Siemka  

Bo Ty czytasz te wszystkie magazyny o elkach, nie? Dorwałeś może jakiś ciekawy artykuł o Amortencji?

No żeby tak wszystkie to niieee

Ale akurat Amo i Afro to moje specki z pracy zaliczeniowej sprzed kilku lat, więc mam tak ze trzy segregatory zarchiwizowanych artykułów

Ogólnie lubię segregatory, tak

Szukasz czegoś konkretnego?

Na Salazara, jakbym wiedział podbiłbym do Ciebie już dawno...

Dobre gospodarowanie materiałami zawsze w cenie a segregatory pomagają

Szukam wszystkiego tak naprawdę. Wiem, że to dużo, ale ostatnio mnie zainteresował ten temat

Ale tak konkretniej to mam dwa problemy. Czy Amo może zostać w organizmie mimo wypitego antidotum? I czy częste są zmiany zapachu jaki się czuje?

Na podbijanie do mnie nigdy nie jest za późno

Jeśli chodzi o zapach, to chyba nie ma czarodzieja, któremu przez lata nie zmieniałoby się to, co czuje w zapachu Amortencji. W dużej mierze to kwestia psychologiczna, nie chemiczna. W badaniach oddzielono tzw. "nutę głębi", która odwołuje się do najgłębiej zakorzenionych, pozytywnych wspomnień i stanowi bazę zapachu. W większości przypadków dotyczy zapachu domu lub dzieciństwa i ta zazwyczaj jest tak stała i silna, że może nie zmienić się przez całe życie. Wyjątki stanowią osoby, które przeszły silną traumę.

"Nuta głowy" to zapach, który zmienia się najczęściej i odpowiada obecnym upodobaniom i gustom. Odnotowano przypadki, gdy zapach z tej nuty zmieniał się codziennie, choć są to sytuacje dość skrajne. Jest to pierwszy zapach, który odczuwamy w Amortencji.

"nuta serca" łączy poprzednie dwie nuty i jest tą, która wiąże się z najsilniejszymi pozytywnymi dla nas emocjami w danym momencie. Największy procent badanych potrafił odgadnąć właśnie tę nutę, gdy poproszeni zostali o podanie swoich przypuszczeń co do zapachu Amortencji. To najsilniej przebijający się w eliksirze zapach i w skrajnych przypadkach potrafi całkowicie wyciszyć pozostałe. Często jest też wiązany z zapachem osoby, do której aktualnie żywimy najsilniejsze pozytywne uczucia, jednak jest to niepotwierdzona badaniami hipoteza. Bardziej coś na kształt wierzeń ludowych

Podsumowując - to normalne, że zapach Amo nieco się zmienia. Pod wpływem silniejszych emocji może zmieniać się jego najsilniejsza nuta, a pod wpływem traumatycznych przeżyć może zmienić się również jej baza

Co do antidotum, to Amortencja jest najsilniejszym eliksirem miłosnym, a każdy z nich opiera się na wykorzystaniu podobnych sobie składników, więc teoretycznie antidotum na Amortencję powinno zadziałać na każdy z licznych rodzajów eliksirów miłosnych

Nie wykluczam jednak tego, że mogłoby się zdarzyć tak, że ktoś próbowałby opracować silniejszą wersję Amortencji... Nie wykluczam, ale byłoby to bardzo mało prawdopodobne, bo badania na tym polu stoją w miejscu już od kilku ładnych dekad

Nie chcę rzucać brzydkimi oskarżeniami, ale to raczej brzmi dla mnie jak słaba wymówka. Wiesz, coś w stylu, "zrobiłem to tylko przez eliksir, normalnie bym się tak nie zachował".

a.k.a. najczęstsza zagrywka gejów w szafie

Kurcze, to akurat ciekawe. Nie miałem pojęcia, że taki podział istnieje.

Czyli mówisz, że to wszystko kwestia psychologiczna? Jest jakaś szansa zmienić świadomie zapach, jaki się odczuwa, czy jednak jest to niemożliwe?

O nie, nie, nie. Nie chodziło mi o wymówkę! Raczej o jakiś dziwny efekt uboczny, który mimo wielokrotnego zastosowania antidotum nie mija. Tak jakby eliksir na stałe zaszczepił się w tkankach, czy coś...

Zresztą Amo nie powoduje prawdziwej miłości, a bardziej coś na kształt chorej obsesji, no nie?

xDDDDDDDDDDDDDDD

Wybacz, ale trochę zabawne, że o tym wspominasz bo ostatnio zaczęliśmy zastanawiać się, czy ktoś z kadry przypadkiem nie zasiedział się w szafie

Cóż, te informacje nie są potrzebne do warzenia eliksirów, ani nawet za bardzo nie pomagają przy eksperymentach, więc nic dziwnego, że się tym nie interesujesz

Myślę... Ale to tylko moje domysły, bo żadnej takiej pracy nie czytałem... że to trochę jak ze smakiem. Amortencja przede wszystkim ma dla nas pachnieć przyjemnie. Więc łatwo jest zmienić nutę głowy, np. poprzez zbyt silną dawkę tego zapachu, by nam "zbrzydł". Nutę serca zmieniamy poprzez zmianę uczuć, co chyba nie jest do końca zależne od nas samych. Nutę głębi przez zmianę wydźwieku wspomnień. Myślę, że komuś łatwiej jest zaburzyć nasze odczuwanie Amo, niż nam samym podjąć takie kroki. W końcu... nie możesz tak po prostu się w kimś odkochać, a często czujemy zapach drugiej połówki w nucie serca.

