Na jego oskarżenia wzruszyła ramionami, niewinnie, nie wiedząc zupełnie, o co mu chodziło.
- Nie wiem, o czym mówisz. Nic nie zrobiłam na plaży.. - rzuciła cicho na swoją obronę, czując pod plecami, chłód pościeli i miękkość łóżka, na którym ją położył. Przesunęła dłonią po jego policzku. - No tak, najpierw przeze mnie nie chcesz kolacji, a teraz Cię jeszcze uwiodłam? Bezczelny jesteś, Sinclair.
Westchnęła z udawanym wyrzutem, zaraz jednak mrucząc w jego tkwiące zaraz przy jej wargi, zadziornie przesuwając po nich językiem. Niesamowicie łagodny dotyk w okolicy obojczyka, zostawił za sobą dreszcz, uwalniając przyjemne ciepło w okolicy podbrzusza, sprawiając, że jedna z jej dłoni powędrowała na jego plecy, przyciągając go bliżej. Całując, chociaż nie była pewna, które z nich nie wytrzymało pierwsze. Ruchem dłoni zdążyła tylko zaciągnąć firankę, odcinając ich od tkwiących za oknami, szkockich łąk. Zapowiadał się miły wieczór, zwłaszcza z tak pięknie pachnącą kolacją oraz czerwonym winem.

|ZT x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Letni domek Argent'ów  QzgSDG8








Letni domek Argent'ów  Empty


PisanieLetni domek Argent'ów  Empty Re: Letni domek Argent'ów   Letni domek Argent'ów  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Letni domek Argent'ów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Letni domek Argent'ów  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Świstokliki
 :: 
Mieszkania
-