First topic message reminder :Futurospekcja
Osoby: Julia Brooks &
@Arleigh ArmstrongMiejsce rozgrywki: Prywatna plaża, gdzieś na Lazurowym Wybrzeżu, Ministerstwo Magii w Londynie i być może coś więcej?
Rok rozgrywki: 2031
Okoliczności: Julia właśnie przeprowadziła się do Francji, gdzie ma zacząć grę dla "Sójek". Wciąż jednak ma do załatwienia kilka spraw w Londynie, przez co jej drogi raz jeszcze krzyżują się z Arlą, najlepszą przyjaciółką ze szkolnych czasów.
Standing at the limit of an endless ocean
stranded like a runaway, lost at sea
city on a rainy day down in the harbour
watching as the grey clouds shadow the bay
looking everywhere 'cause I had to find you
this is not the way that i remember it here
anyone will tell you its a prisoner Island
hidden in the summer for a million years
Wiele rzeczy się zmieniło przez tę ostatnią dekadę, ale nie to, że Brooks wewnętrzny spokój odnajdywała, wpatrując się w spienione morskie fale. Morze na lazurowym wybrzeżu było zupełnie inne od tego, które znała z Soton. Woda była czystsza, bałwany miały białą barwę, nie beżową, a w powietrzu brakowało tego charakterystycznego zapachu smoły, ale leniwy ruch wody podobnie koił zmysły. Przypływ, wdech, odpływ, wydech. I tak od dobrych dwóch godzin. Bez muzyki, książki, samotnie. Jedynym spowiednikiem była właśnie ta czysta woda, która nie oceniała i uspokajała dziewczynę swym szumem. Dziewczynę? Nie, dziewczyną nie była już od dawna. Kobietę, która niedługo dobije trzydziestki. Przez te lata przybyło jej blizn po złamaniach, wśród ciemnych włosów skryło się kilka siwych sierot, pojawiło się również kilka zmarszczek, lecz głównie na duszy.
- Dziesięć lat jak jeden dzień – pomyślała smutno i zaciągnęła się papierosem.
– Jak jeden dzień.Kto by pomyślał, że jej życie będzie tak wyglądało. Pamiętała doskonale swój wakacyjny pobyt w Luizjanie, kamień milowy w jej karierze, a właściwie jej początek. Kiedy inni odkrywali zakamarki Nowego Orleanu i dobrze się bawili, ona ćwiczyła ciężej, niż kiedykolwiek. Miała wtedy jeden cel, przyświecała jej jedna myśl, która trawiła ją od środka. Zostanie zawodową pałkarką albo umrze, próbując. Pamiętała Avgusta, na którego patrzyła jak w obrazek i marzyła, by osiągnąć to, co on. Marzenia zamieniły się w cel, a cel przeobraził się w rzeczywistość szybciej, niż mogłaby przypuszczać. Kilka lat w drużynie Harpii i pierwsze mistrzostwo w kilkusetletniej historii drużyny, dzięki czemu na stałe wpisała się w annały quidditcha. Debiut w kadrze Anglii, złoty medal na mistrzostwach świata w 2022 roku i wyróżnienie w postaci najlepszej pałkarki turnieju. Transfer do Os z Wimbourne, drużyny, której kibicowała od zawsze i kolejne dwa mistrzostwa. Szczupła i koścista dziewczyna z południa, której nikt nie wróżył niczego wielkiego. Szczupła i koścista dziewczyna z południa, która niczym Midas, w złoto zamieniała wszystko, czego się dotknęła. Szczupła i koścista dziewczyna z południa, która nie miała prawa zostać pałkarką. A mimo to została, i to jedną z najlepszych na świecie.