Coś jak Amo mutujące geny? Nah, nie kupuję tego. To eliksir mieszający w hormonach, ale nie zostawia trwałego śladu

I zdecydowanie Amo to jak kop narkotykowy, nie funkcjonuje się sprawnie, zerowa koncentracja, monotematyczność i nie da się nie odczuć świadomej różnicy, gdy się schodzi z tego efektu. Wiesz... to trochę tak jak śni Ci się, że się budzisz, a potem budzisz się naprawdę i tym razem wiesz już na pewno, że to nie sen.

...chwila, kto, co

Tbh to mało jest hetero nauczycieli w Hogwarcie. Zaczynam podejrzewać naszego dyrcia o pewne skłonności XD zbyt dużo potwierdzonych przypadków

Nie do końca się zgodzę. Zrozumienie istoty eliksiru pozwala naprawdę dużo zdziałać, a ten podział otwiera kilka nowych możliwości do zabawy.

Chciałbym się kłócić, ale nie mogę, to Ty tu jesteś ekspertem od uczuć więc Ci zaufam
Chociaż nie jestem przekonany, co do braku kontroli nad nimi. Ale kwestia wspomnień na pewno jest prawdziwa, sam mogę potwierdzić, że kilka rzeczy uległo zmianie, przez co Amo nie do końca pachnie już tym co kiedyś.

Czyli jednak organizm wypiera Amo całkowicie...

A wiesz może, dlaczego czasem działa inaczej mimo efektu na tej samej osobie? Czy kwestia obróbki termicznej może mieć tutaj coś do czynienia? No i sposób podania, bo skoro już porównujemy do dragów...

No wiesz, raczej jest różnica między strzykawką a zjedzeniem czegoś.

Zastanawialiśmy się nad Papą Krukiem, czy przypadkiem nie przepuszcza niektórych na rok wyżej ze względów.. no cóż.. osobistych...

Potwierdzonych? Chyba ominęły mnie te informacje

Nie wydaje mi się, by sposób podania zmieniał cokolwiek poza siłą eliksiru i czasem jego działania. No i... im starsze Amo, tym mocniejsze, więc może odmienna reakcja to kwestia niedostosowania dawki?

Ogólnie nie polecam eksperymentowania z podawaniem Amo na alternatywne sposoby, bo tylko podanie doustne zapewnia uniknięcie skutków ubocznych w postaci nudności lub zaburzeń wzroku

Voralberg? Nah, no co Ty. W sensie z tym przepuszczaniem, to straszny służbista. Jego kompas moralny jest niemal tak wielki jak jego ego, więc nie podejrzewam go o żadne machloje 

Ale o bycie gejem już zdecydowanie tak

Niby nie pozwala się nikomu zbliżać, wielki samotnik i te sprawy, ale widziałeś kiedyś jak rozmawiał z Joshem? Totalnie coś między nimi musiało kiedyś zajść. A umówmy się - Josh to prima sort. Nic dziwnego, że po nim kręci nosem i nie interesuje się nikim innym. Pewnie trzyma kciuki, żeby Joshowi nie wyszło z Chrisem.

No tak kwestię starości Amo kojarzę akurat...

Świetnie wiedzieć. Pomoże mi to uniknąć wielu problemów Chociaż i tak wolę testować na szczurach.

Wiesz, pozory mogą zmylić. Idealnym dowodem na to może być taki Obserwator, co czasem coś zobaczy i wyciąga pochopne wnioski...

Czyli jednak! Tak coś mi się wydawało.

No Walshowi nie można niczego odmówić, więc nie dziwię się, że by na niego leciał. O naszym gejowym akurat wiem, chociaż raczej nie widywałem go zbytnio z Joshem.

Jezu niby człowiek siedzi w tej szkole a nic nie wie....

No mamy jeszcze Vin-Eurico z Clarckiem z potwierdzonych przypadków, ale tbh to ani Dear, ani Whitelighta, ani Williamsa.... ani nawet tego nowego Rowle'a bym nie określił mianem hetero, ale MOGĘ SIĘ MYLIĆ. To tylko przeczucie. No wiesz, to coś w spojrzeniu

Ale tak jak mówisz - pozory mogą mylić.

Ale z doświadczenia już wiem, że warto pójść za przeczuciem

Czy jest ktokolwiek, kogo określiłbyś mianem hetero w tej szkole?

Opiekunowie domów zgodnie z tradycją rozpoczętą przez założycieli tego przybytku nie mogą mieć opodobań hetero. Jestem pewien, że jak ktoś nie leci na własną płeć do Gareth nie przyjmie nawet jakby samego Merlina magii uczyli

Co masz na myśli, mówiąc żeby iść za przeczuciem?

Shercliffe! W jego heteroseksualność nawet ja wątpić nie mogę. A szkoda, bo Merlinie

Huh, właściwie miałem na myśli przeczucie co do orientacji innych

Ale w sumie to tę zasadę pochwalam na wszystkich polach

Myślisz, że czemu nie szastam szlabanami na prawo i lewo? Dopuszczam słuszność popełniania błędów i konieczność podążenia za przeczuciem

Do podjęcia takiego ryzyka każdy powinien mieć prawo

W sumie....

On coś z Whitehorn nadal kręci no nie?

W sumie to o to pytałem. Bo nie zwracam za bardzo na to uwagi u ludzi i nigdy nie wiedziałem jak ten Twój gej radar działa

To akurat szanuję. Nawet nasz dyrektor nie ma na tyle rozsądku by pomyśleć, że nie wszystko jest takie czarno białe jak się może wydawać. W każdym razie robisz dobrą robotę