Przypływ, wdech, odpływ, wydech.W nocnej aurze jedynymi źródłami światła były żar papierosa i ciepła łuna nadmorskiej willi, kilkadziesiąt metrów za jej plecami. Opatuliła się mocniej plecionym kocem, sięgnęła po termiczny kubek z miętową herbatą. I ponownie zanurzyła się we własnych myślach. Z pozoru wiodła idealne życie. Gdzie by nie poszła, witały ją entuzjastyczne tłumy. Dom we Francji, mieszkanie w Londynie, sieć sklepów miotlarskich w całej Brytanii, kontrakty sponsorskie z największymi markami w czarodziejskim świecie – od magicznych odżywek, przez eliksiry lecznicze, na ochraniaczach sygnowanych jej imieniem kończąc. Skrytka w Banku Gringotta pełna trofeów i złota. Idealne życie, galeony na koncie, kolekcja legandarnych mioteł na ścianie. Idealne życie, ale jedynie z pozoru. Cenę za to wszystko znała tylko ona. Wejście na sportowy Olimp było ciężkie, ale utrzymanie się na nim było znacznie cięższe. Presja wyniku, oczekiwania fanów, a także jej własna głowa, w której rządziła jedna obsesyjna myśl o byciu najlepszą.
Whatever it takes. Tatuaż zdobiący jej przedramię, który zrobiła sobie jeszcze na studiach, słowa powtarzane jak mantra przez te wszystkie lata. Dekalog sukcesu, który wyniósł ją ponad przeciętność i postawił na piedestale. Dziś bardziej niż kiedykolwiek rozumiała wagę tych słów, czuła ich ciężar. Wydawało jej się, że kiedy już osiągnie to, o czym marzyła, będzie mogła się skupić na sobie, na własnym życiu i uczuciach. Tymczasem rzeczywistość okazała się inna. Prawda była taka, że była chora. Jej chorobą była ambicja, przez którą była tu, gdzie była, ale po drodze straciła więcej, niż mogła kiedykolwiek przewidzieć. Przyjaciele? Spotykali się rzadko, kilka razy do roku. Czy o takich osobach można wciąż powiedzieć, że są przyjaciółmi? Zastąpili ich potakiwacze i klakierzy. Rodzina? Rodzice już nawet nie pamiętali, kiedy rozmawiali z nią po raz ostatni. Bliźniaki brata, odkąd poszli do Hogwartu, ciotkę widyeali jedynie na rozkładówkach gazet albo na plakatach reklamowych. Dwóch młodych ślizgońskich pałkarzy, Seamus i Alfie, pewnie zmierzało utorowaną przez nią ścieżką, choć nie wiedzieli, na co się piszą. Miłość? Była, na chwilę. Wszystko wypaliło się szybciej niż przyklejony do wargi papieros. Chwilowy błysk namiętności, szybki ślub i równie szybki rozwód, o którym pisały wszystkie gazety w kraju. Czy to mogło się skończyć inaczej, kiedy mąż znaczył dla niej mniej, niż krwistoczerwona miotła, na której spędzała większą część swego życia?
Whatever it takes. Mantra, modlitwa, z czasem stała się karykaturą, złośliwym żartem od losu. Czy, gdyby miała taką możliwość, zmieniłaby cokolwiek? Była pewna, że nie i ta myśl sprawiała, że to wszystko stawało się jeszcze bardziej bolesne.
- Panno Brooks? Może wróciłaby Panna do domu? Jest już późno, a rano mamy przesłuchanie w Londynie. – Za plecami Julii zarysował się niewyraźny cień domowego skrzata, Bludgera. To właśnie on, obok wiekowego już kota Harrego, był jedynym towarzyszem jej niedoli.
- Jeszcze chwilkę – szepnęła niemal i zgasiła niedopałek w piasku.
– Jeszcze kilka minut.Przypływ, wdech, odpływ, wydech. Julia Brooks. Nowa pałkarka Sójek z Gonfaron. Gotowa na podbój kolejnej ligi. Julia Brooks. Samotna Angielka w obcym kraju. Niegotowa, by odpuścić. Trawiona przez chorobę zwaną ambicją.